Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz. XXI - Strona 5 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Pokaż wyniki sondy: Na tytuł XXII części naszego wątku wybieram:
Wrześniowo - październikowe mamusie 2013 0 0%
Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna 1 2,17%
Wrześnióweczki już rozpakowane, pora na październikową zmianę 32 69,57%
Wrześnióweczki już za nami, na październik więc czekamy 4 8,70%
Wrześnióweczki wszystkie mamy, na październik więc czekamy 4 8,70%
Jesień-plecień nam przeplata, raz dziewczynkę, raz chłopaka 5 10,87%
Wrześnióweczki dzieci mają, październikowe się rozkręcają 0 0%
Głosujący: 46. Nie możesz głosować w tej sondzie

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-09-17, 17:48   #121
misia332
Zakorzenienie
 
Avatar misia332
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 10 955
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez policzanka Pokaż wiadomość
Witam sie i ja w nowym wątku
Gratuluje serdecznie nowym mamusiom
Dziekuje za polecenie tych kropelek Bobotic.Podajemy je małej i juz tak czesto sie nie pręży.Dziewczyny powiedzcie mi z czego ja powinnam zrezygnowac jesli chodzi o jedzenie-bo dzis rano zauwazyłam ze Lili ma w kupce takie zielone nitki(ponoc to jest przez niewlasciwa moja diete)napisze Wam moje wczorajsze menu:
a wiec na sniadanie 2 kromeczki ciemnego chleba z maslem poledwica i szynka drobiowa,deser to malutka paczka herbatnikow,obiad to gotowane ziemniaki z marchewka i masełkiem,podwieczorek to wafle ryzowe,kolacja bułka grahamka z masłem i szynką,jogurt actiwia z suszoną sliwka.
pare dni wczesniej tez miałam taka sytuacje z kupa wiec zrezygnowałam z surowych warzyw i owocow no ale wychodzi na to ze cos jeszcze jest nie tak z tym moim jedzeniem...co jeszcze mam wyeliminowac?
może activie i marchewkę, gotowana marchewka może zapierać małe dzieci.


papuga i madziuchna popłakałam sie przy waszych opisach, przypomniałam sobie jakie to są emocje na sali operacyjnej, a wcześniej na sali porodowej.
__________________
Ślub 6 lipiec 2013
Kornel 24 październik 2013
Antoni 8 stycznia 2015


http://onaiich3.blogspot.com.es/
misia332 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 17:50   #122
kindo7
Raczkowanie
 
Avatar kindo7
 
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 196
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

papuga_69 - też się popłakałam...
dobrze, że się dobrze skończyło!
kindo7 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 17:50   #123
policzanka
Wtajemniczenie
 
Avatar policzanka
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Police k/Szczecina
Wiadomości: 2 440
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez dirtymagic85 Pokaż wiadomość
kurczę ja mam od dawna ten problem, dla mnie te ulewania Lilki to masakra, też jej się zdarza nosem, w szpitalu nie zapomnę jak własne dziecko fartem uratowałam, bo akurat przyszłam na tą sytuację-wróciłam z odciągania mleczka, bo był tam taki kącik laktacyjny dla mamusiek, podchodzę do łóżeczka Lili, patrzę śpi, jeszcze jej nie dotknęłam a ta nagle chluuuust nosem i buzią i sina się zrobiła i bezdech! To ja ją szybko na ręce główką do dołu i tez klepanie po plecach, przy czym krzyczę po położne, bo mała miala może wtedy z 1,5kg i ja jeszcze taka niepewna z tym wszystkim. Przyleciały, odessały, a Lili załapała oddech jeszcze u mnie na szczęście po paru sekundach, no ale co by było jakbym akurat nie przyszła, to wolę nie myśleć, bo mi włosy do dziś dęba stają...a czujnik tętna i saturacji miała jak na złość odpięty, bo jej się z nóżki zsunął i co, nawet by nie wiedziały baby, że dziecko wykitowało z zachłyśnięcia przez uduszenie ku,wa!
Takie ulewanie okazało się częstsze niestety, nawet w domu jak jesteśmy to mi czasem tak ulewa, szybko reaguję, ale ogólnie mam stracha, bo to się może zdarzyć nawet 2 godziny po jedzeniu, a nie bezpośrednio po posiłku, dostawała w szpitalu na te ulewania taki zagęstnik nawet przez kilka dni, ale tak zagęszczał kupki, że była chyba jeszcze większa szkoda, bo się mała wypróżniać nie mogła i cierpiała. Takie buty....

---------- Dopisano o 17:41 ---------- Poprzedni post napisano o 17:39 ----------



może jogurt z suszoną sliwką?
Wspolczuje Wam z tym ulewaniem..
Mojej Lilce tylko raz sie zdarzylo ze noskiem wylecialo-i oby ostatni.

Dzis jeszcze zadnego jogurtu nie zjadła.Wieczorem tez nie zjem i zobaczymy jaka bedzie jutro kupcia .
policzanka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 17:50   #124
Madziuchna27
Zakorzenienie
 
Avatar Madziuchna27
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 3 359
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez papuga_69 Pokaż wiadomość
Uwaga opis porodu!

No więc położyliśmy się z tż spać koło 22:30, cały wieczór chciało mi się pawia i było mi tak dziwnie niedobrze w całym organizmie (), myślałam że to wina placków ziemniaczanych ale o 1:30 okazało się że raczej nie. Obudziłam się i poczułam że coś ze mnie wypływa, szturchnęłam tż i mówie że coś się stało, ten szybko wstał, włączył światło i naszym oczom ukazała się spora, mokra plama pod moim tyłkiem, gdy wstałam zaczęło się sączyć na podłogę więc poszłam pod prysznic, wymyłam się i kazałam tż dzwonić po taxe. Siedziałam na kibelku bo cały czas się ze mnie lało a tż przygotował mi ubrania na wyjście i ręczniki pod pupe do samochodu. W tym czasie zaczęły pojawiać się skurcze, średnio co 5-7min, wtedy zdawało mi się że są bolesne, ale nie wiedziałam co czeka mnie później.. Po 15min przyjechała taxówka, wzięliśmy torby i poszliśmy do samochodu, prowadził młody gościu, wczuł się w role tak że przecinał nawet na czerwonym. Dojechaliśmy do szpitala, wpadłam tam z ręcznikiem miedzy nogami, w mokrych getrach i mówię że rodze, wiec dali papierki do wypełnienia i zaraz przyszła położna, zabrała mnie do gabinetu ginekologicznego i zbadała na samolocie. Rozwarcie było na 1 palec. Po przebadaniu przeniosłam się na porodówkę. Dostałam najlepszą sale, była wolna ponieważ tej nocy rodziłam tylko ja. W sali worek sako, piłka, koło roma, wypasione łóżko, łazienka z wanną z hydromasażem i ogólnie super. Położyli mnie na łóżku i zostawili z tż mówiąc że to dopiero początek porodu i obstawiają że rozkęci się koło 10-11. Więc tak sobie leżałam, tż próbował się zdrzemnąć koło mnie na fotelu ale emocje nie pozwalały. Skurcze ciągle co 5-7min. Nie wiem która była godzina gdy przyszła lekarka, może 6 może 7, zrobiła mi okropną krzywdę badając rozwarcie, takiego bólu nie czułam chyba nigdy do tamtej pory, aż zaczęłam krzyczeć, domyślam się jak musi boleć masaż szyjki, gdy wyjela palce chlusnęły ze mnie wody i krew.. dostałam tens i zrobili lewatywę. Rozwarcie nie postępowało, więc odesłała tż do domu. Wtedy się trochę rozkleiłam, nie chciałam zostać sama, bałam się bólu szczególnie gdy słyszałam że to dopiero początek a ja byłam już zmęczona. Poryczałam się i lekarka (twarda babka) opieprzyła mnie że mam się nie rozklejać tylko zbierać siły. Więc jakoś się pozbierałam, tż już nie było, usiadłam na tym kole porodowym, zaczęłam się gibać i trochę mniej bolało, mniej więcej w tym czasie pisałam tu do Was z telefonu. Dostałam kroplówkę i podpięto mnie po raz chyba trzeci pod KTG, nagle nie wiadomo skąd chwycił mnie okropny skurcz, zaczęłam wyć i wołać lekarza bo byłam sama w sali, qrwa przyszła łaskawie po ponad 5min jak ja zwijałam się z bólu. Znowu sprawdziła rozwarcie, i mówi że coś się zaczyna dziać ale nadal lipa bo 3cm. Dostałam jakieś znieczulenie dożylne. Skurcze łapały co 4-5min. Zadzwoniłam po tż. Położne uruchomiły mi wanne, w której przeleżałam ponad godzine w okropnych mękach, skurcze tak bolały że 3 razy ciągnęłam za sznurek alarmujący lekarzy. Czułam że znieczulenie przestaje działać albo skurcze się nasilają. Przyjechał tż, wyciągnął mnie z wanny, nie byłam w stanie stać nie podpierając się, ubrał mnie w koszulę i pomógł podreptać trochę po sali. Widziałam jaki był przerażony gdy nie mogłam złapać tchu przy skurczach, jednak cały czas mnie wspierał, podtrzymywał, nawadniał. Położyli mnie na łóżku by ponownie sprawdzić rozwarcie, 4cm. Już wtedy zaczęłam majaczyć że chyba nie dam rady i chce zzo. Jakieś 30min później wybłagałam znieczulenie. I tu zaczęło się największe piekło. Przyszła anestezjolog, na sali zrobił się ruch, pojawili się inni lekarze, chyba widzieli że zaczynam się poddawać. Powiedzieli tż żeby wyszedł na czas iniekcji. Więc zostałam ja, chyba 2 lekarzy, pani anestezjolog i pielęgniarka do pomocy. Strasznie się bałam wkłucia, kazali usiąść na łóżku i się zgarbić, trochę zaczęłam panikować i słusznie bo po chwili poczułam jakby ktoś na żywca przewiercał mi kręgi, wiedziałam że nie mogę się ruszyć więc zaczęłam wyładowywać ból krzykiem, ugryzłam lekarkę w rękę (). Za chwilę dowiedziałam się że wkłucie się nie udało i podała tylko pół dawki. Gdy próbowała powtórzyć zabieg znowu było to samo, dostałam drgawek w lewej nodze, wiedziałam że ta baba po prostu nie potrafi porządnie zrobić znieczulenia więc nie zgodziłam się na więcej wkłuć, nie dałabym rady. Wrócił tż, weszło mi to pół znieczulenia i zaczęłam czuć taką lekkość w nogach, jednak skurcze ciągle bolały jak wcześniej. Lekarka powiedziała że muszę teraz zebrać resztki sił, miałam 6cm rozwarcia, podłączyła mnie pod ktg i wyszła na chwilę z sali. Zostaliśmy sami z tż, naglę usłyszeliśmy że serduszko dziecka bije coraz wolniej i nie równo więc ja panika, tż pobiegł po lekarzy. Na salę wpadł chyba cały personel porodówki, popatrzyli na wykres i usłyszałam tylko jak któryś krzyknął żeby przygotować łóżko bo jedziemy na sale operacyjna. Więc płacz i krzyk żeby ratowali moje dziecko. Przerzucili mnie na inne łóżko, nigdy nie widziałam takiego przerażenie w ludzkich oczach jak wtedy u tż, ja sama czułam jakbym miała już niegdy nie zobaczyć jego i Antosia. Potem pamiętam tylko jak mnie rozebrali na operacyjnej, maska na twarz, zastrzyk w rękę i tyle… Obudziłam się w totalnym szoku nie wiedziałam gdzie jestem, pożygałam się śliną bo miałam rurkę intubacyjną i powiedziałam ze czuje się jak gów*o( ) usłyszałam śmiech. Po parunastu sekundach dotarło do mnie że miałam cesarkę i zaczęłam rozpaczliwie pytać o moje dziecko. W tym czasie wywozili mnie z sali, na oczy widziałam potrójnie. Gdy byliśmy poza salą, zobaczyłam kątem oka że idą jacyś ludzie i usłyszałam płacz dziecka. To była położna, tż i Antoś. Przyłożyli mi go do twarzy, rozpłakałam się, był taki cieplutki, cały ból minął. Tż pocałował mnie w usta, pogłaskał po głowie. Wywiezli mnie na sale wybudzeniowa a 30 min później na sale cesarskich ciec na oddziale położniczym. Tam przez 5 min pozwolili pobyc mi z dzieckiem i tz. Antos dostał 10 pkt apgar i był zdrow jak ryba. Takim sposobem 08.09.13 o godzienie 14:48 zostałam mama i najszczesliwsza kobieta na swiecie. Co do zzo i tętna małego, to okazało się ze dziecko źle zareagowało za substancję która mi podano w kręgosłup.

Az się popłakałam przy pisaniu.. mam nadzieje ze nie zanudziłam
Papużko, dzielna jesteś strasznie
Gratuluję, Antoś jest śliczny
__________________

Madziuchna27 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 17:52   #125
Lolaaaaaaa88
Zakorzenienie
 
Avatar Lolaaaaaaa88
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 4 542
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez papuga_69 Pokaż wiadomość
Uwaga opis porodu!

No więc położyliśmy się z tż spać koło 22:30, cały wieczór chciało mi się pawia i było mi tak dziwnie niedobrze w całym organizmie (), myślałam że to wina placków ziemniaczanych ale o 1:30 okazało się że raczej nie. Obudziłam się i poczułam że coś ze mnie wypływa, szturchnęłam tż i mówie że coś się stało, ten szybko wstał, włączył światło i naszym oczom ukazała się spora, mokra plama pod moim tyłkiem, gdy wstałam zaczęło się sączyć na podłogę więc poszłam pod prysznic, wymyłam się i kazałam tż dzwonić po taxe. Siedziałam na kibelku bo cały czas się ze mnie lało a tż przygotował mi ubrania na wyjście i ręczniki pod pupe do samochodu. W tym czasie zaczęły pojawiać się skurcze, średnio co 5-7min, wtedy zdawało mi się że są bolesne, ale nie wiedziałam co czeka mnie później.. Po 15min przyjechała taxówka, wzięliśmy torby i poszliśmy do samochodu, prowadził młody gościu, wczuł się w role tak że przecinał nawet na czerwonym. Dojechaliśmy do szpitala, wpadłam tam z ręcznikiem miedzy nogami, w mokrych getrach i mówię że rodze, wiec dali papierki do wypełnienia i zaraz przyszła położna, zabrała mnie do gabinetu ginekologicznego i zbadała na samolocie. Rozwarcie było na 1 palec. Po przebadaniu przeniosłam się na porodówkę. Dostałam najlepszą sale, była wolna ponieważ tej nocy rodziłam tylko ja. W sali worek sako, piłka, koło roma, wypasione łóżko, łazienka z wanną z hydromasażem i ogólnie super. Położyli mnie na łóżku i zostawili z tż mówiąc że to dopiero początek porodu i obstawiają że rozkęci się koło 10-11. Więc tak sobie leżałam, tż próbował się zdrzemnąć koło mnie na fotelu ale emocje nie pozwalały. Skurcze ciągle co 5-7min. Nie wiem która była godzina gdy przyszła lekarka, może 6 może 7, zrobiła mi okropną krzywdę badając rozwarcie, takiego bólu nie czułam chyba nigdy do tamtej pory, aż zaczęłam krzyczeć, domyślam się jak musi boleć masaż szyjki, gdy wyjela palce chlusnęły ze mnie wody i krew.. dostałam tens i zrobili lewatywę. Rozwarcie nie postępowało, więc odesłała tż do domu. Wtedy się trochę rozkleiłam, nie chciałam zostać sama, bałam się bólu szczególnie gdy słyszałam że to dopiero początek a ja byłam już zmęczona. Poryczałam się i lekarka (twarda babka) opieprzyła mnie że mam się nie rozklejać tylko zbierać siły. Więc jakoś się pozbierałam, tż już nie było, usiadłam na tym kole porodowym, zaczęłam się gibać i trochę mniej bolało, mniej więcej w tym czasie pisałam tu do Was z telefonu. Dostałam kroplówkę i podpięto mnie po raz chyba trzeci pod KTG, nagle nie wiadomo skąd chwycił mnie okropny skurcz, zaczęłam wyć i wołać lekarza bo byłam sama w sali, qrwa przyszła łaskawie po ponad 5min jak ja zwijałam się z bólu. Znowu sprawdziła rozwarcie, i mówi że coś się zaczyna dziać ale nadal lipa bo 3cm. Dostałam jakieś znieczulenie dożylne. Skurcze łapały co 4-5min. Zadzwoniłam po tż. Położne uruchomiły mi wanne, w której przeleżałam ponad godzine w okropnych mękach, skurcze tak bolały że 3 razy ciągnęłam za sznurek alarmujący lekarzy. Czułam że znieczulenie przestaje działać albo skurcze się nasilają. Przyjechał tż, wyciągnął mnie z wanny, nie byłam w stanie stać nie podpierając się, ubrał mnie w koszulę i pomógł podreptać trochę po sali. Widziałam jaki był przerażony gdy nie mogłam złapać tchu przy skurczach, jednak cały czas mnie wspierał, podtrzymywał, nawadniał. Położyli mnie na łóżku by ponownie sprawdzić rozwarcie, 4cm. Już wtedy zaczęłam majaczyć że chyba nie dam rady i chce zzo. Jakieś 30min później wybłagałam znieczulenie. I tu zaczęło się największe piekło. Przyszła anestezjolog, na sali zrobił się ruch, pojawili się inni lekarze, chyba widzieli że zaczynam się poddawać. Powiedzieli tż żeby wyszedł na czas iniekcji. Więc zostałam ja, chyba 2 lekarzy, pani anestezjolog i pielęgniarka do pomocy. Strasznie się bałam wkłucia, kazali usiąść na łóżku i się zgarbić, trochę zaczęłam panikować i słusznie bo po chwili poczułam jakby ktoś na żywca przewiercał mi kręgi, wiedziałam że nie mogę się ruszyć więc zaczęłam wyładowywać ból krzykiem, ugryzłam lekarkę w rękę (). Za chwilę dowiedziałam się że wkłucie się nie udało i podała tylko pół dawki. Gdy próbowała powtórzyć zabieg znowu było to samo, dostałam drgawek w lewej nodze, wiedziałam że ta baba po prostu nie potrafi porządnie zrobić znieczulenia więc nie zgodziłam się na więcej wkłuć, nie dałabym rady. Wrócił tż, weszło mi to pół znieczulenia i zaczęłam czuć taką lekkość w nogach, jednak skurcze ciągle bolały jak wcześniej. Lekarka powiedziała że muszę teraz zebrać resztki sił, miałam 6cm rozwarcia, podłączyła mnie pod ktg i wyszła na chwilę z sali. Zostaliśmy sami z tż, naglę usłyszeliśmy że serduszko dziecka bije coraz wolniej i nie równo więc ja panika, tż pobiegł po lekarzy. Na salę wpadł chyba cały personel porodówki, popatrzyli na wykres i usłyszałam tylko jak któryś krzyknął żeby przygotować łóżko bo jedziemy na sale operacyjna. Więc płacz i krzyk żeby ratowali moje dziecko. Przerzucili mnie na inne łóżko, nigdy nie widziałam takiego przerażenie w ludzkich oczach jak wtedy u tż, ja sama czułam jakbym miała już niegdy nie zobaczyć jego i Antosia. Potem pamiętam tylko jak mnie rozebrali na operacyjnej, maska na twarz, zastrzyk w rękę i tyle… Obudziłam się w totalnym szoku nie wiedziałam gdzie jestem, pożygałam się śliną bo miałam rurkę intubacyjną i powiedziałam ze czuje się jak gów*o( ) usłyszałam śmiech. Po parunastu sekundach dotarło do mnie że miałam cesarkę i zaczęłam rozpaczliwie pytać o moje dziecko. W tym czasie wywozili mnie z sali, na oczy widziałam potrójnie. Gdy byliśmy poza salą, zobaczyłam kątem oka że idą jacyś ludzie i usłyszałam płacz dziecka. To była położna, tż i Antoś. Przyłożyli mi go do twarzy, rozpłakałam się, był taki cieplutki, cały ból minął. Tż pocałował mnie w usta, pogłaskał po głowie. Wywiezli mnie na sale wybudzeniowa a 30 min później na sale cesarskich ciec na oddziale położniczym. Tam przez 5 min pozwolili pobyc mi z dzieckiem i tz. Antos dostał 10 pkt apgar i był zdrow jak ryba. Takim sposobem 08.09.13 o godzienie 14:48 zostałam mama i najszczesliwsza kobieta na swiecie. Co do zzo i tętna małego, to okazało się ze dziecko źle zareagowało za substancję która mi podano w kręgosłup.

Az się popłakałam przy pisaniu.. mam nadzieje ze nie zanudziłam

---------- Dopisano o 17:37 ---------- Poprzedni post napisano o 17:35 ----------



o taki
http://www.bangla.babyonline.pl/opin...bujaczek-m7930
to najbardziej wzruszajcy opis porodu jaki czytalm u nas na watku...
__________________
I'm not hating, I'm just telling you


Aleksander
Lolaaaaaaa88 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 17:54   #126
angelikada
Wtajemniczenie
 
Avatar angelikada
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 155
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez aagula Pokaż wiadomość
Witam się w nowym wątku!!
Ewcia gratuluje szybkiego porodu właśnie taki mi się marzy .. że tak powiem "piernę" z dwa razy i mały będzie na świecie!! no ale to się okaże już niebawem... w sumie staram się nie myśleć o porodzie tzn. o bólu staram się myśleć tak nie ja pierwsza i nie ostatnia!
Papuga śliczności
dzisiaj mamy z mężem rocznicę ślubu...
Mam zamiar się ruszyć gdzieś do sklepu i zrobić coś dobrego bo mąż w pracy ale jak na razie pupa mi chyba się przykleiła do kanapy, bo nie mam siły się ruszyć!

wszystkiego najlepszego !!

---------- Dopisano o 17:54 ---------- Poprzedni post napisano o 17:53 ----------

padam poprasowałam chwile, pieluchy głównie jakies 3 ciuszki i już nie mogłam ustac na nogach musiałam się położyć bo i plecy i brzuch zaczęły boleć masakra jakaś...
angelikada jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 17:55   #127
Lolaaaaaaa88
Zakorzenienie
 
Avatar Lolaaaaaaa88
 
Zarejestrowany: 2013-01
Wiadomości: 4 542
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez Madziuchna27 Pokaż wiadomość
Mój opis porodu

Jak wiecie 11 września miałam się na godzinę 16 stawić w klinice na cc, które planowane było na 17. Jechaliśmy już spóźnieni. Bolał mnie brzuch jak na @. Chyba z nerwów.
Na miejscu okazało się, że jest lekkie opóźnienie na bloku operacyjnym (potem okazało się, że to był rekordowy dzień pod względem ilości cesarek, chyba ze względu na to, że następnego dnia mój gin wyjeżdżał i poprzekładał na 11.09 większość pacjentek ), więc chwilę poczekaliśmy, potem zostałam ulokowana w mojej sali - naprawdę mega warunki Leżała tam już dziewczyna, która chwilkę wcześniej też miała cc i urodziła synka. Przebrałam się w szpitalną sukieneczkę i podpięli mnie pod ktg, założyli wenflon i dali stertę papierków do wypełnienia. A ja nie mogłam się skupić Ok. 17. 25-30 przyszła pielęgniarka i zaprosiła mnie na salę operacyjną. W windzie obleciał mnie blady strach A na sali operacyjnej luz blues. Muza na full (pisałam już, że pamiętam, że akurat w radiu leciała Katy Perry ), wszyscy wyluzowani, żartują, a najbardziej anestezjolog, który tak mnie zagadywał, że nie miałam możliwości pomyśleć o tym, co mnie za chwilę czeka. Za mną siedziała młoda pielęgniarka chyba kontrolująca moje ciśnienie i tętno (pamiętam, że jak potem położyli na mnie Julka to ona ocierała mi łzy, bo mi się tusz rozmazał ). Dziewczyna uspokajała mnie przez cały zabieg.
Samo znieczulenie w kręgosłup nie zrobiło na mnie wrażenia, może i czułam jakieś ukłucie, ale to były takie emocje, że nie czułam dyskomfortu Tylko od miejsca ukłucia zaczęło się rozchodzić takie przyjemne ciepło, a zaraz za nim mniej przyjemne odrętwienie. Gdy leżałam już na plecach instynktownie wyprostowałam nogi, a pielęgniarka mówi, że nie, żebym zginęła z powrotem, a ja na to: nie dam rady Przyszedł mój doktor i drugi gin, który mu pomagał przy zabiegu. Założyli nade mną parawanik. Wszyscy mnie zagadywali, a ja nie byłam w stanie za wiele powiedzieć od znieczulenia. Najpierw powtarzałam, że jestem strasznie głodna, a zaraz potem, że jest mi mega niedobrze i zaraz zwymiotuję. Anestezjolog podał mi chyba coś przeciwwymiotnego. A tam za parawanikiem już zaczęła się cała akcja. Pamiętam, jak ściskałam tego anestezjologa za rękę ze strachu, zastanawiając się, czy już tam coś się dzieje, czy na razie tylko się przygotowują. Bo nie słyszałam, żeby lekarze coś do siebie mówili.
Nagle rzeczywiście poczułam taki dziwny ucisk i ciągnięcie. Nie było to nieprzyjemne, raczej - patrząc z perspektywy czasu - takie ciekawe doświadczenie Za parawanem zrobiło się zamieszanie, a po chwili mój Syn wydał pierwszy krzyk, który brzmiał jak najpiękniejsza muzyka
Gdy mnie zszywali, w sali obok trwało już mierzenie i ważenie mego Julka, tatuś wszystko nagrywał aparatem, ale wcześniej pięknie przeciął pępowinę. Anestezjolog biegał do tej sali i przynosił mi wieści: "takiego pięknego chłopca dawno nie widziałem; czy ty Magd (tak do mnie mówił ) wiesz, że tatuś już trzyma swoje dziecko? itp." A mnie najbardziej interesowało: ile Julek waży? Bo wiecie, nastawiałam się na pulpecika Odetchnęłam, gdy powiedział, że 3640 I zaraz położyli Julka (już ubranego) na mnie. Nie byłam w stanie wykrztusić słowa, łzy mi leciały i myślałam, jaki on jest śliczny Przyleciał anestezjolog z aparatem małża i zaczął mi robić zdjęcia.
Potem mnie zszywali. A. opowiadał, że przez szybkę widział moją rozwaloną macicę i krew Czego tam zaglądał?
Pamiętam jeszcze śmieszne uczucie, jak mnie zszywali. Bo myślałam, że moje nogi leżą spokojnie wzdłuż łóżka, spojrzałam w górę, bo już był zdjęty parawan, a tam mój gin trzymał moją nogę niemal w pionie i zginał ją
Potem wsadzili mnie na łóżko i do windy. Powtarzałam mojemu ginowi: dziękuję, doktorze, dziękuję
Jeszcze z doświadczeń po cc: trzęsły mi się całe ręce już jak leżałam w sali. Nie mogłam tego opanować. Odrętwienie nóg przeszło dość szybko.

I to tyle
ale to są emocje...
__________________
I'm not hating, I'm just telling you


Aleksander
Lolaaaaaaa88 jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-09-17, 18:02   #128
angelikada
Wtajemniczenie
 
Avatar angelikada
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 155
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez papuga_69 Pokaż wiadomość
Uwaga opis porodu!

No więc położyliśmy się z tż spać koło 22:30, cały wieczór chciało mi się pawia i było mi tak dziwnie niedobrze w całym organizmie (), myślałam że to wina placków ziemniaczanych ale o 1:30 okazało się że raczej nie. Obudziłam się i poczułam że coś ze mnie wypływa, szturchnęłam tż i mówie że coś się stało, ten szybko wstał, włączył światło i naszym oczom ukazała się spora, mokra plama pod moim tyłkiem, gdy wstałam zaczęło się sączyć na podłogę więc poszłam pod prysznic, wymyłam się i kazałam tż dzwonić po taxe. Siedziałam na kibelku bo cały czas się ze mnie lało a tż przygotował mi ubrania na wyjście i ręczniki pod pupe do samochodu. W tym czasie zaczęły pojawiać się skurcze, średnio co 5-7min, wtedy zdawało mi się że są bolesne, ale nie wiedziałam co czeka mnie później.. Po 15min przyjechała taxówka, wzięliśmy torby i poszliśmy do samochodu, prowadził młody gościu, wczuł się w role tak że przecinał nawet na czerwonym. Dojechaliśmy do szpitala, wpadłam tam z ręcznikiem miedzy nogami, w mokrych getrach i mówię że rodze, wiec dali papierki do wypełnienia i zaraz przyszła położna, zabrała mnie do gabinetu ginekologicznego i zbadała na samolocie. Rozwarcie było na 1 palec. Po przebadaniu przeniosłam się na porodówkę. Dostałam najlepszą sale, była wolna ponieważ tej nocy rodziłam tylko ja. W sali worek sako, piłka, koło roma, wypasione łóżko, łazienka z wanną z hydromasażem i ogólnie super. Położyli mnie na łóżku i zostawili z tż mówiąc że to dopiero początek porodu i obstawiają że rozkęci się koło 10-11. Więc tak sobie leżałam, tż próbował się zdrzemnąć koło mnie na fotelu ale emocje nie pozwalały. Skurcze ciągle co 5-7min. Nie wiem która była godzina gdy przyszła lekarka, może 6 może 7, zrobiła mi okropną krzywdę badając rozwarcie, takiego bólu nie czułam chyba nigdy do tamtej pory, aż zaczęłam krzyczeć, domyślam się jak musi boleć masaż szyjki, gdy wyjela palce chlusnęły ze mnie wody i krew.. dostałam tens i zrobili lewatywę. Rozwarcie nie postępowało, więc odesłała tż do domu. Wtedy się trochę rozkleiłam, nie chciałam zostać sama, bałam się bólu szczególnie gdy słyszałam że to dopiero początek a ja byłam już zmęczona. Poryczałam się i lekarka (twarda babka) opieprzyła mnie że mam się nie rozklejać tylko zbierać siły. Więc jakoś się pozbierałam, tż już nie było, usiadłam na tym kole porodowym, zaczęłam się gibać i trochę mniej bolało, mniej więcej w tym czasie pisałam tu do Was z telefonu. Dostałam kroplówkę i podpięto mnie po raz chyba trzeci pod KTG, nagle nie wiadomo skąd chwycił mnie okropny skurcz, zaczęłam wyć i wołać lekarza bo byłam sama w sali, qrwa przyszła łaskawie po ponad 5min jak ja zwijałam się z bólu. Znowu sprawdziła rozwarcie, i mówi że coś się zaczyna dziać ale nadal lipa bo 3cm. Dostałam jakieś znieczulenie dożylne. Skurcze łapały co 4-5min. Zadzwoniłam po tż. Położne uruchomiły mi wanne, w której przeleżałam ponad godzine w okropnych mękach, skurcze tak bolały że 3 razy ciągnęłam za sznurek alarmujący lekarzy. Czułam że znieczulenie przestaje działać albo skurcze się nasilają. Przyjechał tż, wyciągnął mnie z wanny, nie byłam w stanie stać nie podpierając się, ubrał mnie w koszulę i pomógł podreptać trochę po sali. Widziałam jaki był przerażony gdy nie mogłam złapać tchu przy skurczach, jednak cały czas mnie wspierał, podtrzymywał, nawadniał. Położyli mnie na łóżku by ponownie sprawdzić rozwarcie, 4cm. Już wtedy zaczęłam majaczyć że chyba nie dam rady i chce zzo. Jakieś 30min później wybłagałam znieczulenie. I tu zaczęło się największe piekło. Przyszła anestezjolog, na sali zrobił się ruch, pojawili się inni lekarze, chyba widzieli że zaczynam się poddawać. Powiedzieli tż żeby wyszedł na czas iniekcji. Więc zostałam ja, chyba 2 lekarzy, pani anestezjolog i pielęgniarka do pomocy. Strasznie się bałam wkłucia, kazali usiąść na łóżku i się zgarbić, trochę zaczęłam panikować i słusznie bo po chwili poczułam jakby ktoś na żywca przewiercał mi kręgi, wiedziałam że nie mogę się ruszyć więc zaczęłam wyładowywać ból krzykiem, ugryzłam lekarkę w rękę (). Za chwilę dowiedziałam się że wkłucie się nie udało i podała tylko pół dawki. Gdy próbowała powtórzyć zabieg znowu było to samo, dostałam drgawek w lewej nodze, wiedziałam że ta baba po prostu nie potrafi porządnie zrobić znieczulenia więc nie zgodziłam się na więcej wkłuć, nie dałabym rady. Wrócił tż, weszło mi to pół znieczulenia i zaczęłam czuć taką lekkość w nogach, jednak skurcze ciągle bolały jak wcześniej. Lekarka powiedziała że muszę teraz zebrać resztki sił, miałam 6cm rozwarcia, podłączyła mnie pod ktg i wyszła na chwilę z sali. Zostaliśmy sami z tż, naglę usłyszeliśmy że serduszko dziecka bije coraz wolniej i nie równo więc ja panika, tż pobiegł po lekarzy. Na salę wpadł chyba cały personel porodówki, popatrzyli na wykres i usłyszałam tylko jak któryś krzyknął żeby przygotować łóżko bo jedziemy na sale operacyjna. Więc płacz i krzyk żeby ratowali moje dziecko. Przerzucili mnie na inne łóżko, nigdy nie widziałam takiego przerażenie w ludzkich oczach jak wtedy u tż, ja sama czułam jakbym miała już niegdy nie zobaczyć jego i Antosia. Potem pamiętam tylko jak mnie rozebrali na operacyjnej, maska na twarz, zastrzyk w rękę i tyle… Obudziłam się w totalnym szoku nie wiedziałam gdzie jestem, pożygałam się śliną bo miałam rurkę intubacyjną i powiedziałam ze czuje się jak gów*o( ) usłyszałam śmiech. Po parunastu sekundach dotarło do mnie że miałam cesarkę i zaczęłam rozpaczliwie pytać o moje dziecko. W tym czasie wywozili mnie z sali, na oczy widziałam potrójnie. Gdy byliśmy poza salą, zobaczyłam kątem oka że idą jacyś ludzie i usłyszałam płacz dziecka. To była położna, tż i Antoś. Przyłożyli mi go do twarzy, rozpłakałam się, był taki cieplutki, cały ból minął. Tż pocałował mnie w usta, pogłaskał po głowie. Wywiezli mnie na sale wybudzeniowa a 30 min później na sale cesarskich ciec na oddziale położniczym. Tam przez 5 min pozwolili pobyc mi z dzieckiem i tz. Antos dostał 10 pkt apgar i był zdrow jak ryba. Takim sposobem 08.09.13 o godzienie 14:48 zostałam mama i najszczesliwsza kobieta na swiecie. Co do zzo i tętna małego, to okazało się ze dziecko źle zareagowało za substancję która mi podano w kręgosłup.

Az się popłakałam przy pisaniu.. mam nadzieje ze nie zanudziłam

---------- Dopisano o 17:37 ---------- Poprzedni post napisano o 17:35 ----------

mi również łzy pokazały się w oczach ale byłas dzielna i wszystko dobrze się skończyło
angelikada jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:03   #129
Madziuchna27
Zakorzenienie
 
Avatar Madziuchna27
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 3 359
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Moje dziecko pomyliło pory dnia Śpi już prawie trzy godziny, próbowałam obudzić go na karmienie, ale ani mu się śniło... Czemu w nocy tak nie śpi? Tak samo rano: obudził się o 7, po jedzeniu marudził, nie dało się go odłożyć do łóżeczka, więc spał z nami w łóżku - uwaga - do prawie 10
__________________

Madziuchna27 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:10   #130
angelikada
Wtajemniczenie
 
Avatar angelikada
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 2 155
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez Madziuchna27 Pokaż wiadomość
Mój opis porodu

Jak wiecie 11 września miałam się na godzinę 16 stawić w klinice na cc, które planowane było na 17. Jechaliśmy już spóźnieni. Bolał mnie brzuch jak na @. Chyba z nerwów.
Na miejscu okazało się, że jest lekkie opóźnienie na bloku operacyjnym (potem okazało się, że to był rekordowy dzień pod względem ilości cesarek, chyba ze względu na to, że następnego dnia mój gin wyjeżdżał i poprzekładał na 11.09 większość pacjentek ), więc chwilę poczekaliśmy, potem zostałam ulokowana w mojej sali - naprawdę mega warunki Leżała tam już dziewczyna, która chwilkę wcześniej też miała cc i urodziła synka. Przebrałam się w szpitalną sukieneczkę i podpięli mnie pod ktg, założyli wenflon i dali stertę papierków do wypełnienia. A ja nie mogłam się skupić Ok. 17. 25-30 przyszła pielęgniarka i zaprosiła mnie na salę operacyjną. W windzie obleciał mnie blady strach A na sali operacyjnej luz blues. Muza na full (pisałam już, że pamiętam, że akurat w radiu leciała Katy Perry ), wszyscy wyluzowani, żartują, a najbardziej anestezjolog, który tak mnie zagadywał, że nie miałam możliwości pomyśleć o tym, co mnie za chwilę czeka. Za mną siedziała młoda pielęgniarka chyba kontrolująca moje ciśnienie i tętno (pamiętam, że jak potem położyli na mnie Julka to ona ocierała mi łzy, bo mi się tusz rozmazał ). Dziewczyna uspokajała mnie przez cały zabieg.
Samo znieczulenie w kręgosłup nie zrobiło na mnie wrażenia, może i czułam jakieś ukłucie, ale to były takie emocje, że nie czułam dyskomfortu Tylko od miejsca ukłucia zaczęło się rozchodzić takie przyjemne ciepło, a zaraz za nim mniej przyjemne odrętwienie. Gdy leżałam już na plecach instynktownie wyprostowałam nogi, a pielęgniarka mówi, że nie, żebym zginęła z powrotem, a ja na to: nie dam rady Przyszedł mój doktor i drugi gin, który mu pomagał przy zabiegu. Założyli nade mną parawanik. Wszyscy mnie zagadywali, a ja nie byłam w stanie za wiele powiedzieć od znieczulenia. Najpierw powtarzałam, że jestem strasznie głodna, a zaraz potem, że jest mi mega niedobrze i zaraz zwymiotuję. Anestezjolog podał mi chyba coś przeciwwymiotnego. A tam za parawanikiem już zaczęła się cała akcja. Pamiętam, jak ściskałam tego anestezjologa za rękę ze strachu, zastanawiając się, czy już tam coś się dzieje, czy na razie tylko się przygotowują. Bo nie słyszałam, żeby lekarze coś do siebie mówili.
Nagle rzeczywiście poczułam taki dziwny ucisk i ciągnięcie. Nie było to nieprzyjemne, raczej - patrząc z perspektywy czasu - takie ciekawe doświadczenie Za parawanem zrobiło się zamieszanie, a po chwili mój Syn wydał pierwszy krzyk, który brzmiał jak najpiękniejsza muzyka
Gdy mnie zszywali, w sali obok trwało już mierzenie i ważenie mego Julka, tatuś wszystko nagrywał aparatem, ale wcześniej pięknie przeciął pępowinę. Anestezjolog biegał do tej sali i przynosił mi wieści: "takiego pięknego chłopca dawno nie widziałem; czy ty Magd (tak do mnie mówił ) wiesz, że tatuś już trzyma swoje dziecko? itp." A mnie najbardziej interesowało: ile Julek waży? Bo wiecie, nastawiałam się na pulpecika Odetchnęłam, gdy powiedział, że 3640 I zaraz położyli Julka (już ubranego) na mnie. Nie byłam w stanie wykrztusić słowa, łzy mi leciały i myślałam, jaki on jest śliczny Przyleciał anestezjolog z aparatem małża i zaczął mi robić zdjęcia.
Potem mnie zszywali. A. opowiadał, że przez szybkę widział moją rozwaloną macicę i krew Czego tam zaglądał?
Pamiętam jeszcze śmieszne uczucie, jak mnie zszywali. Bo myślałam, że moje nogi leżą spokojnie wzdłuż łóżka, spojrzałam w górę, bo już był zdjęty parawan, a tam mój gin trzymał moją nogę niemal w pionie i zginał ją
Potem wsadzili mnie na łóżko i do windy. Powtarzałam mojemu ginowi: dziękuję, doktorze, dziękuję
Jeszcze z doświadczeń po cc: trzęsły mi się całe ręce już jak leżałam w sali. Nie mogłam tego opanować. Odrętwienie nóg przeszło dość szybko.

I to tyle

kolejna dzielna mamuśka
angelikada jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:12   #131
misia332
Zakorzenienie
 
Avatar misia332
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 10 955
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez Madziuchna27 Pokaż wiadomość
Moje dziecko pomyliło pory dnia Śpi już prawie trzy godziny, próbowałam obudzić go na karmienie, ale ani mu się śniło... Czemu w nocy tak nie śpi? Tak samo rano: obudził się o 7, po jedzeniu marudził, nie dało się go odłożyć do łóżeczka, więc spał z nami w łóżku - uwaga - do prawie 10
w sumie każde dziecko ma swój rytm

Ja jestem typową sową, lubię przesiadywać nocami i spać do południa, TZ to skowronek rano wstaje , a o 22 nie raz już śpi.

Nie wiem jaki bedzie Kornel, ale na siłe jego rytmu dnia nie zamierzam zmieniać.

A spanie z Wami w łóżku ? ja chyba przestaję widzieć coś złego w tym
__________________
Ślub 6 lipiec 2013
Kornel 24 październik 2013
Antoni 8 stycznia 2015


http://onaiich3.blogspot.com.es/
misia332 jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-09-17, 18:14   #132
kropla_deszczu
Zadomowienie
 
Avatar kropla_deszczu
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 1 096
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez misia332 Pokaż wiadomość
No ja się własnie boję, że się nie obudzę jak mały zakwili.
A TŻ to pffff w ogóle.
Ja go mogę kopać w nocy, a on nic
heh to trochę ciężki przypade z tego Twojego tżta

Cytat:
Napisane przez gorgulek Pokaż wiadomość
Straszne to. Ja do dzis jak Zuzka sie krztusi to serce podchodzi mi do gardla.
Moj tz zawsze reaguje
dla Tż mój śpi całą noc, czasem coś tylko podejrzy półokiem

Cytat:
Napisane przez rusałka_1 Pokaż wiadomość
za spokój i opanowanie!
właśnie takich sytuacji się obawiam, że spanikuję
ja w ogóle zauważyłam, że od kiedy mała jest na świecie to się tak jakoś wyciszyłam i spokojniej reaguję na pewne sprawy

Cytat:
Napisane przez Aaamelkaa Pokaż wiadomość
bardzo dziękuje za cenne uwagi
nie ma za co

Cytat:
Napisane przez dirtymagic85 Pokaż wiadomość
to fakt, ja należe do mega śpiochów i jak mam spać, to mogę i przy hałasie zasnąć, jak leżałam na położniczym i całą noc darły się dzieciaki mamusiek z łóżek obok na sali, nawet metr ode mnie ja się dowiadywałam o tym rano, po prostu mnie wycinało, bo wiedziałam, że to nie moje płacze, bo na wczęsniaczkach leży Teraz słyszę wszystko, a miałam obawy, czy też mnie nie będzie tak wycinać, zwłaszcza przy zmęczeniu Czujność jest, nie ma opcji, zeby nie usłyszeć
ja jak leżałam w szpitalu i nie miałam Ali przy sobie to też spałam, bo wiedziałam że mogę sobie na to pozwolić

Cytat:
Napisane przez Madziuchna27 Pokaż wiadomość
Boże, współczuje przeżycia Mój mały w nocy też tak zapłakał, że mi serce stanęło, ale na szczęście A. jest opanowany bardziej niż sądziłam... A ja tradycyjnie panikara
no serce staje !

Cytat:
Napisane przez kindo7 Pokaż wiadomość
Co do czujności, to mój mąż jest mega czujny, jak na razie... i biedny reaguje na każde moje stęknięcie, czy wstawanie do łazienki
mój jak byłam w ciąży to też taki był, a teraz dentka

Cytat:
Napisane przez dirtymagic85 Pokaż wiadomość
kurczę ja mam od dawna ten problem, dla mnie te ulewania Lilki to masakra, też jej się zdarza nosem, w szpitalu nie zapomnę jak własne dziecko fartem uratowałam, bo akurat przyszłam na tą sytuację-wróciłam z odciągania mleczka, bo był tam taki kącik laktacyjny dla mamusiek, podchodzę do łóżeczka Lili, patrzę śpi, jeszcze jej nie dotknęłam a ta nagle chluuuust nosem i buzią i sina się zrobiła i bezdech! To ja ją szybko na ręce główką do dołu i tez klepanie po plecach, przy czym krzyczę po położne, bo mała miala może wtedy z 1,5kg i ja jeszcze taka niepewna z tym wszystkim. Przyleciały, odessały, a Lili załapała oddech jeszcze u mnie na szczęście po paru sekundach, no ale co by było jakbym akurat nie przyszła, to wolę nie myśleć, bo mi włosy do dziś dęba stają...a czujnik tętna i saturacji miała jak na złość odpięty, bo jej się z nóżki zsunął i co, nawet by nie wiedziały baby, że dziecko wykitowało z zachłyśnięcia przez uduszenie ku,wa!
Takie ulewanie okazało się częstsze niestety, nawet w domu jak jesteśmy to mi czasem tak ulewa, szybko reaguję, ale ogólnie mam stracha, bo to się może zdarzyć nawet 2 godziny po jedzeniu, a nie bezpośrednio po posiłku, dostawała w szpitalu na te ulewania taki zagęstnik nawet przez kilka dni, ale tak zagęszczał kupki, że była chyba jeszcze większa szkoda, bo się mała wypróżniać nie mogła i cierpiała. Takie buty....[
masakra! nam się takie coś pierwszy raz przytrafiło, ale strach był i to bylo właśnie jakoś 2 godz po jedzeniu
__________________
"Zanim zostałaś poczęta - pragnęłam Cię,
zanim się urodziłaś - kochałam Cię,
nim minęła pierwsza minuta Twojego życia...
- byłam gotowa za Ciebie umrzeć..."
08.09.12 ŻONA
07.08.13 MAMA

Uganiamy się za uniesieniem takim, przy którym wszystko inne blednie...
kropla_deszczu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:15   #133
Madziuchna27
Zakorzenienie
 
Avatar Madziuchna27
 
Zarejestrowany: 2011-04
Wiadomości: 3 359
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez misia332 Pokaż wiadomość
w sumie każde dziecko ma swój rytm

Ja jestem typową sową, lubię przesiadywać nocami i spać do południa, TZ to skowronek rano wstaje , a o 22 nie raz już śpi.

Nie wiem jaki bedzie Kornel, ale na siłe jego rytmu dnia nie zamierzam zmieniać.

A spanie z Wami w łóżku ? ja chyba przestaję widzieć coś złego w tym
Marudził w swoim, smok nie pomagał, co chwilę wstawałam, więc się poddałam i wzięłam go do nas W sumie powinnam już wstawać, bo to była 7 rano, a nie 5 czy 4 Ale też lubię sobie pospać
__________________

Madziuchna27 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:25   #134
ja :)
Zakorzenienie
 
Avatar ja :)
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 5 910
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

papuga, madziuchna - aż mi łzy pociekły po tych opisach! Co za emocje.. I te uczucia które opisujecie jak już jest po i wszystko ok
Dzielne z Was dziewczyny!
ja :) jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:27   #135
matallewar
Zakorzenienie
 
Avatar matallewar
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: mazowsze
Wiadomości: 20 478
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Jestem, ledwo żyję
Włączyłam dziecku bajkę i próbowałam się zdrzemnąć, ale niewiele pomogło
Głowa mnie boli, czuję się paskudnie
__________________
5.5.2011 Edzik
20.9.2013 Encia

Rok z Jillian i Mel B✓
Extreme shed&shred lvl 2 (9/15)
Killer abs lvl 3 (9/10)
Biegam (419,5 km)
Rower (43 km)
Zumba (13)
Joga (2)

Gluten, Sugar & Meat Free
More water&vegetables
13/100 sugarfree days
matallewar jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:34   #136
karolson
Zakorzenienie
 
Avatar karolson
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 4 039
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Papuga - wycierpialas sie przez to wklocie ale wszystko dobrze sie skonczylo moze taksowkarz nie dostanie mandatu z radaru za czerwone

Madziuchna - pokazalas ze przy opisie cc tez mozna przekazac emocje
__________________
F I L I P 22-08-2013
karolson jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:37   #137
tancerka212
Zakorzenienie
 
Avatar tancerka212
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: ;)
Wiadomości: 9 303
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

melduję się w nowym wątku ale nadrabiam aby ten nowy bo prędzej urodzę niż was dogonię
Przeczytałam wszystkie opisy porodów i normalnie jesteście super dzielnymi mamusiami dziewczyny
__________________
21.08.2010 ślub
02.10.2013 Dzidzia
26.07.2016 Dzidziol
tancerka212 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:38   #138
matallewar
Zakorzenienie
 
Avatar matallewar
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: mazowsze
Wiadomości: 20 478
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Mam info od katarzyny naszej:
"Hej. Z tej strony katarzyna2811. Wiedziałam, że trafię na wysyp i moje cc się przeciągnie o jeden dzień. W związku z tym leżę sobie na patologii ciąży i cierpliwie czekam na jutro na 8:30. Pozdrawiam"

Także jak na razie brak porodów dziś

ja ja rano pisałam, źle się dziś czuję, więc nie rodzę Przekładam, jeszcze nie wiem, na kiedy
__________________
5.5.2011 Edzik
20.9.2013 Encia

Rok z Jillian i Mel B✓
Extreme shed&shred lvl 2 (9/15)
Killer abs lvl 3 (9/10)
Biegam (419,5 km)
Rower (43 km)
Zumba (13)
Joga (2)

Gluten, Sugar & Meat Free
More water&vegetables
13/100 sugarfree days
matallewar jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:39   #139
nena_milka
Wtajemniczenie
 
Avatar nena_milka
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 2 660
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Ewacia no szybka i wściekła zapomniałaś napisać co było potem, przyznaj się jakie ciasto upiekłaś??? takie tu pomysły padały, że po porodzie od razu się wzięłaś za gary albo sprzątanie na oddziale piękny opis graty jeszcze raz
Papuga dałaś radę mamuśka poryczana jestem strasznie
Madziuchna gratki, opis super, na pewno dziewczyny z cesarkami chętnie przyjmą takie szczegóły

ale się zmówiłyście czasowo dzięki za opisy, alem się wzruszyła


pewnie niektóre z was kojarzą jaką mam cudowną szefową co nie? tż wrócił z pracy i zanim wyszedł na kurs postanowiliśmy uciąć sobie poobiednią drzemkę, no to śpimy a tu dzwoni mój tel, patrzę stara franca dzwoni to nie odbieram... Ale to nic... przestała dzwonić do mnie to zadzwonił telefon TŻ, odbiera a to ta stara mandolina!!! wyobraźcie sobie, że zadzwoniła do dziewczyn z pracy czy któraś ma numer do tż, no i ktoś tam dał. Tż w szoku, ja to samo, a ona stwierdziła, że załatwi sobie nr bo w razie jakbym ja nie odbierała to zadzwoni do mojego męża, żeby się dowiedzieć czy rodzę, czy co się dzieje... czujecie jaką mam zaje.bistą przyjaciółkę??!! tyle co ja się wypłakałam przez tą kobietę, tyle krwi mi napsuła, a teraz mi będzie matkować
No przecież ludzie nie mają wyczucia za grosz! jak nie odbieram od ciebie tel to albo nie mogę, albo nie chcę gadać, coś się dzieję, ale pewnie oddzwonie... jeśli nie mam cię całkiem w a nie że całą rodzinę poruszam!!!
No i co będę rodzić i znając życie to ona zadzwoni w trakcie i będzie się dobijać aż nie odbierzemy już powiedziałam tż, że tel wyłączone na poród, a on stwierdził, że bardzo chętnie odbierze jak w takim momencie się będzie dobijać

a tak poza tym to dzwoniła się spytać czy przyjadę na kawę jak tż będzie w szkole..
idę sobie odkurzyć bo mam stan przedzawałowy...
__________________
09 października 2013 18:45 Ninka
nena_milka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:44   #140
matallewar
Zakorzenienie
 
Avatar matallewar
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: mazowsze
Wiadomości: 20 478
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

papużka wzruszający Twój opis, całe szczęście wszystko skończyło się dobrze, a tż stanął na wysokości zadania
__________________
5.5.2011 Edzik
20.9.2013 Encia

Rok z Jillian i Mel B✓
Extreme shed&shred lvl 2 (9/15)
Killer abs lvl 3 (9/10)
Biegam (419,5 km)
Rower (43 km)
Zumba (13)
Joga (2)

Gluten, Sugar & Meat Free
More water&vegetables
13/100 sugarfree days
matallewar jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:46   #141
ja :)
Zakorzenienie
 
Avatar ja :)
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 5 910
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez matallewar Pokaż wiadomość
Mam info od katarzyny naszej:
"Hej. Z tej strony katarzyna2811. Wiedziałam, że trafię na wysyp i moje cc się przeciągnie o jeden dzień. W związku z tym leżę sobie na patologii ciąży i cierpliwie czekam na jutro na 8:30. Pozdrawiam"

Także jak na razie brak porodów dziś

ja ja rano pisałam, źle się dziś czuję, więc nie rodzę Przekładam, jeszcze nie wiem, na kiedy
Ej nie ma takiego przekładania w ostatniej chwili No ale dobra, skoro źle się czujesz to niech Ci będzie, zostajesz rozgrzeszona

Kciuki za katarzyne w takim razie. Oby jutro już zrobili i nie musiała znów czekać..
ja :) jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:48   #142
kropla_deszczu
Zadomowienie
 
Avatar kropla_deszczu
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: Gliwice
Wiadomości: 1 096
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Madziuchna - anestezjolog musiał być zaje.bisty

Papuga - poryczałam się ale się musiałaś nacierpiec przy tym zzo



bosh co moje dziecko dzisiaj świruje cały dzien by tylko jadła, praktycznie co godzine i stwierdzić muszę, że robi coraz to bardzieej śmierdzące kupki
__________________
"Zanim zostałaś poczęta - pragnęłam Cię,
zanim się urodziłaś - kochałam Cię,
nim minęła pierwsza minuta Twojego życia...
- byłam gotowa za Ciebie umrzeć..."
08.09.12 ŻONA
07.08.13 MAMA

Uganiamy się za uniesieniem takim, przy którym wszystko inne blednie...

Edytowane przez kropla_deszczu
Czas edycji: 2013-09-17 o 18:51
kropla_deszczu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:49   #143
ja :)
Zakorzenienie
 
Avatar ja :)
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 5 910
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez nena_milka Pokaż wiadomość
pewnie niektóre z was kojarzą jaką mam cudowną szefową co nie? tż wrócił z pracy i zanim wyszedł na kurs postanowiliśmy uciąć sobie poobiednią drzemkę, no to śpimy a tu dzwoni mój tel, patrzę stara franca dzwoni to nie odbieram... Ale to nic... przestała dzwonić do mnie to zadzwonił telefon TŻ, odbiera a to ta stara mandolina!!! wyobraźcie sobie, że zadzwoniła do dziewczyn z pracy czy któraś ma numer do tż, no i ktoś tam dał. Tż w szoku, ja to samo, a ona stwierdziła, że załatwi sobie nr bo w razie jakbym ja nie odbierała to zadzwoni do mojego męża, żeby się dowiedzieć czy rodzę, czy co się dzieje... czujecie jaką mam zaje.bistą przyjaciółkę??!! tyle co ja się wypłakałam przez tą kobietę, tyle krwi mi napsuła, a teraz mi będzie matkować
No przecież ludzie nie mają wyczucia za grosz! jak nie odbieram od ciebie tel to albo nie mogę, albo nie chcę gadać, coś się dzieję, ale pewnie oddzwonie... jeśli nie mam cię całkiem w a nie że całą rodzinę poruszam!!!
No i co będę rodzić i znając życie to ona zadzwoni w trakcie i będzie się dobijać aż nie odbierzemy już powiedziałam tż, że tel wyłączone na poród, a on stwierdził, że bardzo chętnie odbierze jak w takim momencie się będzie dobijać

a tak poza tym to dzwoniła się spytać czy przyjadę na kawę jak tż będzie w szkole..
idę sobie odkurzyć bo mam stan przedzawałowy...
O tak, takie baby są najgorsze. Tez znam taką jedną, ale na szczęście już dawno mi się z nią całkiem kontakt urwał. Najpierw psują człowiekowi życie a później udają wielce troskliwych przyjaciół.. Nic tylko lać i patrzeć czy równo puchnie (jak to mówi mój tata ).
ja :) jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2013-09-17, 18:49   #144
misia332
Zakorzenienie
 
Avatar misia332
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 10 955
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez Madziuchna27 Pokaż wiadomość
Marudził w swoim, smok nie pomagał, co chwilę wstawałam, więc się poddałam i wzięłam go do nas W sumie powinnam już wstawać, bo to była 7 rano, a nie 5 czy 4 Ale też lubię sobie pospać
Kochana, ale ja naprawdę nie widzę w tym nic złego, sama pewnie będę brała Kornela do łóżka, a TZ to napewno.
__________________
Ślub 6 lipiec 2013
Kornel 24 październik 2013
Antoni 8 stycznia 2015


http://onaiich3.blogspot.com.es/
misia332 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:49   #145
papalinka83
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 061
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez Lolaaaaaaa88 Pokaż wiadomość
[

[/COLOR]wróciłam z ktg...
jedyn słowem NIC się nie dzieje, zero skurczzy
podpinała mnie młoda położna, super mila w porowananiu ze stara raszplą z tamtego tygodnia
niestety nie pocieszyla mnie;/
albo mi wody odejdą albo pochodze jeszcze z tydzien lub dwa

czuje ze mlody jest bardzo nisko, ciagle cos mi bulgocze w łonie, modle sie by moj Synek zlitował sie i nie zasiedzial...
Lola, ja też nie mam skurczy, a przynajmniej nie czuję, żebym coś miała za często, a jednak coś się z szyjką zaczyna dziać, więc może u ciebie też tak będzie. A wody mogą odejść w każdej chwili

Papuga - byłaś dzielna i najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło. A jak Twój kręgosłup teraz? Nadal masz te bóle? Kurcze, ja się zawsze obawiałam kłucia w kręgosłup i jak widać nie bezpodstawnie, a i dla dziecka może to nie być obojętne, skoro tak było u Ciebie
__________________
Ola 20.09.2013

Pawełek 20.03.2015
papalinka83 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:50   #146
matallewar
Zakorzenienie
 
Avatar matallewar
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: mazowsze
Wiadomości: 20 478
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Madziuchna super opis, przepełniony emocjami
__________________
5.5.2011 Edzik
20.9.2013 Encia

Rok z Jillian i Mel B✓
Extreme shed&shred lvl 2 (9/15)
Killer abs lvl 3 (9/10)
Biegam (419,5 km)
Rower (43 km)
Zumba (13)
Joga (2)

Gluten, Sugar & Meat Free
More water&vegetables
13/100 sugarfree days
matallewar jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:52   #147
papalinka83
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2013-01
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 3 061
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Ewacia - twój poród faktycznie ekspres, oby pęknięcie szybko się zagoiło

Madziuchna - jak widać opis cc też może być wzruszający

---------- Dopisano o 18:52 ---------- Poprzedni post napisano o 18:51 ----------

Dziewczyny pomęczę jeszcze bułę o śpiworek do spania, bo nie mam koncepcji kompletnie. Możecie wrzucić jakiś link do czegoś co macie i jaki rozmiar
__________________
Ola 20.09.2013

Pawełek 20.03.2015
papalinka83 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:53   #148
matallewar
Zakorzenienie
 
Avatar matallewar
 
Zarejestrowany: 2008-04
Lokalizacja: mazowsze
Wiadomości: 20 478
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Bez kitu, boli mnie głowa, mam mroczki przed oczami, mam drgawki i gęsią skórkę chociaż mi ciepło.
Na szczęście mała zaczęła się ruszać, bo już zaczęłam panikować i chciałam pojechać do szpitala, bo się nie ruszała nic a nic kilka godzin

Aha, jeszcze mi niedobrze na maksa i nie wiem, czy zaraz nie pójdę
__________________
5.5.2011 Edzik
20.9.2013 Encia

Rok z Jillian i Mel B✓
Extreme shed&shred lvl 2 (9/15)
Killer abs lvl 3 (9/10)
Biegam (419,5 km)
Rower (43 km)
Zumba (13)
Joga (2)

Gluten, Sugar & Meat Free
More water&vegetables
13/100 sugarfree days

Edytowane przez matallewar
Czas edycji: 2013-09-17 o 18:57
matallewar jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:57   #149
nena_milka
Wtajemniczenie
 
Avatar nena_milka
 
Zarejestrowany: 2011-08
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 2 660
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez papalinka83 Pokaż wiadomość
Ewacia - twój poród faktycznie ekspres, oby pęknięcie szybko się zagoiło

Madziuchna - jak widać opis cc też może być wzruszający

---------- Dopisano o 18:52 ---------- Poprzedni post napisano o 18:51 ----------

Dziewczyny pomęczę jeszcze bułę o śpiworek do spania, bo nie mam koncepcji kompletnie. Możecie wrzucić jakiś link do czegoś co macie i jaki rozmiar
ja mam ten zielony http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/ca...ns_ikea/22157/

---------- Dopisano o 18:57 ---------- Poprzedni post napisano o 18:55 ----------

Cytat:
Napisane przez matallewar Pokaż wiadomość
Bez kitu, boli mnie głowa, mam mroczki przed oczami, mam drgawki i gęsią skórkę chociaż mi ciepło.
Na szczęście mała zaczęła się ruszać, bo już zaczęłam panikować i chciałam pojechać do szpitala, bo się nie ruszała nic a nic kilka godzin
może ciśnienie zmierz?
ja miałam jakieś mdłości po obiedzie ale na razie przeszło

ja dobrze tata mówi ja od siebioe dodam, że jak się nie ma swojego życia to się żyje życiem innych
__________________
09 października 2013 18:45 Ninka
nena_milka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-17, 18:58   #150
ja :)
Zakorzenienie
 
Avatar ja :)
 
Zarejestrowany: 2005-09
Wiadomości: 5 910
Dot.: Czop odchodzi, skurczyk trzyma, to znów poród się zaczyna, mamy IX-X 2013, cz.

Cytat:
Napisane przez matallewar Pokaż wiadomość
Wcale nie głupie, ja też nie wiem
Mi wody chlusnęły w czasie zakładania ZZO i nie mam pojęcia, jak to jest jak się sączą... Podejrzewam, że coś jakby się sikało, tylko mniej i tak sobie ciurka powoli
Ja też się zawsze nad tym zastanawiam, ale skoro dziewczyny piszą, że nie da się nie zauważyć to wierze, że tak będzie Na zajęciach w sobote babka mówiła, że jak pęknie przy główce tu nisko to jest jedno chluśnięcie większe i później lekko się sączy (chluśnięcie około 1/4-1/2 filiżanki, nawet mówiła żeby sobie zaimprowizować z wodą, żeby zobaczyć w ilości jak to wygląda), a jak pęknie wyżej to wtedy jest wolne sączenie cały czas.

Cytat:
Napisane przez vea7 Pokaż wiadomość
Asiek ja szprycuję czosnkiem, nacieram majerankiem i piekę w całości.
Ewentualnie szprycuję śliwkami

Ladan, bardzo dziękuję za plan
O tak, ze śliwkami jest pysznie

Cytat:
Napisane przez Lolaaaaaaa88 Pokaż wiadomość
wróciłam z ktg...
jedyn słowem NIC się nie dzieje, zero skurczzy
podpinała mnie młoda położna, super mila w porowananiu ze stara raszplą z tamtego tygodnia
niestety nie pocieszyla mnie;/
albo mi wody odejdą albo pochodze jeszcze z tydzien lub dwa

czuje ze mlody jest bardzo nisko, ciagle cos mi bulgocze w łonie, modle sie by moj Synek zlitował sie i nie zasiedzial...
Spokojnie, jeszcze masz pare dni Pomyśl o kaśce jak ją z zaskoczenia wzielo bez wczesniejszych objawów
ja :) jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:09.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.