"Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania" - Strona 7 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Zdrowie i Medycyna > Dietetyka > W krzywym zwierciadle odchudzania

Notka

W krzywym zwierciadle odchudzania
Jest do jedyne forum, na którym zamieszczamy wszystkie diety, które promują odchudzanie poprzez drastyczne ograniczenie kaloryczności, tzw. "diety głodówkowe", które nie mają nic wspólnego ze zdrowym odżywianiem.
  • Jest to forum stworzone dla osób, które chcą zwalczać wszystkie choroby powiązane z zaburzeniem łaknienia (anoreksja, bulimia, kompulsywne objadanie się) oraz dla osób, które pragną takim osobom radzić, pomagać i wspierać.
  • Na tym forum nie można namawiać do drastycznych metod zrzucania wagi, lecz można pisać o terapii przy ED.
  • Jedynie na tym forum osoby z zaburzeniami łaknienia mogą tworzyć swoje grupy wsparcia.
  • Forum to nie zastępuje psychologa ani profesjonalnej terapii.
  • Redakcja nie bierze odpowiedzialności za udzielane tutaj porady, natomiast z pełną stanowczością będziemy tępić wszelkie wątki "pro-ana".
  • Na forum obowiązuje dodatek do regulaminu, zapoznaj się z nim zanim weźmiesz udział w dyskusji.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2014-05-19, 20:43   #181
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez kraina _chichow Pokaż wiadomość
Dziewczyny, kopnijcie mnie w tyłek!
Kolejny weekend spędziłam na obżarstwie i rzyganiu Cały tydzień jest ok, przychodzi sobotnie popołudnie i jest masakra. Siedzę sama w domu i wpier*alam. Nie wiem co się dzieje. Dziś czuję się jak zero.
Może nie powinnaś być sama albo rozplanuj sobie dzień tak by cały czas mieć jakieś zajęcie?

---------- Dopisano o 20:43 ---------- Poprzedni post napisano o 20:41 ----------

Cytat:
Napisane przez FiNN89 Pokaż wiadomość
Dziewczyny! Wróciłam!
Już dawno nie mialam kompulsów i cieszę się z teg bardzo Nie pamiętam już nawet kiedy miałam kompuls!!! Spadła mi motywacja do ćwiczeń, ale wróci wszystko z czasem a u Was jak dziewuszki ?
Finn nawet nie wiesz jak się cieszę !!!

Ja też mam problem z jedzeniem od leków... co 2 h jestem przeraźliwie głodna :/
Aczkolwiek co do innych spraw zaprzysięgłam sobie twardość ponad wszystko !
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-19, 21:19   #182
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez FiNN89 Pokaż wiadomość
Dziewczyny! Wróciłam!
Już dawno nie mialam kompulsów i cieszę się z teg bardzo Nie pamiętam już nawet kiedy miałam kompuls!!! Spadła mi motywacja do ćwiczeń, ale wróci wszystko z czasem a u Was jak dziewuszki ?
Jejć, superr! Gratuluję Silna kobieta z Ciebie.

U mnie raz lepiej, a raz gorzej, teraz akurat nieco gorzej ale staram się wyjść z tego dołka i wrócić do pozytywnego myślenia.

---------- Dopisano o 21:19 ---------- Poprzedni post napisano o 21:15 ----------

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Dziewczyny od 3 dni znów wpadłam w to g***o
Czy to się nigdy nie skończy??
Witaj w klubie... Ja też jem, nie aż takie ilości jak zwykle ale jednak za dużo i nawet nie wiem czemu bo nie jest to spowodowane ani stresem ani innymi emocjami. Paranoja;/ Ale powiedziałam sobie, że od dzisiaj z tym kończę no i dzisiaj nie jadłam co prawda tak jak powinnam ale na pewno mniej i zdrowiej niż przez ostatnie dni i to jest jakiś "plusik".

Jak u Ciebie? Lepiej? Jak się dzisiaj czujesz?
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-19, 21:33   #183
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Neska ale jest na przód nie w tył i to się liczy !
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-19, 21:44   #184
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Witaj w klubie... Ja też jem, nie aż takie ilości jak zwykle ale jednak za dużo i nawet nie wiem czemu bo nie jest to spowodowane ani stresem ani innymi emocjami. Paranoja;/ Ale powiedziałam sobie, że od dzisiaj z tym kończę no i dzisiaj nie jadłam co prawda tak jak powinnam ale na pewno mniej i zdrowiej niż przez ostatnie dni i to jest jakiś "plusik".

Jak u Ciebie? Lepiej? Jak się dzisiaj czujesz?
Ja cały czas się staczam... Dziś było niby lepiej... tylko wieczorem napad "owocowy" + łyżka nutelli i garść rodzynek i orzechów...
Próbowałam biegać... po 2 km dopadł mnie taki ból piszczeli, że prawie z płaczem wróciłam do domu spacerem...

Mam dosyć wszytskiego. Wyglądam jak księżyc w pełni. Nie ma szans, żebym dobrze wyglądała na weselu koleżanki za 3 tygodnie a w jakiejkolwiek sukience będę wyglądać jak pączek
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-20, 09:58   #185
Little Mia
Raczkowanie
 
Avatar Little Mia
 
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 346
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Witam. Chciałabym się dowiedzieć czegoś o kompulsywnym jedzeniu, czy to nie dotyczy przypadkiem i mnie. Trochę o mnie:
Jako dziecko i nastolatka zawsze byłam szczupła, ruchliwa i zawsze uśmiechnięta. Potem poznałam swojego przyszłego męża. Było super aż zaszłam w ciążę. Po porodzie depresja, zero wsparcia od rodziny i znajomych, nie widzieli żadnego problemu. Zaczęło się. Cały stres, całą złość zajadałam. Zaczęłam robić się wredna, zgorzkniała, wszędzie widziałam wrogów którzy knują przeciwko mnie. Zaczęłam kupować słodycze i chować po szafkach żeby mąż nie widział i jak tylko szedł do pracy to atakowałam to co ukryłam. Potrafię jeść mimo iż czuję że jedzenie staje mi w gardle, mimo iż mi już żółć się cofa - nie wymiotuję, nie umiałabym nawet jakbym chciała, mój żołądek jest tak pazerny jak i ja.
Przy wadze ok. 104 otworzyły mi się oczy, że coś jest nie tak. Lekarz kazał mi iść prywatnie do dietetyka. Poszłam, dostałam dietę. Pierwszy miesiąc był super, schudłam aż 8 kg, w szoku byłam ja i dietetyczka. Drugi miesiąc gorzej. A potem koniec. Jedzenie wygrało. Na nowy rok, rok po wizycie u dietetyka, ważyłam już ciut ponad 112 kg. Staram się odchudzać, zapisywać co jem, ale i tak okłamuję samą siebie. Dopiero co pochłonęłam chipsy na "śniadanie". Czuję do siebie obrzydzenie, płakać mi się chce. Zbliża się lato i znowu pewnie zamknę się w domu bo będę cała spocona i zasapana.
__________________
"jestem duża i silna, sama sobie wiążę sandały i w ogóle"
Little Mia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-20, 10:52   #186
FiNN89
Raczkowanie
 
Avatar FiNN89
 
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: P-ń
Wiadomości: 42
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez Little Mia Pokaż wiadomość
Witam. Chciałabym się dowiedzieć czegoś o kompulsywnym jedzeniu, czy to nie dotyczy przypadkiem i mnie. Trochę o mnie:
Jako dziecko i nastolatka zawsze byłam szczupła, ruchliwa i zawsze uśmiechnięta. Potem poznałam swojego przyszłego męża. Było super aż zaszłam w ciążę. Po porodzie depresja, zero wsparcia od rodziny i znajomych, nie widzieli żadnego problemu. Zaczęło się. Cały stres, całą złość zajadałam. Zaczęłam robić się wredna, zgorzkniała, wszędzie widziałam wrogów którzy knują przeciwko mnie. Zaczęłam kupować słodycze i chować po szafkach żeby mąż nie widział i jak tylko szedł do pracy to atakowałam to co ukryłam. Potrafię jeść mimo iż czuję że jedzenie staje mi w gardle, mimo iż mi już żółć się cofa - nie wymiotuję, nie umiałabym nawet jakbym chciała, mój żołądek jest tak pazerny jak i ja.
Przy wadze ok. 104 otworzyły mi się oczy, że coś jest nie tak. Lekarz kazał mi iść prywatnie do dietetyka. Poszłam, dostałam dietę. Pierwszy miesiąc był super, schudłam aż 8 kg, w szoku byłam ja i dietetyczka. Drugi miesiąc gorzej. A potem koniec. Jedzenie wygrało. Na nowy rok, rok po wizycie u dietetyka, ważyłam już ciut ponad 112 kg. Staram się odchudzać, zapisywać co jem, ale i tak okłamuję samą siebie. Dopiero co pochłonęłam chipsy na "śniadanie". Czuję do siebie obrzydzenie, płakać mi się chce. Zbliża się lato i znowu pewnie zamknę się w domu bo będę cała spocona i zasapana.
Witamy
Z tego co opisujesz to idealnie wstrzeliłaś się w Nasze środowisko miałam podobnie jak TY (zresztą jak każda z Nas tutaj). Ja zaczęłam się obiadać gdy poszłam na studia, przez stres zamykałam się w pokoju i jadłam gdy nikt nie patrzył, czasami czekalam aż wszyscy zasną np. do 12 w nocy i wtedy się objadałam. Moją miłością był makaron pod każdą postacią <najczęściej śmieciowe canneloni, albo lasagne z biedry, albo piotra i pawła w zależności ile miałam pieniędzy>. W sumie nigdy tego tu nie pisałam, ale w pewnym momencie doszłam do tego, że np. wkurzałam się że się obżeram i wstawałam, wyrzucałam paczke chipsów do kosza na śmieci, a za 5 minut szłam i ją wyciągałam i zjadalam te chipsy o.O. Trzy rzeczy które mi baaaardzo pomogły: przyznanie się samej sobie, że wyglądam źle (bo ciągle powtarzałam sobie, że są grubsi ode mnie), po drugie przyznanie się mojemu TŻ, rodzica i ciotce u której mieszkam, że mam problem z obżeraniem się. No i dietetyk. Mi jednak pomogła wizyta u dietetyka Już 6 miesiąc jestem na diecie <chociaż to juz nie dieta, tylko inny sposób odżywiania>. I z 67 kg przy 172 cm wzrostu zeszłam do 57-59 <bo w zależności od dnia cyklu waga się waha>. Także moja droga witaj w klubie

---------- Dopisano o 10:52 ---------- Poprzedni post napisano o 10:49 ----------

Linn dasz radę! Pij wodę zieloną herbatę pij, żeby wypełnić żołądek i może jakoś przeczekasz ataki? Mi TERAZ już to pomaga, najtrudniej się zebrać w sobie, wiem z autopsji
FiNN89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-20, 11:52   #187
Little Mia
Raczkowanie
 
Avatar Little Mia
 
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 346
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez FiNN89 Pokaż wiadomość
wkurzałam się że się obżeram i wstawałam, wyrzucałam paczke chipsów do kosza na śmieci, a za 5 minut szłam i ją wyciągałam i zjadalam te chipsy o.O. Trzy rzeczy które mi baaaardzo pomogły: przyznanie się samej sobie, że wyglądam źle (bo ciągle powtarzałam sobie, że są grubsi ode mnie), po drugie przyznanie się mojemu TŻ, rodzica i ciotce u której mieszkam, że mam problem z obżeraniem się. No i dietetyk. Mi jednak pomogła wizyta u dietetyka Już 6 miesiąc jestem na diecie <chociaż to juz nie dieta, tylko inny sposób odżywiania>. I z 67 kg przy 172 cm wzrostu zeszłam do 57-59 <bo w zależności od dnia cyklu waga się
Moim przekleństwem są chipsy, frytki i alkohol - nie mam z nim problemu że piję i piję, ale lubię raz na pare dni zrobić sobie kilka drinków, bo mi weselej jest później i nie myślę o problemach.
Do mnie chyba dopiero dociera że mam problem. Niestety nie wiem czy mąż będzie w stanie mi jakoś pomóc, bo już się przyzwyczaił do mojej figury, do życia jakie prowadzimy. Na rodziców nie mam co liczyć, ja to ta gorsza (mam jeszcze starszą siostrę). Połowę swojej wagi "zawdzięczam" właśnie matce.
Wstyd się przyznać ale też zdarzyło mi się wywalić chipsy a potem po nie biec. Jesteście pierwszymi osobami, którym o tym mówię/piszę.
Od czego powinnam zacząć, żeby sobie z tym jakoś poradzić? Czy są sposoby aby oszukać siebie gdy się chce rzucić na jedzenie?
__________________
"jestem duża i silna, sama sobie wiążę sandały i w ogóle"
Little Mia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-20, 14:05   #188
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Little Mia Z tego co przeczytałam owszem masz jedzenie kompulsywne ale ... trochę niepokojące jest, że w każdym widziałaś wroga, mogą to być także w takim razie inne zaburzenia. No taka waga to kiepsko i nie zdrowo ale spokojnie ja ważę pewnie teraz z 70 kg i mnie grozi to samo gdybym zaszła w ciążę, depresja poporodowa to normalna sprawa szkoda, że rodzina i mąż nie za bardzo Cię wspierali w tamtym czasie ale trudno, to już za Tobą, musisz patrzeć jasno w przyszłość, dać sobie szansę, iść do dietetyka, powiedzieć o problemie z jedzeniem, zacząć ćwiczyć... innego rozwiązania chyba nie ma...

---------- Dopisano o 14:00 ---------- Poprzedni post napisano o 13:57 ----------

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Ja cały czas się staczam... Dziś było niby lepiej... tylko wieczorem napad "owocowy" + łyżka nutelli i garść rodzynek i orzechów...
Próbowałam biegać... po 2 km dopadł mnie taki ból piszczeli, że prawie z płaczem wróciłam do domu spacerem...

Mam dosyć wszytskiego. Wyglądam jak księżyc w pełni. Nie ma szans, żebym dobrze wyglądała na weselu koleżanki za 3 tygodnie a w jakiejkolwiek sukience będę wyglądać jak pączek
Wiesz sukienki przy zbędnych kg to zły pomysł, wiem po sobie, w każdej wyglądam jak babeczka w foremce ;D Warto z sukienek przerzucić się na kostium, również można w nim na prawdę pięknie wyglądać

Ale ogólnie nie jest źle, zobacz owoce, orzechy i łyżka nutelli wydaje mi się, że bywało u Cb gorzej...

---------- Dopisano o 14:05 ---------- Poprzedni post napisano o 14:00 ----------

Cytat:
Napisane przez Little Mia Pokaż wiadomość
Moim przekleństwem są chipsy, frytki i alkohol - nie mam z nim problemu że piję i piję, ale lubię raz na pare dni zrobić sobie kilka drinków, bo mi weselej jest później i nie myślę o problemach.
Pierwszy krok do alkoholizmu... Nie ma nic gorszego niż picie w Twoim stanie...
Alkoholizm to nie tylko "picie pod Żabką" czy do momentu "aż są nogi z waty"
W USA nie tak dawno powstała kampania "matki alkoholiczki" to nie były żadne patologiczne osoby ani rodziny "Po prostu lubiłam po położeniu dzieci do łóżka wypić lampkę wina" i później bez tej lampki nie umiały normalnie funkcjonować a z czasem było tych lampek coraz więcej.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-20, 17:20   #189
Little Mia
Raczkowanie
 
Avatar Little Mia
 
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 346
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Little Mia Z tego co przeczytałam owszem masz jedzenie kompulsywne ale ... trochę niepokojące jest, że w każdym widziałaś wroga, mogą to być także w takim razie inne zaburzenia.
musisz patrzeć jasno w przyszłość, dać sobie szansę, iść do dietetyka, powiedzieć o problemie z jedzeniem, zacząć ćwiczyć... innego rozwiązania chyba nie ma...
Pierwszy krok do alkoholizmu... Nie ma nic gorszego niż picie w Twoim stanie...
Alkoholizm to nie tylko "picie pod Żabką" czy do momentu "aż są nogi z waty"
W USA nie tak dawno powstała kampania "matki alkoholiczki" to nie były żadne patologiczne osoby ani rodziny "Po prostu lubiłam po położeniu dzieci do łóżka wypić lampkę wina" i później bez tej lampki nie umiały normalnie funkcjonować a z czasem było tych lampek coraz więcej.
Tak mi się wydaje że w każdym widziałam wroga bo każdy żądał ode mnie wszystkiego, obarczał mnie wszystkim a gdy nagle ja potrzebowałam ten raz pomocy przy depresji, to każdy się odwrócił ryzykując moje i dziecka życie. Doszły problemy małżeńskie po części z winy rodziców jednych i drugich, po części nagle okazało się że ja mam inny pogląd na świat a mąż inny. Do tego znajoma zaczęła strasznie mną manipulować, że cały świat jest zły. Na szczęście oczy mi się otworzyły a z nią zerwałam wszelki kontakt.
Co do alkoholu....też zaczęłam się zastanawiać czy to nie doprowadzi do tego. Całe życie widziałam jak moi rodzice codziennie po pracy sobie grają w gry planszowe popijając alkohol i ja myślałam że to normalne. Albo przy rodzinnym śniadaniu otwierają buteleczkę - o zgroza, jak można z samego rana pić alkohol
Ale skoro ja mam wrażenie że źle robię i jeszcze mi to osoba nieznana osobiście potwierdza, to to musi być racja.
Na jutro zapisałam się do fryzjera. Kto wie, może nowa fryzura doda mi skrzydeł.
Najgorsze że nie potrafię sobie poradzić z tym co usłyszałam od rodziców jakiś czas temu - próbowałam przezwyciężyć wstyd i poprosić o pomoc a usłyszałam gorzkie kłamstwa.
Co do dietetyka. Byłam już raz na dwóch wizytach. Chciałam jeździć co 2-3 miesiące ze względu na finanse, ale po 2 miesiącach przegrałam z dietą to wstyd było mi iść ponownie.
__________________
"jestem duża i silna, sama sobie wiążę sandały i w ogóle"

Edytowane przez Little Mia
Czas edycji: 2014-05-20 o 17:24
Little Mia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-20, 17:45   #190
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Ja cały czas się staczam... Dziś było niby lepiej... tylko wieczorem napad "owocowy" + łyżka nutelli i garść rodzynek i orzechów...
Próbowałam biegać... po 2 km dopadł mnie taki ból piszczeli, że prawie z płaczem wróciłam do domu spacerem...

Mam dosyć wszytskiego. Wyglądam jak księżyc w pełni. Nie ma szans, żebym dobrze wyglądała na weselu koleżanki za 3 tygodnie a w jakiejkolwiek sukience będę wyglądać jak pączek
3 tygodnie to sporo czasu, jeśli teraz powiesz sobie stop i przestanie się obżerać to na pewno waga trochę spadnie, przede wszystkim zejdzie z Ciebie woda po obżarstwie i to co masz w jelitach.

Nie myśl w ten sposób, że "muszę wyglądać super na tym weselu". Pomyśl "muszę dojść do ładu ze swoją psychiką by w końcu przestać jeść kompulsywnie". Bo jeśli nawet jakimś sposobem przestaniesz jeść to i tak nie zwalczy to prawdziwej przyczyny czyli psychiki. Najpierw musisz ją naprawić. Z resztą co na piszę... nie musisz, tylko MY musimy.

W ostatnim czasie przytyłam, sporo, wyglądam źle bo oprócz nadwagi mam też beznadziejną cerę, pełno jakiś wyprysków, pryszczy, okropne mam włosy, paznokcie etc Podsumowując : nie wyglądam zbyt korzystnie. Ojciec mi dzisiaj powiedział, że przytyłam. Miałam na końcu języka by powiedzieć mu o wszystkim, że mam zaburzenia odżywiania, leczę się hormonalnie ale coś w ostatniej chwili mnie powstrzymało. Nie wiem czy to dobrze czy nie... staram się tego jakoś specjalnie nie analizować i nie myśleć bo to mnie niszczy od środka i nie czuję się na taki krok gotowa. Ale nie przejęłam się tym co mi powiedział. Odpowiedziałam jedynie, że zdarza się każdemu, że raz schudnie, a raz przytyje i to jest zupełnie normalne. Wcześniej po takim czymś bym się poryczała i zaczęła głodzenie więc myślę, że zrobiłam jakiś postęp i idę w dobrym kierunku.

Z jedzeniem też już dzisiaj było lepiej, choć nie tak jak bym tego chciała ale zjadłam zdecydowanie mniej niż wczoraj i zdecydowanie zdrowiej więc znowu jakiś krok do przodu zrobiłam. Czuję się dużo lepiej i fizycznie i psychicznie, wierzę że za kilka dni dojdę do całkowitej równowagi, odzyskam kontrolę nad sobą i z czasem zdrowie dojdzie do porządku.

A Ty Linn bądź silna, nie stawiaj sobie zbyt wysokich celów i wymagań, idź do przodu małymi kroczkami. Nie musisz być idealnie szczupła by być wartościowa. Waga nie jest wyznacznikiem naszej wartości, sukcesów czy osiągnięć. Fajnie jest dobrze wyglądać, nie ukrywajmy że wygląd jest ważne ale nie najważniejszy. Więcej wiary w siebie, więcej pozytywnego myślenia, więcej uśmiechu a będzie okej.

---------- Dopisano o 17:45 ---------- Poprzedni post napisano o 17:40 ----------

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość




Ale ogólnie nie jest źle, zobacz owoce, orzechy i łyżka nutelli wydaje mi się, że bywało u Cb gorzej...

Święte słowa Mascarpone!!! Zobacz Linn, my zauważamy Twoje postępy, spróbuj i Ty je zauważać i doceniać siebie. Równie dobrze mogłaś nie zjeść łyżki nutelli tylko cały słoik ale jednak tego nie zrobiłaś i zatrzymałaś się na łyżce. To już jest jakiś pozytyw i plus, krok do przodu...
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-20, 19:17   #191
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Dzisiaj jest totalne dno... Nie wyjdę z tego

Edit:
Koniec! Tego było mi trzeba. Zalazłam stare zdjęcie... (sprzed około 2 lat), lecz tak wyglądałam jeszcze w styczniu 2013 roku...
Chcę odzyskać dawną figurę, uśmiech i pewność siebie!
Załączone zdjęcia
Rodzaj pliku: jpg 12.jpg (22,7 KB, 51 załadowań)
__________________


Edytowane przez Linn13
Czas edycji: 2014-05-20 o 20:38
Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-20, 21:57   #192
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez Little Mia Pokaż wiadomość
Tak mi się wydaje że w każdym widziałam wroga bo każdy żądał ode mnie wszystkiego, obarczał mnie wszystkim a gdy nagle ja potrzebowałam ten raz pomocy przy depresji, to każdy się odwrócił ryzykując moje i dziecka życie. Doszły problemy małżeńskie po części z winy rodziców jednych i drugich, po części nagle okazało się że ja mam inny pogląd na świat a mąż inny. Do tego znajoma zaczęła strasznie mną manipulować, że cały świat jest zły. Na szczęście oczy mi się otworzyły a z nią zerwałam wszelki kontakt.
Co do alkoholu....też zaczęłam się zastanawiać czy to nie doprowadzi do tego. Całe życie widziałam jak moi rodzice codziennie po pracy sobie grają w gry planszowe popijając alkohol i ja myślałam że to normalne. Albo przy rodzinnym śniadaniu otwierają buteleczkę - o zgroza, jak można z samego rana pić alkohol
Ale skoro ja mam wrażenie że źle robię i jeszcze mi to osoba nieznana osobiście potwierdza, to to musi być racja.
Na jutro zapisałam się do fryzjera. Kto wie, może nowa fryzura doda mi skrzydeł.
Najgorsze że nie potrafię sobie poradzić z tym co usłyszałam od rodziców jakiś czas temu - próbowałam przezwyciężyć wstyd i poprosić o pomoc a usłyszałam gorzkie kłamstwa.
Co do dietetyka. Byłam już raz na dwóch wizytach. Chciałam jeździć co 2-3 miesiące ze względu na finanse, ale po 2 miesiącach przegrałam z dietą to wstyd było mi iść ponownie.
Kochana nie ma się czego wstydzić, ja osobiście nie znam nikogo kto choć raz by z dietą nie przegrał ! To nie jest łatwe! Organizm przeżywa szok, bo nie dostaje tyle jedzenia co wcześniej i na pewno diabetyka Twoje zachowanie by nie zdziwiło, także bez wstydu ! I idź ponownie !
Przepraszam, że tak bezpośrednio się spytam ale czy na ten moment czujesz, że masz wsparcie w mężu?

---------- Dopisano o 21:55 ---------- Poprzedni post napisano o 21:53 ----------

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Dzisiaj jest totalne dno... Nie wyjdę z tego

Edit:
Koniec! Tego było mi trzeba. Zalazłam stare zdjęcie... (sprzed około 2 lat), lecz tak wyglądałam jeszcze w styczniu 2013 roku...
Chcę odzyskać dawną figurę, uśmiech i pewność siebie!
Linn jaka zgrabna dziewczyna z Ciebie hoho ;-) Istotnie masz o co walczyć ! Słuchaj może wydrukuj sobie te zdjęcie i powieś gdzieś w kuchni czy coś, może to pozwoli Ci uruchomić takie "stop" ?

---------- Dopisano o 21:57 ---------- Poprzedni post napisano o 21:55 ----------

Neska zrobiłaś ogromny postęp ! Dzięki Bogu, że głodzenie już wyszło Ci z głowy !
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-20, 22:00   #193
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Linn jaka zgrabna dziewczyna z Ciebie hoho ;-) Istotnie masz o co walczyć ! Słuchaj może wydrukuj sobie te zdjęcie i powieś gdzieś w kuchni czy coś, może to pozwoli Ci uruchomić takie "stop" ?
Była zgrabna... 15 kg temu...

Ale będę tak wyglądać! Muszę zmienić podejście do tej sytuacji i dążyć do małych celów... W ciągu miesiąca chciałabym wyglądać jak na tym zdjęciu, a tak się nie da...
Małymi kroczkami do przodu...

I już nie moge patrzec na czekoladę
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 08:40   #194
bleuclair
Zakorzenienie
 
Avatar bleuclair
 
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 6 202
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

A aj na razie dalej się pilnuję To "już" 5 dzień bez tony słodyczy. Wczoraj miałam ochotę na czekoladę, ale wiedziałam,że zjadłabym całą a potem jeszcze poszła po kolejną. Kupiłam banana, zjadłam powoli i...przeszło
bleuclair jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 10:23   #195
scarlett27
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: podkarpackie
Wiadomości: 2
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cześć Dziewczyny.

W końcu zdecydowałam się napisać o swoim problemie... Wasz wątek czytam od niedawna ale od dłuższego czasu przeglądam w internecie różne informacje na temat jedzenia kompulsywnego. Nawet nie wiedziałam, że tak to się nazywa...
Mam ten problem, właśnie zjadłam mega śniadanie, napchałam się jak... świnia. Tak siebie ostatnio nazywam...
Od zawsze miałam problemy z wagą, miałam parę kilo więcej. Wynikało to z trybu życia, z ojca gnębiącego mnie psychicznie. Wiecie jak to jest - im bardziej ktoś Ci mówi że wyglądasz tragicznie to tym bardziej się zamykasz w sobie.
Rzadko wychodziłam, miałam kompleksy... I nagle w wieku 20 lat poznałam faceta, nawet nie przeszłam na dietę - po prostu zmieniłam styl życia, jedzenia i zaczęlam wyglądać "normalnie" Podczas 4 lat związku różnie bywało, wyglądałam i mega szczupło po cholecystektomii (55-56 kg przy wzroście 168) ale głównie oscylowałam na granicy 64 kg. Nie czułam się z tym specjalnie super ale dało się przyzwyczaić, mam bardzo kobiecą budowę ciała - duży biust, pupa, stosunkowo płaski brzuch.
Po drodze miałam wiele osobistych problemów a mam tendencję zajadnia stresów... potrafiłam przytyć 6 kg w ciągu 2 tygodni.
Od początku tego roku zaczęło się definitywnie psuć w moim związku, rozstałam się po tych 4 latach... O dziwo w tym czasie schudłam do 58 kg. To były ciężkie miesiące, nie byłam sobą, czułam się jak w amoku, związałam się z innym facetem, który mnie wykorzystał (dosłownie i w przenośni). Rozstałam się z nim miesiąc temu i od tej pory... Słuchajcie nie mogę sobie z sobą poradzić. Mam trudną sytuację osobistą, nie mam kontaktu z rodziną, mieszkam sama w bardzo dużym domu na wsi - co w wieku 24 lat nie jest normalne. Zajadam to wszystko. Zachowuję się jakby każdy posiłek miałby być moim ostatnim, jem do bólu żołądka. Nie wymiotuję, nigdy nie miałam do tego skłonności... A szkoda bo możliwe że by mi ulżyło. Potrafię zmieszać suszone daktyle z majonezem... Ale szczegółów nawet nie chcę wypisywać bo mi wstyd. Wiem że mam problem, wiem że powinnam zapisać się do psychologa. Ale to trzeba wyjść z domu żeby to zrobić, prawda? A w ciągu ostatniego tygodnia znowu przytyłam 3 kg.
Ważę 66,5 kg... nienawidzę tego co się ze mną dzieje. Pomóżcie mi proszę, dobrym słowem, cokolwiek... Bo mam dużo pracy przed sobą, muszę przygotować gospodarstwo do sprzedaży a póki co czas zajmuje mi myślenie nad tym, jak źle wyglądam... Cały czas myślę: "i tak Cię nikt nie widzi, więc przynajmniej zrobisz sobie przyjemność jedząc budyń z bitą smietaną, czekoladą, ciastkami, bakaliami..."
Wybaczcie rozpisanie... to i tak część z tego co chciałam z siebie wyrzucić. Nie wiem czy pomogło, póki co mam ochotę zjeść kolejną porcję jedzenia
scarlett27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 10:47   #196
201607040946
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez scarlett27 Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny.

W końcu zdecydowałam się napisać o swoim problemie... Wasz wątek czytam od niedawna ale od dłuższego czasu przeglądam w internecie różne informacje na temat jedzenia kompulsywnego. Nawet nie wiedziałam, że tak to się nazywa...
Mam ten problem, właśnie zjadłam mega śniadanie, napchałam się jak... świnia. Tak siebie ostatnio nazywam...
Od zawsze miałam problemy z wagą, miałam parę kilo więcej. Wynikało to z trybu życia, z ojca gnębiącego mnie psychicznie. Wiecie jak to jest - im bardziej ktoś Ci mówi że wyglądasz tragicznie to tym bardziej się zamykasz w sobie.
Rzadko wychodziłam, miałam kompleksy... I nagle w wieku 20 lat poznałam faceta, nawet nie przeszłam na dietę - po prostu zmieniłam styl życia, jedzenia i zaczęlam wyglądać "normalnie" Podczas 4 lat związku różnie bywało, wyglądałam i mega szczupło po cholecystektomii (55-56 kg przy wzroście 168) ale głównie oscylowałam na granicy 64 kg. Nie czułam się z tym specjalnie super ale dało się przyzwyczaić, mam bardzo kobiecą budowę ciała - duży biust, pupa, stosunkowo płaski brzuch.
Po drodze miałam wiele osobistych problemów a mam tendencję zajadnia stresów... potrafiłam przytyć 6 kg w ciągu 2 tygodni.
Od początku tego roku zaczęło się definitywnie psuć w moim związku, rozstałam się po tych 4 latach... O dziwo w tym czasie schudłam do 58 kg. To były ciężkie miesiące, nie byłam sobą, czułam się jak w amoku, związałam się z innym facetem, który mnie wykorzystał (dosłownie i w przenośni). Rozstałam się z nim miesiąc temu i od tej pory... Słuchajcie nie mogę sobie z sobą poradzić. Mam trudną sytuację osobistą, nie mam kontaktu z rodziną, mieszkam sama w bardzo dużym domu na wsi - co w wieku 24 lat nie jest normalne. Zajadam to wszystko. Zachowuję się jakby każdy posiłek miałby być moim ostatnim, jem do bólu żołądka. Nie wymiotuję, nigdy nie miałam do tego skłonności... A szkoda bo możliwe że by mi ulżyło. Potrafię zmieszać suszone daktyle z majonezem... Ale szczegółów nawet nie chcę wypisywać bo mi wstyd. Wiem że mam problem, wiem że powinnam zapisać się do psychologa. Ale to trzeba wyjść z domu żeby to zrobić, prawda? A w ciągu ostatniego tygodnia znowu przytyłam 3 kg.
Ważę 66,5 kg... nienawidzę tego co się ze mną dzieje. Pomóżcie mi proszę, dobrym słowem, cokolwiek... Bo mam dużo pracy przed sobą, muszę przygotować gospodarstwo do sprzedaży a póki co czas zajmuje mi myślenie nad tym, jak źle wyglądam... Cały czas myślę: "i tak Cię nikt nie widzi, więc przynajmniej zrobisz sobie przyjemność jedząc budyń z bitą smietaną, czekoladą, ciastkami, bakaliami..."
Wybaczcie rozpisanie... to i tak część z tego co chciałam z siebie wyrzucić. Nie wiem czy pomogło, póki co mam ochotę zjeść kolejną porcję jedzenia
Witaj <tuli> co do podkreślonego: nie pomyślałaś, że to cię przerasta? Więc uciekasz od problemów w jedzenie. Też tak miałam.
Dobrze, że rozstałaś się z draniem (!)
Masz jakieś hobby? Coś, co lubisz bardziej niż jedzenie?
Znam ten ból, choć moje gadanie pewnie nie pomoże
Co do psychologa, to powiem tak: jeśli waga nie zagraża życiu (nie ważysz ani 35 kg, ani 135), to możesz być zdziwiona, że o jedzeniu będzie mało, bo takie objadanie się to tylko wierzchołek góry lodowej oczywiście, jeśli odważysz się i do tego psychologa wybierzesz.
A powiedz jeszcze, czy masz zbilansowaną dietę?
201607040946 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 11:11   #197
scarlett27
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: podkarpackie
Wiadomości: 2
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez kaguya Pokaż wiadomość
Witaj <tuli> co do podkreślonego: nie pomyślałaś, że to cię przerasta? Więc uciekasz od problemów w jedzenie. Też tak miałam.
Dobrze, że rozstałaś się z draniem (!)
Masz jakieś hobby? Coś, co lubisz bardziej niż jedzenie?
Znam ten ból, choć moje gadanie pewnie nie pomoże
Co do psychologa, to powiem tak: jeśli waga nie zagraża życiu (nie ważysz ani 35 kg, ani 135), to możesz być zdziwiona, że o jedzeniu będzie mało, bo takie objadanie się to tylko wierzchołek góry lodowej oczywiście, jeśli odważysz się i do tego psychologa wybierzesz.
A powiedz jeszcze, czy masz zbilansowaną dietę?
Bardzo mnie to przerasta, a najbardziej fakt, że jeśli się za to nie wezmę to stracę wszystko... Ciężka sytuacja. Nawet jak już zrobiłam ten pierwszy krok, coś w tym kierunku to po drodze tyle rzeczy się zdarzyło, że w tym momencie siedzę jak za przeproszeniem D*PA WOŁOWA przed laptotem, zamiast kosić trawę. Tak dla przykładu.

Mam hobby, mianowicie uwielbiam kolej To taki mój konik, podróżuję (podróżowałam?) pociągami bardzo dużo i często, robię zdjęcia i tym podobne Ale im gorzej wyglądam, tym bardziej nie chcę wyjść nawet na stację kolejową. Bo boję się, że zobaczą mnie znajomi i będą obgadywać: "ale przytyła!"...

Diety nie mam żadnej... trochę wiem na temat zdrowego odżywania i trybu życia, jestem po fizjoterapiii więc liznęłam ten temat;-) Tylko nie potrafię się zmobilizować i wnieść to w życie.

Raz w życiu byłam u psychologa, skierowano mnie tam ze względu na bóle brzucha i sądzili że symuluję bo nie mogli wykryć kamieni w pęcherzyku żółciowym (aż dostałam ostrego zapalenia). Psycholog z marszu skierował mnie na psychoterapię ale zaniedbałam to... Nie miałam czasu ani pieniędzy.

Teraz tak się męczę a najbardziej denerwuje mnie to, że się użalam nad sobą zamiast wziąć się w garść. Tylko najbardziej mi przykro, że nie mam dla kogo. Dla siebie zwyczajnie mi się nie chce.
scarlett27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 11:41   #198
201607040946
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 20 500
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Jakbyś chciała się wyżalić, wal śmiało na prv
201607040946 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 15:00   #199
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Była zgrabna... 15 kg temu...

Ale będę tak wyglądać! Muszę zmienić podejście do tej sytuacji i dążyć do małych celów... W ciągu miesiąca chciałabym wyglądać jak na tym zdjęciu, a tak się nie da...
Małymi kroczkami do przodu...

I już nie moge patrzec na czekoladę
No pewnie, że dasz radę ! Wierzę w Ciebie Tylko wiesz nie przesadź !

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 14:46 ----------

Cytat:
Napisane przez scarlett27 Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny.

W końcu zdecydowałam się napisać o swoim problemie... Wasz wątek czytam od niedawna ale od dłuższego czasu przeglądam w internecie różne informacje na temat jedzenia kompulsywnego. Nawet nie wiedziałam, że tak to się nazywa...
Mam ten problem, właśnie zjadłam mega śniadanie, napchałam się jak... świnia. Tak siebie ostatnio nazywam...
Od zawsze miałam problemy z wagą, miałam parę kilo więcej. Wynikało to z trybu życia, z ojca gnębiącego mnie psychicznie. Wiecie jak to jest - im bardziej ktoś Ci mówi że wyglądasz tragicznie to tym bardziej się zamykasz w sobie.
Rzadko wychodziłam, miałam kompleksy... I nagle w wieku 20 lat poznałam faceta, nawet nie przeszłam na dietę - po prostu zmieniłam styl życia, jedzenia i zaczęlam wyglądać "normalnie" Podczas 4 lat związku różnie bywało, wyglądałam i mega szczupło po cholecystektomii (55-56 kg przy wzroście 168) ale głównie oscylowałam na granicy 64 kg. Nie czułam się z tym specjalnie super ale dało się przyzwyczaić, mam bardzo kobiecą budowę ciała - duży biust, pupa, stosunkowo płaski brzuch.
Po drodze miałam wiele osobistych problemów a mam tendencję zajadnia stresów... potrafiłam przytyć 6 kg w ciągu 2 tygodni.
Od początku tego roku zaczęło się definitywnie psuć w moim związku, rozstałam się po tych 4 latach... O dziwo w tym czasie schudłam do 58 kg. To były ciężkie miesiące, nie byłam sobą, czułam się jak w amoku, związałam się z innym facetem, który mnie wykorzystał (dosłownie i w przenośni). Rozstałam się z nim miesiąc temu i od tej pory... Słuchajcie nie mogę sobie z sobą poradzić. Mam trudną sytuację osobistą, nie mam kontaktu z rodziną, mieszkam sama w bardzo dużym domu na wsi - co w wieku 24 lat nie jest normalne. Zajadam to wszystko. Zachowuję się jakby każdy posiłek miałby być moim ostatnim, jem do bólu żołądka. Nie wymiotuję, nigdy nie miałam do tego skłonności... A szkoda bo możliwe że by mi ulżyło. Potrafię zmieszać suszone daktyle z majonezem... Ale szczegółów nawet nie chcę wypisywać bo mi wstyd. Wiem że mam problem, wiem że powinnam zapisać się do psychologa. Ale to trzeba wyjść z domu żeby to zrobić, prawda? A w ciągu ostatniego tygodnia znowu przytyłam 3 kg.
Ważę 66,5 kg... nienawidzę tego co się ze mną dzieje. Pomóżcie mi proszę, dobrym słowem, cokolwiek... Bo mam dużo pracy przed sobą, muszę przygotować gospodarstwo do sprzedaży a póki co czas zajmuje mi myślenie nad tym, jak źle wyglądam... Cały czas myślę: "i tak Cię nikt nie widzi, więc przynajmniej zrobisz sobie przyjemność jedząc budyń z bitą smietaną, czekoladą, ciastkami, bakaliami..."
Wybaczcie rozpisanie... to i tak część z tego co chciałam z siebie wyrzucić. Nie wiem czy pomogło, póki co mam ochotę zjeść kolejną porcję jedzenia
Jeśli źle się czujesz sama w domu może nie pakuj się w kolejny kiepski związek a pomyśl żeby wynająć komuś pokój ?
Usiądź spokojnie i się zastanów co mogłabyś zrobić bo zmienić swoje życie na lepsze bo to nie jedzenie je psuje a jest po prostu efektem wielu negatywnych czynników.
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 15:39   #200
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Była zgrabna... 15 kg temu...

Ale będę tak wyglądać! Muszę zmienić podejście do tej sytuacji i dążyć do małych celów... W ciągu miesiąca chciałabym wyglądać jak na tym zdjęciu, a tak się nie da...
Małymi kroczkami do przodu...

I już nie moge patrzec na czekoladę
Wolę walki masz, jeszcze podejmij dobrą taktykę. Nie nagle i szybko bo co nagle to po diable, a co szybko to zazwyczaj nie trwale tylko "na chwilę". Nie wyznaczaj sobie chorych celów, zbyt wygórowanych bo znów będziesz czuła ciśnienie, presję czasu i rzucisz się na jedzenie. Znam to błędne koło z autopsji. I nie przeginaj, że jesz idealnie, a zjedzenie chociaż jednego dodatkowego orzecha powoduje wyrzuty sumienia i chęć na kompuls. W ten sposób nigdy z tego nie wyjdziesz. Powiedz sobie "jem zdrowo", a nie że się odchudzasz i już psychika nie będzie Ci napędzała niepotrzebnej presji. Uprawiaj sport jedz zdrowo ciesz się jedzeniem, niech będzie dla Ciebie przyjemnością, wybieraj to co zdrowe ale zarazem to co lubisz bo jak będziesz jadła coś z przymusu no to daleko też nie zajedziesz, musisz mieć przede wszystkim z tego radość, poczucie, że robisz coś nie tylko dla ładnej sylwetki ale także dla dobrego samopoczucia, dla zdrowia. Poowlutku, stopniowo, bez spinania nadmiernego a dojdziesz do celu.

Jak tam dzisiaj? Czysto już?

---------- Dopisano o 15:36 ---------- Poprzedni post napisano o 15:30 ----------

Cytat:
Napisane przez scarlett27 Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny.

W końcu zdecydowałam się napisać o swoim problemie... Wasz wątek czytam od niedawna ale od dłuższego czasu przeglądam w internecie różne informacje na temat jedzenia kompulsywnego. Nawet nie wiedziałam, że tak to się nazywa...
Mam ten problem, właśnie zjadłam mega śniadanie, napchałam się jak... świnia. Tak siebie ostatnio nazywam...
Od zawsze miałam problemy z wagą, miałam parę kilo więcej. Wynikało to z trybu życia, z ojca gnębiącego mnie psychicznie. Wiecie jak to jest - im bardziej ktoś Ci mówi że wyglądasz tragicznie to tym bardziej się zamykasz w sobie.
Rzadko wychodziłam, miałam kompleksy... I nagle w wieku 20 lat poznałam faceta, nawet nie przeszłam na dietę - po prostu zmieniłam styl życia, jedzenia i zaczęlam wyglądać "normalnie" Podczas 4 lat związku różnie bywało, wyglądałam i mega szczupło po cholecystektomii (55-56 kg przy wzroście 168) ale głównie oscylowałam na granicy 64 kg. Nie czułam się z tym specjalnie super ale dało się przyzwyczaić, mam bardzo kobiecą budowę ciała - duży biust, pupa, stosunkowo płaski brzuch.
Po drodze miałam wiele osobistych problemów a mam tendencję zajadnia stresów... potrafiłam przytyć 6 kg w ciągu 2 tygodni.
Od początku tego roku zaczęło się definitywnie psuć w moim związku, rozstałam się po tych 4 latach... O dziwo w tym czasie schudłam do 58 kg. To były ciężkie miesiące, nie byłam sobą, czułam się jak w amoku, związałam się z innym facetem, który mnie wykorzystał (dosłownie i w przenośni). Rozstałam się z nim miesiąc temu i od tej pory... Słuchajcie nie mogę sobie z sobą poradzić. Mam trudną sytuację osobistą, nie mam kontaktu z rodziną, mieszkam sama w bardzo dużym domu na wsi - co w wieku 24 lat nie jest normalne. Zajadam to wszystko. Zachowuję się jakby każdy posiłek miałby być moim ostatnim, jem do bólu żołądka. Nie wymiotuję, nigdy nie miałam do tego skłonności... A szkoda bo możliwe że by mi ulżyło. Potrafię zmieszać suszone daktyle z majonezem... Ale szczegółów nawet nie chcę wypisywać bo mi wstyd. Wiem że mam problem, wiem że powinnam zapisać się do psychologa. Ale to trzeba wyjść z domu żeby to zrobić, prawda? A w ciągu ostatniego tygodnia znowu przytyłam 3 kg.
Ważę 66,5 kg... nienawidzę tego co się ze mną dzieje. Pomóżcie mi proszę, dobrym słowem, cokolwiek... Bo mam dużo pracy przed sobą, muszę przygotować gospodarstwo do sprzedaży a póki co czas zajmuje mi myślenie nad tym, jak źle wyglądam... Cały czas myślę: "i tak Cię nikt nie widzi, więc przynajmniej zrobisz sobie przyjemność jedząc budyń z bitą smietaną, czekoladą, ciastkami, bakaliami..."
Wybaczcie rozpisanie... to i tak część z tego co chciałam z siebie wyrzucić. Nie wiem czy pomogło, póki co mam ochotę zjeść kolejną porcję jedzenia


Przede wszystkim powinnaś przeanalizować swoje życie i spróbować znaleźć przyczynę tego, że jesz. Bo tylko tak możesz pozbyć się kompulsów raz na zawsze, usuwając przyczynę.

Mam wrażenie, że masz wpojone poczucie niższości, tego że jesteś gorsza od innych, mniej zdolna, mniej inteligentna brzydsza. Czy mam rację? Pomyśl o tym bo być może rzeczywiście jest to źródłem Twoich problemów a tylko ustalając przyczynę, możesz zacząć sensownie z tym walczyć.

Widzę w Twojej "wypowiedzi" pewną bezsilność. Ale jeśli chcesz walczyć to musisz znaleźć siłę w sobie, bez tego niczego nie zdziałasz. Masz wsparcie w kimś bliskim czy zostałaś z tym zupełnie sama?

Przykra historia, najgorsze, że praktycznie każda z nas tutaj przeszła przez coś takiego, brak zrozumienia ze strony rodziny, wbijane latami przekonanie, że jesteśmy nikim...

---------- Dopisano o 15:39 ---------- Poprzedni post napisano o 15:36 ----------

Cytat:
Napisane przez scarlett27 Pokaż wiadomość
Teraz tak się męczę a najbardziej denerwuje mnie to, że się użalam nad sobą zamiast wziąć się w garść. Tylko najbardziej mi przykro, że nie mam dla kogo. Dla siebie zwyczajnie mi się nie chce.

No to kochana masz zadanie domowe, musisz uwierzyć w siebie i przede wszystkim zrozumieć, że jesteś wiele warta że jesteś warta tego abyś zaczeła walczyć DLA SIEBIE. Bo jeśli będziesz to robić dla kogoś to raczej nie tędy droga, w największym stopniu musisz zacząć to robić dla siebie, a dopiero potem ewentualnie dla kogoś.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 16:09   #201
Little Mia
Raczkowanie
 
Avatar Little Mia
 
Zarejestrowany: 2014-03
Lokalizacja: mazowieckie
Wiadomości: 346
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cześć Kochani
Mimo iż dopiero niedawno dołączyłam i zdałam sobie sprawę z problemu, uwierzyłam że mi się uda. Niestety nie tak szybko jakbym chciała, po drodze na pewno nieraz "wsparcie" rodziny mnie dobije, ale nie da się całego życia zmienić czarodziejską różdżką.
Dzisiaj byłam u fryzjera, bardzo mi się podoba nowa fryzura mimo iż zgrozo zapłaciłam 250 zł. Siadam, biorę karteczkę, rozpisuję sobie dietkę, pomysły co mogę robić żeby nuda nie pchała mnie do lodówki.
Dzisiaj rano robiłam pierogi dla rodzinki i jestem z siebie dumna bo nie pochłonęłam 10 sztuk jak zawsze tylko skończyłam na 3 sztukach - mój jeden pierożek jest wielkości 2-3 pierożków kupnych
__________________
"jestem duża i silna, sama sobie wiążę sandały i w ogóle"
Little Mia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 17:51   #202
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez scarlett27 Pokaż wiadomość
Cześć Dziewczyny.

W końcu zdecydowałam się napisać o swoim problemie... Wasz wątek czytam od niedawna ale od dłuższego czasu przeglądam w internecie różne informacje na temat jedzenia kompulsywnego. Nawet nie wiedziałam, że tak to się nazywa...
Mam ten problem, właśnie zjadłam mega śniadanie, napchałam się jak... świnia. Tak siebie ostatnio nazywam...
Od zawsze miałam problemy z wagą, miałam parę kilo więcej. Wynikało to z trybu życia, z ojca gnębiącego mnie psychicznie. Wiecie jak to jest - im bardziej ktoś Ci mówi że wyglądasz tragicznie to tym bardziej się zamykasz w sobie.
Rzadko wychodziłam, miałam kompleksy... I nagle w wieku 20 lat poznałam faceta, nawet nie przeszłam na dietę - po prostu zmieniłam styl życia, jedzenia i zaczęlam wyglądać "normalnie" Podczas 4 lat związku różnie bywało, wyglądałam i mega szczupło po cholecystektomii (55-56 kg przy wzroście 168) ale głównie oscylowałam na granicy 64 kg. Nie czułam się z tym specjalnie super ale dało się przyzwyczaić, mam bardzo kobiecą budowę ciała - duży biust, pupa, stosunkowo płaski brzuch.
Po drodze miałam wiele osobistych problemów a mam tendencję zajadnia stresów... potrafiłam przytyć 6 kg w ciągu 2 tygodni.
Od początku tego roku zaczęło się definitywnie psuć w moim związku, rozstałam się po tych 4 latach... O dziwo w tym czasie schudłam do 58 kg. To były ciężkie miesiące, nie byłam sobą, czułam się jak w amoku, związałam się z innym facetem, który mnie wykorzystał (dosłownie i w przenośni). Rozstałam się z nim miesiąc temu i od tej pory... Słuchajcie nie mogę sobie z sobą poradzić. Mam trudną sytuację osobistą, nie mam kontaktu z rodziną, mieszkam sama w bardzo dużym domu na wsi - co w wieku 24 lat nie jest normalne. Zajadam to wszystko. Zachowuję się jakby każdy posiłek miałby być moim ostatnim, jem do bólu żołądka. Nie wymiotuję, nigdy nie miałam do tego skłonności... A szkoda bo możliwe że by mi ulżyło. Potrafię zmieszać suszone daktyle z majonezem... Ale szczegółów nawet nie chcę wypisywać bo mi wstyd. Wiem że mam problem, wiem że powinnam zapisać się do psychologa. Ale to trzeba wyjść z domu żeby to zrobić, prawda? A w ciągu ostatniego tygodnia znowu przytyłam 3 kg.
Ważę 66,5 kg... nienawidzę tego co się ze mną dzieje. Pomóżcie mi proszę, dobrym słowem, cokolwiek... Bo mam dużo pracy przed sobą, muszę przygotować gospodarstwo do sprzedaży a póki co czas zajmuje mi myślenie nad tym, jak źle wyglądam... Cały czas myślę: "i tak Cię nikt nie widzi, więc przynajmniej zrobisz sobie przyjemność jedząc budyń z bitą smietaną, czekoladą, ciastkami, bakaliami..."
Wybaczcie rozpisanie... to i tak część z tego co chciałam z siebie wyrzucić. Nie wiem czy pomogło, póki co mam ochotę zjeść kolejną porcję jedzenia
Witaj

Domyślam się, że cała ta sytuacja Cię przerasta, ale nikt poza Tobą nie może z tym walczyć. Musisz spróbować zebrać w sobie siły i próbować, próbować, próbować... Nie jest łatwo. Wie to każda z nas tutaj. ale innej opcji nie ma. Możesz siedzieć i się objadać, wpadając w coraz większy dołek psychiczny lub próbować i odbijać się od dna choćby na kilka dni...
Postaraj się zająć tym czym powinnaś. Może jak zobaczysz choćby niewielki efekt to dostaniesz motywacji, żeby działać dalej. A gdy będziesz zajęta nie będzie tylu myśli o jedzeniu..

---------- Dopisano o 17:51 ---------- Poprzedni post napisano o 17:45 ----------

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Wolę walki masz, jeszcze podejmij dobrą taktykę. Nie nagle i szybko bo co nagle to po diable, a co szybko to zazwyczaj nie trwale tylko "na chwilę". Nie wyznaczaj sobie chorych celów, zbyt wygórowanych bo znów będziesz czuła ciśnienie, presję czasu i rzucisz się na jedzenie. Znam to błędne koło z autopsji. I nie przeginaj, że jesz idealnie, a zjedzenie chociaż jednego dodatkowego orzecha powoduje wyrzuty sumienia i chęć na kompuls. W ten sposób nigdy z tego nie wyjdziesz. Powiedz sobie "jem zdrowo", a nie że się odchudzasz i już psychika nie będzie Ci napędzała niepotrzebnej presji. Uprawiaj sport jedz zdrowo ciesz się jedzeniem, niech będzie dla Ciebie przyjemnością, wybieraj to co zdrowe ale zarazem to co lubisz bo jak będziesz jadła coś z przymusu no to daleko też nie zajedziesz, musisz mieć przede wszystkim z tego radość, poczucie, że robisz coś nie tylko dla ładnej sylwetki ale także dla dobrego samopoczucia, dla zdrowia. Poowlutku, stopniowo, bez spinania nadmiernego a dojdziesz do celu.

Jak tam dzisiaj? Czysto już?
Fakt, chciałabym od razu osiągnąć moje wymarzone 53kg, ale niestety nie da się tak... Będę się cieszyć z każdego zgubionego kilograma i z każdego ubrania, które w końcu przestanie być zbyt ciasne...

Dzisiaj lepiej... Choć wiem, że zjadłam zbyt mało. Od rana do 17 tylko jabłko, 4 rzodkiewki, 1,5 łodygi selera naciowego. Dopiero po powrocie do domu zjadłam normalny obiad - kasze gryczaną, gotowane nóżki kurczaka i gotowana marchewka z selerem.
Wszystko co dzisiaj zjadłam wmuszałam w siebie - organizm jeszcze jest dopchany po ostatnich napadach. Dziś rano waga pokazała 69kg - tyle jeszcze nie ważyłam nigdy

Może pójdę dzisiaj na rolki - bez napinki, dla przyjemności. O ile opuchnięte nogi mi na to pozwolą. Chciałabym od poniedziałku rozpocząć przygotowania do maratonu...
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 18:25   #203
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

O i brawo ! Ja mam słabość do pierogów i zawsze 5 albo 6 pochłonę ;x
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe

REKLAMA
Stary 2014-05-21, 18:29   #204
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez Little Mia Pokaż wiadomość
Cześć Kochani
Mimo iż dopiero niedawno dołączyłam i zdałam sobie sprawę z problemu, uwierzyłam że mi się uda. Niestety nie tak szybko jakbym chciała, po drodze na pewno nieraz "wsparcie" rodziny mnie dobije, ale nie da się całego życia zmienić czarodziejską różdżką.
Dzisiaj byłam u fryzjera, bardzo mi się podoba nowa fryzura mimo iż zgrozo zapłaciłam 250 zł. Siadam, biorę karteczkę, rozpisuję sobie dietkę, pomysły co mogę robić żeby nuda nie pchała mnie do lodówki.
Dzisiaj rano robiłam pierogi dla rodzinki i jestem z siebie dumna bo nie pochłonęłam 10 sztuk jak zawsze tylko skończyłam na 3 sztukach - mój jeden pierożek jest wielkości 2-3 pierożków kupnych

Witaj,

fajnie że zauważasz swoje małe sukcesy bo to z nich składają się te większe Dobre nastawienie to już połowa sukcesu, a Ty je masz więc nie widze problemu by brnąć do przodu.

A mogłabyś napisać coś więcej o sobie? Jaki masz cel? Ile dajesz sobie na to czasu? Jakie masz doświadczenia za sobą związane z jedzeniem etc.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 18:32   #205
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
Witaj,

fajnie że zauważasz swoje małe sukcesy bo to z nich składają się te większe Dobre nastawienie to już połowa sukcesu, a Ty je masz więc nie widze problemu by brnąć do przodu.

A mogłabyś napisać coś więcej o sobie? Jaki masz cel? Ile dajesz sobie na to czasu? Jakie masz doświadczenia za sobą związane z jedzeniem etc.
Ja robię świetne sukcesy... dzisiaj wrąbałam tabliczkę czekolady :/
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 18:35   #206
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez Linn13 Pokaż wiadomość
Witaj

Domyślam się, że cała ta sytuacja Cię przerasta, ale nikt poza Tobą nie może z tym walczyć. Musisz spróbować zebrać w sobie siły i próbować, próbować, próbować... Nie jest łatwo. Wie to każda z nas tutaj. ale innej opcji nie ma. Możesz siedzieć i się objadać, wpadając w coraz większy dołek psychiczny lub próbować i odbijać się od dna choćby na kilka dni...
Postaraj się zająć tym czym powinnaś. Może jak zobaczysz choćby niewielki efekt to dostaniesz motywacji, żeby działać dalej. A gdy będziesz zajęta nie będzie tylu myśli o jedzeniu..

---------- Dopisano o 17:51 ---------- Poprzedni post napisano o 17:45 ----------



Fakt, chciałabym od razu osiągnąć moje wymarzone 53kg, ale niestety nie da się tak... Będę się cieszyć z każdego zgubionego kilograma i z każdego ubrania, które w końcu przestanie być zbyt ciasne...

Dzisiaj lepiej... Choć wiem, że zjadłam zbyt mało. Od rana do 17 tylko jabłko, 4 rzodkiewki, 1,5 łodygi selera naciowego. Dopiero po powrocie do domu zjadłam normalny obiad - kasze gryczaną, gotowane nóżki kurczaka i gotowana marchewka z selerem.
Wszystko co dzisiaj zjadłam wmuszałam w siebie - organizm jeszcze jest dopchany po ostatnich napadach. Dziś rano waga pokazała 69kg - tyle jeszcze nie ważyłam nigdy

Może pójdę dzisiaj na rolki - bez napinki, dla przyjemności. O ile opuchnięte nogi mi na to pozwolą. Chciałabym od poniedziałku rozpocząć przygotowania do maratonu...

Skoro przestałaś się opychać to jest już postęp. Dbaj tylko o dietę i nie ograniczaj jedzenia teraz do minimum, sama wiesz jaki to szok dla organizmu takie popadanie ze skrajności w skrajność.

Zawsze możesz sobie pomyśleć, że nie jesteś w tym sama. Ja też dążę do swojej wagi, praktycznie znowu od nowa ale nie poddaję się. Ważniejsze jest dla mnie zdrowie, skoro mój organizm wymagał leczenia hormonalnego no to trudno, a waga zacznie spadać jeśli tylko przestaniemy wpadać w kompulsy i podejdziemy do sprawy rozsądnie - bez żadnych głodówek, bez ograniczania drastycznego jedzenia albo jedzenie tylko rzeczy"fit". Zbilansowana zdrowa dieta, pozytywne nastawienie, ruch i przyjemność z tego to klucz do sukcesu. Mamy teraz idealny okres - dużo świeżych warzyw i owoców, piękna pogoda idealna do biegania, jazdy na rowerze czy chociażby spacerów. Czego chcieć więcej? Za rok o tej porze będziemy cieszyć się ładną sylwetką i będzie nas rozpierała duma, że dałyśmy radę.

A jak sytuacja z facetem, z którym się spotykałaś? Zakończyłaś znajomość czy nadal wszystko wisi w powietrzu? Jeśli mogę spytać oczywiście.

Aha, na oczyszczanie po obżarstwie polecam sok z pokrzywy, można wycisnąć samemu w sokowirówce wolnoobrotowej, tylko należy pamiętać żeby zrywać młode pokrzywy. Taki sok idealnie oczyszcza organizm, odciąża wątrobę. Wystarczy pić 1 łyżkę codzienne rano najlepiej na czczo, a po 2-3 dniach już poczujesz się dużo lepiej. Jeśli nie masz ochoty go robić to można kupić gotowy w aptece lub w sklepie ze zdrową żywnością, zwracaj tylko uwagę żeby nie był z jakimiś dodatkami bo często walą do niego alkohol.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015




Edytowane przez neska002
Czas edycji: 2014-05-21 o 18:37
neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 18:38   #207
Linn13
Rozeznanie
 
Avatar Linn13
 
Zarejestrowany: 2013-12
Wiadomości: 845
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez neska002 Pokaż wiadomość
A jak sytuacja z facetem, z którym się spotykałaś? Zakończyłaś znajomość czy nadal wszystko wisi w powietrzu? Jeśli mogę spytać oczywiście.
Ostatnio się widzieliśmy... Przed jego przyjazdem zapytał czy może przyjechać jako przyjaciel...
Tak więc na chwilę obecną jesteśmy przyjaciółmi. Nie wiem czy nadal chciałby czegoś więcej (pewnie tak), czy po prostu chce przeczekać mój tragiczny okres i zobaczymy co wyjdzie w przyszłosci..
__________________

Linn13 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 18:40   #208
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Ja robię świetne sukcesy... dzisiaj wrąbałam tabliczkę czekolady :/

Ojojoj, dlaczego? Chcesz lańsko? :P Miałyśmy się trzymać ładnie. Czy czasem nie udziela Ci się stres związany z maturą i dlatego masz takie napady na słodkie? Może spróbuj go jakoś inaczej rozładować, sportem, albo po protsu wyżyj się jakoś np krzykiem, pouderzaj pięścią w ścianę lub coś podobnego , mi to czasami pomaga w takich krytycznych momentach No ale dobra, teraz już za późno, stało się, postaraj się tylko zaprzestać na tej jednej tabliczce i potraktować to jako małą wpadkę, która każdemu się zdarza, a może w zamian za to poćwicz by trochę spalić tych zbędnych kalorii.
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 18:43   #209
MascarpOOne
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Wisteria Lane
Wiadomości: 4 236
GG do MascarpOOne
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Nie na maturę to już mam patent na naukę Po prostu 22 mam dostać "te dni" a w weekend bd nocować z TŻ-etem... ja to mam ku*wa szczęście ;-P
MascarpOOne jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2014-05-21, 18:49   #210
neska002
Zakorzenienie
 
Avatar neska002
 
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 3 159
Dot.: JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem! cz. II ;-)

Walczę dzisiaj ze sobą i się nie daję choć było kilka gorszych chwil. Siedzę cały dzień w domu przed książkami więc kusi żeby coś podjeść, poskubać, najlepiej słone albo słodkie... Ale walczę i chyba dzisiaj wygrałam bo ochota mi odchodzi.

Poza tym zrobiłam sobie dzisiaj dzień odtruwania - rozpoczęłam dzień świeżo wyciskanym sokiem z jabłek, selera, pietruszki i marchewki, na obiad kasza jaglana z jajkiem i warzywami na parze, potem wypiłam kefir bo akurat kończył mu się termin, jeszcze kolacja przede mną a zupełnie nie mam ochoty ale zjem coś lekkiego żeby potem nie napędzić sobie napadu nic nie jedzeniem. Czuję, ż eorganizm się odtruwa, to już w sumie takie 4 dzień kiedy jem coraz lepiej także idę do przodu.

Tylko szlag mnie trafia jak patrzę za okno a tam same szczupłe laski w spódniczkach mini i szortach, a na mnie wszystkie letnie ciuchy są przyciasne i nie mam co na siebie włożyć. Ech, chyba najwyższa pora wybrać się na zakupy jakieś, a w głowie znó pojawia się myśl :po co skoro i tak schudniesz do tych ciuchów co masz" Weźcie mnie stuknijcie w głowę porządnie to może w końcu zmądrzeję :P

---------- Dopisano o 18:49 ---------- Poprzedni post napisano o 18:46 ----------

Cytat:
Napisane przez MascarpOOne Pokaż wiadomość
Nie na maturę to już mam patent na naukę Po prostu 22 mam dostać "te dni" a w weekend bd nocować z TŻ-etem... ja to mam ku*wa szczęście ;-P
Zezowate szczęście
__________________
Znaczenie życia mierzy się nie czasem lecz głębią.

Cel--> 60 kg - 15.12.2015



neska002 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum W krzywym zwierciadle odchudzania


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2023-06-19 21:17:28


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 05:36.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.