,,Grycanki''nowe gwiazdy??? Celebrytki?

[Sola1]

Napisane przez rousse

Ale to mówienie jest dlatego, że ludzie o nich mówią i je o to pytają. Chodzi mi o to, że one nie robią jakiejś akcji społecznej "otyłość jest super". W świetle tego, ze inni "celebryci" piją , cpają, zdradzają żonę i otym też się mowi w brukowcach, to to nie jest promocja złego stylu życia?

Po prostu sprawa jest sztucznie nagłośniona, i wyfaje mi się mega ściemą, ludzie nie moga znieść tego, ze one są "dziedziczkami" i w niktórych osobach się odzywa zawiść, ze one na swoją kasę nie zarobiły/nie zasłużyły. A gdybyście wiedzieli ile zarabia taka Wellmanowa czy Prokop, czy innny prezenter/pogodynka, w porównaniu np z naukowcem z doktoratem, albo lekarzem, to nie wiem, czy uznalibyscie, że zapracowała na taką kasę...

Mnie nie interesuje ich fortuna. Oczywiście lepiej mieć pieniądze niż ich nie mieć, ale to nie moja sprawa. Jest dyskusja to się wypowiedziałam.
Pewnie są osoby, których to że komuś wiedzie się lepiej boli, ale ja do nich nie należę.

Napisane przez visionAM

bycie za chudym też zdrowe nie jest

Oczywiście, że tak Dlatego napisałam, że jestem również przeciwna niezdrowym dietom. Jestem za racjonalnym odżywianiem i naprawdę nie chodzi mi o parę kilo w jedną stronę czy w drugą, bo to nie o to chodzi.

[siarka40]

Napisane przez Laura_Palmer

Zanim dowiedziałam się kto stoi za marką Grycan zdarzyło mi się ze 3 razy zjeśc te lody. Nie zrobiły na mnie super smakowego wrażenia, ale ich nie unikałam. Teraz jak widzę komu nabijałam kabzę to nigdy nie kupię lodów Grycan. Nawet w 40-sto stopniowym upalę wolę uschnąc niż dofinansowywać panie Grycan. Mamuśka jest odpicowana na maxa (chirurg plastyk pewnie jest na etacie u pani Marty).

a myslisz, ze jak kupujesz lody firmy Koral, to pieniadze ida na cele charytatywne? jak interes komus dobrze idzie, to inwestuje pieniadze w to, co mu sie zywnie podoba. jedni wloza do skarbony, drudzy pojda do artysty - plastyka. nie czaje rozliczania ludzi z tego, na co wydaja pieniadze, chyba, ze ida one na cele przestepcze.

idac tym tropem, ludzie powinni przestac kupowac zapachy Muglera, zeby za ich kase nie powiekszal sobie dalej przyrodzenia.

[rousse]

Napisane przez siarka40

a myslisz, ze jak kupujesz lody Zielonej Budki, to pieniadze ida na cele charytatywne? jak interes komus dobrze idzie, to inwestuje pieniadze w to, co mu sie zywnie podoba. jedni wloza do skarbony, drudzy pojda do artysty - plastyka. nie czaje rozliczania ludzi z tego, na co wydaja pieniadze, chyba, ze ida one na cele przestepcze.

idac tym tropem, ludzie powinni przestac kupowac zapachy Muglera, zeby za ich kase nie powiekszal sobie dalej przyrodzenia.

Zielona Budka też należy do Grycana
Ojej, dobrze, ze Angela nie lubię

[siarka40]

Napisane przez rousse

Zielona Budka też należy do Grycana
Ojej, dobrze, ze Angela nie lubię

ok, to niech beda lody Koral w to miejsce.

a ja Aliena kocham.

[laisla]

Napisane przez rousse

Laisla - ale żadna nastolatka owczym pędem nie poleci się do nich "upodobnić" , mówisz tak, jakby ludzie byli ślepi , bezwolni, zindoktrynowani i jak tylko zobaczą gruba osobę to polecą się spaść... Ludzie mają na ogół swój rozum, swój gust, swoją wolę. Nie ma "małpka widzi, małpka robi" I wiekszosć społeczeństwa wcale nie dba o zdrowie, ani wagę i nie prowadzi zdrowego trybu życia i wcale nie przez Grycanki, ale właśnie dlatego, ze każdy "wie lepiej " niż lekarze, i robi swoje .

Ej tam nie poleci, w tym wieku obowiązuje naśladownictwo i konieczność akceptacji w grupie, spójrz każda wygląda b. podobnie bo nie chce się odróżniać od grupy, być odmieńcem. W innym razie zostanie wytknięta palcem i odsunięta. Podkreślanie indywidualizmu w wyglądzie i w modzie to dopiero czasy późne gimnazjum, wczesne liceum. Słyszę o czym i jak rozmawiają koleżanki mojej córki stąd moje obawy i inne spojrzenie na roznegliżowane panienki. Z drugiej strony także widzę jak przejmują się wagą i wyglądem więc ta waga Grycanek już nie tak mnie kłuje w oczy
Wiesz, akurat zauważyłam, że ostatnio coraz więcej ludzi jednak dba o zdrowie, patrzą na to, co kupują do jedzenia, ruszają się itp. Dużo więcej w każdym razie niż kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu. Cóż, wtedy mieliśmy inne problemy i brak wyboru w sklepach

[dzustam]

Napisane przez rousse

Zielona Budka też należy do Grycana
Ojej, dobrze, ze Angela nie lubię

Zielona Budkę odkupiła inna firma już wiele lat temu. Oczywiście istnieje prawdopodobieństwo, że nestor rodu ponownie ja odkupił, ale nie słyszałam o tym .

[Sola1]

Wiecie co ja w ogóle myślę, że ktoś dał ciała tak promując je bez pomysłu.
Nie chodzi mi o to, żeby się nie pokazywały w telewizji i prasie, ale właśnie, że to jest robione tak bez pomysłu.
Można przecież było np. wypromować najpierw matkę, bo zrobiła jakiś wspaniały sorbet, czy zaproponować córkom rolę w jakimś filmie czy nawet jakimś programie.
Myślę, że byłoby im łatwiej i wtedy nie byłoby tematu kto jest gruby a kto chudy, a na pewno nie byłby to temat przewodni, bo przede wszystkim byłyby inne tematy do rozmów.
A tak to wygląda, że nagle wyskakują 3 laski jako celebrytki, które nic do tej pory w sumie nie dokonały (otworzenie cukierni jak ma się dziadzię Grycana to nie jest wyczyn), nic za bardzo o nich nie wiemy (oprócz tego, że są z tych Grycanów). Idą do Kuby czy gdzieś do jakiegoś Plotka i w sumie o czym z nimi rozmawiać.
Mam nadzieję, że ktoś się w porę otrząśnie i im dobrze doradzi, bo ja naprawdę nie życzę im źle.

[rousse]

Napisane przez Sola1

Wiecie co ja w ogóle myślę, że ktoś dał ciała tak promując je bez pomysłu.
Nie chodzi mi o to, żeby się nie pokazywały w telewizji i prasie, ale właśnie, że to jest robione tak bez pomysłu.
Można przecież było np. wypromować najpierw matkę, bo zrobiła jakiś wspaniały sorbet, czy zaproponować córkom rolę w jakimś filmie czy nawet jakimś programie.
Myślę, że byłoby im łatwiej i wtedy nie byłoby tematu kto jest gruby a kto chudy, a na pewno nie byłby to temat przewodni, bo przede wszystkim byłyby inne tematy do rozmów.
A tak to wygląda, że nagle wyskakują 3 laski jako celebrytki, które nic do tej pory w sumie nie dokonały (otworzenie cukierni jak ma się dziadzię Grycana to nie jest wyczyn), nic za bardzo o nich nie wiemy (oprócz tego, że są z tych Grycanów). Idą do Kuby czy gdzieś do jakiegoś Plotka i w sumie o czym z nimi rozmawiać.
Mam nadzieję, że ktoś się w porę otrząśnie i im dobrze doradzi, bo ja naprawdę nie życzę im źle.

ojtam, znowu ta "promocja". One jej nie potrzbują, mają już kasę. Po prostu poszły sobie babki na imprezę, pewnie nie pierwszą, a że były w fajnych ciuchach to im robiono fotki... Jakbyś miała milony to byś siedziała w kuchni ? Albo chodziła w wroku po kartoflach jak stać cię na super ciuchy? Nie. I sama piszesz o ich braku "dokonań" czyli że nie zasłużyły na swoją kasę Gdybyś odziedziczyła fortunę pewnie inaczej byś mówiła Tak, wyszłoby im na dobre, gdyby troche schudły, ale to nie one są naczelnymi demoralizatorkami kraju W mediach pełno przemocy, seksu, to jest ok, a tu nagle czyjaś nadwaga w meadiach kogoś razi? Czy szpilki? To trochę infantylne...

Inna sprawa, mama Grycan bierze 16 letnie córki że sobą, a ja myślę, że dobrze robi, są z nią, a nie na jakiejś dyskotece wpadajac w złe towarzystwo, narkotyki etc. Fajnie, ze sie tak dogadują.

[siarka40]

Napisane przez rousse

ojtam, znowu ta "promocja". One jej nie potrzbują, mają już kasę. Po prostu poszły sobie babki na imprezę, pewnie nie pierwszą, a że były w fajnych ciuchach to im robiono fotki... Jakbyś miała milony to byś siedziała w kuchni ? Albo chodziła w wroku po kartoflach jak stać cię na super ciuchy? Nie. I sama piszesz o ich braku "dokonań" czyli że nie zasłużyły na swoją kasę Gdybyś odziedziczyła fortunę pewnie inaczej byś mówiła Tak, wyszłoby im na dobre, gdyby troche schudły, ale to nie one są naczelnymi demoralizatorkami kraju W mediach pełno przemocy, seksu, to jest ok, a tu nagle czyjaś nadwaga w meadiach kogoś razi? Czy szpilki? To trochę infantylne...

Inna sprawa, mama Grycan bierze 16 letnie córki że sobą, a ja myślę, że dobrze robi, są z nią, a nie na jakiejś dyskotece wpadajac w złe towarzystwo, narkotyki etc. Fajnie, ze sie tak dogadują.

zgadzam sie.

jakos watku o Frytce nie widze, ktora przeciez jest znana z tego, ze jest znana.

[Sola1]

Napisane przez rousse

ojtam, znowu ta "promocja". One jej nie potrzbują, mają już kasę. Po prostu poszły sobie babki na imprezę, pewnie nie pierwszą, a że były w fajnych ciuchach to im robiono fotki... Jakbyś miała milony to byś siedziała w kuchni ? Albo chodziła w wroku po kartoflach jak stać cię na super ciuchy? Nie. I sama piszesz o ich braku "dokonań" czyli że nie zasłużyły na swoją kasę Gdybyś odziedziczyła fortunę pewnie inaczej byś mówiła Tak, wyszłoby im na dobre, gdyby troche schudły, ale to nie one są naczelnymi demoralizatorkami kraju W mediach pełno przemocy, seksu, to jest ok, a tu nagle czyjaś nadwaga w meadiach kogoś razi? Czy szpilki? To trochę infantylne...

Inna sprawa, mama Grycan bierze 16 letnie córki że sobą, a ja myślę, że dobrze robi, są z nią, a nie na jakiejś dyskotece wpadajac w złe towarzystwo, narkotyki etc. Fajnie, ze sie tak dogadują.

A ty znowu nie zrozumiałaś o czym piszę.
Ja nie pisałam o siedzeniu w kuchni tylko, że można było to po prostu zrobić lepiej, z korzyścią dla nich. Córki chcą czegoś dokonać. Widać, że im same pieniądze nie wystarczają: jedna tańczy, druga chce być modelką. Można było to zrobić odwrotnie. Najpierw wykorzystać to co potrafią, a później promować. Lepiej by na tym wyszły, a tak ich uwaga jest skupiona przede wszystkim na tuszy do czego zresztą się przyczyniły mówiąc o tym.
Ale niech robią jak chcą.

A i jeszcze jedno: nigdzie nie napisałam, że nie zasłużyły na pieniądze jakie posiadają. Napisałam, że: niech się nie dziwią, że media rozmawiają z nimi o wadze, bo o czym mają rozmawiać, skoro same jeszcze w niczym się nie wybiły.

[Hultaj]

zawsze, ilekroć na tym forum jest mowa o otyłości czy nadwadze (jak i nadmiernej szczupłości) pojawiają się teksty o promowaniu określonej sylwetki. Wystarczy że ma miejsce plotkowanie o osobie publicznej o bujniejszych kształtach lub, że ktoś wstawi do neta fotkę grubej osoby i nie trzeba długo czekać na tego rodzaju hasełka. Niedorzeczne.
A to co pisze prasa plotkarska, że ''ktoś coś powiedział'' proponowałabym raczej traktować z dystansem. Przypuszczam, że miały na myśli, jesli już, że szczupli, w znaczeniu wiecznie sobie wszystkiego odmawiający w imię szczupłej sylwetki ludzie są nieszczęśliwi, a nie, że szczupli są nieszczęsliwi, bo to jest logiczne do bólu, że jak ktoś nie musi sobie wydzielać tylko wcina jak mu się podoba i zachowuje zgrabną figurę nie ma nawet pół powodu, żeby na tym tle odczuwac jakąkolwiek frustrację. (Pomijając juz, że są w przyrodzie i tacy, co wolą odmówić sobie jakiegoś tuczącego jedzenia i mieć piekną kibić ;-) i nie jest im przykro, że się nie nadelektują np. slodyczami czy obiadem z 3 dań, bo świadomość własnej urody im to wynagradza ). Więc w ogóle nie rozumiem podniety tym tekstem o ''nieszczęśliwych szczupłych'', no heloł.

[laisla]

Napisane przez siarka40

zgadzam sie.

jakos watku o Frytce nie widze, ktora przeciez jest znana z tego, ze jest znana.

Ona już dawno passe. Pewnie wizażu jeszcze nie było gdy była na topie.

---------- Dopisano o 00:39 ---------- Poprzedni post napisano o 00:31 ----------

Napisane przez Hultaj

zawsze, ilekroć na tym forum jest mowa o otyłości czy nadwadze (jak i nadmiernej szczupłości) pojawiają się teksty o promowaniu określonej sylwetki. Wystarczy że ma miejsce plotkowanie o osobie publicznej o bujniejszych kształtach lub, że ktoś wstawi do neta fotkę grubej osoby i nie trzeba długo czekać na tego rodzaju hasełka. Niedorzeczne.
A to co pisze prasa plotkarska, że ''ktoś coś powiedział'' proponowałabym raczej traktować z dystansem. Przypuszczam, że miały na myśli, jesli już, że szczupli, w znaczeniu wiecznie sobie wszystkiego odmawiający w imię szczupłej sylwetki ludzie są nieszczęśliwi, a nie, że szczupli są nieszczęsliwi, bo to jest logiczne do bólu, że jak ktoś nie musi sobie wydzielać tylko wcina jak mu się podoba i zachowuje zgrabną figurę nie ma nawet pół powodu, żeby na tym tle odczuwac jakąkolwiek frustrację. (Pomijając juz, że są w przyrodzie i tacy, co wolą odmówić sobie jakiegoś tuczącego jedzenia i mieć piekną kibić ;-) i nie jest im przykro, że się nie nadelektują np. slodyczami czy obiadem z 3 dań, bo świadomość własnej urody im to wynagradza ). Więc w ogóle nie rozumiem podniety tym tekstem o ''nieszczęśliwych szczupłych'', no heloł.

To przytoczę ponoć głośne powiedzenie Kate Moss "nothing tastes better than the feeling of being thin", za które zresztą została ostro skrytykowana przez ruch anty-anorektyczny.

[Hultaj]

zależy, czy mowa byłaby o trzymaniu dyscypliny: odmawianiu sobie kopiastej objętości talerza frytek czy kopytek tudzież jakiegoś innego pączka czy np. o głodzeniu się, doprowadzaniu do anoreksji czy wymiotów.

[laisla]

Napisane przez Hultaj

zależy, czy mowa byłaby o trzymaniu dyscypliny: odmawianiu sobie kopiastej objętości talerza frytek czy kopytek tudzież jakiegoś innego pączka czy np. o głodzeniu się, doprowadzaniu do anoreksji czy wymiotów.

Wiesz, można to dowolnie interpretować Podobno jednak stało się to hasłem przewodnim ruchu pro-ana, stąd krytyka
Prawdę mówiąc to zazdroszczę niektórym tej niefrasobliwości w nakładaniu sobie kopiastych porcji kopytek czy wsunięciu trzech pączków z rzędu i posiadania głęboko w poważaniu opinii innych na temat swoich trzech czy czterech dodatkowych kg. O ile sprawa nie ociera się o chorobliwą otyłość oczywiście.

[rousse]

Napisane przez laisla

Prawdę mówiąc to zazdroszczę niektórym tej niefrasobliwości w nakładaniu sobie kopiastych porcji kopytek czy wsunięciu trzech pączków z rzędu i posiadania głęboko w poważaniu opinii innych na temat swoich trzech czy czterech dodatkowych kg. O ile sprawa nie ociera się o chorobliwą otyłość oczywiście.

Tu się zgodzę, też rozwala mnie jak widzę np w kolejce w sklepie grubą panią co kupuje bułki słodkie i jeszcze masełko do nich (sytuacja z życia wzięta) Jednak nadal podtrzymuję, że to pewnie wynik wychowania, braku świadomosci zdrowotnej, nie mediów... Na pewno nie kupuje ich z pobódek filozoficznych, lub żeby się do kogoś upodobnić.

[siarka40]

Napisane przez rousse

Tu się zgodzę, też rozwala mnie jak widzę np w kolejce w sklepie grubą panią co kupuje bułki słodkie i jeszcze masełko do nich (sytuacja z życia wzięta) Jednak nadal podtrzymuję, że to pewnie wynik wychowania, braku świadomosci zdrowotnej, nie mediów... Na pewno nie kupuje ich z pobódek filozoficznych, lub żeby się do kogoś upodobnić.

ja zrozumialam wypowiedz laisli wrecz odwrotnie^^.

[laisla]

Chodziło o to, że czasami chciałabym jak ta pani sobie te bułki kupić i z tym masełkiem nie patrząc jak grubo posmaruję zjeść, a jakoś sobie tego nie wyobrażam bo uświadomiona dietetycznie wiem, że takie buły z masłem to mało wartościowy zapychacz i dodatkowe kcal

[siarka40]

Napisane przez laisla

Chodziło o to, że czasami chciałabym jak ta pani sobie te bułki kupić i z tym masełkiem nie patrząc jak grubo posmaruję zjeść, a jakoś sobie tego nie wyobrażam bo uświadomiona dietetycznie wiem, że takie buły z masłem to mało wartościowy zapychacz i dodatkowe kcal

czyli dobrze zrozumialam, kluczowym tu bylo slowo "zazdroszcze".

[rousse]

Napisane przez siarka40

czyli dobrze zrozumialam, kluczowym tu bylo slowo "zazdroszcze".

Ja nie bardzo zazdroszczę, bo masła nie jem, tłuszczu nie lubię, wykrajam nawet z szynki Ale lody bym zjadła, chyba pójdę... Jestem zdania, że niczego nie trzeba sobie odmawiać, o ile nie wszystko na raz

[siarka40]

Napisane przez rousse

Ja nie bardzo zazdroszczę, bo masła nie jem, tłuszczu nie lubię, wykrajam nawet z szynki Ale lody bym zjadła, chyba pójdę... Jestem zdania, że niczego nie trzeba sobie odmawiać, o ile nie wszystko na raz

nie, no, ja tez nie zazdroszcze, mnie opychanie sie jedzeniem zwyczajnie nie bawi. a lodow nie jem od 1999 roku.
jednak zgadzam sie, ze wszystko jest dla ludzi, stad w imie tej maksymy, bez zadnych oporow wyskocze dzis na mityng z ciasteczkami czekoladowymi i piwem w roli glownej.

[Hultaj]

Wiesz, można to dowolnie interpretować Podobno jednak stało się to hasłem przewodnim ruchu pro-ana, stąd krytyka

no wiesz, wyobraź sobie przykładowo hasełko, że 'krew jest życiem' , wypowiedziane przez lekarza i to samo wampira. To tak żartem.
Ja tam się jakoś specjalnie nie dziwię krytykanctwu.

Prawdę mówiąc to zazdroszczę niektórym tej niefrasobliwości w nakładaniu sobie kopiastych porcji kopytek czy wsunięciu trzech pączków z rzędu i posiadania głęboko w poważaniu opinii innych na temat swoich trzech czy czterech dodatkowych kg.

nieco wątpię, czy przy kopiastych talerzach kopytek i 3 z rzędu pączkach może być mowa o jedynie 4 kg.

rozwala mnie jak widzę np w kolejce w sklepie grubą panią co kupuje bułki słodkie i jeszcze masełko do nich (sytuacja z życia wzięta)

hm, dlaczego, co Cię to obchodzi, własnie tego nie pojmuję, stojący obok Ciebie pan w spożywczaku może ładnie pachnieć, i wyglądać normalnie kupując piwo, a ukrywać alkoholizm (być jeszcze na etapie, gdy daje radę ukryć problem), koleś w aptece przed Tobą może kupować x-prezerwatywę w miesiącu i być seksoholikiem, ale jak ktoś jest gruby i funduje sobie paczkę ciastek to Cię to rozwala, bo w Twoim mniemaniu powinien sobie wydzielać jedzenie. Wzruszające są te postawy społeczne.

[laisla]

Napisane przez rousse

Ja nie bardzo zazdroszczę, bo masła nie jem, tłuszczu nie lubię, wykrajam nawet z szynki Ale lody bym zjadła, chyba pójdę... Jestem zdania, że niczego nie trzeba sobie odmawiać, o ile nie wszystko na raz

Ja akurat masło właśnie bardzo lubię, świeżutkie, na ciepłym chlebie..rarytas po prostu, tylko właśnie myślę wtedy o tych dodatkowych kcal, później kg A lody dzisiaj jadłam, pyszne, choć nie Grycan

Napisane przez siarka40

nie, no, ja tez nie zazdroszcze, mnie opychanie sie jedzeniem zwyczajnie nie bawi. a lodow nie jem od 1999 roku.
jednak zgadzam sie, ze wszystko jest dla ludzi, stad w imie tej maksymy, bez zadnych oporow wyskocze dzis na mityng z ciasteczkami czekoladowymi i piwem w roli glownej.

O matko..dlaczego nie jesz lodów? Nie lubisz?

---------- Dopisano o 01:07 ---------- Poprzedni post napisano o 01:03 ----------

Napisane przez Hultaj

no wiesz, wyobraź sobie przykładowo hasełko, że 'krew jest życiem' , wypowiedziane przez lekarza i to samo wampira. To tak żartem.
Ja tam się jakoś specjalnie nie dziwię krytykanctwu.

nieco wątpię, czy przy kopiastych talerzach kopytek i 3 z rzędu pączkach może być mowa o jedynie 4 kg.

Ja też się nie dziwię
O tych kopiastych talerzach i trzech pączkach to myślałam oczywiście nie systematycznie, jakoś codziennie, tylko tak czasami się zapomnieć po prostu Bo trzy pączki pod rząd to nie byłby dla mnie jakiś wielki problem, w sensie aby dać radę, a jest bo sobie wydzielam jednego. Na miesiąc.

[siarka40]

Napisane przez laisla

Ja akurat masło właśnie bardzo lubię, świeżutkie, na ciepłym chlebie..rarytas po prostu, tylko właśnie myślę wtedy o tych dodatkowych kcal, później kg A lody dzisiaj jadłam, pyszne, choć nie Grycan

e, incydentalnie tak samo jak porcja lodow nie odbije sie na sylwetce, tak i pajda swiezego pieczywa z maselkiem krzywdy nie wyrzadzi.

Napisane przez laisla

O matko..dlaczego nie jesz lodów? Nie lubisz?

bynajmniej. po prostu uznalam kiedys, ze z jakichs lakoci zrezygnuje (ot, tak) - padlo na lody. i mimo, ze smak lodow lubilam, to ich niejedzenie nie jest dla mnie zadnym problemem.

[laisla]

Napisane przez siarka40

e, incydentalnie tak samo jak porcja lodow nie odbije sie na sylwetce, tak i pajda swiezego pieczywa z maselkiem krzywdy nie wyrzadzi.


bynajmniej. po prostu uznalam kiedys, ze z jakichs lakoci zrezygnuje (ot, tak) - padlo na lody. i mimo, ze smak lodow lubilam, to ich niejedzenie nie jest dla mnie zadnym problemem.

Wiem, tylko już tak mam wkręcone, że to bez sensu bo bezwartościowo więc po co w siebie to pchać..podobnie z jedzeniem typu naleśniki, racuchy, kopytka, to co daje full kcal, a jest mało warte dla organizmu. Choć pyszne

Ja akurat będąc na diecie zrezygnowałam ze wszystkich słodyczy oprócz lodów Bo na mleku lub owocach (sorbety), organizm musi dogrzać do odpowiedniej temperatury aby potem spalić no i kcal mają dużo mniej od innych słodyczy. Poza tym coś tam z życia trzeba mieć

[siarka40]

Napisane przez laisla

Wiem, tylko już tak mam wkręcone, że to bez sensu bo bezwartościowo więc po co w siebie to pchać..podobnie z jedzeniem typu naleśniki, racuchy, kopytka, to co daje full kcal, a jest mało warte dla organizmu. Choć pyszne

nie, no, z troche ortorektycznego punktu widzenia to na pewno racja. ale jak napisalas nizej - cos z zycia trzeba miec.

Napisane przez laisla

Ja akurat będąc na diecie zrezygnowałam ze wszystkich słodyczy oprócz lodów Bo na mleku lub owocach (sorbety), organizm musi dogrzać do odpowiedniej temperatury aby potem spalić no i kcal mają dużo mniej od innych słodyczy. Poza tym coś tam z życia trzeba mieć

ja nie zrezygnowalam w ramach diety, jeno spontanicznie wyeliminowalam jeden lakoc. padlo na lody dosc przypadkowo - choc w sumie z wyrobow czekoladowych/z czekolada trudno byloby mi calkowicie zrezygnowac^^.

[laisla]

Napisane przez siarka40

nie, no, z troche ortorektycznego punktu widzenia to na pewno racja. ale jak napisalas nizej - cos z zycia trzeba miec.


ja nie zrezygnowalam w ramach diety, jeno spontanicznie wyeliminowalam jeden lakoc. padlo na lody dosc przypadkowo - choc w sumie z wyrobow czekoladowych/z czekolada trudno byloby mi calkowicie zrezygnowac^^.

Mi tak na stałe byłoby trudno z czegokolwiek, co lubię zrezygnować. Bo w sumie w imię czego..jakiegoś udowodnienia sobie, że mogę żyć bez tego? Podczas diety to owszem, kilka miesięcy ograniczenia i po uzyskanym efekcie można sobie pozwolić już z powrotem na to i owo.

[siarka40]

Napisane przez laisla

Mi tak na stałe byłoby trudno z czegokolwiek, co lubię zrezygnować. Bo w sumie w imię czego..jakiegoś udowodnienia sobie, że mogę żyć bez tego? Podczas diety to owszem, kilka miesięcy ograniczenia i po uzyskanym efekcie można sobie pozwolić już z powrotem na to i owo.

no, wiesz, da mnie bardziej sensowne jest zrezygnowanie z czegos na stale niz jeno podczas diety. no i trudno mowic o rezygnacji z czegos, czego sie nie lubi, wlasnie owa dramatyczna rezygnacja zaklada wyeliminowanie czegos, co sie spozywalo, przynajmniej w moim odczuciu. nadto ja sobie pozwalam na to i owo, a jakze. przeciez na lodach sie swiat nie konczy. a ja bynajmniej meczennica sie nie czuje, bo nie usunelam lodow z zadnego konkretnego powodu, tak wyszlo, a mi nie przyszlo chyba nigdy tego zalowac. kwestia podejscia do jedzenia.

[laisla]

Napisane przez siarka40

no, wiesz, da mnie bardziej sensowne jest zrezygnowanie z czegos na stale niz jeno podczas diety. no i trudno mowic o rezygnacji z czegos, czego sie nie lubi, wlasnie owa dramatyczna rezygnacja zaklada wyeliminowanie czegos, co sie spozywalo, przynajmniej w moim odczuciu. nadto ja sobie pozwalam na to i owo, a jakze. przeciez na lodach sie swiat nie konczy. a ja bynajmniej meczennica sie nie czuje, bo nie usunelam lodow z zadnego konkretnego powodu, tak wyszlo, a mi nie przyszlo chyba nigdy tego zalowac. kwestia podejscia do jedzenia.

A dla mnie bardziej sensowne podczas diety bo to prowadzi do jakiegoś celu. Ograniczam masło i chleb, spadają kg. Gdy już spadną to po co dalej to ciągnąć. Jeśli mówimy o czymś czego się nie lubi, to oczywiście inna zupełnie bajka bo to żadne ograniczenie w końcu. Dlatego tak zapytałam czy lubisz lody

[siarka40]

Napisane przez laisla

A dla mnie bardziej sensowne podczas diety bo to prowadzi do jakiegoś celu. Ograniczam masło i chleb, spadają kg. Gdy już spadną to po co dalej to ciągnąć. Jeśli mówimy o czymś czego się nie lubi, to oczywiście inna zupełnie bajka bo to żadne ograniczenie w końcu. Dlatego tak zapytałam czy lubisz lody

dla mnie akurat wszelkie ograniczenia wylacznie w celu dietowania sa bez sensu, wiec tu sie nie dogadamy. (jak wyzej pisalam - kwestia podejscia).
i ja niczego nie ciagne - po prostu uznalam na pewnym etapie, ze mimo, ze lody lubie (uwielbiam wszelkie lakocie), to bez nich moje zycie gorsze nie bedzie (czytaj: nie bede miala poczucia, ze sie czegos wyrzekam), a jednoczesnie niczego odzywczego nie trace. tak ze nie ma chyba co dalej tego roztrzasac, bo poki co, to wychodzi, ze to dla Ciebie moje niejedzenie lodow jest problemem.

[rousse]

Napisane przez Hultaj

hm, dlaczego, co Cię to obchodzi, własnie tego nie pojmuję, stojący obok Ciebie pan w spożywczaku może ładnie pachnieć, i wyglądać normalnie kupując piwo, a ukrywać alkoholizm (być jeszcze na etapie, gdy daje radę ukryć problem), koleś w aptece przed Tobą może kupować x-prezerwatywę w miesiącu i być seksoholikiem, ale jak ktoś jest gruby i funduje sobie paczkę ciastek to Cię to rozwala, bo w Twoim mniemaniu powinien sobie wydzielać jedzenie. Wzruszające są te postawy społeczne.

Jak koleś kupuje zgrzewkę wódki to myślę podobnie, jeśli Cie to pocieszy, ale zachowuję dla siebie, jego sprawa. Jedno piwo to nie tragedia. A tu miałam na myśli, ze ludzie czasem tak są po prostu wychowani, że bułka zawsze z masłem (i tu mnie rozwaliło, ze nawet jak bułka jest maślana to niektórzy muszą jeszcze do niej masło żeby była delikatniejsza) mięso zawsze z tłustym sosem, zupa zawsze z zasmażką/rosołkiem/śmietaną, rozwala mnie jak widzę grubą panią w pociągu co jedzie godzinę i już wyciaga kanapkę, żeby nie załsabła (nie mówiąc, że jedzenie w pociagu w przedziale brudnymi rękami -bo gdzie tam umyć, w ogóle mnie zniesmacza)
Ale to nie to samo, co najazd na przypadkową osobę z nadwagą, tylko dlatego, że jest bogata i pokazuje się publicznie (wracając do tytułu wątku)

---------- Dopisano o 16:03 ---------- Poprzedni post napisano o 16:00 ----------

Napisane przez siarka40

dla mnie akurat wszelkie ograniczenia wylacznie w celu dietowania sa bez sensu, wiec tu sie nie dogadamy. (jak wyzej pisalam - kwestia podejscia).
i ja niczego nie ciagne - po prostu uznalam na pewnym etapie, ze mimo, ze lody lubie (uwielbiam wszelkie lakocie), to bez nich moje zycie gorsze nie bedzie (czytaj: nie bede miala poczucia, ze sie czegos wyrzekam), a jednoczesnie niczego odzywczego nie trace. tak ze nie ma chyba co dalej tego roztrzasac, bo poki co, to wychodzi, ze to dla Ciebie moje niejedzenie lodow jest problemem.

A lody podobno w ogóle czy prawie w ogóle nie tuczą, bo organizm traci energię na ogrzanie ich odżywcze nie są, fakt