szukam przyjaciół,czuję się samotna :(

[kandao]

Napisane przez Talantea

Moj tez chce slub koscielny mimo, ze nie jestesmy bardzo religijni, ale to ze wzgledu na jego rodzine, dlugo byloby sie rozpisywac.
Dlaczego, musieliscie pisac do rzymu?! nie rozumiem. To w takich wypadkach nie mozna wyjsc za maż?

Ja znikam, pare rzeczy do zrobienia, obowiazki itd ehh Poniedzialek.

Mój A. Zrezygnował z bycia księdzem. Nie możemy wziąć ślubu kościelnego, z racji tego że papież Franciszek, jest the best pozwoliliśmy sobie do niego napisać, musimy czekać lat... ;/ Gdybyśmy mieli dziecko, dostalibyśmy zgodę od ręki...

Nasze historia jest bardzo długa i kręta... Poprzez wymykanie sie po cichu z plebani, spędzanie wspólnych wakacji, porwanie go przez rodziców, i zamknięcie w domu, przejazd rowerem w nocy 123 km, nękanie przez innych księży.... Było tego trochę. Ja "dzięki" temu mam pamiątkę... Wrzody żołądka...

[86lola]

Baaardzo dlugo juz nie bylam w Katowicach. Pare lat bedzie, a I to bylo "przejazdem". A kojarzysz Rybnik lub Raciborz?

[kandao]

Napisane przez Ewusia2305

Nie zaglądałam tu 1 dzień a tu prosze jak sie fajnie wątek rozrkęcił

Natalia przyznam, że zaintrygowałaś mnie swoja osobą
Ja zostałam porzucona w sobotę i od tamtej pory staram się sobie przetłumaczyć, żeby własnie kierować się w zyciu rozumem i chłodną kalkulacją, przynajmniej w niektórych sytuacjach. Zawsze byłam bardzo emocjonalna i naprawdę emocje rządziły moim życiem. I źle na tym wychodziłam. Dlatego teraz chcę spróbować innej taktyki

Jest mi źle. Najgorszym dla mnie problemem jest to, że nie mogę wyprowadzić się z domu, w którym jestem traktowana jak śmieć. Nie stać mnie na wynajęcie czegokolwiek, a poza tym z tego co się orientowałam to każdy wynajmujący mieszkanie lub pokoje nie chce przyjmowac na lokatorów kobiet z dzieckiem.
Czuję się jak w pułapce.

Siedzę na wsi, której nie znoszę ze względu na mentalność ludzi rządnych plotek i pełnych zawiści.



Widzę, że jest tu kilka dziewczyn, które są w chyba nie do końca udanych związkach. Ja się próbuję teraz zastanowić nad tym jaki błąd w mysleniu, w odczuwaniu popełniam, że zawsze wybieram dupków.

Dobra lecę nadrobić to, czego jeszcze nie zdążyłam tu przeczytać.

Aha, ja mam 29 lat i jestem ze świętokrzyskiego.

Z której części województwa jesteś?

Niestety każde rozstanie daje do myślenia wiem coś o tym, po zerwaniu z facetem po 3 latach... I mimo że traktował mnie jak podwładną przyzwyczaiłam się do niego, i brakowało mi kontaktu z nim...

Ja jestem Panną i numerologiczną 3. nie wiem co to oznacza... Ale wiem że każdemu chciałabym pomóc jak mogę, ile mogę tylko z siebie dać, a najczęściej odpłacano mi kopem, w tyłek. po którym zawsze sobie obiecywałam nigdy więcej.... :/

---------- Dopisano o 12:02 ---------- Poprzedni post napisano o 12:01 ----------

Napisane przez 86lola

Baaardzo dlugo juz nie bylam w Katowicach. Pare lat bedzie, a I to bylo "przejazdem". A kojarzysz Rybnik lub Raciborz?

A to i Śląsk się odezwał, witam Was Mam znajomą w Raciborzu. Ja Częstochowa, więc na kawę ciężko się umówić .

[86lola]

Napisane przez kandao

Mój A. Zrezygnował z bycia księdzem. Nie możemy wziąć ślubu kościelnego, z racji tego że papież Franciszek, jest the best pozwoliliśmy sobie do niego napisać, musimy czekać lat... ;/ Gdybyśmy mieli dziecko, dostalibyśmy zgodę od ręki...

Nasze historia jest bardzo długa i kręta... Poprzez wymykanie sie po cichu z plebani, spędzanie wspólnych wakacji, porwanie go przez rodziców, i zamknięcie w domu, przejazd rowerem w nocy 123 km, nękanie przez innych księży.... Było tego trochę. Ja "dzięki" temu mam pamiątkę... Wrzody żołądka...

Mam nadzieje, ze nikt niepowolany tu nie zajrzy I Cie nie "zhejtuje".
Masz dziewczyno naprawde duzo odwagi, podziwiam.
Ja I moj facet nie praktykujemy I jestesmy negatywnie nastawieni do kleru. Nie do Boga. I tez uwazamy, ze papiz Franciszek jest fajny. To jest nasz papiez.

[kandao]

Napisane przez 86lola

Mam nadzieje, ze nikt niepowolany tu nie zajrzy I Cie nie "zhejtuje".
Masz dziewczyno naprawde duzo odwagi, podziwiam.
Ja I moj facet nie praktykujemy I jestesmy negatywnie nastawieni do kleru. Nie do Boga. I tez uwazamy, ze papiz Franciszek jest fajny. To jest nasz papiez.

Mogłam wybrać wygodne życie, i żyć za Pieniądze jego parafian, ale ani ja ani on tak nie potrafimy....

Odwagi... Nawet nie wiesz jak się bałam. Ale teraz już nie boję się stanąć ludziom twarzą w twarz i powiedzieć co myślę .

[86lola]

Napisane przez kandao

Mogłam wybrać wygodne życie, i żyć za Pieniądze jego parafian, ale ani ja ani on tak nie potrafimy....

Odwagi... Nawet nie wiesz jak się bałam. Ale teraz już nie boję się stanąć ludziom twarzą w twarz i powiedzieć co myślę .

To super! Sa jednak na tym swiecie uczciwi ludzie.

Co do Raciborza, to nielubie tego miasta, kojarzy mi sie z dzuma.
W Czestochowie bylam raz, na majowce "inwazja mocy rmf fm."

[kandao]

Napisane przez 86lola

To super! Sa jednak na tym swiecie uczciwi ludzie.

Co do Raciborza, to nielubie tego miasta, kojarzy mi sie z dzuma.
W Czestochowie bylam raz, na majowce "inwazja mocy rmf fm."

Ja w Raciborzu byłam przejazdem, raz jak się zgubiliśmy Częstochowę? w miarę lubie, za to bardzo nie lubię mojej rodzinnej miejscowości.... kazdego obchodzi życie każdego... ;/

[86lola]

Napisane przez kandao

Ja w Raciborzu byłam przejazdem, raz jak się zgubiliśmy Częstochowę? w miarę lubie, za to bardzo nie lubię mojej rodzinnej miejscowości.... kazdego obchodzi życie każdego... ;/

Taaak, ludzie lubia zyc zyciem innych. Pewnie dlatego telenowele sa takie popularne.

[kandao]

My jak oficjalnie już bylismy razem to tyle sie o sobie nasłuchałam
Najpierw oczywiście podstawową plotką że jestem w ciąży, w maju miałam rodzić
Potem że uciekliśmy do Kanady
Potem że okradliśmy plebanie na ostatniej parafii mojego TŻ.
i pewnie wiele wiele innych. Ale kiedy postanowiłam ludzi pytać wprost ( kiedy dowiedziałam się że sieją plotki) co chcą wiedzieć o moim życiu to się trochę uspokoili.

Doszło do takiego momentu, że do byłego "szefa" A. wysłałam test ciążowy, oczywiście negatywny. I powiedziałam mu że jeżeli będzie nadal opowiadał takie bzdury ( że nocowałam na plebanii żę to ja go namówiłam ) , to pójdę z tym na policję.

[86lola]

Napisane przez kandao

My jak oficjalnie już bylismy razem to tyle sie o sobie nasłuchałam
Najpierw oczywiście podstawową plotką że jestem w ciąży, w maju miałam rodzić
Potem że uciekliśmy do Kanady
Potem że okradliśmy plebanie na ostatniej parafii mojego TŻ.
i pewnie wiele wiele innych. Ale kiedy postanowiłam ludzi pytać wprost ( kiedy dowiedziałam się że sieją plotki) co chcą wiedzieć o moim życiu to się trochę uspokoili.

Doszło do takiego momentu, że do byłego "szefa" A. wysłałam test ciążowy, oczywiście negatywny. I powiedziałam mu że jeżeli będzie nadal opowiadał takie bzdury ( że nocowałam na plebanii żę to ja go namówiłam ) , to pójdę z tym na policję.

Moge tylko przypuszczac co musieliscie przejsc, jak sie czuc...

A ludzie to naprawde potrafia wymyslac, a Twoja historia jest super tematem do plotek. Nic tak ludzi nie cieszy jak "taka sensacja".

Ja kiedys mialam zwyczaj, ze jak szlam z ojcem to go bralam pod ramie. No I uslyszalam kiedys, ze zadaje sie/puszczam ze starymi facetami...

[kandao]

Napisane przez 86lola

Moge tylko przypuszczac co musieliscie przejsc, jak sie czuc...

A ludzie to naprawde potrafia wymyslac, a Twoja historia jest super tematem do plotek. Nic tak ludzi nie cieszy jak "taka sensacja".

Ja kiedys mialam zwyczaj, ze jak szlam z ojcem to go bralam pod ramie. No I uslyszalam kiedys, ze zadaje sie/puszczam ze starymi facetami...

Mój tata mnie kiedyś zabrał na zakupy i kupił mi bluzkę, jak wychodziliśmy usłyszałam jak ekspedientki mówiły do siebie "galerianka" Tylko mój tata jest stanowczy i się wrócił...

O nas ludzie dowiedzieli się chyba koło 12 sierpnia zeszłego roku, a 16 złapali tamtejszego proboszcza jak jechał całą drogą miał 2 promile, a jak otworzył okno do policjanta to go zapytal "nigdy się pan nie zakochał?" Więc ja uważąm że postąpiliśmy w porządku, według siebie i zarówno innych.

[86lola]

Napisane przez kandao

Mój tata mnie kiedyś zabrał na zakupy i kupił mi bluzkę, jak wychodziliśmy usłyszałam jak ekspedientki mówiły do siebie "galerianka" Tylko mój tata jest stanowczy i się wrócił...

O nas ludzie dowiedzieli się chyba koło 12 sierpnia zeszłego roku, a 16 złapali tamtejszego proboszcza jak jechał całą drogą miał 2 promile, a jak otworzył okno do policjanta to go zapytal "nigdy się pan nie zakochał?" Więc ja uważąm że postąpiliśmy w porządku, według siebie i zarówno innych.

Nie ma to jak pochopne wyciaganie wnioskow.

[kandao]

Napisane przez 86lola

Nie ma to jak pochopne wyciaganie wnioskow.

Ludzie kiedy żyje Ci się na równi z nimi, albo gorzej potrafią byc przyjaźni... Jednak kiedy zaczyna Tobie powodzić się w życiu prywatnym zawodowym, stają się na Ciebie źli.... Ale nie powiedzą Ci tego, no bo jak to będzie brzmiało "jestem na Ciebie zły bo jest ci lepiej" Wola iśc wymyślić tanią historię i puścić w świat...

Pamiętam jeszcze naszą miejscowość 15 lat temu... Mało kto się kłócił, wszyscy sobie pomagali... naprawdę to było piękne. Nie wiem czy popsuł to kryzys ekonomiczny czy po prostu ludzie stali się tak zawistni.

[86lola]

Napisane przez 86lola

Nie ma to jak pochopne wyciaganie wnioskow.

W porzadku? Dla mnie to zaje.bista sprawa, tak zrobic.

Wierz mi, jak sie dowiaduje o kolejnych pedofilskich czynach ksiezy to mnie taki wku.rw bierze... Uwazam, ze ksieza powinni normalnie pracowac I miec swoje rodziny. Wtedy by nie bylo tyle patologii.

---------- Dopisano o 13:12 ---------- Poprzedni post napisano o 13:09 ----------

Napisane przez kandao

Ludzie kiedy żyje Ci się na równi z nimi, albo gorzej potrafią byc przyjaźni... Jednak kiedy zaczyna Tobie powodzić się w życiu prywatnym zawodowym, stają się na Ciebie źli.... Ale nie powiedzą Ci tego, no bo jak to będzie brzmiało "jestem na Ciebie zły bo jest ci lepiej" Wola iśc wymyślić tanią historię i puścić w świat...

Pamiętam jeszcze naszą miejscowość 15 lat temu... Mało kto się kłócił, wszyscy sobie pomagali... naprawdę to było piękne. Nie wiem czy popsuł to kryzys ekonomiczny czy po prostu ludzie stali się tak zawistni.

Ty to tak pamietasz, bo mlodziutka jeszcze bylas, wiec niewidzialas, ze nie jest tak milutko.

[kandao]

Napisane przez 86lola

W porzadku? Dla mnie to zaje.bista sprawa, tak zrobic.

Wierz mi, jak sie dowiaduje o kolejnych pedofilskich czynach ksiezy to mnie taki wku.rw bierze... Uwazam, ze ksieza powinni normalnie pracowac I miec swoje rodziny. Wtedy by nie bylo tyle patologii.

a tego jest coraz więcej... Tym bardziej po co w seminariach podają brom, skoro ktoś ma się zakochać, to lepiej niech zrobi to wcześniej .....

Powinni, opodatkować kościół, bo to już nie jest kwestia wiary ( nie liczę tych parafii gdzie rzeczywiście ją widać, bo nie wszystkich należy brać pod jedną kreskę) tylko zarabiania pieniędzy....

---------- Dopisano o 13:14 ---------- Poprzedni post napisano o 13:13 ----------

Napisane przez 86lola

W porzadku? Dla mnie to zaje.bista sprawa, tak zrobic.

Wierz mi, jak sie dowiaduje o kolejnych pedofilskich czynach ksiezy to mnie taki wku.rw bierze... Uwazam, ze ksieza powinni normalnie pracowac I miec swoje rodziny. Wtedy by nie bylo tyle patologii.

---------- Dopisano o 13:12 ---------- Poprzedni post napisano o 13:09 ----------


Ty to tak pamietasz, bo mlodziutka jeszcze bylas, wiec niewidzialas, ze nie jest tak milutko.

Ludzie potrafili o 3 w nocy się zrywać i pomagać kiedy trzeba... nie mówię że każdy... ale napewno yły potworzone takie grupy...

[86lola]

Jakby opodatkowali koscioly w Pl to by sie okazalo ile jest katolikow... A tak wiecznie maja 90%

[kandao]

Napisane przez 86lola

Jakby opodatkowali koscioly w Pl to by sie okazalo ile jest katolikow... A tak wiecznie maja 90%

w rodzinnej parafii mojej mamy jak zmarł mój dziadek księdz powiedział że on ma niepłacone składki i on go nie pochowa , a składek ( nie wiem skąd on to wziął) było 3500....

mama powiedziała że on wcale go nie musi chować ale kościół musi nam udostępnić bo to nie jest jego własność.... i nie on odprawiał msze.

[stina1983]

Napisane przez Talantea

Mam dola, bo od 3 lat probuje znalezc porzadna prace i mimo wszelkich staram zwykle nic nie wychodzi. Problem tez taki, ze nie wiem co chce robic. Chcialabym miec rodzine , wyjsc z maz i miec skromny dom lub mieszkanie, ale wszystko sprowadza sie do pieniedzy ktorych nie ma. Na zycie jest, ale zeby cos odlozyc to nie. Gdybym pracowała byloby latwiej. Nie chce tylko bylejakiej pracy, ale przynajmniej cos gdzie moglabym sie rozwinac i miec z tego satysfakcje.

A jak jest w Anglii z kursami,dokształcaniem się, także tym bezpłatnym ? Może to jest jakieś rozwiązanie dla Ciebie,jak pisałaś teraz masz więcej czasu wolnego, mogłabyś to wykorzystać i kształcić się w dziedzinie w której kiedyś się widzisz. A nawet jak trzeba zainwestować to myślę, że inwestycja we własną edukację to nigdy nie są pieniadze wyrzucone w błoto

[kandao]

Zgadzam się, pieniądze zainwestowane w swój rozwój nigdy nie są pieniędzmi straconymi

[Talantea]

kandao

Podziwiam Was, Ciebie i TZ-ta, ze tyle przeszliscie i zrobiliscie byle byc razem. Bic brawo! To jak z jakiejs telenoweli wyciete hehe

stina1983


Robie co w mojej mocy by sie dokrztalcac, teraz 4 miesiace spedzilam pracujac na wolonariacie w kawiarni razem z darmowymi kursami, typu H&S, Food Higiene itd. Moge pracowac w kuchni jako pomoc tak samo jak i w kawiarni. Teraz dzieki pracy tam zostalam sprzataczką w tym samym miejscu.
To miejsce to inicjatywa lokalna by pomoc mlodziezy zdobyc doswiadczenie.
Szukam teraz intensywnie pracy jako pomoc kuchenna. Zobaczymy jak to wyjdzie, tylko ze tutaj strasznie duzo ludzi walczy o jedna pozycje :<

Zainwestowalam tez w ESOL , kurs angielskiego, zeby tylko miec na papierze, ze umiem.

[kandao]

Napisane przez Talantea

kandao

Podziwiam Was, Ciebie i TZ-ta, ze tyle przeszliscie i zrobiliscie byle byc razem. Bic brawo! To jak z jakiejs telenoweli wyciete hehe

stina1983


Robie co w mojej mocy by sie dokrztalcac, teraz 4 miesiace spedzilam pracujac na wolonariacie w kawiarni razem z darmowymi kursami, typu H&S, Food Higiene itd. Moge pracowac w kuchni jako pomoc tak samo jak i w kawiarni. Teraz dzieki pracy tam zostalam sprzataczką w tym samym miejscu.
To miejsce to inicjatywa lokalna by pomoc mlodziezy zdobyc doswiadczenie.
Szukam teraz intensywnie pracy jako pomoc kuchenna. Zobaczymy jak to wyjdzie, tylko ze tutaj strasznie duzo ludzi walczy o jedna pozycje :<

Zainwestowalam tez w ESOL , kurs angielskiego, zeby tylko miec na papierze, ze umiem.

Jak mówiłam Psycholog kazał mi to spisać. Ale nie dałabym rady chyba... Za dużo mnie to kosztuje... Chociaż teraz mogłabym opowiedzieć to dokładnie. Kiedyś bardzo mnie to bolało.

Trzymam kciuki, i mam nadzieję że uda Ci się coś znaleźć... Ja na razie jestem na stażu, co potem nie mam pojęcia. Może uda mi się coś znaleść.... Tez będę szukać, myślę nad czymś swoim ... ale to takie plany.....

https://www.youtube.com/watch?v=zNOT...&feature=share Brat mi właśnie podesłał... Kurcze Nawet nie wiedziałam że to jest aż takie prawdziwie...

[86lola]

Hej, sorki, ze mnie tak braklo bez uprzedzenia.Ale juz jestem, choc troche z doskoku

[kandao]

spokojnie nic się nie stało, ja zaraz kończę pracę, i jade na zakupy ze znajomymi, bo dopiero się wprowadzili i mam im pomóc "odnaleźć się w wielkim świecie " A tak na poważnie, sama muszę zrobić zakupy. w środę mam w planach jakieś ciacho Ale to się jeszcze zobaczy

[Ewusia2305]

kandao podziwiam Was za determinację i podziwiam siłę uczucia. Gdyby mój były miał taką wolę walki o nasza miłośc, byłabym teraz szczęsliwsza. A on mnie kocha, ale nie ma siły ze mną być...
Będę Wam tak marudzić bo własnie nie mam z kim pogadać. A zwaliło mi się na głowe naprawdę dużo. Wiem, że inni mają o wiele gorzej ale dobija mnie brak perspektyw na zmianę tego co jest teraz. Boję się, że uschnę w tym domu i na tej wsi. Myslałam już nawet o takich rzeczach, żeby spróbowac odczynić urok bo może padłam ofiara czyjegoś "złorzeczenia"

Wydaje mi się, że z tym dokształcaniem jest tak samo w Anglii, jak i w Polsce. Możesz skończyć 20 kursów, ale to nie zmienia faktu, że na 1 miejsce pracy jest 200 chętnych.

Ja niedawno odkryłam co chce robić w życiu i dążenie do tego zajmie mi kilka lat. Miałam do tego ogrom zapału i dużo się już podowiadywałam. Ale wszystko runęło. nie moge się do niczego zebrac po tym jak mnie zostawił facet, którego bardzo kocham. Nie rozumiem jak można kogoś kochac i odejść.

Ten filmik przygnębiający. Ja mysle, że bym zareagowała, ale dopiero gdybym była w takiej sytuacji wiedziałabym to na 100% czy miałabym odwage się odezwać.

Aha i mieszkam 3o km od Kielc w dziwnej miejscowości, gdzie w powietrzu czuć zawiść.

[kandao]

Napisane przez Ewusia2305

kandao podziwiam Was za determinację i podziwiam siłę uczucia. Gdyby mój były miał taką wolę walki o nasza miłośc, byłabym teraz szczęsliwsza. A on mnie kocha, ale nie ma siły ze mną być...
Będę Wam tak marudzić bo własnie nie mam z kim pogadać. A zwaliło mi się na głowe naprawdę dużo. Wiem, że inni mają o wiele gorzej ale dobija mnie brak perspektyw na zmianę tego co jest teraz. Boję się, że uschnę w tym domu i na tej wsi. Myslałam już nawet o takich rzeczach, żeby spróbowac odczynić urok bo może padłam ofiara czyjegoś "złorzeczenia"

Wydaje mi się, że z tym dokształcaniem jest tak samo w Anglii, jak i w Polsce. Możesz skończyć 20 kursów, ale to nie zmienia faktu, że na 1 miejsce pracy jest 200 chętnych.

Ja niedawno odkryłam co chce robić w życiu i dążenie do tego zajmie mi kilka lat. Miałam do tego ogrom zapału i dużo się już podowiadywałam. Ale wszystko runęło. nie moge się do niczego zebrac po tym jak mnie zostawił facet, którego bardzo kocham. Nie rozumiem jak można kogoś kochac i odejść.

Ten filmik przygnębiający. Ja mysle, że bym zareagowała, ale dopiero gdybym była w takiej sytuacji wiedziałabym to na 100% czy miałabym odwage się odezwać.

Aha i mieszkam 3o km od Kielc w dziwnej miejscowości, gdzie w powietrzu czuć zawiść.

Co zmaierzałaś robić? Też nie rozumiem wielu sytuacji kochających się ludzi... Naprawdę... coraz ciężej zrozumieć mi, dlaczego tak mało czasu mamy dla Tych którzy są dla nas najbliżej ( nie mówię o tobie) Ostatnio zastanawiałam się czy dziecko zbliża... i nie wiem.... W jednych przypadkach zbliża, w drugich nie.. Mam koleżankę której gdy dziecko zaczęło dawać znaki życia "ruszać się gaworzyć siedzieć" chłopak powiedział że to go przerasta i wyszedł... na trzy miesiące... po powrocie, mieli barzdo trudno, ale doszli do porozumienia...

Drugi przypadek jaki znam , to gdy on przychodzi z pracy, po nocy ona musi wychodzić z dziećmi z domu "bo on musi się wyspać"...

A czasami ojcowie nie mogą nacieszyć się ze swoich pociech... Nie mam pojecia czym to jest uwarunkowane...

Pytam bo mój TŻ, jest ze świętokrzyskiego. Determinacja była wielka " Po trupach do celu" Na początku było najgorzej.... jeszcze gdy zmarła babcia a potem wujek TŻ, wszyscy obwiniali o to nas...

Też miałam tak gdy przeprowadziłam się do bloku.... Zawsze mieszkałam w domku, z placem zwierzętami gorścią znajomych... było mi "za ciasno" ale już przywykłam. Teraz chyba w każdej miejscowości jest zawiśc.... nie wiem co dzieję się z ludźmi, i czym to jest uwarunkowane....

[simsalabim]

Cześć, można dołączyć?
Na początek to muszę powiedzieć dziewczyny, że wydajecie się być wszystkie strasznie ciepłe i otwarte na innych, bardzo mi się podoba ten wątek i mam ogromną nadzieję, że się rozwinie i przetrwa długo długo fajnie by było mieć takie miejsce gdzie można się wygadać, nie martwiąc się tym co ktoś o nas pomyśli...

Ja miałam w swoim życiu tylko jedną przyjaciółkę, której zresztą teraz tak bym nie nazwała. Czasem spotyka się takie osoby które wręcz wysysają z nas energię i radość i ona właśnie taką osobą była, jak miała dobry humor to nie miałam co liczyć na wysłuchanie czy zrozumienie moich problemów, a jak miała zły tym bardziej, wtedy ten jej humor udzielał się i mnie...
Ale mój brak przyjaciół to też moja własna wina. Jestem osobą dość mocno introwertyczną, nie potrafię mówić o swoich uczuciach, nie potrafię się zwierzać, ale chciałabym się nauczyć, bo tłumienie wszystkiego w sobie zaczyna mnie strasznie męczyć. Lubię spędzać czas sama ze sobą i przez długi czas często nieświadomie izolowałam się od innych, nie wychodzę sama i inicjatywą jakiegoś spotkania prawie nigdy, bo boję się odrzucenia, boję się tego, że ktoś uzna mnie za nudną i nie wartą poświęcania czasu. Czasem zbyt mocno biorę sobie do serca zdanie innych i przeżywam różne sytuacje i to co mogli o mnie pomyśleć ludzie. Dlatego też rzadko wyrażam swoje zdanie zwłaszcza w towarzystwie odpiero co poznanych osób...
Za każdym razem jak zaczynało się w moim życiu coś nowego, wchodziłam w jakieś nowe towarzystwo to byłam pełna nadziei, że znajdę jakąś bratnią duszę jednak nigdy się to nie udawało. Tak było w liceum, na studiach, w pracy i teraz kolejnej szkole... Mam wrażenie, że potrafię się dostosować do wielu sytuacji, łatwo nawiązuję kontakty z ludźmi, jestem przyjazna ale nigdy i nigdzie tak do końca nie pasowałam. Najbardziej mi przykro jak widzę, że wokół zawiązuję się przyjaźnie a ja zostaje taka sama, i niby jest fajnie z wszystkimi się lubię ale z nikim nie czuję takiej bliskiej więzi, jakiejś nici porozumienia.
Jedyną bliską mi osobą jest mój chłopak, mogę z nim porozmawiać naprawdę o wszystkim, ale czasem czuję się winna i jest mi głupio tak mu smęcić i gadać o babskich rzeczach. On jest naprawdę kochany w tej kwestii i zawsze chętnie mnie słucha i twierdzi, że wcale go to nie nudzi, ale to nie to samo co rozmowa z przyjaciółką. No i czasem też chciałabym pogadać z kimś o moim chłopaku, o problemach w związku a w tej kwestii to już zupełnie nie mam na kogo liczyć...
Ufff... to się naprodukowałam, wybaczcie, że tak długo
Aha, prawie bym zapomniała, mam prawie 23 lata i jestem ze świętokrzyskiego

[86lola]

SIMSALABIM witaj wsrod nas

Mam nadzieje, ze bedziesz sie czula dobrze wsrod nas

Ja akurat niemam za duzo czasu, aby skupic sie I porzadnie odpisywac na wiadomosci, jestem tylko tak z doskoku

[Talantea]

simsalabim

Tez mam 23 lata . nauczylam sie juz, ze nie powinnam wymagac od ludzi zeby mnie lubili. Fuck it
Jestem nieco dziwna, introwertyczka rowniez. Potrafie przesiedziec caly dzien w domu i czuc sie idealnie. Do czasu jak mi naprawde brak ludzkiego kontaktu.
Nieco boje sie prawdziwego swiata i wole zostac w moim bombelku szczescia hehe.

[kandao]

Napisane przez simsalabim

Cześć, można dołączyć?
Na początek to muszę powiedzieć dziewczyny, że wydajecie się być wszystkie strasznie ciepłe i otwarte na innych, bardzo mi się podoba ten wątek i mam ogromną nadzieję, że się rozwinie i przetrwa długo długo fajnie by było mieć takie miejsce gdzie można się wygadać, nie martwiąc się tym co ktoś o nas pomyśli...

Ja miałam w swoim życiu tylko jedną przyjaciółkę, której zresztą teraz tak bym nie nazwała. Czasem spotyka się takie osoby które wręcz wysysają z nas energię i radość i ona właśnie taką osobą była, jak miała dobry humor to nie miałam co liczyć na wysłuchanie czy zrozumienie moich problemów, a jak miała zły tym bardziej, wtedy ten jej humor udzielał się i mnie...
Ale mój brak przyjaciół to też moja własna wina. Jestem osobą dość mocno introwertyczną, nie potrafię mówić o swoich uczuciach, nie potrafię się zwierzać, ale chciałabym się nauczyć, bo tłumienie wszystkiego w sobie zaczyna mnie strasznie męczyć. Lubię spędzać czas sama ze sobą i przez długi czas często nieświadomie izolowałam się od innych, nie wychodzę sama i inicjatywą jakiegoś spotkania prawie nigdy, bo boję się odrzucenia, boję się tego, że ktoś uzna mnie za nudną i nie wartą poświęcania czasu. Czasem zbyt mocno biorę sobie do serca zdanie innych i przeżywam różne sytuacje i to co mogli o mnie pomyśleć ludzie. Dlatego też rzadko wyrażam swoje zdanie zwłaszcza w towarzystwie odpiero co poznanych osób...
Za każdym razem jak zaczynało się w moim życiu coś nowego, wchodziłam w jakieś nowe towarzystwo to byłam pełna nadziei, że znajdę jakąś bratnią duszę jednak nigdy się to nie udawało. Tak było w liceum, na studiach, w pracy i teraz kolejnej szkole... Mam wrażenie, że potrafię się dostosować do wielu sytuacji, łatwo nawiązuję kontakty z ludźmi, jestem przyjazna ale nigdy i nigdzie tak do końca nie pasowałam. Najbardziej mi przykro jak widzę, że wokół zawiązuję się przyjaźnie a ja zostaje taka sama, i niby jest fajnie z wszystkimi się lubię ale z nikim nie czuję takiej bliskiej więzi, jakiejś nici porozumienia.
Jedyną bliską mi osobą jest mój chłopak, mogę z nim porozmawiać naprawdę o wszystkim, ale czasem czuję się winna i jest mi głupio tak mu smęcić i gadać o babskich rzeczach. On jest naprawdę kochany w tej kwestii i zawsze chętnie mnie słucha i twierdzi, że wcale go to nie nudzi, ale to nie to samo co rozmowa z przyjaciółką. No i czasem też chciałabym pogadać z kimś o moim chłopaku, o problemach w związku a w tej kwestii to już zupełnie nie mam na kogo liczyć...
Ufff... to się naprodukowałam, wybaczcie, że tak długo
Aha, prawie bym zapomniała, mam prawie 23 lata i jestem ze świętokrzyskiego

Witaj. Mam nadzieje ze poczujesz sie jak wsrod swoich i bedzie Ci z Nami dobrze. Z ktorej czesci woj. Jestes ?

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[simsalabim]

Napisane przez 86lola

SIMSALABIM witaj wsrod nas

Mam nadzieje, ze bedziesz sie czula dobrze wsrod nas

też mam taką nadzieję

Napisane przez Talantea

simsalabim

Tez mam 23 lata . nauczylam sie juz, ze nie powinnam wymagac od ludzi zeby mnie lubili. Fuck it
Jestem nieco dziwna, introwertyczka rowniez. Potrafie przesiedziec caly dzien w domu i czuc sie idealnie. Do czasu jak mi naprawde brak ludzkiego kontaktu.
Nieco boje sie prawdziwego swiata i wole zostac w moim bombelku szczescia hehe.

No właśnie mnie jest z tym ciężko, niby wiem, że nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą mnie lubili, ale ciężko mi tak zupełnie mieć to gdzieś... Też jestem chyba dziwna zwłaszcza jak się porównuję do innych osób w moim otoczeniu to się taka czuję, że mam dziwne poglądy, dziwne podejście do życie. Niby nie mam żadnych kontrowersyjnych poglądów ale jednak nieco inne niż większość, a przynajmniej niż ludzie których spotykam.
Też się trochę boje świata, jak obserwuję ludzi to czasem jestem przerażona tym jacy potrafią być okrutni, zawistni, a przede wszystkim jacy są cholernie nietolerancyjni i to w zupełnie głupich sprawach... jakoś na początku roku w mojej nowej szkole w rozmowie któraś z dziewczyn poruszyła temat studniówek, jak powiedziałam, że ja na swojej nie byłam, bo nie lubię takich imprez to po tym jak zareagowały poczułam się jakbym była jakimś totalnym dziwadłem... kompletnie błaha sprawa wydawałoby się a ich zdziwienie było ogromne... właśnie czegoś takiego nie lubię, takich schematów, że jak nie lubisz czegoś co lubi większość to jesteś spychana gdzieś na bok...