Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens? - Strona 5 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2010-07-09, 19:49   #121
muszynianka
Zakorzenienie
 
Avatar muszynianka
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Może dla niepoznaki chce być ciupcię milszy?:C
muszynianka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 20:04   #122
Ponura
Wtajemniczenie
 
Avatar Ponura
 
Zarejestrowany: 2007-08
Wiadomości: 2 594
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez elvegirl Pokaż wiadomość
Nie ten stajl
Ojjj chyba poznaję to wielocytowanie...

Cytat:
Napisane przez muszynianka Pokaż wiadomość
Może dla niepoznaki chce być ciupcię milszy?:C
Może. W końcu w tym wątki zahaczamy też o ciupcianie.
__________________
Muminki cię widzą. Muminki cię śledzą. Muminki cię znajdą, zabiją i zjedzą...

************************* ***


Stultorum infinitus est numerus...
Ponura jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 20:22   #123
iizabelaa
Zakorzenienie
 
Avatar iizabelaa
 
Zarejestrowany: 2007-03
Lokalizacja: wlkp
Wiadomości: 12 927
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Wierzący nie może naginać zasad, bo wówczas nie byłby wierzący.
Naginać zasady, może tylko niewierzący (lub tzw. "niepraktykujący", cokolwiek by to oznaczało).

wierzący mógłby pozostać ale nie byłby juz katolikiem
__________________
iizabelaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 20:37   #124
wandaweranda
Zakorzenienie
 
Avatar wandaweranda
 
Zarejestrowany: 2010-04
Wiadomości: 3 227
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Ochmistrz Pokaż wiadomość
Jest. I - jak pisałem wcześniej - daleki byłbym od łączenia takich ludzi, w tym momencie w małżeństwa. Jednak jeśli powyższego zagrożenia nie ma (bo sądzę, że o ludziach dość młodych mowa), to uważam, że kontakt z tak odmiennym światopoglądem może być dla obu stron korzystny i... fajny, jeśli mają się ku sobie Po prostu rozwijający...



Niczego nie sugeruję - za mało wiem, by jakieś przypuszczenia snuć Też znam parę osób, których życie zweryfikowało podejście do pewnych spraw - obecnie bardzo inspirujący chrześcijanie
Czasami trzeba stracić wiarę, by móc ją odzyskać

Niesmak, niesmakiem - trudno inaczej czegoś się dowiedzieć o sobie/o drugiej osobie, jak tylko to najzwyczajniej sprawdzić

dokładnie, podpisuję się pod powyższym, zwłaszcza pod tym, co pogrubione

---------- Dopisano o 21:37 ---------- Poprzedni post napisano o 21:33 ----------

Cytat:
Napisane przez Serendipity Pokaż wiadomość
Ja jestem niewierząca, jestem ateistka, mój tż jest bardzo wierzący, chodzi do kościoła we wszystkie niedziele, każde inne święta i nie mieliśmy na tym tle ani jednej kłótni, ani nawet sprzeczki, także da się.
Po prostu nie jest to dla nas ważne. Ja go nie przekonuję, on mnie też nie, bo to bez sensu.

Ślub? Są mieszane przecież, a jeśli idzie o dzieci, nie jestem osobą zacietrzewioną, która sądzi, że skoro ja jestem ateistką, to tak mam wychowywać dzieci.

Można? Można.
zgadzam się
pewnie że można
wandaweranda jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 21:31   #125
Ninquelote
Wtajemniczenie
 
Avatar Ninquelote
 
Zarejestrowany: 2005-08
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 316
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Serendipity Pokaż wiadomość
Ja jestem niewierząca, jestem ateistka, mój tż jest bardzo wierzący, chodzi do kościoła we wszystkie niedziele, każde inne święta i nie mieliśmy na tym tle ani jednej kłótni, ani nawet sprzeczki, także da się.
Po prostu nie jest to dla nas ważne. Ja go nie przekonuję, on mnie też nie, bo to bez sensu.

Ślub? Są mieszane przecież, a jeśli idzie o dzieci, nie jestem osobą zacietrzewioną, która sądzi, że skoro ja jestem ateistką, to tak mam wychowywać dzieci.

Można? Można.
Wydaję mi się, że w takiej sytuacji nie trzeba stosować NPRu. Wystarczy, że on powie jej, że się nie zgadza np na tabletki ale dla dobra małżeństwa nie może zrezygnować ze współżycia. Powinien ją zachęcać do naturalnych metod ale nie może jej przecież zmusić. Coś takiego pamiętam ale musiałabym dokładniej poszukać.
__________________
Bo jestem kluską, po prostu kluską
Choć bardzo staram się, wyglądać na istotę ludzką
Tak naprawdę jestem pierogiem
Ninquelote jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 21:35   #126
lejdibird
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-04
Wiadomości: 382
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

To jak sie beda przed ciaza zabezpieczac?

Ludzie to sobie lubia zycie komplikowac takimi wierzeniami w cos tam. Az mi sie Johna Lennona przypomnial kawalek:
Imagine there's no heaven
It is easy if you try
No hel below us
Above us only sky
Imagine all the people
Living for today

Edytowane przez lejdibird
Czas edycji: 2010-07-09 o 21:38
lejdibird jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 21:37   #127
muszynianka
Zakorzenienie
 
Avatar muszynianka
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Wystarczy, że on powie jej, że się nie zgadza np na tabletki ale dla dobra małżeństwa nie może zrezygnować ze współżycia.
bardzo wygodne wytłumaczenie
muszynianka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2010-07-09, 21:48   #128
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Ninquelote Pokaż wiadomość
WWystarczy, że on powie jej, że się nie zgadza np na tabletki ale dla dobra małżeństwa nie może zrezygnować ze współżycia. Powinien ją zachęcać do naturalnych metod ale nie może jej przecież zmusić. Coś takiego pamiętam ale musiałabym dokładniej poszukać.
Chyba jednak nie. Tłumaczenie katolickie polega na tym, ze antykoncepcji hormonalnej nie stosuje się dlatego, ze uniemożliwia zagnieżdżenie sie zapłodnionego jaja (a więc pełnoprawnego dziecka, człowieka - w myśl chrześcijańskiej teologii) w macicy.
Doprowadzając do potencjalnego zapłodnienia wiedziałby, że jego wkład w dzidziusia (czyli plemniki) zostałyby zbezczeszczone sztucznym "poronieniem" przez tabletkę antykoncepcyjną.

A jako katolik, gumki nie założy, bo też nie wolno.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 21:49   #129
paula78
Zakorzenienie
 
Avatar paula78
 
Zarejestrowany: 2003-01
Lokalizacja: z daleka
Wiadomości: 34 839
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Serendipity Pokaż wiadomość
Ja jestem niewierząca, jestem ateistka, mój tż jest bardzo wierzący, chodzi do kościoła we wszystkie niedziele, każde inne święta i nie mieliśmy na tym tle ani jednej kłótni, ani nawet sprzeczki, także da się.
Po prostu nie jest to dla nas ważne. Ja go nie przekonuję, on mnie też nie, bo to bez sensu.

Ślub? Są mieszane przecież, a jeśli idzie o dzieci, nie jestem osobą zacietrzewioną, która sądzi, że skoro ja jestem ateistką, to tak mam wychowywać dzieci.

Można? Można.
mozna tylko dlaczego to ty musialas wykjazac swoja dobra wole a nie mąż ?
zreszta podczas slubu przyrzeklas ze nie bedziesz robila przeszkod w wychowaniu dzieci w wierze KK ,gdzie tu kompromis?

A jak dziecko nie bedzie chcialo do kosciola bo mama ni eidzie to co mu powiesz ?czym przekonasz ?
ze tatusiowi bedzie przykro ?no sorry co to za argument?
a jak małżonek to przelknie kiedy dziecko odwróci się od kosciola?
przełknie gładko?

teoria teorią ,dla mnie malzenstwo mieszane ok ,moga sie dogadac,chociaz nie znam przypadku ustąpienia katolika ,to od ateisty wymaga sie ustąpienia bo co ci szkodzi.Ale jak juz sa dzieci to zaczyna się klops i mieszanie w glowach.
__________________
Mleko migdałowe:
http://pichceiknoce.blogspot.com/


paula78 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 21:52   #130
muszynianka
Zakorzenienie
 
Avatar muszynianka
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
teoria teorią ,dla mnie malzenstwo mieszane ok ,moga sie dogadac,chociaz nie znam przypadku ustąpienia katolika ,to od ateisty wymaga sie ustąpienia bo co ci szkodzi.Ale jak juz sa dzieci to zaczyna się klops i mieszanie w glowach.
Otóż to bo gdy chodzi tylko o dwie osoby ewentualnie można się dogadać, ślub jednostronny kościelny, on chodzi do kościoła, ja stosuję taką antykoncepcję jaka mi pasuje i to druga połówka się dostosowuje.
Ale gdy dochodzą do tego dzieci to wcale nie jest tak fajniusio.
muszynianka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 21:54   #131
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Moja matka mnie ciagała do kosciola na sile, póki byłam od niej zalezna.
Ojciec, agnostyk, siedział w domu i zawsze mu zazdrościłam, że nie musi chodzić do kosciola.
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 22:01   #132
muszynianka
Zakorzenienie
 
Avatar muszynianka
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 19 347
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Bo Ojcu najwidoczniej nie zależało by nauczyć cię zasad którymi on się kieruję.
Bo ja dziecka nie dam skrzywdzić i będę bronić jak lwica przed wodą święconą.
muszynianka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 22:05   #133
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

ojciec po prostu poważnie potraktował przysięgę, że pozwoli matce wychowywać dziecko zgodnie z wiara katolicką.
Na szczęscie nie dałam się
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 22:15   #134
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Ochmistrz Pokaż wiadomość
Idąc tym tokiem myślenia, księża i zakonnice powinni mnożyć się na potęgę - klasztory należałoby zamienić na fabryki produkcji wiernych. Przecież kto wychowałby bardziej żarliwego katolika jak nie tato-ksiądz i mama-zakonnica

Może jednak nie o rachunek wiernych sprawa się rozbija?
Tak ogólnie, to się rozbija(ło) o kasę... Tzn im więcej wiernych, tym więcej datków na kościół. Ale gdyby jeszcze księża i zakonnice się zaczęli mnożyć, to kto by musiał te rodzinki utrzymać? Kościół, oczywiście. A to już tak nie za bardzo po myśli, nie?

Zresztą to się wystarczy trochę zagłębić w antropologię i pochodzenie różnych obyczajów i zasad kościelnych (zresztą nie tylko w katolicyzmie, w innych religiach jest podobnie) by się dowiedzieć, że, na przykład, jajka się na Wielkanoc jada nie dlatego, że symbol życia, ale dlatego, że kiedyś post obejmował i jajka, a kury się niosły nadal w jego czasie i trzeba było później te szalone ilości jajek zużyć. Albo dlaczego kościołowi była nie na rękę antykoncepcja.
Do wszystkiego da się dorobić ładne wyjaśnienie, szkoda tylko, że dość często jest niekonsekwencja w tym wszystkim.

Przykład - coś, co czytałam kiedyś o "zamiarze antykoncepcyjnym". W sensie, że tabletki stosowane leczniczo są ok, ale jeśli człowiek ma w głowie chęć zapobiegnięcia ciąży, to grzeszy.
Więc ciekawa jestem jak można dopuszczać NPR, skoro przyświeca mu dokładnie taki sam "zamiar" jak założenie gumki.

Wyjaśnienie dlaczego tabletki "nie" - że nie dopuszczają do zagnieżdżenia się zarodka jeśli się takowy pojawi - prowadzą do pytania dlaczego w takim razie jest zabroniona też prezerwatywa.



Cytat:
Co do poszanowania życia, to nie jestem teologiem, ale (na mój własny użytek) interpretuję to jako "nie wtrącanie się w nie swoje sprawy" - nie mnie decydować o czyimś życiu/śmierci. Chodzi o życie jako pewną ideę, a nie o konkretny byt. Nie wtrącam się w to jak świat został urządzony (to takie proekologiczne... ), tylko akceptuję i szanuję go takim, jakim jest. Antykoncepcja jest w pewnym sensie zaburzeniem takiego porządku, bo jest niezgodą kobiety na jakiś fragment siebie.


Po pierwsze, jak to w "nie swoje sprawy"? Moja własna ciąża, ewentualne przyszłe rodzicielstwo to nie jest moja sprawa? Mnie się wydaje, że jak najbardziej jest moja, i to najbardziej moja jak się da.

Po drugie - jakiego to u licha "fragmentu siebie" kobieta nie akceptuje, nie chcąc jeszcze zostawać matką?
A jeśli to znaczy, że nie akceptuje, to jakim cudem inna kobieta, stosująca metody "naturalne" w tym samym antykoncepcyjnym celu - już akceptuje? Przecież de facto myśli o tym samym, ma taki sam zamiar, tylko używa innej metody. Co za różnica?
Dodatkowo - oczywiście "kobieta nie akceptuje",a o facetach to ani słówka, ani słóweczka, że to może oni nie akceptują. Ale w sumie to nie oni potem w tej ciąży chodzą, prawdaż.

Dalej - jeśli kobieta ma NATURALNIE największą ochotę na seks w czasie owulacji, tak działają jej hormony, tak ją ukształtowała natura, to jakim cudem unikanie seksu w te właśnie dni celem nie zajścia w ciążę - pozostaje w zgodzie z naturą?


Cytat:
Sądzisz, że w średniowieczu stopa życiowa była jakoś diametralnie wyższa od obecnej?
Przecież nikt Ci nie każe robić 5 dzieci, ani gnieździć się z nimi na 30 m2, ani zarabiać 1500 zł. Jako osoba całkowicie wolna masz pełny wpływ na każdy z tych czynników - są one zależne od Ciebie, możesz je swobodnie kształtować. Chodzi tylko o to, byś robiła to w zgodzie z pewnymi zasadami.
Nie rozumiem jak można być "całkowicie wolnym" i "mieć pełny wpływ", skoro jednocześnie trzeba działać "w zgodzie z pewnymi zasadami"?


Cytat:
Napisane przez muszynianka Pokaż wiadomość
Hahahahahahahaa miałam nic nie mówić, ale wiesz fajna katolicka miłość - urodzić masę dzieci by przynosiły mi pieniądze kochały mnie i pielęgnowały mnie na starość. Brzmi jak leczenie kompleksów i sucha inwestycja.
Milutka wizja, gdyby mi miały przynosić chociaż po te dwie stówki, to urodzę 10 sztuk

Cytat:
Napisane przez elvegirl Pokaż wiadomość
O, o, o, widzisz, użyłeś tego słowa - decyduje.

W moim odczuciu KK, zabraniając mi seksu przed ślubem, zabraniając mi antykoncepcji po ślubie i nie zgadzając się na in vitro w razie gdybym nie mogła zajść w ciążę, a dziko bym tego pragnęła, nie pozwala mi na podjęcie samodzielnej decyzji.
Niestety, tak to mniej więcej wygląda... Najpierw się plecie o wolnej woli, wolności, wyborze, a potem okazuje się, że tego nie wolno, tamtego też nie, a tamto trzeba

Cytat:
Napisane przez karolynka90 Pokaż wiadomość

Właśnie nie jest tak.
Wg KK nie mam do końca na to wpływu. Ile Bóg da dzieci, tyle mam wychowywać. To antykoncepcja jest po to, żeby móc kontrolować ilość dzieci czy ich brak.


A co najciekawsze kobiety stosujące NPR tak samo kontrolują, tak samo unikają zachodzenia w ciążę kiedy nie chcą, a kościół widzi jakąś różnicę między gumką a powstrzymaniem się
Ja tu widzę głównie chęć utrzymania porządku w społeczeństwie, wychodzenie z założenia, że skoro można uprawiać seks "bez konsekwencji" w postaci ciąży, bez tego ryzyka, to większe jest prawdopodobieństwo, że ludzie sobie znajdą kogoś na boku. Bo jak się ryzykuje ciążą, to już nie tak łatwo się zdecydować na skoczek w bok, skoro można wrócić z brzuchem albo z pozwem o alimenty. A tak - mamy zakaz antykoncepcji, mamy plus w postaci większej ilości "owieczek" i do tego podtrzymujemy tradycyjny model społeczeństwa, w którym ma panować przede wszystkim "stałość ponad wszystko".
Więc nawet jak pan mąż leje po ślubie, to nie jest powód do unieważnienie małżeństwa, ani do rozwodu.
Nie kupuję tego, że niechęć do posiadania dzieci można uznać za taki powód, a na przykład katowanie żony, zdradzanie męża na prawo i lewo - już nie.

Cytat:
A co z kobietami, które nie chcą mieć dzieci, a mają największą ochotę na seks właśnie w dni płodne? Mnóstwo jest takich.
Mają się powstrzymywać?
Oczywiście, no a co mają biedne zrobić... Niektóre jeszcze cieszą się, że wtedy "testują" faceta, w sensie czy wytrzyma bez seksu, czy rzuci się na pierwszą lepszą panią napotkaną gdziekolwiek

Cytat:
Napisane przez muszynianka Pokaż wiadomość
bardzo wygodne wytłumaczenie
Prawda?
On nic nie winien, to ona grzeszy, a on "dopełnia obowiązku małżeńskiego".

Cytat:
Napisane przez paula78 Pokaż wiadomość
mozna tylko dlaczego to ty musialas wykjazac swoja dobra wole a nie mąż ?
zreszta podczas slubu przyrzeklas ze nie bedziesz robila przeszkod w wychowaniu dzieci w wierze KK ,gdzie tu kompromis?
Pytanie czy w ogóle ślub już był

Bo ja mam wrażenie, że to jednak może jest jeden z tych "liberalnych" katolików, co owszem, do kościoła idzie, ale seks, antykoncepcja, to już jest "jego sprawa"

Edytowane przez Lexie
Czas edycji: 2010-07-09 o 22:23
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 22:24   #135
201607111047
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 085
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Powiem szczerze, że według mnie taki związek nie za bardzo ma szanse przetrwać, jeśli obie strony nie są tolerancyjne i w pewien sposób uległe.
Seksualność to ważna sfera w związku i tu już mogą pojawić się pewne problemy. Następnie problemy z wychowaniem dzieci...
Sama jestem, można powiedzieć oddaloną katoliczką...
Znam super chłopaka, który jest głęboko wierzącym katolikiem i ma naprawdę wręcz ortodoksyjne poglądy jak na dzisiejsze czasy. I ja, mimo iż oddalona katoliczka, nie mogłabym z nim być... Właśnie chociażby ze względu na antykoncepcję, seks przed ślubem itp, które to mocno potępia...
Ale obecnie jestem w związku z ateistą... i tu też mogłoby się wydawać, że mamy ogromny konflikt. Początkowo też nie dawałam temu związkowi sensu. Ale w naszym przypadku nie jest aż tak źle, gdyż ja akurat jestem przeciwna wielu poglądom kościoła nt. antykoncepcji, wygłaszaniu mądrości księży na temat wychowywania dzieci, wielu poglądów dotyczących rodziny i ogólnie wtrącanie się w sferę seksualną człowieka. Rozmawiałam wiele razy ze swoim Tż i on jedynie mówił, że nie chce brać ślubu kościelnego, a potem w wychowanie dzieci by się nie wtrącał. Przedstawiłby im tylko swoje poglądy, a nie ingerowałby bezpośrednio w ich religijne wychowanie.
Fakt, nie jesteśmy aż tak długo ze sobą, żeby już planować ślub. Ale jestem osobą na tyle uległą i tolerancyjną, że chyba nie byłoby u nas aż tak wielkiego problemu.
Sama nie raz kilka lat wstecz, zastanawiałam się czy rzeczywiście chcę tego ślubu kościelnego... Teraz biorąc go z moimi obecnymi poglądami, byłabym totalną hipokrytką...
201607111047 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 22:34   #136
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Agnes - wiara w Boga nie jest równoznaczna z wyznawaniem katolicyzmu. Natomiast kwestionowanie zasad katolicyzmu jest równoznaczne z herezją

Może jednak wierz w Boga po swojemu, nie wciągając w wasz związek i dzieci całego tego katolicyzmu?
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 22:47   #137
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Agnes - wiara w Boga nie jest równoznaczna z wyznawaniem katolicyzmu. Natomiast kwestionowanie zasad katolicyzmu jest równoznaczne z herezją

Może jednak wierz w Boga po swojemu, nie wciągając w wasz związek i dzieci całego tego katolicyzmu?
Dokładnie, można przecież być chrześcijanką, nie trzeba koniecznie katoliczką...
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-09, 23:08   #138
201607111047
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 085
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Agnes - wiara w Boga nie jest równoznaczna z wyznawaniem katolicyzmu. Natomiast kwestionowanie zasad katolicyzmu jest równoznaczne z herezją

Może jednak wierz w Boga po swojemu, nie wciągając w wasz związek i dzieci całego tego katolicyzmu?

Właśnie tak powoli zamierzałam robić...mój przełom nastąpił dopiero rok temu, o czym wie tak naprawdę mało osób... a rodzice niestety się nie dowiedzą, do póki będę na ich utrzymaniu... więc jeszcze ładne, ładne parę lat. Pochodzę z dość katolickiej rodziny i pewnie to dla nich byłby niemały szok... no ale cóż, jeśli już będę tak naprawdę dorosła i żyła na swój rachunek, to zamierzam żyć według swoich zasad. Czyli wierzyć w Boga po prostu na swój sposób
201607111047 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 10:17   #139
karolynka90
Zakorzenienie
 
Avatar karolynka90
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 12 542
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Tak ogólnie, to się rozbija(ło) o kasę... Tzn im więcej wiernych, tym więcej datków na kościół. Ale gdyby jeszcze księża i zakonnice się zaczęli mnożyć, to kto by musiał te rodzinki utrzymać? Kościół, oczywiście. A to już tak nie za bardzo po myśli, nie?

Zresztą to się wystarczy trochę zagłębić w antropologię i pochodzenie różnych obyczajów i zasad kościelnych (zresztą nie tylko w katolicyzmie, w innych religiach jest podobnie) by się dowiedzieć, że, na przykład, jajka się na Wielkanoc jada nie dlatego, że symbol życia, ale dlatego, że kiedyś post obejmował i jajka, a kury się niosły nadal w jego czasie i trzeba było później te szalone ilości jajek zużyć. Albo dlaczego kościołowi była nie na rękę antykoncepcja.
Do wszystkiego da się dorobić ładne wyjaśnienie, szkoda tylko, że dość często jest niekonsekwencja w tym wszystkim.

Przykład - coś, co czytałam kiedyś o "zamiarze antykoncepcyjnym". W sensie, że tabletki stosowane leczniczo są ok, ale jeśli człowiek ma w głowie chęć zapobiegnięcia ciąży, to grzeszy.
Więc ciekawa jestem jak można dopuszczać NPR, skoro przyświeca mu dokładnie taki sam "zamiar" jak założenie gumki.

Wyjaśnienie dlaczego tabletki "nie" - że nie dopuszczają do zagnieżdżenia się zarodka jeśli się takowy pojawi - prowadzą do pytania dlaczego w takim razie jest zabroniona też prezerwatywa.





Po pierwsze, jak to w "nie swoje sprawy"? Moja własna ciąża, ewentualne przyszłe rodzicielstwo to nie jest moja sprawa? Mnie się wydaje, że jak najbardziej jest moja, i to najbardziej moja jak się da.

Po drugie - jakiego to u licha "fragmentu siebie" kobieta nie akceptuje, nie chcąc jeszcze zostawać matką?
A jeśli to znaczy, że nie akceptuje, to jakim cudem inna kobieta, stosująca metody "naturalne" w tym samym antykoncepcyjnym celu - już akceptuje? Przecież de facto myśli o tym samym, ma taki sam zamiar, tylko używa innej metody. Co za różnica?
Dodatkowo - oczywiście "kobieta nie akceptuje",a o facetach to ani słówka, ani słóweczka, że to może oni nie akceptują. Ale w sumie to nie oni potem w tej ciąży chodzą, prawdaż.

Dalej - jeśli kobieta ma NATURALNIE największą ochotę na seks w czasie owulacji, tak działają jej hormony, tak ją ukształtowała natura, to jakim cudem unikanie seksu w te właśnie dni celem nie zajścia w ciążę - pozostaje w zgodzie z naturą?


Nie rozumiem jak można być "całkowicie wolnym" i "mieć pełny wpływ", skoro jednocześnie trzeba działać "w zgodzie z pewnymi zasadami"?




Milutka wizja, gdyby mi miały przynosić chociaż po te dwie stówki, to urodzę 10 sztuk



Niestety, tak to mniej więcej wygląda... Najpierw się plecie o wolnej woli, wolności, wyborze, a potem okazuje się, że tego nie wolno, tamtego też nie, a tamto trzeba



A co najciekawsze kobiety stosujące NPR tak samo kontrolują, tak samo unikają zachodzenia w ciążę kiedy nie chcą, a kościół widzi jakąś różnicę między gumką a powstrzymaniem się
Ja tu widzę głównie chęć utrzymania porządku w społeczeństwie, wychodzenie z założenia, że skoro można uprawiać seks "bez konsekwencji" w postaci ciąży, bez tego ryzyka, to większe jest prawdopodobieństwo, że ludzie sobie znajdą kogoś na boku. Bo jak się ryzykuje ciążą, to już nie tak łatwo się zdecydować na skoczek w bok, skoro można wrócić z brzuchem albo z pozwem o alimenty. A tak - mamy zakaz antykoncepcji, mamy plus w postaci większej ilości "owieczek" i do tego podtrzymujemy tradycyjny model społeczeństwa, w którym ma panować przede wszystkim "stałość ponad wszystko".
Więc nawet jak pan mąż leje po ślubie, to nie jest powód do unieważnienie małżeństwa, ani do rozwodu.
Nie kupuję tego, że niechęć do posiadania dzieci można uznać za taki powód, a na przykład katowanie żony, zdradzanie męża na prawo i lewo - już nie.

Oczywiście, no a co mają biedne zrobić... Niektóre jeszcze cieszą się, że wtedy "testują" faceta, w sensie czy wytrzyma bez seksu, czy rzuci się na pierwszą lepszą panią napotkaną gdziekolwiek



Prawda?
On nic nie winien, to ona grzeszy, a on "dopełnia obowiązku małżeńskiego".



Pytanie czy w ogóle ślub już był

Bo ja mam wrażenie, że to jednak może jest jeden z tych "liberalnych" katolików, co owszem, do kościoła idzie, ale seks, antykoncepcja, to już jest "jego sprawa"
Świetnie napisane.
__________________
Welcome to Earth
https://www.youtube.com/watch?v=p_abkDLAF5Q
karolynka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 14:02   #140
Ochmistrz
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 39
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Tak ogólnie, to się rozbija(ło) o kasę... Tzn im więcej wiernych, tym więcej datków na kościół. Ale gdyby jeszcze księża i zakonnice się zaczęli mnożyć, to kto by musiał te rodzinki utrzymać? Kościół, oczywiście. A to już tak nie za bardzo po myśli, nie?
Sądzisz, że te 5/10/20... zł per mszę to taki łakomy kąsek? Ksiądz Cię wyrzuci z kościoła jak nie dasz na tacę?
Poza tym niemo zakładasz, że dzieci=nowi wierni (i to tacy, co płacą!) - jak dobitnie pokazuje choćby to forum, takie twierdzenie jest mocno naciągane
Inna rzecz, to rzeczywisty rachunek ekonomiczny (ciągnąc abstrakcję):
dzieci z takich małżeństw to mogliby być idealni kandydaci np. na kolejne pokolenie duchownych - w dobie kryzysu powołań kościół wyszedłby pewnie ma tym całkiem nieźle (wielu księży - wielu wiernych, od których można brać mamonę).
Nie jestem ekspertem, ale różne są modele finansowania rodzin duchownych (rzecz jasna poza KK) - instytucja kościoła niekoniecznie "łoży" na ich rodziny.

Co do meritum, chrześcijaństwo opiera się na Piśmie Świętym. A tam jako ten byk stoi o marności wynalazku Fenicjan. Jeśli jakakolwiek wspólnota chrześcijańska istniałaby dla pieniędzy, negowałaby tym samym swoje fundamenty. I - jak sądzę - mogłaby mieć kłopoty z przetrwaniem.
Dlatego pomysł na przyrównanie wiernych (dokładniej dzieci, które nimi bez wątpienia się staną) do źródła dochodu zdaje mi się jednak cokolwiek absurdalny...


Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Zresztą to się wystarczy trochę zagłębić w antropologię i pochodzenie różnych obyczajów i zasad kościelnych (zresztą nie tylko w katolicyzmie, w innych religiach jest podobnie) by się dowiedzieć, że, na przykład, jajka się na Wielkanoc jada nie dlatego, że symbol życia, ale dlatego, że kiedyś post obejmował i jajka, a kury się niosły nadal w jego czasie i trzeba było później te szalone ilości jajek zużyć. Albo dlaczego kościołowi była nie na rękę antykoncepcja.
Do wszystkiego da się dorobić ładne wyjaśnienie, szkoda tylko, że dość często jest niekonsekwencja w tym wszystkim.
Na wszystko można spojrzeć z różnych punktów widzenia. Z mojego to Ty dorabiasz "ładne wyjaśnienia". Biblia jest akurat niesamowicie konsekwentna - jeśli uważasz, że "często jest niekonsekwencja w tym wszystkim", to pisz; w miarę moich skromnych możliwości może uda mi się wyjaśnić to i owo

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Przykład - coś, co czytałam kiedyś o "zamiarze antykoncepcyjnym". W sensie, że tabletki stosowane leczniczo są ok, ale jeśli człowiek ma w głowie chęć zapobiegnięcia ciąży, to grzeszy.
Więc ciekawa jestem jak można dopuszczać NPR, skoro przyświeca mu dokładnie taki sam "zamiar" jak założenie gumki.

Wyjaśnienie dlaczego tabletki "nie" - że nie dopuszczają do zagnieżdżenia się zarodka jeśli się takowy pojawi - prowadzą do pytania dlaczego w takim razie jest zabroniona też prezerwatywa.
Powyższe to akurat kiepski przykład. Zamiar kradzieży (szczegółowe zaplanowanie popełnienia czynu moralnie nagannego) może być dużo poważniejszym przewinieniem, niż sama kradzież (np. przypadkowe zabranie nieswojej rzeczy).

Tabletki to tylko środek. Chodzi o cel. Nóż to też tylko środek - możesz zrobić nim coś dobrego, możesz pokaleczyć inną osobę.

NPR odbywa się w zgodzie z tym jak człowiek został "zaprojektowany"; gumka/tabletki nie. Przecież Bóg mógł stworzyć człowieka tak, by każde zbliżenie kończyłoby się poczęciem

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Po pierwsze, jak to w "nie swoje sprawy"? Moja własna ciąża, ewentualne przyszłe rodzicielstwo to nie jest moja sprawa? Mnie się wydaje, że jak najbardziej jest moja, i to najbardziej moja jak się da.
Nooo... Ogólnie rzecz biorąc sprawy życia i śmierci nie są Twoją sprawą. Jeśli są, to uzdrów kogoś ze śmiertelnej choroby lub spowoduj, że bezpłodna kobieta urodzi, bądź "tylko" zagwarantuj, że dana osoba dożyje końca tygodnia...
Człowiek po prostu rości sobie prawa do rzeczy, które jego nie są.

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Po drugie - jakiego to u licha "fragmentu siebie" kobieta nie akceptuje, nie chcąc jeszcze zostawać matką?
Nie akceptuje swojej płodności. Cała jest super, tylko "niestety" może zajść w ciążę...

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
A jeśli to znaczy, że nie akceptuje, to jakim cudem inna kobieta, stosująca metody "naturalne" w tym samym antykoncepcyjnym celu - już akceptuje? Przecież de facto myśli o tym samym, ma taki sam zamiar, tylko używa innej metody. Co za różnica?
Właśnie sęk w tym, że NMPR to nie antykoncepcja NMPR nie ingeruje w żaden sposób w to co dzieje się między kochankami. Zamiarem zbliżenia nie jest to, by "nie powstało dziecko"

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Dodatkowo - oczywiście "kobieta nie akceptuje",a o facetach to ani słówka, ani słóweczka, że to może oni nie akceptują. Ale w sumie to nie oni potem w tej ciąży chodzą, prawdaż.
Paradoksalnie wątek właśnie dotyczy faceta, który najprawdopodobniej nie zaakceptowałby "nieakceptującej" się dziewczyny, czyli stosowania antykoncepcji.

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Dalej - jeśli kobieta ma NATURALNIE największą ochotę na seks w czasie owulacji, tak działają jej hormony, tak ją ukształtowała natura, to jakim cudem unikanie seksu w te właśnie dni celem nie zajścia w ciążę - pozostaje w zgodzie z naturą?
Przecież nic przeciwko tej naturze nie robi Jeśli naturalnie odczuwam pociąg do nagiej kobiety, to nie oznacza jeszcze, że brak seksu z nią stanowi jakiś występek

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Nie rozumiem jak można być "całkowicie wolnym" i "mieć pełny wpływ", skoro jednocześnie trzeba działać "w zgodzie z pewnymi zasadami"?
Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Niestety, tak to mniej więcej wygląda... Najpierw się plecie o wolnej woli, wolności, wyborze, a potem okazuje się, że tego nie wolno, tamtego też nie, a tamto trzeba
"Wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko wolno, ale nie wszystko buduje" (1 Kor.10;23)
Chodzi o to, by przynosiło korzyść i budowało
Spójrz na Biblię bardziej jako na "instrukcję obsługi człowieka", a nie zbiór niezrozumiałych ograniczeń i bezsensownych zasad.


Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Milutka wizja, gdyby mi miały przynosić chociaż po te dwie stówki, to urodzę 10 sztuk
Trzymam za słowo

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
A co najciekawsze kobiety stosujące NPR tak samo kontrolują, tak samo unikają zachodzenia w ciążę kiedy nie chcą, a kościół widzi jakąś różnicę między gumką a powstrzymaniem się
Rzeczywiście uprawiając seks w prezerwatywie, to praktycznie to samo jakbyś się zupełnie nie kochała?
Raz jeszcze: NMPR jest najzwyczajniej w świecie zgodne z "konstrukcją" człowieka; inne opcje - nie.

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Ja tu widzę głównie chęć utrzymania porządku w społeczeństwie, wychodzenie z założenia, że skoro można uprawiać seks "bez konsekwencji" w postaci ciąży, bez tego ryzyka, to większe jest prawdopodobieństwo, że ludzie sobie znajdą kogoś na boku. Bo jak się ryzykuje ciążą, to już nie tak łatwo się zdecydować na skoczek w bok, skoro można wrócić z brzuchem albo z pozwem o alimenty. A tak - mamy zakaz antykoncepcji, mamy plus w postaci większej ilości "owieczek" i do tego podtrzymujemy tradycyjny model społeczeństwa, w którym ma panować przede wszystkim "stałość ponad wszystko".
No po prostu kwintesencja teorii światowego spisku
Może jednak chodzi o szczęście człowieka? Sądzisz, że rzeczywiście praktykujących chrześcijan przed skokiem w bok powstrzymuje "brzuch i alimenty"?
Pomijając fakt, że "stałość ponad wszystko" brzmi w kontekście naszych czasów po prostu absurdalnie, to fakt, że kościół zwyczajnie popiera porządek - w życiu jednoski i społeczeństw - chyba nie szokuje (?). Popieranie wzorca rodziny innego niż dwie mamusie/tatusiowie i ileś tam dzieci z pięciu poprzednich małżeństw chyba nie zakrawa na ekstremizm, nie?

Cytat:
Napisane przez lexie Pokaż wiadomość
Więc nawet jak pan mąż leje po ślubie, to nie jest powód do unieważnienie małżeństwa, ani do rozwodu.
Nie kupuję tego, że niechęć do posiadania dzieci można uznać za taki powód, a na przykład katowanie żony, zdradzanie męża na prawo i lewo - już nie.
Kościół bierze na poważnie to co się mówi, zwłaszcza pod przysięgą. Jeśli mówisz, że nie opuścisz, to - o dziwo - znaczy, że nie opuścisz. Bez wyłączeń pt. "chyba że będzie pił/bił/za mało zarabiał". Nikt Cię nie zmusza, byś taką przysięgę składała. Sytuacje patologiczne mogą się wiązać ze złamaniem przysięgi jednej ze stron. Ale to nie unieważnia przysięgi jako takiej.
Narzędziem "otrzeźwiającym" jest sepraracja.
Małżeństwo - w rozumieniu chrześcijan - to jedna z dróg do Boga (cel ostateczny), na której małżonkowie mają się wspierać także, gdy jest ciężko.
Zwyczajnie wystarczy zdawać sobie sprawę z tego co się mówi

Mam nadzieję, że nic nie pominąłem

---------- Dopisano o 15:02 ---------- Poprzedni post napisano o 14:53 ----------

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Może jednak wierz w Boga po swojemu, nie wciągając w wasz związek i dzieci całego tego katolicyzmu?
Cytat:
Napisane przez agnes89 Pokaż wiadomość
Właśnie tak powoli zamierzałam robić...
(...) no ale cóż, jeśli już będę tak naprawdę dorosła i żyła na swój rachunek, to zamierzam żyć według swoich zasad. Czyli wierzyć w Boga po prostu na swój sposób
Może Światowid?
Wiara w Boga chrześcijan z pominięciem Pisma Świętego jest dość karkołomną konstrukcją.
Pozostają inne opcje

Jeśli nie zgadzam się np. z przepisami ruchu drogowego, to oczywiście mogę je ignorować. Mogę wręcz stworzyć swoje, w których zadekretuje, że można wszystko - np. jeździć pod prąd, gdy mi wygodnie Niewykluczone nawet, że nie zabiję się od razu...
Może kaleki stwierdzę, że to jednak był głupi pomysł...

Edytowane przez Ochmistrz
Czas edycji: 2010-07-10 o 14:21 Powód: Uzupełnienie cytowań
Ochmistrz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 14:06   #141
Dotka90
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Ochmistrz Pokaż wiadomość
Sądzisz, że te 5/10/20... zł per mszę to taki łakomy kąsek? Ksiądz Cię wyrzuci z kościoła jak nie dasz na tacę?
Tak? A przelicz sobie te 5/10/20zł przez ilość osób, które chodzą do kościoła (i to nie tylko w niedzielę).
Do tego dolicz datki za ślub, za pogrzeb, chrzest itd itd (dobrowolne).
I kolejna rzecz, to np. odpisy - zawsze się słyszy, że za odpis, to 'Ile łaska. Wg cennika 20/50zł'. No, to faktycznie ile łaska.
Patrząc na datki na tacę globalnie, a nie jednostkowo - wbrew pozorom to naprawdę konkretna kasa.
Dotka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 14:35   #142
Ochmistrz
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 39
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Dotka90 Pokaż wiadomość
Tak? A przelicz sobie te 5/10/20zł przez ilość osób, które chodzą do kościoła (i to nie tylko w niedzielę).
Do tego dolicz datki za ślub, za pogrzeb, chrzest itd itd (dobrowolne).
I kolejna rzecz, to np. odpisy - zawsze się słyszy, że za odpis, to 'Ile łaska. Wg cennika 20/50zł'. No, to faktycznie ile łaska.
Patrząc na datki na tacę globalnie, a nie jednostkowo - wbrew pozorom to naprawdę konkretna kasa.
"zawsze się słyszy" - ja nie słyszałem. Spotkałem się natomiast z sytuacją, że ksiądz nie zgodził się przyjąć pieniędzy twierdząc, że ofiarodawcom dużo bardziej się (w ich sytuacji) przydadzą

Księża to po prostu ludzie - mądrzy i głupi, zachłanni i chojni; to, że ktoś zachował się w ten czy inny sposób w kwestii pieniędzy, nie oznacza, że kościół patrzy tylko na kasę.

Taca jest całkowicie dobrowolna. Kiedyś była dziesięcina (10% od dochodu), która z resztą nadal jest wśród protestantów powszechna (10% od kwoty uzyskanej np. ze sprzedaży mieszkania, to naprawdę niemało). Jest to kwota należna Bogu. NALEŻNA.

W Piśmie Świętym znajdziesz, że tym, którzy głoszą należy się "wynagrodzenie". W naszych warunkach przecież nie o pożywienie, czy odzież chodzi
Ochmistrz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 14:46   #143
karolynka90
Zakorzenienie
 
Avatar karolynka90
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 12 542
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Ochmistrz Pokaż wiadomość
Taca jest całkowicie dobrowolna. Kiedyś była dziesięcina (10% od dochodu), która z resztą nadal jest wśród protestantów powszechna (10% od kwoty uzyskanej np. ze sprzedaży mieszkania, to naprawdę niemało). Jest to kwota należna Bogu. NALEŻNA.
Bogu? A na co Bogu czyjeś pieniądze?
__________________
Welcome to Earth
https://www.youtube.com/watch?v=p_abkDLAF5Q
karolynka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2010-07-10, 14:58   #144
Hefrena
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 400
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Ochmistrz Pokaż wiadomość
Jest to kwota należna Bogu. NALEŻNA.
A ja myślę ze dla Boga bardziej liczy się fakt że ktoś był obecny na mszy, a nie ile dał na tacę.
__________________
,,Każda chwila to szansa, aby wszystko zmienić''
Hefrena jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 15:06   #145
Ochmistrz
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 39
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez karolynka90 Pokaż wiadomość
Bogu? A na co Bogu czyjeś pieniądze?
Po nic Nie o pieniądze przecież chodzi.
Z lenistwa, za Wikipedią:
"Według Biblii Bóg jest właścicielem wszystkiego, co ludzie posiadają i czym dysponują (Ps. 24,1; Agg. 2,8; Ps. 50,10-12). Izraelici byli zobowiązani przykazaniem do oddawania Bogu siódmej części czasu (Wj. 20,8-11), dziesięcin corocznych i cotrzyletnich oraz innych darów i ofiar (Pwt. 16,16.17). Przed ustanowieniem przymierza na górze Synaj, Abraham złożył dobrowolną dziesięcinę Melchizedekowi ze swych łupów wojennych (Rdz 14,20), a Jakub zobowiązał się do oddawania dziesięciny Bogu ze wszystkich jego darów (Rdz 28,22).

Według niektórych interpretacji Jezus Chrystus potwierdził aktualność systemu dziesięcinowego (Mat. 23,23). Jednak np. Paweł z Tarsu w 2. Liście do Koryntian (9,7) zaleca dawanie datków w takiej kwocie, jaką zaleca sumienie – nie mniej i nie więcej.
"
Google nie boli Przy odrobinie szczęścia znajdziesz wyjaśnienia bardziej kompetentne od moich

---------- Dopisano o 16:06 ---------- Poprzedni post napisano o 16:02 ----------

Cytat:
Napisane przez Hefrena Pokaż wiadomość
A ja myślę ze dla Boga bardziej liczy się fakt że ktoś był obecny na mszy, a nie ile dał na tacę.
Bogu chodzi o człowieka. Cała reszta jest Jego Przypowieść o wdowie i jej groszu raczej nie pozostawia wątpliwości, że nie o kwoty się rozbija

Edytowane przez Ochmistrz
Czas edycji: 2010-07-10 o 15:08
Ochmistrz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 15:27   #146
Serendipity
Zakorzenienie
 
Avatar Serendipity
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 7 281
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Elfir Pokaż wiadomość
Ja, jako ateistka, nie chciałabym by małżonek wmawiał dzieciom religijne bzdury (z punktu widzenia ateizmu).

Ale z twojej wypowiedzi wynika, że ty musisz się ugiąć, bo pewnie twój facet samego ślubu cywilnego by nie zaakceptował.

Rozumiem, ze z seksem czekacie do ślubu? A po ślubie będziesz stosować NPR w planowaniu dzieci?

Poza tym, wg jego koncepcji filozoficznej - po śmierci ty trafisz do "piekła" a on ma nadzieję na "niebo" - jak on może z tym żyć? Nie ma w głębi ducha nadziei, że się nawrócisz, byście równiez po śmierci byli razem?
Nie czekamy do ślubu z seksem i normalnie stosujemy zabezpieczenia.
Każdy ma swoje sumienie i niech każdy się nim kieruje.
__________________
Denerwować się to mścić na własnym zdrowiu za głupotę innych.
Serendipity jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 16:16   #147
Dotka90
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Ochmistrz Pokaż wiadomość
"zawsze się słyszy" - ja nie słyszałem. Spotkałem się natomiast z sytuacją, że ksiądz nie zgodził się przyjąć pieniędzy twierdząc, że ofiarodawcom dużo bardziej się (w ich sytuacji) przydadzą

Księża to po prostu ludzie - mądrzy i głupi, zachłanni i chojni; to, że ktoś zachował się w ten czy inny sposób w kwestii pieniędzy, nie oznacza, że kościół patrzy tylko na kasę.

Taca jest całkowicie dobrowolna. Kiedyś była dziesięcina (10% od dochodu), która z resztą nadal jest wśród protestantów powszechna (10% od kwoty uzyskanej np. ze sprzedaży mieszkania, to naprawdę niemało). Jest to kwota należna Bogu. NALEŻNA.

W Piśmie Świętym znajdziesz, że tym, którzy głoszą należy się "wynagrodzenie". W naszych warunkach przecież nie o pożywienie, czy odzież chodzi
Ad. 1 - Zawsze się słyszy, tzn. : ja to słyszałam, moi znajomi / rodzina, również tego doświadczyli, w internecie też ludzie opisują takie historie, więc śmiem twierdzić, że jest to dość powszechne zjawisko.
Ad. 2 - Hojni.
Ad. 3 - To ten bóg to on mi w portfel zagląda? Kwota NALEŻNA bogu? A za co niby jemu się to nalezy? A poza tym, przed chwilą pisałeś, że kwota jest dobrowolna. A zaraz, że należna. To w końcu jak?
I kolejna rzecz - w takim razie, jeżeli mnie nie stać na to, żeby dawać na tacę, a mój sąsiad daje, to co wtedy, on będzie bardziej / lepiej zbawiony ode mnie, bo daje kwotę NALEŻNĄ bogu?
Dotka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 16:31   #148
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 5 514
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Dotka90 Pokaż wiadomość
Ad. 1 - Zawsze się słyszy, tzn. : ja to słyszałam, moi znajomi / rodzina, również tego doświadczyli, w internecie też ludzie opisują takie historie, więc śmiem twierdzić, że jest to dość powszechne zjawisko.
W ciągu ostatnich 10 lat nie płaciłam za żadne z czterech potrzebnych mi zaświadczeń.

Za to moja mama musiała w USC płacić za nowy akt zgonu swojego taty, bo ten stary sprzed 30 lat okazał się nieaktualny.
749d3470e67da5a340716cf11c99d98c9d41692a_5eab587331573 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 16:47   #149
Dotka90
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: stąd
Wiadomości: 36 831
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Żeby nie było, bo widzę, że może nie wszyscy zrozumieli - ja nie mówię, że WSZYSCY księża biorą kasę i są beznadziejni itd itd.
Owszem, są fajni księża z powołania, nie nastawieni na zysk, ale ja w moim zyciu spotkałam ich zdecydowanie mniej niż tych bez żenady proszących o kasę, takich, którzy zamawiali prostytutki na plebanię, takich, którzy mają kobiety / dzieci itd.
Dotka90 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-07-10, 17:07   #150
Ochmistrz
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-11
Wiadomości: 39
Dot.: Głęboko wierzący chłopak i niepraktykująca katoliczka - czy jest sens?

Cytat:
Napisane przez Dotka90 Pokaż wiadomość
Ad. 1 - Zawsze się słyszy, tzn. : ja to słyszałam, moi znajomi / rodzina, również tego doświadczyli, w internecie też ludzie opisują takie historie, więc śmiem twierdzić, że jest to dość powszechne zjawisko.
Tak jak pisałem - księża to też ludzie. A instytucja kościelna to twór ludzki. Nie oczekuj doskonałości. Natomiast o postawach z drugiego bieguna chyba też da się tu i ówdzie przeczytać A nawet doświadczy ć (jak się ma tak niewiarygodne szczęście jak ja )

Cytat:
Napisane przez Dotka90 Pokaż wiadomość
Ad. 2 - Hojni.
Słusznie. Dziękuję

Cytat:
Napisane przez Dotka90 Pokaż wiadomość
Ad. 3 - To ten bóg to on mi w portfel zagląda? Kwota NALEŻNA bogu? A za co niby jemu się to nalezy?
Bóg Ci w portfel nie zagląda. Nie żąda całopaleń. Bóg co najwyżej oczekuje uwielbienia. Ty nie możesz z resztą nic mu dać, bo wszystko co materialne i tak jest Jego (za Pismem Świętym).
A swoją drogą - rzeczywiście... Czy jest coś takiego, co Bóg dla Ciebie zrobił?

Cytat:
Napisane przez Dotka90 Pokaż wiadomość
A poza tym, przed chwilą pisałeś, że kwota jest dobrowolna. A zaraz, że należna. To w końcu jak?
Przez niektóre gałęzie chrześcijaństwa (np. część protestantów)dziesięcina jest uznawana jako "obowiązkowa". W KK wszelkie datki -jak pisałem - są dobrowolne (podług sumienia). Niektóre zalecane (jałmużna).

Cytat:
Napisane przez Dotka90 Pokaż wiadomość
I kolejna rzecz - w takim razie, jeżeli mnie nie stać na to, żeby dawać na tacę, a mój sąsiad daje, to co wtedy, on będzie bardziej / lepiej zbawiony ode mnie, bo daje kwotę NALEŻNĄ bogu?
Tak, dostanie apartament niebiański z lepszym widokiem na hasające nieopodal małe aniołki
Nie sądzisz, że to strasznie infantylne pojęcie "bozi"?
Na zbawienie nie możesz zasłużyć bez względu na to co zrobisz (ile dasz? ) - zbawienie jest łaską Boga.
Ochmistrz jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 20:49.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.