Mamy oczekujące /mające dziecko ,nie" bejbika"i z piersiami zamiast "cyciusiów" ;)

[Jaatkaa85]

Napisane przez _agatka

Emerald sea - hmm, koło tesco to ja mam z kolei babcię

mi jakoś umkneło, że do świat to juz niedługo- strasznie sie zdziwiłam jak zobaczyłam w gazetkach z supermarketów akcję święta, nigdzie na cmentarzu nie byłam na zaduszki a to taki ostatni oddech przed świątecznym szalenstwem w supermarketach

Patrilla - w wątku 'apteczka dla dziecka i mamy' pisałaś zeby jeść sporo straczkowych i napoje sojowe, po kolkach mojego synka strasznie boje się strączkowych, a soja też podobno uczula (w ogóle to wszystkiego boję sie jeść co nie jest kaszą, ryżem, ziemniakami, buraczkami, marchweką, drobiem i pieczywem oraz bananami) - czy może sama to przerabiałaś? - (jedzenie straczkowych), napisz cos więcej prosze

to i tak sporo, bo niektóre mamy jedzą tylko suchy chleb, albo serki danio i piją wodę
Kolki nie są od Twojego jedzenia, tylko od niedojzrałego układu pokarmowego dziecka. Bo gdyby było inaczej, to dzieci niepiersiowe nie miałyby kolek - bo piją ciagle to samo mleko, a gro dzieci niepiersiowych kolki ma.
Jeśli Twoje dziecko nei ma skazy białkowej, albo innego dziadostwa w postaci alergii, to mozesz jeść wszystko.
Ja np. sobie nie załuję: w czerwcu (syn miał wtedy miesiac) obaliłam 1,5 kg truskawek na raz, jem fasolę, bób, wszelkie strączkowe, czasami coś neizdrowego - np. pizzę, czosnek, cebulę, wszystkie cytrusy, paprykę, pomidora, kapustę kiszoną, ogórki takież - no dosłownie wszystko (łącznie z mnóstwem czekolady i nei było zaparc, ajk sugerują niektóre "mądre" publikacje) - bez problemów i nie tzrymam zadnej diety mamy karmiącej, jem jak leci, co smakuje.

Może ja wszędzie widzę spiski, ale mam czasem wrazenie, że producenci mlek modyfikowanych specjalnie podają długie listy tego, czego nie wolno jesć karmiąc piersią, aby mamy sie zniechecały do karmienia naturalnego. WHO zaleca niestosowanie diety eliminacyjnej bez potzreby i to jest dla mnie wyznacznikiem.
A położne często polecaja diete eliminacyjną, bo mało która położna naprawde zna sie na laktacji. To samo z lekarzami-pediatrami. Najczęściej , zwłaszcza ci 40-50 letni, wychowani w czasach, gdy mleko matki było uznawane za szkodliwe.
Sama od swojej połoznej usłysząłam, ze skoro mój syn nie je co 3 godziny, a co 2 (mi to nie pzreszkadza ) i w nocy budzi sie 3 razy (też nie pzreszkadza, bo śpimy razem), to koneicznie musze podać modyfikowane, bo to oznacza, ze mam małowartościowe (sic!) mleko. Wygoniłam ją z domu i już nie słuicham tych 'rad".

[_agatka]

dzieki za informacje, bede powoli probowac roznych rzeczy, narazie kupiłam 4 pierogi z soczewica - i to bedzie jutrzejszy obiad
co do skazy to Filip miał jej podejrzenie i atopowego zapalenia skóry (ja tam tego raczej nie widzę), no i miał kolki, pani alergolog kazała przejsc na bebilon pepti. przez 2 dni dawałam tylko mleko sztuczne i nie widziałam poprawy, wiec wolałam karmic piersią trzymając diete. w aptece polecili mi dawac krople delicol - z laktazą pomagającą trawić laktozę. Alergolog jakoś tak nie podzielała mojej chęci karmienia piersią ani stosowania tych kropel. mimo wszystko je stosowałam i diete też, tylko czasem czymś tam małym mlecznym zgrzeszyłam, ale uważałam ze krople po coś są. na kolkę w ogóle nie pomagały, ale może na skazę? - teraz zero nabiału i chcę stopniowo ograniczać krople, a potem stopniowo wprowadzać nabiał do mojej diety i zobaczymy.
Filip ma suchą skórę za uszami, czerwone pręgi na zgięciach szyi, czasem marmurkowe dłonie, miał ciemieniuche taka tłustawą, ale zeszła, teraz tylko w jednym miejsu cos jak ciemieniucho - łupiez, ale suche toto jest, no i raczej duzo baków puszcza - innych objawów ewentualnej skazy nie ma

[Patrilla]

Pola była na nutramigenie od 7 m + pierś jakoś jadła bez wybrzydzania ma nowy smak U mnie wszyscy lekarze byli zachwyceni, że karmię bo jak mówią dla alergika to skarb (co do kolek dawałam sabsimplex, probiotyk i herbatkę rumiankową, a sobie melisy dużoooo)
może na razie nabiał sobie daruj i zobacz inne rzeczy wprowadzaj 1 na tydzień on do szczęścia nie jest aż tak bardzo potrzebny a i zacznij od najbardziej bogatego w wapń żółtego sera
Jatka masz racje ja jadłam przez 3 tyg wszystko i było ok potem się zaczął dym co do czekolady też jadłam sporo gorzkiej - mojej córce zostałą ta miłość
Jatka odnośnie wartościowego pokarmu to ja już sie nie odzywam - najpierw było (mądre rady) płacze - głodna - zagłodzisz, a potem przepijaj wodą taka gruba na tej Twojej piersi na szczęście mamy fajne pediatry i śmiały się z tego Obecnie Apolonia jest szczupła

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Patrilla, wapń do szczęścia może i nie jest potrzebny, ale dla zdrowia niezbędny

[biankaaa]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;23344032]Patrilla, wapń do szczęścia może i nie jest potrzebny, ale dla zdrowia niezbędny [/QUOTE]
Nabiał nie jest wyłącznym źródłem wapnia. Rezygnacja z niego nie musi oznaczać wyjałowionej diety.
sok pomarańczowy z dodatkiem wapnia (szklanka) – 300 mg
makrela z puszki z ośćmi (85 g) – 263 mg
łosoś z puszki z ośćmi (85 g) – 191 mg
kalarepa gotowana (85 g) – 179 mg
suszone figi (5 sztuk) – 135 mg
serek sojowy tofu (115 g) – 118 mg
brokuły gotowane (85 g) – 88 mg
fasola z puszki (170 g) – 80 mg
biała fasola gotowana (85 g) – 45 mg
Poza tym są jeszcze suplementy

[Jaatkaa85]

Napisane przez Patrilla

Pola była na nutramigenie od 7 m + pierś jakoś jadła bez wybrzydzania ma nowy smak U mnie wszyscy lekarze byli zachwyceni, że karmię bo jak mówią dla alergika to skarb (co do kolek dawałam sabsimplex, probiotyk i herbatkę rumiankową, a sobie melisy dużoooo)
może na razie nabiał sobie daruj i zobacz inne rzeczy wprowadzaj 1 na tydzień on do szczęścia nie jest aż tak bardzo potrzebny a i zacznij od najbardziej bogatego w wapń żółtego sera
Jatka masz racje ja jadłam przez 3 tyg wszystko i było ok potem się zaczął dym co do czekolady też jadłam sporo gorzkiej - mojej córce zostałą ta miłość
Jatka odnośnie wartościowego pokarmu to ja już sie nie odzywam - najpierw było (mądre rady) płacze - głodna - zagłodzisz, a potem przepijaj wodą taka gruba na tej Twojej piersi na szczęście mamy fajne pediatry i śmiały się z tego Obecnie Apolonia jest szczupła

Mój syn nie jest gruby, a wciąż nie ma do końca ustabilizowanego czasu jedzenia, nie karmie go regularnie i nie jest gruby. Na początku sporo przybierał, urodził się wielki, a teraz przystopował. Bo on woli sobie jeść mało , a często, ja też tak mam.
I tak, na komentarze tez już nie zwracam uwagi w ogóle. bo gdybym zwracała, już dawno bym nie karmiła..

---------- Dopisano o 07:36 ---------- Poprzedni post napisano o 07:35 ----------

Napisane przez biankaaa

Nabiał nie jest wyłącznym źródłem wapnia. Rezygnacja z niego nie musi oznaczać wyjałowionej diety.
sok pomarańczowy z dodatkiem wapnia (szklanka) – 300 mg
makrela z puszki z ośćmi (85 g) – 263 mg
łosoś z puszki z ośćmi (85 g) – 191 mg
kalarepa gotowana (85 g) – 179 mg
suszone figi (5 sztuk) – 135 mg
serek sojowy tofu (115 g) – 118 mg
brokuły gotowane (85 g) – 88 mg
fasola z puszki (170 g) – 80 mg
biała fasola gotowana (85 g) – 45 mg
Poza tym są jeszcze suplementy

Tak w Polsce panuje przeświadczenie, ze wapn to tylko w mleku i serach. A mleko, na dobrą sprawe nie jest zdrowe w większych ilościach.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Bianko, ależ ja to wiem ale Patrilla napisała wyraźnie: nie jest on tak bardzo do szczęścia potrzebny - a to już nie jest prawdą.

[Jaatkaa85]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;23348389]Bianko, ależ ja to wiem ale Patrilla napisała wyraźnie: nie jest on tak bardzo do szczęścia potrzebny - a to już nie jest prawdą.[/QUOTE]

Do szcześcia może nie, ale do kosci - i owszem

[muron]

za póxno znalazła ten watek;-)
Ja to w ogóle za te 50 dni wyrodna matka będę: mówię brzuch, a nie po imieniu, dzidziuś czy jakoś, no i nie zamierzam karmić, tylko butla;-) Jatkaa_85 każdy dietetyk powie, że jedzenie mało, a często dużo zdrowsze niż 3 razy a kopę;-)

[_agatka]

bede teraz urozmaicać dietę - wezmę pod uwagę te 'inne' źródła wapnia.
dziś zjadłam trochę egzotycznego owocu kaki - jak pomidor a w smaku cos miedzy dojrzałym bananem, morelą i brzoskwinią. zobaczymy czy nie zaszkodzi, a swoją droga bardzo mi smakował i polecam spróbować, jak sie przekroi go poziomo to ma sliczny przekrój z jakby kwiatuszkiem w środku.
Patrilla - jeśli mogę zapytać - dlaczego przeszłaś na mleko modyfikowane?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Jadłam kaki, mnie nie smakowało, za mdłe za to uwielbiam mango

[Renatka_2108]

Kaki pierwsze slysze :P Tak to jak sie mieszka na zadupiu za przeproszeniem :P Ja tez daje mleko modyfikowane...

[Patrilla]

aż sie sama zacytuję

może na razie nabiał sobie daruj i zobacz inne rzeczy wprowadzaj 1 na tydzień on do szczęścia nie jest aż tak bardzo potrzebny a i zacznij od najbardziej bogatego w wapń żółtego sera

pisałam wyraźnie o nabiale "on" szajajaba no cóż niestety przeinaczyłaś niestety mój post zdarza się, zresztą wcześniejsze posty też dotyczyły zastąpienia nabiału innymi wartościowymi w wapń produktami, Bianka nie miała kłopotu ze zrozumieniem tego i wyszczególniła listę takich produktów, (oprócz strączkowych) dziękuję Bianko zapewne przyda się ta wiedza dla nr 2 choć jestem optymistką
Agatka co do mleka miałam egoistyczne powody potwornie chudłam karmiąc mimo olbrzymich ilości porządnych (wartościowych) posiłków, (pragnęłam też zjeść śliwki ) Apolonia właściwie sama wybrała w 11 m dietę stałą w porze karmienia i stwierdziłam, że skoro tak bezboleśnie to nam idzie (wcześniej piła z piersi co 2h) nie będę już walczyć, chciałam karmić rok, max 1,5 roku i norma wyrobiona dodam ze do końca 6 m karmiłam tylko piersią i nie podawałam innych produktów - rozszerzać dietę też zaczęłam staromodnie (także ze względu na alergię) najpierw ziemniak, dynia, kleiki i sinlac 0 glutenu choć wiem, że obecne zalecenia są inne, ale osobiście się z nimi nie zgadzam - środowisko lekarskie też jest mocno w tej kwestii obecnie podzielone - (znów to napiszę) gluten do szczęścia nie jest nam (dobra dokładnie żeby nie było mojej rodzinie) potrzebny (do tego jest ciężkostrawny)

[Superbejbe]

Hej
09 września 2010 zostałam pierwszy raz mamą,
urodziłam córeczkę Larysę

Ostatnio zaczęłam mieć z nią mały problem, za każdym razem po kąpieli jest tak rozbawiona że zasypia dopiero około 24. Czy wasze dzieci też tak brykają po kąpieli?

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Patrilla, mój błąd, zwracam honor

Nie, trochę rozbawiona jest, ale idzie spać w ciągu pół godziny. Pytanie, o której kąpiesz córkę?

[Superbejbe]

Staram się tak około 19:30 czasami 19:15

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

A co potem? Sama sobie tak bryka w łóżeczku?

[Klarissa]

Ja tam zazdroszczę rozbawionego dziecka po kąpieli, moja to jest wkurzona i wrzeszczy jak obdzierana ze skóry... czekam kiedy zastuka do mnie policja po donosie zaniepokojonych sąsiadów...

[Superbejbe]

Karmie ją i staram się jakoś wyciszyć ale jak tylko zostawiam ją w łóżeczku to jest awantura a jak zgaszę światło...to dopiero afera

[Patrilla]

czasem dzieci wieczorna kąpiel aktywizuje a nie wycisza - kąpiesz codziennie spróbuj dnia brudasa i zobacz czy to coś zmieni ...

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Ew. kąpiel nie wieczorem, a rano.

[Superbejbe]

dzisiaj zrobimy Dzień Brudasa
w ciągu dnia zamęczam ją zabawami żeby wieczorem chciało jej się spać może to też pomoże

[_agatka]

jadłam kaki mocno dojrzałe i było wspaniałe - mniam, mniam, dzis takie średnio dojrzałe i w porównaniu z tamtym to było tez mdłe - więc polecam kupic mocno dojrzałe, albo połozyc razem z jabłkiem i poczekać aż dojrzeje...
Patrilla dzieki za informacje - pojde Twoim śladem i tez pierwsze bede dawac ziemniaki i dynie, moze tez marchew - z jabłkiem wolę poczekac bo mam wrazenie ze jak teraz zjadam dzem z duszonych jabłek to Filip jakoś tak średnio to lubi

Napisane przez Superbejbe

Ostatnio zaczęłam mieć z nią mały problem, za każdym razem po kąpieli jest tak rozbawiona że zasypia dopiero około 24. Czy wasze dzieci też tak brykają po kąpieli?

może spróbuj po kapieli zrobic relaksujący masaż? - mojemu to się bardzo podoba i pomaga

Napisane przez Klarissa

Ja tam zazdroszczę rozbawionego dziecka po kąpieli, moja to jest wkurzona i wrzeszczy jak obdzierana ze skóry... czekam kiedy zastuka do mnie policja po donosie zaniepokojonych sąsiadów...

hmm, no u mnie bywa podobnie przy ubieraniu, juz po masazu - ale jak pilnuje zeby nie było za gorąco, to jest ok, wcześniej się darł jak go przetrzymywaliśmy z jedzeniem, (tzn. jedzenie wypadało tuz przed kapielą to dawałam mu piers po kapieli) - a teraz tak ustawiamy kąpiel zeby to jedzenie po kapieli było w odstępie max 2,5 godz - dobrze dziecko przed snem czesciej nakarmic to lepiej spi takie 'napompowane' mlekiem

[asiuk]

Rozbawił mnie tytuł wątku, postanowiłam zajrzeć, a tu - Stokrotka

Nie udzielam się w żadnym wątku na "mamusiowym". Zarówno zbyt często używane zdrobnienia jak i wspólne odliczanie do rozpakowania niezbyt mi pasują

Jestem w 31. tygodniu wg lekarza (mój suwaczek pokazuje 32. tydzień - sama nie wiem dokładnie). Ma być córka - Ewa, moje pierwsze dziecko. Obecnie siedzę sobie w domu na L4 (od 8. listopada) - poszłam bez przekonania, bo wskazań medycznych jako takich nie ma, ale mój ginekolog stwierdził, żebym się "przestała wygłupiać i trochę odpoczęła" Pewnie z racji dojazdów komunikacją miejską (40 min).

Przez całą ciążę nie mam absolutnie żadnych dolegliwości, oprócz jakichś sporadycznych typu twardnienie brzucha. Teraz trochę już sapię, gdy się schylam i trochę puchną mi stopy wieczorami

Przez większość czasu bardziej absorbujący był dla mnie generalny remont mieszkania, więc teraz nieco nadrabiam zaległości macierzyńskie.

Większość z wyprawki mamy, za sprawą mojej siostry (rzeczy po siostrzenicy). Absolutnie nie patrzę na kolor ubranek

Mam za dużo wolnego, więc myślę intensywnie o tym, co za niedługo nas czeka i jestem nieco przerażona, bo nigdy nie zajmowałam się takim mikroskopijnym człowiekiem, zresztą należę do kobiet nie gadających do brzucha i nie rozczulających się na widok dzieci

[Klarissa]

Napisane przez _agatka

hmm, no u mnie bywa podobnie przy ubieraniu, juz po masazu - ale jak pilnuje zeby nie było za gorąco, to jest ok, wcześniej się darł jak go przetrzymywaliśmy z jedzeniem, (tzn. jedzenie wypadało tuz przed kapielą to dawałam mu piers po kapieli) - a teraz tak ustawiamy kąpiel zeby to jedzenie po kapieli było w odstępie max 2,5 godz - dobrze dziecko przed snem czesciej nakarmic to lepiej spi takie 'napompowane' mlekiem

Ja karmię mniej więcej co 3h, ale przed kąpielą specjalnie po niecałych 2,5h żeby mała nie była zagłodzona bo dopiero wtedy była by wściekła

[Jaatkaa85]

Napisane przez Klarissa

Ja tam zazdroszczę rozbawionego dziecka po kąpieli, moja to jest wkurzona i wrzeszczy jak obdzierana ze skóry... czekam kiedy zastuka do mnie policja po donosie zaniepokojonych sąsiadów...

U nas to samo było, kiedy młody był maleńki. Potem się przyzwyczaił.
A sąsiadów mam gdzieś, chociaż czasami mamy koncerty

---------- Dopisano o 08:29 ---------- Poprzedni post napisano o 08:26 ----------

Napisane przez asiuk

Rozbawił mnie tytuł wątku, postanowiłam zajrzeć, a tu - Stokrotka

Nie udzielam się w żadnym wątku na "mamusiowym". Zarówno zbyt często używane zdrobnienia jak i wspólne odliczanie do rozpakowania niezbyt mi pasują

Jestem w 31. tygodniu wg lekarza (mój suwaczek pokazuje 32. tydzień - sama nie wiem dokładnie). Ma być córka - Ewa, moje pierwsze dziecko. Obecnie siedzę sobie w domu na L4 (od 8. listopada) - poszłam bez przekonania, bo wskazań medycznych jako takich nie ma, ale mój ginekolog stwierdził, żebym się "przestała wygłupiać i trochę odpoczęła" Pewnie z racji dojazdów komunikacją miejską (40 min).

Przez całą ciążę nie mam absolutnie żadnych dolegliwości, oprócz jakichś sporadycznych typu twardnienie brzucha. Teraz trochę już sapię, gdy się schylam i trochę puchną mi stopy wieczorami

Przez większość czasu bardziej absorbujący był dla mnie generalny remont mieszkania, więc teraz nieco nadrabiam zaległości macierzyńskie.

Większość z wyprawki mamy, za sprawą mojej siostry (rzeczy po siostrzenicy). Absolutnie nie patrzę na kolor ubranek

Mam za dużo wolnego, więc myślę intensywnie o tym, co za niedługo nas czeka i jestem nieco przerażona, bo nigdy nie zajmowałam się takim mikroskopijnym człowiekiem, zresztą należę do kobiet nie gadających do brzucha i nie rozczulających się na widok dzieci

O, to, tak jak ja, nie słuchałam też Bacha do brzucha, nie włączam synkowi muzyki poważnej (ewentualnie Leszek Możdżer, ale to sobie właczam, a on słucha przy okazji), ani tego disco-polo dla dzieci o fasolkach, pomidorach, ogórkach i innych warzywach tudziez owocach; co więcej denerwują mnie te wszystkie pierdoły dzieciowe - multum akcesoriów i otoczka rodzicielska różowa, ze aż się rzygać chce.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez asiuk

Rozbawił mnie tytuł wątku, postanowiłam zajrzeć, a tu - Stokrotka

Gdzieś musialam sie ulokować
Wszytskie kobiety z mojego otoczenia albo rodziły dawno i "nie pamietaja" ,albo mają 1500 "dobrych rad" i skrajne podejście do tematu,więc pomyslałam,że może założę taki inny mamowy wątek

Napisane przez asiuk

Przez całą ciążę nie mam absolutnie żadnych dolegliwości, oprócz jakichś sporadycznych typu twardnienie brzucha.

Jak ja Ci tego zazdroszcze U mnie 13 tydzien ,nadal nie ma dnia bez mdłości i wymiotów, a jak juz sie wyczołgam z domu to po pol godziny chodzenia robi mi sie słabo :/

Co do rozczulania się ,ja się rozczulałam w poprzedniej ciaży,i teraz ....zanim w ciaże zaszłam. Jak juz uswiadomiłam sobie,że maly alien we mnie rosnie to roczulanie mi przeszło (no dobraaaaa,jest taka jedna piosenka,ktora dalej mnie rozkleja - "Kołysanka dla Okruszka" )
W przyszły poniedziałek mam wizytę u gina i zaczynam juz powoli sie bac.
Takie niezrozumiałe uczucie ,że jest zbyt pięknie ostatnio,że coś musi walnąć.
Wiem,że jesli na tej wizycie wszytsko bedzie ok to troche sie uspokoję."Najgorsze" będzie już za mną.

A tak z innej beczki...Rozbrajają mnie mamy z mojego otoczenia. Kiedy zasżłam w ciążę słyszałam "idź na l4 ,miej wszytsko w d..... ,jak w ciąży nie odpoczniesz to juz nie odpoczniesz" i inne takie mundrości.....a teraz kiedy jestem na l4 bo muszę, słyszę (od tych samych osób) "juz na l4 jesteś? przecież ci nawet brzucha nie widac....", albo "te młode to sie teraz pieszczą ze sobą...". Tłumaczyć się z powodu zwolnienia nie mam zamiaru,ale wkurzają mnie te teksty.

[0096a1e2f6245c4e98bc18de9b0ed84c369ef137_632f8bf2adc0b]

Napisane przez Jaatkaa85

O, to, tak jak ja, nie słuchałam też Bacha do brzucha, nie włączam synkowi muzyki poważnej (ewentualnie Leszek Możdżer, ale to sobie właczam, a on słucha przy okazji), ani tego disco-polo dla dzieci o fasolkach, pomidorach, ogórkach i innych warzywach tudziez owocach; co więcej denerwują mnie te wszystkie pierdoły dzieciowe - multum akcesoriów i otoczka rodzicielska różowa, ze aż się rzygać chce.

Ale czemu discopolo dla dzieci? przecież to normalny etap każdego dziecka - nauka piosenek, ja tam wolę, by moja córka słuchała ogórka zielonego i czterech łap, niż umcu umcu rąbanki z technoteki bo autentycznie na palcach jednej ręki mogę policzyć znanych mi rodziców, którzy dopasowują muzykę do dziecka. A potem się dziwią, że dziecko takie pobudzone.

Z tym, że do brzucha nie puszczałam, puszczałam dla siebie (jazz, klasykę, dizeciowe do pracy słuchając). I tak jest teraz też, ja sama te dzieciowe z racji zawodu lubię mąż jak na wariatkę patrzy, a ja sobie śpiewam.

A co masz na myśli pisząc multum akcesoriów i różowa otoczka?

Napisane przez stokrotka_to_ja

A tak z innej beczki...Rozbrajają mnie mamy z mojego otoczenia. Kiedy zasżłam w ciążę słyszałam "idź na l4 ,miej wszytsko w d..... ,jak w ciąży nie odpoczniesz to juz nie odpoczniesz" i inne takie mundrości.....a teraz kiedy jestem na l4 bo muszę, słyszę (od tych samych osób) "juz na l4 jesteś? przecież ci nawet brzucha nie widac....", albo "te młode to sie teraz pieszczą ze sobą...". Tłumaczyć się z powodu zwolnienia nie mam zamiaru,ale wkurzają mnie te teksty.

A prawda jest taka, że w ciąży można być milion razy bardziej zmęczoną, niż mając dziecko. Ja czułam się znakomicie, wymiotowałam raz, w zaawansowanej już ciąży, i akurat nie było to moim stanem spowodowane. Ale wiem po koleżankach, jaka to masakra, rzyganie nawet kilkanaście razy na dobę

[stokrotka_to_ja]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;23400897]Ale wiem po koleżankach, jaka to masakra, rzyganie nawet kilkanaście razy na dobę [/QUOTE]

Nawet kilkadziesiąt

[asiuk]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Co do rozczulania się ,ja się rozczulałam w poprzedniej ciaży,i teraz ....zanim w ciaże zaszłam. Jak juz uswiadomiłam sobie,że maly alien we mnie rosnie to roczulanie mi przeszło (no dobraaaaa,jest taka jedna piosenka,ktora dalej mnie rozkleja - "Kołysanka dla Okruszka" )
W przyszły poniedziałek mam wizytę u gina i zaczynam juz powoli sie bac.
Takie niezrozumiałe uczucie ,że jest zbyt pięknie ostatnio,że coś musi walnąć.
Wiem,że jesli na tej wizycie wszytsko bedzie ok to troche sie uspokoję."Najgorsze" będzie już za mną.

A tak z innej beczki...Rozbrajają mnie mamy z mojego otoczenia. Kiedy zasżłam w ciążę słyszałam "idź na l4 ,miej wszytsko w d..... ,jak w ciąży nie odpoczniesz to juz nie odpoczniesz" i inne takie mundrości.....a teraz kiedy jestem na l4 bo muszę, słyszę (od tych samych osób) "juz na l4 jesteś? przecież ci nawet brzucha nie widac....", albo "te młode to sie teraz pieszczą ze sobą...". Tłumaczyć się z powodu zwolnienia nie mam zamiaru,ale wkurzają mnie te teksty.

To normalne, że się boisz wizyty. Bądź dobrej myśli, w końcu swoje już przeszłaś
Póki nie poczułam ruchów, to też przed wizytami miałam stracha, czy na pewno jeszcze żyje.
Dziwni ci "znajomi" z tekstami o L4 Ja uważam, że jeśli można, to powinno się pracować, jak długo się da (tzn. uważając na siebie, nie stresując się i nie przemęczając). Przecież nie da się odpocząć "na zapas", poza tym zawsze to lepiej odbierane jest przez pracodawcę. Ja się czasami czuję jak pasożyt na moim L4, ale powoli mi mija (jak zaczynam sapać, bo mam problem z oddychaniem, gdy młoda mi przeponę naciśnie ).
A w końcu największe dolegliwości przypadają na początek ciąży, kiedy "brzucha jeszcze nie ma", więc kogo to obchodzi, czy pracujesz czy nie

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;23400897]A prawda jest taka, że w ciąży można być milion razy bardziej zmęczoną, niż mając dziecko. Ja czułam się znakomicie, wymiotowałam raz, w zaawansowanej już ciąży, i akurat nie było to moim stanem spowodowane. Ale wiem po koleżankach, jaka to masakra, rzyganie nawet kilkanaście razy na dobę [/QUOTE]

Najlepsze jest to, że u mnie to znakomite samopoczucie jest rodzinne Moja mama nie wymiotowała, moja siostra też nie. Nie mam sennych dni, ani nie robi mi się słabo, choć staram się teraz bardziej na siebie uważać. Nawet jakoś specjalnie nie biegam do toalety (co zapewne w najbliższym czasie ulegnie zmianie ).

Mam pytanie do mam: czy któraś używa "otulaczka" zamiast rożka (lub zamiennie)? Takie cóś: http://motherhood.pl/produkt/otulaczek.html
I czy używacie specjalnej poduszki do karmienia piersią ("fasolki")? Jeśli tak, to jak Wam się sprawują te akcesoria?