Niefrasobliwość ciężarnych

[BlackSanctum]

Napisane przez houseofcolours

Dla mnie to jest patologia. Uważam, że jeśli ciężarna pali to ma w dupie zdrowie własnego dziecka. Nie interesuje jej czy będzie ono miało astmę, czy urodzi się z niską masą urodzeniową albo jakimiś wadami, interesuje ją tylko własna przyjemność. I matka, która stawia fajki nad zdrowie i życie dziecka jest dla mnie patologią. Ja gdybym paliła w ciąży i moje dziecko miałoby z tego powodu astmę czy coś innego nigdy bym sobie tego nie wybaczyła, miałabym wyrzuty sumienia chyba do końca życia.

Ale jak widać, niektórzy tego nie potrafią zrozumieć.

[Klarissa]

Napisane przez houseofcolours

Dla mnie to jest patologia. Uważam, że jeśli ciężarna pali to ma w dupie zdrowie własnego dziecka. Nie interesuje jej czy będzie ono miało astmę, czy urodzi się z niską masą urodzeniową albo jakimiś wadami, interesuje ją tylko własna przyjemność. I matka, która stawia fajki nad zdrowie i życie dziecka jest dla mnie patologią. Ja gdybym paliła w ciąży i moje dziecko miałoby z tego powodu astmę czy coś innego nigdy bym sobie tego nie wybaczyła, miałabym wyrzuty sumienia chyba do końca życia.

Twoje prawo mieć takie zdanie. Tak mi się przypomniało z wątku sprzed 3 lat była dziewczyna co uważała, że jak kobieta w ciąży jeździ tankować auto to jest nienormalna bo przecież trujące opary na stacji itd...

Dla mnie np. patologią może być ciężarna, która pije kawę czy coca-colę, wszak kofeina może spowodować nawet i poronienie czy przedwczesny poród I tak można by w zasadzie każdego kto postępuje inaczej niż my uznać za nienormalnego

---------- Dopisano o 21:11 ---------- Poprzedni post napisano o 21:10 ----------

Napisane przez BlackSanctum

Ale jak widać, niektórzy tego nie potrafią zrozumieć.

Bo jedni piszą z doświadczenia, a inni z teorii i to jest ta zasadnicza różnica, wiesz?

[iizabelaa]

Napisane przez stokrotka_to_ja

jakim rodzicem jestem,okaże się po latach -oceni to moje dziecko ,ja mogę starać się nie popełniać błędów i nie krzywdzić świadomie swojej córki ,każdy ma takie możliwosći :-]

jeśli taki jest cel, to palące nie mają czym się martwić,
bo np. ja oceniam moją mamę maksymalnie wysoko,
wyżej już nie można

no ale to normalne, ze raczej jej zachowania z okresu prenatalnego nie mogą mieć wpływu na moją ocenę

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez iizabelaa

jeśli taki jest cel, to palące nie mają czym się martwić,
bo np. ja oceniam moją mamę maksymalnie wysoko,
wyżej już nie można

no ale to normalne, ze raczej jej zachowania z okresu prenatalnego nie mogą mieć wpływu na moją ocenę

gdyby moja mama w ciąży paliła ,to oceniłabym ą (w tamtym okresie) słabo -co nie jest jednoznaczne z tym,ze całościowo widziałabym ją jako kiepskiego rodzica


Cóż -takie skrzywienie -nie widzę w palącej ciężarnej troskliwej matki.

[iizabelaa]

Napisane przez stokrotka_to_ja

gdyby moja mama w ciąży paliła ,to oceniłabym ą (w tamtym okresie) słabo -co nie jest jednoznaczne z tym,ze całościowo widziałabym ją jako kiepskiego rodzica

Dla mnie w wyrażeniu "oceni to moje dziecko" to
nie chodziło mi o to, żeby mamie jakąś punktacje wystawiać, tym bardziej za poszczególne okres czy płaszczyzny życia,

ja myślę o tym wszystkim co nas łączy, o tym ile razy dała mi do zrozumienia jak bardzo mnie kocha, o tym kim jest w moim życiu ... wiem zakręciłam ... ale ciężko mi to słowami wyrazić ...

Marzę o tym, żeby moja córka tak mnie postrzegała kiedyś jak ja moją mamę.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez iizabelaa

Dla mnie w wyrażeniu "oceni to moje dziecko" to
nie chodziło mi o to, żeby mamie jakąś punktacje wystawiać, tym bardziej za poszczególne okres czy płaszczyzny życia,

ja myślę o tym wszystkim co nas łączy, o tym ile razy dała mi do zrozumienia jak bardzo mnie kocha, o tym kim jest w moim życiu ... wiem zakręciłam ... ale ciężko mi to słowami wyrazić ...

Marzę o tym, żeby moja córka tak mnie postrzegała kiedyś jak ja moją mamę.

ja wiem o co Ci chodzi chciałam tylko napisac,ze pewne postepowania oceniam jednakowo -niezaleznie od tego kogo dotyczą,czy mojej mamy czy obcje osoby


Kurcze mam do Ciebie dość prywatne pytanie ,ciekawośc po prostu mną kieruje,w razie czego mnie ochrzanisz


z wielu Twoich postów wynika,ze cenisz swoją mamę,jest więź pomiędzy Wami ...dlaczego w takim razie macie tak odmienną wizję rodzicielstwa? skoro sprawdziło się na Tobie ? dlaczego Ty wybierasz inną drogę?

[iizabelaa]

Napisane przez stokrotka_to_ja

z wielu Twoich postów wynika,ze cenisz swoją mamę,jest więź pomiędzy Wami ...dlaczego w takim razie macie tak odmienną wizję rodzicielstwa? skoro sprawdziło się na Tobie ? dlaczego Ty wybierasz inną drogę?

Nie różnimy się aż tak bardzo, ja ze swoją córką postępuję tak jak moja mama ze mną, mam zamiar ją tak wychowywać jak ja byłam wychowywana, po prostu ... kochać ją i szanować

Bardziej różni nas styl życia, czyli ona w domu, robiąca te wszystkie domowe "czynności", 4 córki, o których marzyła, to jej życie. Jedyny obowiązek męża to zarabianie na rodzinę.
Ja jakoś w domu z gromadką dzieci sobie nie widzę, lubię pracować.

Pewnie kiedyś pisałam o karmieniu piersią, wspólnym spaniu, noszeniu, ale to w całym macierzyństwie są wg mnie marginalne/techniczne kwestie.

Tym bardziej, że jak młode żąda wspólnego spania to z nią śpię, jeśli by była typem dziecka dopominającym się o noszenie to pewnie bym nosiła, no ale to, że z 2 powyższych sytuacji nie jestem/byłabym zadowolona to nic nie poradzę, taka już jestem

[Klarissa]

Ja wam jeszcze chciałam jedno powiedzieć odnośnie palenia. Inaczej sprawa wygląda z punktu widzenia osoby, która nigdy nie paliła - bo widzi w tym tylko bezsensowność tego zachowania, natomiast zupełnie inaczej widzi ten problem osoba uzależniona. Ja jestem nałogowym palaczem od ponad 15 lat i wiem jedno - palenie z miłością do dzieci nie ma totalnie niczego wspólnego.

Ja w ciąży i okresie karmienia piersią nie palę - ponieważ mam świadomość, że to by moim dzieciom zaszkodziło, ale wiem też ile mnie to kosztuje wysiłku, walki ze sobą i potrafię zrozumieć osobę, która temu wysiłkowi nie podołała, i nie oceniam od razu jako osobę, która nie kocha. Bo to nie jest kwestia miłości. To coś innego, co może zrozumieć tylko ktoś, kto się kiedyś z jakimś nałogiem borykał.

I nie pochwalam, nie popieram, ale kamieniami rzucać nie będę.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez iizabelaa

Nie różnimy się aż tak bardzo, ja ze swoją córką postępuję tak jak moja mama ze mną, mam zamiar ją tak wychowywać jak ja byłam wychowywana, po prostu ... kochać ją i szanować

Bardziej różni nas styl życia, czyli ona w domu, robiąca te wszystkie domowe "czynności", 4 córki, o których marzyła, to jej życie. Jedyny obowiązek męża to zarabianie na rodzinę.
Ja jakoś w domu z gromadką dzieci sobie nie widzę, lubię pracować.

Pewnie kiedyś pisałam o karmieniu piersią, wspólnym spaniu, noszeniu, ale to w całym macierzyństwie są wg mnie marginalne/techniczne kwestie.

Tym bardziej, że jak młode żąda wspólnego spania to z nią śpię, jeśli by była typem dziecka dopominającym się o noszenie to pewnie bym nosiła, no ale to, że z 2 powyższych sytuacji nie jestem/byłabym zadowolona to nic nie poradzę, taka już jestem

dzięki ,rozumiem

---------- Dopisano o 21:35 ---------- Poprzedni post napisano o 21:32 ----------

Napisane przez Klarissa

Ja wam jeszcze chciałam jedno powiedzieć odnośnie palenia. Inaczej sprawa wygląda z punktu widzenia osoby, która nigdy nie paliła - bo widzi w tym tylko bezsensowność tego zachowania, natomiast zupełnie inaczej widzi ten problem osoba uzależniona. Ja jestem nałogowym palaczem od ponad 15 lat i wiem jedno - palenie z miłością do dzieci nie ma totalnie niczego wspólnego.

Ja w ciąży i okresie karmienia piersią nie palę - ponieważ mam świadomość, że to by moim dzieciom zaszkodziło, ale wiem też ile mnie to kosztuje wysiłku, walki ze sobą i potrafię zrozumieć osobę, która temu wysiłkowi nie podołała, i nie oceniam od razu jako osobę, która nie kocha. Bo to nie jest kwestia miłości. To coś innego, co może zrozumieć tylko ktoś, kto się kiedyś z jakimś nałogiem borykał.

I nie pochwalam, nie popieram, ale kamieniami rzucać nie będę.

ja nie paliłam i nie palę,ale jak to człowiek -mam swoje słabości

I rozumiem to,ze komuś moze być trudno walczyć z nałogiem,jedne co mnie mierzi to nie podejmowanie tej walki i uznanie,ze palenie w ciązy to nic takiego. Ale ja ogolnie nie lubię postawy "bo taki już jestem/tak już mam i nic z tym nie zrobię".

[Klarissa]

Napisane przez stokrotka_to_ja

I rozumiem to,ze komuś moze być trudno walczyć z nałogiem,jedne co mnie mierzi to nie podejmowanie tej walki i uznanie,ze palenie w ciązy to nic takiego. Ale ja ogolnie nie lubię postawy "bo taki już jestem/tak już mam i nic z tym nie zrobię".

Ja się z tym zgadzam, tzn. też nie rozumiem kobiet, które nawet nie spróbowały rzucić albo chociaż ograniczyć mocno. Wiadomo, komuś może się nie udać, gdyby rzucanie nałogów było takie proste, to nikt by ich nie miał

[pieleszka]

Napisane przez Klarissa

Ja wam jeszcze chciałam jedno powiedzieć odnośnie palenia. Inaczej sprawa wygląda z punktu widzenia osoby, która nigdy nie paliła - bo widzi w tym tylko bezsensowność tego zachowania, natomiast zupełnie inaczej widzi ten problem osoba uzależniona. Ja jestem nałogowym palaczem od ponad 15 lat i wiem jedno - palenie z miłością do dzieci nie ma totalnie niczego wspólnego.

Ja w ciąży i okresie karmienia piersią nie palę - ponieważ mam świadomość, że to by moim dzieciom zaszkodziło, ale wiem też ile mnie to kosztuje wysiłku, walki ze sobą i potrafię zrozumieć osobę, która temu wysiłkowi nie podołała, i nie oceniam od razu jako osobę, która nie kocha. Bo to nie jest kwestia miłości. To coś innego, co może zrozumieć tylko ktoś, kto się kiedyś z jakimś nałogiem borykał.

I nie pochwalam, nie popieram, ale kamieniami rzucać nie będę.

popieram w pełni Twoją wypowiedź!! bo mam tak samo. też paliłam bardzo długo, ok. 10 lat. ciąży nie planowałam, ale gdy tylko się o niej dowiedziałam to rzuciłam. i nie było to takie hop-siup proste. bardzo, bardzo dużo wysiłku mnie to kosztowało. i nadal kosztuje. mimo, że już od 2 lat nie palę (nadal mam dziecko przy piersi ). nałóg to paskudna sprawa, i mimo najszczerszych chęci, nie zawsze można zwalczyć tę "chęć' czy raczej "mus" sięgnięcia po papierosa..
powtórzę za Tobą: nie popieram palenia w ciąży, nie pochwalam, ale kamieniami rzucać nie będę.

[marsi11]

hej, ja już kiedyś o tym pisałam

znajoma miała strasznie ciężko sytuacje, zginął jej mąż a potem dowiedziała się,że jest w ciąży
jarała ze dwie paczki dziennie, dziecko urodzilo się ze złożoną wadą serca, umarło zaraz po operacji


teraz w rodzinie TZ dziewczyna pare dni temu poronila
paliła jak smok.....


jak leżałam na ginekologii z wczesną ciąża, byłam jedyną ciężarną, pozostałe 5 czekały na zabieg po poronieniu
wszystkie paliły......

[żurawinka]

Straszne te przypadki.
I coś w tym myslę jest, ja znam przypadek dziewczyny z marginesu która paliła przy wszystkich swoich ciążach, urodziła trójkę zdrowych dzieciaczków. Ale jak ktoś nie chce to się nie zmieni i i w swej niefrasobliwosci bedzie miał duzo szczęscia.

Ostatnio zaszokowało mnie stwierdzenie jednego lekarza urologa bodajże odnośnie mamy mojej kolezanki. "Widać po pęcherzu ze pani wiele lat pali papierosy" Dla mnie to szokujące ze ma to az taki zły wpływ na ciało człowieka.

[Glodomorek]

Napisane przez Klarissa

Ja wam jeszcze chciałam jedno powiedzieć odnośnie palenia. Inaczej sprawa wygląda z punktu widzenia osoby, która nigdy nie paliła - bo widzi w tym tylko bezsensowność tego zachowania, natomiast zupełnie inaczej widzi ten problem osoba uzależniona. Ja jestem nałogowym palaczem od ponad 15 lat i wiem jedno - palenie z miłością do dzieci nie ma totalnie niczego wspólnego.

Ja w ciąży i okresie karmienia piersią nie palę - ponieważ mam świadomość, że to by moim dzieciom zaszkodziło, ale wiem też ile mnie to kosztuje wysiłku, walki ze sobą i potrafię zrozumieć osobę, która temu wysiłkowi nie podołała, i nie oceniam od razu jako osobę, która nie kocha. Bo to nie jest kwestia miłości. To coś innego, co może zrozumieć tylko ktoś, kto się kiedyś z jakimś nałogiem borykał.

I nie pochwalam, nie popieram, ale kamieniami rzucać nie będę.

Powiem jak wygląda z punktu widzenia dziecka nałogowego palacza - beznadziejne. Na prawdę mam głęboko to że mój ojciec był uzależniony i nie mógł (nie chciał) rzucić. Każda "próba" rzucania wyglądała tak, że nikt w domu nie mógł powiedzieć nic złego, wszyscy mieli chodzić na paluszkach co by biednego tatusia nie zdenerwować, bo będzie musiał zapalić. Podliczyłam kiedyś ile kasy wydawał rocznie na fajki, wyszło mi z 10tys nie pamiętam teraz dokładnie. W każdym razie mógł całą rodzinę zabrać na wypasione wakacje. Wolał palić. 3 z 4 dzieci to alergicy, 2 ma ciężką astmę hmmm ciekawe z czego? A tak, z powietrza. Sorki za ironię -gardzę takim zachowaniem (truciem dzieci) i nigdy nie wybaczę ojcu że musiałam się wychowywać w takich warunkach. I mam żal do mamy, że bez słowa protestu akceptowała bierne palenie swoich kochanych dzieci.
Nie chcę wiedzieć co bym myślała o matce, która paliła w ciąży

[passion80]

moi rodzice(mama rzuciła) palili ale jak sie pojawiły dzieci to przestali palić w domu

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Mój TŻ też pali i to bardzo dużo, bo aż paczkę dziennie.
Ale nigdy nie palił w mieszkaniu, już jest nauczony, że balkon albo przy ekstremalnych mrozach przynajmniej okno.
Bardzo bym chciała, żeby teraz zaczął ograniczać palenie. Chociażby ze względów finansowych, ale nie tylko. Nałóg w połączeniu z jego trybem życia (praca przy komputerze, praktycznie zero ruchu) coraz bardziej rujnuje mu zdrowie.
I też ostatnio byliśmy u lekarza i lekarz przy USG nie zapytał: czy pan pali, tylko: jak długo pan pali....

[lachryma]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;37823817]
I też ostatnio byliśmy u lekarza i lekarz przy USG nie zapytał: czy pan pali, tylko: jak długo pan pali....[/QUOTE]

może po prostu wyczuł od niego zapach papierosów. Ja bardzo często czuję od kogoś fajki, mimo, że dana osoba nie paliła dosłownie przed chwilą. mam dobrego nosa

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez lachryma

może po prostu wyczuł od niego zapach papierosów. Ja bardzo często czuję od kogoś fajki, mimo, że dana osoba nie paliła dosłownie przed chwilą. mam dobrego nosa

Może tak, ale wyniki badań też nie są zadowalające, więc ja go tam już niczym nie usprawiedliwiam

[iizabelaa]

Napisane przez Klarissa

I nie pochwalam, nie popieram, ale kamieniami rzucać nie będę.

Dobrze to napisałaś, ciężko mi rzucić kamieniem, bo jestem świadoma swoich ułomności.

Ja nigdy nie miałam papierosa w ustach. Więc ciężko mi sobie wyobrazić taką sytuację.

---------- Dopisano o 17:34 ---------- Poprzedni post napisano o 17:26 ----------

Napisane przez Glodomorek

Powiem jak wygląda z punktu widzenia dziecka nałogowego palacza - beznadziejne.

Ja nie mam żadnych nieprzyjemnych wspomnień z dzieciństwa z tego tytułu, że moja mama pali. Naprawdę.
A już na pewno nie przyszło mi do głowy jej rozliczać finansowo z tego, to przecież ich pieniądze.

[Luba]

Napisane przez żurawinka

I coś w tym myslę jest, ja znam przypadek dziewczyny z marginesu która paliła przy wszystkich swoich ciążach, urodziła trójkę zdrowych dzieciaczków.

Znaczy, były zdrowe po urodzeniu, co "wyjdzie" w trakcie ich życia to nie wiadomo. Tym bardziej, że matka pewnie cały czas pali.

Ja tez coś powiem z punktu widzenia dziecka palaczy.
Pomijam już to, że dzieci są biernymi palaczami, bo to wszyscy wiedzą.
Ale nie wiem czy ludzie, którzy nie palą przy dzieciach zdają sobie sprawę z czegoś innego. Nawet jesli palą poza domem, to smierdzą papierochami, wszystkie ciuchy, włosy, z ust im niezbyt ładnie pachnie. I pchają się do dziecka myśląc, że "jest spoko, bo przy nim nie palę" a wcale to nie jest takie fajne dla dziecka przytulać się do "popielniczki".

[Glodomorek]

Napisane przez iizabelaa

Dobrze to napisałaś, ciężko mi rzucić kamieniem, bo jestem świadoma swoich ułomności.

Ja nigdy nie miałam papierosa w ustach. Więc ciężko mi sobie wyobrazić taką sytuację.

---------- Dopisano o 17:34 ---------- Poprzedni post napisano o 17:26 ----------




Ja nie mam żadnych nieprzyjemnych wspomnień z dzieciństwa z tego tytułu, że moja mama pali. Naprawdę.
A już na pewno nie przyszło mi do głowy jej rozliczać finansowo z tego, to przecież ich pieniądze.

Owszem ich, ale inaczej odbiera to dziecko, któremu odmawia się wakacji, bo nie ma pieniędzy ale tatuś 2-3 paczki dziennie musi wypalić.

[iizabelaa]

Napisane przez Glodomorek

Owszem ich, ale inaczej odbiera to dziecko, któremu odmawia się wakacji, bo nie ma pieniędzy ale tatuś 2-3 paczki dziennie musi wypalić.

Jak byłam dzieckiem też tego tak jak ty nie odbierałam.

[Glodomorek]

Napisane przez iizabelaa

Jak byłam dzieckiem też tego tak jak ty nie odbierałam.

i o czym to wg ciebie świadczy?

[201706190936]

Co do tego palenia:
Byłam biernym palaczem podczas pierwszej ciąży, w domu paliło 3 osoby, byłam zmuszona przebywać całymi dniami w swoim pokoju, nawet w kuchni uczciwie się zjeść bo nakopcone że aż się rzygać chciało.
I dziecko urodziło się w totalnie zielonych wodach płodowych, w grożącej zamartwicy. Lekarz stwierdził: pani to musiała nieźle kopcić w ciąży. Na moje stwierdzenie że od swojego urodzenia nie miałam ani kawałka peta w gębie mocno się zdziwił, powiedział że tak zielone wody płodowe to najczęściej u nałogowych palaczek.

[żurawinka]

Niestety zgubny nałóg ( jak każdy nałóg)
Jak byłam mała bardzo chciałam żeby tata przestał palić, raz nawet przypadkowo wzięłam go za rękę w której trzymał papierosa i przypaliłam sobie wnętrze dłoni ( miałam bliznę długie lata) Mielismy układ "ja nie zjem nigdy więcej czekolady jak nie będziesz palił" Po wypadku z papierosem tata przestał palić a kopcił od 16 roku życia.

[iizabelaa]

Napisane przez Glodomorek

i o czym to wg ciebie świadczy?

hmm czyli ty możesz napisać jak się czułaś jako dziecko palacza a ja nie mogę się na ten temat wypowiedzieć?

[Patrilla]

Moja mama "popalała" w czasie ciąży a ja w dzieciństwie byłam chora non stop prawie. Nikt jej nie mówił, że tego nie wolno robić w czasie ciąży, że to szkodzi dziecku. Nienawidzę fajek walczyłam z nią całe dzieciństwo by nie paliła walczę do teraz niestety a dziadek umarł na raka płuc

[Glodomorek]

Napisane przez iizabelaa

hmm czyli ty możesz napisać jak się czułaś jako dziecko palacza a ja nie mogę się na ten temat wypowiedzieć?

Jasne, że możesz. Tylko twój przykład nie powinien być argumentem dla palaczy, że przecież dziecko nie będzie miało im tego za złe tylko będzie wyrozumiałe.

[iizabelaa]

Napisane przez Glodomorek

Jasne, że możesz. Tylko twój przykład nie powinien być argumentem dla palaczy, że przecież dziecko nie będzie miało im tego za złe tylko będzie wyrozumiałe.

ale twój przykład może być argumentem, bo przecież twoje zdanie jest ważniejsze

[Glodomorek]

Napisane przez iizabelaa

ale twój przykład może być argumentem, bo przecież twoje zdanie jest ważniejsze

Ale że co? Wszystkie dzieci palaczy mają być przeszczęśliwe, że faje są ważniejsze od ich zdrowia?