Czy w PL da się normalnie żyć?

[201607040940]

Napisane przez Niawka

Jakbym nie zamieszkala z tzem to bym tego pokoju nigdy nie opuscila chociaz niestety ciezko bylo mi zmiescic tam wszystkie moje rzeczy.. Dlatego tak mi ciezko zrezygnowac z tego mieszkania teraz:/

Nie każdy chce pół życia mieszkać we wspólnocie z ustaloną kolejka do łazienki, z czasem, z wiekiem jest potrzeba żeby mieszkać samej albo z TŻtem. To normalne.

Bo w kilkoro - to tylko w Przyjaciołach się da przez kilka lat....

[Hultaj]

widziałam jego wyliczenia, że przy dwóch osobach zakłada 300zł tygodniowo na jedzenie. ok, tylko wtedy by chyba jedli jakieś kawiory na obiad bo dwie osoby spokojnie mogą się zmieścić np. w 800 i to nie jedząc parówki z ziemniakami.

aha, 21 zł dziennie to kawiory, wg Ciebie spokojna suma na nieparówki to 14; bez komentarza.
Kupujesz jedzenie na wyprzedażach?

Zastanawiam sie wlasnie czy sie da. Rok pracowalam jako kelnerka. Dwa miesiace szukalam pracy i znalazlam jako osoba pracujaca w administracji dwoch knajpek. W praktyce to bycie menadzerem i kupa obowiazkow ale menadzerowi trzeba zaplacic wiecej wiec jestem osoba zajmujaca sie sprawami administracyjnymi i organizacyjnymi. Pensja? 1400zl pelen etat w Krakowie. Z krzesla malo nie spadlam jak to uslyszalam. No ale prace biore bo to jedyne stanowisko gdzie mnie przyjma z moim doswiadczeniem i studiami w toku i gdzie moje obowiazki to cos wiecej niz parzenie kawy, podawanie obiadu,stanie za kasa czy ewentualnie odbieranie telefonu w hotelu. Tylko rozwala mnie to ze zarobie mniej niz kiedy pracowalam jako kelnerka!! Place 400zl co miesiac na szkole 1250 wynajem kawalerki(35m^ wlasciciel zna moja mame i nam stowke opuscil z czynszu ). Dorabiam 300zl miesiecznie dajac korepetycje. Czyli z 1700zl zarobkow zostaje mi na zycie uwaga uwaga....50zl tz w stanach pracujac jako kierowca tira zarobi okolo 10-13tysiecy zl miesiecznie i mi bedzie wysylac polowe czynszu wiec chociaz tyle ze nie musze sie decydowac pomiedzy wyjadaniem ze smietnika a wyprowadzka do trzyosobowego pokoju... Wkurza mnie to niesamowicie. Chcesz dobrze zarabiac to musisz miec doswiadczenie, chcesz zdobyc doswiadczenie to musisz pracowac za darmo...

wiesz, jesteś niezaradna i leniwa, kawiory te sprawy; nie narzekaj, 6m toż to pałac, dobudujesz ze 2 antresole, 1 nad drugą i masz za grosze całą kawalerkę i to z widokami, da się; da się.

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez Niawka

Jakbym nie zamieszkala z tzem to bym tego pokoju nigdy nie opuscila chociaz niestety ciezko bylo mi zmiescic tam wszystkie moje rzeczy.. Dlatego tak mi ciezko zrezygnowac z tego mieszkania teraz:/

Sent from my GT-P1000 using Wizaz Forum mobile app

Nie dziwie Ci sie- czlowiek sie przyzwyczaja do komfortu mieszkania samemu i sie nie chce wracac do pokoju. Jak zostalam sama w kawalerce, to mi tez facet przesylal pieniadze, bo z wyplaty nie bylam w stanie oplacic mieszkania i przezyc. Zreszta teraz, pracujac na pol etatu, moja wyplata wystarcza tez tylko na oplacenie mieszkania. Nie bez powodu sie mowi, ze zycie w dwojke tansze :P

[Niawka]

Napisane przez Gosiaczek1969

Nie każdy chce pół życia mieszkać we wspólnocie z ustaloną kolejka do łazienki, z czasem, z wiekiem jest potrzeba żeby mieszkać samej albo z TŻtem. To normalne.

Bo w kilkoro - to tylko w Przyjaciołach się da przez kilka lat....

Otoz to.. Pol biedy jak zamieszkasz ze swoimi znajomymi. Z reguly wprowadzasz sie do obcych ludzi i tylko masz nadzieje ze to nie jakies czubki i nie bedziesz musiala sie wyprowadzac po pol roku..

Napisane przez Hultaj

wiesz, jesteś niezaradna i leniwa, kawiory te sprawy; nie narzekaj, 6m toż to pałac, dobudujesz ze 2 antresole, 1 nad drugą i masz za grosze całą kawalerkę i to z widokami, da się; da się.

No cos ty jak wlasciciel zobaczy taka przebudowe to mi dokoptuje jeszcze dwie osoby





[1=b82ed09e83d6cc96f3cec4b 39c6008ed9e8c5acd_5dd3308 25eb9e;49809758]Nie dziwie Ci sie- czlowiek sie przyzwyczaja do komfortu mieszkania samemu i sie nie chce wracac do pokoju. Jak zostalam sama w kawalerce, to mi tez facet przesylal pieniadze, bo z wyplaty nie bylam w stanie oplacic mieszkania i przezyc. Zreszta teraz, pracujac na pol etatu, moja wyplata wystarcza tez tylko na oplacenie mieszkania. Nie bez powodu sie mowi, ze zycie w dwojke tansze :P[/QUOTE]

Zdecydowanie tansze.. Z jednej strony mi glupio od niego brac pieniadze skoro nie bedzie tu mieszkal przez dluzszy czas. A z drugiej strony jestem wdzieczna bo bez jego pomocy bym zginela marnie. Moge isc do pracy w restauracji i zarabiac jako kelnerka 2tys(w wakacje nawet wiecej) ale nie chce sie ocknac za pare lat i miec w cv tylko kelnerowanie-.- mialam znajoma w poprzedniej pracy. Dziewczyna 28lat i jedyna praca to ta w restauracji przez ostatnie 5lat.. I teraz mysli wlasnie nad ewakuacja to Anglii. Wiec wolalam uciekac jak najszybciej. Ale denerwuje mnie wyzysk.. Sa stawki jakie sa bo ludzie sie na nie zgadzaja. Ale z drugiej strony Ty sie nie zgodzisz to ktos inny wezmie prace z pocalowaniem reki. Nie wiem czy tak tylko w Krakowie czy w innych miastach tak samo..

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Hultaj]

och widać jak na dłoni, że zamiast myśleć i działać wolisz stwarzać problemy; trochę kreatywności, dziewczyno; oczywiście, że konstrukcję na czas wizyt właściciela składasz i upychasz w tapczan.
Ewentualnie dajesz lustra na sufit, żeby dziwnie niski nie rzucał się w oczy.

[telka146]

Napisane przez loloo

nie wiem czemu iphone to taki szał. ja bym nie chciała nawet jakby mi dopłacili, jestem wierna samsungowi. ale tż i znajomi mają i jakoś nie zauważyłam postawy typu 'iphone tak bardzo na bogato', dla mnie to telefon jak każdy


.





.

Nie rozumiesz mnie. Dla mnie nieważny jest model czy rodzaj telefonu, ale fakt ze jest on drogi w Polsce i relatywnie niewielu ludzi moze sobie na niego pozwolić w porównaniu do krajów zachodnich (Francja, Niemcy, uk itd). Ajfon, srajfon nieważne. Wstaw w jego miejsce wakacje czy samochod.

Napisane przez gottsu

Ale skoro dobrze zarabia (a na brytyjskie warunki to jakieś 2500-3000 funtów, to chyba nie powinno być większego problemu z wzięciem kredytu i kupieniem go

2500-3000 to juz bardzo duzo. 3000 zarabia ordynator w szpitalu (bez dodatkow).

Napisane przez gottsu

A, i widzę, że wyżej była dyskusja o tym, co kto uważa za "high life". Wtrącę, że w moim regionie nie jest to iPhone czy jakaś inna wypasiona elektronika, tylko zamówienie sobie pizzy raz na kilka miesięcy, czy zrobienie przynajmniej 4 mięsnych obiadów w tygodniu.

O tym cały czas mowie mowię! Hardcore!

[motyla]

tak, w PL da się normalnie żyć. mój sposób - znaleźć dla siebie zajęcie (najlepiej takie, którego nie wykona każdy), zrobić wszystko, by być w tym zaj*biście dobrym i dalej pójdzie samo.

[zakonna]

no więc ja jestem za☠☠☠iście dobra w uczeniu dzieci angielskiego i co mam z tego?

[telka146]

Napisane przez Leszy

Cicho. Nie są. Przecież tak tutaj w wątku piszą. A nawet to, że w którymś kraju skandynawskim można mieć własne mieszkanie w wieku 20 lat. Tak tam się zarabia.



TAK. Na zachodzie jest łatwiej obrotnemu Polakowi zarobić. Problem w tym, że obrotny Polak poradzi sobie też w Polsce. Bez problemu. Ale miło widzieć krzykaczy, że nie, że kraj ten ściekiem jest

Albo że tylko po znajomościach pracę można dostać.



Prawdopodobnie mieszkam w innej Polsce. I dziękuję za to, bo nie spotkałem takich ludzi (tych na "nie") jak w tym wątku.

To fantastycznie! Tez w takim razie cieszę sie, ze sie nie poznaliśmy jesli oceniasz ludzi jako niezaradnych tylko po fakcie ze wyjechali. Ja studiuje, pracuje i mam sie dobrze, uważam sie za zaradna. Tak samo było w Polsce. Moge i byc krzykaczem dla ciebie, przedstawiam tylko realia w których przyszło nam żyć i nikt mi nie wmówi ze jest inaczej. W krajach zachodnich jest łatwiej i tyle.

[201801191006]

Napisane przez zakonna

no więc ja jestem za☠☠☠iście dobra w uczeniu dzieci angielskiego i co mam z tego?

zawsze myślałam, że uczysz polskiego. nie wiem czemu

[Leszy]

Napisane przez telka146

To fantastycznie! Tez w takim razie cieszę sie, ze sie nie poznaliśmy jesli oceniasz ludzi jako niezaradnych tylko po fakcie ze wyjechali. Ja studiuje, pracuje i mam sie dobrze, uważam sie za zaradna. Tak samo było w Polsce. Moge i byc krzykaczem dla ciebie, przedstawiam tylko realia w których przyszło nam żyć i nikt mi nie wmówi ze jest inaczej. W krajach zachodnich jest łatwiej i tyle.

Poważnie tak napisałem? Popatrz no, wiesz lepiej ode mnie co było w mojej wiadomości

I gdybyś nie zauważyła takiego dużego "TAK" w tamtej wypowiedzi, to raz jeszcze: TAK, na zachodzie jest łatwiej.

[gottsu]

Napisane przez telka146

Nie rozumiesz mnie. Dla mnie nieważny jest model czy rodzaj telefonu, ale fakt ze jest on drogi w Polsce i relatywnie niewielu ludzi moze sobie na niego pozwolić w porównaniu do krajów zachodnich (Francja, Niemcy, uk itd). Ajfon, srajfon nieważne. Wstaw w jego miejsce wakacje czy samochod.




2500-3000 to juz bardzo duzo. 3000 zarabia ordynator w szpitalu (bez dodatkow).





O tym cały czas mowie mowię! Hardcore!

Po prostu Polska i już. Nie ta reprezentowana przez polskich "jang urben profeszjonals", tylko przez znaczącą większość ludzi, którzy mają trochę więcej lat od nich, pracują za głodowe pieniądze w "Biedronkach" jako półniewolnicy, czy w innych fabrykach na 3 zmiany harując praktycznie za dwóch, a wyobraźcie sobie jeszcze, że Ci ludzie muszą wyżywić i ubrać jakoś siebie i dzieci, bo przeważnie jakieś rozrywki czy atrakcje kończą się właśnie na tej pizzy :P

A ludziom takim jak Leszy, radzę przestać patrzeć na nasz kraj tylko i jedynie przez pryzmat Warszawki czy innego wielkiego miasta

[201609102148]

Napisane przez gottsu

Po prostu Polska i już. Nie ta reprezentowana przez polskich "jang urben profeszjonals", tylko przez znaczącą większość ludzi, którzy mają trochę więcej lat od nich, pracują za głodowe pieniądze w "Biedronkach" jako półniewolnicy, czy w innych fabrykach na 3 zmiany harując praktycznie za dwóch, a wyobraźcie sobie jeszcze, że Ci ludzie muszą wyżywić i ubrać jakoś siebie i dzieci, bo przeważnie jakieś rozrywki czy atrakcje kończą się właśnie na tej pizzy :P

A ludziom takim jak Leszy, radzę przestać patrzeć na nasz kraj tylko i jedynie przez pryzmat Warszawki czy innego wielkiego miasta

Jestem ze wsi.
Jestem z rodziny niezamożnej, zdecydowanie...
I nie, nie uważam, że w Polsce jest pato i nie da się żyć. Wręcz przeciwnie. Jest dobrze i będzie coraz lepiej.

[Agrh]

Mnie się wcale nie wydaje, że będzie lepiej...
Jest widoczny bodział na biednych,,,, i zamożnych. Klasa średnia?
Małe miasta i wsie się wyludniają, młodzi nie mają czego szukać w pipidówach i na wsiach. I zawsze mnie to śmieszy , zdziwienie kogoś z Warszafki , że nie ma czegoś takiego jak praca po znajomościach, i że ludzie narzekają, ze lenie, nieroby. Taka jest rzeczywistość małych miast, praca w Um i wszeliego rodzaju spókach obsadzona z góry do dołu!Układy i układziki... Kto temu zaprzeczy? Może się kiedyś w Polsce zmieni ten nepotyzm.

[motyla]

Napisane przez zakonna

no więc ja jestem za☠☠☠iście dobra w uczeniu dzieci angielskiego i co mam z tego?

A co z tym faktem robisz?

(nawiasem mowiac tez w tym jestem dobra, ale to potrafi akurat zbyt wielu ludzi, ciezko sie na tym wybic)

[telka146]

Wlasnie o to mi chodzi... I smutno sie troche robi, ze pizza z dowozem to święto...

Tak nawiasem mówiąc jestem z Warszawy a i tak sie cieszę ze wyjechałam ))

[Melmaner]

Nie da się żyć, nie da.
Dziś oddzwonili do mnie w sprawie pracy- nie dość że od pon-pt 11-19 czyli cały dzień tak naprawdę stracony. Pensję mi pani zaproponowała 1200 zł do ręki i to na umowie zlecenie.
Biorąc pod uwagę fakt, że dojazd by kosztował 300 zł,a jeszcze studia trzeba opłacić...
Dla mnie pensja za niska,bo co jak co,może doświadczenie mam krótkie i jestem młoda, ale swoją cenę też znam.
Najgorzej, że ktoś w sytuacji podbramkowje pojdzie do takiej pracy, wielcy szefowie firm wykorzystają sytuację i zaproponują jak najniższą pensję, a potem narzekamy, że się zyć nie da.
I weź tu się od rodziców wyprowadź..

[spaghettii]

Napisane przez Leszy

Cicho. Nie są. Przecież tak tutaj w wątku piszą. A nawet to, że w którymś kraju skandynawskim można mieć własne mieszkanie w wieku 20 lat. Tak tam się zarabia.



TAK. Na zachodzie jest łatwiej obrotnemu Polakowi zarobić. Problem w tym, że obrotny Polak poradzi sobie też w Polsce. Bez problemu. Ale miło widzieć krzykaczy, że nie, że kraj ten ściekiem jest

Albo że tylko po znajomościach pracę można dostać.



Prawdopodobnie mieszkam w innej Polsce. I dziękuję za to, bo nie spotkałem takich ludzi (tych na "nie") jak w tym wątku.

Tylko, ze roznica cenowa w kupnue mieszkan w UK a skandynawii jest ogromna. Koszt mieszkania w UK jest duzo wiekszy niz w Skandynawii, z tego co wiem. I co w tym smiesznego, ze mlodzi ludzie maja te mieszkania?

Ja znam w Pl roznych ludzi, jedntch stac na to, zeby kilka razy w roku jechac do egzotycznych krajow na wakacje, a innych nie stac na to, zeby codziennie zjesc obiad. A w obu przypadkach nie sa to ludzie tepi i nieporadni. Ja mieszkalam w Pl tylko kilka lat, bedac nastolatka, wiec nie wiem jak to jest, ze sa takie roznice miedzy ludzmi. Ale faktycznie, galerie sa zawsze pelne ludzi z zakupami, duzo osob ma samochod, wychodzi na imprezy do drogich klubow itp.

A, i co do edukacji to w Skandynawii tez jest darmowa, oprocz tego prawie kazdy dostaje stypendium z ktorego mozna wyzyc (nie na jakims bardzo wysokim poziomie, bo sama przez jakis czas tak zylam, ale za wynajem zaplacisz i na zycie cos zostaje). W UK jest platna, tak?

[Leszy]

Napisane przez spaghettii

Tylko, ze roznica cenowa w kupnue mieszkan w UK a skandynawii jest ogromna. Koszt mieszkania w UK jest duzo wiekszy niz w Skandynawii, z tego co wiem. I co w tym smiesznego, ze mlodzi ludzie maja te mieszkania?

Nie ma w tym nic śmiesznego.
Ale chcesz mi powiedzieć, że osobę w wieku 20 lat stać na to, by kupić mieszkanie bez kredytu? Samą, która własnoręcznie zarobiła takie pieniądze?

Napisane przez spaghettii

Ja znam w Pl roznych ludzi, jedntch stac na to, zeby kilka razy w roku jechac do egzotycznych krajow na wakacje, a innych nie stac na to, zeby codziennie zjesc obiad. A w obu przypadkach nie sa to ludzie tepi i nieporadni. Ja mieszkalam w Pl tylko kilka lat, bedac nastolatka, wiec nie wiem jak to jest, ze sa takie roznice miedzy ludzmi. Ale faktycznie, galerie sa zawsze pelne ludzi z zakupami, duzo osob ma samochod, wychodzi na imprezy do drogich klubow itp.

Nigdzie nie powiedziałem, że nie ma rozwarstwienia. Jest. Tak jak wszędzie. Ale również nie uwierzę, że osoba obrotna, znająca się na rynku pracy, nie będzie w stanie zapewnić sobie normalnego życia w Polsce. Zbyt wiele przykładów widzę w swoim otoczeniu, że da się. Nie są to luksusy, ale młodzi ludzie dają radę.

Napisane przez spaghettii

A, i co do edukacji to w Skandynawii tez jest darmowa, oprocz tego prawie kazdy dostaje stypendium z ktorego mozna wyzyc (nie na jakims bardzo wysokim poziomie, bo sama przez jakis czas tak zylam, ale za wynajem zaplacisz i na zycie cos zostaje). W UK jest platna, tak?

O stypendiach skandynawskich wiem. Podobne mają Polacy na odpowiednich kierunkach (na tych, na które jest zapotrzebowanie). Dodać do tego pracę weekendową, czy jakiś freelance i można żyć... Dobrze. Czasem nawet bardzo (kwoty rzędu 2000 miesięcznie, rzadziej dobijające 3000, takich osób znam kilka).

Po prostu można.

[_Supernova_]

U mnie w firmie prace niemal wszyscy maja z polecenia i nie chodzi o to czy ktos jest obrotny,czy nie,ale o proporcje zarobkow do cen i opłat.Mieszkania wszedzie sa drogie,ale jest roznica,czy z pensji zostaje na kredyt,czy nie.

[201608010929]

Główny problem polega na tym, o czym już na tym wątku wielokrotnie wspomniano - w Anglii pracujesz na najniżej opłacanym etacie ale stosunek cen za żywność jest nieporównywalny do tego, co za godzinę pracy kupisz w Polsce. Wyjeżdżałam kilka raz w czasie wakacji do Anglii kiedy jeszcze byłam studentką i po opłaceniu rachunków oraz kupieniu jedzenia jeszcze byłam w stanie połowę z pensji odłożyć. U nas, pracując za najniższą krajową, nie jesteś w stanie tego zrobić, ba, nawet może brakować na opłaty+jedzenie.

Drugą sprawą jest to, że nic z nieba nie spada - jeśli pracujesz zarabiając powiedzmy te 2800 to trzeba pomyśleć żeby coś odłożyć, nawet niewielkie kwoty, już może niekoniecznie od pierwszego dnia składając na wkład mieszkaniowy, ale zwyczajnie po to, żeby mieć jakiekolwiek oszczędności w razie jakiejś choroby czy nieprzewidzianej sytuacji.

Dlaczego? Bo trzeba się też uczyć tymi pieniędzmi odpowiednio rozporządzać a nie przeznaczać na cokolwiek, bo "jestem młody i chcę trochę z życia skorzystać". Bo pózniej człowiek się budzi z ręką w nocniku. Jak ktoś nie potrafi rozsądnie gospodarować wydatkami to i przy zarobkach rzędu 10 tys. zł wyda wszystko i nie będzie w stanie nic odłożyć.

[AshaL]

Napisane przez Agrh

Mnie się wcale nie wydaje, że będzie lepiej...
Jest widoczny bodział na biednych,,,, i zamożnych. Klasa średnia?
Małe miasta i wsie się wyludniają, młodzi nie mają czego szukać w pipidówach i na wsiach. I zawsze mnie to śmieszy , zdziwienie kogoś z Warszafki , że nie ma czegoś takiego jak praca po znajomościach, i że ludzie narzekają, ze lenie, nieroby. Taka jest rzeczywistość małych miast, praca w Um i wszeliego rodzaju spókach obsadzona z góry do dołu!Układy i układziki... Kto temu zaprzeczy? Może się kiedyś w Polsce zmieni ten nepotyzm.

Przykład z życia wzięty.
Jak zrezygnowałam z pracy i szukałam nowej dostałam cynk, że w pewnym zakładzie są przyjęcia do laboratorium (miasto ok. 7 tys. ludzi). W dodatku w zakładzie, na którego zlecenie robiłam badania naukowe. Ja. Napisałam więc piękny list motywacyjny podkreślając, temat mojej pracy magisterskiej. No kto jak nie ja miał dostać tę pracę?

Pracę dostała moja koleżanka, która nigdy nie miała z laboratorium nic wspólnego, jest w ogóle po studiach o całkowicie innym profilu. No ale jak sama przyznaje bez skrępowania "tata mi załatwił" :P. Lubię ją za szczerość

A w UK problem z kupnem domu polega głównie na tym, że na stare budownictwo wkład własny, który jest wymagany to 30% (W Polsce też tak ma być). Ktoś kto zarabia minimalną będzie musiał długo składać biorąc pod uwagę, że domy zaczynają się od 120 tys. funtów. Na nowe budownictwo wkład ten to 10%.

[bagietka3]

Ten wątek natchnął mnie do zadania pytania (mam nadzieje ze autor sie nie obrazi, ze wtryniam mu sie w watek): Ile zarabiacie i jakie macie wydatki? Ja 2300 plus 450zl alimentow plus ok 300zl - dodatkowa praca. Sama z dzieckiem, mam własne mieszkanie wiec wynajmu nie place ale place rachunki. Rachunki 700zl przedszkole 250zl paliwo 150zl jedzenie i wydatki domowe ok 1000zl. Oprócz tego leki, czasem niania jak mala jest chora, ubezp auta, ubrania zabawki. Chcialoby sie chociaz raz na rok na tydzien pojechac na wakacje, pojsc z dzieckiem na basen czasami, itp. Czasem odkladam, ale są miesiące kiedy wydaje wiecej niż zarabiam. Rozgladalam sie za nowa praca ale dostałam propozycje np. 1600zl plus prowizja ale to nigdy nie wiadomo czy cos sie dostanie.

[b82ed09e83d6cc96f3cec4b39c6008ed9e8c5acd_5dd330825eb9e]

Napisane przez Melmaner

Nie da się żyć, nie da.
Dziś oddzwonili do mnie w sprawie pracy- nie dość że od pon-pt 11-19 czyli cały dzień tak naprawdę stracony. Pensję mi pani zaproponowała 1200 zł do ręki i to na umowie zlecenie.
Biorąc pod uwagę fakt, że dojazd by kosztował 300 zł,a jeszcze studia trzeba opłacić...
Dla mnie pensja za niska,bo co jak co,może doświadczenie mam krótkie i jestem młoda, ale swoją cenę też znam.
Najgorzej, że ktoś w sytuacji podbramkowje pojdzie do takiej pracy, wielcy szefowie firm wykorzystają sytuację i zaproponują jak najniższą pensję, a potem narzekamy, że się zyć nie da.
I weź tu się od rodziców wyprowadź..

Ja w Anglii pracuję 9:30-18, czyli wychodzi podobnie. Dziwne jest rozpatrywanie pracy w kategorii straconego dnia.

[201801191006]

[1=b82ed09e83d6cc96f3cec4b 39c6008ed9e8c5acd_5dd3308 25eb9e;49812825]Ja w Anglii pracuję 9:30-18, czyli wychodzi podobnie. Dziwne jest rozpatrywanie pracy w kategorii straconego dnia.[/QUOTE]

dokładnie to samo chciałam napisać
ja teraz pracuje w godzinach 12 - 19, czasami 12 - 16. żadne etaty typu 8 - 16 póki co nie wchodzą w grę, bo studiuje dziennie. czasami jest tak, że wychodzę z domu przed 8, a wracam po 20, ale nigdy do głowy by mi nie przyszło, że to stracony dzień

[gingerbre]

Napisane przez Leszy

Cicho. Nie są. Przecież tak tutaj w wątku piszą. A nawet to, że w którymś kraju skandynawskim można mieć własne mieszkanie w wieku 20 lat. Tak tam się zarabia.

TAK. Na zachodzie jest łatwiej obrotnemu Polakowi zarobić. Problem w tym, że obrotny Polak poradzi sobie też w Polsce. Bez problemu. Ale miło widzieć krzykaczy, że nie, że kraj ten ściekiem jest
Albo że tylko po znajomościach pracę można dostać.

Prawdopodobnie mieszkam w innej Polsce. I dziękuję za to, bo nie spotkałem takich ludzi (tych na "nie") jak w tym wątku.

Ja podobnie uważam

[201606201259]

Jeśli wykonuje się zwykłą pracę a nie prestiżowy zawód bądź prowadzi własny interes to raczej się nie da. Chyba że:
-Twoja połówka dobrze zarabia
-masz własne mieszkanie(np. w spadku)

Jeśli spełniasz oba ww punkty to żyjesz normalnie,ale bez luksusów.
Zarabiam najniższą,nie mam perspektyw na normalne zarobki,wiecznie robie nadgodziny aby mnie nie zwolniono, gdyby nie mój TŻ,który pracuje lżej ode mnie ale zarabia więcej i ma lepsze perspektywy, to wyjechałabym bo wykonując taką samą pracę mogłabym się sama utrzymać. Jakby każdy był prawnikiem/lekarzem/specjalista IT/miał własny biznes to daleko nie zajechalibyśmy. Każdy kto uczciwie pracuje a nie siedzi na zasiłku zasługuje na to żeby chociaż wynając kawalerkę,kupić jedzenie ze średniej półki, odłożyć na czarną godzinę,wyjechać raz w roku na urlop w jakieś fajne miejsce. To powinien być standard a nie luksus dla nielicznych.

Ręce opadają jak proponuje sie osobie pracującej nie będącej już studentem wynajęcie pokoju bo taniej. Tak jak ktoś już wyżej wspomniał to dobrze wygląda tylko w Przyjaciołach.

[zakonna]

I dla mnie tu leży sedno sprawy. Zgadzam się z stillstunning

[wesolyusmieszek]

Hej, chciałabym się wypowiedzieć w temacie.

Zgodzę się z tym, że obrotny człowiek sobie poradzi i zagranico, i w Polsce. Jednak nie w tym rzecz. Według mnie człowiek, który pracuje nawet na niskim stanowisku typu kasa w markecie powinien dostawać pensję adekwatną do włożonego wysiłku i poświęconego czasu. Uważam, że osoby, które pracują cały dzień za niską pensję mają prawo uważać ten czas za stracony. Młodym osobom może się wydawać, że w końcu za ten poświęcony czas otrzymujemy zapłatę. Tak, ale gdy mamy już 30, 40,50 lat, rodzinę, zdrowie trochę gorsze, potrzebujemy mieć też czas dla siebie, na odpoczynek, na lekarza (nie myślę o prywatnym), na rodzinę. Siedzimy w pracy i myślimy: powinieniem iść do lekarza, ale wtedy dzień wolny w pracy = mniejsza pensja, nie wyrobię się z płatnościami.

Możecie powiedzieć, że przecież można się przebranżowić i znaleźć lepszą pracę. Oczywiście, że tak. ALE nie zapominajcie, że ktoś musi pracować za tą kasą, ktoś musi sprzątać w markecie, te stanowiska nie działają same, ktoś musi wykonywać te prace. I ci ludzie powinni dostawać wynagrodzenie, które pozwala im żyć godnie, a nie przetrwać. W dzisiejszych czasach nie chodzi o to, żeby przetrwać tylko żyć (nie mam na myśli luksusów tylko zwykłe życie bez kombinowania typu: kupić w tym miesiącu spodnie czy zapłacić prąd). Wiecie, chodzi o godność. Wydaje mi się, że na zachodzie ludzie wykonując swoje niskopłatne płace jednak nie mają takich rozterek, bo ta ich niska płaca pozwala zaspokoić podstawowe potrzeby. W Polsce tak nie jest i tu jest problem.

Edit: podstawowe potrzeby to nie dach nad głową i najtańsza żywność, ale jedzenie ze średniej półki, mieszkanie nie-studenckie, wypady "kulturalne" i wyjazdy wakacyjne, dostęp do służby zdrowia i pewnie o czymś jeszcze zapomniałam (UE ma ustalone jakie rzeczy są miernikiem ubóstwa; wg tych norm wiele gospodarstw w Polsce jest ubogich). Niestety dla niektórych wciąż podstawowe potrzeby to dach nad głową i Tesco Value, a tak nie jest.

[zakonna]

Ja jestem w takiej sytuacji. Wiek średni, robię to co umiem. Od wielu lat. I wystarcza na podstawy, na minimum.