Czy można obniżyć cholesterol bez leków?

[m.a.r.t.a]

Napisane przez dzindzibou

Nie wiem jaki lek zażywasz z metforminą (jest ich cała masa, dość popularny jest Sofor, znam osoby, które wykorzystują go nawet do odchudzania (!!!)), ale większość z nich ma bardzo rozległe skutki niepożądane. Najgroźniejszym jest kwasica mleczanowa - to z jej powodu została wykreślona z rejestru leków dozwolonych prowadzonych w USA przez FDA. Później FDA ponownie wpisało te leki na listę, jednak skutki uboczne nadal pozostały (długotrwałe leczenie metforminą powoduje niedobór witaminy B12 z wszystkimi tego konsekwencjami). Wnioskuję, że insulinoodporność musiała być u Ciebie znaczna skoro lekaż zdecydował się na ten lek, zwłaszcza, że pierwszym wskazaniem do jego zastosowania jest orzeczona cukrzyca typu 2 (więc już bardzo zaawansowana insulinoodporność).

Na początku zażywałam metformax (straszne skutki uboczne: biegunka, mdłości, złe samopoczucie). Teraz mam Glucophage XR o przedłużonym działaniu- po prosu rewelacja.

Starałam się (i teraz znowu) o ciążę w międzyczasie wykryto u mnie insulinooporność (wyniki kosmicznie nie odbiegały od normy) oraz podejrzewano policystyczne jajniki. W takiej sytuacji zarówno ginekolog jak i endokrynolog byli zgodni co do zastosowania metforminy. Miała ona na celu obniżyć wysokie stężenie insuliny, która zaburzała moją owulację. Byłam również parę razy stymulowana z CLo, w połączeniu z metforminą daje większe efekty zajścia w ciąże. Zatem u mnie problem był złożony. Dzięki niej i diecie z niskim indeksem glikemicznym faktycznie udało mi się zajść w ciaże. .

[karolinaP103]

Napisane przez cava

[/COLOR]BTW -Widziałam badania, które udowadniały szkodliwość, a wręcz śmiertelność spożywania mięsa. Przeprowadzono je na próbce kilkudziesięciu królików, które karmiono mięsem.
Wniosek był taki, że jedzenie mięsa jest śmiertelnie szkodliwe bo wszystkie króliki jak jeden, wzięły i się pochorowały i zdechły od jedzenia mięsa.
I to nie jest żart- takie badanie naprawdę przeprowadzono.
.

Jesteśmy więc królikami
Gdybyśmy nimi nie byli to wyniki badań by nas nie dotyczyły..

[smilenow]

to jeszcze zależy dlaczego masz wysoki poziom,nie zawsze winna jest dieta,jeśli jest jakiś inny powód,jak np. zła praca jakiegoś organu to leki bierze się do końca życia,nie ma innego wyjścia.Najlepiej przebadaj się,lekarz sprawdzi powód wzrostu cholesterolu.

[cava]

Napisane przez dzindzibou

Cava, dziękuję za odpowiedź. W swoim poście przytoczyłem ten jeden link, ponieważ we wczęsniejszym artykule (także przytoczonym, tutaj) oraz w komentarzach pod nim znajduje się cała masa odnośników do badań i analiz, cytowanie ich wszystkich nie miałoby sensu (o wyglądzie nie wspomnę). Oto przykładowa praca dr Richarda Veecha na temat fantastycznych niemal możliwości ciał ketonowych (które tworzą się z tłuszczu, który zjadamy kiedy nie dostarczamy węglowodanów). Jest autorem ponad 150 badań i opracowań publikowanych w NIH na temat biologii tłuszczów.

Dla osób, które wszędzie węszą spisek polecam ten zestaw artykułów, badań oraz opracowań wyników związanych z cholesterolem, dietami low-carb oraz tłuszczem (i roślinnym i zwierzęcym) - niektóre spiskowe, choć większość merytorycznych.

W kwestii WHO. Organizacja ta wbrew pozorom wcale nie finansuje szeroko zakrojonych badań obejmujących duże próbki w długim czasie. Zwyczajnie nie ma na to budżetu. Jedyne co robi, to skłania naukowców do opracowania tzw. konsensusu naukowego. Innymi słowy, zaprasza osoby o różnych poglądach na pewne kwestie i trzyma ich w zamknięciu tak długo aż nie uzgodnią "wspólnej wersji". Co często się nie udaje. Badania zaś są tzw. meta-analizami.

Sam im nie ufam, głównie z tego powodu że działają podobnie do wspomnianego wyżej konsensusu. Bierze się kilkadziesiąt badań i doszukuje wspólnych wniosków. W ten sposób często dochodzi do karygodnej sytuacji, kiedy to wyniki badań dopasowuje się do hipotez (a nie odwrotnie). Przykład meta-analizy masz tutaj (w sekcji Funding masz listę "sponsorów" badań branych pod uwagę).

Meta-analizy tworzone są wszędzie tam, gdzie trudno jest wykonać jednolite badania na dużej próbie (a w medycynie tak właśnie jest), więc bierze się małe i sumuje. Dla statystyka to nudny żart, dla lekarza i pacjenta to świętość. W analogiczny sposób ludzie nie rozumieją różnicy pomiędzy korelacją (pojęcie statystyczne) a przyczyną. Badania pokazują zazwyczaj korelacje, natomiast obiegowo zwykło się sądzić, że wysoka korelacja oznacza niemal pewność, że jest to przyczyna. Stąd interpretacja wyników badań (które używają fachowej, statystycznej terminologii) budzi mnóstwo wątpliwośći. Bo interpretacji dokonuje już ten, kto ma interes w badaniu. Chcesz przykład?

Prawda naukowa nadal pozostaje, ale interpretacja może zmienić wszystko. W tym badaniu rzeczywiście po 10 latach leczenia statynami 2 osoby na 100 zmarło na zawał, podczas gdy w grupie kontrolnej zmarły 3 osoby na 100. Innymi słowy, 10 lat jedzenia statyn pozwoliło zachować życie 1 osobie. Jak to napisać na opakowaniu leku zawierającego statyny? Przecież ludzie tego nie kupią! A mają to jeść codziennie, przez 10 lat!
Owszem, kupią: oto jak to trzeba pokazać.

"Obniża ryzyko ataku serca o 36%". Porównujemy zatem 1 uratowanego z 3 zmarłymi z grupy kontrolnej i mamy 1/3. Czyli nasze 33 (36) procent! Genialne! Każdy będzie chciał to kupić - magiczne 36% procent, jakieś słowo o zawale, sercu i śmierci - i każdy się wystraszy!

Sama sobie odpowiedz, czy takie działanie można nazwać spiskiem czy to "zwykły" marketing farmaceutyczny. Dla kogoś, kto jest blisko kwestii biochemicznych prasa, radio i telewizja aż kipią od podobnych rewelacji. Od promowania "zdrowych" modeli żywieniowych po których jakoś żaden naród nie wyzdrowiał (ani choćby nie schudnął) skończywszy na farmakologii. Niestety to jest biznes. Działa bardzo prosto:
1. firma Unilever funduje badania na temat długotrwałej konsumpcji steroli roślinnych w margarynie
2. uzyskuje takie wyniki jak chciała
3. może napisać na produkowanej przez siebie margarynie Flora ProActiv że "badania wykazały, że to jest zdrowe i w ogóle przyczynia się do zbawienia świata".
(instrukcja dla osób, które nie umieją czytać badąń naukowych: sprawdź na końcu kto jest sponsorem badania, oraz zobacz /pod tytułem/ gdzie pracują badacze, którzy to badanie wykonali)

Gdyby firma nie uzyskała takich wyników jak chciała, zleca kolejne badania innej grupie naukowców (choć zazwyczaj zleca 3-4 badania w tym samym czasie niezależnym grupom). Niestety, każdy naukowiec musi walczyć o granty, więc takie sponsorowane badanie jest dla niego niczym manna z nieba.

Chcesz przykład z naszego podwórka? Oto świeżynka: przeciętny Polak trafia na artykuł w Interii: spada spożycie pieczywa w Polsce. Czyta sobie i dowiaduje się z niego, że jest problem, bo ludzie jedzą mało chleba, a przecież on jest taki zdrowy. Zwłaszcza ten pełnoziarnisty. Zaproszona Pani Doktor ujawnia jak bardzo zdrowy: że ma witaminy, mikroelementy, błonnik i inne niezbędne do życia składniki. Że najlepiej, jakbyśmy jedli 5 razy dziennie pełne ziarno. Jak kury.
Co po takiej lekurze myśli nasz przeciętny Polak? "Cholera, muszę jeść więcej tych brązowych bułek z kawałkami zboża w środku, bo inaczej będę chory". I wszystko gra. Biznes się kręci. Spożycie chleba wzrasta...

Zalecam zawsze w takich sytuacjach czytanie podobnych artykułów... od końca. Wtedy wszystko staje się jaśniejsze. Zatem spróbujmy: w ostatnim akapicie stoi:

Na litość boską - skoro związek ten ma dbać o interesy rolników, młynarzy i piekarzy to zapomnij drogi konsumencie, że będzie dbał o Ciebie! A jak nie znajdzie żadnego naukowca, do poparcia swoich tez (powszechnie wiadomo, że zboża zawierają kilka tysięcy toksyn, które mają chronić wrażliwy zarodek przed amatorami ziaren, te toksyny to m.in. fityny, glikoalkaloidy i cała masa inhibitorów enzymów trawiennych), to poszuka takiego, kto zapomni o niewygodnych tematach i będzie mówł tylko o tym, za co ma płacone. Co sobie zażyczy zleceniodawca.

I ponownie - to czy to jest spisek, czy zwykły PR pozostawiam ocenie każdego z osobna.

WHO - nawet w dobrej wierze - jest nie tyle uwikłane w podobne gry co raczej nie ma wyjścia i jest ich ofiarą. Spróbuj zainteresować się tym, w jaki sposób powstała tzw. piramida żywieniowa, kto ją zapoczątkował i jakie były przesłanki aby promować zboża i nabiał jako podstawowe źródła energii dla ludzi. Te materiały łatwo odszukać w Sieci, ale jeśli będziesz mieć probelmy, to oczywiście służę

Odnośnie królików - być może chodzi Ci o słynne badanie wpływu cholesterolu na miażdżycę tętnic, w którym króliki karmiono cholesterolem i rzeczywiście odkładał się on w monstrualnych ilościach w tętnicach. Problem w tym, że kiedy karmi się dowolną żywą istotę żywnością "nieswoistą" zawsze występują patologie. Króliki nie są mięsożerne, więc nie ma najmniejszej szansy, aby w swoim naturalnym środowisku nagle zaczęły jeść mięso czy cholesterol. Musiały umrzeć (lub wystąpić powikłania).
To tak, jakby teraz na ludziach przeprowadzić następujący test: karmić ich surowymi ziemniakami. Wówczas wniosek byłby prosty: ziemniaki są szkodliwe dla ludzi, ponieważ powodują biegunkę, niestrawność a nawet śmierć (z uwagi na solaninę). Można by także zrobić inne badanie: karmić rekiny kapustą a później napisać, że kapusta jest szkodliwa, ponieważ po miesiącu wszystkie rekiny zmarły.

Istotnie jest tak, że przyczyn wszelkich problemów z gospodarką lipidową może być mnóstwo. Geny to jeden z takich problemów. Czasem nawet przedłużający się okres rekonwalescencji sprawia, że wszystkie składowe lipidogramu znacząco odbiegają od tzw. normy (która w zasadzie nie istnieje, także została wyznaczona w sposób autorytarny, bez związku z faktycznym stanem). Jednak WIĘKSZOŚĆ przyczyn to pochodne syndromu metabolicznego (a więc diety) - przeładowania naszej diety "zdrowymi" węglowodanami i "jeszcze zdrowszymi" olejami roślinnymi (omega-6). U znajomego cholesterol wcale nie musiał być przyczyną. Mógł być skutkiem.

Dzisiaj ludzie nie umieją powiązać tego co jedli na śniadanie z wysypką, którą zauważyli w południe. Zazwyczaj im się nie chce. Podobnie jest z alergiami, migrenami i innymi typowymi chorobami cywilizacyjnymi. Piszę "podobnie" bo jak napisałęm - jest pewna część przypadków niezależnych od diety. Jesteś tym co jesz. Niestety. Albo na szczęście.

PRZEDE wszystkim trzeba mieć świadomość własnego organizmu. Milion lat temu nikt nie chodził do lekarza a mimo to ludzkość świetnie sobie radziła. Owszem, przeciętny Kowalski umierał przed 30 ale nie dlatego, że padł na zawał czy brakło mu "nagle" witaminy C, potasu czy innego mikroelementu. Zjadł go tygrys albo niedźwiedź. Albo zabił Wiśniewski z sąsiedniego klanu. Ale cukrzycy nie miał, otyły też raczej nie był. Nie jadł 5 posiłków dziennie bo nie miał na to czasu. Niestety dzisiaj wszystko robimy "odwrotnie" niż oczekuje tego program zapisany w naszym genomie.

Oszałamia mnie Twoja śmiertelna powaga - badania na królikach przytoczyłam jako przykład zupełnego absurdu i dowód, ze udowodnić można sobie wszytko co się udowodnić zaleca. Nie rozumiem dlaczego w ogóle do tego nawiązujesz na poważnie

Twoim zdaniem "wiązek wytwórców mąki i piekarzy" wpływa na fałszowanie badań. OK. Ale mam jedno pytanie - a "związek wytwórców mięsa i tłuszczy odzwierzęcych" to już nie fałszuje i nie wpływ i nie zależy im żeby sprzedać jak najwięcej?

WHO "zamyka w pokoju" i trzyma aż otrzyma taki a nie inny wynik analiz napływających danych?
Litości!
BTW- skoro WHO nie ma kasy na badania, to akurat zaleta- bo to znaczy ze bierze co jest i na tego podstawie robi analizy a nie ... sponsoruje badania zamówione.

No i co z badaniami mówiącymi o szkodliwości diet niskotłuszczowych? Tego typu diety wywołują choroby cywilizacyjne - rematoidalne, podwyższają ryzyko zachorowania na raka, utworzenia się kamieni, chorób serca, depresji?
Zakładamy że te badania to wynik "spisku"?

Co z ludżmi uprawiającymi sport na co dzień, a wielu uprawia sporty długodystansowe? Przecież na dietach niskowęglowodanowych będą stale cierpieć na hipogliklemię?


I jeszcze jedno- dieta oparta na węglowodanach, wcale nie oznacza diety o wysokim IG, ani diety wysokoprzetworzonej.

[dzindzibou]

cava, fakt, ze śmiertelną powagą: w moim poście jest tylko jeden uśmieszek Po prostu staram się rzeczowo odpowiadać.

Nie napisałem, że związek wytwórców mąki i piekarzy fałszuje badania. Po prostu jak każda grupa interesów manipuluje opinią publiczną. I robi to każda grupa interesów (producenci mięsa również, wystarczy przypomnieć sobie sytuację z czasów choroby wściekłych krów czy ptasiej grypy, kiedy to wychodzili ze skóry, aby "wybielić" czarny PR mięsa w owym czasie). Inna rzecz, że naturalnie człowiek bardziej jest przystosowany do trawienia mięsa niż ziaren choćby z uwagi na budowę układu trawienia (ptaki, które dożywiają się ziarnami mają dodatkowy żołądek mięśniowy, krowy i inne zwierzęta pastwiskowe mają czterodziałowy żołądek umożliwiający m.in. fermentację toksyn roślinnych itd) albo skład enzymów trawiennych niemal dedykowanych do rozkładu aminokwasów. Nie upieram się wcale, że człowiek jest mięsożerny - amylaza trzustkowa czy ślinowa świadczy o tym, że byliśmy "zaprogramowani" także na pozyskiwanie energii z węglowodanów.

Napisałem tylko jak wygląda tzw. konsensus naukowy. Z definicji nie przesądza on o prawdziwości czy fałszywości hipotezy, jedynie sumuje wnioski z których buduje się wspólny meta-wniosek. I tak działa WHO czy wiele innych organizacji, nie tylko zrdowotnych (słynny jest np. konsensus na temat przyczyn globalnego ocieplenia). Możesz się śmiać z mojego przejaskrawienia i "trzmania pod kluczem" niczym w watykańskim conclave ale tak mniej więcej to wygląda (no, może bez zamykania drzwi, dzisiaj to niepotrzebne).

Jak wspomniałem, ponieważ WHO nie ma kasy na badania to robi metaanalizy z badań już wykonanych.

Nie wiem jakie są badania dotyczące szkodliwości diet takich czy innych. Znam jedynie wyniki badań porównujących jakieś modele odżywiania (diety) wobec oczekiwanych skutków (np. zmniejszenie masy ciała, ciśnienia krwi, poziomu cholesterolu, cukru, wydolności organizmu itd). Pod tym względem wyniki badań mówią same za siebie. Przykładowo, w tych badaniach wykazano, że czas wydolności (okres od rozpoczęcia ćwiczenia do momentu wyczerpania) jest niemal dwukrotnie dłuższy u osób na dwutygodniowej diecie wysokotłuszczowej (79 min) niż wysokowęglowodanowej (42 min), mniejsza jest także ilość potrzebnego tlenu (co jest zrozumiałe w porównaniu beta-oksydacji tłuszczu wobec glikolizy glukozy).
Tutaj inna publikacja, wykazująca, że wydolność organizmu poddanego dużym obciążeniom, z krótkim czasem na rekonwalescencję jest wyższa na dietach wysokotłuszczowych (wobec powszechnych wysokowęglowodanowych).

Jak widzisz, badania pokazują, że sporty długodystansowe lepiej jest uprawiać na dietach wysokotłuszczowych. Hiperglikemia wówczas nie grozi, ponieważ ciała ketonowe i wolne kwasy tłuszczowe są zdecydowanie lepszym i bardziej wydajnym paliwem (choćby porównując 9kcal z tłuszczu do 4 kcal z węgli, czy jak kto woli 129 moli ATP z tłuszczu wobec 50 moli ATP z glukozy) niż węglowodany. O ile kiedyś rzeczywiście "pakowano" takich sportowców węglowodanami, dzisiaj stosuje się zazwyczaj nieco inną metodę tzw. carbo-load - sportowcy są na diecie wysokotłuszczowej i ok 2 dni przed wysiłkiem są "ładowani" węglowodanami, które zwiększają ilość glikogenu w mięśniach.
Glikogen (glukoza) potrzebna jest jako paliwo wówczas, kiedy w mięsniu występują warunki beztlenowe, ponieważ tylko glukoza może dać wówczas energię. Kwasy tłuszszowe potrzebują tlenu aby oddać energię. I to dużo energii - 2,5 razy więcej niż glukoza, stąd lepsze parametry wydajności dla długotrwałego wysiłku.

I jeszcze o hipoglikemii - na szczęście nasze ciało świetnie radzi sobie z syntezą glukozy z białka, z tego powodu nadmiar białka w diecie jest zamieniany na cukier.

I rzeczywiście jest tak, że dieta wysokowęglowodanowa nie oznacza wysokiego IG czy ŁG i wcale nie musi prowadzić do otyłości czy cukrzycy (przykłąd to weganie czy wegetarianie). Można jeść przecieć produkty bogate w węglowodany, jednak większość z nich może być albo trudno dostępna (polisacharydy) albo będzie się długo uwalniać. Problem w tym, że powszechnie promuje się produkty o wysokim IG (słodki nabiał, przekąski, słodycze). Przykładowo, gruszka, która jest najsłodszym owocem występującym na naszej szerokości geograficznej, ma od 12 do 20g węglowodanów w 100g, a średnia zawartość cukru to ok 10%. Tzw. "zdrowy" sok (czy raczej kolorowa substancja wyprodukowana z zagęszczonego soku) ma węglowodanów od 12 do 20 gramów z czego większość to zwykła sacharoza.

[kikuju]

Dobry wieczor
Mieszkam we Francji i nie wiem czy wiecie ,ze w dzienniku pare dni temu mowili o skandalu ZWIAZANYM Z CHOLESTEROLEM oraz o tabletkach,ktore podobno majà obnizyc go!Mowili o skandalu na miare swiatowà,manipulacji od ponad 30 lat.Do dzisiaj farmaceutyka niezle na nas zarobila a ja sié dowiedzialam,ze w rzeczewistosci jestem zdrowa.Znany chirurg wyjawnil niedawno na internecie i dziennikazom,ze tabletki statyny sà toksyczne dla organizmu (obnizajà pamiéc,choroba miésni) i nie majà zadnego dzialania na obnizke cholesterolu.Najlepsze jest to ,ze tak naprawde badania wykazaly (te prawdziwe badania,nie te manipulowane,ktore swiat otrzymal) ze cholesterol nie ma zadnego zwiàzku z chorobà wiencowà!!!
Nowe normy podajà ,ze czlowiek potrzebuje tyle choles. ile produkuje jego organizm!a zanizanie jest niebezpieczne i szczegolnie u kobiet!Nowe normy podajà ,ze osoba do 300 jednostek Jest zupelnie zdrowa a nie jak do tej pory podawali ok.200 MAXYMALNIE
Jesli chcecie sie dowiedziec wiecej na ten temat trzeba poszukac na internecie i poczytac.Mi lekarz od 5 lat wmawial,ze mam za duzo choles. i polecal tabletki i ze to u mnie niby genetyczne...a dzisiaj jestem zupelnie zdrowa!!!
Naprawde do przemyslenia!
Milego wieczoru

[niut80]

.

[Ziaamm]

Witam.

Zaciekawiony tym tematem stwierdziłem że też się wypowiem.
Moja dziewczyna ma hopla na punkcie cholesterolu. Co jakiś czas chodzi na badania i sprawdza poziom. Wyniki z kilku miesięcy wskazują że ma za wysoki poziom o jakieś 15 -20%, chcąc go obniżyć testowała różne produkty taki właśnie jak Flora pro Activ. Problem jest taki że mimo że Flora jej pomaga to jej nie smakuje.
Od 2 miesięcy testuje nowy produkt, nazywa się Cholegin i jest to herbata do picia. Co najciekawsze że nie zawiera żadnych dziwnych dodatków. Może nie smakuje jak Herbata cytrynowa ale faktycznie działa.
Po 2 miesiącach próbowania Choleginu poszła na badania i wyniki wykazały dość sporą poprawę, poziom koło 160. Mówi że, czuję ogólną poprawę pracy całego metabolizmu. Problem jest taki że póki co można zamówić tylko to przez internet na Cholegin.pl
Ja dopiero zaczynam testowanie (3 tydzień) ale faktycznie czuć zmiany
Jeśli ktoś z was spróbuje kuracji herbatkami to prosił bym o wypowiedzenie się jak na was działają.

Pozdrawiam
Adrian

[asiulkaa]

Biorąc pod uwagę że to pierwszy post i od razu z podaniem strony internetowej oraz zachwytami nad cudownym działaniem produktu to sugeruje jedno- jest to po prostu reklama.

Jedno opakowanie 80gram za 31 zł to to naciąganie ludzi. Korzeń mniszka, ziele karczocha, siemię lniane, liść mięty pieprzowej, korzeń cykorii, hibiskus, liść pokrzywy, kwiat lawendy. Taki zestaw w sklepie zielarskim to pewnie 5-10 zł będzie kosztował. Żadne z tych ziół nie ma silnego działania więc jeżeli przynosi jakieś efekty metaboliczne to raczej w granicach błędu statystycznego.

[Ziaamm]

Nie nie nie chodzi tu o reklame
Widząc tylko proponowane produkty pomagające na jego obniżenie cholesterolu chciałem pokazać co stosujemy żeby było bardziej wiadomo o czym się wypowiadam^^ Co do tego działania na metabolizm... nie znam się na ziołach ale działanie "puki co" potwierdzam.

Pozdrawiam

[asiulkaa]

Napisane przez GAPS

Cholesterol jest niezbędny do życia!!!!!!
Statyny uszkadzają mózg!!!!!
UWAGA: cholesterol poniżej 130 to DEMENCJA

Masz absolutnie rację, niestety nagonka na zbyt wysoki cholesterol doprowadza do sytuacji że zdrowi ludzie również popadają w paranoję zbyt wysokiego cholesterolu. Ale wiadomo biznes na preparatach jest ogromny, a wiadomo że tam gdzie są duże pieniądza tam życie ludzkie przestaje mieć znaczenie.

[karolinaP103]

Masz racje Na swiecie norma cholesterolu jest do 300, u nas ledwo powyżej 200 lekarz sieje panike i zapisuje statyny- nigdy nie informuje, ze nie da się ich odstawić,ze maja ogromne działania uboczne, ze pacjentowi rozpadną się miesnie i będzie go to bolało.. Ogólna panika zwiázana z cholestrolem nabija kieszenie potężnym firmom farmaceutycznym
ps. przepraszam za bledy ale klawiatura mi plata figle

[asiulkaa]

Nie tylko firmom farmaceutycznym, sporo firm spożywczych też robi na tym ogromne pieniądze, cały przemysł tłuszczów roślinnych wypromował się na strachu przed cholesterolem. Za komuny było nie do pomyślenia żeby dobrowolnie jeść margarynę chemicznie przetworzoną i sztucznie witaminizowaną bo brak jej naturalnych witamin.

[nikadomi]

słyszałam, że herbata Pu-erh obniża cholesterol
http://www.naturaherbaty.pl/herbata-czerwona.html
oprócz tego Yerba Mate i pyłek pszczeli http://www.pasieka.rostkowski.info/pylek.html

[dryda]

Mam też wysoki cholesterol, moja lekarka dała mi do wyboru: albo leki do końca życia, albo dieta. Wybrałam na początek II opcję, ale w granicach rozsądku Przez pół roku drastycznie zmniejszyłam spożycie cukru (choć nie całkowicie), słodycze w minimalistycznych ilościach (z wyjątkiem gorzkiej czekolady), dużo mniej papierosów, wspomniana wyżej margaryna, której używam tylko do kolacji (podobno o tej porze jej działanie jest najskuteczniejsze), alkohol raczej bez zmian + inne pomniejsze wyrzeczenia. W każdym razie po półrocznej kuracji żywieniowej cholesterol spadł mi o ok. 18%. Teraz niestety wróciłam do dawnych przyzwyczajeń i jak będę robić kolejne badania, przekażę czy wrócił mi dawny, wysoki wynik.

[asiulkaa]

Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale pewnie jesteś w miarę młoda co oznacza że wysoki cholesterol jest u Ciebie kwestią genetyki, tak więc prędzej czy później będziesz skazana na leki.
Wiadomo rozsądna dieta jest wskazana, ale z tą margaryną to bym bardzo uważała (rozumiem że jadałaś te "prozdrowotne"). Sterole roślinne poprawiają wyniki badań laboratoryjnych, ale jest to tak że zamienił stryjek siekierkę na kijek. Nadal masz wysoki cholesterol, ale częściowo w formie roślinnej która, co było już poruszane w wątku, według badań jest jeszcze gorsza niż ten zwierzęcy cholesterol.

[Tobisz]

Za redukowanie cholesterolu odpowiedzialnych jest kilka czynników.
Nie warto katować się lekami, które w gruncie rzeczy nie wyleczą nas, bo działają one tylko na objawy. Tak jest w przypadku każdej choroby, prawie.

Naturalnymi metodami można dojść do zadowalających efektów, a przede wszystkim zmniejszyć ryzyko rozwoju miażdżycy do minimum.

Aktywność fizyczna (regularna) np. jazda na rowerze, długie spacery, bieganie, basen. Po prostu nie siedź bezczynnie na kanapie przed TV.

Zdrowa dieta z naciskiem na redukowanie produktów mających dużą ilość tłuszczy zwierzęcych oraz zwiększenie produktów utrzymujących układ krwionośny w odpowiedniej kondycji np. zwykła, naturalna witamina C.

W trakcie tych zmian pij dużo niegazowanej wody.
Zobacz jakie zmiany pozwolą na obniżenie cholesterolu:
xxxxx

[asiulkaa]

Tobisz reklama na wizażu jest płatna. Jest żenującym że firmy której produkt reklamujesz nie stać na opłacenie reklamy i musi się posiłkować umieszczaniem reklamowych postów na forum.

[gramacja]

Ja skutecznie poprawiłam swoje wyniki dzięki naturalnym suplementom diety. Miałam kiepski cały lipidogram. Również szukałam na obniżenie tych parametrów. W moim przypadku dieta obniżyła cholesterol baaardzo minimalnie, margaryny przeciw cholesterolowe też nie zadziałały. Dopiero wspomniane przeze mnie suplementy w ciągu miesiąca spowodowały, że wszystkie parametry są w normie, moje samopoczucie się znacznie poprawiło i nie dopadło mnie przesilenie jesienne. Jeśli ktoś chce wiedzieć na ten temat więcej proszę pisać na prywatny

[asiulkaa]

Jeżeli nie jesteś kolejną osobą która reklamuje jakiś "cudowny" produkt- a na to wygląda, to sobie poczytaj ten wątek jest podane jakie niebezpieczeństwa niosą ze sobą niektóre naturalne preparaty na obniżanie poziomu cholesterolu.

[gramacja]

Czyżbyś była uprzedzona do każdego kto ma inne zdanie niż ty, Asiulkaa? Nie reklamuję żadnego specyfiku. Piszę o moim przypadku i o tym, że stosuję pewne (zresztą przebadane) suplementy które mi pomogły cholesterol zbić. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to w internecie są prezentacje tych suplementów 2 razy w tygodniu, do tego za darmo. Zainteresowanym wyślę linka na maila. Sami zdecydujcie czy was to interesuje, czy nie.

[dzindzibou]

gramacja, ja także odbieram Twój post jako subtelną - ale jednak reklamę. Z drugiej strony po to ludzie piszą i czytają w tym miejscu żeby znaleźć rozwiązanie swojego problemu. Wolę jednak aby wcześniej osoby te zapoznały się z możliwymi przyczynami podniesionego cholesterolu oraz wpływie jego obniżania na nasze zdrowie ZAMIAST bezmyślnie faszerować się czymkolwiek (bez znaczenia czy to suplementy czy statyny).

PS. Większość ludzi nawet nie chce w to uwierzyć (nie mówiąc o analizie badań), że kwas stearynowy, którego smalec ma aż 35% obniża poziom cholesterolu LDL nie zmieniając HDL (oliwa ma go zaledwie 15%) - tutaj badanie.

[asiulkaa]

Gramacja nie jestem uprzedzona do każdego kto ma inne zdanie, niestety ostatnio mamy wysyp zakamuflowanych reklam na forum, tak więc gdy widzę kogoś nowego kto zachęca do korzystania z konkretnego produktu to kojarzy się tylko z jednym. Poza tym nie mam zaufania do suplementów diety o czym za chwilę.

Co do produktu który reklamujesz, gdyby był przebadany to zapewne nie byłby suplementem tylko lekiem. To że np. 100 osób powiedziało że im pomogło to żadne badania, wiarygodne badania kosztują bo potrzebna jest odpowiednia skala.

Co do suplementów to środki które mają uzupełnić braki w naszej diecie, nie mają właściwości leczniczych, czyli firma która robi specyfik albo okłamuje mówiąc że środek ma działanie lecznicze, albo jeśli w składzie są substancje lecznicze to oszukuje bo taki środek należy przebadać, określić działania uboczne i zarejestrować jako lek. Tak czy inaczej nie da się wiarygodnie traktować kogoś kto robi nas w balona, a czasem igra z naszym zdrowiem czy życiem.

[gramacja]

Środki o których piszę NIE SĄ LEKAMI, a tylko suplementami, przebadanymi - lecz nadal to nie leki. Nie będę pisała tutaj na forum co robią i jak, bo to byłaby już reklama. Wyniki są opublikowane w internecie, są ogólnodostępne. Starałam się odpowiedzieć na pytanie: czy można obniżyć cholesterol bez leków.
Myślę, że każda forma próby obniżenia cholesterolu, poza dietą ( która jeśli nie jest ułożona przez dietetyka, to na dłuższą metę może doprowadzić do poważnych niedoborów, a w rezultacie chorób), oraz aktywności fizycznej ( która bez odpowiedniego nadzoru może doprowadzić do kontuzji, no może poza spacerkami), będzie mniejszą lub większą formą reklamy. Nie wspominając o wypowiedziach gdzie są podane konkretne nazwy.
Jak pisałam wcześniej niestety w moim przypadku, ani dieta, ani ćwiczenia nie przyniosły oczekiwanych rezultatów , a był to mój pierwszy krok. Nie łykam też nic bezmyślnie, nie należę do osób które kupują bądź co internecie. Najpierw poczytałam sobie wyniki badań, zresztą nagrodzonych nagrodą Nobla.

[asiulkaa]

Jeżeli coś ma działanie lecznicze to sprzedawca ma obowiązek przebadać to i zarejestrować jako lek, tak więc jeżeli preparat faktycznie ma działanie lecznicze to sprzedawca łamie prawo sprzedając go jako suplement diety. A co do badań to jak mówiłam aby były wiarygodne muszą spełniać odpowiednie kryteria, to że kilka osób powie że środek im pomógł nic nie znaczy bo efekt placebo wynosi nawet 30%.

Jeżeli mówisz o preparacie zawierającym sterole to już na wątku wałkowane było jak one są niebezpieczne dla organizmu, więc to wątpliwa metoda jego obniżania.

[asiulkaa]

Napisane przez adelb

Cholesterol można obniżyć przede wszystkim odpowiednią dietą wspoganą aktywnością fizyczną.

Dietą to można obniżyć cholesterol o maksymalnie 20%, jeżeli wcześniejsza dieta była naprawdę zła. Tak więc to nie jest "przede wszystkim".

[KarolinaK]

Napisane przez asiulkaa

Dietą to można obniżyć cholesterol o maksymalnie 20%, jeżeli wcześniejsza dieta była naprawdę zła. Tak więc to nie jest "przede wszystkim".

A wysoki cholesterol sie dziedziczy i prawie w 90% nie mozna go zmienic. Tak wyczytalam...

[asiulkaa]

Napisane przez KarolinaK

A wysoki cholesterol sie dziedziczy i prawie w 90% nie mozna go zmienic. Tak wyczytalam...

Tak, poziom cholesterolu to kwestia genetyczna.
To nie jest tak że nie można zmienić dietą, większość cholesterolu nasz organizm sam produkuje, ale część pochodzi z tego co jemy. Jednak te maksymalnie 15% jakie jesteśmy w stanie zredukować to nadal w większości przypadków za mało. No chyba że jednak przyjmujemy powoli przebijający się trend że ten wysoki cholesterol nie jest taki straszny jak go malują.

[a4fe74769c46a8b3f27462c06deeaa5a0ba50375_612d631274ff7]

W calej tej dyskusji o cholesterol zadziwia mnie z jakim maniakalnym uporem ludzie szukaja pigulki, leku, srodka farmakologicznego, wychodzac z zalozenia, ze polknal pigulke i po klopocie. Nie musza nic wiecej robic, tylko lykac pigulki. Uciekaja od wprowadzania zmian w stylu zycia, bo nie maja czasu, pieniedzy lub zwalaja wszystko na genetyke. Zawsze znajda wymowke by nie cwiczyc, pic litry kawy, palic faje i jesc absolutny szajs. Bo przeciez na wszystko jest pigulka.

Ostatnio doszlam do wniosku, ze nie bede wspierala swoimi pieniedzmi zadnych badan nad rakiem, bo to jest wyrzucanie pieniedzy w bloto. Ludzie prowadza zly syl zycia, a jak dostan raka, to krzycza ratunku. I nigdy nie widza w tym swojej winy.

Tak, jestem adwokatka diety veganskiej a nawet raw vege jako jedyna droge do lepszego zdrowia i mniejszej ilosci chorob. Probowalam, wiem o czym pisze. A teraz czekam na standardowa dawke argumentow: mieso jest dobre, ludzie jedza tak od wiekow, potrzebujemy bialka, w mleku jest wapn, bez mleka dzieci nie rosna, itd.

Czekam, to sa znowu wymowki i proba ucieczki od prostej prawdy. Dieta uleczy prawie kazda chorobe, a zle odzywianie jest winne prawie kazdej chorobie.

[asiulkaa]

Lulo nie wiem skąd czerpiesz wiedzę ale jest ona w sporej mierze błędna. Jest wiele chorób które mają uwarunkowania genetyczne i ludzie wcale na nie nie "zapracowali". Większość osób chorujących na hipercholesterolemię stosuje prawidłową dietę i gdyby to nie geny wywoływały nadprodukcję cholesterolu to chyba by musiały pęknąć z przejedzenia żeby podnieść sobie cholesterol do poziomów jakie mają.

Nawet patrząc na takiego raka to w większości do jego powstania przyczyniają się geny i tak jak w przypadku raka płuc możemy ryzyko ograniczyć nie paląc tak trudno powiedzieć że przyczyniamy się niezdrowym trybem życia do raka szyjki macicy, piersi, prostaty, mózgu i wielu innych.

Jeżeli masz ochotę być wegetarianką to jest Twoja wola, jednak nie da się zaprzeczyć że od wieków jesteśmy wszystkożercami i dietę owocowo- warzywną uzupełnialiśmy zawsze mięsem więc uważam że każdy sam powinien zadecydować. Problemem nie jest wybór jeść czy nie jeść mięsa, tylko aby nasza dieta była odpowiednio zbilansowana. Można zostać wegetarianką i napychać się codziennie frytkami i czekoladą, a można jeść mięso i sporo warzyw oraz owoców- w tych dwóch opcjach jednak lepsza jest druga.

Jeżeli nasze BMI przekracza wszelkie granice rozsądku to faktycznie ograniczenie kalorii może nas wyleczyć z nadciśnienia, cukrzycy i wielu innych schorzeń które otyłość powoduje. Zbalansowana dieta na pewno wspomoże powrót do zdrowia ale dietą nie da się wyleczyć chociażby raka, gruźlicy czy chorób genetycznych. Tak by można jeszcze dalej wyliczać.