wymarzony pierścionek cz. XXIII - czyli nie tylko o pierścionkach ;)

[hania811]

Napisane przez ButterBear

Ja tylko na chwilkę

Haniu, rozczaruję Cię - menele nie piją martini. Przykro mi, jednak nie jesteście menelami

gdybyś chciała jednak poznać menelskie zwyczaje, mogę Cię zapoznać z zaprzyjaźnionymi menelami, którzy co czwartek wybierają co ciekawsze kąski z naszego kosza na śmieci

A propos tej drugiej miejscówki - tak jak mówi Niu...to nie autentyczne zdjęcia, a projekty - może być smiesznie na miejscu

Debrah, nie stresuj się. Trzymam kicuki za usg

b0 my menele z wyższych sfer jesteśmy.

No z waszego kosza to rarytasy jak z 5 gwiazdkowca

Napisane przez kotekk81

j

bidon to byla pierwsza rzecz po butelce z ktorego nauczyla sie pic. I normalnie ze szklanki a dlugo nie mogla jakos zakumac kubka z dziubkiem (nie niekapka chociaz nie slyszalam o szkodliwosci a tak z ciekawosci to czemu niekapki sa zle?)

tez mialam medele i tez elektryczny chociaz kupilam reczny ale w szpitalu mieli "motorek" i nie powiem fajna sprawa i wrocilam kozacko do domu z recznym i po trzech dniach zalatwilam sobie akumulatorek bo bym sie chyba zajechala na smierc

Kiedy powinnam jej zacząć dawać z bidonu? Już teraz?
Generalnie butlę już umie trzymać i wie że służy do picia- więc może powinnam zacząć

Ja ostatnio zostawiłam medele u mamy i musiałam zastępczym ręcznym lovi ściągać- MASAKRA- mąż musiał mi pomagać bo mi się zakwasy na nadgarstach robiły

Miśku Cypr fajny pomysł na zimę.
Jak tak dalej pójdzie z tymi nartami to my w końcu też polecimy na normalne wczasy. Nart nijak nie widzę- jedni chcą wypasy, drudzy znowu szukają najtaniej - czyli 2 km od stoku co mnie, co znowu mi nie odpowiada Eh.

---------
Wysłałam męża na spacer- siadłam i nie wiem w co mam ręce włożyć- więc ugotuje Młodej zupę i styka pracy na dziś

[miskowa]

Napisane przez hania811

Miśku Cypr fajny pomysł na zimę.
Jak tak dalej pójdzie z tymi nartami to my w końcu też polecimy na normalne wczasy. Nart nijak nie widzę- jedni chcą wypasy, drudzy znowu szukają najtaniej - czyli 2 km od stoku co mnie, co znowu mi nie odpowiada Eh.

---------
Wysłałam męża na spacer- siadłam i nie wiem w co mam ręce włożyć- więc ugotuje Młodej zupę i styka pracy na dziś

Ja zauważyłam taką zasadę, że im ludzie starsi, tym ciężej się dogadać, jeśli chodzi o jakikolwiek wyjazd. Coraz ciężej zgrać wszystko i zmontować ekipę na cokolwiek. Każdy ma swoje wymagania i nie ustępuje.
W liceum była szybka decyzja i się jechało, na studiach trochę ciężej, ale się udawało, a teraz zebrać większą pakę na coś to jest cud

[hania811]

Napisane przez miskowa

Ja zauważyłam taką zasadę, że im ludzie starsi, tym ciężej się dogadać, jeśli chodzi o jakikolwiek wyjazd. Coraz ciężej zgrać wszystko i zmontować ekipę na cokolwiek. Każdy ma swoje wymagania i nie ustępuje.
W liceum była szybka decyzja i się jechało, na studiach trochę ciężej, ale się udawało, a teraz zebrać większą pakę na coś to jest cud

a jak się dzieci pojawią to już cud nad cudy

[ButterBear]

Napisane przez hania811

b0 my menele z wyższych sfer jesteśmy.

No z waszego kosza to rarytasy jak z 5 gwiazdkowca

Eeee... no bez przesady.
Oni głównie wyciągają butelki, puszki... są zwolennikami recyclingu

Jak dobrze, że dziś piątek Muszę się wyspać... bo wstawianie ostatnio to dla mnie horror....

[kotekk81]

Napisane przez asiuk

Mam dla niej też kubeczek Doidy i daję jej czasem do kolacji, ale łatwo się oblewa
Ponoć przy niekapku, tak samo zresztą, jak przy butelce ze smoczkiem, źle rozwija się narząd mowy (dlatego butelką powinno się karmić jak najkrócej). Niekapek mam jeden, dawałam parę razy, ale nie załapała tego

My używamy smoczków NUK.
Dziś mój małż wraca

dzieki za objasnienie

my mamy obecnie bidon i kubek z canpola i jak kiedys kakao/inke pila tylko i wylacznie z butelki tak odkad kupilam jej ten kubek to pije tylko z niego. No i zastanawiam sie czy jej nie odstawic mleka nocnego bo tylko je pije z butelki

aaa mialam pytac. Ewcia je juz to co wy? co jej dajesz na sniadanie/kolacje?? bo mi juz czasem pomyslu brak i daje jej wtedy kaszke i szukam inspiracji

Napisane przez hania811

Kiedy powinnam jej zacząć dawać z bidonu? Już teraz?
Generalnie butlę już umie trzymać i wie że służy do picia- więc może powinnam zacząć
wiesz co nie zaszkodzi jak jej zaczniesz juz dawac zeby sie oswoila. Maja dostala ten bidon na wielkanoc w zeszlym roku wiec miala jakies 7 miesiecy ale zaskoczyla od razu za to kolezanki corka miala 8 miesiecy i nie potrafila zalapac. wszystko zalezy od dziecka i rodzica - zeby sie nie zniechecal
Ja ostatnio zostawiłam medele u mamy i musiałam zastępczym ręcznym lovi ściągać- MASAKRA- mąż musiał mi pomagać bo mi się zakwasy na nadgarstach robiły

hahahaha noo reczny to niezle wymiata


no i Maja zjadla moj obiad dzis wcinala zapiekanke makaronowa z brokulami a wczesniej pomidorowa z ryzem....az sie boje tej kupy

[Madzialenka12344321]

Cześć

[hania811]

helo,

Wczoraj los pokazał nam po raz kolejny że jak sie pierdzieli to wszystko na raz Maż wyjechał w piątek za Opole - 2 km przed hotelem zepsuł mu się mercedes, ja wczoraj po południu pojechałam do brata..na światłach Seat po prostu zgasł.Mężowi cudem udało się znaleźć mechanika który zgodził się w sobotę naprawić merola- wymienił alternator- mąż zadowolony (no moze nie do końca bo Seat dalej stał na awaryjnych ) gdy wtem merol na 40 km przed Kielcami zaczął się dymić Poszła jakas uszczelka i silnik zalał się ropą Tak więc jednego dnia zepsuły nam sie 2 samochody- i to jeden dwa razy. Poza tym mi przyszła pensja mniejsza o prowizję (bo taki mały zapisik jest że jak ktoś jest na urlopie więcej jak 14 dni ciągiem to nie dostaje prowizji)...no i ogólnie mąż ma słaby miesiąc- najsłabszy w roku - także Butter może podjedziemy pod ten twój śmietnik

Poza tym Młoda dziś w nocy miała focha nad fochy- po raz kolejny nie płakała tylko na moich rękach. Padam

[Madzialenka12344321]

Haniu współczuję....

[niuniuniau]

Cześć

Napisane przez hania811

helo,

Wczoraj los pokazał nam po raz kolejny że jak sie pierdzieli to wszystko na raz Maż wyjechał w piątek za Opole - 2 km przed hotelem zepsuł mu się mercedes, ja wczoraj po południu pojechałam do brata..na światłach Seat po prostu zgasł.Mężowi cudem udało się znaleźć mechanika który zgodził się w sobotę naprawić merola- wymienił alternator- mąż zadowolony (no moze nie do końca bo Seat dalej stał na awaryjnych ) gdy wtem merol na 40 km przed Kielcami zaczął się dymić Poszła jakas uszczelka i silnik zalał się ropą Tak więc jednego dnia zepsuły nam sie 2 samochody- i to jeden dwa razy. Poza tym mi przyszła pensja mniejsza o prowizję (bo taki mały zapisik jest że jak ktoś jest na urlopie więcej jak 14 dni ciągiem to nie dostaje prowizji)...no i ogólnie mąż ma słaby miesiąc- najsłabszy w roku - także Butter może podjedziemy pod ten twój śmietnik

Poza tym Młoda dziś w nocy miała focha nad fochy- po raz kolejny nie płakała tylko na moich rękach. Padam

Haniu to niezła seria poszła z tymi samochodami. No i lipa z tą wypłatą. U nas w tym miesiącu też lipnie a mamy przed sobą chrzciny Dawida 23 września. Pewnie znów wydamy becikowe :/

A tak w ogóle moje młodsze dziecko kończy dziś 3 miesiące, jeszcze tylko rok i trzy miesiące i będzie z górki

[emi_lka]

Cześć Dziewczyny!
Wakacje się skończyły
Właśnie próbuję wdrożyć się do rzeczywistości.
We Włoszech było cudnie!!!
Jeszcze nigdy nie doświadczyłam i nie zobaczyłam tak dużo w krótkim czasie, jestem wyładowana po brzegi wrażeniami Zachwycona!
Wenecja jest piękna, mieliśmy okazję przejść ją wzdłuż i wszerz, po wyjeździe stamtąd już każde inne miasto wydawało mi się jakieś "normalne" Najtrudniej się zwiedzało Rzym - duże brudne miasto, choć zabytkowo super! Urzekła mnie Siena, San Giminiano i Piza (jako miasto, nie skwer pod krzywą wieżą). Jak pojechaliśmy do Florencji, to wreszcie załapałam też, co to znaczy renesans włoski
Miałam kilka takich momentów wielkiego ach: w Wenecji płynąc kanałem Grande i potem drepcząc uliczkami, w Bolonii przy uniwersytecie, we Florencji jak zobaczyłam pierwszy raz Duomo i potem panoramę miasta, patrząc na pola i winnice Toskanii z wieży w San Giminiano, w Sienie na głównym placu, oglądając Narodziny Wenus w Uffizi i Pietę w Bazylice św. Piotra.
Od Rzymu pogoda przestała być upalna (było ciepło, ale bez palącego słońca), takie też mieliśmy dwa pierwsze dni nad morzem (ale spokojnie kąpaliśmy się o 19), dwa ostatnie były już plażowe.
Przez dwa tygodnie jadłam głównie makaron, pizze i sery, ale wszystko wychodziłam Jedzenie było naprawdę boskie. Wiem, że długo w Polsce nie zamówię pizzy i nie kupię lodów w gałkachNajlepsze lody i pizzę jadłam w Rzymie i nad morzem a risotto w Wenecji Owoców morza nadal nie lubię
Przejechaliśmy 4000 km i odechciało mi się wyjeżdżać z biurami podróży na wakacje (a bałam się właśnie drogi i planowania wszystkiego samodzielnie przez taki czas). O dziwo 2 tygodnie wyjazdu ze znajomymi nie popsuło naszych relacji
Po powrocie czuję dotkliwie nadchodzącą jesień

[asiuk]

Cześć!

Napisane przez kotekk81

aaa mialam pytac. Ewcia je juz to co wy? co jej dajesz na sniadanie/kolacje?? bo mi juz czasem pomyslu brak i daje jej wtedy kaszke i szukam inspiracji

Przeważnie je to, co my. Lubi kotlety schabowe
Rano po przebudzeniu pije mleko z butli, o 10 dostaje kaszkę Holle z jakimiś owocami (aktualnie z bananami i jagodami), ok. 14-15 zjada obiad, ale to jej kiepsko idzie Potem je deser: mały budyń albo danonek, na kolację zjada różnie: albo mleko z płatkami Bobovity (czekoladowe kuleczki, bananowe gwiazdki, miodowe kółka), albo kanapkę z szynką plus pomidor albo ogórek, albo parówkę cielęcą (rzadko) i chleb z masłem plus pomidor.

Napisane przez hania811

helo,

Wczoraj los pokazał nam po raz kolejny że jak sie pierdzieli to wszystko na raz Maż wyjechał w piątek za Opole - 2 km przed hotelem zepsuł mu się mercedes, ja wczoraj po południu pojechałam do brata..na światłach Seat po prostu zgasł.Mężowi cudem udało się znaleźć mechanika który zgodził się w sobotę naprawić merola- wymienił alternator- mąż zadowolony (no moze nie do końca bo Seat dalej stał na awaryjnych ) gdy wtem merol na 40 km przed Kielcami zaczął się dymić Poszła jakas uszczelka i silnik zalał się ropą Tak więc jednego dnia zepsuły nam sie 2 samochody- i to jeden dwa razy. Poza tym mi przyszła pensja mniejsza o prowizję (bo taki mały zapisik jest że jak ktoś jest na urlopie więcej jak 14 dni ciągiem to nie dostaje prowizji)...no i ogólnie mąż ma słaby miesiąc- najsłabszy w roku - także Butter może podjedziemy pod ten twój śmietnik

Poza tym Młoda dziś w nocy miała focha nad fochy- po raz kolejny nie płakała tylko na moich rękach. Padam

Biedna

Napisane przez niuniuniau

A tak w ogóle moje młodsze dziecko kończy dziś 3 miesiące, jeszcze tylko rok i trzy miesiące i będzie z górki

Napisane przez emi_lka

Cześć Dziewczyny!
Wakacje się skończyły
Właśnie próbuję wdrożyć się do rzeczywistości.
We Włoszech było cudnie!!!
Jeszcze nigdy nie doświadczyłam i nie zobaczyłam tak dużo w krótkim czasie, jestem wyładowana po brzegi wrażeniami Zachwycona!
Wenecja jest piękna, mieliśmy okazję przejść ją wzdłuż i wszerz, po wyjeździe stamtąd już każde inne miasto wydawało mi się jakieś "normalne" Najtrudniej się zwiedzało Rzym - duże brudne miasto, choć zabytkowo super! Urzekła mnie Siena, San Giminiano i Piza (jako miasto, nie skwer pod krzywą wieżą). Jak pojechaliśmy do Florencji, to wreszcie załapałam też, co to znaczy renesans włoski
Miałam kilka takich momentów wielkiego ach: w Wenecji płynąc kanałem Grande i potem drepcząc uliczkami, w Bolonii przy uniwersytecie, we Florencji jak zobaczyłam pierwszy raz Duomo i potem panoramę miasta, patrząc na pola i winnice Toskanii z wieży w San Giminiano, w Sienie na głównym placu, oglądając Narodziny Wenus w Uffizi i Pietę w Bazylice św. Piotra.
Od Rzymu pogoda przestała być upalna (było ciepło, ale bez palącego słońca), takie też mieliśmy dwa pierwsze dni nad morzem (ale spokojnie kąpaliśmy się o 19), dwa ostatnie były już plażowe.
Przez dwa tygodnie jadłam głównie makaron, pizze i sery, ale wszystko wychodziłam Jedzenie było naprawdę boskie. Wiem, że długo w Polsce nie zamówię pizzy i nie kupię lodów w gałkachNajlepsze lody i pizzę jadłam w Rzymie i nad morzem a risotto w Wenecji Owoców morza nadal nie lubię
Przejechaliśmy 4000 km i odechciało mi się wyjeżdżać z biurami podróży na wakacje (a bałam się właśnie drogi i planowania wszystkiego samodzielnie przez taki czas). O dziwo 2 tygodnie wyjazdu ze znajomymi nie popsuło naszych relacji
Po powrocie czuję dotkliwie nadchodzącą jesień

Ja właśnie marzę o Florencji ze względu na architekturę
Aj, zazdroszczę wakacji

[ButterBear]

Cześć.

Haniu, przykro mi z powodu samochodów... niestety, wiadomo, że zawsze w takich przypadkach działa prawo serii...
mam nadzieję, że szybko się z tym uporacie...
Niestety też zazwyczaj zdarza się to w cienkich miesiącach

Emilka, fajnie, że wakacje się udały Marzą mi się Włochy
Pokaż jakieś fotki

Niu, ale dzieciaki rosną - niesamowite

[miskowa]

cześć

Pogoda w weekend była lepsza niż w lipcu, więc ją wykorzystaliśmy. W sobotę spędziliśmy cały dzień na powietrzu - byliśmy na polu golfowym i graliśmy w turnieju (amatorsko, zresztą to dopiero drugi raz w życiu) a wczoraj cały dzień spędziliśmy z moim chrześniakiem i jego bratem - byliśmy na 3-godzinnym spacerze w puszczy, potem na jakimś festynie a potem na dobitkę plac zabaw.
Podziwiam mamy z dwójką małych dzieci, wróciłam wczoraj wykończona do domu

Napisane przez emi_lka

Cześć Dziewczyny!
Wakacje się skończyły
Właśnie próbuję wdrożyć się do rzeczywistości.
We Włoszech było cudnie!!!
Jeszcze nigdy nie doświadczyłam i nie zobaczyłam tak dużo w krótkim czasie, jestem wyładowana po brzegi wrażeniami Zachwycona!
Wenecja jest piękna, mieliśmy okazję przejść ją wzdłuż i wszerz, po wyjeździe stamtąd już każde inne miasto wydawało mi się jakieś "normalne" Najtrudniej się zwiedzało Rzym - duże brudne miasto, choć zabytkowo super! Urzekła mnie Siena, San Giminiano i Piza (jako miasto, nie skwer pod krzywą wieżą). Jak pojechaliśmy do Florencji, to wreszcie załapałam też, co to znaczy renesans włoski
Miałam kilka takich momentów wielkiego ach: w Wenecji płynąc kanałem Grande i potem drepcząc uliczkami, w Bolonii przy uniwersytecie, we Florencji jak zobaczyłam pierwszy raz Duomo i potem panoramę miasta, patrząc na pola i winnice Toskanii z wieży w San Giminiano, w Sienie na głównym placu, oglądając Narodziny Wenus w Uffizi i Pietę w Bazylice św. Piotra.
Od Rzymu pogoda przestała być upalna (było ciepło, ale bez palącego słońca), takie też mieliśmy dwa pierwsze dni nad morzem (ale spokojnie kąpaliśmy się o 19), dwa ostatnie były już plażowe.
Przez dwa tygodnie jadłam głównie makaron, pizze i sery, ale wszystko wychodziłam Jedzenie było naprawdę boskie. Wiem, że długo w Polsce nie zamówię pizzy i nie kupię lodów w gałkachNajlepsze lody i pizzę jadłam w Rzymie i nad morzem a risotto w Wenecji Owoców morza nadal nie lubię
Przejechaliśmy 4000 km i odechciało mi się wyjeżdżać z biurami podróży na wakacje (a bałam się właśnie drogi i planowania wszystkiego samodzielnie przez taki czas). O dziwo 2 tygodnie wyjazdu ze znajomymi nie popsuło naszych relacji
Po powrocie czuję dotkliwie nadchodzącą jesień

Zazdroszczę i czekam na fotorelację z tych pięknych miejsc. Przypomnij mi, jak tam pięknie, znowu mi się zachce jechać. Z tym jedzeniem to prawda - lody najlepsze też jadłam w Rzymie a pizzę typowo włoską jadłam w Polsce dotąd tylko raz, wszystkie inne się nie umywają


Haniu, współczuję. Ale to tylko samochody a kasa jak wiadomo raz jest, raz jej nie ma. Dacie radę. Skoro teraz najgorszy miesiąc, to wszystkie kolejne muszą być lepsze.

Ja z kolei mam powód do zmartwień, bo bliska mi osoba poważnie zachorowała. Leży na intensywnej terapii 3 tydzień, codziennie nie wiadomo, czy dożyje kolejnego dnia. Dostaje jakieś bardzo ciężkie dla organizmu leki, ale nie pomagają. Udało się zamówić jakieś specjalne tabletki robione w stanach na zamówienie (przez kogoś znajomego, kto ma wtyki), ale celnicy je przechwycili. Czekamy na ponowną ich przesyłkę na adres w innym kraju i będziemy organizować transport na własną rękę przez 3 granice - licząc, że nas nikt nie złapie za przemyt leków i uda się je przewieźć ten 1000km bez niespodzianek

[emi_lka]

Napisane przez asiuk

Cześć!



Ja właśnie marzę o Florencji ze względu na architekturę
Aj, zazdroszczę wakacji

Właśnie Florencja jako miasto z określonym klimatem mnie nie uwiodła, ale obiekty i architektura tak

Napisane przez ButterBear

Cześć.


Emilka, fajnie, że wakacje się udały Marzą mi się Włochy
Pokaż jakieś fotki

Wrzucę fotki na pewno jak mi się poprawi sytuacja komputerowa

---------- Dopisano o 09:12 ---------- Poprzedni post napisano o 09:09 ----------

Miśku, co za historia! Mam nadzieję, że się uda!

W ogóle miło Cię zobaczyć Wyglądasz na bardzo ciepłą i pozytywną osobę

[miskowa]

Napisane przez emi_lka

Właśnie Florencja jako miasto z określonym klimatem mnie nie uwiodła, ale obiekty i architektura tak



Wrzucę fotki na pewno jak mi się poprawi sytuacja komputerowa

---------- Dopisano o 09:12 ---------- Poprzedni post napisano o 09:09 ----------

Miśku, co za historia! Mam nadzieję, że się uda!

W ogóle miło Cię zobaczyć Wyglądasz na bardzo ciepłą i pozytywną osobę

To usuwam to zdjęcie, jak już wszyscy widzieli. Denerwuje mnie, jak tam wchodzę i widzę siebie

[Madzialenka12344321]

emilko super, że wyjazd udany.

[hania811]

Miśku masz rację - to tylko samochody. To też mówiłam wczoraj do męża. Nie ma sie co stresować- najważniejsze że wszyscy jesteśmy cali i zdrowi w domu.

Emi chyba długo będziesz pamiętać ten wyjazd Super że wszystko tak się udało. No i że znajomi się sprawdzili na takim wyjeździe . Możecie już planować następny

[kotekk81]

Napisane przez asiuk

Przeważnie je to, co my. Lubi kotlety schabowe
Rano po przebudzeniu pije mleko z butli, o 10 dostaje kaszkę Holle z jakimiś owocami (aktualnie z bananami i jagodami), ok. 14-15 zjada obiad, ale to jej kiepsko idzie Potem je deser: mały budyń albo danonek, na kolację zjada różnie: albo mleko z płatkami Bobovity (czekoladowe kuleczki, bananowe gwiazdki, miodowe kółka), albo kanapkę z szynką plus pomidor albo ogórek, albo parówkę cielęcą (rzadko) i chleb z masłem plus pomidor.

dzieki

widze ze podobnie jak u nas z tym jedzeniem. Ostatnio (odpukac) Mloda rozkrecila sie kulinarnie jesli chodzi o kolacje/sniadania. Do niedawna nie tykala pieczywa a teraz potrafi zjesc np. kanapke z serem/szynka/pomidorem. A dzis zrobilam jej omlet z szynka i zjadla do tego nawet kromke chleba O ile z obiadami czy podwieczorkami nie bylo problemu to juz do szalu doprowadzaly mnie sniadania i kolacje. Ile to mozna jesc kaszke. No i miejmy nadzieje ze jej sie nie odmieni

[sanetka]

Napisane przez kotekk81

dzieki

widze ze podobnie jak u nas z tym jedzeniem. Ostatnio (odpukac) Mloda rozkrecila sie kulinarnie jesli chodzi o kolacje/sniadania. Do niedawna nie tykala pieczywa a teraz potrafi zjesc np. kanapke z serem/szynka/pomidorem. A dzis zrobilam jej omlet z szynka i zjadla do tego nawet kromke chleba O ile z obiadami czy podwieczorkami nie bylo problemu to juz do szalu doprowadzaly mnie sniadania i kolacje. Ile to mozna jesc kaszke. No i miejmy nadzieje ze jej sie nie odmieni

To tak jak u nas Wielki niejadek mi się zrobił, najgorsze śniadania i kolacje bo młody kanapki nie ruszy, owoców też i tak daję kaszkę 2 razy dziennie bo coś musi jeść Obiady jakoś przechodzą, reszta z reguły też

[kotekk81]

Napisane przez sanetka

To tak jak u nas Wielki niejadek mi się zrobił, najgorsze śniadania i kolacje bo młody kanapki nie ruszy, owoców też i tak daję kaszkę 2 razy dziennie bo coś musi jeść Obiady jakoś przechodzą, reszta z reguły też

kochana Maja odrobine starsza wiec i u Ciebie jest nadzieja na poprawe

doslownie od 2 tygodni je doslownie wszystko....jeszcze jutro na kolacje zaskocze ja serkiem wiejskim



a nie pisalam Wam ale wczoraj bylam na koncercie Zakopower z moja przyjaciolka.........bylo bosko (chociaz mysle ze z nia to i na przegladzie disco polo bylo by fantastycznie) niemniej jednak stwierdzam ze 1) sie zakochalam 2) mam zakwasy na stopach 3) obecnie przechodze mutacje (to chyba od darcia bo spiewem tego nazwac nie mozna )

[miskowa]

cześć

[asiuk]

Napisane przez miskowa

cześć

Pogoda w weekend była lepsza niż w lipcu, więc ją wykorzystaliśmy. W sobotę spędziliśmy cały dzień na powietrzu - byliśmy na polu golfowym i graliśmy w turnieju (amatorsko, zresztą to dopiero drugi raz w życiu) a wczoraj cały dzień spędziliśmy z moim chrześniakiem i jego bratem - byliśmy na 3-godzinnym spacerze w puszczy, potem na jakimś festynie a potem na dobitkę plac zabaw.
Podziwiam mamy z dwójką małych dzieci, wróciłam wczoraj wykończona do domu




Ja z kolei mam powód do zmartwień, bo bliska mi osoba poważnie zachorowała. Leży na intensywnej terapii 3 tydzień, codziennie nie wiadomo, czy dożyje kolejnego dnia. Dostaje jakieś bardzo ciężkie dla organizmu leki, ale nie pomagają. Udało się zamówić jakieś specjalne tabletki robione w stanach na zamówienie (przez kogoś znajomego, kto ma wtyki), ale celnicy je przechwycili. Czekamy na ponowną ich przesyłkę na adres w innym kraju i będziemy organizować transport na własną rękę przez 3 granice - licząc, że nas nikt nie złapie za przemyt leków i uda się je przewieźć ten 1000km bez niespodzianek

No to "wypoczęłaś" w weekend

Współczuję! I trzymam kciuki, żeby wszystko się ułożyło.

Napisane przez kotekk81

dzieki

widze ze podobnie jak u nas z tym jedzeniem. Ostatnio (odpukac) Mloda rozkrecila sie kulinarnie jesli chodzi o kolacje/sniadania. Do niedawna nie tykala pieczywa a teraz potrafi zjesc np. kanapke z serem/szynka/pomidorem. A dzis zrobilam jej omlet z szynka i zjadla do tego nawet kromke chleba O ile z obiadami czy podwieczorkami nie bylo problemu to juz do szalu doprowadzaly mnie sniadania i kolacje. Ile to mozna jesc kaszke. No i miejmy nadzieje ze jej sie nie odmieni

Ja jestem bardzo zadowolona, że mała ciągle chce jeść kaszkę - daję jej Holle i przynajmniej mam 100% pewności, że dostaje coś wartościowego.

Napisane przez kotekk81

a nie pisalam Wam ale wczoraj bylam na koncercie Zakopower z moja przyjaciolka.........bylo bosko (chociaz mysle ze z nia to i na przegladzie disco polo bylo by fantastycznie) niemniej jednak stwierdzam ze 1) sie zakochalam 2) mam zakwasy na stopach 3) obecnie przechodze mutacje (to chyba od darcia bo spiewem tego nazwac nie mozna )

A w kim się zakochałaś?

Marzą mi się jakieś jesienne botki. Po obejrzeniu katalogu CCC myślałam, że coś u nich znajdę, ale na żywo nic mnie nie powaliło

[miskowa]

Napisane przez asiuk

Marzą mi się jakieś jesienne botki. Po obejrzeniu katalogu CCC myślałam, że coś u nich znajdę, ale na żywo nic mnie nie powaliło

Ja się cieszę, że teraz są modne takie krótkie kozaki/botki i nie na obcasach, tylko ciężkie, nawet militarne. Pasują mi takie i zamierzam sobie jakieś kupić

[asiuk]

Napisane przez miskowa

Ja się cieszę, że teraz są modne takie krótkie kozaki/botki i nie na obcasach, tylko ciężkie, nawet militarne. Pasują mi takie i zamierzam sobie jakieś kupić

Ja właśnie myślałam o takich na obcasie Ale te na płaskim też są fajne.

[miskowa]

Napisane przez asiuk

Ja właśnie myślałam o takich na obcasie Ale te na płaskim też są fajne.

ja nie chodzę na obcasach, to dlatego

[asiuk]

Napisane przez miskowa

ja nie chodzę na obcasach, to dlatego

Ja jestem tak nikczemnego wzrostu, że wypada A takie jesienne botki czy kozaki na obcasie są dla mnie wygodniejsze, niż czółenka.

[emi_lka]

Cześć Dziewczyny!

Mam pytanie do dziewczyn chodzących na siłownię - jakiego typu ćwiczenia/sprzęty polecacie przy pracy nad mięśniami brzucha?

Nigdy nie chodziłam na siłownię, ale chcę zacząć. Głównie chodzi mi o ujędrnienie całego ciała i wypracowanie brzucha.

[miskowa]

Napisane przez emi_lka

Cześć Dziewczyny!

Mam pytanie do dziewczyn chodzących na siłownię - jakiego typu ćwiczenia/sprzęty polecacie przy pracy nad mięśniami brzucha?

Nigdy nie chodziłam na siłownię, ale chcę zacząć. Głównie chodzi mi o ujędrnienie całego ciała i wypracowanie brzucha.

musisz iść, obadać wszystkie maszyny a jak popróbujesz, to będziesz czuć, które działają na mięśnie brzucha i te wszystkie się pewnie nadają

[emi_lka]

Napisane przez miskowa

musisz iść, obadać wszystkie maszyny a jak popróbujesz, to będziesz czuć, które działają na mięśnie brzucha i te wszystkie się pewnie nadają

Pewnie większości nie będę potrafiła użyć Muszę namówić TŻta, żeby się ze mną wybrał, nie będę się czuła wtedy tak laicko-kretyńsko

[miskowa]

Napisane przez emi_lka

Pewnie większości nie będę potrafiła użyć Muszę namówić TŻta, żeby się ze mną wybrał, nie będę się czuła wtedy tak laicko-kretyńsko

to podpatrz, co robią inni i rób to samo. W razie czego możesz iść na rowerek, bieżnię albo orbitrek i obserwować