Egzorcyzmy

[mimi2552]

Napisane przez MirellamKoko

Ja byłam. Kiedyś koleżanka jechała ze swoją ciotką zabrałam się z nimi. Czytałam, że ludzie mdleją, że dzieją się dziwne rzeczy. Nic takiego nie widziałam. Normalna msza tylko trochę dłuższa.

Ja pojawiłam się na takiej mszy przypadkiem i doznałam szoku . Byłam wtedy w gimnazjum do bierzmowania się przygotowywaliśmy. Przez jakiś czas po tym bałam się chodzić do kościoła z resztą wszyscy co tam byli z klasy się bali.

[kaarooo]

"To oczywiście kłamstwo, co czytałaś o mojej religijności; kłamstwo które jest raz po raz powtarzane. Nie wierzę w osobowego Boga i zawsze otwarcie się do tego przyznawałem. Gdybym jednak musiał znaleźć w sobie coś, co miałoby aspekt religijny, to byłaby to bezgraniczna fascynacja strukturą świata, jaką ukazuje nam nauka"

[201604190949]

Napisane przez rousse

Uważał się za agnostyka ,a jednak odnosił się do Boga, jak napotkał coś czego nie mógł wytłumaczyć, lub coś co się nie zgadzało z jego teorią. Jego komentarz odnośnie mechaniki kwantowej, która była w pewnej sprzeczności z teorią względności, że "Pan Bóg nie gra w kości".

Aha, tylko kiedy się wie, że Einstein grawitował w kierunku teorii panteizmu Spinozy to te słowa nabierają trochę innego znaczenia

[201706190936]

Napisane przez kaarooo

Einstein nie wierzył.

Albert Einstein:

"Wierzę w Boga i mogę z całą sumiennością stwierdzić, że nigdy w ciągu całego życia nie uznawałem filozofii ateistycznej (...). Moja religia jest pokornym uwielbieniem nieskończonej, duchowej istoty wyższej natury."


http://www.unitarianie.pl/wiara-i-na...aukowcy-o-bogu

[kaarooo]

Napisane przez Senses Woman

Albert Einstein:

"Wierzę w Boga i mogę z całą sumiennością stwierdzić, że nigdy w ciągu całego życia nie uznawałem filozofii ateistycznej (...). Moja religia jest pokornym uwielbieniem nieskończonej, duchowej istoty wyższej natury."


http://www.unitarianie.pl/wiara-i-na...aukowcy-o-bogu

Można się zarzucać cytatami

I believe in Spinoza's God who reveals himself in the orderly harmony of what exists, not in a God who concerns himself with the fates and actions of human beings. (Albert Einstein)

[201604190949]

Napisane przez Senses Woman

Albert Einstein:

"Wierzę w Boga i mogę z całą sumiennością stwierdzić, że nigdy w ciągu całego życia nie uznawałem filozofii ateistycznej (...). Moja religia jest pokornym uwielbieniem nieskończonej, duchowej istoty wyższej natury."


http://www.unitarianie.pl/wiara-i-na...aukowcy-o-bogu

I znów, polecam zapoznać się z panteizmem Spinozy.
"Wierzę w Boga Spinozy, który ujawnia się w harmonii wszechbytu, a nie w Boga, który interesuje się losem i uczynkami każdego człowieka"


A to co już cytowałam
"Słowo 'Bóg' jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są ponadto dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego, jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić."
pochodzi z listu napisanego 3 stycznia 1954 roku czyli jest, że tak to ujmę, ostateczne.

[rousse]

Napisane przez 1000days

I znów, polecam zapoznać się z panteizmem Spinozy.
"Wierzę w Boga Spinozy, który ujawnia się w harmonii wszechbytu, a nie w Boga, który interesuje się losem i uczynkami każdego człowieka"


A to co już cytowałam
"Słowo 'Bóg' jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych, legend, które są ponadto dość dziecinne. Żadna interpretacja, niezależnie od tego, jak subtelna, nie może (dla mnie) tego zmienić."
pochodzi z listu napisanego 3 stycznia 1954 roku czyli jest, że tak to ujmę, ostateczne.

Jak miał pisać starszy już człowiek (75l.), co był świadkiem prześladowań religijnych i narodowosciowych, a w końcu wojny w której jego pobratyńców masowo pomordowano? i który czuł się też współodpowiedzialny za Hiroshimę.

Ale czemu offtopujemy?

[201604190949]

Ale to nie ważne dlaczego. Ważne, że tak myślał i nazywanie Einsteina człowiekiem wierzącym jest mocnym nadużyciem.


1. Bo taka natura wizażu.
2. Bo trzeba przedstawiać fakty, kiedy ktoś twierdzi nieprawdę.

[rousse]

Napisane przez 1000days

Ale to nie ważne dlaczego. Ważne, że tak myślał i nazywanie Einsteina człowiekiem wierzącym jest mocnym nadużyciem.


1. Bo taka natura wizażu.
2. Bo trzeba przedstawiać fakty, kiedy ktoś twierdzi nieprawdę.

2.a. Albo kiedy komuś się wydaje, że wie lepiej Obie strony miały rację, a jego zwątpienie tez można wytłumaczyć tym, że Einstein wierzył, że zło to nieobecność Boga. Podczas wojny zapanowało zło, uznał, że Boga nie ma/jest nieobecny, lub raczej, że ludzi opuścił. Więc jego agnostycyzm wynikał z wiary.

[201604190949]

poddaję się masz racje, był wierzącym, rozważał służbę kapłańską i dobytek życia oddał na kościół niewiemktóry. Chwalmy pana.
Papa xoxo

[MirellamKoko]

Napisane przez mimi2552

Ja pojawiłam się na takiej mszy przypadkiem i doznałam szoku . Byłam wtedy w gimnazjum do bierzmowania się przygotowywaliśmy. Przez jakiś czas po tym bałam się chodzić do kościoła z resztą wszyscy co tam byli z klasy się bali.

a co się stało na tej mszy??

U mnie było narmalnie.

Ja i moja koleżanka jeszcze za czasów LO nie chodziłyśmy do kościoła. Zwalałyśmy z lekcji, zajmowałyśmy się mało legalnymi sprawami, takie małolaty co myślą, że im wszystko wolno. Ja byłam gospodarzem w klasie (gospodarz który zwala z lekcji ) Jakiś okres buntu moze ... nie wiem jak to nazwać.
Ciotka mojej kumpeli jeździła na takie msze. Zawsze gromiła nas nad głową, że jesteśmy złe i mamy z nią jechać. My tylko się śmiałyśmy. Aż raz zagarnęła moją koleżankę (dała się przekonać bo po drodze miały wstąpić do hali z ciuchami). My nigdy ale to nigdy nie dawałyśmy się nabrać na takie opowieści bajkowe. No ale kumpela była przestraszona jak wróciła... Mówiła, że ludzie mdleli, padali jak muchy.
Mówiła, że jej samej dziwnie się zrobiło na tej mszy. Ledwo co stała. Opowiadała, że patrzy na tę siotkę przerażona i mówi do niej:

- spi*lam. Gdzieś Ty mnie przyciągnęła.

Ale ta ją za rękaw trzyma i mówi żeby siadała że zaraz koniec.

Jak mi opowiadała o tym to oczywiście sama poczułam, że muszę to zobaczyć na własne oczy, ale nic się nie działo.

[rousse]

Napisane przez 1000days

poddaję się masz racje, był wierzącym, rozważał służbę kapłańską i dobytek życia oddał na kościół niewiemktóry.

Może jakiś argument zamiast sarkazmu? bo mi nudno
Nauka nigdy nie przeczyła istnieniu Boga a tym samym Szatana. Niezależnie nawet od prywatnej wiary/niewiary naukowców.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez MirellamKoko

A ja widzę, że już połowę wątku zapisałaś atakami na osoby wierzące. Odnośnie każdej strefy.

Napisałam kilka postów, które awansują do połowy wątku Ciekawe.
Atakami znaczy czym? Zadawanie pytań i wyrażanie swojego zdania to ma być atak?

Ktoś coś napisze dajesz przeciwny argument, czepianie się , prowokowanie itp.

Na tym polega dyskusja. Kontrargumenty i dociekanie co interlokutor ma konkretnie na myśli.

Nie możesz założyć nowego tematu nastawionego anty na chrześcijan? Piszę już któryś raz aby taki temat założyć jeśli tak bardzo jesteś nastawiona anty.

Takie wątki już istnieją. I nie rozumiem czego się czepiasz. Autorka wątku zapytała co myślimy o egzorcyzmach. Ja uważam, że to brednie. O to chodzi w tym wątku, aby powiedzieć co się myśli.

Jakieś dziwne słowa "jestm ciekawa jak pracuje mózg chrześcijanina" (czy coś w tym stylu)... no jak to brzmi? Jak ma pracować?

Tego właśnie jestem ciekawa i dlatego o to pytam. Jeśli nie jesteś w stanie odpowiedzieć, to możesz te pytania zignorować.

A Twój jak pracuje?

Można wnioskować, że inaczej.

Ile w Tobie zła siedzi.

Według mnie wcale. Według niektórych wierzących brak wiary jest złem Cóż, zło sprawa względna.

Nie jestem fanatyczką, nie jestem bardzo religijna, ale czytając to czuć na maxa bardzo negatywną energię od Ciebie.

Masz na myśli coś nadprzyrodzonego czy to eufemistyncze określenie na niechęć do mnie?

Czy realnie w życiu też jesteś taką osobą?? To przykre.

Owszem.

Prowokujesz tutaj i widzę, że łapiesz za słowa, dziewczyny wiją się jak mogą aby sprostać Twoim pytaniom. Część osób tutaj jest wierząca. Ty nie jesteś. Jaki widzisz problem? Nie jesteś i już. Finito. Oczekujesz, że ktoś będzie Cię tu prosił, nawracał? Nikt tego nie zrobi. Dziewczyny akceptują to że jesteś niewierząca i jeszcze kulturalnie odpowiedają na ataki.

Ja widzę, że masz problem z moimi pytaniami. Ja problemu z wiarą nie mam. Po prostu intryguje mnie ten temat, co już chyba wystarczająco jasno określiłam w poprzednich postach. Zastanawia mnie co myślą ludzie, którzy rzecz dla mnie absurdalną uznają za prawdę.

Nie wierzysz?
ok.
Nie prowokuj tu innych.

A co ja mogę poradzić na to, że ktoś się poczuł sprowokowany?

Szuksz odpowiedzi jak zostaniesz osądzona?

Nie, bo uważam, że nie będę. Szukam odpowiedzi na to jak ludzie myślą, że będą osądzeni.

Napisane przez MirellamKoko

Nie lubię takich ludzi którzy atakują tak innych przez to, że wyznają jakąś wiarę.

Coraz bardziej intryguje mnie twoja definicja ataku.

Zero tolerancji.
Zero.

Serio? A co to jest brak toleranacji? Zadawanie pytań? Ja uważam, że wiara w to coś jest absurdem. A to czy ty wierzysz czy nie i w co to mnie jakoś nie dotyka byle byś tylko zasad swojej wiary nie rozciągała na mnie.

Jak narazie jeden post od początku do końca psioczączy na kogoś to twój post i czepia się mnie personalnie. Tyle na remat tolerancji.

---------- Dopisano o 18:22 ---------- Poprzedni post napisano o 18:19 ----------

Napisane przez rousse

Może jakiś argument zamiast sarkazmu? bo mi nudno

Z jakiego powodu nie wystarcza wypowiedź Einstaina na swój własny temat, w której twiedzi, że nie wierzy w osobowego boga?

[MirellamKoko]

o ja pierdziele, no to chyba faktycznie mamy inną definicję dyskusji

[klaustynka]

Napisane przez mimi2552

Wiecie co ? Mieliśmy tu rozmawiać o egzorcyzmach itp a patrzę, że to już powoli przeradza się w wojnę wierzących z ateistami. Każdy próbuje swoje na wierzch wystawić - to rozumiem ale ... po czytaniu waszych komentarzy wychodzi na to, że wy macie nas (tych co "wierzą") za jakąś bandę tępych debili, którzy nie umieją poradzić sobie we własnym życiu i wymyślają sobie takie o to bajeczki o demonach .

---------- Dopisano o 10:38 ---------- Poprzedni post napisano o 10:36 ----------



W zupełności zgadzam się z Tobą .

Może wparujemy na wątek o ateistach i zaczniemy się z nich nabijać?

Napisane przez kaarooo

Z góry przepraszam, że odniosę się do tego akurat postu, ale to mnie natchnęło.

Kto ma większe szanse na zbawienie, zabijający w imię Allaha, postępujący wg zasad swojej religii i wiary czy ateista, wolontariusz, który nie wierzy, wyśmiewa?
Zakładając, że czeka nas zbawienie poprzez wiarę, zakładamy, że każda religia i zasada wiary odnosi się do jednego, wspólnego Boga, nie ważne jakie nosi imię, czy jest jedną istotą czy dwunastoma. Nie zakładamy sytuacji, w której "gdzieś tam w górze", po kolei biją się Allach z Jahwe i całym Olimpem, kto kogo ma potępić, a kogo zbawić. Skoro jest jeden Bóg, to zasady wiary nie są istotne - czy wierzysz czy nie wierzysz, jeżeli wierzysz to w co wierzysz. Twoje uczynki są pewnym wyznacznikiem. Są starymi zasadami, od lat znanymi, adoptowane na potrzeby wiary. Nie możemy zakładać egoistycznie, że nasza wiara jest jedyną słuszną i to dzięki niej dostąpię zbawienia. Tak jak nie możemy zakładać, że nie wierzący tego zbawienia nie uzyskają, za sam fakt braku wiary. PRzy założeniu, że to chrześcijaństwo jest jedyną słuszną religią, skazujemy na potępienie wszystkie narody wierzące w coś innego. A co z zasadami sprzed Chrystusa? Czy oni zostaną zbawieni? Czy jednak nie, bo nie wierzyli? Czy to się liczy od pewnego momentu?
Można założyć, że uczynki są wyznacznikiem zbawienia, jeżeli jesteś dobrym człowiekiem, czy ma znaczenie, w którego Boga wierzysz lub nie? Jeżeli istnieje coś takiego jak zbawienie (wiara to nie pewność), to wolę wierzyć, że to moje zachowanie i uczynki pozwolą na zbawienie a nie wiara.

Co do egzorcyzmów, zabaw, ja powiem tyle, do dziewczyn, która przeżyły. Że w pewnym momencie, latająca mucha to najgorsze zwierzątko przyprawiające o zawał. Szczególnie uporczywa mucha.

Gdybać zawsze można

[1=05872c226b72f809f533e1b e5bdf48ff33b7c1f2_5d4611f 2b5f9d;38496543]No patrz tylko jak ja zaczełam się interesować magią i okultyzmem (koniec podstawówki) to jeszcze byłam wierzącym, katolickim dzieckiem. Chodziłam na msze, wierzyłam we świętych, istnienie szatana i resztę tego co mówiła katechetka na religii. Do tego byłam wrażliwym samotnym dzieckiem wchodzącym w okres dojrzewania. Byłam idealnym celem, więc czemu nie zostałam opętana? Może powinnam czuć się dyskryminowana przez szatana i siły nieczyste. Dopiero w połowie gimnazjum przez oszołoma-katechetę zaczęłam się robić cyniczna i antyklerykalna ale w tym momencie nie jestem ateistką a czy wierzę w Jahwe, Allaha, Thora czy Wielką Macierz to inna kwestia.[/QUOTE]
Bo takie było widzimisię Lucyfera.

Napisane przez Senses Woman

A może to właśnie było zwróceniem uwagi Szatana na Ciebie? Trafiłaś jak to nazwałaś katechetę - oszołoma i widać Zły osiągnął swój cel bo nie podobała mu się Twoja wiara i dał Ci takiego katechetę co przyniosło taki a nie inny skutek. A ludzie przyjęli sobie że niemożliwe jest by ksiądz był omylny w kwestiach wiary, skoro to jeden z przedstawicieli KK. Ja to tak widzę, ale pewnie też jestem oszołomem

No właśnie

Napisane przez mimi2552

A była kiedyś któraś z Was na mszy uzdrawiającej ?

Niestety nie.

[201706190936]

U nas w parafii są msze o uzdrowienie, wybieram się i wybieram i jakoś zawsze mi coś wypada.

[charsi]

Rozumiem, że temat poruszony wątku jest bardzo spory, aczkolwiek nie pojmuję celowości umieszczania tu postów sprowadzających się do przepychanek na linii wierzący-ateiści. To trochę tak jakbym weszła na wątek wegetarian, pytała "jak można nie jeść mięsa" i perorowała na temat głupoty tudzież naiwności osób które tego nie robią przedstawiając przy tym badania naukowe na temat złych skutków takowego sposobu życia. To po prostu kwestia wyboru. Tak jak wiara. Jeśli nie wierzysz w egzorcyzmy - w porządku, ale nie wciskaj mi ciemnogrodu, średniowiecza i bycia moherem. Dla mnie niejedzenie mięsa jest niezrozumiałe, ale pewnie ktoś ma powody żeby to praktykować i jeśli taka jego wola, nic mi do tego

[kaarooo]

Napisane przez klaustynka

Gdybać zawsze można


Bo takie było widzimisię Lucyfera.

Pewnie że gdybać zawsze można, jednak lepiej być dobrym za życia niezależnie od wiary

Swoją drogą Lucyfer nie jest równoznaczny z Szatanem, często błędnie jest to interpretowane

[201706190936]

Napisane przez kaarooo

Pewnie że gdybać zawsze można, jednak lepiej być dobrym za życia niezależnie od wiary

Swoją drogą Lucyfer nie jest równoznaczny z Szatanem, często błędnie jest to interpretowane

Dokładnie, Szatan i Lucyfer to dwie różne istoty, ale mianem szatana przyjęło się ogólnie nazywać Złego.

[mimi2552]

Napisane przez MirellamKoko

a co się stało na tej mszy??

U mnie było normalnie.

To zaczęło się dość niewinnie . Musieliśmy przed spotkaniem na bierzmowanie pójść na drogę krzyżową i w niej uczestniczyć ale nikt z nas nie wiedział, że będzie to msza uzdrawiająca zarazem. Weszliśmy do kościoła były wolne miejsca to się rozsiedliśmy. No i zaczęła się msza. W pewnym momencie wyszedł nasz ksiądz, który prowadził nasze bierzmowanie (jest też egzorcystą), i tam prowadził tę mszę mówiąc kolejne stacje i wszyscy klękali jak była tam jakaś stacja i w trakcie tego czytał coś z jakiejś listy czy karty nie pamiętam (dotyczyło to tak jakby stacji ale i jakichś grzechów coś w ten deseń) i nagle słyszymy huk ale się nie przejeliśmy bo niewiedzieliśmy co to. Co kolejna stacja robiło się coraz bardziej dziwnie ludzie zaczęli padać jak muchy . Kobieta prze de mną nagle padła plackiem na twarz z wielkim impetem ręce rozłożyła, druga padła na mnie zaczęli niektórzy jęczeć. Jak my to zobaczyliśmy to od razu w długą, dziewczyny niektóre w płacz, wszedzie leży pełno nieprzytomnych ludzi musiałam przeskakiwac niektórych . Po mszy nie chcieliśmy wejść do kościola to ksiądz na nas nawrzeszczał, że jak my się zachowujemy itp, że to normalne na takiej mszy. Opowiedział, że ludzie którzy padają dostają łaskę Pańską tak jakby grzechy odpuszczone i Duch święty na nich spływa. I potem spytał kto chce przyjąć Ducha Świętego niech rękę podniesie tylko jeden chłopak podniósł bo był ministrantem to nas wygonił he he.
Jak wróciłam do domu to opowiedziałam wszystko dla rodziców tak jak i inni dla swoich rodziców. Potem powiedzieliśmy dla katachetki, ze my nie będziemy chodzić do kościoła bo się boimy a ona na to, ze pogada z księdzem i będzie ok.
Na następnym spotkaniu ksiądz powiedział nam żeby się nie martwic bo to nie każdy tak ma i, że my nie popadamy. Jednak i tak się baliśmy chodzić bo u nas w parafii to cuda sie dzialy nawet na zwyklej mszy mówie Wam .

[klaustynka]

Napisane przez kaarooo

Pewnie że gdybać zawsze można, jednak lepiej być dobrym za życia niezależnie od wiary

no to to wiadomo

niedaleko mnie bedzie msza o uzdrowienie 27 stycznia. musze sie wybrac.

[mimi2552]

Napisane przez klaustynka

niedaleko mnie bedzie msza o uzdrowienie 27 stycznia. musze sie wybrac.

To wybierz się. Teraz już wiem o co chodziło w tym padaniu i w ogóle więc z pewnością Tobie nic się nie stanie .

[MirellamKoko]

o masz.
Ale się przestraszyliście. Zabawne trochę, ale powiem Ci, że na tej mszy o uzdrowienie co ja byłam ksiądz podchodził do każdego, kładł im ręce na głowie coś szeptał i oni wtedy mieli padać według tego co mówiła mi koleżanka. Nie pdali jak już pisałam, ale co ciekawsze jak on zbliżał się do mnie to tak się bałam że hej. Dygałam mocno i w myślach cały czas sie modliłam " nie chce się przewrócić, żebym tylko nie pdała bo będzie wstyd " itp. Nie padłam, nikt nie padł.

[dawidowskasia]

U nas w Gdansku jest kurs Filipa . Ktoś bł?

[mimi2552]

Napisane przez MirellamKoko

o masz.
Ale się przestraszyliście. Zabawne trochę, ale powiem Ci, że na tej mszy o uzdrowienie co ja byłam ksiądz podchodził do każdego, kładł im ręce na głowie coś szeptał i oni wtedy mieli padać według tego co mówiła mi koleżanka. Nie pdali jak już pisałam, ale co ciekawsze jak on zbliżał się do mnie to tak się bałam że hej. Dygałam mocno i w myślach cały czas sie modliłam " nie chce się przewrócić, żebym tylko nie pdała bo będzie wstyd " itp. Nie padłam, nikt nie padł.

Teraz też jak to sobie przypomną to się śmieję ale z perspektywy czasu jak wtedy byłam i widzialam na żywo to większy wplyw wywarło zaskoczenie, ze takie coś jest możliwe i wtedy przyszedł strach bo nie wiedziałam o co chodzi.
Podobno osoby, które bardzo chcą być uzdrowione to piszą coś na kartkach i dają dla księdza. I jak on czyta to ci którzy uzyskali tą łaskę i tak jakby Bóg odpuszcza im te grzechy to padają. Choć moja koleżanka jak była w Częstochowie czy gdzieś to była na takiej mszy i doznała czegoś podobnego mówiła, że ogarnęło ją wielkie szczęście ale nie mogla powstrzymać łez i strasznie płakała.
Jest jedno ale . U nas nawet na zwykłej mszy padały osoby czasem jedna a co najwyżej trzy. dlatego baliśmy się chodzić. I tak jak Ty modliłam się żeby nie padło to na mnie bo nie chce padać i czuć wzroku innych ludzi potem na sobie.

---------- Dopisano o 23:18 ---------- Poprzedni post napisano o 23:16 ----------

Napisane przez dawidowskasia

U nas w Gdansku jest kurs Filipa . Ktoś bł?

A co to ten kurs Filipa ? Nie mieszkam w Gdańsku więc pewnie nigdy nie będę .

---------- Dopisano o 23:25 ---------- Poprzedni post napisano o 23:18 ----------

MirellamKoko - Co do tych padań na zwykłej mszy to widziałam raz jak dwie młode dziewczyny upadły nagle na środku kościoła (znałam je z widzenia i wątpię by zrobiły to specjalnie). Stało się przed modlitwą do komunii. Leżały na plecach z podkulonymi nogami a ręce rozłożone tak, że tworzyły krzyż, strasznie jęczały jakby odczuwały ogromny ból. Całe ciało odrywało się od ziemi jedynie ręce i nogi były jakby przybite do ziemi. Jeden człowiek nie wiedzial co się dzieje i prówował jedną z nich podnieść to nie dal rady a ksiądz powiedzial żeby je zostawil bo nie można ich ruszać. Gdy nadeszła komunia święta nagle wstaly tak jakby nigdy nic się nie stało. Kiedy wzięły opłatek nagle znowu upadły i dopiero jak zadzwonily dzwonki to wstały.

[klaustynka]

Napisane przez mimi2552

To wybierz się. Teraz już wiem o co chodziło w tym padaniu i w ogóle więc z pewnością Tobie nic się nie stanie .

Czuję się nękana przez demony, więc jestem ciekawa, czy upadłabym na takiej mszy.
Gdy pierwszy raz o tym usłyszałam (jakieś 2 lata temu na religii) to byłam strasznie podekscytowana i bardzo chciałam w niej uczestniczyć, ale w moich okolicach odbywają się rzadko. Tego terminu sobie nie odpuszcze

[rousse]

Napisane przez Senses Woman

Dokładnie, Szatan i Lucyfer to dwie różne istoty, ale mianem szatana przyjęło się ogólnie nazywać Złego.

Nad tym chyba do dziś trwają dyskusje... Niektórzy interpretują, że Lucyfer "niosący światło" to imię Szatana jako najdoskonalszego anioła przed wyrzuceniem z nieba.

---------- Dopisano o 13:13 ---------- Poprzedni post napisano o 13:10 ----------

Napisane przez klaustynka

Czuję się nękana przez demony

ksiądz Glas powiedział , że jak ktoś czuje się nękany przez demony, powinien iść do psychiatry.

[201706190936]

Napisane przez rousse

Nad tym chyba do dziś trwają dyskusje... Niektórzy interpretują, że Lucyfer "niosący światło" to imię Szatana jako najdoskonalszego anioła przed wyrzuceniem z nieba.

Gdzieś mi się obiło o oczy że jeden był z Cherubinów a drugi to już nie pamiętam ale niby że nie to samo. Ale nie zagłębiam się, jedno i drugie raczej do dobrego nie należy

Napisane przez rousse

ksiądz Glas powiedział , że jak ktoś czuje się nękany przez demony, powinien iść do psychiatry.

ciekawa teza

[MirellamKoko]

W te diabły to lepiej się nie zagłębiać.
Pisałam wcześniej, że miałam znajomego który był opętany.
Jakoś tak chciał poczytać o tych diabłach, ich imionach, upadłych itp Później podczas opętania/wypędzania (nie wiem jak to inaczej nazwć) one przemawiały przez niego mówiły swoje imiona. Wiem, że trzymało go chyba 4 mężczyzn. Początkowo się kontrolował, wiedział co mówi , co się dzieje, a później stracił przytomność. Tzn niby mówił dziwnym głosem, ale nie pamiętał zbytnio. Gardło miał zdarte od tego krzyku.

Kawał chłopa z niego. Wysoki, ponad 100 kilo wagi. 4 facetów nie mogło go utrzymać. Jak już to przeszedł to ksiądz zaproponował aby był jednym z tych facetów, co się modlą i trzymająopętanych, ale się nie zgodził.

Powiedział mi jedną rzecz dziwną iii... eh... nie chcę pisać że w to nie wierzę, ale kurcze... sama nie wiem. Średnio wierzę w takie coś. Staram się sobie nie odpowiadać czy wierzę czy nie.

Mówił, że jak tracił przytomność, jak już padał na podłogę to zobaczył dwie świetliste postaci obok siebie. Opisywał mi je wtedy. Teraz nie pamiętam, ale twierdział, że tak samo opisał je księdzu i on stwierdził że to był Archanioł Gabriel i Michał.

Gdy pogadałam ze znajomym w domu szukałam obrazów, rzeźb przedstawiających Michała i Gabriela i powiem, że ogromne było zdziwienie bo podobnie są przedstawiani jak on opisywał. bA! Nawet miały ze sobą identyczne symbole jak on mówił np pojawiał się miecz.

[201604190949]

Napisane przez MirellamKoko

Mówił, że jak tracił przytomność, jak już padał na podłogę to zobaczył dwie świetliste postaci obok siebie. Opisywał mi je wtedy. Teraz nie pamiętam, ale twierdział, że tak samo opisał je księdzu i on stwierdził że to był Archanioł Gabriel i Michał.

Gdy pogadałam ze znajomym w domu szukałam obrazów, rzeźb przedstawiających Michała i Gabriela i powiem, że ogromne było zdziwienie bo podobnie są przedstawiani jak on opisywał. bA! Nawet miały ze sobą identyczne symbole jak on mówił np pojawiał się miecz.

Na prawdę cię to zdziwiło? Ja nie jestem katoliczką a wiem jak oni są przedstawiani. Myślisz, że on nie widział nigdy obrazów z tymi aniołami?