chrzciny ile się daje?

[lily22]

stesia sory ale ty mylisz fakty ja nie wrzucam wszystkich do jednego worka Ja mówię o konkretnych osobach które znam i wiem ile kasy zarabiają Ja tak jak już mówiłam nie chce nauczyć bo to najgorsze jak teraz dam 500zł to na komunie trzeba będzie dać co najmniej tysiaka bierzmowanie 1500 a osiemnastka 2000 nie wspomnę o weselu
Devon ja nie chce odmawiać tylko chciałam aby mi ktoś doradził ile dać ile się teraz daje co dać jeśli nie kase a tu jakiś atak na mnie bo odważyłam się napisać że nie dam dużo kasy chociaż ja nie dostałam mało

[Renatka_2108]

Ja proponuję od siebie dać 200 zł, plus dokupić np jakiś złoty łańcuszek. Zawsze to pamiątka a taki myślę że się zmieścisz w 100 zł albo trochę ponad. Zależy gdzie kupisz.

[Devon_rose]

Napisane przez lily22

stesia sory ale ty mylisz fakty ja nie wrzucam wszystkich do jednego worka Ja mówię o konkretnych osobach które znam i wiem ile kasy zarabiają Ja tak jak już mówiłam nie chce nauczyć bo to najgorsze jak teraz dam 500zł to na komunie trzeba będzie dać co najmniej tysiaka bierzmowanie 1500 a osiemnastka 2000 nie wspomnę o weselu
Devon ja nie chce odmawiać tylko chciałam aby mi ktoś doradził ile dać ile się teraz daje co dać jeśli nie kase a tu jakiś atak na mnie bo odważyłam się napisać że nie dam dużo kasy chociaż ja nie dostałam mało

Daj tyle ile uważasz. A najlepiej jak dziewczyny piszą aby dać łańcuszek.

I zawsze się daje tyle na ile człowieka stać.
Jak np. na chrzest daje się 500 zł to nie znaczy, że na komunię trzeba dać 1000 zł. Można dać 300.
Jak się komuś noga powinie w finansach to ma kredyt wziąć bo chrześniak lub rodzina będą krzywo patrzeć?
I na bierzmowanie imprez się nie robi oraz chrzestnych nie zaprasza w mojej okolicy.

[Must]

Napisane przez lilianna90

Niekiedy dają, ja daję

Daja
Ja miałam najmniej 500 zł, najwięcej 2 tysiące ( od gości zwykłych, nie od rodziców czy coś ).

[khloe]

Napisane przez lily22

Ja tak jak już mówiłam nie chce nauczyć bo to najgorsze jak teraz dam 500zł to na komunie trzeba będzie dać co najmniej tysiaka bierzmowanie 1500 a osiemnastka 2000 nie wspomnę o weselu

Trzeba? Ktos cie nagabuje zebys tyle dala? Nie.

---------- Dopisano o 20:31 ---------- Poprzedni post napisano o 20:25 ----------

Napisane przez lily22

jedną chrześnice nauczyliśmy i jak mąż jej się zapytał co chce na osiemnastkę powiedziała kasę na prawo jazdy a miała śmiałość bo ciągle coś od niego a później od nas dostawała dlatego teraz nie chce nauczyć że

Po 1. Skoro sama twierdzisz, ze 'nauczyliscie' jedna chrzesnice to po co chcesz tylw kasy dawac.

Po 2. Jak ci chrzesnica powie, ze chce samochod to tez jej kupisz? Nie. Zazyczyc to ona moze sobie duzo, ty NIE masz obowiazku spelniac jej zachcianek.

---------- Dopisano o 20:33 ---------- Poprzedni post napisano o 20:31 ----------

Napisane przez lily22

[/COLOR]khole a tak na marginesie uważasz że 300-350 zł to nic ???????????? To ile mam dać na chrzciny wg ciebie

Gdzie tak napisalam?

[Leokadia6]

Słuchajcie moim zdaniem powinno się dawać tyle ile w danym momencie jest się w stanie dać. I nie miejcie żadnego poczucia winy. Jeśli zarabiacie 1200 zł nikt nie ma od was prawa wymagać 1000 zł na chrzest, czy wesele. Jak się kogoś zaprasza czy na wesele, czy na chrzest to się ma świadomość jego sytuacji materialnej i nikt nie powinien czuć się zdziwiony, ani żadnej presji na was wywierać. Także zachęcam do większej asertywności i nie zadłużania się by komuś się przypodobać...

[asta9126]

Ja nigdy nie poczuwałam się do obowiązku dawania drogich prezentów. Jak moja siostra brała ślub, ja byłam bezrobotna i już sam zakup sukienki był dużym wydatkiem. Nie dałam więc ani grosza na chrzciny siostrzenicy też mnie "nie stać", bo mam na głowie wyprawkę dla własnego dziecka...

[vretka]

Napisane przez asta9126

Ja nigdy nie poczuwałam się do obowiązku dawania drogich prezentów. Jak moja siostra brała ślub, ja byłam bezrobotna i już sam zakup sukienki był dużym wydatkiem. Nie dałam więc ani grosza na chrzciny siostrzenicy też mnie "nie stać", bo mam na głowie wyprawkę dla własnego dziecka...

Absolutnie nie popieram postawy "zastaw się a postaw się", ale takiego podejścia również nie rozumiem. Jak by mnie nie było stać na danie czegoś wartościowego, starałabym wręczyć coś symbolicznego, chociażby zrobionego własnoręcznie (no chyba, że tak zrobiłaś i nie wspomniałaś o tym). Podobnie nie wyobrażam sobie iść do kogoś na przyjęcie urodzinowe z pustymi rękami.

[khloe]

Napisane przez vretka

Absolutnie nie popieram postawy "zastaw się a postaw się", ale takiego podejścia również nie rozumiem. Jak by mnie nie było stać na danie czegoś wartościowego, starałabym wręczyć coś symbolicznego, chociażby zrobionego własnoręcznie (no chyba, że tak zrobiłaś i nie wspomniałaś o tym). Podobnie nie wyobrażam sobie iść do kogoś na przyjęcie urodzinowe z pustymi rękami.

No dobrze,niby nie, ale czy normalna bylaby sytuacja 'nie pojscia' na chrzciny do dziecka wlasnej siostry, bo sie nie ma kasy na prezent.

-twoja siostra nie przyszla na chrzciny twojego dziecka?
-nie,bo nie ma na prezent.

[vretka]

Napisane przez khloe

No dobrze,niby nie, ale czy normalna bylaby sytuacja 'nie pojscia' na chrzciny do dziecka wlasnej siostry, bo sie nie ma kasy na prezent.

-twoja siostra nie przyszla na chrzciny twojego dziecka?
-nie,bo nie ma na prezent.

Cóż, może jestem dziwna, ale ja bym zrobiła wszystko, żeby jednak drobny upominek wręczyć Na chrzciny naprawdę nie wymaga się nie wiadomo czego. Od biedy można by kupić jakiś album pamiątkowy za 2-3 dychy albo wydziergać na drutach kocyk z włóczki z nienoszonych swetrów No po prostu nie wyobrażam sobie pójścia z pustymi rękami na jakiekolwiek przyjęcie wyprawiane z jakiejś okazji.

[kaledonia]

Ja nie kupowałabym nowej sukienki, a przeznaczyła tą kwotę na prezent.
Naprawdę na każde wesele kupujecie nowe ubrania

Ja mam 1 czy 2, które latami sobie wiszą w szafie i nie widzę sensu inwestowania w coś co zakładam bardzo rzadko.

[asta9126]

Napisane przez vretka

Absolutnie nie popieram postawy "zastaw się a postaw się", ale takiego podejścia również nie rozumiem. Jak by mnie nie było stać na danie czegoś wartościowego, starałabym wręczyć coś symbolicznego, chociażby zrobionego własnoręcznie (no chyba, że tak zrobiłaś i nie wspomniałaś o tym). Podobnie nie wyobrażam sobie iść do kogoś na przyjęcie urodzinowe z pustymi rękami.

Butelka wina była do składanych życzeń na chrzciny robię pamiątkową kartkę.

Ja nie kupowałabym nowej sukienki, a przeznaczyła tą kwotę na prezent.
Naprawdę na każde wesele kupujecie nowe ubrania

Co do sukienki - to był pierwszy ślub i wesele w jakim uczestniczyłam w życiu, naprawdę nie miałam ŻADNEJ kiecki w szafie. Buty założyłam te co na maturę, dość klasyczne - kupione właśnie z myślą o zakładaniu na różne takie okazje na kolejne wesele pewnie założyłabym tą samą sukienkę z innymi dodatkami.

[cava]

Napisane przez kaledonia

Ja nie kupowałabym nowej sukienki, a przeznaczyła tą kwotę na prezent.
Naprawdę na każde wesele kupujecie nowe ubrania

Ja mam 1 czy 2, które latami sobie wiszą w szafie i nie widzę sensu inwestowania w coś co zakładam bardzo rzadko.

Ja czytam ten watek z opadem szczeny.
Powiem szczerze, ze nie bardzo ogarniam jak to tam było na moim weselu bo dawno było, ale kokosów ani bardzo drogich prezentów nikt poza najbliższą rodziną nie targał.
Goscie byli zapraszani żeby byli a nie zeby sie opłacili z nawiązką, spoko wystarczały życzenia i kwiatki.

Na chrztach moich dzieci , też nie oczekiwałam ze ktokolwiek będzie leciał z drogimi prezentami. Najbliższa rodzina dawał rzeczy w stylu medaliki, okolicznościowe biblie w wydaniu dla dzieci, jakieś albumiki, kartki z życzeniami. Chrzestni i dziadkowie dawali jakieś pieniądze czy droższe prezenty ale też z umiarem- złoty pierscionek czy chyba najdroższy prezent- mała kamerka, ale jakby nie dali to też nie dla prezentów ich zapraszaliśmy.
Na komuniach to samo.
I no nie jakieś kokosy ze po 500-1000 zł od pary w kopertach.

Jak czytam, ze miałabym wkładać w kopertę 1000 zł za to, że mam jechać do kogoś na wesele... to: ->

Gdybym wiedział że moja siostra/koleżanka/znajoma jest w trudnej sytuacji i juz samo ubranie się na wesele jest dla niej wydatkiem, to naprawde nie oczekiwałabym niczego poza złożeniem zyczeń i samą OBECNOŚCIĄ na uroczystosci.
Od reszty, no kwiatka, zyczenia, jakiś drobiazg ale też nie że koneicznie- tak naprawdę, nigdy nie wiadomo w jakiej kto jest sytuacji w danym momencie.

Zniesmacza mnie to podejście, ze gość jest oceniany przez pryzmat tego ile w zębach przytarga.
Ja nie zapraszam ludzi po to, żeby na nich zarabiać, ani nawet żeby mi się ich obecność zwróciła .
Zapraszam, bo chcę ich obecnosci na danym wydarzeniu, a koszty tej mojej zachcianki kalkuluję wcześniej sama i jak zapraszam, to znaczy że mnei na to zaproszenie ich stać zwyczajnie.

[kaledonia]

Napisane przez asta9126

Co do sukienki - to był pierwszy ślub i wesele w jakim uczestniczyłam w życiu, naprawdę nie miałam ŻADNEJ kiecki w szafie. Buty założyłam te co na maturę, dość klasyczne - kupione właśnie z myślą o zakładaniu na różne takie okazje na kolejne wesele pewnie założyłabym tą samą sukienkę z innymi dodatkami.

Rozumiem, choć ja bym i tak pewnie próbowała od kogoś pożyczyć sukienkę

Napisane przez cava

Ja czytam ten watek z opadem szczeny.
Powiem szczerze, ze nie bardzo ogarniam jak to tam było na moim weselu bo dawno było, ale kokosów ani bardzo drogich prezentów nikt poza najbliższą rodziną nie targał.
Goscie byli zapraszani żeby byli a nie zeby sie opłacili z nawiązką, spoko wystarczały życzenia i kwiatki.

Na chrztach moich dzieci , też nie oczekiwałam ze ktokolwiek będzie leciał z drogimi prezentami. Najbliższa rodzina dawał rzeczy w stylu medaliki, okolicznościowe biblie w wydaniu dla dzieci, jakieś albumiki, kartki z życzeniami. Chrzestni i dziadkowie dawali jakieś pieniądze czy droższe prezenty ale też z umiarem- złoty pierscionek czy chyba najdroższy prezent- mała kamerka, ale jakby nie dali to też nie dla prezentów ich zapraszaliśmy.
Na komuniach to samo.
I no nie jakieś kokosy ze po 500-1000 zł od pary w kopertach.

Jak czytam, ze miałabym wkładać w kopertę 1000 zł za to, że mam jechać do kogoś na wesele... to: ->

Gdybym wiedział że moja siostra/koleżanka/znajoma jest w trudnej sytuacji i juz samo ubranie się na wesele jest dla niej wydatkiem, to naprawde nie oczekiwałabym niczego poza złożeniem zyczeń i samą OBECNOŚCIĄ na uroczystosci.
Od reszty, no kwiatka, zyczenia, jakiś drobiazg ale też nie że koneicznie- tak naprawdę, nigdy nie wiadomo w jakiej kto jest sytuacji w danym momencie.

Zniesmacza mnie to podejście, ze gość jest oceniany przez pryzmat tego ile w zębach przytarga.
Ja nie zapraszam ludzi po to, żeby na nich zarabiać, ani nawet żeby mi się ich obecność zwróciła .
Zapraszam, bo chcę ich obecnosci na danym wydarzeniu, a koszty tej mojej zachcianki kalkuluję wcześniej sama i jak zapraszam, to znaczy że mnei na to zaproszenie ich stać zwyczajnie.

Zgadzam się z Tobą i pisałam o tym na poprzednich stronach
Nie brałam ślubu wieki temu i mam dość świeże na to spojrzenie jako już żony.
Na forum ślubnym czułam się dziwnie, a bo to zaproszenia za skromne wybrane i tanie, a bo to nie czuję oburzenia, że goście odmawiają (u nas nie odmówili, może dlatego,że wiedzieli jakie mamy podejście do tych prezentów właśnie), a to nie uważam, że sala ma się zwrócić, a sukni nie sprzedaję, bo chcę na pamiątkę zostawić...
Prezenty nie są najważniejsze, ale ja najbliższym osobom, jakim dla mnie jest rodzeństwo kupiłabym co bym tylko mogła na nowe życie. Sama byłam w takiej sytuacji i poszłam w pożyczonej sukience, a prezent wręczyłam (ale też nie rzędu 1tys zł), skromniejszy, ale coś więcej niż kwiaty.

[asta9126]

Napisane przez kaledonia

Rozumiem, choć ja bym i tak pewnie próbowała od kogoś pożyczyć sukienkę

Faktycznie może to by była najlepsza opcja. Zachowałam się trochę egoistycznie. Pewnie to jak moje relacje z siostrą wyglądały, trochę miało na to wpływ.

[stesia]

z tym pożyczaniem sukienki to też nie zawsze jest łatwo, ja chciałam pożyczyć przed półmetkiem i był problem bo większość koleżanek noszących ten sam rozmiar co ja albo nie miało żadnej nadającej się na zbyciu albo jak miały to nie mój gust/źle się w niej czułam. nie miałam wtedy żadnej w której mogłabym iść, bo jak miałam jedno wesele jeszcze w gimn to kolejne chyba dopiero na studiach, więc nie miałam potrzeby kupowania kiecki. teraz też w szafie wiszą mi 4 sukienki których już raczej nie założę, bo jak kupowałam to mi się podobały a teraz po tych 4-5 latach jakoś dziwnie bym się w nich czuła

[asta9126]

U mnie po chrzcinach
podarowałam własnoręcznie zrobioną kartę w pudełeczku (oj, dużo pracy w nią włożyłam ) i książkę. Mój chłopak chciał dać do tego "stówkę", żeby się za jedzenie zwróciło, ale ja byłam przeciwna i w końcu nie daliśmy kasy. Muszę powiedzieć, że zadziwił mnie rozmiar przyjęcia i ilość jedzenia niemal jak na weselu

[cleopadra]

ja nie rozumiem dawania kasy na chrzciny,to maja byc prezenty dla dziecka a nie dla rodzicow
jestem teraz w ciazy,jak wszystko dobrze pojdzie to w tym roku beda chrzciny,mysle ze na BN,ale od razu zaznacze ze kasy maja dziecku nie dawac,a jak sie jakas babcia lub prabacia uprze to powiem ze sama ma zalozyc lokate a dziecko wybierze jak skonczy 18 lat

[Kiciunia21]

Napisane przez lily22

stesia sory ale ty mylisz fakty ja nie wrzucam wszystkich do jednego worka Ja mówię o konkretnych osobach które znam i wiem ile kasy zarabiają Ja tak jak już mówiłam nie chce nauczyć bo to najgorsze jak teraz dam 500zł to na komunie trzeba będzie dać co najmniej tysiaka bierzmowanie 1500 a osiemnastka 2000 nie wspomnę o weselu
Devon ja nie chce odmawiać tylko chciałam aby mi ktoś doradził ile dać ile się teraz daje co dać jeśli nie kase a tu jakiś atak na mnie bo odważyłam się napisać że nie dam dużo kasy chociaż ja nie dostałam mało

Załamałaś mnie Mój brat ma za kilka dni bierzmowanie i planuję dać mu kartkę a w środku 50zł (na wydatki szesnastolatka). Będę świadkiem
Kocham go jak syna (15 lat różnicy) ale nie zamierzam rozpieszczać- sorry Winnetou

[kingarobek]

Witam. Lepiej wręczyć coś praktycznego coś co przyda się na chwilę obecną dziecku lub na przyszłość. Na chwilę obecną z pewnością pościel do łóżeczka a na przyszłość hmmmm może małą sztabkę złota

[ridja devojka]

Kurcze pierwsze słyszę o kasie na bierzmowanie. Za moich czasów ktoś ewentualnie dostał książkę

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[dacn]

Napisane przez cava

Ja czytam ten watek z opadem szczeny.
Powiem szczerze, ze nie bardzo ogarniam jak to tam było na moim weselu bo dawno było, ale kokosów ani bardzo drogich prezentów nikt poza najbliższą rodziną nie targał.
Goscie byli zapraszani żeby byli a nie zeby sie opłacili z nawiązką, spoko wystarczały życzenia i kwiatki.

Na chrztach moich dzieci , też nie oczekiwałam ze ktokolwiek będzie leciał z drogimi prezentami. Najbliższa rodzina dawał rzeczy w stylu medaliki, okolicznościowe biblie w wydaniu dla dzieci, jakieś albumiki, kartki z życzeniami. Chrzestni i dziadkowie dawali jakieś pieniądze czy droższe prezenty ale też z umiarem- złoty pierscionek czy chyba najdroższy prezent- mała kamerka, ale jakby nie dali to też nie dla prezentów ich zapraszaliśmy.
Na komuniach to samo.
I no nie jakieś kokosy ze po 500-1000 zł od pary w kopertach.

Jak czytam, ze miałabym wkładać w kopertę 1000 zł za to, że mam jechać do kogoś na wesele... to: ->

Gdybym wiedział że moja siostra/koleżanka/znajoma jest w trudnej sytuacji i juz samo ubranie się na wesele jest dla niej wydatkiem, to naprawde nie oczekiwałabym niczego poza złożeniem zyczeń i samą OBECNOŚCIĄ na uroczystosci.
Od reszty, no kwiatka, zyczenia, jakiś drobiazg ale też nie że koneicznie- tak naprawdę, nigdy nie wiadomo w jakiej kto jest sytuacji w danym momencie.

Zniesmacza mnie to podejście, ze gość jest oceniany przez pryzmat tego ile w zębach przytarga.
Ja nie zapraszam ludzi po to, żeby na nich zarabiać, ani nawet żeby mi się ich obecność zwróciła .
Zapraszam, bo chcę ich obecnosci na danym wydarzeniu, a koszty tej mojej zachcianki kalkuluję wcześniej sama i jak zapraszam, to znaczy że mnei na to zaproszenie ich stać zwyczajnie.

Już opisywałam nie raz

Dawno temu jak z TŻem byliśmy na studiach to zostaliśmy zaproszeni na wesele znajomych, zamożnych znajomych z bogatych domów, ale znajomych których widywaliśmy kilka razy w miesiącu więc wiedzieli jak żyjemy. Po weselu zostaliśmy ostro obsmarowani bo jako studenciaki wyłożyliśmy 300 zł ( albo 200, dawno to było) a na wesele to się nie przychodzi z "mniej niż trzema zerami cóż byliśmy w lekkim szoku.

Teraz mądrzej dobieramy towarzystwo i najważniejsze jest dla nas wspólne spędzanie czasu a nie koperta.

[ridja devojka]

Kopara mi opadła. Co za buraki.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[królewna z drewna]

Napisane przez kaledonia

Na wesele kupuję prezenty,a sami otrzymaliśmy od par nierzadko 100 lub 200 zł w kopercie więc już nie przesadzajcie,że ludzie po 500zł dają

różnie to bywa - my mieliśmy nasze wesele we wrześniu tego roku i najmniej dostaliśmy 200zł (jedna osoba) i 300zł (para). Najczęściej właśnie było 500zł od pary.

[Devon_rose]

Napisane przez królewna z drewna

różnie to bywa - my mieliśmy nasze wesele we wrześniu tego roku i najmniej dostaliśmy 200zł (jedna osoba) i 300zł (para). Najczęściej właśnie było 500zł od pary.

Znajomy ostatnio opowiadał, że w kopercie było po 20-50 zł.
I był wielce rozczarowany.
A połowa gości odmówiła przyjścia.

[ridja devojka]

Napisane przez królewna z drewna

różnie to bywa - my mieliśmy nasze wesele we wrześniu tego roku i najmniej dostaliśmy 200zł (jedna osoba) i 300zł (para). Najczęściej właśnie było 500zł od pary.

Ja miałam wesele 2 lata temu i było podobnie aczkolwiek średnia myślę że była 400. Od jednej osoby dostaliśmy 100 ale to był chłopak z pracy który przyszedł sam mimo że reszta "delegacji" olala sprawę i nie uczestniczyła w zbiórce która zwykle się z takich okazji przeprowadzalo. Także i tak byłam mile zaskoczona.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[Aiji_]

Niedawno byłam chrzestną, dałam 200 zł + szatkę, świecę, książkę pamiątkową na chrzest i wielką księgę bajek - do czytania przez rodziców Wydawało mi się to jak najbardziej odpowiednią kwotą, a po przeczytaniu tego wątku szczena mi opadła... (prezentu nie kupowałam, bo wiedziałam, że wszystko mają po starszym synu, typu mata, krzesełko, bujaczek, o ubraniach nie wspominając).
Tak, jestem pracującą na etacie bezdzietną panną, mającą miesięcznie ok. 850 zł "na życie", a o chrzcinach dowiedziałam się 3 tygodnie przed, w okresie wzmożonych wydatków przedświątecznych... Teraz tylko zastanawiam się, czy rodzice małego czasem nie oczekiwali więcej ode mnie.
I od stycznia zbieram kasę na roczek

[meliandra]

Ja uważam, że na chrzciny nie powinno się dawać pieniędzy tylko jakiś prezent. Najlepiej jakąś pamiątkę żeby dziecko mogło skorzystać jak dorośnie. Pieniądze wiadomo, że dla rodziców pójdą i wydadzą je wg własnego uznania, a to nie ich okazja

Na komunie to od jakiegoś czasu panuje jakaś głupia moda na dawanie kosmicznie drogich prezentów. Nie wiem skąd to się wzięło, ale wg mnie to jest chore. Jak słyszę o jakiś laptopach, tabletach czy quadach to serie nie ogarniam. Nie wyobrażam sobie dać gówniarzowi prezentu za tyle kasy.

Z okazji bierzmowania to nawet nie słyszałam, że się jakąś imprezę robi, a co dopiero prezenty. U mnie na bierzmowaniu świadek był, rodzice, dziadkowie, później kawa i do widzenia

Co do ślubów to masakra. Ja daje tyle ile mam i nie kombinuję. Jak ktoś robi wesele żeby zarobić, to chyba mu się coś pomieszało. Nie ogarniam też tej nowej mody z wypisywaniem na zaproszeniach, żeby pieniądze przynieść i wino zamiast kwiatów. Wstyd by mi było takie rzeczy wypisywać i narzucać komuś jaki ma mi prezent zrobić. Mam wrażenie, że ludzie robią się coraz bardziej rozstrzeniowi. Tak samo jak co to za stwierdzenie, że powinno się dać tyle żeby się za talerzyk zwróciło. Jak kogoś nie stać na mój talerzyk to niech mnie nie zaprasza. Ogólnie jak kogoś na wesele nie stać to niech go nie robi i po problemie

[oriane]

My 5-6 lat temu na weselach dawaliśmy 400zł od pary, teraz dajemy 500zł. Na Chrzciny jako chrzestna plus mąż daliśmy 500zł. Zwykli goście dawali ok 200zł.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Ja mam z weselami jedna zasade- 400 zl za pare jesli nie ma noclegu, 500 gdy jest.
I daje tak wszystkim i bede dawac do konca swiata
Chodze tylko na wesela do bliskich znajomych. \

Na chrzciny to bym cos kupila dziecku a jak kasa to naprawde max 200 zl.
A na bierzmowanie bym nie poszla.