Odchudzanie czas zacząć - część IV.

[Karolinitka]

Napisane przez dirtyy

ja już pisałam wyżej osoba, która od zawsze jest szczupła nie potrafi tego aż tak docenić i może nawet chce być lepsza nie wiem ( takie niestety dążą już do perfekcji) ... a osoba puszysta, która własnym wysiłkiem dojdzie do celu, która o taką figurę musi walczyć po jej osiągnięciu jest szczęśliwa, na pewno pewniejsza i przede wszystkim to docenia

w takim razie skoro zaliczasz się do tej drugiej kategorii (sorry, że to tak zabrzmiało) to znaczy, że powinnaś duzo bardziej docenić to jak teraz wygladasz, jak wiele juz osiągnełaś i jak bardzo (na plus) zmieniło się Twoje ciało. A ja mam wrażenie, że Ty nie za bardzo siebie lubisz...

[1=d45d073d235b2c61bfba836 ad9283865b35be1e1_67da090 142ca2;24500100]Dziewczyny nie porównujcie się, bo to nie ma sensu. Każda z Nas ma inną budowę, można mieć też cięższe kości itp

Swoją drogą to nosze rozmiar M, pewności siebie zero, często nachodzą mnie myśli, że ludzie na pewno myślą sobie o mnie, że jestem gruba. A koleżanka nosi rozmiar XL, pewna siebie, kompleksów zero, wagą sie nie przejmuje i jest przeszczęśliwa. Gdybym ja miałam jej rozmiar to bym się chyba załamała, wstydziła wyjść z domu. Chore to[/QUOTE]

Noooo chore ale ja też tak myślę

[samaraNW]

Dziewczyny, współczuję podejścia do sprawy też kiedyś myślałam, że jak będę chuda, to będę szczęśliwa i gówno prawda. z każdym kilogramem mniej było ze mną gorzej, bo mimo że chudsza byłam, to wcale to szczęścia nie dawało, a powodzenie miałam będąc szczęśliwą i według siebie za grubą niż ciągle myślącą o jedzeniu i niezadowoloną z siebie. sorry, ale do szczęścia potrzebne jest znalezienie odpowiednich priorytetów, waga go nie da, a jak da to na chwilę i to będzie powierzchowne szczęście. schudniecie ile chcecie, a potem się będziecie bać jeść, bo przytyjecie i zaprzepaścicie efekt, zacznie się obsesja, wymyślanie przed lustrem, że się przytyło i gówno, szczęścia już nie będzie.

a seksowną kobietą będzie zawsze ta, która jest pewna siebie i zna swoją wartość. jak mówisz ludziom "ale jestem brzydka i gruba", to po czasie zaczną to widzieć i okazuje się, że samemu sobie torujesz drogę do szczęścia.

nie wiem skąd w Was takie kompleksy. ja z kompleksów wyrosłam, zmieniłam podejście do siebie i do kwestii wyglądu, bo nie on powinien być najważniejszy w życiu.

[Aniap23]

Napisane przez dirtyy

a ja napisze tak ... można być super laską, ale jeżeli jest się tą super laską od zawsze to może namieszać się w głowie i wtedy taka dąży do perfekcji będąc z siebie wiecznie niezadowolona, a kobieta która była przy kości lub więcej i własnym wysiłkiem doszła do figury zbliżonej do wymarzonej wtedy staje się szczęśliwsza, docenia to przede wszystkim i cieszy się tym a zarazem jest na pewno pewniejsza siebie ... ot moje zdanie

Niekoniecznie, czasami osoba ktora schudnie nadal uwaza ze jest gruba, albo znowu przytyje (wsrod nas tez sa takie przypadki-ja tez nie chce przytyc ale to nie jest moja obsesja).

Napisane przez basiurek23

To dzewczyny ustalmy o co nam tak naprawde chodzi o samo schudniecie czy zaakceptowanie siebie a moze zmienieniu stereotypu szczyplej laski jaki jest wszedzie

O WSZYSTKO

Napisane przez basiurek23

to musisz osiagnac szczescie fizycznie bo to tez wazne

---------- Dopisano o 12:41 ---------- Poprzedni post napisano o 12:36 ----------

Dzewczyny musicie miec inne nastawienie bo to wam sie nie uda uwiezcie ze potraficie najpierw trzwba osiagnac szczescie psychiczne zeby nam sie cokolwiek chcialo ja osiagnela mam wspaniala corke z ktora chodze na spacerki i rozne rzeczy bedziemy robic basen rowerek i dlatego walcze o szczescie fizyczne chce byc zadowolona ze swojej figury nie ukrywac sie wiecznie

O cholera Przepraszam a co to jest szczescie fizyczne?? Jak sie obiawia?? Czyzby czyms co siedzi nam w psychice??
Reasumujac to jest wlasnie szczescie psychiczne (bo w psychice siedzi nam mysl o ladnym wygladzie) wg mnie oczywiscie (ladnie napisala o tym Karolinitka).
Ja oczywiscie tez chce ladnie wygladac, byc szczupla itp ale to nie przeslania mi wszystkiego innego (chociaz przyznam ze kiedy bylam na dukanie to mialam odbicia i dieta przyslonila mi caly swiat).
Bardzo Was polubilam przez ostatnie kilka miesiecy i jak widze co sie z niektorymi z nas dzieje to jest mi przykro.

---------- Dopisano o 14:09 ---------- Poprzedni post napisano o 14:07 ----------

Napisane przez samaraNW

Dziewczyny, współczuję podejścia do sprawy też kiedyś myślałam, że jak będę chuda, to będę szczęśliwa i gówno prawda. z każdym kilogramem mniej było ze mną gorzej, bo mimo że chudsza byłam, to wcale to szczęścia nie dawało, a powodzenie miałam będąc szczęśliwą i według siebie za grubą niż ciągle myślącą o jedzeniu i niezadowoloną z siebie. sorry, ale do szczęścia potrzebne jest znalezienie odpowiednich priorytetów, waga go nie da, a jak da to na chwilę i to będzie powierzchowne szczęście. schudniecie ile chcecie, a potem się będziecie bać jeść, bo przytyjecie i zaprzepaścicie efekt, zacznie się obsesja, wymyślanie przed lustrem, że się przytyło i gówno, szczęścia już nie będzie.

a seksowną kobietą będzie zawsze ta, która jest pewna siebie i zna swoją wartość. jak mówisz ludziom "ale jestem brzydka i gruba", to po czasie zaczną to widzieć i okazuje się, że samemu sobie torujesz drogę do szczęścia.

nie wiem skąd w Was takie kompleksy. ja z kompleksów wyrosłam, zmieniłam podejście do siebie i do kwestii wyglądu, bo nie on powinien być najważniejszy w życiu.

Ciesz sie ze choc jedna osoba na tym forum mysli tak jak ja
Nic dodac nic ujac

[Karolinitka]

Napisane przez samaraNW

Dziewczyny, współczuję podejścia do sprawy też kiedyś myślałam, że jak będę chuda, to będę szczęśliwa i gówno prawda. z każdym kilogramem mniej było ze mną gorzej, bo mimo że chudsza byłam, to wcale to szczęścia nie dawało, a powodzenie miałam będąc szczęśliwą i według siebie za grubą niż ciągle myślącą o jedzeniu i niezadowoloną z siebie. sorry, ale do szczęścia potrzebne jest znalezienie odpowiednich priorytetów, waga go nie da, a jak da to na chwilę i to będzie powierzchowne szczęście. schudniecie ile chcecie, a potem się będziecie bać jeść, bo przytyjecie i zaprzepaścicie efekt, zacznie się obsesja, wymyślanie przed lustrem, że się przytyło i gówno, szczęścia już nie będzie.

a seksowną kobietą będzie zawsze ta, która jest pewna siebie i zna swoją wartość. jak mówisz ludziom "ale jestem brzydka i gruba", to po czasie zaczną to widzieć i okazuje się, że samemu sobie torujesz drogę do szczęścia.

nie wiem skąd w Was takie kompleksy. ja z kompleksów wyrosłam, zmieniłam podejście do siebie i do kwestii wyglądu, bo nie on powinien być najważniejszy w życiu.

Bardzo mądre i właściwe podejście. Pytanie tylko co robisz na tym forum?

Podzielam Twoje zdanie, myślę dokładnie tak samo. Pewność siebie jest priorytetowa. Dzięki temu wszystko w życiu staje się lepsze i łatwiejsze.

Ale u mnie to tylko takie czcze gadanie. Wiem, że powinnam mieć w nosie to ile ważę i jak wyglądam, bo przecież to płytkie i szczęścia nie daje, a jednak...skupiam się na tym dosyć mocno. Nie wiem czy w tym momencie wizyta u psychologa jest juz potrzeba czy wystarczy wyrzucić wagę przez okno. Póki co moją głowę zaprząta jedna myśl: że im jestem starsza tym więcej we mnie kompleksów. To mnie bardzo niepokoi, bo jak tak dalej pójdzie to za kilka lat pójdę pod nóż

[Aniap23]

Napisane przez Karolinitka

Bardzo mądre i właściwe podejście. Pytanie tylko co robisz na tym forum?

Wprawdzie to nie do mnie ale tez odpowiem...
To ze chcemy schudnac nie oznacza ze przyslania nam to caly swiat, to tylk dodatem. Jak kazda z nas chce ladnie wygladac ale nie jest to moim priorytetem, a tutaj jestem bo fajnie nam sie kiedys gadalo, teraz (jak to juz ktos napisal) robi sie troche choro czasami, ale poza tym jest przyjemnie i mozna podyskutowac

[samaraNW]

Napisane przez Karolinitka

Bardzo mądre i właściwe podejście. Pytanie tylko co robisz na tym forum?

Podzielam Twoje zdanie, myślę dokładnie tak samo. Pewność siebie jest priorytetowa. Dzięki temu wszystko w życiu staje się lepsze i łatwiejsze.

Ale u mnie to tylko takie czcze gadanie. Wiem, że powinnam mieć w nosie to ile ważę i jak wyglądam, bo przecież to płytkie i szczęścia nie daje, a jednak...skupiam się na tym dosyć mocno. Nie wiem czy w tym momencie wizyta u psychologa jest juz potrzeba czy wystarczy wyrzucić wagę przez okno. Póki co moją głowę zaprząta jedna myśl: że im jestem starsza tym więcej we mnie kompleksów. To mnie bardzo niepokoi, bo jak tak dalej pójdzie to za kilka lat pójdę pod nóż

a co, to forum nagle tylko dla chorych osób się stało sorry, ale jak ja tu przyszłam, to było super - rozsądne dziewczyny, z którymi można normalnie pogadać.
ja się zdrowym odżywianiem interesowałam od zawsze, ogólnie zdrowym stylem życia, a że dzięki temu się chudnie, to same plusy super być zgrabnym, gorzej opierać na tym swoje szczęście w życiu i obierać to jako jego cel.

ja radzę wyrzucić wagę

[d45d073d235b2c61bfba836ad9283865b35be1e1_67da090142ca2]

Karolinitka poradzisz sobie z tym sama, bez psychologa. Jeszcze z jakieś dwa lata temu mój humor zależał od tego ile i co zjadłam. I nie wiem jak, ale udało się wrzucić na luz i teraz mogę jeść cokolwiek (słodycze, fast foody) i wyrzutów nie mam. Nie ma myśli, że po zjedzeniu tego kawałka przytyję i takie tam Wagę wyrzuć

[dirtyy]

Napisane przez Karolinitka

Bardzo mądre i właściwe podejście. Pytanie tylko co robisz na tym forum?

Podzielam Twoje zdanie, myślę dokładnie tak samo. Pewność siebie jest priorytetowa. Dzięki temu wszystko w życiu staje się lepsze i łatwiejsze.

Ale u mnie to tylko takie czcze gadanie. Wiem, że powinnam mieć w nosie to ile ważę i jak wyglądam, bo przecież to płytkie i szczęścia nie daje, a jednak...skupiam się na tym dosyć mocno. Nie wiem czy w tym momencie wizyta u psychologa jest juz potrzeba czy wystarczy wyrzucić wagę przez okno. Póki co moją głowę zaprząta jedna myśl: że im jestem starsza tym więcej we mnie kompleksów. To mnie bardzo niepokoi, bo jak tak dalej pójdzie to za kilka lat pójdę pod nóż

dokładnie zadaję to pytanie, wy wszystkie, które jesteście szczęśliwe i waga nie daje Wam pewności siebie tylko jesteście szczęśliwe takie jakie jesteście CO ROBICIE NA TYM FORUM ....

Co to w ogóle znaczy "polubiłam, Was ale ... " Czy ja napisałam, że osiągnięcie wymarzonej sylwetki przysłania mi świat, czy ja nie jem, głodzę się i marzę o schudnięciu 10 kg w miesiąc, czy ja rzygam po jedzeniu, jestem ciągle na tabletkach przeczyszczających? Nie >>> odżywiam się zdrowo, ćwiczę i chcę z głową zrzucić kilogramy czy to jest zabronione, czy nie mogę dążyć do wymarzonej sylwetki .... I nie piszcie, że szczęście fizyczne siedzi w psychice bo mam oczy i widzę siebie i mam sobie wmawiać ze jest dobrze? Co innego gdybym szczupła i wmawiała sobie ze jest inaczej a co innego gdy nie mogę kupić na siebie normalnych spodni bo nie mogę wcisnąć uda w dość szerokie nogawki rozmiaru 40. Czy mam się tak męczyć całe życie wmawiając sobie, że mimo to wyglądam sexi czy mam prawo kiedyś założyć rozmiar 38?
Jestem na tym forum bo chcę schudnąć razem z osobami, które też chcą, a te które nie chcą i są szczęśliwe ze swoim wyglądem itd się pytam CO TU ROBIĄ?

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:24 ----------

Napisane przez samaraNW

a co, to forum nagle tylko dla chorych osób się stało sorry, ale jak ja tu przyszłam, to było super - rozsądne dziewczyny, z którymi można normalnie pogadać.
ja się zdrowym odżywianiem interesowałam od zawsze, ogólnie zdrowym stylem życia, a że dzięki temu się chudnie, to same plusy super być zgrabnym, gorzej opierać na tym swoje szczęście w życiu i obierać to jako jego cel.

ja radzę wyrzucić wagę

acha czyli my jesteśmy chore a Ty zdrowa tak? bo skoro to forum nie jest tylko dla chorych dlatego tu jesteś czyli odebrałam to w ten sposób, a że niby co ze chce się wyglądać ładnie to już nie jest rozsądne, proszę, kiedyś były rozsądne dziewczyny a teraz ich nie ma ? Nie jestem rozsądna bo chudnę zdrowo? Nie przyslania mi to zycia i robie to rozsądnie i powoli, nigdy nie napisałam ze przyslania mi to świat, dąże do tego bo dzięki temu będzie mi lepiej, lepiej się bedę czula czy nie mam do tego prawa?
chce chudnąć zdrowo i dojść do celu ale widzę, że teraz to dostajemy za to po glowie ... nie rozumiem tego tu ma byc wsparcie a na razie widzę ze chyba mi to nie pomaga bo zaczynam czuć się gorsza ze w ogole myślę o tym by schudnać do wymarzonej sylwetki, a jak jeszcze jest to nazywane chorobą to może powinnam się z tąd wynieść ....

[samaraNW]

Napisane przez dirtyy

dokładnie zadaję to pytanie, wy wszystkie, które jesteście szczęśliwe i waga nie daje Wam pewności siebie tylko jesteście szczęśliwe takie jakie jesteście CO ROBICIE NA TYM FORUM ....

Co to w ogóle znaczy "polubiłam, Was ale ... " Czy ja napisałam, że osiągnięcie wymarzonej sylwetki przysłania mi świat, czy ja nie jem, głodzę się i marzę o schudnięciu 10 kg w miesiąc, czy ja rzygam po jedzeniu, jestem ciągle na tabletkach przeczyszczających? Nie >>> odżywiam się zdrowo, ćwiczę i chcę z głową zrzucić kilogramy czy to jest zabronione, czy nie mogę dążyć do wymarzonej sylwetki .... I nie piszcie, że szczęście fizyczne siedzi w psychice bo mam oczy i widzę siebie i mam sobie wmawiać ze jest dobrze? Co innego gdybym szczupła i wmawiała sobie ze jest inaczej a co innego gdy nie mogę kupić na siebie normalnych spodni bo nie mogę wcisnąć uda w dość szerokie nogawki rozmiaru 40. Czy mam się tak męczyć całe życie wmawiając sobie, że mimo to wyglądam sexi czy mam prawo kiedyś założyć rozmiar 38?
Jestem na tym forum bo chcę schudnąć razem z osobami, które też chcą, a te które nie chcą i są szczęśliwe ze swoim wyglądem itd się pytam CO TU ROBIĄ?

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:24 ----------



acha czyli my jesteśmy chore a Ty zdrowa tak? bo skoro to forum nie jest tylko dla chorych dlatego tu jesteś czyli odebrałam to w ten sposób, a że niby co ze chce się wyglądać ładnie to już nie jest rozsądne, proszę, kiedyś były rozsądne dziewczyny a teraz ich nie ma ? Nie jestem rozsądna bo chudnę zdrowo? Nie przyslania mi to zycia i robie to rozsądnie i powoli, nigdy nie napisałam ze przyslania mi to świat, dąże do tego bo dzięki temu będzie mi lepiej, lepiej się bedę czula czy nie mam do tego prawa?
chce chudnąć zdrowo i dojść do celu ale widzę, że teraz to dostajemy za to po glowie ... nie rozumiem tego tu ma byc wsparcie a na razie widzę ze chyba mi to nie pomaga bo zaczynam czuć się gorsza ze w ogole myślę o tym by schudnać do wymarzonej sylwetki, a jak jeszcze jest to nazywane chorobą to może powinnam się z tąd wynieść ....

dirty, sorry, ale kto coś mówi do Ciebie. chyba, że sama czujesz, że słowa kierowane są do Ciebie, to wtedy sama ze sobą o tym porozmawiaj. dawno Was nie było, w tym czasie się dużo na forum zmieniło. My mówimy ogólnie, "każdy" nie w dosłownym znaczeniu!
a to, że jestem szczęśliwa nie jest jednoznaczne z tym, że nie muszę o siebie dbać. lubię to i jednocześnie lubię siebie. tak też się da.

---------- Dopisano o 14:39 ---------- Poprzedni post napisano o 14:35 ----------

Napisane przez dirtyy

acha czyli my jesteśmy chore a Ty zdrowa tak?

taaaa, tylko że to jest już nadinterpretacja to była moja odpowiedz na pytanie, co osoba ze zdrowym podejściem tu robi. więc ja się pytam, czy nie ma tu dla takich miejsca. tyle.

[Karolinitka]

Dobra, Dziewczyny, dajmy sobie na wstrzymanie, bo rzeczywiście zaczęło sie robić jakoś nerwowo. Nie trzeba się od razu nakręcać. Każda z nas chce schudnąć - to jedyne jest pewne Jedne tylko mocniej to przeżywają (czyt. ja) a inne mają do tego lajtowy stosunek (czyt. wredota Samara).
I eto wsjo

Wspierajmy się po prostu tak jak było do tej pory. Mi tego potrzeba i wiem, ze niektórym z Was również.

Nie ma się co obrażać, tylko skupić na swoich celach.

[dirtyy]

Napisane przez samaraNW

dirty, sorry, ale kto coś mówi do Ciebie. chyba, że sama czujesz, że słowa kierowane są do Ciebie, to wtedy sama ze sobą o tym porozmawiaj. dawno Was nie było, w tym czasie się dużo na forum zmieniło. My mówimy ogólnie, "każdy" nie w dosłownym znaczeniu!
a to, że jestem szczęśliwa nie jest jednoznaczne z tym, że nie muszę o siebie dbać. lubię to i jednocześnie lubię siebie. tak też się da.

bo wypowiadają się 3 osoby na razie w tej kwestii i w tym temacie więc musiałaś kierować słowa na temat tego co te osoby piszą, dlatego tak to odebrałam ... zresztą stwierdzenie ""czy tylko dla chorych" nie jest odpowiednie ... zresztą piszesz w taki sposób, że można zrozumieć , że oceniasz tak każdego na forum kto dąży do fajnej figury ( zresztą jak ktoś zaczyna się odchudzać to ma w tym cel i tym celem bez względu na wszytko jest ta wymarzona sylwetka, więc w odchudzaniu ten cel widzi )
widzisz jeżeli ktoś ma fajną figurę to łatwiej zaakceptować siebie i wtedy zdrowe odżywianie jest milym dodatkiem, i trudno zrozumieć, że ktoś kto ma więcej centymetrów zdrowe odżywianie traktuje jako coś fajnego ale i jako drogę do tego właśnie celu

---------- Dopisano o 14:46 ---------- Poprzedni post napisano o 14:45 ----------

Napisane przez samaraNW

dirty, sorry, ale kto coś mówi do Ciebie. chyba, że sama czujesz, że słowa kierowane są do Ciebie, to wtedy sama ze sobą o tym porozmawiaj. dawno Was nie było, w tym czasie się dużo na forum zmieniło. My mówimy ogólnie, "każdy" nie w dosłownym znaczeniu!
a to, że jestem szczęśliwa nie jest jednoznaczne z tym, że nie muszę o siebie dbać. lubię to i jednocześnie lubię siebie. tak też się da.

---------- Dopisano o 14:39 ---------- Poprzedni post napisano o 14:35 ----------



taaaa, tylko że to jest już nadinterpretacja to była moja odpowiedz na pytanie, co osoba ze zdrowym podejściem tu robi. więc ja się pytam, czy nie ma tu dla takich miejsca. tyle.

ze zdrowym podejściem, czyli jednoznacznie nasze nie jest zdrowe ...
a ja się z tym nie zgadzam

[Karolinitka]

Napisane przez samaraNW

taaaa, tylko że to jest już nadinterpretacja to była moja odpowiedz na pytanie, co osoba ze zdrowym podejściem tu robi. więc ja się pytam, czy nie ma tu dla takich miejsca. tyle.

To może inaczej. Odpowiem Ci pytaniem na pytanie. Co sprawiło, że wyzbyłaś się kompleksów?

[dev123]

Napisane przez Karolinitka

Dobra, Dziewczyny, dajmy sobie na wstrzymanie, bo rzeczywiście zaczęło sie robić jakoś nerwowo. Nie trzeba się od razu nakręcać. Każda z nas chce schudnąć - to jedyne jest pewne Jedne tylko mocniej to przeżywają (czyt. ja) a inne mają do tego lajtowy stosunek (czyt. wredota Samara).
I eto wsjo

Wspierajmy się po prostu tak jak było do tej pory. Mi tego potrzeba i wiem, ze niektórym z Was również.

Nie ma się co obrażać, tylko skupić na swoich celach.

popieram

[Aniap23]

Napisane przez dirtyy

dokładnie zadaję to pytanie, wy wszystkie, które jesteście szczęśliwe i waga nie daje Wam pewności siebie tylko jesteście szczęśliwe takie jakie jesteście CO ROBICIE NA TYM FORUM ....

Co to w ogóle znaczy "polubiłam, Was ale ... " Czy ja napisałam, że osiągnięcie wymarzonej sylwetki przysłania mi świat, czy ja nie jem, głodzę się i marzę o schudnięciu 10 kg w miesiąc, czy ja rzygam po jedzeniu, jestem ciągle na tabletkach przeczyszczających? Nie >>> odżywiam się zdrowo, ćwiczę i chcę z głową zrzucić kilogramy czy to jest zabronione, czy nie mogę dążyć do wymarzonej sylwetki .... I nie piszcie, że szczęście fizyczne siedzi w psychice bo mam oczy i widzę siebie i mam sobie wmawiać ze jest dobrze? Co innego gdybym szczupła i wmawiała sobie ze jest inaczej a co innego gdy nie mogę kupić na siebie normalnych spodni bo nie mogę wcisnąć uda w dość szerokie nogawki rozmiaru 40. Czy mam się tak męczyć całe życie wmawiając sobie, że mimo to wyglądam sexi czy mam prawo kiedyś założyć rozmiar 38?
Jestem na tym forum bo chcę schudnąć razem z osobami, które też chcą, a te które nie chcą i są szczęśliwe ze swoim wyglądem itd się pytam CO TU ROBIĄ?

---------- Dopisano o 14:29 ---------- Poprzedni post napisano o 14:24 ----------



acha czyli my jesteśmy chore a Ty zdrowa tak? bo skoro to forum nie jest tylko dla chorych dlatego tu jesteś czyli odebrałam to w ten sposób, a że niby co ze chce się wyglądać ładnie to już nie jest rozsądne, proszę, kiedyś były rozsądne dziewczyny a teraz ich nie ma ? Nie jestem rozsądna bo chudnę zdrowo? Nie przyslania mi to zycia i robie to rozsądnie i powoli, nigdy nie napisałam ze przyslania mi to świat, dąże do tego bo dzięki temu będzie mi lepiej, lepiej się bedę czula czy nie mam do tego prawa?
chce chudnąć zdrowo i dojść do celu ale widzę, że teraz to dostajemy za to po glowie ... nie rozumiem tego tu ma byc wsparcie a na razie widzę ze chyba mi to nie pomaga bo zaczynam czuć się gorsza ze w ogole myślę o tym by schudnać do wymarzonej sylwetki, a jak jeszcze jest to nazywane chorobą to może powinnam się z tąd wynieść ....

Nie napisalam "lubie was ale..." tylko "lubie was i..." widzisz roznice??
I sama mowilas ze kolezanka grubsza sie tym nie przejmuje i jest szczesliwa(bo w glowie jej nie siedzi ciagle odchudzanie i dazenie do jakiegos kanonu piekna), tak wiec Dirtyy zastanow sie...
Poza tym jak pisza Samara nikt tu do Ciebie nic nie pisal, ale chyba widzisz ze troche sie zmienilo odkad odeszlas wczesniej.
Poza tym nikt nikogo nie atakuje, nikt nie obraza (przynajmniej nie celowo), to jest dyskusja. I z tego co wiem to kazdy ma prawo tu byc (chociaz podobno sa inne watki dla chorych-i nie twierdze tutaj ze jestes chora-pisze to na wypadek gdybys blednie zinterpretowala moje slowa)

A swoja droga to gdzies czytalam ze kobiety widza sie w lustrze o 1/3 (chyba) grubsza niz w rzeczywistosci.
PS. A jak ktos jest chory i slyszy ze ladnie wyglada to tez nie wierzy bo widzi... hehe (oczywiscie tutaj tez nie twierdze ze jestes chora).

Poza tym wszystko odbierasz bardzo personalnie do siebie, to bez sensu.

[dirtyy]

Napisane przez Karolinitka

Dobra, Dziewczyny, dajmy sobie na wstrzymanie, bo rzeczywiście zaczęło sie robić jakoś nerwowo. Nie trzeba się od razu nakręcać. Każda z nas chce schudnąć - to jedyne jest pewne Jedne tylko mocniej to przeżywają (czyt. ja) a inne mają do tego lajtowy stosunek (czyt. wredota Samara).
I eto wsjo

Wspierajmy się po prostu tak jak było do tej pory. Mi tego potrzeba i wiem, ze niektórym z Was również.

Nie ma się co obrażać, tylko skupić na swoich celach.

ale to, że mocniej to przezywasz i chcesz osiągnąć i będzie Ci z tym lepiej jest dla niektórych niezrozumiałe i jakoby traktowane jako nieodpowiednie, a my chcemy tylko lepiej wyglądać ...

[samaraNW]

Napisane przez dirtyy

bo wypowiadają się 3 osoby na razie w tej kwestii i w tym temacie więc musiałaś kierować słowa na temat tego co te osoby piszą, dlatego tak to odebrałam ... zresztą stwierdzenie ""czy tylko dla chorych" nie jest odpowiednie ... zresztą piszesz w taki sposób, że można zrozumieć , że oceniasz tak każdego na forum kto dąży do fajnej figury ( zresztą jak ktoś zaczyna się odchudzać to ma w tym cel i tym celem bez względu na wszytko jest ta wymarzona sylwetka, więc w odchudzaniu ten cel widzi )
widzisz jeżeli ktoś ma fajną figurę to łatwiej zaakceptować siebie i wtedy zdrowe odżywianie jest milym dodatkiem, i trudno zrozumieć, że ktoś kto ma więcej centymetrów zdrowe odżywianie traktuje jako coś fajnego ale i jako drogę do tego właśnie celu

---------- Dopisano o 14:46 ---------- Poprzedni post napisano o 14:45 ----------



ze zdrowym podejściem, czyli jednoznacznie nasze nie jest zdrowe ...
a ja się z tym nie zgadzam

rozbrajasz mnie. dobrze, z takim podejściem jak ja mam.
i na pewno oceniam wszystkich odchudzających jako chorych, czyli ja też jestem, a przynajmniej na wiosnę będę sorki, ale mnie już to lekko śmieszy. ja mówiłam całkiem o czym innym. sorry, jeżeli poczułaś się urażona.

[dirtyy]

jednym słowem niektórzy nie potrafią zrozumieć,że osiągnięcie fajnej sylwetki sprawi ze będzie nam lepiej, że nie godzimy sie z tym jakie jesteśmy i że teraz nie jest nam dobrze tylko ze właśnie jak schudniemy będzie nam lepiej TAK MI BĘDZIE LEPIEJ JAK SCHUDNĘ DO WYMARZONEJ SYLWETKI, nie będę miała problemów z kupnem spodni, nie będę obcierała sobie wnętrz ud itd i niech mi ktoś powie ze nie będzie mi lepiej i TAK DĄŻĘ do tego CELU i koniec!!!!!

---------- Dopisano o 14:59 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------

Napisane przez Aniap23

Nie napisalam "lubie was ale..." tylko "lubie was i..." widzisz roznice??
I sama mowilas ze kolezanka grubsza sie tym nie przejmuje i jest szczesliwa(bo w glowie jej nie siedzi ciagle odchudzanie i dazenie do jakiegos kanonu piekna), tak wiec Dirtyy zastanow sie...
Poza tym jak pisza Samara nikt tu do Ciebie nic nie pisal, ale chyba widzisz ze troche sie zmienilo odkad odeszlas wczesniej.
Poza tym nikt nikogo nie atakuje, nikt nie obraza (przynajmniej nie celowo), to jest dyskusja. I z tego co wiem to kazdy ma prawo tu byc (chociaz podobno sa inne watki dla chorych-i nie twierdze tutaj ze jestes chora-pisze to na wypadek gdybys blednie zinterpretowala moje slowa)

A swoja droga to gdzies czytalam ze kobiety widza sie w lustrze o 1/3 (chyba) grubsza niz w rzeczywistosci.
PS. A jak ktos jest chory i slyszy ze ladnie wyglada to tez nie wierzy bo widzi... hehe (oczywiscie tutaj tez nie twierdze ze jestes chora).

Poza tym wszystko odbierasz bardzo personalnie do siebie, to bez sensu.

wszystko jedno czy tam jest "i" czy "ale" postrzegasz niektóre osoby po czasie inaczej nie wiadomo dlaczego ... "widzisz co się z nimi stalo" a co się stało?
i jeszcze jedno to nie ja pisałam o grubszej koleżance, która nie ma kompleksów, więc ja nie mam się nad czym w tej kwestii zastanawiać

---------- Dopisano o 15:01 ---------- Poprzedni post napisano o 14:59 ----------

Napisane przez samaraNW

rozbrajasz mnie. dobrze, z takim podejściem jak ja mam.
i na pewno oceniam wszystkich odchudzających jako chorych, czyli ja też jestem, a przynajmniej na wiosnę będę sorki, ale mnie już to lekko śmieszy. ja mówiłam całkiem o czym innym. sorry, jeżeli poczułaś się urażona.

to pisz jasno co masz na myśli ... odchudzasz się tak jak my ... zatem też dążysz do celu .... a po co się odchudzasz napisz mi po co? by lepiej wyglądać prawda? czy tak z nudów?

[Aniap23]

Napisane przez Karolinitka

Wspierajmy się po prostu tak jak było do tej pory. Mi tego potrzeba i wiem, ze niektórym z Was również.

Nie ma się co obrażać, tylko skupić na swoich celach.

Oczywiscie ze trzeba wsparcia, rozmowy itp, kazdemu czlowiekowi

Napisane przez Karolinitka

To może inaczej. Odpowiem Ci pytaniem na pytanie. Co sprawiło, że wyzbyłaś się kompleksów?

Ja ci powiem co sprawilo u mnie
Mój maż, ciągle mi powtarza ze jestem seksowna (i nie tylko powtarza), ze mu sie podobam i ze powinnam wto uwirzyc. Wiec uwierzylam, a jak juz uwierzylam to zauwazylam ze inni faceci tez na mnie patrza "inaczej" i znowu uwierzylam I chociaz bez ubrania nie wygladam tak jak bym chciala to nie jest to powodem mojego zakompleksienia, skoro inni widza mnie inaczej to znaczy ze tak jest
Rety jeszcze troche a z samoakceptacji przejde do samouwielbienia

[dirtyy]

Napisane przez Aniap23

A swoja droga to gdzies czytalam ze kobiety widza sie w lustrze o 1/3 (chyba) grubsza niz w rzeczywistosci.
PS. A jak ktos jest chory i slyszy ze ladnie wyglada to tez nie wierzy bo widzi... hehe (oczywiscie tutaj tez nie twierdze ze jestes chora).

Poza tym wszystko odbierasz bardzo personalnie do siebie, to bez sensu.

eeeeeeee nie biorę personalnie tylko nie jedna po prostu myśli tak jak ja ... czyli chce lepiej wyglądać by jej było lepiej proste i bronię od razu swojego zdania jak i innych
a co do lustra może i są takie, ja się na tym nie opieram tylko na realnych centymetrach i na ich odstawie określam co określam ...

[Karolinitka]

Napisane przez dirtyy

ale to, że mocniej to przezywasz i chcesz osiągnąć i będzie Ci z tym lepiej jest dla niektórych niezrozumiałe i jakoby traktowane jako nieodpowiednie, a my chcemy tylko lepiej wyglądać ...

pytanie tylko gdzie kończy się ta granica pomiędzy "mocno przeżywasz" i "masz chore podejście". Myślę, że ja już ją przekroczyłam i dlatego słowa Samary (nawet jeśli nie skierowane bezpośrednio do mnie) mnie nie uraziły, bo wiem, że nie chudnę dlatego żeby ładnie się prezentować, ale dlatego żeby poczuć się wartościową i pewną siebie kobietą... I chociaż analizując to na chłodno wiem, że 5 kilo mniej mi tego nie da to i tak dalej katuję swój mózg myśleniem o sobie, że jestem do bani. A to mózg powinnam leczyć a nie ciało.

Dlatego nadal czekam aż Samara mi odpowie co zrobiła, że nagle stała sie pewna siebie.

Napisane przez dirtyy

jednym słowem niektórzy nie potrafią zrozumieć,że osiągnięcie fajnej sylwetki sprawi ze będzie nam lepiej, że nie godzimy sie z tym jakie jesteśmy i że teraz nie jest nam dobrze tylko ze właśnie jak schudniemy będzie nam lepiej TAK MI BĘDZIE LEPIEJ JAK SCHUDNĘ DO WYMARZONEJ SYLWETKI, nie będę miała problemów z kupnem spodni, nie będę obcierała sobie wnętrz ud itd i niech mi ktoś powie ze nie będzie mi lepiej i TAK DĄŻĘ do tego CELU i koniec!!!!!
-

Widzisz? Twoje schudnięcie ogranicza się do ładnego wyglądu, kupna mniejszych spodni. A ja podporządkowuję swoje życie diecie. Widzicie różnicę?

A tak przy okazji - dziękuję za tą dyskusję. Dała mi duzo do myślenia....

[samaraNW]

Napisane przez Karolinitka

To może inaczej. Odpowiem Ci pytaniem na pytanie. Co sprawiło, że wyzbyłaś się kompleksów?

zdarzyło się u mnie w życiu wiele nieciekawych rzeczy, które zmusiły mnie do wczesnego dorośnięcia. nie chcę się wdawać w szczegóły, bo to akurat zbyt prywatne. zaczęłam postrzegać inaczej życie i widzieć, co jest w nich ważne.
poza tym trochę się interesowałam psychologią. wiem, jak działa nasz mózg i spojrzenie na własną osobę, i jedynym problemem we własnej samoakceptacji jesteśmy my sami.

[Karolinitka]

Napisane przez Aniap23

Ja ci powiem co sprawilo u mnie
Mój maż, ciągle mi powtarza ze jestem seksowna (i nie tylko powtarza), ze mu sie podobam i ze powinnam wto uwirzyc. Wiec uwierzylam, a jak juz uwierzylam to zauwazylam ze inni faceci tez na mnie patrza "inaczej" i znowu uwierzylam I chociaz bez ubrania nie wygladam tak jak bym chciala to nie jest to powodem mojego zakompleksienia, skoro inni widza mnie inaczej to znaczy ze tak jest
Rety jeszcze troche a z samoakceptacji przejde do samouwielbienia

Dziękuję za odpowiedź
Mój TŻ też mnie wielbi na wiele różnych sposobów Podobam się wielu facetom. Niektórym nawet za bardzo, ale mi to nie pomaga...
Akceptacja innych nie jest w stanie zmienić mojego postrzegania siebie, które siedzi mi gdzieś głęboko w głowie.

[dirtyy]

Napisane przez Aniap23

Oczywiscie ze trzeba wsparcia, rozmowy itp, kazdemu czlowiekowi




Ja ci powiem co sprawilo u mnie
Mój maż, ciągle mi powtarza ze jestem seksowna (i nie tylko powtarza), ze mu sie podobam i ze powinnam wto uwirzyc. Wiec uwierzylam, a jak juz uwierzylam to zauwazylam ze inni faceci tez na mnie patrza "inaczej" i znowu uwierzylam I chociaz bez ubrania nie wygladam tak jak bym chciala to nie jest to powodem mojego zakompleksienia, skoro inni widza mnie inaczej to znaczy ze tak jest
Rety jeszcze troche a z samoakceptacji przejde do samouwielbienia

a jeżeli ktoś waży 150 kg i mąż mówi , że dla niego jest piękna i ma w to uwierzyć to może i uwierzy, ale czy tak będzie naprawdę? Będzie sobie to wmawiała, ale będą problemy z kupnem ubrań i czy wtedy naprawdę wszyscy w koło będą tacy przychylni i będą uważali tak samo, że jest piękna, czy schudnięcie nie sprawiłoby jej radości i nie byłoby jej lepiej?
są dwie kategorie jeżeli ktoś naprawdę jest puszysty może uwierzyć w to piękno, ale tak naprawdę niekoniecznie musi być tak postrzegany, a nawet jak będzie to super tylko będą problemy typu ubioru itd takie fizyczne problemy ...
a są ludzie którzy mają fajne figury i mimo to chcą jeszcze troszkę tam zrzucić takim jest łatwo uwierzyć, a i postrzegani są inaczej bo w końcu te 3 kg więcej to nie 50 prawda?
ot taki przykład ...

[Karolinitka]

Napisane przez samaraNW

zdarzyło się u mnie w życiu wiele nieciekawych rzeczy, które zmusiły mnie do wczesnego dorośnięcia. nie chcę się wdawać w szczegóły, bo to akurat zbyt prywatne. zaczęłam postrzegać inaczej życie i widzieć, co jest w nich ważne.
poza tym trochę się interesowałam psychologią. wiem, jak działa nasz mózg i spojrzenie na własną osobę, i jedynym problemem we własnej samoakceptacji jesteśmy my sami.

I to jest sedno. Wszyscy, którym się żalę, że się sobie nie podobam twierdzą, że nie mam czym się zająć, nie mam innych zmartwień i roję sobie we łbie wyimaginowane problemy. Może powinnam się zapisać na jakiś kurs florystyczny albo po godzinach sprzątać w Arkadach?

[samaraNW]

Napisane przez dirtyy

jednym słowem niektórzy nie potrafią zrozumieć,że osiągnięcie fajnej sylwetki sprawi ze będzie nam lepiej, że nie godzimy sie z tym jakie jesteśmy i że teraz nie jest nam dobrze tylko ze właśnie jak schudniemy będzie nam lepiej TAK MI BĘDZIE LEPIEJ JAK SCHUDNĘ DO WYMARZONEJ SYLWETKI, nie będę miała problemów z kupnem spodni, nie będę obcierała sobie wnętrz ud itd i niech mi ktoś powie ze nie będzie mi lepiej i TAK DĄŻĘ do tego CELU i koniec!!!!!


to pisz jasno co masz na myśli ... odchudzasz się tak jak my ... zatem też dążysz do celu .... a po co się odchudzasz napisz mi po co? by lepiej wyglądać prawda? czy tak z nudów?

napisałam już po co się odchudzam - bo lubię dbać o siebie, lubię tą energię, chęci do życia, które człowiek zdrowo odżywiający się i ćwiczący ma w sobie, lubię sam fakt, że robię coś dla siebie.

[dirtyy]

Napisane przez Karolinitka

pytanie tylko gdzie kończy się ta granica pomiędzy "mocno przeżywasz" i "masz chore podejście". Myślę, że ja już ją przekroczyłam i dlatego słowa Samary (nawet jeśli nie skierowane bezpośrednio do mnie) mnie nie uraziły, bo wiem, że nie chudnę dlatego żeby ładnie się prezentować, ale dlatego żeby poczuć się wartościową i pewną siebie kobietą... I chociaż analizując to na chłodno wiem, że 5 kilo mniej mi tego nie da to i tak dalej katuję swój mózg myśleniem o sobie, że jestem do bani. A to mózg powinnam leczyć a nie ciało.

Dlatego nadal czekam aż Samara mi odpowie co zrobiła, że nagle stała sie pewna siebie.



Widzisz? Twoje schudnięcie ogranicza się do ładnego wyglądu, kupna mniejszych spodni. A ja podporządkowuję swoje życie diecie. Widzicie różnicę?

A tak przy okazji - dziękuję za tą dyskusję. Dała mi duzo do myślenia....

a ja nie uważam, że przekroczyłam granice chorego podejścia, bo wiem, że mam w sobie wiele wartości i miłości i wszystkiego, a to, że chcę lepiej wyglądać fizycznie jest jest niczym złym

a co do różnicy tak widzę różnicę, że Ty jesteś zadowolona ze swojej figury a przynajmniej nie masz z nią takich problemów jak ja (rozmiarowo) dlatego nie jesteś w stanie zrozumieć tego ze odchudzam się dlatego by moc założyć mniejsze spodnie, nie chciałabyś w sklepie zakładać 10par spodni i żadnych nie kupić bo mam za masywne uda ... ludzie nie mający takich problemów mogą pisać ze podporządkowują życie zdrowemu odżywianiu bo takie jest fajne bo nie muszą inaczej ... a ja po prostu chce mieć się w co ubrać ...

[samaraNW]

Napisane przez Karolinitka

I to jest sedno. Wszyscy, którym się żalę, że się sobie nie podobam twierdzą, że nie mam czym się zająć, nie mam innych zmartwień i roję sobie we łbie wyimaginowane problemy. Może powinnam się zapisać na jakiś kurs florystyczny albo po godzinach sprzątać w Arkadach?

możesz też zacząć pomagać bezdomnym. wtedy można docenić, co się ma w życiu...

[Aniap23]

Napisane przez dirtyy

wszystko jedno czy tam jest "i" czy "ale" postrzegasz niektóre osoby po czasie inaczej nie wiadomo dlaczego ... "widzisz co się z nimi stalo" a co się stało?
i jeszcze jedno to nie ja pisałam o grubszej koleżance, która nie ma kompleksów, więc ja nie mam się nad czym w tej kwestii zastanawiać

Wcale nie wszystko jedno i wybacz ze sie pomylilam apropo tej grubszej kolezanki.

[dirtyy]

Napisane przez samaraNW

napisałam już po co się odchudzam - bo lubię dbać o siebie, lubię tą energię, chęci do życia, które człowiek zdrowo odżywiający się i ćwiczący ma w sobie, lubię sam fakt, że robię coś dla siebie.

widzisz bo to Ci daję energie bo jest fajnie i ok, ale jakbyś miała u góry rozmiar S lub M a na dole XL tak jak ja? NI robię tego dla tego bo siebie postrzegam jakoś inaczej w głowie, nie robię tego dlatego ze sobie wmawiam, że jest źle tylko robię to dlatego bo naprawdę mam problemy z kupnem spodni itd i to nie jest wymyślone i wyimaginowane postrzeganie siebie tylko to jest namacalna rzeczywistość czy to źle ze chce to zmienić i nie miec tych problemów .... wystarczy tylko to zrozumieć

[Karolinitka]

Napisane przez dirtyy

a ja nie uważam, że przekroczyłam granice chorego podejścia, bo wiem, że mam w sobie wiele wartości i miłości i wszystkiego, a to, że chcę lepiej wyglądać fizycznie jest jest niczym złym

a co do różnicy tak widzę różnicę, że Ty jesteś zadowolona ze swojej figury a przynajmniej nie masz z nią takich problemów jak ja (rozmiarowo) dlatego nie jesteś w stanie zrozumieć tego ze odchudzam się dlatego by moc założyć mniejsze spodnie, nie chciałabyś w sklepie zakładać 10par spodni i żadnych nie kupić bo mam za masywne uda ... ludzie nie mający takich problemów mogą pisać ze podporządkowują życie zdrowemu odżywianiu bo takie jest fajne bo nie muszą inaczej ... a ja po prostu chce mieć się w co ubrać ...

ajajaj, ale ja właśnie o tym piszę. Ja przekroczyłam ta granicę, Ty - NIE. Ja mam zrytą psychikę i moje "odchudznie" nie ma nić wspólnego z odchudzniem się wiekszości dziewczyn na tym forum.

Twoje problemy są normalne. Znam dziewczyny, które mają problem ze znalezieniem na sibie odpowiednich ubrań. I to jest powód (dla jednych tak dla innych nie) do tego żeby zacząć myśleć o odchudzaniu. Ja uważam, że masz zdrowe podejście. I tyle na ten temat. Póki co