Walka z łysieniem androgenowym i innymi typami przewlekłego łysienia.cz III

[marlena29]

jeszcze nie byłam ,kolejki do endo są spore. Czekam do następnego okresu ,wtedy ponownie zbadam 17-0h progesteron ,może będzie poprawa. Wiesz nie spieszę się w temacie lekarzy bo to co mi oni przepiszą to dla mnie ostateczność, ja już sie nałykałam przez parę lat androcuru i cindy 35,więc teraz muszę sprawdzić czy oby to tłuste żarełko nie jest w stanie poprawić mojego stanu zdrowia skoro pomogło już wielu ludziom . Z tego co przeczytałam to jeśli faktycznie mam wpn to czekaja mnie sterydy ,czy jest się do czego spieszyć? zresztą każde lekarstwo ma stronę skutków ubocznych,któreś z nich prędzej czy później Cię dopada.

[Sailor Star Fighter]

Napisane przez marlena29

jeszcze nie byłam ,kolejki do endo są spore. Czekam do następnego okresu ,wtedy ponownie zbadam 17-0h progesteron ,może będzie poprawa. Wiesz nie spieszę się w temacie lekarzy bo to co mi oni przepiszą to dla mnie ostateczność, ja już sie nałykałam przez parę lat androcuru i cindy 35,więc teraz muszę sprawdzić czy oby to tłuste żarełko nie jest w stanie poprawić mojego stanu zdrowia skoro pomogło już wielu ludziom . Z tego co przeczytałam to jeśli faktycznie mam wpn to czekaja mnie sterydy ,czy jest się do czego spieszyć? zresztą każde lekarstwo ma stronę skutków ubocznych,któreś z nich prędzej czy później Cię dopada.

sama jestem ciekawa czy zewnętrzna poprawa idzie za obniżką androgenów. Ostatnio zdarzały mi się dni takie jak dzisiaj, że wyleciało max 5 włosów, w tym 0 bejbików, co jest cudem.
Wiem o czym mówisz, bo też długo biłam się z myślami, co dalej ... ale czuje potrzebę wiedzieć co we mnie siedzi - chce to nazwać.
Wszystkie jesteśmy tu z powodu włosów, ale rzadko mówimy o innych aspektach. Z rozjechanymi hormonami mam małe szanse na macierzyństwo, co mnie ostatnio bardzo gnębić zaczyna.

[marlena29]

Sailor jeśli masz partnera to co Ci szkodzi się starać,nie spisuj się na straty bo jakimś cudem dziewczyny z pco zachodzą a nawet kobiety z jednym jajnikiem. No i ponoć ciąża hormony reguluje ,chociaż jest gro kobiet którym je rozwala. Ja się nie martwię na zapas , wierzę że dziecko jest mi pisane, a jak będzie czas pokarze.
Taka ciekawostka dzisiaj wmasowałam kolejna ampułkę neogenicu i poszły dwa włosy
Moja siorka dzisiaj zajadała się pysznościami z mojej dietki,ale mimo że jest bardzo otyła ta dieta ją nie przekonuje. Wierzy w moc głodówek,zaliczyła już dwie po każdej ma efekt jojo i wypadaja jej kłaki ,które na szczęście jej odrastają . I znowu przymierza się do głodówki bo to takie zdrowe,oczyszczanie organizmu z toksyn,lewatywki i te sprawy. Żeby nie było nakierowałam ją na wiedzę jaka jest na blogu tłuste życie ,ale to jej sprawa co wybierze .

[Blackbejbe]

zeby nie bylo to mi 1-wsza ciaza rozwalila hormony a 2-uga dobila jeszcze gorzej ale znam dziewczyny faktycznie co ciaza uregulowala wszystko Ja niestety jest tym pierwszym przypadkiem

[piekło]

Blackbejbe dokładnie mam tak samo.Przed ciążą byłam okazem zdrowia.Po pierwszym dziecku zaczęły się moje problemy,i to nie tylko hormonalne.Druga ciąża trochę pomogła, rzeczywiście przez pierwsze 2 lata po jak ręką odjął.Niestety teraz znowu wszystko się sypie
Ale znam osobę,której ciąża wszystko wyregulowała.

Idę wetrzeć kozieradkę :P

[Sailor Star Fighter]

Znalazłam dodatkowe info o omega6 to kiedyś tutaj pisała chyba AglioOlio, pamiętam że sporo informacji wklejała.
http://www.tlustezycie.pl/2013/12/gl...ry-omega6.html

Marlena, może nie tyle przekreślam swoje szanse, co stresuje mnie cała sytuacja i chcąc nie chcąc zaczynam o tym myśleć negatywnie raczej. W rodzinie mama i babcia miały problemy z donoszeniem, ale nie wiem czy przez jakieś hormonalne przypadłości - one same nie wiedzą, ale przez to tym bardziej różne myśli mi spokoju nie dają. Niemniej, w tej sytuacji jedynym logicznym rozwiązaniem, jakie widzę jest ciąża planowana, pod kontrolą lekarza.
Jeśli chodzi o Twoją siostrę, na pewno przykro jest patrzeć, jak na własne żądanie wyniszcza swój organizm w imię dziwnych przekonań. Mam nadzieje, że to co przeczyta nakieruje ją jakoś i nie będzie musiała za jakiś czas wyciągać tych samych wniosków z własnych doświadczeń.


Ja sobie muszę wreszcie tą kozieradkę kupić

[Blackbejbe]

Napisane przez piekło

Blackbejbe dokładnie mam tak samo.Przed ciążą byłam okazem zdrowia.Po pierwszym dziecku zaczęły się moje problemy,i to nie tylko hormonalne.Druga ciąża trochę pomogła, rzeczywiście przez pierwsze 2 lata po jak ręką odjął.Niestety teraz znowu wszystko się sypie
Ale znam osobę,której ciąża wszystko wyregulowała.

Idę wetrzeć kozieradkę :P

no czyli nie jestem sama ;D

niestety u mnie po drugiej ciazy wypadanie i problem z hormonami zaczol sieo wiele wczesniej niz po pierwszej .

Zaczynam jutro kuracje od Maszy na lojotok , na dietce antygrzybowej juz jestem , wczoraj odgrzybilam pralke a jutro lece z soba .

A jak u ciebie sprawdza sie kozieradka ?? Bo ja mam wrazenie ze przez ten moj lojotok nic nie przeciska sie do skory dlatego musze najpierw wyleczyc skalp.

A jak u ciebie ze skora glowy |??

[piekło]

Blackbejbe myślę,że u mnie wcześniej też było coś nie tak, tylko wtedy się tym tak bardzo nie przejmowałam.Pisałam już wcześniej że miałam zaburzenia odżywiania a więc i brak miesiączki,wysuszona skóra,nadmierne owłosienie.Gdy wyzdrowiałam miesiączka wróciła ale sucha skóra,włosy na ciele itp zostały. Dopiero po kilku latach kiedy nic się nie zmieniało i doszło wypadanie włosów stwierdziłam że coś jest nie tak.

Do kozieradki robiłam dwa podejścia.Za pierwszym razem brakowało mi cierpliwości i przerażał zapach.Staram się myć głowę max 2 razy na tydzień a po kozieradce musiałam robić to częściej ,więc ją odstawiłam.Poza tym miałam tak jak ty ,poczucie że ona nie wnika w skórę ,w ogóle jej nie czułam.To było coś zupełnie innego niż wszystkie wcierki.
Po pewnym czasie ,zachęcona tym że wszyscy tak się nią zachwycają postanowiłam dać jej szanse.2 łyżki zalałam małą ilością wody,zagotowałam ,wystudziłam i przelałam do szklanej buteleczki z pipetką.Staram się wcierać ją codziennie,czasami co 2 dni.
Nie mogę stwierdzić na 100 % że to kozieradka,stosuję też inne specyfiki ale mam masę nowych baby hair Jestem zachwycona tym co widzę na swojej głowie.Może moje rude włoski odrosną

Aha skóra głowy -łupież, po wcześniejszych wcierkach sucho i swędząco.Czasami nie mogę opanować drapania ,wtedy też łupież leci kilogramami. Nieźle radzi sobie siemie lniane. Fajnie łagodzi.

[moooniaaaa]

Przyszłam do Was, oczywiście po pomoc
Masowo wypadają mi włosy. Od jakiegoś roku w ilościach, które są widoczne, które przeszkadzają.
Ogólnie tsh mam w normie,morfologię też, ale w styczniu idę na pierwszą wizytę u endo. Zobaczymy co mi powie.
Ze skórą, paznokciami nie mam problemów, normalnie zdrowo się odżywiam. Łykam suplementy, codziennie witaminy + coś na włosy, aktualnie ProLady. Pracuję w aptece, więc praktycznie co chwila siedzę i szukam nowych suplementów, które mnie poratują.
Skończyłam butelkę szamponu Dermeny, balsamu Seboradin z żeń-szeniem, Jantara na skalp i nic. Nie wiem za co się teraz wziąć oprócz ampułek Radicala. Pamiętam, że kiedyś z waxem się lubiliśmy.
Piję pokrzywę, len. Próbowałam robić wcierki z kozieradki, ale nie wytrzymałam zapachu.
Ciekawostka - mam mnóstwo baby hair. Fryzjerka zawsze powtarza, że praktycznie na całym skalpie rosną. Tak więc masowo wypadają, a jednocześnie cały czas mam nowe baby hair, przez co włosy cały czas mam gęste.

[julk44]

cześć dziewczyny zauważyłam, że spora część z Was ma problemy z androgenami, więc mam nadzieję że któraś z Was może będzie mogła odpowiedzieć na moje pytania. Otóż od ponad 2 miesięcy zaczęłam się leczyć na androgeny (nadmierne owłosienie) i niedoczynność tarczycy. W badaniach z ubiegłego roku moje badania wyglądały następująco:
TSH 3,19
Prolaktyna 24,76 ng/ml (5,18 - 26,53)
Testosteron wolny 4,17 pg/ml ( 0,45 - 3,17)

2 miesiące temu robiłam USG tarczycy i wyszło ok
na usg ginekologicznym wyszła torbiel z cechami luteinizacji o śr. 40mm

W ubiegłym tygodniu robiłam kolejne badania i oto wyniki:
TSH 1,46
FT3 3,1
Kortyzol 31,1 ug/dl (5 - 25)

Oczywiście muszę zrobić test hamowania deksametazonem...

Przezorny zawsze ubezpieczony, więc przy okazji powinnam zrobić jeszcze jakieś inne badania?
No i jeżeli chodzi o ten nieszczęsny hormon stresu czyli kortyzol, orientuje się ktoś jak szybko może on się podnieść? Pytam, ponieważ jestem straszną panikarą i na widok strzykawki prawie mdleję Czy jest możliwe, że dosłownie w 2 minuty poziom tego hormonu podskoczył u mnie ponad normę ?

[majeczka92]

Cześć dziewczyny
Podczytuje Was tu juz od dłuzszego czasu ,poniewaz mam ten sam problem a przynajmniej wszystko na to wskazuje.Jestem w trakcie diagnostyki hiperandrogenizmu,tylko przez duza skrupulatnosc endokrynolog i fakt ze wszystko musze robic prywatnie trwa to długo za długo...a włosy leca.
Ale ze ostatnio czuje sie fatalnie postanowiłam sobie zbadac krw pod kątem braku żelaza.Tzn zbadałam ferrytyne i wyszła bardzo niska ,dolna granica normy nie jest przekroczona ale przy normach 5-204,ja mam 9.A co najlepsze zelazo badane w wakacje wyszło podwyzszone!Tylko ponoc badanie zelaza nie jest do konca wiarygodne,lepszym wskaznikiem tego ile jest go w ogganizmie jest ferrytyna własnie.Jak myslicie czy oprócz nadmiaru androgenów który mam ewidentny(wolny testosteron prawie dwukrotnie podwyzszony)tak niski poziom zelaza moze równiez znaczaco wpływac na włosy?Wiem ze niskie zelazo moze byc przy niedoczynnosci tarczycy,a ja wszystkie objawy tej niedoczynnosci u siebie widze,tylko jakos wyniki hormonow tarczycy sa ok.

[piekło]

Majeczka ja poziom ferrytyny miałam ok 2 czyli skrajny.Suplementuje żelazo i na pewno jest lepiej.Przede wszystkim mam więcej energii i nie wygladam tak anemicznie,Moje usta już nie są trupio-sine Niski poziom żelaza na pewno ma wpływ na włosy.

Od około mies wcieram tą kozieradkę i piję mielone siemie lniane.Codziennie robię koktajle z owoców + 2 łyżki siemienia. Bilans - kilka wlosów (ok 5 sztuk ) na grzebieniu. Ależ jestem szczęśliwa. Najpiękniejszy prezent na święta.
Wprowadziłam też biotynę 7500 mcg
Teraz pora na pogrubienie mojego sianka na głowie.
Czy ceramidy będą dobre? Planuje też zakup sproszkowanej amli.Od jakiegoś czasu stosuję henne na włosy i również widzę pozytywne zmiany. Brakuje mi tylko tego pięknego połysku i głębokiego koloru ,który mam po farbie. Ale nie marudzę

Aha ,ktoś wcześniej pisał o tej diecie Kwaśniewkiego i o Chińczyku.Moja znajoma miała bardzo duże problemy skórne -łuszczyca. Z tego co wiem pomogła jej właśnie medycyna chinska ,te słynne ziołowe kulki i dieta.Wszystko pięknie wyregulowała (ponoć też miała jakieś problemy hormonalne) a skóre ma jak niemowlak.Piękną,promienn ą,gładką .
Generalnie zasada żywienia 5-przemian, którą stosują Azjaci opiera się na tym,że organizm choruje, jak dostarczamy za dużo pożywienia zimnego,kwaśnego i zaflegmiającego.
Ja widzę w tym sens ,tylko mam duże problemy żeby się przestawić. Na ten moment jedyne co wprowadziłam to przyprawy rozgrzewające i zamieniłam kurczaka na indyka. Nie potrafię zrezygnować z soków i owoców. No i słodkości

[marlena29]

tak to ja jestem na tej diecie od chińczyka,tylko że on mi zalecił diete kwaśniewskiego oczywiście nie nazwał jej tak tylko dał takie wytyczne jak na tej diecie.O kuchni pięciu przemian nawet nie wspomniał.U mnie wypadanie zatrzymało się na ok 20szt dziennie ,więc problem jest ,baby hair znikoma ilość .Diete prowadzę już miesiąc więc muszę być cierpliwa .Może ciąża mi wyreguluje hormony

[Gosiakol]

majeczka, tak , jak najbardziej, tak niska ferrytyna NA PEWNO ma wplyw na niedoczynnosc tarczycy dlatego ze to dzieki pierwiastkowi zelaza tarczyca produkuje hormony. Juz nie raz sie zastanawialam, czy wszystkie problemy nie maja swojego zrodla w zaburzeniach przyswajania zelaza albo jego niedostatecznym dostarczeniu. Nie wiem co pierwsze : problemy z tarczyca , ktora w zwiazku z tym ze wzmozona sila ''rzuca sie'' na zapasy zelaza ,zeby moc wyprowdukowac jak najwiecej hormonu czy najpierw wystepuje niedobor zelaza w zwiazku z czym sila rzeczy tarczyca zaczyna szwankowac. A za tarczyca jajniki i ogolnie, cala gospodarka hormonalna. Albo najpierw wystepuje PCOS w zwiazku z cyzm zaczyna szwankowac tarczyca. Nie ustalono jeszcze skad sie to bierze i co jest pierwsze, ale zaleznosc na pewno jest, bo mnostwo kobiet majacych problemy z jajnikami czy androgenami ma tez problemy z tarczyca. U niektorych sa moze jeszcze utajone. Jest, mysle, wiece niz prawdopodobne, ze prowodorym wsyztskiego jest jednak zla dieta. Moze cukier, moze tluszcze, cholera wie. Przeciez genetyczne to raczej nie jest.
Biore drugi miesiac oenobiol, ale srednio komfortowo sie czuje z jedzeniem oleju na codzien. Uzmyslowilam sobie, ze wlasciwie go wczesniej wcale nie jadlam. Zmarze sporadycznie , glownie pieke. W prostej postaci nie jadalam go w ogole. Mam wrazenie, ze przy oenobiolu trudniej mi opanowac cere i waga mi nieco wzrosla. Olej z pestek dyni ?

[Sailor Star Fighter]

Napisane przez Gosiakol

Biore drugi miesiac oenobiol, ale srednio komfortowo sie czuje z jedzeniem oleju na codzien. Uzmyslowilam sobie, ze wlasciwie go wczesniej wcale nie jadlam. Zmarze sporadycznie , glownie pieke. W prostej postaci nie jadalam go w ogole. Mam wrazenie, ze przy oenobiolu trudniej mi opanowac cere i waga mi nieco wzrosla. Olej z pestek dyni ?

który masz ten oenobiol? próbowałam googlować, żeby zobaczyć skład dokładny, bo doszukiwałabym się, w tych problemach z cerą oczyszczania wątroby (jakie to problemy dokładnie? malutkie krostki, rozsiewające się niczym grzyby po deszczu?) , ale mają kilka produktów do włosów i nie wiem który używasz.
Nie szukałabym winnego w oleju, chociaż pamiętając Wielorybka i jego przygody z palmą, odstawiłabym go na tydzień tak dla spokoju, żeby sprawdzić jak waga zareaguje.

[Gosiakol]

Sailor, Revitalisant. Ale sklad to ja znam bardzo dobrze, olej z pestek dyni i wit z gr. B . Koniec. Tak ogolnie to trafia mnie potezny szlag, bo pomimo, ze mialam pewnie tescia od dawna podwyzszonego i wlosy lecialy to cere mialam ok, od wielkiego dzwonu cos wyskoczylo.
Pozniej zaczelam brac antyki i przez rok byla bajka pod kazdym wzgledem po czym moje fatum stwierdzilo, ze musi mi dosrac i znowu polecialy wlosy i zaczely sie problemy z cera, pojedyncze wieksze syfy, ale chyba nie codziennie, bo pamietam ze akurat jak bylam u endo to oczywiscie mnie zlala, bo stwierdzila, ze mam piekna cere. I wez jej wytlumacz, ze akurat dzisiaj moze tak, ale wymaga to niebotycznych zabiegow higienicznych no i akurat dzis jest ok a jutro juz nie bedzie. Wtedy mniej wiecej zaczelam brac androcur i na poczatku te sysy jeszcze mi sie nasilily ( sic!) Inna juz Pani endo ROZBROILA MNIE totalnie mowiac, ze to nie tradzik, ze mi sie wydaje chyba, bo androcur na tradzik dobry jest i basta. Jak slepy kon. Niewazne co mam na twarzy, wazne, ze ona wie, ze andricur leczy tradzik.
Fakt, ze na poczatku manipulowalam troche dawka i bralam nie polowe tabletki, ale nieco mniej, troszeczke mniej, ale jak przestalam w tym grzebac i zaczelam brac rowno polowe to cera od razu sie uspokoila, fakt. I tak trwalo przez rok, z rzadkimi niespodziankami. Pozniej zmienilam antyki na estro naturalne, caly czas z polowka androcuru i mialam masakre z wlosami ale cera byla idealna. Wlosy jednak mnie zniszczyly psychicznie wiec wrocilam do dawnych antykow i cera byla nadal ok, az ktoregos razu postanowilam, ze zaczne stopniowo zmniejszac dawke androcuru, zeby moze w koncu odstawic ..Wystarczylo jedyne 10 dni dawki zmniejszonej zaledwie o 1/4 ,zeby wszytsko totalnie sie posypalo? Wtedy zaczelo mi sie dziac z cera cos czego nigdy nie mialam. Oczywiscie szybciutko wrocilam do dawki z przeszlosci i liczylam na to, ze po kilku dniach wszystko wroci do normy, ale nigdy nie wrocilo..a to juz chyba 5 ty miesiac. A w tym miesiacu mam wrazenie , ze jest wlasnie jeszcze gorzej i zastanawiam sie czy oenobiol nie nasila ''tradziku'' . Mam teorie, ze to antyki mi to robia..bo w poprzednich miesiacach w tyg z odstawienia syfy znikaly. Nie jest to tradzik tragiczny, ale jest straszne wkurzajacy , bo mam wrazenie ze mi cos kipi pod skora i czasami wrecz z godziny na godzine probuje znalezc ujscie w innym miejscu. Nie jestem w stanie tego opanowac. Kiedys maseczki i inne takie gwarantowaly mi idealna skore na jakis czas, teraz to wszytsko na nic. Najpierw swedzi mnie skora i poki co nic nie widac. Pozniej nie mam jako takiego syfa tylko jakies ''wybrzuszenie'' ,czesto w kolorze skory, ale kilka takich ''wybrzuszen'' na twarzy i wiadomo, efekt wizualny do dupy...Albo sa male, intensywnie czerwone i wtedy nieswedzace. Nie czuje ich tylko potem w lustrze gdzies widze, ze wygladam jak idz stad. Sa raczej powierzchniowe, latwe do oczyszczenia, ale co z tego skoro nastepnego dnia juz mam serie nowych? A tak od lat zawsze blagalam w myslach kogolwiek kto tam jest u gory za to odpowiedzialny, (ale widocznie mam mnie gdzies ) ,zebym przynajmniej z cera nie miala problemow , no to kurna mam. Thanks, really.
Bede pewnie probowala zamienic antyki, ale wtedy zawsze jest ryzyko, ze moze wlosy poleca, ze moze tycie. Nie wiem jak dlugo jeszcze zniose takie zycie..Co mnie czeka jesli wszytsko odstawie? OT, w skrocie moja historia od strony twarzy..

[marlena29]

Gosiakol parę lat temu brałam ten oenobiol ,dwa opakowania wyjadłam,poprawy zero . Nie wydaje mi się żeby tak mała ilość oleju mogła Ci zaszkodzić.

[Gosiakol]

Dwa opakowania to troche malo, zeby cos stwierdzic. Ja bez wzgledu na wszystko zjem przynajmniej trzy. Akurat poprawa we wlosach byla - ja zawsze mam comiesieczne kryzysy wypadania wynikajace najpewniej z faktu , ze co miesiac odstawiam leki na tydzien. Jeszcze tydzien po odstawieniu jest ok a potem zjazd. Otoz w tym miesiacu ten zjazd byl duzo lagodniejszy, nie przekroczylam 30 wlosow dziennie od ponad miesiaca, przy czym 30 tylko sie zdarzalo, w inne dni bylo lepiej. 5 - 10, 20. ( Odpukac, bo zawsze jak sie tu pochwale to pozniej sie rypie .) Cos tam sie jednak dzieje na moja niekorzysc i jak zwykle nie moge dociec co :/

tu link do goscia, ktorego znalazlam juz jakis czas temu, odnosnie zywienia. Leb ma jak sklep i o ile dobrze sie orientuje nie przeczytawszy jeszcze wszystkiego tez stawia na ta diete Kwasniewskiego.
Kurcze, zrezygnuje z wegli, ok. Ale przeciez chleb to nie tylko samo zlo. Jest tam blonnik, witaminy z grupy B..
http://www.ziolaiprzyprawy.info/2012...dlaczego-tyje/

[Sailor Star Fighter]

Napisane przez Gosiakol

Sailor, Revitalisant. Ale sklad to ja znam bardzo dobrze, olej z pestek dyni i wit z gr. B . Koniec.

Ja piernicze, nawet na stronie producenta nie potrafią jasno napisać ile tego jest w tabletce ;/ http://www.oenobiol.fr/Nos-produits/...e/Revitalisant, jeśli liczyć że dzienne zapotrzebowanie to dla nich max 2mg, to jedyne o czym myślę, to za co tyle kasy biorą?
Sam kompleks B nie nasila trądziku, swoją drogą antyki wypłukują Ci te witaminy, więc w teorii uzupełniasz ewentualne braki. Zastanawiam się czy combo antyki + andrucur + bloker nie gryzą się jakoś. Szczególnie, że Ty takim wrażliwcem jesteś, jeśli chodzi o wszystkie wahnięcia.

Napisane przez Gosiakol

Tak ogolnie to trafia mnie potezny szlag, bo pomimo, ze mialam pewnie tescia od dawna podwyzszonego i wlosy lecialy to cere mialam ok, od wielkiego dzwonu cos wyskoczylo.
Pozniej zaczelam brac antyki i przez rok byla bajka pod kazdym wzgledem po czym moje fatum stwierdzilo, ze musi mi dosrac i znowu polecialy wlosy

Na Kolomare (chyba) antyki też przestały działać po jakimś czasie. Generalnie, jak tak czytałam, to nie byłby w cale odosobniony przypadek. Nie potrafię tylko zrozumieć tego mechanizmu tak do końca.

Napisane przez Gosiakol

i zaczely sie problemy z cera, pojedyncze wieksze syfy, ale chyba nie codziennie, bo pamietam ze akurat jak bylam u endo to oczywiscie mnie zlala, bo stwierdzila, ze mam piekna cere. I wez jej wytlumacz, ze akurat dzisiaj moze tak, ale wymaga to niebotycznych zabiegow higienicznych no i akurat dzis jest ok a jutro juz nie bedzie.

Ja tak miałam za każdym razem jak do lekarza szłam. Za każdym razem jak słyszałam ironiczne pytanie 'ale gdzie niby ma Pani ten trądzik?' miałam ochotę walić głową o blat biurka - nie swoją głową.

Napisane przez Gosiakol

Wtedy mniej wiecej zaczelam brac androcur i na poczatku te sysy jeszcze mi sie nasilily ( sic!)

i ja tak miałam niestety przez długi czas, podczas brania syndi. W zasadzie to skóra uspokajała się tylko podczas 7dniowej przerwy.

Napisane przez Gosiakol

Inna juz Pani endo ROZBROILA MNIE totalnie mowiac, ze to nie tradzik, ze mi sie wydaje chyba, bo androcur na tradzik dobry jest i basta. Jak slepy kon. Niewazne co mam na twarzy, wazne, ze ona wie, ze andricur leczy tradzik.
Fakt, ze na poczatku manipulowalam troche dawka i bralam nie polowe tabletki, ale nieco mniej, troszeczke mniej, ale jak przestalam w tym grzebac i zaczelam brac rowno polowe to cera od razu sie uspokoila, fakt. I tak trwalo przez rok, z rzadkimi niespodziankami. Pozniej zmienilam antyki na estro naturalne, caly czas z polowka androcuru i mialam masakre z wlosami ale cera byla idealna. Wlosy jednak mnie zniszczyly psychicznie wiec wrocilam do dawnych antykow i cera byla nadal ok, az ktoregos razu postanowilam, ze zaczne stopniowo zmniejszac dawke androcuru, zeby moze w koncu odstawic ..Wystarczylo jedyne 10 dni dawki zmniejszonej zaledwie o 1/4 ,zeby wszytsko totalnie sie posypalo? Wtedy zaczelo mi sie dziac z cera cos czego nigdy nie mialam. Oczywiscie szybciutko wrocilam do dawki z przeszlosci i liczylam na to, ze po kilku dniach wszystko wroci do normy, ale nigdy nie wrocilo..a to juz chyba 5 ty miesiac. A w tym miesiacu mam wrazenie , ze jest wlasnie jeszcze gorzej i zastanawiam sie czy oenobiol nie nasila ''tradziku'' . Mam teorie, ze to antyki mi to robia..bo w poprzednich miesiacach w tyg z odstawienia syfy znikaly. Nie jest to tradzik tragiczny, ale jest straszne wkurzajacy , bo mam wrazenie ze mi cos kipi pod skora i czasami wrecz z godziny na godzine probuje znalezc ujscie w innym miejscu. Nie jestem w stanie tego opanowac.

To co opisujesz, to napewno nie efekt oczyszczania jak sądziłam, a ewidentnie opis 'mojego' trądziku, za który obwiniam hormony. Zdaje sobie w pełni sprawę z tego co czujesz i jak to bardzo potrafi wkurzać.

Nie potrafię Ci doradzić w zakresie androcur i tabletek - w zasadzie to Ty wiesz więcej niż ja, ale myślę, że masz dobre przemyślenia i przynajmniej idziesz w dobrym kierunku.
Jeszcze tak sobie myślę, że mechanizm wypadania włosów nie równa się temu który powoduje trądzik. Nie wiem jak to wyjaśnić, ale wydaje mi się, że jest jeszcze coś ...

Napisane przez Gosiakol

A tak od lat zawsze blagalam w myslach kogolwiek kto tam jest u gory za to odpowiedzialny, (ale widocznie mam mnie gdzies ) ,zebym przynajmniej z cera nie miala problemow , no to kurna mam. Thanks, really.

ja tak błagam narazie, żeby mnie chociaż hirsutyzm nie dopadł
Dziurawa gęba, łysy łeb i jeszcze wąs do tego ..Freddy Krueger byłby chyba przystojniejszy wtedy ode mnie.




Amelka, melduj się czasami

[majeczka92]

Gosiakol tylko ze u mnie z wyników wychodzi ze tarczyca ok,TSH jakis miesciąc temu 1,2, czyli idealnie,FT3 i FT4 robione co prawda na poczatku roku,ale tez w normach,po srodku norm.Tylko objawów niedoczynnosci sporo:wieczna sennosc,brak koncentracji,zimne rece i stopy,sucha skóra.Ale moze to po prostu kwestia niskiego zelaza i jego suplementacja pomoze i przynajmniej czesciowo zniewluje te objawy.
Natomiast włosy leca mi w setkach codziennie,ja sie wogóle zastanawiam jakim cudem jeszcze cos na tej głowie zostaje,wystarczy pociagnac delikatnie i pasmo wychodzi...To mnie przeraza.Co najgorsze widze na podłodze setki malutkich baby hair codziennie,gdyby chociaz połowa z nich chciała rosnac dalej,mysle ze udało by sie jakos stopniowo zastepowac te co wypadaja,ale tak to ta wymiana nie zachodzi.

[silver_lining]

cześć dziewczyny, ja dopiero zaczynam zmagania z wypadaniem włosów

próbowałam się ratować kozieradką, ale ograniczyła wypadanie nemal do równej połowy i ani drgnie dalej

dziś dermatolog (oprócz skierowania na komplet badań) kazała mi wcierać novoxidyl przez 3 miesiące dwa razy dziennie - czy któraś z Was używała tego? możecie coś o tym powiedzieć?
próbowałam przeszukiwać fora, ale znalazłam tylko jedną konkretną wypowiedź z której wynika, że wzmaga przetłuszczanie, a ja i tak muszę myć głowę codziennie :/

[Gosiakol]

Sailorek, dzieki za zainteresowanie, usmiechnelam sie przynajmniej Ja sie znowu probuje dobic do endo w celu przedyskutowania mojej terapii nie wiem, ludze sie ,ze sie moze w miedzyczasie czegos nowego nauczyla. Chcialabym pojsc do wszystkich specow w miescie i wybrac jakiegos najbardziej sensownego, ale oni sa wszstcy w kupie w tym szpitalu i sie znaja, wiec nikt mi nie da kwitka do innego kolegi po fachu, z ktorym codziennie je lunch. W akcie rozpaczy wypilam juz dwie szklanki wierzbownicy, bo pamietam, ze mi przy pierwszym ataku syfow na antykach pomagala, a bylam jeszcze bez androcuru wtedy. Ale tez sie cholera troche boje jeszcze wprowadzac dodatkowy czynniki , ktory moze wplynac na hormony, wiec powiedzialam sobie , ze tylko co drugi dzien.

Wiesz, ja podejrzewam ze zgodnie z tym, co przeczytalam w jakims madrym artykule kiedys kazdy gestagen w antykach jest proandrogenny..niektore mniej inne bardziej, ale kazdy, oprocz tych typowo antyandro jak w Diane. i wydaje mi sie , ze przez pierwszy rok bylo ok , bo badz co badz byl to potezny zastrzyk estrogenow, ktore dominowaly, ale z czasem to jednak androgeny przejely kontrole..Co prawda androstendion na tabsach byl zawsze ok, ale testosteron nigdy nie spadl porzadnie i wystarczylo ,ze przez miesiac bralam jasminelle, w ktorej jest jedna trzecia estro mniej niz w tym co bralam i testo mi skoczyl jak glupi. Pozniej ten efekt zatuszowalam androcurem, ale moze po roku nawet i on nie wystarczy ? tyle, ze wczesniej pomimo roznych zawirowan jakos wystarczal , wiec nie wiem dlaczego tak ciezka cene place tylko za to, ze raz przez 10 dni zmniejszylam dawke? To wydaje mi sie juz absurdalne, ale to ewidentnie to bylo przyczyna. Od dluzszego czasu wiem co powinnam zrobic ..zamiast antykow do androcuru wystarczy sam EE, etyloestradiol, bo jesli to od nich te syfy to od gestagenu a nie estrogenow. Tylko ze boje sie panicznie najmniejszej zmiany..bo wiem, ze spotka mnie mozliwie najgorsza wersja i niewytlumaczalna. Teoretycznie nic nie powinno sie zadziac na niekorzysc przy takiej zmianie, ale wiadomo..i zostane w ciezkiej d..e bez zadnego lekarza gotowego zajac sie mna na serio a wtedy sie powiesze
A Ty masz nadal problemy z cera czy to tylko na Syndi bylo ? Dlugo ja bralas ? Bo czytam na forum o androcurze, ze tez sie dziewczynom nasila tradzik na tym leku na pocz i maja przykazanie czekac pol roku.
majeczka, wiesz, istneje cos takiego jak utajona niedoczynnosc czy cos..objawy sa wazniejsze niz wyniki. Tak czy inaczej moim zdaniem absolutnie powinnac suplementowac zelazo, zeby ta ferrytyna chociaz do 40 skoczyla. Choc fakt, ze tsh 1,2 to marzenie. Musisz zatem szukac jeszcze innych ewentualnych przyczyn lnienia. jak hormony plciowe?

[kolamara]

Sailor tak to na mnie Harmonet przestał działać i to w bardzo dziwny sposób. Zaraz po porodzie w 4 miesiącu zaczęły mi włosy emigrować, wzięłam harmonet i po miesiącu dosłownie brania z kupy kłaków wypadało mi może 30 szt. podczas mycia a potem to już np. 10. Odtswiłam potem po paru miesiącach i jak znowu zaczęły wypadać, to znowu wzięłam ale juz to wypadanie trwa 1,5 roku przy czym z 8 miesięcy brałam harmonet a nie pomógł.

Gosiakol Harmonet ma właśnie gastagen w składzie i endo ostatnio nawet dziwił się, że tak mi na włosy pomagał, bo gastagen jest własnie proandrogenny. Tyle, że badałam sobie i teścia i andro na nim i teść idealnie w środku normy, andro gdzieś 0,6 - 0,7 zakresu normy więc u mnie by się to nie potwierdzało.

A u mnie może deko lepiej - wczoraj 50 przy myciu a było to mycie po 3 dniach w tygodniu to tak kolo 15. Super nie jest, ale załamywać się też nie będę. Coś tam na głowie rośnie - malutko, ale zaczęłam zauważać jakiś odrost. No i to mniejsze przetłuszczanie daje mi żyć.

Kozieradka pomaga mi na łupież i na swędzawkę - w ogóle troszkę fajniejsze włosy po niej mam, tyle, ze ja psikam nią włosy tylko 3 razy w tygodniu, bo rzadziej myję, a nie da się z popiskanymi wyjść do ludzi, bo mi przetłuszcza. W każdym razie na razie się polubiłyśmy.

Wierzbona piję już tylko raz dziennie i chyba za chwilę muszę zrobić przerwę, bo będzie już ze 3 miesiące jak piję.
Waga się uspokoiła. Zrezygnowałam z późnych kolacji więc powinno być dobrze i to chyba nie po Bonadei.

[Gosiakol]

Kolamara, kazdy antyk ma gestagen , to ogolna nazwa pochodnej progesteronu, tylko ze sa rozne. W moich tabsach jest akurat dezogestrel, w Harmomecie jest gestodenum. Na poczatku androgeny zawsze spadna, bo beda przytloczone estrogenami z tabsow a to nie byle jaka sila, ale pozniej jak gestagen jest proandrogenny to moze androgeny podwyzszyc. Jak ktos ma je niskie czy w srodku normy to sie nawet nie kapnie, ale jak ma juz na granicy to nieodpowiednimi tabsami moze sobie jeszcze podniesc. To u Ciebie troche inaczej, bo u mnie po powrocie do dawnych antykow bylo jak wczesniej, to dopiero zamieszanie z androcurem cos mi popieprzylo, ale tak czy inaczej czuje, ze musze odstawic ten gestagen, czyli tabsy w ogole na rzecz samego EE i powinno tylko ze gwarancji nigdy nie ma, co mnie oslabia. Przy androcurze on jest na nic. Szkoda tylko, ze moja lekarka o tym nie pomyslala jedyne co mi dala to estro naturalne, ktore a) znosilam okropnie, w przeciwienstwie do syntetycznych b) przyszlam do niej zeby ratowac wlosy a nie cos innego, a jakby cokolwiek na temat wiedziala, to by mi powiedziala, ze estro naturalne sa duzo za slabe, zeby zadzialaly na wlosy. Wiec z powrotem dostalam tabsy, bez sensu, bo nie wiedzialam jeszcze wtedy, ze istanieje EE samodzileny, bez gestagenu. Ona moze tez nie wiedziala
Ja mam bejbikow bardzo duzo przy czole i co wazniejsze, sa sztywne. Niestety, do podskakiwania z radosci mi daleko, poniewaz mam masy wlosowej juz tak malo, ze te bejbiki nic nie zmieniaja optycznie a zanim urosna to reszta wyleci. Jednak najwazniejsze jest dla mojej psychiki niewypadanie. Good day

[Sailor Star Fighter]

Napisane przez Gosiakol

Sailorek, dzieki za zainteresowanie, usmiechnelam sie przynajmniej Ja sie znowu probuje dobic do endo w celu przedyskutowania mojej terapii nie wiem, ludze sie ,ze sie moze w miedzyczasie czegos nowego nauczyla. Chcialabym pojsc do wszystkich specow w miescie i wybrac jakiegos najbardziej sensownego, ale oni sa wszstcy w kupie w tym szpitalu i sie znaja, wiec nikt mi nie da kwitka do innego kolegi po fachu, z ktorym codziennie je lunch. W akcie rozpaczy wypilam juz dwie szklanki wierzbownicy, bo pamietam, ze mi przy pierwszym ataku syfow na antykach pomagala, a bylam jeszcze bez androcuru wtedy. Ale tez sie cholera troche boje jeszcze wprowadzac dodatkowy czynniki , ktory moze wplynac na hormony, wiec powiedzialam sobie , ze tylko co drugi dzien.

Wiesz, ja podejrzewam ze zgodnie z tym, co przeczytalam w jakims madrym artykule kiedys kazdy gestagen w antykach jest proandrogenny..niektore mniej inne bardziej, ale kazdy, oprocz tych typowo antyandro jak w Diane. i wydaje mi sie , ze przez pierwszy rok bylo ok , bo badz co badz byl to potezny zastrzyk estrogenow, ktore dominowaly, ale z czasem to jednak androgeny przejely kontrole..Co prawda androstendion na tabsach byl zawsze ok, ale testosteron nigdy nie spadl porzadnie i wystarczylo ,ze przez miesiac bralam jasminelle, w ktorej jest jedna trzecia estro mniej niz w tym co bralam i testo mi skoczyl jak glupi. Pozniej ten efekt zatuszowalam androcurem, ale moze po roku nawet i on nie wystarczy ? tyle, ze wczesniej pomimo roznych zawirowan jakos wystarczal , wiec nie wiem dlaczego tak ciezka cene place tylko za to, ze raz przez 10 dni zmniejszylam dawke? To wydaje mi sie juz absurdalne, ale to ewidentnie to bylo przyczyna. Od dluzszego czasu wiem co powinnam zrobic ..zamiast antykow do androcuru wystarczy sam EE, etyloestradiol, bo jesli to od nich te syfy to od gestagenu a nie estrogenow. Tylko ze boje sie panicznie najmniejszej zmiany..bo wiem, ze spotka mnie mozliwie najgorsza wersja i niewytlumaczalna. Teoretycznie nic nie powinno sie zadziac na niekorzysc przy takiej zmianie, ale wiadomo..i zostane w ciezkiej d..e bez zadnego lekarza gotowego zajac sie mna na serio a wtedy sie powiesze

Ja to rozumiem tak, że tylko octan cyproteronu ma działanie antyandrogenne, dlatego właśnie diana, syndi i parę innych jest przepisywana głównie kobietą z PCOS. W jakiś przypadkach jednak nie działa na tyle dobrze skoro na rynku pojawił się androcur.
Natomiast taki drospirenon, który jest składnikiem dość dużej liczby tabletek, to bomba z opóźnionym zapłonem, szczególnie dla nas, gdy androgeny są podwyższone już na starcie.

Napisane przez Gosiakol

A Ty masz nadal problemy z cera czy to tylko na Syndi bylo ? Dlugo ja bralas ? Bo czytam na forum o androcurze, ze tez sie dziewczynom nasila tradzik na tym leku na pocz i maja przykazanie czekac pol roku.
majeczka, wiesz, istneje cos takiego jak utajona niedoczynnosc czy cos..objawy sa wazniejsze niz wyniki. Tak czy inaczej moim zdaniem absolutnie powinnac suplementowac zelazo, zeby ta ferrytyna chociaz do 40 skoczyla. Choc fakt, ze tsh 1,2 to marzenie. Musisz zatem szukac jeszcze innych ewentualnych przyczyn lnienia. jak hormony plciowe?

Przed Syndi było dramatycznie, na syndi też. Po 7 miesiącach mi się znudziło czekanie i zaczęłam kombinować na własną rękę z wierzbownicą - wtedy po miesiącu wszystko zeszło. Ale do tej pory nie wiem, czy to dodatek wierzbownicy (czy później palmy) był kluczem, czy akurat zeszło się to w czasie.
Miałam mega wielkie wyrzuty sumienia, że biorę te tabletki, do tego na psyche mi wjechały, więc odstawiłam i od tego czasu jest poprawnie.

Nie czuje się całkiem uleczona, bo coś tam wyskoczy od czasu do czasu ( i to w cale nie pojedynczo) ale myślę, że to niekoniecznie od hormonów. Poza tym nawet gdy są miesiące bez ani jednej niespodzianki, nadal uważam, że mam trądzik. To już zostało w głowie gdzieś.

Oczyszczałam wątrobę w między czasie, zmieniłam dietę, walczę aby usunąć toksyny z organizmu, wcześniej majstrowałam trochę z grzybem, staram się zwracać większą uwagę na funkcje i prace jelit. Więc generalnie grzebię wszędzie tam, gdzie można później spodziewać się jakiegoś wysypu na paszczy. Coś za coś. Równo co drugi miesiąc przed miesiączką też coś większego wyskakuje, ale da się żyć.
Akurat na czas wizyty w szpitalu mnie dopadło. Więc dumnie chodziłam z brodą w syfach, nie zakrywając tego niczym, żeby każdy lekarz z którym rozmawiałam nie miał wątpliwości gdzie mam ten trądzik.

[Blackbejbe]

Dziewczyny mam pytanie , czy ktoras z Was stosowala poza Jania kuracje zewnetrzna antylojotokową ?? BO pisze do Jani ale zero odzewu a mam pare pytan co do tego .

[Sailor Star Fighter]

Napisane przez Blackbejbe

Dziewczyny mam pytanie , czy ktoras z Was stosowala poza Jania kuracje zewnetrzna antylojotokową ?? BO pisze do Jani ale zero odzewu a mam pare pytan co do tego .

Ja i Delena

[Antuanetta]

Wróciłam od dermatologa i postanowiłam przed świętami napisać coś miłego, pokrzepiającego serca
Mojej sytuacji na głowie daleko jeszcze do normalności ale jest światło w tunelu, ba nawet powiało optymizmem. Teraz tylko nie wiadomo co pomogło. Po świętach muszę wykonać kolejne badania czy mój nużeniec jest w remisji czy nie. Jestem od 3 miesięcy na antykoncepcji, minęły 2 miesiące od podania osocza i miesiąc od leczenia nużeńca. Wczorajsze badanie trichoskopijne wykazało uwaga uwaga, ku naszemu zdumieniu, że z niektórych cebulek wyrasta aż po 5 włosów Tak więc czekamy na bujny odrost. Wzięły się do roboty czego wszystkim tu życzę.

[MassieDran]

Napisane przez Antuanetta

Wróciłam od dermatologa i postanowiłam przed świętami napisać coś miłego, pokrzepiającego serca
Mojej sytuacji na głowie daleko jeszcze do normalności ale jest światło w tunelu, ba nawet powiało optymizmem. Teraz tylko nie wiadomo co pomogło. Po świętach muszę wykonać kolejne badania czy mój nużeniec jest w remisji czy nie. Jestem od 3 miesięcy na antykoncepcji, minęły 2 miesiące od podania osocza i miesiąc od leczenia nużeńca. Wczorajsze badanie trichoskopijne wykazało uwaga uwaga, ku naszemu zdumieniu, że z niektórych cebulek wyrasta aż po 5 włosów Tak więc czekamy na bujny odrost. Wzięły się do roboty czego wszystkim tu życzę.

5 włosów z jadnego mieszka? Zazdroszczę! Mnie się wydaje że wyrasta mi jeden włos z jendego mieszka, ale sprawdzałam to na oko przy lini czoła z tym że nie wiem czy to możliwe bo kłaki mam gęste Też bym chciała takie badanie kamerką

[Gosiakol]

Ja dzisiaj zaszalalam i kupilam sobie wlosy Syntetyczne..nie peruka tylko takie doczepiane. Poszlam szukac rudej peruki, bo mam jutro przebierana impreze i chcialam sie zrobic na Sally Tima Burtona , ale rudej nie bylo i postanowilam wyprobowac chociaz tagie fragmentaryczne uzupelnienie. Wnisoki : wyglada to nieglupio, te wlosy ktore kupilam sa praktycznie identyczne jak moje tylko duzo dluzsze no i potrzebuje ich jeszcze drugie tyle. Niestety do bani sa te grzebyki, na ktorych wlosy maja sie niby trzymac. Przypielam to zwyklymi wsuwkami. No i niestety mam za malo swoich wlosow, zeby przykryc ''poczatek nowych'' wiec nawet do takich rzeczy trzeba miec normalne wlosy :// Pokombinuje jednak, zeby cos z tego wyszlo uzytecznego moze nawet na codzien.

Kupilam tez pianke do zwiekszenia objetosci, bo juz nie moge zniesc tego przylizania. Pianka podobno tylko do sprzedazy dla profesjonalistow, zobaczymy..

Sailor, odpukac, po wierzbownicy przedwczoraj wczoraj nie mialam zadnej nowej niespodzianki na twarzy przez caly dzien !! Dzis cos malenkiego, ale da sie niezauwazyc. Dla pewnosci wypilam kolejnego wierzbona, ale to jednak dziala na maksa wydaje mi sie. Moze bez wstydu usiade przy wigilijnym stole..