Traumy zapachowe, czyli perfumy, które Was prześladują ;)

[sylwia.gda]

Zapachem, który zraził mnie do tego stopnia, że miałam odruch wymiotny i to taki konkretny, jest Addict Eau Fraiche (o dziwo-klasyczny ciężki Addict nie wywoluje u mnie niczego podobnego).

[rachela]

Słoń, fuj fuj
Używała go (nie, używała to za mało powiedziane, ona się tym zlewała) moja beznadziejna polonistka. Kiedyś prawie że pawia na jej lekcji puściłam, bo miałam nerwicę, a jak doleciał do mnie ten "aromacik"... x_x

I jeszcze Pocałunek Smoka. Fakt, cudo jakich mało, ale na mojej skórze magicznie i ekspresowo zamienia się w aromat mydła Biały Jeleń. W takim stanie pozostaje aż do zmycia

Och, i Eden. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że się na mnie strasznie mdło skończył, ja dostałam migreny, a dziad nie dał się zmyć z ręki
Ech, katorga

[ropuszka]

O, ja tez sie podpisuje pod Edenem, wersja EDP. Z tym zapachem zawsze kojarzyla mi sie moja nauczycielka od angielskiego z podstawowki jeszcze. Naduzywala tych perfum i wszedzie bylo je czuc, nawet jesli juz dawno wyszla ze szkoly... To byla bardzo mloda, ladna osoba, niestety jakis czas pozniej zginela w wypadku i odtad jakos unikalam Edenu, bo jednak badz co badz budzil przykre wspomnienia. Mimo wszystko Eden lubilam, bo wydawal sie taki mroczny, ciekawy i oryginalny. Niedawno postanowilam zrobic do niego podejscie, ale zameczyl mnie. Jest zdecydowanie za mocny, za dlugo utrzymuje sie w ciuchach. Nie pasuje do mnie wcale a wcale.
Najgorsze jest to, ze calkowicie zrazilam sie do Edenu, gdy poczulam na mojej cioci. Ciocie lubie, ale na niej te perfumy pachna jak mocna tania woda z kiosku A czuc to wszedzie. W dodatku na wielu osobach Eden ujawnia niemila mydlana nute, ktora kojarzy mi sie ze starszymi paniami. Na pewno nie kupie tych perfum!

[smerfeta01]

kiedyś czytając recenzje Angela o jego niepowtarzalnym zapachu i wogóle bijącym od niego cieple popędziłam czym prędzej do perfumerii powąchać owe cudo...i co? rozczarowanie na maksa....nie dość, że perfum ten pachnie bardzo mocno i długo co z pewnością jest jego zaletą gdy zapach nam sie podoba, ale mnie kompletnie ta woń nie odpowiadała i męczyłam się chodząc po mieście z nadgarstkiem cuchnącym tym czymś...gdy wróciłam do domu czym prędzej zmyłam to z siebie..nigdy więcej Angela

[lady-dark]

ja również zraziłam się do L.B. Jeszcze w liceum używały go praktycznie wszystkie koleżanki, a że pół klasy to były różowe blachary - musiały mieć je wszystkie. Jeśli którejś nie było stać na oryginalne perfumy - to kupowały podróbki byle tylko pachnieć ,,identycznie'' jak kumpelki...

[eiri]

Zapach może mnie zmęczyć, znudzić, ale jeszcze żaden do siebie nie zraził w trwały sposób

[AniaM69]

Dla mnie takimi zapachami są: damskie Budoir i stożek Miyake a z męskich Le Male i Gianfranco Ferre "GFF".
Użycie przez mojego męża tych ostatnich przypłaciłam okropnymi sensacjami zołądkowymi.

[Meriamon]

Mnie zrażają wszystkie kadzidlane i z dodatkiem...a więc Opium,Samsara,BC,Shalimar ,Woman Rykiel itd...zrażają moją głowę,ktora potem niemiłosiernie cierpi...
No. 5 to dla mnie zabójcza broń...podobnie jak Obsession...wymiękam jak czuje...o porażeniu nie wspomne...
Co do nowości,które potwornie mnie zraziły to Pure Purple Boss'a i Gaultier2...

Nie mam zapachów stricte przywołujących niechęć z powodu jakiejś osoby,która ten zapach nosi...ale kto wie,co mnie jeszcze czeka

[kama kama]

Napisane przez kuki9

Bardzo nie lubie J.P.Gaultier "le male".Pachniał tym pewien pan z którym miałam nieprzyjemną sytuacje i teraz ten zapach mnie odpycha.

Carolina Herrera 212 męska.To tez taka relacja kocham-nienawidze.Od tego zapachu uginaja sie nogi pode mną i potrafie iśc za męzczyną tak pachnącym ale z drugiej strony pachniał tym mój eks.I zapach mimo, że szalenie seksowny to budzi troche przykrych wspomnień.

Więcej takich złych wspomnień nie mam.Zdecydowanie duuzo więcej mam tych lepszych

kuki, świat jest bardzo mały.
W moim przypadku historia jest bardzo podobna.
la male- pachniał tym jeden obleśny typek o którym wolałabym zapomnieć, poza tym ten zapach ma dla mnie gejowskie konotacje, ale ściśle negatywne (spocone żulki z trądzikiem w gejowskich klubach tańczące do muzyki z lat 80tych)
Męski 212 kojarzy mi się z kolei z facetami-dziećmi. Niedojrzałymi egoistami. Siła tego skojarzenia jest tak silna, że chociaż zapach uważam za wyjątkowo ładny- zawsze mam ochotę pobić tego kto nim pachnie.

A z damskich zapachów- mialam kiedys wielki sentyment do amor amor. Po wakacjach spędzonych razem z tym zapachem, nie mogę na niego spojrzeć.
Juz chyba nigdy się do niego nie przekonam.

[ma-li-na]

a mnie najbardziej zraził chanel5 i rózowa lacosta ktoora była tak słodka ze az mdliła

[m-i-s-i-a]

Mnie jak narazie żadne perfumy nie zraziły, ale podobają mi się..."Być może"! Poważnie! TYLKO SIĘ NIE ŚMIEJCIE!

[Babygia]

Po pierwsze-moja nienawisc zapachowa zaczela sie-chyba-od Loulou Cachrela.Moja przyjacoilka przyjechala do mnie w odwiedziny,i juz w drzwiach rzucila sie na mnie z ta flacha,aby zademonstrowac,jaki to piekny "fragrans"jej chlopak sprezentowal.Myslalam,ze rozpadne sie na atomy,chcialam najpierw sprac przyjaciolke,ze oblala mnie tym potworem bez pytania,po czym raczo umknelam pod prysznic i szorowalam sie i skrobalam sie,jak opetana,bez wiekszego skutku.Skonczylo sie potworna migrena,nadeciem przyjaciolki,i gozba,ze za nastepny taki numer podlacze ja pod 220V.
Paskudny jest dla mnie Chanel5,capi po prostu domem starcow(nie obrazajac seniorow)
Angel przyprawia mnie o drgawki,a od kiedy idaca kidys przede mna na ulicy "panienka" wiadomej profesji ciagnela za soba Angelowy ogon w wydatnych ilosciach,kojarzy mi sie bezpowrotnie z prowincjonalnym domem publicznymalbo kipskim klubem tranwestytow.
Dosc paskudne sa "Glow" i "Miami glow" JLO,dosyc migrenogenne.
Cool Water-takze wszelkie jego odmiany sezonowe pozy-zaskakujaco diametralnie innym Cool water Game.Oryginal przyprawia mnie o torsje,a od poperfumowanego ich meska wersja faceta uciekam swinskim truchtem,nawet zeby to byl Brad Pitt na golasa.
Paskudna dla mnie jest Truth CK,zajezdza kosiarka do trawy.Wogole amatorka CK nie jestem w ogole.
Wszelkie potworki zapachowe comme des Garcons-pasuje do ich rownie "Odkrywczej" mody.
Poison,a juz szczegolnie hypnotic poison,ktory zalatuje intensywnie znienawidzonym przeze mnie w dziecinstwie anyzkowym syropem od kaszlu-ohyda do kwadratu!
Moglabym tu chyba tluc w klawisze godzinami,ale zaczyna robic mi sie cosi dziwnie kole zoladka...Sorki...

[Eenax]

Napisane przez Babygia

Wszelkie potworki zapachowe comme des Garcons-pasuje do ich rownie "Odkrywczej" mody.

Ale garconsów jest 8 serii i wszystkie sa straszne dla ciebie?
Ja tam jak najbardziej na tak jestem na serie INCENSE i SORBET. Nie wiem co dziwnego i nie tak jest np. w zapachu cynamonu czy rabarbaru?

[lalesia]

ostatnie traumy to:

- tresor lancome ilekroc zblizalam nadgarstek do twarzy, sciskalo mnie w zoladku

- angel lily - na papierku starsznie mi sie spodobal, wiec zrobilam test na reku. wynik: stary chleb i palony plastyk z kwiatowa poswiata

- simply clinique - z wymianki zdobylam cala sete zadowolona z nowego nabytku spryskalam sie obficie, po czym ... zwymiotowalam

- aqua allegoria anisia bella - jechalam cala droge do domu z reka za oknem, straszny smrod do zludzenia przypominajacy mi simply clinique

- aqua allegoria pamplelune - na papierku mnie zachwycil, jak juz zdobylam i wypsikalam sie uslyszalam komentarz od mojej mamy "co tak smierdzi?" na mojej skorze zmienil sie w won zgnilego potu i kocich sikow a mama obszukala caly dom w poszukiwaniu ukrytej kociej kupki

[Babygia]

No dobrze,moze sie zagalopowalam.Te sorbety -chociaz nie podobaja mi sie wogole(ale to zwykle sprawa gustu)-odpuszczam.Ale reszta-okropienstwo.Dostalam raz w prezencie Sweetie cake-zaraz poszlo na ebay.mam takie skojarzenie-raz na niemieckim forum kosmetycznam trafilam na pytanie jakiejs fanki Gothik-czy ktoz zna perfumy,ktore pachna jak smierc?nasunelo mi sie zaraz pare malo apetycznych skojarzen,a teraz-no prosze!Moje sweetie cake!Duszne,do mdlosci slodkie,kadzidlane-buhuuu...Albo messe de minuit,straszne

[costes]

damski fendi,angel ,slodkie przerazliwie zapachy typu egoiste chanel -paw w perfumerii bleeee...

[aragosta]

Napisane przez tornado

Witajcie, moja trauma zapachowa to Flower Kenzo - zarowno biale jak i czerwone. Horror sprzed kilku dni - w kinie dokladnie przede mna usiadla panienka wypsikana Flowerem w ilosciach znacznych. Przez 2 godziny musialam ostro wachlowac sobie przed twarza, zeby raz na jakis czas zaciagnac sie czystym powietrzem. Mowie wam koszmar!!!

Przypomniało mi się moje wyjście do kina sprzed kilku lat tylko, że gdzieś tam kilka rzędów za mną siedziała lalunia na randce wypsikana Dune. Ten zapach tak wibrował w sali, że przez cały film nie mogłam się skupić (chyba wypsikała się chwilę przed wejsciem na salę bo zapach był strasznie intensywny) - tak mi przeszkadzał. Współczułam też facetowi, który był z nią

[brombusia]

Taką traumą zapachową jest dla mnie niestety La Baiser du Dragon, w perfumerii rozsądnie najpierw popsikałam blotter i zakochałam się, później zdobyłam próbkę, ucieszona psiknęłam na nadgarstek i poczułam gabinet dentystyczny, nie potrafię odżałować że na mojej skórze wychodzą jakieś "chemiczne" nuty...a na mojej mamie pachnie pięknie...
Black Cashmere pachnie dla mnie plasteliną, a Alien jest dla mnie tak "metalowy" że od razu po powąchaniu rozbolały mnie zęby.
Ostatnia trauma Beyond Paradise Estee Lauder, dusi okrutnie ( już chyba wiem co czuła Isadora Duncan przed śmiercią)

[tulipanka]

Light Blue. Jedyny, który mnie prześladuje z taką intensywnością W każdym tramwaju, na ulicy, codziennie... Natychmiast robi mi się niedobrze...
Jest też dużo zapachów, których nie toleruję - Cool Water, Boss Woman, Omnia (kiszone ogórki...), Happy, Magnetism, Pampelune i sporo innych, ale żaden nie jest tak popularny, jak LB...

[konfitura]

Flower by Kenzo. Nienawidzę z całego serca. Upiornie trwała, dusząca bestia wwiercająca się w mózg i żołądek. Całe szczęście, że nikt z otoczenia nie używa.

[rachela]

Hmmm, czy ja mam jakąś zapachową traumę?
Chyba tylko te trzy wódy z Quality (zabijcie mnie, nazw nigdy nie zapamiętam - Toccato kochana, ratunku! ), Creed Indiana (fiołki w gnoju) i Euphoria CK, po której widowiskowo rzygałam .

Nawet Opium dzielnie zniosę

Chociaż po dłuższym zastanowieniu rozważam dopisanie In Black. Zachwycił mnie, rozkochał i... zemdlił

[Nakretka]

Flower by Kenzo wytrzymam - nawet kiedyś miałam butlę, choć to jednak nie mój typ.
Ale nie mogę znieść (na sobie, na innych chyba dam radę) Angela - i to zarówno klasyka jak i Innocent.
Po prostu paskudne, stare landrynki, blee....

[rawita]

Skin. Nie ma dla mnie nic gorszego. Owszem, skóra. Tyle, że jak dla mnie ludzka, słodkawa, rozkładająca się. Z tą traumą nie może się dla mnie równać nic. Bardzo nie lubię też Sunflowers, Sicilly i (ostatnio) starych szyprów (żałuję, bo wcześniej kochałam). Przeszkadzają mi straszliwie.

[Toccata]

Napisane przez rachela

Hmmm, czy ja mam jakąś zapachową traumę?
Chyba tylko te trzy wódy z Quality (zabijcie mnie, nazw nigdy nie zapamiętam - Toccato kochana, ratunku! )

Ależ proszę , trzy wódy Empajerów
Eau de Gloire - inspirowane niejakim Bonapartem, któren był spalił pół Europy, przy okazji balangi z Polakami (wiemy już pod wpływem jakiego trunku był Cysorz )

Eau Sauve - inspirowany Józefiną primo voto de Beauharnais, secundo voto Bonaparte Elegancki szypr, nie wiem, co do niego masz Rachelciu. Gdybym nosiła szypry nie pogardziłabym Józefiną.

Ambre Russe - inspirowany menelem z osiedla Evee Ta to jest szczęściara: fajna praca, szafki w łazience zazdroszczą jej wszystkie warszawskie Sephory i jeszcze menele takie szykowne po osiedlu łażą

[rachela]

Danke, danke

[ROZ-ter-KA]

Napisane przez Babygia

Po pierwsze-moja nienawisc zapachowa zaczela sie-chyba-od Loulou Cachrela.Moja przyjacoilka przyjechala do mnie w odwiedziny,i juz w drzwiach rzucila sie na mnie z ta flacha,aby zademonstrowac,jaki to piekny "fragrans"jej chlopak sprezentowal.Myslalam,ze rozpadne sie na atomy,chcialam najpierw sprac przyjaciolke,ze oblala mnie tym potworem bez pytania,po czym raczo umknelam pod prysznic i szorowalam sie i skrobalam sie,jak opetana,bez wiekszego skutku.Skonczylo sie potworna migrena,nadeciem przyjaciolki,i gozba,ze za nastepny taki numer podlacze ja pod 220V.
Paskudny jest dla mnie Chanel5,capi po prostu domem starcow(nie obrazajac seniorow)
Angel przyprawia mnie o drgawki,a od kiedy idaca kidys przede mna na ulicy "panienka" wiadomej profesji ciagnela za soba Angelowy ogon w wydatnych ilosciach,kojarzy mi sie bezpowrotnie z prowincjonalnym domem publicznymalbo kipskim klubem tranwestytow.
Dosc paskudne sa "Glow" i "Miami glow" JLO,dosyc migrenogenne.
Cool Water-takze wszelkie jego odmiany sezonowe pozy-zaskakujaco diametralnie innym Cool water Game.Oryginal przyprawia mnie o torsje,a od poperfumowanego ich meska wersja faceta uciekam swinskim truchtem,nawet zeby to byl Brad Pitt na golasa.
Paskudna dla mnie jest Truth CK,zajezdza kosiarka do trawy.Wogole amatorka CK nie jestem w ogole.
Wszelkie potworki zapachowe comme des Garcons-pasuje do ich rownie "Odkrywczej" mody.
Poison,a juz szczegolnie hypnotic poison,ktory zalatuje intensywnie znienawidzonym przeze mnie w dziecinstwie anyzkowym syropem od kaszlu-ohyda do kwadratu!
Moglabym tu chyba tluc w klawisze godzinami,ale zaczyna robic mi sie cosi dziwnie kole zoladka...Sorki...

Współczuję . Może ty jestes uczuleniowcem?

[ROZ-ter-KA]

Incanto Ferragamo, metaliczny potworek. My Coutre White Collection .

[Ginger1981]

Staję się agresywna jeśli jakaś paniusia wyperfumuje się Opium

A nie cierpię CK Eternity-po co to kupiłam?Pomyłka totalna czuc w nim jakimś grejfrutem....a ja nienawidzę tych owoców-wymiotuję po nich.

[wiewiórka40]

mahora to kawał nosowego horrora ! Po przetestowaniu w perfumerii i drodze powrotnej musiałam umyć wnętrze samochodu bo nie dało się wywietrzyć w zasadzie większość zapachów " nie w moim guście" toleruję.

[poissonivy]

Ojej przegapiłam ten wątek:
Przeżyłam z In Blackiem J. del Pozo. Nigdy nie dostałam po perfumach wysypki, co najwyżej mnie mdliło, po tych dostałam...
No i ze świeżuchów D&G Light Blue, nienawidzę.