30+ ... zapraszam :)

[Poletta]

Oooo, może faktycznie dla odmiany zrobię, wprawdzie obiad jem w pracy, ale nie mam pomysłu n a posiłek popołudniowy (podwieczorko - kolację, bo jakoś tak mi ostatnio wychodzi - jem jakieś serki lub jogurty).
Jak długo może stać w lodówce? Lubię kwaśne i pikantne

[Bettix75]

Napisane przez Poletta

Oooo, może faktycznie dla odmiany zrobię, wprawdzie obiad jem w pracy, ale nie mam pomysłu n a posiłek popołudniowy (podwieczorko - kolację, bo jakoś tak mi ostatnio wychodzi - jem jakieś serki lub jogurty).
Jak długo może stać w lodówce? Lubię kwaśne i pikantne

U mnie najdużej stała 5 dni, ale nie odgrzewam całości, tylko odbieram do mnieszego garczka. No i muszę Cię uprzedzić, że z każdym dniem troszkę jest kwaśniejsza Nie jest to może rarytas, ale da się ją przejść jeśli człowiek ma odpowiednie nastawienie. Ja stosując ją ostatnio w ciągu 2 tygodni straciłam 3kg, fakt nie zjadłam w tym czasie niczego słodkiego, odpuściłam chleb i ziemniaczki, a dodatkowo biegałam. Napewno się pochwalę efektami

[Poletta]

Trochę mnie odstrasza od tej zupy cebula, bo nie lubię w żadnej postaci . Chyba jednak poczekam na Twoje efekty
U mnie wczoraj grzech w postaci hotdoga na stacji, ale znów bez kolacji, więc powinno być nienajgorzej. Kurczę, coraz bardziej mnie nękają wyrzuty sumienia że nie trenuję, ten brak czasu mnie wkurza
Zważyć mogę się dopiero jutro lub w niedzielę, ale jakoś ciuchy luźne więc się przynajmniej pomierzyłam:
11.08 pas 75 biodra 92
17.08 pas 71 biodra 90
biust bez zmian

A przede mną pracujący weekend :/

[magnolia79]

tak wygląda moja praca w piątek w oczekiwaniu na weekend...
narazie uciekam, zaglądne później
papa

[Poletta]

Rany, kocham tą ikonkę brzydala !

[Bettix75]

Poletta, za 6 dni straciłaś 4 cm w pasie? Ogromniaste gratulacje!!!
Nie wiem jak Ty to zrobiłaś? Chwal się szybciutko
Jeśli chodzi o cebulę, to ja dodaję ją do smaku, aby zupa była ostrzejsza. Ale nie jest ona wymagana, bo tym "cudownym" środkiem jest kapusta. Patrząc na Twoje wymiary, to myślę, że kapuśniak spokojnie możesz sobie odpuścić, bo LASKA z Ciebie, że hej

Dziewczyny, ale mam dzisiaj power'a - normalnie mogę latać
W maju dostałam od siostry cudną czerwoną sukienkę, taką co ma wcięcie w talii i bardzo podkreśla kobiecą sylwetkę. Do dzisiaj nie mogłam w niej chodzić, bo zwijała mi się na brzuchu i w biodrach też była opięta. Dziś rano ją założyłam i... wyglądam w niej super
Aż poleciałam o godz. 5,40 pokazać się mężowi
To mnie jeszcze bardziej motywuje do wytrzymania na kapuśniaku te 2 tygodnie.
A potem... ŻEGNAJ ODCHUDZANIE

Miłego dnia Wam życzę, bo mój zapowiada się miło

[Poletta]

Bettix, mój błąd w drugiej dacie - już poprawiłam Oczywiście że nie 6 dni - tylko 5 tygodni, ale to potwierdza progres
A co do sukienki - gratulacje! Dla mnie to jest to, co najbardziej motywuje do dalszej walki
I co, skończysz odchudzanie i znikniesz z forum ? Ja tu mam plan przyjamniej do Sylwestra posiedzieć, ciekawa jestem czy te 55-56 jest realne
Buziaczki!

[Bettix75]

Poletta, w 5 tygodni to i tak jesteś niesamowita Ja ćwicząc w m-c traciłam 1cm
No ale można powiedzieć, że diety nie stosowałam tylko starałam się troszku ograniczać pyszności, które lubię przyrządzać w kuchni. Prawdę powiedziawszy gdy zrzucę jeszcze te 4 kg, to wrócę do swojej kuchni (pierożki, pizza, spaghetti - które teraz wykluczyłam), ponieważ biegając i jedząc "normalnie" nie przybierałam na wadze. Moja nadwaga tak jak już pisałam dopadła mnie, bo przez 7-m-cy nie mogłam biegać, ze względów zdrowotnych Wiadomo poznałam zasady zdrowego odżywiania i z nich nie zrezygnuję, ale kuchnia jarska wróci

Myślę, że 55kg osiągniesz bardzo szybciutko i NAPEWNO na długo przed Sylwestrem

Nie sądzę, żebym zniknęła... no bo przecież Ty też skończysz już niedługo się odchudzać i będziemy miały nowy plan: utrzymanie wagi

[Poletta]

Witam Was z samego ranka w sobotę
Bettix, ja zawsze uważałam, że uprawiając regularnie sport można jeść wszystko
Dla mnie akurat taki sposób jedzenia jak teraz nie jest jakims wyrzeczeniem, jem w sumie wszystko co lubię, tylko w małych porcjach i odpowiednio ułożone w posiłkach, niczego mi nie brakuje poza piwem - to jednak był mój "grzech główny" - bo faktycznie ze wszystkich słodyczy i fastfoodów najbardziej lubię zimnego Żywca To 250 kcal, a mało kiedy kończyło się na 1 . Teraz pozwalam sobie na ten luksus tylko czasem w weekend
Ciągle mam wyrzuty sumienia że nie wróciłam jeszcze do treningu ale jest malutki postęp, wczoraj zmobilizowałam się do 100 brzuszków, na tyle skutecznie że dziś czuję mięśnie
A z utrzymaniem wagi to masz rację - nie zawsze jest to takie oczywiste... ja już ważyłam 58 i w dwa lata wróciłam do 63 Ale tym razem jestem dobrej myśli, bardziej zmieniłam sposób odżywiania niż jestem na jakiejś konkretnej diecie - cud
Miłego dnia!

[Poletta]

No i co tu taka weekendowa cisza?
U mnie "ciężki" weekend - pożeganie lata, ognisko i takie tam
Niestety nie mogę zaznaczyć w podpisie 58, bo jest 59,0 - ale nie poddaję się Wczoraj założyłam nowe jeansy biodrówki i wyglądałam w nich całkiem całkiem do tego skóra naprawdę fajnie napięta po stosowaniu Tołpy. I brzuszków nie odpuściłam, dziś mięśnie bolą mnie masakrycznie ... przyjemnie
Miłego tygodnia!

[Bettix75]

Witajcie
Ja dopiero teraz znalazłam chwilkę, by się odezwać, bo trochę zalatany mam ten weekend. Wczoraj byliśmy na grzybkach i znaleźliśmy 1/3 koszyka maślaków, potem obieranie (troszkę z nimi zeszło) i smażenie. Ale wyszły pyszne... już leżą sobie w zamrażarce, będę robić z nich gołąbki wigilijne Jak już uporaliśmy się z grzybkami, to o 19 poszliśmy do kina na "Janosika".
A dzisiaj od rana błogo leniuchowaliśmy: kawusia i TV. Potem obiadek (zasłużona nagroda za wytrwałość w postanowieniu): kurczak z duszoną marchewką. To naprawdę rarytas po 3 dnich kapuśniaku
A wyglądał tak:

Załącznik 2528487

Jeśli chodzi o efekt kapuśniaku, to jestem bardzo zadowolona. Brzusio ładny i na wadze dzisiaj zobaczyłam: 62,15kg. Zamierzony cel co raz bliżej

Poletta, zrobiłaś 100 brzuszków za pierwszym podejściem? Jesteś niesamowita
Ja zaczynałam od 20 i stopniowo zwiększałam ilość, aby zakwasów nie dostać.
Stu napewno nie dałabym rady
Miłej niedzieli

[magnolia79]

wybaczcie moją nieobecność, ostatnio na nic nie mam czasu...

moje żarełko też w biegu - popijane winkiem - no ale co tam w końcu jedzonko to tez przyjemność, nie mam odwagi sie zważyć, bo raczej wiem ze nie bedzie 59 kg

a co u was laseczki????

właśnie mąż mi oznajmił, że wiezie mi ze 3 kg grzybów, ło matko...

[Bettix75]

Magnolia, chętnie przyjmę te grzybki
Ale tak na poważnie... to w sobotę planujemy ponowny wypad do lasu i mam nadzieję, że uda się uzbierać chociać tyle co w miniony weekend. W tym roku suszyć grzybów nie będę, bo mam kilka 1litrowych słoików, więc tylko do bierzącej konsumcji są mi potrzebne
A co Ty robisz z grzybków?

Ja dzielnie trwam w swoim postanowieniu i następny dzień bez słodkości zaliczony, no i wczoraj oczywiście biegańko i brzusie też były. Dzisiaj rano się zważyłam, bo dokładnie tydzień temu zaczęłam "dietkę" i na wadze zobaczyłam: 61,60kg
Uważam to za świetny wynik, no ale nie grzeszę niczym
Wyjątkiem jest niedziela - ale to założenie dietkowe
Co ciekawsze na słodkie nie mam chęci. Tylko tak jakoś chlebusia bym zjadła, bo mi go brakuje
Co tam, niedziela co raz bliżej.
A na obiad w dzień "nagrodowy" planuję karkówkę z grilla + surówkę + chlebuś

[magnolia79]

Bettix przy tobie to az mi wstyd ------------ ogromne GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!

Może mnie to bardziej zmobilizuje....

a grzybki suszę, na świeta bedą jak nowe

u mnie narazie kawusia, a obiadu chyba w ogóle nie bedzie, bo normalnie po pracy idę SPAĆ

[Bettix75]

Magnolia, jak jesteś taka zalatana, to napewno przy okazji tłuszczyk spalasz
To, że jesteś śpiąca to możliwe, że wpływ pogody. Wczoraj po południu spałam od 17-18.30, a i tak położyłam się o 23,00 i w mig zasnęłam. No, ale jestem przynajmniej wyspana

Wiesz jak ja się odchudzałam... długoterminowe odchudzanie w moim wydaniu jest bardzo pobłażliwe
Ale jak już się uprę to 2 tygodniowy finish jestem w stanie wytrzymać
Aaaa... obiecałam koleżance z innego wątku, że 1.10 zamieszczę fotki mojej figury z dn. 01.02 (początek odchudzania) i z dn. 1.10 (koniec odchudzania), aby ją zmotywować
Wierz mi różnica jest ogromna

[Poletta]

Bettix, OGROMNE GRATULACJE, idziesz jak burza!!!
Ja trochę zabiegana byłam i nie miałamkiedy do Was zajrzeć, ale dietkowo jest ok - miałam jeden dzień jakiegos napadu na jedzenie i upiekłam sernik-piankę, oczywiście zjadłam kawałek, bo pyszny .
Ja też się mogę pochalić - na wadze 58,8 Wszystkie ciuchy już leżą super! Ale chyba nie zejdę niżej niż 56, bo jakoś mi się zaczęło robić miejsce w biustonoszu za bardzo a tego raczej bym nie chciała
Brzuszki robię dalej, po 100 w tym skrętne, mam mocne postanowienie że od poniedziałku idę na siłownię - będę twarda Dietka + brzuszki + Tołpa = ładny płaski brzusio - naprawdę przyjemne uczucie, jak można spojrzeć w lustro z boku bez stresu
Pojachałabym chętnie na grzybki jutro, ale jakoś sobota w lesie mi się kojarzy z tłumem...

Pozdrówka dla Was!

[Bettix75]

Napisane przez Poletta;

miałam jeden dzień jakiegos napadu na jedzenie i upiekłam sernik-piankę, oczywiście zjadłam kawałek, bo pyszny .

Bardzo się cieszę, że uległaś pokusie tzn. że wszystko jest ok Bo najgorzej jak człowiek boi się zjeść kawałek ciasta, bo przytyje... to jest już pierwszy krok ku anoreksji. Jesteś bardzo wytrwałą osóbką i szczerze Cię podziwiam

Napisane przez Poletta;

Ja też się mogę pochalić - na wadze 58,8 Wszystkie ciuchy już leżą super!

I o to chodzi!!!!!! Gratulacje

Napisane przez Poletta;

Ale chyba nie zejdę niżej niż 56, bo jakoś mi się zaczęło robić miejsce w biustonoszu za bardzo a tego raczej bym nie chciała

Ej... chroń swoje "oczy"! Nie jedna kobitka, by takie chciała i pewnie Ci zazdrości... w tym ja
A tak przy okazji oglądałam Twoje zdjęcia z Egiptu ponownie... suuuper

Napisane przez Poletta;

Brzuszki robię dalej, po 100 w tym skrętne, mam mocne postanowienie że od poniedziałku idę na siłownię - będę twarda Dietka + brzuszki + Tołpa = ładny płaski brzusio - naprawdę przyjemne uczucie, jak można spojrzeć w lustro z boku bez stresu

Ruch to najleprzy sposób na ujędrnienie ciała... słuszne postanowienie

Napisane przez Poletta;

Pojachałabym chętnie na grzybki jutro, ale jakoś sobota w lesie mi się kojarzy z tłumem...

Fantastyczny relaks! Uwielbiam chodzić na grzyby Nie napisałam "zbierać" grzyby, bo ślepa jestem jak kret i kiepsko te moje zbiory wyglądają. Najlepiej idzie mi zbieranie maślaków, bo one rosną w kupie i widać je z kilometra

Napisane przez Poletta;

Bettix, OGROMNE GRATULACJE, idziesz jak burza!!!

Ha ha ha... na początku na kapuśniaku idzie się jak burza, ale potem już wolniej się spada
Wiem, bo taką zupkę serwuję sobie 2xw roku (po lub przed świętami)
Ale najważniejsze jest to, że nie mam efektu jojo, gdy nadal biegam
Fajnie tak w podpisie wkleić aktualną wagę, po prawej stronie - tej której pragnęłam, bo tak naprawdę w lutym nie wierzyłam, że uda mi się zejść do 62kg. I w nawiasie napisane było: "62kg (byłoby super)" A teraz... dzisiejsza waga: 61,30kg.

Miłego weekendu dziewczyny : roza:

[Poletta]

Już nie pisze dokładnych jadłospisów, ale jem trochę więcej - chyba poprawiła mi się przemiana materii, rokuje to że ustrzegę się jo-jo
Za komplement dziękuję
Jeszcze do Twojej wagi ... poprawka w podpisie rewelacyjnie motywuje
Dla mnie "chodzenie na grzyby" to też raczej spacer po lesie, bo za jedzeniem grzybów nie przepadam ale relakc w lesie jest super
Ruchu nie da się przecenić - nie tylko dla figury, ale i samopoczucia i energii !
Przede mną weekenowy luz dietkowy, ale pracy mnie czeka dużo, dwie strony internetowe do zaktualizowania, trzecia do zrobienia od podstaw Więc dziś popołudniu jeszcze relaksik - kosmetyczka i solarium

Pozdrówka!

[Bettix75]

Melduję, że grzybobranie się udało. Grzybków znaleźliśmy trochę mniej niż ostatnio, ale za to oprócz maślaków znaleźliśmy podgrzybki, kozaki i... 3 prawdziwki (oczywiście mąż, nie ja ). Przed chwilką skończyliśmy smażyć... ale zapach Na gołąbki wystarczy, zresztą farsz już zrobiony, kapusta kupiona, jutro je zawinę i w poniedziałek na obiadek będą
Jutro w planach grill: karkówka już się bejcuje + surówka + wytęskniony chlebuś
A do picia winko
A poza tym błogie lenistwo

Poletto jak wizyta u kosmetyczki się udała? Co robiłaś?
Nigdy nie byłam u kosmetyczki

Aaaa chciałam oznajmić, że dietka kapuściana z dniem wczorajszym została zakończona! Nie będę jej stosowała dalej, bo mężuż schudł poniżej planowanej wagi i muszę normalnie gotować. Mi został jeszcze 1 kg do zrzucenia, ale będę musiała poradzić sobie z nim bez kapuścianki Napewno wolniej go zrzucę, ale mam nadzieję, że do ostatków się uda. Mam taką wystrzałową sukienkę w której chciałabym wystąpić, ale trzeba mieć idealnie płaski brzusio, aby dobrze w niej wyglądać
Miłej niedzieli życzę

[Poletta]

My się jednak na grzybki nie wybraliśmy niestety . A gołąbki pewnie będą pyszne A na jutro widzę kulinarne szaleństwo Ja na szczęście karkówki nie lubię - generalnie z mięs to tylko ptaszysko, właśnie dziś jadłam takiego z pieca chlebowego, mamy taką knajpkę gdzie robią takie pyszności - i to było w sumie całe moje jedzenie dziś... plus dwa piwka w ciągu dnia. Taka "weekendowa dieta"
W sukience na pewno będziesz wyglądać super! Kilogram to już żadna waga! Dla płaskiego brzuszka to już tylko unikać wzdymających potraw dzień wcześniej i nic więcej nie potrzeba
A u kosmetyczki robiłam korektę brwi i hennę, wosk na bikini i taki fajny zabieg na twarz, szyję i dekolt z retinolem.

Miłego dnia!

---------- Dopisano o 22:07 ---------- Poprzedni post napisano o 22:02 ----------

Aha, i czekam też na Twoje zdjęcia sprzed i po odchudzaniu!

Ja dziś ubrałam moje bardzo bardzo stare ukochane jeansy Big Star (r.28) - bardzo dawno nie mogłam się w nie wcisnąć, a teraz nie dość że weszłam, to jeszcze wyglądają dobrze - żadnego wpijania się

[magnolia79]

---------- Dopisano o 12:39 ---------- Poprzedni post napisano o 12:37 ----------

dziewczyny jak was czytam to normalnie chowam głowę w piasek ....
gratuluje wam z całego serca : roza:

ze mnie przykładu proszę w ogóle nie brać
ostatnio dietke normalnie olałam, zwalam to na pracę, na pogodę... tak tak.... właśnie tak sobie to tłumaczę, a prawda jest taka ze gdzieś po drodze zgubiłam swoją motywację
waga stoi w miejscu (na szczescie nie rośnie) jest niecałe 60 kg... a cel miał byc ok 57-56

zła jestem na siebie....

niestety przestawiłam sie na 3 posiłki dziennie, zapominam o śniadaniu, a nawet o kolacji....
kurcze zakręcona jestem na maxxxxa...
jak zapomne w ogóle o jedzeniu to moze wtedy schudnę

buziaki

[Bettix75]

Cześć Piękne

Poletto, powiedz mi proszę... nie masz przypadkiem tak, że jak już zakładasz swoje spodnie i podobasz sie sama sobie, to trudniej jest się zdscyplinować
Kurcze ja tak mam Jestem wobec siebie bardzo krytyczna, ale jak moje odbicie w lustrze zaczyna mi się podobać, to za bardzo sobie folguję. I tak np. jest teraz: w piątek nie biegaliśmy, w sobotę też nie, a teraz siedzę z kieliszkiem pysznego winka i ostatnia rzecz, na którą mam chęć, to bieganie
Eh, pewnie się dzisiaj zważę, po to aby sprowadzić się na ziemię
A zdjęcia obiecałam i dodam 1 lub 2.10 po czym szybko je usunę, bo się wstydzę

Magnolia, skoro waga stoi, to jest dobrze, bo jak znowu zdecydujesz się na dietkę, to zacznie spadać! Taki okres stabilizacji to też dobra rzecz, najważniejsze że nie rośnie. Tak, więc głowa do góry A tak w ogóle, to z kolacji możesz zrezygnować, ale śniadańka jedz, to naprawdę dobry "rozruch" dla naszego organizmu. Ja się nauczyłam jeść śniadańka, to Tobie też się uda

U mnie właśnie piecze się chleb pszenno - kukurydziany, będzie na I śniadanie jutro, robię go po raz pierwszy i nie wiem co z tego wyjdzie...

Dziewczynki macie pomysł co zrobić z kapustą, która mi została?
Póki co ugotowałam ją i nie wiem co dalej

Miłej niedzieli życzę

[Poletta]

Bettix, ależ oczywiście że Twoja teoria sprawdza się też w moim przypadku! Co celu, ale jak najmniejszymi wyrzeczeniami, więc jak sa postępy, to sobie "luzuję"
A zdjęcia możesz przecież podesłać na maila, żeby nie pozostawały za długo w sieci
Magnolia, wszystko jest kwestią motywacji, może potrzebujesz nowego celu? Może jakiś super ciuch wymaga tych 2-3 kg mniej?

U mnie nic ciekawego, mam teraz gorący okres i w pracy i poza, więc nawet o jedzeniu za dużo nie myślę, na razie nie wychodzi najgorzej Miałam dziś zacząć trenować, i znów porażka, wypadły mi dwie sprawy do załatwienia popołudniu Zła jestem

[magnolia79]

heeeeeeeeej chudzielce!!!!!!!!!

zważyylam sie w samej piżamce i nie wierzę... 59kg
ja nie wiem jak to wszystko działa

przyznam sie ze wczoraj zjadłam ze 3 kromale chleba z ... TUSZONKĄ
ta bomba kaloryczna - 500kc w 100g jest pyyyyyyyyyszna, uszy mi sie trzęsły normalnie - dobrze ze mały słoiczek był, to szybko zniknął

[Bettix75]

Cześć Laseczki

U mnie Poletto jest tak samo
Dzisiaj poszukałam zdjecia, które zrobiłam przed odchudzaniem i normalnie czułam się tak, jakby ktoś wylał mi na łeb kubeł zimnej wody.

Magnolia, brawo za zrzucony kg
Myślę, że im mniej myślimy o odchudzaniu, to tym mniej organizm się broni przed utratą kg
Podoba mi się Twoje podejście
Życie jest za krótkie, by sobie wiecznie odmawiać przyjemności

Idąc tym tokiem myślenia... miałam bardzo wypasiony weekend
W piątek po południu upiekłam drożdżowki, przepis znalazłam w Necie, robiłam po raz pierwszy.
Wyglądały tak (a smakowały jeszcze lepiej):
Załącznik 2562963
Załącznik 2562964
Pierwsze są z czekoladą, a drugie z jabłkiem.

W sobotę byłam na ognisku u siostry. Zjadłam "tonę" ziemniaków z ogniska, pół kiełbaski, 2 łyżki sałatki z kalafiora i 2 kromki pieczonego chlebka.

Natomiast dzisiaj moje śniadanie wyglądało tak (przyniesione przez mężusia do łóżeczka):
9,00 cappuccino + 2 bułeczki z jabłkiem
Załącznik 2562965
11,30 jeszcze 1 bułeczka
13,20 galaretka z bitą śmietaną (od siostry, bo wczoraj nie zjadłam)
15,00 karkówka z grila (2szt) z surówką z kapusty pekińskiej + 2 kieliszki wina.
Tak, więc poszalałam w weekend

Ps. Dziewczynki dodałam obiecane zdjątka w swoim profilu, ale tylko na chwilkę, bo zaraz usunę.
Do tej pory nie mogę uwierzyć, że tak fatalnie wyglądałam w lutym

[dorinka30]

Chciałam dołączyć do wątku wiecznych odchudzaczek

Przynajmniej jeśli o mnie chodzi to temat diety towarzyszy mi niezmiennie od 3 lat Na początku wkręciłam sie mocno w SB- były efekty ale krótkotrwałe, a już po tym czasie jakoś nie mam werwy do tej dietki. Przejęłam jej zdroworozsądkowe zasady typu- jedzenie co 3-4 godziny, czyli mało ale często, poza tym kolacja minimum 2 godziny od położenia się do snu. Wiem jedno, że węglowodany mi nie służą a z drugiej strony nie umiem ich zupłnie wyelimionować , na krótko tak, ale na zawsze nie wyobrażam sobie.

Dlatego obecnie nie jestem na SB, staram sie jeść tylko zdrowe węgle typu chleb pełnoziarnisty nie zwykły, jak węglowodany to do południa. Ostatnią innowacją jaką wprowadziłam była zupa z kapusty- którą jem od poniedziałku na obiado-kolację Powiem szczerze, nigdy wcześniej diety kapuścianej nie stosowałam więc postanowiłam teraz to zrobić, efekty w postaci płaskiego brzucha już bardzo widoczne, także chyba działa, kwestia tylko ile czasu dam radę jeść zupkę codziennie

Aha i najważniejsze, chciałabym zrzucić około 4 kg, ćwiczę raz w tygodniu aerobic na więcej nie mam czasu niestety

Pozdrawiam wszystkie walczące z kilogramami

[Bettix75]

Dorinka30, witaj
Dziewczynki gdzieś zniknęły... ale napewno się pojawią
Jeśli chodzi o kapuściankę, to bardzo szybko na niej schudłam, ale przez swoją głupotę 1kg wrócił. Już się tłumaczę... podczas kapuścianki baaardzo ograniczyłam jedzenie i niestety, to nie był dobry pomysł. Jadłam tylko owoce, piłam soki i niewielkie przekąski (zero słodyczy).
Tak mi się spowolnił metabolizm, że to tej pory go "podkręcam"
Przed kapuśniakiem jadłam 4-5 posiłków i codziennie zaliczałam wizytę w WC, a nie raz 2x dziennie, no i oczywiście...chudłam!
A teraz do kibelka latam co 3 dni Mam wrażenie, że wszystko co zjem org. zatrzymuje dla siebie.
Eh, za głupotę trzeba płacić
Od poniedziałku wróciłam do dawnego jedzenia czyli 4-5 posiłków dziennie. Na I śniadanie: serek wiejski z rybką lub warzywami, albo kefirek z sucharkami "Pano" (białko z rana) i na II jakaś kromeczka, potem owoc lub soczek, obiadek, a popołudniu deserek Mam nadzieję, że już niedługo waga zacznie spadać...
Do tego dalej biegam i ćwiczę brzuszki.

A na kapuściance, to rzeczywiście brzusio jest jak marzenie płaściutki
A zupkę gotowałaś z kiszonej czy słodkiej kapusty?
Powodzenia

[dorinka30]

Napisane przez Bettix75

Dorinka30, witaj
Dziewczynki gdzieś zniknęły... ale napewno się pojawią
Jeśli chodzi o kapuściankę, to bardzo szybko na niej schudłam, ale przez swoją głupotę 1kg wrócił. Już się tłumaczę... podczas kapuścianki baaardzo ograniczyłam jedzenie i niestety, to nie był dobry pomysł. Jadłam tylko owoce, piłam soki i niewielkie przekąski (zero słodyczy).
Tak mi się spowolnił metabolizm, że to tej pory go "podkręcam"
Przed kapuśniakiem jadłam 4-5 posiłków i codziennie zaliczałam wizytę w WC, a nie raz 2x dziennie, no i oczywiście...chudłam!
A teraz do kibelka latam co 3 dni Mam wrażenie, że wszystko co zjem org. zatrzymuje dla siebie.
Eh, za głupotę trzeba płacić
Od poniedziałku wróciłam do dawnego jedzenia czyli 4-5 posiłków dziennie. Na I śniadanie: serek wiejski z rybką lub warzywami, albo kefirek z sucharkami "Pano" (białko z rana) i na II jakaś kromeczka, potem owoc lub soczek, obiadek, a popołudniu deserek Mam nadzieję, że już niedługo waga zacznie spadać...
Do tego dalej biegam i ćwiczę brzuszki.

A na kapuściance, to rzeczywiście brzusio jest jak marzenie płaściutki
A zupkę gotowałaś z kiszonej czy słodkiej kapusty?
Powodzenia

Dzięki

Czyli kapuścianka działała ok. tylko przesadziłaś z minimalną ilością posiłków

U mnie z tym nie ma problemu, działam jak robot , ztn. jem według zegarka, a bez odpowiednich przekąsek nie wychodzę do pracy, weszło mi już to w zwyczaj- w końcu 3 lata zgłębiania dietetyki robią swoje
Mam tylko obrzydzenie do serka wiejskiego light, a szkoda bo to takie było wygodne ....
Ja na kapuściance chcę pojechać jak najdłużej, zwłaszcza że męża też w to wciągnęłam więc nie jest źle.....a przyznam sie szczerze, że nie robię jej sama, a kupuję zupę - Prezydencką z Hortexu , co najwyżej dodaję więcej kapustki i do środka pomidorów- szybko, smacznie i wygodnie
Co do spowolnienia metabolizmu, to mam wrażenie że mój jest spowolniony już długo, bo mimo diety jakoś kg. nie lecą, a to spowodowało zbyt długie przebywanie na SB i długotrwałe unikanie węglowodanów- węgle wracały to i kg

No nic teraz liczę na kapuściankę , w niej pokładam całe nadzieje ...

[Bettix75]

Kapuściankę stosowałam parę razy w życiu...
Tylko wtedy zaczynałam od wagi 63kg, aby zejść do 60kg, a nie tak jak teraz
Ale to inna sprawa, bo po tabletkach hormonalnych (nie anty) w ciągu 4 m-cy przybyło mi 8kg
Zawsze działała rewelacyjnie po 1-2tygoniach efekt zamierzony osiągałam. I nic nie wracało!!!
Teraz zmotywowana przez forum chciałam schudnąć jak najwięcej i schudłam w ciągu tygodnia -2,45kg, tyle tylko, że tydzień później 1,05kg wróciło.
Nie powiem, że z powietrza, bo pozwalałam sobie na bułeczki drożdżowe, ognisko i grilka
Co tam... i tak jestem do lżejsza -1,40kg
Teraz wróciłam do zdrowego odżywiania i mam nadzieję, że metabolizm wróci
A węglowodanów do tej pory nie unikałam jakoś drastycznie, ale też nie opychałam się nimi.
Nie zapomnę takiej sytuacji... kiedyś upiekłam chleb razowy (pachniało w całym domu), mąż robił sobie kromeczkę do pracy i chciał zrobić mi, ale ja chciałam być twarda i powiedziałam, żeby nie robił, bo nie jem chleba. Wzięłam twarożek z rybką do pracy i jakieś owoce... Pół dnia w pracy ten chlebuś chodził mi po głowie! I pierwsze co zrobiłam po przyjściu do domu to... rzuciłam się na niego zjadając kromkę przed obiadem, który był w trakcie podgrzewania!!! Po tej sytuacji zdałam sobie sprawę, że mam jeść, to na co mam ochotę, bo w innym przypadku, to org. i tak się upomni o swoje

Ja teraz jestem na etepie serka wiejskiego

[dorinka30]

Napisane przez Bettix75

Kapuściankę stosowałam parę razy w życiu...
Tylko wtedy zaczynałam od wagi 63kg, aby zejść do 60kg, a nie tak jak teraz
Ale to inna sprawa, bo po tabletkach hormonalnych (nie anty) w ciągu 4 m-cy przybyło mi 8kg
Zawsze działała rewelacyjnie po 1-2tygoniach efekt zamierzony osiągałam. I nic nie wracało!!!
Teraz zmotywowana przez forum chciałam schudnąć jak najwięcej i schudłam w ciągu tygodnia -2,45kg, tyle tylko, że tydzień później 1,05kg wróciło.
Nie powiem, że z powietrza, bo pozwalałam sobie na bułeczki drożdżowe, ognisko i grilka
Co tam... i tak jestem do lżejsza -1,40kg
Teraz wróciłam do zdrowego odżywiania i mam nadzieję, że metabolizm wróci
A węglowodanów do tej pory nie unikałam jakoś drastycznie, ale też nie opychałam się nimi.
Nie zapomnę takiej sytuacji... kiedyś upiekłam chleb razowy (pachniało w całym domu), mąż robił sobie kromeczkę do pracy i chciał zrobić mi, ale ja chciałam być twarda i powiedziałam, żeby nie robił, bo nie jem chleba. Wzięłam twarożek z rybką do pracy i jakieś owoce... Pół dnia w pracy ten chlebuś chodził mi po głowie! I pierwsze co zrobiłam po przyjściu do domu to... rzuciłam się na niego zjadając kromkę przed obiadem, który był w trakcie podgrzewania!!! Po tej sytuacji zdałam sobie sprawę, że mam jeść, to na co mam ochotę, bo w innym przypadku, to org. i tak się upomni o swoje

Ja teraz jestem na etepie serka wiejskiego

U mnie po 3 dniach stosowania kapuścianki na obiado-kolację 1 kg w dół
Co do bułeczek i takich tam to nie jem w ogóle, słodyczy już nie jem 3 lata, ale nigdy nie przepadałam za słodkim więc odstawienie tego nie sprawiło mi żadnego kłopotu

Póki co czuję się lekko jak piórko i oby tak dalej, najgorsze są weekendy bo wtedy nie potrafię być na diecie