Pulchnego wątku kolejna odsłona, zmniejsza się na lato zimowa opona. Część VI

[insane_p]

Napisane przez tamlin111

Podpisuję się pod każdym słowem.
Strach to fakt, mają 5 lat na kontrolę, kary duże, plus zwrot, plus odsetki. Gra niewarta świeczki.

Ja codziennie przy dzwonku w drzwiach dostawałabym ataku paniki

A tak serio to ostatnio zaczęłam się martwić, że TŻ mi przesyła pieniądze (czasem jakiś tysiaczek) i ja wpłacam je na nasze wspólne konto oszczędnościowe. Mam nadzieję, że nie muszę tego opodatkować?

Ostatnio tak stwierdziłam, bo dowiadywałam się jak to jest ze sporą darownizną od rodziców (dorzucają się do mieszkania). Tamlinku, Ty wiesz, co tam za pismo muszę złożyć? Ja na razie wiem tylko, że w ciągu pół roku zgłaszam to do US i wtedy nie płacę żadnego podatku, jako, że to najbliższa rodzina...

[creature666]

Dobry!
Jestem i podczytuję - wczoraj bylam w pracy od 13 do 24. Stresu co nie miara - brakuje ludzi. Kilka jest chorych, kilka na urlopie, kilka ma zwolnienia miesięczne z powodów rodzinnych dzisiaj 15-do 1 albo 2 w nocy no ale godziny będą
Aaaaa z podwyżki wyszła lipa, bo jednak dali £0,20 do stawki godzinowej a nie 20% ale dobre i to

Miłego dzionka

[tamlin111]

Napisane przez insane_p

Ja codziennie przy dzwonku w drzwiach dostawałabym ataku paniki

A tak serio to ostatnio zaczęłam się martwić, że TŻ mi przesyła pieniądze (czasem jakiś tysiaczek) i ja wpłacam je na nasze wspólne konto oszczędnościowe. Mam nadzieję, że nie muszę tego opodatkować?

Ostatnio tak stwierdziłam, bo dowiadywałam się jak to jest ze sporą darownizną od rodziców (dorzucają się do mieszkania). Tamlinku, Ty wiesz, co tam za pismo muszę złożyć? Ja na razie wiem tylko, że w ciągu pół roku zgłaszam to do US i wtedy nie płacę żadnego podatku, jako, że to najbliższa rodzina...

Wiesz, tymi oszczędnościami bym się nie przejmowała. US może na przykład zacząć dochodzić za co kupiłaś mieszkanie/dom, jeśli z Twoich zarobków nie ma takiej możliwości a kredytu nie brałaś. Znaczy, że masz jakieś ukryte nieopodatkowane dochody. Ale oszczędzanie z wypłaty po tysiączku to jest ok
Jeśli u notariusza będziecie spisywać umowę darowizny to on wszystko załatwia i nic nie musicie nosić do US. Jeśli sami między sobą, to w ciągu 6 miesięcy musisz przedstawić umowę darowizny i druk SD-Z2.

Dzień dobry kochane.

Dziś mamy randkę
Wage z dziś chyba podam, bo pewnie jakas kolacyjka na mieście wpadnie.
Także 57 równo. I tego chcę się trzymać. Muszę mieć stabilne 57, bo przy tej wadze czuję się najlepiej.

[SzaraMyszka90]

Napisane przez Joanna XL

Ale jednak powiem - dla mnie ślub to nie szopka a deklaracja uczuć w gronie najbliższych.

Zgoda, że deklaracja uczuć, ale jak rodzina tżta łypie na Ciebie spod byka bo woleliby inna kandydatkę na żone, z pieknego i romantycznego dnia robi się szopka.
Ale tym bede się martwić w przyszlym roku

Wczoraj nie dalam zrobic calej yogi - ciezkie to troszkę - mialam wrazenie ze się połamie

Milego dnia Laski

[tamlin111]

Napisane przez SzaraMyszka90

Zgoda, że deklaracja uczuć, ale jak rodzina tżta łypie na Ciebie spod byka bo woleliby inna kandydatkę na żone, z pieknego i romantycznego dnia robi się szopka.
Ale tym bede się martwić w przyszlym roku

To trochę zmienia postać rzeczy
A co oni mają do Ciebie?

[martolina1982]

heloł heloł Fajnie, że piątek zleciał mi ten tydzień.

Tamlin fiu fiu to co? kino plus kolacja plus ...wiadomo?

Powiedz jak zgryz u Twojej Pauli? Stałe wychodzą równo? Ja mam juz schize i kazdemu dziecku na paszcze patrzę.

Tamlin a kiedy Wy ślub?

Insane wiesz, ze ja tez wpłaciłam kilka razy na swoje konto pensję J. (niestety ciagle na czarno pracuje), bo juz przywyklam, ze place wszystko przelewem i kartą, ale myslalam o tym czy to nie bedzie podejrzane skad te wpływy. Moze lepiej w kopercie w domu trzymac?

[tamlin111]

Napisane przez martolina1982

Tamlin fiu fiu to co? kino plus kolacja plus ...wiadomo?

Powiedz jak zgryz u Twojej Pauli? Stałe wychodzą równo? Ja mam juz schize i kazdemu dziecku na paszcze patrzę.

Tamlin a kiedy Wy ślub?

Kino na pewno, kolacja może, ... pewnie nie, bo siostra będzie u nas spać. No chyba, że w samochodzie w lesie
Ślub chyba w sierpniu. Tak planujemy, ale zobaczymy jak będzie.
Pauli stałe wychodzą i na razie jest dobrze, czekam aż wyjdą jej dolne dwójki do końca i chyba się przejdziemy do ortodonty.

[patisia123]

Tamlin, a Wy robicie jakieś przyjęcie dla rodziny?

[tamlin111]

Chyba tylko obiad dla najbliższych.

[la'Mbria]

Napisane przez insane_p

Ja bym się bała, bo ja bojna jestem o takie rzeczy. Jaka jest kara jak Cię złapią na oszustwie? ;P

Jesteście zameldowani pod innymi adresami?

ja też "bojna" szczególnie jeśli chodzi o skarbówkę. I nawet przez łeb mi nie przeszło, że to może być niezgodne z przepisami. Prawo mówi wyraźnie- jesli bez ślubu= samotny rodzic. Nawet kieie dyś o tym pisałam, że to kompletnie bez sensu, ale tak jest.
Wiem, że nieznajomość prawa mnie nie tłumaczy, ale muszę obczaić czy aby na pewno nie jestem (wg.przepisów) samotną matką. Bo na 100% w zeszłym roku Urząd Miasta mnie traktował jako samotną, chociaż mieszkamy pod tym samym adresem (paranoja co?!)

Napisane przez tamlin111

Czyli biorąc pod uwagę prawo popełniliście jak to się mówi czyn niedozwolony.
Jakie obowiązki więcej są po ślubie??? Ja ich nie zauważyłam jakoś. Za to pozytywy jak najbardziej, nawet głupia kwestia otrzymania informacji w szpitalu w razie czego, dziedziczenia itp.
Mi też do szczęścia nie jest ślub potrzebny, ale dla tych względów między innymi chcę go wziąć. Ale głównie dlatego, że chcę aby Krop był moim mężem. Aby Paula miała jego nazwisko.
No ale wiadomo, że co człowiek to inne podejście.

Ja z kolei nie widzę żadnych plusów.
Kwestię dziedziczenia załatwia testament.
Kwestię dostępu do wiedzy nt zdrowia-notariusz.
Więc w tym temacie ślub nic nowego by u nas nie dał.
Tak naprawdę chodzi jedynie o jakieś tam oficjalne potwierdzenie, że jesteśmy razem. TŻ chyba tego potrzebuje...ale właśnie nie wiem na ile ON potrzebuje, a na ile czuje presje ze strony rodziny.

Napisane przez bakus13

la'Mbria ja nie place za kazda wizyte ani kazda wizyte tylko co miesiac stala oplate w luxmed wiec bede tam patrzec kogos nowego jak sie okaze, ze moj nowy gin. ktory prowadzi uslugi gin-endo. Pytala sie o sprawy bardziej osobiste nie zwiazane z medycyna i objawami typu czego nie pracuje, czego nie szukam pracy w swoim zawodzie, czego nie skonczylam technika itp. wiec posunela sie za daleko.

Ło matko...to naprawdę dziwna lekarka...a zapytałaś co ją to obchodzi i co chce zdiagnozować poprzez takie pytania.
Ja bym zapytała niechby się babsztyl spiął trochę

Napisane przez martolina1982

No wiesz ja tysiakiem nie pogardze bo zwyczajnie to dla mnie prawie jak pensja ale chyba dla was to nie jakas wielka suma. No nie az tak wielka by zmieniac takie plany. Chyba ze ci ogolnie nie zalezy i to hylby jakis tam pretekst by TZ sohie odpuscil.

Dziekuje wam za pokazanie mi jak wy to widzicie. Przemysle przez weekend.

Właśnie mi nie zależy, albo inaczej- mogę ale nie muszę...a kasa to jest dla mnie namacalna rzecz, którą mogę wydać na przyjemniejsze sprawy. W sumie sam ślub to mi lata, ale ta kasa na ewentualną oprawę ślubu mnie dobija...wiem...wychodzi ze mnie skąpa zołza, ale naprawdę nie czuję absolutnie żadnej więzi z rodziną TŻa, a patrząc po tym jak się zachowywali na urodzinach naszego syna (wyszli po max pół godziny) to po prostu szkoda cokolwiek szykować dla takich ludzi. My z Tzem i oni mamy kompletnie inne podejście do życia, ale tak diametralnie inne, że ani oni z nami nie chcą spędzać czasu, ani my z nimi. No...ale na ślub zaprosić wypada. A po ślubie chociaż ten nieszczęsny obiad zjeść z nimi.

Napisane przez SzaraMyszka90

Lambria zachecilas mnie do rowera, chociaz moze po prostu Ty masz to szczescie ze nie masz predyspozycji do pomaranczowej skorki I popieram Cie w kwesti slubu, tez nie wiem po co jest cala szopka z uroczystoscia Ale z pitami nie kombinuj;P oj nie

Ja rower chwalę ale nie jako trening. To po prostu środek lokomocji, za bilet nie będziesz płaciła
Tak patrząc na kwestię biletów- rocznie na kartę miejską trzeba wydać ok. 1200 pln (stówa za mc) a ja za pełny serwis roweru, z wymianą koła (całego łącznie z przerzutkami), wymianę opon na dużo lepszej jakości, centrowanie, kasowanie luzów, nowy łańcuch- zapłaciłam 440pln, nawet jesli w ciągu roku wydam na przejazdy jeszcze dodatkowo stówkę, to i tak wychodzi, że się opłaca.
O zdrowiu nie wspominam bo to oczywiste

Napisane przez Joanna XL

Ja już się nauczyłam że czasem warto się ..ugryźć w palce

Ale jednak powiem - dla mnie ślub to nie szopka a deklaracja uczuć w gronie najbliższych. Ze swojego mam piękne wspomnienia choć nie robiliśmy tego ani dla podatków ani rodziny etc Dochodzą kwestie praktyczne o których pisała Tamlin - myśl że mój partner mógłby wylądować w szpitalu a ja miałabym utrudniony dostęp do informacji o jego zdrowiu jest dla mnie kolejnym argumentem.
Ale kwestie praktyczne pewnie można jakoś uregulować u notariusza (choć nie sądzę by wiele ludzi o to zadbało). Do mnie bardziej przemawiają romantyczne

W sytuacji gdy powyższe do kogoś nie przemawia - to faktycznie nie ma sensu brać ślubu. Brak ślubu to jakby nie patrzeć oszczędność czasu i pieniędzy na ewentualnym rozwodzie

A w kwestiach podatkowych/ulgowych/urzędowych osobiście bym nie oszukiwała(i nie oszukuję). Raz (wymienię choć pewnie wyjdę na głupka) że istnieje coś takiego jak uczciwość. Myślę że próg ulgi jest w Polsce tak ustalony że osoby go przekraczające bez bólu mogłyby sobie pozwolić na uczciwość. Dwa - że strach.

No własnie do mnie kwestie romantyczne nie przemawiają zupełnie. Nie widzę w ślubie nic romantycznego. Dla mnie to załatwienie sprawy u urzędnika. Jak idę po nowy dowód to nie jest romantyczne. Tak samo ze ślubem. Trzeba, to się załatwia, ale otoczka tzn. jakieś bale/imprezy/prezenty za grubą kasę/suknie wieczorowe i fryzury próbne nieeeee...w ogóle nie mój klimat. Wiem, że ludzie tak robią, godzę się na uczestnictwo w weselach innych osób, sama daję prezenty i "pindrzę" się na wesela, ale moj własny ślub uważam za załatwienie formalności i nie chciałabym ani wesela, ani obiadu dla rodziny, ani szczerze mówiąc- nic. Jeśli już, miałabym robić w 100% ślub pod siebie, to chciałabym go wziąć w pewnym urokliwym miejscu w górach- takie symboliczne miejsce dla mnie i TŻa. Najchętniej przysięgałabym mu bez świadków, bez urzędnika. Ot ja i on. To byłoby w 100% nasze. I wtedy byłoby według mnie mega-romantycznie. Wszystko inne, to dla mnie sprawa do załatwienia w urzędzie, a nie wydarzenie życiowe.
Ale TŻ ma podobne podejście do Ciebie. My mamy notarialnie załatwione sprawy formalne. Nazwiska żadne z nas nie zmieni. Synowi po naszym ślubie też nie zmienimy nazwiska, bo ma podwójne i tak musi zostać.


Co do urzędu skarbowego- nigdy nie oszukałam. Sprawdzone i przynajmniej w tym roku też nie oszukam....hehehe jednak są głupie luki w prawie.

[Ashya_]

Ja czekam do czwartku, bo w końcu się będę mogła wyspać ja się nie nadaje do pracy na 6 wczoraj padłam o 21 spać

[la'Mbria]

Napisane przez SzaraMyszka90

Zgoda, że deklaracja uczuć, ale jak rodzina tżta łypie na Ciebie spod byka bo woleliby inna kandydatkę na żone, z pieknego i romantycznego dnia robi się szopka.
Ale tym bede się martwić w przyszlym roku

o to to...chociaż u nas w sumie pewnie się już pogodzili, że mój TZ stracony dla rodziny i w ogóle bezbożnik, grzesznik i w dodatku pantoflarz, bo dziecku pieluchy zmienić umie,a i nawet obiad ugotuje zjadliwy...ja jestem zdania, że deklarować uczucia to ja mogę TŻowi. Nie koniecznie w obecności osob, które uważają mój światopogląd za debilizm, a mnie mają za głupią,bo inną niż oni.

Strasznie nie lubię braku tolerancji, dlatego jestem tak cięta na nich...niestety ostatnio TŻa matka znow się uaktywniła ze swoimi przekonaniami. I wiecie- umie kobieta powiedzieć tak, że niby nie obrazi...ale zgnoi człowieka.
No ale czasem trzeba przełknąć, w końcu babcia też się czasem przydaje

[tamlin111]

Napisane przez la'Mbria

Co do urzędu skarbowego- nigdy nie oszukałam. Sprawdzone i przynajmniej w tym roku też nie oszukam....hehehe jednak są głupie luki w prawie.

Hmmm, to napisz jak się usamotnić, może i ja skorzystam

[patisia123]

la'mbria ja bardzo rozumiem Twoje poglądy
Niektórzy są niestety mocno ograniczeni, dla niektórych ludzi ślub cywilny to ślub bez wartości "to tylko cywilny!", albo ludzie, którzy w Boga nie wierzą, ale jeśli ślub to oczywiście biegiem przed ołtarz

Skoro rodzina TŻ takie ma o nim zdanie, po co chcecie ich zapraszać? weźcie ślub we dwójkę, do tego świadkowie i po ślubie obiad w cztery osoby

[Joanna XL]

Napisane przez SzaraMyszka90

Zgoda, że deklaracja uczuć, ale jak rodzina tżta łypie na Ciebie spod byka bo woleliby inna kandydatkę na żone, z pieknego i romantycznego dnia robi się szopka.
Ale tym bede się martwić w przyszlym roku

Na mnie też teściowa łypała To jakoś zignorowałam- nikt inny nie okazywał braku akceptacji. Ale faktem jest że lista gości rodzinnych była ograniczona do tych których lubimy i vice versa (jeden z powodów łypania - wykreślenie tych których wypada - nie zachwyciło to mojej teściowej). Po pięciu latach mogę powiedzieć że z czasem jest szansa że nawet negatywnie nastawieni zaakceptują stan/kandydatkę której nie mogą zmienić

Ja w ogóle nie rozumiem problemu - nasz ślub nasza lista gości - must be to na ogół rodzice i rodzeństwo a reszta pociotków już według uznania...
Podobnie oprawa uroczystości - La'mbria akurat od 6 dni już możesz wziąć cywilny gdzie chcesz - prawo się zmieniło Pięć lat temu wybór był między kościołem a urzędem - my braliśmy w kościele (ale akurat mój mąż chciał kościelny)...Jedyny problem jaki widzę z plenerowymi ślubami to pogoda Bo ja bym chyba postawiła na Klif Orłowski - ale jakby mi gości zmyło albo zwiało

Odnośnie ulgi - czyli pozostaje dylemat małżeństwo czy tysiak I tu chyba powinnaś zacząć od ustalenia czego chce twój partner - i z jakich pobudek... Bo zgadzam się że próby zadowalania rodziny są kiepskim powodem. Co więcej z mojego doświadczenia wynika, że niektórym ludziom im więcej ustępujesz tym więcej próbują wymuszać (zamiast docenić dobrą wolę).

Tamlin zazdroszczę wieczoru I życzę miłego przebiegu randki.

Ech jakoś nie widzę zeby jutro miał być spadek - wczoraj chyba przegięłam z tym tuńczykiem W ogóle muszę przesunąć kolację na wcześniejszą porę i przed ćwiczenia ...

[martolina1982]

co do babć to ja akurat w końcu! przestałam udawać, ze jest wszystko fajnie, "bo babcie bywają potrzebne". wole sie przemęczyc, choć lekko nie jest jak jak nie ma sie nikogo do pomocy.

La'mbria jak to wyszli po pół godzinie?

[HaGie]

Hej

Dziwne to prawo w PL, takie wybiórcze, raz jak się chce, to można być samotną matką, a innym razem już nie hmm Powinni zrobić tak, jak w UK, że związki partnerskie są traktowane na równi z małżeńskimi. Tu jeżeli masz partnera (nie męża) to trzeba to wszędzie uwzględnić. I tak jest fajnie.

La'Mbria rozumiem Cię w kwestii ślubu. My też nie mieliśmy wesela. Ja do samego ślubu podeszłam na zupełnym luzie, zero stresu, prawdę mówiąc, to mnie to nawet trochę bawiło, bo w Kościele to mi się śmiać chciało. Dla mnie śmieszne było robienie wesela, z tą całą pompą, kiedy my braliśmy ślub po ponad 12 latach bycia parą, w tym po 8 czy 9 latach życia jak małżeństwo. Teściowej było nie po nosie, ale postawiliśmy na swoim i na obiad zaprosiliśmy tylko rodziców, chrzestnych i świadków. Z mojej najbliższej rodziny nikt nie kwestionował takiego podejścia. Martwisz się o pieniądze, a może Wam się zwróci koszt takiego obiadu i ślubu. Nam się zwróciło wszystko, co wydaliśmy na ślub, sukienkę, obiad i obrączki. Chociaż nawet na to nie liczyłam, ale goście nie pożałowali pieniędzy, mimo że nie wybawili się na całonocnym weselichu.

Dziewczyny mam pytanie, jak długo może się utrzymywać kaszel po zapaleniu oskrzeli? Przez tydzień miałam antybiotyk, w środę mi się skończył, a ja nadal kaszlę. Niby jest lepiej, ale i tak nie jest tak jak powinno być. Najgorzej jest chyba na dworze, jak się nawdycham świeżego powietrza

Dzis Światowy Dzień Książki.

[la'Mbria]

Napisane przez martolina1982

co do babć to ja akurat w końcu! przestałam udawać, ze jest wszystko fajnie, "bo babcie bywają potrzebne". wole sie przemęczyc, choć lekko nie jest jak jak nie ma sie nikogo do pomocy.

La'mbria jak to wyszli po pół godzinie?

wiesz "nasza"babcia nie jest taka strasznie zła.
Ale mamy duże różnice zdań i niby bardzo nam się ze swoim zdaniem nie wtrynia w życie...ale nie umie zrozumieć, że jej syn jest dorosłym facetem który ma własny światopogląd i nie musi powielać tego co miał w domu.
Ona nie może zrozumieć jakim cudem jej syn, wychowany w tradycyjnej "katolickiej" rodzinie (specjalnie użyłam cudzusłowu, bo taka z niej katoliczka, że w życiu nigdy nie przeczytała ani starego ani nowego testamentu) nie wychowuje dziecia "w wierze" tzn. nie wział ślubu kościelnego i nie ochrzcił dzieciaka. A jak TŻ jej mówi, że on do kościoła nie chodzi, bo nie wierzy i z tego powodu ślubu ani chrzcin nie będzie, to matka zaczyna pierdz.ielić, że strasznie jej przykro, że zawiodła jako matka bo widać źle wychowała syna, skoro on się od wiary odwrócił (i takie jechanie po emocjach zaczyna), no i notorycznie powtarza, że "wszystko przez to, że jesteśmy leniwi, bo nam się nie chce wstać w niedzielę iść do kościoła, czy modlić się, czy dziecka po katolicku wychowywać- i uparcie twierdzi, że to nie z powodu przekonań jakie mamy, ale z lenistwa. Ona wie że to lenistwo i kropka. Nie dociera, że ludzie mogą mieć inne przekonania. Uważa, że jak ktoś się urodził w rodzinie katolickiej to nawet jeśli ma wątpliwości względem wiary i tak powinien trwać w "tradycji" żeby nie odstawać od reszty społeczeństwa. Drażni mnie taka postawa.


A co do urodzin- były w kulkowni. Ja przyjechalam z tortem gdy wszysycy goście już byli na miejscu. Kawę podano, tort pokroiłam, zaśpiewaliśmy "sto lat" i raptem córcia TŻa brata tak się zaczęła źle czuć...że poszli. Jak wyszli- tak doznała cudownego ozdrowienia.
Jakieś pół godziny po pierwszym bracie zawinął się drugi tłumacząc, że mają daleko i dziecko zmęczone( 2,5 latek o 19 gdzie przed przyjazdem spał godzinę w aucie) ...reszta gosci została do 21 prawie. Dzieci (głównie 4 latki) chciały jeszcze zostać.
A co do córy pierwszego brata- to jest mała księżniczka, nauczona, że zawsze i wszędzie jest w centrum uwagi i zaczęła płacz, gdy mój solenizant dmuchał swieczki (poszło o to, że ona chciała pierwsza dmuchnąć albo dmuchać za niego, a myśmy nie pozwolili, bo przecież to jego urodziny. Potem dzieci chyba z 10 razy dmuchały świeczki, ale pierwsze dmuchnięcie powinno być jego- o to poszło tak naprawdę). Dziewczynka dostała ataku histerii, że nie ona dmuchała pierwsza i płakała, płakała, płakała...aż się zawinęli do domu.
A szczerze mówią- mam to gdzieś takie mają dziecko jakie sobie wychowali

[patisia123]

Napisane przez la'Mbria

A co do córy pierwszego brata- to jest mała księżniczka, nauczona, że zawsze i wszędzie jest w centrum uwagi i zaczęła płacz, gdy mój solenizant dmuchał swieczki (poszło o to, że ona chciała pierwsza dmuchnąć albo dmuchać za niego, a myśmy nie pozwolili, bo przecież to jego urodziny. Potem dzieci chyba z 10 razy dmuchały świeczki, ale pierwsze dmuchnięcie powinno być jego- o to poszło tak naprawdę). Dziewczynka dostała ataku histerii, że nie ona dmuchała pierwsza i płakała, płakała, płakała...aż się zawinęli do domu.
A szczerze mówią- mam to gdzieś takie mają dziecko jakie sobie wychowali

o masakra

[la'Mbria]

Napisane przez Joanna XL

Ja w ogóle nie rozumiem problemu - nasz ślub nasza lista gości - must be to na ogół rodzice i rodzeństwo a reszta pociotków już według uznania...
Podobnie oprawa uroczystości - La'mbria akurat od 6 dni już możesz wziąć cywilny gdzie chcesz - prawo się zmieniło
Odnośnie ulgi - czyli pozostaje dylemat małżeństwo czy tysiak I tu chyba powinnaś zacząć od ustalenia czego chce twój partner - i z jakich pobudek... Bo zgadzam się że próby zadowalania rodziny są kiepskim powodem. Co więcej z mojego doświadczenia wynika, że niektórym ludziom im więcej ustępujesz tym więcej próbują wymuszać (zamiast docenić dobrą wolę).
.

ot
Problem brzmi- panna młoda chce ślubu:
młodzi+ świadkowie na totalnym zadupiu w gorach (wiem o przepisach- i tego tysiaka który trzeba urzędnikowi za fatygę zapłacić jakoś strasznie mi nie żal),
a pan młody uważa, ze jeśli brać slub to tylko zapraszając minimum 12 osób czyli jego najbliższą rodzinę), w dowolnym miejscu, ale jemu bardziej pasuje sala urzędu niż "moje zadupie", bo rodzince mogłoby się nie chcieć tam leźć (spory kawałek do przejścia pieszo- nie da rady podjechać autem.
W przypadku Tża rodziny (bo mojej byśmy nie zapraszali tak czy inaczej- ja nie chcę), takie must be o którym piszesz to 12-15 osób a z chrzestnymi i ich dziećmi- dodatkowe 6 os! Tż ma liczną rodzinę.

Napisane przez HaGie

Hej

Dziwne to prawo w PL, takie wybiórcze, raz jak się chce, to można być samotną matką, a innym razem już nie hmm Powinni zrobić tak, jak w UK, że związki partnerskie są traktowane na równi z małżeńskimi. Tu jeżeli masz partnera (nie męża) to trzeba to wszędzie uwzględnić. I tak jest fajnie.

La'Mbria rozumiem Cię w kwestii ślubu. My też nie mieliśmy wesela. Ja do samego ślubu podeszłam na zupełnym luzie, zero stresu, prawdę mówiąc, to mnie to nawet trochę bawiło, bo w Kościele to mi się śmiać chciało. Dla mnie śmieszne było robienie wesela, z tą całą pompą, kiedy my braliśmy ślub po ponad 12 latach bycia parą, w tym po 8 czy 9 latach życia jak małżeństwo. Teściowej było nie po nosie, ale postawiliśmy na swoim i na obiad zaprosiliśmy tylko rodziców, chrzestnych i świadków. Z mojej najbliższej rodziny nikt nie kwestionował takiego podejścia. Martwisz się o pieniądze, a może Wam się zwróci koszt takiego obiadu i ślubu. Nam się zwróciło wszystko, co wydaliśmy na ślub, sukienkę, obiad i obrączki. Chociaż nawet na to nie liczyłam, ale goście nie pożałowali pieniędzy, mimo że nie wybawili się na całonocnym weselichu.

HaGie powoli idzie w tym kierunku, żeby jednak związki nieformalne traktować "poważniej", szczególnie tam gdzie moze być zb tego kasa- w skarbówce, w przydziale do przedszkola, konkubinat jest trakowany jako związek partnerski...ale np. gdy chodzi o dziedziczenie, czy wiedzę nt stanu zdrowia- już nie...ot takie prawo jaki kraj poczytaj co podlinkowałam dla Tamlinki

Napisane przez tamlin111

Hmmm, to napisz jak się usamotnić, może i ja skorzystam

co ty na to->
http://pit.infor.pl/dzial/archiwum/a...ca_dzieci.html

---------- Dopisano o 10:24 ---------- Poprzedni post napisano o 10:22 ----------

Napisane przez patisia123

o masakra

ano, grzecznie ich pożegnałam, nawet nie zatrzymywałam. Niech idą i nie psują atmosfery

[tamlin111]

Napisane przez la'Mbria

A co do córy pierwszego brata- to jest mała księżniczka, nauczona, że zawsze i wszędzie jest w centrum uwagi i zaczęła płacz, gdy mój solenizant dmuchał swieczki (poszło o to, że ona chciała pierwsza dmuchnąć albo dmuchać za niego, a myśmy nie pozwolili, bo przecież to jego urodziny. Potem dzieci chyba z 10 razy dmuchały świeczki, ale pierwsze dmuchnięcie powinno być jego- o to poszło tak naprawdę). Dziewczynka dostała ataku histerii, że nie ona dmuchała pierwsza i płakała, płakała, płakała...aż się zawinęli do domu.
A szczerze mówią- mam to gdzieś takie mają dziecko jakie sobie wychowali

Ja pier... ale psychol mały

---------- Dopisano o 11:55 ---------- Poprzedni post napisano o 11:47 ----------

Napisane przez la'Mbria

co ty na to->
http://pit.infor.pl/dzial/archiwum/a...ca_dzieci.html

Od tamtej pory orzeczono dużo całkiem odmiennych wyroków, także wiesz, różnie może być.

[minermiss]

Witam,

Dopiero udalo mi sie nadrobic i przeczytac wszystko. Widze ze tamat slubow tudziez tesciowych nam sie rozwinal. Ja jestem po rozwodzie. Na slubie mi zbytnio nie zalezalo tzn rodzina marudzila wiec tak naprawde wzieliscmy dla swietego spokoju. Bylo mi wszystko jedno bo myslalam ze nic to nie zmieni a zmienilo bardzo duzo i niestety nie na lepsze. Czego wynikiem byl rozwod. Ulozylam sobie zycie z kims innym. On tez. Ogolnie rozstanie przebieglo w miare pokojowo. A o mojej ex tesciowej to moge osobny watek zalozyc Takiego manipulatora emocjonalnego jeszcze w zyciu nie spotkalam... Teraz jestem troche anty slubom ale nie mowie nigdy. Duzo mnie to doswiadczenie nauczylo. Wtedy mi sie wydawalo ze wina jest tylko jego. Teraz rozumiem wiecej i mysle ze tez sie przyczynilam po czesci do rozpadu ale ogolnie nie zaluje bo bylismy naprawde bardzo rozni i dobrze ze sie tak stalo. Tylko szkoda ze dalismy sie wrobic w wesele ktore potem trzeba bylo splacac...

[bakus13]

La'Mbria no wiesz bylam pierwszy raz w zyciu u endo wiec nawet nie wiedzialam czy bedzie mnie badac, jak bedzie mnie badac wiec z tego wszystkiego odpowiadalam jej grzecznie na wszystko albo unikalam odpowiedzi jak juz sie moj mozg zczail, ze robi wywiad jakby ksiazke psycho pisala. W poniedzialek sie okaze czy ten gin-endo bedzie mnie mogl prowadzic w zakresie endo.

W koncu mam wiecej luzu i moglam spac dluzej Uroki powrotu TZ ale jutro z rana znowu wyjezdza i dupa z dnia kobiet Ciekawe co mysli jak znowu wroci a do tego czasu w ogole nic nie bede wspominac na ten temat niech sie wykaze zwlaszcza, ze w walentynki tez byl w pracy i po powrocie dopiero po kilku dniach moich docinek dostalam czekoladki, a chcialam gdzies wyjsc, pobyc tylko we dwoje, cos porobic, a wyszlo tak. Bedzie sie musial bardziej postarac na dzien kobiet.

Wczoraj sie drugi raz rozjasnialam i chyba juz nie mam rudego z blondem tylko sam blond. Po wyprostowaniu dzisiaj wlosow bedzie widac. Poprzednim razem w kilku miejscach za slabo wlosy zlapaly i stad troche rudawego wyszlo ale bez tragedii.

na sniadanie byla kanapka z pasta i platki, a na obiad mieszanka warzyw i domowy sos z mieskiem bez zaprawki i gotowych torebek

[swinka94]

No właśnie to samo chciałam napisać, że jeden wyrok sądu niestety nic nie zmienia. To nie usa

Właśnie wróciłam z jazdy konnej. I doopa mi odpada, po raz pierwszy w życiu dziś kłusowalam. Masakra, muszę w końcu pokonać ten strach bo mnie koń zdominuje

Zapomniałam się pochwalić-wczoraj na wadze 71,4 :-D

[Ashya_]

jazda konna na koniu siedziałam tylko kilka razy w życiu jak byłam w gim ostatnio ale matko boska jakbym tylko miała okazję to od razu bym wskoczyla

[tamlin111]

Świnka piękny wynik

Własnie z tymi wyrokami, co sąd to inaczej. Najlepiej wystąpić do MF o interpretację, tyle że czyjas indywidualna też nic nie daje, trzeba bym mieć w swojej konkretnej sprawie.

[martolina1982]

ja biedakowi (koniowi) jeszcze przez jakies 20kg oszczędzę

dziewczyny dostalam wlasnie paczke z noble health. Karton suplementow dla odchudzajcych sie. Nic nie kumam. Nie zamawialam. Nie znam firmy. Juz ustalaja z jakiej paki to dostalam ale nikt nic nie wie. Czyzbymwygrala jakiskonkurs? Bo do testowania to chyba nie. Niemam bloga ani nic :/ mam nadzieje ze nieprzyjdzie mi za to placic. Na razie nie ruszam za bardzo. Hmmmm?????

[bakus13]

Napisane przez martolina1982

ja biedakowi (koniowi) jeszcze przez jakies 20kg oszczędzę

dziewczyny dostalam wlasnie paczke z noble health. Karton suplementow dla odchudzajcych sie. Nic nie kumam. Nie zamawialam. Nie znam firmy. Juz ustalaja z jakiej paki to dostalam ale nikt nic nie wie. Czyzbymwygrala jakiskonkurs? Bo do testowania to chyba nie. Niemam bloga ani nic :/ mam nadzieje ze nieprzyjdzie mi za to placic. Na razie nie ruszam za bardzo. Hmmmm?????

super a jednoczesnie dziwnie. Co masz w paczce?

[martolina1982]

Juz teraz kumam. Kiedys wypelnilam jakies zgloszenie do jakiegos Klubu Slim cos tam...chyba na wizazu...ale nie pamietam. Jakiegos maila wczoraj dostalam ze witaj w klubie i ze na 13 tyg mi wysla tabletek i jadlospisy co tydz i treningi...musze na kompie doczytac bo tu ledwo widze. No i babka mowi ze za darmo. No to ufffff

A mam wielki karton z paczkami tabletek na dzien i na noc.


Fajoskooooo

[Ashya_]

Napisane przez martolina1982

Juz teraz kumam. Kiedys wypelnilam jakies zgloszenie do jakiegos Klubu Slim cos tam...chyba na wizazu...ale nie pamietam. Jakiegos maila wczoraj dostalam ze witaj w klubie i ze na 13 tyg mi wysla tabletek i jadlospisy co tydz i treningi...musze na kompie doczytac bo tu ledwo widze. No i babka mowi ze za darmo. No to ufffff

A mam wielki karton z paczkami tabletek na dzien i na noc.


Fajoskooooo

A to nie to co Wam kiedyś tu linka podałam? bo to te same suplementy co tam były