Masowa Przemoc Wobec Zwierząt!!!

[odszczepieniec]

Napisane przez GythaOgg

Nie rozumiem jak można obrażać tych ludzi, spychać ich na margines. To nie jest droga do ratowania zwierząt.
.

przeciez nikt ich nie obraza i nie spycha na margines. skad Ci sie to wzielo u licha.
zarzucasz mieszczuchom (w tym i mi) utarty schemat myslenia a sama takimi operujesz, mowiac ze ludzie na wsi to wiedza lepiej jak postepowac i dbac o zwierzeta... ja Ci pokazalam, ze wcale tak nie jest. jedni wiedza a inni nie( i to zarowno mieszkancy miast jak i wsi )

czy ktos tu podwaza wysilek weterynarzy i ciezka prace rolnikow? nie. ja szanuje wszystkich, ktorzy zwyczajnie postepuja po ludzku- bez wzgledu na to czy sa prosci czy z 3 dyplomami w kieszeni. a ciemniakiem w kwestii postepowania ze zwierzetami moze byc zarowno wyksztalcony pan prawnik-mieszczuch jak i rolnik.wszystko zalezy od indywidulanej wrazliwosci ( co zostalo juz napisane wczesniej), dojrzalosci itd.

[ana_gabi]

W miastach i wsiach mieszkaja ludzie ktorzy los wlasnego zwierzecia maja gdzies .Gleboko nad tym boleje !
Niestety tak jest .

Co ciekawe znam ludzi na ktorych wiele zlego mozna by powiedziec ale nigdy nie skrzywdziliby zwierzecia .Czasami tak patrze i sie dziwie

I odwrotnie szanowani obywatele ktorzy zwierze traktuja jak przedmiot.

[anakonda]

Złe traktowanie zwierząt mozemy spotkać na wsi jak i w mieście - wszystko zależy, jaki właściciel je posiada. (oczywiście zdarzaja się rózni) Nie jestem po żadnej stronie, bo każda ma w pewnym stopniu rację. Na wsi, dajmy na to przypadek sytuacji u mojej babci- psy, owszem muszę stwierdzić, moze dla niektórych z przykroscia, że jeden jest na łańcuchu, dość długim z duzą budą, "chłodnym" żywopłotem tuż obok w czasie upałów i zawsze miską świeżej wody i miską jedzenia(został uwiązany na łańcuch z powodu tego, ze atakuje ludzi którzy się skarżą, trzymanie go w domu odpada). Na noc jest spuszczany. Drugi pies babci jest łagodny, wiec nie jest na uwiązaniu. Opiekę weterynaryjną oczywiscie ma każde ziwerze w gospodarstwie babci. Porównajmy takiego psa na łańcuchu np. ze świnia, królikiem, lub innym zwierzęciem trzymanym w klatce, które niestety praktycznie całe życie spędza w dość małym pomieszczeniu. Taki piesk ma trzy razu (ba) lepiej... Może o tym powinniśmy podyskutować?
Koty u babci biegają wolno.
Nie wiem jak to jest w takim prawdziwym mieście w bloku z kotem czy psem mieszkać, ponieważ osobiscie nie mam takich warunków. Mój pies można powiedzieć, że mieszka sobie tak jak na wsi(no, z wyjątkiem tego okrutnego łancucha) - mieszkam w niedużej miejscowości. I nie powiedziałabym, że psom w mieście jest gorzej - moze w tym jest minus, że bardzo często mają mało przestrzeni do biegania, spaliny samochodów i coraz cześciej nasze zwiwerzaki karmione są tymi świństwami w puszkach - whiskasy, frolic itp. To dla mnie najgorsza trutka, jaką mozemy podać swojemu zwierzakowi. Na wsi ludzie raczej nie dają zwierzętom takich wnalazków... (i dobrze)

Napisane przez GythaOgg

Praca na wsi jest ciężka, rolnik opiekuje się kilkudziesięcioma zwierzętami, weterynarze naprawdę ratują zdrowie i życie zwierząt. Ryzykują wlasne zdrowie, bywają kopnięci przez konia, przyciśnięci przez byka, ugryzieni przez psa.

Otóz to.
Wiem coś o tym, bo i mnie mało co babciny byczek nie"przytulił ". Św. dziadka też kon czarpnął za rękę i uszkodził obojczyk... No z tym psem to raczej się rzadko zdarza. Ja się z tym nie spotkałam. (chyba ze jakiś wyjątkowy zły pies sąsiadów ).

I tak na koniec jeszcze raz powtórze, ze bytowanie zwieząt nie zależy od wsi czy miasta, lecz od właściela, jego podejsciem do zwierząt. Cóż, możecie się niezgadzać.

[spray]

Generalizując czy nie-podejście ludzi na wsi do Burka jest jednak inne niż w mieście. Tam pies jest stróżem domu, a nie tylko przyjacielem czy ozdobą kanapy. Często zapomina się jednak, że to zwierzę też ma potrzeby, że oprócz budy z trzech desek potrzebuje miski z wodą, garści sianka do zrobienia legowiska..
Na sylwestra byłam w Małym Cichym. Przeraziło mnie bardzo jak traktowano tam zwierzaki. Maciupeńki psiak był uwięziony na krowim łancuchu do walącej się budy, w której było pełno śniegu, a temperatry sięgały wtedy minus dwadziescia! Nie miał miski z karmą, woda w spodeczku zamarznięta, pies miał krwawiące łapy, skórę przetartą od za ciasnej obroży.
Karmiłam go przez tydzien czasu swojego pobytu w górach i przez tydzień nie zauważyłam, żeby ktoś z właścicieli chociaż raz się nim zainteresował. Ale odsprzedać go nie chcieli. Dranie.

[esfira]

w miescie, jak ktoś ma psa czy kota, to zazwyczaj dlatego, że lubi.
A na wsi zwierzeta zwykle się trzyma, żeby pracowały.
Tania siła robocza, pilnuje domu (ale jeśc nie dostanie, bo głodny lepiej pilnuje), łowi myszy (ale jeśc nie dostanie, bo by myszy nie łowił) albo jest na sprzedaż (to jeśc dostanie, bo rosnąc musi)
często taki rolnik nie lubi psów/kotów, ale je ma, bo potrzebuje (kot wychodzi taniej, niż trutka na myszy w końcu)
I łatwo wtedy o różne nieprzyjemne sytuacje.
Inna sprawa, to syt. materialna. na wsi częśc ludzi jest dość biednych. I nie ma na sterylizację (bo po co??, łopatą raz i jest taniej) na karmę ("karma dla kotów?? i one to jedzą??!!" autentyczna wypowiedź, gdy dokarmiałam koty wujka ze wsi)
A taka krowa czy koń- jak się zestarzeje, to gdzie idzie?? na mięso, bo trzymać darmozjada nikt nie będzie.
Z jednej strony to zrozumiałe, że nie chcą wydawać na zwierzę, które nie zarobi na siebie, ale czy kiedy było zdrowe, sprawiedliwie dzielili się tym, co koń zarobił, czy zabierali wszystko dla siebie?
tak wyglada sytuacja w części polskich gospodarstw. W większej częsci.

[anakonda]

Napisane przez esfira

Z jednej strony to zrozumiałe, że nie chcą wydawać na zwierzę, które nie zarobi na siebie, ale czy kiedy było zdrowe, sprawiedliwie dzielili się tym, co koń zarobił, czy zabierali wszystko dla siebie?
tak wyglada sytuacja w części polskich gospodarstw. W większej częsci.

Nie rozumiem Twojej wypowiedzi. Jak to, ze zwierzętami się nie nikt sprawidliwie nie dzieli. Pewnie wiesz po co uprawia się pole, sadzi tak duże pola ziemniaków, uprawia się pszenicę i inne rzeczy. Dla człowieka, ale dla zwierząt przede wszystkim. Kury jedzą pszenicę z ziemniakami i owsem, konie jedzą żyto, chleb czasami, siano, które najpierw trzeba skosić, wysuszyć dokładnie,przewracać i wywracać, chronić przez deszczem, bo to dla zwierząt. Podobnie krowy i owce - wiekszą część plonów przeznacza się na wyżywienie bydła na wsiach. Dla czasami rolnicy nawet sieją specjalnie dla zwierząt takie zboża, których m, ludzie nie jemy. A czym oprócz jedzenia mogą podzielic się ludzie np. z kurą czy podanym przez Ciebie przykładem konia>? Im to wystarcza, bo wiecej od nas nie oczekują. Gdyby ludzie nie musieli żywić zwierząt, ich pola i praca byłaby o połowę mniejsza. To dla zwierząt, które aby pracowały, trzeba żywić i opiekować się nimi. Gdy moja klacz zdarła w "niewyjaśnionych" okolicznościach sobie kawałek skóry, mój ojciec tak panikował, że mało głupawki nie dostał - maści, opatrunki dmuchania i chuchania. (ja podobnie ), więc nie sądzę, że gospodarz najpierw "zryje" biednego konia w polu, a później wszystko zabierze dla siebie a koń stoi w stajni głodny i nikt nawet się nim nie będzie przejmować, bo to takie "narzędzie" do pracy, które aby przeżyło przecierz karmić nie trzeba...
Co do wcześniejszej wypowiedzi to się z Tobą zgadzam, bo tak jest w większości gospodarstw...

[BunnyMoon]

POLECAM DLA WSZYSTKICH NIECZUŁYCH NA LOS ZWIERZĄT.
Jeżeli to nie ruszy ich serducha to już chyba nic nie pomoże.....

Uwaga, drastyczne!
http://www.smog.pl/wideo/884/jak_pow...bspdrastyczne/

[k_ota]

Mam pytanie,
sama zastanawiam się nad wegetarianizmem... W zasadzie mięso jem tylko wtedy, gdy mama mnie do tego zmusi;/
Słyszalam, że wegetarianizm polega nie tylko na odstawieniu mięsa, ale również takich produktów jak mleko, jajka...
To prawda?

[Anja15]

Napisane przez k_ota

Mam pytanie,
sama zastanawiam się nad wegetarianizmem... W zasadzie mięso jem tylko wtedy, gdy mama mnie do tego zmusi;/
Słyszalam, że wegetarianizm polega nie tylko na odstawieniu mięsa, ale również takich produktów jak mleko, jajka...
To prawda?

Jeśli oprócz mięsa odstawisz nabiał, jajka, miód itd. to będziesz weganką. Wegetarianie nie jedzą mięsa i produktów odzwierzęcych, do których pozyskania trzeba uśmiercić zwierzę.

Ja jestem wegetarianką, jem nabiał, ale w małych ilościach, jajka kupuję tylko na targu od wiejskich kur, swobodnie chodzących po trawce bez stempelka na skorupce.

Wegetarianiz to dla mnie również zwracanie uwagi na kosmetyki nie testowane na zwierzętach i nie kupowanie niczego ze skóry o futrach nie wspomnę.

[k_ota]

Napisane przez Anja15

Jeśli oprócz mięsa odstawisz nabiał, jajka, miód itd. to będziesz weganką. Wegetarianie nie jedzą mięsa i produktów odzwierzęcych, do których pozyskania trzeba uśmiercić zwierzę.

Ja jestem wegetarianką, jem nabiał, ale w małych ilościach, jajka kupuję tylko na targu od wiejskich kur, swobodnie chodzących po trawce bez stempelka na skorupce.

Wegetarianiz to dla mnie również zwracanie uwagi na kosmetyki nie testowane na zwierzętach i nie kupowanie niczego ze skóry o futrach nie wspomnę.

Ufff dzięki. Bo ja nie widzę nic złego w jedzeniu jajek i miodu. A ostatnio uzależniłam się od niego
Kosmetyki testowane dokoańczam i wywalam na zbity pysk A o futrach nie ma mowy;/ Szkoda, że mojej mamy nie mogę do tego przekonać;/
A właśnie, moze w tym mi też pomożecie...

Moja mama dostała futro z norek, od swojej siostry. I mi po prostu niedobrze się robi, gdy widzę, że mama w nim chodzi. A w szczególności, ze ma drugie białe, sztuczne. Tyle, że ona mówi tak:"Czarne mniej się brudzi, albo mniej po nim widać, niż na białym. Poza tym dostałam je od siostry,a nie stać mnie na inne, czarne, sztuczne..." Na szczescie teraz jest ciepło i nie ma potrzeby chodzić w futrach
Ale co zrobić by ją przekonać by w nim nie chodziła? Kupiłabym jej sztuczne, czarne, ale mnie na to nie stać^^

[anakonda]

Napisane przez k_ota

Ufff dzięki. Bo ja nie widzę nic złego w jedzeniu jajek i miodu. A ostatnio uzależniłam się od niego
Kosmetyki testowane dokoańczam i wywalam na zbity pysk A o futrach nie ma mowy;/ Szkoda, że mojej mamy nie mogę do tego przekonać;/
A właśnie, moze w tym mi też pomożecie...

Pokaż jej film pokazujący jak traktowane są zwierzęta w rzeźniach, jak są zabijane. Pokaż jej jak wygląda "rytułał" obdzierania ze skóry na żywca. Pogadaj z nia o tym, że mięso jest niezdrowe, w dużym stopniu przyczynia się do raka piersi, zawału, miażdżycy, nadciśnienia, udaru mózgowego, itd., itd. Zresztą, poczytaj sobie: http://viva.eko.org.pl/ albo
Wegetarianizm - TAK dla zdrowia i życia
Takich stron jest mnóstwo.

Napisane przez k_ota

Moja mama dostała futro z norek, od swojej siostry. I mi po prostu niedobrze się robi, gdy widzę, że mama w nim chodzi. A w szczególności, ze ma drugie białe, sztuczne. Tyle, że ona mówi tak:"Czarne mniej się brudzi, albo mniej po nim widać, niż na białym. Poza tym dostałam je od siostry,a nie stać mnie na inne, czarne, sztuczne..." Na szczescie teraz jest ciepło i nie ma potrzeby chodzić w futrach
Ale co zrobić by ją przekonać by w nim nie chodziła? Kupiłabym jej sztuczne, czarne, ale mnie na to nie stać^^

Tu nie ma różnicy, czy mama będzie w nim chodziła czy też nie, bo tak czy siak norki ucierpiały. Zobaczysz, założy pare razy zimą i futro wyląduje już na stałe w szafie. Moja mama ma futro z nutrii - nie chodzi: wyszło z mody... Świat dochodzi do takiej głupoty, że niedługo bedą robić futra z pudli czy jakiś innych, zwierząt z podobnym futerkiem.
Moja mama na temat mojego odżywiania:" ja mięso jeść będę, bo lubię, a ty możesz nawet nic nie jeść". A z babcią to juz lepiej tego tematu nie zaczynać:" co ty robisz?!! będziesz wyglądać jak badyl na g*wnie!Przecierz bez miesa nie da sie żyć - dziewczyno, zastanów się! Jakie ty dziecko urodzisz???!!" itd.itp. - dlatego nie zaczynam o tym rozmawiać.
Ja ostatnio u rodzinki na imprezce zostałam zmuszona do zjedzenia mielonego - przez następny tydzień tak mną gazowało, że nie mogłam wytrzymać z samą sobą, dlatego wiecej na mięso nawet nie spojrzę. Fuuj, bleh

[Leo$]

Napisane przez k_ota

Moja mama dostała futro z norek, od swojej siostry. I mi po prostu niedobrze się robi, gdy widzę, że mama w nim chodzi. A w szczególności, ze ma drugie białe, sztuczne. Tyle, że ona mówi tak:"Czarne mniej się brudzi, albo mniej po nim widać, niż na białym. Poza tym dostałam je od siostry,a nie stać mnie na inne, czarne, sztuczne..." Na szczescie teraz jest ciepło i nie ma potrzeby chodzić w futrach
Ale co zrobić by ją przekonać by w nim nie chodziła? Kupiłabym jej sztuczne, czarne, ale mnie na to nie stać^^

Propo futer: masakryczna antyreklame futer stowarzyszenia PETA
To okropne, najchetniej porozwieszalabym takie plakaty przed kazdym sklepem z futrami...niestety UTOPIA....

[k_ota]

Napisane przez anakonda

Pogadaj z nia o tym, że mięso jest niezdrowe, w dużym stopniu przyczynia się do raka piersi, zawału, miażdżycy, nadciśnienia, udaru mózgowego, itd., itd.

Wątpię by to na nią podziałało^^ Jak do tej pory próbuje ją przekonać, by nie paliła papierosów, bo to nie zdrowe, otruwa siebie, nas i w ogóle to jest złe... Równie dobrze mogę gadać do ściany...
Jednak dzięki za wszystkie rady

[Martek88]

A co z notorycznym potrącaniem zwierząt przez kierowców

Niedawno jechałam z rodzicami, droga ruchliwa, kilkupasmowa. Na samym środku jezdni samochód potrącił małego kotka. Praktycznie go rozjechał ale to było straszne bo nie zabił go całkiem kotek już na wpółprzejechany jeszce machał rozpaczliwie łapkami o ulice
nie mogłam w nocy spać przez ten widok. Wiem, ze już był w takim stanie , że nic by mu nie pomogło, chyba tylko ukrócenie jego cierpień. Tak sie męczył w strasznym upale na środku ruchliwej ulicy


Co gorsza na drugi dzień poszłam z psem na spacer wzdłuż działek. Patrze a tam 2 rozjechane młode kotki. Nie wiem czy tak trudno kierowcom patrzeć na droge?
Dlaczego w Polsce nie buduje sie przejść podziemnych

musiałam sie tu wygadac

[anakonda]

Napisane przez k_ota

[/b][/color][/font]

Wątpię by to na nią podziałało^^ Jak do tej pory próbuje ją przekonać, by nie paliła papierosów, bo to nie zdrowe, otruwa siebie, nas i w ogóle to jest złe... Równie dobrze mogę gadać do ściany...
Jednak dzięki za wszystkie rady

No to podobnie jak z moją... Dobrze chociarz, że nie ma nic przeciwko niejedzeniu mięsa, gorzej z ojcem...

Napisane przez Leo$

Propo futer: masakryczna antyreklame futer stowarzyszenia PETA
To okropne, najchetniej porozwieszalabym takie plakaty przed kazdym sklepem z futrami...niestety UTOPIA....

Co prawda to prawda, ale mogłabyś podać linka do tego zdjęcia, bo nie wszyscy chcą patrzeć na takie rzeczy...

Napisane przez Martek88

Praktycznie go rozjechał ale to było straszne bo nie zabił go całkiem kotek już na wpółprzejechany jeszce machał rozpaczliwie łapkami o ulice

Napisane przez Martek88

Okropne...
Takich przypadków jest naprawdę dużo, a na tak małą mieścinę w której mieszkam, jest aż za dużo...
A najgorsze jest to, że dużo kierowców robi to celowo - specjalnie skręca, aby kołami trafić na zwierzaka...

[Leo$]

Napisane przez anakonda

Co prawda to prawda, ale mogłabyś podać linka do tego zdjęcia, bo nie wszyscy chcą patrzeć na takie rzeczy...

zdjecie jest z mojego kompa - nie ma linka
poza tym nie slyszalam opinii "wszystkich" tylko Twoja

[Elodie]

Ja od czasu w ktorym uswiadomilam sobie jak strasznie cierpia zwierzeta(jak bylam mala nie kojarzylam miesa z zywa istota, nie bylam swiadoma) jestem wegetarianka a od bierzacego roku takze weganka. Rowniez nie moge zniesc okrutnego traktowania zwierzat aleako pojedynczy czlowiek niewiele moge zdzialac zeby sytuacja sie poprawila. Kolejna rzecz ktorej nie moge zniesc to brak wrazliwosci i wyjatkowa zlosliwosc u ludzi. Trudno jest mi tego uniknac na codzien po 1 wlasnie z racji wegetarianizmu(ile juz ludzi w niby zartach przerabialo mojego psa na szynke albo obdzieralo ze skory... ) po 2 mam fretke z ktora czesto wychodze na spacer a na nim to ciagle slysze ze nic tylko pod noz, ze ladne futerko by bylo albo ze swietnie sie na rekawiczki nadaje... pomine sprawe koni, ktore kocham nad zycie i chyba wlasnie dlatego ludzie mowia mi rozne okrutne rzeczy(a ile to ja sie w stajniach naogladalam). Ja wiem ze moze uwazacie ze ten post jest bez sensu(bo nikt mi masowo zwiarzat nie zabil ) ale mnie ta sprawa jednak boli. To tylko slowa ale wyobraznia dziala i ja mam automatycznie wszystko przed oczami a z 2 strony skoro czlowiek moze wygadywac takie rzeczy bez wyrzutow to kto wie czy nie bylby zdolny do czegos wiecej. Daleki 'znajomy' mial kiedys rozne zwierzaki ktorych zycie zalezalo tylko od jego humoru... potrafil z wyjatkowym okrucienstwem zabijac zwierzeta bo np akurat stanelo na drodze albo wydalo odglos. Wiem ze bylo pare osob ktore usilowaly cos z tym zrobic ale nic nie zdzialaly (nie pamietam dokladnie calej sprawy bo malutka bylam). Takich osob jest wiele i wlasciwie gdyby mozna bylo w jakis sposob zadzialac chocby na pojedynczych jednostkach to byloby duzo bo to zawsze jeden kroczek do przodu. Na dzien dzisiejszy jedyne co robie to wlaczam sie w rozne akcje charytatywne i namawiam do tego rodzine i znajomych... byc moze jak bede pelnoletnia bede mogla zrobic cos wiecej. Co do zwierzaczkow rozjechanych na drodze to jest ich cale mnostwo. Czesto jezdze do rodziny w okolice Grudziadza i wlasciwie to nie pamietak juz po drodze nie minela kilku a przeciez z Torunia to nie jest daleko. Przepraszam za dlugiego posta ale musialam sie gdzies wygadac. Mam nadzieje ze mnie nie zlinczujecie
Pozdrawiam

[anakonda]

Napisane przez Leo$

zdjecie jest z mojego kompa - nie ma linka
poza tym nie slyszalam opinii "wszystkich" tylko Twoja

Nie zrozumiałaś pojęcia "wszystkich". Następnie możemy pogadać o tym, dlaczego zrozumienie dla pojedyńczych osób jest tak samo ważne jak dla pięciu.

Elodie - niczego nie mamy Ci za złe. Oby takich jak osoby wypowiadające się w wątku było jak najwięcej.

[Kattarina]

Napisane przez Martek88

A co z notorycznym potrącaniem zwierząt przez kierowców

Niedawno jechałam z rodzicami, droga ruchliwa, kilkupasmowa. Na samym środku jezdni samochód potrącił małego kotka. Praktycznie go rozjechał ale to było straszne bo nie zabił go całkiem kotek już na wpółprzejechany jeszce machał rozpaczliwie łapkami o ulice
nie mogłam w nocy spać przez ten widok. Wiem, ze już był w takim stanie , że nic by mu nie pomogło, chyba tylko ukrócenie jego cierpień. Tak sie męczył w strasznym upale na środku ruchliwej ulicy
Co gorsza na drugi dzień poszłam z psem na spacer wzdłuż działek. Patrze a tam 2 rozjechane młode kotki. Nie wiem czy tak trudno kierowcom patrzeć na droge?
Dlaczego w Polsce nie buduje sie przejść podziemnych

musiałam sie tu wygadac

Też mnie to strasznie boli To oprócz znieczulicy,też kwestia nieprzestrzegania zasad ruchu drogowego: gdyby w Polsce kierowcy nie jeździli tak szybko, mieliby czas na reakcję= zwolnienie, gdy zauważają zwierzę na drodze. A, że pędza jak idioci, to nawet nie mają czasu nic zobaczyć
W Szwecji, przy większości dróg, szczególnie w zalesioych okolicach, w odległości ok. 10 metrów od jezdni, postawiono płotki (wysokości ok 150-180 cm), dzięki którym zwierzęta nie wbiegają na ulice. Poza tym kierowcy jeżdża zgodnie z ograniczeniami prędkośći. I nie jest dla mnie ważne, czy robią to ze strachu, przed wysokimi mandatami- ważne, że robią.

Napisane przez Elodie

Ja od czasu w ktorym uswiadomilam sobie jak strasznie cierpia zwierzeta(jak bylam mala nie kojarzylam miesa z zywa istota, nie bylam swiadoma) jestem wegetarianka a od bierzacego roku takze weganka. Rowniez nie moge zniesc okrutnego traktowania zwierzat aleako pojedynczy czlowiek niewiele moge zdzialac zeby sytuacja sie poprawila. Kolejna rzecz ktorej nie moge zniesc to brak wrazliwosci i wyjatkowa zlosliwosc u ludzi. Trudno jest mi tego uniknac na codzien po 1 wlasnie z racji wegetarianizmu(ile juz ludzi w niby zartach przerabialo mojego psa na szynke albo obdzieralo ze skory... ) po 2 mam fretke z ktora czesto wychodze na spacer a na nim to ciagle slysze ze nic tylko pod noz, ze ladne futerko by bylo albo ze swietnie sie na rekawiczki nadaje... pomine sprawe koni, ktore kocham nad zycie i chyba wlasnie dlatego ludzie mowia mi rozne okrutne rzeczy(a ile to ja sie w stajniach naogladalam). Ja wiem ze moze uwazacie ze ten post jest bez sensu(bo nikt mi masowo zwiarzat nie zabil ) ale mnie ta sprawa jednak boli. To tylko slowa ale wyobraznia dziala i ja mam automatycznie wszystko przed oczami a z 2 strony skoro czlowiek moze wygadywac takie rzeczy bez wyrzutow to kto wie czy nie bylby zdolny do czegos wiecej. Daleki 'znajomy' mial kiedys rozne zwierzaki ktorych zycie zalezalo tylko od jego humoru... potrafil z wyjatkowym okrucienstwem zabijac zwierzeta bo np akurat stanelo na drodze albo wydalo odglos. Wiem ze bylo pare osob ktore usilowaly cos z tym zrobic ale nic nie zdzialaly (nie pamietam dokladnie calej sprawy bo malutka bylam). Takich osob jest wiele i wlasciwie gdyby mozna bylo w jakis sposob zadzialac chocby na pojedynczych jednostkach to byloby duzo bo to zawsze jeden kroczek do przodu. Na dzien dzisiejszy jedyne co robie to wlaczam sie w rozne akcje charytatywne i namawiam do tego rodzine i znajomych... byc moze jak bede pelnoletnia bede mogla zrobic cos wiecej. Co do zwierzaczkow rozjechanych na drodze to jest ich cale mnostwo. Czesto jezdze do rodziny w okolice Grudziadza i wlasciwie to nie pamietak juz po drodze nie minela kilku a przeciez z Torunia to nie jest daleko. Przepraszam za dlugiego posta ale musialam sie gdzies wygadac. Mam nadzieje ze mnie nie zlinczujecie
Pozdrawiam

Bardzo się cieszę, kiedy czytam posty młodych osób, wykazujących się taką dojrzałością, jak Twoja Mam nadzieję, że nigdy nie zrezygnujesz, (np. z powodu niemiłego traktowanie Ciebie, przez tych "nieczułych) i nie zwątpisz w sens pomocy tym słabszym i bezbronnym. Ja w chwilach, gdy "życzliwi" zarzucają mi szaleństwo, ponieważ zależy mi na losie zwierząt- zawsze pamiętam, ze to nie oni i nie ja jestem ważna, w całej tej sytuacji- tylko te biedne, potrzebujace pomocy zwierzaki Oprócz akcji charytatywnych, namawiania i udzielania informacji,( tym, którzy chcą się czegos dowiedzieć)- zawsze reaguję, gdy widze, jak ktoś znęca sie nad zwierzętami. Zwracam uwagę, proszę o zaprzestanie takiego zachowania, a nawet wzywam policje i straż miejską . I to niezależnie, czy chodzi o sasiadów, rodzinę, starszego dziadka,( który laską okłada pieska), czy nawet bandę niebezpiecznych wyrostków,( którzy mogą być niebezpieczni nawet dla mnie). Jeśli każdy przejdzie obojętnie obok takich scen- sprawcy poczują sie bezkarni.

[Elodie]

Napisane przez Kattarina

Bardzo się cieszę, kiedy czytam posty młodych osób, wykazujących się taką dojrzałością, jak Twoja Mam nadzieję, że nigdy nie zrezygnujesz, (np. z powodu niemiłego traktowanie Ciebie, przez tych "nieczułych) i nie zwątpisz w sens pomocy tym słabszym i bezbronnym.

Dziekuje Ja tez mam nadzieje, ze nie zwatpie(mam dosc silny charakter i trzymam sie swoich celow i pogladow) i ze bede 'sfixowana' na punkcie zwierzakow do konca zycia. Ha a jakie to uczucie jak ci 'slabsi i bezbronni' sie odwdzieczaja za nawet najmniejszy dobry gest ale nie o tym temat
Pozdrawiam

[esfira]

to straszne, że dla niektórych ludzi życie psa czy kota jest nic nie warte, bo ile kosztuje jeden skret kierownica lub przyhamowanie?
jak można nienawidzieć zwierzat? przecież jesteśmy tylko jeszcze jednym gatunkiem...to jest nasz i ich świat
dziewczyny, oby tak dalej

[Martek88]

Dla mnie człowiek, którego stać na skrzydzenie celowe zadanie krzywdy zwierzęciu jest zerem. Dla niektorych zwierze to rzecz, która służy człowiekowi, zabawka przeznaczona do szpanu, maszynka do pilnowania obejścia.

Znam człowieka, który kilka lat temu miał psa, wielkiego podhalana, pies cale zycie spędził na łańcuchu "niby pilnująć domu" gdy był już stary i troche niedołężny, ktoś w domu rzucił hasło, ze przydałby sie nowy, młody pies. Facet wziął kij do ręki i poszedł zatłókł psa na śmierć.

Człowiek ten jest z mojej rodziny, od czasu kiedy siedząc na jakiś imieninach usłyszałam jak opowiadał tą historię jak go okładał a pies "darł sie jak świnia" nie przyznaje sie do tego człowieka. Jak dla mnie mógłby podzielić los psa...

Kiedy indziej mój znajomy miał psa kilkuletniego pudelka, po przeprowadzce jego rodzice uznali, ze do nowego, większego domu nie pasuje pudelek. W nocy podrzucili go do schroniskaa nie mówiąc nic chłopakowi, na drugi dzień usiłowali kupić rotweillera...

Świat ludzi jest niestety okrutniejszy od świata zwierząt

[Martek88]

apropo łańcuchów wielu ludzi trzyma psy całe życie na łańcuchach. Sa kompletnie nieoswojone, niektorzy wlasciciele nawet miski z jedzeniem im kijem podsuwaja. Jak taki pies ma nie byc agresywny??

Dzisiaj ise z psem, mija mnie grupa napakowanych, podpitych chłopaków z psem amstaffopodobnym. Przechodzą a po chwili słyszę "bierz ją bierz ją" pies dziwnie szeroki... sie wyrywa i szczeka. Facet ledwo sie na nogach trzyma, kopie psa w bok i uspokaja.

Później w wiadomosciach podadza kolejna informacje, ze pies kogos pogryzł, nie pokaza właściciela, miejsca w którym pies był trzymany. Wszystko to jak zwykle wina człowieka, on psa bierze i wychowuje.

[k_ota]

ja co do vegetarianizmu
Moja mama twierdzi, że nic specjalnie dla mnie nie będzie kupować. I że nie wie jak będą smakowaqły mi same ziemniaki z sałatą.
Ja sama z mojego kieszonkowego (10zł. ^^) nie będą w stanie sama sobie kupywać jedzenia;/ A nie za bardzo podoba mi się wizja ziemniaków i sałatki...
I jeszcze jedno pytanko. Czy galaretki też powinnam odstawić? W końcu żelatyna itd...

[esfira]

Napisane przez k_ota

ja co do vegetarianizmu
Moja mama twierdzi, że nic specjalnie dla mnie nie będzie kupować. I że nie wie jak będą smakowaqły mi same ziemniaki z sałatą.
Ja sama z mojego kieszonkowego (10zł. ^^) nie będą w stanie sama sobie kupywać jedzenia;/ A nie za bardzo podoba mi się wizja ziemniaków i sałatki...
I jeszcze jedno pytanko. Czy galaretki też powinnam odstawić? W końcu żelatyna itd...

biedaczko...jak masz taką sytuację, to ci ciężko będzie, bo na ziemniakach z sórówką daleko nie pociągniesz...
ja jestem semi wege- wstyd sie przyznac, ale jest mi o tyle łatwo, że u mnie w domu i tak raczej drób się jada, więc nie musze sobie nic gotować specjalnego, tylko jak jest zupa na żeberkach czy cos takiego, to nie jem.
Galaretki <mysli> nie wiem...
tak samo jak nie wiem, czy mogę kupowac sobie pędzle (maluję) ze szczeciny, czy sztuczne...mam jeden nawet z czerwonej kuny
(jak ktoś nie maluje, to powiem- pędzle sztuczne są do d**y)
i nie wiem, czy mam sobie buty skórzane kupować- tj. czy mam sobie kupic raz na trzy lata buty ze zwierzęcia, czy co roku buty z Chin (tworzywo sztuczne), zrobione z człowieka (z niewolniczej pracy), których wyprodukowanie dodatkowo zanieczyszcza środowisko...

[anakonda]

Napisane przez k_ota

ja co do vegetarianizmu
Moja mama twierdzi, że nic specjalnie dla mnie nie będzie kupować. I że nie wie jak będą smakowaqły mi same ziemniaki z sałatą.
Ja sama z mojego (...)

U mnie jest podobna sytuacja, tylke,że jeżeli nie chcę jeść mięsa przygotowuje wegetariański obiad dla całej rodziny samodzielnie, a jeżeli obiad robi mama, ja mięsa nie jem - zastępuję go np. kotletami sojowymi(tylko obawiam się, czy to aby nie jest jakiś bubel...), fasolką szparagową, kalafiorem itd. do wyboru do koloru.
Jak ojciec nie widzi co jem, to jest dobrze, inaczej robi wielkie kazanie...

[aferka]

Napisane przez Martek88

Znam człowieka, który kilka lat temu miał psa, wielkiego podhalana, pies cale zycie spędził na łańcuchu "niby pilnująć domu" gdy był już stary i troche niedołężny, ktoś w domu rzucił hasło, ze przydałby sie nowy, młody pies. Facet wziął kij do ręki i poszedł zatłókł psa na śmierć.

Jak czytam takie historie, to bardzo żałuję, że w Polsce nie ma jeszcze takiej instytucji jak "Policja dla zwierząt". Ale z takimi uprawnieniami, jak ma ta w Stanach - gdzie funkcjoinariusze maja prawo zatrzymania (aresztowania) człowieka i jeśli ktoś się znęca nad zwierzęciem, to jest normalnie "obrączkowany" i jedzie do aresztu - jak każdy inny przestępca.
A u nas - co najwyżej pouczenie, lub ewentualnie mandat w wysokości 500 zł.
Jesli ludzie serca nie mają, to przynajmniej by się obawiali kary.

[Kattarina]

Napisane przez aferka

Jak czytam takie historie, to bardzo żałuję, że w Polsce nie ma jeszcze takiej instytucji jak "Policja dla zwierząt". Ale z takimi uprawnieniami, jak ma ta w Stanach - gdzie funkcjoinariusze maja prawo zatrzymania (aresztowania) człowieka i jeśli ktoś się znęca nad zwierzęciem, to jest normalnie "obrączkowany" i jedzie do aresztu - jak każdy inny przestępca.
A u nas - co najwyżej pouczenie, lub ewentualnie mandat w wysokości 500 zł.
Jesli ludzie serca nie mają, to przynajmniej by się obawiali kary.

Zgadzam się z tym w 100%. Jeśli nie sznują zwierząt, to szanują swoje
pieniądze i wolność- gdyby karą za znęcanie się nad zwierzętami były wysokie grzywny, bądź więzienie ( nie tylko w ustawie, czyli teoretycznie- jak obecnie w Polsce) i taki oprawca wiedziałby, że karę dostanie bez "zawiasów"- 5 razy zastanowiłby się,zanim sięgnałby po tę siekierę.
I kolejna kwestia to społeczne przyzwolenie na takie zachowanie. Wielu ludzi nie wtrąca się, w "cudze sprawy"- czyli nie reguje gdy mąż katuje żonę, gdy matka znęca się nad dziećmi, gdy "właściciel" głodzi i męczy zwierzę Ludzie boją się "zemsty" ( ze strony tych , na których "donieśli")i często myślą, że sami nie chcieliby, żeby im ktoś się wtrącał. A takie myslenie jest chore. - sprawia, że ci źli , czują sie bezkarnie i terroryzują wszystkich wokół swoją agresją. No powiedzcie mi, czy to jest normalne, że osoby, które nie chcą jeść mięsa, nie chcą używać kosmetyków testowanych na zwierzętach- muszą się z tego tłumaczyć albo się wstydzić swojej wrażliwości? Paranoja Nie ten, kto zatrzyma sie żeby pomóc potrąconemu przez pędzący samochód zwierzęciu , powinien się wstydzić i tłumaczyć- tylko ten, kto potrącił i uciekł, nie przejmując się swoim czynem i nie mając żadnych wyrzutów sumienia. Powinien spotkać się z dezaprobatą społeczeństwa i bać sie, że do jego drzwi zapuka, np. straż miejska z mandatem,za to przestępstwo.
Z tego,co czytałam są próby tworzenia takich sił porządkowych jak "Policja dla zwierząt" w Polsce. Na razie tylko duże miasto, chyba Wrocław,na to stać.

[k_ota]

o właśnie, podpisuje się pod tym. Jak na razie nie spotkałam się z sytuację, gdzie ktoś W POLSCE zostałby jakoś solidnie ukarany, za znęcanie się nad zwierzęciem. A w stanach, kaliforni? Często ogladam na Animal Planet "Policja dla zwierzat w ..." Nie pamiętam dokładnie gdzie
Widać, w jakich okrutnych warunkach zwierzęta są przetrzymywane. I tam policja za to aresztuje, są wysokie mandaty. Wiem, ze w Polsce dzieją sie podobne rzzeczy, tyle, że u nas nie ma owej policji...
Pamietam jak moja koleżanka znalazła małego kotka, nie miała co z nim zrobić, więc wrzuciła go do budy dla psa. Pies rozerwał kotka na strzępy

[HELLOKITTY]

W tym albo może innym?? wątku zaproponowałam, żeby osoba mieszkająca w Warszawie poskładowała podpisy zainteresowanych wizażanek(i podpisy przez nie zebrane) i zgłosiła inicjatywę ustawodawczą ale niestety... Zero reakcji...
Trzeba tylko zgłosić, zebrać podpisy, oddać, poczekać ...