Samotne Mamusie-zapraszam

[Wiolek27]

No początki nie są łatwe, zwłaszcza jak sie jest do wszystkiego samemu . Dasz radę

[maladT]

dzisiaj sie popłakałam mała sie usmiechneła do mnie 1 raz umyslnie

[maladT]

dzis ok godziny 19 miałam masakryczne przeżycie...
padnięta po całym dniu opieki nad malą... byłam sama cały dzień... a ta cholera jeszcze ciągle płakała bo kolka, potem wymioty, ogólnie życ i nie umierać zatem o tej 19 mala miała kolejny napad ryku a ja padnieta spałam obok niej z 5 minut... potem próbowałam zmieniac jej wszelkie pozycje itd. widziałam jak sie meczyła i prezyła... w tym momencie do pokoju wpada moja mama i czapneła małą sprawdza pieluche a tak troche kupki... z morda na mnie że dziecko miało mokro i dlatego ryczy i że głodne... w zasadzie godzine wczesniej mała wypiła 90ml... wiec głodna w zasadzie nie powinna byc... oczywiscie babcia małej ja nakarmiła, mała znowu oddała to co zjadła... a ja zostałam nazwana złą matką i psycha mi padła na maksa...
potem była kolacja... mieso z grilla od którego wczoraj mala miała kolke wiec nie jadłam... chciałam zrobić sobie tylko melise bo bardzo sie wkurzyłam... ryk na końcu nosa... a matka krzyczy ze nie mam robic melisy bo to szkodzi małej... i ze nie mam podstaw sie denerwowac... wkurzylam sie i poszlam pobuczec do góry... ogólnie walnełam focha to mnie jeszcze zwyzywali troche razem z ojcem... potem przyszła na góre do mojego pokoju mnie opierdzielac myslałam ze mnie szlag trafi... dowiedziałam sie kolejny raz z e zachowuje sie jak gówniara, ze nie moge płakac bo nie mam podstaw i ze to jest szczeniackie zachowanie

matko ja zwariuję !!

[y_ulia]

maladT przepraszam, ze się wtrącam, nie jestem 'samotną mamusią', ale czytam Twoje posty z lekkim hm.. przerażeniem... przepraszam z góry, że śmiem to mówić, bo wiadomo, że nie rozumiem do końca tego, co wy przezywacie, ale znam osobiście jedną samotną matkę, moją kolezanke i ona naprawde jest SZCZĘŚLIWA! Docenia swoją córeczkę, wie, że jest ona dla niej wszystkim i jakos powoli układa sobie to życie.
Czytając Twoje posty widzę w TWoim życiu ogromny chaos... Przyznaj się, że ciąza, poród, to co siędzieje w Twoim życiu Cię przerasta... Myślę, że potzrebujesz od kogoś pomocy, jeżeli nie masz przyjaciółki, nie masz wsparcia w rodzinie ( a moze tylko myślisz, że nie masz? Nie rozumiem jak moze dziecko płakac, a Ty nawet nie zajrzałaś, czy mała nie ma mokro? Moim zdaniem atak ze strony Twojej matki był słuszny!) więc proponuję wizytę u psychologa. Ktoś musi Ci pomóc! Nie mozesz swojego dziecka traktowac jak wroga, bo płacze! Ona ma swoje potzreby, to jeszcze małe dziecko, przeciez jeszce nie rozumie co się wokol niej dzieje, natomiast czuje.. i co czuje? ciągły stres, strach, i pewnie złość... złość do niej... musisz to zmienić, za kilka lat to dziecko zrozumie, a co zrozumie? dokończ sobie to sama... nie chcę rzucać takich słów. Nie mnie tą sytuację osądzac, ale zerkam do tego tematu ostatnio dość często, bo Twoje posty naprawde mnie ruszyły....
Zrób coś, bo jezeli Ty nie ejstes szczesliwa, to moze chociaz spraw, by Twoja córeczka była?

[Xantia]

y_ulia - masz absolutną rację, poza jednym. Jeśli maladT nie będzie szczęśliwa to i dziecko nie będzie. A bardzo dużo zależy od nastawienia. Od sposobu myślenia. Ojca dziecka nie ma i może już nie będzie... a ona potrzebuje czasu, żeby dostrzec swoją córkę w tym wszystkim. A że to mocno boli? No wiem, że boli... tak samo jak mnie bolało, jak bolało i boli wiele z nas... i jeśli nie pokona tego żalu i złości, to będzie tkwić w martwym punkcie... No więc co zyskuje utyskując na byłego, który ma to wszystko głęboko, na warunki i wszystko dookoła? Dzień za dniem zadręcza siebie a czy to coś zmienia? Coś poprawia?

[maladT]

odnosnie faktu zajrzenia do pieluchy małej... zrobiłam to 10minut przed nalotem mamy... zatem byłam przekonana ze jest sucho

a co do szczescia staram sie usmiechac do mojego dziecka a nie przy niej płakac... poza tym nie zarzucam jej, że przez nią świat mi się obrócil o 180 stopni... mysle ze dobrze sie stało, bo bynajmniej zrozumiałam, że na facetach nie można zawsze polegac... o ile wogóle można

[Xantia]

Śmiech na ustach?? ONA to czuje! To nie jest szczera radość. Jeśli nie zmienisz swojego nastawienia to nic w swoim życiu nie zmienisz.

[mukaa]

Napisane przez dorbar

Mukaa a ja mam pytanko. Czy Ty masz udowodnione ojcostwo? Ja nie mam żadnego papierka które by dowodziłi kto jest ojcem. JaK się dowaidywałam jak to wygląda z Polski do UK to niby nieciekawie bo wystarczy, ze ta łajza zmieni miejsce zamieszkanie i nie będzie można go znaleźć.

On uznał dziecko - więc przynajmniej ten problem miałam z głowy...
Co do zmiany adresu - niby tak - utrudnienie. Ale znasz jego NIN albo Home Office? A przynajmniej dane: nr dowodu osobistego, pesel...
To wszystko się podaje więc tak pewnie można namierzyć (przynajmniej mam taką nadzieję że tego ch. czyli ojca mojego dziecka tak namierzą)
Nie wiem co powinnaś zrobić - i niestety pewnie trudno ci będzie się dowiedzieć czegoś bo nasi prawnicy czy jakieś tam poradnie dla kobiet jeszcza za dużo na ten temat nie wiedzą - żeby nie powiedzieć że nic!
Najlepiej spróbuj jakoś przez job centre - wyślij im maila jak wygląda sytuacja, jeśli możesz to zadzwoń tam. Angole są chętniejsi do pomocy niż polacy Bo skoro on jest w UK to chyba można robić to przez tamtejszy sąd, itd. A jak nie to szykuj się za rok jedziemy tam i już się obaj nie wywiną oj ale ich rzeźnia czeka jak tam się zjawimy :P ten "mój" będzie musiał wszystkie zaległości mi spłacić

aha jeszcze co do udowodnienia ojcostwa - macie jakieś wspólne zdjęcia, maile, znajomych którzy mogliby zeznać że razem byliście jak zaszłaś w ciążę??

agakacper - optymistyczne ej to może trzymaj ten dom to my się tam wprowadzimy

doczytałam dalej i widzę, że o ninie już było :P ale już kasować mi się nie chce :P

tak a propos dziś dzwonili do mnie z sądu żebym podpisała wniosek o egzekucję - więc chyba już przetłumaczony i wysyłają go do uk:jupi :

chciałabym widzieć jego minę jak go szczapią hehe oł je
tylko mam nadzieję że zaległe też dostanę to bym se do tego uk odłożyła - choć kurde to i tak takie grosze że pewnie na bieżąco zejdzie


tak w ogóle to wróciłam dziś ze wsi i widziałam dziś w nocy jak się krowa cieli ale przeżycie hehehe Antek nauczył się robić muuu i hu-hu, latał za kotem, psem albo kurami i darł się miau miau hehe bo psy i kury też miauczą jakbyście nie wiedziały

jutro w nocy wyjeżdżam znowu - nad jezioro do koleżanki - też samotnej mamy

[dorbar]

Napisane przez mukaa

On uznał dziecko - więc przynajmniej ten problem miałam z głowy...
Co do zmiany adresu - niby tak - utrudnienie. Ale znasz jego NIN albo Home Office? A przynajmniej dane: nr dowodu osobistego, pesel...
To wszystko się podaje więc tak pewnie można namierzyć (przynajmniej mam taką nadzieję że tego ch. czyli ojca mojego dziecka tak namierzą)
Nie wiem co powinnaś zrobić - i niestety pewnie trudno ci będzie się dowiedzieć czegoś bo nasi prawnicy czy jakieś tam poradnie dla kobiet jeszcza za dużo na ten temat nie wiedzą - żeby nie powiedzieć że nic!
Najlepiej spróbuj jakoś przez job centre - wyślij im maila jak wygląda sytuacja, jeśli możesz to zadzwoń tam. Angole są chętniejsi do pomocy niż polacy Bo skoro on jest w UK to chyba można robić to przez tamtejszy sąd, itd. A jak nie to szykuj się za rok jedziemy tam i już się obaj nie wywiną oj ale ich rzeźnia czeka jak tam się zjawimy :P ten "mój" będzie musiał wszystkie zaległości mi spłacić

aha jeszcze co do udowodnienia ojcostwa - macie jakieś wspólne zdjęcia, maile, znajomych którzy mogliby zeznać że razem byliście jak zaszłaś w ciążę??

Mukaa tak mam maile, które wysyłał do mnie na początku ciąży, pare zdjęć jak byliśmy razem, znajomych też, ktorzy mogą zaświadczyć. Ci znajomi mieszkają w Anglii. Nie wiem jak nasz sąd się ustosunkuje co do maili i zdjęć, ale jak będzie trzeba to wykorzytsam to.
Jego NIN znam. On dowodu nie ma, paszportu też nie, jedyne co to prawo jazdy i NIN. Znam NIN i dane z prawka też mam.
Jak się dowiadywałam jaka przysługuje pomoc socjalan dla samotnych matek to powiedziano mi, że te 170zł miesięcznie+48zł i po porodzie oprócz becikowego 2000 od gminy, ale ojciec musi być nieznany w akcie zupełnym urodzenia. Martwie się troszke, ze jeżeli otzrymam te zapomogi to poźniej jak zacznę się starać o alimenty to czy nie będe mi robili problemów.
Mam też telefon do adwokatki w Anglii i chce do niej zadzwonić, narazie jednak troche moja sytuacja finansowa za ciekawa nie ejst i nie mam jak zadzwonić do niej. No i jakoś też głowy na to nie mam bo juz coraz ciężej mi się chodzi. Do porodu zostało mi 12 dni.
Do Anglii to pewnie będę musiała jechać i chciałabym to zrobić jak najszybciej. Bo ciezko tez moim rodzicą finansowo, chciałabym się uniezaleznić i mieszkac sama. Oni są kochani, ale...
Zastanawiam się jak Wy dawałyście sobie rade na początku, nie wiem czy mieszkałyście same czy z rodzicami, ale jak to wszytsko uporządkowałyscie?


Mukaa a Twój Antek ile ma miesięcy? Ty byłas jakiś czas w UK?

[novalijka]

A ja się na studyjki dostałam

[mukaa]

nova gratulacje!!! super!!!

ja musiałam wyjazd przełożyć bo znowu mnie jakieś zatruci pokarmowe wzięło no i do mopru muszę lecieć bo durny komornik przysłał zaświadczenie o nieściągalności alimentów do mnie zamiast do nich!

dorbar ojciec musi być albo nieznany, albo musisz mieć zasądzone alimenty - wtedy też dostaniesz 170 zł jeśli nie będzie płacił
tylko cholera jasna zanim te alimenty zasądzą i zanim komornik uzna że ich egzekucja jest bezskuteczna............. ..... Ja do tej pory nie mam tego przyznanego choć wniosek już jest (przez durnego komornika, który nie przesłał wszystkiego co miał)

te drugie becikowe też wtedy dostaniesz

ojca będziesz mieć wpisanego tzw. nieznanego jeśli on sam nie uzna dziecka - więc to juz tylko od niego zależy czy je uzna

dobrze że masz te wszystkie dane i "dowody" = na pewno się przydadzą!

ja byłam w uk praktycznie całą ciążę (tam zaszłam) i na miesiąc przed porodem wracałam do polski bo szanowny tatusiek się jednak rozmyślił
ale jakby kto nie wiedział to niby ja odeszłam to nic że wyboru nie miałam
wrrrr
gdyby mi przysługiwało prawo do zasiłku tam to pewnie bym została - tam się człowiek jest w stanie sam utrzymać - nie to co w tym chorym kraju

co do pytania ostatniego - ja mieszkam z rodzicami :/ ale moim marzeniem największym jest się wyprowadzić
co z tego jak nie ma na to szans...
jak tak sobie robiłam obliczenia to w moim zawodzie (jestem na pedagogice specjalnej) i tak nie będę wstanie się uniezależnić finansowo od rodziców :/ nie ma szans.... (dlatego chcę wyjechać :P)

a wspólnego mieszkania są i plusy i minusy
ja to zawsze darłam koty z rodzicami = więc atrmosfera taka sobie jest, ale ukryć się nie da że mi pomagają - małego mi czasem wezmą, mogę na zjazdy jechać na studia - a matka moje dzieckiem się zajmuje, nie martwię się o rachunki...

Ale z drugiej strony neiustanne patrzenie na ręce, traktowanie mnie jak debila nie matki nie za bardzo sprzyja dobremu samopoczuciu :P

To tak w skrócie...

[Xantia]

Napisane przez dorbar

Zastanawiam się jak Wy dawałyście sobie rade na początku, nie wiem czy mieszkałyście same czy z rodzicami, ale jak to wszytsko uporządkowałyscie?

Ja od urodzenia Elis mieszkałam sama, to znaczy jeszcze wtedy z TŻ-tem, ale on ma taką pracę, że często wyjeżdża więc praktycznie byłam całkiem sama większość czasu.

Sama nie wiem, jak sobie radziłam z zakupami, psem i całym domem ale jakoś poszło i szczerze to bardzo miło wspominam ten okres. Póki dziecko jest niemobilne, to jest luz.

[dorbar]

Napisane przez mukaa

nova gratulacje!!! super!!!

ja musiałam wyjazd przełożyć bo znowu mnie jakieś zatruci pokarmowe wzięło no i do mopru muszę lecieć bo durny komornik przysłał zaświadczenie o nieściągalności alimentów do mnie zamiast do nich!

dorbar ojciec musi być albo nieznany, albo musisz mieć zasądzone alimenty - wtedy też dostaniesz 170 zł jeśli nie będzie płacił
tylko cholera jasna zanim te alimenty zasądzą i zanim komornik uzna że ich egzekucja jest bezskuteczna............. ..... Ja do tej pory nie mam tego przyznanego choć wniosek już jest (przez durnego komornika, który nie przesłał wszystkiego co miał)

te drugie becikowe też wtedy dostaniesz

ojca będziesz mieć wpisanego tzw. nieznanego jeśli on sam nie uzna dziecka - więc to juz tylko od niego zależy czy je uzna

dobrze że masz te wszystkie dane i "dowody" = na pewno się przydadzą!

ja byłam w uk praktycznie całą ciążę (tam zaszłam) i na miesiąc przed porodem wracałam do polski bo szanowny tatusiek się jednak rozmyślił
ale jakby kto nie wiedział to niby ja odeszłam to nic że wyboru nie miałam
wrrrr
gdyby mi przysługiwało prawo do zasiłku tam to pewnie bym została - tam się człowiek jest w stanie sam utrzymać - nie to co w tym chorym kraju

co do pytania ostatniego - ja mieszkam z rodzicami :/ ale moim marzeniem największym jest się wyprowadzić
co z tego jak nie ma na to szans...
jak tak sobie robiłam obliczenia to w moim zawodzie (jestem na pedagogice specjalnej) i tak nie będę wstanie się uniezależnić finansowo od rodziców :/ nie ma szans.... (dlatego chcę wyjechać :P)

a wspólnego mieszkania są i plusy i minusy
ja to zawsze darłam koty z rodzicami = więc atrmosfera taka sobie jest, ale ukryć się nie da że mi pomagają - małego mi czasem wezmą, mogę na zjazdy jechać na studia - a matka moje dzieckiem się zajmuje, nie martwię się o rachunki...

Ale z drugiej strony neiustanne patrzenie na ręce, traktowanie mnie jak debila nie matki nie za bardzo sprzyja dobremu samopoczuciu :P

To tak w skrócie...

Oj Mukaa to widze, że nasza historia jest bardzo podobna bo ja też zaszłam w ciąże w UK. Początkowo tatuś małej był zadowolony, niby się cieszył itd. Wtedy ze wzgledów zdrowotnych musiałam wrócic do Polski, ale wróciłam z powrotem do UK w kwitniu. No i początkowo było fajnie, on był troslkiwy, cieszył się nadal itd. Niestety podobno ja się zmieniłam (po prostu niepodobało mi się, ze pił, jeździł po pijanemu, pzryprowadzał ludzi do domu więc zabroniłam mu tgeo, on się niby początkowo liczył z tym, ale w czerwcu stwierdził, że jednak nie chce być ze mną i od razu wszedł w związek z inną laską , Angileką która też lubi sobie wypić imprezy itd.) Teraz moim dzieckiem się wcale nie interesuje. I też nie mam jego przyznania się do ojcostwa.

[dorbar]

Xantia a co się stało, że zostałaś sama z Maleństwem? Jeśli można wiedzieć?

[mukaa]

dorbar = no skądś to znam niby wielka radość że tatusiem zostanie, wielkie zaangażowanie, ale jak trzeba się ustatkować, rachunkami zająć, mieszkanie znaleźć to już gorzej...
on se znalazł "przyjaciołkę" murznkęchoć zawsze był największym rasistą jakiego kiedykowliek znalam!!

teraz od ponad pol roku - a moze i roku juz nawet nie odliczam dni - udaje że nigdy nie istenilismy
nie odzywa się, ma dziecko w dupie - choc wie ze jego matka i siostra wiedzą co u nas - nawet o niego ni e spyta...
o kasie nie wspomnę

[anulciak85]

Dziewczynki przepraszam ze tak rzadko pisze ale mam w pracy przeprowadzke i jak wracam z pracy to padam na pysk i klade sie z malym spac....
Ale od wrzesnia jako bezrobotna bede miala mase czasu...

[maladT]

Anulciak super podpis

[maladT]

Nie wiem czy wiecie ale Dorbarek wczoraj urodZila Alicje zatem żadna z nas nie jest już samotna

[~refleksyjna]

Dorbar GRATULUJĘ!!!

[st_ella]

Napisane przez mukaa

maladT - oj wiesz co....
jhalo! zostałaś niedawno mamą! skup się na dziecku zamiast roztrząsać jakąś chwilową znajomość... Najpierw dojdź do siebie zanim będziesz chciała wchodzić w jakikolwiek związek! Masz nadzieję, że facet cię uleczy? Że wszystko nagle stanie się piękne? Wcale nie - to ty musisz popracować nad sobą...

Na wszystko przyjdzie czas - i nie przyspieszysz go, żeby nagle wszystko samo się poukładało. Każda z nas przeszła długą drogę, każda z nas do tej pory miewa kryzysy - ale zamiast skupiać się na tym jak mi źle to staram się żyć jakoś dalej - bo jest dla kogo! Jasne że mam dni kiedy jęczę, marudzę i dołuje się albo wściekam - ale to nie jest notoryczne, a czytając twoje posty to wygląda jak jedno wielkie użalanie się nad sobą...

Mam nadzieję, że nie gniewasz się za moje ostre słowa - ale lepiej zrobi ci przywrócenie cię do pionu zamiast głaskania po główce...

mukaa napisałą ostro, ale pisze prawdę... pomyśl sobie ze Twoja córeczka jest twoim skarbem - bo jest... nie myśl teraz o facetach tylko o niej...i tak nie bedziesz miaął czasu w najblizszym czasie na facetów...
a nie uleczysz sie nową znajomoscia... po własnych doswiadczeniach wiem ze na zdrowie to Ci nie wyjdzie...
ja też nie mam super sytuacji ale na pewno nie umywa sie do Towjej - ale obiecałam sobie ze moja Córcia bedzie miała lepiej w zyciu niż ja i mimo mojego smutku musi być wesołą i szczęśliwa... i dla niej gotowa jestem poswiecić wszystko... i kazdego dnia mówię sobie ze pomimo tych stresów które przeżyłam podczas ciaży tego płączu... dziekuje Bogu i jej ze jest zdrowa i taka grzeczna... iczasem zdarza misie płąkać nad nia i wteduy sobie mówię ach ty głupia kobieto!!! owszem mogłobyć lepiej ale i tak nie jest źle!!!

maladT masz zdrową sliczna córcie... jeszcze maleńka wszystko bedzie ok... ona teraz potrzebuje duzo przytulania i \twoje czułosći i miłości...

uwierzw siebie wszystko Ci sie uda jesteś silna i musisz dać radę dla Wikusi!!!!

[maladT]

to nie jest łatwe, dzisiaj byłam cały dzień sama z mała a ta cały czas płakała, jadła z 20 razy po 10ml chyba miała skok rozwojowy bo uciszała sie tylko na rekach...myślałam ze sie wykończę, ale teraz śpi

[Wiolek27]

Dorbarku gratulacje dla Ciebie a maleństwo witamy na świecie

[novalijka]

Gratulacje
Jak to dobrze ze juz wszystkie jestesmy "rozpakowane"

[anulciak85]

Dorbarku gratulacje z okazji narodzin coreczki a Malenstwu duzo zdrowia i milosci!!

Maladt Mukka ma racje facet ci teraz nie pomoze a wrecz zaszkodzi!!Ja jestem sama juz prawie 4 lata ale wiem ze wszytsko co robie dla dziecka jest moja zasluga i zaden samiec nie bedzie mnie obrazal jesli zrobie cos zle i wierze w to ze syn mi kiedys podziekuje za to jakie ma dziecinstwo mimo ze nie jest rozowe a wrecz przeciwnie szare i czesto na wszytsko mi brakuje ale wynogradzam mu to miloscia, prztulanie, spiewaniem, nauka wierszykow i codziennymi wyglupami!!A ty teraz poswiec sie dziecku a szybciej dojdziesz do siebie niz przy facecie!!!
A jak mala placze to na dwor na spacer-uwierz mi bedzie dluzej spala a ty pospacerujesz i to bedzie dla was lepsze niz siedzenie w domu!!


Ps. Sorki ze tak rzadko pisze ale ostatnio nam sie wszytsko psuje...Pozatym od wrzesnia bede bez pracy i usiluje czegos poszukac....Martwi mnie to...

[anulciak85]

Co tu taka cisza??Na naszej klasie pojawil sie ojciec Kuby i oczywiscie swoje wysluchalam...

[novalijka]

A ja dzis bylam na rozmowie w sprawie pracy z ktorej jak zwykle pewnie nic nie wyniknie...

[wisienka_com]

Napisane przez maladT

Nie wiem czy wiecie ale Dorbarek wczoraj urodZila Alicje zatem żadna z nas nie jest już samotna

GRATULACJE !

[ewelinka25]

Dorbarku gratulacje

Anulciak pracę znajdziesz prędzej czy później i wiesz co, ja też sobie uświadomiłam, że dzieciństwo (te najmilsze chwile) wcale mi się nie kojarzą z prezentami czy materialnymi sprawami tylko z wygłupami, zabawami itp. i mam nadzieję, że i mojej córce kiedyś będzie się to kojarzyło z przytulankami, wygłupami, wspólnym "tanu tanu" (tańczy na razie jedną nóżką:P). A że czasem na coś kasy brak, to powiedz sama czy Ty zawsze miałaś wszystko, co tylko chciałaś?mnie czasami coś też trafia, że nie mam za co kupić tego czy tamtego. A na naszej klasie też można blokować niechciane osoby, więc skorzystaj z tego rozwiązania albo też zachowaj jego wpisy jako dowód w Sądzie, z jakim człowiekiem masz do czynienia (o to podwyższenie alimentów). Powiem Ci jeszcze, że ja się całkiem odkochałam w "tatuśku" i wogóle jakoś tak opadły ze mnie emocje związane ze związkami z poprzednimi facetami, bo do niedawna było tak, że dla każdego z nich było miejsce w moim sercu a teraz zostali z mojego serca wywaleni i są tylko jako mgliste wspomnienie z przeszłości i już nie myślę "co by było gdyby" któryś z nich był teraz ze mną. A na próby "tatuśka" żeby mnie wkurzyć od jakiegoś czasu reagowałam "mam to w d..."(Ty też nie przeklinasz na codzień, więc takie słowa są dość mocne)i tak odpisywałam i jemu i tak mówiłam sama do siebie i tak się w końcu stało mogę z nim zamieszkać na stopie koleżeńskiej i z nim normalnie rozmawiać, bo on chyba stwierdził, że skoro mam już takie podejście do niego to jego wpływ na moje życie (ten destrukcyjny) już nie ma sensu bo ja mam jego próby wkurzania mnie wiesz gdzie.

[novalijka]

Anulciak ja tez pomimo staran nie mam pracy... Od pazdziernika zaczynaja mi sie studia. Zaoczne wiec "pożrą" mi polowe potencjalnej wyplaty... Poki co,zeby zaplacic za pierwszy semestr z gory musialam kase od ojca pozyczyc. I teraz sie zaczelo: "czy ty mi te pieniadze oddasz do konca roku", "jestes nierobem"-teksty zaslyszane po calej rodzinie. FUCK-przeciez jak bym mogla to juz dawno bym pracowala!

[maladT]

ja dzisiaj mam chrzest Wiktorii, zaraz idę spac słyszę ze sie zaczyna przebudzac ciezko bedzie... padam juz na pysk, nie ucze sie ostatnio nic... kurcze boje sie ze nie naucze sie wystarczajaco na egzaminy