Wiosenne Ploteczki 20 kilku-latek!

[Sofiax]

Mój Tż jak się ogarnął tak mamy naprawdę fajny związek Dorósł i jest ok

[karolinaaa92]

Napisane przez asiulek19

Przebiegłam 7 km

Zazdro!
Ja się nie mogę doczekać aż będę mogła wrócić do biegania.

[asiulek19]

meggie94- opowiadaj o związkach opowiadaj! ;D jak się poznaliście?

[natalkaa7522]

Napisane przez IrelandBreakfast

No racja, ale inna sprawa jak partner w ogóle nie chce o tym gadać. Albo zaczynasz temat, a ten odpowiada 'No przecież już o tym rozmawialiśmy...' bardzo znudzonym tonem To nic przyjemnego i nikomu tego nie życzę.

Nie rozumiem tego. piszesz że to nieprzyjemne i Ci się w ogóle nie podoba a tolerujesz to

Napisane przez asiulek19

Ja chcę jechać do Holandii.
Co do związków- takie związki przez wpadkę szybko się rozpadają.

Wiadomo że tak bo jak można związać się z kimś kogo się nie zna

Napisane przez Nemmireth_

Zgadzam się. Jak brałam ślub to wszyscy byli pewni że jestem w ciąży, no bo jak to, 21 lat i ślub? Głupota.
Ja nie rozumiem jak można wziąć ślub tylko ze względu na dziecko, po krótkiej znajomości. Bez sensu, na 99% taki związek się rozpadnie. Ale u nas tak niestety jest. Randki, ciąża, zaręczyny, po miesiącu ślub
Moja przyjaciółka co prawda spotykała się z facetem 1,5 roku jak wpadli, ale też zaraz były zaręczyny a po 3tyg szybki ślub cywilny - bo facet po rozwodzie - ślub kościelny również z powodu wpadki Niby dalej są razem, mają już 2 maluchów (11mcy różnicy między dzieciakami) ale A. nie jest szczęśliwa. Ale w sumie, sama sobie taki los wybrała


Nie wiem co Ci doradzić musicie jakoś nie wiem pogadać, spróbować, zmusić go żeby powiedział swoje zdanie.. Bo, wybacz, ale po co masz marnować czas jak Wasze priorytety się kompletnie różnią?


Nam za gości weselnych i wódkę płacili teściowie, resztę płaciliśmy sami albo z kopert
Ja ślubu nie chciałam a w końcu skonczyłam ze ślubem kościelnym, weselem na 150 osób i poprawinami

No właśnie - mi takich osób nie jest szkoda bo same sprowadziły na siebie ten los. Zresztą żeby wpaść w trakcie np 3 miesięcznej znajomości to trzeba chyba jechać totalnie bez zabezpieczenia bo nie widzę tego inaczej. Przynajmniej ta para która znam tak robiła nie zabezpieczali się bo nie lubią gumek, 3 miesiące ciąża, slub, mieszkanie u rodziców, przerwa na studiach (tylko dziewczyna bo chłopak studiuje dalej) a jak ich ostatnio spotkałam to z tej dziewczyny bił smutek - pewnie dlatego że znam jej "męża" i ani to kandydat na męża a tym bardziej na ojca.

---------- Dopisano o 22:25 ---------- Poprzedni post napisano o 22:21 ----------

Napisane przez czekoladka3

to bardzo niefajne dziecinne zagrywki ale zresztą mój ma czasem podobnie, jak strzeli focha to potrafi się czasem cały dzień nie odezwać

Jak się mieszka razem to tego nie ma bo nie da się uniknąć drugiej osoby i trzeba się od razu dogadać

Napisane przez mansikkaa

Ja 2 lata temu. Nie było normalnych telefonów w ofercie teraz mam drugi dotykowy z 5calowym wyświetlaczem i na początku wydawał mi ssie za duży A teraz nie potrafilabym na stara komórkę się przerzucić która miała 4.3cala

Ja się z 5 cali przerzucilam teraz na 5.5 kocham duże telefony i wogole z mojego nowego jak na razie jestem mega zadowolona

[czekoladka3]

asiulek brawo

sofiax piona

[Sofiax]

Przed chwilą oderwał mi się 2 plaster Ewra w przeciągu 6 dni xd

---------- Dopisano o 20:40 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------

Teraz odtłuściłam spirytem jak mi jedna z wizażanek poleciła i zobaczymy jak to będzie

[czekoladka3]

U nas nie jest tak że co chwila są takie sytuacje że On się obraża Zazwyczaj wyjaśniamy sobie wszystko na bieżąco, takie sytuacje z fochem na cały dzień to naprawdę rzadkość

[Sofiax]

No mój ostatnio takiego próbował zrobić to przypadkiem dodałam nasze zdjęcia z sylwestra na fb i pękł

[meggie94]

Napisane przez asiulek19

meggie94- opowiadaj o związkach opowiadaj! ;D jak się poznaliście?

Ojjj to skomplikowana sytuacja Powiedzieć w skrócie, że chodzimy do jednej grupy na uczelni to powiewa nudą, a w rzeczywistości było ciekawie

Otóż w poprzednim związku byłam niespełna 6 lat - odkąd miałam 14 lat i kończyłam 1 klasę gimnazjum, aż do prawie końca 1 roku studiów. Jak zaczynaliśmy ze sobą chodzić to ja byłam gówniarą wpatrzoną jak w obrazek w chłopaka, za którym latało pół szkoły, a on chciał przecież mnie! I tak mnie sobie wychowywał przez te wszystkie lata... Do samego końca czułam się gorsza, zawsze w jego cieniu, nigdy nie pozwalał mi na realizację swoich ambicji - dla przykładu, zawsze uwielbiałam się udzielać, samorządy, prowadzenie eventów, apeli itp. Odebrał mi to obrażając się raz za razem etc. Przez niego też rzuciłam szansę jaką miałam w siatkówce... Ale nie myślałam tak wtedy o tym, przecież był taaaki kochany... Zawsze byłam na drugim miejscu, na pierwszym od zawsze byli koledzy. Całe dnie spędzał ze mną, a każdy wieczór, a zwłaszcza weekendy byli kumple. Ja wówczas siedziałam w domu, nie można mi było wyjść, spotkać się z kimś czy coś. Tyle razy co mi ludzie mówili, ale byłam zaślepiona niesamowicie, po prostu wydawało mi się, że tak musi być, w końcu tak było od zawsze nie? Całe życie mówił, że się go czepiam, jak kłóciliśmy się (a często to było) o coś, czego byłam 100% pewna, że mam rację to i tak zawsze tak potrafił mnie omotać w tej kłótni, że to ja go przepraszałam. Jeździł na imprezy, oczywiście beze mnie. Po zerwaniu już dowiadywałam się stopniowo jak bardzo robił mnie w ch*** za przeproszeniem... Ale mimo tego co było, nigdy nie popatrzyłam nawet na innego faceta, byłam wierna jak pies. I choć płakałam w poduszkę, kłóciłam się z każdym kto próbował mi pokazać, że tak być nie powinno....

.....i nagle zjawia się ON
Zaczynam studia - na tej samej uczelni, co eks... On jest na III roku, ja na I... W grupie spotykam Pawła - i nagle grom jasny na mnie strzela. Jak nigdy przez te lata nie popatrzyłam na nikogo innego, na niego od razu zwróciłam uwagę. Pierwsze w czym się zakochałam to w oczach - te piękne, błękitne oczy zawróciły mi w głowie... Z dnia na dzień, będąc w jednej grupie coraz bardziej się poznawaliśmy, coraz częściej o nim myślałam... I coraz częściej myślałam o tym, że dość mam swojego życia... Wszyscy jeździli na imprezy, bawili się, mieli swoje paczki znajomych, a ja całe życie sama w domu... Przyjaciółka już w listopadzie powiedziała mi, że ma wrażenie, że wpadłam Pawłowi w oko, ale nie wierzyłam w to do samego końca - w końcu wyrosłam w przekonaniu, że nikomu innemu już nie mogę się spodobać. Ale fakt, świetnie nam się rozmawiało, tematów nie mieliśmy końca, a On zawsze zachowywał się w stosunku do mnie trochę inaczej niż do pozostałych dziewczyn. A co jest najlepsze? Że niemal od pierwszych dni na uczelni, gdzie jeszcze aż tak nie zwracałam na Niego uwagi, mój były od razu zaczął o Niego wypytywać i tak do samego końca, był cholernie zazdrosny, mimo że nic nie widział - chyba intuicja Sporo nieprzespanych nocy, pierwsze zerwanie, ale jednak powrót... Ciężko zerwać z kimś po 6 latach, zwłaszcza jeśli tak Cię sobie wychował, że nie wyobrażasz sobie, że możesz żyć inaczej... I tu się zaczęło - przez czysty przypadek zaczęliśmy z Pawłem na uczelni pisać ze sobą I dalej się potoczyło... Potajemne pisanie po nocach, potajemne spotkania (a zawsze jeździłam wtedy do przyjaciółki...). W między czasie drugie zerwanie z eks i pewność, że nie wrócę... Ale wróciłam.... Po szantażach, że sobie coś zrobi, ale i po wygarnięciu mu CALUTKICH 6 lata, wszystko co mnie bolało od samego początku. Trwało to jeszcze ze 3 tyg, bo był to akurat czas przed Wielkanocą i nie chciałam już tak przed samiutkimi świętami zrywać ostatecznie. Ale zmienił się wtedy nie do poznania. Niestety, trochę za późno, kiedy jakakolwiek miłość dawno wygasła.
Spotkania z Pawłem zaczęły się rozkręcać, aż w końcu się pocałowaliśmy... On miał wyrzuty sumienia (ale już znał całą moją historię), a ja nigdy nie byłam wcześniej tak szczęśliwa I to był ten impuls, którego tak potrzebowałam - siła aby zakończyć to co powinnam zakończyć już dawno... I tak się stało Długo jeszcze trwało zanim odczepił się ode mnie całkowicie... A z Pawłem jeszcze jakieś 7 miesięcy nie byliśmy razem. Poznałam jego przyjaciół, złapaliśmy wspólną paczkę znajomych, trochę kręciliśmy, trochę przerywaliśmy, bo ja nie chciałam już się plątać w nowy związek, a On się bał, bo myślał faktycznie o mnie ciągle od początku studiów, ale chciał czegoś na poważnie, a bał się, że może mi coś jeszcze odstrzelić, to jednak było tyyyle lat... (ale przyznał mi się o tym dopiero po roku :P )
Ale od 24 listopada 2014 jesteśmy mega szczęśliwi i zakochani Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak przez ostatnie półtora roku Dopiero teraz widzę czym jest prawdziwa miłość i jak powinien wyglądać związek I wiecie czego się nauczyłam? Że nie można nigdy nikogo oceniać, bo nie siedzimy w głowie tej osoby... Można mnie krytykować - co by nie było zdradziłam, byłam nie fair, powinnam najpierw zerwać.... Ale nikt nie wie, co tak naprawdę mną kierowało i jakiej siły potrzebowałam, aby definitywnie zmienić swoje życie

Ufff.... Ktoś dotarł do końca?

[Sofiax]

Ja Cię rozumiem. Zdradziłaś kogoś kto Cię omamił, kto zniszczył Cię psychicznie i uzależnił od siebie. Mój były robił tak samo , raz mnie do siebie zbliżał a potem przez dłuższy czas oddalał, najpierw rozpalał nadziej3 a na drugi dzień bezemocjonalne ją gasił. Nie byłam w stanie nikogo znaleźć bo niby byłam singielką ale z nim. Po roku jak byłam z moim Tż napisał,że tęskni, dochodziły mnie ploty, że gada tylko o mnie, włamywał się na mojego fb, bloga i inne konta i śledził co się dzieje w moim życiu. Mój Tż postawił mnie na piedestał, czułam się przy nim jak księżniczka i bardzo się zakochaliśmy. Potem nie było tak kolorowo bo już po roku zaczęły się dziwne akcje z jego strony- picie, nie wracanie na noc do domu, musiałam informować jego rodzinę,że nie wróci bo śpi pijany u kolegi żeby nie dostali zawału,że go nie ma... Potem ja się dziwnie zachowywałam, dla zabawy (chyba przez żal za to wszystko) i jeździłam po nim psychicznie aż nie doprowadziłam go do szału. Po 2 latach ze mną zerwał, miał dość ,ja płakałam , prosiłam żeby wrócił i po 1 dniu xd wrócił, potem były świństwa z jego strony i mojej aż w końcu po 4 latach coś zrozumieliśmy, że mimi owszystko w okropnie ciężkich problemach jakie nie powinny spotykać świeżo upieczonych 18 latków byliśmy razem. Zawsze mogliśmy na siebie liczyć i zaczęliśmy to doceniać, dbać o związek i tak oto ostatnio Tż mi wyznał,że nie ważne co było i będzie to jestem dla niego najważniejsza i zawsze byłam, że nawet jak go deberwuje to mnie kocha, że uratowałam mu życie przecież i on swoje by za mnie oddał i nigdy się go już nie pozbędę a on mi nie da powodu bym tego chciała. Popłakałam si3 po tych słowach

---------- Dopisano o 21:17 ---------- Poprzedni post napisano o 21:15 ----------

I nie powiem bo on robi wszystko abym była szczęśliwa

[meggie94]

Pięknie Sofiax... Wcale się nie dziwię, że się popłakałaś
Po rozstaniu, jak wszystkim znajomym zaczęły się otwierać usta to się dowiedziałam tyle rzeczy, że musiałabym już całkiem być skończoną frajerką aby mieć jakiekolwiek wyrzuty sumienia

Grunt to znaleźć właśnie kogoś kto pokazuje, że można być cholernie szczęśliwym Ogólnie ja mocno wierzę w przeznaczenie i w to, że w naszym życiu nic nie dzieje się bez przyczyny i wierzę, że wszystko co się wydarzyło wcześniej w moim życiu, miało doprowadzić mnie właśnie do mojego ukochanego

[paula1456]

Napisane przez Sofiax

Meggie94- ja w przyszły weekend mam egzamin semestralny z postępowania administracyjnego i też mi się uczyć nie chce

Karolinaaa92- no to mnie przekonałaś! Nawet czuję ulgę powiem szczerze

Paula1456 - Witaj a co tam będziecie wyżerać?


Wysłane z mojego LG-H320 przy użyciu Tapatalka

Wyżerałyśmy pyszne kurczaki w KFC

Napisane przez vindicta

Hej
Nie do końca wypoczęta, ale zadowolona z pobytu Wrocławia. Nie zdążyliśmy jednak na ten maraton i 60 zł poszło w las ; c

A jak Wrocek się podobał?

Napisane przez asiulek19

Ja pracuję od 19 roku życia na pełnym etacie i dodatkowo studiuję. Nie wiem co to za problem studiować i uczyć się

To świetnie, że nie wiesz i w pewien sposób Ci zazdroszczę. Ale np. ja miałam problem. Studiuję dziennie i plan prawie, że przez całe studia był taki, że nie dało się roboty wcisnąć. A po drugie rzadko kiedy chcą do pracy studenta i to studiującego dziennie. Więc się już tak nie dziw.

Napisane przez Sofiax

Studiujesz zaocznie?
Ja sobie nie wyobrażam studiować dziennie :niee: Wolę raz na 2 tygodnie zebrać swój ogrom materiału i spokojnie przez 2 tygodnia sobie przerobić bez stresu, mój Tż był rok na studiach dziennych Przesyt materiału, godziny zupełnie bez wyobraźni rozmieszczone 8-10 i okienko 11.30-13.30 i okienko i tak biedny się męczył od 8-9 do 18 - 19 ani czasu ani odpoczynku i cały dzień zmarnowany. Teraz jest czas na pracę, na naukę i dla siebie

---------- Dopisano o 13:02 ---------- Poprzedni post napisano o 12:58 ----------



Tutaj Ci przyznam rację. Podziwiam bo sama chodzę do szkoły z osobami po Twoim kierunku i strasznie narzekają choć niektórym się udaje. Moja koleżanka z pod poznania dostała zaraz po studiach 1 stopnia pracę na świetlicy Mam nadzieję,że i Tobie się uda

---------- Dopisano o 13:03 ---------- Poprzedni post napisano o 13:02 ----------

Poznania - wybaczcie

Ja za to nie wyobrażam sobie studiować zaocznie, od rana do wieczora siedzieć w weekend Wolę mieć materiał rozłożony w tygodniu, niż mieć kumulację w dwa dni Ale co kto lubi

[Sofiax]

Kubełek? O wy niedobre !

---------- Dopisano o 21:28 ---------- Poprzedni post napisano o 21:26 ----------

Napisane przez meggie94

Pięknie Sofiax... Wcale się nie dziwię, że się popłakałaś
Po rozstaniu, jak wszystkim znajomym zaczęły się otwierać usta to się dowiedziałam tyle rzeczy, że musiałabym już całkiem być skończoną frajerką aby mieć jakiekolwiek wyrzuty sumienia

Grunt to znaleźć właśnie kogoś kto pokazuje, że można być cholernie szczęśliwym Ogólnie ja mocno wierzę w przeznaczenie i w to, że w naszym życiu nic nie dzieje się bez przyczyny i wierzę, że wszystko co się wydarzyło wcześniej w moim życiu, miało doprowadzić mnie właśnie do mojego ukochanego

Ano właśnie więc sam nie był w porządku. U nas się wiele złych rzeczy wydarzyło oj od przemocy po niemal zdrady ale dziś jesteśmy innymi ludźmi, dojrzałymi

[meggie94]

Napisane przez Sofiax

Kubełek? O wy niedobre !

---------- Dopisano o 21:28 ---------- Poprzedni post napisano o 21:26 ----------



Ano właśnie więc sam nie był w porządku. U nas się wiele złych rzeczy wydarzyło oj od przemocy po niemal zdrady ale dziś jesteśmy innymi ludźmi, dojrzałymi

Skoro przeszliście przez to razem i tylko Was to wzmocniło to znak, że jesteście sobie pisani

[Sofiax]

Też tak myślimy bo nawet się nie lubiliśmy gdy się poznaliśmy

[paula1456]

Napisane przez natalkaa7522

Nie rozumiem tego. piszesz że to nieprzyjemne i Ci się w ogóle nie podoba a tolerujesz to







Wiadomo że tak bo jak można związać się z kimś kogo się nie zna








No właśnie - mi takich osób nie jest szkoda bo same sprowadziły na siebie ten los. Zresztą żeby wpaść w trakcie np 3 miesięcznej znajomości to trzeba chyba jechać totalnie bez zabezpieczenia bo nie widzę tego inaczej. Przynajmniej ta para która znam tak robiła nie zabezpieczali się bo nie lubią gumek, 3 miesiące ciąża, slub, mieszkanie u rodziców, przerwa na studiach (tylko dziewczyna bo chłopak studiuje dalej) a jak ich ostatnio spotkałam to z tej dziewczyny bił smutek - pewnie dlatego że znam jej "męża" i ani to kandydat na męża a tym bardziej na ojca.

---------- Dopisano o 22:25 ---------- Poprzedni post napisano o 22:21 ----------



Jak się mieszka razem to tego nie ma bo nie da się uniknąć drugiej osoby i trzeba się od razu dogadać







Ja się z 5 cali przerzucilam teraz na 5.5 kocham duże telefony i wogole z mojego nowego jak na razie jestem mega zadowolona :)

Też uwielbiam duże telefony

---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:33 ----------

Napisane przez Sofiax

Kubełek? O wy niedobre !

---------- Dopisano o 21:28 ---------- Poprzedni post napisano o 21:26 ----------



Ano właśnie więc sam nie był w porządku. U nas się wiele złych rzeczy wydarzyło oj od przemocy po niemal zdrady ale dziś jesteśmy innymi ludźmi, dojrzałymi

Oczywiście, że kubełek, w kfc tylko je biorę

[Sofiax]

Takie coś mam po 4 dniowym plastrze Evra, który odpadł sam...

[asik1503]

meggie ja dotrwałam do końca i powiem Ci, że historia bardzo podobna do mojej z tym, że mój wybawca nie okazał się księciem z bajki xD ale zrobił swoje i to się liczy i będę mu wdzięczna do końca życia bo teraz mogłabym być nieszczęśliwą żoną z porypanym facetem i jego walniętą rodzinką

[IrelandBreakfast]

Maggie, ciekawa historia

Trzeba wstawać do pracy. Zatem dzień dobry

[vindicta]

Witajcie, ale miałam do nadrobienia czytając was

meggie94 - najważniejsze, że teraz jesteś szczęśliwa. Przebrnęłam przez całą historię i wiem, że te nastoletnie związki zwłaszcza gdy ma się po 14-15 lat potrafią odbić się na nas, na naszym zachowaniu i na naszym podejściu. Natomiast w końcu jesteś z kimś, kto na Ciebie zasługuje.


Sofiax - ja bym nie potrafiła po takich przejściach, nieufnościach i cierpieniach być z tym samym człowiekiem, bałabym się, że kiedyś może znowu powrócić do poprzedniego stanu. Natomiast mam nadzieję, że się mylę
Swoją drogą, że tak zapytam to są plastry antykoncepcyjne tak? Działają poprawnie ?


asik1503 - to i Ciebie słuchamy, czym takim wykazała się ta osoba ?




To miałam lekturę na dzień dobry
Widzę same ciekawe historie, ale i z dobrym zakończeniem. Chociaż nazwałabym to lepszym początkiem.

[meggie94]

Dziękuję Wam dziewczyny
To wypracowanie to i tak kropla w morzu, bo gdybym chciała opowiadać od A do Z to pisałabym do jutra ze szczegółami Ale to co najważniejsze zawarłam w tej historii

Hej wszystkim!

[paula1456]

Hej wszystkim

[vindicta]

meggie94 - skąd ja to znam Gdy coś opowiadam, musze to skracać do minimum, ale jeżeli masz jeszcze coś ciekawego do dopisania to zapraszamy. Hej ;]


paula1456 - hej

[Sofiax]

Vindicta Pewnie masz rację i tak by było ale sama nie byłam ok więc pewnie dlatego inaczej na to patrzę.

Tak plastry , no krwawienia żadnego nie ma to chyba działają ale nie podobają mi się bo i swędzą i się odklejają - wracam do tabletek

Gizaz miałam sen,że zostałam porwana, uwięziona w jakimś domu i w ogóle masakra :P

[vindicta]

Napisane przez Sofiax

Vindicta Pewnie masz rację i tak by było ale sama nie byłam ok więc pewnie dlatego inaczej na to patrzę.

Tak plastry , no krwawienia żadnego nie ma to chyba działają ale nie podobają mi się bo i swędzą i się odklejają - wracam do tabletek

Gizaz miałam sen,że zostałam porwana, uwięziona w jakimś domu i w ogóle masakra :P

Dobrze w takim razie, że się odnaleźliście. Bo to jest najważniejsze.


Oo, nie chcesz słyszeć jakie ja miałam sny. Takie, że potrafiłam zrywać się w środku nocy, biec z zawałem do domofonu i szukając policji. Bo mi się śniła.

[Promyk03]

Hejka 😁

[mansikkaa]

Hej

---------- Dopisano o 09:10 ---------- Poprzedni post napisano o 09:10 ----------

Ale mi słońce z rana świeciło w oczy. Naturalny budzik

[czekoladka3]

Meggie co za historia przykre ze byly chlopak tak zle Cie traktowal ale najwazniejsze ze spotkalas swojego obecnego i teraz jest super ☺

---------- Dopisano o 09:23 ---------- Poprzedni post napisano o 09:19 ----------

Sofiax dobrze ze teraz wyszliscie na prosta ☺ mialas szczescie bo nie kazdy potrafi sie ogarnac i zmienic. Ale dobrze ze Wam sie to udalo

[mansikkaa]

Napisane przez Sofiax

Gizaz miałam sen,że zostałam porwana, uwięziona w jakimś domu i w ogóle masakra :P

Taki sam sen miałam Ale byłam grzeczna aby nie rozloscic porywacza i udało mi się napisać SMS z adresem i że chce mnie zgwałcił

[cherrylady060]

Hej Dziewczyny!

Czy przyjmiecie do ploteczek połamańca? Siedzę w domu już tydzień ze złamanym MAŁYM palcem u stopy i już dostaję świra... Przygarniecie?