skończyłam studia i jestem bezrobotna

[lemoorka]

Napisane przez MdM

Ze slucham?? A gdzie ja poruszam tematy rodzinne czy znajomych?? To TY napisalas, ze polacy dobijaja siebie nawzajem, wiec na pewno wiesz to z wlasnego doswiadczenia, gdyz inaczej nie pisalabys tu rzeczy, ktore zaslyszalas od innych, a tamci od jeszcze innych. A 'dobijac' na pewno cie nie mogli ludzie obcy, bo oni nawet by sie nie odwazyli rozmawiac z toba na takie tematy, wiec zakladam, ze to byli znajomi (o rodzinie nie wspomnialam slowem) takze absolutnie nie rozumiem twojego wzburzenia. Czepiasz sie slowek. Jesli tak zawsze robisz to sie nie dziw, ze niektorzy cie dobijaja. Zgadzam sie, ze polacy to marudy i narzekaja wiecej niz inni, ale naprawde nie spotkalam sie z tzw. 'dobijaniem' wiec kompletnie nie rozumiem co ci sie tak nie spodobalo w mojej wypowiedzi. Moim zdaniem nie byla ani niegrzeczna, ani nie nietaktowna ani nie byla nie na miejscu.

A ty sama dopisujesz resztę historyjki- gdzie napisałam znajomi, gdzie napisałam zaraiam 800złotych?:mur :

Czy można samemu coś zasugerować? Alez można? Zresztą same wnioski się nasuwają czytając wyżej posty o zarobkach absolwentów.

Tak moje życie wzoruje na opiniach innych,że moj kolega powiedział,że jego kolega powiedział. .. że ziemia kwadratowa

Nikt mnie nie dobija Popatrz wyżej,co pisałam,a, dopiero innym zarzucaj,że czepiają sie słowek

Jescze raz napiszę- prośze nie wpraszać do tematu osób nieobecnych

[MdM]

Napisane przez lemoorka

A ty sama dopisujesz resztę historyjki- gdzie napisałam znajomi, gdzie napisałam zaraiam 800złotych?:mur :

Czy można samemu coś zasugerować? Alez można? Zresztą same wnioski się nasuwają czytając wyżej posty o zarobkach absolwentów.

Tak moje życie wzoruje na opiniach innych,że moj kolega powiedział,że jego kolega powiedział. .. że ziemia kwadratowa

Nikt mnie nie dobija Popatrz wyżej,co pisałam,a, dopiero innym zarzucaj,że czepiają sie słowek

Jescze raz napiszę- prośze nie wpraszać do tematu osób nieobecnych

1. co do tego ile zarabiasz to nie moje sprawa i nigdzie nie pisalam, ze TY zarabiasz tyle a tyle. pisalam ogolnie, bo jestesmy na takim forum. a jak nie widzisz, ze na temat twoich zarobkow nie ma slowa to naucz sie czytac ze zrozumieniem.
2. przeczytalam jeszcze raz dokladnie twojego posta (zeby nie bylo, ze czegos nie doczytalam) i wysuwasz wnioski, ze polacy dobijaja siebie nazwajem. z posta na ktorego teraz odpowiadam wynika wlasnie, ze nie wzorujesz sie na opiniach innych. wiec o co ci chodzi z tymi znajomymi? nie masz sie na kim wyzyc i wchodzisz na forum? bo nie widze sensu dla ktorego uczepilas sie tak tych znajomych. pomyslalam, ze moze sie obrazilas, bo napisalam o znajomych a ty ich wzielas za przyjaciol. nie o to mi chodzilo, nie pisze o twoich przyjaciolach. pisze o znajomych, czyli o ludziach ktorych znasz, i ktorzy widocznie wplyneli na to, ze masz takie zdanie o polakach jakie masz. A skoro nikt cie nie dobija to czemu uwazasz, ze polacy dobijaja? Bo nie rozumiem na jakiej podstawie.
3. Nie wpraszam do tematu ludzi nieobecnych. Wpraszanie ich do tematu to podanie jakichkolwiek danych, a slowkiem juz bardziej ogolnym niz 'znajomi' jest chyba tylko 'ludzie'. Ale wiadomo ze o nich mowimy, wiec 'znajomi' wydalo mi sie blizsze mojej mysli.

[lemoorka]

Napisane przez MdM

1. co do tego ile zarabiasz to nie moje sprawa i nigdzie nie pisalam, ze TY zarabiasz tyle a tyle. pisalam ogolnie, bo jestesmy na takim forum. a jak nie widzisz, ze na temat twoich zarobkow nie ma slowa to naucz sie czytac ze zrozumieniem.
2. przeczytalam jeszcze raz dokladnie twojego posta (zeby nie bylo, ze czegos nie doczytalam) i wysuwasz wnioski, ze polacy dobijaja siebie nazwajem. z posta na ktorego teraz odpowiadam wynika wlasnie, ze nie wzorujesz sie na opiniach innych. wiec o co ci chodzi z tymi znajomymi? nie masz sie na kim wyzyc i wchodzisz na forum? bo nie widze sensu dla ktorego uczepilas sie tak tych znajomych. pomyslalam, ze moze sie obrazilas, bo napisalam o znajomych a ty ich wzielas za przyjaciol. nie o to mi chodzilo, nie pisze o twoich przyjaciolach. pisze o znajomych, czyli o ludziach ktorych znasz, i ktorzy widocznie wplyneli na to, ze masz takie zdanie o polakach jakie masz. A skoro nikt cie nie dobija to czemu uwazasz, ze polacy dobijaja? Bo nie rozumiem na jakiej podstawie.
3. Nie wpraszam do tematu ludzi nieobecnych. Wpraszanie ich do tematu to podanie jakichkolwiek danych, a slowkiem juz bardziej ogolnym niz 'znajomi' jest chyba tylko 'ludzie'. Ale wiadomo ze o nich mowimy, wiec 'znajomi' wydalo mi sie blizsze mojej mysli.

1. Dobrze naucze się czytać. Za to Ty nie wysuwaj pochopnych wniosków,że ktoś mi powiedział.
Nie żyjemy już jak "Chłopi" Reymonta,że jedynym źrodłem informacji jest ta z ust płynąca. Czytamy gazetey, oglądamy telewizję, siedzimy na internecie. I niekiedy można napotkać stwierdzenia,że po co ktoś studiował dnay kieurnek skoro prayc znaleźc nie może lub za marne grosze. Wspomniałam nawet o tym niejedna osoba na forum.
2. Nie wyżywam sie , nie odbieraj to jako ataku.
Dla mnie znajomy to bliższa osoba. Przyjaciela mam jednego. Fakt obraziło mnie to. Bo nie traktuję znajomych ludzi, których 5 razy widziałam na oczy.
3. Zrozumiałyśmy sie, błędna interpretacja.

[MdM]

Napisane przez lemoorka

1. Dobrze naucze się czytać. Za to Ty nie wysuwaj pochopnych wniosków,że ktoś mi powiedział.
Nie żyjemy już jak "Chłopi" Reymonta,że jedynym źrodłem informacji jest ta z ust płynąca. Czytamy gazetey, oglądamy telewizję, siedzimy na internecie. I niekiedy można napotkać stwierdzenia,że po co ktoś studiował dnay kieurnek skoro prayc znaleźc nie może lub za marne grosze. Wspomniałam nawet o tym niejedna osoba na forum.
2. Nie wyżywam sie , nie odbieraj to jako ataku.
Dla mnie znajomy to bliższa osoba. Przyjaciela mam jednego. Fakt obraziło mnie to. Bo nie traktuję znajomych ludzi, których 5 razy widziałam na oczy.
3. Zrozumiałyśmy sie, błędna interpretacja.

Ok. Chyba rozumiem

[lemoorka]

Napisane przez MdM

Ok. Chyba rozumiem

Biała flaga

[MdM]

Napisane przez lemoorka

Biała flaga

Hehe Ano biala

[susinka1]

Napisane przez MdM

Nie zauwazylam, zeby domenda polakow bylo dobijanie, a tak glupiego tekstu jak ''skończyłaś studia i pracujesz za 800 złotych to śmieszne, po co studiowałaś? Po co 5 lat się męczyłaś?'' dawno nie slyszalam.
Poza tym jesli masz znajomych, ktorzy tak wlasnie mowia to moge ci tylko wspolczuc. Ja sie z takim tekstem nie spotkalam ani razu, a na dodatek pracowalam (fakt, ze nie w swojej branzy) za calkiem niezla kase, gdzie poza matura i znajomoscia minimum jednego jezyka obcego nie wymagali nic wiecej i na poczatek proponowali 3000zl. Fakt, ze to call center i watpie, zeby ktokolwiek wytrzymal w takiej firmie dluzej niz kilka miesiecy ale jesli sie chce to mozna cos znalezc. Bez studiow za 3 000zl a z nimi nawet i za 20 000. Moze nie tyczy sie to malych miasteczek, bo tam faktycznie ciezko w ogole cokolwiek znalezc, ale jesli ktos jest z Warszawy, Krakowa, Poznania, Wroclawia czy Gdanska i narzeka, ze za malo zarabia to zaden problem znalezc cos lepszego.

To zapraszam do Wrocławia, zapraszam...
Od stycznia głucha cisza a gdy ktoś się odzywa to oczekuje pracy z sobotami włącznie najlepiej na zlecenie i za 1000 zł
Takie są właśnie realia.

Zaraz pewno napiszesz, że wybrzydzam.
Nie nie wybrzydzam, chciałam się podjąć pracy za 1400 brutto i co? I zrobiono mnie w jajo i odwołano rekrutację. Pisałam już tutaj o tym.

Ostatnio byłam na rozmowie. Facet który mnie rekrutował rzucał tekstami, że u niego w firmie wszyscy są taką jedną wielką rodziną, każdy sobie pomaga i w ogóle mówią do siebie zdrobniale i takie tam.
MASAKRA.
O kasie oczywiście nie chciał rozmawiać jak po dluuuuuższej rozmowie pytałam jaką stawkę proponuje.

Takich sytuacji jest ogrom.

A studia skończyłam takie jakie skończyłam bo mnie to interesowało. Dodam, że mam po nich uprawnienia za których zdobycie trzeba poza studiami słono zapłacić i można je zdobyć tylko w nielicznych ośrodkachw Polsce.

I mam prawo być zbulwersowana brakiem pracy.

Na szczęście coś drgnęło. Jutro będę wszystko wiedziała

[Wenila]

ktoś wyżej napisał, że jak nie ma pracy u siebie to można się wyprowadzić do innego miasta. Tylko jest jedno ale...wynajęcie choćby miejsca w pokoju sporo kosztuje a przecież nie można całe życie mieszkać po studencku i nawet jeśli już jest praca to zarobić pow 1000 pln. Tak się nie da zyć.

a po drugie sprawa studiów. Nie ważne jakie są papiery. Możesz mieć nawet 5 dyplomów ale i tak najważniejsze są umiejętności, których nie zawsze można nabyć w trakcie studiów

[iizabelaa]

Napisane przez AmericanGirl

Boze nie rozumiem skąd ta bulwersacja .
Zajrzałam do tego wątku , bo wydał mi się odpowiednim . "Skończyłam studia i jestem bezrobotna" . Chciałam się dowiedzieć z czego to wynika . Czy jest to przyczyna kryzysu , przepełnienia rynku , braku jakichs kwalfikacji , braku doświadczenia .. Wystarczyło odpowiedzieć , że cięzko wam było bo mieszkacie w małym miescie , bo realia są inne niż sie wydaje , bo brak odpowiedniego doświadczenia , lub najzwyczajniej w świecie zignorować mój post .
Nie widze niczego złego w tym , że osoba , która jeszcze nie obraca się w środowisku zawodowym jest ciekawa co jest nie tak i co zrobić , żeby uniknąć takich sytuacji , ale dla Was jest to chyba zbyt drażniący temat skoro nie możecie zareagować na takie pytania normalnie , jak na każde inne . Nie chciałam nikogo obrazić i nei uważam , że jestescie nieudacznikami ( jak ktoś to odczuł . ) Napisałam , że nie chce pracować po ukończeniu studiów za mniej niż zarabiałam będąc po szkole średniej , nie mając doswiadczenia . Ja nie chce . Czy to jest powód by naskakiwać na mnie , że brak mi pokory , brak innych zainteresowań ?

To może wystarczyło zadać konkretne pytanie, i wtedy była by konkretna odpowiedź.

Ale jeśli ty napisałaś poniższy elaborat to inne wizażanki mają chyba prawo się do niego ustosunkować.

Napisane przez AmericanGirl

Od czasu do czasu zaglądam do waszego wątku i nie mogę się nadziwić . Wszystko o czym piszecie wydaje mi się poprostu niemożliwe i straszne zarazem . Są tu osoby z wykształceniem prawniczym lub ekonomicznym i aż cięzko uwierzyc ze nie mozecie znalezc pracy . Przeciez są to kierunki po których prace można znależć w przeróżnych branżach więc opcji jest multum ( oczywiście zalezy od miejsca zamieszkania ) . Sama po szkole sredniej pracowalam jako personel pomocniczy za 1300zł na reke przez 4 dni w tygoniu przez 8 godzin od 6 do 14 i szczerze mówiąc nie wyobrazam sobie po studiach 5 letnich pracować za mniej niż 1300 .. Przecież 5 lat studiów poza papierem daje duzo wiedzy , która jest niezbedna do podjęcia pracy .. Studiuje obecnie prawo i biore się za nowy , drugi kierunek zarzadzanie lub jakiś jezykowy . I tak przeglądając wasz wątek zastanawiam się z czego wynika wasza niemożność znalezienia dobrej pracy .. chodzi tylko o brak doświadczenia czy raczej o zły dobór kierunku/brak umiejetności/nieznajomość jezyków/nieznajomość potrzebnych aplikacji .. z czego to wynika?? Czy uwazacie , że po ukończeniu studiów posiadacie wiedze wystarczającą do podjęcia pracy na wymarzonym stanowisku lub chociażby stanowisku związanym z waszym wykształceniem czy raczej macie poczucie zmarnowanych 3-5 lat i macie jedynie wiedze ogólną, którą należałoby we władsnym zakresie podszkolić ?? Naprawde jestem ciekawa i byłabym niezmiernie uradowana jesli ktos udzieliłby mi odpowiedzi .
Mam zamiar od 3 roku prawa zacząć intensywnie się udzielać zawodowo , praktyki/staże/wolontariaty ,wszystko co tylko się nawinie i zastanawiam się czy to wystarczy . Czy wy studiując łapałyście się takich staży itp czy raczej czekałyscie na zakończenie studiów ??:co nfused: CO sprawia wam najwiekszą trudność w znalezieniu pracy ?? Brak doświadczenia a co za tym idzie zbyt dobre wykształcenie na niższe stanowisko czy raczej miejsce zamieszkania (mała miejscowość)/brak znajomości/brak odpowiednich kwalifikacj(języki itp) ?? Przepraszam , że tak pytam ale bardzo mnie to ciekawi i nie mogłam się powstrzymać przed udzieleniem się w tym wątku .
Nie myślalyście o założeniu własnej działalności skoro tak cięzko z pracą ?? ( ja już o tym myślę .. ) .
Czy nie myslicie o podnoszeniu kwalfikacji zawodowych lub o przekwalfikowaniu ?? ( z tego co widziałam ktos kończy kurs angielskiego z up ..a nie myslał ktos o czyms bardziej radykalnym ?? zmiana zawodu??studia podyplomowe??)
Nie wyobrazam sobie , że po ukończeniu studiów ( w moim wypadku 2 kierunków ) nie mogę znależc pracy lub pracuje za mw 2000 zl . Nie chce nikogo urazić bo oczywiście to zalezy od wielu czynników , ale nie po to człowiek sie meczy tyle lat zeby pozniej zyc za marne grosze ..Wiem ze rynek pracy jest przepełniony i do tego dochodzi kryzys ale kazdy kto ma wiedze i predyspozycje jest w stanie odnalezc sie na rynku pracy . Moze jestem zbyt optymistycznie nastawiona do życia ale wydaje mi się wręcz nie możliwością (po ukończeniu studiów) nie znalezienie pracy , dobrej pracy. Przecież przeciętny student jest w stanie znalezc prace za dobra kase przy niewielkim poswieceniu swojego czasu lub nawet osoba po szkole średniej ..Nawet jesli ktos nie ma doswiadczenia zawodowego mozna zglosic sie na szkolenia/staze/poraktyki chociazby miesięczne i przez rok zdobyc spore doswiadczenie . Jest przeciez mnówstwo ofert szczegolnie dla studentów 3,4,5 roku ..
Bede wdzięczna za odpowiedzi na moje pytania . jestem strasznie ciekawa z czego to wynika ..

POZDRAWIAM

Dziewczyny
dzisiaj pierwszy raz od dłuższego czasu przeglądałam oferty pracy i nic się u mnie nie zmieniło.

[molka11]

Hej dziewczyny, ależ ja jestem zacofana. Nie mam w pracy czasu na wizaz :P a przychodzę zmęczona i nie mam jak ponadrabiać. Człowiekowi to się nigdy nie dogodzi

[bravvurka]

Napisane przez AmericanGirl

Boze nie rozumiem skąd ta bulwersacja .
Zajrzałam do tego wątku , bo wydał mi się odpowiednim . "Skończyłam studia i jestem bezrobotna" . Chciałam się dowiedzieć z czego to wynika . Czy jest to przyczyna kryzysu , przepełnienia rynku , braku jakichs kwalfikacji , braku doświadczenia .. Wystarczyło odpowiedzieć , że cięzko wam było bo mieszkacie w małym miescie , bo realia są inne niż sie wydaje , bo brak odpowiedniego doświadczenia , lub najzwyczajniej w świecie zignorować mój post .
Nie widze niczego złego w tym , że osoba , która jeszcze nie obraca się w środowisku zawodowym jest ciekawa co jest nie tak i co zrobić , żeby uniknąć takich sytuacji , ale dla Was jest to chyba zbyt drażniący temat skoro nie możecie zareagować na takie pytania normalnie , jak na każde inne . Nie chciałam nikogo obrazić i nei uważam , że jestescie nieudacznikami ( jak ktoś to odczuł . ) Napisałam , że nie chce pracować po ukończeniu studiów za mniej niż zarabiałam będąc po szkole średniej , nie mając doswiadczenia . Ja nie chce . Czy to jest powód by naskakiwać na mnie , że brak mi pokory , brak innych zainteresowań ?

Skoro podczytujesz nas od czasu do czasu to sama widzisz co piszemy tutaj i dlaczego jest ciężko nam znaleźć pracę

[susinka1]

molka a jak tam u Ciebie? opowiadaj

[MdM]

Napisane przez susinka1

To zapraszam do Wrocławia, zapraszam...
Od stycznia głucha cisza a gdy ktoś się odzywa to oczekuje pracy z sobotami włącznie najlepiej na zlecenie i za 1000 zł
Takie są właśnie realia.

Zaraz pewno napiszesz, że wybrzydzam.
Nie nie wybrzydzam, chciałam się podjąć pracy za 1400 brutto i co? I zrobiono mnie w jajo i odwołano rekrutację. Pisałam już tutaj o tym.

Moja kuzyka mieszka teraz we Wroclawiu. Przeprowadzila sie od razu po slubie za mezem i problemow z praca nie miala zadnych.
No ale wszystko zalezy od osoby.

[bravvurka]

Napisane przez MdM

Moja kuzyka mieszka teraz we Wroclawiu. Przeprowadzila sie od razu po slubie za mezem i problemow z praca nie miala zadnych.
No ale wszystko zalezy od osoby.

Co masz na myśli "zależy od osoby"?

[201607280909]

Napisane przez bravvurka

Co masz na myśli "zależy od osoby"?

to chyba logiczne
od skończonych studiów, kwalifikacji, doświadczenia, języków jakie się zna, ale też charakteru, zaradności itp. niby o co innego mogłoby jej chodzić

[MdM]

Napisane przez vilandre

to chyba logiczne
od skończonych studiów, kwalifikacji, doświadczenia, języków jakie się zna, ale też charakteru, zaradności itp. niby o co innego mogłoby jej chodzić

Dokladnie tak no i szczescia.

[susinka1]

MdM tylko pytanie kiedy Twoja kuzynka szukała pracy?
Ja dzień po obronie poszłam do pracy. Bazrobotna nie byłam nawet pięć minut. A zatrudnienie znalazłam z 2 dni.
Więc mi tu nie pisz farmazonów, że wszystko od osoby zależy bo to gówno prawda. W dodatku w podtekście zarzycasz mi że jestem sierotą nie umiejąca pracvy znaleźć.

Co do wykształcenia posiadam wyższe, jak już wspomniałam z kwalifikacjami trudnymi do zdobycia bez moich studiów. Znam 2 języki w tym Łacinę. Mam tez praktykę czy jak wolisz doświadczenie a szczęście to pojęcie względne jest.

Ostatnio sytuacja na rynku pracy jest kompletnie irracjonalna. Więc ponawiam pytanie. Od kiedy kuzynka mieszka we Wrocławiu?

[MdM]

Napisane przez susinka1

MdM tylko pytanie kiedy Twoja kuzynka szukała pracy?
Ja dzień po obronie poszłam do pracy. Bazrobotna nie byłam nawet pięć minut. A zatrudnienie znalazłam z 2 dni.
Więc mi tu nie pisz farmazonów, że wszystko od osoby zależy bo to gówno prawda. W dodatku w podtekście zarzycasz mi że jestem sierotą nie umiejąca pracvy znaleźć.

Ostatnio sytuacja na rynku pracy jest kompletnie irracjonalna. Więc ponawiam pytanie. Od kiedy kuzynka mieszka we Wrocławiu?

Kuzynka mieszka we wroclawiu od roku. To prawda, ze wszystko zalezy od osoby, a najlepszym dowodem jest to forum. Jak juz zauwazylam sporo osob, ktore sie tu udzielaja ma prace, wiec jak widac to faktycznie zalezy od osoby (wyjasnienie znajdziesz u gory).
Nic Tobie nie zarzucam, a podteksty wymyslasz sobie sama. Wyluzuj dziewczyno, bo z takim podejsciem to ciezko ci bedzie.

[susinka1]

Rok temu to PKB rwało do góry jak mało kiedy, złotówka była mocna, Euro tanie, inflacja mikroskopijna a wszelkie firmy inwestowały i uwierz mi, że wtedy praca leżała na ulicy. Można było przebierać w ofertach. Przynajmniej we Wrocławiu. I wtedy to pracownik był góra i mógł wybrzydzać.

Więc w swoich marnych wywodach weź pod uwagę sytuację gospodarki w danym momencie i uświadom sobie, że od tego w duuużym stopniu zależy sytuacja na rynku pracy.

A co z tymi, którzy dostali od początku roku wypowiedzenia? Hmmm? To tez ich wina? Może sa mało zaradni, niekomunikatywni i nie mają szczęścia co?

Zrozum dziewczyno w końcu, że w tej chwili pracodawcy w znacznym stopniu ograniczyli zatrudnianie nowego personelu ze względu na to, że kapitał ludzki a raczej jego brak w danej firmie w tym czasie przynosi największe oszczędności.

Jak byś wykazała się odrobiną zainteresowania i ksztą kompetencji przeczytałabyś cały wątek i zauważyłabyś różnicę.

Osoby się tu wypowiadające rok temu czy dawniej o wiele szybciej znajdowały zatrudnienie.

Żyjesz jeszcze w świecie ambicji i marzeń które masz nadzieję spełnić. Właśnie, nadzieję...
I nawet nie wiesz jak szybko dostaniesz od życia sztachetą w łeb. Życie zweryfikuje twoje poglądy.

Ale młoda jesteś można Ci wybaczyć

[MdM]

Napisane przez susinka1

Rok temu to PKB rwało do góry jak mało kiedy, złotówka była mocna, Euro tanie, inflacja mikroskopijna a wszelkie firmy inwestowały i uwierz mi, że wtedy praca leżała na ulicy. Można było przebierać w ofertach. Przynajmniej we Wrocławiu. I wtedy to pracownik był góra i mógł wybrzydzać.

Więc w swoich marnych wywodach weź pod uwagę sytuację gospodarki w danym momencie i uświadom sobie, że od tego w duuużym stopniu zależy sytuacja na rynku pracy.

A co z tymi, którzy dostali od początku roku wypowiedzenia? Hmmm? To tez ich wina? Może sa mało zaradni, niekomunikatywni i nie mają szczęścia co?

Zrozum dziewczyno w końcu, że w tej chwili pracodawcy w znacznym stopniu ograniczyli zatrudnianie nowego personelu ze względu na to, że kapitał ludzki a raczej jego brak w danej firmie w tym czasie przynosi największe oszczędności.

Jak byś wykazała się odrobiną zainteresowania i ksztą kompetencji przeczytałabyś cały wątek i zauważyłabyś różnicę.

Osoby się tu wypowiadające rok temu czy dawniej o wiele szybciej znajdowały zatrudnienie.

Żyjesz jeszcze w świecie ambicji i marzeń które masz nadzieję spełnić. Właśnie, nadzieję...
I nawet nie wiesz jak szybko dostaniesz od życia sztachetą w łeb. Życie zweryfikuje twoje poglądy.

Ale młoda jesteś można Ci wybaczyć

No to ci tylko wspolczuje, ze jestes stara. Heh i wspolczuje ci tej sztachety we lbie.

[susinka1]

Nie jestem stara tylko starsza od Ciebie to po pierwsze.
Po drugie metafory tez zrozumiec nie potrafisz.
Po trzecie ja Cię przekonywac nie będę. Sama się przekonasz.
Nie z pierwszą to z drugą czy trzecią posadą.

A życie to nie pasmo szczęścia i beztroski.
I jeżeli nic Cię jeszcze w życiu nie spotkało to współczuję jednynie. A nie spotkało za pewne. Wnioskuję z Twojego przekoloryzowanego optymizmu i patrzenia na świat przez różowe okulary, nie dostrzegania realiów.

A współczuję dla tego, że takie doświadczenia wiele uczą.

Szkoda tylko, że jak już coś się zdarzy to takie osoby jak Ty leczą później depresję na koszt państwa

I nie nie jestem pesymistką. Wręcz przeciwnie. Niepoprawna optymistka ze mnie. Mimo wielu doświadczeń w moim życiu. Z tą różnicą, że dostrzegam realia rządzące naszą rzeczywistością. I wiesz co nauczyłam się nimi nie przejmować i radzić sobie z nimi.

Czego Ty ze swoim szczęściem w życiu raczej nie doświadczysz.

[MdM]

Napisane przez susinka1

Nie jestem stara tylko starsza od Ciebie to po pierwsze.
Po drugie metafory tez zrozumiec nie potrafisz.
Po trzecie ja Cię przekonywac nie będę. Sama się przekonasz.
Nie z pierwszą to z drugą czy trzecią posadą.

A życie to nie pasmo szczęścia i beztroski.
I jeżeli nic Cię jeszcze w życiu nie spotkało to współczuję jednynie. A nie spotkało za pewne. Wnioskuję z Twojego przekoloryzowanego optymizmu i patrzenia na świat przez różowe okulary, nie dostrzegania realiów.

A współczuję dla tego, że takie doświadczenia wiele uczą.

Szkoda tylko, że jak już coś się zdarzy to takie osoby jak Ty leczą później depresję na koszt państwa

I nie nie jestem pesymistką. Wręcz przeciwnie. Niepoprawna optymistka ze mnie. Mimo wielu doświadczeń w moim życiu. Z tą różnicą, że dostrzegam realia rządzące naszą rzeczywistością. I wiesz co nauczyłam się nimi nie przejmować i radzić sobie z nimi.

Czego Ty ze swoim szczęściem w życiu raczej nie doświadczysz.

Tego nie wiesz. Ale i tak ci wspolczuje. Tlumaczy sie tylko winny.

[bravvurka]

Napisane przez vilandre

to chyba logiczne
od skończonych studiów, kwalifikacji, doświadczenia, języków jakie się zna, ale też charakteru, zaradności itp. niby o co innego mogłoby jej chodzić

Napisane przez MdM

Dokladnie tak no i szczescia.

Zapytałam, bo dla mnie to było trochę z podtekstem

[susinka1]

Ja się tobie nie tłumaczę bo jesteś dla mnie nikim. Jakąś zadufaną w sobie laską starającą się coś udowodnić.

Internet daje anonimowość i można się wyobraźnią popisać nie?

Z resztą Warszawa, to wszystko tłumaczy.....

[MarudexuS]

Ja tylko chciałam uświadomić szanownym Paniom studentkom jedną rzecz, o której tutaj nikt jeszcze nie wspomniał chyba:
Otóż pewnym firmom opłaca się bardziej zatrudnić studenta niż kogoś na stałe i zapłacić mu nawet te 1300 zł, bo za studenta raz, nie płaci się pełnych składek jak za pracownika na normalnym etacie, dwa - zwykle studentowi wisi na jaką umowę jest zatrudniany, nie domaga się umowy na czas nieokreślony, a co się z tym wiąże pracodawca ma wolne ręce i może studencinę zwolnić wtedy, kiedy skończy się na niego zapotrzebowanie. To jest wbrew pozorom dla niektórych firm bardzo ważne.
Więc to, że teraz macie tą pracę studiując nie znaczy wcale, że zaraz po studiach dostaniecie lepszą. A dlaczego? a dlatego nawet, że Wasze miejsca zajmą po prostu młodsi studenci ...

[MdM]

Napisane przez susinka1

Ja się tobie nie tłumaczę bo jesteś dla mnie nikim. Jakąś zadufaną w sobie laską starającą się coś udowodnić.

Internet daje anonimowość i można się wyobraźnią popisać nie?

Z resztą Warszawa, to wszystko tłumaczy.....

Heh naprawde ci wspolczuje. Ty masz po prostu kompleksy.

[susinka1]

Napisane przez MarudexuS

Ja tylko chciałam uświadomić szanownym Paniom studentkom jedną rzecz, o której tutaj nikt jeszcze nie wspomniał chyba:
Otóż pewnym firmom opłaca się bardziej zatrudnić studenta niż kogoś na stałe i zapłacić mu nawet te 1300 zł, bo za studenta raz, nie płaci się pełnych składek jak za pracownika na normalnym etacie, dwa - zwykle studentowi wisi na jaką umowę jest zatrudniany, nie domaga się umowy na czas nieokreślony, a co się z tym wiąże pracodawca ma wolne ręce i może studencinę zwolnić wtedy, kiedy skończy się na niego zapotrzebowanie. To jest wbrew pozorom dla niektórych firm bardzo ważne.
Więc to, że teraz macie tą pracę studiując nie znaczy wcale, że zaraz po studiach dostaniecie lepszą. A dlaczego? a dlatego nawet, że Wasze miejsca zajmą po prostu młodsi studenci ...

10000% racji.

Na studiach też nie miałam problemów z zatrudnieniem. Powiem więcej, byłam w stanie zarobić więcej niż teraz.
Studia się skończyły i

Ale widzę światełko w tunelu. Światełko to jest w moim zawodzie

[MarudexuS]

Napisane przez susinka1

10000% racji.

Na studiach też nie miałam problemów z zatrudnieniem. Powiem więcej, byłam w stanie zarobić więcej niż teraz.
Studia się skończyły i

Ale widzę światełko w tunelu. Światełko to jest w moim zawodzie

Dokładnie, na studiach zarobić to nie problem. Sama zarabiałam więcej niż w 1 pracy "poważnej", i to jako kelnerka. (może nie za ambitnie hehe, ale akurat w moim zawodzie ciężko by było się wkręcić podczas studiów, tym bardziej, że nawet po jestem dyskryminowana, bo baba )
Moi znajomi studenci pracowali np w banku na infolinii - też nie za ambitnie, ale o dziwo zarabiali więcej od ludzi na etatach na identycznym stanowisku - po prostu pracowali na zlecenie, wtedy pracodawca ma dużo niższe koszty. Podejrzewam, że takie sytuacje są na porządku dziennym.

[susinka1]

Napisane przez MdM

Heh naprawde ci wspolczuje. Ty masz po prostu kompleksy.

Skoro się dowartościowujesz w ten sposób to świadczy jedynie o tobie.

Cóż dziewczyny, zdaniem MdM mamy wszystkie kompleksy, bo uważamy, że życie weryfikuje nasze poglądy...

Ja bym tylko prosiła o prawdziwą relację z tego jak już znajdziesz pracę w tej swojej warszaffffce za grubą kasę
Tylko nie zniszcz przy okazji życia wielu ludziom dążąc po trupach do celu.

Jak to mówią głupszym trzeba ustapić.

[201607280909]

Napisane przez susinka1

Z resztą Warszawa, to wszystko tłumaczy.....

wtrącę się i będzie troszkę nie na temat. co ma do tego Warszawa