|
|
#1471 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 184
|
Dot.: Anglia :)
Cytat:
olka prawo brytyjskie zawiera wiele przepisów mających przeciwdziałać dyskryminacji rasowej, religijnej, ze względu na pochodzenie. Ludzie są jednak rózni i niestety nie wszyscy te prawa respektują. Cóż się dziwić, niektórzy uważają,że emigranci zabierają pracę, zaniżają stawki itd. Jednym słowem bywa różnie. Brak znajomości języka to już wg mnie głównie problem emigranta, chociaż tutaj w UK nigdy nie odczuwałam tego,że mój brak znajomości na superpoziomie języka jest niedoprzeskoczenia, Anglicy życzliwi, powtórzą 5 razy jak trzeba, narysują, pokażą itd. Tak, każda firma ma zwykle swoje wewmnętrzne przepisy dotyczące różnych kwestii między innymi takich jak: urlopy, urlopy macierzyńskie, Bank Holiday itd. U mnie płacono nam za Bank Holiday tlyko wówczas gdy pracowaliśmy w ten dzień. Uważam,że jeśli Twój TŻ pracował w Bank Holiday to powinien otrzymać wynagrodzenie, bez względu na to czy pracował dzień wcześniej czy nie. Jeśli chodzi o Citizens Advice Bureau to radzę raczej tam pójść osobiście lub zadzwonić i przedstawić sprawę. Oni znają konkretne przepisy i odniosą je bezpośrednio do konkretnej sprawy. Nie wiem czy Twój TŻ ma umowę w oryginale- jeśli tak, to właśnie oryginał należy przestudiować. W takich sytuacjach to niewiedza własnie szkodzi, bo pracodawcy, agencje pośrednictwa wykorzystują brak wiedzy pracowników. U mnie w pracy istniała tzw. book of requests, była to książka , w której można było zapisać kiedy i na którą zmianę chce się pracować.Zyczenie mogło, ale wcale nie musiało zostać uwzględnione przez układającego grafik. Może w firmie TŻ istnieje możliwośc proszenia o określone dni pracy,ale nikt go o tym nie poinformował??? Niesty trzeba się przygotować na to,że samemu trzba dbać o swoje interesy. Nie ma nic dziwnego w tym,że kierowcy różnie odpowiadają na pytania. Moga mieć nawet inaczej sformułowane kontrakty, moga byc oczywiście niedoinformowani. życzę Wam powodzenia.
__________________
Blogi są dwa ![]() blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
|
|
|
|
|
#1472 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: ZAGRANICO
Wiadomości: 10 481
|
Dot.: Anglia :)
Olka, Anglicy wcale nie sa tak glupi. Sa ludzie bardziej i miej wyksztalceni i tyle
Mj Tz zawsze powtarza, ze wspolczuje emigrantom, bo prawda jest taka, ze ludzie beda ich wykorzystywac, tym bardziej jesli nie znaja dobrze jezyka. Z moich obserwacji moge powiedziec tyle, ze sa bardzo wyrozumiali.Moze warto zapytac sie szefa czy kogos? Albo przejrzec jeszcze raz umowe?
__________________
Petersburski bogacz uchodzący za mecenasa sztuki, zaprosił kiedyś na filiżankę herbaty Henryka Wieniawskiego i jakby mimochodem, dodał: - Może pan także wziąć ze sobą skrzypce. - Dziękuję w imieniu skrzypiec, ale one herbaty nie piją! PRZYNAJMNIEJ ≠ BYNAJMNIEJ
|
|
|
|
#1473 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Meden Vale (UK)
Wiadomości: 227
|
Dot.: Anglia :)
Olka, zgodze sie z wenedka anglicy nie sa glupi. niestety my mamy stycznosc glownie z osobami niewyksztalconymi, wiec wydaje nam sie, ze oni sa wszyscy tacy. nic bardziej mylnego. Jest dokladnie tak jak w Polsce bardziej i mniej inteligentni.
Co do twojego pytania, to kazda firma ma swoje wlasne przepisy. Nie ma wlasciwie zadnego prawa pracy, wszystko zawarte jest w kontrakcie. Jedynie co jest ustanone prawnie to liczba urlopu. Moj tz ma kontrakt, ktory mowi, ze pracuje 24 h na dobe 365 dni w roku, wiec placa w miesiacu zawsze tyle samo, niezaleznie od dni wolnych od pracy, dni chorobowego, czy bank holiday. |
|
|
|
#1474 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: North east
Wiadomości: 3 604
|
Dot.: Anglia :)
monikao co ty tak wcześnie na nogach robisz??
Wczoraj przejrzeliśmy dokładnie z TZ umowe o pracę. Póki co narazie tylko tą po polsku bo na angielską niestety nie mieliśmy siły (obydwoje leżymy w łóżku z gorączką) W umowie tej są zawarte tylko podstawowe informacje, np ile TZ ma dni urlopu czy ile godzin pracuje w tygodniu. Przypuszczam że skoro tak mało jest informacji w tej umowie to firma oprócz tego musi mieć swoje własne przepisy. Troszkę zawiedziona jestem tym że nie ma czegoś takiego jak kodeks pracy i w zasadzie wszystkie warunki kontraktu mogą podlegać negocjacji. Monikao i masz rację niestety co do tego że póki co mamy styczność z tymki mniej inteligentnymi anglikami, aczkolwiek na pewno 99% anglików jest miłych i pomocnych. No i nie wzięliśmy pod uwagę że różni kierowcy mogą mieć różne kontrakty o różnych treściach. ![]() Co do przykładu tłumaczenia umowy angielskiej na polski.. Rozdzial 3 Czas pracy Pkt d) Jakiekolwiek godziny pracy do których jesteście państwo wyznaczeni poza obowiązkowymi 39 godzinami tygodniowo pracy są obowiązkowe. pkt. F tego samego rozdziału) Nie jesteście państwo w żaden sposób zobowiązani pracować w godzinach przekraczających 39 godzin tygodniowo. I bądź tu człowieku mądry??
__________________
Jestem jak Marmite: albo się mnie kocha albo nienawidzi
|
|
|
|
#1475 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Wyspa
Wiadomości: 1 673
|
Dot.: Anglia :)
Olka, zeskanuj ta umowe po ang. i przeslij mi na maila, zobaczymy, co tam pisze i sprobuje to jakos przetlumaczyc, zeby mialo rece i nogi. No chyba, ze wolicie od razu pojsc do CAB, oni bywaja bardzo pomocni. W kazdym razie, z tego co zrozumialam, problem polega na tym, ze jak sie nie pracuje dzien przed Bank Holiday, to nie placa za ten dzien (co jest zrozumiale) i za nastepny? Czyli nie placa ci za przepracowany bank holiday bo dzien wczesniej mialo sie wolne???
Nie, no ja chyba musialam cos zle zrozumiec, bo to jakis absurd... A co do Anglikow - ci, ktorych ja znam, sa super ale trzeba przyznac, ze to osoby z wyzszym wyksztalceniem i ksiazkowo angielskimi manierami. Jak uderza w mur, cofaja sie pospiesznie z okrzykiem "serdecznie przepraszam!"
__________________
Tu jestem- w mrokach ziemi i jestem- tam jeszcze. W szumie gwiazd, gdzie niecały w mgle bożej się mieszczę, Gdzie powietrze, drżąc ustnie, sny mówi i gra mi, I jestem jeszcze dalej poza tymi snami. (...)I trwam, niby modlitwa, poza swa żałoba, Ta, co spełnić się nie chce, bo woli być sobą. |
|
|
|
#1476 | ||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Londyn/Bielsko-Biała
Wiadomości: 832
|
Dot.: Anglia :)
Cytat:
Cytat:
Mój TŻ jest Anglikiem i jak czytam takie opinie, to mi po prostu przykro. ![]() Na dodatek dlaczego burzymy się, że napotykamy barierę językową? Przecież przyjeżdżając do obcego kraju zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie się tam mówić innym językiem. I zgadzam się z Luną, że "brak znajomości języka to już głównie problem emigranta". |
||
|
|
|
#1477 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Anglia :)
Olka napewno da się to jakoś wyjaśnić. napewno u Twojego TZ jest jak wszedzie HR. Tam można zgłaszać wszelkie problemy i wyjaśniać jakiekolwiek wątpliwości. Poza tym może naprawde jest coś w umowie, co poprzedmi ,,tłumacz,, przeoczył. W każdym bądź razie życzę powodzenia i trzymam kciuki za pomślne rozwiązanie sprawy.
Olaola myślę że Olka nie chciała tu nikogo zaszufladkować. Nie sąszę również że uważa że wszyscy tacy są. ale nie oszukujmy się, z niektórymi nie da się nawet porozmawiać na podstawowe tematy, tak jak z niektórymi Polakami. Mój TZ też jest Anglikiem, bardzo inteligentnym i ułożonym , podonie jek twoi znajomi, ale spotykam się coraz częsciej z opinią, ze Polacy powinni wrócić do kraju, albo,ze nie powinni tu wogóle przyjeżdżać jeśli nie znają jezyka. zaskakujące,że w większości przypadków te słowa pochodzą od ludzi, którzy sami maja problemy z jego posługiwaniem się.
__________________
Stworzenie świata to metafora ewolucji. Dlatego kobieta jest na końcu... |
|
|
|
#1478 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 3 437
|
Dot.: Anglia :)
Siemka dziewczyny.
Widziałam ze pisałyscie cos na temat zakupow . Ja skorzystałam z tych promocji aczkolwiek to jest masakra !!!! Tłumy ludzi , ubrania rzucane wszedzie , buty to samo al;e ceny przyzwoite Kupiłam sobie w Londynie torebke fioletowa przeceniona z 50 f na 16 ![]() Kosmetyczke, cienie, perfumy A w oxfordzie kupiłam adidasy z 60 f na 10 f szok Koszulke tacie, kilka ubranek mojej chrzesnicy. Paputki kilka rzeczy do domu. Co do primaka nic mi sie tam nie podoba jedynie ubranka dla dzieci ![]() Pozdrawiam . Zycze od razu Szczesliwego Nowego Roku i Udanej Zabawy. |
|
|
|
#1479 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Londyn/Bielsko-Biała
Wiadomości: 832
|
Dot.: Anglia :)
sylwuniu, tu nawet nie o samą Olkę (przepraszam Olka, że tak bezosobowo o Tobie piszę
) mi chodzi - nie chcę sprawiać wrażenia, że na kogokolwiek osobiście napadam Ja też spotkałam się z opiniami, że Polacy i inni imigranci zabierają Anglikom pracę. O zasadności takich wypowiedzi rozmawiać nie będę, bo chyba wszyscy wiemy, że można to między bajki włożyć . Natomiast co do języka, to niestety z Anglikami muszę się zgodzić - nie chodzi mi o to, że nikt, kto nie zna świetnie angielskiego nie ma prawa do Anglii przyjechać, jednak tak ogromny nagły napływ Polaków, którzy po angielsku naprawdę nie potrafią powiedzieć ani be, ani me, a przy tym mają czelność wyrzekać na np. swoich pracodawców (bo takie opinie często słyszałam choćby w autobusach, zresztą Polacy mają to do siebie, że się ze swoim zdaniem nie kryją i często okropnie głośno je wygłaszają w miejscach publicznych, z jakichś powodów sądząc, że nadal nikt ich tam nie rozumie) naprawdę może być odebrany jako nie na miejscu.I tyle. My mamy imigrantów z Ukrainy czy Białorusi i też nie jest nam na rękę ich brak znajomości polskiego, tyle że języki słowiańskie mają przynajmniej wspólny mianownik. A poza tym nigdy nie byliśmy - przynajmniej ja nie byłam, z racji wieku - świadkami tak masowych migracji do Polski, jak to ma miejsce obecnie w Anglii, zwłaszcza Londynie. |
|
|
|
#1480 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Meden Vale (UK)
Wiadomości: 227
|
Dot.: Anglia :)
Zgadzam sie z Toba w zupelnosci. My szuflatkujemy ludzi i nawet tutaj w Anglii niektorzy z nas uwazaja, ze mamy wieksze prawa anizeli sami Anglicy. Moj tz bardzo szanuje Polakow. Swoj wolny czas poswieca nauce polskiego, nietylko dla mnie i naszej coreczki, ale tez zeby porozumiec sie z innymi Polakami. Jestem bardzo dumna z niego, kiedy przychodzi z pracy i chwali sie, ze mogl porozmawiac po polsku, czy pomoc w pracy. Niestety niektorzy z nas nie zadaja sobie trudu nauki podstaw angielskiego.
Pracujac nieraz slyszalam zle opinie i komentarze na temat Anglikow zarzadzajacych firma, co na prawde mnie smieszylo, bo przecierz oni prowadzili milionowe, czy bilionowe interesy zanim jeszcze trafilismy do Anglii. Bulwersuje mnie rowniez fakt stalego narzekania na Anglie. nasuwa sie proste pytanie, dlaczego nie wracasz do swojego kraju? Skoro tu tak strasznie zle?! Poczatki wszedzie sa trudne. Ja przyjezdzajac do Anglii umialam tylko hello!" how are you? nocami wkuwalam jezyk. Prawdopodobnie nadal nie jest super super, ale pozwala na komunikacje, obejrzenie telewizji, czy klotnie z tz
|
|
|
|
#1481 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: North east
Wiadomości: 3 604
|
Dot.: Anglia :)
Zgodzę się na pewno co do tego że:
- polacy okropnie narzekają- rzeczywiście, po co narzekasz na pobyt w tym kraju? Nie podoba ci się to wróć do kraju. Taka jest prawda. - rzeczywiście niektórzy polacy sądzą że powinni być traktowani na specjalnych warunkach pracując w firmie u Anglika - Anglicy są baaaardzo wyrozumiali i cierpliwi i serdeczni (nie licząc młodzieży 13-18 laT), rzeczywiście powtórzą jak trzeba i nawet 5 razy, a nawet narysują - sposób w jaki polacy bywają coraz częściej w negatywny sposób traktowani jest głównie ich zasługą, używają wulgarnego języka i po polsku i po angielsku, nie chcą integrować się ze społeczeństwem. Ale kurcze nie uważacie że firma, właściwie wielka korporacja, która decyduje się na przyjęcie obcokrajowca i w której około 20-30% pracowników jest Polakami powinna lepiej zadbać o komunikację między pracownikiem a korporacją? Mój TZ całkiem nieźle radzi sobie z angielskim, i gdy czyta angielskie instrukcje przetłumaczone na język polski to śmiech go ogarnia (zresztą postaram sie wam popołudniu pokazać o co chodzi) I tak ważny dokument jak umowa o pracę powinien być tłumaczony przez profesjonalistę a nie przypadkową osobę czy translator języka polskiego dostępny na internecie. A no i jeszcze stanę (choć bardzo niechętnie) w obronie obcokrajowców którzy chcą pracować w danej firmie w Anglii. Przecież będąc na interview pracodawca może bardzo prosto ocenić poziom języka potencjalnego pracownika. I jeśli zatrudnia osobę z nikłą znajomością języka to musi się liczyć z tym że będzie miała utrudniony kontakt z taką osobą. Robi to więc na własne ryzyko. I jeszcze co do opinii polaków za granicą.... Kierowca szkocki prowadził autobus, podeszła do niego osoba i poprosiła o bilet do miejscowości X. Kierowca nie zrozumiał więc poprosił dwa razy o powtórzenie. Kiedy w końcu zrozumiał, na odchodne usłyszał od klienta "Fucking polish driver!" Może coraz więcej tubylców irytuje fakt że z wieloma osobami we własnym kraju nie mogą się porozumiec...?
__________________
Jestem jak Marmite: albo się mnie kocha albo nienawidzi
|
|
|
|
#1482 | ||||
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Londyn/Bielsko-Biała
Wiadomości: 832
|
Dot.: Anglia :)
Cytat:
. Swoją drogą zawsze mnie dziwi to podejście, że powinniśmy być traktowani wyjątkowo - widać to nie tylko na angielskim przykładzie, ale i będąc na wakacjach za granicą zaobserwowałam takie zachowania. Przyjeżdża Polak, panisko, i należy go obsłużyć.Absolutnie nie chcę sprawiać wrażenia, że gardzę własnymi rodakami itd. Cieszę się z bycia Polką, uważam, że mamy kilka narodowych zalet. Ale ostatnio jestem jakaś zniesmaczona i więcej zauważam tych niedociągnięć i nieładnych zachowań, niż naszych przymiotów! Cytat:
. Niestety chce, żebym to ja go uczyła . Jako że jestem przyzwyczajona do nauki (siebie i innych) języków, to może to jakoś pójdzie, ale muszę nad tym dłużej pomyśleć! Dziwnie tak uczyć kogoś czegoś tak naturalnego dla mnie, jak język - na dodatek nasz jest tak okropnie skomplikowany .Ja też mam dość tych narzekań na Anglię - nie rozumiem, dlaczego przy takim zniesmaczeniu tym krajem i jego mieszkańcami Polacy nadal decydują się tam zostać. Przy okazji wypowiadając się o, jakby nie było, gospodarzach, z wyższością. Miłe to nie jest Cytat:
Widzę po Twoich postach, Ola, jak się starasz, uczysz, masz ambicję - szkoda mi zwyczajnie, że podejście tych Polaków, z którymi się tu spotykam (na ulicy, w pubach, bo znajomych Polaków nie mam) nie jest choć w połowie takie samo. Cytat:
|
||||
|
|
|
#1483 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 184
|
Dot.: Anglia :)
olka firma przyjmująca obcokrajowców nastawia sie na zysk. nie ma to związku z dobrą wola, uprzejmością itd.
z drugiej strony nie bardzo rozumiem,że TŻ podpisał umowę, której porządnie nie przeczytał. U mnie w pracy gdy otrzymałam kontrakt przeczytałam go w domu. Wprowadziłam poprawki, zaznaczyłam fragmenty dla mnie dośc kontrowersyjne, i po przedyskutowaniu warunków i wątpliwości z HR podpisałam kontrakt. Nie rozumiem podpisywania, czegoś co ma w sobie treści sprzeczne, niezrozumiałe itd. olaola uważam,że gdyby do Polski przyjechało mnóstwo osób bez znajomości języka polskeigo do pracy, Polacy dostaliby szału. Jakoś mam wrażenie,że społeczna tendencja jest taka (w Polsce), by inni się do nas dostosowywali, a nie my do nich. Wystarczą mi opowieści obcokrajowców, którzy usiłowali uzyskać infromację na PKP. Nic z tego. Bez znajomości polskiego nie da rady. Pani w okienku zero angielskiego, niemieckiego, nawet na migi nic...
__________________
Blogi są dwa ![]() blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
|
|
|
|
#1484 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Anglia :)
Olaola nie chodziło mi tu, ze na kogoś napadłaś. Pzepraszam jeśli tak to odebrałaś. Chciałam również podkreślić ,że zgadzam się z Tobą co do języka. spotkałam się z wieloma przypadkami, jak to Polacy twierdzili, ze nie warto się uczyć, bo przecież teraz znajdzie się napewno ktoś kto im pomoze, ale dla mnie to najgłupsza wymówka jaka moze być. Mieszkając tutaj trzeba się nastawic na to,ze trzeba większość spraw załatwiać samemu, nie można bez końca ciągać za sobą kogoś kto zna język, np. po to, zeby umówić się na spotkanie z lekarzem, bo co bedzie już na tym spotkaniu, też będzie z nami znajomy? I to prawda, ze Polacy robią sobie taką opinie sami, uwarzają,ze im sie wszytsko należy, ze muszą dostać pracę od ręki, że będą traktowani tak samo, albo i lepiej niz anglicy, ale na szacune trzeba zapracowac. Mozna się rozpisywac na ten temat bez końca, kto jest lepszym pracownikiem itp. ale prawda jest taka,ze zarowno wsród Polaków jak i Anglików zdarzają się wykształceni i ułożeni ludzie i zwykłe buraki, ze tak powiem. Myśle tylko,że takie zachowanie jeśli chodzi o Polaków bardziej rzuca się w oczy. W końcu nie jesteśmy u siebie. A taką wysoką opinie o sobie u Polaków ukształtowały media, które ciągle podają informacje o tym ile UK zarobiło na przyjeździe emigrantów, więc niektórzy uważąją, ze skoro oni tyle robią dla Anglii to teraz trzeba im się za to odwdzięczyć.Zapominamy jednak o tym,ze Anglia to wysoko rozwinięty kraj i było tak również zanim my tu przyjechaliśmy. Ludzie są różni i to nie zalezy skąd są, ale jak byli wychowani. Liczyć się trzeba również z tym,że każdy ma swoje poglady na ten temat i zawsze znajdzie się ktoś kto ma coś przeciwko obcokrajowcom.
__________________
Stworzenie świata to metafora ewolucji. Dlatego kobieta jest na końcu... |
|
|
|
#1485 | |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Londyn/Bielsko-Biała
Wiadomości: 832
|
Dot.: Anglia :)
Cytat:
Jest mi bardzo miło, kiedy od jakiejś osoby słyszę pozytywne komentarze na temat Polaków. Tylko niestety moja własna opinia jest trochę bardziej krytyczna .EDIT: sylwunia, dopiero po napisaniu wiadomości zauważyłam, że dodałaś posta widzę, że w większości przypadków się zgadzamy, i miło mi . Chyba masz rację z tymi mediami - poza tym coraz to słyszy się np. w polskiej telewizji opinie pracodawców, jakimi to świetnymi jesteśmy fachowcami i pewnie to też skłania ludzi do wyjazdu. Niestety moim zdaniem znajomość fachu to nie wszystko, trzeba się też umieć zaprezentować, a do tego przydaje się odrobina wysiłku i dobrej woli (nie tylko, choć także, jeśli chodzi o naukę języka).
|
|
|
|
|
#1486 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: North east
Wiadomości: 3 604
|
Dot.: Anglia :)
Cytat:
Teraz wiem że cale to nie jest mało, ja jeszcze nie pracuję a stać nas i na dwa zestawy moich ulubionych perfum na wyprzedaży, i na 4 butelki bacardi czy kupno mojej mamie zestawu bielizny la senza i jej pierwszych w 45 letnim życiu(!) prawdziwych perfum Hugo Bossa.Dziwią mnie trochę ludzie, którzy są tu po 3 lata i ich język ogranicza się do powiedzenia "yes" albo "no", no i oczywiście ciągle narzekają o jak tu źle, nie oplaca się pracować itd. Cytat:
Problem nierozumienia ich (przynajmniej w moim rejonie) nie polega na braku znajomości języka angielskiego, ale na tym że tubylcy nie mówią po angielsku. Mówią dialektem gordi, i nawet osoba która zna język może mieć problemy. W moim rejonie osoby, rodowici anglicy którzy mieszkają 30 km od siebie czasem nie mogą się zrozumieć.
__________________
Jestem jak Marmite: albo się mnie kocha albo nienawidzi
|
||
|
|
|
#1487 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: North east
Wiadomości: 3 604
|
Dot.: Anglia :)
Cytat:
__________________
Jestem jak Marmite: albo się mnie kocha albo nienawidzi
|
|
|
|
|
#1488 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Anglia :)
Olka zgadzam się z Tobą co do opowieści o tych kokosach tutaj. Ile razy ja sie spotkałam z tym,ze mozna tu tyle zarobić. Ale dlaczego nikt nie wspomina jakim kosztem. Mieszkanie w Big Brotherach jak to mówią moi znajomi, którzy to przeszli, 1o osób, jedna łazienka, jedna toaleta, jedna kuchnia, i wszyscy hcą ich używać w tym samym momencie, chleb za 19p, który smakuje gorzej niż plastelina. Ale przynajmniej ma się kasę,żeby się pokazać znajomym w Polsce. A potem Ci nieśwaidomi wierzą, ze tu jest raj na ziemi, wyjeżdżają i takie rozczarowanie ich spotyka. Ja nie próbuję powiedzieć, ze mi tu źle, wiec przeciwnie, napewno niekażdy w moim wieku może powiedzieć, ze się już ustatkował, ma dom i moze spokojnie planować założenie rodziny bez obaw,ze przecież na maluszka potrzeba tyle pieniędzy. Ale taka sytuacja wymaga również sporych poświęceń i samokontroli. Ja wolę wydać kasę na coś pożytecznego niż impreza dla wszystkich znajomych w Polsce po to, zeby im pokazać jak dobrze mi sie powodzi. I ciągle śmieszy mnie to,ze jak ostatnio byłam w Polsce i pytali się mnie jak tu naprawdę jest, to nikt nie chciał wierzyć, ze nie jest aż tak kolorowo, bo przecież inni wrócili poubierani w markowe ciuch, rozdają rodzinie drogie prezenty i wydają setki na stawienie piwa na imprezie dla każdego kto przyjdzie. Widocznie nikt nie przyznał się do tego jak na co dzień wygląda ich pobyt tutaj. I żeby nie było od razu mówię, ze tu nie chodzi o wszystkich, i ze nie każdy kto mieszka w kilkuosobowym mieszkaniu jest taki, bo mam znajoych, którzy tu przyjechali na kilka miesięcy, a takie mieszkanie pomaga w zaoszczedzeniu kasy. Bo nie sadzę, zebym przyjeżdżając tu na chwilę myślała o wynajęciu mieszkania i mieszkaniu tylko z np. TZtem.Tylko po co cały ten cyrk jaki odstawiają niektórzy, przecież to i tak sie wyda.
__________________
Stworzenie świata to metafora ewolucji. Dlatego kobieta jest na końcu... |
|
|
|
#1489 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Londyn/Bielsko-Biała
Wiadomości: 832
|
Dot.: Anglia :)
Olka, przecież geordie to po prostu inny akcent oraz dialekt angielskiego, nie oddzielny język - nawiązuję tu do tego, co piszesz: "tubylcy nie mówią po angielsku. Mówią dialektem gordi". Anglicy, czy też powinnam może powiedzieć Brytyjczycy, akcentów mają bez liku, ale traktowanie ich jak oddzielny język to jednak przesada.
Osobiście znam całkiem sporo osób z okolic Newcastle i choć owszem, ich akcent z początku może przysparzać niejakich problemów, to nie wydaje mi się by dla kogokolwiek była to bariera nie do przeskoczenia. Oczywiście, że są słowa niespotykane w innych częściach Wielkiej Brytanii, ale tak jest wszędzie - w Londynie, w Manchesterze, w Szkocji ogółem. To swoisty slang, ale nie opanowuje on całego języka. EDIT: tak poza tym, Ola, to kompletnie się zgadzam z tym, co piszesz o tych kokosach, jakie to ponoć można zarobić. I z opinią sylwuni na ten temat także |
|
|
|
#1490 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: North east
Wiadomości: 3 604
|
Dot.: Anglia :)
OlaOla dla mnie język geordi trochę jednak inaczej brzmi niż język którego uczą nas w szkole (bo tylko tam miałam do czynienia z angielskim). W życiu bym nie pomyślała że słowo arit to to samo co all right a miet to friend. Na szczęście gdy ktoś z kim toczymy rozmowę połapie się że nie jesteśmy anglikami stara się mówić w miarę "normalnie". Nie wiem z jakich okolic Newcastle są Twoi znajomi, ale w Newcastle mówi się językiem zdecydowanie bardziej zbliżonym do szkolnego angielskiego niż w Chester. Być może ze względu na wielokulturowość jego mieszkańców.
__________________
Jestem jak Marmite: albo się mnie kocha albo nienawidzi
|
|
|
|
#1491 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Londyn/Bielsko-Biała
Wiadomości: 832
|
Dot.: Anglia :)
Olka, jedna koleżanka ze studiów jest z Chester
, mam też znajomych z Ashington i samego Newcastle. "Miet" to "mate", a więc już bliżej niż "friend". Chodziło mi o to, jak zresztą pokazują przytoczone przez Ciebie przykłady, że to nie są inne SŁOWA - tylko tam ludzie inaczej je wymawiają. Zresztą nie ma co dyskutować, obydwie się zgadzamy, że brzmi to trochę inaczej, lecz to przecież wciąż angielski.A tak z innej beczki, to właśnie się pakuję, bo wracam jutro rano do Londynu... nie cieeeerpięęę się pakować!!!
|
|
|
|
#1492 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Anglia :)
Każdy specyficzny regon w Anglii ma swój akcent i charakterystyczną wymowę, dlatego czasami jest naprawdę trudno zrozumiec co ludzie mówią. Mój TZ jest z Liverpoolu, jednak mieszkając tu gdzie teraz stara sie nie ''uzywac'' swojgo rodzimego akcentu i mówi jako nieliczny ze znanych mi Anglików czystym jezykiem (bardzo wyraźnym), w sumie przyczyną tego jest, ze pracuje z wieloma Polakami i wszyscy musza go rozumieć, ale gdy jesteśmy w odwiedzinach u jego rodziców to mu sie to automatycznie przełącza. Podczas pierwszej wizyty prawie nic nie rozumiałam, nawet z tego co on mówił, a przecież na codzień porozumiewamy się bez trudności. Nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Teraz jest już dużo lepiej i ja też mogę sobie porozmawiać z jego rodziną. Kwestia przyzwyczajenia i osłuchania. Jednak na początku są czasem straszne problemy. dlatego swietnie Cię Ola rozumiem. A zresztą czy my też nie mamy swoich dialektów, np. Górale, albo Ślązacy, Tych mówiących czysto po śląsku to nawet Polacy nie rozumieją.
__________________
Stworzenie świata to metafora ewolucji. Dlatego kobieta jest na końcu... |
|
|
|
#1493 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Wyspa
Wiadomości: 1 673
|
Dot.: Anglia :)
Olaola: Pakowac sie moge, ale za to nie znosze rozpakowywania ghrr...
Nawet nie wiecie, z jaka przyjemnoscia przeczytalam powyzsza dyskusje. Rzeczowe argumenty i gorujacy nad tym wszystkim glos rozsadku. Takie z nas (pozwolcie ze sie "podlacze") twardo stapajace po ziemi emigrantki ![]() Hyhy... to powinno pojsc do jakiejs polonijnej gazety. Olka: I jak sie rozwiazala sprawa z tym Bank Holiday? Rozmawialam dzisiaj o tym z naszym dyrektorem finansowym i facet otworzyl tylko oczy ze zdziwienia. Co do angielskiego - mysle, ze kazda osoba, ktora ma w glowie odrobine oleju, zdaje sobie sprawe z koniecznosci poznania jezyka kraju, w ktorym sie mieszka. I nie ma znaczenia, czy kraj to Anglia, Hiszpania czy Niemcy. Osoba bez znajomosci jezyka stawia sie na przegranej pozycji - nie tylko, ze wzgledu na prace, ale pomyslcie, jak badzo samotna musi sie czuc - bez gazet, ksiazek, TV, zagadania do sasiadow, nawiazania nowych znajomosci. Jak bezradna w swiecie, gdzie wszystko sie zalatwia przez telefon, w Anglii Tysiaca Formularzy. Jest skazana na grupke rodakow, ktorzy - nie oszukujmy sie - nie zawsze musza nalezec do ludzi, z ktorymi w innych okolicznosciach bysmy sie zaprzyjaznili. Moj TZ nie znal angielskiego gdy tu przyjechal. Przez pol roku uczyl sie po 2-3 godziny dziennie. Czasem dluzej. Codziennie. Na szczescie okazalo sie, ze ma dryg do jezykow. Albo to ja jestem taka dobra nauczycielka hihi ![]() Pracowal z samymi Anglikami, co bylo dodatkowa motywacja. Po roku zmienil prace na taka, w ktorej na non-stop kontakt z klientami i swymi kolegami, z ktorych tylko 1 osoba (nota bene swietnie znajaca ang.) pochodzi z PL. I wiecie co? Jesli udalo sie jemu, mysle, ze moze sie udac kazdemu. Trzeba tylko troche checi. Z akcentami tez mozna dojsc do ladu - wierzcie mi, mamy w firmie 2 Szkotow i chyba przez pierwszy tydzien nie rozumialam, co do mnie mowia... Ale idzie sie przyzwyczaic i do "miet". A taki biedny Anglik idzie pewnie czasem ulica i zastanawia sie, czy to aby napewno wciaz Anglia Roszczeniowy stosunek do UK i niegrzeczne, glosne zachowanie na ulicach to nie tylko domena Polakow. Natomiast zgodze sie, ze takie zachowania obrzydliwie rzucaja sie w oczy i niestety - dzialaja odpychajaco. Jedyne, co mozemy robic, to uswiadomic innym, ze bynajmniej nie sa to zachowania uznawane w PL za normalne i ze nie kazdy Polak to "kark" w sportowym ubranku.Jak to juz kiedys Monteskiusz napisal: musimy sie przystosowac do zycia, bo ono sie do nas nie przystosuje.
__________________
Tu jestem- w mrokach ziemi i jestem- tam jeszcze. W szumie gwiazd, gdzie niecały w mgle bożej się mieszczę, Gdzie powietrze, drżąc ustnie, sny mówi i gra mi, I jestem jeszcze dalej poza tymi snami. (...)I trwam, niby modlitwa, poza swa żałoba, Ta, co spełnić się nie chce, bo woli być sobą. |
|
|
|
#1494 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: North east
Wiadomości: 3 604
|
Dot.: Anglia :)
Vedmo w tym momencie stoję w martwym punkcie, bo nie możemy z TZ znaleźć umowy po angielsku. Od dwóch dni proszę o to kolegę TZ z pracy, ale on jakoś nie może się do tego zabrać. Jak nic jutro jak przyjdzie z pracy będę musiała chyba nad nim stanąć niech przy mnie szuka, żeby nie zapomniał znowu.
Ja tam tez wolę się pakować niż rozpakowywać, upychać znowu wszystkie graty w szafki... A to o czym tu piszemy powinno rzeczywiście trafić do jakiegoś reportażu w gazecie. Bo jakoś nie trafiłam na gazetę w której wszystko byłoby tak ujęte jak tutaj. Wszędzie piszą "nie opłaca się wyjeżdżać bo można zarobić już w PL" albo " W Londynie zarobisz 1600 funtów miesięcznie!" Ale nikt nie napisze że warto jechać popracować i przy okazji nauczyć się języka albo zwiedzić okolice, albo nie warto bo mają bardzo kiepską służbę zdrowia. Zresztą dlaczego piszą że warto czy nie warto? To jest chyba ocena tych którzy indywidualnie chcą wyjechać, spróbować czegoś innego. NIe każdemu zależy na finansowym aspekcie wyjazdu. MOże ktoś chce uciec od zrzędliwego i trującego życie teścia i ojca, albo od konieczności opieki nad młodą ale głupią i niedbającą o zdrowie teściową i matką? Albo ktoś czuje że w Polsce osiadł na mieliźnie i nie widzi możliwości dalszego rozwoju, awansu etc.? A może ktoś lubi i szuka wyzwań? Chciałabym podrzucić następny temat do rozmów i rozważań również waszych. ![]() Mieszkam w Północno-wschodniej Anglii, prawie tuż przy Szkocji. Trzy na trzy osoby z którymi mieszkamy z TZ, zakładają że nie "pobędą" w tym rejonie dłużej niż pół roku do roku czasu i chcą wyjechać na południe kraju bo tam się "lepiej" zarabia, więcej można za tą samą pracę zarobić i więcej odłożyć. Tutejsze okolice dla nich są brzydki, nudne i w ogóle nie mają co zwiedzać... etc. Czy uważacie że takie założenia są właściwe? Że rzeczywiście na południu kraju lepiej się zarabia i lepsze są warunki życia? A może któraś z Was przeżyła taką przeprowadzkę? Czy ciężko jest zmienić region Anglii w którym się mieszka? I to samo chodzi o pracę... Czy ciężko jest zostawić tą pierwszą wcale nie najgorszą, i szukać lepiej płatnej czy też człowiek (z nawyku wyniesionego z PL) boi się zmiany w obawie że nie polepszy sobie bytu a tylko pogorszy?
__________________
Jestem jak Marmite: albo się mnie kocha albo nienawidzi
|
|
|
|
#1495 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Wyspa
Wiadomości: 1 673
|
Dot.: Anglia :)
Z wyjatkiem 3 miesiecznego epizodu w Leicester (mi sie podobalo, ale tak sie sklada, ze nie mam zadnych uprzedzen wobec hinduskiej spolecznosci, ktora jest tam zdecydowanie gora), zawsze mieszkalam w okolicach Oxford. Do czasu kiedy skuszono mnie intratnym kontraktem w okolicach Luton. Konkretnie okolicach Dunstable. I przezylam szok, bo takiej Anglii - biednej, brudnej i balaganiarskiej, jeszcze nie widzialam. Mimo bliskosci Londynu, smiem twierdzic, ze pieniadze zarabiane tam przez ludzi pracujacych np w sklepach czy pubach byly MNIEJSZE niz w okolicach Oxford. Przepracowalam ujete w umowie pol roku i w ostatni dzien prosto po pracy
spakowalam graty do samochodu i... tyle mnie widzieli. Nie moglam sie wprost doczekac, az wroce w bardziej cywilizowane okolice. Przeprowadzka wiec nie wypalila. W zeszlym roku natomiast udalo mi sie pobyc troche w Exeter i jestem pod wrazeniem tego miasta. Niektorzy powiedza, ze to zapadla - bo oddalona od Londynu - zachodnia czesc Anglii, ale jak tam jest spokojnie i pieknie! No i niczego sobie High Street, zakupy zrobilam bez problemu ![]() Teraz z TZ jestesmy na etapie eksplorowania Bristolu i cos mi sie wydaje, ze uliczki tego miasta na tyle przypominaja mi San Fransisco, ze moze warto byloby pomyslec o kolejnej przeprowadzce? Tak idealnie to byloby mieszkac gdzies na wsi (takiej wsi z pubem i malutka poczta/sklepikiem) ale z dobrym dojazdem do kin, teatrow i zamieszania wielkiego miasta. Wybredna jestem co? :PAle rozumiem, ze niektorzy ponad przejezdzki konne stawiaja przejazdzki metrem
__________________
Tu jestem- w mrokach ziemi i jestem- tam jeszcze. W szumie gwiazd, gdzie niecały w mgle bożej się mieszczę, Gdzie powietrze, drżąc ustnie, sny mówi i gra mi, I jestem jeszcze dalej poza tymi snami. (...)I trwam, niby modlitwa, poza swa żałoba, Ta, co spełnić się nie chce, bo woli być sobą. |
|
|
|
#1496 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Londyn/Bielsko-Biała
Wiadomości: 832
|
Dot.: Anglia :)
Dziewczyny (kobiety
), przeczytałam powyższe posty i chętnie napiszę coś więcej od siebie, ale właśnie przyjechałam z powrotem do UK i póki co jestem zbyt zmęczona i "sterana życiem" , a raczej podróżą, by się dołączyć do dyskusji... także zrobię to na pewno, ale później Vedmo: mój TŻ pracował w Exeter i podobało mu się, a jest rdzennym Londyńczykiem .Olka: stań nad nim i szukajcie, musi się znaleźć... trzymam kciuki! |
|
|
|
#1497 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 8 184
|
Dot.: Anglia :)
olka ja mieszkam na południu i marzę o tym, by się przeprowadzić na północ, choć odrobinę dalej.
tutaj jest straszny tłok, ceny mieszkań bardzo wysokie 9 są miejsca, gdzie sa jeszcze droższe na południu). zarobiki różne. Uważam, że każdy działa wg siebie,ale wszystkim, którzy chcą przprowadzić się na południe radzę przekalkulować wszystko, zwłaszcza,że nie tylko pieniądze mają wpływ na tego typu decyzje.jesli chodzi o zmiany pracy itd. to ja się nie obawiam, kto nie ryzykuje ten nie ma. A zasiedzieć się w imię dziwnie pojętego poczucia bezpieczeństwa to nie dla mnie.
__________________
Blogi są dwa ![]() blogowo: poradnik emigranta nowy post: 14/10/2012 Obyście tego postu nie potrzebowali blogowo: aktywnie nowy post 12/09/2012 Veni Vidi Vici
|
|
|
|
#1498 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Anglia :)
Przeprowadzka, a szczególnie jeśli powiązana jest z nią zmaina pracy to naprawdę ważna decyzja, która nie może, a raczej nie powinna być o tak sobie podjęta,(choć wiem,ze niektórzy się na to decydują). Nigdy nie mieszkalam ani na skrajnej pólnocy, ani, na skrajnym południu. Mieszkam sobie pośrodku. Znajomi z Londynu mówią, ze zarobki są lepsze niż na południu, ale za to koszty życia typu mieszkanie są znacznie wyższe. Znowu Ci ze Szkocji mówią,ze nie zarabiają tyle co na południu, ale życie jest dużo tańsze, a już na pewno mieszkania, bo niestety ,a może stety Szkocja jest słabo zaludnionym regionem i władze starają się zatrzymać tam ludzi oferując duze lepsze warukni jeśli chodzi o kupno lub wynajęcie mieszkania niz tętniące życiem południe. Więc zależy jak kto woli, ale myślę, ze jeśli ktoś chce tu zosatać na dłużej musi podjąć decyzję co jest dla niego ważniejsze: spokój i piekne widoki czy zaymione aczkolwiek pełne życie miasto.
Tak wogóle jeśli ktoś myśli o przeprowadzce to zapraszam do mnie, moze w koncu będę miała bliżej
__________________
Stworzenie świata to metafora ewolucji. Dlatego kobieta jest na końcu... |
|
|
|
#1499 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: ck ;-))
Wiadomości: 1 420
|
Dot.: Anglia :)
Happy New Year!!!
swieta i po świetach, sylwester i po sylwestrze, ale ten czas leci, za tyd bede juz w anglii... musze przyznac ze mialam chyba najlepszego sylwestera w zyciu, szkoda ze juz po... mam nadzieje ze pomimo Waszych chorych TZtow tez sie dobrze bawilyscie? w sumie moj tez chory i mnie tez lapie ;-( ![]() co do mieszkania na poludniu to pewnie zarobki wieksze ale i zycie drozsze takze wychodzi na to samo. ja bym za nic w swiecie sie nie przeprowadzila bo lubie to miasto, zreszta nie chcialabym zaczynac od poczatku. chociaz mam pewne plany noworoczne co do zmiany pracy, przejscie w inna branze ale nie bede zapeszac, jak wypali dam znac
__________________
Przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą nas, gdy nasze skrzydła zapomniały jak latać. |
|
|
|
#1500 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-04
Lokalizacja: Guildford/Wroclaw
Wiadomości: 2 122
|
Dot.: Anglia :)
No wlasnie , Swieta Swieta i po Swietach...nie bywalam na wizazu zbyt czesto -jak cos to wpadlam , przeczytalam i spadalam, czasem napisalam cos w skrócie-teraz nadrabiam zaleglosci
. Moj TZ mial wolne i jak dziecko przed komputerem siedzial i gral , albo nie bylo nas w domu bo lazilismy po sklepach. W Sylwestra bylismy u znajomych, przyznam szczerze ze jakos nie bawilam sie zbyt dobrze ,ale bylo minelo. Mam nadzieje ze Nowy Rok bedzie lepszy niz poprzedni czego i Wam i sobie rowniez zycze![]() Jesli chodzi o zycie w Londynie to zapewne zarobki wieksze ale zycie rowniez Choc wydaje mi sie ze zarobki w calej angli sa podobne...Dlaporownania: mam kolezanke ktora mieszka w Kent. Zarabia 7 funtow na godzine a znam ludzi z Londynu ktorzy zarabiajá minimum czyli 5 z czyms... za to mieszkanie ma tansze o kilkaset funtów. Czasem mam ochote sie stád wyniesc. Mieszkam w 4 strefie w Londynie i za studio placimy 600 funtów. Konczy nam sie umowa a wlasciciel zazyczyl sobie 650-jak powiedzielismy ze nie jestesmy w stanie to powiedzial ze chce chociaz 630 ale za pol roku znowu bedzie chcial wiecej![]() A Wy ile placicie za mieszkanie i jak mieszkacie jesli mozna spytac? (nie wiem czy byl ten temat w tym watku )
__________________
~SZCZÉSLIWA
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Emigrantki
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 11:48.





Można się zapytać 5 różnych kierowców o daną sprawę i każdy z nich udzieli pięć różnych informacji a prawda i tak okaże się inna. Nie na darmo (w tym regionie) uważa sie ze jak do niczego się nie nadajesz i nie jesteś zbyt rozgarniety to praca kierowcy autobusu jest dla ciebie idealna. Próbowałam dowiedzieć się czegoś na ten temat ze strony
)


Mj Tz zawsze powtarza, ze wspolczuje emigrantom, bo prawda jest taka, ze ludzie beda ich wykorzystywac, tym bardziej jesli nie znaja dobrze jezyka. Z moich obserwacji moge powiedziec tyle, ze sa bardzo wyrozumiali.










a stać nas i na dwa zestawy moich ulubionych perfum na wyprzedaży, i na 4 butelki bacardi czy kupno mojej mamie zestawu bielizny la senza i jej pierwszych w 45 letnim życiu(!) prawdziwych perfum Hugo Bossa.



