"Bo to TYLKO ślub cywilny".Cywilny=gorszy?: (

[valaquenta]

Napisane przez frezja123

valequenta a jak do tej pory spędzaliście święta? Umknęło mi widocznie, pamiętam tylko, że jesteś chyba ze swoim narzeczonym 7 lat, albo, że od tego czasu mieszkacie razem. Dlatego zastanawiam się czemu aż tak się stresujesz, po takim czasie chyba znacie się dobrze z obojgiem rodziców?

Jesteśmy razem od 12 lat, mieszkamy razem od 8 lat. Nie spędzamy wspólnie świąt.

My znamy swoich przyszłych teściów, ale oni między sobą się nie znają... Nie było dotąd okazji, żeby się spotykać, bo dzieli ich 400 km. Spore wyzwanie logistyczne, żeby to wszystko zorganizować - urlopy na odpowiedni czas, dojazd, noclegi.

Denerwuję się dlatego, że to nowa sytuacja. Nie wiem, czy się dogadają, bo moi rodzice są raczej temperamentni, a teściowie bardziej na dystans. Dużo ich dzieli, między innymi status społeczny. Sama nie mam jakiegoś specjalnie bliskiego kontaktu z teściami i często mam wrażenie, że jestem dla nich zbyt ekspresywna. Po prostu obawiam się jakichś niezręczności, braku tematów do rozmowy itd. Chociaż tyle, że restaurację wybraliśmy dobrą i zaciszną, wypróbowaną, więc jedzenie i obsługa nie zepsują wieczoru.

[frezja123]

Hmm, to próbujcie rozmawiać o takich głupotach "jaka u Was pogoda", "jak Wam minęła podróż"...
Trochę o menu, trochę o pracy, takich standardowych tematach. Nie dać się sprowokować czymś jeśli byłaby taka sytuacja, jak rozmowa zeszłaby na "złe tory" to szybko zmieniać temat... może jest coś czym da się zaciekawić rodziców z obu stron?
Jakąś wycieczką (poopowiadać o podróży poślubnej) czy czymś przyziemnym...

[valaquenta]

Napisane przez frezja123

Hmm, to próbujcie rozmawiać o takich głupotach "jaka u Was pogoda", "jak Wam minęła podróż"...
Trochę o menu, trochę o pracy, takich standardowych tematach. Nie dać się sprowokować czymś jeśli byłaby taka sytuacja, jak rozmowa zeszłaby na "złe tory" to szybko zmieniać temat... może jest coś czym da się zaciekawić rodziców z obu stron?
Jakąś wycieczką (poopowiadać o podróży poślubnej) czy czymś przyziemnym...

Nie no, ojcowie sobie mogą pogadać o winie, mamy o ogrodzie... Pytanie, czy będą chcieli Small talk to dla mnie żaden problem, boję się raczej, że rozmowa zejdzie na mniej fajne tematy typu planowanie nam przyszłości... Oby wino pomogło nam się rozluźnić

Ślubem się ani trochę nie stresuję (już mi wszyscy mówią, że to podejrzane i dziwne), za to ta kolacja spędza mi sen z powiek. Jeszcze tylko jeden dzień...

[valaquenta]

Wygląda na to, że mamy noclegi... Okazuje się, że szukanie na Google Maps nie pokazuje wszystkich możliwości - a wystarczyło wejść na serwis poświęcony hotelom i znaleźliśmy zaciszne, świeżo wyremontowane B&B... tuż obok willi, nawet na tej samej ulicy. Najlepsze, że 5 lat temu byłam tam nawet na rozmowie o pracę na stanowisko recepcjonistki Zrobiłam rezerwację, wpłaciłam zaliczkę i oby to był happy end tej historii

Jedna z moich świadkowych zaczęła też przejawiać inicjatywę - zaproponowała, że zrobi mi ribbon wands, co zdejmuje mi z głowy konieczność zamawiania rozpuszczalnego confetti

Idę popijać melisę przed jutrem

[Nameria]

valaquenta a nie próbowaliście rodziców wcześniej zapoznać?
Ja też stoję przed takim problemem. Moi rodzice z rodzicami Tż też się nie znają bo dzieli ich dużo km. Co prawda moi rodzice w zeszłym roku byli w mieście rodziców Tż i nawet my wtedy byliśmy ale nie wiem czy specjalnie czy tak po prostu wyszło, rodzice Tż się ulotnili. Pojechali na urlop do rodziny w innym mieście. A ja już się steresowałam jak to będzie ale szczerze teraz żałuję, że się nie poznali. Nie wyobrażam sobie, żeby rodzice Tż przyjechali i spali u nas w mieszkaniu. Jego mama zrobi mi test białej rękawiczki
Dobrze, się dogadujesz z teściami? Ja sobie nie wyobrażam spotkania bo nasi rodzice są tacy różni a ja przy rodzicach Tż nie czuję się swobodnie

[puchaczmalinowy]

Napisane przez Nameria

valaquenta a nie próbowaliście rodziców wcześniej zapoznać?
Ja też stoję przed takim problemem. Moi rodzice z rodzicami Tż też się nie znają bo dzieli ich dużo km. Co prawda moi rodzice w zeszłym roku byli w mieście rodziców Tż i nawet my wtedy byliśmy ale nie wiem czy specjalnie czy tak po prostu wyszło, rodzice Tż się ulotnili. Pojechali na urlop do rodziny w innym mieście. A ja już się steresowałam jak to będzie ale szczerze teraz żałuję, że się nie poznali. Nie wyobrażam sobie, żeby rodzice Tż przyjechali i spali u nas w mieszkaniu. Jego mama zrobi mi test białej rękawiczki
Dobrze, się dogadujesz z teściami? Ja sobie nie wyobrażam spotkania bo nasi rodzice są tacy różni a ja przy rodzicach Tż nie czuję się swobodnie

ja miałam podobnie, rodzice się różnią, dzieli ich wiele km - co do czego wyszło lepiej niż się spodziewałam bo tak naprawdę oni też się przejmują i stresują tym wszystkim bo przecież jesteśmy ich dziećmi i nie chcą byśmy się za nich wstydzili będzie jak będzie, nie muszą przypaść sobie do gustu - w końcu to nie oni biorą ze sobą ślub

co do teściowej z "testem białej rękawiczki", może nie będzie tak źle? może tylko Ci się tak wydaje; mieszkałam z teściami przez ponad rok jak wróciliśmy po studiach do rodzinnego miasta męża, zanim wszystko się ułożyło, tak że mogliśmy iść na swoje i powiem szczerze, że było to dość ciekawe doświadczenie, męczące ale jednak poznałam rodzinę męża i wiem czego mogę się spodziewać i czego oni ode mnie oczekują

[Nameria]

ja po "teściowej" spodziewam się wszystkiego. Niby jest ok, wyluzowana ale czasem jak coś powie to nie wiadomo jak zareagować jest tak bezpośrednia. No i jest pedantką, u niej jest wszystko poukładane od linijki. Zero kurzu, no a ja perfekcyjną panią domu nie jestem i lubię mały chaos, taki artystyczny
My na razie postanowiliśmy przekładać w czasie, trochę taka spychologia ale wolimy jeszcze nie mierzyć się z problemem. Na razie teściowa ma dużo pracy i wykorzystany urlop. Tego się trzymamy
We wrześniu chcemy ustalić termin ślubu z Tż

[valaquenta]

Napisane przez Nameria

valaquenta a nie próbowaliście rodziców wcześniej zapoznać?
Ja też stoję przed takim problemem. Moi rodzice z rodzicami Tż też się nie znają bo dzieli ich dużo km. Co prawda moi rodzice w zeszłym roku byli w mieście rodziców Tż i nawet my wtedy byliśmy ale nie wiem czy specjalnie czy tak po prostu wyszło, rodzice Tż się ulotnili. Pojechali na urlop do rodziny w innym mieście. A ja już się steresowałam jak to będzie ale szczerze teraz żałuję, że się nie poznali. Nie wyobrażam sobie, żeby rodzice Tż przyjechali i spali u nas w mieszkaniu. Jego mama zrobi mi test białej rękawiczki
Dobrze, się dogadujesz z teściami? Ja sobie nie wyobrażam spotkania bo nasi rodzice są tacy różni a ja przy rodzicach Tż nie czuję się swobodnie

Do tanga trzeba dwojga, wcześniej rodzice nie przejawiali takich chęci
Nasi ojcowie spotkali się raz przy okazji którejś naszej przeprowadzki, teściowa poznała też mojego tatę, ale to raczej tak w przelocie, w przejściu, przy noszeniu kartonów trudno zacieśniać więzi

Teściowie zawsze śpią u nas, kiedy nas odwiedzają - przecież nie będę ich do hotelu wyrzucać... Po to kupiliśmy kanapę Też się strasznie stresowałam za pierwszym razem, czy teściowa mnie będzie chciała "wypróbować" jako gospodynię. Ale nie było tak źle A jeśli coś sprawdzała, to nie dała mi tego odczuć. Ona się chyba tak samo źle czuje w roli srogiej teściowej jak ja w roli zastraszonej synowej

To normalne, że nie czujesz się tak do końca swobodnie przy teściach. To w końcu obcy ludzie i co z tego, że wiesz, jak mają na imię Jest mi tym trudniej, że są zupełnie inni niż moi rodzice, bardziej "zasznurowani", raczej małomówni. Ale staram się pamiętać przede wszystkim o tym, że dla nich ta sytuacja jest równie trudna - przecież oni tak samo mnie słabo znają jak ja ich

Napisane przez puchaczmalinowy

ja miałam podobnie, rodzice się różnią, dzieli ich wiele km - co do czego wyszło lepiej niż się spodziewałam bo tak naprawdę oni też się przejmują i stresują tym wszystkim bo przecież jesteśmy ich dziećmi i nie chcą byśmy się za nich wstydzili będzie jak będzie, nie muszą przypaść sobie do gustu - w końcu to nie oni biorą ze sobą ślub

Masz zupełną rację Narzeczony mi dzisiaj to samo powiedział. Wdech, wydech, będę myśleć pozytywnie. W końcu co może się stać?

[kallina_2014]

Napisane przez valaquenta

Jeśli tak będzie, to oczywiście, że uprzedzimy.
Nie robimy wesela.
Nasi goście są z daleka, więc nikt nie wróci tego samego dnia.
Chodzi o dwie pary, które są ze sobą spokrewnione, znają się i spotykają, to nie są obcy sobie ludzie.
Zapraszamy samą najbliższą rodzinę, więc wiemy, jakie wymagania ci ludzie mają i jakie standardy. Dwie pary w dwupokojowym studio to naprawdę nie jest Sparta


A ja mam dużo bardziej skomplikowaną układankę, bo nieparzystą liczbę gości do przenocowania i dużo mniejszy wybór pokoi - niestety duże obiekty, gdzie są same jedynki i dwójki, przegrywają lokalizacją, o czym już pisałam ze trzy razy.

Nie rozumiem za bardzo, dlaczego się pojawiła dyskusja na ten temat... Pisałam, że mam problem ze znalezieniem noclegów, że jestem podłamana niewielkim, a właściwie żadnym wyborem, prosiłam o pocieszenie, a dostałam pouczenia o spartańskich warunkach W tym wątku były dziewczyny organizujące nocowanie w namiotach wojskowych w jakiejś dzikiej puszczy i jakoś nie było takich reakcji Odpuśćcie trochę, dziewczyny, bo to ja znam sytuację, a Wy tylko wycinek Nie prosiłam o radę, tylko podniesienie na duchu

Nie zawracaj sobie głowy problemami wyssanymi z palca. Niektórym będzie przeszkadzać wszystko: za słodki tort, za głośna muzyka, za dużo ludzi itp.

---------- Dopisano o 00:18 ---------- Poprzedni post napisano o 00:10 ----------

Napisane przez frezja123

Mogę Wam napisać nasze menu.

OBIAD: (nic nie będzie podawane bezpośrednio na talerzach - zupy w wazach, drugie danie na półmiskach, ponieważ daliśmy gościom wybór, poza tym każdy nakłada tyle ile chce, jedna osoba je mniej inna więcej)
1. ZUPA
- kurkowa z suszonymi pomidorami
- krem paprykowo-pomidorowy z grzankami

2. DANIE GŁÓWNE
a) ZIEMNIAKI : opiekane w ziołach i z wody
b) MIĘSO:
- pierś z kurczaka nadziewana polędwiczką, brokułem i serem
- schab pieczony z sosem wiśniowym
c) WARZYWA: surówki tradycyjne (marchew z chrzanem, colesław, z czerwonej kapusty) lub mix sałat z pomidorkami i vinegret
d) DESER (jeden dla wszystkich) : lody waniliowe z karmelem

GORĄCE DANIE DODATKOWE:
- bogracz
- grill : pierś z kurczaka i szaszłyki

PRZYSTAWKI:
- sałatka grecka
- sałatka nicejska
- sałatka curry
- paleta serów
- deska mięs pieczonych, suchych kiełbas i wędlin
- indyk z owocami w galarecie (w plastrach)
- roladki ze schabu w sosie chrzanowo jajecznym
- szczupak faszerowany z cytryną
- wędzony łosoś z trzema sosami i serkiem
- marynowane warzywa (pieczarki, cebulka, papryka itd)

Oczywiście do tego ciasta, tort, napoje i alkochol.

valequenta jeśli tak boisz się spotkania rodziców z teściami to polecam miejsce neutralne, właśnie jakąś kawiarnię.

Przepraszam, może się czepiam ale wszyscy Wasi goście jedzą mięso? Ja miałabym duży problem z Waszym menu.

[frezja123]

Tak, pisałam już wyżej - nie mamy żadnego wegetarianina

[kallina_2014]

To ja tylko polecałabym się upewnić, chyba że macie malutkie wesele i z każdym jesteście w bezpośrednim kontakcie.
Ja bywałam na weselach u moich kuzynów, u których było takie mięsne menu i niestety siedziałam tam głodna ale nie chciałam robić im przykrości i nic nie mówiłam.

[anannke]

Napisane przez kallina_2014

To ja tylko polecałabym się upewnić, chyba że macie malutkie wesele i z każdym jesteście w bezpośrednim kontakcie.
Ja bywałam na weselach u moich kuzynów, u których było takie mięsne menu i niestety siedziałam tam głodna ale nie chciałam robić im przykrości i nic nie mówiłam.

Kallina proszę Cię. Skoro mówi że nie ma to nie ma nie jest to jakieś skomplikowane żeby o tym wiedzieć. Może się pytała przy potwierdzeniu jak ja? Nie wszyscy są tacy ze się boją odezwać. Nie czepiajmy się na siłę.

Ma ochotę podać każde danie z mięsem jej wybór nie musi na wszelki wypadek dawać wegetariańskich dań jak wie że goście nie są wegetarianinami

[sarabobko]

Uważacie, ze to obowiązek zapewnić wegetarianom niemięsne dania? Jak to ma wyglądać w praktyce, tzn. skąd obsługa wie, komu ma podać takie danie?

[puchaczmalinowy]

Napisane przez sarabobko

Uważacie, ze to obowiązek zapewnić wegetarianom niemięsne dania? Jak to ma wyglądać w praktyce, tzn. skąd obsługa wie, komu ma podać takie danie?

mi się wydaje, że to trochę naciągane, wśród tylu dań dla każdego coś się znajdzie, zwłaszcza, że zwykle nie daje się porcjowanych posiłków tylko stawia półmiski i każdy bierze na co ma ochotę, więc jak ktoś chce ziemniaka z sałatką bez kotleta to nie widzę problemu; poza tym jak ktoś zauważył na małych weselach problemu w sumie nie ma bo jak ktoś taki jest to się o nim wie, ale jak się robi duże wesele i np osoba towarzysząca kuzyna, którego widujemy dwa razy do roku nie je mięsa to co, młodzi mają się łajać bo jednej osobie ze 100 coś nie pasuje? jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził.

[frezja123]

Napisane przez kallina_2014

To ja tylko polecałabym się upewnić, chyba że macie malutkie wesele i z każdym jesteście w bezpośrednim kontakcie.
Ja bywałam na weselach u moich kuzynów, u których było takie mięsne menu i niestety siedziałam tam głodna ale nie chciałam robić im przykrości i nic nie mówiłam.

[joaaa83]

Napisane przez puchaczmalinowy

mi się wydaje, że to trochę naciągane, wśród tylu dań dla każdego coś się znajdzie, zwłaszcza, że zwykle nie daje się porcjowanych posiłków tylko stawia półmiski i każdy bierze na co ma ochotę, więc jak ktoś chce ziemniaka z sałatką bez kotleta to nie widzę problemu; poza tym jak ktoś zauważył na małych weselach problemu w sumie nie ma bo jak ktoś taki jest to się o nim wie, ale jak się robi duże wesele i np osoba towarzysząca kuzyna, którego widujemy dwa razy do roku nie je mięsa to co, młodzi mają się łajać bo jednej osobie ze 100 coś nie pasuje? jeszcze się taki nie urodził co by każdemu dogodził.

Ja kiedyś byłam na weselu, gdzie obsługa zorientowała się już w trakcie obiadu, że nie jem mięsa i robiła mi do końca wesela dania wegetariańskie w czasie posiłków. Także czasem nie trzeba się kajać, a wystarczy zapytać kogoś z obsługi, czy jest taka możliwość.

Państwo Młodzi jeśli wiedzą, że nie jem mięsa, często zamawiają dla mnie dania bezmięsne, ale to dopiero od kilku lat. Wcześniej niestety nikt tak nie robił. Parę lat temu, to w ogóle ciężko było znależć coś bezmięsnego na stołach oprócz owoców i ciast. Teraz widzę, że są już prawie na każdym weselu jakieś sery, bezmięsne sałatki typu grecka itd.

Ja się domyślam, że Ty jako PM nie widzisz problemu w ziemniakach z sałatką. Ja owszem też tak czasem jadam (jeśli nie mam wyboru), ale raczej taki posiłek mnie satysfakcjonuje.

[valaquenta]

Napisane przez kallina_2014

Nie zawracaj sobie głowy problemami wyssanymi z palca. Niektórym będzie przeszkadzać wszystko: za słodki tort, za głośna muzyka, za dużo ludzi itp.

Ale przeczytaj dokładnie, o co chodziło, bo jestem ostatnią osobą, która zawraca sobie głowę problemami wyssanymi z palca Mam za to bardzo rozsądnego na co dzień narzeczonego, który przy wybieraniu dostał amby i zaczął wymyślać, że płot brzydki i dlatego nie możemy tam wynająć pokoi

Na szczęście ta sytuacja już jest przeszłością, zrobiliśmy rezerwację pokoi w hostelu. W tym tygodniu pojedziemy go obejrzeć, żeby mieć pewność, że jest OK.

Napisane przez sarabobko

Uważacie, ze to obowiązek zapewnić wegetarianom niemięsne dania? Jak to ma wyglądać w praktyce, tzn. skąd obsługa wie, komu ma podać takie danie?

Tak, ale wegetarianie muszą o tym powiadomić zawczasu
U mnie będą oznaczone nakrycia

Napisane przez puchaczmalinowy

mi się wydaje, że to trochę naciągane, wśród tylu dań dla każdego coś się znajdzie, zwłaszcza, że zwykle nie daje się porcjowanych posiłków tylko stawia półmiski i każdy bierze na co ma ochotę, więc jak ktoś chce ziemniaka z sałatką bez kotleta to nie widzę problemu

To nie takie proste Z reguły zupy są na kościach, nie na warzywach, majonez w sałatce często ma żelatynę, a w samych sałatkach znajdują się rybki czy wędliny pokrojone (a przecież nikt nie pisze na misce listy składników). Ziemniaczki ze skwareczkami czy kluski z sosem pieczeniowym to też codzienność. Bywają przyjęcia, gdzie wegetarianin może sobie zjeść chlebka i popić winem Wiem z doświadczenia, bo byłam przez wiele lat wegetarianką.

Ale uważam, że moje wybory żywieniowe to moja własna sprawa i nie powinnam obarczać nimi innych. Jeśli zdecydowałam, że nie piję mleka czy nie jem ziemniaków, czy odżywiam się energią słoneczną i absyntem, to lepiej żebym została w domu niż siedziała za stołem ze skwaszoną miną, oczekując indywidualnego traktowania w gronie 200 osób Ale w przypadku, kiedy jestem gościem i osobą bliską, mam się chyba dobrze czuć Więc jak kogoś zapraszam na obiad, urodziny czy choćby kawę, to się staram mu dogodzić w miarę możliwości. Specjalnie trzymam cukier w domu tylko dlatego, że moi goście słodzą

Byliśmy w sobotę na kolacji z moimi rodzicami i teściami. Starsi przeszli ze sobą na "ty" i wszyscy czyniliśmy wysiłki, żeby konwersacja nie zeszła na tematy potencjalnie drażliwe Serce teściowej zdobył mój tata, któremu podpowiedziałam, że teściowa kocha storczyki - dostała nowego w doniczce i bardzo ją to ucieszyło. Na koniec mamy zagadały się tak bardzo, że w końcu wymieniły się numerami telefonów - nigdy bym się tego nie spodziewała, teściowa jest raczej małomówna i na dystans. Tak że można powiedzieć, że wieczór był sukcesem, było bardzo miło i odetchnęłam. Teraz mogę się w spokoju denerwować egzaminem, który mam za tydzień

[joaaa83]

Napisane przez sarabobko

Uważacie, ze to obowiązek zapewnić wegetarianom niemięsne dania? Jak to ma wyglądać w praktyce, tzn. skąd obsługa wie, komu ma podać takie danie?

Mi Młodzi zazwyczaj mówili przed weselem, że będę miała dania bezmięsne i kiedy obsługa roznosiła obiad mówiłam, że ja nie jem mięsa.

[anannke]

Napisane przez valaquenta

To nie takie proste Z reguły zupy są na kościach, nie na warzywach, majonez w sałatce często ma żelatynę, a w samych sałatkach znajdują się rybki czy wędliny pokrojone (a przecież nikt nie pisze na misce listy składników). Ziemniaczki ze skwareczkami czy kluski z sosem pieczeniowym to też codzienność. Bywają przyjęcia, gdzie wegetarianin może sobie zjeść chlebka i popić winem Wiem z doświadczenia, bo byłam przez wiele lat wegetarianką.

wegetarianką czy weganką? bo nadal dla mnie to nie do końca jasne właśnie czy wegetarianie nie jedzą tylko mięsa a pochodne zwierząt jajka mleko majonez tak? czym to się różni między sobą? mogłabyś mi to jakoś zgrabnie napisać?

[Mojwa]

Napisane przez anannke

wegetarianką czy weganką? bo nadal dla mnie to nie do końca jasne właśnie czy wegetarianie nie jedzą tylko mięsa a pochodne zwierząt jajka mleko majonez tak? czym to się różni między sobą? mogłabyś mi to jakoś zgrabnie napisać?

Pytanie nie do mnie, ale napisze:
Wegetarianie nie jedza miesa. A takze produktow, ktore powstaja ze zwierzat takich jak zelatyna czy zolty ser na podpuszczce. Jedza jajka i nabial.
Weganie nie jedza tego co wegetarianie + produktow odzwierzecych takich jak jajka i nabial.

[valaquenta]

Napisane przez anannke

wegetarianką czy weganką? bo nadal dla mnie to nie do końca jasne właśnie czy wegetarianie nie jedzą tylko mięsa a pochodne zwierząt jajka mleko majonez tak? czym to się różni między sobą? mogłabyś mi to jakoś zgrabnie napisać?

Najlepiej zapytaj konkretnego wegetarianina/weganina/alergika/celiaka/wrzodowca/whatever, żeby Ci sam zaproponował, co może zjeść na Twojej imprezie Naprawdę nie masz obowiązku być encyklopedią na temat odżywiania - jak ktoś chce być indywidualnie traktowany, to niech powie, co może jeść

Napisane przez Mojwa

Pytanie nie do mnie, ale napisze:
Wegetarianie nie jedza miesa. A takze produktow, ktore powstaja ze zwierzat takich jak zelatyna czy zolty ser na podpuszczce. Jedza jajka i nabial.
Weganie nie jedza tego co wegetarianie + produktow odzwierzecych takich jak jajka i nabial.

Do produktów odzwierzęcych zalicza się także miód, smalec, niektóre barwniki spożywcze i dodatki do żywności. Ogólne zasady można sobie wygooglać, ale tak naprawdę to indywidualnie każdy decyduje. Ja jadłam wszystkie sery, podpuszczkowe czy nie, bo lubię Miód też zawsze jadłam. Za to nawet teraz nie tykam rzeczy barwionych koszenilą, bo to obrzydliwe, jeść mielone robaki, mimo że nie jestem wege od lat

[valaquenta]

Grrr. Ludzie to jednak głupieją czasem z okazji ślubów. Najpierw mi narzeczony wyjechał z tym, że jak hotel ma brzydki płot, to nie możemy go zarezerwować. A teraz teść wyskoczył, że powinniśmy anulować rezerwację, którą zrobiliśmy w pensjonacie F naprzeciwko miejsca ślubu i zamiast tego zrobić nocleg w hotelu R, który jest obok naszego mieszkania, czyli 9 km dalej

Hotel R jest brzydki (wiecie, styl "marmury, złocenia i sztuczne kwiaty" w budynku z lat 90 udającym pałacyk), dużo droższy (ponad dwukrotnie - jak pisałam, pieniądze nie są problemem, tylko jeśli płacimy więcej, to chcemy za coś lepszego) i z kiepską lokalizacją. Jedyna przewaga hotelu R nad pensjonatem F polega na tym, że teść już tam kiedyś spał. Teść twierdzi, że to "żaden problem", żeby oni sobie wszyscy wzięli taksówki i że on woli tam, bo zna miejsce i będą sobie wszyscy mogli posiedzieć w barze. Jak wiadomo, w całym Krakowie jest tylko jeden bar

Moim zdaniem narażanie gości na dodatkowe koszty (min. 25 zł w jedną stronę za taksówkę) i stanie w korkach, a więc ryzyko, że się spóźnią na ceremonię (co w przypadku ślubu cywilnego jest równoznaczne z nieobecnością...), jest trochę nie fair. I na bakier z ekologią. 15 osób będzie jechać przez pół miasta tylko dlatego, żeby on postawił na swoim, bo ten hotel naprawdę nie ma ŻADNYCH zalet poza tym, że jemu się podoba. No ale mu tego oczywiście nie powiem

Wkurza mnie to, bo tyle czasu się nie wtrącali w ogóle i nagle się rzucili, jak my wcale nie prosiliśmy o pomoc...

[frezja123]

Hej,

Kupiliśmy rodzicom kartki z podziękowaniami, dzięki pewnej dziewczynie z wątku PM2014 dowiedziałam się o pięknych kartkach (link - http://ktoska79.blogspot.com/2014/07...-rodzicom.html )

Ze względu na to, że to ślub cywilny i okrojony z tradycji nie będziemy robić szopki z tańcem w kółku i dziękowaniem za wychowanie, ale rodzice organizują nam cały ślub i przyjęcie, dlatego chcieliśmy podziękować symbolicznie

W kartce napisaliśmy ładnymi słowami, że dziękujemy im za serce i wkład w organizację przyjęcia, że jesteśmy wdzięczni, że nam pomagali i służyli radą, że spełnili nasze marzenie o ślubie.

Jako mały prezent kupiliśmy 4 filiżanki z podstawkami i łyżeczkami, to sa fotofiliżanki Z jednej strony mają napis Super Mama / Super Tata a z drugiej Super Teściowa / Super Teść Sami robiliśmy napisy w programie, wydaje mi się, że takie coś wystarczy.

Myśleliśmy o jakimś bonie na kolację lub biletach do teatru, ale moi rodzice nie lubią takich rzeczy, tata pracuje dużo, bo ma firmę i nie ma go od rana do nocy, więc zrezygnowaliśmy - rodzice narzeczonego lubią takie coś, ale chyba lepiej dać takie same prezenty.

[valaquenta]

Frezja123, piękne kartki, jestem pewna, że się spodobają
Ja właśnie wróciłam po próbnym czesaniu I siadam do nauki, ale lusterko pod ręką, bo się sobie strasznie podobam w takim wydaniu

[frezja123]

A jakie masz uczesanie valequenta ?

[valaquenta]

Luźny warkocz przechodzący w kok nisko nad karkiem, jak w załączniku. Na to mam złotą opaskę z metalowymi listkami.

[frezja123]

Napisane przez valaquenta

Luźny warkocz przechodzący w kok nisko nad karkiem, jak w załączniku. Na to mam złotą opaskę z metalowymi listkami.

Prześliczne uczesanie

[valaquenta]

Napisane przez frezja123

Prześliczne uczesanie

Dziękuję Ja jestem ruda, więc wygląda to TAK - KLIK.

[frezja123]

Napisane przez valaquenta

Dziękuję Ja jestem ruda, więc wygląda to TAK - KLIK.

aaa ! Jesteś piękna

[valaquenta]

Napisane przez frezja123

aaa ! Jesteś piękna

Ooo Dziękuję