Czy ta praca to wyzysk?

[Camillie32]

Napisane przez Milennka03

Przypomne że wcześniej była na wizażu pod innym nickiem który został zbanowany .Zwyzywala inną wizazanke a potem ja ostro stalkowala nawet na privach do tego stopnia że dziewczyna musiała się ewakuować z forum.

O kurde grubo… gdybym wiedziała, to chyba bym się tak nie produkowała i nie próbowała pomóc. Przecież to jakaś chora sytuacja.

[rejczeI]

Na szczęście dla Ciebie mogło być gorzej, Nikt cię z domu nie wyrzucił, nie musisz się prostytuować, ogólnie zdrowa jesteś, młoda. Skoro tak wszystko wiesz, to po co się tak idiotycznie sabotujesz, nawet gdy ktoś ci podstawia gotowca pod nos? Gdybyś wzięła ten staż, pracowałabyś sobie w urzędzie na własnych warunkach, bo stażysta to nie etatowy pracownik i bez ściemy, żebyś tam miała buk wie ile obowiązków. Rodzice byliby spokojniejsi. Po pracy mogłabyś uczyć się tego swojego szwedzkiego. I wyglądałoby to lepiej w cv dla dalszej pracy biurowej. Zresztą z takim podejściem, jeśli nic nie zmienisz a to się w końcu rozejdzie, może być ci ciężko zatrudnić się gdzieś lokalnie, podejście do tego jak się pracuje, miewa znaczenie. Nikt nie lubi leni, marud i takich co tylko lampią wkoło, żeby zbytnio rączek nie utrudzić.

[ruda_ciotka]

Napisane przez xfrida

nie jestem pewna na 100% gdzie pracowala i ile ale z tego co tu pisala rezygnowala z pracy kilka razy i praktycznie wszedzie gdzie pracowala miala z tym miejscem(ludzmi) problemy

wymyslila sobie okolo 2lata temu ze bedzie sie uczyc jezyka i przestala pracowac zupelnie .jak dla mnie to jest kosmos .co bedzie nastepna wymowka zeby nie pracowac,co chwile wpada na nowe pomysly co by chciala robic w zyciu i przedluza swoje dziecinstwo na koszt rodzicow
mnie naprawde ich frustracja nie dziwi ,kazdy ma jakies limity.
rozumiem jakby taka corke u siebie "przetrzymac"kiedy pracuje i np odklada na wklad wlasny ale tu nie ma zadnych perspektyw na to ze ona kiedykolwiek wyjdzie z ich domu

jej facet jest zonaty mieszka z zona ktora go utrzymuje(!) ,kolezanek na zywo nie ma zadnych wiec tez sie z nimi raczej nie wyprowadzi ,czarno wiec widze szanse na jej wyprowadzke,tu sie nie ma co dziwic ze rodzica zylka peka,szczegolnie ze autorka nie widzi w sobie problemu ,szuka winnych na okolo,poza tym oklamuje bliskich a teraz jeszcze wyskoczyla z pomyslem wyjazdu za granice i chciala obwiescic ten news rodzicom dzien przed wyjazdem

no jak mozna takiego czlwieka traktowac powaznie ?

O kurcze, grubo.

[herbata_mietowa]

Każdy z nas zaczynał od niskich stawek. Idź naucz się czegoś, później możesz wpisać do CV i stajesz się ciekawszym pracownikiem do zatrudnienia. Trzeba zdobyć jakieś doświadczenie zawodowe najpierw. Czy to ok, że płacą połowę kwoty? Biorąc pod uwagę, że nic nie umiesz, nie masz wykształcenia kierunkowego - myślę, że to ok. Umiesz obsługiwać Excela, Worda, PowerBI? Raczej nie. Idź, naucz się, wtedy możesz wymagać. Każda praca płaci za to co umiesz. Jak idziesz do roboty, która nie wymaga żadnej wiedzy no to cóż - rywalizujesz o tę pozycję z 200 osobami. Są osoby, które z tego skorzystają, nauczą się i pójdą dalej, są osoby, które odpuszczą. Zależy od ciebie i twojej sytuacji życiowej.

Doczytałam, że jest to osoba, która wszędzie ma problemy. No cóż... ze swojej perspektywy jeśli ta osoba uczy się szwedzkiego i dzięki temu chce zarabiać więcej - to raczej jej się nie uda. Sama znam szwedzki i rynek w Polsce na język szwedzki jest bardzo malutki. Poza tym każdy Szwed zna angielski perfekcyjnie, więc znowu zmniejsza to możliwość pracy z tym językiem w Polsce. Z takim podejściem jakie ma OPka to w Szwecji też sobie nie poradzi, tam jest ciężko o pracę, jeśli nie masz wykształcenia, najczęściej technicznego, tam potrzebują ludzi z Polski tylko do budowlanki, albo sprzątania.
Ogólnie kiedyś przyjdzie jej pewnie zderzenie z rzeczywistością. Lepiej szybciej niż później.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez herbata_mietowa

w Szwecji też sobie nie poradzi, tam jest ciężko o pracę, jeśli nie masz wykształcenia, najczęściej technicznego, tam potrzebują ludzi z Polski tylko do budowlanki, albo sprzątania.

Ale to super bo ja tak naprawdę nie mam problemu ze sprzątaniem. sto razy bardziej wolę sprzątać niż użerać się z głupimi/toksycznymi klientami, czy np. pracować w szpitalu (gdzie byłam tępiona).


Widzę, że w wątku zrobiła się jakaś chora nagonka na mnie + wyciąganie jakichś rzeczy z przeszłości (stalkowanie użytkowniczki itp.). Przypominam, że od tamtego czasu:


1. Dowiedziałam się, że moja miłość życia MA ŻONĘ i z nią mieszka.
2. Byłam przez wiele miesięcy gnębiona przez psychola i szantażowana.
3. Rodzina mnie nienawidzi.
4. Wiele razy myślałam o tym, żeby z sobą skończyć, bo nieszczęście i obrzydzenie do życia wylewało mi się uszami.


Także serio, trochę empatii do ludzi, którzy z każdej strony dostają po głowie. I w przeciwieństwie do fantazji Xfridy (którą generalnie bardzo cenię i uważam jej rady za najmądrzejsze na wizażu, jednak chyba jej się odpaliło jakieś PTSD, że zaczęła mi imputować brak refleksji i pretensje do rodziców) NIE MAM żadnych pretensji do rodzicow, bo doskonale wiem, że ja ich doprowadziłam do ostateczności. Oni mają po prostu mnie dość i to jest zrozumiałe. Ale z mojej własnej prespektywy nie jest to fajne ciągle być gnębionym, bo ile można?


Wiem, że już dziesiąty raz zmieniam decyzję, ale jednak jadę do tej Holandii. Po prostu dam spokój rodzicom i tyle. Spróbuję żyć na własny rachunek, bo nie mogę już wytrzymać sytuacji bycia ciężarem (gdzie ciągle to bycie ciężarem jest mi wypominane). Ale pójdę za waszą radą i nie powiem o tym rodzicom w dzień wyjazdu tylko we wtorek już ponoć mam mieć wszystko ugadane z tą Holandią, więc wtedy pogadam z rodzicami. Odłożę tyle, żeby przez kilka miesięcy się utrzymać w Szwecji i tam będę już szukać roboty. Jak piszecie, że ze sprzątaniem tam łatwo, to super. A przecież dość szybko rozwinie się mój język mieszkając w tym kraju, więc jakbym chciała go nauczać (a tam np. jest zapotrzebowanie, bo ktoś musi nauczać imigrantów szwedzkiego), to też powinno się udać, a jak nie, to po prostu będę sprzątaczką i tyle.

---------- Dopisano o 17:45 ---------- Poprzedni post napisano o 17:36 ----------

Napisane przez herbata_mietowa

Czy to ok, że płacą połowę kwoty? Biorąc pod uwagę, że nic nie umiesz, nie masz wykształcenia kierunkowego - myślę, że to ok.

Co to za kapitalistyczne bzdury rodem z wysrywów Janusza-Korwinusza? Chyba ci się coś pomyliło. Obowiązuje pensja minimalna i nie można komuś płacić połowę minimalnej, bo ktoś sobie uroił, że pracownik nic nie umie. Sama rób za połowę minimalnej.

[Rogatka_Ozdobna]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Co to za kapitalistyczne bzdury rodem z wysrywów Janusza-Korwinusza? Chyba ci się coś pomyliło. Obowiązuje pensja minimalna i nie można komuś płacić połowę minimalnej, bo ktoś sobie uroił, że pracownik nic nie umie. Sama rób za połowę minimalnej.

Nie zapominaj, że to jest STAŻ. Mniejsze wynagrodzenie stażysty niż etatowego pracownika wynika z mniejszej odpowiedzialności i mniejszych obowiązków. Coś za coś.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez Rogatka_Ozdobna

Nie zapominaj, że to jest STAŻ. Mniejsze wynagrodzenie stażysty niż etatowego pracownika wynika z mniejszej odpowiedzialności i mniejszych obowiązków. Coś za coś.

To jest błędny argument. Na stażu jednak też jesteś 8h i masz ten czas wyjęty z życia, nieważne czy robisz mało, czy dużo, i tak psychicznie odbierasz to jako czas poświęcony pracy. Jak masz pracę w stylu bycie nocnym stróżem, gdzie siedzisz i tylko co jakiś czas robisz dwuminutowy obchód, to nikt jakoś nie proponuje połowy najniższej. Stróż nocny zarabia więc 2x więcej niż ktoś na takim stażu.

---------- Dopisano o 22:30 ---------- Poprzedni post napisano o 21:53 ----------

BTW, ten wątek mi uświadomił, że jestem jakimś potworem.

Wiedziałam, że jestem straszna, ale nie, że aż tak.
Koniec. Ja wynoszę się z domu. Nigdy tam nie wrócć, coby się nie działo. Muszę postawić sobie samej jasną granicę i się wynieść.

[Camillie32]

To jest bardzo dobry argument, że to jest staż. Nie ma się doświadczenia, nie wiesz jak wykonywać obowiązki, generalnie nie wiesz nic i masz zero doświadczenia. I dla takich osób jest staż, zarabiasz mniej, bo się po prostu uczysz. Umówmy się, Tobie się po prostu nie chciało i teraz szukasz usprawiedliwiania, że staż jest be i w ogóle najgorszy na świecie. Gdzie to po prostu możliwość nauki i budowania CV.

[havarti]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

To jest błędny argument. Na stażu jednak też jesteś 8h i masz ten czas wyjęty z życia, nieważne czy robisz mało, czy dużo, i tak psychicznie odbierasz to jako czas poświęcony pracy. Jak masz pracę w stylu bycie nocnym stróżem, gdzie siedzisz i tylko co jakiś czas robisz dwuminutowy obchód, to nikt jakoś nie proponuje połowy najniższej. Stróż nocny zarabia więc 2x więcej niż ktoś na takim stażu.

---------- Dopisano o 22:30 ---------- Poprzedni post napisano o 21:53 ----------

BTW, ten wątek mi uświadomił, że jestem jakimś potworem.

Wiedziałam, że jestem straszna, ale nie, że aż tak.
Koniec. Ja wynoszę się z domu. Nigdy tam nie wrócć, coby się nie działo. Muszę postawić sobie samej jasną granicę i się wynieść.

Na stazu sie uczysz, jestes stazysta a nie pracownikiem, nie masz umowy o prace, nie obowiazuje cie kodeks pracy. Staz jest dla ludzi myslacych przyszlosciowo - jak kazda inna forma doszkalania i poprawiania kompetencji. Idziesz na staz zeby zdobyc praktyczne umiejetnosci, robisz to dla siebie, to zadna laska dla firmy zatrudnic stazyste. A tobie sie wydaje ze bez umiejetnosci i bez doswiadczenia bylabys tak samo efektywna przez te 8h jak standardowy pracownik, pod jakim kamieniem sie chowalas przez ostatnie 10 lat twojego doroslego zycia?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Camillie32]

To dla mnie kolejny objaw roszczeniowego podejścia autorki. Praca jej się należy, mimo jakiegokolwiek doświadczenia w jej wieku - ona nie ma nic do zaoferowania pracodawcy, ale on ma oferować wiele. Podobny stosunek jest do rodziców, bo pomoc przecież jej się należy, mimo że sytuacja się zmieniła, ojciec chory - no ale się należy. Cierpliwość do jej wybryków, lenistwa i kłamania też się oczywiście należy.

---------- Dopisano o 08:16 ---------- Poprzedni post napisano o 08:14 ----------

Aha, no i autorko, znajdź pracę jako stróż nocny i spróbuj w niej wytrzymać kilka miesięcy, całkowicie przestawić swój tryb życia na nocny, do tego ze świadomością, że żadnym specjalistą nie jesteś i zawsze możesz wylecieć i musieć zaczynać od nowa. Życzę powodzenia, jeśli porównujesz to do lekkiego biurowego stażu, po którym ma się perspektywę stałej pracy z już konkretnymi umiejętnościami.

[rejczeI]

Staż jest finansowy z budżetu państwa tak jak zasiłek dla bezrobotnych i jego ideą jest pomóc się wdrożyć w rynek pracy, wystartować.

Trochę niepotrzebnie idziesz w tony użalania się nad sobą. Przestań sobie dalej szkodzić jakimiś wyjazdami na ktore psychicznie się nie nadajesz i poszukaj czegoś lokalnie. Skoro tak lubisz sprzątać to dziwne, że nie możesz znaleźć czegokolwiek by w miesiącu dorobić, teraz coraz więcej osób szuka kogoś kto im ogarnie obejście.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez Camillie32

ona nie ma nic do zaoferowania pracodawcy, ale on ma oferować wiele

Najniższa krajowa (poniżej której schodzenie jest nielegalne) to wiele? Jesteś nieźle odklejona. Współczuję twojemu pracodawcy.

[Flashdance]

Poczytaj czym jest staż, bo mylisz pojęcia w tym temacie.

[xfrida]

tobie sie nie chce pracowac w biurze za 2tys a bedziesz sprzatac za minimalna w szwecji?
wez przestan sie oszukiwac
poza tym chyba nie zdajesz sobie sprawy na czym polega praca sprzataczki i jak slabo jest platna
po pierwsze taka sprzataczka praktycznie z nikim nie rozmawia bo pracuje samotnie i nie ma zadnych interakcji z ludzmi po drugie prace sprzataczek to zwykle nie sa prace na caly etat tylko kilka godzin zanim np biznes sie otworzy albo po jego zamknieciu a jesli chodzi o sprzatanie np domow to musisz miec prawo jazdy zeby sie przemieszczac z jednego domu do drugiego

jakbys miala placic za wynajem sama sie utrzymywac to z tej pracy sprzataczki raczej duzo bys nie odlozyla

jak zwykle zyjesz mrzonkami i marzeniami co jest zatrwazajace kiedy bierze sie pod uwage twoj wiek

i nie nie uroilam sobie niczego wszystko co o tobie napisalam jest zgodne z tym co ty sama o sobie napisalas tu na forum poza tym niby podkreslasz ze nie masz pretensji do rodzicow a ciagle buczysz ze oni cie gnebia.
oni cie nie gnebia ich frustracja jest uzasadniona,gdybys cos zaczela robic poza wyszukiwaniem wymowek aby nie pracowac i wybrzydzaniem w tym co chcesz robic to ich "gnebienie " by sie skonczylo
zamiast tego ty wymyslasz coraz to glupsze pomysly tak jak te tulipany bez zadnego zaplecza finansowego,z twoja leniwa ,roszczeniowa postawa to pomysl skazany z gory na niepowodzenie

tak samo jak uparlas sie ze staz to wyzysk ,nie to nie wyzysk to forma nauki z mozliwoscia zarobku,gdybys na to wpadla w wieku 19-20 lat juz dawno bys miala zawod i zarabiala normalne pieniadze ale z jakiegos powodu jestes bardzo opozniona w starcie w dorosle zycie to i ten zarobek jest adekwatny do tego co mozesz zaoferowac pracodawcy,pretensje o to ze jestes w takiej sytuacji mozesz miec tylko do siebie
ja znam ludzi ktorzy zdobywali doswiadczenie zawodowe poprzez wolontariat czyli zupelnie za darmo i ta droga pomalu wspieli sie na drabine kariery zawodowej
gdzies trzeba zaczac ale trzeba poprostu chciec w tobie tego chcenia nie ma i to doprowadza twoich rodzicow do nerwicy

[Bruma_w_Hogsmeade]

Nie no, spośród ofert sprzątania, wiele z nich jest właśnie na cały etat, ale jak aplikuję, to albo nie odpowiadają, albo mówią, że już kogoś mają (nawet jak dzwonię kilka godzin po zamieszczeniu ogłoszenia).
Brak ludzi to zaleta, dla mnie idealnie. Poza tym nie planuję wynajmować mieszkania tylko raczej pokój.

[Camillie32]

Bruma, ja przynajmniej mam pracodawcę… więc o moje życie zawodowe nie musisz się martwić, bo zaczynałam je koło 20stki na stażu właśnie za poniżej 2k. I teraz dzięki temu mogę zarabiać kwoty typowe dla IT. Każda z nas wybrała swoją ścieżkę, ale ja nigdy nie gardziłam żadnymi pieniędzmi gdy miałam okrągłe zero wykształcenia i brak rzeczy do zaoferowania pracodawcy poza chęcią do nauki, której to nawet u Ciebie nie ma. Więc jeśli ktoś tu jest odklejony, to niestety nie ja, skoro nasze życia się tak różnie ułożyły w podobnym wieku.

[xfrida]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Nie no, spośród ofert sprzątania, wiele z nich jest właśnie na cały etat, ale jak aplikuję, to albo nie odpowiadają, albo mówią, że już kogoś mają (nawet jak dzwonię kilka godzin po zamieszczeniu ogłoszenia).
Brak ludzi to zaleta, dla mnie idealnie. Poza tym nie planuję wynajmować mieszkania tylko raczej pokój.

jak to moze byc zaleta jak chcesz sie jezyka nauczyc?
nauka jezyka polega na konwersacji z tubylcami jaki jest sens jechac za granice do pracy jak nie chcesz miec kontaktow z ludzmi
ps,te prace do sprzatania na pelen etat to niby gdzie?dokladnie gdzie bys miala sprzatac?
czyli chcesz mi powiedziec ze chcesz na pelen etat 8h sprzatac za najnizsza krajowa w obcym kraju przeznaczac wszystko na wynajem i jedzenie bo niestety takie sa uroki zycia za najnizsza krajowa(dlatego maja problemy znalesc tubylcow ktorzy by chcieli tak tyrac za grosze ) a nie chcesz w polsce za 2 tys sie nauczyc normalnego zawodu i mieszkac u rodzicow placic swoje dlugi i miec sznase na spokojna prace biurowa w przyszlosci?

kosmos


bo jesli myslisz ze z pracy sprzataczki wskoczysz na jakies powazne stanowisko jak sie nauczysz szweckiego to moze zejdz na ziemie bo tam na kazde lepsze stanowisko beda mieli urodzonych szwedow z perfekcyjnym szweckim i angielskim z kwalifikacjami

a ty jakie bedziesz miec kwalifikacje?sprzataczki w hotelu ?

bo jesli myslisz o pracy w hotelu to nie wiem czy zdajesz sobie sprawe ze tam sie wszytsko robi na czas,masz okreslony czas na wysprzatanie pokoju poscielenie lozek i to na odpowiednim standardzie to nie jest sprzatanie jak w domu

[havarti]

Napisane przez xfrida

jak to moze byc zaleta jak chcesz sie jezyka nauczyc?
nauka jezyka polega na konwersacji z tubylcami jaki jest sens jechac za granice do pracy jak nie chcesz miec kontaktow z ludzmi

mało tego, podczas sprzątania tak się nauczy szwedzkiego, że zacznie nauczać imigrantów

Odłożę tyle, żeby przez kilka miesięcy się utrzymać w Szwecji i tam będę już szukać roboty. Jak piszecie, że ze sprzątaniem tam łatwo, to super. A przecież dość szybko rozwinie się mój język mieszkając w tym kraju, więc jakbym chciała go nauczać (a tam np. jest zapotrzebowanie, bo ktoś musi nauczać imigrantów szwedzkiego)

[Camillie32]

Napisane przez havarti

mało tego, podczas sprzątania tak się nauczy szwedzkiego, że zacznie nauczać imigrantów

I na pewno ci imigranci wybiorą jakąś Polkę zamiast po prostu native speakera, w szkołach językowych też przecież byłaby ostatnim wyborem bez filiologii i nie będąc nativem. Przecież to mrzonki

[xfrida]

Napisane przez Camillie32

I na pewno ci imigranci wybiorą jakąś Polkę zamiast po prostu native speakera, w szkołach językowych też przecież byłaby ostatnim wyborem bez filiologii i nie będąc nativem. Przecież to mrzonki

czyli standard u brumy
znowu zyje w swiecie fantasy
skad jej przyszlo do glowy ze beda chcieli zatrudnic polke z ledwo liznietym szweckim do nauczania tego jezyka emigrantow?
szczegolnie biorac pod uwage ze tubylcy mowia biegle w dwoch jezykach i maja odpowiednie kwalifikacje i kursy
a ona mysli ze zatrudnia polke ktora do tej pory sprzatala i miala korepetycje w polsce
serio i to jest kobieta 32letnia czy ktos sie tu jeszcze dziwi jej rodzicom i atmosferze w domu?

[Bruma_w_Hogsmeade]

W sobotę wyjeżdżam!!!

Boję się.

[xfrida]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

W sobotę wyjeżdżam!!!

Boję się.

Przezyjesz

A rodzice co na to?

[Bruma_w_Hogsmeade]

Dzisiaj z nimi porozmawiam.



Co do tego nauczania szwedzkiego to po prostu oglądam kanał Ukrainki, która mieszka w Szwecji i nauczą imigrantów. Kanał Svenska med Anastasia. Ale pewnie faktycznie są małe szanse, jednak wiem, że w Szwecji agencje pracy naprawdę działają.

Ale nie ma co się nastawiać bo równie dobrze mogą mnie wywalić z tej szklarni po paru dniach. Słabo mi

---------- Dopisano o 10:34 ---------- Poprzedni post napisano o 10:32 ----------

A bo zapomniałam powiedzieć, że jadę jednak nie na tulipany tylko w to miejsce:



https://www.youtube.com/watch?v=nA2iVnNf448

[xfrida]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Dzisiaj z nimi porozmawiam.



Co do tego nauczania szwedzkiego to po prostu oglądam kanał Ukrainki, która mieszka w Szwecji i nauczą imigrantów. Kanał Svenska med Anastasia. Ale pewnie faktycznie są małe szanse, jednak wiem, że w Szwecji agencje pracy naprawdę działają.

Ale nie ma co się nastawiać bo równie dobrze mogą mnie wywalić z tej szklarni po paru dniach. Słabo mi

---------- Dopisano o 10:34 ---------- Poprzedni post napisano o 10:32 ----------

A bo zapomniałam powiedzieć, że jadę jednak nie na tulipany tylko w to miejsce:



https://www.youtube.com/watch?v=nA2iVnNf448

Daje ci 3 dni
Kiedys dawno temu moi rodzice mieli truskawki
Traume mam do dzisiaj ;-)
To jest harowka jakich malo poza tym musisz wyrabiac normy ktore nie sa male
Ps czytalas kmentarze pod filmikiem?

[Bruma_w_Hogsmeade]

Czytałam.

Kurczę, to może nie jechać.

Ja pier., nie wiem, nie wiem!!!

Nie mam jakiegoś strasznego noża na gardle, może w ciągu miesiąca znajdę cokolwiek innego w swoim mieście, lub w mieście sąsiednim?

Jak to ma być niewypał i twierdzicie, że to jest z góry przesądzone, to bez sensu się tam pchać i się kompromitować.

[havarti]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Właśnie dzwonili i powiedzieli, że na dniach mnie wezmą. Transport do Holandii ok 600 zł.

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Nie, to nie ma sensu.

Za duże ryzyko niepowodzenia.

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Dobra, walić to. Jednak jadę.

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Kurczę, to może nie jechać.

Ja pier., nie wiem, nie wiem!!!

Jadę, nie jadę, jadę, nie jadę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Elinkaa11]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Czytałam.

Kurczę, to może nie jechać.

Ja pier., nie wiem, nie wiem!!!

Nie mam jakiegoś strasznego noża na gardle, może w ciągu miesiąca znajdę cokolwiek innego w swoim mieście, lub w mieście sąsiednim?

Jak to ma być niewypał i twierdzicie, że to jest z góry przesądzone, to bez sensu się tam pchać i się kompromitować.

Jak już jesteś tak blisko to pojedź, lepiej się skonfrontować i zrobić cokolwiek i wrócić na tarczy niż nic nie robić a na to się zapowiada... Tylko naszykuj awaryjny plan powrotu.
Jak wrócisz przetyrana to z pocałowaniem ręki będziesz szukać stażu za 2 tys zł...


Ale jakby co jakieś roślinki, szkółki itp są też w polsce i też pewnie biorą od ręki wszystkich chętnych.

[skara]

Jak jedziesz na truskawki to zawczasu wykup najsilniejsze leki przeciwbólowe jakie dostaniesz w aptece. To jest najgorsza możliwa praca, kręgosłup boli tak bardzo, że na silnych lekach przeciwbólowych ledwo żyjesz. To jest praca dla ludzi ze wsi, którzy są przyzwyczajeni do naprawdę ciężkiej pracy w gospodarstwie i mają konkretny cel. Praca na akord, mega ciężka i trzeba bardzo szybko pracować, czego nowi nie potrafią. To nie jest taśma w fabryce gdzie naciskasz guzik.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Bruma_w_Hogsmeade]

Nie mam blisko. Do Holandii kawał drogi, ale mogę jechać w sobotę. Ale chyba bez sensu. Irytujące że u mnie w pobliżu totalnie nic się nie da znaleźć. Albo szukają kogoś z grupą inwalidzką.

[Elinkaa11]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Nie mam blisko. Do Holandii kawał drogi, ale mogę jechać w sobotę. Ale chyba bez sensu. Irytujące że u mnie w pobliżu totalnie nic się nie da znaleźć. Albo szukają kogoś z grupą inwalidzką.

W jakim mieście mieszkasz?
Dzisiaj widziałam ludzi idących do takiej szkółki, czyli już coś rozsadzają, możliwe że nawet to truskawki były - oczywiście to była totalna patola co razi aż z kilometra :-D ale taka szkoła życia czasem jest potrzebna. Nie wierzę że w większości miejsc w Polsce nie znajdziesz czegoś takiego.




PS. Ja zbierałam ogórki, fasolki, maliny, wiśnie, kroiłam brokuły i kalafiory, łuskałam bób - oczywiście to w sezonie wakacyjnym dopiero - i to wszystko w promieniu swojej albo sąsiedniej wsi - ale też przez to mogłam się przy tym obijać i plotkować z koleżankami a i tak było to dość ciężkie