Rozstanie z facetem, część XXV

[pogubiona88]

Napisane przez anoska

aaaa tam, ja obstawiam, że mój kogoś ma i wiecie co? współczuję jej. Po tym ile ja przeszłam, jakie miałam problemy z własną psychiką, przez jego chorą zazdrość, brak zaufania, ciągłą kontrolę, dzięki Bogu, że teraz czuję ogromny spokój. Wybijam te reszty skutecznie, myślę o mojej gwieździe rocka non stop. Dziś między zajęciami wpadł na herbatę, Jezusie Skaczący

Bo to pewnie zalezy jak było w związku. Ja jak z pierwszym facetem pare lat temu sie rozstałam to też współczułam następczyni...
Ale u nas była sielanka... I jedynie inne plany na zycie nas porożniły.
A jestem pewna że bedac dobrym , mily, opiekuńczym, wiernym facetem znajdzie szybko kobietę, dla której priorytetem nie będzie to czy facet chce rodzinę czy nie... A dla mnie to było b. ważne.

[ulicznica]

Napisane przez pogubiona88

A ile temu się rozstałaś?

Ja 1,5 miesiąca i ani myślę się z kimś spotykać

5 stycznia, więc już niedługo, będą 4 miesiące.
Nie mam urazu do całego rodzaju męskiego na tej planecie, ale za to zdecydowanie więcej dystansu i zdrowego podejścia, z przymrużeniem oka nawet.

[pogubiona88]

Nie no ja urazu też nie mam...raczej zwyczajnie sercem jestem jeszcze przy ex....

[Kwiatuszek133]

No tak tak, jak sie jest sercem przy ex-ie to sie nie mysli o tym by kogokolwiek poznawac nowego ale glupota by bylo zeby po takim cierpieniu nie wyniesc z tego lekcji, pozwalac by znow traktowac cie gorzej niz powinien. Musicie dziewczyny po takich sytuacjach oczekiwac wiecej od przyszlego partnera, a nie znow to samo Nie ze jest spoko, czy, ze dobrze, ma byc cudownie, bo tak mozna !

[stupify]

Napisane przez ulicznica

Ja teraz przerzucam się na Luthera, ale kończę pierwszą serię (6 odcinków), a potem są jeszcze tylko 2 serie po 4 odcinki, więc nie wiem, co będzie następne...

Jutro mam randkę z kimś nowym, po prawie 2 tygodniach gadu-gadu (dla mnie to i tak za dużo), ale na nic się nie nastawiam, co ma być to będzie.
No i znów wczoraj widziałam się z eksem, ale czuję że coraz dalej się od niego oddalam - czuję, że będziemy się widywać coraz rzadziej i rzadziej, aż w końcu zostanie tylko sam sentyment i miłe wspomnienia. Mimo tego, że dopiero teraz jest tak naprawdę tak, jak w związku być powinno.

A pogoda faktycznie ohydna, cały dzień boli mnie dzisiaj głowa :/

Luther? Pierwsze słysze

No pogoda okropna, a ja na dodatek chora - katar, gardło boli a tu trza jeszcze na zajęcia dziś jechać...

Ej kurde czy to normalne, że boje sie dowiedzieć wprost, że EX ma kogos? No boje sie, kurde... Boje sie, że jest ładniejsza, bardziej wysportowana, inteligentniejsza ode mnie itp... Poza tym najbardziej chyba boje sie tego, że ją lepiej traktuje. Że jest bardziej zaangażowany, że pokazuje bardziej, że mu na niej zależy. A najgorzej boje się tej przerwy świątecznej, zjeżdża się multum naszych wspólnych znajomych, których dawno nie widziałam i pewnie będą nalegać na wspólne spotkanie, kurde głupio odmówić, a co jeśli on JĄ przywlecze ze sobą? Jeśli ona w ogóle istnieje Nie no, musimy sobie wszystko z ex wyjaśnić bo zwariuje Myślałam, że dam rade być jego przyjaciółką nadal, ale dłużej tak nie pociągne

[pogubiona88]

Napisane przez stupify

Luther? Pierwsze słysze

No pogoda okropna, a ja na dodatek chora - katar, gardło boli a tu trza jeszcze na zajęcia dziś jechać...

Ej kurde czy to normalne, że boje sie dowiedzieć wprost, że EX ma kogos? No boje sie, kurde... Boje sie, że jest ładniejsza, bardziej wysportowana, inteligentniejsza ode mnie itp... Poza tym najbardziej chyba boje sie tego, że ją lepiej traktuje. Że jest bardziej zaangażowany, że pokazuje bardziej, że mu na niej zależy. A najgorzej boje się tej przerwy świątecznej, zjeżdża się multum naszych wspólnych znajomych, których dawno nie widziałam i pewnie będą nalegać na wspólne spotkanie, kurde głupio odmówić, a co jeśli on JĄ przywlecze ze sobą? Jeśli ona w ogóle istnieje Nie no, musimy sobie wszystko z ex wyjaśnić bo zwariuje Myślałam, że dam rade być jego przyjaciółką nadal, ale dłużej tak nie pociągne

Rozumiem Cię znakomicie... Tez się trzęsę... A co więcej w sobotę jeszcze nikogo nie miał, byliśmy na wspólnej imprezie, był sam, cały czas spędzał ze mną... To się uspokoiłam. Na długo? DO niedzieli :P Już w niedzielę wymyślałam że może z kimś się spotyka... Jakaś paranoja. Mimo że mamy umowę, że jak ktoś z nas kogoś znajdzie to poinformuje drugą stroną, to wciąż mam schizy...
Już sama myśl, że np, do kogoś pisze i chce zaprosić na randkę powoduje że mi słabo, że mam łzy w oczach....

[ulicznica]

Napisane przez stupify

Luther? Pierwsze słysze

No pogoda okropna, a ja na dodatek chora - katar, gardło boli a tu trza jeszcze na zajęcia dziś jechać...

Ej kurde czy to normalne, że boje sie dowiedzieć wprost, że EX ma kogos? No boje sie, kurde... Boje sie, że jest ładniejsza, bardziej wysportowana, inteligentniejsza ode mnie itp... Poza tym najbardziej chyba boje sie tego, że ją lepiej traktuje. Że jest bardziej zaangażowany, że pokazuje bardziej, że mu na niej zależy. A najgorzej boje się tej przerwy świątecznej, zjeżdża się multum naszych wspólnych znajomych, których dawno nie widziałam i pewnie będą nalegać na wspólne spotkanie, kurde głupio odmówić, a co jeśli on JĄ przywlecze ze sobą? Jeśli ona w ogóle istnieje Nie no, musimy sobie wszystko z ex wyjaśnić bo zwariuje Myślałam, że dam rade być jego przyjaciółką nadal, ale dłużej tak nie pociągne

Bardzo dobry serial o czarnym detektywie i prześladującej go psychopatce, akcja dzieje się również w Londynie

[stupify]

Napisane przez pogubiona88

Rozumiem Cię znakomicie... Tez się trzęsę... A co więcej w sobotę jeszcze nikogo nie miał, byliśmy na wspólnej imprezie, był sam, cały czas spędzał ze mną... To się uspokoiłam. Na długo? DO niedzieli :P Już w niedzielę wymyślałam że może z kimś się spotyka... Jakaś paranoja. Mimo że mamy umowę, że jak ktoś z nas kogoś znajdzie to poinformuje drugą stroną, to wciąż mam schizy...
Już sama myśl, że np, do kogoś pisze i chce zaprosić na randkę powoduje że mi słabo, że mam łzy w oczach....

Ehh...
Pocieszające jest jednak to, że EX też za wszelką cenę, chce wiedziec czy z kims sie spotykam... Najpierw wypytywał o mojego współlokatora, a ostatnio gdy byłam na imprezie napisał do mnie, ale odpisałam dopiero kolejnego dnia, a tu stos pytań: gdzie byłas? z kim? wyrwałas jakis towar? I na koniec: ok, to wszystkie pytania. Nie wiem czy w takiej sytuacji powinnam odpowiadac normalnie na te pytania (w końcu prawie 3miesiace temu rozstaliśmy i teoretycznie jesteśmy kumplami) czy sie obruszać i wytykać mu, że to juz nie jego sprawa...

---------- Dopisano o 15:31 ---------- Poprzedni post napisano o 15:30 ----------

Napisane przez ulicznica

Bardzo dobry serial o czarnym detektywie i prześladującej go psychopatce, akcja dzieje się również w Londynie

O to musze sie przyczaić na niego na jakiejs stronce, bo wlasnie nie mam co oglądać. Mentalista mi sie znudził już troche

[tyene]

Zainteresuję się Lutherem. Ja czekam na nowy sezon Sherlocka. Tak to na stałe jakoś mało seriali mam do oglądania... Muszę chyba w brytyjskie pójść. Ach, uwielbiam seriale - teraz mam Luthera i Downton Abby na liście.

[pogubiona88]

Napisane przez stupify

Ehh...
Pocieszające jest jednak to, że EX też za wszelką cenę, chce wiedziec czy z kims sie spotykam... Najpierw wypytywał o mojego współlokatora, a ostatnio gdy byłam na imprezie napisał do mnie, ale odpisałam dopiero kolejnego dnia, a tu stos pytań: gdzie byłas? z kim? wyrwałas jakis towar? I na koniec: ok, to wszystkie pytania. Nie wiem czy w takiej sytuacji powinnam odpowiadac normalnie na te pytania (w końcu prawie 3miesiace temu rozstaliśmy i teoretycznie jesteśmy kumplami) czy sie obruszać i wytykać mu, że to juz nie jego sprawa...

---------- Dopisano o 15:31 ---------- Poprzedni post napisano o 15:30 ----------



O to musze sie przyczaić na niego na jakiejs stronce, bo wlasnie nie mam co oglądać. Mentalista mi sie znudził już troche

Ja bym się nie obruszała... Ale może dlatego że sama mam ochotę go o to zapytać tylko się powstrzymuję...

[Vandaris]

Witam
Chyba nadszedł czas, żebym do Was dołączyła. Przyjmiecie mnie?

[pogubiona88]

Pewnie! Witaj! I z góry Ci życzę żebyś jak najszybciej stąd odeszła... Sama bym chciała (mimo że Was lubię ), ale mi nie wychodzi...

[Vandaris]

Napisane przez pogubiona88

Pewnie! Witaj! I z góry Ci życzę żebyś jak najszybciej stąd odeszła... Sama bym chciała (mimo że Was lubię ), ale mi nie wychodzi...

Dzięki Od razu powiem, że przytrafiło mi się to samo co Tobie (wiem, bo poczytałam trochę wątek, zanim zdecydowałam się napisać). Byłam z fantastycznym chłopakiem, ale różniliśmy się w planach na przyszłość do tego stopnia, że zdecydowałam się zakończyć ten związek.

[pogubiona88]

No to czuję, że się dobrze zrozumiemy

[Neffik]

Po tym jak powiedziałam mu, że mi przykro że już sobie kogoś znalazł, on stwierdził że DOSKONALE MNIE ROZUMIE. uwielbiam tego człowieka..........

[Tindomerel_]

Smutno mi dziś dziewczyny

---------- Dopisano o 19:31 ---------- Poprzedni post napisano o 19:30 ----------

Napisane przez tyene

. Ja czekam na nowy sezon Sherlocka. Ach, uwielbiam seriale - teraz mam Luthera i Downton Abby na liście.

A kiedy ma być nowy sezon?
O czym jest Downton Abby?

[Vandaris]

Smutno mi Jutro mam kolokwium, a nie potrafię się skupić na nauce. Boję się, że przez to rozstanie zawalę studia. Strasznie to przeżywam. Moja rana jest jeszcze świeża, bo rozstaliśmy dopiero tydzień temu. To była moja decyzja, ale to ja cierpię bardziej, bo bardziej mi zależało i więcej oczekiwałam od tego związku. Zdecydowałam się zakończyć związek, bo nie miał on przyszłości. Mieliśmy inne plany na przyszłość, a raczej on nie miał ich wcale. Ja oczekiwałam konkretnych planów, deklaracji. Szkoda mi czasu na chłopaczka, który nie wie co będzie robił po studiach, nie wie gdzie będzie mieszkał, nie wie kiedy będzie chciał założyć rodzinę i generalnie nic nie wie

[paputek00]

Ech mi też.
Zakończenie tej krótkiej znajomości przypomniało mi jak dobrze było z EXem i jak bardzo to spaprałam. Wróciły niepotrzebne myśli i wspomnienia. No ale cóż, książka w dłoń i uciekam od rzeczywistości!

[ulicznica]

Napisane przez Vandaris

Smutno mi Jutro mam kolokwium, a nie potrafię się skupić na nauce. Boję się, że przez to rozstanie zawalę studia. Strasznie to przeżywam. Moja rana jest jeszcze świeża, bo rozstaliśmy dopiero tydzień temu. To była moja decyzja, ale to ja cierpię bardziej, bo bardziej mi zależało i więcej oczekiwałam od tego związku. Zdecydowałam się zakończyć związek, bo nie miał on przyszłości. Mieliśmy inne plany na przyszłość, a raczej on nie miał ich wcale. Ja oczekiwałam konkretnych planów, deklaracji. Szkoda mi czasu na chłopaczka, który nie wie co będzie robił po studiach, nie wie gdzie będzie mieszkał, nie wie kiedy będzie chciał założyć rodzinę i generalnie nic nie wie

Ile czasu byliście ze sobą i ile macie lat?
Pytam, bo ja też nie wiem w wieku 24 lat, kiedy będę chciała założyć rodzinę i gdzie będę mieszkać - dobrze, że przynajmniej mam jakieś plany zawodowe
Ale i tak uważam, że mam prawo tego nie wiedzieć. Ale planować mogę - plan powstaje na bieżąco.

[Kwiatuszek133]

Napisane przez ulicznica

Ile czasu byliście ze sobą i ile macie lat?
Pytam, bo ja też nie wiem w wieku 24 lat, kiedy będę chciała założyć rodzinę i gdzie będę mieszkać - dobrze, że przynajmniej mam jakieś plany zawodowe
Ale i tak uważam, że mam prawo tego nie wiedzieć. Ale planować mogę - plan powstaje na bieżąco.

Mysle, ze tu bardziej chodzilo o to, ze byli razem a on nie bial wobec niej zadnych planow, nie mial zadnych wspolnych planow

[ulicznica]

To się ze sobą łączy - ja nie mogłabym być z nikim, kto nie ma żadnej ambicji.

[Vandaris]

Napisane przez ulicznica

Ile czasu byliście ze sobą i ile macie lat?
Pytam, bo ja też nie wiem w wieku 24 lat, kiedy będę chciała założyć rodzinę i gdzie będę mieszkać - dobrze, że przynajmniej mam jakieś plany zawodowe
Ale i tak uważam, że mam prawo tego nie wiedzieć. Ale planować mogę - plan powstaje na bieżąco.

Jesteśmy mniej więcej w Twoim wieku. Pewnie, że masz prawo jeszcze tego nie wiedzieć, to zupełnie normalne Wiem, że to ja ze swoimi nieco staroświeckimi i niemodnymi poglądami jestem w mniejszości, nie mój eks. Ale cóż, ja też mam do nich prawo i będę szukać kogoś, kto mi pod tym względem odpowiada.

[pogubiona88]

Napisane przez Vandaris

Jesteśmy mniej więcej w Twoim wieku. Pewnie, że masz prawo jeszcze tego nie wiedzieć, to zupełnie normalne Wiem, że to ja ze swoimi nieco staroświeckimi i niemodnymi poglądami jestem w mniejszości, nie mój eks. Ale cóż, ja też mam do nich prawo i będę szukać kogoś, kto mi pod tym względem odpowiada.

A ja Ciebie rozumiem. Wiem, że można w wieku 24 lat nie wiedzieć czy całe życie się spędzi w Krakowie czy w Warszawie... Bo to można w wieku 40 lat zmienić. Chodzi o ogólny zarys że np. nie jestem gotowy na ślub teraz, ale wiem że kiedyś będę go chciał. Albo jestem przeciwnikiem dzieci, albo lubię dzieci i chciałbym je mieć za kilka lat.
Miałam to samo tylko mój wmawiał mi że chce i dzieci i ślubu

[tyene]

Napisane przez Vandaris

Smutno mi Jutro mam kolokwium, a nie potrafię się skupić na nauce. Boję się, że przez to rozstanie zawalę studia. Strasznie to przeżywam. Moja rana jest jeszcze świeża, bo rozstaliśmy dopiero tydzień temu. To była moja decyzja, ale to ja cierpię bardziej, bo bardziej mi zależało i więcej oczekiwałam od tego związku. Zdecydowałam się zakończyć związek, bo nie miał on przyszłości. Mieliśmy inne plany na przyszłość, a raczej on nie miał ich wcale. Ja oczekiwałam konkretnych planów, deklaracji. Szkoda mi czasu na chłopaczka, który nie wie co będzie robił po studiach, nie wie gdzie będzie mieszkał, nie wie kiedy będzie chciał założyć rodzinę i generalnie nic nie wie

Dobrze zrobiłaś, to świadczy tylko o Twojej dojrzałości i świadomości swoich oczekiwań. Jeżeli chcesz mieć młodo rodzinę, to potrzebujesz wspólnika do projektu z takimi samymi wartościami.

[ulicznica]

Napisane przez pogubiona88

A ja Ciebie rozumiem. Wiem, że można w wieku 24 lat nie wiedzieć czy całe życie się spędzi w Krakowie czy w Warszawie... Bo to można w wieku 40 lat zmienić. Chodzi o ogólny zarys że np. nie jestem gotowy na ślub teraz, ale wiem że kiedyś będę go chciał. Albo jestem przeciwnikiem dzieci, albo lubię dzieci i chciałbym je mieć za kilka lat.
Miałam to samo tylko mój wmawiał mi że chce i dzieci i ślubu

A, no to jeśli chodzi o ogólny zarys, to go mam, jestem spokojna

[tyene]

Napisane przez ulicznica

A, no to jeśli chodzi o ogólny zarys, to go mam, jestem spokojna

Gdybyś nie miała, to też nie musiałoby być to nic złego. Ja wiem, że są ludzie, którzy nie chcą mieć zobowiązań i chcą spędzić życie podróżując - i okej, fajnie, clue wszystkiego to to, by nie wmawiali swoim dziewczynom, że marzą o domku z ogródkiem i trójce dzieci i psie.

[Vandaris]

Napisane przez pogubiona88

A ja Ciebie rozumiem. Wiem, że można w wieku 24 lat nie wiedzieć czy całe życie się spędzi w Krakowie czy w Warszawie... Bo to można w wieku 40 lat zmienić. Chodzi o ogólny zarys że np. nie jestem gotowy na ślub teraz, ale wiem że kiedyś będę go chciał. Albo jestem przeciwnikiem dzieci, albo lubię dzieci i chciałbym je mieć za kilka lat.
Miałam to samo tylko mój wmawiał mi że chce i dzieci i ślubu

Mój też twierdził, że chce ślubu i dzieci, jak najbardziej No to któregoś razu odważyłam się zapytać kiedy (wiem, że na Wizażu to niemodne). Nie chodziło mi o ustalanie daty, tylko mniej więcej za ile lat. Okazało się, że szanowny pan tego nie wie, bo on nigdy o tym nie myślał, bo to jeszcze nie czas. Poza tym przed jakimkolwiek ślubem on chciałby ze mną trochę pomieszkać. No więc ja ponawiam pytanie: kiedy. Tego też on nie wie, bo na razie nie stać go na wynajem mieszkanie, bo studiuje dziennie i nie pracuje. A kiedy będzie go stać? Tego również nie wie Teraz będzie robił magisterkę z jednego kierunku, później chciałby pójść na drugi, więc on nic nie może mi obiecać ani niczego zagwarantować. Świetnie, co nie
Chyba już możecie sobie wyobrazić jak wyglądały nasze rozmowy. Dodam jeszcze, że nigdy nie były zbyt długie i nie prowadziły do żadnego rozwiązania, bo eksowi nie chciało się rozmawiać o "takich bzdurach". Komunikacja w naszym związku również leżała i kwiczała.

[ajam89]

smutno mi, brakuje mi go Coraz częściej mysle o tym, że chciałabym żebyśmy się pogodzili, wrócili do siebie, choć przez długie miesiące nie byłam w tym związku już szczęśliwa, ale przecież kiedyś, kilka lat temu było tak dobrze. Chciałam poczucia stabilizacji, której on mi nie dawał. Dużo obiecywał, mieszał mi w głowie, ale nie było pokrycia czynami jego słów, więc po co obiecywał. To ja zerwałam więc może to ja powinnam się pierwsza odezwać do niego, eh... sama już nie wiem co ze sobą zrobić, może on czeka aż się odezwe, a może już ma mnie w dupie(?). Chciałabym słyszeć jego myśli

[pogubiona88]

Napisane przez Vandaris

Mój też twierdził, że chce ślubu i dzieci, jak najbardziej No to któregoś razu odważyłam się zapytać kiedy (wiem, że na Wizażu to niemodne). Nie chodziło mi o ustalanie daty, tylko mniej więcej za ile lat. Okazało się, że szanowny pan tego nie wie, bo on nigdy o tym nie myślał, bo to jeszcze nie czas. Poza tym przed jakimkolwiek ślubem on chciałby ze mną trochę pomieszkać. No więc ja ponawiam pytanie: kiedy. Tego też on nie wie, bo na razie nie stać go na wynajem mieszkanie, bo studiuje dziennie i nie pracuje. A kiedy będzie go stać? Tego również nie wie Teraz będzie robił magisterkę z jednego kierunku, później chciałby pójść na drugi, więc on nic nie może mi obiecać ani niczego zagwarantować. Świetnie, co nie
Chyba już możecie sobie wyobrazić jak wyglądały nasze rozmowy. Dodam jeszcze, że nigdy nie były zbyt długie i nie prowadziły do żadnego rozwiązania, bo eksowi nie chciało się rozmawiać o "takich bzdurach". Komunikacja w naszym związku również leżała i kwiczała.

Nawet nie wiesz jak Cię rozumiem... Mój chciał, w 2014 brać ślub, a w 2015 dzidziusia. Jak obliczył ile będzie mial lat to mówi "o rany stary już będę....".... A mimo to zwiał, wybrał wolność
Jestem straszna bo chcialabym żeby żałował...ale wiem że nie będzie.

[Vandaris]

Napisane przez pogubiona88

Nawet nie wiesz jak Cię rozumiem... Mój chciał, w 2014 brać ślub, a w 2015 dzidziusia. Jak obliczył ile będzie mial lat to mówi "o rany stary już będę....".... A mimo to zwiał, wybrał wolność
Jestem straszna bo chcialabym żeby żałował...ale wiem że nie będzie.

To wygląda, że był całkiem konkretny i zdecydowany. Mój eks tylko raz zapodał konkret, że chciałby wziąć ślub 5 lat po studiach. Ale to raczej nie były jego przemyślenia, tylko wymyślił na poczekaniu, żebym już się odczepiła. Rozmowy o mieszkaniu i ślubie to były "bzdury", ale to, gdzie pojedziemy zimą na narty to już bardzo ważna sprawa