Rozstanie z facetem, część XLI

[karamelli]

Napisane przez tinkerver2

Wiecie, boję się bo wewnętrznie nic nie czuje. Ani radości, ani złości, ani żalu, po prostu nic. Jakby te wszystkie emocje się zblokowały. Nie płaczę, nie rozpaczam, za to mam różne obsesyjne myśli, np. To, że nigdy nikogo nie pokocham, nigdy nikt nie pokocha mnie, nie zaakceptuje mnie, no po prostu nie będę z nikim tak blisko... Budzę się z tą myślą, zasypiam, mam to ciągle w głowie, nie potrafię przestać o tym myśleć.


Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

ja tez tak mysle o sobie, a biorac pod uwage ze nie mialam jakiegos super powodzenia ogolnie w zyciu, to zapewne tak bedzie

do mnie znowu odezwal sie byly. z pytaniem czy mi nie pomoc w pewnej kwestii, swoja droga to chodzi o blaha rzecz, wiec nie rozumiem po co ta wiadomosc. oczywiscie napisalam mu juz zeby wiecej sie ze mna nie kontaktowal. i wprost wytlumaczylam ze mi to utrudnia zycie. chyba dotarlo.

ale az mnie wzielo na zyciowe rozkminy. ja jak zerwalam z poprzednim bylym to juz sie nie odzywalam do niego bo i po co. i zastanawiam sie po co ludzie odzywaja sie do eks jezeli sami zakonczyli zwiazek - pomijam kwestie kiedy trzeba, jak np ja kiedy musielismy ogarnac sprawy mieszkania i bez kontaktu sie nie dalo, pomijam tez patologie gdzie ktos potem wypisuje pretensje.

po co niby w dobrej wierze odzywac sie do bylego partnera, po co pytac co slychac, bo wiem ze niektorzy tez tak robia. i dotyczy to obu plci. tak jakby ludzie byli egoistami - przeciez w wiekszosci przypadkow osoba zostawiona cierpi, a taki kontakt to dla niej tylko dobijanie. nie wierze tez, ze osoba porzucajaca moze miec potem az takie wyrzuty sumienia, ze probuje sie "usprawiedliwiac" piszac cos milego. nigdy tego nie zrozumiem.

[tinkerver2]

No mój ex też chciał ze mną utrzymywac kontakt, po przyjacielsku. Ta, już to widzę. Szczęście, że nic mnie z nim nie łączy. Wczoraj przyjechał do mojej mamy oddać jakąś resztkę rzeczy. Zapytała go, czy teraz jest szczęśliwy, a on, że nie narzeka. Błagam...

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[Milagros_90]

Karmelli, dlaczego go po prostu nie zablokujesz? Zamiast roztrząsać motywy jego zachowania, zabierz mu możliwość burzenia Twojego spokoju

Tinker, a co miał powiedzieć na tak zadane pytanie od jeszcze teściowej? Że rozpacza, że tragedia, czy ze super? Totalnie niepotrzebnie zadane pytanie, przy którym żadna odpowiedź nie byłaby odebrana jako satysfakcjonująca

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

Napisane przez Milagros_90

Karmelli, dlaczego go po prostu nie zablokujesz? Zamiast roztrząsać motywy jego zachowania, zabierz mu możliwość burzenia Twojego spokoju

Tinker, a co miał powiedzieć na tak zadane pytanie od jeszcze teściowej? Że rozpacza, że tragedia, czy ze super? Totalnie niepotrzebnie zadane pytanie, przy którym żadna odpowiedź nie byłaby odebrana jako satysfakcjonująca

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wiem, tak mi przekazała mama, bo ja nie utrzymuję z nim ŻADNEGO kontaktu.
Co nie zmienia faktu, że po prostu chciałam mieć dom i rodzinę, chciałam wziąć jeden ślub na całe życie.
Teraz wewnętrznie czuje ze moje życie się skończyło. Zostało moje ciało, taka skorupka. Wewnątrz jestem martwa. Pusta.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[karamelli]

Napisane przez Milagros_90

Karmelli, dlaczego go po prostu nie zablokujesz? Zamiast roztrząsać motywy jego zachowania, zabierz mu możliwość burzenia Twojego spokoju

Tinker, a co miał powiedzieć na tak zadane pytanie od jeszcze teściowej? Że rozpacza, że tragedia, czy ze super? Totalnie niepotrzebnie zadane pytanie, przy którym żadna odpowiedź nie byłaby odebrana jako satysfakcjonująca

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

dla mnie blokowanie i wywalanie ze znajomych to dziecinada
natomiast wlasnie zauwazylam ze on mnie z znajomych fb usunal wiec problem sam sie rozwiazal

[Milagros_90]

Napisane przez tinkerver2

Nie wiem, tak mi przekazała mama, bo ja nie utrzymuję z nim ŻADNEGO kontaktu.
Co nie zmienia faktu, że po prostu chciałam mieć dom i rodzinę, chciałam wziąć jeden ślub na całe życie.
Teraz wewnętrznie czuje ze moje życie się skończyło. Zostało moje ciało, taka skorupka. Wewnątrz jestem martwa. Pusta.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

Zmierzam do tego, że to wlasnie pytanie Twojej mamy było, przepraszam, niepotrzebne - delikatnie mówiąc. Nie było na nie dobrej odpowiedzi i bez sensu je zadała.

A co do reszty - to widać ze wszystkich Twoich postów, że byłaś bardzo zafiksowana na posiadanie własnej rodziny i na wzięcie ślubu. Sporego wysiłku wymaga poprzestawianie sobie w głowie, że ślub:
a) nie jest lekiem na całe zło świata
b) nie jest lekiem na uratowanie kiepskiego związku
c) nie świadczy o tym, że człowiekowi się udało w życiu, a ludzie bez ślubu to przegrywy

Z pomocą terapeuty, jeśli będziesz szczera, sama powoli dostrzeżesz, jak kruche były fundamenty Twojego małżeństwa i jak bardzo toksyczny to był związek

Całe swoje życie podporządkowałas facetowi, związkowi, statusowi mężatki. A związek to nie jest coś, co nas definiuje. To zaledwie element naszego życia, obok przyjaciół, rodziny, pracy, pasji, zainteresowań, itp itd.

Poza tym sporo pomaga uświadomienie sobie, że ludzie nie są nasza własnością i mają prawo odejść.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:23 ---------- Poprzedni post napisano o 10:22 ----------

Napisane przez karamelli

dla mnie blokowanie i wywalanie ze znajomych to dziecinada
natomiast wlasnie zauwazylam ze on mnie z znajomych fb usunal wiec problem sam sie rozwiazal

Dbanie o swój komfort psychiczny to dziecinada???
Jeśli prosisz gościa, żeby do ciebie nie pisał, a on to ma w dvpie i pisze nadal, to serio zablokowanie nie jest dziecinada

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karamelli]

Napisane przez Milagros_90

Zmierzam do tego, że to wlasnie pytanie Twojej mamy było, przepraszam, niepotrzebne - delikatnie mówiąc. Nie było na nie dobrej odpowiedzi i bez sensu je zadała.

A co do reszty - to widać ze wszystkich Twoich postów, że byłaś bardzo zafiksowana na posiadanie własnej rodziny i na wzięcie ślubu. Sporego wysiłku wymaga poprzestawianie sobie w głowie, że ślub:
a) nie jest lekiem na całe zło świata
b) nie jest lekiem na uratowanie kiepskiego związku
c) nie świadczy o tym, że człowiekowi się udało w życiu, a ludzie bez ślubu to przegrywy

Z pomocą terapeuty, jeśli będziesz szczera, sama powoli dostrzeżesz, jak kruche były fundamenty Twojego małżeństwa i jak bardzo toksyczny to był związek

Całe swoje życie podporządkowałas facetowi, związkowi, statusowi mężatki. A związek to nie jest coś, co nas definiuje. To zaledwie element naszego życia, obok przyjaciół, rodziny, pracy, pasji, zainteresowań, itp itd.

Poza tym sporo pomaga uświadomienie sobie, że ludzie nie są nasza własnością i mają prawo odejść.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:23 ---------- Poprzedni post napisano o 10:22 ----------

Dbanie o swój komfort psychiczny to dziecinada???
Jeśli prosisz gościa, żeby do ciebie nie pisał, a on to ma w dvpie i pisze nadal, to serio zablokowanie nie jest dziecinada

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

dzisiaj dopiero napisalam mu zeby sie nie kontaktowal.
jak widac dotarlo i usunal mnie ze znajomych. pewnie tel tez zablokowal ale nie bede tego sprawdzac

[invisible_01]

Napisane przez Milagros_90

Zmierzam do tego, że to wlasnie pytanie Twojej mamy było, przepraszam, niepotrzebne - delikatnie mówiąc. Nie było na nie dobrej odpowiedzi i bez sensu je zadała.

A co do reszty - to widać ze wszystkich Twoich postów, że byłaś bardzo zafiksowana na posiadanie własnej rodziny i na wzięcie ślubu. Sporego wysiłku wymaga poprzestawianie sobie w głowie, że ślub:
a) nie jest lekiem na całe zło świata
b) nie jest lekiem na uratowanie kiepskiego związku
c) nie świadczy o tym, że człowiekowi się udało w życiu, a ludzie bez ślubu to przegrywy

Z pomocą terapeuty, jeśli będziesz szczera, sama powoli dostrzeżesz, jak kruche były fundamenty Twojego małżeństwa i jak bardzo toksyczny to był związek

Całe swoje życie podporządkowałas facetowi, związkowi, statusowi mężatki. A związek to nie jest coś, co nas definiuje. To zaledwie element naszego życia, obok przyjaciół, rodziny, pracy, pasji, zainteresowań, itp itd.

Poza tym sporo pomaga uświadomienie sobie, że ludzie nie są nasza własnością i mają prawo odejść.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 10:23 ---------- Poprzedni post napisano o 10:22 ----------

Dbanie o swój komfort psychiczny to dziecinada???
Jeśli prosisz gościa, żeby do ciebie nie pisał, a on to ma w dvpie i pisze nadal, to serio zablokowanie nie jest dziecinada

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bardzo mądry post. Swoją drogą to pokazuje jak szkodliwy jest disneyowski motyw wpajany dziewczynkom do głowy, czyli że najważniejsza rzecz w życiu to znaleźć swojego księcia, a potem żyć z nim długo i szczęśliwie. Tylko że tego "długo i szczęśliwie" już nikt nie pokazuje. Bardzo szkodliwym jest wierzyć w to "na zawsze". Człowiek nie jest nam dany na zawsze, starać się trzeba o partnera i o siebie samego (przede wszystkim!) cały czas. Każdy może odejść.

Co do odpowiedzi byłego na pytanie matki - nie widzę w niej absolutnie nic złego, co miałby jej powiedzieć? Dla mnie idealna wymijająca odpowiedź na głupie pytanie byłej teściowej, sama bym odpowiedziała tak samo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Milagros_90]

Napisane przez invisible_01

Bardzo mądry post. Swoją drogą to pokazuje jak szkodliwy jest disneyowski motyw wpajany dziewczynkom do głowy, czyli że najważniejsza rzecz w życiu to znaleźć swojego księcia, a potem żyć z nim długo i szczęśliwie. Tylko że tego "długo i szczęśliwie" już nikt nie pokazuje. Bardzo szkodliwym jest wierzyć w to "na zawsze". Człowiek nie jest nam dany na zawsze, starać się trzeba o partnera i o siebie samego (przede wszystkim!) cały czas. Każdy może odejść.

Co do odpowiedzi byłego na pytanie matki - nie widzę w niej absolutnie nic złego, co miałby jej powiedzieć? Dla mnie idealna wymijająca odpowiedź na głupie pytanie byłej teściowej, sama bym odpowiedziała tak samo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zdecydowanie, bajki robią tu wiele złego. Od małego jesteśmy karmieni wizją, że kobieta osiągnie szczęście wtedy, gdy znajdzie księcia i zabrzmią dzwony weselne. Potem komedie romantyczne też ciągną ten schemat. Jakby nic innego się nie liczyło i małżeństwo miało być jedynym celem, zapewniającym happy end i bezpieczna przystań.

Ogólnie to założenie o byciu razem "na zawsze", czy to w związku, czy w przyjaźni, jest szkodliwe. Bo ludzie są wolni, a relacje są dynamiczne i na przestrzeni czasu mamy prawo odejść. Nie świadczy to też o tym, że skoro facet odchodzi, to na pewno nigdy nie kochał. Wiele razy spotkałam się, nawet tu na wizażu, z twierdzeniem "nie martw się, skoro odeszdl, to nie kochał, bo jakby kochał, to byłby z tobą do grobowej deski". No nie. Może w którymś momencie życia kochał i chciał być ze mną, a po czasie już nie chce - ma do tego prawo i to nie znaczy, że wcześniej uczucia nie było.

Ja zdecydowanie wyleczyłam się z myślenia o "tym jedynym".

A co pytania mamy Tinker, to myślę tak samo - nie chciałam tak dosadnie pisać, ale tak, też uważam, że to pytanie było po prostu głupie. Plus zupełnie niepotrzebnie zdawanie z tego relacji Tinker

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karamelli]

a ja jak idiotka znow przezywam
przemowcie mi do rozsadku. nie wiem jak sie uporac. to juz 6 tygodni. kupa czasu. facet sobie zyje szczesliwy swoim zyciem. a ja sie zadreczam. co za porazka.

[bloom26]

Napisane przez karamelli

a ja jak idiotka znow przezywam
przemowcie mi do rozsadku. nie wiem jak sie uporac. to juz 6 tygodni. kupa czasu. facet sobie zyje szczesliwy swoim zyciem. a ja sie zadreczam. co za porazka.

6 tygodni to mało, przynajmniej jak dla mnie. U mnie dopiero po ponad 6/7m zaczął się w końcu taki proces akceptacji i myślenia o rozstaniu bez większych emocji. Daj sobie czas.

Nie wiesz tak na dobrą sprawę co się u niego dzieje. Nie siedzisz w jego głowie, poza tym po co sobie tym zaprzątasz głowę. Warto się w tym momencie skupić na sobie i na procesie leczenia swojej psychiki. Jeszcze będzie pięknie, zobaczysz

[karamelli]

Napisane przez bloom26

6 tygodni to mało, przynajmniej jak dla mnie. U mnie dopiero po ponad 6/7m zaczął się w końcu taki proces akceptacji i myślenia o rozstaniu bez większych emocji. Daj sobie czas.

Nie wiesz tak na dobrą sprawę co się u niego dzieje. Nie siedzisz w jego głowie, poza tym po co sobie tym zaprzątasz głowę. Warto się w tym momencie skupić na sobie i na procesie leczenia swojej psychiki. Jeszcze będzie pięknie, zobaczysz

skupiam sie na sobie i mysle o tym, ze nie mam w zyciu duzo zwiazkow na koncie, nigdy nie mialam powodzenia. ale to bardziej z tego wzgledu ze jestem spokojna, raczej introwertyczną (nie do przesady) osobą, co ex jeszcze mi doglebnie na koniec wpoil jakoby bylo to zle.
i w zwiazku z moja przeszloscia po prostu wiem, ze szybko nastepnego zwiazku nie bedzie. a do 40 juz blizej niz dalej i to tez sprawia ze jest ciezej, nie ma sie co oszukiwac i czarowac. jak widze rady w stylu ze trzeba pobyc troche samemu, polubic samotnosc itp to az sie plakac chce. bo ja wiekszosc zycia tak spedzilam i o wiele lepsze jest zycie we dwojke - dla mnie bylo po prostu fajniejsze. doskonale radze sobie sama od lat i wiecej juz nie chce. nikt mi nie powie ze zycie w pojedynke jest super - niestety mam porownanie.

ciezko mi jest tez dlatego, ze powod rozstania byl taki nijaki - to nie to. i na sile wymyslenie kilku powodow, zeby wine rozstania zrzucic na mnie.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez karamelli

a ja jak idiotka znow przezywam
przemowcie mi do rozsadku. nie wiem jak sie uporac. to juz 6 tygodni. kupa czasu. facet sobie zyje szczesliwy swoim zyciem. a ja sie zadreczam. co za porazka.

Bo on rozstał się z Tobą wcześniej niż faktycznie zerwał. Mój były też szybko przeszedł nad naszym związkiem, bo do zerwania dojrzewał dwa tygodnie, podczas gdy ja za nim tęskniłam. Dlatego tak nas boli. Dlatego rozstanie jest często dla nas szokiem.

6 tygodni to mało. Pomyśl sobie, czy za rok będziesz tak samo intensywnie o nim myśleć, co teraz. Otóż nie. Za rok, dwa lata, złapiesz się na tym, że on Cię już nic nie obchodzi.

[minttee]

Napisane przez karamelli

a ja jak idiotka znow przezywam
przemowcie mi do rozsadku. nie wiem jak sie uporac. to juz 6 tygodni. kupa czasu. facet sobie zyje szczesliwy swoim zyciem. a ja sie zadreczam. co za porazka.

6 tygodni to kupa czasu? Nie przesadzaj.
Poza tym każdy dochodzi do siebie w swoim tempie, nie przyspieszysz niektórych procesów ale na pewno możesz sobie oszczędzić niepotrzebnych 'wrażen' blokując tego pana. Bo to wcale nie jest oznaka niedojrzałości a zwykłe zadbanie o własny komfort psychiczny.

[karamelli]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Bo on rozstał się z Tobą wcześniej niż faktycznie zerwał. Mój były też szybko przeszedł nad naszym związkiem, bo do zerwania dojrzewał dwa tygodnie, podczas gdy ja za nim tęskniłam. Dlatego tak nas boli. Dlatego rozstanie jest często dla nas szokiem.

6 tygodni to mało. Pomyśl sobie, czy za rok będziesz tak samo intensywnie o nim myśleć, co teraz. Otóż nie. Za rok, dwa lata, złapiesz się na tym, że on Cię już nic nie obchodzi.

tak to prawda. u mnie bylo to prawie miesiac. pamietam jak w rozmowie do mnie rzucil cos '35 letnia singielka" w ogole nie zwrocilam na to uwagi, albo nie chcialam. on przez ten ostatni miesiac byl juz mentalnie poza.

---------- Dopisano o 12:33 ---------- Poprzedni post napisano o 12:32 ----------

Napisane przez minttee

6 tygodni to kupa czasu? Nie przesadzaj.
Poza tym każdy dochodzi do siebie w swoim tempie, nie przyspieszysz niektórych procesów ale na pewno możesz sobie oszczędzić niepotrzebnych 'wrażen' blokując tego pana. Bo to wcale nie jest oznaka niedojrzałości a zwykłe zadbanie o własny komfort psychiczny.

niestety wczesniej nie moglam urwac kontaktu. do konca czerca zeszlo nam ogarnac sprawy mieszkania. niestety nie zawsze da sie tak zerwac kontakt.


edit: wybaczcie to jeczenie, ale mam dzisiaj straszny zjazd, jakiego dawno nie mialam przez ten czas

[minttee]

Nie mówię o wcześniejszych sytuacjach, tylko o tym, że teraz go nie blokujesz tłumacząc, że to dla Ciebie dziecinada.

[karamelli]

Napisane przez minttee

Nie mówię o wcześniejszych sytuacjach, tylko o tym, że teraz go nie blokujesz tłumacząc, że to dla Ciebie dziecinada.

pisalam juz ze sam mnie usunal na fb wiec dotarlo do niego ze ma sie nie kontaktowac

[minttee]

Napisane przez karamelli

pisalam juz ze sam mnie usunal na fb wiec dotarlo do niego ze ma sie nie kontaktowac

To że Cię usunął nie odbiera mu możliwości wysłania kolejnej wiadomości. Sama dla siebie powinnaś mu te możliwość zabrać. No ale rób jak uważasz.

[karamelli]

Napisane przez minttee

To że Cię usunął nie odbiera mu możliwości wysłania kolejnej wiadomości. Sama dla siebie powinnaś mu te możliwość zabrać. No ale rób jak uważasz.

wiem ze juz sie nie odezwie po tym co mu napisalam, znam go. obstawiam tez ze zablokowal moj nr

[Milagros_90]

Napisane przez karamelli

nikt mi nie powie ze zycie w pojedynke jest super - niestety mam porownanie.

Ja też mam porownanie i tak, moje życie w pojedynkę obecnie jest super. W związku też było super. Po prostu doszłam do momentu, że nie potrzebuje faceta, by czuć się szczęśliwa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bloom26]

Napisane przez karamelli

wiem ze juz sie nie odezwie po tym co mu napisalam, znam go. obstawiam tez ze zablokowal moj nr

Tego nie możesz być pewna na sto procent. Wydaje mi się, że chcesz zostawić dla niego otwartą furtkę, jakby chciał czasem napisać, żeby wrócić. Bo wciąż może masz na to nadzieję. Spoko ja przez pierwsze 2 miesiące też tak miałam dopóki nie dotarło do mnie jak bardzo jest to szkodliwe. I tak jak pisała minttee- nie blokujesz go bo to dziecinada, tylko dla własnego dobra i wyleczenia się z tego pana. No ale wiadomo, zrobisz jak uważasz

[karamelli]

Napisane przez bloom26

Tego nie możesz być pewna na sto procent. Wydaje mi się, że chcesz zostawić dla niego otwartą furtkę, jakby chciał czasem napisać, żeby wrócić. Bo wciąż może masz na to nadzieję. Spoko ja przez pierwsze 2 miesiące też tak miałam dopóki nie dotarło do mnie jak bardzo jest to szkodliwe. I tak jak pisała minttee- nie blokujesz go bo to dziecinada, tylko dla własnego dobra i wyleczenia się z tego pana. No ale wiadomo, zrobisz jak uważasz

tak masz racje. ale z drugiej strony, myslac racjonalnie - ja wiem doskonale ze nie bedzie chcial. po raz kolejny napisze - znam go. nigdy nie bedzie chcial wrocic.

[minttee]

Napisane przez karamelli

tak masz racje. ale z drugiej strony, myslac racjonalnie - ja wiem doskonale ze nie bedzie chcial. po raz kolejny napisze - znam go. nigdy nie bedzie chcial wrocic.

Niby go znasz, a jednak byłaś zaskoczona, że się odezwał. Bo przecież wiedzial, że to dla Ciebie trudne.

[tinkerver2]

Ja też mam wielki zjazd.
Ledwo zipie psychicznie. Ledwo wiąże koniec z końcem (nie chodzi o pieniądze, tylko kondycje psychiczną). Na rozprawę muszę iść sama, nawet nie mam kogo poprosić o wsparcie.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[Marigold19]

Napisane przez tinkerver2

Ja też mam wielki zjazd.
Ledwo zipie psychicznie. Ledwo wiąże koniec z końcem (nie chodzi o pieniądze, tylko kondycje psychiczną). Na rozprawę muszę iść sama, nawet nie mam kogo poprosić o wsparcie.

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

To takie wydarzenie, że każdy by miał zjazd. Musisz to przeżyć.

[bloom26]

Napisane przez karamelli

tak masz racje. ale z drugiej strony, myslac racjonalnie - ja wiem doskonale ze nie bedzie chcial. po raz kolejny napisze - znam go. nigdy nie bedzie chcial wrocic.

Po raz kolejny napisze- nie możesz być tego absolutnie pewna Tak na dobrą sprawę nie znasz tego człowieka na sto procent. Przewidziałaś to, że się rozstaniecie? No nie.

Zresztą to już nie o to chodzi czy napisze czy też nie i czy będzie chciał wrócić. Chodzi o Twoje myślenie i życie nadzieją na to, dlatego nie będziesz go blokować bo to by oznaczało całkowite odcięcie i koniec na co chyba nie jesteś gotowa jak widać. Krzywdzisz siebie tym. Kurczowo się trzymając tej nadziei.

Zapewniam Cię, całkowite odcięcie to najlepsze co możesz dla siebie zrobić.

[Marigold19]

Napisane przez bloom26

Po raz kolejny napisze- nie możesz być tego absolutnie pewna Tak na dobrą sprawę nie znasz tego człowieka na sto procent. Przewidziałaś to, że się rozstaniecie? No nie.

Zresztą to już nie o to chodzi czy napisze czy też nie i czy będzie chciał wrócić. Chodzi o Twoje myślenie i życie nadzieją na to, dlatego nie będziesz go blokować bo to by oznaczało całkowite odcięcie i koniec na co chyba nie jesteś gotowa jak widać. Krzywdzisz siebie tym. Kurczowo się trzymając tej nadziei.

Zapewniam Cię, całkowite odcięcie to najlepsze co możesz dla siebie zrobić.

Też mi się wydaje, że dopóki nie stać nas na zablokowanie danej osoby to dalej gdzieś w środku tli się nadzieja na poprawę relacji, związek czy cokolwiek.

[minttee]

Napisane przez bloom26

Po raz kolejny napisze- nie możesz być tego absolutnie pewna Tak na dobrą sprawę nie znasz tego człowieka na sto procent. Przewidziałaś to, że się rozstaniecie? No nie.



Zresztą to już nie o to chodzi czy napisze czy też nie i czy będzie chciał wrócić. Chodzi o Twoje myślenie i życie nadzieją na to, dlatego nie będziesz go blokować bo to by oznaczało całkowite odcięcie i koniec na co chyba nie jesteś gotowa jak widać. Krzywdzisz siebie tym. Kurczowo się trzymając tej nadziei.



Zapewniam Cię, całkowite odcięcie to najlepsze co możesz dla siebie zrobić.

A no. To takie pozostawienie uchylonych drzwi, w razie jakby ktoś jeszcze chciał do nas zajrzeć.
I możliwe, że tak będzie tyle, że z innych pobudek niż wielka miłość.

[karamelli]

Napisane przez minttee

A no. To takie pozostawienie uchylonych drzwi, w razie jakby ktoś jeszcze chciał do nas zajrzeć.
I możliwe, że tak będzie tyle, że z innych pobudek niż wielka miłość.

on nie wroci nigdy.

[minttee]

Napisane przez karamelli

on nie wroci nigdy.

Tym lepiej dla Ciebie. Tyle, że ja nie mówię o powrocie.