Nietaktowne pytania ze strony otoczenia

[iwona200]

Kiedyś odwoziłam znajomych (małżeństwo) moich rodziców, bo akurat wracałam do domu, a oni mieszkali po drodze. Podczas 10-minutowej przejażdżki wypytali mnie o ślub, koszt wynajmu mieszkania w którym mieszkam, cenę mojego samochodu (niedawno kupiony, ale używany, pięcioletni). Próbowałam odpowiadać wymijająco, ale oni drążyli żebym podała konkretne kwoty

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez iwona200

Kiedyś odwoziłam znajomych (małżeństwo) moich rodziców, bo akurat wracałam do domu, a oni mieszkali po drodze. Podczas 10-minutowej przejażdżki wypytali mnie o ślub, koszt wynajmu mieszkania w którym mieszkam, cenę mojego samochodu (niedawno kupiony, ale używany, pięcioletni). Próbowałam odpowiadać wymijająco, ale oni drążyli żebym podała konkretne kwoty

A co w tym było nietaktownego?

[monikkad]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;63850296]A co w tym było nietaktownego?[/QUOTE]

Po prostu nie pyta sie o pieniadze i to jeszcze tak bezczelnie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez monikkad

Po prostu nie pyta sie o pieniadze i to jeszcze tak bezczelnie.

Nie widzę powodu, dla którego miałoby się nie pytać o pieniądze, a z poprzedniego posta nie wynika, że pytania były bezczelne. Wystarczy powiedzieć, że nie chce się o tym rozmawiać, zamiast liczyć na to, że rozmówca odgadnie cel wymijających odpowiedzi.

[iwona200]

Oczywiście, ale ja ich nie widziałam kilka lat i jednak czułam się nieswojo, bo nawet moja bliższa rodzina nie wypytuje mnie o takie rzeczy. No nie wiem, wydaje mi się, że jednak po takim czasie można zapytać o coś innego np. gdzie mieszkam, a nie za ile i jak drogim samochodem jeżdżę.

Czy pytania nie były bezczelne? Trochę jednak były, bo jak już w końcu powiedziałam ile kosztował ten samochód to skwitowali "ooo drogo" i porozumiewawczo na siebie spojrzeli

[Rabone]

Podczas rodzinnej schadzki, dawno niewidziana pociotka (któraś woda po kisielu) zapytała mnie, kiedy urosną mi "dydochy".

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez iwona200

Oczywiście, ale ja ich nie widziałam kilka lat i jednak czułam się nieswojo, bo nawet moja bliższa rodzina nie wypytuje mnie o takie rzeczy. No nie wiem, wydaje mi się, że jednak po takim czasie można zapytać o coś innego np. gdzie mieszkam, a nie za ile i jak drogim samochodem jeżdżę.

Może bliższa rodzina już wie takie rzeczy i dlatego cię nie wypytuje? Dla mnie pytanie o ceny przedmiotów codziennego użytku, wydatki na życie i zarobki to najnormalniejsza rzecz na świecie w sumie neutralny temat, bo dotyczy wszystkich ludzi. Jak nie ma o czym z kimś pogadać, to można właśnie o tym. Poza tym takie pytania oprócz podtrzymywania dyskusji pełnią funkcję informacyjną. Na przykład wiem, że siostra koleżanki pracuje w tej samej branży na podobnym stanowisku, to chętnie się dowiem ile dokładnie zarabia, żeby widzieć czy obecny pracodawca nie robi mnie w trąbę. Jak się zastanawiam nad kupnem samochodu, to zapytam ile znajoma zapłaciła za swój. Co w tym bezczelnego?

Czy pytania nie były bezczelne? Trochę jednak były, bo jak już w końcu powiedziałam ile kosztował ten samochód to skwitowali "ooo drogo" i porozumiewawczo na siebie spojrzeli

Co to znaczy, że "porozumiewawczo" i dlaczego ma to świadczyć o bezczelności pytań?

[kennedy]

Ja tez nie uwazam zeby pytanie o cene auta bylo bezczelne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201703061347]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;63870016]Może bliższa rodzina już wie takie rzeczy i dlatego cię nie wypytuje? Dla mnie pytanie o ceny przedmiotów codziennego użytku, wydatki na życie i zarobki to najnormalniejsza rzecz na świecie w sumie neutralny temat, bo dotyczy wszystkich ludzi. Jak nie ma o czym z kimś pogadać, to można właśnie o tym. Poza tym takie pytania oprócz podtrzymywania dyskusji pełnią funkcję informacyjną. Na przykład wiem, że siostra koleżanki pracuje w tej samej branży na podobnym stanowisku, to chętnie się dowiem ile dokładnie zarabia, żeby widzieć czy obecny pracodawca nie robi mnie w trąbę. Jak się zastanawiam nad kupnem samochodu, to zapytam ile znajoma zapłaciła za swój. Co w tym bezczelnego?
Co to znaczy, że "porozumiewawczo" i dlaczego ma to świadczyć o bezczelności pytań?[/QUOTE]
Dla Ciebie może i pełni funkcję informacyjną, dla mojej sąsiadki, pani Terski, pełni funkcję przeprowadzania wywiadu, co mam i za ile, po to tylko, żeby móc mnie poobgadywać i wyrządzić mi z zawiści jakieś świństewko.
Takich pań Teresek jest więcej, nie dziwię się, że ludzie zachowują takie sprawy dla siebie.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Glosna_woda

Dla Ciebie może i pełni funkcję informacyjną, dla mojej sąsiadki, pani Terski, pełni funkcję przeprowadzania wywiadu, co mam i za ile, po to tylko, żeby móc mnie poobgadywać i wyrządzić mi z zawiści jakieś świństewko.
Takich pań Teresek jest więcej, nie dziwię się, że ludzie zachowują takie sprawy dla siebie.

A co za problem po prostu tego pani Teresce nie powiedzieć, skoro wiesz, że nie podoba ci się to, co ona robi z takimi informacjami? Chociaż muszę przyznać, że przejmowanie się tym, co sąsiadka opowiada na mój temat również jest dla mnie abstrakcją.

[vouvray]

Część ludzi w moim otoczeniu szuka wszędzie potwierdzenia, że studia nic nie dają i człowiek po studiach jest albo bezrobotny albo zarabia najniższą krajową. Jestem zaprzeczeniem tej tezy, bo mam pracę i to w zawodzie, więc parę razy usłyszałam pytanie kto załatwił mi pracę, bo przecież w Polsce NIE DA SIĘ znaleźć pracy bez znajomości

[_Matilde_]

Napisane przez iwona200

Oczywiście, ale ja ich nie widziałam kilka lat i jednak czułam się nieswojo, bo nawet moja bliższa rodzina nie wypytuje mnie o takie rzeczy. No nie wiem, wydaje mi się, że jednak po takim czasie można zapytać o coś innego np. gdzie mieszkam, a nie za ile i jak drogim samochodem jeżdżę.

Czy pytania nie były bezczelne? Trochę jednak były, bo jak już w końcu powiedziałam ile kosztował ten samochód to skwitowali "ooo drogo" i porozumiewawczo na siebie spojrzeli

Ja też nie lubię kiedy ktoś mnie przesłuchuje w taki sposób.

[201703061347]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;63882326]A co za problem po prostu tego pani Teresce nie powiedzieć, skoro wiesz, że nie podoba ci się to, co ona robi z takimi informacjami? Chociaż muszę przyznać, że przejmowanie się tym, co sąsiadka opowiada na mój temat również jest dla mnie abstrakcją.[/QUOTE]
Nie chodzi o przejmowanie się, tylko o konkretne skutki. Jak nieodpowiedni ludzie się dowiedzą, że masz, ile masz i skąd masz, to po prostu mogą narobić problemów. Niektórzy ludzie nie kończą na samym zaglądaniu do portfela, ale czują się zobowiązani do komentowania zarobków/wydatków. Inni z zawiści potrafią nawet coś zniszczyć, bo ty masz a on nie. Inna autentyczna historia: osoba dowiedziała się, ile ktoś zarabia i zaoferowała się pracodawcy za mniejszą stawkę. Pracodawcy wziął tą drugą, zwalniając pierwszą (praca sezonowa). Gdybym miała własną, dobrze prosperującą działalność gospodarczą to też bym wolała, żeby nikt nie wiedział o moich dochodach, z obawy przed konkurencją.
Moim zdaniem świrów nie brakuje i o zarobkach i większych wydatkach rozmawiam tylko z zaufanymi ludźmi. I nie życzę sobie być o to pytana przez Tereski tego świata, o czym powiadamiam je potężnym warknięciem.

[martynka89]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;63850296]A co w tym było nietaktownego?[/QUOTE]
Dla niektorych, to jest poprostu denerwujace. O ile jeszcze zniose, jak ktos mnie zapyta ile zarabiam, o tyle krew mnie zalewa, jak ktos probuje ze mnie wyciagnac, czy mam jakies oszczednosci a jesli tak, to w jakiej kwocie. Po drugie nigdy nie wiesz, co taka osoba zrobi z tymi informacjami.

[201701300929]

kilka dni temu idac sobie spacerkiem po ulicy i zaczepil mnie jakis facet- zadal mi milion pytan o mnie, oczywiscie zaczynajac od tego czym sie zajmuej na co dzien-jakos sie wymigalam od odpowiedz a ten jeszcze ze 3 razy tak wprost pytal: ale pracujesz? to jak tak to powiedz gdzie i co robisz! ha nie mowisz to klamiesz!
jako,ze goscia nie znalam to mu wprost powiedzial,ze go nie znam i moze nie mam ochoty mu mowic gdzie pracuje co skomentowal tak, ze mu sie widzi ,ze ja jednak klamie i mam dlugie waacje w zyciu

Napisane przez iwona200

Kiedyś odwoziłam znajomych (małżeństwo) moich rodziców, bo akurat wracałam do domu, a oni mieszkali po drodze. Podczas 10-minutowej przejażdżki wypytali mnie o ślub, koszt wynajmu mieszkania w którym mieszkam, cenę mojego samochodu (niedawno kupiony, ale używany, pięcioletni). Próbowałam odpowiadać wymijająco, ale oni drążyli żebym podała konkretne kwoty

nie wiem dokladnie jak wygladala ta rozmowa ale od wiekszosci ludzi pytanie o cene wynajmu/samochodu uznalabym za normalne-ot duzo ludzi wynajmuje i pewnie stad ciekawosc jak sie ceny maja,
co do samochodu to moze tez planowali jakis kupic ? wtedy wiadomo ,ze czlowiek sie rozglada-pytania o zarobki czy o kase zebrana na slubie sa mocnym nietaktem ale powyzszych za teki bym nie uznala

[martynka89]

Napisane przez Nocna Nimfa

nie wiem dokladnie jak wygladala ta rozmowa ale od wiekszosci ludzi pytanie o cene wynajmu/samochodu uznalabym za normalne-ot duzo ludzi wynajmuje i pewnie stad ciekawosc jak sie ceny maja,
co do samochodu to moze tez planowali jakis kupic ? wtedy wiadomo ,ze czlowiek sie rozglada-pytania o zarobki czy o kase zebrana na slubie sa mocnym nietaktem ale powyzszych za teki bym nie uznala

Ceny mieszkan sa podane przy ogloszeniach- jak ktos chce wynajac, to moze z latwoscia je sprawdzic. Cena za wynajem mojego mieszkania nie musi byc rownoznaczna z cena mieszkania w bloku obok. Moze byc roznica w standardzie wiec i cena bedzie inna.
Jesli chodzi o samochod, to jesli ktos chce kupic, tez poszukalby ogloszen zamiast pytac kogos ile dal. Tym badziej, ze jeden trafi auto za 10 tysiecy a ktos inny moze trafic identyczne z podobnym przebiegiem o 2 tysiace taniej.

Takie pytania to zwykla ciekawosc i tyle. Powiedz ciotce Krysi ile zarabiasz, ile dalas za auto i ile placisz za mieszkanie, to bedzie miala temat do rozmyslan o tym, ile Ci co miesiac zostaje na jedzenie i podpaski.

[iwona200]

Napisane przez martynka89

Ceny mieszkan sa podane przy ogloszeniach- jak ktos chce wynajac, to moze z latwoscia je sprawdzic. Cena za wynajem mojego mieszkania nie musi byc rownoznaczna z cena mieszkania w bloku obok. Moze byc roznica w standardzie wiec i cena bedzie inna.
Jesli chodzi o samochod, to jesli ktos chce kupic, tez poszukalby ogloszen zamiast pytac kogos ile dal. Tym badziej, ze jeden trafi auto za 10 tysiecy a ktos inny moze trafic identyczne z podobnym przebiegiem o 2 tysiace taniej.

Takie pytania to zwykla ciekawosc i tyle. Powiedz ciotce Krysi ile zarabiasz, ile dalas za auto i ile placisz za mieszkanie, to bedzie miala temat do rozmyslan o tym, ile Ci co miesiac zostaje na jedzenie i podpaski.

Albo skąd masz ta kasę w ogóle

Odnośnie tego, że pytania o cenę wynajmu czy samochodu są normalne jeśli ktoś jest zainteresowany zakupem to zgadzam się i normalnie odpowiadam, ale w moim przypadku to nie było nic z tych rzeczy

[MsLizard]

Mnie na ogół nie denerwuje gdy ludzie pytają mnie o ceny różnych rzeczy, w większości przypadków nie wyczuwam żadnego "podstępu", ale rzeczywiście są ludzie, których ciekawość jest bardzo irytująca (nie tylko w kwestii pieniędzy). Miałam kiedyś taką koleżankę, widywałyśmy się raz na jakiś czas i ogólnie opowiadałyśmy sobie co tam u nas, ale ja ciągle wyczuwałam rywalizację - komu się w życiu lepiej powodzi. Koleżanka np. pyta: czy chodzę jeszcze na treningi? Był taki czas, że miałam przerwę i mówię, że nie. Ona na to "no przecież tak ci się to podobało", ale widzę, że ma podnieconą minę i tak na prawdę się cieszy. Przy następnym spotkaniu wspominam coś o treningach, a ona na to "to chodzisz jeszcze?", odpowiadam, że tak i widzę buraka na jej twarzy. Albo pytania w stylu - spotykasz się z kimś? Jeśli nie to mam na ogół spokój, ale jak tak to "czemu ja o tym nie wiem" i wypytywanie o bardzo intymne sprawy, o których nie chcę mówić, bo uważam, że to moja sprawa. Ktoś tu pomyśli, że wiele rzeczy można sobie samemu dopowiedzieć, owszem, ale mowa ciała na prawdę może wiele powiedzieć o człowieku. Dlatego najczęściej nie irytuje nas to co ktoś mówi, ale w jaki sposób to robi.
Oczywiście z tej znajomości zrezygnowałam, bo czułam się nie komfortowo, że ktoś ma satysfakcję z moich niepowodzeń a sukcesów zazdrości.

[sylwia989]

Idzie wyczuć, kiedy ktoś pyta z czystego zainteresowania, a kiedy ze wścibstwa. Ja sama czasem pytam ile coś kosztowało, ale z reguły staram się zadawać takie pytania bliższym znajomym, a nie takim, których widzę raz do roku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kennedy]

Kiedy slub kiedy dziecko. Zawsze spokojnie odpowiadam to samo. Szczerze mowie ze dzieci nie chce. Czasami ludzie z ciekaowsci sie dopytuja moze dla tego ze dla nich to nowosc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Wreeednia]

Napisane przez kennedy

Kiedy slub kiedy dziecko. Zawsze spokojnie odpowiadam to samo. Szczerze mowie ze dzieci nie chce. Czasami ludzie z ciekaowsci sie dopytuja moze dla tego ze dla nich to nowosc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oooo jak to?! Jeszcze Ci się zmieni, zobaczysz albo no żebys jeszcze w życiu nie płakała.
Takie teksty doprowadzają mnie do szału.

[I ona]

Napisane przez Wreeednia

Oooo jak to?! Jeszcze Ci się zmieni, zobaczysz albo no żebys jeszcze w życiu nie płakała.
Takie teksty doprowadzają mnie do szału.

hahahaha dokładnie! U nas ktokolwiek by powiedział, że nie chce dzieci to właśnie to usłyszy.
A jeszcze lepiej jak ktoś powie, że chce, ale nie teraz tylko za pare lat - "no a potem będzie za późno". Zwłaszcza w odniesieniu do dwudziestolatki to faktycznie będzie późno hahahahah

[kennedy]

Napisane przez Wreeednia

Oooo jak to?! Jeszcze Ci się zmieni, zobaczysz albo no żebys jeszcze w życiu nie płakała.
Takie teksty doprowadzają mnie do szału.

Ja sie smieje a testow coraz mniej bo jestem po30 stce

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz