Rozstanie z facetem XXVIII

[nikiii]

Napisane przez 90agnieszka90

Tulę mocno znam ten ból, też rozstałam się z TŻtem z dnia na dzień jeszcze tydzień przed rozstaniem zorganizował romantyczny wieczór

To już w ogóle robi wodę z mózgu Jest dobrze, a tydzień później nagle nie jest U nas to już nieco się sypało, ale myślałam, że to chwilowe...

[90agnieszka90]

Napisane przez nikiii

To już w ogóle robi wodę z mózgu Jest dobrze, a tydzień później nagle nie jest U nas to już nieco się sypało, ale myślałam, że to chwilowe...

wiesz,my już parę dni po zaczęlismy się sprzeczać,ale jestem pewna że my byśmy z tego wyszli,gdyby jego rodzinka nie wrzuciła swoich trzech groszy. Chociaż fakt że zamiast kierować się rzekomą miłością posłuchał opinii osób trzecich o uczuciach chyba nie świadczy

[nikiii]

Napisane przez 90agnieszka90

wiesz,my już parę dni po zaczęlismy się sprzeczać,ale jestem pewna że my byśmy z tego wyszli,gdyby jego rodzinka nie wrzuciła swoich trzech groszy. Chociaż fakt że zamiast kierować się rzekomą miłością posłuchał opinii osób trzecich o uczuciach chyba nie świadczy

No to chyba najgorsze co może być. Mój to chociaż mówił, że sam musi się z tym uporać itp. To tak strasznie boli. Nie spodziewałam się tego po nim. On zawsze był taki pełen zasad moralnych, ideałów, a tu wyskakuje z tymi dziewczynami...

[fitness2520]

witajcie dziewczyny

Dołączam do was
dzisiaj rozstałam się z facetem - było ciężko, ale teraz jak o tym myślę to zrobiłam najlepszą rzecz jaką mogłam zrobić.

[apolonja]

Dziewczyny, musicie mi pomóc. Zaczynam się zastanawiać, czy ja przypadkiem nie mam jakichś problemów ze sobą.

Udzielałam się tutaj, sama dawałam rady dziewczynom, podtrzymywałam na duchu... A teraz nie wiem co się ze mną dzieje, do jasnej cholery!

Rozstałam się z facetem rok temu, wszystko było naprawdę ok, pogodziłam się z tym, wyszłam na prostą. Ale 3 dni temu, po prostu mój były mi się przyśnił. Nie myślałam o nim, nie wracałam do niego wspomnienami. Czułam się świetnie... ten sen zaburzył moją równowagę. Śniło mi się po prostu, że się całowaliśmy, przytulaliśmy. To było dla mnie strasznie dziwne. Jak wstałam rano to się czułam nieswojo, od tego momentu ciągle o nim myślę, jestem w takim stanie, że mogłabym teraz go odblokować na FB, napisać do niego, cokolwiek.

Czuję się z tym POTWORNIE, nie wiem co się stało. A najgorsze jest to, że ja się po prostu już z kimś spotykam. Odrzucam wciąż myśli o byłym, ale one same wracają.

Nie wiem, czy ja serio jestem jakaś nienormalna? Myślałam, że wszystko jest okej, bo w sumie było. Byłam szczęśliwa, radosna, a teraz się czuję jakbym się rozstała z nim 2 dni temu, a nie rok temu.

Pomóżcie, doradźcie...

[mychamycha]

Napisane przez fitness2520

witajcie dziewczyny

Dołączam do was
dzisiaj rozstałam się z facetem - było ciężko, ale teraz jak o tym myślę to zrobiłam najlepszą rzecz jaką mogłam zrobić.

I o to chodzi! Nigdy nie powinnyśmy wątpić, czy zerwanie było dobrą decyzją. Dzięki temu, że nie zwątpiłam wreszcie cieszę się życiem

---------- Dopisano o 20:29 ---------- Poprzedni post napisano o 20:25 ----------

Napisane przez apolonja

Dziewczyny, musicie mi pomóc. Zaczynam się zastanawiać, czy ja przypadkiem nie mam jakichś problemów ze sobą.

Udzielałam się tutaj, sama dawałam rady dziewczynom, podtrzymywałam na duchu... A teraz nie wiem co się ze mną dzieje, do jasnej cholery!

Rozstałam się z facetem rok temu, wszystko było naprawdę ok, pogodziłam się z tym, wyszłam na prostą. Ale 3 dni temu, po prostu mój były mi się przyśnił. Nie myślałam o nim, nie wracałam do niego wspomnienami. Czułam się świetnie... ten sen zaburzył moją równowagę. Śniło mi się po prostu, że się całowaliśmy, przytulaliśmy. To było dla mnie strasznie dziwne. Jak wstałam rano to się czułam nieswojo, od tego momentu ciągle o nim myślę, jestem w takim stanie, że mogłabym teraz go odblokować na FB, napisać do niego, cokolwiek.

Czuję się z tym POTWORNIE, nie wiem co się stało. A najgorsze jest to, że ja się po prostu już z kimś spotykam. Odrzucam wciąż myśli o byłym, ale one same wracają.

Nie wiem, czy ja serio jestem jakaś nienormalna? Myślałam, że wszystko jest okej, bo w sumie było. Byłam szczęśliwa, radosna, a teraz się czuję jakbym się rozstała z nim 2 dni temu, a nie rok temu.

Pomóżcie, doradźcie...

Któraś z dziewczyn miała niedawno taką samą sytuację, jak Ty. Nie ma co wierzyć snom, to tylko sny. Nie jesteś z nim, ułozyłaś sobie życie na nowo, spotykasz sie z kimś i skup się na tym. We śnie było Wam dobrze, ale sen to nie rzeczywistość. W normalnym życiu już tak nie jest. Nie warto wracać do przeszłości.

[apolonja]

Napisane przez mychamycha

---------- Dopisano o 20:29 ---------- Poprzedni post napisano o 20:25 ----------


Któraś z dziewczyn miała niedawno taką samą sytuację, jak Ty. Nie ma co wierzyć snom, to tylko sny. Nie jesteś z nim, ułozyłaś sobie życie na nowo, spotykasz sie z kimś i skup się na tym. We śnie było Wam dobrze, ale sen to nie rzeczywistość. W normalnym życiu już tak nie jest. Nie warto wracać do przeszłości.

Masz rację, mychamycha. To TYLKO sen, a to mnie wyprowadziło z równowagi. Do tej pory cały czas mówiłam, że był złym człowiekiem. Ten sen sprawił, że mi się po prostu przypomniały wszystkie dobre chwile z tym człowiekiem.

Ale naprawdę było ich mało. I tak szczerze to było mi z nim cholernie źle. Mam nadzieję, że za kilka dni mi miną głupie pomysły i natrętne myśli i wrócę do rzeczywistości.

[karolinkah137]

Udało mi się ) Zaczęłam o nim nie myśleć jak o ideale tylko jak o frajerze i to przez jego głupotę cieszy mnie to bardzo ) otóż wczoraj miałam pogrzeb wujka, a dzisiaj zmarł mój dziadek. Napisałam do niego, żeby szybko przyjechał, bo się stało coś ważnego. Wyszłam na chwilę z pokoju patrzę 6 nieodebranych połączeń od zastrzeżonego. W końcu odebrałam i odezwała się ona. Się pyta co się stało, a ja że to nie jej sprawa a ona swoje i że mój ex nie chce ze mną gadać, a ja to trudno się nie dowiecie. I po tym zaczęłam go nienawidzić za jego durność. Teraz jak myśle o nim to o samych złych momentach. I czuję, że mam przewagę nad nim, bo wiem, że się martwi, bo tak to by mógł olać mojego smsa. Znam go na tyle, że wiem, że po prostu nie chciał wyjść przed nią na frajera, że leci na moje skinienie. A ona starała się popisać przed nim, starała się być taka jak ja, jak z nią rozmawiałam. Średnio jej to wychodziło, bo nie wiedziała co ma robić. A ja byłam spokojna i nie styrałam jej jeszcze. Mam satysfakcję. Niedługo jadę z koleżanką do tej szkoły co ona chodzi, bo jedziemy odwiedzić starych znajomych to wtedy ją styram, przed całą szkołą. Zastanowię się nad tym. A z mojego byłego i tak już wszyscy się śmieją, że poleciał na takie coś i mówią, że po prostu szuka pocieszenia w byle czym. Bo ona ani ładna, ani fajna ani mądra. Nawet jego kuzyni tak mówią. A ja się skupiam na sobie, w tym tygodniu zmiana fryzury w końcu na tą wymarzoną i niedługo profesjonalna sesja zdjęciowa na zakmnięcie rozdziału z nim. Jest pięknie <3

[90agnieszka90]

Tylko teraz mam myśli że nikt już mnie nie pokocha, że nikomu się nie spodobam

[apolonja]

Napisane przez 90agnieszka90

Tylko teraz mam myśli że nikt już mnie nie pokocha, że nikomu się nie spodobam

Głupoty gadasz

[nikiii]

Napisane przez 90agnieszka90

Tylko teraz mam myśli że nikt już mnie nie pokocha, że nikomu się nie spodobam

Ach, mam tak samo. Trzeba zacisnąć zęby i walczyć o lepsze jutro dla samej siebie... Ja jeszcze nie mam na to siły, ale czuję, że jest lepiej z każdym dniem...

[apolonja]

Dziewczynki trochę wiary w siebie

[Amambada]

Napisane przez karolinkah137

Udało mi się ) Zaczęłam o nim nie myśleć jak o ideale tylko jak o frajerze i to przez jego głupotę cieszy mnie to bardzo ) otóż wczoraj miałam pogrzeb wujka, a dzisiaj zmarł mój dziadek. Napisałam do niego, żeby szybko przyjechał, bo się stało coś ważnego. Wyszłam na chwilę z pokoju patrzę 6 nieodebranych połączeń od zastrzeżonego. W końcu odebrałam i odezwała się ona. Się pyta co się stało, a ja że to nie jej sprawa a ona swoje i że mój ex nie chce ze mną gadać, a ja to trudno się nie dowiecie. I po tym zaczęłam go nienawidzić za jego durność. Teraz jak myśle o nim to o samych złych momentach. I czuję, że mam przewagę nad nim, bo wiem, że się martwi, bo tak to by mógł olać mojego smsa. Znam go na tyle, że wiem, że po prostu nie chciał wyjść przed nią na frajera, że leci na moje skinienie. A ona starała się popisać przed nim, starała się być taka jak ja, jak z nią rozmawiałam. Średnio jej to wychodziło, bo nie wiedziała co ma robić. A ja byłam spokojna i nie styrałam jej jeszcze. Mam satysfakcję. Niedługo jadę z koleżanką do tej szkoły co ona chodzi, bo jedziemy odwiedzić starych znajomych to wtedy ją styram, przed całą szkołą. Zastanowię się nad tym. A z mojego byłego i tak już wszyscy się śmieją, że poleciał na takie coś i mówią, że po prostu szuka pocieszenia w byle czym. Bo ona ani ładna, ani fajna ani mądra. Nawet jego kuzyni tak mówią. A ja się skupiam na sobie, w tym tygodniu zmiana fryzury w końcu na tą wymarzoną i niedługo profesjonalna sesja zdjęciowa na zakmnięcie rozdziału z nim. Jest pięknie <3

Moje kondolencje z powodu śmierci dziadka, mój dziadek również dzisiaj odszedł...

brawo za podejście. Najważniejsze to dbać o siebie i cieszyć się życiem, niezależnie od tego czy jest się w związku, czy po związku, czy też przed związkiem.

Jest pięknie, życie jest piękne, tylko same sobie je czasami komplikujemy niepotrzebnie. Sama sobie bigosu narobiłam znowu...
A miało być tak pięknie

[karolinkah137]

Amambada, to prawda trzeba dbać o siebie. A co takiego zrobiłaś?
Czułam, że on tęskni i się mną interesuje i przez to czułam taką wyższość. Wiem, że go boli, że sobie radzę, że mam świetne przyjaciółki i że odnowiłam kontakty. Wszystkie mówią, że w końcu wróci, ale jakoś mnie to co raz mniej interesuje. Nie mówię, że nie będę miała jeszcze czasami doła, bo pewnie tak będzie, ale w końcu się nie zastanawiam, że to moja wina i co mogę zmienić
Również szczere kondolencje dla ciebie..

[Amambada]

Co zrobiłam? W sumie to nie wątek do opisywania tej sytuacji, ale w skrócie:
Wpakowałam się w trudny związek. Mam chyba szczęście do takich. Mój facet mówi, że mnie kocha, że ze mną chce spędzić życie, w ogóle jest cud, miód i orzeszki, (znamy się bardzo krótko - dwa miesiące)
...z drugiej strony ma cały czas na tapecie byłą + dziecko w drodze. Matko bosko. Od początku wiedziałam o wszystkim, a jednak się wpakowałam. A to mogła być przecież któraś z Was/Nas... :/
Ja wiem, każdy zasługuje na szczęście, może to zła kobieta była, ale ja nie chcę być szczęśliwa czyimś kosztem, zwłaszcza tak dużym kosztem. On się upiera, że ze mnie nie zrezygnuje, za to ja... mam poważne wątpliwości czy tak powinno być, bo przecież i ja za parę lat mogę się znaleźć w takiej sytuacji.
Bardzo poważnie się zastanawiam czy nie wrócić do tego wątku...
To świetny facet, zaangażowałam się w tą relację, ale jednak chyba nie tędy droga.
Tak się kończą historie jak z filmu

"Nie zawsze pewne bywa
Że wszystko dobrze skończy się
Jak tez pewności nie ma
Że coś się musi skończyć źle
Lecz nawet gdy wiadomo
Że coś niedobrze skończy się
To można mieć nadzieję
Ze dobrze zacznie się..."

[201607040946]

Napisane przez 90agnieszka90

Tylko teraz mam myśli że nikt już mnie nie pokocha, że nikomu się nie spodobam

Zobaczysz, że zaraz pojawią się chętni

[elvegirl]

Napisane przez kaguya

Zdziwiłam się, gdy przed chwilą napisał, że nie dałam mu niczego wyjasnić ale co tu wyjaśniać?

Naprawdę się zdziwiłaś? Ptaszek się przyzwyczaił do obecności dwóch dziupli i wiadomo że mu to nie w smak i w miarę swojego egocentryzmu spróbuje delikatnie zawrócić Cię z drogi buntu

[201607040946]

Napisane przez elvegirl

Naprawdę się zdziwiłaś? Ptaszek się przyzwyczaił do obecności dwóch dziupli i wiadomo że mu to nie w smak i w miarę swojego egocentryzmu spróbuje delikatnie zawrócić Cię z drogi buntu

Wcięło mi posta
Tak, naprawdę się zdziwiłam, ale to kolejny dowód na to, że on ma wszystko i wszystkich gdzieś. Odpisałam mu to samo: nie ma co wyjaśniać, nie pisz więcej

[elvegirl]

Napisane przez kaguya

Tak, naprawdę się zdziwiłam, ale to kolejny dowód na to, że on ma wszystko i wszystkich gdzieś.

No właśnie, kolejny dowód, czyli żadna nowość, czyli nic dziwnego

[201607040946]

Napisane przez elvegirl

No właśnie, kolejny dowód, czyli żadna nowość, czyli nic dziwnego

Wiesz, ja czasami naprawdę wierzyłam w niektóre rzeczy, które mówił: po ostatniej ostrej kłótni (a on nigdy nie traci panowania nad sobą!), gdy powiedziałam, że nie będę z nim sypiać, zgodził się i nawet powiedział, że tak będzie nam się łatwiej obcowało oczywiście, gdy byłam u niego po tym po przyjacielsku, przespaliśmy się a następnego dnia znowu kusił jak zwykle. Już kilka razy mówił o przyjaźni (z tamtą dziewczyną tak samo), ale potem zawsze, już po fakcie, mówił, że nie może inaczej
poza tym, próbowałam nawet uwierzyć w niektóre inne rzeczy (wydawały się logiczne, bo w to, co mówił ogólnie o naszych stosunkach i tamtej dziewczynie, nie wierzyłam ani trochę; dlatego dziwi mnie, że ona wierzyła (znowu!!!)i uważała, że to ja jestem tą złą), ale właśnie, kolejny raz nie wyszło tak, jak chciał
Po prostu potrzebowałam kolejnego dowodu na to, że niewarto, łatwiej mi było całkowicie odejść. Skoro nie ma po co się starać (nawet tylko dla seksu), to nie widzę sensu.

Wiem, że dobrze zrobiłam.
Może teraz otworzę się na nowe znajomości. Bo chętni są.

[elvegirl]

kaguya, najważniejsze że W KOŃCU przestałaś widzieć jakikolwiek sens Przyznam, że nie mogłam się doczekać tej chwili

[201607040946]

Napisane przez elvegirl

kaguya, najważniejsze że W KOŃCU przestałaś widzieć jakikolwiek sens Przyznam, że nie mogłam się doczekać tej chwili

Ale się doczekałaś No, ja sensu już nie widzę żadnego.

[nikiii]

A ja... weszłam na czata W zasadzie nie wiem po co. Nie szukam tak zwanego klina, pocieszyciela. Oczywiście musiałam oddzielić ziarno od plew, ale popisałam sobie z kilkoma osobami płci przeciwnej. Nie flirtowałam. Pisałam z jednym starszym panem, którego poprosiłam o radę. Pisałam z rówieśnikami. I powiem Wam, że pomogło. Jeszcze o 15:00 ryczałam w poduszkę, potem nawet jeśli pomyślałam o swoim eks to tak obojętnie, bez łez. Myślę, że nie ma co na siłę szukać wrażeń, ale też niczego nie wykluczać, nie zamykać się na innych. W zasadzie taka zwykła rozmowa uświadomiła mi, że na moim byłym świat się nie kończy, że mam dopiero 24lata i jeszcze mam szansę na szczęście i na to, że komuś się spodobam i uzna mnie za interesującą osobę. Owszem, zdarza mi się płakać, ale to już nie jest taka bezdenna rozpacz. Czasem spojrzę na nasze wspólne zdjęcia i jest mi żal, że tak to się skończyło...bo jednak sześć lat to kawał czasu. Tej nocy mi się śnił. Siedział i trzymał mnie za rękę. Obudziłam się z uśmiechem na ustach, no a potem...przypomniałam sobie, że to już nie wróci

[Malla]

Napisane przez Onnaa88

rockandrollqeueen
Ja tez szukam,i próbuje na normalna umowę ale to strasznie trudne.
To co dzieje,sie u nas w kraju przechodzi ludzkie pojęcie
Do tego ten nienormowany czas pracy,dlatego u mnie w zakładzie trzeba pracować 7 dni w tygodniu i tak juz prawie 3 tygodnie
Wszystkiego sie odechciewa,czytałam na internecie o tym ninormowanym czasie pracy i podobno trzeba zachować 40 godzin w tygodniu,a gdzie indziej piszą co innego i juz sama nie wiem jak to jest
Pogodzić studia z praca ja sobie tego nie wyobrażam,bo wiem ze u nas takich osób nie chcą do pracy co biorą dużo wolnego i takie co nie chcą chodzić w wekendy

Hej, ja pracowałam po 3 roku studiów na infolinii na umowę zlecenie, praca 24/7.

Napisane przez apolonja

Czuję się z tym POTWORNIE, nie wiem co się stało. A najgorsze jest to, że ja się po prostu już z kimś spotykam. Odrzucam wciąż myśli o byłym, ale one same wracają.

Nie wiem, czy ja serio jestem jakaś nienormalna? Myślałam, że wszystko jest okej, bo w sumie było. Byłam szczęśliwa, radosna, a teraz się czuję jakbym się rozstała z nim 2 dni temu, a nie rok temu.

Zdarza się. Miałam tak niedawno. Nie masz się czym przejmować, znajdź sobie zajęcie, rozsyp mąkę po pokoju czy coś Jak przestaniem się nad tym zastanawiać, to sen odejdzie do przeszłości razem z nim

Napisane przez Amambada

Moje kondolencje z powodu śmierci dziadka, mój dziadek również dzisiaj odszedł...

Amambada, karolinkah137, przykro mi Jakie rozstania stają się mało ważne w obliczu prawdziwego odejścia...

Czyli pan ze sklepu zostanie niedługo ojcem? Jakie ma relacje z byłą? Co Ci o niej opowiadał? Poznałaś ją?

[pewnaKa]

Napisane przez Amambada

Co zrobiłam? W sumie to nie wątek do opisywania tej sytuacji, ale w skrócie:
Wpakowałam się w trudny związek. Mam chyba szczęście do takich. Mój facet mówi, że mnie kocha, że ze mną chce spędzić życie, w ogóle jest cud, miód i orzeszki, (znamy się bardzo krótko - dwa miesiące)
...z drugiej strony ma cały czas na tapecie byłą + dziecko w drodze. Matko bosko. Od początku wiedziałam o wszystkim, a jednak się wpakowałam. A to mogła być przecież któraś z Was/Nas... :/
Ja wiem, każdy zasługuje na szczęście, może to zła kobieta była, ale ja nie chcę być szczęśliwa czyimś kosztem, zwłaszcza tak dużym kosztem. On się upiera, że ze mnie nie zrezygnuje, za to ja... mam poważne wątpliwości czy tak powinno być, bo przecież i ja za parę lat mogę się znaleźć w takiej sytuacji.
Bardzo poważnie się zastanawiam czy nie wrócić do tego wątku...
To świetny facet, zaangażowałam się w tą relację, ale jednak chyba nie tędy droga.
Tak się kończą historie jak z filmu

"Nie zawsze pewne bywa
Że wszystko dobrze skończy się
Jak tez pewności nie ma
Że coś się musi skończyć źle
Lecz nawet gdy wiadomo
Że coś niedobrze skończy się
To można mieć nadzieję
Ze dobrze zacznie się..."

Z tym facetem z cukierni?
hmm...z boku to wygląda trochę kiepsko,zwłaszcza z tym dzieckiem.
nie chcę Ci tutaj dawać wielkich rad, ale powiem Ci,ze póki jeszcze nie wkręciłaś się za bardzo, to to przemyśl,bo 2 miesiące,to jednak mało.
ale rób co Ci serce podpowiada

ja także zaczęłam się spotykać z pewnym facetem i niby wszystko ok,ale nie wiem,czy to jest to. Nie wiem,czy to nie jest przypadkiem tak,że chce tylko załatać tę dziurę,która została mi po ex, ma wrażenie,że jest dla mnie za....spokojny

[Drakan]

Napisane przez kaguya

Zobaczysz, że zaraz pojawią się chętni

E ta, u mnie jak na razie od prawie 4 miesięcy tylko jeden i to jeszcze 16 - latek

[pewnaKa]

Napisane przez Drakan

E ta, u mnie jak na razie od prawie 4 miesięcy tylko jeden i to jeszcze 16 - latek

no to przynajmniej nie byłoby nudno

[CheriCheriLady]

Widzę,że na moje posty nikt nie reaguje.
Dziś przyszedł do szkoły,podszedł do mnie,że chce porozmawiać,ja odparłam ,że nie mamy o czym a on:zrywasz? ja: tak. on:że co?tylko dlatego ,że się pokłóciliśmy?Do końca dnia z nim nie rozmawiałam,jedynie kilka lekcji później powiedział,że mam się ogarnąć.Odparłam,że niech inną traktuję jak szmatę.
Teraz dzwoni,odebrałam raz,powiedział:na ch*j ja się tak starałem,po co to było?patrze nieźle Ci zależało.
Dziewczyny Już nie wiem co pisać...Nikt nie wierzy we mnie.
Czytam "kobiety ,które kochają za bardzo"...Jakbym czytała o sobie książkę.
Czy ja jeszcze mam szansę wyrwać się z tego bagna raz na zawsze i wejść kiedyś w normalny związek?

[90agnieszka90]

Napisane przez nikiii

A ja... weszłam na czata W zasadzie nie wiem po co. Nie szukam tak zwanego klina, pocieszyciela. Oczywiście musiałam oddzielić ziarno od plew, ale popisałam sobie z kilkoma osobami płci przeciwnej. Nie flirtowałam. Pisałam z jednym starszym panem, którego poprosiłam o radę. Pisałam z rówieśnikami. I powiem Wam, że pomogło. Jeszcze o 15:00 ryczałam w poduszkę, potem nawet jeśli pomyślałam o swoim eks to tak obojętnie, bez łez. Myślę, że nie ma co na siłę szukać wrażeń, ale też niczego nie wykluczać, nie zamykać się na innych. W zasadzie taka zwykła rozmowa uświadomiła mi, że na moim byłym świat się nie kończy, że mam dopiero 24lata i jeszcze mam szansę na szczęście i na to, że komuś się spodobam i uzna mnie za interesującą osobę. Owszem, zdarza mi się płakać, ale to już nie jest taka bezdenna rozpacz. Czasem spojrzę na nasze wspólne zdjęcia i jest mi żal, że tak to się skończyło...bo jednak sześć lat to kawał czasu. Tej nocy mi się śnił. Siedział i trzymał mnie za rękę. Obudziłam się z uśmiechem na ustach, no a potem...przypomniałam sobie, że to już nie wróci

Kurczę,ja też jakoś mam ochotę wejść na czat,tylko zastanawiam się czy tam są jeszcze jacyś wartościowi ludzie czy sami erotomani? Kurczę, moja mama poznała swojego partnera na czacie i już są 7 lat razem

[nikiii]

Napisane przez 90agnieszka90

Kurczę,ja też jakoś mam ochotę wejść na czat,tylko zastanawiam się czy tam są jeszcze jacyś wartościowi ludzie czy sami erotomani? Kurczę, moja mama poznała swojego partnera na czacie i już są 7 lat razem

Agnieszko, są tylko nie oszukujmy się, jednak zboczeńcy przeważają

Spotkałam się z nim dziś. Oficjalnie ze mną zerwał. I mimo, że było kulturalnie i w ogóle nie płakałam przy nim, nawet sobie pożartowaliśmy to... teraz siedzę i przeglądam zdjęcia i beczę