Jesteś niegrzeczny, idziesz do kąta

[coffee]

Napisane przez lipstick89

nie obraźliwe. lekceważące

Konsekwentna bądź. Nie mów, że pracujesz w przedszkolu, bo to lekceważące, a w placówce nauczania przedszkolnego.
Albo nawet: placówce nauczania wychowania przedszkolnego, bo przecież nauczasz wychowania przedszkolnego jako nauczyciel wychowania przedszkolnego.
Nauczyciel wychowania.

[Hultaj]

wymiękam
od kiedy to określenie przedszkolanka jest obraźliwe?
Może kasjerka (od kasa) też? Może nie kasjerka ale menadżer/specjalista do spraw strategii finansowej?

często jesteśmy lepiej wykształcone niż wielce szanowne panie urzędniczki.

a ja z dwoma uczę dzieci świata. przynajmniej

są studia i studia, dla niektórych studia pedagogiczne/nauczycielskie nic nie znaczą.

[Darkoz]

Napisane przez stokrotka_to_ja

Tutaj się mylisz.Od strony psychicznej kara izolacji//odrzucenia to dla małego dziecka kara najbardziej dotkliwa i bolesna.Rozumiem sytuację,kiedy trzeba np. odzielić agresora,ale 'kąty' są naduzywane,stosowane a absurdalnych sytuacjach typu dziecko gada przy obiedzie,a po karze maluch zmuszany jest do przeprosin.

Dzieci tez mają uczucia,to nie małe bezrozumne zwierzątka,które kijem i marchewką trzeba wpasować w ramy. Po jednym stanie w kącie spłynie jak po kaczce i jeszcze się powydurnia w tym czasie,a inny będzie to przeżywał tygodniami.Wg mnie wychowanie nie polega na zmuszaniu dziecka do określonych zachowań,na wymuszeniu ich poprzez kary i nagrody.

Zgadzam się, poszczęściło się Twojemu dziecku, że ma fajne przedszkole. Taka prawda, że kary są często za absurdalne rzeczy. W moim przedszkolu była durna zasada, że gdy dzieci wchodziły do łazienki myć zęby, musiała być kompletna cisza, ani słowem nie można było pisnąć. Powiedziałam ,,dziękuję'' chłopakowi, który nakładał mi pastę i musiałam iść na koniec kolejki, chyba nawet raz nie pozwolili mi umyć zębów.
A największą przedszkolną traumą było, jak stałam z koleżanką w kącie i się trochę wygłupiałyśmy. Mianowicie robiłyśmy kroczek czy dwa do przodu, gdy przedszkolanka nie patrzyła, a potem odskakiwałyśmy z powrotem. Nagle koleżanka zrobiła z trzy kroki i ledwo zdążyła odskoczyć, a tej ślepej babie coś się pomyliło i pozwoliła Ewie iść się bawić, a ja tam stałam sama do przyjścia matki. Nie wiem, za co stałyśmy, ale z pewnością nie włożyłam nikomu śmietnika na głowę.

[201605161006]

A co jest lekceważącego w nazywaniu przedszkolanki przedszkolanką...?

[Hultaj]

Taka prawda, że kary są często za absurdalne rzeczy. W moim przedszkolu była durna zasada, że gdy dzieci wchodziły do łazienki myć zęby, musiała być kompletna cisza, ani słowem nie można było pisnąć. Powiedziałam ,,dziękuję'' chłopakowi, który nakładał mi pastę i musiałam iść na koniec kolejki, chyba nawet raz nie pozwolili mi umyć zębów.

swirów nie brak nigdzie ale nie popadajmy w skrajność, że postawienie dziecka do kąta to od razu life is so brutal

A największą przedszkolną traumą było, jak stałam z koleżanką w kącie i się trochę wygłupiałyśmy. Mianowicie robiłyśmy kroczek czy dwa do przodu, gdy przedszkolanka nie patrzyła, a potem odskakiwałyśmy z powrotem.

no nie bardzo o to chyba chodziło jak dziecko w kącie bawi się dalej w najlepsze z drugim oseskiem zamiast się uspokoić bo po tam polazło

[ciri15]

Napisane przez lipstick89

tylko weź pod uwagę fakt, że słowo "przedszkolanka" jest nacechowane negatywnie - jako nauczyciel gorszej kategorii. i tak wiele osób uważa. nie obrażam się, tylko wyjaśniam swój pogląd w tej kwestii.

Boże...
Przedszkolanka negatywnie...

[Luba]

Napisane przez lipstick89

nie obraźliwe. lekceważące

SERIO?!

No ja jestem w nieustajacym szoku.
I co to jest, ze tylko panie przedszkolanki sie burza na nazywanie ich przedszkolankami. Jakos nie zauwazylam, zeby ktokolwiek z calej reszty spoleczenstwa miala taki problem z ta nazwa. A przeciez, co nawet bylo widac w tym watku, cala reszta spoleczenstwa (tego normlanego, powiedzmy od razu) podkresla, ze docenia prace przedszkolanek.
A one furt i furt ze sie je lekcewazy.
'Zadzwiajace

[201605161006]

Ja mogę mieć wykształcenie wyższe z biologii, ale jak będę pracować na zmywaku, to znaczy, że jestem zmywarką. Tak jak przedszkolanka może mieć wykształcenie wyższe z pedagogiki czy czegoś takiego, ale jak pracuje jako przedszkolanka, to jest przedszkolanką, nie wiem co w tym dziwnego i obraźliwego...

[winter76]

Napisane przez lipstick89

gratuluję.
a ja z dwoma uczę dzieci świata. przynajmniej robię coś ważnego w swoim życiu

Napisane przez lipstick89

a po co ta złośliwość??
bo co, bo nauczyciel w przedszkolu jest gorszy? mam ukończone studia, dwie specjalności i mówię o sobie i o innych koleżankach po fachu "nauczyciel". często jesteśmy lepiej wykształcone niż wielce szanowne panie urzędniczki.

Pogrubione- wymagasz szacunku dla swojego zawodu i jednocześnie nie okazujesz go innym. Brawo

[Azmika88]

Napisane przez takasobie93

Ja mogę mieć wykształcenie wyższe z biologii, ale jak będę pracować na zmywaku, to znaczy, że jestem zmywarką. Tak jak przedszkolanka może mieć wykształcenie wyższe z pedagogiki czy czegoś takiego, ale jak pracuje jako przedszkolanka, to jest przedszkolanką, nie wiem co w tym dziwnego i obraźliwego...

Zwłaszcza, że przedszkolanka musi mieć ukończone jakieś studia pedagogiczne?
takasobie93 jak pójdę pracować na kasę z moim inżynierem to się obrażę, jak klienci będą mówić do mnie: pani, albo na ty; ma być: pani inżynier ;]

Ale tak serio, już bez nabijania się, dla mnie osobiście wyrażenie "przedszkolanka" ma bardzo pozytywny wydźwięk I dla osób, które znam też, także bez spiny.

Ja na przedszkolanki z mojego przedszkola z dzieciństwa mówię: te durne baby - to ma negatywny wydźwięk
Więc nie ma co się obrażać za zwrot, który prawdopodobnie większość społeczeństwa uznaje za pozytywny/neutralny.

---------- Dopisano o 14:41 ---------- Poprzedni post napisano o 14:39 ----------

Napisane przez lipstick89

a po co ta złośliwość??
bo co, bo nauczyciel w przedszkolu jest gorszy? mam ukończone studia, dwie specjalności i mówię o sobie i o innych koleżankach po fachu "nauczyciel". często jesteśmy lepiej wykształcone niż wielce szanowne panie urzędniczki.

A urzędniczka to nie musi kończyć studiów? Teraz jest to wymóg konieczny. Kursy też muszą robić, więc...

[Hvid]

Dobra, skoro dla niektórych osób używanie zwrotu "pani przedszkolanka" jest obrazliwe, będę unikać tego zwrotu. "Pani nauczycielka" może być? Czy lepiej "pani wychowawczyni"? Szkoda życia na bicie piany o pierdoły, za przeproszeniem.

[Darkoz]

Napisane przez Hultaj

swirów nie brak nigdzie ale nie popadajmy w skrajność, że postawienie dziecka do kąta to od razu life is so brutal

no nie bardzo o to chyba chodziło jak dziecko w kącie bawi się dalej w najlepsze z drugim oseskiem zamiast się uspokoić bo po tam polazło

Nie mówię, że postawienie w kącie to brutalna kara, ale moim zdaniem dobra tylko wtedy, gdy chwilowo rozdzielasz dzieciaki, które mogą być groźne dla otoczenia. Nie uważam, żeby posyłanie dziecka do kąta, bo jest rozbudzone czy gadatliwe miało jakikolwiek sens - po to jest przedszkolanka, żeby dać dziecku zajęcie, a nie jeszcze bardziej je znudzić. Dzieci mają różne temperamenty, oczywiście fajnie by było, gdyby wszystkie siedziały cicho jak myszki i grzecznie lepiły Plastusie, a pani w spokoju mogłaby pić kawkę, ale niestety tak nie jest i zamiast stawiać w kącie i wymyślać inne bzdury, lepiej byłoby tak organizować zajęcia, żeby mniej okrzesane dzieciaki się wyżyły bez szkody dla nikogo.

[201604191001]

Rany borskie, z tymi przedszkolankami to ja nie mogę. Właśnie dla mnie słowo przedszkolanka jest bardziej pozytywnie nacechowane niż słowo nauczycielka. Ta druga to tylko uczy i wychowuje, kojarzy mi się neutralnie, bo wielu nauczycieli w swoim życiu miałam, wielu też kiepskich, wielu nieudanych charakterologicznie. A przedszkolanka nie tylko nauczyła mnie pisać prosto, nie tylko nauczyła o porach roku i jak w końcu zawiązać tego cholernego buta, ale była też ukochaną panią, do której mogłam się przytulić, która wymyślała super zabawy, robiła nam teatr cieni (moje pierwsze zetknięcie z teatrem!), pocieszała jak płakałam, pogłaskała po głowie. Przedszkolanka to dla mnie słowo "cieplejsze" niż nauczycielka i nijak nie ujmujące przedszkolankom.

[201604181004]

mi się przedszkolanka źle kojarzy bo pani janeczka kazała mi pić ciepłe mleko a potem ją obrzygałam

[201604191001]

Napisane przez drabineczka

mi się przedszkolanka źle kojarzy bo pani janeczka kazała mi pić ciepłe mleko a potem ją obrzygałam

Mi pani Olga wciskała zupę mleczną i też rzygałam i raz się posikałam z jej winy. Ale pani Kasia? Ela? Cudowne kobiety, mamy zastępcze.

[WhiteCherry]

a ja nie chodziłam do przedszkola i pewnie dlatego nie jestem przystosowana społecznie

[201604191001]

Jesteś dzikus!

[WhiteCherry]

Napisane przez _Judith_

Jesteś dzikus!

powiem pani i pójdziesz do kąta

[201604181004]

fefefe dzikus dzikus

[201604191001]

U mnie było "jesteś u pani! ". Była też wersja "jesteś u mojej mamy" stworzona przez koleżankę skarżypytę.

[zakonna]

Tak na serio to ja nie wiedziałam że gdzieś słowo przedszkolanka jest obraźliwe. Obraźliwe to jest "biurwa"

[201604191001]

Napisane przez zakonna

Tak na serio to ja nie wiedziałam że gdzieś słowo przedszkolanka jest obraźliwe. Obraźliwe to jest "biurwa"

Ja wiedziałam. Ale to jak pisałam, najczęściej były to lasencje świeżutko po studiach, "panie magister" i przekonane o swojej za☠☠☠istej wiedzy i za☠☠☠istej za☠☠☠istości. Starsze jakoś miały wywalone na to.

[Hultaj]

Nie mówię, że postawienie w kącie to brutalna kara, ale moim zdaniem dobra tylko wtedy, gdy chwilowo rozdzielasz dzieciaki, które mogą być groźne dla otoczenia. Nie uważam, żeby posyłanie dziecka do kąta, bo jest rozbudzone czy gadatliwe miało jakikolwiek sens - po to jest przedszkolanka, żeby dać dziecku zajęcie, a nie jeszcze bardziej je znudzić. Dzieci mają różne temperamenty, oczywiście fajnie by było, gdyby wszystkie siedziały cicho jak myszki i grzecznie lepiły Plastusie, a pani w spokoju mogłaby pić kawkę, ale niestety tak nie jest i zamiast stawiać w kącie i wymyślać inne bzdury, lepiej byłoby tak organizować zajęcia, żeby mniej okrzesane dzieciaki się wyżyły bez szkody dla nikogo.

zawsze te skrajności, jak ktoś nie robi tego co ty (w sensie co ja) to od razu kawka.

Jestem w stanie sobie wyobrazić, że mając przez 4-10 godzin dziennie pod opieką 20 dzieciaków z których każde przynosi z domu inne nawyki i pomysły na życie mozna nie mieć siły na dyskusję z każdym dzieckiem z osobna zawsze i wszędzie i zabawianie kazdego malucha indywidualnie.

---------- Dopisano o 17:26 ---------- Poprzedni post napisano o 17:24 ----------

co ciekawe nieraz rodzice są wymordowani własnymi dziećmi (pracą, obowiązkami i jeszcze dziećmi na dokładkę) i im wolno, mając 1-3kę maluchów, i nie udają, że rozpisują dziecku dzionek co do minuty, żeby każa sekundka byla ''rozwijająca'' i broń Boże bajka w tv, ale przedszkolanka to nadczłowiek oczywiście.

[ondatrazibethicus]

Nie widzę problemu w zwracaniu się do Anny per Ania, skoro nie lubi zdrobnienia Anka. Przecież nie będę mówić do niej specjalnie Anka, bo jedynie mnie to odpowiada, skoro jej to sprawia przykrość.
Mnie bardzo pasuje słowo nauczyciel, a bardziej nawet wychowawca do tych pań, które pracują w przedszkolu, czy punkcie przedszkolnym. "Przedszkolanka" brzmi bardziej jak "przedszkolak" rodzaju żeńskiego. Ale co ja tam wiem, nie mam na razie ani dzieci, ani kontaktu z różnymi nauczycielami.

[Luba]

Napisane przez Hultaj

[/COLOR]co ciekawe nieraz rodzice są wymordowani własnymi dziećmi (pracą, obowiązkami i jeszcze dziećmi na dokładkę) i im wolno, mając 1-3kę maluchów, i nie udają, że rozpisują dziecku dzionek co do minuty, żeby każa sekundka byla ''rozwijająca'' i broń Boże bajka w tv, ale przedszkolanka to nadczłowiek oczywiście.

No bez jaj, to jej praca, po godzinach moze byc wymeczona jak kazdy i swoim dzieciom moze zapodac bajke

I mam takie pytanie niezlosliwe. Jesli te panie sa same z grupa od rana do wieczora, to kiedy chodza siku?

[201803111829]

No ich praca, ale to nie znaczy że mają się zabiegać na śmierć. Jak wizażanka wyżej napisała - masz 20 dzieci przez 7-8 godzin. NIE DA się zrobić tak, żeby przez te wszystkie godziny każde jedno dziecko było zajęte. Nie da się zajmować wszystkimi dziećmi indywidualnie, no nie da się i już. I co innego, jak na dziecko się krzyczy, bije, szarpie, a co innego jak dostanie karę pt "idziesz do kąta bo uderzyłaś Kasię, mimo, że zwracałam ci uwagę"

[Luba]

Napisane przez _Tinkerbell

No ich praca, ale to nie znaczy że mają się zabiegać na śmierć. Jak wizażanka wyżej napisała - masz 20 dzieci przez 7-8 godzin. NIE DA się zrobić tak, żeby przez te wszystkie godziny każde jedno dziecko było zajęte. Nie da się zajmować wszystkimi dziećmi indywidualnie, no nie da się i już. I co innego, jak na dziecko się krzyczy, bije, szarpie, a co innego jak dostanie karę pt "idziesz do kąta bo uderzyłaś Kasię, mimo, że zwracałam ci uwagę"

Ja nigdzie nie pisalam, ze przedszkolanka musi sie zabiegac na smierc
Ze nie moze ich jakos dyscyplinowac


A wlasnie. Jak to jest z godzinami pracy. Ja jeszcze pamietam, ze kiedys panie sie zmienialy i nie byla to dniowka po 7 czy 8 godzin, teraz moze jest inaczej.
I serio serio nie ma nikogo, sama ta pani siedzi z dziecmi te iles tam godzin? Nikogo do pomocy przy obiedzie, przy ubieraniu, przy zabawach, nauce angielskiego, innych dodatkowych zajeciach? Jak to wyglada?

[ajah]

Napisane przez _Tinkerbell

No ich praca, ale to nie znaczy że mają się zabiegać na śmierć. Jak wizażanka wyżej napisała - masz 20 dzieci przez 7-8 godzin. NIE DA się zrobić tak, żeby przez te wszystkie godziny każde jedno dziecko było zajęte. Nie da się zajmować wszystkimi dziećmi indywidualnie, no nie da się i już. I co innego, jak na dziecko się krzyczy, bije, szarpie, a co innego jak dostanie karę pt "idziesz do kąta bo uderzyłaś Kasię, mimo, że zwracałam ci uwagę"

Z tym, że dzień w przedszkolu ma swój tryb i o okreslonych godzinach odbywają się określone zajęcia.
Nie ma opcji, by dzieci miały się bawić cały dzień wg własnego uznania.
Gdyby to co piszesz miało miejsce to swiadczyłoby o słabej organizacji wewnątrz placówki a nie o tym, że dzieci są w zły sposób dyscyplinowane.

[Darkoz]

Napisane przez Hultaj

zawsze te skrajności, jak ktoś nie robi tego co ty (w sensie co ja) to od razu kawka.

Jestem w stanie sobie wyobrazić, że mając przez 4-10 godzin dziennie pod opieką 20 dzieciaków z których każde przynosi z domu inne nawyki i pomysły na życie mozna nie mieć siły na dyskusję z każdym dzieckiem z osobna zawsze i wszędzie i zabawianie kazdego malucha indywidualnie.

---------- Dopisano o 17:26 ---------- Poprzedni post napisano o 17:24 ----------

co ciekawe nieraz rodzice są wymordowani własnymi dziećmi (pracą, obowiązkami i jeszcze dziećmi na dokładkę) i im wolno, mając 1-3kę maluchów, i nie udają, że rozpisują dziecku dzionek co do minuty, żeby każa sekundka byla ''rozwijająca'' i broń Boże bajka w tv, ale przedszkolanka to nadczłowiek oczywiście.

Pisząc o kawce nie miałam nic złego na myśli - każdemu należy się chwila luzu, ale nie po to przychodzi się do pracy, żeby odbębnić kilka godzin i mieć pretensje, że ktoś Ci truje dupę.
Nie twierdzę, że każdym dzieckiem można zajmować się indywidualnie, ale nie powinno się olewać tego, że któreś ma więcej energii, inne potrzeby. Wspominałabym o wiele milej moje przedszkolanki, gdyby czasem usiadły obok i pogadały z dziećmi, również tymi kłopotliwymi, zamiast wymuszać ciszę i robić aferę o wzięcie do rąk sztućców za wcześniej.

[201701300929]

Nie mówię, że postawienie w kącie to brutalna kara, ale moim zdaniem dobra tylko wtedy, gdy chwilowo rozdzielasz dzieciaki, które mogą być groźne dla otoczenia. Nie uważam, żeby posyłanie dziecka do kąta, bo jest rozbudzone czy gadatliwe miało jakikolwiek sens - po to jest przedszkolanka, żeby dać dziecku zajęcie, a nie jeszcze bardziej je znudzić. Dzieci mają różne temperamenty, oczywiście fajnie by było, gdyby wszystkie siedziały cicho jak myszki i grzecznie lepiły Plastusie, a pani w spokoju mogłaby pić kawkę, ale niestety tak nie jest i zamiast stawiać w kącie i wymyślać inne bzdury, lepiej byłoby tak organizować zajęcia, żeby mniej okrzesane dzieciaki się wyżyły bez szkody dla nikogo.

a mnie dziwi, ze neiktorzy zakladaja , ze kare stania w kacie w przedszkolu to dostaje sie za byle przewinienie i to jeszcze niemal codziennie, a do tego przedszkolanka (ja tez nic obrazliwego w tym slowie nei widze) po rpostu karze dziecku isc do kata i nic mu nie tlumaczy ani z nim nie rozmawia

jakos nie sadze, zeby tak to wygladalo

nie uwazam tez, zeby (nawet nei do konca sprawiedliwe) poslanie dziecka do kata mialo komus wejsc na psychike do konca zycia
to nei bicie/ponizanie - a dzieci sa rozne i czasem jakas kara jest potrzebna