Gdzie można poznać znajomych z ''wyższych sfer'' ?

[Elfia4]

Napisane przez Marbella85

Ja nie wiem dlaczego wszystkie jak te owce z jedną poleciały i się na autorkę uwzięły. Moim zdaniem to normalne, że dziewczyna chce spędzić czas z ludzi i podobnym statusie majątkowym. Nieważne czy kasę wygrała czy dostała od matki/ojca/dziadka, nadzieja tylko, że zdobyła je uczciwie. Kurcze może ma tyle kasy, że ją stać na urlop na Fidżi, a nie ma wśród swoich znajomych ludzi, których też na to stać. To przecież nie będzie im sponsorować. Powiem, że kilka razy przekonałam się, że różnica w pozycji majątkowej sprawia pewien dyskomfort w pewnych kwestiach np. jak kwestia zakupów czy wyjazdów zagranicznych.

Wydaje mi się, że posiadanie dużej kasy i w związku z tym bywanie w różnych miejscach powoduje, że szybko i zupełnie naturalnie znajdujemy znajomych o podobnym statusie. Nie sądziłam, że może to stanowić jakikolwiek problem.
Ja tego problemu nie mam. Wielu moich znajomych ciężką pracą osiągnęło wiele, z niektórymi utrzymuję kontakt zawodowy. W pracy również poznaję ludzi z pokrewnych branż i w ten sposób tworzy się siatka znajomych - młodszych i starszych, bogatych i aspirujących (jeśli można to tak określić). Nie to, żebym była bardzo kasiasta ale robiąc to co robię poznaję ludzi podobnych do siebie, wielu żyjących na podobnym poziomie. W ten sposób problem znajomości rozwiązuje się sam i nie wymaga desperackich poszukiwań.
Jeśli ktoś ma minimum zainteresowań, robi cokolwiek w życiu to zawsze znajdzie znajomych o podobnych zainteresowaniach, a przy okazji o podobnym statusie materialnym. Zakładam, że ta sama liczba zer na koncie to za mało na przyjaźń, jeśli nie ma o czym pogadać na codzień.

Fajnym sposobem poznawania nowych ludzi są wszelkie szkolenia, konferencje, spotkania branżowe. Można wyrobić sobie znajomości, a czasem zawiązać bliższą koleżeńską relację.

---------- Dopisano o 19:21 ---------- Poprzedni post napisano o 19:12 ----------

Napisane przez FreakChic

Dziewczyna nagle ma większą kasę, i myśli, jak wkręcić się w bogate towarzystwo, bo wśród nich będzie się dobrze czuła... To trochę "nowobogackie".

Przekornie powiem, że nie będzie się czuła dobrze w takim towarzystwie. Nie połączy jej z tymi ludźmi nic poza kasą, a to zdecydowanie za mało. Łączą wspólne zainteresowania, zawód, wspólne lata spędzone w liceum czy na studiach, wspólni znajomi, środowisko, dzielnica. Na tym opierają się relacje nie tylko ludzi bogatych, ale każdych.
A "starych" znajomych nie da się spakować do pudła i odstawić na dno szafy, żeby wyjąc w chudszych latach, oczyścić z kurzu i wyjść z nimi na piwo.

[201801022117]

Elfia34, zgadzam się z Tobą.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Marbella85

Ja nie wiem dlaczego wszystkie jak te owce z jedną poleciały i się na autorkę uwzięły. Moim zdaniem to normalne, że dziewczyna chce spędzić czas z ludzi i podobnym statusie majątkowym. Nieważne czy kasę wygrała czy dostała od matki/ojca/dziadka, nadzieja tylko, że zdobyła je uczciwie. Kurcze może ma tyle kasy, że ją stać na urlop na Fidżi, a nie ma wśród swoich znajomych ludzi, których też na to stać. To przecież nie będzie im sponsorować. Powiem, że kilka razy przekonałam się, że różnica w pozycji majątkowej sprawia pewien dyskomfort w pewnych kwestiach np. jak kwestia zakupów czy wyjazdów zagranicznych.

Marbello, czy Ty na wszystkie watki zwiazane z finansami musisz przenosic swoje kompleksy? To nie watek "intercyza vol. 2 - czy zanim wyjde z kims na kawe podpisac intrecyze".
Widze, ze Ciebie tak jak i kilka osob tutaj przerasta pewna kwestia. Nic to, poniose ten kaganek oswiaty jeszcze chwile . Otoz, znajomych dobiera sie wedle charakteru a nie posiadanych pieniedzy. Inaczej wspolna cecha beda pieniadze a nie zainteresowania czy chec przebywania we wlasnym towarzystwie. Sama piszesz, ze nic w tym dziwnego, ze autorka chce spedzac czas z ludzmi o podobnym statusie majatkowym. Dla mnie to dziwne. Powinna chciec spedzac czas z ludzmi, ktorych lubi i ktorzy lubia ja. Ich stan majatku powinien byc co najwyzej bonusem pozwalajacym na nieco bardziej wyszukane spedzanie czasu. U Ciebie i kilku osob w watku jest on jednak podstawa. Ktoz zatem jest tu owa"owca" .
Notabene farmerskie porownania zachowaj dla kogo innego .


---------------------------------------------------------------------
Mnie swoja droga fascynuje cala sprawa. Jak to mozliwe, ze przez 22 lata swojego zywota autorka nie znalazla ani jednej przyjaznej duszy? Chyba, ze znalazla, ale owa dusza jest za biedna aby figurowac na liscie znajomych .
Najbardziej zabawne jednak byly wlasne propozycje autorki odnosnie spotkania "odpowiedniego" towarzystwa. Klub golfowy jako idealne miejsce na spotkania dzianej ekipy rozbawil mnie do lez. Naprawde.

[Marbella85]

[1=4e9f92519f0a2c998a884c2 af4c543da9bfeb435_5ffce6a 84e16b;24614421]Marbello, czy Ty na wszystkie watki zwiazane z finansami musisz przenosic swoje kompleksy? To nie watek "intercyza vol. 2 - czy zanim wyjde z kims na kawe podpisac intrecyze".
Widze, ze Ciebie tak jak i kilka osob tutaj przerasta pewna kwestia. Nic to, poniose ten kaganek oswiaty jeszcze chwile . Otoz, znajomych dobiera sie wedle charakteru a nie posiadanych pieniedzy. Inaczej wspolna cecha beda pieniadze a nie zainteresowania czy chec przebywania we wlasnym towarzystwie. Sama piszesz, ze nic w tym dziwnego, ze autorka chce spedzac czas z ludzmi o podobnym statusie majatkowym. Dla mnie to dziwne. Powinna chciec spedzac czas z ludzmi, ktorych lubi i ktorzy lubia ja. Ich stan majatku powinien byc co najwyzej bonusem pozwalajacym na nieco bardziej wyszukane spedzanie czasu. U Ciebie i kilku osob w watku jest on jednak podstawa. Ktoz zatem jest tu owa"owca" .
Notabene farmerskie porownania zachowaj dla kogo innego .

[/QUOTE]
Ciebie za to już nie pierwszy raz przerasta czytanie ze zrozumieniem i uświadomienie sobie prostego faktu, że to co dla Ciebie jest dziwne dla innych jest normalne. I może być normalne, że ktoś chce spędzać wakacje z kasiastymi jeżeli sam ma kasę. Nie narzucaj swojego zdania audytorium. No widać trudno Ci to przychodzi. Nie poświęcaj się tak i daj sobie spokój z tym kagankiem oświaty, bo nie jesteś żadnym autorytetem żeby kogokolwiek oświecać, ale pianę możesz sobie bić jak Ci tak miło. Moje postawy to moja sprawa. Ehh i tak nie zrozumiesz. Sajonara

---------- Dopisano o 19:42 ---------- Poprzedni post napisano o 19:38 ----------

Napisane przez FreakChic

Wiesz, ja jeszcze pomyślałam o tych znajomych, których miała do czasu wygranej. Nie rozumiem... Ci, którzy byli są już nieodpowiedni? Nie wyobrażam sobie sytuacji, gdzie ja wygrywałam, i zostawiam moich znajomych z pretekstem "Słuchaj, ja mam kasę, bo wygrałam, ale Ty masz za mało kasy, żeby wyskoczyć ze mną na zakupki do Paryża... Przykro mi, ale dalej nie możemy się kolegować."
Rozumiem ludzi, którzy wychowują się wśród ludzi... Majętnych. I sami tacy są. Bądz zapracowali na swoją kasę talentem, i wtedy z automatu ludzie otaczający takie osoby są inne. Ale nawet wtedy, w niektórych przypadkach dalej przyjaznią się z ludzmi ze swoich "chudych lat". A tutaj... Dziewczyna nagle ma większą kasę, i myśli, jak wkręcić się w bogate towarzystwo, bo wśród nich będzie się dobrze czuła... To trochę "nowobogackie".

Ale może jest tak, że ma swoich starych "biednych" znajomych tylko, że z nimi nie może sobie jeździć na wakacje, co najwyżej wybrać się na obiad do restauracji. Moim zdaniem chęć posiadani bogatych znajomych nie oznacza z automatu odcięcia się od tych "starych i biednych".

[201801022117]

Napisane przez Marbella85

Ale może jest tak, że ma swoich starych "biednych" znajomych tylko, że z nimi nie może sobie jeździć na wakacje, co najwyżej wybrać się na obiad do restauracji. Moim zdaniem chęć posiadani bogatych znajomych nie oznacza z automatu odcięcia się od tych "starych i biednych".

Możliwe, że tak jest. Jednak dla mnie osobiście taka sytuacja byłaby dziwna. Nie potrafiłabym specjalnie szukać znajomych na zagraniczne wypady, itp.

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez Marbella85

Ciebie za to już nie pierwszy raz przerasta czytanie ze zrozumieniem i uświadomienie sobie prostego faktu, że to co dla Ciebie jest dziwne dla innych jest normalne. I może być normalne, że ktoś chce spędzać wakacje z kasiastymi jeżeli sam ma kasę. Nie narzucaj swojego zdania audytorium. No widać trudno Ci to przychodzi. Nie poświęcaj się tak i daj sobie spokój z tym kagankiem oświaty, bo nie jesteś żadnym autorytetem żeby kogokolwiek oświecać, ale pianę możesz sobie bić jak Ci tak miło. Moje postawy to moja sprawa. Ehh i tak nie zrozumiesz. Sajonara .

Uhuhuu, powialo kultura i wyzsza klasa .

Zabieram zatem swoja owcowata plebejskosc i ide jesc zwykle (w sam dla klasy robotniczej ) nalesniki z dzemem .

[Provocateur]

Napisane przez FreakChic

Możliwe, że tak jest. Jednak dla mnie osobiście taka sytuacja byłaby dziwna. Nie potrafiłabym specjalnie szukać znajomych na zagraniczne wypady, itp.

Ja też nie umiałabym specjalnie szukać kogoś takiego, ale rozumiem o co chodzi autorce. Nawet gdyby była taka sytuacja - wygrałam wycieczke, wyjazd za miesiąc, mogę wziąć jakąś przyjaciółkę - żadna nie ma kasy, przeciez się nie zapożyczy, albo ma inne wydatki. Tak samo byłoby gdybym wygrała w lotto - tak tu idealistycznie niektórzy mowia, że wzięliby znajomych ze sobą - ok ja tez bym coś zorganizowała jako np. niespodzianka, ale na dłuższą metę tak się nie da(tzn. ja mam takich znajomych, którzy nie pozwoliliby mi płacić za siebie, ja też bym nie chciała żeby ktoś płacił za mnie).
Chciałabym wyjezdzac, chodzic na rozne kursy, wydawac te pieniadze z KIMŚ, nie sama i w tym momencie,gdyby mnie takie coś spotkało, na pewno pomyślałabym o tym, że chciałabym mieć choć jedną przyjaciółkę, która miałaby tyle samo pieniedzy co ja i żebysmy mogly robic to razem.
Jasne ze mogłabym żyć dalej tak samo jak zyłam..ale dlaczego? Chciałabym wiecej, a nie oszukujmy się - kasa daje duuuże możliwości.

[201604250941]

Napisane przez kennedy

---------- Dopisano o 17:48 ---------- Poprzedni post napisano o 17:46 ----------

[/COLOR]Nadal nie widze w jaki sposob wiaze sie to z watkiem. Jacy niby sa ci ludzie?
Wole miec manicure od babki ktora wie z czego sklada sie paznokiec. Ma po prostu wieksza wiedze. ciezko ci to ogarnac rozumem..

Chyba Tobie ciezko ogarnac, ze nie ma wiekszej wiedzy, bo nie uczeszcza na zajeciach to raz, a dwa ze na kierunkach inzynieryjnych nie ucza o paznokciach.... skad ten pomysl w ogole, od tego są zawodówki i technika.

Jacy sa? Jak juz napisalam- wiecznie czegos chca. Albo cos zabrac tym co maja, albo ich zgnoic. Dlatego niektorzy po prostu nie chca sie z nimi zdawac, ich wybor.

[kennedy]

Napisane przez candycotton

Chyba Tobie ciezko ogarnac, ze nie ma wiekszej wiedzy, bo nie uczeszcza na zajeciach to raz, a dwa ze na kierunkach inzynieryjnych nie ucza o paznokciach.... skad ten pomysl w ogole, od tego są zawodówki i technika.

Jacy sa? Jak juz napisalam- wiecznie czegos chca. Albo cos zabrac tym co maja, albo ich zgnoic. Dlatego niektorzy po prostu nie chca sie z nimi zdawac, ich wybor.

uwazasz ze studia takie jak kosmetologia nie ucza niczego?

[201604250941]

Napisane przez kennedy

uwazasz ze studia takie jak kosmetologia nie ucza niczego?

Ucza, ale nie mowimy o manikiurzystkach po kosmetologii tylko po inzynierii transportu czy innej. Zastanawiam sie po co im to, po co robia ludziom problem pijawkujac na nich przez 3,5 roku skoro i tak beda robic paznokcie?

[Wyrak]

Watek przezabawny, przyznam O ile wpisow autorki, co na wizazu szuka znajomych z wyzszych sfer nie skomentuje, to sie nad ponizszym zatrzymam:

Napisane przez candycotton

Mysle, ze troche przesadzacie XD Nie chce tu nikogo wyzywac od patologii, ale kurcze, jest w ludziach z 'nizin' cos takiego, ze jak widza ze ktos cos ma, to musza mu zabrac i jeszcze sprawic zeby mu przykro bylo ze mial. Bo to zle miec.

Kto sa ludzie z nizin? Co czyni kogos nizinnym? Czy pomiedzy nizinami i wyzszymi sferami cos jest, czy albo rybka albo...?

Prosba autorki jest smieszna, a Ty wyciagasz jakies dziwne wnioski

Napisane przez candycotton

Do tego przeciez skoro ma, to powinien chciec innym 'pomoc'. Przez 'pomoc' oni rozumieja pracowac za nich, odwalic cala robote i nic z tego nie miec. To przeciez ich obowiazek. 'No ale jak to? Nie pomozesz mi? Tu masz moje zadania domowe i projekty na przyszly miesiac, rob to a ja sobie pojde do pracy.' Przez cale studia wysluchiwalam takich tekstow. I strasznie, na prawde strasznie mi sie obyrwalo od najgorszych ku**, dziwek, szmat, popier**** jak nie chcialam za kogos zrobic projektu.
I moglam im tlumaczyc, ze ja tez pracuje(bo mi glupio prosic w tym wieku rodzicow o kase), ze tez przeciez moze chce gdzies sobie wyjsc, miec zycie jakies, w przeciwienstwie do nich nie mam faceta, moze w tym czasie bym znalazla. Nieee, jestesm popier** suka bo nie chce 'pomoc'. I moglam tez tlumaczyc, ze pomoc to nie jest robienie wszystkiego, tylko np. podpowiedz jak to zrobic samemu.

Na prawde ciezko mi bylo, na szczescie wlasnie zdalam indeks. Jeszcze tylko obrona.

Dlatego sie nie dziwie autorce, jest duza roznica miedzy tzw. sferami. Nie w grubosci portfela ale w sposobie myslenia. I nie popadajmy zaraz w skrajnosci z rodzaju dzieci milionerow, mysle ze nie o to chodzilo, raczej o ludzi kulturalnych dbajacych o swoja przyszlosc.

No ale mozesz wskazac jakikolwiek zwiazek pomiedzy swoimi doswiadczeniami a "problemem" autorki? Bo jak na razie sobie darmowa terapie na forum uprawiasz bez zwiazku z tematem.

Napisane przez Lea_

Ja tez nie rozumiem Waszego wysmiewania autorki. Moze niefortnnie sie wyrazila ale moge zrozumieco co jej chodzi.
Skoro ją to kreci, ten caly blichtr to czemu nie? Ma dziewczyna pieniadze to chce poznac ludzi, ktorzy tez je maja, moze zeby nie czuc sie zle wsrod uboższych przyjaciolek kiedy kupuje sobie buty za 800 zł? Uniknac zazdrosci? nie byc sponsorem?

Czemu zalozylyscie, ze autorka nic w zyciu nie osiagnela i szuka buraków?? Gdzie ona cos takiego napisala??

A juz tekst, zeby poszukac bogatych ludzi na koncercie Dody to zenada

Ja tam zupelnie rozumiem, bo nie chodzi o to, czy lubi blichtr czy nie, tylko o to jak sie zabiera do szukania i jak rozumie wyzsze sfery. Zreszta, ten watek wyglada jak prowokacja, a tu sie ludzie produkuja 5 stron czy ile

[tam_taramtam]

Oj dziewczęta, zawiść aż mnie oślepia jak czytam wasze posty. Dlatego, że dziewczyna wygrała pieniądze i chce się nimi cieszyć została przerobiona przez was na pustego, skupionego na pieniądzach potwora zostawiającego znajomych i czującego się lepiej od innych. Nie mogę się doszukać NICZEGO w jej wypowiedziach co by mogło potwierdzić wasze ochydne insynuacje. To smutne i zapewne przykre dla autorki wątku.

Patrząc na waszą reakcję nie dziwie się autorce, że chce znaleźć kogoś, kto nie zazdrościłby jej pieniędzy. I chyba powinno to dobrze o niej świadczyć, że nie chce machać pieniędzmi przed nosem mniej zamożnych znajomych, co wcale nie znaczy, że sie od nich odwraca, na litość boską! Kiedy się ciągle patrzy jak ktoś pozwala sobie na luksusy nie trudno o ukłucie zazdrości, nawet u najlepszej koleżanki. A pozwalać sobie może, bo to jej pieniądze i kropka.

[201604250941]

tam- dobre podsumowanie, esencja tematu.

Wyrak ==" nie bardzo mam ochote na dyskusje z Toba, bo wiem jak to wyglada. Nie wiem czemu mialam wrazenie, ze jak sie pokaze ze kontakty z ludzmi z nizszych sfer sa nieprzyjemne to na tej podstawie mozna wyciagnac wniosek, ze lepiej sie z nimi nie zadawac, za to zadawac sie z ludzmi z wyzszych sfer. Moja wypowiedz jest wypowiedzia w stylu 'wsadzilam kiedys reke do ognia, poparzylam sie, wiec teraz trzymam reke w zimenj wodzie'. Nie wiem co w tym niezrozumialego, zadna terapia na forum.

Co to sa niziny spoleczne, margines itd. podpowiedza Ci google. Nie albo albo, sa ludzie biedni i kulturalni i bogate świnie, ale moje osobiste doswiadczenia uswiadomily mi, ze takich jest malo. Czesciej spotykam ludzi bogatych udajacych biednych, zeby ich sie nie czepiali. Moze to jeden z powodow, dla ktorych autorka szuka nowych znajomych, ma dosc udawania ze nie ma, jak kazdy juz pewnie slyszal ze ma i wyciaga reke.

[Wyrak]

Napisane przez candycotton

Wyrak ==" nie bardzo mam ochote na dyskusje z Toba, bo wiem jak to wyglada.

Wziawszy pod uwage, ze to wygladaloby tak, ze bym Cie werbalnie przelozyl przez kolano i spral na na gola czwroke, to sie nie dziwie zupelnie

Napisane przez candycotton

Nie wiem czemu mialam wrazenie, ze jak sie pokaze ze kontakty z ludzmi z nizszych sfer sa nieprzyjemne

Aha, czyli Ty jestes z tych wyzszych?

Przyznam, ze taki snobizm jest momentami wrecz zabawny

Napisane przez candycotton

to na tej podstawie mozna wyciagnac wniosek, ze lepiej sie z nimi nie zadawac,

Za to wniosku, ze na podstawie urodzenia, czy jakis mniej lub bardziej iluzorycznych sfer nie powinno sie bezsensownie szufladkowac, to z pewnoscia nie wyciagniesz.

Napisane przez candycotton

za to zadawac sie z ludzmi z wyzszych sfer.

A skad wiesz, jak Ci sie to spodoba ?

Napisane przez candycotton

Moja wypowiedz jest wypowiedzia w stylu 'wsadzilam kiedys reke do ognia, poparzylam sie, wiec teraz trzymam reke w zimenj wodzie'. Nie wiem co w tym niezrozumialego, zadna terapia na forum.

Teraz jeszcze porownania do oparzenia. No mowie - terapia na forum.

Napisane przez candycotton

Co to sa niziny spoleczne, margines itd. podpowiedza Ci google.

Czyli zadnego w miare skladnego okreslenia co to sa niziny od Ciebie sie nie mozna spodziewac. Jakos mnie to nie dziwi - w sumie zawsze mozesz wygodnie powiedziec, ze ten czy ta jest taki/taka i siaka, bo z nizin

Napisane przez candycotton

Moze to jeden z powodow, dla ktorych autorka szuka nowych znajomych, ma dosc udawania ze nie ma, jak kazdy juz pewnie slyszal ze ma i wyciaga reke.

Jesli autorka faktycznie ma takie a nie inne mozliwosci i status, to powinna sobie tych znajomych sama znalezc, a nie szukac na forum.

Natomiast to, ze Ty probujesz dorabiac niewiadomo jaka historie do tego, ze ktos chcial od Ciebie odpisac notatki czy skopiowac projekt, nie ma zadnego zwiazku z tematem, naprawde

[201604250941]

Dokladnie, nie doczekasz sie ode mnie określenia 'nizin', bo nie chce nikogo obrazac, zwykla kultura. Nie podchodze do ludzi na ulicy i nie mowie im, ze sa brzydcy, grubi, glupi itd.
Poza tym sa pewne pojecia, ktore powinny byc mniej wiecej jasne dla wszystkich. Nie bede tlumaczyc co to niziny tak samo jak nie bede tlumaczyc ile to 2+2.

To nie jest latwe znalezc takich znajomych, to jest na prawde skomplikowane. Sama bym chciala poznac wiecej kulturalnych ludzi, ktorzy nie patrza na mnie przez pryzmat tego, co moga ode mnie wyciagnac.

[Hultaj]

Hehe inzynierska szkola oczywiscie, i nic dziwnego ze

Mogłaś iść na dobrą politechnikę, a nie do inżynierskiej szkoły i nie miałabyś takiego problemu.

[_vixen_]

Ja nie rozumiem wątku o tych nizinach, dla mnie niziny to patologia, a nie pracujący ludzie i żyjący skromnie.

W Polsce ludzie bogaci czy biedni często mają dokładnie takie same maniery, bo nic poza pieniędzmi ich nie wyróżnia. Pochodzenie takie samo przeważnie - z chłopskiej zagrody
Powiedziałabym, ze bogaci jeszcze gorsze, bo do wyniesionego z domu braku ogłady dochodzi jeszcze przekonanie o własnej wielkości.

Wojna i komuna wytępiła nam skuteczne arystokrację i starą inteligencję, to teraz mamy takich panów żywcem od pługa oderwanych.

[201604250941]

Ide na politechnike od pazdziernika. Nie moglam przewidziec, ze poziom bedzie taki ;/ Ponoc strasznie trudno to skonczyc, polowa odpada na pierwszym roku i inne bajeczki. Ale dyplom z tej szkoly zapewni mi prace, wlasciwie juz mam oferte, tylko sie obronie i jade. Ale swoje przejsc musialam.

vixen- niby tak, ale ci kulturalni ludzie mieszkaja w bloku z elo elyta 'kto ma lepsze najki', ich dzieci ucza sie tego bo to jest fajne. Trudno sie wyrwac z blokowiska. Teraz widze jak ci krolowie osiedla pracuja na kasie a krolowe tancza na rurze. Trzeba miec samozaparcia sporo zeby brac przykladu, natomiast na osiedlu domkow jednorodzinnych nie trzeba nic, zyje sie spokojnie i spokojnie dochodzi do wyksztalcenia i pracy.

Moze raczej powiedzcie0 woleli byscie zeby Wasze dzieci bawily sie huliganami czy nawet dajmy juz te dzieci prawnikow i lekarzy?

[4e9f92519f0a2c998a884c2af4c543da9bfeb435_5ffce6a84e16b]

Napisane przez candycotton

Moze raczej powiedzcie0 woleli byscie zeby Wasze dzieci bawily sie huliganami czy nawet dajmy juz te dzieci prawnikow i lekarzy?

Przeciez Ty tu piszesz o dwoch roznych rzeczach. Porownujesz huliganow, czyli osoby posiadajace jakies tam okreslone cechy do dzieci lekarzy i prawnikow (tu rodzice posiadaje "te" ceche a mianowicie zawod; cechy tej nie posiadaja dzieci ). To co piszesz sensu nie ma. Dziecko prawnika bedace huliganem to juz poza perepcja jest .
Sama kreujesz sie na hrabianke. Do tego prawdziwa intelektualistke. Pomyslalby kto, ze wnuczka Stanislawa Lema na wizaz trafila . Nie dbasz o pisownie, ciezko sie czyta Twoje "madrosci". Dajesz do zrozumienia, zes madra co niemiara, a tu Wyzsza Szkola Lansu i Bounce'u a nie politechnika. Do tego nie wyobrazam sobie inteligentnej osoby, ktora daje soba pomiatac, pozwala wyzywac sie od najgorszych i jeszcze zadania domowe odrabia.
Troche pokory i dystansu by Ci sie przydalo. Rzucasz banalami majac niewielkie pojecie o swiecie.

[_vixen_]

Mój TŻ pochodzi z blokowiska (bo kiedy w blokowiskach mieszkali wszyscy, zarówno robotnicy, niziny, urzędnicy, dyrektorzy, profesorowie), a nigdy mu najki nie imponowały, teraz świetnie sobie radzi i ławki pod blokiem nie grzeje
Zresztą on twierdzi, że u niego w bloku najgorsze byly dzieci policjantów

Napisane przez candycotton

Moze raczej powiedzcie0 woleli byscie zeby Wasze dzieci bawily sie huliganami czy nawet dajmy juz te dzieci prawnikow i lekarzy?

Wolałabym, żeby moje dzieci poznały ludzi z każdej warstwy społecznej, zarówno chuliganów, jak i tę "elitę". Dlatego nie posłałabym nigdy dzieciaka do prywatnej podstawówki. Na późniejszym etapie edukacji - tak. Ale niech się za młodu dowie, że są dzieci, które kanapki do szkoły nie noszą, bo im rodzice nie mieli za co zrobić.
Ja też miałam w życiu etap fascynacji chuliganami, nie zaszkodziło mi to, a chociaż poznałam, w jakich warunkach niektórzy żyją i jakie problemy mają.

Dzieci prawników, lekarzy, też mogą być chuliganami. A nawet mają do tego większe możliwości, bo mają więcej pieniędzy na przerózne rozrywki.

[sine.ira]

Napisane przez candycotton

Ide na politechnike od pazdziernika.

Rozumiem, że jest to co najmniej Eidgenössische Technische Hochschule Zürich ?

Napisane przez candycotton

Nie moglam przewidziec, ze poziom bedzie taki ;/ Ponoc strasznie trudno to skonczyc, polowa odpada na pierwszym roku i inne bajeczki.

Acha, i na tej podstawie wnioskowałaś o kulturze koleżanek i kolegów studentów
Bo nie wiem czy wiesz, ale na leserów i ślizgaczy możesz się natknąć nawet na bardzo dobrej uczelni (przez dłuższy albo krótszy czas). Zdarza się, że i bardzo zdolni ludzie nie lubią sobie wyrywać rękawa. Motywacja jest ważna - z jaką się wybiera daną szkołę/kierunek.

Napisane przez candycotton

Ale dyplom z tej szkoly zapewni mi prace, wlasciwie juz mam oferte, tylko sie obronie i jade. Ale swoje przejsc musialam.

Boże, żebyś tylko w pracy na niziny nie trafiła. A możesz, oj możesz. Nawet się nie spodziewasz kto może Cię zaskoczyć

Napisane przez candycotton

vixen- niby tak, ale ci kulturalni ludzie mieszkaja w bloku z elo elyta 'kto ma lepsze najki', ich dzieci ucza sie tego bo to jest fajne. Trudno sie wyrwac z blokowiska. Teraz widze jak ci krolowie osiedla pracuja na kasie a krolowe tancza na rurze. Trzeba miec samozaparcia sporo zeby brac przykladu, natomiast na osiedlu domkow jednorodzinnych nie trzeba nic, zyje sie spokojnie i spokojnie dochodzi do wyksztalcenia i pracy.

O mój borze

A znajomy moich rodziców mieszkał kiedyś na takim osiedlu domków jednorodzinnych i użerał się przez ładnych parę lat z burdelem otwartym w domku obok. Co dowodzi w sumie niczego oczywiście, ale wiesz, żebyś się nie rozczarowała tak jak tą szkołą inżynierską.

Generalnie - żenuła.

[Vivienne]

Od siebie dodam, że w Polsce nie ma jako takich "wyższych sfer", mamy przynajmniej teoretycznie klasę robotniczą i klasę średnią, przy czym w tej drugiej znajdziesz i robotników, i lekarzy, i nauczycieli, bo podział jest ze względu na środki ekonomiczne i styl życia, a to teraz baaardzo plynna granica i więcej kasy może mieć hydraulik, a przy tym prowadzić mimo wszystko bogate życie kulturalne, niż taki nauczyciel czy pracownik administracyjny. A lekarzy i prawników można ewentualnie zaliczyć do klasy średniej wyższej, ale też nie wszystkich...
Wg mnie te wszelkie podziały można o kant tyłka rozbić. A nic się nie dzieli na niziny i wyżyny, bo jakoś ludzie zapominają, że między patologią, a "arystokracją" jest większość Polaków.

[Deede]

Napisane przez candycotton

Dokladnie, nie doczekasz sie ode mnie określenia 'nizin', bo nie chce nikogo obrazac, zwykla kultura. Nie podchodze do ludzi na ulicy i nie mowie im, ze sa brzydcy, grubi, glupi itd.
Poza tym sa pewne pojecia, ktore powinny byc mniej wiecej jasne dla wszystkich. Nie bede tlumaczyc co to niziny tak samo jak nie bede tlumaczyc ile to 2+2.

To nie jest latwe znalezc takich znajomych, to jest na prawde skomplikowane. Sama bym chciala poznac wiecej kulturalnych ludzi, ktorzy nie patrza na mnie przez pryzmat tego, co moga ode mnie wyciagnac.

A ja bym chciała, żebyś określiła te niziny? Czy to ktoś, kto przeciętnie zarabia, ma niby przeciętna pracę, znajomych, którzy też mają podobnie, to to są niziny? Czyli ja zapewne. Tylko co, jeśli mam - jak to się ładnie mówi - błękitną krew? Nadal niziny?? Bo musi być prestyżowy kierunek i równie prestyżowa kasa? Głównie..
Muszę zgodzić z Wyrakiem, że powala rozumienie przez niektórych związku "wyższe sfery".. (nie, żebym ja była, po prostu)

---------- Dopisano o 10:20 ---------- Poprzedni post napisano o 10:18 ----------

Napisane przez sine.ira

Rozumiem, że jest to co najmniej Eidgenössische Technische Hochschule Zürich ?



Acha, i na tej podstawie wnioskowałaś o kulturze koleżanek i kolegów studentów
Bo nie wiem czy wiesz, ale na leserów i ślizgaczy możesz się natknąć nawet na bardzo dobrej uczelni (przez dłuższy albo krótszy czas). Zdarza się, że i bardzo zdolni ludzie nie lubią sobie wyrywać rękawa. Motywacja jest ważna - z jaką się wybiera daną szkołę/kierunek.



Boże, żebyś tylko w pracy na niziny nie trafiła. A możesz, oj możesz. Nawet się nie spodziewasz kto może Cię zaskoczyć



O mój borze

A znajomy moich rodziców mieszkał kiedyś na takim osiedlu domków jednorodzinnych i użerał się przez ładnych parę lat z burdelem otwartym w domku obok. Co dowodzi w sumie niczego oczywiście, ale wiesz, żebyś się nie rozczarowała tak jak tą szkołą inżynierską.

Generalnie - żenuła.

Bo są wyższe sfery i wyższe pierd..cje.. Tych drugich jest znacznie więcej

[sine.ira]

Napisane przez Deede

A ja bym chciała, żebyś określiła te niziny? Czy to ktoś, kto przeciętnie zarabia, ma niby przeciętna pracę, znajomych, którzy też mają podobnie, to to są niziny? Czyli ja zapewne. Tylko co, jeśli mam - jak to się ładnie mówi - błękitną krew? Nadal niziny??
Muszę zgodzić z Wyrakiem, że powala rozumienie przez niektórych związku "wyższe sfery".. (nie, żebym ja była, po prostu)

E tam, nizinny to jest ktoś, kto chce od Ciebie "przepisać" Twój włany projekt i nieładnie Cię potem określa jak odmówisz I tego się trzymajmy. Bo wersja z nizinami zamieszkującymi wyłącznie blokowiska (swoją drogą do jakiej kategorii włączyć te nowe "blokowiska"za 60 tys. metr, zamieszkałe przez młodych gniewnych co to pokończyli np. szkoły inżynierskie i pokupowali mieszkania w tychże ?) mogłaby zbyt wielu z nas dotknąć osobiście, a tego byśmy nie chcięli. Przecież.

[Deede]

Napisane przez _vixen_

Ja nie rozumiem wątku o tych nizinach, dla mnie niziny to patologia, a nie pracujący ludzie i żyjący skromnie.

W Polsce ludzie bogaci czy biedni często mają dokładnie takie same maniery, bo nic poza pieniędzmi ich nie wyróżnia. Pochodzenie takie samo przeważnie - z chłopskiej zagrody
Powiedziałabym, ze bogaci jeszcze gorsze, bo do wyniesionego z domu braku ogłady dochodzi jeszcze przekonanie o własnej wielkości.

Wojna i komuna wytępiła nam skuteczne arystokrację i starą inteligencję, to teraz mamy takich panów żywcem od pługa oderwanych.

A zdziwiło by niektórych, ilu z tych "nizin" ma pochodzenie arystokratyczne.. Tylko jakie to ma znaczenie - kesz, bejbi, kesz..

---------- Dopisano o 10:26 ---------- Poprzedni post napisano o 10:24 ----------

Napisane przez sine.ira

E tam, nizinny to jest ktoś, kto chce od Ciebie "przepisać" Twój włany projekt i nieładnie Cię potem określa jak odmówisz I tego się trzymajmy. Bo wersja z nizinami zamieszkującymi wyłącznie blokowiska (swoją drogą do jakiej kategorii włączyć te nowe "blokowiska"za 60 tys. metr, zamieszkałe przez młodych gniewnych co to pokończyli np. szkoły inżynierskie i pokupowali mieszkania w tychże ?) mogłaby zbyt wielu z nas dotknąć osobiście, a tego byśmy nie chcięli. Przecież.

Ja tam jestem spokojna - słoma zawsze wyjdzie - nawet jak się jada na złotych zastawach i ma "prywatnego concierge"
Ą, ę..

[sine.ira]

Napisane przez Deede

Ja tam jestem spokojna - słoma zawsze wyjdzie - nawet jak się jada na złotych zastawach i ma "prywatnego concierge"
Ą, ę..

Nawiązywałam do tego:

Napisane przez candycotton

nie doczekasz sie ode mnie określenia 'nizin', bo nie chce nikogo obrazac, zwykla kultura.

Napisane przez candycotton

To nie jest latwe znalezc takich znajomych, to jest na prawde skomplikowane. Sama bym chciala poznac wiecej kulturalnych ludzi, ktorzy nie patrza na mnie przez pryzmat tego, co moga ode mnie wyciagnac.

Naprawdę ? Nigdy w życiu nie miałam z tym problemu. A dzieciństwo i dorastanie spędziłam w nizinnym blokowisku.
Na studiach (swoją drogą, to dasz wiarę - z nizin wprost na studia ?) tym bardziej nie było to trudne.
Nie wiem. Ciągnie swój do swego czy jak

[201801022117]

Napisane przez candycotton

To nie jest latwe znalezc takich znajomych, to jest na prawde skomplikowane. Sama bym chciala poznac wiecej kulturalnych ludzi, ktorzy nie patrza na mnie przez pryzmat tego, co moga ode mnie wyciagnac.

Ciekawe... Sama jestem z "nizin", ale raczej nie kulturalnych. Mam "kulturalnych", "znanych", "dzianych" znajomych, i NIDY w życiu nie przyszło mi do głowy, aby z nich cokolwiek wyciągać. Wygląda to np. tak, że któryś z nich zaprasza mnie na kolację do drogiej restauracji. Wiadomo, że nie odpłace się dokładnie tym samym, bo mnie zwyczajnie nie stać, ale zapraszam na kawę, robię ręcznie podarunki, które normalnie są dość kosztowne, jestem, kiedy ktoś potrzebuje pomocy, porady itd. Ale ja nigdy nie wymagałam , "Ty masz kase, to Ty masz płacić, kupić mi,dać, bo Ciebie stać na to". Ja dziele się z nimi tym, co mogę, i oni to doceniają, jednak muszę podkreślić, że nie są to ludzie którzy obnoszą się ze swoimi pieniędzmi. I nie szukają sobie "kulturalnych" i "na ich poziomie finansowym" znajomych, bo wiedzą, że to nie jest żaden wyznacznik przyjazni.

[yoona]

Napisane przez candycotton

vixen- niby tak, ale ci kulturalni ludzie mieszkaja w bloku z elo elyta 'kto ma lepsze najki', ich dzieci ucza sie tego bo to jest fajne. Trudno sie wyrwac z blokowiska. Teraz widze jak ci krolowie osiedla pracuja na kasie a krolowe tancza na rurze. Trzeba miec samozaparcia sporo zeby brac przykladu, natomiast na osiedlu domkow jednorodzinnych nie trzeba nic, zyje sie spokojnie i spokojnie dochodzi do wyksztalcenia i pracy.

Ty serio piszesz?
bozesztymoj wiekszych glupot dawno nie czytalam
buuu nic nie osiagne bo jestem z blokow
wieje z Twoich postow bananizmem az przykro czytac.

[Deede]

Napisane przez sine.ira

Nawiązywałam do tego:





Naprawdę ? Nigdy w życiu nie miałam z tym problemu. A dzieciństwo i dorastanie spędziłam w nizinnym blokowisku.
Na studiach (swoją drogą, to dasz wiarę - z nizin wprost na studia ?) tym bardziej nie było to trudne.
Nie wiem. Ciągnie swój do swego czy jak

Ile żyję, tak widzę jedną zależność - kulturalni ludzie (na poziomie, jak to się mówi), przyciągają innych ludzi na poziomie. Więc jeśli ktoś ma problem z brakiem takich znajomych, to ja bym proponowała od zerknięcia w lustro..
Tak, ciągnie swój do swego.

Z nizin na studia..

---------- Dopisano o 11:17 ---------- Poprzedni post napisano o 11:14 ----------

Napisane przez yoona

Ty serio piszesz?
bozesztymoj wiekszych glupot dawno nie czytalam
buuu nic nie osiagne bo jestem z blokow
wieje z Twoich postow bananizmem az przykro czytac.

Bo w blokowiskach to jest szkoła przetrwania, ciężki bój o każdy dzień. Sąsiedzi z giwerami, najazdy policji, babcie hodujące zioło, koledzy z wyrokami - no nie da się żyć spokojnie..

[sine.ira]

Swoją drogą, to zaskoczenie czai się na każdym kroku Kiedyś, przechodząc koło jednego z osiedlowych śmietników, usłyszałam jak jeden pan - nurek kontenerowy, zakrzyknął do drugiego: ty tu jesteś persona non grata ! Nigdy nie wiesz w jakich okolicznościach spotkasz kulturalnego człowieka posługującego się językiem dyplomatów czy klasycznych filozofów (na przykład)