Kolejny rok razem walczymy, wytrwale spamujemy i ostro ćwiczymy. Cz. IV

[Aniaa_89]

Napisane przez niuniulka1989

Ja żałuję, że nie wysyłałam CV kiedy byłam na praktykach. No ale tak sobie myślałam, że chcę być w porządku wobec firmy, że skoro podjęłam się tych praktyk, to je zrealizuję... no i ten miesiąc kiedy brałam udział w rekrutacji do tego miejsca... zrobiłam sobie nadzieje, nie słałam CV i widać jak na tym wyszłam...
Teraz też nie wiem czy słać CV... najlepiej będzie jak mnie w tym tygodniu ktoś zaprosi, a przecież pracuję cały tydzień teraz...no i w tym lutym i tak będę musiała jechać do rodzinnego domu na tydzień... no i takie błędne koło jak mówisz

ja teraz żałuje, że nie wzięłam się wcześniej za szukanie pracy, bo może bym już pracowała od jakiegoś czasu, a nie tak jak teraz... No a że najpierw chciałam sobie zrobić 3miesięczne wakacje.. potem wybrzydzałam, przebierałam w ofertach..
no i teraz po pół roku bez pracy niestety muszę już brać co się trafi i nie wybrzydzać
bez sensu to wszystko

[niuniulka1989]

Napisane przez Aniaa_89

ja teraz żałuje, że nie wzięłam się wcześniej za szukanie pracy, bo może bym już pracowała od jakiegoś czasu, a nie tak jak teraz... No a że najpierw chciałam sobie zrobić 3miesięczne wakacje.. potem wybrzydzałam, przebierałam w ofertach..
no i teraz po pół roku bez pracy niestety muszę już brać co się trafi i nie wybrzydzać
bez sensu to wszystko

No dokładnie. Ja w zasadzie nie wybrzydzałam, starałam się aplikować na wszystkie oferty jakie się pojawiały - mam jednak mniejsze pole manewru Jeszcze gorzej mają osoby, które zdecydowały się na inne specjalizacje z psychologii, np. kliniczną. Tam dopiero trudno znaleźć pracę...

[Aniaa_89]

Napisane przez niuniulka1989

No dokładnie. Ja w zasadzie nie wybrzydzałam, starałam się aplikować na wszystkie oferty jakie się pojawiały - mam jednak mniejsze pole manewru Jeszcze gorzej mają osoby, które zdecydowały się na inne specjalizacje z psychologii, np. kliniczną. Tam dopiero trudno znaleźć pracę...

no ale widzisz, Ty szukasz w zawodzie pracy, więc to też inaczej.
Ja nie miałam sprecyzowane co i jak, więc też miałam trochę szersze pole do manewru, bo w sumie odrzucałam tylko cc, jakieś produkcje, sklepy itd itp bo do tego typu prac nie chciałam iść, no ale i tak raczej tam skończę...

[niuniulka1989]

Napisane przez Aniaa_89

no ale widzisz, Ty szukasz w zawodzie pracy, więc to też inaczej.
Ja nie miałam sprecyzowane co i jak, więc też miałam trochę szersze pole do manewru, bo w sumie odrzucałam tylko cc, jakieś produkcje, sklepy itd itp bo do tego typu prac nie chciałam iść, no ale i tak raczej tam skończę...

Staram się szukać nadal w zawodzie, albo możliwie jak najbliżej zawodu, bo wiem, że praca niezwiązana z zawodem, oddali mnie od pracy zgodnej z kierunkiem studiów... z drugiej strony nie wiem, czy specjalizacja jaką wybrałam, jest tak naprawdę "dla mnie". Z jakiegoś powodu nie przyjęli mnie do miejsca gdzie miałam praktyki, choć teoretycznie bardzo dobrze sobie tam radziłam... a jednak wybrali kogoś innego, osobę ocenioną na zasadzie rozmowy. Naprawdę chciałabym, by mi dano wprost odpowiedź, że się nie nadaję. Może bym poszła w inną stronę - terapię dorosłych, seksuologię czy rozwój dzieci. A tak nie wiem... czas mija a ja mam poczucie stania w miejscu..

[Aniaa_89]

Napisane przez niuniulka1989

Staram się szukać nadal w zawodzie, albo możliwie jak najbliżej zawodu, bo wiem, że praca niezwiązana z zawodem, oddali mnie od pracy zgodnej z kierunkiem studiów... z drugiej strony nie wiem, czy specjalizacja jaką wybrałam, jest tak naprawdę "dla mnie". Z jakiegoś powodu nie przyjęli mnie do miejsca gdzie miałam praktyki, choć teoretycznie bardzo dobrze sobie tam radziłam... a jednak wybrali kogoś innego, osobę ocenioną na zasadzie rozmowy. Naprawdę chciałabym, by mi dano wprost odpowiedź, że się nie nadaję. Może bym poszła w inną stronę - terapię dorosłych, seksuologię czy rozwój dzieci. A tak nie wiem... czas mija a ja mam poczucie stania w miejscu..

no chyba przede wszystkim sama musisz sobie odpowiedzieć na pytanie co tak na prawdę lubisz i co chciałabyś robić

bo ja np kompletnie nie mam pojęcia co chciałabym robić
generalnie to chciałabym pracę, żeby się nie narobić, ale dużo zarobić jak każdy zresztą a najchętniej to chciałabym wygrać w lotto i miałabym problem z głowy

[niuniulka1989]

Napisane przez Aniaa_89

no chyba przede wszystkim sama musisz sobie odpowiedzieć na pytanie co tak na prawdę lubisz i co chciałabyś robić

bo ja np kompletnie nie mam pojęcia co chciałabym robić
generalnie to chciałabym pracę, żeby się nie narobić, ale dużo zarobić jak każdy zresztą a najchętniej to chciałabym wygrać w lotto i miałabym problem z głowy

Lotto to byłoby coś

Problem w tym, że ja też nie wie Od trzeciego roku studiów codziennie zadaję sobie to pytanie... no i lipa - odpowiedzi brak Teoretycznie dużo czasu włożyłam w praktyki (a robiłam je łącznie w 6 miejscach) więc powinnam mieć w miarę skrystalizowany plan. Najbardziej podobała mi się praca w szpitalu psychiatrycznym... żeby kiedykolwiek mieć szansę tam pracować musiałabym iśc na jakąś podyplomówkę z klinicznej i iść na staż. Za który sama musiałabym zapłacić... co nie daje mi gwarancji, że w ogóle dostanę pracę. Nawet w to wątpię, skoro nie mogę zleźć pracy biurowej

[Aniaa_89]

Napisane przez niuniulka1989

Lotto to byłoby coś

Problem w tym, że ja też nie wie Od trzeciego roku studiów codziennie zadaję sobie to pytanie... no i lipa - odpowiedzi brak Teoretycznie dużo czasu włożyłam w praktyki (a robiłam je łącznie w 6 miejscach) więc powinnam mieć w miarę skrystalizowany plan. Najbardziej podobała mi się praca w szpitalu psychiatrycznym... żeby kiedykolwiek mieć szansę tam pracować musiałabym iśc na jakąś podyplomówkę z klinicznej i iść na staż. Za który sama musiałabym zapłacić... co nie daje mi gwarancji, że w ogóle dostanę pracę. Nawet w to wątpię, skoro nie mogę zleźć pracy biurowej

teraz tak naprawdę nic nie jest w stanie zapewnić tego, że pracę się dostanie..
no ale cóż, czasem trzeba zaryzykować
albo może jednak zmienić kierunek i iść w coś zupełnie innego nie związanego ze studiami bo czasem to jest kwestia szczęścia albo przypadku i można załapać pracę gdzie ani nie ma się doświadczenia, ani wykształcenia.. ciężko określić

[niuniulka1989]

Napisane przez Aniaa_89

teraz tak naprawdę nic nie jest w stanie zapewnić tego, że pracę się dostanie..
no ale cóż, czasem trzeba zaryzykować
albo może jednak zmienić kierunek i iść w coś zupełnie innego nie związanego ze studiami bo czasem to jest kwestia szczęścia albo przypadku i można załapać pracę gdzie ani nie ma się doświadczenia, ani wykształcenia.. ciężko określić

Właśnie, ciężko to wszystko określić A mogłam pójść na pielęgniarstwo, nie miałabym dylematu co i jak

[Aniaa_89]

Napisane przez niuniulka1989

Właśnie, ciężko to wszystko określić A mogłam pójść na pielęgniarstwo, nie miałabym dylematu co i jak

no to też jest beznadziejne, że się wybiera studia w takim wieku, że tak na prawdę mało kto wie co będzie chciał robić za te 5lat jak je skończy

i ja np z perspektywy czasu też bym chyba wybrała inny kierunek, który teraz mógłby mi coś dać. No ale skąd ja mogłam wiedzieć o tym wtedy
no ale z drugiej strony też się cieszę, że wybrałam co wybrałam bo dzięki temu tak naprawdę ten okres studiów był dla mnie super a nie jak np moja przyjaciółka które poszła na ciężki kierunek, wydawałoby się, że pracę po tym znajdzie, namęczyła się 5lat na uczelni i też teraz pracy znaleźć nie może
gdzie dla mnie te 5lat to w sumie była przyjemność, a dla niej harówa na maxa, no i teraz jesteśmy na tym samym etapie
bez sensu to wszystko

no i ja żałuję, że też nie robiłam więcej w trakcie studiów. Trzeba było wcześniej zacząć pracować, zdobyć doświadczenie w różnych miejscach to może byłoby lepiej teraz

[niuniulka1989]

Napisane przez Aniaa_89

no to też jest beznadziejne, że się wybiera studia w takim wieku, że tak na prawdę mało kto wie co będzie chciał robić za te 5lat jak je skończy

i ja np z perspektywy czasu też bym chyba wybrała inny kierunek, który teraz mógłby mi coś dać. No ale skąd ja mogłam wiedzieć o tym wtedy
no ale z drugiej strony też się cieszę, że wybrałam co wybrałam bo dzięki temu tak naprawdę ten okres studiów był dla mnie super a nie jak np moja przyjaciółka które poszła na ciężki kierunek, wydawałoby się, że pracę po tym znajdzie, namęczyła się 5lat na uczelni i też teraz pracy znaleźć nie może
gdzie dla mnie te 5lat to w sumie była przyjemność, a dla niej harówa na maxa, no i teraz jesteśmy na tym samym etapie
bez sensu to wszystko


no i ja żałuję, że też nie robiłam więcej w trakcie studiów. Trzeba było wcześniej zacząć pracować, zdobyć doświadczenie w różnych miejscach to może byłoby lepiej teraz

Ja żałuję, że na I roku studiów trafiłam na jednego wykładowcę, który zburzył moją ideę bycia terapeutą. Był tak dziwny, że pomyślałam sobie, że pewnie każdy terapeuta taki jest, a że ja byłam inna, to uznałam, że się nie nadaję No ale cóż, może rzeczywiście bym się w tym nie odnalazła

Teraz pozostaje nam czekać i patrzeć co los przyniesie... mnie też dołuje myśl, że te wszystkie decyzje jakie podejmę teraz, to tak bardzo wpłyną na moje życie jak będę miała 30 a później 40 lat... dlaczego nigdy nie znalazłam w sobie żadnej pasji, którą później mogłabym przełożyć na pracę...

[Aniaa_89]

Napisane przez niuniulka1989

Ja żałuję, że na I roku studiów trafiłam na jednego wykładowcę, który zburzył moją ideę bycia terapeutą. Był tak dziwny, że pomyślałam sobie, że pewnie każdy terapeuta taki jest, a że ja byłam inna, to uznałam, że się nie nadaję No ale cóż, może rzeczywiście bym się w tym nie odnalazła

Teraz pozostaje nam czekać i patrzeć co los przyniesie... mnie też dołuje myśl, że te wszystkie decyzje jakie podejmę teraz, to tak bardzo wpłyną na moje życie jak będę miała 30 a później 40 lat... dlaczego nigdy nie znalazłam w sobie żadnej pasji, którą później mogłabym przełożyć na pracę...

może byś się nie odnalazła, a może to byłoby to.. nie wiadomo

mnie też przeraża to, że ja znajdę teraz pracę i już w sumie wezmę byle co, bo jednak tyle miesięcy bez to już nie ma co wybrzydzać.. i że utknę tam potem na dłużej i będę się męczyć. Bo jednak teraz mam taką sytuację, że mogę sobie pozwolić na szukanie, jak mieszkam z rodzicami, nie mam rachunków do opłacenia ani nic to spoko. Mogę wybrzydzać.
No ale kiedyś to się skończy, jak już będę na swoim i trzeba będzie mieć kasę na rachunki, na jedzenie itd itp i wtedy już będzie problem... no i własnie się boję że utknę w jakieś lipnej pracy i będę tak tkwić bo po prostu nie będzie wyjścia... masakra

mi się zawsze marzyła psychologia chciałam pracować z osobami z zaburzeniami odżywiania itd. No ale cóż, na psychologie nie miałam szans się dostać, no ale może to i lepiej.. bo ja bym chyba była zbyt wrażliwa i zbyt empatyczna jak na taką pracę, przeżywałabym to pewnie strasznie jakbym nie mogła komuś pomóc, bo to jednak ciężka praca...

[niuniulka1989]

Napisane przez Aniaa_89

może byś się nie odnalazła, a może to byłoby to.. nie wiadomo

mnie też przeraża to, że ja znajdę teraz pracę i już w sumie wezmę byle co, bo jednak tyle miesięcy bez to już nie ma co wybrzydzać.. i że utknę tam potem na dłużej i będę się męczyć. Bo jednak teraz mam taką sytuację, że mogę sobie pozwolić na szukanie, jak mieszkam z rodzicami, nie mam rachunków do opłacenia ani nic to spoko. Mogę wybrzydzać.
No ale kiedyś to się skończy, jak już będę na swoim i trzeba będzie mieć kasę na rachunki, na jedzenie itd itp i wtedy już będzie problem... no i własnie się boję że utknę w jakieś lipnej pracy i będę tak tkwić bo po prostu nie będzie wyjścia... masakra

mi się zawsze marzyła psychologia chciałam pracować z osobami z zaburzeniami odżywiania itd. No ale cóż, na psychologie nie miałam szans się dostać, no ale może to i lepiej.. bo ja bym chyba była zbyt wrażliwa i zbyt empatyczna jak na taką pracę, przeżywałabym to pewnie strasznie jakbym nie mogła komuś pomóc, bo to jednak ciężka praca...

Właśnie ja też jestem wrażliwa, tak więc nie wiem, jak sprawdziłabym się pracując w szpitalu. Ale kurcze widzę sens pracy tam, widzę perspektywy by jakoś pomóc tym ludziom... ale czy dałabym radę psychicznie. np. próbując pracować z osobami na które leki nie działają... tego też nie wiem. Eh.. lepiej nie myśleć, o tym co mogłoby być... to tylko prowadzi do zadręczania się i dołowania Jeśli do Wielkanocy nie znajdę stałej pracy w hr, to chyba naprawdę skupię się na jakimś stażu w szpitalu i wcielę te rozmyślania w życie.... bo nie ma co tkwić w poszukiwaniach, skoro to do niczego nie prowadzi. Lepiej będzie zmienić coś za te kilka miesięcy, niż za kilka lat obudzić się z poczuciem, że się nie znosi swojej pracy, a trzeba w niej siedzieć bo przecież trzeba mieć na rachunki czy jedzenie...

Znów ciężki temat nocną porą

[Aniaa_89]

Napisane przez niuniulka1989

Właśnie ja też jestem wrażliwa, tak więc nie wiem, jak sprawdziłabym się pracując w szpitalu. Ale kurcze widzę sens pracy tam, widzę perspektywy by jakoś pomóc tym ludziom... ale czy dałabym radę psychicznie. np. próbując pracować z osobami na które leki nie działają... tego też nie wiem. Eh.. lepiej nie myśleć, o tym co mogłoby być... to tylko prowadzi do zadręczania się i dołowania Jeśli do Wielkanocy nie znajdę stałej pracy w hr, to chyba naprawdę skupię się na jakimś stażu w szpitalu i wcielę te rozmyślania w życie.... bo nie ma co tkwić w poszukiwaniach, skoro to do niczego nie prowadzi. Lepiej będzie zmienić coś za te kilka miesięcy, niż za kilka lat obudzić się z poczuciem, że się nie znosi swojej pracy, a trzeba w niej siedzieć bo przecież trzeba mieć na rachunki czy jedzenie...

Znów ciężki temat nocną porą

bez sensu to wszystko

ale ja mimo wszystko nadal wierzę, że jakoś nam się to wszystko poukłada i w końcu każda z nas znajdzie jakąś pracę nawet jeśli taką która szczytem marzeń nie będzie, to mimo wszystko taką która przyszłościowo coś może dać
i tego musimy się trzymać innym się udaje to i nam w końcu musi się udać

[niuniulka1989]

Napisane przez Aniaa_89

bez sensu to wszystko

ale ja mimo wszystko nadal wierzę, że jakoś nam się to wszystko poukłada i w końcu każda z nas znajdzie jakąś pracę nawet jeśli taką która szczytem marzeń nie będzie, to mimo wszystko taką która przyszłościowo coś może dać
i tego musimy się trzymać innym się udaje to i nam w końcu musi się udać

To prawda Musi być dobrze!

Chyba lecę spać, mam nadzieję, że nie będę się męczyć zbyt długo Dobranoc

[Aniaa_89]

no ja też się kładę, bo już późno

ale obawiam się, że szybko nie usnę, bo w ogóle mi się jeszcze nie chce
no ale spróbuję, może się uda
dobranoc

[niuniulka1989]

Hey

No i jak Aniu, udało się zasnąć w miarę wcześnie? Ja szybko zasnęłam Ale za to dziś obudził mnie jakiś straszny sen

Zjadłam właśnie śniadanko, piję kawkę Plan na dziś - słodkie lenistwo

[Aniaa_89]

Napisane przez niuniulka1989

Hey

No i jak Aniu, udało się zasnąć w miarę wcześnie? Ja szybko zasnęłam Ale za to dziś obudził mnie jakiś straszny sen

Zjadłam właśnie śniadanko, piję kawkę Plan na dziś - słodkie lenistwo

a co Ci się śniło?

no ja usnęłam ok 3, ale dobrze spałam wstałam przed 9, ale wyspałam się

w ogóle jaka masakryczna pogoda dzisiaj! zimno i ślisko strasznie

[niuniulka1989]

Napisane przez Aniaa_89

a co Ci się śniło?

no ja usnęłam ok 3, ale dobrze spałam wstałam przed 9, ale wyspałam się

w ogóle jaka masakryczna pogoda dzisiaj! zimno i ślisko strasznie

Śniła mi się jakaś totalna głupota Jakaś przeprowadzka, mieszkanie przy nadwiślanej plaży i stacji kolejowej Ale wszystko skupiło się na tym, że miałam jechać jakimś dziwnym pociągiem do domu na kilka dni. No i wsiadłam w jakiś pierwszy nadjeżdżający pociąg, w środku nikt nie umiał mi powiedzieć dokąd on jedzie (wyglądał jak pociąg SKM, nie taki zwyczajny z przedziałami). W końcu postawiłam jakąś moją reklamówkę z ciuchami na podłodze i okazało się, że tam jest jakaś dziura i ta torba poleciała dołem - prosto na tory Spojrzałam w dół i zauważyłam, że rzeczywiście leży na torach a ja jadę dalej. Nagle podeszła Pani konduktor, no i pytam jej, gdzie pociąg jedzie, kiedy się zatrzymuje... a ona od mnie, że dopiero jutro będzie zawracał Ja załamana, w głowie próba wymyślenia jak odzyskać moje rzeczy i próba przypomnienia sobie co tam wiozłam... no strasznie głupi ten sen

[Aniaa_89]

Napisane przez niuniulka1989

Śniła mi się jakaś totalna głupota Jakaś przeprowadzka, mieszkanie przy nadwiślanej plaży i stacji kolejowej Ale wszystko skupiło się na tym, że miałam jechać jakimś dziwnym pociągiem do domu na kilka dni. No i wsiadłam w jakiś pierwszy nadjeżdżający pociąg, w środku nikt nie umiał mi powiedzieć dokąd on jedzie (wyglądał jak pociąg SKM, nie taki zwyczajny z przedziałami). W końcu postawiłam jakąś moją reklamówkę z ciuchami na podłodze i okazało się, że tam jest jakaś dziura i ta torba poleciała dołem - prosto na tory Spojrzałam w dół i zauważyłam, że rzeczywiście leży na torach a ja jadę dalej. Nagle podeszła Pani konduktor, no i pytam jej, gdzie pociąg jedzie, kiedy się zatrzymuje... a ona od mnie, że dopiero jutro będzie zawracał Ja załamana, w głowie próba wymyślenia jak odzyskać moje rzeczy i próba przypomnienia sobie co tam wiozłam... no strasznie głupi ten sen

mi się ostatnio nie śniło nic dziwnego


piję kawkę

[Spokojny92]

Takich wizji to nawet na LSD ludzie nie mają

Fajnie czasem mięć długie i zwariowane sny , ja już dawno nie śniłem nic nadzwyczajnego , czasem nawet mi tego brakuje .

Pozdrawiam

[niuniulka1989]

Napisane przez Spokojny92

Takich wizji to nawet na LSD ludzie nie mają

Fajnie czasem mięć długie i zwariowane sny , ja już dawno nie śniłem nic nadzwyczajnego , czasem nawet mi tego brakuje .

Pozdrawiam

Ja też ostatnio bardzo rzadko miewam dziwne sny, no ale jak widać raz na jakiś czas musi się coś takiego przyśnić

Serial czy książka? Oto jest pytanie na dziś

[Spokojny92]

Ja ostatnio odkrywam na nowo "Świat według bundych "

Uwielbiam aktorów i ich mimike

[majasn]

siema

witam kolegę

jaki miałam beznadziejny weekend pod względem dietowym..najpierw w piątek, na balu, drinki (ale z jedzeniem spoko było, bo w zasadzie tylko krem z pomidorów jadłam), w sobotę wypiliśmy na koncercie, w przerwie, czekoladę na gorąco, potem w domu po piwku, a dzisiaj cały dzień mam ochotę na słodkie KOSZMAR z ćwiczzeniami tez kiepsko, bo w piątek co prawda wytańczyłam te kalorie, w sobotę cały dzień w trasie, a dzisiaj tylko shreda dałam radę zrobić, bo coś kiepsko się czuję..normalnie ktoś powinien nade mną z batem stać

[asiuniaa1987]

Cześć

Ale mam kiepski humor dzisiaj jakiegoś doła mam
Myślałam, że Mnie rozniesie nawet wyszłam teraz na pole na 10minut zaczerpnąć powietrza

Tż pojechał po 18 bo wraca pksem tym razem, bo taniej go wyjdzie a po drugie po ostatniej jeździe w piątek dalej był zmęczony a w autobusie przynajmniej się prześpi i jakoś jutro będzie funkcjonować

A jak tam u Was w sumie już po weekendzie?

[niuniulka1989]

Napisane przez asiuniaa1987

Cześć

Ale mam kiepski humor dzisiaj jakiegoś doła mam
Myślałam, że Mnie rozniesie nawet wyszłam teraz na pole na 10minut zaczerpnąć powietrza

Tż pojechał po 18 bo wraca pksem tym razem, bo taniej go wyjdzie a po drugie po ostatniej jeździe w piątek dalej był zmęczony a w autobusie przynajmniej się prześpi i jakoś jutro będzie funkcjonować

A jak tam u Was w sumie już po weekendzie?

Maju, nie przejmuj się - praktycznie codziennie ćwiczysz! Daj sobie odpoczynku trochę Kochana

U mnie z jedzeniem bardzo źle Może jutro uda mi się ładniej jeść, plan mam w miarę ułożony

Asiu, może jesteś przed @ że humor zły? Albo wpływają tak na Ciebie wyjazdy TŻ-ta U mnie humor całkiem dobry, pomimo faktu, że jadłam dziś jak opętana, naprawdę Ale odpoczęłam, napisałam post na bloga... w zasadzie tyle Jutro idę do tej pracy tymczasowej, więc nawet wyprasowałam sobie koszulę (co u mnie jest szczytem szczytów, bo nienawidzę prasowania )

Teraz dumam nad jakimś serialem

Spokojny - Świat według Bundych oglądałam jako dziecko Doprawdy uwielbiałam ten seial! :ehem"

[Aniaa_89]

Napisane przez majasn

jaki miałam beznadziejny weekend pod względem dietowym..najpierw w piątek, na balu, drinki (ale z jedzeniem spoko było, bo w zasadzie tylko krem z pomidorów jadłam), w sobotę wypiliśmy na koncercie, w przerwie, czekoladę na gorąco, potem w domu po piwku, a dzisiaj cały dzień mam ochotę na słodkie KOSZMAR z ćwiczzeniami tez kiepsko, bo w piątek co prawda wytańczyłam te kalorie, w sobotę cały dzień w trasie, a dzisiaj tylko shreda dałam radę zrobić, bo coś kiepsko się czuję..normalnie ktoś powinien nade mną z batem stać

weekendy zazwyczaj są gorsze pod względem diety
ale raz na jakiś czas można zaszaleć a to że % wpadły to żadna tragedia, rzadko przecież pijesz więc spoko, a z jedzeniem nie poszalałaś więc nie jest źle

a co do ćwiczeń, to trochę mniejsza ilość nie zaszkodzi, mięśnie trochę odpoczną. Normalnie dużo ćwiczysz, także na prawdę nie jest źle

Napisane przez asiuniaa1987

Ale mam kiepski humor dzisiaj jakiegoś doła mam
Myślałam, że Mnie rozniesie nawet wyszłam teraz na pole na 10minut zaczerpnąć powietrza

Tż pojechał po 18 bo wraca pksem tym razem, bo taniej go wyjdzie a po drugie po ostatniej jeździe w piątek dalej był zmęczony a w autobusie przynajmniej się prześpi i jakoś jutro będzie funkcjonować

A jak tam u Was w sumie już po weekendzie?

czemu? bo TŻ wyjechał czy jakiś inny powód?

no powrót autem tyle godz to masakra. A jeszcze teraz jak taka ślizgawka na drogach to w ogóle maskara taka długa podróż

Napisane przez niuniulka1989

U mnie z jedzeniem bardzo źle Może jutro uda mi się ładniej jeść, plan mam w miarę ułożony

z czym poszalałaś?
u mnie też idealnie nie było

[niuniulka1989]

Napisane przez Aniaa_89

weekendy zazwyczaj są gorsze pod względem diety
ale raz na jakiś czas można zaszaleć a to że % wpadły to żadna tragedia, rzadko przecież pijesz więc spoko, a z jedzeniem nie poszalałaś więc nie jest źle

a co do ćwiczeń, to trochę mniejsza ilość nie zaszkodzi, mięśnie trochę odpoczną. Normalnie dużo ćwiczysz, także na prawdę nie jest źle

czemu? bo TŻ wyjechał czy jakiś inny powód?

no powrót autem tyle godz to masakra. A jeszcze teraz jak taka ślizgawka na drogach to w ogóle maskara taka długa podróż

z czym poszalałaś?
u mnie też idealnie nie było

Z pizzą i dużą ilością zbożowych ciasteczek I Nutella wpadła A Ty z czym? Ja od jutra zdecydowany KONIEC mam, będę trzymać się zasad, które sobie wypisałam. Czas najwyższy

[Aniaa_89]

Napisane przez niuniulka1989

Z pizzą i dużą ilością zbożowych ciasteczek I Nutella wpadła A Ty z czym? Ja od jutra zdecydowany KONIEC mam, będę trzymać się zasad, które sobie wypisałam. Czas najwyższy

piwko i trochę orzeszków solonych ale i tak mogło być gorzej, więc spoko

weekend to weekend, zawsze wtedy gorzej u mnie z dietą

ale jutro już poniedziałek, także powinno być ok no chyba, że rozmowa mnie dobije i będę musiała się 'pocieszać'

[niuniulka1989]

Napisane przez Aniaa_89

piwko i trochę orzeszków solonych ale i tak mogło być gorzej, więc spoko

weekend to weekend, zawsze wtedy gorzej u mnie z dietą

ale jutro już poniedziałek, także powinno być ok no chyba, że rozmowa mnie dobije i będę musiała się 'pocieszać'

Ja to bym się pocieszała bez względu na to, jak rozmowa poszła... Ot tak, by stres wyładować A na którą godzinę masz rozmowę?

[Aniaa_89]

Napisane przez niuniulka1989

Ja to bym się pocieszała bez względu na to, jak rozmowa poszła... Ot tak, by stres wyładować A na którą godzinę masz rozmowę?

10;30
także w sumie spoko godz, bo ani za wcześnie, ani za późno