|
|
#2251 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 106
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
unknowngirl wiesz ja myślę, że wszystkiego trzeba się nauczyć
![]() Tego jak postepować po rozstaniu też. Wiadomo, jak się przeżyje coś takiego raz, drugi, trzeci to jest inaczej, łatwiej. Dla mnie np to jest pierwsze rozstanie w życiu (nie licząc licealnych miłości na 2 tygodnie) i też robiłam jakieś głupoty, wysyłałam smsy żeby wrócił itd. A to że większość dziewczyn wchodzi na ten wątek i wylewa swoje żale, to jest jakiś elemement terapii. Nie da się cały czas udawać, a chociaż na tym wątku można napisac, że się tęskni, kocha, chce powrotu itd. To pomaga, takie wyrzucenie z siebie wszystkich uczuć. kiziumiziu twoje życie, twoja sprawa. Ale nie piszesz nic o powrocie, o tym że się zeszliście, tylko o miłym wieczorze i o sexie. Pomijam już że wydaje mi się to dziwne - umawianie się na sex, ale zastanów się może czy to niczego nie pogorszy. Bo co sobie on sobie będzie o tobie myślał? Nie jesteście razem, ale ty jesteś chętna. Będzie Cię szanował po takim czymś? Nie wydaje mi się No i myslę że ty też będziesz czuła się jeszcze gorzej jeśli po tym wszystkim Cię oleje. Sexem związku nie uratujesz. |
|
|
|
#2252 |
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 1
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Witam jestem tutaj nowy... tak właśnie NOWY dobrze czytacie... Przez przypadek trafiłem na Wasze forum i tak się zaczytałem i postanowiłem się przyłączyć do dyskusji z trochę innego męskiego punktu widzenia...
kiziumiziu Z mojej strony powiem Ci że seks po rozstaniu to nie jest dobre rozwiązanie... Przynajmniej mnie się tak wydaję, że Twój były przez to że tak łatwo dojdzie czy też doszło do stosunku będzie Cię traktował jako prywatną prostytutkę i wtedy gdy mu się zachce to się ładnie to Ciebie uśmiechnie powie parę miłych rzeczy a Ty przez to że jeszcze coś czujesz ulegniesz mu... I będziesz tak krążyć w zamkniętym kręgu domysłów niepewności... Ja lubię sytuacje jasne... Jak jest coś czarne to czarne jak białe to białe i nie ma tak że kiedyś byliśmy razem ale dla sportu czy przyjemności to może spotkamy się na małe co nie co... No chyba że jest to Wasz świadomy wybór wtedy nie wnikam... Pozdrawiam F_ |
|
|
|
#2253 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Cytat:
Też kiedyś sypiałam z byłym. Faet, z któruym przeżuyłam 1 raz, tak więc to był ktos dla mnie ważny. Rozstaliśmy się (on mnie olał), potem znowu zaczął robić podchody. Jak mi potem powiedział, nigy nie chcial wrócić, ale podobał mu się seks ze mną. Szkoda, że ja widziałam w tej bliskości cos więcej. wiem, że niektórym z was jest cięzko. Jedyem mniej, inym więcej, ale na serio nie ma co robić sobie złudzeń, ze facet, który chce z wami sypiać nada, coś tam czuje, czy tęskni. Wino, seks... Pewnie było romantycznie. ale w tym wypadku same sobie robicie krzywdę łudząć się, ze jest w tym coś więcej, niż się wydaje. po wszystkim znowu zaczyna się wspominanie, tęsknota... a facet jest wygodny. wie, że dziewczyna wciż kocha, więc można od czasu proponować malę co nieco (łózko). ona jest szczęsliwa, bo sa chwile bliskości, a facet sobie użyje i pójdzie w swoija stronę. Zraniona laska, która jest świezo po zerwaniu, barrdzo łatwo manipulować. Skoro facet nie chce wrócić, to nie wróci. Po co ma wracać, skoro ma kogoś do łózka, a poza tym jest wolny? ja taką sytuację przeżywałam 2 razy. wtedy z tym od 1 razu i potem. przez 3 lata spotykalam sie z bylym. ja uwazalam to za zwiazek. wychodzilismy do kina, na pizze, spotkania w domu, lozko. poza tym koles mial mnie glebko gdzies i bylam 1 z wielu. niestety, moja radosc z faktu, ze mozemy sie poprzutulac i moge byc z nim sam na sam, zakladala mi klapki na oczy. caly czas wierzylam, ze jestesmy razem, facet cos czuje. czul tylko pociafg fizyczny. gdy sie to skonvzylo, zostalam z wypaczonym mysleniem o facetach. dziewczyny, wai byli, jesli z Wami spyiaja, nie robia tego z milosci i dlatego, ze z tego ma byc cos wiecej. |
|
|
|
|
#2254 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc ];->
Wiadomości: 2 419
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Cytat:
Co do seksu... kiedys to przerabialam ale popatrzcie na to z perspektywy faceta: jest wolny, nie ma dziewczyny, moze sie z kazda umawiac, a do takiej bylej zadzwoni, spotkaja sie, podyma sobie, wraca do domu i znowu jest wolny. A taka dziewczyna cierpi, liczy na cos wiecej. Bez sensu... Krzywdzicie same siebie, to jest samodestrukcja...
__________________
53,5 kg (8.09.10) 51,0 kg(2.11.10)......50,0 kg .. Podejdź jeśli chcesz,
pokochaj jeśli potrafisz... |
|
|
|
|
#2255 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 106
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
A mi ten wątek bardzo pomógł. Zwłaszcza w tym najtrudniejszym okresie, tuż po rozstaniu. Swiadomość, że mogę tu wejśc, napisać co czuję, że są tu inne osoby, które przeżywają to samo, często piszą o tym co ja sama przeżywałam/przeżywam. Nie da się oszukać samego siebie. I tak większość z nas udaje przed innymi że wszystko jest ok. Raczej żadna z nas nie chodzi do pracy, szkoły zaryczana itd. Jakoś się trzymamy. A tu można z siebie wszystko wyrzucić. Fajnie że są osoby które potrafią się w 2 dni pozbierać, ale chyba większość ma inaczej.
I mimo wszystko chciałabym żeby ten wątek pozostał taki jest, żebyśmy same przed sobą nie musiały się okłamywać że jest super, podczas gdy tak naprawdę nie jest. Ja nie wiem co bym zrobiła, gdybym dzień po rozstaniu weszła na ten wątek i czytała same optymistyczne historie, o tym że wszystkie tu się w 2 dni pozbierały. Raczej czułabym się jak jakaś nienormalna że tak to przeżywam, a tak to wiem że nie jestem jedyna
|
|
|
|
#2256 | |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc ];->
Wiadomości: 2 419
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Cytat:
jednemu pomaga uzalanie sie nad soba, a innemu mocny kopniak w cztery litery
__________________
53,5 kg (8.09.10) 51,0 kg(2.11.10)......50,0 kg .. Podejdź jeśli chcesz,
pokochaj jeśli potrafisz... |
|
|
|
|
#2257 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Dziewczyny nie zgadzajcie się na sex po rozstaniu... nic w ten sposób nie zyskacie...
__________________
|
|
|
|
#2258 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
zgadzam sie sex po rozstaniu to destrukcja samej siebie, a on to tylko traktue jako sex, a my niestety nie i nadzieja rosnie
thekoracja masz racje tez bym myslala ze ze mna cos nie tak jak bym czytala ten watek i ze wszystkie po dwuch dniach sa juz uzdrowione thekoracja mam pytanie ty jedynaczka jestes? u mnie zle i w sumie juz na 100% depresja
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle
|
|
|
|
#2259 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Maczupikczu Ty byłaś już u tego lekarza? masz zdiagnozowaną depresję? jakie masz objawy i od jakiego czasu to trwa? Mam nadzieję, że dałaś sobie spokój z byłym...
__________________
|
|
|
|
#2260 | ||
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 2 557
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Cytat:
Cytat:
Z jednej strony też uważam, że umartwianie i dołowanie się jest bezsensowne, ale z drugiej zaś, czasem po prostu inaczej nie potrafię. Wolę napisać w wątku jak mi cholernie źle, niż smucić wszystkim dookoła![]() Ale właśnie takie posty, jak Twój unknowgirl mi pomagają i napędzają do walki z tym stanem (i też pozazdrościć takiej siły, która mimo wszystko uważam, że jest rzadka i powinnaś zrozumieć, że większość z Nas jeśli kochało naprawdę, to po prostu nie umie przejść do rozstania na porządku dziennym. Nie robimy tego bo tak chcemy, tylko po prostu w danym momencie NIE UMIEMY inaczej. Psychika ludzka jest niestety taka a nie inna...)Ja osobiście z chęcią czytałabym częściej pozytywne wiadomości, które pomagają się z tego dołka wydostać. Pech chce, że szczęśliwe Wizażanki radzące sobie z tym wszystkim (takie jak Ty) po prostu tu nie wchodzą, bo nie chcą o tym mysleć.
__________________
happines depends upon ourselves |
||
|
|
|
#2261 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
nie bylam jeszcze u psychiatry wiec stwierdzonej nie mam, ide w pon, boje sie
objawy mam straszne rano nie mam sily wstac, od trzech m-cy brak sensu zycia, czesto mysle o smierci, brak motywacji do czegokolwiek, nie mam ochoty na nic, nic mnie nie cieszy, nie potrafie sie smiac[chyba ze sie nawale, choc ostatnio skutek negatywny byl], bardzo czesto zbiera mi sie na placz, ciagle mysle o nim, czarne mysli mam non stop, najchetniej to bym umarla juz teraz! tragedia jak moglam sie tak zalamac ![]() ogolnie do zada jest wszystko tak juz dalam sobie spokoj z ex, tylko musze sie z nim jeszcze raz spotkac bo musi odebrac cos swojego ode mnie, boje sie tego spotkania, najchetniej juz bym go nigdy nie chciala spotkac, dla swojego dobra ale kocham go nadal, zal mi siebie i swojej glupoty!
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle
|
|
|
|
#2262 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 375
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Cytat:
Nie rób w nocy niczego głupiego, słyszysz??!! Nie warto!! Dziewczyno, już teraz marnujesz sobie życie przez jakiegoś palanta, który nawet nie jest Ciebie wart!! Sama nam opisywałaś, co się działo, jak się spotykaliście po rozstaniu. Jemu nie chodzi o Twoją duszę, tylko o Twoje ciało. Jest skończonym burakiem, bo tylko wykorzystał Twoją chwilową słabośc. Jak ostatni... (piiip). Nie obchodziło go to, jak Ty sie potem będziesz z tym czuc. Chciałabyś byc znów z taką osobą? Która nie liczy się z Twoimi uczuciami? Zasługujesz na kogoś lepszego! Nie myśl nawet o śmierci, bo są osoby na tym świecie, którym jesteś potrzebna, np. Twoja mama, a Ty nie jesteś taką egoistką, jak ten Twój były. Nie radzisz sobie z tą sytuacją i to widac. I to nie dlatego, że jesteś ''słabeusz'', jak sama napisałaś, tylko dlatego, że ciągle o nim myślisz i to właśnie jest Twoja wina, bo niewiele robisz, żeby zapomnieć! Ewidentnie potrzebujesz pomocy lekarza i pewnie Ci zapisze, jakieś leki, ale same leki nie pomogą. Musisz w swojej głowie uzmysłowić sobie, że jesteś wyjątkową dziewczyną!! Spontaniczną, uczuciową, może trochę chaotyczną, ale właśnie w tym Twój urok maczupikczu ![]() Wygląda mi na to, że jesteś już tak zrezygnowana życiem, że sama sobie pomóc nie chcesz. I tylko się sama wyniszczasz. To już właśnie, nie Twój były Cię niszczy, tylko Ty sama! Musisz wyjśc do ludzi, zaczął sobie organizowac czas. Spróbowac nowych rzeczy, byc tak zagonioną, żeby nawet nie miec czasu na myślenie. Z tego, co wywnioskowałam kończysz studia. Dla niektórych właśnie skończenie studiów jest takim wejściem do nowego, zupełnie samodzielnego życia. I owszem, masz trudniej, bo wejdziesz w to życie sama! Ale inne kobiety muszą wchodzic same w wiek starości z niewielkimi pespektywami na lepsze życie. Ale Ty masz takie perspektywy. Ty masz również to, czego niektóre kobiety porzucone nie mają: młody wiek, urodę i szansę od życia. Pomyśl sobie, co z kobietami , które po latach małżeństwa zostały porzucone przez swoich mężów? One to mają problem dopiero. A Ty? Jesteś młoda i całe życia przed Tobą. Nie pozwól, żeby coś, co stanowiło tylko niewielką częsc Twojego życia zniszczyło Ci najpiękniejsze lata młodości. No to tyle, musiałam to napisac, bo przeraziłam się Twoim postem w innym wątku. Trzymaj się maczupikczu i nie rób niczego głupiego. podrawiam
__________________
Ona: I ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i żonkile na wiosnę? On: I poranki i deszcz i wiosnę- - ślubuję. miss u every day. Edytowane przez Nadia_91 Czas edycji: 2010-02-19 o 18:52 |
|
|
|
|
#2263 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
masz racje Nadia ja juz nie umiem sobie z tymi myslami poradzic, teraz to juz ja jestem sama siebie niszczaca ale nie mam sily na cokolwiek dlatego chyba musze zaczac brac leki zeby mnie poruszyly do dzialania, bo mam poki co niemoc totalna
do tego dochodzi tak zanizona samoocena ze az nie moge poradzic sobie z tym ![]() ja naprawde nie czuje sie potrzebna i nic warta no cale zycie przede mna fakt, ale lek przed nim w samotnosci mnie zabija ciezko mi przekazac co czuje w slowach, to w mojej glowie siedzi i dreczy, do tego ten brak pracy ![]() jestem do niczego...
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle
|
|
|
|
#2264 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Cytat:
psychiatry nie masz co się bać, ja byłam na antydepresantach przez pół roku, na terapię nie miałam czasu ani pieniędzy więc nadal czekam w kolejce i poczekam do czerwca (leki odstawiłam w listopadzie 2009)... Zastanów się w ten sposób, że może to przez co przechodzisz teraz ma jakiś cel? Może los czy Bóg chce abyś się czegoś nauczyła? ja najpierw byłam wściekła, bezradna, pytałam się "dlaczego to mnie spotkało?" Potem przyszło myślenie, że może to co się ze mną dzieje ma jakiś cel... Pamiętaj, że najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku... więc zrób ten krok i ŻYJ... uwierz mi, że jesteś w stanie więcej znieść niż Ci się wydaje, i że będzie jeszcze mnóstwo chwil w Twoim życiu, w których będziesz mogła powiedzieć "Jestem szczęśliwa".
__________________
|
|
|
|
|
#2265 |
|
Raczkowanie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
maczupikczu, głowa do góry. Pierwszy sukces masz już na swoim koncie, bo zdajesz sobie sprawę, że sama nie dasz radę i że potrzebujesz pomocy, a to już połowa sukcesu. Będzie dobrze, musi być kiedyś dobrze. Po burzy, nawet największej, wychodzi słoneczko. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jaka siła w Tobie siedzi.
Nie lubię piątkowych wieczorów. Przygnębiają mnie i mam ochotę popłakać. Ja się męczę, a on szczęśliwy maluje mieszkanie, które miałoby nasze, a będzie tylko jego... Nadal go kocham i czekam. Nawet się do kina nie dałam zaprosić koledze.
|
|
|
|
#2266 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 16 103
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
To może ja opiszę moją historię. A więc byłam z Nim już 2 lata temu. Z początku cudownie po prostu, ale potem jakoś się nie układało i rozstaliśmy się. Juz po kilku miesiącach zaczęło mi go strasznie brakować. Ale pierwszą rozmowę odbylismy dopiero rok po naszym rozstaniu, czyli w maju tego roku. I znowu postanowiliśmy ze sobą być. Z początku znowu wszystko wspaniale na nowo czułam się zakochana, ale potem zaczęły się kłótnie, głównie o mojego przyjaciela. Potem dosłownie wszystko zaczęło mnie w nim wkurzać, stałam się do niego baardzo wredna, a on bardzo mnie kochając był cierpliwy i wszystkie moje humorki dzielnie znosił. Rozstaliśmy się w sierpniu przez tego przyjaciela, głównie dlatego, że byłam na urodzinach tego przyjaciela, za dużo wypiłam, a pewne trzecie osoby wykorzystując to, poinformowały mojego Tż, o niestworzonych rzeczach, które się tam niby działy. Pokłóciłam się z Tż, on był strasznie wkurzony, a mi w sumie, jak wtedy twierdziłam przestało zależeć, więc zerwaliśmy. POnad 1,5 miesiąca się nie odzywaliśmy, ale ja znowu czułam, ze mi go brakuje. Więc w Dzień Chłopca wysłałam mu życzenia, totalnie bez nadzieji, że cokolwiek mi odp. Bo wiedziałam, że bardzo przeżywał to rozstanie, bo jemu meega zależało. Ale odpisał i zaproponował spotkanie. Wyjaśniliśmy sobie wszystko na spokojnie, a moja radość nie miała końca słysząć, ze on znów chce ze mną być. Więc od początku października aż do końca stycznia byliśmy razem. Cudownie po prostu było. Spędzaliśmy ze sobą masę czasu i już mi się nie nudził jak to bywało wcześniej. Super - myślałam - wreszcie jestem szczęśliwa, wszystko się ułożyło. Ale w połownie stycznia on po prostu przestał się odzywać. A, ze ja nie należę do dziewczyn, które wypisują do kolesi, parę razy próbowałam zadzwonić - nie odbierał, napisałam esa- nie odp. Od pewnej " życzliwej" koleżanki dowiedziałam się, że widywała go ostatnio w towarzystwie takiej innej koleżanki. Byłam totalnie wkurzona i dlatego, gdy napisał, że do mnie czy chciałabym się jeszcze z nim spotkać, że bardzo mu mnie brakuje odp, ze nie mam ochoty go widzieć. I to była nasza ostatnia rozmowa. Sądziłam, ze jeśli mu naprawdę zależy to będzie nalegał chociaż na to spotkanie, a tu lipa :/ Było to 25 stycznia, czyli minęły już ponad 4 tyg.. Bardzo mi go brakuje, strasznie za nim tęsknię. Chciałam z nim pogadać, ale na chyba ma nowy nr tel, a na gadu też go nie widywałam. Chciałam pogadać, aż do czasu, gdy zobaczyłam go z nową dziewczyną. W sobotę i we wtorek na imprezie.. Gdy ich zobaczyłam po prostu miałam ochotę podejść i zapytać co to w ogl ma być. Na dodatek kumpela uświadomiła mi, że mam go zostawić w spokoju, bo teraz ma laskę, która nie strzela mu ciągle fochów i na której się nie zawodzi. Znowu inny znajomy powiedział, ze on twierdzi, że to wszystko takie na pokaz jest, żeby mi coś udowodnić, że on też może sobie kogoś znaleźć. Jednym słowem od tych kilku dni, gdy ich razem zobaczyłam jestem podłamana..
Po prostu musiałam to z siebie tutaj wyrzucić..
__________________
Jesteś moim wszystkim.
P 05.09.15 |
|
|
|
#2267 | |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 375
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Cytat:
Bo na to wygląda, że na początku Tobie tak nie bardzo zależało, rozstawaliście się, później wróciliście do siebie, Ty się w nim na nowo zakochałaś, a on się przestaje nagle odzywać (najgorszy z możliwych sposobów ;/ bo jak facet nie umie powiedzieć, że coś mu nie pasuje to się przestaje odzywac ;/). W sumie to jest trochę dziwne, że skoro Ci na nim zależy to nie chciałaś z nim nawet porozmawiac. W takiej sytuacji to zwykle miłośc bierze górę nad złością i można by było chociaż porozmawiac, przynajmniej ja bym tak zrobiła pewnie. Musisz się zastanawic, czy faktycznie Ci na nim zależy, czy po prostu jesteś zła o to, że facet który Cie skrzywdził (no bo Cię w końcu nagle olał) znalazł sobie teoretycznie kogoś innego. Jeśli Ci zależy to pogadaj z nim, czy on z tą laską tak na serio, czy jak mówi znajomy tylko na pokaz. Bo jak na serio to niestety niewiele już możesz zrobic. Trzymaj się
__________________
Ona: I ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i żonkile na wiosnę? On: I poranki i deszcz i wiosnę- - ślubuję. miss u every day. |
|
|
|
|
#2268 |
|
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Mikaoo dziekuje, przede mna dluga droga...
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle
|
|
|
|
#2269 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 283
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
właśnie dołączam sie do waszego grona... 5, 5 roku przeszło , jakoś nie jeste mi smutno, mam nadzieje ze nie będzie, bo nie chce tego czuć, nie chce rozpamiętywać i roztkliwiać się nad tym, były dobre i złe chwile. Miał być ślub chyba dobrze, że teraz się skończyło, chyba podświadomie od jakiegoś czasu do tego dążyłam, nie ufałam a związek bez tego sensu nie ma.
Jakoś mi lżej teraz ... dziwna jestem nie? |
|
|
|
#2270 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 108
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
wiadomo na braku zaufania związku budować nie można....wręcz nie da się. I nie jesteś dziwna, każdy rozstanie odbiera indywidualnie i każda sytuacja "rozstaniowa" jest inna...zastanawiam sie tylko czy to, że Ci lżej nie jest takim stanem chwilowym...jeśli to Ty skończyłaś związek to może czujesz jakąś ulge ale po jakimś czasie pojawiają sie wątpliwości czy aby na pewno człowiek dobrze postąpił...Z reszta nie mi sie wypowiadać, nie znam tych uczuc od strony zostawiającej.
A teraz coś wam zacytuję...wydają mi sie to być mądre słowa. "Postawy są ważniejsze niż fakty. Żaden fakt, przed ktorym stajemy, jakkolwiek byłby trudniejszy, czy nawet, z pozoru beznadziejny, nie jest tak wazny, jak nasze do niego nastawienie. To jak myslisz o fakcie, moze rozstrzygnac o Twojej porazce jeszcze zanim cokolwiek zrobisz. Mozesz pozwolic, zeby jakis fakt przytłoczyl Cie psychicznie, zanim zaczniesz sie z nim zmagac w rzeczywistosci. I odwrotnie, ufny i optymistyczny model myslenia moze zmienic lub calkiem przemoc fakt" Także dziewczęta, głowy do góry...grunt to nastawienie. Rozstanie to nie koniec !!! życie toczy sie dalej...i tyle wspanialych rzeczy mozemy robic i tylu wspanialych ludzi mozemy poznac w tym zyciu, że nie warto sie zadręczać Jeśli bedziemy myslec pozytywnie to te myśli beda napędzać kolejne pozytywne rzeczy... a wtedy jest naprawde łatwiej Buziaki |
|
|
|
#2271 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 106
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
maczupikczu proszę iź do tego lekarza, nie odwlekaj. Bo jak sie depresja rozwinie to już nawet na pójcie do lekarza nie będziesz miała siły, nie doprowadź do tego. Ja chce się na początku marca z toba zobaczyć i musisz mieć siłę na to spotkanie
tak, ja jedynaczką jestemA teraz dziewczyny będzie użalanie. Przepraszam z góry, ale po prostu muszę to z siebie wyrzucić. W skrócie napiszę może dla tych co są tu nowe całą historię, w kilku zdaniach. Związek 6,5 roku. Wspólne plany, ślub, dzieci, mieszkanie. Po świętach pojechał do kuzyna. Poznał tam 16-latkę, całował się z nią, opowaidał jej że jest sam. W sylwestra ze mną zerwał, jako powód podał że juz nie kocha. Nie chciał ze mną rozmawiać, ignorował mnie. Po tygodniu dopiero od rozstania dowiedziałam się że to o nią chodziło. Byli razem, on zamieszkał u kuzyna. Ale z jej strony to nie było nic poważnego, po 2 tygodniach zerwała. Potem on związał się z pierwszą lepszą która mu sie nawinęła, sypiał z nią. Po 2 tygodniach znowu się skończyło. Zaczął znowu się odzywać do mnie. Wysyłał jakieś linki dop piosenek, potem pisał o samobójstwie. Było mi go żal, martwiłam się. No i dałam sie znowu w to wciągnąć. Potem dzwonił, mówił że kocha, że tęskni, że wie że popełnił błąd. Ja trzymałam go na dystans. Ale w głębi duszy chciałam wierzyć że to co mówił jest prawdą. Nie było. Pisał to samo do mnie i to samo do tej 16. Ona na początku go zlewała, ale jednak w końcu zdecydowała się dac mu szansę raz jeszcze. Są znowu razem. A ja czuję się tak samo jak w dniu rozstania. Wiecie ja wiem, że to dupek, palant, że nie jest nic wart, że tak naprawdę nie ma żadnych uczuć bo w perfidny sposób bawił sie moimi uczuciami. Wiem, że nie ma najmniejszych szans na powrót, że rodzice mi na to nie pozwolą. Wiem że nie umiałabym juz z nim być bo nie potrafiłabym już zaufać. Wiem że powinnam się cieszyć że znowu jest z tą 16 bo wiem że to nie ma najmniejszych szans, aby z tego było coś poważnego. Wiem to wszystko. Naprawdę wiem. Ale boli jak cholera. Po prostu boli. Boli że tak mnie potraktował, że po tych wszystkich latach potraktował mnie jak śmiecia. Najpierw zerwał raz, potem mamił słodkimi słowkami znowu na wypadek gdyby Agatka go nie chciała z powrotem. Ale zechciała więc mnie można już wyrzucić. A że się mną bawiło i że się mnie zraniło to nieważne. Czuję sie naprawdę fatalnie. bardzo mi źle...
|
|
|
|
#2272 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Warszawaaa
Wiadomości: 538
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Ja już sama nie wiem co mam czuć...minęły 2 miesiące. A nadal czasami dostaję ataków płaczu, zastanawiam się czy idąc z tą małą pindą do łóżka mówi jej takie rzeczy jak mi;/
A najgorsze jest to, że zrobił mi krzywdę, nie tylko psychiczną ale i fizyczną a ja nadal jak płaczę to mam ochotę się przytulić właśnie do niego!;/ To się jakoś nazywa wiecie? Koleżanka studiuje psychologię i kiedyś mi powiedziała co to za syndrom ale nie pamiętam.Ale na zasadzie "Każda ofiara przywiązuje się do swojego oprawcy"...tak jak kobiety bite przez mężów, tak samo my działamy...
__________________
. |
|
|
|
#2273 | |
|
lise-kotta
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Cytat:
moj eks nie odzywa się od ponad miesiąca i mimo że jest mi trochę przykro to jak pomyślę że miałby coś do mnie napisać przyprawia mnie o mdłości. na myśl o tym, że ja miałbym się starać zagadywac po przyjacielsku i pisać do niego pierwsza chce mi się rzygać. liczę na to że teraz będzie już z górki, bo cierpię już piąty miesiąc i końca nie widać zupełnie. straszne to jest. |
|
|
|
|
#2274 | ||
|
Zadomowienie
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Cytat:
ja mam jeszcze jeden problem bo on ode mnie musi odebrac swoja rzecz i sie spotkamy ostatni raz cholernie sie tego boje, bo wszystko odzyje i leczenie ran zacznie sie od nowa, kurde bledne kolo, ale kontaktu juz nie chce bo nie potrafie sie z nim jednak spotykac na stopie "przyjacielskiej". Cytat:
![]() thekoracja tez sie chetnie z toba spotkam, bo teraz nie juz tylko na wzglad tego co nas spotkalo, ale rowniez tego ze wiele nas laczy takich pier.dol ciekawe jak bedzie w realu![]() co do twojego ex to nie mam slow po prostu koles pobil chyba tu wszystkich zasrancow, choc poniekad go rozumiem bo sobie zostawial wyjscie awaryjne w postaci ciebie, moj tez tak chcial, az stwierdzilam ze sie wyniszczam tym i nie chce tak, a teraz mam depresje bo to wszystko sie skumulowalo ![]() nie daj sie mu bo wykonczy cie nerwowo i co najgorsza zniszczy twoje zaufanie do innych, ktore pewnie juz jest naruszone ja dzis jak kazdego dnia staram sie funkcjonowac, ale jest strasznie ciezko wszystko go przypomina[nawet glupi obiad spagetti bo razem robilismy zawsze], ciagle mysli czemu? brak zajecia to podwaja, ahh bledne kolo...
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle
Edytowane przez maczupikczu Czas edycji: 2010-02-20 o 14:23 |
||
|
|
|
#2275 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 35
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
kurcze, jak czytam te z Waszych historii, w których przewijają się rozstania i powroty, pojawia się we mnie nadzieja, że i mój .. będzie chciał do mnie wrócić..... idiotyzm....
pozwolę sobie przypomnieć w skrócie moją historię tym, którzy jej nie czytali lub nie pamiętają. mój .. zostawił mnie po tym jak przez wiele miesięcy wyładowywałam na nim swoje żale i frustracje, wywołane innymi moimi problemami..... choć wiele razy próbował ze mną na ten temat rozmawiać, ostateczną decyzję podjął nagle i nieoczekiwanie. zerwał ze mną w walentynki i od tamtego momentu przestał odbierać telefony, nie odpisywał też na smsy. ja popadałam w coraz większą rozpacz bo straciłam jedyną iskierkę, która w moim marnym żywocie jeszcze się tliła.... choć dalej kocham go nad życie i oddałabym wszystko żeby dal mi jeszcze jedną szansę, coś w moim sposobie myślenia zaczęło się zmieniać. stało się tak za sprawą pewnych wydarzeń, mianowicie: po 2 dniach od jego zerwania ze mną, nie wytrzymałam i pojechałam do niego do domu. chciałam uświadomić mu, że dzięki naszemu rozstaniu zrozumiałam jaką suką byłam dla niego, że zdaję sobie sprawę z popełnionych błędów i że je naprawię... że odbuduję wszystko, co spieprzyłam, jeśli tylko da mi jedną ostatnią szansę.... jadąc tam, zdawałam sobie sprawę z tego, że nie mogę liczyć na wiele ale musiałam spróbować wszystkiego choćby po to, żeby później nie pluć sobie w brodę, że zbyt łatwo odpuściłam. i wiecie co.... nie wpuścił mnie do domu.... powiedział, że nic już nie mamy sobie do powiedzenia... ubłagałam go, żebyśmy chociaż usiedli w samochodzie... rozmawialiśmy ok 1 godz. ale tak jak przypuszczałam, nie udało mi się go przekonać. mimo wszystko nie żałuję, że do niego pojechałam. może dlatego, że teraz część mojej winy mogę zrzucić na niego. to, że zakończył nasz związek w tak okropny sposób, to że nie wpuścił mnie do domu (przyjechałam do niego późnym wieczorem a dzieli nas 90 km), to, że nie zainteresował się nawet czy wróciłam później bezpiecznie do domu...... (do Waszej wiadomości - blisko było nieszczęścia, wpadłam w poślizg na zakręcie przy dużej prędkości i jechałam na czołowe w innym samochodem, nie wiem jak ale udało mi się odbić i wylądować w zaspie.. gdybym się wtedy zabiła nawet by o tym nie wiedział.....) mówi się, że faceta poznaje się nie po tym jak zaczyna ale jak kończy.... jeśli to prawda to mój ideał nie jest nim wcale.... w międzyczasie spotkałam się z moją przyjaciółką, która jest psychologiem. powiedziała mi, że nie będzie mnie leczyć, bo za dobrze się znamy ale była przerażona moim stanem, bo stwierdziła, że bardzo siebie nienawidzę i całą winę za zło tego świata przypisuję sobie... powiedziała też, że to nie jest tak, że z moim ... zawsze to była moja wina, tylko że moje zachowanie wobec niego mogło być reakcją obronną na jego określone zachowanie (lub jego brak), ale na poziomie nieświadomości (ona to mądrzej ujęła ale sens był taki) dlatego nie zdawałam sobie do końca z tego sprawy. i że póki nie pójdę na długą psychoterapię, to nigdy nie będę szczęśliwa, sama czy z facetem.... sama już nie wiem co mam robić ze sobą i moim życiem.... dziewczyny, może rzeczywiście jakiś problem mamy głównie same ze swoimi chorymi głowami a nie z facetami??? czy nie jest tak, że my zawsze szukamy winy w sobie, bo przecież jesteśmy złe i okrutne, wszystko robimy nie tak jak trzeba, jesteśmy za chude lub za grube a jeśli w sam raz to i tak nieproporcjonalne, nie jesteśmy także wystarczająco mądre, fajne i przebojowe, i kur.......a nie uśmiechamy się 24 na dobę a przecież powinnyśmy!!!!! nie wiem, im więcej czasu mija, tym bardziej moja rozpacz zaczyna przeplatać się ze złością i gniewem, bo mimo wszystko na pewne rzeczy chyba sobie nie zasłużyłam. nie jestem idealna i nigdy nie będę, mogę pracować nad sobą ale nie będę gonić niedoścignionych bo wtedy gdzieś po drodze zagubię siebie. mam nadzieję, że znajdzie się kiedyś ktoś kto pokocha mnie taką jaką jestem...? i że ja kogoś pokocham nie za coś a pomimo..... a mój .. niech znajdzie sobie nową świeżą i beztroską dziewczynę, która nie będzie musiała na nic i na nikogo oglądać się, krocząc z nim na koniec świata. : : : dzień w którym poczuję się lepiej kiedyś nadejdzie.. i tego muszę się kurczowo trzymać. |
|
|
|
#2276 |
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 230
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Cześć Dziewczynki
Wreszcie mam trochę czasu to postanowiłam zajrzeć i poczytać trochę ![]() aloszka myślę, że masz dużo racji pisząc, że zawsze szukamy winy w sobie. Grunt to nie przeginać ani w jedną ani w druga stronę. Napewno jest jakaś Twoja wina w tym, że związek się rozpadł i napewno jest w tym też sporo winy Jego. Rzadko zdarza się tak, żeby naprawdę większość winy była po jednej stronie. Więc fakt - trzeba sobie uświadomić, co się robiło źle i próbować to naprawić w sobie, ale absolutnie nie wolno myśleć, że trzeba w sobie zmienić wszystko, bo a nuż On wróci/bo On miał rację że ze mną nie wytrzymywał, itd itp. Jeszcze bardzo mnie zainteresowała dyskusja nt. seksu po rozstaniu. Tak sobie myślę, że z Was naprawdę mądre i silne dziewczyny Bo chociaż Wam teraz źle to i tak potraficie obiektywnie ocenić takie zachowanie. Jasne, że ja też uważam to za głupotę ... należy się szanować.thekoracja - po prostu smutno mi się zrobiło jak przeczytałam Twoją historię. Twój eks to naprawdę rasowy s****ysyn. Ale wierze, że dasz radę Trzymaj się cieplutko I następnym razem jak zatęskni i będzie Cie potrzebował to nie daj się za żadne skarby świata. On Cię wykorzystuje emocjonalnie i psychicznie. I robi to perfidnie, na zimno, wstrętnie kalkulując. Przepraszam, jeśli Ci to sprawi przykrość, ale musiałam Ci to napisać - bo krew mnie zalewa jak czytam o takich facetach !!
__________________
... nie każdy chłop z widłami to Posejdon ! Moja wymiana: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=470225 [aniolek1]625505[/aniolek1] |
|
|
|
#2277 |
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 2 622
|
dziewczyny dołączam do Was rozstałam się z tż, byliśmy zaręczeni, jestem bardzo smutna i źle mi z tym, tym bardziej, że nie podał konkretnego powodu. Od wczoraj zadzwoniłam tylko raz, kiedy przywiezie moje rzeczy, odp że jutro, na tym sie skończyło, nie potrafię sobie z tym poradzić, byliśmy razem 3 lata, zaręczyliśmy sie w wakacje...
__________________
26.04.2014
|
|
|
|
#2278 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 16 103
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Wrr.. Brak tż zawsze mocniej daje się we znaki w weekendy.. Wy tez tak macie?
__________________
Jesteś moim wszystkim.
P 05.09.15 |
|
|
|
#2279 | |||
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
Cytat:
---------- Dopisano o 20:55 ---------- Poprzedni post napisano o 20:53 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 20:59 ---------- Poprzedni post napisano o 20:55 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 21:01 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ---------- Maczupikczu jak tam u ciebie?
__________________
|
|||
|
|
|
#2280 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: czasoprzestrzeń
Wiadomości: 9 180
|
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(
theokracja ja Twoja historię znam od początku bo mnie najbadziej poruszyła...
niestety...kobieto zerwij z nim jaki kolwiek kontakt, na tyle aby nawet nie wiedzieć co u niego, nic a nic...
__________________
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Intymnie
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:28.








ale popatrzcie na to z perspektywy faceta: jest wolny, nie ma dziewczyny, moze sie z kazda umawiac, a do takiej bylej zadzwoni, spotkaja sie, podyma sobie, wraca do domu i znowu jest wolny. A taka dziewczyna cierpi, liczy na cos wiecej. Bez sensu... Krzywdzicie same siebie, to jest samodestrukcja...
51,0 kg(2.11.10)......50,0 kg
jednemu pomaga uzalanie sie nad soba, a innemu mocny kopniak w cztery litery 



(i też pozazdrościć takiej siły, która mimo wszystko uważam, że jest rzadka i powinnaś zrozumieć, że większość z Nas jeśli kochało naprawdę, to po prostu nie umie przejść do rozstania na porządku dziennym. Nie robimy tego bo tak chcemy, tylko po prostu w danym momencie NIE UMIEMY inaczej. Psychika ludzka jest niestety taka a nie inna...)






Bo chociaż Wam teraz źle to i tak potraficie obiektywnie ocenić takie zachowanie. Jasne, że ja też uważam to za głupotę ... należy się szanować.
I następnym razem jak zatęskni i będzie Cie potrzebował to nie daj się za żadne skarby świata. On Cię wykorzystuje emocjonalnie i psychicznie. I robi to perfidnie, na zimno, wstrętnie kalkulując. Przepraszam, jeśli Ci to sprawi przykrość, ale musiałam Ci to napisać - bo krew mnie zalewa jak czytam o takich facetach !!


