Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II

[201801191006]

Napisane przez candycotton

Mialam na myśli dziecko typu niemowle czy do lat 3 tez nie może wejsc na sale? Bo jak czasem bywam w rodzinnym to sie ich tam sporo placze pod nogami.

u mojego tżta nie można, ale to nie rodzinny. (chociaż wydaje mi się, że i w rodzinnym nie można)

[201604250941]

Idę i.czytam te wokandy, nieletni brajan wnioskuje o podwyzszenie alimentów, dzessika tez chce wiecej, a wanessa chce odebrać ojcu prawa rodzicielskie

[201604190934]

Napisane przez candycotton

Idę i.czytam te wokandy, nieletni brajan wnioskuje o podwyzszenie alimentów, dzessika tez chce wiecej, a wanessa chce odebrać ojcu prawa rodzicielskie

mnie zawsze zastanawia jak to się ma do ochrony danych wrażliwych

z racji zawodu często zeznaję i wszędzie sobie czytam co, kto ile i o co

[passion80]

Zmienię temat

Jesteśmy u znajomych, mają ok 1,5 letnie dziecko. Jemy śniadanie.
Koleżanka, ooo kupa idzie, na nocnik pół metra od ławy. Szeroki uśmiech, radość w glosie: to teraz wam nasmrodzimy ja nos w dłonie, patrzę w talerz i slychac: dolecialo juz do was? dolecialo. I bach z nocnika dziecko na kolano, pupa do nas i wycieranie.

[Taranka]

Napisane przez passion80

Zmienię temat

Jesteśmy u znajomych, mają ok 1,5 letnie dziecko. Jemy śniadanie.
Koleżanka, ooo kupa idzie, na nocnik pół metra od ławy. Szeroki uśmiech, radość w glosie: to teraz wam nasmrodzimy ja nos w dłonie, patrzę w talerz i slychac: dolecialo juz do was? dolecialo. I bach z nocnika dziecko na kolano, pupa do nas i wycieranie.

Siostra mojego byłego robiła tak samo.
No kupa śmiechu

[coconaughty]

Napisane przez passion80

Zmienię temat

Jesteśmy u znajomych, mają ok 1,5 letnie dziecko. Jemy śniadanie.
Koleżanka, ooo kupa idzie, na nocnik pół metra od ławy. Szeroki uśmiech, radość w glosie: to teraz wam nasmrodzimy ja nos w dłonie, patrzę w talerz i slychac: dolecialo juz do was? dolecialo. I bach z nocnika dziecko na kolano, pupa do nas i wycieranie.

Pycha Mnie Ci znajomi u siebie chyba by widzieli po raz ostatni

[201604250941]

Napisane przez passion80

Zmienię temat

Jesteśmy u znajomych, mają ok 1,5 letnie dziecko. Jemy śniadanie.
Koleżanka, ooo kupa idzie, na nocnik pół metra od ławy. Szeroki uśmiech, radość w glosie: to teraz wam nasmrodzimy ja nos w dłonie, patrzę w talerz i slychac: dolecialo juz do was? dolecialo. I bach z nocnika dziecko na kolano, pupa do nas i wycieranie.

U mnie przy stole laska wziela dzieciaka na kolana i rozpiela mu pieluche, a w niej G, poszla przewinac. Ale co zobaczylam to zobaczylam.

[Mijanou]

Napisane przez passion80

Zmienię temat

Jesteśmy u znajomych, mają ok 1,5 letnie dziecko. Jemy śniadanie.
Koleżanka, ooo kupa idzie, na nocnik pół metra od ławy. Szeroki uśmiech, radość w glosie: to teraz wam nasmrodzimy ja nos w dłonie, patrzę w talerz i slychac: dolecialo juz do was? dolecialo. I bach z nocnika dziecko na kolano, pupa do nas i wycieranie.

Emmmm......chyba jednak nie skończę tego batonika.

Skąd się biorą tacy ludzie? W życiu już chyba nie potrafiłabym u nich nic ani zjeść ani wypić bo kojarzyłoby mi się z kupą. Nie mogła go zasadzić w łazience na ten nocnik?

Nie.Po namyśle stwierdzam, że jednak to byłby chyba koniec znajomości. Moje koty mają kuwetę w łazience, sprzątam na bieżąco ale chyba spaliłabym się ze wstydu, gdyby gość wszedł do lazienki a tam w kuwecie niesprzatnięta kocia niespodzianka. A tu sadzają przy jedzących bez skrępowania.

[coconaughty]

Napisane przez Mijanou

Emmmm......chyba jednak nie skończę tego batonika.

Skąd się biorą tacy ludzie? W życiu już chyba nie potrafiłabym u nich nic ani zjeść ani wypić bo kojarzyłoby mi się z kupą. Nie mogła go zasadzić w łazience na ten nocnik?

A tu sadzają przy jedzących bez skrępowania.

W takich momentach zaczynam myśleć,że ewolucja zatoczyła koło albo jakiś tajemniczy niezidentyfikowany wirus wyjada ludziom mózgi

[Karinio]

Napisane przez passion80

Zmienię temat

Jesteśmy u znajomych, mają ok 1,5 letnie dziecko. Jemy śniadanie.
Koleżanka, ooo kupa idzie, na nocnik pół metra od ławy. Szeroki uśmiech, radość w glosie: to teraz wam nasmrodzimy ja nos w dłonie, patrzę w talerz i slychac: dolecialo juz do was? dolecialo. I bach z nocnika dziecko na kolano, pupa do nas i wycieranie.

Fuu,obrzydliwe.

Napisane przez candycotton

U mnie przy stole laska wziela dzieciaka na kolana i rozpiela mu pieluche, a w niej G, poszla przewinac. Ale co zobaczylam to zobaczylam.

i trauma na całe życie.

[201607111040]

Napisane przez Mijanou

Emmmm......chyba jednak nie skończę tego batonika.

Ja jadlam kolacje. Juz mialam otwierac watek OZM, ale pomyslalam "nie lepiej skoncze i potem poczytam". Mysle ze to byla bardzo dobra decyzja: D

[201604250941]

Napisane przez Karinio

Fuu,obrzydliwe.



i trauma na całe życie.

a myslisz, z eja kiedys usiade spokojnie przy ejdzeniu jak obok bedzie didek w pieluszce? nevah!

[Karinio]

Napisane przez candycotton

a myslisz, z eja kiedys usiade spokojnie przy ejdzeniu jak obok bedzie didek w pieluszce? nevah!

Neva eva Też tak myśle.

[laisla]

Napisane przez Nightmare666

Kasy nie trzymają, bo schodzą z nią do kasy centralnej. Jak ja pracowałam na kasie to nie mogłam mieć wody na stanowisku pracy i innych osobistych rzeczy. Ale dziecię mogło się przechylić i upaść na podłogę albo popsuć system wciskając bezmyślnie guziki.

Ciekawe czy równie radośnie mamusia uiściłaby opłatę za zepsutą kasę czy inny sprzęt

Napisane przez ajah

w sumie nie widzę nic śmiesznego w tym, że nie mają z kim dziecka zostawić.
Bywa po prostu.

Tak, dokładnie. A tak jak tutaj zaglądam czasami to widać, że niektóre dziewczyny tego jednak nie rozumieją (tematy zakupów z dziećmi, które same w domu nie zostaną przecież, a nie zawsze jest babcia czy ktokolwiek aby to dziecko podrzucić. Już nie mówię, że dzieci w sumie podrzucać się nie powinno skoro się człek zdecydował je mieć no ale czasami nie ma nikogo i już) Inna sprawa, że dzieci trzeba umieć ogarnąć na tyle aby nie były upierdliwe dla otoczenia i nie stanowiły zagrożenia same dla siebie, to jest oczywista oczywistość. No ale "ciągać" je ze sobą czasami trzeba i już, nie dla własnej przyjemności (mówię o sytuacjach typu poczta, urzędy czy sklep właśnie gdy trzeba coś załatwić po prostu w określonym czasie).

[Mijanou]

Napisane przez laisla

Ciekawe czy równie radośnie mamusia uiściłaby opłatę za zepsutą kasę czy inny sprzęt

Tak, dokładnie. A tak jak tutaj zaglądam czasami to widać, że niektóre dziewczyny tego jednak nie rozumieją (tematy zakupów z dziećmi, które same w domu nie zostaną przecież, a nie zawsze jest babcia czy ktokolwiek aby to dziecko podrzucić. Już nie mówię, że dzieci w sumie podrzucać się nie powinno skoro się człek zdecydował je mieć no ale czasami nie ma nikogo i już) Inna sprawa, że dzieci trzeba umieć ogarnąć na tyle aby nie były upierdliwe dla otoczenia i nie stanowiły zagrożenia same dla siebie, to jest oczywista oczywistość. No ale "ciągać" je ze sobą czasami trzeba i już, nie dla własnej przyjemności (mówię o sytuacjach typu poczta, urzędy czy sklep właśnie gdy trzeba coś załatwić po prostu w określonym czasie).

Prawaś, Laislo (popisuję się staropolszczyzną, choć nie jest to wcale :"day, ać ja pobruszę a ty pocziwaj". O, to prawie jak: 'dumbe hundas ne mahon berkan').
Nie mam dzieci, ale rozumiem, że jak nie ma ich z kim zostawić, trzeba je wziąć-czy to do sklepu, czy to do urzędu. Każdy powinien to zrozumieć. Ale za szkody popełnione przez własne dziecko (a nawet własnego psa/kota- przepraszam za to porównanie, bo może jest nie na miejscu ale uzasadnione) każdy odpowiada sam. Jeśli ja zostawiam u kogoś koty na przechowanie to czuję się zobligowana do odkupienia/zapłacenia za każdą durnostojkę strąconą i zbitą przez nie i za każdy podrapany kawałek tapety/fotela. Dlatego nie rozumiem rodziców nie zwracających uwagi na swoje dzieci w sklepie i tym samym przyzwalających im na demolkę/psucie/przestawianie/zrzucanie. Kasa to nie zabawka tylko narzędzie pracy, w dodatku dość drogie. Dziecku zawsze można zorganizować zabawę w sklep na podwórku (lubiłyście się bawić w sklep?).
Dla mnie sytuacja, w której matka spokojnie robi sobie zakupy a dziecko lata samopas, psoci, potrąca i wpada na ludzi jest nie do przyjęcia. Także i ze względu na bezpieczeństwo tegoż dziecka. Bo potem krzyk i pozywanie sklepu do sądu, gdy maluch napije się wybielacza czy kreta, ak miało to miejsce kilka lat temu. Dziecko bylo na zakupach z obojgiem rodziców, dodam. Ale i tak troskliwi rodzice byli oburzeni na sklep. Zadaniem sklepu nie jest pilnowanie dzieci. Wiem, że przypadki chodzą po ludziach nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkiego, ale tę sytuację w przypadku kilkulatka można bylo przewidzieć i pilnować kilkulatka. Gdyby zamiast tego wybielacza był soczek to zapewne ograniczyłoby się to do odstawienia nadpitego/omemlanego soczku na półkę.

[201803111829]

A ja powroce do tematu kolczykow. Ja to widze tak - dziecko urodzone po odcieciu pepowiny i umyciu kladzie sie na tasme. No i potem obowiazkowo kolczyki w uszach (dodatkowy piercing mozliwy za doplata), tatuaz do wyboru przez matke - na nadgarstku belive, be strong, hope, love albo znak nieskonczonosci alboserduszko (dodatkowe wzory za doplata). Co wy na to?

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!
No bo wiecie - jak dziecko nie pamięta bolu po kolczykowaniu, ale robicie mu kolczyki bo "moze bedzie chciala w przyszlosci" to robcie od razu tatuaze! Kazda jedna osoba chociaz raz pomysli o tatuazu, a tak to nie bedzie pamietac bolu.

[golgie]

Napisane przez passion80

Zmienię temat

Jesteśmy u znajomych, mają ok 1,5 letnie dziecko. Jemy śniadanie.
Koleżanka, ooo kupa idzie, na nocnik pół metra od ławy. Szeroki uśmiech, radość w glosie: to teraz wam nasmrodzimy ja nos w dłonie, patrzę w talerz i slychac: dolecialo juz do was? dolecialo. I bach z nocnika dziecko na kolano, pupa do nas i wycieranie.

Ja nie wiem jak tak można przy jedzeniu, bleeee.
Jak córka była młodsza, to często nocnik stał w pokoju, żeby mogła zdążyć na niego usiąść, ale jak tylko przychodzili jacyś goście, to od razu wędrował do wc i tam były załatwiane wszelkie potrzeby. Nie wyobrażam sobie inaczej, przecież to też godzi w intymność dziecka, żeby obcy ludzie oglądali je w takiej sytuacji:/

[201604181004]

jezu to moja najwieksza trauma dziecinstwa, nocnik stal w pokoju a ja jak juz bylam chyba troszke starsza wstydzilam sie robic na niego i znosilam poduszki i misie i sie za nimi chowalam a stara wredna babcia wywalała to i mówiła co sie wstydzisz co sie wstydzisz przestań znosić bla bla bla

jezu ale bym tym nocnikiem jej teraz przywaliła

[Sein Ulin]

Napisane przez _Tinkerbell

A ja powroce do tematu kolczykow. Ja to widze tak - dziecko urodzone po odcieciu pepowiny i umyciu kladzie sie na tasme. No i potem obowiazkowo kolczyki w uszach (dodatkowy piercing mozliwy za doplata), tatuaz do wyboru przez matke - na nadgarstku belive, be strong, hope, love albo znak nieskonczonosci alboserduszko (dodatkowe wzory za doplata). Co wy na to?

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!
No bo wiecie - jak dziecko nie pamięta bolu po kolczykowaniu, ale robicie mu kolczyki bo "moze bedzie chciala w przyszlosci" to robcie od razu tatuaze! Kazda jedna osoba chociaz raz pomysli o tatuazu, a tak to nie bedzie pamietac bolu.

Mówisz i masz...

http://wolnapolska2.wrzuta.pl/film/0...tniego_chlopca

... przerażające jak ludzie potrafią mieć nasrane w głowach

[dacn]

Napisane przez drabineczka

jezu to moja najwieksza trauma dziecinstwa, nocnik stal w pokoju a ja jak juz bylam chyba troszke starsza wstydzilam sie robic na niego i znosilam poduszki i misie i sie za nimi chowalam a stara wredna babcia wywalała to i mówiła co sie wstydzisz co sie wstydzisz przestań znosić bla bla bla

jezu ale bym tym nocnikiem jej teraz przywaliła

Dlatego wymyślono takie cuda jak nakładka na kibelek i podest pod nogi, dziecku wygonie, uczy się że fizjologiczne potrzeby załatwia się w toalecie a dla rodzica jest ten plus, że nocnika nie trzeba myć

[Villga]

Jedna znajoma ma siedmioletniego syna i półroczna córkę. I ta mała jest tylko na rękach albo w wózku albo leży na stole. Nie kładą jej na brzuchu"bo nie lubi" nie dają jej możliwości rozwoju ruchowego bo spadnie, bo costam... Na dywanie, na macie edukacyjnej jej nie poloza bo...brat siedmiolatek ją zadepcze... no ludzie. Tak ją "ochraniaja", że obawiam się, że ją w końcu w ten sposob uposledza ruchowo. Moja córka w tym wieku próbowała siadać, turlala się po całym pokoju, a ta mała tylko leży na plecach albo u rodziców na rękach... To też jakiś rodzaj OZM moim zdaniem.

Przepraszam za błędy, piszę z telefonu.

[silesianna]

Napisane przez Villga

Jedna znajoma ma siedmioletniego syna i półroczna córkę. I ta mała jest tylko na rękach albo w wózku albo leży na stole. Nie kładą jej na brzuchu"bo nie lubi" nie dają jej możliwości rozwoju ruchowego bo spadnie, bo costam... Na dywanie, na macie edukacyjnej jej nie poloza bo...brat siedmiolatek ją zadepcze... no ludzie. Tak ją "ochraniaja", że obawiam się, że ją w końcu w ten sposob uposledza ruchowo. Moja córka w tym wieku próbowała siadać, turlala się po całym pokoju, a ta mała tylko leży na plecach albo u rodziców na rękach... To też jakiś rodzaj OZM moim zdaniem.

Przepraszam za błędy, piszę z telefonu.

oj, znam takich. synowa mojej cioci trzymała cały czas dziecko na rękach, non stop. rok miał, a położony na plecach nie umiał się obrócić na bok, o obrocie na brzuch, siadaniu i raczkowaniu nie wspomnę

[Nightmare666]

Napisane przez laisla

Ciekawe czy równie radośnie mamusia uiściłaby opłatę za zepsutą kasę czy inny sprzęt

No coś Ty, przecież to tylko dziecko

[201705121341]

Napisane przez dacn

Dlatego wymyślono takie cuda jak nakładka na kibelek i podest pod nogi, dziecku wygonie, uczy się że fizjologiczne potrzeby załatwia się w toalecie a dla rodzica jest ten plus, że nocnika nie trzeba myć

O tak, dla mnie nocnik to był koszmar Uważam że najszybciej jak się da powinno się uczyć dziecko korzystać z kibelka bo to jest miejsce do załatwiania się, a nie nocnik w kącie każdego pokoju. Już nie mówiąc o tym że nocniki są obrzydliwe, nie cierpiałam z nich korzystać

[Villga]

Napisane przez silesianna

oj, znam takich. synowa mojej cioci trzymała cały czas dziecko na rękach, non stop. rok miał, a położony na plecach nie umiał się obrócić na bok, o obrocie na brzuch, siadaniu i raczkowaniu nie wspomnę

Biedne dziecko.

A co do nocnika to u nas stoi w łazience. Nie wyobrażam sobie załatwiać potrzeby przy ludziach i dlatego swojemu dziecku tego tez nie zafunduje. Dziecko to też człowiek i szacunek mu się należy. Nie wspomnę o innych osobach, które przebywają w pokoju.

[golgie]

Napisane przez dacn

Dlatego wymyślono takie cuda jak nakładka na kibelek i podest pod nogi, dziecku wygonie, uczy się że fizjologiczne potrzeby załatwia się w toalecie a dla rodzica jest ten plus, że nocnika nie trzeba myć

Oj taaak, odetchnęłam z ulgą od kiedy córka sama się obsługuje w toalecie

[201604181004]

Napisane przez whiteglove

O tak, dla mnie nocnik to był koszmar Uważam że najszybciej jak się da powinno się uczyć dziecko korzystać z kibelka bo to jest miejsce do załatwiania się, a nie nocnik w kącie każdego pokoju. Już nie mówiąc o tym że nocniki są obrzydliwe, nie cierpiałam z nich korzystać

zgadzam sie

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez dacn

Dlatego wymyślono takie cuda jak nakładka na kibelek i podest pod nogi, dziecku wygonie, uczy się że fizjologiczne potrzeby załatwia się w toalecie a dla rodzica jest ten plus, że nocnika nie trzeba myć

No ja właśnie tak myślałam, że jak dziecko jest już na tyle świadome, to najlepsza jest ta nakładka, ale nie chciałam pisać, bo dla nas to pieśń przyszłości, więc się nie znam.

Napisane przez Villga

Jedna znajoma ma siedmioletniego syna i półroczna córkę. I ta mała jest tylko na rękach albo w wózku albo leży na stole. Nie kładą jej na brzuchu"bo nie lubi" nie dają jej możliwości rozwoju ruchowego bo spadnie, bo costam... Na dywanie, na macie edukacyjnej jej nie poloza bo...brat siedmiolatek ją zadepcze... no ludzie. Tak ją "ochraniaja", że obawiam się, że ją w końcu w ten sposob uposledza ruchowo. Moja córka w tym wieku próbowała siadać, turlala się po całym pokoju, a ta mała tylko leży na plecach albo u rodziców na rękach... To też jakiś rodzaj OZM moim zdaniem.

Przepraszam za błędy, piszę z telefonu.

No jak ma lubić, jak jej nie kładą. Mało które dziecko to lubi, ale trzeba.. Potem dzieci coraz dłużej i dłużej leżą na brzuszku.

[_Beata _]

niestety, ograniczanie rozwoju ruchowego widzę i u dziecka mojej znajomej. ile razy się widzimy, mała jest wiecznie albo na ręku, albo siedzi, położą jej dwie zabawki i jęczą, jaka to ona niegrzeczna, bo nie chce siedzieć w miejscu pół godziny od ok. 2 miesiąca życia małej noszą ją w poziomie, przodem do świata, nie miała pół roku a już ją w chodzik wsadzali- o, no wtedy widziałam ją w jakiejś innej pozycji
mała ma 8 miesięcy.

wystukano na kalkulatorze.

[d9dafda22031a08fb930d3c506630231eeee4640]

Napisane przez Villga

Jedna znajoma ma siedmioletniego syna i półroczna córkę. I ta mała jest tylko na rękach albo w wózku albo leży na stole. Nie kładą jej na brzuchu"bo nie lubi" nie dają jej możliwości rozwoju ruchowego bo spadnie, bo costam... Na dywanie, na macie edukacyjnej jej nie poloza bo...brat siedmiolatek ją zadepcze... no ludzie. Tak ją "ochraniaja", że obawiam się, że ją w końcu w ten sposob uposledza ruchowo. Moja córka w tym wieku próbowała siadać, turlala się po całym pokoju, a ta mała tylko leży na plecach albo u rodziców na rękach... To też jakiś rodzaj OZM moim zdaniem.

Przepraszam za błędy, piszę z telefonu.

Rozumiem, ze brat siedmiolatek do szkoly nie chodzi? W innym pokoju nie przebywa? Z drugim rodzicem nigdzie nie chodzi? Sa razem 24/24 godziny?

Nie do uwierzenia, ze sa tacy ludzie.