|
|
#2251 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
wstalam, niedlugo wychodze do pracy..
od wczoraj jadlam tylko jednego banana.. rano zaczely sie juz wymioty.. nie mam sily i ledwo trzymam sie na nogach znow to samo Noc - prawie nieprzespana, ciagle sie budzilam i nie moglam zasnac glebokim snem.. nie mam na nic siły, nic mi sie nie chce..brak mi wiary w lepsze jutro.. brak nadzieji..
__________________
|
|
|
|
|
#2252 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 177
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Dziewczyno ile Ty jeszcze razy zamierzasz przez to przechodzić??
Mój związek też był toksyczny, pewno czytałaś już o tym- postanowiłam odejść, ale ponieważ ciągle się kochaliśmy, oboje cierpieliśmy.. czy bolało? bolało jak cholera!! początkowo żałowałam swojej decyzji, chciałam wrócić, ale oboje wiedzieliśmy, że to nie ma sensu... i dziś z perspektywy czasu nie żałuję... odżyłam na nowo...a cierpiałam,bo sama sobie na to pozwoliłam, nie mogąc dopuścić zdrowych myśli do głosu też się bałam samotności, że nigdy już nie znajdę takiego fajnego faceta...(u mnie też był to pierwszy poważny związek) a dziś?? jestem szczęśliwa z kimś innym i nie żałuję, że tak wyszło... wiem,że z tamtym chłopakiem się kochaliśmy,ale nie byłabym z nim szczęśliwa... naprawdę szkoda psychiki na toksyczne związki...one bardzo wyniszczają, wiem coś o tym...szczęście czeka na nas, tylko musimy pozwolić mu przyjść... uwierz to w końcu i wykreśl go ze swojego życia...on już się nie zmieni, bo nie umiecie już ze sobą być i nic tu nie pomoże (przecież sama wiesz, że nawet rozstanie nie pomogło) serio dość już mam czytania o tym jak on Cię krzywdzi dla kilku marnych chwil namiastki szczęścia...serio chcesz dalej marnować życie? uwierz doświadczonej osobie- NIE WARTO!!! ZA NIC W śWIECIE NIE WARTO |
|
|
|
|
#2253 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 118
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Oczywiście że nie warto. Mój beznadziejny związek z "namiastą szczęścia" trwał 6 lat! mija miesiąc i jakoś żyję. Tylko nic na siłę. Mi też przyjaciele doradzali zakończenie tego. Sama jednak musiałam dojść do tego że ten człowiek mnie krzywdzi a ja sobie bez niego poradzę! nikt i nic nas nie zmusi do podjęcia ostatecznej decyzji i pogodzenia się z rozstaniem... niestety. Same sobie musimy powiedzieć że to koniec i że ten etap życia już nie wróci! Życzę wytrwałości i konsekwencji
Buziaki
__________________
' Jeśli coś jest warte grzechu- to grzech nie skorzystać!' ![]() |
|
|
|
|
#2254 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
ja dzis nie poszlam do pracy, nie bylam w stanie isc.. kolejny dzien bez jedzenia, kolejne wymioty..
nie poszlam do pracy, bo niechce byc sama z dzieciaczkiem pol dnia.. nie pomaga mi to.. nie da sie nie myslec.. nie moge spac.. snil mi sie.. napisalam mu wczoraj list.. bardzo dlugi list, (bez wyznan milosnych) opisujac co czuje i jak sie czuje.. i jak ja widzialam te ostatnie dni odpisal mi miedzy innymi : *ze to definitywny koniec i on o tym wie, ze boi sie ze ja sobie znow z tym nie bede mogla poradzic..ale jemu latwiej..ze on chyba nawet juz poradzil (z dopiskiem sad but it true) *podziekowal mi za wszystko, napisal ze jestem cudowna, ze teraz tez ma okazje zeby sie od tego odciac to moze dlatego tak postanowil, bo akurat jest szansa i mozliwosc (no caly tydzien pracy napewno jest szansa dla niego) *ze on wie ze jesli bede rozpieszczana kochana i dobrze traaktowana beda cudowna jak zawsze, i stworze z kims zwiazek *jednak na to bysmy my byli znow ze soba (choc ja o schodzeniu nie pisalam) nie ma szans, bo za duzo sie podzialo..on byl nieodjrzaly a teraz jest juz napewno za pozno na naprawianie *ze to jaki jest m te pozytywne cechy jakies ktore ma to moja zasluga, ze mi dziekuje, ze mnie nie zapomni, ze do konca zycia zostawi wszystkie pamiatki po mnie itd itd A ja ;( a ja sie podlamalam.. wiem ze to dopiero 2 dzien, ale nie umiem tego z siebie wyrzucic.. jeszcze napisalam mu smsy.. nie radze sobie z tym.. chce byc silna a nie umiem To co pisala ktoras z Was, tez nie umiem spojrzec na faceta jak na faceta, bierze mnie obrzydzenie.. nie umiem sobie nawet wyobrazic ze mialabym z kims cos robic Dziewczyny Jak przez te 2 dni.. mogl byc kochany.. jak mogl mowic te mile rzeczy..jak w niedziele chcial sie spotkac i negocjowac a pozniej mu sie odwidzialo.. teraz ja zaluje.. ze z nim spokojnie nie pogadalam..bo sie obwiniam ze moglo by byc dobrze a w tym momencie chcialabym tylko tego : byc blisko niego i by bylo dobrze nie wyobrazam sobie zycia bez niego
__________________
|
|
|
|
|
#2255 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 6 326
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
nadia07 - wiem Kochana co czujesz i wiem, ze Ci trudno, ale sama widzisz, ze musisz cos z tym wsyztskim zrobic, znalezc sobie na poczatku jakies zajecie, bedzie trudno.. ale na pewno dasz rade to przetrwac i tak jak dziewczyny pisza bedziesz szczesliwa...
|
|
|
|
|
#2256 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 177
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Nadia wiem co przeżywasz i mi Ciebie też szkoda
![]() ale powiem Ci,że bardzo dobrze sie stało,że on podjął w końcu taką decyzję teraz mi nie uwierzysz,ale za jakiś czas sama będziesz tak uważała-ZOBACZYSZ |
|
|
|
|
#2257 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 786
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Nadia
sorry, ale to chyba lepiej dla Ciebie, bo to co Was łączyło przypominało raczej cierpienia, niż związek oparty na miłości. Nie łatwo sie podnieść, ale musisz być silna!! dobrze, że teraz się tak stało, a nie za kilka lat, bo było by ci jeszcze trudniej Dawno nie psiałam, ale zawalona jestem robotą, przygotowuję się do ostatniego występu i późno wracam do domu w ogóle to cos dziwnego się ze mną dzieje, ale ok...
|
|
|
|
|
#2258 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Nadia musisz byc dzielna... nie mozesz sie załamywać... to nie miało sensu, tylko sie raniliscie... wiemy ze teraz wydaje Ci sie ze to najgorsze co moglo Ci sie przytrafic ale pomysl, że to nie pierwszy raz... i nie bylby ostatni. a teraz moze byc koniec. to smutne ale Twoja milosc nie wystarczy by Was utrzymac... bedzie dobrze...
Martusia, a co sie dzieje? daj znac jak bedziesz miala czas co slychac
__________________
Czas na zmiany! (TŻ może zostać... |
|
|
|
|
#2259 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 786
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Michalewa
nie wiem co się dzieje niby jest ok, ale inaczej niż przed, nie ma tej adrenalinyJ się stara a na mnie jakoś to nie działa ok dziwna jestem
|
|
|
|
|
#2260 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
dziekuje dziewczyny za slowa pocieszenia i dodawanie otuchy..
bardzo sie obwinialam..wiedzac ze to on znow pare razy zapieprzyl.. ze to w gruncie rzeczy byla jego wina.. a ja sie obwinialam o swoje reakcje ktore byly w gruncie rzeczy normalne.. Natomiast popoludniu po za zalem rozstania i ze to sie tak skoncyzlo..poczulam ogormny przypyw zlosci.. bo wyglada na to : ze tydzien i 2 dni temu byl mnie pewien, kochalbla bla, pt, sb - prawie jak para, pozniej mnie oklamal, pozniej w ndz zachowywal sie skruszony jakby chcial byc ze mna.. pozniej juz mu sie odwidzialo a dzis okazuje ze najprawdopodbnie 2 dni od takiego definitywnego rozstania on znow chyba ma juz pocieszycielke :O poprostu mnie wcielo..Ktos mi zasugerowal ze skoro nagle sie taki obojetny zrobil , to ze moze juz kogos znalazl, pomyslalam to samo.. zadzwonilam.. pewna siebie pytajac czy znow juz kogos znalazl>? czy kogos ma.. i wyszlo na to ze ZNOW o dziwo po 2 dniach ktos sie NAGLE(taa) pojawil :O Uslyszalam ze decyzje podjal niezaleznie sam a pozniej sie ktos pojawil :O A ja do niego : ciekawe ze znow 2 dni zaraz po rozstaniu a on bezczelnie < ze chyba ma taki NIEFART ![]() I ironicznie zapytalam gdzie ja poznal powiedzial niewazne. Zapytalam taa calowaliscie sie juz pewnie a on : niech Cie to nie interesuje, to nie ma znaczenia ![]() co oznacza chyba jedynie TAK ![]() Szok Szok Szok.. wykrzyczalam mu na koniec ze go nienawidze i rzucilam sluchawka.. Musze sie trzymac.. zaprzec nogami rekami, rozumkiem... ale przejsc przez to.. on ma zaburzenia osobowosci i morlanych zachowan ![]() Poltoratygodnia temu chcial ze mna mieszkac, 3 dni temu bylo OK jakbysmy para byli a teraz takie cos.. CHORY czlowiek :/ Ja tez mam swoje wady, minusy .. itd.. ale bez przesady
__________________
|
|
|
|
|
#2261 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 4 931
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Nadia,ale czemu Ty dzwonisz do niego?Wypytujesz?W jego oczach tylko tracisz godnośc.Pomijając fakt,że skoro nie jesteście razem to nawet on ma prawo nie odpowiadac na te pytania...
Wg mnie masz tendencje do zaborczych zachowań,pszepraszam,ze to mówie,ale chce tylko jak najlepiej dla Ciebie |
|
|
|
|
#2262 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Cytat:
tak tak, wiem wiem. Rzeczywiscie mam tendencje do zaborczosci oj wielka.. ale teraz chcialam tylko wiedziec czy rzeczywiscie jest inna (czy znow powtarza sie dokladnie ta sama historia co pol roku temu).. poprostu musialam wiedziec.. czy mam racje .. i czy mial taki tupet.. by nagle mu sie w ciagu zaledwie 2 dni ZNOW odwidzialo i ZNOW znalazl sobie pocieszycielke - tani substytut )ot tyle.. i jest mi lzej.. od tamtego czasu cisza i nie mam zamiaru sie do niego odezwac - nawet slowem.. Pewnie z czasem znow bedzie zalowac.. coz jego strata ![]() A co do tego ze ma prawo nie odpowiadac na te pytania.. niby tak.. ale skoro bylismy te 5 lat ze soba i to on sie jeszcze tydzien deklarowal.. to podle ze juz (Znow) ma pocieszenie... jak to swiadczy wogole o nim? Ze niby co? za kilka dni okaze sie ze nowa "kolezanka" ma wady badz brakuje jej moich cech .. i znow bedzie to samo? A moze chcial zataic ze ma inna..a ja naiwna bym sie dalej obwiniala? Dobrze jest jak jest.. niby ma prawo nie odpowiadac na te pytania.. a ja mam prawo tez wiedziec..czy po 2 dniach juz mial okazje sobie kogos znalezc i ze mu to tak latwo przyszlo..
__________________
|
|
|
|
|
|
#2263 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Nadia sama widzisz jaki z niego sukinsyn (nie obrazajac jego mamy) po prostu aż żal jak to sie taki facet uchował przy Tobie... Skoro już wiesz ze znalazl sobie pocieszycielke to zostaw. Nie kontaktuj się, bo to tylko bardziej dobija. a jego umacnia w poczuciu własnej wszechmocy (obrzydlistwo!).
Martusiu to jest normalne! smutne ale normalne... zawsze najfajniejszym etapem w zwiazku jest przedbycie ze sobą:P znaczy się etap flirtu i niepewnosci... ahhh jak za tym tesknie...
__________________
Czas na zmiany! (TŻ może zostać... |
|
|
|
|
#2264 |
|
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 786
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Michalewa
ale mnie pocieszyłaś, ja myślałam, ze to tylko przejściowe i bedzie znów tak błogo, no cóż, trzeba sie z tym pogodzić i przejśc do kolejnego etapu, co nie zmienia faktu, ze jestem szczęsliwa, ze Go mam
|
|
|
|
|
#2265 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 713
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Martusia ciesz sie ze go masz. nawet nie wiesz jak ci zazdroszcze, i moim innym kolezanką jak mowią o swoich chłopakach...az nie moge tego słuchać.
|
|
|
|
|
#2266 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
dziekuje dziewczyny
macie racje i ja to wiem musze dac jakos rade..jeszcze nie wiem jak ..ale zapre sie nogami i rekami.. i jakos to przejde w miare spokojnie. Dzis sie obudzilam o 2 w nocy i zwymiotowalam.. poprosilam mame zeby byla przy mnie dopoki nie usne.. Troche jednak nerwow mnie to kosztuje, choc juz to do mnie dociera i z tym walcze !! (wczoraj zjadlam doslownie 1 kromke , od hmm.. soboty wieczor i przez ponad godzine bolal mnie brzuch )Ogolnie to nie wiedzialam ze glupota i podlosc ludzkie, moga siegac takich granic.. ale oczywiscie nie mam jak o tym napisac na forum publicznym, bo obawiam sie ze ex jeszcze czytuje moj wizaz :/ W weekend uczelnia a ja sie juz zastanawiam w co sie ubrac..nie wiem czy moje myslenie jest spowodowane tym ze zostalam zraniona? Tym ze chce przyspieszyc jakos czas? Ale przynajmniej lepiej ze mysle tak, niz ze sie nikomu nie pokaze Wczoraj nawet bylam na dlugim spacerze z przyjaciolka. Oczywiscie slyszalysmy ochy i achy w naszym kierunku.. dobre na podbudowanie sie.. i dowartosciowanie (nawet jesli te ochy i achy padaja z ust czlowieka ktory nas zupelnie nie interesuje, badz robi tak notorycznie w stosunku do kazdej atrakcyjnej dziewczyny).. ale przynajmniej utwierdzilysmy sie w przekonaniu, ze nie jest z nami jeszcze tak zle Tak sobie pomyslalam ze jednak mam malo znajomych.. ze mam bliskich, najblizszych : rodzine , kilku przyjaciol (ale wiadome znajomych duzo nie mialam bo byl TZT i CI najblizszi) i jakby tu teraz odzyc?!
__________________
|
|
|
|
|
#2267 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 4 931
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Nadia,czas,czas i jeszcze raz czas...To jedyne lekarstwo.
Odbudujesz znajomości,nawiążesz nowe.Nawet nie wiesz ile ludzi teraz jest wokół mnie,w porównaniu do tego co było gdy byłam z eksem Zobaczysz,będzie dobrze,tylko musisz sobie dać czas
|
|
|
|
|
#2268 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Cytat:
moze juz powiedziec NIE KOCHAM? nie myslisz o nim wcale? nie tesknisz juz?
__________________
|
|
|
|
|
|
#2269 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 118
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
ja nie jestem miesiąc. Nie kocham- moge to powiedzieć. Jeszcze mu za to rozstanie podziękuję. Chociaż mam żal że to tak załatwił a nie inaczej. Myślę ale rzadko i już nie w taki sposób. Przejdzie uwierz. Trzeba tylko chcieć!
__________________
' Jeśli coś jest warte grzechu- to grzech nie skorzystać!' ![]() |
|
|
|
|
#2270 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 4 931
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Nadia,rozstałam się dokładnie rok i 2 miesiące temu.
Czasem pomyślę o eksie,ale to chyba normalne,tak mi się zdaje.Jeśli chodzi o tęsknote to tęsknie za bliskością,za stałym związkiem z kimś,bo od tego czasu miałam tylko kilka romansów i romansików,ale nie weszlam w normalny związek.I tego mi brakuje. I myślę,że już nie kocham,choć sentyment pozostanie na zawsze. |
|
|
|
|
#2271 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
kurcze
ja sie tego boje.. nie chce wspominac, wracac do tego, myslec sentymentem.. boje sie czegos takiego i nie chce czegos takiego ![]() jestem tym przerazona..
__________________
|
|
|
|
|
#2272 |
|
BAN stały
Zarejestrowany: 2005-10
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 4 931
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Ale już nie będzie boleć.
Poza tym myślę,że dziewczyny,które znalazły nową miłość też inaczej na to patrzą-ja tak jak mówiłam nie znalazłam. |
|
|
|
|
#2273 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
ja mam dzis straszny przyplyw..
byc moze tez dlatego ze on jednym malym szczegolem, jedna *******a sprawil ze mi bardzo zle (jeszcze gorzej).. czuje sie taka.. nic nie warta.. blee.. moglo by to juz minac.. Poltoratygodnia temu bylam ta jedyna - teraz jestem NIKIM (heh zabawne..) Po za tym dzis mam placzliwy dzien.. poprostu chcialabym zeby to juz minelo.. a jakos dzis wszystkie mysli, wspomnienia, piekne slowa powracaja.. wciaz kolataja w glowie.. wciaz slysze to echo "Kocham Cie" ... i chce myslec o czym innym itd.. to to wraca ![]() a na dodatek pojawia sie mysl, ze ja sie mecze a on teraz juz ma to wszystko za soba i siwetnie spedza czas swej wolnosci..
__________________
|
|
|
|
|
#2274 |
|
Rozeznanie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Niadia i dlatego musisz jak najszybciej się uwolnic od tych mysli... przetrawić, przeboleć, przepłakać i...zapomnieć... uda się...!
Martusia wybacz... to nie jest tak że juz zawsze bedziecie się sobą nudzic;p po prostu musisz się przezwyczaic do braku adrenalki przy pytaniu "to bedziemy razem czy nie" a zobaczysz, znajdą się inne ciekawe rzeczy którymi mozesz się cieszyc przy nim i czuć się szczesliwa i błogo:P musisz przejsc do kolejnego etapu
__________________
Czas na zmiany! (TŻ może zostać... |
|
|
|
|
#2275 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Ja dzis wstalam z niezlym przyplywem i dolem
poprostu smutno.Znow sie obudzilam o 2 w nocy.. znow o tej samej porze dokladnie co wczoraj. Znow bylo mi niedobrze i znow byla mama przy mnie az zasne spowrotem. Na dodatek snil mi sie.. Snilo mi sie ze mial status na gg "aga cos tam cos tam".. a ja z nim na tym GG rozmawialam i on chcial zebysmy byli znow razem, ze tylko mnie kocha.. a z tamta sie spotykal po to zeby mniej o mnie myslec i zaglyszyc uczucia do mnie" blabla bla.. tragedia!Na dodatek widzialam jego prawdziwy realny status "unbelievable" i nie umiem o tym poprostu nie myslec... Zaczelam w google szukac moze jakis piosenek o tym tytule, zeby sprawdzic o co chodzi dokladnie. Znalazlam miedzy innymi jedna. Piosenke craiga Davida, ktora opowiada o milosci ..ze ja znalazl, ze teraz wie co to znaczy kochac, czym jest milosc, ze czuje jakby ta dziewczyne znal cale zycie bla bla Jest mi poprostu cholernie przykro. Jeszcze wczoraj napisal do mnie na gg z pretensjami o cos czego nie zrobilam, wiec chlodno odpisalam mu wiazanke co mysle i takze wspominajac o nowej pocieszycielce. Raczyl mi tylko napisac , ze sie myle (odnosnie tego). a ja sie dalej doluje, poprostu jest mi przykro.. juz tego nie bedzie.. juz tego NIE MA, nie ma NAS.. dopiero 5 dzien mija.. i tak sie jakos trzymam. Jeszcze co ciekawe w nocy podsiwadomie myslalam ze nie dam mu juz wrocic.. ze chyba cos mnie czeka jeszcze.. a mimo to tak cholernie przykro
__________________
|
|
|
|
|
#2276 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 6 326
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
nadia rozumiem Cie w 100 % :/ ja sie rozstalam z moim rok temu.. bylismy ze soba 4 lata i do tej pory siedze i rycze, chociaz wiem ze musze sie juz wziac w garsc - bo najgorzej zyc przeszloscia, tym co bylo, porownywac i ciagle myslec. ten "moj" spotyka sie juz z kims, widzialam wczoraj jego opis gdy go dodalam na gg :/ i po prostu myslalam ze oszaleje chociaz minal juz rok i on pewnie nawet nie pamietam jak ja mam na imie :/ a ja mysle o nim non stop.. i mowie Ci .. musimy znalezc sobie jakies zajecie i zyc tym co jest i tym co bedzie bo nam moze super milosc i super okazja do szczescia minac zanim sie obejrzymy jak bedziemy tak zyc tym co bylo... choc ta druga osoba ma to w dupie :/ bez sensu..
|
|
|
|
|
#2277 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
ckin2u ja pisze w jeszcze innym watku o rozstaniu troche czesciej niz w tym.. no i w tamtym watku widac moje zmiany nastroju (ktore trwaja caly dzien
)Mianowicie rnao dolek, pozniej przyplyw energi, pozniej przyplyw wpsomnien, pozniej znow podnoszenie sie z tego dolka.. i tak w kolko ![]() Mam nadzieje ze jak z nim nie bede rok to juz nic nie bede czuc.. ani sentymentu ani nic ![]() Choc tak jak mowie ciagle mam mieszane uczucia.. tu raz mysle ze bedzie jeszcze zalowac.. tu znow ze sie spotyka z inna wlasnie w tym momencie.. tu ze chcialabym z nim byc..a tu ze wcale nie bo mu nie zaufam i jest dupkiem, ktory cale zycie bedzie mnie zawodzic tu znow ze jest totalnym glupkiem, bo to on zrobil zle.. ja jestem cudowna i idealna..a on ma nasrane w glowie i niewiadomo czego oczekuje i ze nalepsza nie trafi (chyba ze bedzie go zdradzac i olewac a on sie bedzie na to godzic) i ze on chcial niby uciec od problemow.. ale przeciez on byl ich prowoderem , oklamujac, zawodzac zaufanie, krecac..wiec wcale od nich nie ucieknie..bo od samego siebie nie da sie uciec !! NO !! ide zaraz spac, bo dzis jestem wyjatkowo zmeczona, jutro uczelnia to pobede troche z kolezankami
__________________
|
|
|
|
|
#2278 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 6 326
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Cytat:
no to ja mam dokladnie to samo.. u mnie miesiac jestem szczesliwa i wszystko jest super, po czym 2 miesiace chodze i placze :? teraz mialam dluugie tygodnie placzu, ale w sumie ile mozna, trzeba wziac sie w garsc .. i moj tez zawsze spotykal sie z jakimis tam, po czym pisal do mnie ze za mna teskni bo to ja jestem ta JEDYNA... ;/ a teraz znowu sie z kims spotyka i pewnie jest szczesliwy bo nawet z gg mnie wywalil.. eh |
|
|
|
|
|
#2279 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
Cytat:
wiem ze jest trudno, bo sama jestem w takiej sytuacji.. ale poprostu niewarto.. same sie zadreczamy, a najgorsze jest ze tak ciezko nam przestac to robic ![]() Ja oczywiscie sledze jego statusy... i po co? Powinnam wziac sie w garsc , usunac go z gg w cholere.. zapominac.. ale nie umiem.. jest jeszcze hmm.. za wczesnie? Moze to jeszcze przez ta nadzieje ktora mi towarzyszy?! Nie mam pojecia, ale nie umiem tak poprostu ![]() Cale szczescie ze nie jestesmy 24h na dobe przybite.. jednak tak jak juz pisalam.. dla mnie poranki sa najgorszeee :/ Czlowiek sie budzi i na nowo do niego dochodzi : "nie zobaczysz go, nie wtulisz sie w jego ramiona, bo nie jestescie razem!! Zapomnialas juz?!" Naprawde nie wiem jak to opisac, ale kazdego ranka znow do mnie uderza ze to koniec.. jestem smutna.. ale popoludniami zaczynam myslec logicznie i stwierdzac ze to przeciez jego wina !! to on zrobil zle nie ja.. ja nie zrobilam NIC zlego.. to ON nie wie co to milosc.. co to naprawianie bledow, co to CIERPLIWOSC do ukochanej osoby i co to prawdziwy zwiazek a nie jakies zrywanie o wszystko. Teraz jestem pewna ze to definitywny koniec..ale jednak przylapuje sie ze ta nadzieja gdzies tam jeszcze powraca :/
__________________
|
|
|
|
|
|
#2280 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 483
|
Dot.: Nie umiem poradzic sobie z rozstaniem
yyy...pytanko mam...tak z innej beczki
wyobraźcie sobie,że spotkałyście się z facetem...no może 6 razy.po czym w rozmowie na gg on pisze...i tu cytuję : on (14-03-2008 17:21) oj G... G... ja (14-03-2008 17:21) czemu G a nie gosia? on (14-03-2008 17:22) a sam nie wiem ;d on (14-03-2008 17:22) Gosiu:PP ja (14-03-2008 17:22) małgorzato jak juz cos :PP ja (14-03-2008 17:22) zart... on (14-03-2008 17:23) ;d on (14-03-2008 17:23) ej ej on (14-03-2008 17:23) chwila on (14-03-2008 17:23) o kurde ja (14-03-2008 17:23) co? on (14-03-2008 17:23) ale odkrylem ;d on (14-03-2008 17:23) Ty masz na imie Magdalena przeciez prawda? jak byście zareagowały? ...żal.. .więcej spotkań na pewno nie będzie
__________________
Nie ma dwóch mężczyzn, którzy byliby tępi w jeden i ten sam sposób
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:35.




znow to samo


Buziaki


w ogóle to cos dziwnego się ze mną dzieje, ale ok...









macie racje i ja to wiem 

wyobraźcie sobie,że spotkałyście się z facetem...no może 6 razy.po czym w rozmowie na gg on pisze...i tu cytuję : 
