Ciąża

[poldzik]

Napisane przez madana

- Lubo - tylko się podpiszę pod tym, co napisałaś (nie w pierwszym Twoim tekście widzę, jak tam "widzę też siebie" )

bardzo mi sie podoba, to co piszecie moja mama tez tak mowi, i to mnie pozytywnie nastraja bo tez jestem z tych "nietiutajacych"...

[Kolor Bzu]

Napisane przez poldzik

bardzo mi sie podoba, to co piszecie moja mama tez tak mowi, i to mnie pozytywnie nastraja bo tez jestem z tych "nietiutajacych"...

Ja tam w ogóle nie widzę związku między infantylnym językiem "o dzidzi moja mała, chodź dostaniesz amciu od mamci" a gotowością do macierzyństwa.
Lubię dzieci. lubię się z nimi bawić ale nie tiutam, bo uważam że to szkodzi dziecku. Sama do swoich będę się zwracała normalnie, owszem pewno czasami zdrobnię co nieco, ale nadal będzie to normalna mowa.

[madana]

Napisane przez poldzik

bardzo mi sie podoba, to co piszecie moja mama tez tak mowi, i to mnie pozytywnie nastraja bo tez jestem z tych "nietiutajacych"...

- to powiem Ci, jak moja koleżanka pomogła swojej "zachwyconej maluszkami" córce, której w wieku 19 lat wydawało się, ze "teraz czas na dziecko"- pozwoliła tej córce mocno pomagać koleżance lat 18, która dziecię już miała, była tam 3 dni, realne 3 dni.
I jakoś córce minęło "o,matko, tak chcę mieć maluszka"- a była właśnie z tych dziewczyn, które każdym dzieckiem w wózeczku się zachwycała i reklamy z małym dzieckiem oglądać lubiła.

[paulinika]

Napisane przez Kolor Bzu

Ja tam w ogóle nie widzę związku między infantylnym językiem "o dzidzi moja mała, chodź dostaniesz amciu od mamci" a gotowością do macierzyństwa.

Sama jestem mama i uwierz mi ze ja poprostu wymiotuje jak slysze takie mamy...

[poldzik]

Napisane przez madana

- to powiem Ci, jak moja koleżanka pomogła swojej "zachwyconej maluszkami" córce, której w wieku 19 lat wydawało się, ze "teraz czas na dziecko"- pozwoliła tej córce mocno pomagać koleżance lat 18, która dziecię już miała, była tam 3 dni, realne 3 dni.
I jakoś córce minęło "o,matko, tak chcę mieć maluszka"- a była właśnie z tych dziewczyn, które każdym dzieckiem w wózeczku się zachwycała i reklamy z małym dzieckiem oglądać lubiła.

o to, to
ja sie nie ludze, ze bedzie rozowo i "jak w reklamie". wiem, ze nie bedzie. mam przyjaciol, ktorzy maja male dzieci i nawet nie bedac z nimi w domu 24 h na dobe, widze, jak to wyglada.
chce miec dziecko z moim mezem. moment jest dobry, mamy mieszkanie i niezla prace. mam 31 lat a on 39 - zaczyna robic sie pozno. podchodzimy do tego "zadaniowo". moge liczyc na pomoc tesciowej. damy rade. pewnie, mimo to troche sie boje. ale damy rade.

[madana]

Napisane przez poldzik

o to, to
ja sie nie ludze, ze bedzie rozowo i "jak w reklamie". wiem, ze nie bedzie. mam przyjaciol, ktorzy maja male dzieci i nawet nie bedac z nimi w domu 24 h na dobe, widze, jak to wyglada.
chce miec dziecko z moim mezem. moment jest dobry, mamy mieszkanie i niezla prace. mam 31 lat a on 39 - zaczyna robic sie pozno. podchodzimy do tego "zadaniowo". moge liczyc na pomoc tesciowej. damy rade. pewnie, mimo to troche sie boje. ale damy rade.

- wiesz, życzę Ci, aby trafiło Ci się takie idealne niemowlę, jakim kiedyś było moje drugie dziecko, bo przy dziecięciu nr 1- to mieliśmy trochę pracy/płaczów/zarwanych nocy/bawienia od 5 rano itp., drugie było jak "z reklamy" - a i tak uważam, że to było lepsze, bo moja koleżanka "dziecię jak z reklamy" miała przy pierwszym dziecku, a to, co ja przeżyłam przy dziecięciu nr 1, ona przeżyła przy drugim dziecku- i była w szoku, że "jak to, tak może być z dzieckiem"?

Może dlatego tak ważny wydaje mi się powód, dlaczego ludzie dzieci mieć chcą.

[Kolor Bzu]

Napisane przez madana

- to powiem Ci, jak moja koleżanka pomogła swojej "zachwyconej maluszkami" córce, której w wieku 19 lat wydawało się, ze "teraz czas na dziecko"- pozwoliła tej córce mocno pomagać koleżance lat 18, która dziecię już miała, była tam 3 dni, realne 3 dni.
I jakoś córce minęło "o,matko, tak chcę mieć maluszka"- a była właśnie z tych dziewczyn, które każdym dzieckiem w wózeczku się zachwycała i reklamy z małym dzieckiem oglądać lubiła.

Nastraszanie ma sens tylko w przypadku młodych dziewczyn. Ja mam pracę, TŻ ma pracę, mamy swoje mieszkanie, znajomych z małymi dziećmi, dzieci w rodzinie, a i tak chcemy swoje
Ale fakt faktem, że przed 25 rokiem życia ciąży nie polecam, warto najpierw kilka spraw mieć uporządkowanych.

[madana]

Napisane przez Kolor Bzu

Nastraszanie ma sens tylko w przypadku młodych dziewczyn. Ja mam pracę, TŻ ma pracę, mamy swoje mieszkanie, znajomych z małymi dziećmi, dzieci w rodzinie, a i tak chcemy swoje
Ale fakt faktem, że przed 25 rokiem życia ciąży nie polecam, warto najpierw kilka spraw mieć uporządkowanych.

- no i podałam, że przykład podany był córce lat 19
Ja tam dziećmi długo się nie zachwycałam, wiedzieliśmy, ze tak w ogóle to chcemy je mieć; ale nam dzieci urodziły się 5 i 9 lat po ślubie, może dlatego nie miałam nigdy poczucia, ze "dzieci mi zabrały....". Mieliśmy, bo chcieliśmy.

[GrumpyCat]

Czy tylko mnie irytuje pierdyliard zdjęć noworodków na fb? Od razu blokuję zdjęciowych fanatyków, jem sobie śniadanie a tu zdjęcie pomarszczonego obleśnego bachora, jeszcze w takim twarogu i komentarze "ojojoj jaki cudnyyy, podobny do mamy", podobny to może być w tym momencie do... aj nie będę się narażać i nie nazwę po imieniu

[milionmalychkawalkow]

Napisane przez GrumpyCat

Czy tylko mnie irytuje pierdyliard zdjęć noworodków na fb? Od razu blokuję zdjęciowych fanatyków, jem sobie śniadanie a tu zdjęcie pomarszczonego obleśnego bachora, jeszcze w takim twarogu i komentarze "ojojoj jaki cudnyyy, podobny do mamy", podobny to może być w tym momencie do... aj nie będę się narażać i nie nazwę po imieniu

Kiedyś ośmieliłam się zwrócic uwagę pod takim właśnie zdjeciem, że to trochę przykre dla mamy albo taty, jeśli ktoś rzeczywiście w takim pomarszczonym, czerwonym, wykrzywionym i uwalanym doszukuje się podobieństwa.
Zostałam zablokowana

[Shar14]

Napisane przez Doris1981

Ja również bym się nie ucieszyła i zapewne zakończyła ciążę. Ale nie cieszyć się, a bać reakcji partnera to dwie różne sprawy. Mogę się nie cieszyć, ale wiem, że jestem z facetem, który z tego powodu (ciąży) nie zszedłby na zawał i nie rzucił mnie w pośpiechu.

Dokładnie tak.

Wysłane z mojego HTC Desire 500 przy użyciu Tapatalka

[tyene]

Ale wrzucanie miliona zdjęć na fb to jeszcze nie dowód na brak mózgu albo na cokolwiek innego poza stosunkiem do portali społecznościowych. I też bym zablokowała wrednego komentującego, bo naprawdę wypowiedzenie pewnych słów na głos nie czyni nas ponad pampersową gawiedzią. Bardzo łatwo wyśmiewać się z matek zachwyconych swoimi dziećmi albo z dziewczyn robiących "ciuciuciu" do dzieci.

Ja mam inne zdanie. Uważam, że nie ma nic złego w ciuciuciu do dzieci, nie ma nic złego w marzeniach o ślubie, pierścionku i tryliardzie ślubnych zdjęć na pinterest. To samo w sobie, jakkolwiek infantylne i egzaltowane, nie jest złe i imho wiele osób potrzebuje czegoś takiego dla własnego zdrowia psychicznego, żeby przejść pewne etapu totalnego odszajbnięcia, zachwytu, hormonalnego koktaijlu czy czegokolwiek innego. Problemem staje się to wtedy, kiedy od zachwytu i ciuciuruciu postanawiasz nagle wyjść za beznadziejnego faceta, kiedy oboje nie macie za wielu perspektyw na samodzielne małżeństwo. Albo kiedy chcesz jak najszybciej zajść w ciążę, nie ważne z kim, nie ważne kiedy, bo "dzieciątko". Ale moim zdaniem nie ma sensu krytykować różnego rodzaju ciągot, pisków i zachwytów. Jakkolwiek mogą one być dla osób postronnych żenujące, nie są szkodliwe i niewiele mówią o nas samych czy o innych ludziach. A tworzenie takiej dychotomii i mówienie dziewczynom, że są psychiczne, bo zachwycają się dziećmi w wózeczkach nie pomaga im w staniu się bardziej świadomymi, odpowiedzialnymi, niezależnymi.

Ja bym bardzo chciała, żeby ludzie przestali karać siebie i innych za swoje często nieracjonalne uczucia. Ja np. nie wstydzę się przyznać, że kiedy moja znajoma zaszła w nieplanowaną ciążę dwa lata temu to poryczałam się z zazdrości. Ciężko wytłumaczyć dlaczego, i mój ryk był zupełnie prywatny, i w przestrzeni mojego domu, i nie doprowadził do tego, że magicznie mam bobaska, ale jednak ryczałam i wyłam jeden wieczór. Być może dlatego, że bardzo staram się żyć rozsądnie i ostrożnie, a brak możliwości poczęcia dzieci jest jednym z moich największych strachów. Być może dlatego, że większość moich znajomych jest teraz dzieciata. Ale nie zamierzam się wstydzić mojej irracjonalnej emocjonalnej reakcji. Uważam to za naturalne i uważam za najlepszą metodę radzenia sobie z pragnieniami i różnymi chcicami w życiu za zaakceptowanie, że teraz się to pragnienie czuje, ale BEZ skakania na główkę w jego dążeniu. Ale nie ma co zaklinać własnych emocji, jeżeli ktoś je czuje.

[201607040940]

Napisane przez tyene

Ja np. nie wstydzę się przyznać, że kiedy moja znajoma zaszła w nieplanowaną ciążę dwa lata temu to poryczałam się z zazdrości. Ciężko wytłumaczyć dlaczego, i mój ryk był zupełnie prywatny, i w przestrzeni mojego domu, i nie doprowadził do tego, że magicznie mam bobaska, ale jednak ryczałam i wyłam jeden wieczór.

i tym rykiem obciążyłaś Tyene tylko siebie (ew. partnera). Nie uzewnętrzniłaś tej emocji przed Swoją koleżanką. To było Twoje i tylko Twoje.
Mnie odstręcza wystawianie zdjęć dzieci na portalach bo narusza to ich prywatność. Za 10 -15 lat będą się wstydziły wystawionych kiedyśtam przez rodziców słitaśnych zdjęć. Co jest w internecie jest tam na zawsze.

[PaulinciaKWC]

Napisane przez milionmalychkawalkow

Kiedyś ośmieliłam się zwrócic uwagę pod takim właśnie zdjeciem, że to trochę przykre dla mamy albo taty, jeśli ktoś rzeczywiście w takim pomarszczonym, czerwonym, wykrzywionym i uwalanym doszukuje się podobieństwa.
Zostałam zablokowana

[201604181004]

Troche przesadzacie. Moje zdjecia w formie papierowej lataly po rodzinie. Kiedys nie bylo fejsa a wujkowi z drugego konca polski slalo sie poczta fotke. Jakos przezylam.

[201609102148]

Napisane przez drabineczka

Troche przesadzacie. Moje zdjecia w formie papierowej lataly po rodzinie. Kiedys nie bylo fejsa a wujkowi z drugego konca polski slalo sie poczta fotke. Jakos przezylam.

Oczywiście fotkę z gołym tyłkiem/w przebraniu słonecznika/uwalana w blocie/w majtkach na glowie (to mój brat jak byl maly uskutecznial).

Nie powiedziałabym, ze teraz jest więcej żenady...

[paulinika]

Napisane przez GrumpyCat

Czy tylko mnie irytuje pierdyliard zdjęć noworodków na fb? Od razu blokuję zdjęciowych fanatyków, jem sobie śniadanie a tu zdjęcie pomarszczonego obleśnego bachora, jeszcze w takim twarogu i komentarze "ojojoj jaki cudnyyy, podobny do mamy", podobny to może być w tym momencie do... aj nie będę się narażać i nie nazwę po imieniu

Troche rozumiem jednak tych co wrzucaja bo sama wrzucam. Taka duma czlowieka rozpiera w srodku no a o tym podobienstwie to w ogole.
Wspominajac o podobienstwu pamietam jak 2 min po urodzeniu polozna mowi do mojego meza ¨Nie mozesz sie wyprzec ze Twoje bo wyglada jak Ty¨

---------- Dopisano o 15:52 ---------- Poprzedni post napisano o 15:50 ----------

Napisane przez Farmakopea

Oczywiście fotkę z gołym tyłkiem/w przebraniu słonecznika/uwalana w blocie/w majtkach na glowie (to mój brat jak byl maly uskutecznial).

Jakas masakra moje dziecko nie ma fotki z golym tylkiem na szczescie.

[201803090921]

Napisane przez Farmakopea

Oczywiście fotkę z gołym tyłkiem/w przebraniu słonecznika/uwalana w blocie/w majtkach na glowie (to mój brat jak byl maly uskutecznial).

Nie powiedziałabym, ze teraz jest więcej żenady...

Teraz żenada jest ogólnodostepna po prostu Btw. nie ogarniam sensu robienia dzieciom fotek z gołą d*pą, idiotyczne to.

[Mijanou]

Napisane przez Barbarella05

Wybacz, ale śmieję się teraz w niebo głosy.
To co mówisz to totalna bzdura- jeśli chcesz zaadopotować dziecko, jesteś samotną kobietą, wystarczy że masz dobrą sytuację materialną i jesteś na odpowiednim stanowisku (typu policjant, adwokat, kurator, prokurator, sędzia, lekarz...) i masz kontakty , a procesy adopcyjne możesz sobie w d**** wsadzić.(Przepraszam,że tak ostro ale chce pokazać sytacje taką jaka jest czyli bez owijania w bawełnę).
Wsród osób z mojego domu dziecka, z którymi utrzymuje kontakt żadna rodzina adopcyjna nie była taka jak być powinna. Jedna dziewczyna - dowiedziałam się od dyrektorki placówki, bo czasem odwiedzam- po pobycie w takiej rodzinie zamilkła na dobrych kilka miesięcy.
Kolejna dziewczyna ma jużponad dwadzieścia kilka lat, Matka ją wzięła bo
chciała mieć dziecko , które by się opiekowało jej niepełnosprawnym biollogicznym dzieckiem. W domu ją bili, znęcali się fizycznie i psychicznie i to co tam się działo to definicja patologii.
Nawet Mama mojego Tż -a jest przeciw dawaniu dziecka rodzicom , którzy swoich dzieci nie mieli. Dlaczego ? Bo ją traktowali gorzej niż psa.
Mogłabym tak wymieniac jeszcze przykłady z dobrą godzinę i by mi się nie skończyły.
System adopcyjny w tym kraju to jedna wielka ściema.
Ktos ma pieniadze i kontakty a może wszystko.
A i wizyty kuratorki/a ,żeby sprawdził czy w rodzinie jest okej? Zapowiadane ,że przyjdzie wtedy i wtedy , a nie tak jak być pownno że robi wywiad środowiskowy pyta się wszystkich dookoła a pózniej na osobności dziecka. Ha! Aż mi się śmiać chce , wybacz.
Aha, i podobno się robi jakieś testy psycholigiczne , rozenanie środowiskowe dla rodziców - wiesz jak jest to łatwo ustawić?
Wystarczy,że rodzina na zewnątrz to wzór cnót a to co się dzieje za zamkniętymi drzwiami ich domu to zupełnie inna bajka.
Więc nie mów, że takie rzeczy w ty kraju nie mają miejsca.
Bo ten kraj, nasz kraj, ma dużo do zrobienia, bo wszystko od samych podstaw leży i kwiczy.
Przepraszam Cię, jeśli mój post zieje niegatywną energią, ale ten temat jest dla mnie okropnie drażliwy i denerwuję się gdy ktoś jest tak naiwny ,żeby twierdzić że coś takiego nie powiino mieć miejsca, bo to niemożliwe bo psycholog "przynajmniej w teorii" wyklucza matki/rodziców.Właśnie, w teorii a w praktyce to zupełnie co innego.

A nie ma czego wybaczac, moja droga. Ja opieram swoją wiedzę jedynie na teorii. I oczywiscie- praktyce (jak zawsze) z teorią nie po drodze. Dlatego napisałam, że "teoretycznie" system eliminuje niewłasciwych kandydatów na rodziców adopcyjnych. Takie pomylki po prostu nie powinny mieć miejsca i takie zaniedbania, czy przymykanie oczu, jakie w swoim poście opisujesz.
Ja nie twierdzę, że takie rzeczy się nie dzieją. Jestem naiwna, ale nie aż tak. Ale dziać się nie powinny.

---------- Dopisano o 17:36 ---------- Poprzedni post napisano o 17:32 ----------

Napisane przez GrumpyCat

Czy tylko mnie irytuje pierdyliard zdjęć noworodków na fb? Od razu blokuję zdjęciowych fanatyków, jem sobie śniadanie a tu zdjęcie pomarszczonego obleśnego bachora, jeszcze w takim twarogu i komentarze "ojojoj jaki cudnyyy, podobny do mamy", podobny to może być w tym momencie do... aj nie będę się narażać i nie nazwę po imieniu

Mnie też irytuje, choć tego nie komentuję i generalnie nawet nie ogladam. Nie potrafię się zachwycać niemowlęciem, choć potrafię kociakiem

Ale tak sobie myśle, że każdy ma prawo wstawiać, co chce. ja tam bombarduję znajomych fotkami moich kotów, więc rozumiem, że ktoś może woleć niemowlęta od kotów i pragnąć, by tymi niemowlakami się pozachwycać.

[201609102148]

Napisane przez Sziket

Teraz żenada jest ogólnodostepna po prostu Btw. nie ogarniam sensu robienia dzieciom fotek z gołą d*pą, idiotyczne to.

Ja tez nie. Ale kilka zdjęć jak kąpiemy się w jednej wannie ja (lat 3), brat (lat 2), gumowa kaczka i zestaw żołnierzyków gdzies w albumach można znaleźć. Sa na swój sposób urocze, musze przyznać, ale swoim dzieciom takich foci strzelać nie będę:nieee:

[Kolor Bzu]

Moja rodzina chomikuje mnóstwo albumów i nagrań z dziadka kamery z mojego dzieciństwa. Same kompromitujące rzeczy, jak nie chce jeść, jak się wywalam na sankach, jak pluskam się w basenie, jak próbuję wymawiać za trudne dla mnie wyrazy. I te zdjęcia były przez babcie wciskane każdemu kto przychodził. Nie było fejsa a takie rzeczy się działy.
Jedyne co to teraz można zdjęć mieć więcej bo nie ogranicza klisza ani fundusze na wywołanie i łatwiej jest je światu pokazać. Ale takie rzeczy były od zawsze. Także średnio mnie rusza że ktoś sobie wrzuca foty dzieciaków.

[201607040940]

Napisane przez drabineczka

Troche przesadzacie. Moje zdjecia w formie papierowej lataly po rodzinie. Kiedys nie bylo fejsa a wujkowi z drugego konca polski slalo sie poczta fotke. Jakos przezylam.

Drabineczko te fotki latały sobie po rodzinie a nie wisiały w internecie gdzie Twój goły tyłek każdy mógł sobie obejrzeć.
Też mam takie swoje fotki w albumie ale w życiu ich nie wrzucę do internetu czy na fb.

[Mijanou]

Napisane przez Kolor Bzu

Moja rodzina chomikuje mnóstwo albumów i nagrań z dziadka kamery z mojego dzieciństwa. Same kompromitujące rzeczy, jak nie chce jeść, jak się wywalam na sankach, jak pluskam się w basenie, jak próbuję wymawiać za trudne dla mnie wyrazy. I te zdjęcia były przez babcie wciskane każdemu kto przychodził. Nie było fejsa a takie rzeczy się działy.
Jedyne co to teraz można zdjęć mieć więcej bo nie ogranicza klisza ani fundusze na wywołanie i łatwiej jest je światu pokazać. Ale takie rzeczy były od zawsze. Także średnio mnie rusza że ktoś sobie wrzuca foty dzieciaków.

hihihihi
na kamerze jest nagrane, jak opluwam Mamę szpinakiem^^
Scena normalnie jak z "Egzorcysty", wrzask taki sam

[201609102148]

Napisane przez Mijanou

hihihihi
na kamerze jest nagrane, jak opluwam Mamę szpinakiem^^
Scena normalnie jak z "Egzorcysty", wrzask taki sam

Ja mam takie, jak siostra starsza mnie zabrała do swojej podstawówki na "bal choinkowy" albo karnawałowy, z przebraniami. A ja, mała księżniczka, nie ogarnelam koncepcji i siedzialam na środku sali gimnastycznej w sukience rozwalona, jak taki wielki grzyb z kosmosu z kędzierzawą głową na czubku. I te dzieci tańczyły w kółeczku wokół grzyba To byla moja wielka chwila, moje pięć minut sławy.

[annic]

Jedno z ulubionych zdjęć moich rodziców to takie na którym miałam parę lat. Dali mi jakieś jedzenie żebym kozy pokarmiła. Kozy się na mnie rzuciły przypierając do barierki która ledwo obciążenie wytrzymała, ja w ryk bo oblepiona tymi kozami Rodzice stwierdzili że warto upamiętnić to na fotce, dopiero potem rzucili się ratować

[aer]

Ja mam tylko jedno kompromitujące zdjęcie kiedy ryczę na nocniku - głęboko schowane

Co do fotek na fejsiku - nie ogarniam wrzucania takich zrobionych 30s po porodzie, kiedy dziecko jest jeszcze nie wytarte i fotek testów ciążowych.

[spaghettii]

A ile osob wrzuca na fejsa swoje zeskanowane zdjecia z dziecinstwa
Ja wrzucam zdjecia corki, ale nie takie, ktorych moglaby sie za 10 lat wstydzic, nie przeszkadza mi jakos specjalnie, ze inni wrzucaja zdjecia swoich dzieci. Ja zreszta wrzucam zdjecia dziecka i kota


Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Ilsa Lund]

Ja bym nie była zachwycona bo bym nie miała przedłużonej umowy a Mąż by się ucieszył

[ZamyslonaRoztargniona]

Mnie też denerwuje zalew zdjęć dziecięcych w profilach znajomych na różnych portalach. Kilka to rozumiem, ale całe albumy w stylu Jaś siedzi, Jaś leży, Jaś śpi, Jaś je, Jaś na spacerze. A ja bym chciała zobaczyć jak mama Jasia po latach wygląda.
No ale ja jestem dziwna. Nie noszę zdjęć dzieci w portfelu, na tapecie kompa czy telefonu.
Koleżanki z pracy są w szoku, że nie mam ze sobą pendriva czy folderu w telefonie z fotkami dzieciaków.

---------- Dopisano o 12:33 ---------- Poprzedni post napisano o 12:31 ----------

Napisane przez aer

Ja mam tylko jedno kompromitujące zdjęcie kiedy ryczę na nocniku - głęboko schowane

Co do fotek na fejsiku - nie ogarniam wrzucania takich zrobionych 30s po porodzie, kiedy dziecko jest jeszcze nie wytarte i fotek testów ciążowych.

Syn wyglądał po porodzie całkiem spoko. To zdjęcie wysłałam wszystkim zainteresowanym. Za to córka była tak brzydka, że zdjecia ze szpitala schowałam głęboko w archiwum dysku i zainteresowani otrzymali zdjęcia późniejsze, jak z wyglądu zaczęła człowieka przypominać.

[daf502bc9430c04b8cbdbd94f51a8624bed02f84_61e0bd2ac4d4e]

Trudna sprawa, muszę powiedzieć. Z jednej strony wiem, że byłoby bardzo trudno, bo jesteśmy młodzi, ja studiuję dziennie itd., ale z drugiej a) wiedziałabym, że mielibyśmy pomoc obydwóch rodzin, b) nie wyobrażam sobie usunięcia dziecka mężczyzny, którego kocham i z którym chcę spędzić życie, generalnie nie jestem zwolenniczką aborcji na życzenie, c) moi rodzice młodo zostali rodzicami, mama studiowała dziennie, ale poradzili sobie naprawdę bardzo dobrze, choć nie twierdzę, że było im łatwo : ) Podejrzewam, że reakcja u mnie i u TŻ byłaby podobna - najpierw szok, niedowierzanie, płacz, może nawet lekkie załamanie, a potem pogodzenie się z sytuacją i wspólne stawienie jej czoła, bo tak widocznie miało być.