skończyłam studia i jestem bezrobotna

[susinka1]

Większość warszawiaków zachowuje się jak by wszystkie rozumy pozjadała.
Syndrom stolicy tzw.

Większość wozi się z kasą gardząc tymi co jej nie mają, zarabiają srednio 30-40% więcej niż w pozostałych większych miastach kraju. Większość jest zarozumiała, wywyższa się, twierdząc, że wszystko poza stolicą to już prowincja. Postawa roszczeniowa tez na porządku dziennym u większości warszawiaków.


Nie genaralizuję ale 90% warszawiaków, których znam tak ma. Nawet moja rodzina tam mieszkająca.

I ci warszawscy kierowcy....

Tak z grubsza ale można by tak powymieniać. Żeby nie było piszę na podstawie kontaktów z przedstawicielami Warszawy właśnie

[201607280909]

widzisz susinko, a ja się z tym nie zgodzę... nie jestem rodowitą Warszawianką, ale tu mieszkam i znam wielu Warszawiaków i jak dla mnie opis, który przedstawiłaś wcale do nich nie pasuje. znam tylko jedną taką osobe, reszta to uprzejmi, mili ludzie (w tym mój kochany TŻ)

nie lubię takiego generalizowania. nie zakładajmy z góry, że ten kto jest z Wawy jest taki, tak samo jak nie zakładajmy, że ten kto nie ma pracy jest beznadziejny i dlatego nie może jej znaleźć.

taki mały off-top, ale jakoś mnie korciło, żeby się wypowiedzieć na ten temat i już mam nadzieję, nie będziemy go ciągnąć

[susinka1]

to w takim razie cieszę się, że nie masz "przyjemności" z takimi ludźmi

ja nie generalizuje tylko niestety do tej pory spotykałam takich a nie innych warszawiakow, ba nawet moja warszawska rodzinka pasuje do mojego punktu widzenia

natomiast mam nadzieję, że istnieją normalni warszawiacy a twoi znajomi są na to widocznie dowodem

[pani ćma]

podczytuje ten watek od dawna, ale nie wypowiadam sie, bo jeszcze studiuje.

susinko - twoje wypowiedzi/odpowiedzi do MdM sa ponizej wszelkiej krytyki. DNO, DNO i jeszcze raz DNO. taki jest poziom rozmowy z Toba, moze dlatego nie mozesz znalezc pracy? wbrew pozorom mozna to zauwazyc rozmawiajac z kims nawet tylko raz.
a z twoich wypowiedzi odnosnie warszawiakow wiesz co mozna wyczytac? ogromne rozgoryczenie, KOMPLEKSY i zazdrosc, ze komus sie powodzi lepiej.

MdM, zglosilas zly post za obrazanie cie (m.in. nazwanie glupia, zadufana i ze jestes dla niej nikim)? bo powinnas, kazdy jeden.

[MdM]

Napisane przez susinka1

Większość warszawiaków zachowuje się jak by wszystkie rozumy pozjadała.
Syndrom stolicy tzw.

Większość wozi się z kasą gardząc tymi co jej nie mają, zarabiają srednio 30-40% więcej niż w pozostałych większych miastach kraju. Większość jest zarozumiała, wywyższa się, twierdząc, że wszystko poza stolicą to już prowincja. Postawa roszczeniowa tez na porządku dziennym u większości warszawiaków.


Nie genaralizuję ale 90% warszawiaków, których znam tak ma. Nawet moja rodzina tam mieszkająca.

I ci warszawscy kierowcy....

Tak z grubsza ale można by tak powymieniać. Żeby nie było piszę na podstawie kontaktów z przedstawicielami Warszawy właśnie

Wprawdzie obecnie nie mieszkam w warszawie, ale to moje miasto, w ktorym sie urodzilam i wychowalam i kocham je bez wzgledu na to jakie jest. i wole je niz jakiekolwiek inne prowincje, nawet zagraniczne. zawsze bedzie moja kochana najwieksza wsia w polsce. nie zgadzam sie z toba, ze warszawiacy tacy sa, jak piszesz. zgodze sie tylko co do kierowcow, bo wiem jak jezdza. jak chamy i wbrew przepisom. sama tak jezdze. natomiast twoja postawe opisala dokladnie w poscie wyzej pani cma. mysle, ze masz kompleksy i to jest twoj problem. a to ze ja studiuje nie ma tu nic do rzeczy. opisalam w ktoryms poscie co robia moi znajomi, ktorzy skonczyli juz studia. wiekoszosc z nich znalazla prace. moze wlasnie dlatego, ze to warszawa. pewnie gdzie indziej by nie znalezli. ale to ich szczescie.
ja nie naleze do osob zazdrosnych. nie przeszkadza mi ani to, ze sasiad ma lepszy samochod, ani to ze kolezanka przeniosla sie na zaoczne i pracuje w 'swojej branzy' za duza kase. bardzo sie z tego ciesze. mysle, ze mnie tez sie uda. a takie wypowiedzi jak twoja tylko mnie w tym upewniaja, ze jest szansa iz dojde do celu. naleze do osob upartych, aczkolwiek znam umiar. nie sadze, zebym zniszczyla zycie wielu ludziom. najwyzej zniszcza je oni sobie sami zazdroscia albo kompleksami. nie oceniam cie, robisz co chcesz. nic mi do tego. ale twoje chamstwo juz ci sie odplaca. bo warszawiacy nie lubia takiego nastawienia w ludziach jak twoje i moge cie zapewnic, ze poza ta 1 osoba z warszawy, ktora lubisz wiecej takich nie spotkasz. bo warszawiacy potrafia byc mili i przyjazni, ale tylko dla ludzi, ktorzy nie patrza na nich takim spojrzeniem jak ty.

[Buena Dzidzia]

Udzielałam się tu kilka razy sporadycznie bo tez sama studia skończyłam w zeszłym roku i też bardzo dłuuugo szukałam pracy. Przez ten czas poszukiwań jednak nigdy nie czułam zazdrości, że inni znajomi maja pracę i sie im powodzi (czasem tylko myślałam co będzie jak ja już ta pracę też będę mieć), przecież każdemu w końcu sie musi udać raz pod wozem raz na wozie (o tej zazdrości nie piszę tu w kierunku żadnej osoby na forum - hehe żeby zaraz kolejnej afery nie było).
Nie rozumiem za bardzo dlaczego ktoś tu miesza Warszawiaków do tego wszystkiego? zazdrość? rozgoryczenie czy co? To że ktoś jest z Warszawy i co? Tam się wychował więc jest jaki jest, mi to nie przeszkadza, jeśli komuś tak to niech nie zadaje się z takimi osobami.
Może Krakowiaków też wmieszamy ja jestem z Krakowa chętnie się coś o sobie dowiem

[mojaulijanka]

Buena dzidzia - - na krakowiaków też jest mnóstwo stereotypów.
I to prawda - zazdrość to typowa cecha wielu Polaków. Jeśli komuś coś sie uda, to najłatwiej obgadać i złożyć donos do urzedu Skarbowego...

[Buena Dzidzia]

Napisane przez mojaulijanka

Buena dzidzia - - na krakowiaków też jest mnóstwo stereotypów.
I to prawda - zazdrość to typowa cecha wielu Polaków. Jeśli komuś coś sie uda, to najłatwiej obgadać i złożyć donos do urzedu Skarbowego...

wiem wiem o stereotypach o Krakowiakach ale śmieszni są dla mnie Ci, którzy takimi stereotypami sie kierują...

[Aggie125]

Jesli chcecie dyskutowac o warszawiakach czy krakowiakach, OK, bo to jest już bardziej wątek plotkowy niż tematyczny. Ale każdy kolejny komentarz w rozmowie na linii susinka - MdM skończy się kiepsko. Uprzedzam i proszę nie ciągnąc tej dysputy o sztachetach we łbie i czyimś chamstwie...

[AmericanGirl]

Napisane przez susinka1

Rok temu to PKB rwało do góry jak mało kiedy, złotówka była mocna, Euro tanie, inflacja mikroskopijna a wszelkie firmy inwestowały i uwierz mi, że wtedy praca leżała na ulicy. Można było przebierać w ofertach. Przynajmniej we Wrocławiu. I wtedy to pracownik był góra i mógł wybrzydzać.

Więc w swoich marnych wywodach weź pod uwagę sytuację gospodarki w danym momencie i uświadom sobie, że od tego w duuużym stopniu zależy sytuacja na rynku pracy.

A co z tymi, którzy dostali od początku roku wypowiedzenia? Hmmm? To tez ich wina? Może sa mało zaradni, niekomunikatywni i nie mają szczęścia co?

Zrozum dziewczyno w końcu, że w tej chwili pracodawcy w znacznym stopniu ograniczyli zatrudnianie nowego personelu ze względu na to, że kapitał ludzki a raczej jego brak w danej firmie w tym czasie przynosi największe oszczędności.

Jak byś wykazała się odrobiną zainteresowania i ksztą kompetencji przeczytałabyś cały wątek i zauważyłabyś różnicę.

Osoby się tu wypowiadające rok temu czy dawniej o wiele szybciej znajdowały zatrudnienie.

Żyjesz jeszcze w świecie ambicji i marzeń które masz nadzieję spełnić. Właśnie, nadzieję...
I nawet nie wiesz jak szybko dostaniesz od życia sztachetą w łeb. Życie zweryfikuje twoje poglądy.

Ale młoda jesteś można Ci wybaczyć

Napewno trzeba się liczyć z tym , że w dobie kryzysu o wiele ciężej znaleźć pracę i chyba w to nikt nie wątpi . Ale to jaka osoba jest i jakie ma kwaliwikacje z pewnością wpływa na to jak szybko i jak dobrą pracę znajdzie . Osoba zaradniejsza znajdzie ją szybciej mając podobne lub takie same wykształcenie/doświadczenie jak osoba , której cięzej odnaleźć się na rynku pracy . I nie jest to podtekst to Was tylko ogólnie . A co z tymi osobami , które dostały wymówienia od początku roku? Najlepszych pracowników się raczej nie zwalnia .. (chyba , że nei ma innego wyjścia)

Nie widze nic złego w tym , że ktoś ma ambije/marzenia i dązy do ich realizacji . Nikt nie mówi przecież , że wszystko zawsze będzie szło po jego myśli . To normalne , że zdażają się niepowodzenia ale najważniejsze jest przeciwstawić się takim sytuacją i iść dalej . A może akurat jej uda się osiągnąć to co chce , bo własnie nie poddaje się i idzie do przodu .

Napisane przez susinka1

Nie jestem stara tylko starsza od Ciebie to po pierwsze.
Po drugie metafory tez zrozumiec nie potrafisz.
Po trzecie ja Cię przekonywac nie będę. Sama się przekonasz.
Nie z pierwszą to z drugą czy trzecią posadą.

A życie to nie pasmo szczęścia i beztroski.
I jeżeli nic Cię jeszcze w życiu nie spotkało to współczuję jednynie. A nie spotkało za pewne. Wnioskuję z Twojego przekoloryzowanego optymizmu i patrzenia na świat przez różowe okulary, nie dostrzegania realiów.

A współczuję dla tego, że takie doświadczenia wiele uczą.

Szkoda tylko, że jak już coś się zdarzy to takie osoby jak Ty leczą później depresję na koszt państwa

I nie nie jestem pesymistką. Wręcz przeciwnie. Niepoprawna optymistka ze mnie. Mimo wielu doświadczeń w moim życiu. Z tą różnicą, że dostrzegam realia rządzące naszą rzeczywistością. I wiesz co nauczyłam się nimi nie przejmować i radzić sobie z nimi.

Czego Ty ze swoim szczęściem w życiu raczej nie doświadczysz.

Nie wiem skąd wnioskujesz , że coś jej w życiu nie spotkało , że nie ma jakiś doświadczeń , które ją czegos nauczyły Nie znasz jej , więc z jakiej racji oceniasz .. To , że jest optymistką i ma nadzieje na lepsze jutro nie znaczy , że nie dostrzega realiów . Każdy chce życ lepiej .. To , że jest osobą młodą (młodszą od ciebie) nie znaczy , że jest głupsza/naiwniejsza/mniej doświadczona .. nie wiesz tego . Moze jej optymizm równiez wynika z tego , że potrafi sobie radzić z przeciwnościami losu i niepoddaje się ..

Napisane przez susinka1

Ja się tobie nie tłumaczę bo jesteś dla mnie nikim. Jakąś zadufaną w sobie laską starającą się coś udowodnić.

Internet daje anonimowość i można się wyobraźnią popisać nie?

Z resztą Warszawa, to wszystko tłumaczy.....

To , że ktoś ma ambicje i chce coś w życiu osiągnąć nie oznacza , że jest osobą zadufaną . Wyraziła poprostu swoje zdanie , ale niektórym ciężko uszanować czyjeś poglądy/czyjes zdanie . Nie wiem czy anonimowość miała w czymś ułatwić wyrazenie jej poglądów , raczej tobie ułatwiła obrażanie jej .

Napisane przez MarudexuS

Ja tylko chciałam uświadomić szanownym Paniom studentkom jedną rzecz, o której tutaj nikt jeszcze nie wspomniał chyba:
Otóż pewnym firmom opłaca się bardziej zatrudnić studenta niż kogoś na stałe i zapłacić mu nawet te 1300 zł, bo za studenta raz, nie płaci się pełnych składek jak za pracownika na normalnym etacie, dwa - zwykle studentowi wisi na jaką umowę jest zatrudniany, nie domaga się umowy na czas nieokreślony, a co się z tym wiąże pracodawca ma wolne ręce i może studencinę zwolnić wtedy, kiedy skończy się na niego zapotrzebowanie. To jest wbrew pozorom dla niektórych firm bardzo ważne.
Więc to, że teraz macie tą pracę studiując nie znaczy wcale, że zaraz po studiach dostaniecie lepszą. A dlaczego? a dlatego nawet, że Wasze miejsca zajmą po prostu młodsi studenci ...

Ja znalazłam pracę nie będąc studentką . Ale napewno łatwiej znaleźć pracę mając status studenta , bo dla firm do duże udogodnienie . Ale nie oszukujmy się większosc prac jakie są oferowane studentom nie są zbyt atrakcyjne ( oczywiście trafiają się ciekawe oferty równiez..)

Nie pojęte dla mnie pozostanie to dlaczego tak bardzo przeszkadzają wam czyjeś plany/ambije/marzenia. Dlaczego tak bardzo unosicie się kiedy ktos powie , że ma zamiar zarabiać więcej , że ma zamiar coś osiągnąć .. To czy się to uda zweryfikuje zycie , więc nie widzę powodu dla którego konieczne było takie "naskakiwanie" . Nikt was nie uraził ( a przynajmniej nie chciał ) . Ok , ja rozumiem , że można byc zbulwersowanym trudnością znalezienia pracy ale to nie powód, żeby swoje frustracje wyzywac na osobach , ktore takich problemów nei mają . Ok , jestem jeszcze studentką i co ja moge wiedziec o szukaniu pracy itp . Fakt , nie szukalam pracy po studiach ale znam mnóstwo osób , które skończyły studia i orientuję się jak ich sytuacja wyglądała/wygląda . Nie każdy dostał prace od reki i dla mnie to zrozumiałe , że z pierwsza czy nawet drugą pracą taką poważną nie jest najłatwiej , ale są tez osoby , które bez większych problemów taką pracę dostały . Mieszkam w dużym miescie więc zapewne jest to także powód dla którego moim znajomym jest pracę łatwiej znaleźć .Ale jeszcze raz powiem , że dla mnie nie wyobrazalne jest , żebym juz na starcie mojej edukacji wychodziła z założenia , że po studiach pracy nie znajde lub bede zasuwac za grosze , bo naprawde starciłabym zapał i chęci , żeby się kształcić , realizowac swoje plany i zajmować się tym co mnie interesuje . Może za 5-8 lat gdy bede po studiach i bede próbowała znalezc pracę dostane kopniaka , bo okaże się , że jest inaczej niż myslałam ale nie mam pewności , że tak się stanie . Może mnie się akurat uda osiągnąć to co chce . Nie wiem co przez Was przemawia bulwersując się na plany innych i denerwując się tym , bo ja nie widze tu niczego co mogłoby wywołac u kogokolwiek zdenerwowanie . Może Wam nie do końca udało się osiągnąć to na co liczylyscie po studiach ( wszystko przed Wami ) , ale to czy innym się uda nie możecie przewidzieć . . .

[MarudexuS]

Napisane przez mojaulijanka

Buena dzidzia - - na krakowiaków też jest mnóstwo stereotypów.
I to prawda - zazdrość to typowa cecha wielu Polaków. Jeśli komuś coś sie uda, to najłatwiej obgadać i złożyć donos do urzedu Skarbowego...

Akurat z tym donosem to trochę nietrafny komentarz - jeśli ktoś się dorobił nieuczciwie to jak najbardziej obywatelskim obowiązkiem jest donieść. Tylko w naszym kraju wciaż jest to traktowane w kategoriach zazdrości i kapusiostwa. Ale nie oszukujmy się, gdyby każdy donosił na tego, kto jest nieuczciwy żyłoby się nam wszystkim lepiej. W sytuacji jaka jest obecnie cwaniactwo ma największe szanse na lepsze życie (żeby nie było nie generalizuję, oczywiście są ludzie, którzy doszli do czegoś tylko własną pracą).

Natomiast jeśli o studentki chodzi - ja się nie bulwersuję czytając takie optymistyczne opinie. Niektórym ten optymizm może i nawet pomoże, bo człowiek wierzący w siebie na pewno sprawia lepsze wrażenie na potencjalbym pracodawcy. Chodzi mi tylko o to, żebyście miały świadomośc jak w życiu może być. Nie namawiam do rezygnacji z planów zarabiania jak najlepiej po studiach, ale do jakiegoś takiego nie wiem, zastanowienia i przyjęcia do wiadomości, że na każdego może przyjść gorszy moment. Jeśłi będziecie tego świadome i kiedyś (nie życzę tego oczywiście) życie zweryfikuje Wasze plany, może będziecie jakoś psychicznie przygotowane do każdej sytuacji.
Głownie chodzi mi o obalenie stereotypu: mam dobre studia, znam język, mam praktyki - przecież mi się należy dobra praca - dużo osób tak myśli i się boleśnie rozczarowuje.

[AmericanGirl]

Napisane przez MarudexuS

Akurat z tym donosem to trochę nietrafny komentarz - jeśli ktoś się dorobił nieuczciwie to jak najbardziej obywatelskim obowiązkiem jest donieść. Tylko w naszym kraju wciaż jest to traktowane w kategoriach zazdrości i kapusiostwa. Ale nie oszukujmy się, gdyby każdy donosił na tego, kto jest nieuczciwy żyłoby się nam wszystkim lepiej. W sytuacji jaka jest obecnie cwaniactwo ma największe szanse na lepsze życie (żeby nie było nie generalizuję, oczywiście są ludzie, którzy doszli do czegoś tylko własną pracą).

Natomiast jeśli o studentki chodzi - ja się nie bulwersuję czytając takie optymistyczne opinie. Niektórym ten optymizm może i nawet pomoże, bo człowiek wierzący w siebie na pewno sprawia lepsze wrażenie na potencjalbym pracodawcy. Chodzi mi tylko o to, żebyście miały świadomośc jak w życiu może być. Nie namawiam do rezygnacji z planów zarabiania jak najlepiej po studiach, ale do jakiegoś takiego nie wiem, zastanowienia i przyjęcia do wiadomości, że na każdego może przyjść gorszy moment. Jeśłi będziecie tego świadome i kiedyś (nie życzę tego oczywiście) życie zweryfikuje Wasze plany, może będziecie jakoś psychicznie przygotowane do każdej sytuacji.
Głownie chodzi mi o obalenie stereotypu: mam dobre studia, znam język, mam praktyki - przecież mi się należy dobra praca - dużo osób tak myśli i się boleśnie rozczarowuje.

Całkowicie zgadzam się z tym co napisałaś . Ale niektóre osoby tutaj np zamiast powiedziec poprostu zebysmy były przygotowane na ewentualne niepowodzenia zwyczajnie na nas naskoczyły i zaczęły się bulwersowac niewiadomo czym .

[MarudexuS]

Napisane przez AmericanGirl

Całkowicie zgadzam się z tym co napisałaś . Ale niektóre osoby tutaj np zamiast powiedziec poprostu zebysmy były przygotowane na ewentualne niepowodzenia zwyczajnie na nas naskoczyły i zaczęły się bulwersowac niewiadomo czym .

Wiesz, w sumie to się im nie dziwę w pewnym sensie. Pytasz ich, dlaczego nie mogą znaleźć pracy - wydaje mi się, że gdyby to wiedziały to by mogły coś z tym zrobić.Przecież te dziewczyny tutaj to nie są jakieś nieroby, one aktywnie szukają, wysyłają CV, konsultują się ze sobą, próbują dociec co jest nie tak. One same sobie takie pytanie zadają. A Ty im sugerujesz w pewnym sensie, że to przecież nic takiego, bo Ty miałaś pracę bez studiów itd ...
Ja podczytuję ten wątek regularnie, chociaż pracy nie szukam. Po prostu jestem ciekawa jak sobie ludzie radzą, jak sytuacja może wyglądać, bo sama mogę w każdej chwili mieć ten sam problem. Mam teraz niby pewną i spokojną pracę, ale wcześniej swoje przeszłam, łącznie z oszukaniem przez pracodawcę na kilka tysięcy złotych, wtrącaniem się byłego kierownika w następną moją pracę (miał tam znajomości i w końcu mi podziękowali) i niedocenianiem przez kolejnego (jak rzuciłam wypowiedzenie dopiero chciał negocjować). Życie to nie bułka z masłem i może sponiewierać. Tyle, że ja zawsze miałam świadomość, że łatwo nie jest ale też hmm jakoś mam chyba wrodzoną umiejętność spadania na 4 łapy. Trochę szczęścia po prostu, którego innym brakuje.

[molka11]

american girl mam pytanie do Ciebie - jak zamierzasz pogodzić studia na 2 kierunkach z wolontariatem, stażem, praktykami czy czymś tam jeszcze?

[Buena Dzidzia]

Napisane przez molka11

american girl mam pytanie do Ciebie - jak zamierzasz pogodzić studia na 2 kierunkach z wolontariatem, stażem, praktykami czy czymś tam jeszcze?

Pytanie nie do mnie, ale dam przykład: u mnie na studiach dziennych była koleżanka, która jeszcze studiowała na drugiej uczelni z tym, że zaocznie i też pracowała, nie wiem jak to robiła, ale na imprezy tez zawsze znajdowała czas - studia ukończone na 5 i stypendia naukowe tez zawsze miała. Ona była akurat z mojej grupy, ale ogólnie u mnie na dość licznym roku było więcej takich osób jak ona.
Czasem zastanawiałam się kiedy ona wogóle sypia bo zawsze dobrze wyglądała i tez codziennie widywała się z chłopakiem więc na to tez miała czas.
Ja bym chyba tak nie dała rady...

[bravvurka]

Można wiedzieć co za kierunki studiowała?

[Buena Dzidzia]

Napisane przez bravvurka

Można wiedzieć co za kierunki studiowała?

całkowicie 2 różne - pedagogikę i ekonomię (jeśli chodzi o ekonomie to nie potrafię dokładnie przytoczyć nazwy czy rachunkowość itd.)

natomiast inna koleżanka teraz mi się przypomniało 2 dziennie kierunki - pedagogikę i ochronę środowiska

ja może jestem leniwa, ale mi by sie dwóch kierunków "robić" nie chciało

[bravvurka]

Pedagogika podobno łatwy kierunek, tak przynajmniej twierdzą pewne osoby, które studiowały to
Buena Dzidzia - jeszcze czas przed nami, żeby zrobić drugi kierunek Ja tam wolałam skupić się na jednym

[susinka1]

Napiszę tylko tyle, że osoby, które nie przeszły przez wyboistą drogę bezskutecznego poszukiwania pracy przez długi okres czasu nie mają moralnego prawa porównywać nas do "sierot nie radzących sobie z życiem" ( tak w przenośni oczywiście).

Nie potępiam cudzych ambicji i marzeń ale należy dostrzegać realia a nie udawać, że ich nie ma albo nas nie dotyczą.

Ok owszem osobowośc jest ważna ale jeśli którakolwiek z Was była na więcej niż 2 rozmowach kwalifikacyjnych to zapewne jesteście świadome tego, że padają tam te same schematyczne pytania. i podobnie jak z teraźniejszą maturą, z odpowiedziami trzeba trafić w klucz rekrutera. Dobra gra aktorska, gadka, pewność siebie odpowiadające rekruterowi i szczęście trafienia w owy klucz daje nam pracę. Po za kwalifikacjami oczywiście.

aha i to forum jest właśnie od tego aby wylać tu swoje żale i flustracje. A atakowanie nas za to przez innych pozostawię bez komentarza. Nie chcesz nie wchodź i nie czytaj.

A co do Warszawiaków, to już pisałam, że nie genaralizuję ani nie powielam stereotypów, tym bardziej się nimi nie kieruję.
Piszę z własnego doświadczenia w kontaktach z nimi.

Ale lepiej widzieć to co chce się widziec a nie przeczytać ze zrozumieniem.

---------- Dopisano o 22:56 ---------- Poprzedni post napisano o 22:54 ----------

P.S.
Dziś podpisałam umowę.

[Buena Dzidzia]

Napisane przez bravvurka

Pedagogika podobno łatwy kierunek, tak przynajmniej twierdzą pewne osoby, które studiowały to
Buena Dzidzia - jeszcze czas przed nami, żeby zrobić drugi kierunek Ja tam wolałam skupić się na jednym

Ja skończyłam pedagogikę i wcale nie twierdze, że to tak poprostu łatwy kierunek, na wspomnienie niektórych egzaminów i nauki do nich robi mi się niedobrze...
Zależy tez podejście danej osoby ja wybrałam taki kierunek bo w innym się nie widziałam (np. ja do ekonomii wogóle sie nie nadaję, nudzi mnie to itd.) i nie patrzyłam czy jest trudny czy łatwy - miał być mój Zreszta można i na odwrót spróbować żeby typowy ścisły umysł po szkole średniej poszedł studiować pedagogikę czy np. historię hehe i wtedy to był by dla niego trudny kierunek.
Zresztą oczywistym jest chyba, że powinniśmy studiować te kierunki którymi się interesujemy i w których się widzimy. I dla osób które no powiedzmy "kochaja" to co studiuja będzie to łatwe przynajmniej w większości, nie chce tu uogólniać oczywiście

Na drugi kierunek narazie nie dam się namówić nie chcę mi sie znowu uczyć

susinka1 ja pracy szukałam 8 miesięcy

[susinka1]

Napisane przez Buena Dzidzia

Ja skończyłam pedagogikę i wcale nie twierdze, że to tak poprostu łatwy kierunek, na wspomnienie niektórych egzaminów i nauki do nich robi mi się niedobrze...
Zależy tez podejście danej osoby ja wybrałam taki kierunek bo w innym się nie widziałam (np. ja do ekonomii wogóle sie nie nadaję, nudzi mnie to itd.) i nie patrzyłam czy jest trudny czy łatwy - miał być mój Zreszta można i na odwrót spróbować żeby typowy ścisły umysł po szkole średniej poszedł studiować pedagogikę czy np. historię hehe i wtedy to był by dla niego trudny kierunek.
Zresztą oczywistym jest chyba, że powinniśmy studiować te kierunki którymi się interesujemy i w których się widzimy. I dla osób które no powiedzmy "kochaja" to co studiuja będzie to łatwe przynajmniej w większości, nie chce tu uogólniać oczywiście

Na drugi kierunek narazie nie dam się namówić nie chcę mi sie znowu uczyć

susinka1 ja pracy szukałam 8 miesięcy

Odnośnie Twojego postu właśnie dlatego tak bardzo się ciesze gdyż jest to praca zgodna z moimi studiami i kwalifikacjami. Pracuję w swoim zawodzie i robie to co lubię.
Ale łatwo nie było.

[Buena Dzidzia]

Napisane przez susinka1

Odnośnie Twojego postu właśnie dlatego tak bardzo się ciesze gdyż jest to praca zgodna z moimi studiami i kwalifikacjami. Pracuję w swoim zawodzie i robie to co lubię.
Ale łatwo nie było.

To ja sie mogę pod tym podpisać Tez w końcu tak jak napisałam (po 8 miesiącach) znalazłam prace w swoim zawodzie i tez bardzo sie cieszę

[201607280909]

Napisane przez susinka1

Napiszę tylko tyle, że osoby, które nie przeszły przez wyboistą drogę bezskutecznego poszukiwania pracy przez długi okres czasu nie mają moralnego prawa porównywać nas do "sierot nie radzących sobie z życiem" ( tak w przenośni oczywiście).

susionko, przyglądałam się waszej kłótni i nie zauważyłam, żeby ktoś porównywał Was do "sierot". przykro mi to mówić, ale prędzej dostrzegłam przewrażliwienie z waszej strony. to, że w zwykłym zdaniu szukałyście podtekstów itp.

Napisane przez susinka1

Nie potępiam cudzych ambicji i marzeń ale należy dostrzegać realia a nie udawać, że ich nie ma albo nas nie dotyczą.

ale skąd wiesz, że AmericanGirl i MdM nie dostrzegają realiów? ja dostrzegam i wiem, że po moim kierunku i uczelni, nawet w czasie kryzysu praca w stolicy jest. a średnia pierwsza pensja absolwentów mojego wydziału 2 lata temu wynosiła 4000zł.

Napisane przez susinka1

Ok owszem osobowośc jest ważna ale jeśli którakolwiek z Was była na więcej niż 2 rozmowach kwalifikacyjnych to zapewne jesteście świadome tego, że padają tam te same schematyczne pytania. i podobnie jak z teraźniejszą maturą, z odpowiedziami trzeba trafić w klucz rekrutera. Dobra gra aktorska, gadka, pewność siebie odpowiadające rekruterowi i szczęście trafienia w owy klucz daje nam pracę. Po za kwalifikacjami oczywiście.

byłam w swoim życiu na zaledwie 5 rozmowach, 4 z nich dotyczyły praktyk w dużych korporacjach lub bankach i to nie były schematyczne pytania. coraz częściej rezygnuje się z rozmów na rzecz assessment center.

Napisane przez susinka1

aha i to forum jest właśnie od tego aby wylać tu swoje żale i flustracje. A atakowanie nas za to przez innych pozostawię bez komentarza. Nie chcesz nie wchodź i nie czytaj.

z tym, że to AmericanGirl została pierwsza zaatakowana po swojej wypowiedzi zawierającej pytania do bezrobotnych

Napisane przez susinka1

A co do Warszawiaków, to już pisałam, że nie genaralizuję ani nie powielam stereotypów, tym bardziej się nimi nie kieruję.
Piszę z własnego doświadczenia w kontaktach z nimi.
Ale lepiej widzieć to co chce się widziec a nie przeczytać ze zrozumieniem.

przeczytałam ze zrozumieniem i uważam, że zdanie "Z resztą Warszawa, to wszystko tłumaczy....." jest generalizowaniem


tyle ode mnie. gratulacje, że znalazłaś pracę. pozdrawiam

[bravvurka]

Buena Dzidzia - bardzo dobrze, ze studiowałaś cos co Ci się podobało

Susinka - gratuluję pracy

Tak jak czytałam to wszystko przypomniała mi się rozmowa z moją koleżanką byłej pracy, która szukała pracy 3 lata po studiach. Mówiła, że wtedy był kryzys, skończyła ochronę środowiska.
Ja czekam cierpliwie na swoja kolej

[capricorno]

a ja chce zmienić pracę , zarobki kiepskie 1500 zł na rękę , ale chodzi mo o to że się nie rozwijam , nie mam widoków na jakąś podwyżkę , więc nawet kredytu na własne M nie dostanę

[molka11]

Napisane przez Buena Dzidzia

Pytanie nie do mnie, ale dam przykład: u mnie na studiach dziennych była koleżanka, która jeszcze studiowała na drugiej uczelni z tym, że zaocznie i też pracowała, nie wiem jak to robiła, ale na imprezy tez zawsze znajdowała czas - studia ukończone na 5 i stypendia naukowe tez zawsze miała. Ona była akurat z mojej grupy, ale ogólnie u mnie na dość licznym roku było więcej takich osób jak ona.
Czasem zastanawiałam się kiedy ona wogóle sypia bo zawsze dobrze wyglądała i tez codziennie widywała się z chłopakiem więc na to tez miała czas.
Ja bym chyba tak nie dała rady...

Ja pytałam American Girl ponieważ wydaję mi się, że ma chęci, plany, ale chyba nie uświadamia sobie, że pogodzenie niektórych rzeczy jest awykonalne z powodu dość prozaicznego - doba ma tylko 24 h. Sama studiowałam 2 kierunki. Na uczelni jesteś cały dzień, a jak chcesz coś z tych studiów mieć to musisz się też w domu pouczyć. Tym bardziej, ze prawa nie stniuje się na zrozumienie, a na wykucie (a do tego potrzeba czasu)

[Buena Dzidzia]

Napisane przez molka11

Ja pytałam American Girl ponieważ wydaję mi się, że ma chęci, plany, ale chyba nie uświadamia sobie, że pogodzenie niektórych rzeczy jest awykonalne z powodu dość prozaicznego - doba ma tylko 24 h. Sama studiowałam 2 kierunki. Na uczelni jesteś cały dzień, a jak chcesz coś z tych studiów mieć to musisz się też w domu pouczyć. Tym bardziej, ze prawa nie stniuje się na zrozumienie, a na wykucie (a do tego potrzeba czasu)

Rozumiem rozumiem dlatego tez dałam takie przykłady bo sama się zastanawiam jak niektórzy dają - rade wyrabiają się z wszystkim w 24 godziny.

[molka11]

fakt, że jak ma się dużo zajęć to człowiek się mobilizuje, ale z drugiej strony nie można przedobrzyć. Jak się chce robić coś dobrze ...
Nie mówię, że A Girl nie da rady, ale dziewczyna ma przed sobą całe życie, a plan jakby za 2 lata miałby być koniec świata Robiąc prawo + praktyki do tego już ma się kupę czasu zajętego. 2 kierunek to już extrim, a przecież trzeba mieć jeszcze trochę czasu dla siebie.

[Wenila]

Napisane przez susinka1

...

Co do wykształcenia posiadam wyższe, jak już wspomniałam z kwalifikacjami trudnymi do zdobycia bez moich studiów. Znam 2 języki w tym Łacinę. Mam tez praktykę czy jak wolisz doświadczenie a szczęście to pojęcie względne jest.

No niezłe kwalifikacje...ale czy znajomość łaciny pomaga w życiu zawodowym? Napisz co to za trudne do zdobycia kwalifikacje bo brzmi bardzo zagadkowo.

Takie pytanko z innej beczki; Czytałyście drogie panie książki autorstwa Briana Tracy?

[Buena Dzidzia]

O właśnie susinka1 napisz o jakich kwalifikacjach trudnych do zdobycia mówisz bo nie ukrywam, że też mnie to zaciekawiło