Moja dziewczyna chce mnie zostawić-pół roku na Erasmusie...

[normalnyFacet]

Napisane przez uska89

No rzeczywiście, zaczynam się zgadzać. W sumie nawet lepiej byłoby gdyby i pojechała, i zdradziła.
Latałby jej koło pupy, gdyby była rzeczywiście świadoma swoich celów i swojej wartości. Oby tak było.

aha czyli piękną wartością popisałaby się jakby zdradziła przy równomiernej deklaracji, że nie zdradzi istny przykład cnót i moralności dziewczyny brawo!

[Leszy]

Napisane przez normalnyFacet

Juz nie jeden ufal bezgranicznie i mial rogi jak stad na ksiezyc.

Co ma zaufanie to wysokiego prawdopodobienstwa, ze ona tam go zdradzi? Nic.

Na miejscu autora rozstalbym sie bez zadnego ultimatum, a jakbym jeszcze zobaczyl, ze ona nie przejmuje sie tym rozstaniem to tylko utwierdzilbym sie w przekonaniu iz kolo pupy latal jej ten zwiazek.

Wysłane z mojego GT-I9100 za pomocą Tapatalk 2

Kilka spraw.
Primo: Wg mnie nie ma zaufania, nie ma związku. Nie ufam partnerce? Odchodzę, albo się męczę.

Secundo: Mylisz pojęcia. Tam nie ma wysokiego prawdopodobieństwa, że ona go zdradzi. Jest tam wysokie prawdopodobieństwo zdrady jako takiej. A to w żaden sposób nie koreluje z autorką. Będzie chciała zdradzić, to przyprawi mu rogi w Warszawce.

Tertio: Jeśli bierzesz dwa nie mające ze sobą nic wspólnego znaczenia, takie jak prawdopodobieństwo zdrady w jakimś miejscu i zaufanie, to jasne że napisałeś nic. Równie dobrze mogę napisać co ma wspólnego ze sobą drewniany stołek i kondensator elektrolityczny? Nic. A jeśli przeczytasz posty autora, to zauważysz niewątpliwie, że kompletnie nie ufa partnerce. Nieważne czy idzie ona do pracy, do warzywniaka, czy wynieść śmieci, pewnie ktoś ją zbajeruje przy ladzie/śmietniku.

Quarto: Jak się nie będzie przejmować, to będzie najzdrowsza reakcja, jaka może być w przypadku tego związku.

[emmmwuuu]

Autor zakłada, że dziewczyna zakończy związek wyjeżdżając na Erasmusa, ale on stawia jej ultimatum - Erasmus albo chłopak. Ok. On zakłada, że ona go zdradzi, chociaż nie dała mu do tego powodu. Ok. W związku trzeba się komunikować, ale rozmowa na Skype max raz w tygodniu, bo biedny porzucony misio do komputera się nie przyklei. Ok. Ona wyjedzie, on będzie siedział sam i się nudził, biedactwo. Laska zrywa znajomości, bo nie pasują jej chłopakowi. Wnioski dotyczące służbowych imprez i szkoleń, czy stroju w którym dziewczyna pracuje przemilczę, bo to już jest szczyt szczytów po prostu.

Nadal widzisz problem w dziewczynie i w Erasmusie, a nie w tym gościu? Serio?

[zakonna]

dobrze piszesz Leszy

[_Mia]

Napisane przez normalnyFacet

Juz nie jeden ufal bezgranicznie i mial rogi jak stad na ksiezyc.

Co ma zaufanie to wysokiego prawdopodobienstwa, ze ona tam go zdradzi? Nic.

Na miejscu autora rozstalbym sie bez zadnego ultimatum, a jakbym jeszcze zobaczyl, ze ona nie przejmuje sie tym rozstaniem to tylko utwierdzilbym sie w przekonaniu iz kolo pupy latal jej ten zwiazek.

Wysłane z mojego GT-I9100 za pomocą Tapatalk 2

Nikt nie mówi, żeby ufać bezgranicznie. Zdrowy rozsądek należy zachować, przede wszystkim. Wróżenie, że Hiszpan zarzuci dolarem, a Twoja kobieta zaraz rozchyli przed nim uda, to NIE jest zdrowy rozsądek.
To, że kobieta chce spełniać swoje marzenia, nie znaczy, że związek 'lata jej koło pupy'. To chyba właśnie osobie, która chce się rozstać z takiego powodu, bez żadnych prób i kompromisów, kompletnie nie zależy.

[normalnyFacet]

Napisane przez Leszy

Kilka spraw.
Primo: Wg mnie nie ma zaufania, nie ma związku. Nie ufam partnerce? Odchodzę, albo się męczę.

Ale ja napisałem wyraźnie. "Juz nie jeden ufal bezgranicznie i mial rogi jak stad na ksiezyc"

a Ty mi "Primo: Wg mnie nie ma zaufania, nie ma związku. Nie ufam partnerce? Odchodzę, albo się męczę."

całkiem co innego, a nie o to mi chodziło.

Co w przypadku kiedy JA UFAM (może nie bezgranicznie, ale na zasadzie zdrowego rozsądku) a dziewczyna mimo to w kulki leci (i nie wiem o tym)?

Kto wtedy źle robi? Ja bo ufam, czy ona bo leci w kulki po kryjomu?


oczekuję odp na powyższe pytanie, a nie że brak zaufania = brak związku, bo to oczywiste.

[uska89]

Napisane przez normalnyFacet

aha czyli piękną wartością popisałaby się jakby zdradziła przy równomiernej deklaracji, że nie zdradzi istny przykład cnót i moralności dziewczyny brawo!

Jeżeli cienia ironii nie widzisz, to nic dziwnego, że widzisz problem w tej dziewczynie, a nie w autorze. Przyszłości temu związkowi raczej nie wróżę. Jeśli dziewczyna zachowa swój zdrowy rozsądek, to pojedzie na Erasmusa, a związek z autorem prędzej czy później zerwie. Tak, ona. I niezależnie od tego, czy będąc za granica rozchyli nogi, czy nie (nie skomentuję już po raz enty, jak plugawe jest w ogóle takie założenie poczynane przez jej osobistego partnera).

[normalnyFacet]

Napisane przez uska89

Jeżeli cienia ironii nie widzisz, to nic dziwnego, że widzisz problem w tej dziewczynie, a nie w autorze. Przyszłości temu związkowi raczej nie wróżę. Jeśli dziewczyna zachowa swój zdrowy rozsądek, to pojedzie na Erasmusa, a związek z autorem prędzej czy później zerwie. Tak, ona. I niezależnie od tego, czy będąc za granica rozchyli nogi, czy nie (nie skomentuję już po raz enty, jak plugawe jest w ogóle takie założenie poczynane przez jej osobistego partnera).

Ja myślę, że z każdym zerwałaby niezależnie od charakteru i wyglądu swojego faceta

[Eluvtus]

Autorze, przeczytałam kilka Twoich postów i jestem bardzo zniesmaczona Twoją postawą.

1. Traktujesz ją jak przedmiot
2. Nie ufasz jej
3. Sądzisz, że wszystko wiesz lepiej - nie bierzesz jej zdania i marzeń pod uwagę, a wręcz ich zakazujesz
4. Chcesz mieć ją na wyłączność i odrębność (to nie byłoby nic złego, gdyby wynikało z ochoty obojga)
5. Blokujesz ją w spełnianiu marzenia
6. Osoba która kocha i osobie którą się kocha, nie stawia się ultimatum.

Mój Mąż dostał pod koniec technikum propozycje studiów z Anglii. Nie zgodził się, a mi powiedział o tym rok później. Byłam wściekła. Chciałam, żeby jechał i się rozwijał, szczególnie że to miało być finansowane nie przez niego. I Boże drogi, ani w głowie mi było że mógłby pomyśleć, żeby mnie zdradzić... No ale cóż, trzeba kochać i ufać. U was tego zaufania nie widzę już po jednym poście na forum, więc zerwiecie predzej czy później, a skoro i tak to się stanie to nie blokuj marzeń dziewczyny swoim egoistycznym zachowaniem.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Leszy]

Napisane przez normalnyFacet

Ale ja napisałem wyraźnie. "Juz nie jeden ufal bezgranicznie i mial rogi jak stad na ksiezyc"

a Ty mi "Primo: Wg mnie nie ma zaufania, nie ma związku. Nie ufam partnerce? Odchodzę, albo się męczę."

całkiem co innego, a nie o to mi chodziło.

Co w przypadku kiedy JA UFAM (może nie bezgranicznie, ale na zasadzie zdrowego rozsądku) a dziewczyna mimo to w kulki leci (i nie wiem o tym)?

Kto wtedy źle robi? Ja bo ufam, czy ona bo leci w kulki po kryjomu?


oczekuję odp na powyższe pytanie, a nie że brak zaufania = brak związku, bo to oczywiste.

Wziąłem Twoją wypowiedź jako stwierdzenie, że takie zaufanie to niekoniecznie potrzebne jest, bo co po nim, skoro i tak jak już napisałeś niejeden dorobił się poroża?

Co do przykładu, to raczej jasnym jest, że ona.

[Imperialista]

Ja na miejscu faceta postawiłbym bardzo proste ultimatum - albo zostaje ze mną, albo jedzie sama. Wiem co się dzieje na Erasmusach i nie chciałbym mieć powodów do zmartwień.

[Potyczka]

Autorze, jesteś trollem albo palantem. Trzymam kciuki, żeby dziewczyna pojechała, spędziła fantastyczny czas i poznała kogoś, kto nie będzie miał jej za ździrę, a będzie jej dobrze życzył i kibicował w spełnianiu marzeń. Tobie natomiast polecam terapię, albo zaprzestanie wchodzenia w związki, jawnie się do tego nie nadajesz.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Imperialista

Ja na miejscu faceta postawiłbym bardzo proste ultimatum - albo zostaje ze mną, albo jedzie sama. Wiem co się dzieje na Erasmusach i nie chciałbym mieć powodów do zmartwień.

rozstanie z tym kimś to najlepsze, co mogłoby ją spotkać w życiu. ogromna przysługa i odczepienie niepotrzebnego balastu, który tylko ciągnie w dół.

[zawiechaczarny]

Napisane przez Eluvtus

Autorze, przeczytałam kilka Twoich postów i jestem bardzo zniesmaczona Twoją postawą.

1. Traktujesz ją jak przedmiot
2. Nie ufasz jej
3. Sądzisz, że wszystko wiesz lepiej - nie bierzesz jej zdania i marzeń pod uwagę, a wręcz ich zakazujesz
4. Chcesz mieć ją na wyłączność i odrębność (to nie byłoby nic złego, gdyby wynikało z ochoty obojga)
5. Blokujesz ją w spełnianiu marzenia
6. Osoba która kocha i osobie którą się kocha, nie stawia się ultimatum.

Od siebie dodam jeszcze, że charakter zazdrośnika można zmienić, tylko trzeba się mocno postarać. No ale łatwiej stwierdzić "taki już jestem i się nie zmienię". Jeśli tak jest to czas spojrzeć prawdzie w oczy - nic z tego związku nie będzie, niezależnie od problemu wyjazdu na Erasmusa. Z Twoich postów wynika, że traktujesz swoją dziewczynę tak jakby była bezmózgą istotą i Ty musisz jej pilnować, żeby nie zrobiła głupstwa. Czy tak się traktuje osobę którą się kocha? Albo docenisz w końcu, że masz u boku wspaniałą kobietę i zaczniesz ją szanować, albo chleba z tej mąki nie będzie.

No i potwierdzam uwagi dziewczyn - sama mimo wyjazdu na wymianę w Polsce miałam o wiele więcej okazji do zdrady, więc nie trzeba nigdzie wyjeżdżać, by zdradzić. Ale pozostałam wierna, bo kocham swojego tż i uważam, że nikt nie zasługuje na zrobienie mu takiego świństwa. Jeśli dziewczyna rzeczywiście kocha i ma swoje zasady, to nie zdradzi. A na mnie osobiście nie robi żadnego wrażenia facet z portfelem wypchanym euro i na wielu innych mądrych dziewczynach z pewnością też. Wychodzi na to, że traktujesz dziewczynę jak przedmiot i uważasz, że ona również tak ma traktować obcokrajowców, bo egzotyczniej wyglądają i mają więcej kasy.

[201605161006]

Ja też raczej nie byłabym zadowolona. Jakby to był długi zwiazek to co innego, ale po paru miesiącach to raczej i tak zwiazek tego nie przetrwa.

[zawiechaczarny]

Napisane przez takasobie93

Ja też raczej nie byłabym zadowolona. Jakby to był długi zwiazek to co innego, ale po paru miesiącach to raczej i tak zwiazek tego nie przetrwa.

A moim zdaniem nie ma reguły i wszystko zależy od obu stron związku i ich podejścia. Ja wyjechałam na wymianę, gdy byliśmy z tż razem 9 miesięcy, czyli dość krótko. A okazało się, że ta rozłąka wyszła nam nawet na dobre, bo po niej zaczęliśmy się lepiej dogadywać i nie sprzeczamy się o pierdoły. Dla mnie właśnie trudniej by było jakbym miała wyjechać teraz po 3 latach, no ale jak już pisałam to już jest w każdym przypadku indywidualna sprawa i nie ma co generalizować.

[normalnyFacet]

Autorze a tak z innej beczki.

Dziewczyna dała Ci jakieś podstawy do takich podejrzeń? Zawiodła Twoje zaufanie lub w pewien sposób nadwyrężyła?

Jeśli odp. jest na TAK, to nie dziwię się, że masz wątpliwości.

Jeśli odp. Nie, to musisz się zmienić.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez normalnyFacet

Autorze a tak z innej beczki.

Dziewczyna dała Ci jakieś podstawy do takich podejrzeń? Zawiodła Twoje zaufanie lub w pewien sposób nadwyrężyła?

Jeśli odp. jest na TAK, to nie dziwię się, że masz wątpliwości.

Jeśli odp. Nie, to musisz się zmienić.

pisał o tym. i prawdopodobnie jego dziewczyna też.
znalazł niedawno mejla u niej na poczcie, gdzie była informacja o tym, że pomagała jednemu erazmusowi załatwić nocleg. w czerwcu. i o to była awantura.

[jesienny_lisc]

Napisane przez _Mia

Ten wyjazd to jedna rzecz. Po Twoich wypowiedziach takich, jak ta, którą cytowałam, widać dużo szerszy problem. Wyłania mi się obraz takiego 'płaskiego' faceta, takiej kuli u nogi i pasożyta, którego jedyną 'rozrywką' jest dziewczyna. Ona jest aktywna, działa, chce pracować i rozwijać się, a Ty siedzisz na pupie i mędzisz, że w spódniczce w pracy chodzi Brak mi słów, znajdź sobie własne zajęcia, bo gwarantuję Ci, że ona to wkrótce dostrzeże.

No i to jest trafione w 10. Pisałam o tym wcześniej, tylko w dużo brzydszych słowach.
Zakaz wyjazdów służbowych i szkoleń, kolejna perełka. Nie wiem, po co ambitnej dziewczynie, taki chłopak. Jeszcze ultimatum będzie stawiał

[ifeelfine]

Współczuję dziewczynie.

Tobie nie, Autorze, bo kompletnie jej nie ufasz. Owszem, często ludzie zdradzają gdy długo się nie widzą, ale TY powinieneś ufać swojej dziewczynie. Każdy powinien, jeśli coś zrobi to nie była warta. Nie możesz jej niczego zakazywać, ograniczać, bo wtedy będzie chciała uciec

Dziewczyna pojedzie, zatęsknicie, ona wróci. Co w tym złego?
Mój facet jest w Anglii od sierpnia. Widzimy się raz na dwa miesiące na tydzień/dwa. Nikt nikogo nie zdradził, jesteśmy szczęśliwi

[margitta]

Faceci to mnie chyba nigdy nie przestaną dziwić. Uważa taki swoją dziewczynę za najgorszą dziwkę, materialistkę i skończoną kretynkę, ale zamierza się z nią żenić. Na drodze stoją jedynie podstępne szpony Erasmusa. Nie mam więcej pytań.

[uska89]

Napisane przez margitta

Faceci to mnie chyba nigdy nie przestaną dziwić. Uważa taki swoją dziewczynę za najgorszą dziwkę, materialistkę i skończoną kretynkę, ale zamierza się z nią żenić. Na drodze stoją jedynie podstępne szpony Erasmusa. Nie mam więcej pytań.

Bo kobiety rozumu za dużo nie mają, ich marzenia i plany to fanaberie, należy im wydawać pozwolenia lub zakazy, a przede wszystkim pilnować

[blue chocolate]

Napisane przez uska89

Przepraszam za offtop, niewiele wniosę, ale muszę to napisać - ten wątek made my day . Nie ma to jak poprawić sobie posylwestrowo nastrój - skoro istnieje prawdopodobieństwo trafienia na kogoś takiego, jak Autor, to otwieram kolejnego szampana z radości, że nie jestem w związku

to jest dokładnie to co pomyślałam czytając wpisy autora wątku

Napisane przez zakonna

masz fantastyczne zdanie o kobietach i o swojej osobistej dziewczynie. po co jesteś z taką lalą, która poleci na wypchany portfel? generalnie to jesteś małą szowinistyczną świnką.

o i to to pogrubione też!

Nie będę się rozpisywać za bardzo, bo dziewczyny powiedziały już wszystko co powinno zostać powiedziane.

Autor wątku jest zakompleksionym, nieufnym, ograniczonym, nudnym jak flaki z olejem, szowinistycznym i opóźnionym emocjonalnie pseudo-mężczyzną, który nie powinien być w obecnym stanie w żadnym związku a już na pewno nie w związku z obecną dziewczyną (i porównując wpisy też jestem prawie pewna, że to ence pence).

Ogromnie współczuję dziewczynie takiego faceta i życzę jej dobrej zabawy i poznania świetnych ludzi, kultury i języka na Erasmusie!

P.S. przy teoriach autora o spódniczce w pracy, wyjazdach na szkolenia i o imprezach pracowniczych bawiłam się jak nigdy

[af096d25f0cf772bc51ba27debbec984bc7420f7]

No jest tak.
Zaufać jej musisz i jak najbardziej nie możesz jej tego zabronić, stawiać ultimatum. Ja bym tak zrobił, co prawda cierpiałbym bardzo ale postarałbym się to wytrzymać. Sam NIGDY bym nie pojechał na taką wymianę, nie zostawiłbym lubej.
Fakt, jak ma zdradzić to zdradzi. Ale możliwe jest że w Polsce nigdy by nie zdradziła a tam... Daleko, wśród przystojnych obcokrajowców. Pozbawiona męskiego ciepła, czułości, zainteresowania. Szansa się zwiększa, nawet jeśli kocha. Bo zdrady też się wtedy zdarzają, niestety.
Jak zdradzi to tylko udowodni że nie była tego warta więc możesz być spokojny. Gorzej że o tej zdradzie, nawet wielokrotnej, możesz się nigdy nie dowiedzieć.

[Gregorius_]

Daj sobie z nią spokój. To pewnie jedna z tych co to poza Polską przypominają psy spuszczone z łańcucha i pozbawiają się godności za samo to, że ktoś jest jakimś tam Hiszpanem czy Francuzem. Byłem - widziałem. Kolesie za samą narodowość mają taki bonus, że ... nic nie muszą robić. A w Polsce cnotka-niewydymka.

Mimo wszystko, głęboko w głowach mamy zakorzenioną mentalność ... kolonialną, czyli taki Hiszpan, Francuz dalej się kojarzy z bogactwem, z miłym życiem, wyższym poziomem. To trochę estyma jaką cieszy się biały człowiek gdy pojedzie np. do takiej Kenii. Tam dziewczyny też mu mało ... laski na dzień dobry nie zrobią tylko dlatego, że jest biały ...

[Mojwa]

A ja sie dziwie, ze praktycznie wszyscy tak ochoczo podchodza do pomyslu erasmusa i zostawienia faceta (pominmy jakiego, bo tez zachowanie tego pana mi sie nie podoba). Serio, wyjazd na erasmusa to taka wazna rzecz, takie wazne doswiadczenie majace ogromny wplyw na przysslosc? Nie przesadzajmy, serio. To zachcianka. Owszem, fajne doswiadczenie, ale przede wszystkim zachcianka - dlatego porownywanie do pracy nie jest uczciwe.
Mi byloby ogromnie przykro, gdyby moj facet postanowil dla zachcianki nadwyrezyc nasz zwiazek dla zachcianki.

Co nie zmienia faktu, ze zachowanie autora i jego brak szacunku do autorki sa okropne.

Wysłane z mojego XT615

[vouvray]

Napisane przez Mojwa

A ja sie dziwie, ze praktycznie wszyscy tak ochoczo podchodza do pomyslu erasmusa i zostawienia faceta (pominmy jakiego, bo tez zachowanie tego pana mi sie nie podoba). Serio, wyjazd na erasmusa to taka wazna rzecz, takie wazne doswiadczenie majace ogromny wplyw na przysslosc? Nie przesadzajmy, serio. To zachcianka. Owszem, fajne doswiadczenie, ale przede wszystkim zachcianka - dlatego porownywanie do pracy nie jest uczciwe.
Mi byloby ogromnie przykro, gdyby moj facet postanowil dla zachcianki nadwyrezyc nasz zwiazek dla zachcianki.

Zachcianka to jest coś, co chce się już i teraz. A dziewczyna do wyjazdu przygotowuje się ponad dwa lata...
Poza tym, jeśli związek nie przetrwa półrocznej rozłąki to jak ma przetrwać całe życie? Dziwią mnie te głosy, jakoby dziewczyna miała się puścić z tabunem cudzoziemców. Ja chce mieć takiego partnera, przy którym mam świadomość, że nawet jak będzie wśród pięknych, kuszących dziewczyn to będzie mi wierny. Polecam takie związki, naprawdę żyje się łatwiej, gdy na życie wybieramy sobie partnera, który nie jest sprzedajną dziwką.

[rhiannon92]

Napisane przez Mojwa

A ja sie dziwie, ze praktycznie wszyscy tak ochoczo podchodza do pomyslu erasmusa i zostawienia faceta (pominmy jakiego, bo tez zachowanie tego pana mi sie nie podoba). Serio, wyjazd na erasmusa to taka wazna rzecz, takie wazne doswiadczenie majace ogromny wplyw na przysslosc? Nie przesadzajmy, serio. To zachcianka. Owszem, fajne doswiadczenie, ale przede wszystkim zachcianka - dlatego porownywanie do pracy nie jest uczciwe.
Mi byloby ogromnie przykro, gdyby moj facet postanowil dla zachcianki nadwyrezyc nasz zwiazek dla zachcianki.

Co nie zmienia faktu, ze zachowanie autora i jego brak szacunku do autorki sa okropne.

Moim zdaniem to więcej niż zachcianka - to jest jej marzenie, które od dwóch lat dziewczyna konsekwentnie stara się zrealizować. Chłopak był od początku związku poinformowany o wszystkim, wiec mógł się w związek nie pakować nie akceptujac decyzji, miał czas na poznanie dziewczyny i zbudowanie zaufania na wypadek jej wyjazdu i zgromadzenie środków na ewentualne odwiedziny (pół roku na odległość da się przeżyć, trzeba CHCIEĆ), mógł też przyłożyć się do nauki i jechać z nią. Dziewczyna była szczera od początku, a ja w tak młodym wieku szczerze mówiąc nie widzę sensu poświęcenia i podporzadkowywania całego życia i przyszłości związkowi, który jest na tyle kruchy, że może nie wytrzymać ewentualnej rozlaki. Dziewczyna nie jedzie na wakacje tylko się uczyć, nie trzeba erasmusa żeby potajemnie imprezowac i zdradzać.

Gdyby moj mężczyzna miał taką okazję to tez byłoby mi przykro, że wyjedzie, ale i tak bym go zachecala, bo z życiowych szans warto korzystać, pełna decyzję pozostawilabym jemu. Jednocześnie jako para zrobilibysmy wszystko, żeby ta rozlaka była najmniej bolesna, zapewne szukalibysmy sposobu na wspólny wyjazd lub jak najczęstsze odwiedziny.

[201803111829]

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Oczywiście, że chcę. Ale przecież może być szczęśliwa bez tego wyjazdu...

Oczywiście, że chcę, żeby moja dziewczyna była szczęśliwa. Może być szczęśliwa bez wyjazdu. Może być szczęśliwa mieszkając z 2 dzieci w kawalerce, zamiast w 3 pokojowym mieszkaniu. Może być szczęśliwa jedząc przez 7 dni w tygodniu chleb z masłem, zamiast pełnowartościowego śniadania. Może być szczęśliwa, nosząc rzeczy tylko z ciucholandów, zamiast od czasu do czasu kupić sobie nową rzecz.
W sumie po co się wysilać, skoro można być szczęśliwym idąc po najmniejszej linii oporu?

Napisane przez zwyczajny_chlopak

U nas jest wyścig szczurów-przedmioty na 3 jest bardzo łatwo zaliczyć, mi to wystarczy.

Jak wyżej

Napisane przez zwyczajny_chlopak

więc na takie imprezy bez pary wcale nie musi chodzić

Jak wyżej

Napisane przez aisha21

to powinno być pocieszeniem dla Ciebie, nie ma różnicy Erasmus czy nauka w PL bo jak będzie chciała zdradzi Cię z sąsiadem, kuzynem i kolegami w tym samym mieście gdzie mieszkacie i się uczycie. Albo masz zaufanie do niej, albo nie masz wcale.

No, nawet może cię zdradzić w tym samym łóżku, w którym razem uprawiacie seks.

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Nie, mieszkam w Warszawie od dziecka. Moja dziewczyna na razie nie pracuje, w wakacje dorabiała jako kelnerka, też byłem zazdrosny bo chodziła w spódnicy i miała wysokie napiwki...

ojej. Naprawdę nie rozumiem tej chorobliwej zazdrości facetów. Najlepiej, żeby chodziła w dresie i bez makijażu, żeby żaden facet na nią nie spojrzał. Naprawdę, nie rozumiecie, że my lubimy się podobać? I o ile nie jest to megakrótka spódniczka + dekolt do pępka i szpile, to nie widzę nic złego w ubraniu spódnicy, spodenek, albo butów na obcasie czy obcisłej bluzki. Bez przesady, nie jesteśmy wasze na wyłączność.

Napisane przez zwyczajny_chlopak

Ale to będzie koniec naszego związku. Czemu ona tak robi, mówi że kocha, a tak naprawdę zrywa ze mną...

No to będzie, i szczerze mówiąc to będzie jedna z lepszych decyzji w jej życiu.

[Mojwa]

Napisane przez vouvray

Zachcianka to jest coś, co chce się już i teraz. A dziewczyna do wyjazdu przygotowuje się ponad dwa lata...
Poza tym, jeśli związek nie przetrwa półrocznej rozłąki to jak ma przetrwać całe życie? Dziwią mnie te głosy, jakoby dziewczyna miała się puścić z tabunem cudzoziemców. Ja chce mieć takiego partnera, przy którym mam świadomość, że nawet jak będzie wśród pięknych, kuszących dziewczyn to będzie mi wierny. Polecam takie związki, naprawdę żyje się łatwiej, gdy na życie wybieramy sobie partnera, który nie jest sprzedajną dziwką.

Czy ja twierdzę, że ona go tam zdradzi, albo ja bałabym się, że facet mnie zdradzi na erasmusie? Nie wkładaj mi w usta nie moich słów.
Po prostu dla mnie związek musi być z żywą osobą, tu, na miejscu, związki na odległość nie wchodzą w grę. A pół roku to bardzo długo.