zdrada, dziecko z kochankiem, chcę z nim zerwać...

[Margolcia23]

Napisane przez zagubiona i naiwna

nie odgrodzę dziecka jeśli się okaze kochanka, miezkamy tak blisko siebie że siłą rzeczy będzie ją widywał. On ma swoje dzieci, ja mam swoje. Nie będziemy rozbijać naszych rodzin tylko po to żeby sprawić radość kilku osobom z forum ktore są za mowieniem prawdy w takich sytuacjach za wszelką cenę. JEmu się z żoną wogole nie układa, śpią w osobnych pokojach od dawna, w moim małżeństwie jest dobrze, a ja zrobię wszystko żeby było jeszcze lepiej. Dlaczego mamy sobie psuć życie jeszcze bardziej? Dlaczego mam zabierać dzieciom ojca, najlepszego jakiego mogą mieć? Możecie mnie objechać wyzwać i mówić że to egozim gzić się po kątach a potem milczeć i udawać kochającą żonkę, ale wolę to niż zniszczone życie mojego męża i dzieci.

czyli romansik był z sąsiadem? nie no tuż pod nosem męża skoro nie chcesz mówić prawdy to nie mów, ale ja bym się wcale nie zdziwiła jak to kiedyś wyjdzie na jaw, w najmniej spodziewanym momencie

[aluiza]

Powodzenia Ci zycze autorko! szczerze.
Lepiej pozno niz wcale sie opamietac...

[JanePanzram]

Napisane przez ARAKSJEL

O nie nie ,tamten ruchał przydrożne kurewki >dla mnie zasadnicza różnica jest między numerkiem bez zangażowania ,a budowaniem więzi .Oczywiście dla kogoś zdrada ma jedno oblicze ,dla mnie nie .

kie, Araksjelu, jak przez lata chodzić na panie lekkich obyczajów oraz inne panie - to oky
a przez lata z jednym - to juz robienie z męża frajera
to cos w tym patrzeniu na różne oblicza zdrady jest nie tak

---------- Dopisano o 21:36 ---------- Poprzedni post napisano o 21:30 ----------

Napisane przez aluiza

Lepiej pozno niz wcale sie opamietac...

są to tzw. "pobożne życzenia" z tym opamiętaniem

btw wszelkie przemawianie do przyzwoitości czy do zasad, co tu uprawiają jedni i drudzy - to zajęcie bezsensowne, ponieważ osoba zdradzająca przez lata dała już idealny dowód, że przemawianie do takich, zupełnie przez nią nie poważanych "bzdetów", to tracenie czasu

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez kalincia

Ja bym nie mówiła byłemu kochankowi, gdyby to było jego dziecko. Jeszcze mu cos odbije i postanowi sprawę ujawnić? Bo, na przykład poczuje się ojcem?

ja tez mysle ze nie potrzebne jest mowienie jemu o tym ze jest ojcem (jesli jest).
co jesli jego malzenstwo w koncu sie posypie skoro niby jest u nich tak zle?co jesli postanowi byc ojcem dla twojego dziecka i narobic ci kolo tylka?albo bedzie sie snul pod przedszkolem zeby sobie porownac twoje dziecko do swoich?
mnie by przeszkadzalo ze kochanek mieszka blisko:/ i chyba bym napierala na wyprowadzke z tego miejsca.
osobiscie nie rozumiem dlaczego upierasz sie przy robieniu tych badan bo prawdopodobienstwo ze dziecko bedzie potrzebowac przeszczepu jest male a gdyby w trakcie badan do przeszczepu wyszlo ze maz jednak nie jest ojcem to bedziesz wiedziala odrazu kto nim jest wiec co to za wytlumaczenie ze musisz wiedziec kto jest ojcem zeby wiedziec gdzie udac sie po pomoc w razie problemow -masz tylko dwoch kandydatow wiec sprawa bedzie jasna.
poza tym kochanek moze cie w przyszlosci szantazowac tym wynikiem albo jego zona lub twoj maz moga niechcacy wejsc w jego posiadanie.

[magd102]

Doskonale wszystkie [poza kalina i jej pochodnymi ] wiemy że zostajesz tam gdzie Ci jest wygodnie,a nie dlatego że czujesz miłość do męża. Odejście od niego,gdy kochanek Ciebie nie chce skazuje Cie na samotne macierzyństwo - o ile mąż CI tego by nie odebrał bo jakby nie było jest lepszym człowiekiem od ciebie - więc wiadomo że sie nie odejdziesz od męża. Gdybyś faktycznie nie chciała zranic męza to byś pomyślała przed,a nie po kilku miesiącach gdy kochanek powiedział że nie chce tego ujawnić.
Oczywiscie że chcesz teraz być najlepszą żoną - dopadły Cie wyrzuty sumienia i to wszystko.
Facet za to myśli,że ma szczęśliwą rodzine z dziewożonką i szkoda mi go,bo gdybyś miała choć odrobine honoru to byś się przyznała i dała mu szanse znalezienia kochającej go kobiety.
Współczuje też dzieciom jeśli będą brać cie za wzór bo jedyne co prezentujesz to wygodnictwo i tchórzostwo. - i tak,moge tak cie oceniac po tym co napisalas- chcialas opinii skoro założyłaś wątek to ją masz...


A badania dziecku zrób - jeśli kiedyś zdaży się nieszczęście i będzie potrzebowało szpiku itd od jednego z rodziców i Ty nie bedziesz mogla dać to lepiej byś wcześniej wiedziała do którego ojca się zgłosić,a wynik możesz zniszczyć. Ryzyko przeszczepu jest małe ale mimo wszystko lepiej by ona wiedziała,niż by mąż miał się dowiedzieć że nie jest ojcem w szpitalu - wiedząc będzie mogła z nim przynajmniej o tym porozmawiać w domu.

[kalincia]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;42992952]ja tez mysle ze nie potrzebne jest mowienie jemu o tym ze jest ojcem (jesli jest).
co jesli jego malzenstwo w koncu sie posypie skoro niby jest u nich tak zle?co jesli postanowi byc ojcem dla twojego dziecka i narobic ci kolo tylka?albo bedzie sie snul pod przedszkolem zeby sobie porownac twoje dziecko do swoich?
mnie by przeszkadzalo ze kochanek mieszka blisko:/ i chyba bym napierala na wyprowadzke z tego miejsca.


ja osobiscie nie rozumiem dlaczego upierasz sie przy obieniu tych badan bo prawdopodobienstwo ze dziecko bedzie potrzebowac przeszczepu jest male a gdyby w trakcie badan do przeszczepu wyszlo ze maz jednak nie jest ojcem to bedziesz wiedziala odrazu kto nim jest wiec co to za wytlumaczenie ze musisz wiedziec kto jest ojcem zeby wiedziec gdzie udac sie po pomoc w razie problemow -masz tylko dwoch kandydatow wiec sprawa bedzie jasna.
poza tym kochanek moze cie w przyszlosci szantazowac tym wynikiem albo jego zona lub twoj maz moga niechcacy wejsc w jego posiadanie.[/QUOTE]
Zgadzam się z przedmówczynią.

[Candy_lips]

Napisane przez mumintroll

Toć ja nie piszę tego jako rady dla autorki, aby jej było lepiej, ale kieruję się dobrem jej bliskich.

Nieprzyznanie się ma sens tylko wtedy, jeśli faktycznie skończy z tym kochankiem i postara się być dobrą żoną.

A czy kochanek ma prawo wiedzieć... Pewnie może się domyślać, że to jego dziecko, skoro ze sobą byli, ale też nie wydaje mi się, aby tak ochoczo burzył szczęście swojej rodziny dla tego nowego dziecka. Przecież ta sytuacja byłaby krzywdząca dla wszystkich.

Nie jestem pewna, że to się nie wyda. Jak napisałam - jeśli autorka się nie chwaliła, to raczej się nie wyda. A np. choroby wymagające przeszczepu nie są znowu takie częste, żeby zakładać taki scenariusz. Jeśli się wyda, to się wyda, ale uważam, że skoro są dzieci i dobrze funkcjonująca rodzina, to zatajenie prawdy będzie mniejszym złem. Wcale nie uważam, że ktoś, kto się przyznaje, jest mniejszym s********m, bo taka spowiedź służy - w moim przekonaniu - poprawieniu nastroju samemu sobie, a nie daniu wyboru partnerowi.

A co do pytania - ja wolałabym nie wiedzieć, bo wiem, że bym się totalnie załamała. Wolę kłamstwo w sytuacji, gdy miałabym bardzo cierpieć. I nie tylko ja, ale i dzieci.

Wiem, że sytuacje przeszczepów nie są częste, to był tylko przykład, wiem, że mogłoby nie wydać się, ale ja powiedziałabym, ponieważ dla mnie to nie uspokojenie swojego sumienia, ale po prostu szacunek wobec partnera.

No chyba, że by otwarcie zawsze deklarował :"Kochanie, jakbyś zdradziła, miała dziecko z innym- nie mów mi". No, ale takich facetów mało raczej, mój do nich nie należy, powiedziałabym. No, ale oczywiście masz prawo mieć inne podejście i np nie chcieć o tym wiedzieć w analogicznej sytuacji.

Tylko widzisz, małżeństwo to też nie jest jakiś cyrograf, że musi być wieczne, może jednak nie jest im po drodze? Czasem lepiej rozstać się niż np być ze sobą tylko dla dzieci. No bo zakładając Twoją wersję, że robią to dla dzieci, to jaki sens jest np być ze sobą bez uczucia, dla dzieci? Jak dzieci podrosną. to wtedy będzie tylko popiół i zero motywacji by być razem

Zagubiona i naiwna, no widzisz, kochanek będzie przechodził, będzie widział np swojego syna, Twój mąż będzie widział Twojego kochanka... prawdziwie "zdrowy" układ. Wiesz, widzenie swojego dziecka to nie to samo co opieka nad nim i ja czy bym była ojcem czy matką to nie zostawiłabym swojego dziecka, by prawda się nie wydała.

To dla mnie tchórzostwo. No, ale widocznie Twój kochanek też jest tchórzem i woli na siłę mieć ciepły kąt obok żony niż, by go wywaliła z domu. To żałosne i typowe, bo myślenie tylko o sobie. Jakbym miała takiego ojca, to bym nigdy mu tego nie wybaczyła, jakbym miała dziecko to nie zostawiłabym go, choćby miało rozpaść się moje małżeństwo, bo to dziecko i nie opuściłabym. Nawarzyliście piwa... no...

Decyzję już podjęłaś.. masz rację, my mówimy co byśmy zrobili, a na Ciebie to nie wpływa. Dla mnie to straszne tak postąpić No, ale jak pisze poprzedniczka chociaż te badania na ojcostwo mimo wszystko zrób, bo mimo wszystko może się to kiedyś przydać. No i lepiej teraz niż w razie czego na szybkiego robić badanie jak dziecko zachoruje.

[Red Lipstick]

Nie wierze w to co czytam. Kochankowi nic nie mówić bo nie daj Boże poczuje sie ojcem? Będzie "snuł sie pod przedszkolem"? "Narobi autorce koło tyłka"? A przepraszam bardzo czy dziecko autorki jest tylko i wyłącznie jej własnością?! Kochanek może być świetnym ojcem i może chcieć być tym ojcem. Znów typowe dla pewnych uzytkowniczek podejście "moja macica=moja sprawa"? To już nie jest zarodek tylko mały człowieczek który nie należy do matki. Niezależne czy ojcem jest mąż czy kochanek, każdemu z nich autorka MA OBOWIĄZEK umożliwić bycie tym ojcem a nie słychać w tym momencie kochanka jako potencjalnego ojca do zabaweczki czy tez dawcy spermy.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[ARAKSJEL]

Napisane przez JanePanzram

kie, Araksjelu, jak przez lata chodzić na panie lekkich obyczajów oraz inne panie - to oky
a przez lata z jednym - to juz robienie z męża frajera
to cos w tym patrzeniu na różne oblicza zdrady jest nie tak

Wszystko jest tak Jane .Zalecę slangiem wizażowych chłopców > nie zrozumiesz .

Rozwinę >dla faceta w tamtym wypadku to były nic nie znaczące przygody ,wynikające pośrednio z jego roboty ,także argumentacja czynów inna .

I podstawowa rzecz jak dla mnie brak związków uczuciowych ,on zdradzał często i owszem ale nie był perfidny >płynął z prądem .

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Red Lipstick

Nie wierze w to co czytam. Kochankowi nic nie mówić bo nie daj Boże poczuje sie ojcem? Będzie "snuł sie pod przedszkolem"? "Narobi autorce koło tyłka"? A przepraszam bardzo czy dziecko autorki jest tylko i wyłącznie jej własnością?! Kochanek może być świetnym ojcem i może chcieć być tym ojcem. Znów typowe dla pewnych uzytkowniczek podejście "moja macica=moja sprawa"? To już nie jest zarodek tylko mały człowieczek który nie należy do matki. Niezależne czy ojcem jest mąż czy kochanek, każdemu z nich autorka MA OBOWIĄZEK umożliwić bycie tym ojcem a nie słychać w tym momencie kochanka jako potencjalnego ojca do zabaweczki czy tez dawcy spermy.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

no to uwierz i przestan sie niezdrowo nadpobudzac wkrecajac te teksty o zarodkach macicy i malych czlowieczkach.

[madana]

Czytam wątek i stwierdzam, że są baby głupsze niż ustawa przewiduje- szkoda, ze dzieciątka tę szczątkową inteligencję dziedziczą. W sumie z lekka obrzydliwy wątek, o zachowaniu pani- nie wspomnę.

I żyje sobie w tym kraju jakaś część jeleni głupich bab, które wrobiły mężów w nieswoje dzieci. I płacą, i żyją w nieświadomości. Naprawdę mocno obrzydliwy wątek.

[Candy_lips]

Napisane przez Red Lipstick

Nie wierze w to co czytam. Kochankowi nic nie mówić bo nie daj Boże poczuje sie ojcem? Będzie "snuł sie pod przedszkolem"? "Narobi autorce koło tyłka"? A przepraszam bardzo czy dziecko autorki jest tylko i wyłącznie jej własnością?! Kochanek może być świetnym ojcem i może chcieć być tym ojcem. Znów typowe dla pewnych uzytkowniczek podejście "moja macica=moja sprawa"? To już nie jest zarodek tylko mały człowieczek który nie należy do matki. Niezależne czy ojcem jest mąż czy kochanek, każdemu z nich autorka MA OBOWIĄZEK umożliwić bycie tym ojcem a nie słychać w tym momencie kochanka jako potencjalnego ojca do zabaweczki czy tez dawcy spermy.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

No właśnie. Zdrada to jedno i bardzo złe, ale jeszcze gorsze ukrywać np przed mężem, że dziecko może być nie jego albo chociażby przed kochankiem, jeśli to jego dziecko. Dlatego ja jestem za powiedzeniem prawdy, szczególnie w takiej sytuacji. No bo jeszcze można zrozumieć, że ktoś nie mówi o jednorazowej zdradzie.. ale to? Owszem, denerwujące jest jak niektórzy faceci mówią, że np kobieta wrabia go w dziecko i żeby zrobić testy, ale szkoda, że nie ma takiego radaru, który miałby Twój facet, coś co powiedziałoby mu, żeby ten test zrobić. no wiadomo, może to nie wyjść na jaw, tym bardziej, że on pewnie wierzy, że jesteś dobrą żoną, ale właśnie głównie dlatego jesteś w stanie okłamywać go? Nie będzie Ci źle patrząc na niego i wiedząc, że ukrywasz coś tak strasznego?

Traktujesz męża jak zabawkę, kochanka też, wszystkich. Te podejście na to wskazuje.

A właściwie to w pewnych sytuacjach to i po wyglądzie facet może coś się domyślić np jeśli oboje macie brązowe oczy, a dziecko będzie miało niebieskie cały czas to może dać mu do myślenia. No albo oboje macie blond, a dziecko będzie rude. Wiem, pewnie rzadko się to zdarza, ale tak tylko mówię.

A co do tego to racja, dziecko nie jest tylko matki, dlatego ojciec ma święte prawo o tym wiedzieć.. wiadomo, Twój mąż może być dla niego wspaniały, mogą mieć super relacje, ale zawsze warto by dziecko jednak znało prawdziwego ojca niż czuło się zawiedzione (nawet jeśli ojciec to alkoholik, to chyba lepiej wyjaśnić sprawę, pokazać, że to ojciec niż np udawać, że nie żyje czy coś, a potem dziecko będzie po prostu złe, będzie źle się z tym psychicznie czuć). A prawda do tego, że to nie jest jego/jej ojciec może wyjść na jaw, dziecko też jakimś przypadkiem może się dowiedzieć. Dzieci często są mądrzejsze od dorosłych.

[kalincia]

Napisane przez Red Lipstick

Nie wierze w to co czytam. Kochankowi nic nie mówić bo nie daj Boże poczuje sie ojcem? Będzie "snuł sie pod przedszkolem"? "Narobi autorce koło tyłka"? A przepraszam bardzo czy dziecko autorki jest tylko i wyłącznie jej własnością?! Kochanek może być świetnym ojcem i może chcieć być tym ojcem. Znów typowe dla pewnych uzytkowniczek podejście "moja macica=moja sprawa"? To już nie jest zarodek tylko mały człowieczek który nie należy do matki. Niezależne czy ojcem jest mąż czy kochanek, każdemu z nich autorka MA OBOWIĄZEK umożliwić bycie tym ojcem a nie słychać w tym momencie kochanka jako potencjalnego ojca do zabaweczki czy tez dawcy spermy.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Ale nie musi jej mieszać w życiu, jeśli ona tego nie chce. A jej mąż jest dobrym ojcem.
Co z tego, że to i kochanka dziecko? Zdarzyło się "niechcący" i ich celem nie było spłodzenie go.
Nie sądzę, żeby autorka miała jakiekolwiek obowiązki wobec kochanka. Także w odniesieniu do dziecka. Lepiej więc mu nie mówić, że ojcem być może, by nie doprowadzić do problemów w związku z mężem.

[Candy_lips]

Napisane przez kalincia

Ale nie musi jej mieszać w życiu, jeśli ona tego nie chce. A jej mąż jest dobrym ojcem.
Co z tego, że to i kochanka dziecko? Zdarzyło się "niechcący" i ich celem nie było spłodzenie go.
Nie sądzę, żeby autorka miała jakiekolwiek obowiązki wobec kochanka. Także w odniesieniu do dziecka. Lepiej więc mu nie mówić, że ojcem być może, by nie doprowadzić do problemów w związku z mężem.

No wiesz, to do kochanka powinna należeć też decyzja czy chce mieć kontakt z dzieckiem. Ona nie może myśleć tylko o sobie. Wielu ludzi spłodziło dzieci z wpadki, może nie z odpowiednią osobą, z którą nie chcą być, ale np z dzieckiem chcą kontakt utrzymywać. Dziecko nie jest niczemu winne. Ona nie powinna go traktować jako dawcy spermy w tym momencie.

[HealthOne]

mogłaby to zrobić dla niego, aby mógł jeszcze poznać osobę która by go szanowała i z którą mógłby normalnie żyć, bo ona mu normalnego życia nie gwarantuje co pokazała długotrwałym romansem.
i tak jak pisałem teraz nic powiedzieć nie chce, ale gdyby kochaś ją chciał, to powieka by jej nie drgnęła odchodząc od męża i nawet przez sekundę nie pomyślałaby o jego uczuciach, a że kochaś nie specjalnie ją chce to woli ciepły kąt bo tam bezpiecznie z dwójką dzieci.
poza tym nie wierzę w to że autorka przyzna się do tego że ojciec nie jest biologicznym ojcem (jak tak wykażą badania), będzie wmawiała mu że on jest ojcem, a pokątnie będzie odwiedzała "wujka" aby z dzieciaczkiem mógł się pobawić w przerwach między stosunkami.[/QUOTE]

podpisuję się pod tym.

[Red Lipstick]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;42993398]no to uwierz i przestan sie niezdrowo nadpobudzac wkrecajac te teksty o zarodkach macicy i malych czlowieczkach.[/QUOTE]

Niezdrowe to jest tylko i wyłącznie Twoje podejście. Ojciec ma takie same prawa do dziecka co matka. Niezależnie od tego czy matce jest to na rękę w danej sytuacji czy nie. Jak matka jest samotna to wielka afera, pozwy o alimenty i oh jaki zły ojciec bo sie nie interesuje dzieckiem. A jak mamusi nie na rączkę bo to by jej naknocilo w życiu to już tatuś nie ma żadnych praw i ma spadać? Śmieszne... I ty mówisz, ze ja sie niezdrowo nakrecam


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[madana]

Tyle że CO pani ma? Parodię małżeństwa, wszystko stoi na oszustwie i pozorach, okłamywaniu, graniu, udawaniu. Nie wiem, może niektórzy lubią takie klimaty.
Czytam wątek, widzę argumentację i popieranie oszustwa, zdrady, zakłamania i po prostu:

[Chatul]

Napisane przez zagubiona i naiwna

Jestem z mężem przeszlo 10 lat, nie raz były sytuacje kryzysowe, ale takiego kryzysu jak wtedy gdy poznalam innego nie mieliśmy nigdy, trwał niecały rok mysleliśmy o tym żeby sie rozejść, ale byla już jedno dziecko i hipoteka, chcieliśmy zawalczyć o nas. Cieszę się że udało nam się z niego wyjść, możecie się śmiać, ale poniekąd dzięki kochankowi, bo to totalne przeciwieństwo mojego dobrego męża.

Jeszcze wczoraj nie wiedziałaś, czy kochasz męża, a dzisiaj już mówisz o wyjściu z kryzysu małżeńskiego?

[kalincia]

Napisane przez Candy_lips

No wiesz, to do kochanka powinna należeć też decyzja czy chce mieć kontakt z dzieckiem. Ona nie może myśleć tylko o sobie. Wielu ludzi spłodziło dzieci z wpadki, może nie z odpowiednią osobą, z którą nie chcą być, ale np z dzieckiem chcą kontakt utrzymywać. Dziecko nie jest niczemu winne. Ona nie powinna go traktować jako dawcy spermy w tym momencie.

Ależ może. I powinna to zrobić. Dla dobra swojej rodziny w tym momencie.

[Candy_lips]

Napisane przez kalincia

Ależ może. I powinna to zrobić. Dla dobra swojej rodziny w tym momencie.

Jak ktoś lubi "po trupach po celu" to pewnie, Ja mam inne podejście.


-----
Autorko, śmieszy mnie jeszcze to, że jakby piszesz "on nie sypia z żoną, nie kocha już jej". Pewnie chcesz się tak dowartościować, choć i tak nie ma czym, ale jak dla mnie, to równie dobrze mogłaś być dla niego zabaweczką, jak i on dla Ciebie.. i oboje może teraz będziecie tkwić przy swoich rodzinach...

[JanePanzram]

Napisane przez ARAKSJEL

Wszystko jest tak Jane .Zalecę slangiem wizażowych chłopców > nie zrozumiesz .

Rozwinę >dla faceta w tamtym wypadku to były nic nie znaczące przygody ,wynikające pośrednio z jego roboty ,także argumentacja czynów inna .

I podstawowa rzecz jak dla mnie brak związków uczuciowych ,on zdradzał często i owszem ale nie był perfidny >płynął z prądem .

toć rozumiem, to się nazywa hipokryzja i chyba sam o tym dobrze wiesz
ponieważ gdyby żonka zdradzała z wieloma, do każdego "nic nie czując", a traktując zdrady jak sport - byś napisał, żeby "nie mówiła"
i nie byłoby tych tekstów o robieniu z męża frajera?

lepiej tym [lichym! bo te chłopce, jak nie umieją prosto wytłumaczyć, to piszą "nie zrozumiesz"; ja mam empatii oraz innego "wchodzenia w czyjeś buty" za dużo, co się zakończyło tym, że teraz mnie szlag trafia jak się "wczuwam" w stronę, która ma wywalone na innych; uważam to za słabość] wizażowym slangiem nie lecieć
bo w tym jest siła dobrego rozmówcy, by dobrze otłumaczył, o co chodzi jemu
co też robisz powyżej

[Red Lipstick]

Napisane przez madana

Tyle że CO pani ma? Parodię małżeństwa, wszystko stoi na oszustwie i pozorach, okłamywaniu, graniu, udawaniu. Nie wiem, może niektórzy lubią takie klimaty.
Czytam wątek, widzę argumentację i popieranie oszustwa, zdrady, zakłamania i po prostu:

Dokładnie. Po prostu aż strach, ze podstawowe wartości jak uczciwość, szczerość i szacunek są dla tak wielu osób mniej warte niż wygodnictwo, egoizm i myślenie o własnej, za przeproszeniem, dupie :/.


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[67eve]

Jeżeli to prawda, to ja nie wiem jak można być tak zimną, załganą i wyrachowaną. 2 lata sypiania z dwoma mężczyznami naraz, a teraz jeszcze masz zamiar całe życie ukrywać przed mężem i dzieckiem, kto jest ojcem. Dziecko ma prawo znać swoje pochodzenie. Mąż ma prawo wiedzieć, że urodziłaś cudze dziecko i sam zdecydować, czy chce wychowywać i utrzymywać cudzego bękarta.

[JanePanzram]

jak nie był perfidny
toć latami całymi miał wywalone na żonkę, nic sobie z niej nie robiąc
pani stąd robi to samo i równie długo

tu związek uczuciowy [że niby jak on jest, to zdrada straśniejsza] nie gra już żadnej roli - bo jest długotrwałość zdrad

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

ale po co schodzicie na poboczne tematy czy kochanek ma prawo do dziecka czy nie skoro on nawet nie wysunal takiej propozycji zeby sie tym dzieckiem interesowac ?przytaknal radosnie ze sie rozstaja i zwinal zagle.
mowiac mu o jego ojcostwie moze sie narazic na szantaze z jego stony i marudzenie jesli mu z zona nie wyjdzie nie z milosci do dziecka ktora sie nagle z w nim obudzi ale ze zwyklej zlosliwosci.
na ta chwile utrzymywanie kontaktu z prawdopodobnym ojcem nie ma zadnego sensu bo nawet nie wiadomo czy on tym ojcem jest

[madana]

Podejrzewam, że motywacja pani "zagubionej i naiwnej" jest prosta jak struktura cepa: pali się koło zadka, kredyt jest, hipoteka jest, kochanek poza sprawnym fiutem pewnie niewiele ma/miał do zaoferowania, to teraz nagle męża "się kocha", "kryzys się pokonało", nagle mąż "dobry i kochany".
No dawno, dawno takiej porcji syfu nie czytałam.
No i jakże to komplikować sobie prowincjonalny grajdół- cóż nagle sąsiadki powiedziałby na sąsiedzki romansik na boku

[Red Lipstick]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;42993819]ale po co schodzicie na poboczne tematy czy kochanek ma prawo do dziecka czy nie skoro on nawet nie wysunal takiej propozycji zeby sie tym dzieckiem interesowac ?przytaknal radosnie ze sie rozstaja i zwinal zagle.
mowiac mu o jego ojcostwie moze sie narazic na szantaze z jego stony i marudzenie jesli mu z zona nie wyjdzie nie z milosci do dziecka ktora sie nagle z w nim obudzi ale ze zwyklej zlosliwosci.
na ta chwile utrzymywanie kontaktu z prawdopodobnym ojcem nie ma zadnego sensu bo nawet nie wiadomo czy on tym ojcem jest[/QUOTE]

Ale jeżeli jednak jest tym ojcem (jedyny plus w całym postępowaniu autorki to to, ze jednak chce ten test zrobic) to ma prawo zdecydować czy chce nim byc dla dziecka. Jezeli chce to psi obowiazek autorki mu to umozliwic. jesli nie, to tu moze byc plus dla autorki, bo bedzie mogla łatwiej naściemniać mężowi. Czy tak trudno ci pojąć, ze w życiu nie chodzi tylko i wyłącznie zeby spaść na cztery łapy choć sie dało ciała na całej linii?


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[WDM]

Gdybym była mężczyzną, to uderzyłaby we mnie wiadomość o zdradzie dokonanej przez kobietę. Wiadomość o niebyciu ojcem biologicznym bez porównania mniej.

Przypuśćmy, że włożyłabym w wychowanie dziecka kilka lub wiele lat. I co? Co zmieni taka wiadomość? Nic w relacji ojciec-dziecko, chyba że matka ujawnia swój sekret po coś - czyli np. po to, żeby coś udaremnić. Dalej uważałabym się za ojca tego dziecka; byłabym nim. Inne myślenie to dla mnie atawizm z jaskini.


(Ale uważam, że o jednym jak i drugim należy powiedzieć).

Edit: Atawizm - oczywiście nie tak stary jak "pierwotny matriarchat" ;-)

[ARAKSJEL]

Napisane przez JanePanzram

toć rozumiem, to się nazywa hipokryzja i chyba sam o tym dobrze wiesz
ponieważ gdyby żonka zdradzała z wieloma, do każdego "nic nie czując", a traktując zdrady jak sport - byś napisał, żeby "nie mówiła"
i nie byłoby tych tekstów o robieniu z męża frajera?

Masz racje
,myliłem się w tedy .Jednak ta sytuacja razi mnie bardziej .

[JanePanzram]

Napisane przez WDM

Gdybym była mężczyzną, to uderzyłaby we mnie wiadomość o zdradzie dokonanej przez kobietę. Wiadomość o niebyciu ojcem biologicznym bez porównania mniej.

można nie powiedzieć - i odejść
skoro już się niektórzy chwytają tego wytłumaczenia "lepiej nie mówić, bo mu krzywdę zrobisz!" to nie trzeba zapominać o jeszcze kolejnym wyjściu poza mówić czy nie mówić