Odpieluszkowe zapalenie mózgu cz. II

[Luba]

Napisane przez DudiBoy

Niestety nie mam ambicji zostać matką polką wizażu

A cukier naprawdę szkodzi i może prowadzić nawet do ADHD i to nie tylko ten w słodyczach, ale także owocach, pieczywie czy choćby białym ryżu.

To sobie posiedź czasami, może Ci przejdzie.

Gdybym miala pisac takie bzdury to siedzialabym cicho.
Az chce sie zapytac: rodzice cie nie nauczyli myslenia?

Napisane przez ajah

To nie jest kwestia cukru.

Nie dotrze do niego, on z tych dzieci, ktore wszytsko wiedza najlepiej

Napisane przez harleyka

Swoja droga. Slyszalyscie, ze czlowiek, ktory jako pierwszy zdiagnozowal adhd na lozu śmierci wycofal sie z tego i ze to tylko lobby wielkich koncernow farmaceutycznych? W wywiadzie dla der spiegel. Czyli nie jakims fakcie

Harley, no wiesz, Der Spiegel to nie jest taki duzo lepszy od Faktu No ale lepiej wydany, to fakt

[201609102148]

[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;49990866]Nie, cukier nie sprawia, że są niegrzeczne, ALE powoduje pobudzenie - a dzieciom naprawdę nie trzeba wiele tego cukru jedną z pierwszych rzeczy przy stwierdzonym adhd, które rodzic od lekarza usłyszy, jest zmiana diety - ograniczenie słodyczy, i chipsów (bo nie wiem czemu rodzice tak wielbią te rzeczy w diecie dziecka :/ ).[/QUOTE]



To, ze cukier wpływa na zachowanie, to mit, dawno juz obalony. Niestety, dalej pokutuje nawet wśród niektórych lekarzy.

Wyjątkiem są cukrzycy, u których poziom cukru we krwi (a wiec i w mózgu) ulega wahaniom, wiec zdecydowanie wpływa na nastrój.

Zdrowy człowiek, niezależnie od tego, co zje, ma stabilny poziom glukozy. Zamiast tego może przytyć, ew. przy okazji wyhodować sobie insulinoopornosc, ale to juz inna bajka.

[201803111829]

czyli jak mamuśka mówi "jak nie panujesz nad sobą to siedź w domu" to jest ok, ale jak się mówi "jak masz rozwydrzonego bachora to nie wypuszczaj go z domu" to nie jest ok?

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

[ajah]

Napisane przez Mijanou

oh, zapewniam Cię, że byłam doskonale opanowana a nawet przywolałam na twarz miły usmiech a głosu nie podniosłam nawet o oktawę^^

Nie mam nic przeciwko dzieciom. Dziecko ciche, zahukane, nieruchome to dziecko chore. Ale takie potwory jak Filipek powinno się albo trzymać w klatkach, albo wyprowadzać na krotkiej smyczy albo w końcu wychować.

Od moich Rodziców łaskawie się odstosunkuj, bo nie chcesz, żebym weszła na temat Twoich po lekturze Twoich postów. Dziękuję

mijanou uważam, że zwyczajnie brak ci wiedzy w temacie, skoro chcesz dzieci takie jak Filip w klatce zamykac czy na smyczy prowadzac.

[201604250941]

Napisane przez ajah

mijanou uważam, że zwyczajnie brak ci wiedzy w temacie, skoro chcesz dzieci takie jak Filip w klatce zamykac czy na smyczy prowadzac.

a moze po prostu ma na to ochote niezaleznie od swojej wiedzy?

[201609102148]

Napisane przez _Tinkerbell

czyli jak mamuśka mówi "jak nie panujesz nad sobą to siedź w domu" to jest ok, ale jak się mówi "jak masz rozwydrzonego bachora to nie wypuszczaj go z domu" to nie jest ok?

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

To oye, czego sie spodziewalas?

[201803111829]

Napisane przez Farmakopea

To oye, czego sie spodziewalas?

No tak.

polskie znaki i przecinki mi uciekły. łapać skurczybyki!

[avesome]

Napisane przez OYE

oczywisci skad wiedzialam ze padnie taki argument , dziecko musi sie nauczyc jak ma sie zachowac w roznych miejscach, oczywiscie opiekun musi go tego nauczyc,to zabiera czasu. Dorosly powinien juz miec to opanowane, oczywiscie chyba ze rodzice kogos tylko chowali a nie wychowali to pozniej taka osoba chodzi i mowi malym dzieciom ze im glowe urwie.

Otóż to.

---------- Dopisano o 13:09 ---------- Poprzedni post napisano o 13:08 ----------

Napisane przez Farmakopea

To oye, czego sie spodziewalas?

odpowiedz już padła kilka postów wyżej

[Villga]

Uważam, że ADHD istnieje i naprawdę współczuję ludziom z tym zaburzeniem. Niestety jest tak, że termin ten jest nadużywany najczęściej po to, aby zrzucić na coś złe zachowanie.... Na praktykach studenckich prowadziłam zajęcia w teatralnym muzeum i pewnego dnia miałam mnóstwo grup z jednego z większych miast. Dzieciaki były rozwydrzone przeogromnie, aż szkoda opisywać, a na kazde zwrocenie uwagi odpowiadaly z przemadrzalą miną- bo ja mam ADHD! Taaaa.... Jakby ADHD przenosilo się drogą kropelkowa... koszmar. To była podstawówka, ciekawe co z takich małych lobuzow wyrosnie.

[avesome]

Napisane przez ajah

mijanou uważam, że zwyczajnie brak ci wiedzy w temacie, skoro chcesz dzieci takie jak Filip w klatce zamykac czy na smyczy prowadzac.

Jak się ma póki co zwierzęta to trzeba zrozumieć, że bajery typu klatki, smyczy to nie do ludzi.

Komenda "zamknij ryja" też nie zadziała

[Mijanou]

Napisane przez OYE

Ktos kto mowi dziecku ze mu glowe urwie to tez potwor.

Coz Filipek to jeszcze dziecko , moze wyrosnie na ludzi a ty jakie masz wytlumaczenie na swoje zachowanie?

---------- Dopisano o 11:36 ---------- Poprzedni post napisano o 11:33 ----------



Dokladnie.

śmiem wątpić. Ktoś, kto jako kilkulatek wydłubuje kotu oczy raczej ma zadatki na sadystę. A ja swojego zachowania wobec rozwydrzonych bachorów i ich niefrasobliwych opiekunów nie muszę tłumaczyć. Wychowywać już za późno, można tylko wytresować. Tak jak ludzi, którzy z uczuć wyższych znają zimno, ból i głód.

---------- Dopisano o 14:17 ---------- Poprzedni post napisano o 13:55 ----------

Napisane przez candycotton

a moze po prostu ma na to ochote niezaleznie od swojej wiedzy?

Dokładnie tak.
Jest różnica między dzieckiem zburzonym a rozwydrzonym. Zaburzonym wiedza może pomóc i pomaga. Rozwydrzonym, niestety-nie. Najlepiej ujęła całe zagadnienie Villga. Ludzie, przestańcie zwalać rozwydrzenie na ADHD bo to są dwie totalnie różne rzeczy.

Ja jestem ciekawa, co by zrobiły troskliwe panie w tym wątku, gdyby taki filipkopodobny usiłował wsadzić ich dzieciom patyk w oko albo skrzywdził i czy też tak bardzo postulowałyby wyrozumiałość dla niego. Bo podejrzewam, że zmieniłyby diametralnie zdanie

[201705121341]

Napisane przez avesome

Jak się ma póki co zwierzęta to trzeba zrozumieć, że bajery typu klatki, smyczy to nie do ludzi.

Komenda "zamknij ryja" też nie zadziała

Aha.

Na smyczy (poza terenami gdzie są ludzie, wiadomo) chodzi ciągle pies który się nie słucha, ucieka i robi co chce. Bez smyczy chodzi pies który reaguje na komendy i jak słyszy "chodź" to przychodzi.

Mama mnie wychowała chyba dobrze bo słucham rodziców, szanuję ich, wiem jak się zachować itd. Jak kupiliśmy psa to szybko doszła do wniosku że z psem jest jak z dzieckiem I ma dobrze wychowane dziecko i psa

Dziecko tak jak i pies uczy się poprzez doświadczenia.

Wysłane z telefonu, jem ogórki i literki

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ale tu nikt nie twierdzi, że zachowanie Filipka jest OK.
Ja bym poszła zwyczajnie do rodziców, a jak nie do rodziców, to nawet do przedszkola/szkoły Filipka, do pedagoga czy psychologa szkolnego.

[passion80]

ciekawa jestem reakcji rodziców, opiekunów na zwrócenie im uwagi odnośnie zachowania ich dziecka taaaa

[Michalina83]

Napisane przez Mijanou

...
Ja jestem ciekawa, co by zrobiły troskliwe panie w tym wątku, gdyby taki filipkopodobny usiłował wsadzić ich dzieciom patyk w oko albo skrzywdził i czy też tak bardzo postulowałyby wyrozumiałość dla niego. Bo podejrzewam, że zmieniłyby diametralnie zdanie

Otóż to. Też jestem ciekawa czy nawet jak by niektórzy obrońcy Filipka stali w tej kolejce zamiast ciebie to czy by ich nie poniosło. Chociaż szkoda dzieciaka i to nie dlatego że jakaś pani mu powiedziała że mu łeb urwie ale dlatego że prawdopodobnie przez rodziców idiotów w życiu będzie mu ciężko się dostosować.

Moja kuzynka o której wcześniej pisałam jak była młodsza to wydzierała dzieciom włosy i rzucała kamieniami we wszystkich. Reakcja rodziców dzieci była taka że większość dzieci miała zakaz bawienia się z nią. Zresztą dzieci same głupie nie były i omijały ją szerokim łukiem. Nawet nikt z dzieci z rodziny nie chce się z nią bawić a rodzice też dla bezpieczeństwa wolą trzymać swoje dzieci z daleka. Do tej pory nie ma kolegów ani koleżanek co też nie jest korzystne dla jej procesu wychowawczego.

Może mnie tu zlinczujecie za to co napisze ale moim zdaniem to nawet lepiej jak dziecko się czasem przestraszy i coś do niego dotrze niż jak nauczy się że można robić bezkarnie innym krzywdę i nikt nie wyciągnie z tego konsekwencji.

[Moderna]

Napisane przez Luba

Gdybym miala pisac takie bzdury to siedzialabym cicho.

zawsze sie zastanawialm, czym kieruja sie osoby bezdzietne dajac innym rady dotyczace wychowania czy zywienia dzieci - podejrzewam, ze po urodzeniu dziecka twardo lądują na glebie i szybko koryguja swoje podejscie do tematu.

[201607111040]

Napisane przez OYE

Ktos kto mowi dziecku ze mu glowe urwie to tez potwor.

Coz Filipek to jeszcze dziecko , moze wyrosnie na ludzi a ty jakie masz wytlumaczenie na swoje zachowanie?

Na te chwile sa jednak wieksze szanse ze wyrosnie na psychopate niz "na ludzi".

Ciekawa jestem czy wszystkie mamcie ktore tak bronia Filipka, bo to tylko dziecko dalej by go bronily jesli chodzil by do tej samej klasy badz szkoly ich dzieci i przesladowalby je, bil, wyzywal.

A terapia szokowa czasem jest koniecznoscia.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez LusiaPlotkara

Na te chwile sa jednak wieksze szanse ze wyrosnie na psychopate niz "na ludzi".

Ciekawa jestem czy wszystkie mamcie ktore tak bronia Filipka, bo to tylko dziecko dalej by go bronily jesli chodzil by do tej samej klasy badz szkoly ich dzieci i przesladowalby je, bil, wyzywal.

A terapia szokowa czasem jest koniecznoscia.

Jak wyżej, oczywiście, że nie, poszłabym do szkoły i zrobiłabym awanturę, a jakby coś zrobił mojemu dziecku, zawiadomiłabym kogo się da - jeśli to naprawdę taki szatan, jak go opisuje Mijanou.

[201604250941]

Ja swoje zdanie podsumuje tak - dziecko to jak najbardziej czlowiek i zasluguje na szacunek, bicie jest zle itd. Ale jak juz sie wychowalo zwierzę to sie bierze za to odpowiedzialnosc i dopoki sie tego nie naprawi to sie go do ludzi nie zabiera. Niestety, za bledy jest kara. To kiedys bylo normalne, ze dziecko ktore nie umie sie zachowac przy stole po prostu przy tym stole nie siedzi az sie nauczy, teraz to jest w porzadku zabrac 2latka do restauracji, zeby ja rozwalal i jeszcze go przewinac przy stole. Tej czesci nowoczesnosci nie akceptuje. Nie wszedzie dziecko musi byc, nie wszedzie musi wyjsc, tak, moze zostac w domu. A jak sie wie, ze sie jedzie w dluga podroz/idzie stac w dlugiej kolejce to sie bierze cos ze soba, zeby dziecko tym zajac, bo wiadomo z gory, ze grzeczne zachowanie w obliczu nudy je po prostu przerasta i to nie jest jego wina.

Po prostu jestem fanką odpowiedzialności jednostki za przestrzeń publiczną.

[201609102148]

Napisane przez Moderna

zawsze sie zastanawialm, czym kieruja sie osoby bezdzietne dajac innym rady dotyczace wychowania.

Własnym szeroko pojętym interesem. Mi to serio zwisa czy cudze dziecko zostanie noblista, czy pójdzie w ślady mamusi, ale jak zle wychowane dziecko burzy przestrzeń i spokój innych ludzi, to tu juz zwrócenie rodzicowi uwagi jest na miejscu.

Natomiast takie dobre rady jak "nie dawaj ddziecku słodyczy" to juz zupełnie nie mój styl; nie moje zęby, nie moja próchnica. Za to "nie dawaj dziecku procy"- no to to prędzej.

[Mijanou]

Napisane przez LusiaPlotkara

Na te chwile sa jednak wieksze szanse ze wyrosnie na psychopate niz "na ludzi".

Ciekawa jestem czy wszystkie mamcie ktore tak bronia Filipka, bo to tylko dziecko dalej by go bronily jesli chodzil by do tej samej klasy badz szkoly ich dzieci i przesladowalby je, bil, wyzywal.

A terapia szokowa czasem jest koniecznoscia.

Wątpię.
Ja akurat mam piaskownicę pod oknami i wyczyny Filipka, dokuczanie innym dzieciom, bicie, popychanie, szczypanie, kopanie (...) są na porządku dziennym. Wiem, że inni rodzice zwracali już wielokrotnie uwagę rodzicom diabelca, ale reakcji rodziców nie trudno nie przewidzieć. "To przecież tylko dziecko...". Współczuję kolegom z klasy, gdy Filipek rozpocznie naukę w szkole (a to chyba już od września tego roku).
Może ja się na dzieciach nie znam, ale pięciolatek czy sześciolatek już powinien rozumieć, że ludzi się nie kopie, nie bije a zwierząt nie dręczy. Być może ja jestem uprzedzona, ale odnoszę wrażenie, że dzieciakowi to dręczenie i dokuczanie sprawia frajdę.

[201607111040]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;49994799]Jak wyżej, oczywiście, że nie, poszłabym do szkoły i zrobiłabym awanturę, a jakby coś zrobił mojemu dziecku, zawiadomiłabym kogo się da - jeśli to naprawdę taki szatan, jak go opisuje Mijanou.[/QUOTE]
Dobra, zawioadomilas mame, tate, babcie, wychowawczynie, dyrektora, psychologa szkolnego, ale to nic nie dalo Filipek dalej przesladuje twoje dziecko. Jedyna opcja ze przestanie jest zagrozenie mu ze jesl jeszcze raz bedzie bil czy przezywal twoje dziecko to ukrecisz mu leb. Robisz to?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez LusiaPlotkara

Dobra, zawioadomilas mame, tate, babcie, wychowawczynie, dyrektora, psychologa szkolnego, ale to nic nie dalo Filipek dalej przesladuje twoje dziecko. Jedyna opcja ze przestanie jest zagrozenie mu ze jesl jeszcze raz bedzie bil czy przezywal twoje dziecko to ukrecisz mu leb. Robisz to?

A skąd mam mieć pewność, że ta opcja poskutkuje? Skąd mam wiedzieć, czy nie zadziała totalnie odwrotnie i Filipek się nie zemści?

[Villga]

Napisane przez Mijanou

Wątpię.
Ja akurat mam piaskownicę pod oknami i wyczyny Filipka, dokuczanie innym dzieciom, bicie, popychanie, szczypanie, kopanie (...) są na porządku dziennym. Wiem, że inni rodzice zwracali już wielokrotnie uwagę rodzicom diabelca, ale reakcji rodziców nie trudno nie przewidzieć. "To przecież tylko dziecko...". Współczuję kolegom z klasy, gdy Filipek rozpocznie naukę w szkole (a to chyba już od września tego roku).
Może ja się na dzieciach nie znam, ale pięciolatek czy sześciolatek już powinien rozumieć, że ludzi się nie kopie, nie bije a zwierząt nie dręczy. Być może ja jestem uprzedzona, ale odnoszę wrażenie, że dzieciakowi to dręczenie i dokuczanie sprawia frajdę.

Tak z ciekawości spytam- jego rodzina jest w miarę normalna? Tzn.jako sąsiedzi? Czy też zachowują się nieodpowiednio w relacjach z ludźmi? Zastanawiam sie skąd mu się to wzięło?

[avesome]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;49994566]Ale tu nikt nie twierdzi, że zachowanie Filipka jest OK.
Ja bym poszła zwyczajnie do rodziców, a jak nie do rodziców, to nawet do przedszkola/szkoły Filipka, do pedagoga czy psychologa szkolnego.[/QUOTE]

Jedno z lepszych rozwiązań. Skoro Filipek ma "wizję" wydłubania oczów kotu i to urealnia to coś musi być nie halo właśnie z rodziną. Przykład idzie z góry i warto żeby ktoś się tym zainteresował dla dobra chłopca i otoczenia.

[Mijanou]

Napisane przez candycotton

Ja swoje zdanie podsumuje tak - dziecko to jak najbardziej czlowiek i zasluguje na szacunek, bicie jest zle itd. Ale jak juz sie wychowalo zwierzę to sie bierze za to odpowiedzialnosc i dopoki sie tego nie naprawi to sie go do ludzi nie zabiera. Niestety, za bledy jest kara. To kiedys bylo normalne, ze dziecko ktore nie umie sie zachowac przy stole po prostu przy tym stole nie siedzi az sie nauczy, teraz to jest w porzadku zabrac 2latka do restauracji, zeby ja rozwalal i jeszcze go przewinac przy stole. Tej czesci nowoczesnosci nie akceptuje. Nie wszedzie dziecko musi byc, nie wszedzie musi wyjsc, tak, moze zostac w domu. A jak sie wie, ze sie jedzie w dluga podroz/idzie stac w dlugiej kolejce to sie bierze cos ze soba, zeby dziecko tym zajac, bo wiadomo z gory, ze grzeczne zachowanie w obliczu nudy je po prostu przerasta i to nie jest jego wina.

Po prostu jestem fanką odpowiedzialności jednostki za przestrzeń publiczną.

No dokładnie. Ja nie mam stu lat, niewiele ponad 20 ale dla mnie to, co opisujesz (system nagród-kar, oddzielenie przestrzeni dziecka od przestrzeni dorosłych na zasadzie, że nie wszędzie dziecko trzeba brać) było normą. I jakoś nikt się nie użalał, że 2 latki nie były zabierane na przyklad do restauracji, bo do restauracji ludzie przychodzą, by zjeść coś dobrego w miłym otoczeniu i spokojnej atmosferze a nie po to, by wysłuchiwać wrzasków czyjegoś znudzonego dziecka ( no a co ma robić kilkulatek, jak się nudzi wśród dorosłych?). Podczas zjazdów rodzinnych (gdy byłam mała) dorośli siedzieli przy jednym stole a dzieci osobno, przy tzw, katzentisch (jak mawiała moja Babcia). I, kurczę, dobrze nam było we własnym gronie. Do dorosłych nawet nas nie ciągnęło. Nie wolno jednak było krzyczeć, marnowac jedzenia lub się nim rzucać. Rodzice czasem mnie zabierali do restauracji, ale wtedy zawsze mieli dla mnie kolorowankę, książeczkę, no coś, co zajmie dziecko na tyle, by nie utrudniało zycia innym gościom. Z reguły jednak albo podrzucali mnie do babci albo zostawałam z opiekunką. No można przecież jakoś to rozwiązać zamiast ciągać biedne dziecko w miejsca, gdzie ono się po prostu nudzi i ma do tego prawo. Bo trudno, by wymagać od kilkulatka, by grzecznie siedziało i tylko słuchało rozmow dorosłych, To nie jego świat.

[201607111040]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;49995389]A skąd mam mieć pewność, że ta opcja poskutkuje? Skąd mam wiedzieć, czy nie zadziała totalnie odwrotnie i Filipek się nie zemści?[/QUOTE]
Powiedzmy ze masz pewnosc ze przestanie i sie nie zemsci.

[Mijanou]

Napisane przez Villga

Tak z ciekawości spytam- jego rodzina jest w miarę normalna? Tzn.jako sąsiedzi? Czy też zachowują się nieodpowiednio w relacjach z ludźmi? Zastanawiam sie skąd mu się to wzięło?

Villa, nie wiem.Mieszkają dwa bloki dalej. Wizualnie to nie żadna patola. A kim są, co robią-nie mam pojęcia bo w sumie nie jestem wścibska by śledzić życie bliźnich. Wyczynów Filipka też jakoś nie śledzę, ale nieraz słysze, jak jakieś dziecko krzyczy bo własnie obrywa od Filipka, więc automatycznie podchodzę do okna, by zobaczyć, czy nie trzeba udzielać pomocy.

Persephone- wybacz, ale problem Filipka mnie nie dotyczy w takim stopniu, by informować policję, sąd rodzinny itp. Z Filipkiem miałam przeprawe jedynie raz, w aptece.

[201705121341]

Jeeezuuu. Miałam takiego Filipka w szkole, nawet kilku. Jednego pani ze świetlicy zamykała na klucz w toalecie i dzwoniła po matkę. Oglądałam tą scenę jak jakiś horror - ten dzieciak wrzeszczał, pluł, przeklinał, pobił jakieś dziecko, przewrócił i zaczął kopać. Jak nauczycielka go złapała to rzucił się na nią. Na szczęście 7 latek nie jest jeszcze bardzo silny więc kobieta go mocno złapała i wepchnęła do toalety. Ktoś by powiedział, że to bestialstwo. Ale rodzice dzieci w ogóle na to nie zareagowali bo widzieli że nie było innej rady na tego chłopca, stanowił zagrożenie dla ich dzieci. W takich przypadkach nie mówi się "Filipku nie wolno" "Filipku zaraz dzwonię po mamę".

Inny Filipek dźgał nas cyrklem, przynosił szkło i noże do szkoły. Po roku chyba go przenieśli do szkoły specjalnej. Ostatni Filipek to inny przypadek i było mi go trochę szkoda - chłopak był normalny, ale odbiło mu w ostatniej klasie podstawówki i zaczął się ze wszystkimi bić, też przynosił noże, potem się dowiedzieliśmy że na kogoś napadł, regularnie kradł w sklepach itd. Nie miał patologii w rodzinie tylko nieporadną matkę która już płakała bo nie miała autorytetu i chłopak kompletnie jej nie słuchał, za to słuchał miejscowych dresów. Wiem że przez rok gimnazjum siedział w poprawczaku, teraz bym się nie zdziwiła jakby siedział w więzieniu. Takich Filipków trzeba konsekwentnie wychowywać i w przypadku tego chłopaka dużo lepiej by zadziałało "zaraz urwę ci głowę" niż "Nie rób tak bo przeszkadzasz pani".

Wysłane z telefonu, jem ogórki i literki

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez LusiaPlotkara

Powiedzmy ze masz pewnosc ze przestanie i sie nie zemsci.

Proszę Cię. Takie hipotezy to sobie możesz stawiać, jak czytasz kryminały.

Napisane przez Mijanou

Persephone- wybacz, ale problem Filipka mnie nie dotyczy w takim stopniu, by informować policję, sąd rodzinny itp. Z Filipkiem miałam przeprawe jedynie raz, w aptece.

No cóż, widocznie źle zinterpretowałam Twoje słowa o znęcaniu się nad zwierzętami. Dla mnie już to byłoby powodem interwencji.
Nie pisałam bynajmniej o policji ani o sądzie, proszę nie nadinterpretować Zaczęłabym od rodziców i to im mogę pogrozić, że jeśli jeszcze raz takie coś zobaczę, dzwonię wyżej, proste.