NERWICA NATRĘCTW, inne nerwica

[vesna84]

mój Tż ma brata, z którym robi wszystko. jak byliśmy nad morzem nie bylo dnia żeby nie dzwonili do siebie przynajmniej po 5 razy
doprowadza mnie to do szału.

uważam, ze brat wykorzystuje go, mój Tż musi jeżdzić po niego po imprezach, jeśli zabaluje, a jak mój Tż potrzebuje podwózki to tamten nigdy nie ma czasu. masakra

[witchwq]

Napisane przez vesna84

mój Tż ma brata, z którym robi wszystko. jak byliśmy nad morzem nie bylo dnia żeby nie dzwonili do siebie przynajmniej po 5 razy
doprowadza mnie to do szału.

uważam, ze brat wykorzystuje go, mój Tż musi jeżdzić po niego po imprezach, jeśli zabaluje, a jak mój Tż potrzebuje podwózki to tamten nigdy nie ma czasu. masakra

Moj tak mial ze swoim przyjacielem. Zawsze, doslownie zawsze byl na jego zawolanie. Pamietam do dzis, jechalismy autobusem na imieniny mojej Mamy. Odpicowani, kwiaty, prezent. W autobusie telefon "sluchaj, jestem z zona i dzieciakami na biwaku, wypilem pare piw, a tu ludzie mowia, ze przy wyjezdzie z biwaku stoi policja i kaza dmuchac, wez no przyjedz i odwiez nas do domu" i co moj TZ zrobil? Na nastepnym przystanku wysiadl i po nich pojechal... UGH!!! Ale teraz, gdy zdarzaja sie podobne sytuacje (np. robimy cos razem i nagle telefon by po kogos pojechac czy cos - teraz mamy wlasne auto) TZ mowi po prostu, ze tez juz wypil pare piwek i nie wsiadzie za kolko, a mnie mowi, ze MU SIE PO PROSTU JUZ NIE CHCE I WOLI SOBIE W DOMCIU ZE MNA I DZIECMI POSIEDZIEC. Moze troszke wydoroslal?

[Karla1983]

Norma co....... ? Dziewczyny, to jest chyba temat rzeka.........
Moja mama twierdzi ze Michal zmienilby sie gdyby urodzilo mu sie dziecko. Sama smiem twierdzic ze bylby swietnym ojcem. Ale ja juz sama nie wiem.... Poza tym jesli dalej bedzie tak latal wokol wszystkich innych ludzi, to dziecko raczej mu sie z powietrza nie wezmie Jak przetrwam ten miesiac, kiedy ma byc jeszcze w PL to moze przetrwam.....

[Karla1983]

[quote=witchwq;8425936] Pamietam do dzis, jechalismy autobusem na imieniny mojej Mamy. Odpicowani, kwiaty, prezent. W autobusie telefon "sluchaj, jestem z zona i dzieciakami na biwaku, wypilem pare piw, a tu ludzie mowia, ze przy wyjezdzie z biwaku stoi policja i kaza dmuchac, wez no przyjedz i odwiez nas do domu" i co moj TZ zrobil? Na nastepnym przystanku wysiadl i po nich pojechal...

No nie wierze normalnie..... A wlasciwie powinnam, bo dla mnie to tez standard, ale jakos mnie ta sytuacja wprawila w oslupienie.... Zaraz zaczniemy sie przerzucac takimi historiami

[witchwq]

Przetrwasz, przetrwasz A dziecko... jesli to bedzie wasza wspolna decyzja, to pewnie sie zmieni. U mnie byla taka troche niespodzianka i ciazy spokojnej nie mialam, bo on sie musial "przyzwyczaic do tej mysli"... jak sie niuska urodzila, to chodzil dumny jak paw, ale wtedy prace mial straszna, po 24 godziny w domu go nie bylo... a ja sama, po cesarce, z maluszkiem... potem kolki i noszenie rozwrzeszczanego berbecia po 3 godziny w ta i tamta po pokoju...
Ale my, baby, silne jestesmy i wiele zniesiemy Teraz mamy juz za soba te wyczerpujace prace, kolki maluszkow, wstawanie w nocy... spokojniejsze zycie... problemy sie zdarzaja, jak zawsze... ale jest lepiej

Ehhh... przerzucac sie nie bede... moge tylko poswiadczyc, ze moj TZ byl wlasnie taki, teraz tez jest, ale juz w duzo mniejszym stopniu. I tak po imprezach (niekoniecznie u nas) odwozi imprezowiczow do domu (no bo czemu maja za taxi placic), ale juz jest duzo, duzo lepiej niz bylo kiedys. No i ja tez juz troche mniej sie tym przejmuje
Czyli jest jakas iskierka nadziei

[Karla1983]

Napisane przez witchwq

Przetrwasz, przetrwasz A dziecko... jesli to bedzie wasza wspolna decyzja, to pewnie sie zmieni. U mnie byla taka troche niespodzianka i ciazy spokojnej nie mialam, bo on sie musial "przyzwyczaic do tej mysli"... jak sie niuska urodzila, to chodzil dumny jak paw, ale wtedy prace mial straszna, po 24 godziny w domu go nie bylo... a ja sama, po cesarce, z maluszkiem... potem kolki i noszenie rozwrzeszczanego berbecia po 3 godziny w ta i tamta po pokoju...
Ale my, baby, silne jestesmy i wiele zniesiemy Teraz mamy juz za soba te wyczerpujace prace, kolki maluszkow, wstawanie w nocy... spokojniejsze zycie... problemy sie zdarzaja, jak zawsze... ale jest lepiej

Tak, zdecydowanie zgadzam sie co do tego , ze kobiety sa silne... Nieraz zdarzalo mi sie myslec ze juz nie daje rady, nie wytrzymam..... a potem okazywalo sie ze trzeba bylo i sie wytrzymywalo.

Czasami mysle ze chcialabym miec juz z 35 lat, ustabilizowane zycie i prywatne i zawodowe, a teraz to latam jak glupia z jezykiem na brodzie za wszystkim. Z uczelni do pracy, wracajac z pracy zakupy, w domu pranie, jakies amu..... Ja chyba dojrzalam juz do zalozenia rodziny.... czuje jakas taka emocjonalna potrzebe. Albo po prostu mysle ze to zapewniloby mi spokoj.

Mam swiadomosc ze problemy zdarzaja sie wszedzie i kazdemu, w kazdej rodzinie i w kazdym domu. Ale nie zawsze mozna lub ma sie ochote pogadac z najblizszymi, tym bardziej ciesze sie ze sa kolezanki Wizazanki

[witchwq]

Ups, ja mam 28 Zycie zawodowe w rozsypce (przez ostatnie 5,5 roku przepracowalam 6 tygodni), teraz mysle nad studiami, albo jakims kursem zawodowym, ale co z tego wyniknie - nie wiem
A jak bede miala 35 lat, to moje dzieci beda mialy - 12 i 11 lat Przerazajace Ale bardziej przerazajace jest to, ze moj TZ bedzie mial wtedy 42

I tez tak mialam i mam: juz sie wydaje ze nie wytrzymam, ze za moment wybuchne, umre czy cos, ze juz nie zdolam zniesc wiecej... A potem sie okazuje, ze jednak mozna wytrzymac jeszcze wiecej... i zyje sie dalej. Tylko uwazac trzeba, zeby cale zycie nie uplynelo nam na sprawdzaniu ile jeszcze naprawde mozemy zniesc... zeby po takich ciezkich chwilach wychodzilo slonce i by bylo nam tez dobrze (nie mowie o szczesciu, bo ja to chyba mam jakis defekt genetyczny i szczesliwa byc nie potrafie )

[Karla1983]

A ja koncze studia, i chcialabym wiedziec na czym stoje. Cos zaplanowac.... Bo jeszcze troche to w wieku 35 lat moje dziecko nie bedzie mialo 12 lat, a 12 miesiecy jak dobrze pojdzie.

Mam konkretne plany zawodowe i zrobie wiele zeby je zrealizowac, ale czasami czuje sie taka przybita.... Mam wrazenie ze przede mna tylko czarna dziura.... Wiem ze pewnie kazdy tak czasami ma, ale ja czuje ze doszlam juz do jakiegos swojego wewnetrznego progu wytrzymalosci. Nie potrafie zniesc wiecej obecnej syt. w zwiazku. Musimy zdecydowac, ja chce wreszcie zyc normalnie. Nawet ta moja nerwica wynika chyba z tego ze nie mam poczucia bezpieczenstwa. A teraz czuje tylko taka bezsilna zlosc....

A jak to jest u Was, ktore pierwsze ustepuje w razie jakiejs klotni, konfliktu? Kto pierwszy wyciaga lapke?

[witchwq]

To zalezy kto zawinil, albo kto sie bardziej wscieka Raczej nie ustepuje, bronie swoich pogladow. Gdy widze, ze nic do niego nie dociera - koncze rozmowe i milcze. Jestem strasznie pamietliwa i trudno mi po klotni od razu przejsc do "codziennosci", natomiast on pol godzinki po wielkiej awanturze pelnej moich wrzaskow, lez i rwania wlosow z glowy - odzywa sie do mnie jakby nigdy nic... taki juz jest...

[KittenFromHeaven1989]

A ja z moim TZ jeszcze sie nigdy nie pokłócilam.. z 1 strony dobrze,a z 2giej troszke mnie to marwi,choc nie wiem czy powinno..

[Karla1983]

A ja czesto dla swietego spokoju probowalam zalagodzic sytuacje. Tez jestem zacieta w dyskusjach, ale ciezko mi znosic takie " ciche dni". Teraz postanowilam podreperowac swoja wlasna godnosc, i przetrwac......

[witchwq]

To moze zalezec od stazu zwiazku... ja chyba pierwsze powzne klotnie zaczelam przezywac gdzies tak... po roku zwiazku (i mieszkania razem). Ale ja jestem nerwowa osobka i... naprawde ostre awanturki bywaly teraz sie naprawde uspokoilam (stwierdzilam, ze nie warto)

Hm, my nie mamy cichych dni... najdluzej nie odzywalam sie chyba pol dnia, po czym TZ nie wytrzymal

[intransitive]

a my sie klocimy jakies 3 razy w tygodniu

[Karla1983]

Napisane przez intransitive

a my sie klocimy jakies 3 razy w tygodniu

ojej to czesto..... chyba za czesto..... Czasami taka klotnia pomaga, oszczyszcza atmosfere ale 3 razy w tygodniu to juz chyba tylko meczy

[Brook]

hehe a ja chyba juz wolalabym miec faceta i sie klocic czasemdo tego nigy go nie mialam....
a tak rodzine mam za granica ,brat robi kariere w znanej firmie ja jestem konczaca studia z zerowym stazem zawodowym
czarna rozpacz plus leki... git

[Karla1983]

[quote=Brook;8426575]hehe a ja chyba juz wolalabym miec faceta i sie klocic czasemdo tego nigy go nie mialam....

Co Ci przeznaczone to Cie nie minie a poki co korzystaj z wolnosci

[Brook]

ehhh chcialabym...
czasem sie zastnawiam ile dam rade...
zajac sie zyciem ,realizowaniem siebie,jak obsesja jest we mnie do tgo dalej nie spie...czasem juz sily narzekac nie mam i pisac tu nawet

[vesna84]

witajcie kochane!! nareszcie piatek

ja dziś znowu obudziłam sie z takim dziwnym niepokojem...no i moje natręty tylko na to czekały...przystąpiły do ataku.

że pewnie wymyślam sobie, że dobrze sie czułam z moim Tż nad morzem, że pewnie wolałabym jechać z kolezanka itd.
że sama siebie okłamuje, że nie jestem less. masakra jednym słowem. a było juz naprawdę dobrze.
co za paskudna choroba.

[Surimi]

jak czytam o Tztachto az wyje ze smiechu-ja mam tak samo zawsze wszyscy wazniejszi i ich spraw potem dopiero my..ehh dluga historiaco do kłótni to u mnie codziennie wybuchy zlosci i agresji ale z mojej stronynienawidze jego balaganiarstwa(ja tez bywam balaganiara)ale on bije rekordyehh;(

Vesenko-chyba musisz zmienic prace skoro tak bardzo atakujaale powiedz sama czy dobrze ci z tztem..??musze ci troche poswintuszyc-otoz wyobraz sobie ze ta dziewucha cie dotyka,piesci,caluje..jak sie wtedy czujesz wyobraz to sobie czy jest wtedy fajnie czy czujesz sie wstretnie moze taka sytuacja i twoje odczucia dadza ci do mysleni??

[vesna84]

nie mam myśli erotycznych z nia na szczęscie.
jasne lubie oglądac filmy dla dorosłych, gdzie sa dwie panie
ale one sa zazyczaj takie ładne i wogóle zadbane...
jesli pomysle o niej czuje dziwny niesmak
a potem sobie wmawiam, że pewnie się okłamuje i tak wkółko.

[intransitive]

Napisane przez Karla1983

ojej to czesto..... chyba za czesto..... Czasami taka klotnia pomaga, oszczyszcza atmosfere ale 3 razy w tygodniu to juz chyba tylko meczy

no męczy męczy.mamy oboje bardzo wybuchowe charaktery a ja czasem się nie moge powstrzymać od prowokowania, zwłaszcza jak mam zły humor. i jeszcze ta nerwica ale walczymy o szczęście i z każdą kłótnią się uczę czegoś nowego
więc nie jest tak źle. postanowiłam że od dziś postaram się ugryźć w język i nie będę prowokować... Dam radę?
vesenko mysle,ze to ze lubisz ogladac filmy nic nie znaczy znajdz sobie jakies zajecie, ksiazke, hobby... Od razu zapomnisz. i tak dzien po dniu bedziesz o tym myslec coraz mniej, az w koncu minie Ja ostatnio zobaczylam fotke dziewczyny podobnej do mojego TŻ, nawet ubrania miała podobne (styl ubierania się, taki oldschoolowy - bluze miała identyczną mimo, że męska) i od razu pomyślałam czy zamieniłabym Go na ją? NO WAY nie ma mowy. może wyobraź sobie coś podobego?

[vesna84]

kocham mojego Tż-ta nad życie, dlatego te natręty sa dla mnie przykre i mnie wykańczają (piszac to w głowie oczywiście mi się kotłuje, że pewnie kłamie) ehh.. co za koszmar.

Surimi, dobrze mi z moim tż-tem, oczywiście mogłoby być lepiej. wiem tylko tyle, jeszcze niedawno byłam szczęsliwa a teraz szlag jasny to trafił.

[vesna84]

najgorsze jest to, że ja zaczynam mieć natręty jak np. ktos mi cos zasugeruje, np. kiedys moja terapeutka powiedziała, że przeciez nie czekam na esemesy od kolezanki tylko od Marcina...

wyszłam stamtad i zaczełam kminić, a może ja czekam na esy od niej??
teraz jak przychodzi esemes... i odczytuje go, zawsze w myślach mówie; co myślałaś, że to ona napisała do Ciebie, chciałabys tego co?? sama prowokuje w sobie ten strach.

czasem mam wrażnie że mam schizorenie.

[intransitive]

Napisane przez vesna84

najgorsze jest to, że ja zaczynam mieć natręty jak np. ktos mi cos zasugeruje, np. kiedys moja terapeutka powiedziała, że przeciez nie czekam na esemesy od kolezanki tylko od Marcina...

wyszłam stamtad i zaczełam kminić, a może ja czekam na esy od niej??
teraz jak przychodzi esemes... i odczytuje go, zawsze w myślach mówie; co myślałaś, że to ona napisała do Ciebie, chciałabys tego co?? sama prowokuje w sobie ten strach.

czasem mam wrażnie że mam schizorenie.

jakbym czytała o sobie.
należy pozbawić się myślenia i zostawić same uczucia przestać się kontrolować na każdym kroku, żyć, być tu i teraz polecam tekst wojciecha eichelbergera "obecność"
http://lekko.o2.pl/artykul/644/1/woj...-obecnosc.html

[vesna84]

Napisane przez intransitive

jakbym czytała o sobie.
należy pozbawić się myślenia i zostawić same uczucia przestać się kontrolować na każdym kroku, żyć, być tu i teraz polecam tekst wojciecha eichelbergera "obecność"
http://lekko.o2.pl/artykul/644/1/woj...-obecnosc.html

naprawdę dobry artykuł dziękuję

najbardziej podoba mi się tekst, że ciało jest jak naiwne dziecko i nie odróżnia wirtualu od realu

[balckangel]

wiem że może wbiłam sie w temat ale czy możecie mi pomóc? mam jakies problemy z oddechem. tak jak bym nie miała powietrza i musiała cały czas brac głeboki odech. do tego robi mi sie gorąco. jak sie denerwuje tak sie dzieje. mam wiele probleów. do tego wczoraj poczułam strszany ból w klatce piersiowej. czy możecie mi napisac co to może byc? mam przeczucoie że to nerwica. moja mama jest psychologime ale nie chce jej o to pytac nie chce żeby się martwiła,liczę na was

[intransitive]

Napisane przez balckangel

wiem że może wbiłam sie w temat ale czy możecie mi pomóc? mam jakies problemy z oddechem. tak jak bym nie miała powietrza i musiała cały czas brac głeboki odech. do tego robi mi sie gorąco. jak sie denerwuje tak sie dzieje. mam wiele probleów. do tego wczoraj poczułam strszany ból w klatce piersiowej. czy możecie mi napisac co to może byc? mam przeczucoie że to nerwica. moja mama jest psychologime ale nie chce jej o to pytac nie chce żeby się martwiła,liczę na was

na początek kup sobie w aptece validol, to jest lek uspokajający na nerwice czynnościowe, np nerwicę serca. Trzymasz tabletkę pod językiem aż się rozpuści. Jest on bez recepty. Na początku lipca miała to samo co Ty, kupiłam validol i się skończylo, bo sama swiadomosc, ze mam to lekarstwo mnie uspokoila
A z mamą pogadaj. Moze to nie nerwica, moze masz po prostu stresujacy okres w zyciu. A jesli się taki stan bedzie utrzymywal i przeszkadzal Ci zyc, wtedy bedzie mozna postawic diagnozę.
vesna no wlasnie to jest potęga podswiadomosci. dlatego na nic sie zdadza pytania: czy sie podniecasz jak o niej myslisz albo czy czekasz na smsy od niej, bo nawet wiedzac w glebi serca ze odpowiedz brzmi NIE, taka osoba jak Ty czy ja zacznie sobie wymyslac rozne scenariusze, ktore jeszcze bardziej wpedzaja nas w obsesje.

[Surimi]

Napisane przez balckangel

wiem że może wbiłam sie w temat ale czy możecie mi pomóc? mam jakies problemy z oddechem. tak jak bym nie miała powietrza i musiała cały czas brac głeboki odech. do tego robi mi sie gorąco. jak sie denerwuje tak sie dzieje. mam wiele probleów. do tego wczoraj poczułam strszany ból w klatce piersiowej. czy możecie mi napisac co to może byc? mam przeczucoie że to nerwica. moja mama jest psychologime ale nie chce jej o to pytac nie chce żeby się martwiła,liczę na was

pogadaj z mama natychmiast i nie kupuj zadnych tabletek(to bzdura nie znajac przyczyny schorzenia)wcale nie musisz miec nerwicy mozesz miec przewlekly stan pochorobowy ktorego objawy nasilaja sie podczas stresu,moze powinnas zrobic badania??sorki Intransitive za podburzenie twojej diagnozy alke tak uwazam bo zadne tabletki bez diagnozy nie pomoga a moga zaszkodzic

[Surimi]

Napisane przez vesna84

nie mam myśli erotycznych z nia na szczęscie.
jasne lubie oglądac filmy dla dorosłych, gdzie sa dwie panie
ale one sa zazyczaj takie ładne i wogóle zadbane...
jesli pomysle o niej czuje dziwny niesmak
a potem sobie wmawiam, że pewnie się okłamuje i tak wkółko.

kolezanka less powiedziala mi ostatnio , bo pytalam skad mam wiedziec czy nie jestem less ze jezeli mam sen np z laska i budze sie rano i czuje obzydzenie lub cos podobnego tzn ze jestem 100%hetero bo nie odczuwam zadnej przyjemnosci wiec glowa do gory i nie wkrecamy sobie mala

[vesna84]

Napisane przez balckangel

wiem że może wbiłam sie w temat ale czy możecie mi pomóc? mam jakies problemy z oddechem. tak jak bym nie miała powietrza i musiała cały czas brac głeboki odech. do tego robi mi sie gorąco. jak sie denerwuje tak sie dzieje. mam wiele probleów. do tego wczoraj poczułam strszany ból w klatce piersiowej. czy możecie mi napisac co to może byc? mam przeczucoie że to nerwica. moja mama jest psychologime ale nie chce jej o to pytac nie chce żeby się martwiła,liczę na was

kup sobie na początek jakies ziółka, może popijaj meliske?? (polecam z gruszką ) niekoniecznie musi to być nerwica, może to chilowy stres, albo cos w tym stylu.
z mama porozmawiaj. nie chodzi tu o sianie paniki, poprostu powiedz, że ostatnio nie czujesz sie najlepiej..

Napisane przez intransitive

na początek kup sobie w aptece validol, to jest lek uspokajający na nerwice czynnościowe, np nerwicę serca. Trzymasz tabletkę pod językiem aż się rozpuści. Jest on bez recepty. Na początku lipca miała to samo co Ty, kupiłam validol i się skończylo, bo sama swiadomosc, ze mam to lekarstwo mnie uspokoila
A z mamą pogadaj. Moze to nie nerwica, moze masz po prostu stresujacy okres w zyciu. A jesli się taki stan bedzie utrzymywal i przeszkadzal Ci zyc, wtedy bedzie mozna postawic diagnozę.
vesna no wlasnie to jest potęga podswiadomosci. dlatego na nic sie zdadza pytania: czy sie podniecasz jak o niej myslisz albo czy czekasz na smsy od niej, bo nawet wiedzac w glebi serca ze odpowiedz brzmi NIE, taka osoba jak Ty czy ja zacznie sobie wymyslac rozne scenariusze, ktore jeszcze bardziej wpedzaja nas w obsesje.

czasami myśle, że moja wyobrażnia nie zna granic... to takie meczace, to ciągłe podważanie swoich decyzji, watpliwości. to może wykończyć