Moc pozytywnego myślenia - III część

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Napisane przez Koci Pazur

Moim zdaniem masz dwie drogi. Albo odejść teraz, albo położyć mocny priorytet na siebie. Na swój rozwój, swoją pracę, swoje przyjemności, swoje zainteresowanie, swoich znajomych, swoje zdrowie i urodę. Dawaj mu tyle ile sama od niego dostajesz - ni więcej, ni mniej. Jest szansa, że facet się otrząśnie, zobaczy, że nie jesteś jego własnością i zacznie się starać, bo Cię doceni. Jeśli nie, to się będziecie musieli pożegnać. Pamiętaj, że jesteś tak samo ważna w tym związku jak on.

Ile jesteście ze sobą?

To nie działa, wiem, że to nie pocieszające, ale tak jest. Faceci mają inny sposób myślenia, myślą, że wszystko jest w porządku. Ja u siebie widzę taką zależność... on pracuje 6 dni w tygodniu, nie ma dla mnie czasu. W niedzielę nagle chce się spotykać, a ja mam zaplanowane inne rzeczy, to wtedy jest "Ale dlaczego, przecież ja MAM CZAS teraz, czemu ty nie masz?". Nie rozumie, że związek to związek, a nie podział "A w poniedziałek pójdę do pracy, we wtorek w z kumplem na piwo...no to niedziela zostaje dla dziewczyny". To tak nie działa... Kobiety to nie kwiaty, które wystarczy podlać raz na tydzień i zostawić na parapecie...

Ciężko jest zostać, ciężko jest zerwać, to są trudne decycje.

[Mocny Akcent]

Napisane przez Koci Pazur

Moim zdaniem masz dwie drogi. Albo odejść teraz, albo położyć mocny priorytet na siebie. Na swój rozwój, swoją pracę, swoje przyjemności, swoje zainteresowanie, swoich znajomych, swoje zdrowie i urodę. Dawaj mu tyle ile sama od niego dostajesz - ni więcej, ni mniej. Jest szansa, że facet się otrząśnie, zobaczy, że nie jesteś jego własnością i zacznie się starać, bo Cię doceni. Jeśli nie, to się będziecie musieli pożegnać. Pamiętaj, że jesteś tak samo ważna w tym związku jak on.

Ile jesteście ze sobą?

parę miesięcy, niecały rok. Ja nie wymagam od niego wyznania miłości (poki co to ja mu wyznałam miłość). Nawet nie o to chodzi. Ja po prostu czuję się samotna w tej relacji. Tak, jakbym się wcale nie liczyła. Owszem, potrafi być miły i kochany. Ale źle zaczyna się ronić, kiedy zaczynam mu dawać do zrozumienia, że myśli o sobie, nie o mnie albo o nas. Nagle zaczyna sie buntować, warczeć, jaka to ja jestem zakompleksiona i nieszczęsliwa, że należy pokochać siebie, aby moc kochać innych. Wiecie...naczytał się książek o pozytywnym myśleniu jakkolwiek to brzmi.

Napisane przez Jabluszko9

To nie działa, wiem, że to nie pocieszające, ale tak jest. Faceci mają inny sposób myślenia, myślą, że wszystko jest w porządku. Ja u siebie widzę taką zależność... on pracuje 6 dni w tygodniu, nie ma dla mnie czasu. W niedzielę nagle chce się spotykać, a ja mam zaplanowane inne rzeczy, to wtedy jest "Ale dlaczego, przecież ja MAM CZAS teraz, czemu ty nie masz?". Nie rozumie, że związek to związek, a nie podział "A w poniedziałek pójdę do pracy, we wtorek w z kumplem na piwo...no to niedziela zostaje dla dziewczyny". To tak nie działa... Kobiety to nie kwiaty, które wystarczy podlać raz na tydzień i zostawić na parapecie...

Ciężko jest zostać, ciężko jest zerwać, to są trudne decycje.

cieżko, bo wiem, ze zasługuję na uczucie, na to, żeby ktoś ofiarował mi wiecej milosci. Nie chce sie poswiecac dla kogos, zeby wtedy dostac nagrode w formie dobrego seksu, kolacji albo sniadania, czy Kotku/Kochanie.
To mądry facet i zależy mi na nim..po tym, jak widze, jak się to dzieje wszystko...wiadomo, tracę też to zaangażowanie, bo pojawia się poczucie - że on mnie po prostu nie kocha.

ratujcie

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Uderz wprost. Zapytaj, czy Cię kocha, albo czy zależy mu na Tobie. Czy widzi z Tobą przyszłość? Jeśli nie, to może nie warto się męczyć i kalać przed nim.

[Mocny Akcent]

Napisane przez Jabluszko9

Uderz wprost. Zapytaj, czy Cię kocha, albo czy zależy mu na Tobie. Czy widzi z Tobą przyszłość? Jeśli nie, to może nie warto się męczyć i kalać przed nim.

uderzyłam 2 razy wprost. Nie wyparł się, ani też nie potwierdził. Caly czas podkreslając swoje.
Póki co nie rozmawiam z nim. Nie chcę poki co, bo cisną mi się słowa, których mogę żałowac. Nie specjalnie on też zabiega, dając mi tak jakbyu wolną rękę.
Wiem, jak to wygląda i pewnie to rozstanie jest już niemal przesądzone jak zawalczyć o siebie, o swoje dobre samopoczucie i szybkie wyleczenie?

spędzam całe dnie w pracy. Pracuję daleko od domu. Fitness wieczorem a raczej w nocy to masakra, padam na ryj (mówiąc doslownie). Weekendy są jałowe, a to sprzatanie, a to zakupy. Przyjaciele mają żony/mężów i dzieci. Jestem sama jak palec.

Pozostają mi książki i samotność (sama też mieszkam).

EDIT: przejdźmy z tym do klubu

[sennostka]

Mocny akcent, ciężko zrozumieć facetów. Może on nie chce się zaangażować? Choć może by o tym powiedział.
A jak jesteś z nim to czujesz się samotna?

Słucham codziennie polecanych przez Was książek Mam wrażenie, jakby mówili o moich myślach - aż się czasem przerażam

[NinaPetrova]

Odpuść wewnętrznie.
Co ma być to będzie. Nie zasilaj tego energię a rozwiąże się samo. Wiem co mówię. Jak będziesz chciała na priv pogadać to jestem. Byłam w podobnej sytuacji.
Wyszło na moje

Napisane przez Mocny Akcent

uderzyłam 2 razy wprost. Nie wyparł się, ani też nie potwierdził. Caly czas podkreslając swoje.
Póki co nie rozmawiam z nim. Nie chcę poki co, bo cisną mi się słowa, których mogę żałowac. Nie specjalnie on też zabiega, dając mi tak jakbyu wolną rękę.
Wiem, jak to wygląda i pewnie to rozstanie jest już niemal przesądzone jak zawalczyć o siebie, o swoje dobre samopoczucie i szybkie wyleczenie?

spędzam całe dnie w pracy. Pracuję daleko od domu. Fitness wieczorem a raczej w nocy to masakra, padam na ryj (mówiąc doslownie). Weekendy są jałowe, a to sprzatanie, a to zakupy. Przyjaciele mają żony/mężów i dzieci. Jestem sama jak palec.

Pozostają mi książki i samotność (sama też mieszkam).

EDIT: przejdźmy z tym do klubu

[thalia666]

Nina, już na swoim?

[dryda]

Napisane przez NinaPetrova

Odpuść wewnętrznie.
Co ma być to będzie. Nie zasilaj tego energię a rozwiąże się samo. Wiem co mówię.

Dokładnie.
Albo zasilaj to dobrą energią - im więcej złych emocji w nas drzemie i im bardziej pozwalamy im dochodzić do głosu, tym jest gorzej.
(zgodnie z lubianym przeze mnie filmem Prawo Przyciągania)

[201604251028]

Coś nam wątek ucichł

[kalwinka]

Napisane przez thalia666

A co tu taka cisza? U mnie intensywnie(dziś nie, dziś się obijam). Mój Aniołek działa

U mnie ostatnio szalenie intensywnie - praca, studia, szkolenie i cała kupa różnych zdarzeń. Chciałabym jeszcze gdzieś wcisnąć lekcje angielskiego ale zaczyna się sesja. W dodatku cały czas chce mi się spać, już zaczełam sie obwiniać, że nie potrafię sie zorganizować, ale okazało sie że istnieją dla mnie okoliczności łagodzące - jestem w ciąży

Napisane przez Talantea

Praaaaaca XD i zakupy swiąteczne :<

Ponieważ najbliższy wolny weekend będziemy mieli przed samymi świętami, dzisiaj się wybraliśmy na zakupy - szaleństwo, 20 min szukaliśmy miejsca na parkingu. Ale przynajmniej 2 prezenty mamy odhaczone zostało jeszcze jakieś 10

Napisane przez Mocny Akcent

ech...powiem w skrócie. Ciągle słyszę z jego ust, że on to, on tamto, ja mam go rozumieć, ja mam go wspierać. A kiedy zaczęłam się buntować, no bo przecież ja też powinnam być brana pod uwagę, że moje uczucia też są ważne, że nigdy nie zapytał sam z siebie co u mnie i jak się czuję...To usłyszałam: na pierwszym miejscu jestem ja, a potem jesteś ty. Jeśli ja bede sie czuł szczesliwy, to wtedy ty poczujesz ise ze mna szczesliwa. niestety..na mnie to nie działa. Jak mam kochać egoistę i czuc sie z nim szczesliwa?

zawsze tak było, od początku związku ? (edit: doczytałam, mam nadzieję że wszystko się u Ciebie poukłada)

[Dorotti666]

Napisane przez yonce

Coś nam wątek ucichł

Ja odpoczywam sobie, bo od poniedziałku ruszam z pracą

[Mocny Akcent]

Hej, dziękuję Wam za wsparcie. Postanowiłam się zdystansować. W efekcie napisal do mnie, ze musimy jutro pozmawiac. Tylko, ze wiecie co? Napisal: nie podoba mi sie, jak mnie traktujesz (pewnie chodzi o to, ze sie nie odzywam). Ale od razu sie zdenerwowalam, jakie to żałosne. Powiem mu, ze traktuje go tak, jak o sobie tego życzy.

A dzis moj wieczor. Zaraz z kolezanka walniemy driny i jedziemy do klubu.

[bujdanaresorach]

Napisane przez Mocny Akcent

Hej, dziękuję Wam za wsparcie. Postanowiłam się zdystansować. W efekcie napisal do mnie, ze musimy jutro pozmawiac. Tylko, ze wiecie co? Napisal: nie podoba mi sie, jak mnie traktujesz (pewnie chodzi o to, ze sie nie odzywam). Ale od razu sie zdenerwowalam, jakie to żałosne. Powiem mu, ze traktuje go tak, jak o sobie tego życzy.

A dzis moj wieczor. Zaraz z kolezanka walniemy driny i jedziemy do klubu.

Traktujesz go tak jak on Ciebie - na dystans, chłodno, a jego ciepły stosunek wobec Ciebie (jak to w ogóle brzmi w kontekście związku ) jest nagrodą "za coś".
Dziwny tok myślenia przyjął, nie rozumiem go.

[kalwinka]

Mocny Akcent udanego wieczoru Myślę że to najlepsze co możesz zrobić teraz

[Mocny Akcent]

Mam kaca giganta. Nie zaluje, ze poszlam do klubu,ale na pewno niepredko ponowię klubbing. Za stara jestem, nie dla mnie

[bujdanaresorach]

Napisane przez Mocny Akcent

Mam kaca giganta. Nie zaluje, ze poszlam do klubu,ale na pewno niepredko ponowię klubbing. Za stara jestem, nie dla mnie

Rozmawiałaś z nim?

[Mocny Akcent]

Napisane przez bujdanaresorach

Rozmawiałaś z nim?

jeszcze nie. Czekam na odzew z jego strony, stwierdzilam, ze skoro chce rozmawiac, to on się do mnie odezwie pierwszy. Czekam...

nawet lepiej, że to się przedłuża, bo mam mega kaca. A wolę być w formie.

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Chociaż to wątek pozytywny, dziś się przeraziłam na poważnie - nie wiem, co mam robić dalej. Wiem, że wszystko zależy ode mnie i chyba to mnie najbardziej przeraża! Bo nie mam planu na życie, żyję z dnia na dzień, z projektu na projekt, z zajęcia na zajęcie na uczelni.
Ale potem jest życie...i co dalej? Co chcę robić, i gdzie? Z kim chcę być, jak żyć? Czy chcę podróżować czy osiąść w miejscu? I gdzie chcę mieszkać? Co chcę mieć?

To takie...frustrujące...

[bujdanaresorach]

Napisane przez Jabluszko9

Chociaż to wątek pozytywny, dziś się przeraziłam na poważnie - nie wiem, co mam robić dalej. Wiem, że wszystko zależy ode mnie i chyba to mnie najbardziej przeraża! Bo nie mam planu na życie, żyję z dnia na dzień, z projektu na projekt, z zajęcia na zajęcie na uczelni.
Ale potem jest życie...i co dalej? Co chcę robić, i gdzie? Z kim chcę być, jak żyć? Czy chcę podróżować czy osiąść w miejscu? I gdzie chcę mieszkać? Co chcę mieć?

To takie...frustrujące...

Dżizaz, jakie to moje .
Nic więcej od siebie nie napiszę, bo w głowie mam tylko jedną odpowiedź na wszystko: nie wiem.

[Mimi08]

Ja mam dokładnie tak samo :/

[d59d305dc966be0c36ab0a8090c919b2e67b5ccd]

Teraz myślę, czy coś ze mną jest nie tak?
Bo ludzie mają marzenia, albo chociaż plany typu "Chcę wyjść za mąż", "Chcę mieć dwójkę dzieci" "Chcę mieć samochód marki Audi".
Jakoś potrafią wyartykułować. A ja nic. Auto? No chcę...Ale jakie, czarne-czerwone? Jaka marka? Wszystko zależy ode mnie, ale ja nie wiem...

Mąż,dzieci? Nie wiem, nic nie wiem, boziuniu...

[Dorotti666]

Dziewczyny to przychodzi z czasem.
Był okres kiedy i ja nie wiedziałam czego chcę.
Ale powolutku, powolutku zaczęły kiełkować we mnie te marzenia, potrzeby i teraz już trochę wiem. Trochę bo nie jest to 100%

[201604301932]

Ja jak byłam na studiach też nie wiedziałam, czego chcę. Poszłam do pierwszej pracy i dowiedziałam się czegoś równie ważnego - czego NIE chcę robić. Dopiero jak poszłam do 2 pracy (mając prawie 26 lat) znalazłam coś, co mogę robić.

[Inkus97]

Dołączę do Was. Szukam pocieszenia wszędzie gdzie się da ale nic nie pomaga. Wszystko się sypie

[Mocny Akcent]

Hej. Rozmawialiśmy wczoraj. Każde z nas powiedziało co o tym wszystkim myśli, pogodziliśmy się, i cóż, sama nie wiem, chyba czeka mnie uzbroić się w cierpliwość ( i drobne wprowadzanie moich zasad do tego związku, wiadomo, konspiracyjnie, powoli:/). Nie no nie narzekam, wiem, że ten zeszły tydzien w klótni wiele mi dał do przemyślenia, wiec na spokojnie będe obserwować co dalej.

Co do mnie, ja znalazłam swoją "ścieżkę" zawodową po tym, jak "awansowalam" i przez przypadek trafiłam do konkretnej jednostki. No i w sumie odnajduję się w tym, myślę, że to jest to, co chcę robić. Minusem jest, że całe życie w tym zawodzie tzreba się uczyć i teraz, wśród współpracowników jestem tępa.

[kalwinka]

ja zawodowo dalej nie jestem na 100% pewna czy to, co robię chce robić przez całe życie. Ale patrze na to w ten sposób, ze jestem otwarta na nowe doświadczenia i nie zamykam się na nic "bo planowałam coś innego". z resztą, wydaje mi się że jestem jeszcze bardzo młoda (mam 25 lat) i póki co nie czuję presji (szczerze mówiąc, będąc młodsza miałam bardziej skonkretyzowane plany na przyszłość i bardziej mnie to stresowało niż aktualny stan)

[happy woman]

Mocny Akcent i jak się układa?

U mnie ostatnio spokojnie i bezstresowo, nie mam w sumie czasu na żalenie się

[Mocny Akcent]

Hej, u mnie ok, dystansuje sie i obserwuje. Pogodziliśmy się, ale będę obserwować. W pracy za to bardzo dużo stresu. Atmosfera kiepska. Ale nie wiem, czy zniosę to na dluższą metę. Poza tym git, uwielbiam grudniową atmosferę

[dryda]

Grudniowa atmosfera to prawdziwe szaleństwo...
U mnie czuć już coraz mocniej,
ale ostatnio jestem na mocno motywacyjnych lekturach, które uczą mnie przerabiać emocje stresujące na pozytywne, więc i święta przetrwam

Swoją drogą - polecam Np. Obudź w sobie Olbrzyma - Anthony Robbinsa.

[vouvray]

Cześć, obserwuje was od dłuższego czasu. Staram się pozytywnie myśleć, ale pesymizm się ciągle przebija przeze mnie. Taki chyba mam charakter i się zastanawiam, czy jest mi dane pozytywnie myśleć
Czytam jakąś mądrą książkę, jestem nakręcona nią 2-3 dni, myślę, że zdobędę cały świat, widzę mega zmianę w sobie i po kilku dniach ciśnienie spada i dalej jest tak samo