Pracy szukamy, ciągle się wspieramy i nigdy nie poddamy! cz. IX

[beyza]

Napisane przez uniperfect

A można wiedzieć o jaki urząd chodzi ? Byłam na wielu konkursach w urzędach,( m.in ZUS, MOPS, Sąd) , ale nigdzie nie wymagali znajomości języka.

Urząd Miasta - wydziały związane z inwestycjami, promocją, rozwojem, stanowiska asystenckie - angielski wymagany i to jest weryfikowane już w pierwszym etapie

Średnio raz w tygodniu odbywam rozmowę telefoniczną po angielsku, więc to nie jest pic na wodę, tylko autentyczna potrzeba

[Nemme]

Napisane przez Jabluszko9

No i plączecie w głowie

A tak w ogóle znalazłam ogłoszenie, na pół etatu, wszystko ładnie, ale pisze WARUNEK KONIECZNY: student ZAOCZNY. Jeszcze z wykrzyknikami. Szkoda, bo bym złożyła, ale wiem, że jak ktoś krzyczy (tj. "!") to wolę się nie wychylać

No ale chyba jesteś studentką? A jak będziesz dyspozycyjna, to co za różnica pracodawcy, czy dzienny czy zaoczny? Jemu pewnie chodzi tylko o to, żeby nie płacić składek

[BalbinaZwanzig]

Tak z ciekawości czytam Wasze posty o konkursach-nawet nie wiedziałam o czymś takim,zawsze byłam pewna że urzędasy wkręcają do pracy swoją rodzinę i tak to się napędza. Skąd dowiadujecie się o takich konkursach? Moje pytanie jest stricte z ciekawości,gdyż nie mam wykształcenia w tym kierunku i nie widzę siebie jako urzędniczki,ale zainteresowało mnie to.
Dodam że moja koleżanka tylko po LO została skierowana z PUP na staż do sądu,potem okazało się że jedna z pracownic jest w ciąży i koleżanka już w sądzie sobie została

Ja codziennie rozsyłam jakieś CV,raz mniej,raz więcej,ale ogółem mnóstwo tego wysłałam a odpowiedziały mi tylko 3 osoby,z czego jedno okazało się ściemą(akwizycja,a w ogłoszeniu było coś innego) a na 2 pozostałe musiałabym robić dodatkowe kursy i uprawnienie. Ciężko inwestować w doszkalanie się,jak nie masz kasy. A teraz wszędzie potrzebują ludzi najlepiej z biegłym angielskim,studiami,doświ adczeniem,statusem studenta,orzeczeniem o niepełnosprawności,nie wspominam już o aparycji i takich cechach jak wysoka kultura osobista,silna motywacja bla bla bla...
Poważnie rozważam pomysł przeniesienia się do większego miasta,bo u mnie jest masakra,wszędzie musiałabym dojeżdżać co nie zawsze się opłaca. Jak są jakieś fajne oferty to dla studentów lub osób z grupą inwalidzką,a dla reszty osób-jedynie przedstawiciel handlowy lub pracownik fizyczny.

[beyza]

Napisane przez Nemme

No ale chyba jesteś studentką? A jak będziesz dyspozycyjna, to co za różnica pracodawcy, czy dzienny czy zaoczny? Jemu pewnie chodzi tylko o to, żeby nie płacić składek

Gorzej jeśli student ma być zaoczny, żeby być dyspozycyjnym te 40 godzin w tygodniu.

Jabluszko9, aplikuj na wszystko co Ci wpadnie w oko. Serio. Ja też się na studiach nasłuchałam, że ćwiczenia OBOWIĄZKOWE, że jak się nie pojawię to obleję, że indywidualny tok nauczania to tylko osoby przewlekle chore i nikt więcej nie otrzyma takiej możliwości, bla bla bla. I co? I g. mnie to obeszło. Ćwiczeniowcy wyrzucali mnie drzwiami, wracałam oknem, aż w końcu ich przekonałam, że mają zapamiętać dobrze moją twarz, bo następny raz zobaczą ją dopiero na zaliczeniu. Pracowałam i po prostu nie mogłam już przesiadywać na uczelni na fefnastu zajęciach dziennie. Paru ćwiczeniowców się zgodziło, paru postawiło dodatkowe warunki (prace grupowe robiłam samodzielnie, tworzyłam po nocach bazy danych potrzebne do projektu, robiłam prezentacje) i gładko skończyłam te studia. A też studiowałam dziennie, na państwowym uniwersytecie.

[Nemme]

Napisane przez BalbinaZwanzig

Tak z ciekawości czytam Wasze posty o konkursach-nawet nie wiedziałam o czymś takim,zawsze byłam pewna że urzędasy wkręcają do pracy swoją rodzinę i tak to się napędza. Skąd dowiadujecie się o takich konkursach? Moje pytanie jest stricte z ciekawości,gdyż nie mam wykształcenia w tym kierunku i nie widzę siebie jako urzędniczki,ale zainteresowało mnie to.
Dodam że moja koleżanka tylko po LO została skierowana z PUP na staż do sądu,potem okazało się że jedna z pracownic jest w ciąży i koleżanka już w sądzie sobie została

Ja codziennie rozsyłam jakieś CV,raz mniej,raz więcej,ale ogółem mnóstwo tego wysłałam a odpowiedziały mi tylko 3 osoby,z czego jedno okazało się ściemą(akwizycja,a w ogłoszeniu było coś innego) a na 2 pozostałe musiałabym robić dodatkowe kursy i uprawnienie. Ciężko inwestować w doszkalanie się,jak nie masz kasy. A teraz wszędzie potrzebują ludzi najlepiej z biegłym angielskim,studiami,doświ adczeniem,statusem studenta,orzeczeniem o niepełnosprawności,nie wspominam już o aparycji i takich cechach jak wysoka kultura osobista,silna motywacja bla bla bla...
Poważnie rozważam pomysł przeniesienia się do większego miasta,bo u mnie jest masakra,wszędzie musiałabym dojeżdżać co nie zawsze się opłaca. Jak są jakieś fajne oferty to dla studentów lub osób z grupą inwalidzką,a dla reszty osób-jedynie przedstawiciel handlowy lub pracownik fizyczny.

O konkurach się dowiesz ze stron BIP (Biuletyn Informacji Publicznej) danego miasta (np. BIP Warszawa) Czasami też na stronach odpowiednich instytucji, Inspektoratów i tak dalej.

Gorzej jeśli student ma być zaoczny, żeby być dyspozycyjnym te 40 godzin w tygodniu

Jabłuszko9 napisała, że to tylko pół etatu, a to już tylko 20 godzin Zawsze mogłoby się udać, trzeba wysyłać wszędzie gdzie jest możliwość

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Napisane przez Nemme

No ale chyba jesteś studentką? A jak będziesz dyspozycyjna, to co za różnica pracodawcy, czy dzienny czy zaoczny? Jemu pewnie chodzi tylko o to, żeby nie płacić składek

No jestem, ale dziennym, a tam dokładnie pisze tak - "Warunek konieczny - student zaoczny (!) "
No i ten wykrzyknik :P
A pisałam, to pół etatu

[beyza]

Napisane przez BalbinaZwanzig

Tak z ciekawości czytam Wasze posty o konkursach-nawet nie wiedziałam o czymś takim,zawsze byłam pewna że urzędasy wkręcają do pracy swoją rodzinę i tak to się napędza. Skąd dowiadujecie się o takich konkursach?

Z biuletynu informacji publicznej właściwego dla danej instytucji.

https://www.bip.gov.pl/

[ama09]

beyza rozumiem, spora konkurencja, tym bardziej gratki, ale widać, że miałaś najlepsze kwalifikacje. Masz może jakieś rady dla szukających pracy w budżetówce? Jak zachowywać się na rozmowach?


BalbinaZwanzig warto przeglądać BIPy każdego z urzędów, sądów. Ale polecam też portal praca.pl tam są ogłoszenia z tej kategorii często umieszczane.

[BalbinaZwanzig]

Dzięki za odpowiedzi. Ja tak tylko z ciekawości pytałam,nie widzę siebie w tym zawodzie bo mam zupełnie inne kwalifikacje

[Nemme]

Napisane przez Jabluszko9

No jestem, ale dziennym, a tam dokładnie pisze tak - "Warunek konieczny - student zaoczny (!) "
No i ten wykrzyknik :P
A pisałam, to pół etatu

No i co? Wysłanie CV nie boli ani nie kosztuje, a nuż się spodobasz. Napisz, że jesteś dyspozycyjna w ciągu tygodnia i dasz sobie radę z pracą na pół etatu. Nic nie tracisz

Mój facet dostał się do pracy, a tam warunkiem koniecznym było ukończenie odpowiednich studiów (mechaniki i budowy maszyn) a on miał inny kierunek... i pracuje

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Już poszło, jakoś szał - dzisiaj poszalałam - 3 CV - i to w jeden dzień!
Śmieję się, bo chyba tyle nigdy jednego dnia nie wysyłałam, bo nie było ciekawych ofert.

[beyza]

Napisane przez ama09

beyza rozumiem, spora konkurencja, tym bardziej gratki, ale widać, że miałaś najlepsze kwalifikacje. Masz może jakieś rady dla szukających pracy w budżetówce? Jak zachowywać się na rozmowach?

Tak samo jak na każdej innej rozmowie kwalifikacyjnej - to są ludzie tacy sami, jak w każdym innym miejscu pracy. Ameryki nie odkryję. Należy przygotować się merytorycznie (jeśli wymagana jest znajomość konkretnych ustaw - przejrzeć, poczytać komentarze). Powiedzieć dlaczego chce się pracować w instytucji takiego rodzaju - podać konkretne argumenty - nie tylko te ekonomiczne, że to praca i płaca pewna, ale też to, że w tak dużej i skomplikowanej organizacji każdy może się wiele nauczyć, zdobyć nowe umiejętności. Postawić na swoje dobre cechy - opisać swoją skrupulatność lub jeśli np. dane stanowisko będzie wymagało stałego kontaktu z obywatelami opisać swoje doświadczenie w obsłudze klienta (nawet jeśli to była budka z kebabem) powiedzieć, że umie się porozumieć z tzw. trudnym klientem, że jest się cierpliwym, empatycznym.

[Nemme]

Napisane przez Jabluszko9

Już poszło, jakoś szał - dzisiaj poszalałam - 3 CV - i to w jeden dzień!
Śmieję się, bo chyba tyle nigdy jednego dnia nie wysyłałam, bo nie było ciekawych ofert.

U mnie niestety posucha, studia podyplomowe nie ruszą raczej... więc od marca pewnie czeka mnie magisterka na IŚ i szukanie jakiś praktyk darmowych po biurach...

[20160901857]

[1=a79790139dd0658ebd8b23c e8e3846ca00e1de31_65bd820 1a8975;48734495]Dla mnie biedronka to porażka. Wszystko porozrzucane, nic nie da się znaleźć, ludzi pełno, kolejki do kasy jak w innych sklepach przed świętami. Dodatkowo zacofanie jakim był brak możliwości płacenia katą, a potem zrobienie z wprowadzenia tej możliwości sukcesu na miarę odkrycia ameryki. Poza tym cały czas mam gdzieś w głowie, aferę sprzed kilku lat, jakoby biedronka była obozem pracy dla pracowników.
Nie wiem czemu ludzie tak sobie ulubili ten sklep. Nowych sklepów wyrasta obok mnie jak grzybów po deszczu. Ponadto funkcjonują nawet w miejscach, gdzie inne sklepy nie miały by szans, np. przy drodze szybkiego ruchu, na parkingu zawsze pełno aut. [/QUOTE]

Dlatego ze nie maja wyjścia, w końcu to chyba największą sieć w Polsce i jeżeli porównać do lokalnych mini sklepików to jest tam jednak taniej. Nie każdy ma pd nosem Tesco, Auchan i Carrefoura żeby sobie przebierać i porównywać oferty.


Ja miałam jeden staż, na którym dużo się nauczyłam.

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez nouvelle90

Dlatego ze nie maja wyjścia, w końcu to chyba największą sieć w Polsce i jeżeli porównać do lokalnych mini sklepików to jest tam jednak taniej. Nie każdy ma pd nosem Tesco, Auchan i Carrefoura żeby sobie przebierać i porównywać oferty.

Niekoniecznie, u mnie np. jest biedronka zaraz obok Tesco, i tak zawsze w biedronie jest więcej ludzi. Ale racja, jeżeli miałabym wybór pomiędzy biedronką, a sklepikiem osiedlowym, wybrałabym biedronkę. Aczkolwiek w moim mieście, jest ogromny wybór marketów, a i tak większość ludzi woli biedronkę.

[uniperfect]

Moje miasto nie dorobiło się jeszcze Tesco. Mam nadzieje, że kiedyś Tesco otworzą, że "cywilizacja " dotrze i do nas. Jak na razie dominują Biedronki i Carrefour.

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Napisane przez uniperfect

Moje miasto nie dorobiło się jeszcze Tesco. Mam nadzieje, że kiedyś Tesco otworzą, że "cywilizacja " dotrze i do nas. Jak na razie dominują Biedronki i Carrefour.

U mnie był jeden Carrefour ale splajtował, po otworzeniu tych wszystkich biedronek.

[Nemme]

U mnie w mieście 5 biedronek a miasto 40 tys mieszkańców Do biedronki chodzę, bo mam blisko, albo po jakieś promocyjne kosmetyki :P Najczęściej idę do Kauflandu, Carrefoura lub Intermarche

Ale faktycznie, zawsze w kolejce to stoję w biedronce. I czy jest to 7 rano, 11 czy 19 to i tak zawsze jest mnóóóstwo ludzi!

[Koci Pazur]

Napisane przez beyza

Nadal nie napisałaś co to za miasto. W mieście ok. 500 tys. na Twoim miejscu spróbowałabym ok. 1800 netto - ustawiłabym widełki pomiędzy 1700 a 1900 netto.

Odpowiedziałam wcześniej, że Kraków Dzięki za opinię

[antidotum89]

odpowiem na pytanie o staz;]
otoz bylam na stazu pol roku, o to czego sie nauczylam :
- jaki pasztet lubi kierowniczka i gdzie go mozna tanio kupic
- ktorej go dzinie lepiej myc okna zeby nie razilo slonce
- na co choruje tesciowa kierowniczki i kiedy jej nalezy kupic recepte
- jakie kredki i pastele preferuje jej synek
- co jada pies kierowniczki
- wprowadzanie faktur do systemu

[mi.a]

Napisane przez Koci Pazur

Ponawiam pytanie. Ktoś coś?

Myślę, że możesz strzelać w ok. 1800zł-2300 netto z ewaluacją zarobków po okresie próbnym, jeżeli to Kraków, choć ja bym pewnie zaryzykowała o więcej, ale podejrzewam, że na podobnym stanowisku (entry level) w takiej branży w większym mieście, można dostać pomiędzy 1500-2500zł netto. W korporacji trochę więcej.

[kasia1608]

Napisane przez antidotum89

odpowiem na pytanie o staz;]
otoz bylam na stazu pol roku, o to czego sie nauczylam :
- jaki pasztet lubi kierowniczka i gdzie go mozna tanio kupic
- ktorej go dzinie lepiej myc okna zeby nie razilo slonce
- na co choruje tesciowa kierowniczki i kiedy jej nalezy kupic recepte
- jakie kredki i pastele preferuje jej synek
- co jada pies kierowniczki
- wprowadzanie faktur do systemu

Haha padlam :-D ja na stażu nauczylam się pracy z klientem, wiem jak dobrać dany kosmetyk , co jest fajne a co mniej, ponadto umiem perfekcyjnie myć półki

[summerisgone]

ja na stażu nauczyłam się jak przez osiem godzin dziennie udawać przed innymi działami, że pracuję a tak na prawdę przeglądać internet co kazał mi robić opiekun stażu.

[Fatalida]

Napisane przez lazada

Każdy przypadek jest inny, ciężko się wypowiedzieć na ten temat nie wiedząc o co dokładnie chodzi.

Wiadomo,indywidualne rozpatrywanie jest najlepsze Choć chciałabym możliwie uniknąć wywlekania szczegółów, bo dziwnie przenosić prywatność do internetu ale.. może uda mi się uzyskać obiektywny ogląd
Lazada, a u Ciebie to była sytuacja w miarę ustabilizowana(wystarczył a kontynuacja programu leczenia) czy jeszcze w trakcie diagnozowania? Miałaś problem z znalezieniem kolejnego, dobrego lekarza w nowym mieście (czy ze względu na posiadanie w rodzinie lekarzy nie bałaś się tak o to, ze względu na możliwość skonsultowania?) ?
Mam rozterki ze względu na kilka problemów z zdrowiem: jedna sprawa zdiagnozowana niedawno właściwie, wcześniej specjaliści nie wiedzieli o co chodzi. Lekarz jest specjalistą w swojej dziedzinie, na wizytę w ramach NFZ czeka się ok. roku więc chodzę prywatnie. Na razie jest próba leczenia "pokojowego", bez operacji Oferty pracy w moim zawodzie (a którymi jestem zainteresowana) zwykle są z miast oddalonych min 4 godz jazdy, bez szałowego połączenia. Gdybym była w innym mieście i chciała korzystać z leczenia pana dr, wzięcie urlopu 1dn nieuniknione( a rożnie jest z dawaniem wolnego). Zastanawiam się czy warto byłoby wtedy zmienić lekarza
- inne sprawy- w trakcie diagnozy, więc i tak czeka mnie szukanie metodą prób i błędów specjalisty
- ostatnie ale ważne- mam po raz pierwszy dobrego rodzinnego który nie olewa mnie gdy doprowadzona do skrajności przychodzę prosić o pomoc Pamiętam jak wyglądało to wcześniej, więc dygam się że stracę to wraz z zmianą miasta. Prywatnie znaleźć w miarę lekarza ok. A leczenie poza NFZ... jak liczę, ile wyniosłyby same badania które miałam niedawno, gdybym miała robić prywatnie...

Na koniec: szukanie poza regionem interesuje mnie tylko w przypadku pracy w zawodzie. Moje wymarzone zajęcie może wymagać <mniej lub więcej, w zależności od specyfiki placówki i preferencji pracodawcy> aktywności fizycznej. Obecnie mam kontuzję, nadmierne obciążenie nie jest dla mnie dobre. Znajomi więc namawiają, żebym szukała pracy siedzącej <poza zawodem>. A ja wiem, że potrafię też się spiąć i zrobić rzeczy wymagającego wysiłku fizycznego <czasem zdarzało się że przesadziłam z obciążaniem się, oj bolało , ciągle szukam złotego środka> I dumam czy rzeczywiście znajomi mają tu głos rozsądku? Marzenia marzeniami ale trzeba szanować zdrowie? Życie ideałami to nie wszystko...? A z drugiej strony... nie mam pewności czy mi się polepszy, a czekać tak na nie wiadomo co...? Nie można się nazbyt rozczulać. Osoby niepełnosprawne od urodzenia, też robią zawodowo fajne rzeczy i nie mówią że się nie da Poza tym, te flow gdy pisałam LM związanego z branżą... Szukam w tym zdrowego rozsądku
Napisałam to i czuję się jak emocjonalna ekshibicjonistka i malkontent
Beyza witaj Dzięki za wniesienie pozytywnego myślenia w wątek. Fajnie gdy trafia się ktoś kto mówi "To wcale nie tak, że się nie da! "

[a79790139dd0658ebd8b23ce8e3846ca00e1de31_65bd8201a8975]

Fatilda zacznij szukać poza miejscem zamieszkania. Nie chce źle życzyć, ale pewnie nie od razu coś znajdziesz, więc będziesz miała czas na przemyślenia. Może do tego czasu twoja sytuacja zdrowotna się ustabilizuje. A przecież nie każdą ofertę musisz od razu przyjmować.

Napisane przez summerisgone

ja na stażu nauczyłam się jak przez osiem godzin dziennie udawać przed innymi działami, że pracuję a tak na prawdę przeglądać internet co kazał mi robić opiekun stażu.

Znaczy się poszerzałaś umiejętność wyszukiwania informacji.

[Koci Pazur]

Napisane przez mi.a

Myślę, że możesz strzelać w ok. 1800zł-2300 netto z ewaluacją zarobków po okresie próbnym, jeżeli to Kraków, choć ja bym pewnie zaryzykowała o więcej, ale podejrzewam, że na podobnym stanowisku (entry level) w takiej branży w większym mieście, można dostać pomiędzy 1500-2500zł netto. W korporacji trochę więcej.

Dzięki za opinię!

Czyli ludzie są z tymi 1800zł netto mniej więcej zgodni widzę. Uspokoiłyście mnie nieco, bo właśnie taką mniej więcej kwotę (1800-2000) rozważałam żeby podać. Później się naczytałam ogłoszeń z neta, że ludzie prowadzą fejsa 30 wpisów w miesiącu za 150zł i zwątpiłam

Jeśli ktoś jeszcze coś wie, słyszał, albo ma doświadczenie - zapraszam do dzielenia się!

[019cbfde5cc6e455fa19b011903180c9b735c7f6]

Napisane przez antidotum89

odpowiem na pytanie o staz;]
otoz bylam na stazu pol roku, o to czego sie nauczylam :
- jaki pasztet lubi kierowniczka i gdzie go mozna tanio kupic
- ktorej go dzinie lepiej myc okna zeby nie razilo slonce
- na co choruje tesciowa kierowniczki i kiedy jej nalezy kupic recepte
- jakie kredki i pastele preferuje jej synek
- co jada pies kierowniczki
- wprowadzanie faktur do systemu

Napisane przez summerisgone

ja na stażu nauczyłam się jak przez osiem godzin dziennie udawać przed innymi działami, że pracuję a tak na prawdę przeglądać internet co kazał mi robić opiekun stażu.

No to nieźle.
Ja też siedzę praktycznie cały dzień na wizażu, ale dużo pracy wykonuję (w porównaniu do innych urzędników) . Musiałam nauczyć się wszystkich obowiązujących mnie ustaw i stosuję to w praktyce.
Tylko to o kant tyłka potłuc, bo jeśli nie będę pracować tu gdzie pracuję to do niczego mi się to w życiu nie przyda.
Kawy nikomu nie robię, kubków nie myję- bo każdy to robi sam.
Urządzenia biurowe umiałam obsługiwać wcześniej. Oprócz wiedzy fachowej to niczego więcej się nie nauczyłam.

[Koci Pazur]

Ja jestem na stażu bezpłatnym, nie z urzędu.Uczę się sporo, ale w sumie raczej zasad obowiązujących w pracy w konkretnej firmie i jak robić, żeby moja praca się podobała szefowi Od czasu do czasu dowiaduje się czegoś, czego nie wiedziałam o zawodzie, ale nie żeby codziennie. Ale generalnie jestem zadowolona.

[Zorzoli]

Taaa... ja tez robilam darmowy staz w bardzo znanej firmie z branzy IT jako Local community developer (wow jaka nazwa) a zajmowalam sie glownie szukaniem roznych nformacji w internecie i organizacja kilku eventow. LoL
A z tymi eventami tak dupa bo odbywaly sie juz jak ja skoncylam staz a w miedzyczasie ktos juz przyszedl na moje miejsce i sobie pozmienial to co ja juz zaplanowalm wiec sie czuje jakbym nic nie robila w tej pracy -_-

[Nemme]

Zastanawiam się... czy ktoś orientuje się może, jak jest z pracą po energetyce? Bo sama się zastanawiam, czy dalej brnąć w inżynierię środowiska i jeszcze kilka lat pracować na uprawnienia... czy lepiej iść w energetykę gazową i OZE, zrobić sobie uprawnienia SEP...
Ech, tak siedzę i rozmyślam, co robić, ale tyle mam pomysłów że już sama nie wiem na co się decydować