Podział kosztów w związku

[cava]

Mnie tam jednak najbardziej chyba wciąż dziwi, ze na wielce świetnie zarabiającym Wizazu ,
4000 zł w sumie na _CAŁKOWOITY_ koszt miesięcznego życia dla 2 samodzielnych, dorosłych _zarabiających_ osób i to koszt już z wliczonymi kosztami mieszkania obojga, mediów a nawet jakichs tam zaplanowanych w tym przyjemności/wyjść,

został potraktowany jako wręcz rozbój w biały dzień, burżujstwo i rozrzutność.


No Wizaż.




W moi rankingi zdziwień jest tez dość wysoko kwestia podróżowania kontra bycie wielce ekologicznym.
Podróżowanie jest MEGA! nieekologiczne, i to od wystawienia stopy za drzwi po powrót- od początku do końca. To jest gigantyczne w swojej masie zjawisko _neokonsumpcjonizmu_ , które tkwi na samym szczycie piramidy zachowań nieekologicznych.
tak ze tak- ja tam nikomu nie bronię, ale albo rybki, albo pipki.

Albo podróżowanie albo wymachiwanie flagą ekologii.

[parallel_roads]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88448934]No mi się natomiast nie specjalnie chce tracić czas na szukanie możliwie najtańszych płynów i jeżdżenie po promocjach tak jakby paliwo było za darmo. Wolę ten czas poświęcić na zarabianie pieniędzy żeby mnie było stać na te wszystkie dobra luksusowe pod postacią płynu do mycia naczyń za 7 zł i pasty do zębów za 13 zł
[/QUOTE]

Jak już pisałam, porównanie cen to jest kwestia kilku sekund, nie kupuje się tego codziennie, ani co miesiąc, a potem cały czas kupuje się ten sam i ja zawsze kupuje w najbliższym markecie obok. I nie chodzi o najtańsze jakie istnieją, w każdym większym sklepie masz przekrój cenowy, ja nie jeżdżę specjalnie pół Polski po najtańszy płyn, takie rzeczy kupuję w najbliższym Carrefourze. Zamiast opakowania 24 kapsułek Persil za jakieś 4 dychy kupuję płyn na 26 prań za mniej niż dyszkę, nic mnie to nie kosztuje, a leży na półce obok, pierze tak samo

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88448939]Parallel - dzięki za pokazanie tej dietetyczki. Zasubskrybowalam - trafia idealnie w mój gust. Nie dość, ze ograniczam mięso to jeszcze góruje ultra proste rzeczy. Akurat w tym jednym foodbooku jest dla mnie za dużo fasoli, ale przecież nie trzeba koniecznie robić tego wszystkiego w jeden dzień. Świetna dziewczyna, banalne i szybkie przepisy roślinne - super. I spokojnie mogłabym jeść takie ilości, wcale nie robi tego mało (a jestem żarłokiem i utyłam).
[/QUOTE]

Też ją uwielbiam, sama nie jestem nawet wegetarianką (wiem, że wielu jej subskrybentów też nie), ale cenię właśnie prostotę i niewydziwianie, poza tym ona jest mega sympatyczną dziewczyną i podaje wiedzę w przystępny sposób (nagrała też filmiki nt jak poświęcać mniej czasu na gotowanie, też super proste patenty)

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;88448953]Umycie lazienki zajmuje mi kilka minut
W zyciu wdychalam gorsze rzeczy niz wybielacz i zyje .
Bede dalej to robic ale jak ktos woli inme srodki to ja mu nie bronie .dla mnie nic nie daje takich efektow jak domestos[/QUOTE]

No, ale Domestos dość długo potrzebuje, żeby wywietrzeć. Ale ok, spoko

Napisane przez PaulinciaKWC

tez bardzo lubię przepisy Ireny, jeszcze się nie potrafię skusić na makaron gotowany na jednej patelni razem ze składnikami ale pozyjemy zobaczymy

Mój ulubiony przepis od niej to spaghetti z pomidorkami koktajlowymi, zielony oliwkami i tofu, wszystko właśnie w jednej patelni, kocham

Napisane przez Ballantines_1

Odpisywałam konkretnej użytkowniczce, która mówiła, że szampon za 20 zł to górna półka - ona chyba jednak taką właśnie postawę prezentuje, przy okazji wmawiając mi konsumpcyjne podejście Czytam składy i właśnie dlatego kupuje ten za 20, a nie jak sama powiedziałaś za 40 w aptece, dlatego to nie jest żadna rozrzutność. Podobnie z innymi kosmetykami - mogłabym przecież lecieć do sephory kupić sobie kremiki i inne pierdoły, a jednak tego nie robię.
Magdallona poleca tutaj najtańszą szczoteczkę - z ciekawości sprawdziłam - nie wiem jak duży musiałabym mieć otwór zębowy i jak duże zęby, żeby tym cokolwiek umyć. Można polecić coś, co jest tańsze i równie dobre - jasne, sama skorzystam. Jednak polecanie badziewia żeby tylko oszczędzić to jednak przesada.

Ok, nie zauważyłam, sorry.

Napisane przez Ballantines_1

PS. Filmiki które poleciłaś już mam w kolejce, pewnie obejrzę w weekend przed robieniem listy zakupów - tak, takie rady są cenne i tego nie neguję Jak masz coś jeszcze tego typu to chętnie się zapoznam

Jeśli chodzi o kanały typowo kulinarne z YT to lubię też bardzo Martynę Loszi Loch, też ma fajne, szybkie i proste przepisy (polecam pizzę z tortilli i tosty z pesto ). Chociaż ona nie trafia w 100% w moje gusta smakowe (tak jak Irena), ale wiadomo, że foodbooki to inspiracja, coś fajnego zawsze się znajdzie. A od Ireny polecam szczególnie filmiki z jednogarnkowymi obiadami, idealne dla lenia, czyli dla mnie

[837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88449101]Co te reklamy robią z ludźmi...wystarczy, ze domestos wyda miliony na reklamy w tv i już wszyscy wierzą w to, ze działa lepiej niż agent z Biedry za 4 zł. Jedyne co je odróżnia według mnie to gęstość. Domestos jest bardziej gesty. Można wiec uznać, ze agent jest mniej wydajny - ale znowu, to wystarczy naprawdę niewielka ilość żeby wyczyścić toaletę.
Inne kraje zaostrzają normy jeśli chodzi o stosowanie chemii gospodarczej, zakazują używania fosforanów na przykład, a tutaj sobie czytam, ze u nas radośnie się leje wszystko litrami i zużywana kopy wręcz i jeszcze tak się sprawę przedstawia jakby to mial być jakiś synonim luksusu i bogactwa No nie, dla mnie takie podejście to jest synonim zacofania w temacie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]

Nie no, faktycznie czasami te droższe są lepsze, ale rzecz w tym, że nie zawsze. Na tym polega dla mnie bycie świadomym konsumentem, kierowanie się składem, jakością i działaniem. Wybieranie różnych produktów zarówno tych tańszych jak i droższych. Natomiast mówienie, że wszystko co tańsze jest gorszej jakości kojarzy mi się z nowobogackim januszostwem. "Halyna weź ten droższy płyn, nie będziemy kupować tańszego, jak jakieś biedaki."

[Ballantines_1]

Napisane przez parallel_roads

Jeśli chodzi o kanały typowo kulinarne z YT to lubię też bardzo Martynę Loszi Loch, też ma fajne, szybkie i proste przepisy (polecam pizzę z tortilli i tosty z pesto ). Chociaż ona nie trafia w 100% w moje gusta smakowe (tak jak Irena), ale wiadomo, że foodbooki to inspiracja, coś fajnego zawsze się znajdzie. A od Ireny polecam szczególnie filmiki z jednogarnkowymi obiadami, idealne dla lenia, czyli dla mnie

Dzięki
Kocham jednogarnkowe przepisy, dla mnie tylko takie by mogły istnieć

[Magdallona]

[1=837577522c61f12fd19d267 21bfa89a63d19e6ec_63eec38 21f71b;88449051]Tak szczerze. Chwalić to się, jak dla mnie można wydatkami na podróże, albo inwestycje, albo pyszne jedzenie, a nie przewalaniem kasy na kurde chustki i środki do kibla. Uwierzcie, nikt nie będzie Wam tego zazdrościł, ani nie poczuje się przez to jak biedak.
[/QUOTE]

Też miałam wrażenie, że niektórzy się tutaj chwalą
Lecę po domestos, bo mi tyłek ścisnęło z zazdrości.

[natalcia250]

Kurde, przez całe studia dostawałam 550 zl miesięcznie na jedzenie, kosmetyki i chemię (rachunki były już opłacane oddzielnie) i spokojnie się w tym wyrabiałam, jeszcze mi zostawało a nie jadłam wcale jakiegoś syfu, nie kupuję mięsa, ani serów, ale za to różne wegańskie pasty i kotlety.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez cava

Mnie tam jednak najbardziej chyba wciąż dziwi, ze na wielce świetnie zarabiającym Wizazu ,
4000 zł w sumie na _CAŁKOWOITY_ koszt miesięcznego życia dla 2 samodzielnych, dorosłych _zarabiających_ osób i to koszt już z wliczonymi kosztami mieszkania obojga, mediów a nawet jakichs tam zaplanowanych w tym przyjemności/wyjść,

został potraktowany jako wręcz rozbój w biały dzień, burżujstwo i rozrzutność.


No Wizaż.




W moi rankingi zdziwień jest tez dość wysoko kwestia podróżowania kontra bycie wielce ekologicznym.
Podróżowanie jest MEGA! nieekologiczne, i to od wystawienia stopy za drzwi po powrót- od początku do końca. To jest gigantyczne w swojej masie zjawisko _neokonsumpcjonizmu_ , które tkwi na samym szczycie piramidy zachowań nieekologicznych.
tak ze tak- ja tam nikomu nie bronię, ale albo rybki, albo pipki.

Albo podróżowanie albo wymachiwanie flagą ekologii.

N kurcze cava powiem Ci, ze nie wiem jak to liczysz, ale to jest dużo. Ja z kredytem rata 2k, jedzenie 2k, rachunki jakoś niech będzie 1200 z górka powiem, żarcie dla zwierząt to załóżmy, ze to jest 6k. Paliwo niech będzie 500 zł. To jest 6500k na rodzine 3 osoby plus 4 zwierzaki, z kredytem policzone. Wydajemy więcej, ale to jest taka podstawa powiedzmy. W tych ich 4 k nie ma kredytu z tego co rozumiem, bo to jej koszt. Także No przepraszam, ale to jest raczej sporo.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez parallel_roads

Jak już pisałam, porównanie cen to jest kwestia kilku sekund, nie kupuje się tego codziennie, ani co miesiąc, a potem cały czas kupuje się ten sam i ja zawsze kupuje w najbliższym markecie obok. I nie chodzi o najtańsze jakie istnieją, w każdym większym sklepie masz przekrój cenowy, ja nie jeżdżę specjalnie pół Polski po najtańszy płyn, takie rzeczy kupuję w najbliższym Carrefourze. Zamiast opakowania 24 kapsułek Persil za jakieś 4 dychy kupuję płyn na 26 prań za mniej niż dyszkę, nic mnie to nie kosztuje, a leży na półce obok, pierze tak samo



Też ją uwielbiam, sama nie jestem nawet wegetarianką (wiem, że wielu jej subskrybentów też nie), ale cenię właśnie prostotę i niewydziwianie, poza tym ona jest mega sympatyczną dziewczyną i podaje wiedzę w przystępny sposób (nagrała też filmiki nt jak poświęcać mniej czasu na gotowanie, też super proste patenty)



No, ale Domestos dość długo potrzebuje, żeby wywietrzeć. Ale ok, spoko



Mój ulubiony przepis od niej to spaghetti z pomidorkami koktajlowymi, zielony oliwkami i tofu, wszystko właśnie w jednej patelni, kocham



Ok, nie zauważyłam, sorry.



Jeśli chodzi o kanały typowo kulinarne z YT to lubię też bardzo Martynę Loszi Loch, też ma fajne, szybkie i proste przepisy (polecam pizzę z tortilli i tosty z pesto ). Chociaż ona nie trafia w 100% w moje gusta smakowe (tak jak Irena), ale wiadomo, że foodbooki to inspiracja, coś fajnego zawsze się znajdzie. A od Ireny polecam szczególnie filmiki z jednogarnkowymi obiadami, idealne dla lenia, czyli dla mnie

No widzisz ale Twoim zdaniem pierze tak samo. To nie jest tak że tańszych detergentów nigdy nie używałam. Dla mnie one są po prostu mniej skuteczne. Używając tańszego płynu do płukania miałam wrażenie że on w ogóle nic nie daje. Tańsze proszki? Rzeczy z rocznej pralki wychodziły niedoprane. Tanie mydła do rąk dla mnie są mega rozwodnione. Mam wrazenie jakbym myła ręce odżywką do rąk z funkcją wysuszania skóry. Tanie płyny do toalety u mnie powodowały że kamień szybciej się odkładał. To samo kapsułki do zmywarki. Naczynia były niedomyte lub matowe zwłaszcza szklane.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b]

Napisane przez cava

W moi rankingi zdziwień jest tez dość wysoko kwestia podróżowania kontra bycie wielce ekologicznym.
Podróżowanie jest MEGA! nieekologiczne, i to od wystawienia stopy za drzwi po powrót- od początku do końca. To jest gigantyczne w swojej masie zjawisko _neokonsumpcjonizmu_ , które tkwi na samym szczycie piramidy zachowań nieekologicznych.
tak ze tak- ja tam nikomu nie bronię, ale albo rybki, albo pipki.

Albo podróżowanie albo wymachiwanie flagą ekologii.

No tak, wszystko albo nic. Jak nie jesteś weganinem, który żyje w samowystarczalnym domu i nie jesz wyhodowanych przez siebie warzyw bio eko i nie szyjesz sobie ubrań z konopi, itp. to nie masz prawa mówić o ekologii.

Dobra. To ja od dzisiaj już patrzę na to co kupuję, ani ile śmieci produkuję, ani ile chemii wlewam to jakby nie patrzeć wody pitnej, tylko jazda na całego.

Wiesz, że takie gadanie zniechęca? Każdy z nas wpływa w negatywny sposób na środowisko. Bo kupuje produkty, które przyleciały samolotem, albo pali w swoim kominku, albo cokolwiek innego. No trzeba by się chyba zabić, żeby z czystym sumieniem stwierdzić, że od tego momentu już jestem całkowicie eko.

Uważam jednak, że warto zacząć robić cokolwiek i wprowadzać kolejne elementy, które są bardziej eko, niż całkiem tę kwestę olać.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

[1=837577522c61f12fd19d267 21bfa89a63d19e6ec_63eec38 21f71b;88449164]No tak, wszystko albo nic. Jak nie jesteś weganinem, który żyje w samowystarczalnym domu i nie jesz wyhodowanych przez siebie warzyw bio eko i nie szyjesz sobie ubrań z konopi, itp. to nie masz prawa mówić o ekologii.

Dobra. To ja od dzisiaj już patrzę na to co kupuję, ani ile śmieci produkuję, ani ile chemii wlewam to jakby nie patrzeć wody pitnej, tylko jazda na całego.

Wiesz, że takie gadanie zniechęca? Każdy z nas wpływa w negatywny sposób na środowisko. Bo kupuje produkty, które przyleciały samolotem, albo pali w swoim kominku, albo cokolwiek innego. No trzeba by się chyba zabić, żeby z czystym sumieniem stwierdzić, że od tego momentu już jestem całkowicie eko.

Uważam jednak, że warto zacząć robić cokolwiek i wprowadzać kolejne elementy, które są bardziej eko, niż całkiem tę kwestę olać.[/QUOTE]


I jeszcze najlepiej żeby Cię zawinęli nago w płócienny całun i żebyś się mogła naturalnie rozłożyć w ziemi. Bo jak cię ubiorą w te syntetyczne ciuchy, buty, wpompują Ci w żyły oczyszczająca z wydzielin chemię, zamkną w lakierowanej trumnie to nawet Twoje zwłoki na dowidzenia zanieczyszcza planetę


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[parallel_roads]

Napisane przez cava

Mnie tam jednak najbardziej chyba wciąż dziwi, ze na wielce świetnie zarabiającym Wizazu ,
4000 zł w sumie na _CAŁKOWOITY_ koszt miesięcznego życia dla 2 samodzielnych, dorosłych _zarabiających_ osób i to koszt już z wliczonymi kosztami mieszkania obojga, mediów a nawet jakichs tam zaplanowanych w tym przyjemności/wyjść,

został potraktowany jako wręcz rozbój w biały dzień, burżujstwo i rozrzutność.

Ale już od kilku stron ciągnie się offtop, którego podstawą był post użytkowniczki, która dziwiła się, że ktoś wydaje kilka razy mniej na jedzeni niż ona, doszedł też temat chemii gospodarczej, to nie odnosi się stricte do sytuacji autorki i chodzi o jedzenie i chemię, a nie całkowity koszt życia. Ale tak, dalej 3300 ziko na dwie osoby na miesiąc za jedzenie, chemię, kosmetyki, a nawet tego Netflixa to jest sporo. Wykluczyłam czynsz, koszty związane z samochodem (tak pisałą autorka). Nie ma w tym nic złego, po prostu były tu głosy zdziwienia, że można inaczej i nie trzeba przy tym głodować czy latać po promocjach.

Napisane przez cava

W moi rankingi zdziwień jest tez dość wysoko kwestia podróżowania kontra bycie wielce ekologicznym.
Podróżowanie jest MEGA! nieekologiczne, i to od wystawienia stopy za drzwi po powrót- od początku do końca. To jest gigantyczne w swojej masie zjawisko _neokonsumpcjonizmu_ , które tkwi na samym szczycie piramidy zachowań nieekologicznych.
tak ze tak- ja tam nikomu nie bronię, ale albo rybki, albo pipki.

Albo podróżowanie albo wymachiwanie flagą ekologii.

Nie ma co próbować usprawiedliwiać złych nawyków i braku wiedzy tym, że ktoś tam więcej podróżuje. Serio To jest inny kaliber, jedno to kwestia braku wiedzy i bezmyślności, rezygnacja z drugiego to spore wyrzeczenie. Bądźmy poważni

[PaulinciaKWC]

Napisane przez parallel_roads

Też ją uwielbiam, sama nie jestem nawet wegetarianką (wiem, że wielu jej subskrybentów też nie), ale cenię właśnie prostotę i niewydziwianie, poza tym ona jest mega sympatyczną dziewczyną i podaje wiedzę w przystępny sposób (nagrała też filmiki nt jak poświęcać mniej czasu na gotowanie, też super proste patenty)

To tak jak my, mieso jadamy ale bardzo rzadko. Na co dzien raczej warzywa, kasza, ryż mi bardzo smakowal pęczak ze szpinakiem, suszonymi pomidorami i mlekiem kokosowym. Robilam juz pare wariacji na ten temat i hitem okazała się wersja bez mleka, ze szparagami zamiast szpinaku (albo jedno i drugie). Jako np. "sos" do makaronu.

[parallel_roads]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;88449157]No widzisz ale Twoim zdaniem pierze tak samo. To nie jest tak że tańszych detergentów nigdy nie używałam. Dla mnie one są po prostu mniej skuteczne. Używając tańszego płynu do płukania miałam wrażenie że on w ogóle nic nie daje. Tańsze proszki? Rzeczy z rocznej pralki wychodziły niedoprane. Tanie mydła do rąk dla mnie są mega rozwodnione. Mam wrazenie jakbym myła ręce odżywką do rąk z funkcją wysuszania skóry. Tanie płyny do toalety u mnie powodowały że kamień szybciej się odkładał. To samo kapsułki do zmywarki. Naczynia były niedomyte lub matowe zwłaszcza szklane.
[/QUOTE]

Ale ja nigdzie nie pisałam, że każdy tani płyn jest skuteczny. Też się parę razy nacięłam, ale da się znaleźć to samo taniej.

Poza tym kupowanie tańszych odpowiedników to jedno, ale też już pisałam, że żeby wydawać mniej zamiast kapsułek możesz kupować płyn, zamiast ręczników papierowych wielorazowe ściereczki. Poza tym skoro co miesiąc kupujesz płyn do mycia naczyń, to może pomyśl czy tyle faktycznie potrzebujesz, to samo opakowanie kapsułek co miesiąc? Odświeżacz powietrza co miesiąc? Nie tylko chodzi o cenę, ale też pytanie czy okruszki na blacie trzeba koniecznie przecierać mokrą chusteczką do mebli 20 ziko za opakowanie, może wystarczy przetrzeć ręką czy suchą szmatką.

[cava]

[1=837577522c61f12fd19d267 21bfa89a63d19e6ec_63eec38 21f71b;88449164]No tak, wszystko albo nic. Jak nie jesteś weganinem, który żyje w samowystarczalnym domu i nie jesz wyhodowanych przez siebie warzyw bio eko i nie szyjesz sobie ubrań z konopi, itp. to nie masz prawa mówić o ekologii.

Dobra. To ja od dzisiaj już patrzę na to co kupuję, ani ile śmieci produkuję, ani ile chemii wlewam to jakby nie patrzeć wody pitnej, tylko jazda na całego.

Wiesz, że takie gadanie zniechęca? Każdy z nas wpływa w negatywny sposób na środowisko. Bo kupuje produkty, które przyleciały samolotem, albo pali w swoim kominku, albo cokolwiek innego. No trzeba by się chyba zabić, żeby z czystym sumieniem stwierdzić, że od tego momentu już jestem całkowicie eko.

Uważam jednak, że warto zacząć robić cokolwiek i wprowadzać kolejne elementy, które są bardziej eko, niż całkiem tę kwestę olać.[/QUOTE]




W oczy widzę kole, i taka jest ta cała swiadomość ekologiczna ostatecznie.
jak ktos inny żyje jak chce to huzia na niego jaki zły i niedobry,
a jak samemu jak sie okazuje robi się dla tylko przyjemności własnej nieekologicznie tylko na innym polu,
to wielkie darcie szat i obraza ze ktoś ma czelność wytknąć.



Podróżowanie jest bardzo nieekologiczne.
Trzeba po prostu się z tym pogodzić.
I odczepić może od wyborów innych przy okazji.

---------- Dopisano o 10:55 ---------- Poprzedni post napisano o 10:50 ----------

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88449147]N kurcze cava powiem Ci, ze nie wiem jak to liczysz, ale to jest dużo. Ja z kredytem rata 2k, jedzenie 2k, rachunki jakoś niech będzie 1200 z górka powiem, żarcie dla zwierząt to załóżmy, ze to jest 6k. Paliwo niech będzie 500 zł. To jest 6500k na rodzine 3 osoby plus 4 zwierzaki, z kredytem policzone. Wydajemy więcej, ale to jest taka podstawa powiedzmy. W tych ich 4 k nie ma kredytu z tego co rozumiem, bo to jej koszt. Także No przepraszam, ale to jest raczej sporo.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]




Po prostu z racji posiadania w domu ponad 20to latki, rozmawiam z młodymi ludzmi wychodzacymi akurat na swoje i stąd wiem ile ich teraz kosztuje samodzielne życie od A do Z.
4000 zł miesięcznie na 2 to jest tak serio bez szału.
A już jakby ona nie miała tego mieszkania tylko musieli wspólnie wynająć kawalerkę czy 2 pokojowe, to w ogóle bida z nędzą by została.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez cava

Po prostu z racji posiadania w domu ponad 20to latki, rozmawiam z młodymi ludzmi wychodzacymi akurat na swoje i stąd wiem ile ich teraz kosztuje samodzielne życie od A do Z.
4000 zł miesięcznie na 2 to jest tak serio bez szału.
A już jakby ona nie miała tego mieszkania tylko musieli wspólnie wynająć kawalerkę czy 2 pokojowe, to w ogóle bida z nędzą by została.

Widocznie doświadczenia "twoich" dwudziestolatków nie są uniwersalne skoro inni samodzielnie utrzymujący się ludzie mają inne doświadczenia.

[parallel_roads]

Napisane przez cava

Po prostu z racji posiadania w domu ponad 20to latki, rozmawiam z młodymi ludzmi wychodzacymi akurat na swoje i stąd wiem ile ich teraz kosztuje samodzielne życie od A do Z.
4000 zł miesięcznie na 2 to jest tak serio bez szału.
A już jakby ona nie miała tego mieszkania tylko musieli wspólnie wynająć kawalerkę czy 2 pokojowe, to w ogóle bida z nędzą by została.

Tak jak przepuszczanie 1,5-2 tysięcy na miesiąc na wyjścia, jedzenie i chemię na osobę mnie dziwi, to już wydawanie takiej kwoty przez 20-latka to dla mnie abstrakcja. Taki człowiek nie zarabia dużo, jak dostaje coś od rodziców to w 99% jest to wyliczona kwota i na pewno nie 2 tysiące. Przynajmniej ja i moi znajomi na studiach tyle nie dostawali i nie zarabiali, a poza tym to nie kupowali tak obszernej listy środków czystości, raczej się przyjęło, że student oszczędza, coś jest na studencką kieszeń

[837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b]

[QUOTE=cava;88449239]W oczy widzę kole, i taka jest ta cała swiadomość ekologiczna ostatecznie.
jak ktos inny żyje jak chce to huzia na niego jaki zły i niedobry,
a jak samemu jak sie okazuje robi się dla tylko przyjemności własnej nieekologicznie tylko na innym polu,
to wielkie darcie szat i obraza ze ktoś ma czelność wytknąć.



Podróżowanie jest bardzo nieekologiczne.
Trzeba po prostu się z tym pogodzić.
I odczepić może od wyborów innych przy okazji.[COLOR="Silver"]

---------- Dopisano o 10:55 ---------- Poprzedni post napisano o 10:50 ----------

Jak do mnie pijesz, a podejrzewam, że do mnie bo wspominałam o podróżach, to ja o kwestia ekologicznych wspomniałam tylko raz w takim o to zdaniu "Mi by było szkoda na to pieniędzy i środowiska."

Nigdzie nie twierdziłam, że jestem bardzo eko i co to nie ja, więc chyba Ci się wypowiedzi dwóch różnych osób złączyły w jedno i stąd wniosek, że hipokrytka gada o środowisku, a przecież podrózuje!

Ja głównie dyskutowałam o kwestiach finansowych i twierdzeniu, że tylko to co droższe jest dobre, a tańsze kupuje biedota. Nic mnie w oczy nie kole.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez cava

W oczy widzę kole, i taka jest ta cała swiadomość ekologiczna ostatecznie.
jak ktos inny żyje jak chce to huzia na niego jaki zły i niedobry,
a jak samemu jak sie okazuje robi się dla tylko przyjemności własnej nieekologicznie tylko na innym polu,
to wielkie darcie szat i obraza ze ktoś ma czelność wytknąć.



Podróżowanie jest bardzo nieekologiczne.
Trzeba po prostu się z tym pogodzić.
I odczepić może od wyborów innych przy okazji.

Podrozowanie jest bardzo nieekologiczne, tak samo jak 1 samochod na łebka w rodzinie czy dojezdzanie do pracy pojedynczo, o samolocie nie wspomnę. Wg ciebie albo wszystko albo nic, albo wszedzie na piechotę i oglądanie wlasnego podwórka całe zycie, bo jakiekolwiek podrozowanie jest be albo zuzywanie kilometrów recznikow papierowych i chusteczek, "bo mnie stać".
Poza tym mowimy o duzej ilosci srodkow czyszczących, ktore w takiej ilosci są po prostu szkodliwe. Juz nie ze nieekologiczne bla bla, tylko szkodliwe.
Piorę rożne rzeczy osobno np jakies sciereczki, bo nie dodaję płynu do płukania, wiec składam na kupkę i piorę całość raz na jakis czas jak sie uzbiera. Kupuje żel do prania i płyn do płukania, taki duet nie schodzi mi jak woda i nie kupuję go co miesiąc, ale mieszkalam z roznymi osobami i widzialam ile ludzie potrafią lać detergentów do prania albo sypać tyle proszku, ze az sie robi skorupa w szufladzie, bo pralka nie nadąża tyle pobierać.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Ja też w sumie nie wiem o kogo dokładnie chodzi? Ktoś tutaj się zadeklarował jako eko w kupowaniu chemii domowej i żarcia, a jednocześnie zaoszczędzone pieniądze wydaje na podróże?

[cava]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88449282]Widocznie doświadczenia "twoich" dwudziestolatków nie są uniwersalne skoro inni samodzielnie utrzymujący się ludzie mają inne doświadczenia.[/QUOTE]




Bardzo możliwe.
Chętnie zobaczę jakie miesięcznie pełne koszty, ponosi konkretna para za samodzielne życie w mieście X, bo bardzo żywo mnie to interesuje.

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez cava

W oczy widzę kole, i taka jest ta cała swiadomość ekologiczna ostatecznie.
jak ktos inny żyje jak chce to huzia na niego jaki zły i niedobry,
a jak samemu jak sie okazuje robi się dla tylko przyjemności własnej nieekologicznie tylko na innym polu,
to wielkie darcie szat i obraza ze ktoś ma czelność wytknąć.



Podróżowanie jest bardzo nieekologiczne.
Trzeba po prostu się z tym pogodzić.
I odczepić może od wyborów innych przy okazji.

---------- Dopisano o 10:55 ---------- Poprzedni post napisano o 10:50 ----------






Po prostu z racji posiadania w domu ponad 20to latki, rozmawiam z młodymi ludzmi wychodzacymi akurat na swoje i stąd wiem ile ich teraz kosztuje samodzielne życie od A do Z.
4000 zł miesięcznie na 2 to jest tak serio bez szału.
A już jakby ona nie miała tego mieszkania tylko musieli wspólnie wynająć kawalerkę czy 2 pokojowe, to w ogóle bida z nędzą by została.

Wytłumacz mi jakim kuźde cudem, bo wychodzi, ze dla nas to jest 4,5k bez kredytu licząc (koszt bez jakichś wielkich przyjemności i wycieczek bo teraz nie ma gdzie). W tym jest 2k na jedzenie wiec kurza twarz całkiem dużo bym powiedziała, nawet jak na standardy wizazowe. Przypominam, ze u nich to tez jest 4k bez kredytu czyli tak jakby weź wynajmu. Bo jeśli mamy w 4k się zmieścić ze wszystkim i z kosztami najmu to oczywiście, szału nie ma. Ale 4k bez kredytu czy wynajmu, na samo jedzenie, rachunki to tak bieda? Gdzie to te dwudziestolatki co tak żyją 4k na jedzenie i rachunki typu czynsz i media, a osobno jeszcze wynajem?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[cava]

Napisane przez PaulinciaKWC

Podrozowanie jest bardzo nieekologiczne, tak samo jak 1 samochod na łebka w rodzinie czy dojezdzanie do pracy pojedynczo, o samolocie nie wspomnę. Wg ciebie albo wszystko albo nic

Wręcz odwrotnie.
Wg. mnie, niech każdy pilnuje własnego nosa a nie innym wytyka nieekologiczność w punkcie życia X, jak sam w punkcie zycia Y tez wielce ekologiczny nie jest.


Co innego starać się na własną miarę ograniczać w ramach własnego komfortu, a co innego robic komuś haję o czyjąś nieekologiczność .




A już przywalać się, że ktoś _własne _ pieniądze wydaje wg. własnego uznania na środek o 5 zeta droższy, bo powinien oszczędzać na coś innego to...
nawet do ekologii ma się nijak, bo co za różnica czy ktoś sobie polewa łeb pod prysznicem szamponem 100ml za 2 zł czy szamponem 100 ml za 15 złotych?

[PaulinciaKWC]

tylko ze ja wyraznie napisalam gdzieś wyżej, że NIE JESTEM ECOFREAKIEM, jestem zwyczajnie zdziwiona ilością rzeczy do sprzatania, ktora jest tutaj podawana jako coś standardowego

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Napisane przez cava

Bardzo możliwe.
Chętnie zobaczę jakie miesięcznie pełne koszty, ponosi konkretna para za samodzielne życie w mieście X, bo bardzo żywo mnie to interesuje.

ale przecież Ci napisałam do jasnej Anielki i to nie para a małżeństwo z dzieckiem i zwierzętami. W domu prywatnym.

Kredyt 2000 zł
Gaz - 450 zł na 2 miesiące w okresie grzewczym
Prąd - 160 zł
Woda - 50 zł
Internet - 80 zł
Ubezpieczenie na życie - 250 zł
Śmieci 70 zł miesięcznie
Telewizja cyfra - 75 zł (rezygnujemy obecnie bo nie korzystamy)
Netflix 34 zł
Utrzymanie alarmu 25 zł
Przedszkole - 500 zł
Paliwo 500 zł
Jedzenie 2000 zł
Zwierzęta - szczerze to nie wiem ile na nie wydaje, z 500 zł? Nie mam pojęcia.
Leki, witaminy - nie wiem dokładnie, ze 150 niech będzie z górka policzę
Chemia i środki czystości podstawowe niech 100 będzie.
Jeśli się nie pomyliłam, bo liczyłam na szybko to jest około 6700 zł czyli właściwie tyle ile założyłam na początku. Z RATA KREDYTU.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Limonka2738]

Napisane przez januszpolak

Ja się nie opieram bluzką o szafkę z kurzem.

W życiu nie doprałabym ubrań wyjściowych w tej samej temperaturze co ręcznika czy ściery.

Akurat u nas mało kurzu się zbiera, głównie na lampach i nikt tego nie dotyka poza panią do sprzątania, a ona woli te namoczone, bo często po nie sięga.

Ja po nie sięgam jak mi się coś rozleje na kuchni albo żeby przetrzeć stół po jedzeniu itd. No to na tym są okruchy, sos, fu, i to do pralki z bluzkami miałabym dać

:cofused:

Naprawdę się staram uznawać każdy wątek i użytkownika za prawdziwych, bo nigdy nie wiadomo, czy ktoś akurat serio nie ma takiego problemu czy takich poglądów.

Ale bardzo mi to utrudniasz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[myweakness118]

Wracając bardziej do tematu wątku - podział kosztów w związku. Chciałam zapytać te z was które mieszkają z chłopakiem i są w okolicach mojego wieku (23). Nie planuję ślubu, dzieci itp, wspólne konto odpada.
Jak to u was wygląda? Jak się dzielicie kosztami i obowiązkami?
Chciałabym uniknąć skrajności, tj:
1) oboje pracujemy i dajemy kasę na jedno konto, wszystko wspólne; jak mam ochotę kupić coś jak droższy kosmetyk to się muszę zastanawiać czy partner się "nie skrzywi" / jak on kupi coś drogiego to mnie to jakoś osobiście dotknie bo kupiłabym taniej / uważam że ta rzecz jest niepotrzebna.
2) żyjemy jak dwójka obcych sobie ludzi pod tym względem, że robimy osobno zakupy (bo jemy zupełnie inne rzeczy), składamy się jedynie po pół na opłaty za mieszkanie. Reszta naszych wypłat jest w pełni do osobistej dyspozycji.
Pytam bo ten pierwszy schemat obserwuję bardzo często i mi takie coś nie będzie odpowiadać. Z kolei drugi bardziej mi pasuje, ale widzę, ile w nim... Hm, samolubności? Nieufności?
Chcę tworzyć związek na zasadzie partnerstwa. Nie sztucznie 50/50 za wszystko, tylko tak, żeby każdemu odpowiadało i nikt nie czuł się poszkodowany. Zastanawiam się, jak znaleźć tę równowagę.
Wiem na razie, że podstawą jest rozmowa, i jak najbardziej to popieram - ale zdaję sobie sprawę, że moje postrzeganie wszystkiego jest nieco zniekształcone, tj. potrafię być egoistyczna, lubię samodzielność, nie wyznaję zasady "co moje to i twoje" i jej nie rozumiem.
Jak u was to wygląda? Od razu się ze wszystkim dogadaliście? Co macie wspólne, a co oddzielne (jako para bez ślubu)?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b]

Cava, Odwracasz teraz kota ogonem. Cała dyskusja rozpoczęła się od kategorycznych stwierdzeń, że poniżej pewnych kwot nie da się absolutnie na luzie żyć. Bo przecież trzeba tyle i tyle wydać na chemię, na to, na tamto. Jak pojawiły się głosy, że nie wcale nie trzeba, bo można taniej i też dobrze, a część produktów nie jest niezbędna, to zaczęło się gadanie, że zarabiam, więc mnie stać, nie będę kupować taniego szajsu, ani jeździć za promocjami i biedaki tak tylko robią. Jak nie kupujesz drogiej chemii, to jesteś dusigrosz, co to nawet nie pożyje.

No chyba nie dziwne, że takie argumenty spowodowały gorącą wymianę zdań. I większość osób się tu za guru ekologii nie podawała.

[cava]

[1=07f49d5297ed442eaa63bdc 5e3365630f1fe1bde_620d900 1ec3ce;88449343]Wytłumacz mi jakim kuźde cudem, bo wychodzi, ze dla nas to jest 4,5k bez kredytu licząc (koszt bez jakichś wielkich przyjemności i wycieczek bo teraz nie ma gdzie). W tym jest 2k na jedzenie wiec kurza twarz całkiem dużo bym powiedziała, nawet jak na standardy wizazowe. Przypominam, ze u nich to tez jest 4k bez kredytu czyli tak jakby weź wynajmu. Bo jeśli mamy w 4k się zmieścić ze wszystkim i z kosztami najmu to oczywiście, szału nie ma. Ale 4k bez kredytu czy wynajmu, na samo jedzenie, rachunki to tak bieda? Gdzie to te dwudziestolatki co tak żyją 4k na jedzenie i rachunki typu czynsz i media, a osobno jeszcze wynajem?

Ale gdzie pisałam o jakiejś biedzie?
Pisałam ze to tak bez biedy i bez szału i po pełnych koszach życia a nie: bez tego, bez tamtego, bez przyjemności bo teraz nie ma gdzie, to nie.
Autorka watku pisała że to ma być na wszytko: życie + przyjemności, wyjścia a co zostanie to na wyjazd wakacyjny.

Dla mnie pełny koszt życia, to pełny koszt życia, z wyjściem, przyjemnością, majtkami, podstawowym ubraniem, lekami, mediami, biletem miesiecznym czy na pociąg do babci czy paliwem, abonamentami i wszystkim tym czym człowiek codziennie zyje.
A tu ciagle: bez tego, bez tamtego, samo jedzenie, mieszkanie darmo, samochód to nie, bo osobno, ja to tego nie używam.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez myweakness118

Wracając bardziej do tematu wątku - podział kosztów w związku. Chciałam zapytać te z was które mieszkają z chłopakiem i są w okolicach mojego wieku (23). Nie planuję ślubu, dzieci itp, wspólne konto odpada.
Jak to u was wygląda? Jak się dzielicie kosztami i obowiązkami?
Chciałabym uniknąć skrajności, tj:
1) oboje pracujemy i dajemy kasę na jedno konto, wszystko wspólne; jak mam ochotę kupić coś jak droższy kosmetyk to się muszę zastanawiać czy partner się "nie skrzywi" / jak on kupi coś drogiego to mnie to jakoś osobiście dotknie bo kupiłabym taniej / uważam że ta rzecz jest niepotrzebna.
2) żyjemy jak dwójka obcych sobie ludzi pod tym względem, że robimy osobno zakupy (bo jemy zupełnie inne rzeczy), składamy się jedynie po pół na opłaty za mieszkanie. Reszta naszych wypłat jest w pełni do osobistej dyspozycji.
Pytam bo ten pierwszy schemat obserwuję bardzo często i mi takie coś nie będzie odpowiadać. Z kolei drugi bardziej mi pasuje, ale widzę, ile w nim... Hm, samolubności? Nieufności?
Chcę tworzyć związek na zasadzie partnerstwa. Nie sztucznie 50/50 za wszystko, tylko tak, żeby każdemu odpowiadało i nikt nie czuł się poszkodowany. Zastanawiam się, jak znaleźć tę równowagę.
Wiem na razie, że podstawą jest rozmowa, i jak najbardziej to popieram - ale zdaję sobie sprawę, że moje postrzeganie wszystkiego jest nieco zniekształcone, tj. potrafię być egoistyczna, lubię samodzielność, nie wyznaję zasady "co moje to i twoje" i jej nie rozumiem.
Jak u was to wygląda? Od razu się ze wszystkim dogadaliście? Co macie wspólne, a co oddzielne (jako para bez ślubu)?

Dlaczego ograniczasz to pytanie tylko do ludzi w twoim wieku i dlaczego zakładasz, że podział pół na pół po pierwsze jest sztuczny, a po drugie żyje się wtedy jak obcy sobie ludzie?

[Limonka2738]

I tak szczerze, Janusz, to bardziej bym się brzydziła wyprać moje czyste ścierki, których używam tylko w domu, z moimi ubraniami wyjściowymi, w których chodzę po publicznych toaletach.

Jakbym już miała się brzydzić czegoś razem wyprać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz