Krakowianki - część XVII

[Ineso]

kasiencja, Shiruvii - co z Waszymi czeszkami?

[OneMoreDress]

Napisane przez granatowo

Błagam kup jeden mniej i dogadaj się ze mną (ciii)

Wymienimy się przy najbliższej okazji

[Soline]

Napisane przez trustmyself

Soline, ciasteczkowy syrop jest genialny

cieszę się

Napisane przez kasiencja

drugi dzień próbuję być na "diecie" tzn. po prostu mniej żreć i nie pochłaniać wszystkiego co mam pod ręką jak odkurzacz kupiłam też owoce, warzywa i różne rzeczy z błonnikiem, trzymacie kciuki

1,5l wody dziennie, 5 posiłków (nie przekraczających Twoich złożonych pięści - dwie dłonie to wielkość Twojego żołądka), bez podjadania, tłuszcze zwierzęce zamień na roślinne, odstaw słodycze i słone przekąski, a zamień na dużo bogatych w witaminy i minerały produktów - na pewno zadziała
opcjonalnie: + czerwona herbata (ale nie odchudzające miksy!)
i tak po prostu już żyj

brzmi bardzo restrykcyjnie, ale tak naprawdę to nie problem, z pewnością dasz radę!

no i oczywiście ode mnie mocne

Napisane przez szyrek

kończę dużą butlę, którą dostałam na dzień kobiet

a jaki?

[Ineso]

Napisane przez Soline

i tak po prostu już żyj

Po prostu

Poszłaś na depi czy nie?

[Melka88]

Tak w temacie kulinarnym to ja dzisiaj zrobiłam farfalle z kurczakiem i suszonymi pomidorami, TŻ zasmakował bardzo

A, ostatnio w końcu też się zawzięłam i zrobiłam sałatkę z mixem sałat, piersią podsmażoną z curry i fetą. Re-we-la-cja !

[blair witch]

Po kilku h dochodzę do wniosku że nie lubię maseczki marchewkowej... Powyskakiwały mi pryszcze a nic nowego oprócz niej nie używałam ani dzisiaj ani ostatnio

[Soline]

Napisane przez Ineso

Po prostu

Poszłaś na depi czy nie?

Naprawdę! Zmiana niektórych nawyków żywieniowych jest momentalnie tak korzystna dla samopoczucia, że aż się nie chce wierzyć, jak można było żyć kiedyś

przesunęłam na połowę kwietnia.

[Shiruvii]

Napisane przez Ineso

kasiencja, Shiruvii - co z Waszymi czeszkami?

Niestety, ale

[kasiencja]

Napisane przez ola_gie

To skąd wiesz, że w końcu zaczną?
Och, mniej żreć - jakże mi to obce

Tobie brzuch nie rośnie, przynajmniej nie zauważyłam

Napisane przez Ineso

kasiencja, Shiruvii - co z Waszymi czeszkami?

uch, przez zamieszanie jakie miałam w niedzielę wyleciało mi to z głowy a dziś myślałam że już to kliknęłaś. daj mi chwilę to zmierzę sobie stopę i zobaczę co i jak.

Napisane przez Soline

1,5l wody dziennie, 5 posiłków (nie przekraczających Twoich złożonych pięści - dwie dłonie to wielkość Twojego żołądka), bez podjadania, tłuszcze zwierzęce zamień na roślinne, odstaw słodycze i słone przekąski, a zamień na dużo bogatych w witaminy i minerały produktów - na pewno zadziała
opcjonalnie: + czerwona herbata (ale nie odchudzające miksy!)
i tak po prostu już żyj

brzmi bardzo restrykcyjnie, ale tak naprawdę to nie problem, z pewnością dasz radę!

eeee, z tym to grubo przesadziłaś, kobieto ale lubię takie Twoje myślenie
*patrzy na swoje pięści*
nie zamierzam się głodzić, męczyć ani w ogóle rezygnować ze słodyczy, bo nie potrafię, na razie przynajmniej. pić lubię wszystkie rodzaje herbat, więc to jedynie nie problem
póki po prostu próbuję sięgać po jabłko czy jogurt z musli zamiast czekolady czy batonika...

[Ineso]

kasiencja - spokojnie, kliknę jutro.




Chciałam jeszcze powiedzieć, że drugiego zamowienia też jeszcze nie złożyłam i wbrew zwodniczo brzmiącemu tytułowi, na aukcjach sa nie tylko mąki, ale płatki, otręby, mąka gryczana i ksylitol (na który się czaję).

[noicojamamtuwpisac]

Napisane przez Ineso

nojko - jakże bliski memu sercu jest Twój najnowszy post na blogu w związku z dietą - fasolę przerabiam na coraz to nowe sposoby, i coraz to inne jej odmiany. W sobotę jedliśmy przypadkiem w wega barze na Dietla, i naleśniki z pastą z czerwonej fasoli uzmysłowiły mi, że jeszcze tego nie robiłam Zatem nadrobiłam w niedzielę - coś podobnego do Twojej pasty, tylko bez twarogu. Omaściłam tym ugotowane kalafiory a Tż omleta. Jeszcze pasta z cieciorki jest pycha.

Och ja nie wiem jak mogłam żyć do tej pory bez pasty fasolowej pod ręką . Jest swietnym, zdrowym wypełniaczem do mnóstwa rzeczy. I sytym. Uwielbiam takie zdrowe odkrycia, które wcale nie smakuja jakby były dietetyczne .
A no i dzięki, że czytasz

Napisane przez kasiencja

eeee, z tym to grubo przesadziłaś, kobieto ale lubię takie Twoje myślenie
*patrzy na swoje pięści*
nie zamierzam się głodzić, męczyć ani w ogóle rezygnować ze słodyczy, bo nie potrafię, na razie przynajmniej. pić lubię wszystkie rodzaje herbat, więc to jedynie nie problem
póki po prostu próbuję sięgać po jabłko czy jogurt z musli zamiast czekolady czy batonika...

Ja popieram myślenie Solin chociażby dlatego, że jeżeli naprawdę chcesz schudnąć - a sporo o tym piszesz więc zakładam, że chcesz - to warto postawić sprawę przynajmniej na początku (kilka tygodni min.) dość radykalnie. W innym wypadku, nie majac jasno okreslonych zasad, ciężej ci będzie odmówić sobie pewnych rzeczy. W efekcie nie będziesz widziała oczekiwanych rezultatów, sfrustrujesz się tylko, stwierdzisz, że to bez sensu i się poddasz znowu.
Poza tym zasady przedstawione przez Solin to nie jest głodzenie się. Kwestia przestawienia i wyrobienia sobie nawyków. I dużo łatwiej jest utrzymać dietę mając jasno określone godziny jedzenia. Bo jak napadnie cię głód wilczy, to mając świadomość, że kolejny posiłek już za godzinkę łatwiej jest się powstrzymać od podjadania.

[zielona_nadzieja]

Napisane przez Soline

1,5l wody dziennie, 5 posiłków (nie przekraczających Twoich złożonych pięści - dwie dłonie to wielkość Twojego żołądka), bez podjadania, tłuszcze zwierzęce zamień na roślinne, odstaw słodycze i słone przekąski, a zamień na dużo bogatych w witaminy i minerały produktów - na pewno zadziała
opcjonalnie: + czerwona herbata (ale nie odchudzające miksy!)
i tak po prostu już żyj

To brzmi bardzo racjonalnie Ale do głowy przyszło mi jedno pytanie: jak określić, czy ilość zjadanego przeze mnie chleba nie jest zbyt duża? Przeciętna kromka jest dłuższa niż moja pięść, ale jest też płaska. Musiałabym ją zgnieść w kulkę, żeby zobaczyć Przepraszam, wiem, dziwna jestem

[kasiencja]

Zielona

Nojko, nie wątpię że masz rację
ale jest jeszcze taki problem - i myślę że wiele osób się z tym boryka - że mam zajęcia o różnych dziwnych porach i trudno mi ustalić stałe pory posiłków. wygląda to albo tak, że wychodzę zaraz po śniadaniu i wracam po południu, koło 17, albo mam dosłownie 2h, żeby wpaść do mieszkania, zrobić sobie jakiś obiad i pobiec na zajęcia po południu i wrócić dopiero po 19. nie potrafię za bardzo gotować i nie lubię stać długo przy kuchni, jestem też trochę wybredna (tzn. wielu rzeczy nie lubię jeść), a TŻ jeszcze bardziej chyba... odkąd wyjechałam na studia, zawsze mam niesamowity problem pt. "co zrobić na szybki obiad" albo co zabrać ze sobą i kończy się na byle czym. no i zawsze jadłam dużo i nie potrafiłam najeść się na obiad samą zupą albo małym jogurtem na kolację.

poza tym mam w domu faceta, który kupuje chipsy czy batoniki, i o ile daję radę nie jeść tego, jak nie mam pod ręką, to jeśli burczy mi w brzuchu, a w szafce leżą słodycze, to kaplica...

tak, to brzmi jak wymówki i zdaję sobie z tego sprawę, ale chodzi o to, że nie umiem tak radykalnie zmienić swoich nawyków i chcę do tego dojść małymi kroczkami mimo wszystko

[SdC]

Napisane przez Soline

1,5l wody dziennie, 5 posiłków (nie przekraczających Twoich złożonych pięści - dwie dłonie to wielkość Twojego żołądka), bez podjadania, tłuszcze zwierzęce zamień na roślinne, odstaw słodycze i słone przekąski, a zamień na dużo bogatych w witaminy i minerały produktów - na pewno zadziała
opcjonalnie: + czerwona herbata (ale nie odchudzające miksy!)
i tak po prostu już żyj

brzmi bardzo restrykcyjnie, ale tak naprawdę to nie problem, z pewnością dasz radę!

Sprawdza się! Popieram .

Napisane przez kasiencja

Nojko, nie wątpię że masz rację
ale jest jeszcze taki problem - i myślę że wiele osób się z tym boryka - że mam zajęcia o różnych dziwnych porach i trudno mi ustalić stałe pory posiłków. wygląda to albo tak, że wychodzę zaraz po śniadaniu i wracam po południu, koło 17, albo mam dosłownie 2h, żeby wpaść do mieszkania, zrobić sobie jakiś obiad i pobiec na zajęcia po południu i wrócić dopiero po 19. nie potrafię za bardzo gotować i nie lubię stać długo przy kuchni, jestem też trochę wybredna (tzn. wielu rzeczy nie lubię jeść), a TŻ jeszcze bardziej chyba... odkąd wyjechałam na studia, zawsze mam niesamowity problem pt. "co zrobić na szybki obiad" albo co zabrać ze sobą i kończy się na byle czym. no i zawsze jadłam dużo i nie potrafiłam najeść się na obiad samą zupą albo małym jogurtem na kolację.

poza tym mam w domu faceta, który kupuje chipsy czy batoniki, i o ile daję radę nie jeść tego, jak nie mam pod ręką, to jeśli burczy mi w brzuchu, a w szafce leżą słodycze, to kaplica...

tak, to brzmi jak wymówki i zdaję sobie z tego sprawę, ale chodzi o to, że nie umiem tak radykalnie zmienić swoich nawyków i chcę do tego dojść małymi kroczkami mimo wszystko

Faceta poproś, by Cię wsparł i nie kupował takich rzeczy . Mój obiad składa się z 100g kurczaka, 3 łyżek makaronu, papryki, marchewki i pomidora. Nie mogę po tym patrzeć na jedzenie . A do tego, jeśli napijesz się wody przed lub po, to już kaplica .

Jeśli potrzebujesz słodkich rzeczy, to rób sobie koktajle z owoców. Będzie słodko i zdrowo. Zobaczysz, że działa .

Ja nienawidzę gotować - dlatego makaron, kurczak w kosteczkę i przyprawy i po sprawie! Zajmuje mi to jakieś 20 minut . Albo tuńczyk albo łosoś. Też myślałam, że się nie da, ale NIESTETY da się i bez wymówek .

[zielona_nadzieja]

Dziewczyny, potrzebuję Waszej pomocy! Dawno, dawno temu czytałam artykuł o takim ruchu zorganizowanym w USA (bo gdzieżby indziej ), w którym chodziło o to, żeby przez rok nie kupować żadnych nowych rzeczy, tylko korzystać z tego, co się ma, przetworzy, dostanie od znajomych itp. Niestety nie pamiętam nazwy tego ruchu i nigdzie nie mogę znaleźć, a przydałaby mi się do jutrzejszej prezentacji. Może któraś kojarzy?

[cholernarejestracja]

Napisane przez zielona_nadzieja

Dziewczyny, potrzebuję Waszej pomocy! Dawno, dawno temu czytałam artykuł o takim ruchu zorganizowanym w USA (bo gdzieżby indziej ), w którym chodziło o to, żeby przez rok nie kupować żadnych nowych rzeczy, tylko korzystać z tego, co się ma, przetworzy, dostanie od znajomych itp. Niestety nie pamiętam nazwy tego ruchu i nigdzie nie mogę znaleźć, a przydałaby mi się do jutrzejszej prezentacji. Może któraś kojarzy?

Freeganie?

http://www.youtube.com/watch?v=JBSl2...ature=youtu.be filmik z turnieju łuczniczego, jakby ktoś chciał obejrzeć Adam pokazał tylko kilka różnych celów, a było ich 13, no ale nie można oczekiwać cudów z tego co widzę to jest czasówka, odległościówka, zwierzak (wilk), strzelanie z kolana i parę takich, których po tarczach nie poznam

[noicojamamtuwpisac]

Napisane przez kasiencja

Zielona

Nojko, nie wątpię że masz rację
ale jest jeszcze taki problem - i myślę że wiele osób się z tym boryka - że mam zajęcia o różnych dziwnych porach i trudno mi ustalić stałe pory posiłków. wygląda to albo tak, że wychodzę zaraz po śniadaniu i wracam po południu, koło 17, albo mam dosłownie 2h, żeby wpaść do mieszkania, zrobić sobie jakiś obiad i pobiec na zajęcia po południu i wrócić dopiero po 19. nie potrafię za bardzo gotować i nie lubię stać długo przy kuchni, jestem też trochę wybredna (tzn. wielu rzeczy nie lubię jeść), a TŻ jeszcze bardziej chyba... odkąd wyjechałam na studia, zawsze mam niesamowity problem pt. "co zrobić na szybki obiad" albo co zabrać ze sobą i kończy się na byle czym. no i zawsze jadłam dużo i nie potrafiłam najeść się na obiad samą zupą albo małym jogurtem na kolację.

poza tym mam w domu faceta, który kupuje chipsy czy batoniki, i o ile daję radę nie jeść tego, jak nie mam pod ręką, to jeśli burczy mi w brzuchu, a w szafce leżą słodycze, to kaplica...

tak, to brzmi jak wymówki i zdaję sobie z tego sprawę, ale chodzi o to, że nie umiem tak radykalnie zmienić swoich nawyków i chcę do tego dojść małymi kroczkami mimo wszystko

No ok, nie będę dyskutować na ten temat, bo jakby nie było to twoja sprawa . Zgadzam się natomiast z tym co pisze SdC, a od siebie dodam tylko, że to niestety jest jak z rzucaniem palenia - metoda małych kroczków jest bardzo zawodna, żeby nie powiedzieć, że nie działa .

[Malla]

Napisane przez zielona_nadzieja

Dziewczyny, potrzebuję Waszej pomocy! Dawno, dawno temu czytałam artykuł o takim ruchu zorganizowanym w USA (bo gdzieżby indziej ), w którym chodziło o to, żeby przez rok nie kupować żadnych nowych rzeczy, tylko korzystać z tego, co się ma, przetworzy, dostanie od znajomych itp. Niestety nie pamiętam nazwy tego ruchu i nigdzie nie mogę znaleźć, a przydałaby mi się do jutrzejszej prezentacji. Może któraś kojarzy?

Ruch Niemożliwości w Rogu Obfitości?

[mmmmmm]

Kasiencja dziękuję za uwagi dot. tableta
Znalazłam kiedyś opisy 2 testów tego urządzenia i były całkiem pozytywne. Ale poszukam jeszcze
Mogłabyś odebrać od Mju moje rzeczy jeśli się z nią zobaczysz?

Co do podjadania - ja też nie potrafię nie podjadać
Czasem mogę zjeść banana czy jogurt ale jak mam ochotęna czekoladę czy coś do chrupania to musi być. A ostatnio codziennie muszę zjeść coś z czekoladą
I to nie chodzi o to, że robię się głodna. Nawet jak zjem obiad do syta i nie mogę więcej to i tak mam po nim ochotę na coś słodkiego.
Zawsze się z K. śmialiśmy, że mam 2 żołądki - jeden na pyszności niezależny od drugiego

[ville]

Napisane przez mmmmmm

Zawsze się z K. śmialiśmy, że mam 2 żołądki - jeden na pyszności niezależny od drugiego

Ja też zawsze mówię, że mam dwa żołądki! Mniejszy na normalne jedzenie i drugi, monstrualnych rozmiarów, na słodycze

[2016070953]

ja ostatnio nie mam ochoty na słodycze

[zielona_nadzieja]

Napisane przez cholernarejestracja

Freeganie?

Tak, tak, tak! Dziękuję

Napisane przez Malla

Ruch Niemożliwości w Rogu Obfitości?

Wiem, że nie powinnam była zadawać takich pytań, akurat tutaj...

[trustmyself]

Ja przez ostatnie 4 dni zjadłam 4 tabliczki czekolady i odpokutowuję to właśnie pryszczem na czole i nosie

[szyrek]

Nie zacytowało mi
Soline - jako osoba pijąca kawę barrrdzo rzadko, dużą butlę prawie skończyłam prawie w trzy tygodnie, więc hmmm
(chcę jeszcze )

kasjencja - od jakiś dwóch lat jem 5-6 małych posiłków w ciągu dnia, obowiązkowo śniadanie plus dużo wody, herbatek owocowych, wiadomo. Na początku efekty były świetne, niestety nie potrafię (nie chcę?? cokolwiek, po prostu się nie da ) odpuścić sobie słodyczy. Drugie śniadanie obowiązkowo musi mi się składać z węglowodanów i tłuszczy (dziś mam bułeczki maślane z czekoladą/powidłami) bo inaczej będę ludzi gryzła, a nierzadko na kolację są muffiny
I próbowałam owoce/orzechy zamiast ale to nie to samo

[Mustique]

Napisane przez OneMoreDress

Nie bij, to masło z Isany jest świetne! Jutro pójdę i kupię na zapas...


O i jak Ci idzie? Trudny to język? Bo jak słyszę coś po arabsku to wszystko dla mnie brzmi tak samo
Mam znajomą, która ma świetną głowę do języków-arabski opanowała na bardzo dobrym poziomie w rok...bo przez rok była w związku z arabem, który był zbyt leniwy na rozmowę w języku niemieckim/angielskim

nie jest tak źle.. choć może mój nauczyciel więcej tutsaj może powiedzieć. ale myślałam że będzie trudniej. rysowanie tych brzuszków, kropeczek i zawijasków! gorzej potem to przeczytać (szczególnie po sobie), bo mi sie wszystko zlewa, a kropeczki jak postawisz gdzie indziej zmieniają całe słowo- i to pisanie od prawej do lewej ale ja jestem dopiero na początku drogi- dopiero zaczęłam, więc jeszcze co trudniejsze przede mną!

mój tryb jedzeniowy w ciągu dnia woła o pomstę do nieba. albo nie mam czasu jestem tak zabiegana że jestem tylko na jakimś jednym posiłku, albo siedzę w domu i się lodówka nie zamyka!

[mszpilka]

Napisane przez ola_gie

Och, mniej żreć - jakże mi to obce

Napisane przez Soline

cieszę się


1,5l wody dziennie, 5 posiłków (nie przekraczających Twoich złożonych pięści - dwie dłonie to wielkość Twojego żołądka), bez podjadania, tłuszcze zwierzęce zamień na roślinne, odstaw słodycze i słone przekąski, a zamień na dużo bogatych w witaminy i minerały produktów - na pewno zadziała
opcjonalnie: + czerwona herbata (ale nie odchudzające miksy!)
i tak po prostu już żyj

brzmi bardzo restrykcyjnie, ale tak naprawdę to nie problem, z pewnością dasz radę!

no i oczywiście ode mnie mocne


a jaki?

mi i mojemu wtedy jeszcze narzeczonemu bardzo pomogła dieta wg Motignaca. Ma ograniczenia, które spowodowały że przerwaliśmy jeść wg jego zasad. A dodatkowo mam problemy z układem pokarmowym i wtedy muszę trzymać dietę zdrowotną
Ale jak trzymalismy sie dietki to nie chodząc godni ja schudłam około 6 kg a T. około 15.
Jak przestane całkiem karmić mam zamiar wrócić na niej.
Wymaga gotowania i polega na niełączeniu np. obiad wyglądał tak:
mięsko+warzywa i ewentualnie soczewica - ile chcesz
a śniadanko np. kanapka z dietowym dżemem/białym serem/pastą/pasztetem warzywnym.
Białko+ warzywa
Tłuszcz+ warzywa

Ogranicza spadki cukru we krwi wiec niweluje napady głodu i okropną ochotę na słodycze.
Na tej diecie nie chodzi się głodnym, ale efektów nie ma od razu.

A co do nawyków to ja teraz w poście mam szlaban na słodycze i jakoś bardzo mi to nie doskwiera, czasem mam tylko ochotę na czekoladę ale to pewnie dlatego, że mało jej jem bo nie służy mojej przepuklinie i Helence w mleczku. Ale patrząc na moja mamę i jej nawyki żywieniowe, nauczyłam się nie podjadać, nie słodzić, mało solić i nie zajadać nerwów. Wydaje mi się, że ważne jest to by mieć czas na jedzenie, już nie koniecznie jakies stałe pory ale by usiąść i spokojnie, pomału zjeść. Bez pośpiechu, jednym okiem oglądająć TV czy czytajac

Napisane przez Ineso

Chciałam jeszcze powiedzieć, że drugiego zamowienia też jeszcze nie złożyłam i wbrew zwodniczo brzmiącemu tytułowi, na aukcjach sa nie tylko mąki, ale płatki, otręby, mąka gryczana i ksylitol (na który się czaję).

i taniej niż w sklepach eko/zdrową żywnością?

Napisane przez noicojamamtuwpisac

Och ja nie wiem jak mogłam żyć do tej pory bez pasty fasolowej pod ręką . Jest swietnym, zdrowym wypełniaczem do mnóstwa rzeczy. I sytym. Uwielbiam takie zdrowe odkrycia, które wcale nie smakuja jakby były dietetyczne .
A no i dzięki, że czytasz

:zagląa na bloga za pasta fasolową:

a swoją droga próbowałaś soczewicy?

Napisane przez Malla

Ruch Niemożliwości w Rogu Obfitości?

: cojest:

Napisane przez ville

Ja też zawsze mówię, że mam dwa żołądki! Mniejszy na normalne jedzenie i drugi, monstrualnych rozmiarów, na słodycze

[nicRu]

Napisane przez Mustique

nie jest tak źle.. choć może mój nauczyciel więcej tutsaj może powiedzieć. ale myślałam że będzie trudniej. rysowanie tych brzuszków, kropeczek i zawijasków! gorzej potem to przeczytać (szczególnie po sobie), bo mi sie wszystko zlewa, a kropeczki jak postawisz gdzie indziej zmieniają całe słowo- i to pisanie od prawej do lewej ale ja jestem dopiero na początku drogi- dopiero zaczęłam, więc jeszcze co trudniejsze przede mną!

mój tryb jedzeniowy w ciągu dnia woła o pomstę do nieba. albo nie mam czasu jestem tak zabiegana że jestem tylko na jakimś jednym posiłku, albo siedzę w domu i się lodówka nie zamyka!

Moja, ekhm, koleżanka ma na studiach jako obowiązkowy orientalny język arabski. Ale ona lubi wkuwać na pamięć i właściwie to wychodzi jej najlepiej, więc nauka słówek nie sprawia jej jakiegoś ogromniastego problemu (choć łatwa też nie jest)


Z bardziej nietypowych to marzy mi się duński/norweski/koreański

[ville]

Napisane przez Mustique

nie jest tak źle.. choć może mój nauczyciel więcej tutsaj może powiedzieć. ale myślałam że będzie trudniej. rysowanie tych brzuszków, kropeczek i zawijasków! gorzej potem to przeczytać (szczególnie po sobie), bo mi sie wszystko zlewa, a kropeczki jak postawisz gdzie indziej zmieniają całe słowo- i to pisanie od prawej do lewej ale ja jestem dopiero na początku drogi- dopiero zaczęłam, więc jeszcze co trudniejsze przede mną!

Znajoma ma drugie studia, gdzie uczy się arabskiego. Ha, pamiętam do teraz, jak się pisze Francja A to pisanie od prawej do lewej jest świetną sprawą dla leworęcznych, nic się nie rozmazuje!

Co do egzotycznych języków. Moja babka od ćwiczeń opowiadała, że jej koleżanka skończyła sinologię, wyjechała do Chin, ale po powrocie do Polski nie mogła znaleźć pracy - to znaczy niczego sensownego; albo jej się nie trafiło, albo miała wysokie wymagania, nie wiem, nieważne. Łapała jakieś umowy-zlecenia, aż w końcu dostała propozycję z świetnymi warunkami finansowymi. Zgodziła się. I w ten sposób została nadwornym tłumaczem zespołu Bayer Full w czasie ich tournee po Chinach

[mmmmmm]

Napisane przez ville

Ja też zawsze mówię, że mam dwa żołądki! Mniejszy na normalne jedzenie i drugi, monstrualnych rozmiarów, na słodycze

No u mnie dokładnie tak samo

---------- Dopisano o 10:17 ---------- Poprzedni post napisano o 10:15 ----------

U mnie jeszcze ochotę na słodycze po posiłku pogłębiła podróż poślubna. Zawsze po obiedzie ciasta, lody itp. Jak wróciłam to jak tylko skończyłam obiad musiałam zjeść jakiś deser

[Mustique]

Napisane przez ville

Znajoma ma drugie studia, gdzie uczy się arabskiego. Ha, pamiętam do teraz, jak się pisze Francja A to pisanie od prawej do lewej jest świetną sprawą dla leworęcznych, nic się nie rozmazuje!

Co do egzotycznych języków. Moja babka od ćwiczeń opowiadała, że jej koleżanka skończyła sinologię, wyjechała do Chin, ale po powrocie do Polski nie mogła znaleźć pracy - to znaczy niczego sensownego; albo jej się nie trafiło, albo miała wysokie wymagania, nie wiem, nieważne. Łapała jakieś umowy-zlecenia, aż w końcu dostała propozycję z świetnymi warunkami finansowymi. Zgodziła się. I w ten sposób została nadwornym tłumaczem zespołu Bayer Full w czasie ich tournee po Chinach

koreańskie / japońskie i te ich domeczki! mój profesor ma syna który z zamiłowania od najmłodszych lat siedział i uczył się tego kosmicznego języka. od lat mieszka i pracuje w Japonii. pamiętam do dziś jak każdą lekcję zaczynał od wspomnień o syneczki i tym języku!

czasem mówią że im egzotyczniejszy język- tym o pracę łatwiej. niestety nie zawsze tak jest!

ja swój arabski praktycznie dla siebie robię. po części dla zabicia czasu i wyrwania sie z domu!

po waszym stwierdzeniu- też coś czuję że mam dwa żołądki. już obiadu, kolacji nie mogę dojeść, ale po słodycze, ciasteczko czy cukierka jeszcze sięgam!