Jesień przegadana, Zima szybko zleci, Wiosną zaczniemy rodzić Dzieci. V-VI 2013 cz.4

[XxXJuSstiii]

Meli a co lekarze powiedzieli, jaki jest powód?

[sharpnowaja]

Napisane przez Meliitele

Nie wierze w to co sie stalo. przeciez bylo wszystko wporzadku
w ciagu kilku godzin bylam w ciazy i juz jej nie ma.. tak bardzo to boli..

ja też nie wierzę. A powiedział lekarz co było przyczyną? jesteś w domu czy w szpitalu?
mam nadzieję że ma się kto Tobą zająć bo nie ma nic gorszego niż siedzieć samej. Życie jest takie niesprawiedliwe

[lonely_lady]

Może zostanę zaraz zlinczowana przez wszystkie na forum... ale muszę coś napisać..

też dosyć długo staraliśmy się z Tż o Nasze Maleństwo.. na początku się nie udawało. Mimo, że jeszcze nie przyszło na świat to jest dla nas Największym Skarbem....
ale! uważam, że jeśli nastąpi samoistne poronienie (zwłaszcza w początkowych tygodniach) to tak po prostu mialo być. W takim wypadku Dzieciątko jest za słabe, ma jakieś wady genetyczne i naturalna selekcja nie pozwala na dalszy jego rozwój. jest to przykre i ciężko nam się z tym pogodzić, ale trzeba próbować dalej walczyć o swoje Szczęście.
Najlepszy przyjaciel mojego Tż jak usłyszał, że jestem w ciąży to też zaczeli się starać. Udało się, Monika miesiąc temu była na potwierdzeniu ciąży u mojego gina. Teraz się okazało, że poroniła. Dziś mój ginekolog powiedział, że to się często zdarza i że Natura nas tak stworzyła, że organizm wie najlepiej jak się bronić, jeśli doszło do poronienia to dziecko nie mogłoby się rozwijać prawidłowo. I powiedział, że lepiej że wcześniej się to sało niż później
Przykre to wszystko, ale ja też tak uważam. Każdego dnia dziękuję Bogu, że dał nam taki dar i proszę by został z nami na zawsze

[XxXJuSstiii]

Lonely ja się z Tobą zgadzam.. z tym, że podejrzewam, że teraz łatwo mi się mówi bo póki co z Maleństwem wszystko jest dobrze. Może jakoś bym przeżyła w miarę poronienie na samym początku... ale jeśli na tym etapie coś by się stało to by była dla mnie największa tragedia

[lonely_lady]

Napisane przez Meliitele

dziewczyny dbajcie o siebie i o malenstwa. kazdy bol , kazde dolegliwosci od razu do lekarza pedzic
Mnie bolal brzuch od kilku dni raz mocniej raz slabiej . myslalam ze mi sie cos tam rozciaga. bralam nospe i jakos szlo.. rano wstalam i zaczela krew ze skrzepami leciec . dalej sie domyslcie bo nie jestem w stanie tego napisac.
Nie wierze w to co sie stalo. przeciez bylo wszystko wporzadku
w ciagu kilku godzin bylam w ciazy i juz jej nie ma.. tak bardzo to boli..

To straszne, aż się wierzyć nie chce. A co lekarz powiedział? Nie podał żadnej przyczyny? Nie miałaś wcześniej plamień ?
Ojjj Bidulko Ty nasza
a Ty nie brałaś kilka razy antybiotyków jak byłaś chora? czy coś pokićkałam..

Napisane przez sharpnowaja

loney 2,5 kg w miesiąc? a dostałaś zrypkę czy nic Ci nie powiedzieli?

zastanawiam sie czy robić koktajl

nic mi nie powiedzieli, to ja udałam zaskoczoną i mówię: jejjjjuuuu tak duuużo przytyłam.. masakra..
a pielęgniarka do mnie: ojjj to wcale nie jest tak dużo

[katherine271]

Napisane przez lonely_lady

Może zostanę zaraz zlinczowana przez wszystkie na forum... ale muszę coś napisać..

też dosyć długo staraliśmy się z Tż o Nasze Maleństwo.. na początku się nie udawało. Mimo, że jeszcze nie przyszło na świat to jest dla nas Największym Skarbem....
ale! uważam, że jeśli nastąpi samoistne poronienie (zwłaszcza w początkowych tygodniach) to tak po prostu mialo być. W takim wypadku Dzieciątko jest za słabe, ma jakieś wady genetyczne i naturalna selekcja nie pozwala na dalszy jego rozwój. jest to przykre i ciężko nam się z tym pogodzić, ale trzeba próbować dalej walczyć o swoje Szczęście.
Najlepszy przyjaciel mojego Tż jak usłyszał, że jestem w ciąży to też zaczeli się starać. Udało się, Monika miesiąc temu była na potwierdzeniu ciąży u mojego gina. Teraz się okazało, że poroniła. Dziś mój ginekolog powiedział, że to się często zdarza i że Natura nas tak stworzyła, że organizm wie najlepiej jak się bronić, jeśli doszło do poronienia to dziecko nie mogłoby się rozwijać prawidłowo. I powiedział, że lepiej że wcześniej się to sało niż później
Przykre to wszystko, ale ja też tak uważam. Każdego dnia dziękuję Bogu, że dał nam taki dar i proszę by został z nami na zawsze

ja linczować nie będę ale lonely, choć jestem podobnego zdania to teoria nijak się ma do praktyki, do dziś pamiętam wszystkie chwile po poronieniu i ten straszny ból choć poroniłam w 7 tygodniu ale jest różnica poronić na początku a w połowie, w połowie to już nie jest poronienie, nie chcę pisac dosadnie żeby nie bolało bardziej kogo już wystarczająco boli ale w połowie ciązy to juz zupełnie inaczej wygląda wszystko, przecież wtedy już normalny akt zgonu się otrzymuje, a nawet urlop skrócony macierzyński dla podreperowania psychiki itd. W teorii łatwo jest mówić że tak miało być bo to naturalna selekcja i fakt, często to naturalna selekcja ale czy np. owinięcie się przez dziecko pępowiną i zaduszenie to też naturalna selekcja? A taki przypadek znam dokładnie, w 6 miesiącu. Przepraszam, może ja zostanę zlinczowana ale jakoś poczułam zbytnie uproszczenie sprawy a wiem co znaczy stracić dziecko, dla mnie to niestety nie jest teoria i choć od początku tej ciąży żyję myślą jak ma być to będzie to i tak się ciągle boję i bardzo mi zależy.....

[szprotka_mada]

Napisane przez Meliitele

Tyś dał, Tyś wziął..
A serce płacze...
moj malutki synek... stracilam go...
nie radze sobie, wszystko stracilo sens

Meli, tak bardzo mi przykro
Przytulam Cię mocno

Napisane przez lonely_lady

Jeśli chodzi o wizytę to jestem troszkę nie pocieszona.
Najważniejsze jednak, że z Maluszkiem wszystko ok.
Pielęgniarki mnie zważyły, przez miesiąc przytyłam 2,5 kg
Gin przebadał mnie na samolocie, powiedział, że macica ładnie już urosła.. i że wszystko super. Wypytywał mnie kilka razy czy nic mi nie dolega, czy nic nie boli. Powiedziałam, że nie ale mimo to kazał kupić nospę i mieć zawsze przy sobie, jakby bolał mnie brzuch to łykać.
Zrobiliśmy USG, ale dowcipne. Nasz Maluszek, który zawsze skakał jak szalony i nam machał, teraz wcale się nie ruszał. Nawet Tż był nie pocieszony..
Przez to, że usg było dowcipne słabo było widać Maluszka. Nawet gin go nie zmierzył bo mówił, że nie mieści się cały. Potwierdził jedynie, że to na bank CHŁOPCZYK i pokazywał, że widać nie tylko sisiorka ale i jąderka. Pokazywał nam też pępowinę.
Nie wiem czemu miałam usg dopochwowe a nie przez brzuch, ale
później oglądał dokładnie macice-więc może dlatego.
Tż też zawiedziony, że mały nie skakał tak jak zawsze i że słabo go było widać, ale zadowolony że to już na pewno Chłopczyk.. Bo ostatnio się z nim droczyłam, że może jenak dziewczynka


to chyba normalne, że boli brzuch. Bo mi dziś gin kazał kupić nospę, mimo że mówiłam że nie mam żadnych dolegliwości

Super, że z maluszkiem wszystko ok.
Mój też ostatnio fikał jak szalony, a wczoraj leżał spokojnie i nawet pomachać nam nie chciał.

Napisane przez sharpnowaja

zastanawiam sie czy robić koktajl

Ja też myślałam o koktajlu, ale właśnie wpyliliśmy z Mężem pizze, więc koktajl będzie musiał poczekać...

[lonely_lady]

Napisane przez XxXJuSstiii

Lonely ja się z Tobą zgadzam.. z tym, że podejrzewam, że teraz łatwo mi się mówi bo póki co z Maleństwem wszystko jest dobrze. Może jakoś bym przeżyła w miarę poronienie na samym początku... ale jeśli na tym etapie coś by się stało to by była dla mnie największa tragedia

Nie no wiadomo, że dla każdego to jest straszne przeżycie i tragedia.. a im później to się stanie tym jeszcze gorzej.
Każda musi sama w sobie się z tym pogodzić, a czas najlepiej leczy rany.
Tragedii jest pełno na świecie.. śmierć łóżeczkowa, jakieś wypadki..
Pewnych rzeczy nie przeskoczymy, nie mamy na to wpływu.. niestety..

Tyle ile możemy musimy zrobić.. musimy dbać o siebie i naszych bliskich.. Ale nie można też drżeć cały czas i żyć w strachu..

[XxXJuSstiii]

Napisane przez lonely_lady

Tyle ile możemy musimy zrobić.. musimy dbać o siebie i naszych bliskich.. Ale nie można też drżeć cały czas i żyć w strachu..

No tak, dlatego ja już przestałam się denerwować, stresować, ciągle myśleć czy na pewno wszystko jest dobrze. Wierzę, że jest.

[MoTyleKsw]

Napisane przez sharpnowaja

a dzwoniłaś do lekarza?

Jejku te wieści Meli strasznie mnie przybiły aż mi łzy poleciały i jeszcze zrypkę dostałam od TŻta że pewnie głupoty czytam

Mój też mnie zrypał, że zablokuje mi ten "pieprzony" internet bo tylko ryczę...

Napisane przez lonely_lady

Jeśli chodzi o wizytę to jestem troszkę nie pocieszona.
Najważniejsze jednak, że z Maluszkiem wszystko ok.
Pielęgniarki mnie zważyły, przez miesiąc przytyłam 2,5 kg
Gin przebadał mnie na samolocie, powiedział, że macica ładnie już urosła.. i że wszystko super. Wypytywał mnie kilka razy czy nic mi nie dolega, czy nic nie boli. Powiedziałam, że nie ale mimo to kazał kupić nospę i mieć zawsze przy sobie, jakby bolał mnie brzuch to łykać.
Zrobiliśmy USG, ale dowcipne. Nasz Maluszek, który zawsze skakał jak szalony i nam machał, teraz wcale się nie ruszał. Nawet Tż był nie pocieszony..
Przez to, że usg było dowcipne słabo było widać Maluszka. Nawet gin go nie zmierzył bo mówił, że nie mieści się cały. Potwierdził jedynie, że to na bank CHŁOPCZYK i pokazywał, że widać nie tylko sisiorka ale i jąderka. Pokazywał nam też pępowinę.
Nie wiem czemu miałam usg dopochwowe a nie przez brzuch, ale
później oglądał dokładnie macice-więc może dlatego.
Tż też zawiedziony, że mały nie skakał tak jak zawsze i że słabo go było widać, ale zadowolony że to już na pewno Chłopczyk.. Bo ostatnio się z nim droczyłam, że może jenak dziewczynka


to chyba normalne, że boli brzuch. Bo mi dziś gin kazał kupić nospę, mimo że mówiłam że nie mam żadnych dolegliwości

Gratuluję

Napisane przez Meliitele

dziewczyny dbajcie o siebie i o malenstwa. kazdy bol , kazde dolegliwosci od razu do lekarza pedzic
Mnie bolal brzuch od kilku dni raz mocniej raz slabiej . myslalam ze mi sie cos tam rozciaga. bralam nospe i jakos szlo.. rano wstalam i zaczela krew ze skrzepami leciec . dalej sie domyslcie bo nie jestem w stanie tego napisac.
Nie wierze w to co sie stalo. przeciez bylo wszystko wporzadku
w ciagu kilku godzin bylam w ciazy i juz jej nie ma.. tak bardzo to boli..

My połaziliśmy z TŻ 3 godziny po sklepach i zostałam unieruchomiona.
Mam jakiś ból w krzyżu z lewej strony, że ani kroku dać, ani się schylić.
I właśnie cierpię, a TŻ robi smalec (blech) i szykuje słoninę dla sikorek.

[lonely_lady]

Napisane przez katherine271

ja linczować nie będę ale lonely, choć jestem podobnego zdania to teoria nijak się ma do praktyki, do dziś pamiętam wszystkie chwile po poronieniu i ten straszny ból choć poroniłam w 7 tygodniu ale jest różnica poronić na początku a w połowie, w połowie to już nie jest poronienie, nie chcę pisac dosadnie żeby nie bolało bardziej kogo już wystarczająco boli ale w połowie ciązy to juz zupełnie inaczej wygląda wszystko, przecież wtedy już normalny akt zgonu się otrzymuje, a nawet urlop skrócony macierzyński dla podreperowania psychiki itd. W teorii łatwo jest mówić że tak miało być bo to naturalna selekcja i fakt, często to naturalna selekcja ale czy np. owinięcie się przez dziecko pępowiną i zaduszenie to też naturalna selekcja? A taki przypadek znam dokładnie, w 6 miesiącu. Przepraszam, może ja zostanę zlinczowana ale jakoś poczułam zbytnie uproszczenie sprawy a wiem co znaczy stracić dziecko, dla mnie to niestety nie jest teoria i choć od początku tej ciąży żyję myślą jak ma być to będzie to i tak się ciągle boję i bardzo mi zależy.....

Kochana ale Ty mnie chyba źle zrozumiałaś...
Ja nie upraszczam sprawy. Nie kwestionuję, że jest to STRASZLIWA TRAGEDIA, która nigdy nie powinna mieć miejsca. Mimo, że nie doświadczyłam tego, rozumiem jaki to musi być straszliwy ból. Mam w rodzinie kobiety które poroniły, mam też koleżanki które poroniły... Wiem, że to okrutne i niesprawiedliwe.
Szukam jedynie wytłumaczenia dla takich sytuacji.. W żadnym wypadku nie przyćmiewając tragizmu towarzyszącemu takim zdarzeniom.
Każda Matka drży o swoje dziecko, nie ważne czy to które dopiero w niej się rozwija czy to już narodzone.
Ja też się martwię, też sobie nie wyobrażam co by było gdyby... tfuuuu tfuuu...
Ale staram się nie dopuszczać do siebie negatywnych myśli.

[sharpnowaja]

loney z jednej strony masz rację ale sorry gdybym straciła dziecko to miałabym to gdzieś że "tak się dzieje" bo to dla mnie żadne pocieszenie. Zawsze człowiek będzie się zastanawiał "dlaczego ja, dlaczego moje dziecko".
I przykre to co napisałaś, mimo że masz rację.

[lonely_lady]

Napisane przez XxXJuSstiii

No tak, dlatego ja już przestałam się denerwować, stresować, ciągle myśleć czy na pewno wszystko jest dobrze. Wierzę, że jest.

Dokładnie i tak właśnie trzeba myśleć. Bo takie zamartwianie się nie prowadzi do nieczego pozytywnego... a dobrze wiemy jak łatwo można się nakręcać.
Ja od samego początku nie oglądam programów o chorych dzieciach, nie czytam żadnych, ale to żadnych negatywnych artykułów w necie.. Nie dopuszczam do siebie złych myśli. Nawet jak mam gorszy dzień to szybko wypieram głupoty z głowy pozytywnym myśleniem..

[vil84]

Napisane przez Inna_Uk

Ja mojemu nawet nie powiem ze Meli sie cos takiego przydarzylo bo dostane calkowity zakaz wchodzenia na wizaz...ale schiza mam strasznego,i teraz bede panikowac przy kazdym jednym chocby najmniejszym bolu

ja już dostałam .....

nie potrafię tego ogarnąć, że jest wszystko ok, codziennie czuje się ruchy maluszka, na wizytach wszystko ok a tu takie coś .............
miałam głupie myśli, że niepotrzebnie jechałam do tego szpitala, że pewnie mnie uznali za wariatkę co z lekkim bólem przychodzi, ale teraz to bym się już nawet nie zastanawiała ....

Meli myślę o Tobie cały czas

Napisane przez lonely_lady

Jeśli chodzi o wizytę to jestem troszkę nie pocieszona.
Najważniejsze jednak, że z Maluszkiem wszystko ok.
Pielęgniarki mnie zważyły, przez miesiąc przytyłam 2,5 kg
Gin przebadał mnie na samolocie, powiedział, że macica ładnie już urosła.. i że wszystko super. Wypytywał mnie kilka razy czy nic mi nie dolega, czy nic nie boli. Powiedziałam, że nie ale mimo to kazał kupić nospę i mieć zawsze przy sobie, jakby bolał mnie brzuch to łykać.
Zrobiliśmy USG, ale dowcipne. Nasz Maluszek, który zawsze skakał jak szalony i nam machał, teraz wcale się nie ruszał. Nawet Tż był nie pocieszony..
Przez to, że usg było dowcipne słabo było widać Maluszka. Nawet gin go nie zmierzył bo mówił, że nie mieści się cały. Potwierdził jedynie, że to na bank CHŁOPCZYK i pokazywał, że widać nie tylko sisiorka ale i jąderka. Pokazywał nam też pępowinę.
Nie wiem czemu miałam usg dopochwowe a nie przez brzuch, ale
później oglądał dokładnie macice-więc może dlatego.
Tż też zawiedziony, że mały nie skakał tak jak zawsze i że słabo go było widać, ale zadowolony że to już na pewno Chłopczyk.. Bo ostatnio się z nim droczyłam, że może jednak dziewczynka

najważniejsze, że wszystko ok

[colorblue]

Napisane przez lonely_lady

Jeśli chodzi o wizytę to jestem troszkę nie pocieszona.
Najważniejsze jednak, że z Maluszkiem wszystko ok.
Pielęgniarki mnie zważyły, przez miesiąc przytyłam 2,5 kg
Gin przebadał mnie na samolocie, powiedział, że macica ładnie już urosła.. i że wszystko super. Wypytywał mnie kilka razy czy nic mi nie dolega, czy nic nie boli. Powiedziałam, że nie ale mimo to kazał kupić nospę i mieć zawsze przy sobie, jakby bolał mnie brzuch to łykać.
Zrobiliśmy USG, ale dowcipne. Nasz Maluszek, który zawsze skakał jak szalony i nam machał, teraz wcale się nie ruszał. Nawet Tż był nie pocieszony..
Przez to, że usg było dowcipne słabo było widać Maluszka. Nawet gin go nie zmierzył bo mówił, że nie mieści się cały. Potwierdził jedynie, że to na bank CHŁOPCZYK i pokazywał, że widać nie tylko sisiorka ale i jąderka. Pokazywał nam też pępowinę.
Nie wiem czemu miałam usg dopochwowe a nie przez brzuch, ale
później oglądał dokładnie macice-więc może dlatego.
Tż też zawiedziony, że mały nie skakał tak jak zawsze i że słabo go było widać, ale zadowolony że to już na pewno Chłopczyk.. Bo ostatnio się z nim droczyłam, że może jenak dziewczynka


to chyba normalne, że boli brzuch. Bo mi dziś gin kazał kupić nospę, mimo że mówiłam że nie mam żadnych dolegliwości

Brawa za wizytę i za siuraka!

Napisane przez Meliitele

dziewczyny dbajcie o siebie i o malenstwa. kazdy bol , kazde dolegliwosci od razu do lekarza pedzic
Mnie bolal brzuch od kilku dni raz mocniej raz slabiej . myslalam ze mi sie cos tam rozciaga. bralam nospe i jakos szlo.. rano wstalam i zaczela krew ze skrzepami leciec . dalej sie domyslcie bo nie jestem w stanie tego napisac.
Nie wierze w to co sie stalo. przeciez bylo wszystko wporzadku
w ciagu kilku godzin bylam w ciazy i juz jej nie ma.. tak bardzo to boli..

Ja w to nie wierze poprostu, na tym etapie.

Napisane przez lonely_lady

Może zostanę zaraz zlinczowana przez wszystkie na forum... ale muszę coś napisać..

też dosyć długo staraliśmy się z Tż o Nasze Maleństwo.. na początku się nie udawało. Mimo, że jeszcze nie przyszło na świat to jest dla nas Największym Skarbem....
ale! uważam, że jeśli nastąpi samoistne poronienie (zwłaszcza w początkowych tygodniach) to tak po prostu mialo być. W takim wypadku Dzieciątko jest za słabe, ma jakieś wady genetyczne i naturalna selekcja nie pozwala na dalszy jego rozwój. jest to przykre i ciężko nam się z tym pogodzić, ale trzeba próbować dalej walczyć o swoje Szczęście.
Najlepszy przyjaciel mojego Tż jak usłyszał, że jestem w ciąży to też zaczeli się starać. Udało się, Monika miesiąc temu była na potwierdzeniu ciąży u mojego gina. Teraz się okazało, że poroniła. Dziś mój ginekolog powiedział, że to się często zdarza i że Natura nas tak stworzyła, że organizm wie najlepiej jak się bronić, jeśli doszło do poronienia to dziecko nie mogłoby się rozwijać prawidłowo. I powiedział, że lepiej że wcześniej się to sało niż później
Przykre to wszystko, ale ja też tak uważam. Każdego dnia dziękuję Bogu, że dał nam taki dar i proszę by został z nami na zawsze

Wiesz ja mam takie samo zdanie,że widocznie tak miało być,że coś było nie tak jak się traci na samym początku 5-8 tydzień czy coś, ale to boli tak czy siak i to cholernie i Ty o tym przecież wiesz

ALe tu była połowa ciąży.......to nie poronienie,to poród;(

[lonely_lady]

Napisane przez sharpnowaja

loney z jednej strony masz rację ale sorry gdybym straciła dziecko to miałabym to gdzieś że "tak się dzieje" bo to dla mnie żadne pocieszenie. Zawsze człowiek będzie się zastanawiał "dlaczego ja, dlaczego moje dziecko".
I przykre to co napisałaś, mimo że masz rację.

ja nie napisałam tego jako pocieszenie dla Meli... nawet przez myśl mi nie przeszło, że takie słowa mogłyby jej pomóc.. Bo wiem, że to niestety nie jest możliwe...
Napisałam to dla wszystkich dziewczyn które tu panikują, że teraz łapią doła i że tak strasznie się boją itp.
Możecie się na mnie złościć.. ale musiałam tak napisać, z ogromnym wyrazem współczucia dla Meli, ale nie możemy teraz się zamartwiać i drżeć o nasze Dzieciątka....

[humpback]

Napisane przez nuna2

nie dzwoniłam... myśle czy dzwonic...

dzwoń dla swojego spokoju

lonely najważniejsze że wszystko OK

Napisane przez Meliitele

dziewczyny dbajcie o siebie i o malenstwa. kazdy bol , kazde dolegliwosci od razu do lekarza pedzic
Mnie bolal brzuch od kilku dni raz mocniej raz slabiej . myslalam ze mi sie cos tam rozciaga. bralam nospe i jakos szlo.. rano wstalam i zaczela krew ze skrzepami leciec . dalej sie domyslcie bo nie jestem w stanie tego napisac.
Nie wierze w to co sie stalo. przeciez bylo wszystko wporzadku
w ciagu kilku godzin bylam w ciazy i juz jej nie ma.. tak bardzo to boli..

współczuję i przykro mi

Napisane przez lonely_lady

też dosyć długo staraliśmy się z Tż o Nasze Maleństwo.. na początku się nie udawało. Mimo, że jeszcze nie przyszło na świat to jest dla nas Największym Skarbem....
ale! uważam, że jeśli nastąpi samoistne poronienie (zwłaszcza w początkowych tygodniach) to tak po prostu mialo być. W takim wypadku Dzieciątko jest za słabe, ma jakieś wady genetyczne i naturalna selekcja nie pozwala na dalszy jego rozwój. jest to przykre i ciężko nam się z tym pogodzić, ale trzeba próbować dalej walczyć o swoje Szczęście.
Najlepszy przyjaciel mojego Tż jak usłyszał, że jestem w ciąży to też zaczeli się starać. Udało się, Monika miesiąc temu była na potwierdzeniu ciąży u mojego gina. Teraz się okazało, że poroniła. Dziś mój ginekolog powiedział, że to się często zdarza i że Natura nas tak stworzyła, że organizm wie najlepiej jak się bronić, jeśli doszło do poronienia to dziecko nie mogłoby się rozwijać prawidłowo. I powiedział, że lepiej że wcześniej się to sało niż później
Przykre to wszystko, ale ja też tak uważam. Każdego dnia dziękuję Bogu, że dał nam taki dar i proszę by został z nami na zawsze

może masz rację, ale nijak to nie zmniejsza bólu po stracie dziecka. i nieważne czy o ciąży wiedziało się tydzień czy 3 miesiące-człowiek zaczął myśleć o przyszłości z tym dzieciątkiem i pokochał je. a utrata ukochanej osoby zawsze boli. poza tym na wczesnym etapie ciąży bardzo często tak naprawdę nie wiadomo dlaczego doszło do poronienia. może były wady genetyczne, może infekcja, a może coś zupełnie innego. tylko pozostaje pytanie dlaczego to się przydarzyło akurat mi, a na to nie znajduje się odpowiedzi.

Napisane przez katherine271

A taki przypadek znam dokładnie, w 6 miesiącu. Przepraszam, może ja zostanę zlinczowana ale jakoś poczułam zbytnie uproszczenie sprawy a wiem co znaczy stracić dziecko, dla mnie to niestety nie jest teoria i choć od początku tej ciąży żyję myślą jak ma być to będzie to i tak się ciągle boję i bardzo mi zależy.....

z tym zgodzę się prędzej, bo teoria jest tylko teorią, a jak kogoś spotka taka tragedia to wszystkie argumenty wydaja się głupie

Napisane przez lonely_lady

Ale nie można też drżeć cały czas i żyć w strachu..

oczywiście, że nie tędy droga. według mnie różne rzeczy się zdarzają ale po prostu nie trafiają do mnie argumenty że 'tak miało być' (no bo dlaczego akurat tak i od kto o tym decyduje?) albo 'że tak będzie lepiej' (bo nic nie zrekompensuje tej straty)

[diabli]

Napisane przez Meliitele

Tyś dał, Tyś wziął..
A serce płacze...
moj malutki synek... stracilam go...
nie radze sobie, wszystko stracilo sens

wspolczuje

Napisane przez sharpnowaja

a dzwoniłaś do lekarza?

Jejku te wieści Meli strasznie mnie przybiły aż mi łzy poleciały i jeszcze zrypkę dostałam od TŻta że pewnie głupoty czytam

a tez przeczytalam i chyba bylam blada jak sciana to tz od razu pyta co znow u czytam i czym sie martwie...ehhh.

Napisane przez maarchewka

mężowie nie powinni chorować.. Mają do tego nieprzystosowane organizmy.. Mój się przeziębił, a zachowuje się jakby kataklizm przez niego przechodził..

tez nie lubie jak moj choruje...gorzej niz z dzieckiem

Napisane przez sharpnowaja

zastanawiam sie czy robić koktajl

tez mialam go dzisiaj robic, ale zjadlam pierogi ze szpinakiem, zupe ogorkowa (wyszla mi przepyszna meeeega kwasna jak lubie) i teraz wpadly na chwile znajome, wiec wcisnelam ciastka i paluszki. koktajl chyba zostawie sobie na jutro.

Napisane przez lonely_lady

Jeśli chodzi o wizytę to jestem troszkę nie pocieszona.
Najważniejsze jednak, że z Maluszkiem wszystko ok.
Pielęgniarki mnie zważyły, przez miesiąc przytyłam 2,5 kg
Gin przebadał mnie na samolocie, powiedział, że macica ładnie już urosła.. i że wszystko super. Wypytywał mnie kilka razy czy nic mi nie dolega, czy nic nie boli. Powiedziałam, że nie ale mimo to kazał kupić nospę i mieć zawsze przy sobie, jakby bolał mnie brzuch to łykać.
Zrobiliśmy USG, ale dowcipne. Nasz Maluszek, który zawsze skakał jak szalony i nam machał, teraz wcale się nie ruszał. Nawet Tż był nie pocieszony..
Przez to, że usg było dowcipne słabo było widać Maluszka. Nawet gin go nie zmierzył bo mówił, że nie mieści się cały. Potwierdził jedynie, że to na bank CHŁOPCZYK i pokazywał, że widać nie tylko sisiorka ale i jąderka. Pokazywał nam też pępowinę.
Nie wiem czemu miałam usg dopochwowe a nie przez brzuch, ale
później oglądał dokładnie macice-więc może dlatego.
Tż też zawiedziony, że mały nie skakał tak jak zawsze i że słabo go było widać, ale zadowolony że to już na pewno Chłopczyk.. Bo ostatnio się z nim droczyłam, że może jenak dziewczynka

gratuluje potwierdzonego meskiego sprzetu
ja ostatnio mialam pierwszy raz usg brzuchowe i gorzej mi bylo niz w tym wewnetrznym. jakos nie lubie jak lekarz dociska glowice do brzucha. zobaczymy co bedzie jutro.
a tz-owi powiedz, ze synek mogl spac i dlatego nie mial ochoty mu pomachac

[lonely_lady]

Napisane przez colorblue

Wiesz ja mam takie samo zdanie,że widocznie tak miało być,że coś było nie tak jak się traci na samym początku 5-8 tydzień czy coś, ale to boli tak czy siak i to cholernie i Ty o tym przecież wiesz

ALe tu była połowa ciąży.......to nie poronienie,to poród;(

Wiem, macie rację. Tu sytuacja jest inna.. aż się wierzyć nie chce..
Z całego serca współczuję Meli i przytulam ją mocno... Na pewno czas uleczy Jej rany w odpowiednim momencie..

[katherine271]

lonely, domyslam się ze o to Ci chodziło co napisałaś ale miałam wrażenie że ujęłaś temat tylko w zakresie poronień samoistnych a jak pisze color w połowie ciąży to nie poronienie, to poród i śmierć. Koleżanka w takim etapie ciąży straciła bliźniaki, miały imiona, akty zgonu i nawet nieoficjalny pogrzeb, długo je opłakiwała. Jak ja straciłam w 7 tygodniu niektórzy właśnie bliscy bagatelizowali, że mam się ogarnąć, że tak miało być itd, rany, jak bolało takie podejście, choć w perspektywie czasu jestem zdania że na samym początku poronienie faktycznie jest słuszną decyzją natury, jesli miałoby być dzieciatko pełne wad i cierpieć to natura słusznie wybiera ale czasem to nie kwestia dzieciątka a czegoś innego, bo jak wytłumaczyć 4 poronienia z rzędu? to są strasznie trudne sprawy ale jak pisałam od początku ciąży myśl mna kieruje "jak ma być to będzie"
i wierzę że będzie. Dwa dni po seksiku, a jeden dzień po owulacji miałam wypadek rowerowy, brałam antybiotyk, szczepionkę, byłam szyta a ciąża się zagnieździła i rozwinęła, więc miało być, tak sobie to tłumaczę i zgadzam się, że najgorsze się nakręcać bez powodu i ważne jest pozytywne myślenie a na tragedie nie mamy wpływu a co więcej lęk o dziecko już zawsze będzie nam towarzyszył, wiem bo nigdy nie zapomnę jak mi córka straciła bez powodu przytomność na rękach, albo jak miała operację itp. taki nasz los, matek

[humpback]

Napisane przez lonely_lady

Szukam jedynie wytłumaczenia dla takich sytuacji..

nie wiem czy takie wytłumaczenie istnieje

Napisane przez sharpnowaja

loney z jednej strony masz rację ale sorry gdybym straciła dziecko to miałabym to gdzieś że "tak się dzieje" bo to dla mnie żadne pocieszenie. Zawsze człowiek będzie się zastanawiał "dlaczego ja, dlaczego moje dziecko".
I przykre to co napisałaś, mimo że masz rację.

Napisane przez lonely_lady

Napisałam to dla wszystkich dziewczyn które tu panikują, że teraz łapią doła i że tak strasznie się boją itp.
Możecie się na mnie złościć.. ale musiałam tak napisać, z ogromnym wyrazem współczucia dla Meli, ale nie możemy teraz się zamartwiać i drżeć o nasze Dzieciątka....

ja miałam doła z powodu Meli. i to że się obawiam powtórnego poronienia (którego nie wyobrażam sobie przeżyć psychicznie po raz kolejny) nie zmienia faktu że i tak mam nadzieję że tym razem się uda. ale obawy i tak są, i pewnie będą dopóki nie zobaczę dziecka po drugiej stronie brzucha całego i zdrowego

[sharpnowaja]

Napisane przez lonely_lady

Możecie się na mnie złościć.. ale musiałam tak napisać, z ogromnym wyrazem współczucia dla Meli, ale nie możemy teraz się zamartwiać i drżeć o nasze Dzieciątka....

Nikt się na Ciebie nie złości- napisałaś to co myślisz.
Ja to raczej odebrałam jako pocieszenie dla nas wszystkich, tylko właśnie nie chce też żebyśmy się z tym jakoś utożsamiały.
Bo teraz pewnie większość będzie przeżywać każdy ból, tylko nie zapominajmy też że każda z nas jest inna, każda przechodzi ciążę inaczej i nie każdy ból musi oznaczać coś złego.
A słowa "tak miało być" trochę mnie denerwują bo przecież miało być całkiem inaczej.

[humpback]

Napisane przez sharpnowaja

A słowa "tak miało być" trochę mnie denerwują bo przecież miało być całkiem inaczej.

lonely bo nie doczytałam zmienił lub wyklarował ci się w końcu termin porodu?

[xal]

Napisane przez maarchewka

mężowie nie powinni chorować.. Mają do tego nieprzystosowane organizmy.. Mój się przeziębił, a zachowuje się jakby kataklizm przez niego przechodził..

Jak ja to dobrze znam, ledwo kichnie, smarknie i już prawie umiera

Napisane przez Inna_Uk

Ja mojemu nawet nie powiem ze Meli sie cos takiego przydarzylo bo dostane calkowity zakaz wchodzenia na wizaz...ale schiza mam strasznego,i teraz bede panikowac przy kazdym jednym chocby najmniejszym bolu

Ja powiedziałam, to mi zabronił takie rzeczy czytać, mysleć o tym i mam więcej nie mówić, bo się za bardzo wczuwam i stresuję ...

Napisane przez lonely_lady

Może zostanę zaraz zlinczowana przez wszystkie na forum... ale muszę coś napisać.. [...]

Niestety smutne, ale prawdziwe.

Wiecie, tak do mnie dotarło dzisiaj podczas kąpieli, że przecież teraz to my cały czas do końca będziemy się martwić o nasze bąbelki. Teraz bo się rozwijają i nie wiadomo co i jak bo nie widać, później jak będą płakać, a na koniec jak ich nie będzie w zasięgu wzroku, a na starość, to już tak z zasady, bo to będą nasze maluszki nawet jak same będą mieć dzieci. Taki już los matek.

[nuna2]

Napisane przez Meliitele

dziewczyny dbajcie o siebie i o malenstwa. kazdy bol , kazde dolegliwosci od razu do lekarza pedzic
Mnie bolal brzuch od kilku dni raz mocniej raz slabiej . myslalam ze mi sie cos tam rozciaga. bralam nospe i jakos szlo.. rano wstalam i zaczela krew ze skrzepami leciec . dalej sie domyslcie bo nie jestem w stanie tego napisac.
Nie wierze w to co sie stalo. przeciez bylo wszystko wporzadku
w ciagu kilku godzin bylam w ciazy i juz jej nie ma.. tak bardzo to boli..

ech tak mi przykro... nie jestem w stanie sobie wyobrazić twojego bólu...modliłam się za Ciebie w kościele, żeby Bóg dał Ci siłe..

Napisane przez MoTyleKsw

Mój też mnie zrypał, że zablokuje mi ten "pieprzony" internet bo tylko ryczę...



Gratuluję






My połaziliśmy z TŻ 3 godziny po sklepach i zostałam unieruchomiona.
Mam jakiś ból w krzyżu z lewej strony, że ani kroku dać, ani się schylić.
I właśnie cierpię, a TŻ robi smalec (blech) i szykuje słoninę dla sikorek.

znam ten bol... mam go codziennie


co do tego co piszecie... sucha teoria... a praktyka jest zupełnie inna Ja po jutrze zaczne dopiero 13 tydzień a jakbym straciła, to byłby dla mnie straszliwy cios... i wdg mnie to nie da sie porównać, która strata jest gorsza... dziecko to dziecko a dla matki to ciąża

[humpback]

Napisane przez xal

Wiecie, tak do mnie dotarło dzisiaj podczas kąpieli, że przecież teraz to my cały czas do końca będziemy się martwić o nasze bąbelki. Teraz bo się rozwijają i nie wiadomo co i jak bo nie widać, później jak będą płakać, a na koniec jak ich nie będzie w zasięgu wzroku, a na starość, to już tak z zasady, bo to będą nasze maluszki nawet jak same będą mieć dzieci. Taki już los matek.

i pewnie jeszcze te ciążowe zmartwienia to będzie dla nas mały pikuś w porównaniu z tymi przyszłymi. no cóż trzeba się zaprawiać w boju i przygotowywać do roli mam

[sharpnowaja]

Napisane przez xal

Wiecie, tak do mnie dotarło dzisiaj podczas kąpieli, że przecież teraz to my cały czas do końca będziemy się martwić o nasze bąbelki.

martwić to my się dopiero zaczniemy po porodzie taka rola matki

[nuna2]

Napisane przez sharpnowaja

Nikt się na Ciebie nie złości- napisałaś to co myślisz.
Ja to raczej odebrałam jako pocieszenie dla nas wszystkich, tylko właśnie nie chce też żebyśmy się z tym jakoś utożsamiały.
Bo teraz pewnie większość będzie przeżywać każdy ból, tylko nie zapominajmy też że każda z nas jest inna, każda przechodzi ciążę inaczej i nie każdy ból musi oznaczać coś złego.
A słowa "tak miało być" trochę mnie denerwują bo przecież miało być całkiem inaczej.

tylko, że potem człowiek sobie pluje w brode, że coś go bolało a nic z tym nie zrobił zawsze sie szuka jakiś tłumaczeń dlaczego...

[humpback]

nuna a co z twoim bólem? zadzwoniłaś w końcu czy przeszło? robiłaś jakieś ćwiczenia?

[sharpnowaja]

Napisane przez nuna2

tylko, że potem człowiek sobie pluje w brode, że coś go bolało a nic z tym nie zrobił zawsze sie szuka jakiś tłumaczeń dlaczego...

nuna ale tu nie chodzi o bagatelizowanie naszych objawów a raczej o rozsądek. Wiadomo że może nas coś boleć i należy to sprawdzić ale nie możemy zacząć podchodzić tak że mnie boli, tą bolało i straciła i ze mną będzie tak samo. Chodzi mi o to żeby podchodzić do wszystkiego z rozsądkiem a nie popadać w paranoję że na pewno będzie źle- bo właśnie takie nastawienie może nam zaszkodzić.
I to się tyczy wszystkim razem ze mną- bo zdaję sobie sprawę że czasami sama tak robię.