Odwyk od zakupow kosmetycznych(grupa wsparcia)

[jolla11]

Napisane przez Sweet_Jelly

no własnie
Większość z nas "przerzuca" się na inny dział i tam zaczyna szaleć.
Ja staram się ograniczyć we wszystkich 3 działach: pielegnacji , kolorówce i.... perfumach...

jak na razie wyniki dobre... część zużywam a część rozdaje...

Ja mam tak z kolorówką odkąd rzuciłam palenie - wykombinowałam, że jeśli zamiast papierosów będę kupowała jakiś kosmetyk to wyjdzie to tylko z korzyścią dla mnie, niestety wpadłam z jednego nałogu w drugi

Mój sposób na pielęgnację jest prosty: chcąc kupić np tonik, przed zakupem sprawdzam KWC, robię listę produktów które wpadły mi w oko i tak uzbrojona ruszam na zakupy, w ten sposób rzadko kupuję coś spoza listy i w ilości większej niż jedna sztuka

[ilo16na]

Ja znalazlam nowe zastosowanie odzywki do wlosow w sprayu Avonu(wysusza wlosy a przez zapach zal wywalic)-fajnie sie nim czysci lustra w domu
Ma w skladzie duzo alkoholu i dawno mi tak domowe lustra nie blyszczaly

[Yovitka21]

a ja mam sposób na nieużywane kremy do rąk, balsamy i oliwki... czyszcze nimi torebki, paski i buty... są tłuste więc skóra i wyroby skoropodobne slicznie sie błyszczą...

[Sweet_Jelly]

Napisane przez SandraBullock

A mnie akurat kuszą błyszczydła.Mam 4 w domu i 2 u koleżanki(których już nie użyję-oddam),ale postanowiłam sobie,że nie kupię ani jednego(mam w planach nowość Clinique i jeszcze jeden tej firmy)dopóki nie skończę przynajmniej dwóch.Jednego jest niewiele,więc go używam w połączeniu z drugim-dodam,że,gdy ich używam,to przechodzę katusze,bo są okropne!!!;(
Nigdy więcej nie kupię żadnego z tej firmy.
Natomiast cienie w ogóle mnie nie kuszą,mam kilka cieni,ale bardzo rzadko się nimi maluje,teraz w okresie letnim,ale na jesień pójdą w ruch...

Poza tym znalazłam dobre przeznaczenie dla kremów do rąk .Te,które mi nie odpowiadają,traktuję jako kremy do stóp.Aktualnie do stóp nic nie mam,więc takie rozwiązanie mi odpowiada.

Dobrym sposobem na uświadomienie sobie,ile mam zbędnych kosmetyków,było przeliczenie wszystkiego.Wyszła naprawdę spora sumka,a to nie wszystko,bo sporo kosmetyków leży u koleżanki(część znalazło nowych właścicieli,ale niestety tylko część,ale to i tak coś).

W przyszły weekend zamierzam wyjechać do cioci i może jej się coś przyda

to rzeczywiście dobry sposób.



Dziewczyny przez ten wyjazd zuzyłam już połowę 1 odżywki która zalegała... może w ten tydzień ją dokończę i będę mogła zabrać się za następną.
A do tego będę musiała kupić żel pod prysznic bo już będzie koniec buteleczek.


Wiecie jaki jest plus posiadania więcej niż 1 butelki z takich rzeczy higienicznych jak balsam, żel pod prysznic czy szampon???? że jak się coś kończy to nie koniecznie musimy nowe kupować.


Teraz tak wykańczając kosmetyki myślę abym nie popadłą przypadkiem ze skrajności w skrajność

[SandraBullock]

Napisane przez Sweet_Jelly

Dziewczyny przez ten wyjazd zuzyłam już połowę 1 odżywki która zalegała... może w ten tydzień ją dokończę i będę mogła zabrać się za następną.
A do tego będę musiała kupić żel pod prysznic bo już będzie koniec buteleczek.


Wiecie jaki jest plus posiadania więcej niż 1 butelki z takich rzeczy higienicznych jak balsam, żel pod prysznic czy szampon???? że jak się coś kończy to nie koniecznie musimy nowe kupować.


Teraz tak wykańczając kosmetyki myślę abym nie popadłą przypadkiem ze skrajności w skrajność

Oczywiście może się tak zdarzyć.Takie wykańczanie jest dobre,choć mnie czasami wyprowadza z równowagi(zwłaszcza,gdy wydaje mi się,że mój obecny krem do twarzy już się kończy(wydaje mi się to od kilku tyg.)a jeszcze się nie skończył...I zastanawiam się teraz co ja zrobię z drugim takim samym kremem.Gdy tylko pomyślę,ile go będę zużywaćJa kupując nowy kosmetyk często go odkładam(w sumie czasem o nim zapominam lub,co u mnie bardzo częste, odkładam na "lepsze czasy" albo dopasowuję do pory roku-na wiosnę kupiłam smarowidło do ciała i dopiero niedawno otworzyłam je,a w międzyczasie kupiłam kilka innych balsamów,niektóre z nich leża i czekają-tylko na co????)


Ja sobie wyznaczyłam cel-pozwalam mieć max.3 kosmetyki do demakijażu twarzy(mleczko,pianke/żel do mycia z wodą i jakiegoś micelka)ale dobrze byłoby też 2(bez mleczka),2 balsamy,1 krem do twarzy(no chyba,że na noc osobny) i oczywiście 1 i tylko 1 żel pod prysznic.A z kolorówki 3 błyszczyki,ewentualnie 2 tusze.Wszystko pozostałe do pielęgnacji po 1.
No i zapachy-ze 2.
poza tym mam zamiar regularnie zużywać próbki,które dostaję(a dostaję b.duzo-po co ja ich tyle biorę )

[ilo16na]

ja tez mam problem probkowy.
mam ich z 20 i nie wiem kiedy zuzyc.

[looska]

Czy 5 kremów do twarzy to problem? Eee. Ja mam hmm 6 z czego jeden to zwykły, nawilżający krem uniwersalny (czyli do wszystkiego). I nie uważam żeby było za dużo. Jak ktoś ma 10-20 to owszem, ale 5? Czasem kupi się krem, którego zapach drażni, który nie działa. Obecnie stosuje 2, a reszta cóż stoi na półce. Nie wydałam na nie majątku. Może błyszczyków mam za dużo, prawie 10 i ze 4 pomadki, 2 na wykończeniu. I ich pewnie nie zużyje, to fakt. Ale skoro kupienie błyszczyka za parę złotych w drogerii poprawiło mi humor to czemu mam mieć wyrzuty sumienia. Szampony, odżywki, żele pod prysznic, balsamy, krem do rąk itd. - 1 sztuka, a dwie tylko jeśli drugie opakowanie jest na wykończeniu. I tyle mi wystarcza. Mój tata ostatnio zapytał się czy ma jakiś szampon, bo go ochrzaniłam jak mu 6 naliczyłam . Schowałam do szafki (coby na wannie bez potrzeby nie stało) i biedak myślał, że nie ma to kupował kolejne. Lubię kupować kosmetyki, bo to niewielki wydatek, a poprawia mi humor, mam poczucie, że nie poszłam bez sensu na zakupy. Zawsze jak jestem w mieście to wstępuje do drogerii. Akurat obok siebie mam Rossmana i Naturę to wchodzę do dwóch i często się na czymś kończy, cożby na maseczce do twarzy. Czasem wydaję na kosmetyki do pielęgnacji pieniądze, za które kupiłabym powiedzmy dwie markowe bluzy albo sportowe buty. Akurat rzadko mi się to zdarza. 3 razy w roku (?). To wtedy kiedy zauważam, że skończyło mi się dużo kosmetyków na raz. Myślę, że trochę przesadzacie. Problem to ma ktoś kto kupuje 30 balsam, 20 krem i robi to nie dlatego, że potrzebuje, że coś mu się podoba, ale kupuje, bo sam fakt kupienia kosmetyku czyni go szczęśliwym( nie mam na myśli pprawiania sobie humoru , ale tego, że ktoś nie umie uszczęśliwić się czymś innym jak np spotkaniem z koleżanką), a potem nawet nie wyciąga kremu z pudełka.

[amber2046]

Na początku gratuluję Ilonie pomysłu na wątek.

Na odwyku kosmetycznym jestem już od roku. Zdarzyły mi sie drobne potknięcia typu jednorazowy zakup dwóch wód termalnych i toników La Roche Posay, ale poza tym radzę sobie dzielnie. Niestety zapasy topnieją wolniej niż sie tego spodziewałam.

Na samym początku tego żmudnego przedsięwzięcia sprzedałam kilka flakonów perfum, nowy zestaw Clinique, pianki Loreala, nietrafiony kolorystycznie puder i parę opakować balsamów, dorzucając do nich wszystkie znalezione w domu próbki. Jeśli macie nowe, świeże kosmetyki to polecam tą metodę dzięki niej odzyskałam cześć pochopnie wydanych pieniędzy.

Po roku odwyku widać już znaczną poprawę. Mój największy sukces to uodpornienie sie na promocje i wszelkiej maści okazje plus omijanie Sephory szerokim łukiem. Myślę że wyrobię sie ze zużyciem zapasów przed końcem dat ważności ( problemem może być kolorowa). Jest tylko jeden warunek muszę nadal wytrwać w postanowieniu nie kupowania niczego z pielęgnacji. Dlatego chętnie sie do was przyłącze.

[ilo16na]

Ja mam to szczescie ze nie mam Sephory ani Rossmanna
Mam tylko Nature ktorej szczerze nie lubie i pol roku juz tam nie bylam

[SandraBullock]

Napisane przez amber2046

Na początku gratuluję Ilonie pomysłu na wątek.

Na odwyku kosmetycznym jestem już od roku. Zdarzyły mi sie drobne potknięcia typu jednorazowy zakup dwóch wód termalnych i toników La Roche Posay, ale poza tym radzę sobie dzielnie. Niestety zapasy topnieją wolniej niż sie tego spodziewałam.

Na samym początku tego żmudnego przedsięwzięcia sprzedałam kilka flakonów perfum, nowy zestaw Clinique, pianki Loreala, nietrafiony kolorystycznie puder i parę opakować balsamów, dorzucając do nich wszystkie znalezione w domu próbki. Jeśli macie nowe, świeże kosmetyki to polecam tą metodę dzięki niej odzyskałam cześć pochopnie wydanych pieniędzy.

Po roku odwyku widać już znaczną poprawę. Mój największy sukces to uodpornienie sie na promocje i wszelkiej maści okazje plus omijanie Sephory szerokim łukiem. Myślę że wyrobię sie ze zużyciem zapasów przed końcem dat ważności ( problemem może być kolorowa). Jest tylko jeden warunek muszę nadal wytrwać w postanowieniu nie kupowania niczego z pielęgnacji. Dlatego chętnie sie do was przyłącze.

Żeby się pozbyć kilku flakonów perfum,bo i tak ich nie zużyję do końca tego roku(miałam 3 różne pojemności jednego zapachu,akurat promocja była w grudniu,to kupiłam,potem na walentynki,itd.-teraz tylko dwie,w tym jedna edt za jakiś czas-miesiąc,dwa się skończy)oraz kremu do rąk i mini-olejku,zajrzałam na Targowisko i okazało się,że kilku osobom te kosmetyki się przydadzą.A te,które ja dostanę będą mi bardziej potrzebne niż te,co miałam.takich nie mam,a jak coś mam podobnego to i tak się przyda.

U mnie w mieście Sephory nie ma,ale za to jest Marionnaud,które uwielbiam
Jakoś nadal nie mogę przestać czytać tych gazetek promocyjnych,a na maila przychodzi mi ulotka SP i Douglasa(gdybym czasem chciała się do niego wybrać,ale jakoś się nie wybieram,choć przyznaję,że w sierpniu będę zmuszona jechać na większe zakupy ciuchowe do Katowic,więc pewnie wstąpie po góra jedną rzecz-co mi się skończy,do Douglasa).

Dla mnie problemem są też Karty Stałego Klienta.Jak już jestem w posiadaniu takiej karty,to jakoś nie mogę z niej nie korzystać(choć z ciuchowych,to tylko bieliznę kupuję,a i tak za rzadko;reszta ciuchowych leży)Jakiegoś hopla mam na tym punkcie.Też tak macie?We wrześniu dostane Kartę z Avene,z Lieraca na dniach(ale coś Lierac do mnie nie przemawia,choć gdybym sobie nie obiecała,że nie kupię,to pewnie bym poszalała).Już nie mówię o Nuxie,bo mam dwie,teraz nie wiem,co z nimi zrobię.Lubię korzystać z tych atrakcji,jednak zdaję sobie sprawę,że mi to rujnuje (nie tylko portfel,również psychika mi pada,bo ile stresu mnie kosztuje uświadomienie sobie,że kupiłam zbędny kosmetyk,który poczeka teraz na używanie kilka miesięcy: ).

Zupełnie się nie zgadzam z osobą,która pisała,że przesadzamy.Bo według mnie,jeżeli wydaję na kosmetyki co miesiąc kilkaset złotych i potem na jakiegoś lekarza nie mam i w kółko obiecuję sobie,że w nast. miesiącu będzie lepiej,a tak wcale nie jest,to chyba jest coś nie tak.Wiem,że nałogowo robię zakupy,szczególnie kosmetyczne.Ponadto jestem podatna na wszelkiego rodzaju sugestie i promocje ,nie tylko kosmetyczne.Staram się z tym walczyć,mówiłam już o tym problemie specjalistom,ale jakoś nikt mi nie pomógł dotąd.Więc staram się sama rozwiązać choć w odrobinie ten problemMoże jednak mój psycholog mi pomoże.Tyle,że na kolejna wizytę będę czekała znowu miesiąc...

[amber2046]

Napisane przez SandraBullock

Żeby się pozbyć kilku flakonów perfum,bo i tak ich nie zużyję do końca tego roku(miałam 3 różne pojemności jednego zapachu,akurat promocja była w grudniu,to kupiłam,potem na walentynki,itd.-teraz tylko dwie,w tym jedna edt za jakiś czas-miesiąc,dwa się skończy)oraz kremu do rąk i mini-olejku,zajrzałam na Targowisko i okazało się,że kilku osobom te kosmetyki się przydadzą.A te,które ja dostanę będą mi bardziej potrzebne niż te,co miałam.takich nie mam,a jak coś mam podobnego to i tak się przyda.

Intensywnie rozważałam założenie wątku na targowisku, ale ja nie chciałbym wymieniać kosmetyków za kosmetyki ponieważ posiadam wszystko czego mi trzeba. Interesowały by mnie tylko książki i torebki, wątpię żeby było dużo chętnych na takie wymiany.
Dlatego wolę spieniężać rzeczy na allegro, za te które sprzedałam zwróciło mi sie co do gorsza, a na Clinique nawet zarobiłam.

Napisane przez SandraBullock

U mnie w mieście Sephory nie ma,ale za to jest Marionnaud,które uwielbiam
Jakoś nadal nie mogę przestać czytać tych gazetek promocyjnych,a na maila przychodzi mi ulotka SP i Douglasa(gdybym czasem chciała się do niego wybrać,ale jakoś się nie wybieram,choć przyznaję,że w sierpniu będę zmuszona jechać na większe zakupy ciuchowe do Katowic,więc pewnie wstąpie po góra jedną rzecz-co mi się skończy,do Douglasa).

Chętnie teleportowałabym moje trzy Sephory do Ciebie.

Napisane przez SandraBullock

Dla mnie problemem są też Karty Stałego Klienta.Jak już jestem w posiadaniu takiej karty,to jakoś nie mogę z niej nie korzystać(choć z ciuchowych,to tylko bieliznę kupuję,a i tak za rzadko;reszta ciuchowych leży)Jakiegoś hopla mam na tym punkcie.Też tak macie?We wrześniu dostane Kartę z Avene,z Lieraca na dniach(ale coś Lierac do mnie nie przemawia,choć gdybym sobie nie obiecała,że nie kupię,to pewnie bym poszalała).Już nie mówię o Nuxie,bo mam dwie,teraz nie wiem,co z nimi zrobię.Lubię korzystać z tych atrakcji,jednak zdaję sobie sprawę,że mi to rujnuje (nie tylko portfel,również psychika mi pada,bo ile stresu mnie kosztuje uświadomienie sobie,że kupiłam zbędny kosmetyk,który poczeka teraz na używanie kilka miesięcy: ).

U mnie kiedyś było podobnie, ale karty stałego klienta już mnie nie ruszają. Policzyłam sobie ile pieniędzy muszę wydać żeby otrzymać głupią zniżkę na powiedzmy 10% i stwierdziłam że robią mnie w balona.

Znam jedno wyjście z sytuacji załatwiające problem raz na zawsze.
Głęboki oddech, nożyczki w ruch i tniesz na pól wszystkie karty.

Napisane przez SandraBullock

Zupełnie się nie zgadzam z osobą,która pisała,że przesadzamy.Bo według mnie,jeżeli wydaję na kosmetyki co miesiąc kilkaset złotych i potem na jakiegoś lekarza nie mam i w kółko obiecuję sobie,że w nast. miesiącu będzie lepiej,a tak wcale nie jest,to chyba jest coś nie tak.Wiem,że nałogowo robię zakupy,szczególnie kosmetyczne.Ponadto jestem podatna na wszelkiego rodzaju sugestie i promocje ,nie tylko kosmetyczne.Staram się z tym walczyć,mówiłam już o tym problemie specjalistom,ale jakoś nikt mi nie pomógł dotąd.Więc staram się sama rozwiązać choć w odrobinie ten problemMoże jednak mój psycholog mi pomoże.Tyle,że na kolejna wizytę będę czekała znowu miesiąc...

Mam tak nie tylko z kosmetykami.
Moj kultowy dialog z TŻ-tem (przeprowadzony jakiś czas temu sporo po północy) wyglądał mniej więcej tak:

Amber: Nie uwierzysz jest taka super promocja nowy telefon za 1zł właśnie go sobie zamówiłam.
TŻ: Gdzie w tym haczyk?
Amber: Nie ma żadnego, to super okazja wystarczy przez dwa lata płacić abonament.
TŻ: Przecież ty masz już jeden telefon na abonament. Ile będziesz płacić za kolejny?
Amber: 65zł miesięcznie.
TŻ: Wiec właśnie wydałaś 1561zł a nie 1zł.
Amber: Spróbuję to odkręcić. I odkręciłam.

Sytuacja obrazuje moje podejście do promocji. Często nazywam TŻ-ta moim zdrowym rozsądkiem, bo w przeciwieństwie do niego działam pod wpływem impulsów.

Wyczytałam że w krajach rozwiniętych na zakupoholizm cierpi ponad 5% kobiet.

[oleczka87]

kupiłam waxa ;(
Ale przynajmniej w promocji..

[Zu2ia]

Napisane przez looska

Czy 5 kremów do twarzy to problem? Eee. Ja mam hmm 6 z czego jeden to zwykły, nawilżający krem uniwersalny (czyli do wszystkiego). I nie uważam żeby było za dużo. Jak ktoś ma 10-20 to owszem, ale 5? Czasem kupi się krem, którego zapach drażni, który nie działa. Obecnie stosuje 2, a reszta cóż stoi na półce. Nie wydałam na nie majątku. Może błyszczyków mam za dużo, prawie 10 i ze 4 pomadki, 2 na wykończeniu. I ich pewnie nie zużyje, to fakt. Ale skoro kupienie błyszczyka za parę złotych w drogerii poprawiło mi humor to czemu mam mieć wyrzuty sumienia. Szampony, odżywki, żele pod prysznic, balsamy, krem do rąk itd. - 1 sztuka, a dwie tylko jeśli drugie opakowanie jest na wykończeniu. I tyle mi wystarcza. Mój tata ostatnio zapytał się czy ma jakiś szampon, bo go ochrzaniłam jak mu 6 naliczyłam . Schowałam do szafki (coby na wannie bez potrzeby nie stało) i biedak myślał, że nie ma to kupował kolejne. Lubię kupować kosmetyki, bo to niewielki wydatek, a poprawia mi humor, mam poczucie, że nie poszłam bez sensu na zakupy. Zawsze jak jestem w mieście to wstępuje do drogerii. Akurat obok siebie mam Rossmana i Naturę to wchodzę do dwóch i często się na czymś kończy, cożby na maseczce do twarzy. Czasem wydaję na kosmetyki do pielęgnacji pieniądze, za które kupiłabym powiedzmy dwie markowe bluzy albo sportowe buty. Akurat rzadko mi się to zdarza. 3 razy w roku (?). To wtedy kiedy zauważam, że skończyło mi się dużo kosmetyków na raz. Myślę, że trochę przesadzacie. Problem to ma ktoś kto kupuje 30 balsam, 20 krem i robi to nie dlatego, że potrzebuje, że coś mu się podoba, ale kupuje, bo sam fakt kupienia kosmetyku czyni go szczęśliwym( nie mam na myśli pprawiania sobie humoru , ale tego, że ktoś nie umie uszczęśliwić się czymś innym jak np spotkaniem z koleżanką), a potem nawet nie wyciąga kremu z pudełka.

ale taka poprawe humoru i zakupoholizm dzieli bardzo cienka linia. czasem nie widzi sie tego ile pieniedzy wydaje sie na niepotrzebne rzeczy.
a z tymi kremami. jesli tylko zapach mi przeszkadza albo tylko nie dziala (tzn nie ma zadnych skutkow ubocznych typu tworzenie wypryskow, uczulenie) to zmuszam sie do jego zuzycia.. inni nie maja pieniedzy na cos do jedzenia, a ja bede nad kremami wybrzydzac bo "brzydko pachna". a jak chce poprawic sobie humor to juz wole wyslac smsa dla jakiejs fundacji niz kupowac 5 krem z rzedu.

[ilo16na]

Ja uwazam ze takie kupowanie kosmetykow dla poprawy humoru to juz uzaleznienie.
Jesli sie ma zly dzien i pedzi do drogerii.
A spacer,chociazby rozmowa z kims,muzyka lub czekolada(ale tez popadania ze skrajnosci w skrajnosc)

[amber2046]

Napisane przez ilo16na

Ja uwazam ze takie kupowanie kosmetykow dla poprawy humoru to juz uzaleznienie.
Jesli sie ma zly dzien i pedzi do drogerii.
A spacer,chociazby rozmowa z kims,muzyka lub czekolada(ale tez popadania ze skrajnosci w skrajnosc)

Czekolady nie polecam. Całą resztę jak najbardziej.
Wolałabym nowy kosmetyk od łakoci przynajmniej nie dodaje centymetrów w talii.

[SandraBullock]

Ja polecam na poprawę humoru przytulenie się do jednego z naszych milusińskich "braci mniejszych",czyli kota lub psa .Kiedy głaszczę mojego kota albo przytulam swojego pieska,to nie dość,że to mi poprawia humor,uszczęśliwiam tym samym zwierzątko.A na spacer zawsze można zabrać psa.I wiadomo,że pupil będzie szczęśliwy i my,tym samym,bo sprawimy mu radość.A to lepsze niż kupowanie pudła nowego,zbędnego kremu czy balsamu,który rujnuje mi portfel(bo kolejny w tym miesiącu) i doprowadza do łez(gdzie ja go schowam???i kiedy zużyję???oczywiście ta reakcja po jakimś czasie)

:P:P:P

[ilo16na]

Napisane przez SandraBullock

Ja polecam na poprawę humoru przytulenie się do jednego z naszych milusińskich "braci mniejszych",czyli kota lub psa .Kiedy głaszczę mojego kota albo przytulam swojego pieska,to nie dość,że to mi poprawia humor,uszczęśliwiam tym samym zwierzątko.A na spacer zawsze można zabrać psa.I wiadomo,że pupil będzie szczęśliwy i my,tym samym,bo sprawimy mu radość.A to lepsze niż kupowanie pudła nowego,zbędnego kremu czy balsamu,który rujnuje mi portfel(bo kolejny w tym miesiącu) i doprowadza do łez(gdzie ja go schowam???i kiedy zużyję???oczywiście ta reakcja po jakimś czasie)

:P:P:P

Tylko trzeba miec psa albo kota

[SandraBullock]

Napisane przez ilo16na

Tylko trzeba miec psa albo kota

Ja akurat mam te dwa zwierzaki,a na wsi kolejne dwa psy i dwa kucyki
Ale jak ktoś nie ma,to przecież spacer można odbyć z kumpelą(teraz fajna pogoda,to i lepsze samopoczucie,bo słońce;a jak będzie to długi spacer to i lody nie pójdą w biodra...)albo z ukochanym...

Zrobiłam radykalne cięcia-na razie 4 karty wylądowały w koszu.Zostało jeszcze z 15.Ale te chyba zostawię,bo mogą się przydać(na apteki,kilka na ciuchy no i kolejna Nuxe,tak na próbę,bo może rzeczywiście coś będę musiała kupić,to będzie jak znalazł...)A może ja sie usprawiedliwiam...Sephora i Douglas poszły bez trudu,bo u mnie nie ma tych sklepów.Ale Marionnaud(:niee: ) ciężko będzie.A najgorsze,że za kilka miesięcy mam urodziny i wtedy przyślą te rabaty...To przecież pozorna oszczędność,bo,jak obliczyłam na samym Douglasie stracę ok.180zł,kupując coś za 200zł( rabat w wys.10%).Super,jak się pomyśli racjonalnie,tylko 20zł...


Jeszcze planuję jedno cięcie-ograniczenie limitu na karcie.Tak do minimum.Kartą przecież tak łatwo się płaci(kiedyś czytałam świetny artykuł,że coraz więcej Polaków wpada w sidło kart kredytowych,biorą jedną za drugą,a to przecież trzeba spłacać)Lepiej już w końcu stać w tym banku w wielkiej kolejce(pewnie przy okazji z 10 razy przemyślę zakup nowych perfum,zanim przyjdzie moja kolej,no i wyjdę z banku wcześniej-nienawidzę stać w kolejkach,szczególnie w banku...:P: )

[ilo16na]

kwestkie ukochanego tez pomine.
Ja uprawiam jazde na rowerku-wole to od spacerkow

I robie duzo na dzialce(praca fizyczna to pozniej nie mam sily isc do drogerii nawet)

[SandraBullock]

Nie martw się Ilona-ja też nie mam ukochanego,moje kumpele ostatnio nie mają czasu-praca
Często ruszam więc sama(urządzam sobie marsze na 5-10km) albo biore mojego Gucia(w avatarku,wreszcie )

A sprawa mojego roweru,to kolejny problem(że tez dałam się namówić na kupno-3 razy jeździłam i leży,będzie leżał,bo nie znoszę rowerów!!!).Nastawiam się na rolki,ale jeżeli to też będzie chwilowe zauroczenie...Szkoda gadać.A rower jak najbardziej polecam(gdybym tylko dała radę,to bym jeździła-to jeden z najlepszych sportów dla kręgosłupa w końcu,oprócz pływania ma się rozumieć...-ale to taki offtopic):p

[dziewczyna]

Ja mam największy problem z żelami pod prysznic i z kolorówką. Reszta w normie - wszystko po 1 i kupuję wtedy gdy zaczyna mi się kączyć, choć od czasu do czasu zdarza się, że mimo wszystko kupię gdy danego produktu mam z połowę.
I po przeczytaniu całego wątku poszłam policzyć ile mam żeli i jak na prawdę stoję z kolorówką. Okazuje się, że 2 żele są na wykączeniu, zapewne do końca przyszłego tygodnia skączą mi się, ale w kolejce czeka 9 zupełnie nieruszanych Choć od jakiegoś czasu przystopowałam pod tym względem i wziełam się za zużywanie co mi nieżle idzie. Ostatnio chciałam kupić 2 nowe żele - malinowy z Oceanica i z kwiatem wiśni Palmolive , ale odłożyłam Jakoś ostatnio mnie aż tak mnie nie bierze.
Po przejrzeniu kolorówki z lekkim przerażeniem odkryłam ile rzeczy odłożyłam na bok, do opylenia - za ciemny podkład, nawet jak na lato, z 4 kredki do oczu, którymi za bardzo nie umiem się malować, brązer, bo wg mnie ma za dużo połyskujących drobinek i sporą ilość cieni. Zazwyczaj nieużywane lub użycie jest minimalne. I gdy pomyślę ile kasy na to poszło to mnie przeraża.
Mam nadzieję, że już tak nie będzie brało, że najpierw skończę aby kupić ponownie.

[ilo16na]

Napisane przez SandraBullock

Nie martw się Ilona-ja też nie mam ukochanego,moje kumpele ostatnio nie mają czasu-praca
Często ruszam więc sama(urządzam sobie marsze na 5-10km) albo biore mojego Gucia(w avatarku,wreszcie )

A sprawa mojego roweru,to kolejny problem(że tez dałam się namówić na kupno-3 razy jeździłam i leży,będzie leżał,bo nie znoszę rowerów!!!).Nastawiam się na rolki,ale jeżeli to też będzie chwilowe zauroczenie...Szkoda gadać.A rower jak najbardziej polecam(gdybym tylko dała radę,to bym jeździła-to jeden z najlepszych sportów dla kręgosłupa w końcu,oprócz pływania ma się rozumieć...-ale to taki offtopic):p

Znaczy powiedzmy ze kogos mam ale ale chyba wkrotce bede singlem
A ja wykorzystuje rowerek miejski i robie jazde na dzialke i tam porzeczki(tez tak zarabialam).
I jak pisalam ciezka praca(porzeczki w sloncu,stanie ,blecy mnie bola) uczy szanowania pieniedzy.

Ja walcze z pielegnacja a kosmetyki kolorowe zamierzam kupowac takie wlasnie jakich nie mam-ciemne odcieni cieni itd.
Nie bede kupowac 3 fioletu itd.

[amber2046]

Napisane przez SandraBullock

Ja polecam na poprawę humoru przytulenie się do jednego z naszych milusińskich "braci mniejszych",czyli kota lub psa .Kiedy głaszczę mojego kota albo przytulam swojego pieska,to nie dość,że to mi poprawia humor,uszczęśliwiam tym samym zwierzątko.A na spacer zawsze można zabrać psa.I wiadomo,że pupil będzie szczęśliwy i my,tym samym,bo sprawimy mu radość.A to lepsze niż kupowanie pudła nowego,zbędnego kremu czy balsamu,który rujnuje mi portfel(bo kolejny w tym miesiącu) i doprowadza do łez(gdzie ja go schowam???i kiedy zużyję???oczywiście ta reakcja po jakimś czasie)

:P:P:P

O tak zwierzaki to jest to. Nie mogę sie doczekać kiedy będę mieć wreszcie psiaka. W domu nie mogę go trzymać, ale za rok kończę studia, a gdy sie wyprowadzę przestaną istnieć wszelkie bariery (w sumie mogę mu już wymyślać imię ).

Od niepamiętnych czasów oswajam wspólnie z TŻ-tem wiewiórki w parku. Nie jest to takie czcze podziwianie, latem je uwieczniamy a zimą karmimy orzeszkami. Oto moje nowe kochane pyszczki (są jeszcze nieufne i boją się blisko podchodzić).

PS. Kac moralny po kosmetycznych zakupach doskwierał mi wyjątkowo regularnie.

[Iwona 25]

amber ZA*** STE FOTKI WIEWIóRKI:jup i::jupi :

[ilo16na]

Napisane przez Iwona 25

amber ZA*** STE FOTKI WIEWIóRKI:jup i::jupi :

TY,Ty wez se policz ile masz tych zeli.
A u mnie sie konczy zawsze to co mam pojedyczne(szampon jak dzis)
Kto mi wysle jakis?

[amber2046]

Napisane przez ilo16na

TY,Ty wez se policz ile masz tych zeli.
A u mnie sie konczy zawsze to co mam pojedyczne(szampon jak dzis)
Kto mi wysle jakis?

Niestety mam podobnie i co do szamponu będzie ze mnie marny pożytek.
Trzy dni temu przelałam ostatnie 250ml z 1500ml butli Loreala. Tylko odżywki mam około 400ml bo często zapominam jej użyć. Więcej nie kupię sama tych ogromnych pojemności, wychodzi taniej, ale zużywałam okrągły rok, a codziennie myję włosy.

Napisane przez Iwona 25

amber ZA*** STE FOTKI WIEWIóRKI:jup i::jupi :

Było mi kompletu nie prawić teraz pozwolę sobie wrzucić jeszcze sześc zdjęć z zimowego spaceru. Tak będą wyglądać te maleństwa powyżej kilkaset orzeszków później.

Zdjęcia autorstwa mojego chłopaka ja wabiłam wiewiórki stukając orzeszkiem o orzeszek. W okolicy jest zwyczaj dokarmiania tych okruszków przez co są tak oswojone, że dosłownie jedzą z ręki. Mamy chyba największe zagęszczenie wiewiórek przy uwzględnieniu wielkości osiedlowego lasku.

[looska]

Napisane przez Zu2ia

ale taka poprawe humoru i zakupoholizm dzieli bardzo cienka linia. czasem nie widzi sie tego ile pieniedzy wydaje sie na niepotrzebne rzeczy.
a z tymi kremami. jesli tylko zapach mi przeszkadza albo tylko nie dziala (tzn nie ma zadnych skutkow ubocznych typu tworzenie wypryskow, uczulenie) to zmuszam sie do jego zuzycia.. inni nie maja pieniedzy na cos do jedzenia, a ja bede nad kremami wybrzydzac bo "brzydko pachna". a jak chce poprawic sobie humor to juz wole wyslac smsa dla jakiejs fundacji niz kupowac 5 krem z rzedu.

Akurat nie przetracam bezsensownie pieniędzy. Jestem dość oszczędna i długo zbieram by wybrać się na zakupy i móc poczuć, że ilość pieniędzy w portfelu mnie jakoś specjalnie nie ogranicza. A, że nie daleko mam takie jakby centrum osiedlowych sklepów, w którym znajduje się sklep kosmetyczny to często robiąc zakupy zamiast kupić sobie paczkę chipsów czy batona wybieram kosmetyk. Jeśli kupiłam sobie krem za 10 złotych, którego zapach mnie wręcz odrzuca to nie będę go używać, bo i tak już zmarnowałam pieniądze - kupiłam produkt, który mi nie odpowiada (w końcu gdyby miał świetne działanie nawilżające, lepsze od innych kremów to jakoś bym ten zapach przebolała). Nie lubię stwierdzenia "ja wyrzucam, ja wybrzydzam, a ktoś nie ma". Nie jestem tym kimś i moje wybrzydzanie nie wpływa na to czy ten ktoś ma pełno w brzuchu. Lepiej taką istotę znaleźć i faktycznie jej pomóc niż myśleć o niej jak o jakiejś fikcyjnej postaci "gdzieś tam jest i cierpi".

Chciałam zwrócić uwagę na to, że posiadanie 3 żelów do kąpieli to nie jest problem tylko po prostu nieudany zakup lub kolejny kosmetyk, który z czasem się zużyje.

Jeśli ktoś ma całą szafkę kosmetyków niepotrzebnych, kupionych z powodu ładnego opakowania czy zapachu to dopiero wg mnie jest problem

[amber2046]

Panaceum na nietrafione zakupy to dla mnie KWC zanim coś wybiorę zaglądam tam i czytam recenzje. gdy produkt ma same fatalne odpuszczam go sobie, jeśli są różne czasem ryzykuje, przy przewadze czterech i pięciu gwiazdek kupuję.


Co do wypowiedzi Zu2ia to poruszyła temat rzekę, o którym mogłabym pisać elaboraty. Dla mnie zdanie o głodujących ludziach to suchy frazes i jestem ciekawa czy poparty jakimś konkretnym działaniem?

Może bojkotem określonych koncernów bądź marki np. Nestle; Coca-cola; McDonald; Pepsi; Nike itd. Czyli tych molochów którym udowodniono łamanie praw pracowniczych w różnych krajach, bo żeby ludzie mieli pieniądze na jedzenie trzeba im pozwolić pracować w godnych warunkach i za odpowiednie wynagrodzenie.

Łatwo sprawdzić własne zaangażowanie przeglądając metki ubrań, torebek i butów. Wiadomo które kraje nie respektują chociażby praw mniejszość etnicznych, zamykają w więzieniach opozycję itd. Polecam wstrząsającą książkę "Piekło środka Chiny".
http://www.kontrateksty.pl/index.php...roup=26&id=573

Nie poprawisz świata zużywając do końca słoiczek kremu, już prędzej go ulepszysz nie kupując tego przykładowego produktu od rynkowych potentatów nastawionych tylko na zyski i promowanie marek bez szacunku dla zwierząt (testy) i ludzi (głodowe wynagrodzenie, godz. nadliczbowe, praca dzieci, więźniów politycznych itd.).

Polecam zwłaszcza dwa filmy: "Nakarmimy świat" i "Nadprodukcja Terror konsumpcji". Dokładnie objaśniają mechanizmy funkcjonowania współczesnej gospodarki, rolnictwa i rybołówstwa.

[SandraBullock]

Napisane przez amber2046

Panaceum na nietrafione zakupy to dla mnie KWC zanim coś wybiorę zaglądam tam i czytam recenzje. gdy produkt ma same fatalne odpuszczam go sobie, jeśli są różne czasem ryzykuje, przy przewadze czterech i pięciu gwiazdek kupuję.


Co do wypowiedzi Zu2ia to poruszyła temat rzekę, o którym mogłabym pisać elaboraty. Dla mnie zdanie o głodujących ludziach to suchy frazes i jestem ciekawa czy poparty jakimś konkretnym działaniem?

Może bojkotem określonych koncernów bądź marki np. Nestle; Coca-cola; McDonald; Pepsi; Nike itd. Czyli tych molochów którym udowodniono łamanie praw pracowniczych w różnych krajach, bo żeby ludzie mieli pieniądze na jedzenie trzeba im pozwolić pracować w godnych warunkach i za odpowiednie wynagrodzenie.

Łatwo sprawdzić własne zaangażowanie przeglądając metki ubrań, torebek i butów. Wiadomo które kraje nie respektują chociażby praw mniejszość etnicznych, zamykają w więzieniach opozycję itd. Polecam wstrząsającą książkę "Piekło środka Chiny".
http://www.kontrateksty.pl/index.php...roup=26&id=573

Nie poprawisz świata zużywając do końca słoiczek kremu, już prędzej go ulepszysz nie kupując tego przykładowego produktu od rynkowych potentatów nastawionych tylko na zyski i promowanie marek bez szacunku dla zwierząt (testy) i ludzi (głodowe wynagrodzenie, godz. nadliczbowe, praca dzieci, więźniów politycznych itd.).

Polecam zwłaszcza dwa filmy: "Nakarmimy świat" i "Nadprodukcja Terror konsumpcji". Dokładnie objaśniają mechanizmy funkcjonowania współczesnej gospodarki, rolnictwa i rybołówstwa.

Amber-ale mi dałaś do myślenia.Rzeczywiście wiele z produktów,które kupujemy są testowane na zwierzętach.Na etykietkach wielu polskich kosmetyków jest napisane-nie testowane na zwierzętach,ale na zagranicznych jakoś tego znaczka nie widzę;(.Zawsze mi szkoda tych zwierząt,bo przecież nic nie zawiniły(jak się czyta,co się im robi,to się serce kraja z bólu-przecież podobne zbrodnie znamy z czasów obozów koncentracyjnych).Ludzie im tyle krzywdy zadają...Ludziom to trzeba przecież zapłacić za testy,a zwierzę-przecież nic nie powie...to takie proste...Chętnie obejrzę sobie te filmy,tylko muszę zdobyć.
A jeszcze wracając do firm,które łamią prawa pracowników,to nie od dziś wiadomo,że w wielu marketach panuje wyzysk człowieka(mam nadzieję,że to powoli przemija...a może już się kończy)

Co do KWC.Ja mam trochę odmienne zdanie na ten temat.Często,mimo,że wiele osób(ale nie wszyscy) uznało dany produkt za coś niewartego ponownego zakupu,ja się decyduję.Jakoś tak mi intuicja podpowiada.I z wielu tych produktów jestem zadowolona.Choć,gdy pomyślę o moim ostatnim zakupie pewnego specyfiku,to się zastanawiam,dlaczego nie weszłam na KWC-uniknęłabym pomyłkowego zakupu,który teraz wyląduję w koszu(coś mi wyskoczyło po nim).Poza tym kilka produktów mi odpowiada,których recenzji nie ma na KWC(pewnie zamieszczę).Tak,jak powiedziała w którymś poście CzarnyElf-na 99 osób zadowolonych z produktu,Ty możesz być tą jedyną,której nie służy.A ja biorę na odwrót...Ale tylko pod wpływem intuicji...A to tak btw.

A poza tym-złamałam się,ale musiałam.Kilka dni temu zamówiłam przedmiot na Allegro i musiałam zapłacić.Dodam,że jeden z podobnych kosmetyków wyląduje w koszu,bo mi nie służy(wspomniany wyprysk),a drugi na dniach się skończy.A ja naprawdę nie potrafię żyć bez smarowania ust pomadkami ochronnymi...To jakaś mania.Nie uzależnienie.

I jeszcze Amber-śliczne wiewióreczki uwieczniłaś na fotkach.

Muszę jeszcze coś napisać do Looski.Nie wiem, czy słyszałaś o czymś takim,jak problem w kontrolowaniu zakupów,dokonywanych kompulsywnie.Ja to przedkładam z języka specjalistów mniej więcej-spontaniczne,pod wpływem impulsu,sugerowanie się promocjami,podatność na wszelkiego rodzaju sugestie.Ja akurat mam taki problem i z tym próbuje walczyć od wielu lat.Dlatego każdy 3 żel pod prysznic,to jak dla mnie za dużo (o dwa)-akurat żel wystarczy mi jeden.Jeżeli nie widzisz problemu w kupowaniu 3 żelu pod prysznic,bo one "kiedyś się przecież zużyją",to ok.Tylko dla mnie nie ma różnicy między 5 a 10 produktem,po prostu,gdy widzę,że wystarcza mi jeden dany produkt,to po co mi kolejne kupować????Przecież nie wycofają ich ze sprzedaży,a nawet jeśli,to przyjdą inne,może ciekawsze;a może pomyślę trochę w inny sposób-za miesiąc nie wiadomo,jak będzie z kasą i nie stać mnie będzie na ten żel?Tak w zasadzie reasumując to nie wiemy,czy my zdążymy jeszcze zużyć ten żel...Tak sobie myślę,że wkrótce dojdę do ciekawych spostrzeżeń...może książkę napisze...
Ale tak poważnie-staram się żyć chwilą i skoro nigdy nie myślałam,czy będę mieć potem na chleb,to nie myślę teraz,co będzie z promocją na jakiegoś x,bo przecież ciągle robią promocje,a może za miesiąc będzie jeszcze większa, i tylko na tym zarobię,bo akurat mi się coś skończy.

A to takie moje wnioski z ostatnich kilku tyg...Może się komuś przydadzą...

[Zu2ia]

Napisane przez amber2046

Co do wypowiedzi Zu2ia to poruszyła temat rzekę, o którym mogłabym pisać elaboraty. Dla mnie zdanie o głodujących ludziach to suchy frazes i jestem ciekawa czy poparty jakimś konkretnym działaniem?

zaspokoje twoja ciekawosc. ten jak to ujelas "suchy frazes" jest poparty konkretnym dzialaniem. konto unicef'u jest regularnie przeze mnie zasilane. czasem wysylam tez smsy jak widze reklame w telewizji (np w polsacie). koscielnych fundacji nie uznaje.

molochow nie bojkotuje, bo pracuje w mcdonaldsie.

i zwracam uwage na napis o testowaniu na zwierzetach na kosmetykach.