Ludzkie zachowania i poglądy, które dziwią cz.2

[muszynianka]

A co do wakacji - rozumiem, że rodzice dadzą komuś kasę na wyjazd. Jak jeździłam gdzieś sama, to też dostawałam od rodziców kasę na wakacje. Ale jak postanowiłam z TŻ wyjechać, to głupio by mi było prosić rodziców o pieniądze.

Głupio bo? Bo nie wiem czemu głupio tak szczerze. Z koleżankami nie głupio z chłopakiem głupio?

Ty sama zarabiasz na swój wyjazd, fajnie, szanuję to i w jakiś sposób podziwiam, ale wkurza mnie gdy ktoś mówi z pogardą i jakby z oczekiwaniem na aplauz, że nie może znieść tego że inni robią inaczej "no bo jak to tak".

Nom tym bardziej nie wierzę, po prostu nie wierzę (bujać to my ale nie nas ) że ktoś woli sobie przez wakacje smażyć gofry na deptaku przez cały dzień czy hostessować w markecie niż wygrzewać się na plaży we Włoszech i pić drinki z palemką gdy kasa spada z nieba.

[asioollka]

wychodzi na to że to osoba chłopaka jest kluczem - czyli gdybyś go przedstawiła jako przyjaciela to już by Ci nie było głupio prosić rodziców o pieniądze?

[reverse]

Bo według mnie wyjazd z chłopakiem świadczy o tym, że uważam się za osobę dorosłą. I jako taka osoba wolę sama zarobić na ten wyjazd niż prosić rodziców o kasę.

Jak komuś rodzice dają pieniądze, no to super Nie mam nic przeciwko. Pewnie jakbym rodziców poprosiła o kasę, to też by mi dali. Ale mam takie poglądy, a nie inne i wolę sobie sama zarobić.

Czy naprawdę w moich słowach jest pogarda? Myślałam, że jest tam tylko zdziwienie

[Noa_]

Napisane przez reverse

Pewnie, że można Tylko czy znasz osobiście jakąś parę, która ZAWSZE, gdy spała razem, tylko się przytulała? Na początku napisałam, że chodzi o MOICH znajomych. I żadne z osób, które znam, nie wspominało o tym, że tak fajnie było razem tylko się przytulać.

mówimy tu konkretnie o spaniu w domu rodzinnym, Tak , sama byłam w takim związku - 4 letnim ,wiele wspólnych nocy i żadnego seksu podczas obecności innych osób w domu, nigdy . Moja przyjaciółka obecnie tak żyje - nie mieszka z chłopakiem , często jednak on zostaje na noc, ale idą grzecznie spać ( z tym, że jest to malutkie mieszkanie i pewne odgłosy mogłyby zostać łatwo wychwycone przez rodziców). Seks owszem uprawiają (czemu mieli by tego nie robić? chodzi o to, że nie robią tego domyślnie -za każdym razem, gdy tylko znajdą się w łóżku w myśl zasady " gdy para jest w łóżku, to musi coś robić" i tylko wtedy ,gdy są sami w domu).
Za innych już raczyć nie mogę ,bo nie zaglądam ludziom do łóżek , lecz podejrzewam, że jest więcej takich przypadków.Nie wiem - dla mnie nic w tym nadzwyczajnego nie ma, że czasami trzeba pohamować instynkty . Czasami zwykłe przytulenie i pójście spać jest bardziej potrzebne.
To odnośnie tego, że nie zawsze musi być seks. Dodam, że najbardziej dziwiła mi się pewna pani, której córka w efekcie zaciążyła w wieku 16 lat .Oczywiście była święcie przekonana, że seks musi być.
Inna sprawa -niektórzy rodzice mogą liczyć się z tym, że młodzi będą uprawiać seks za ścianą i mimo to, zgodzą się na nocowanie partnera córki czy syna. Ich dom-ich zasady


Już bardziej dziwi mnie, gdy rodzice uprawiają seks na imprezie urodzinowej koleżanki w sąsiednim pokoju bez drzwi (tylko z takimi jakby frędzelkami przy wejściu - nie wiem jak to się nazywa ) , dość głośno.
Zetknęłam się raz z taką sytuacją jeszcze jak byłam w liceum -koleżanka zrobiła imprezę urodzinową dla klasy. Mama i tata bardzo rozrywkowi byli.Nie przeszkadzała im banda zachlanej młodzieży . I to mnie zdziwiło .

[asioollka]

może pogarda to za dużo, oburzenie będzie dobrym słowem.

[reverse]

Napisane przez Noa_

Już bardziej dziwi mnie, gdy rodzice uprawiają seks na imprezie urodzinowej koleżanki w sąsiednim pokoju bez drzwi (tylko z takimi jakby frędzelkami przy wejściu - nie wiem jak to się nazywa ) , dość głośno.
Zetknęłam się raz z taką sytuacją jeszcze jak byłam w liceum -koleżanka zrobiła imprezę urodzinową dla klasy. Mama i tata bardzo rozrywkowi byli.Nie przeszkadzała im banda zachlanej młodzieży . I to mnie zdziwiło .

O matko... Ostatnio też pojawił się na wizażu wątek o dziewczynie, która dzieli pokój z bratem i ten (brat) w nocy baraszkował ze swoją dziewczyną To mnie dopiero dziwi...

[Reme]

Napisane przez Noa_

Już bardziej dziwi mnie, gdy rodzice uprawiają seks na imprezie urodzinowej koleżanki w sąsiednim pokoju bez drzwi (tylko z takimi jakby frędzelkami przy wejściu - nie wiem jak to się nazywa ) , dość głośno.
Zetknęłam się raz z taką sytuacją jeszcze jak byłam w liceum -koleżanka zrobiła imprezę urodzinową dla klasy. Mama i tata bardzo rozrywkowi byli.Nie przeszkadzała im banda zachlanej młodzieży . I to mnie zdziwiło .

Haha, to rzeczywiście dziwne

[Candy_lips]

Ja szczerze wolałabym sama uzbierać na wakacje, ale skoro wyszło jak wyszło, to niech już tak będzie, potem od razu poszukam pracy i nadrobię.

[carpaibex]

Na domówce znajomego, jedna para (bardzo zaprzyjaźniona z gospodarzem) uprawiała seks w sypialni jego rodziców. To jest dla mnie coś zadziwiającego

[muszynianka]

Bo według mnie wyjazd z chłopakiem świadczy o tym, że uważam się za osobę dorosłą. I jako taka osoba wolę sama zarobić na ten wyjazd niż prosić rodziców o kasę.

wiesz, to tylko u ciebie wszystko się kręci wokół seksu. wyjazd z osobnikiem płci męskiej nie świadczy o żadnej dorosłości tylko o tym że wyjeżdżasz z osobnikiem płci męskiej.

a ja wolałabym dostać na wakacje. jakoś nie jestem ani trochę dumna z ciężkiej pracy, bardziej skopana i zmęczona.

[Linaewen]

Pytanie, co z wyjazdem z przyjacielem. Rodzice mogą dać czy nie?

[reverse]

Napisane przez muszynianka

wiesz, to tylko u ciebie wszystko się kręci wokół seksu. wyjazd z osobnikiem płci męskiej nie świadczy o żadnej dorosłości tylko o tym że wyjeżdżasz z osobnikiem płci męskiej.

a ja wolałabym dostać na wakacje. jakoś nie jestem ani trochę dumna z ciężkiej pracy, bardziej skopana i zmęczona.

Dziecko by nie wyjeżdżało samo, no nie? Dla mnie akurat taki wyjazd świadczy o tym, że dorosłam na tyle, żeby gdzieś samodzielnie jechać. I potrafię sobie na to zarobić. Ale nie krytykuję tych, którzy dostają na taki wyjazd kasę od rodziców. Po prostu mnie to dziwi (słowo - klucz w tym wątku ).

I tak, tak - caały mój świat się kręci wokół seksu Tylko dodam, że wspomniałam o moich znajomych, którzy się nie ograniczali tylko do leżenia razem. I właśnie takie coś mnie dziwi.

[muszynianka]

Ale powiedz mi czym się różni wyjazd z przyjaciółką czy przyjacielem na który dostawałaś kasę od wyjazdu z chłopakiem.

[reverse]

Napisane przez muszynianka

Ale powiedz mi czym się różni wyjazd z przyjaciółką czy przyjacielem na który dostawałaś kasę od wyjazdu z chłopakiem.

Bardziej chodzi mi tu o samodzielny wyjazd, nieważne czy z koleżanką, czy z przyjacielem. A kasę dostawałam bardziej na wyjazdy zorganizowane, gdy byłam młodsza i nie miałam możliwości zarobku.

Nie myślałam, że wywołam taki bulwers W sumie znam też wiele osób, które ma podobne poglądy do moich w tej kwestii.

[emelie]

Wg mnie wyjazd z chłopakiem niczym się nie różni pod względem "bycia dorosłym" od wyjazdu z przyjacielem lub przyjaciółką. W pierwszym przypadku dochodzi oczywiście kwestia antykoncepcji, ale do tego trzeba być dorosłym na co dzień, skoro się współżyje, a nie tylko na wakacjach.

[muszynianka]

No to mów od razu że rodzice opłacali ci kolonie jak byłaś dzieckiem a każdy SAMODZIELNY wyjazd nie ważne czy z penisem przyczepionym do człowieka czy z koleżanką... opłacałaś sama. bo zabrzmiało jakbyś twierdziła że wyjazd z facetem to nie wiadomo jak poważana i dorosła sprawa.

[Sondrina]

A propos tematów żywnościowych, to nie rozumiem, dlaczego nie dociera do co niektórych, ze nie lubię jabłek i wszystkiego, prócz soków, co zawiera kawałki jabłka. Moja koleżanka chyba spytała mnie już 100 tys. razy, czy jadłam Jogobellę z jabłkiem i cynamonem, bo pieczone jabłko jest takie smaczne i słodkie. Na nic się zdają tłumaczenia, ze jabłka nie zjem i już, za cynamonem nie przepadam, a na samą myśl, że to dosładzane sacharozą, to mi się robi słabo, bo nie jadam produktów sztucznie dosładzanych. Ale za każdym razem jest: y też mówiła, że jabłek nie lubi, a tak jej smakuje. Dobra, może nie lubiła ich za smak kwaskowaty, ale ja nie lubię czegoś co ciemnieje szybko, bo mnie to obrzydza, dlatego jabłka u mnie nie przejdą, bo dla mnie coś ściemniało=popsuło. Co ciekawe do zjadania jabłka nakłania mnie koleżanka, która panicznie brzydzi się pieczarek. A ja jej pieczarek nie wpycham, chociaż lubię. Czyli mogłaby wykazać się większym zrozumieniem...

Za to co do mojego wegetarianizmu, to wielu moich znajomych to szanuje i rozumie, nie tylko nie wpycha mi mięsiwa, ale też przygotowuje mi coś dobrego A mistrzem w tym jest mój były chłopak, który potrafi mi zrobić pyszną sałatkę z papryką, ogórkiem i żółtym serem z dziurami. Kiedyś po egzaminie biegł szybko do sklepu, by kupić mi mój ulubiony ser do sałatki. To było naprawdę miłe i jak mam podły humor i o tym pomyślę, to od razu sympatyczniej się robi, że znam naprawdę fantastycznych ludzi.

[a-sea-of-honey]

Napisane przez piankowa

Z mojego doświadczenia. Związek na odległość. Znajomi gdy im o tym mówię, " a jesteś pewna, że tego chcesz, bo XX i YY byli i się rozstali, a widywali się częściej niż wy będziecie się widywać ". Takie zakładanie z góry, że się nie uda.

Zazwyczaj najwięcej mają w tej kwestii do powiedzenia ludzie, którzy nigdy nie byli w takim związku albo którzy nie wytrzymają czegoś takiego emocjonalnie. Jedni znoszą rozłąkę lepiej, inni gorzej, takie życie. Napatrzyłam się na różne związki, niektórym nawet na lepsze wychodzi, jeśli nie widzą się codziennie. Sama świadomie wybrałam takie życie i dostrzegam jego plusy.

[Chatul]

Napisane przez mm444

Treść usunięta

Są kostki wegetariańskie. I buliony wegetariańskie. A właściwie to nawet wegańskie są

[bzyczka1]

Napisane przez Chatul

A co jest nie tak z piersią? Dlaczego ramię, twarz, dłoń jest w porządku, a pierś nie? Zwłaszcza, że co jak co, ale naturalne jest karmienie dziecka piersią Już mniej pożądane wydają mi się reklamy, na których są roznegliżowane panie. Ale jak jakaś kobieta karmi dziecko piersią? Moim zdaniem to jest w porządku. Nie gorszy mnie widok piersi, nie gorszy mnie widok dziecka, które tą piersią jest karmione.

ZGodzę się z Tobą w 100%, w tej i następnych wypowiedziach.

Napisane przez Reme

Ja nie mam nic przeciwko kobietom karmiącym swe dziecięcia piersią - jeśli nie jem i mogę sobie w każdej chwili odejść Krępuje mnie oglądanie obcych kobiet w takiej sytuacji. W parku, na ławce, w jakimś ustronnym miejscu - ok, niech karmi, dziecko musi jeść. Ale chyba ten wypad do restauracji to można sobie zaplanować już po karmieniu lub w tym czasie gdzieś się oddalić.

A przewijanie dziecka w restauracji, w pobliżu ludzi, spożywających posiłek - Oprócz zwrócenia uwagi, musiałabym się powstrzymywać przed pokazaniem tej pani, jak bardzo obrzydziła mi jedzenie...

Nie musisz patrzeć na pierś czy na butelkę też byś wpatrywała do tego stopnia by cię to krępowało??? aha no i spróbuj sobie coś zaplanować z małym dzieckiem, karmionym piersią. Nigdy nie wiesz czy dziecku nie zechce się pić, jeść lub czy nie zechce się poprzytulać (tak, tak, dzieci z piersi piją, jedzą i szukają ukojenia). Nie da się, bo raz przerwa między karmieniami będzie wynosia 4 godziny a innym razem za godzinę dziecko będzie głodne na maksa.

Napisane przez carpaibex

Ja się zgadzam z tym drugim.

Każda matka chyba może pomyśleć chociażby o wyjściu do toalety z maluchem, żeby nie robić tego przy ludziach. To, że urodziła dziecko chyba nie odbiera jej intymności.
Po za tym chyba zdaje sobie sprawę o której powinna dziecko nakarmić to po cholerę wtedy wychodzić z domu.

Ja proponuję żebyś Ty poszła zjeść swój posiłek do toalety....sympatyczne prawda?? Ostatnio miałam okazję korzystać z takiej toalety dla matki z dzieckiem...proszę Cię, syf i smród i ja mam w takich warunkach karmić dziecko?? Mnie się tam nieprzyjemnie siedziało przez chwilę gdy je przewijałam a co dopiero gdybym miała tam cokolwiek zjeść



Ostatnio w tv była pokazana akcja matek karmiących piersią. Miała być zorganizowana wystawa z pięknymi zdjęciami na których właśnie są kobiety karmiące piersią, piękne akty, artystyczne zdjęcia. Wystawa się nie odbyła bo mogła by urazić czyjeś uczucia religijne i w ogóle była nieobyczajna i gorsząca. Mnie bardziej gorszą bilbordy night clubów w okolicy.


aha i żeby nie było gdyby ktoś chciał przebrać dziecko w restauracji przy stoliku zwróciłabym uwagę. Bo o ile na karmiącą nie muszę patrzeć to smrodków z pieluchy czuć czy się chce czy nie.

[NibyNic]

Widzę, że był poruszany temat wegetarianizmu
mnie zawsze dziwiła koleżenka, która wszystkim mówiła, że jest wegetarianką, ale jej ulubionym daniem był kurczak pieczony w piekarniku, z mięsa jadła co prawda tylko kurczaka no ale to przecież też stworzenie, które cierpiało
i jeszcze ta koleżanka nosiła tylko skórzane buty, bo są droższe a "byle czego ona nosic nie będę"

[Linaewen]

Ostatnio w tv była pokazana akcja matek karmiących piersią. Miała być zorganizowana wystawa z pięknymi zdjęciami na których właśnie są kobiety karmiące piersią, piękne akty, artystyczne zdjęcia. Wystawa się nie odbyła bo mogła by urazić czyjeś uczucia religijne i w ogóle była nieobyczajna i gorsząca. Mnie bardziej gorszą bilbordy night clubów w okolicy.

Kurde, ale wystawy pro-life'owców już niby nie gorszą? Piękna nagość jakoś mnie nie gorszy...

[muszynianka]

Sytuacja z dzisiejszej nocy jeszcze się nie otrząsnęłam
około 2 w nocy usłyszałam płacz kobiety która woła TOMUUUŚ POMÓŻŻ MI WSTAĆ myślę sobie - pijaaana, nic nowego. Ale ona dalej wyje, to mi przeszło przez myśl że może auto ją potrąciło? Dobra wyglądam przez okno faktycznie kobieta leży na trawie obok niej ów Tomuś. Pomógł wstać, a jak ale zaraz w papę strzelił. Oglądam sytuację, odszedł od niej na 10 metrów i się drze "ty pijacka k*rwo, szmato" bla bla bla bla bla. Ona go przeprasza. Za chwilę rzucił ją na ziemie przeciągnął za włosy 5 metrów, ja się drę z tego okna "HALO HALO PROSZĘ JĄ ZOSTAWIĆ PROSZĘ ZOSTAWIĆ TĄ PANIĄ" on zaczął ją kopać w brzuch to się dre ile sił w płucach że "POLICJA JUŻ JEDZIE, POLICJA, POLICJA JUŻ JEDZIE" koleś się rozpłynął w 5 sekund.
A co krzyczała laska cały czas? Nie "pomocy" nie "ratunku" tylko "Tomuś przestań"

!@#$!#(%_@$*^#(%@ w głowie mi się to nie mieści. po wszystkim wsała się otrzepała i poszła w drugą stronę. z rozmowy wnioskuję że zdradziła go a on sobie pozwolił by ją katować teraz fizycznie i psychicznie - ale autentycznie jak się na nią rzucił i wyszarpał za głowę a potem zaczął kopać byłam pewna że ją zaraz skatuje, chyba cały blok postawiłam na nogi wrzeszcząc.... i dziwi mnie że ta kobieta go błaga, przeprasza... przecież on mógłby ją autentycznie zabić.

[bzyczka1]

jak byłam dzieckiem, byłam świadkiem podobnej sytuacji, przeraziło mnie to do tego stopnia że w nocy spać nie mogłam wtedy kobiecie wyszła z pomocą kasjerka ze sklepu ale ta olała całkowicie ją i dalej dała się bić

[NibyNic]

Napisane przez muszynianka

Sytuacja z dzisiejszej nocy jeszcze się nie otrząsnęłam
około 2 w nocy usłyszałam płacz kobiety która woła TOMUUUŚ POMÓŻŻ MI WSTAĆ myślę sobie - pijaaana, nic nowego. Ale ona dalej wyje, to mi przeszło przez myśl że może auto ją potrąciło? Dobra wyglądam przez okno faktycznie kobieta leży na trawie obok niej ów Tomuś. Pomógł wstać, a jak ale zaraz w papę strzelił. Oglądam sytuację, odszedł od niej na 10 metrów i się drze "ty pijacka k*rwo, szmato" bla bla bla bla bla. Ona go przeprasza. Za chwilę rzucił ją na ziemie przeciągnął za włosy 5 metrów, ja się drę z tego okna "HALO HALO PROSZĘ JĄ ZOSTAWIĆ PROSZĘ ZOSTAWIĆ TĄ PANIĄ" on zaczął ją kopać w brzuch to się dre ile sił w płucach że "POLICJA JUŻ JEDZIE, POLICJA, POLICJA JUŻ JEDZIE" koleś się rozpłynął w 5 sekund.
A co krzyczała laska cały czas? Nie "pomocy" nie "ratunku" tylko "Tomuś przestań"

!@#$!#(%_@$*^#(%@ w głowie mi się to nie mieści. po wszystkim wsała się otrzepała i poszła w drugą stronę. z rozmowy wnioskuję że zdradziła go a on sobie pozwolił by ją katować teraz fizycznie i psychicznie - ale autentycznie jak się na nią rzucił i wyszarpał za głowę a potem zaczął kopać byłam pewna że ją zaraz skatuje, chyba cały blok postawiłam na nogi wrzeszcząc.... i dziwi mnie że ta kobieta go błaga, przeprasza... przecież on mógłby ją autentycznie zabić.

o rany

[muszynianka]

no... chodziło o to że on nie chciał z nią iść do domu, bo go zdradziła - tyle zrozumiałam z kłótni. nie chciał jej chyba do domu wpuścić czy coś takiego nie wiem skąd wracali, no a ona go BŁAGAŁA... mi się to w głowie nie mieści. a ona szła za nim i prosiła, nie no autentycznie - jak ją powalił na ziemię to zrobił z nią to co z pudzianem w MMA bo aż nie wiem jak to opisać. rosły facet że mózg staje.

[emeraldgreen]

Dziwią mnie takie sytuacje wakacyjne (z życia wzięte i to w ciągu 3 dni):

- Bardzo znany "zlot/festyn/parada" w ciągu której ma miejsce przejazd przez całe miasto różnego rodzaju pojazdów od motocykli a skończywszy na pojazdach wojskowych. Ludzi full do tego stopnia że po obu stronach drogi na CAŁEJ TRASIE kłębią się tłumy. Przed nami stają 2 paniusie z dziećmi może 4 letnimi. Wszyscy z zaciekawieniem czekają aż parada się rozpocznie a jedna z nich zaczyna się przepychać przez tłum bo jej komórka dzwoni i przecież ona MUSI odebrać. Rozpycha się przy tym na boki i mówi "przepraszam MUSZĘ odebrać telefon" - zupełnie jakby to obchodziło kilkanaście osób które przepycha na boki aby wyjść z tłumu. Druga Pani w tym czasie pilnuje dzieciaków. Był zakaz wychodzenia poza chodnik (rozpięta lina) a ta bezmyślna baba (i ta druga po przyjściu też) pozwalają dzieciom siąść na krawężniku i "zwiesić nóżki na ulicę" po której zaraz ma jechać ciężki sprzęt! Dopiero jak policjant podszedł i praktycznie nakrzyczał to one tłumacząc się "o tak tak my WIEMY" zabrały dzieci z krawężnika. Bezmyślni rodzice... Przeciez ktoś z tyłu mógł popchnąć dziecko i wpadłoby pod koła (w ogóle co to za moda aby dziecko zabierać na takie niebezpieczne dość pokazy?! dzieci tych dwóch nawet mówiły coś w stylu "mamo ja chce na karuzele" (był rozstawiony mini lunapark) a matka na to: za chwilę jak parada się skończy. PO CO ZABIERAĆ DZIECI NA TAKIE POKAZY??? Wracając do tematu: ta kobieta która wychodziła zadzwonić po kilku minutach wraca, rozpycha się łokciami już agresywniej i burczy coś tam pod nosem do potrącanych ludzi "ja mam tam dziecko, muszę przejść" (raptem sobie przypomniała ?) wpycha się przed ludzi stojących na swoich miejscach... bez komentarza. Zaczyna się parada, hałas niesamowity bo motocykliści podkręcają gaz do granic możliwości (przy ścigaczach to takie "wycie") dzieciaki chyba się przestraszyły a ta baba od telefonu do swojej koleżaneczki przez 10 minut gada tylko "a tak chciałam odebrać ten telefon... tak na niego czekałam... potem zaczyna wykrzykiwać (z powodu hałasu) do swojej koleżanki coś na temat makijażu i rodzaju podkładu jaki akurat ma na sobie . Masakra skoro kogoś takie pokazy nie interesują po cholerę pcha się w 1 rząd, przeszkadza innym a do tego zabiera miejsce? Po kolejnych 10 minutach w trakcie pokazu ta od telefonu "jednak" rezygnuje i zaczyna się przepychać ponownie przez tłum i ciągnie dzieciaka za sobą. I po co tyle zamieszania robić? Ludzie dajcie żyć innym. . . Niektórzy czekają okrągły rok aby móc podziwiać tą paradę a nie mają takiej możliwości bo jakieś przypadkiem znajdujące się tam osoby zabierają miejsca i przeszkadzają. Było też sporo młodych rodziców z noworodkami w wózkach. Ścisk taki że przejść się nie dawało a oni pchają się z tym wózkiem w środek tłumu. I nie bali się że ktoś im dziecko stratuje????? Dla mnie to nie do pomyślenia. Nieodpowiedzialność i tyle.

- Kolejna sytuacja. Ludzi masa. Muzyka dość charakterystyczna. Ale cała kilkudniowa impreza jest poświęcona właśnie TEJ muzyce. A tu jakaś siksa może 13 letnia, wytapetowana, "odstawiona" jak przysłowiowa galerianka idzie ze skwaszoną miną i mówi do podobnej do niej koleżanki "chodźmy jak najdalej obym tylko tej okropnej muzyki nie słyszała". No tak trzeba się "pokazać" przed znajomymi że się było, ale po co być jak tak na prawdę nie są to nasze klimaty?

- Sytuacja z hotelu;
Pokoje z balkonami. Balkony oddzielone tylko takim metalowym "płotkiem". Drzwi na balkon mieliśmy uchylone, siedzimy w pokoju aż tu raptem dźwięk taki jakby ktoś usiadł na takiej "pierdzącej poduszce" jakie można kupić w sklepach ze śmiesznymi rzeczami. Wyglądam za zasłonę a "po sąsiedzku" na balkonie stoi gościu w szortach oparty o balustradę, podziwia widoki i zwyczajnie sobie pierdzi OMG środek dnia, balkony malutkie (może 1,5 metra nie miały szerokości) drzwi do sąsiednich pokoi pootwierane(nie tylko u nas) i tak sobie prykać gdy słychać że w sąsiednich pokojach ktoś akurat jest?

- Deptak nad wodą;
Z jednej strony woda a z drugiej domki przed którymi znajduje się taki 40cm pas zieleni (u niektórych kwiaty, u innych trawniczek) a tu "turystka" wyprowadza swojego szczura (YORKA) i czeka aż ten załatwi się komuś prze domkiem, po czym odchodzi i nawet nie posprząta po nim! Jak tak można?????

[201801022117]

Napisane przez emeraldgreen

- Kolejna sytuacja. Ludzi masa. Muzyka dość charakterystyczna. Ale cała kilkudniowa impreza jest poświęcona właśnie TEJ muzyce. A tu jakaś siksa może 13 letnia, wytapetowana, "odstawiona" jak przysłowiowa galerianka idzie ze skwaszoną miną i mówi do podobnej do niej koleżanki "chodźmy jak najdalej obym tylko tej okropnej muzyki nie słyszała". No tak trzeba się "pokazać" przed znajomymi że się było, ale po co być jak tak na prawdę nie są to nasze klimaty?

A ile ja się takich lasek na koncertach naoglądałam... Festiwal jest, gra powiedzmy Kult, a tutaj przychodzi taka w szpilkach, mini, i ze zrobionymi włosami,żeby se tylko pomarudzić, że "co to za okropną muzykę grają".

[Lithiumae]

Napisane przez FreakChic

A ile ja się takich lasek na koncertach naoglądałam... Festiwal jest, gra powiedzmy Kult, a tutaj przychodzi taka w szpilkach, mini, i ze zrobionymi włosami,żeby se tylko pomarudzić, że "co to za okropną muzykę grają".

Oj,też widziałam takie przypadki

[Sherezada]

Napisane przez reverse

Mnie dziwi moda wśród moich znajomych na nocowanie u chłopaka/dziewczyny. Przykład: moja koleżanka ma do swojego chłopaka może kilometr. Zostaje u niego co weekend na noc. Inna znajoma też jak tylko nie było szkoły, to zostawała u swojego chłopaka na noc.
Mam tu na myśli osoby w wieku 17-20 lat.
Dla mnie to jest niepojęte Jestem z moim TŻ prawie 3 lata, wiadomo, że czasem chciałoby się zasnąć razem i tak do rana, ale według mnie to jest brak szacunku dla moich rodziców. Takie nocowanie bardziej pasuje dla małżeństwa, a nie dla młodych związków. I często spotykam się z wielkim oburzeniem, że rodzice mieli pretensje w związku z takimi sytuacjami.

Tak samo jest z wyjazdami na wakacje. Para jedzie razem, a kasę bierze od rodziców. No ludzie... Pierwszy raz z TŻ jechałam teraz na wakacje, ale ani złotówki nie chciałam od rodziców; dlaczego mieliby płacić za moje wyjazdy? Skoro jestem na tyle dorosła, żeby jeździć gdzieś z facetem = jestem na tyle dorosła, żeby sobie na to zarobić.

dziwny pogląd jak dla mnie...co jest złego w nocowaniu u swojego chłopaka/ dziewczyny? W czym wyraża się ten brak szacunku dla rodziców? W dzisiejszych czasach nie każdego 20-latka stać na to żeby wyprowadził sie od rodziców , niekótrzy swoje mieszkania maja dopiero grubo po 30, wiec maja 10 lat czekac, zeby się za przproszeniem przespać z własną druga połówką? nie pojmuje tego o co chodzi. A jakby chciał nocowac u mnie koleżanka to tez jest brak szacunku?