Rozstanie z facetem - część 8 :( - Strona 76 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2010-02-19, 12:51   #2251
thekoracja
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 106
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

unknowngirl wiesz ja myślę, że wszystkiego trzeba się nauczyć
Tego jak postepować po rozstaniu też. Wiadomo, jak się przeżyje coś takiego raz, drugi, trzeci to jest inaczej, łatwiej. Dla mnie np to jest pierwsze rozstanie w życiu (nie licząc licealnych miłości na 2 tygodnie) i też robiłam jakieś głupoty, wysyłałam smsy żeby wrócił itd. A to że większość dziewczyn wchodzi na ten wątek i wylewa swoje żale, to jest jakiś elemement terapii. Nie da się cały czas udawać, a chociaż na tym wątku można napisac, że się tęskni, kocha, chce powrotu itd. To pomaga, takie wyrzucenie z siebie wszystkich uczuć.

kiziumiziu twoje życie, twoja sprawa. Ale nie piszesz nic o powrocie, o tym że się zeszliście, tylko o miłym wieczorze i o sexie. Pomijam już że wydaje mi się to dziwne - umawianie się na sex, ale zastanów się może czy to niczego nie pogorszy. Bo co sobie on sobie będzie o tobie myślał? Nie jesteście razem, ale ty jesteś chętna. Będzie Cię szanował po takim czymś? Nie wydaje mi się
No i myslę że ty też będziesz czuła się jeszcze gorzej jeśli po tym wszystkim Cię oleje. Sexem związku nie uratujesz.
thekoracja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 12:53   #2252
Filozof_
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 1
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Witam jestem tutaj nowy... tak właśnie NOWY dobrze czytacie... Przez przypadek trafiłem na Wasze forum i tak się zaczytałem i postanowiłem się przyłączyć do dyskusji z trochę innego męskiego punktu widzenia...
kiziumiziu
Z mojej strony powiem Ci że seks po rozstaniu to nie jest dobre rozwiązanie... Przynajmniej mnie się tak wydaję, że Twój były przez to że tak łatwo dojdzie czy też doszło do stosunku będzie Cię traktował jako prywatną prostytutkę i wtedy gdy mu się zachce to się ładnie to Ciebie uśmiechnie powie parę miłych rzeczy a Ty przez to że jeszcze coś czujesz ulegniesz mu... I będziesz tak krążyć w zamkniętym kręgu domysłów niepewności... Ja lubię sytuacje jasne... Jak jest coś czarne to czarne jak białe to białe i nie ma tak że kiedyś byliśmy razem ale dla sportu czy przyjemności to może spotkamy się na małe co nie co... No chyba że jest to Wasz świadomy wybór wtedy nie wnikam...
Pozdrawiam F_
Filozof_ jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 12:55   #2253
limonka1983
Zakorzenienie
 
Avatar limonka1983
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 6 255
GG do limonka1983
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez kiziumiziu Pokaż wiadomość
ty nic nie wiesz, nie wiesz jak sie rozegrała sytuacja więc nie pisz o szacunku
Witam. Trochę nie pasuję do tego wątku, ale postanowiłam podzielić się swoim zdaniem na temat sypiania z byłym. Zwłaszcza, jeśli to były zerwał. Też przechodziłam depresje, nerwówki, chudnięcie, rozterki i bezsenność. Nawet zawaliłam rok na studiach. Kilka lat temu, gdy moje życie uczuciowe i ogólnie cały świat legły w gruzach (wtedy tak mi się zdawało).

Też kiedyś sypiałam z byłym. Faet, z któruym przeżuyłam 1 raz, tak więc to był ktos dla mnie ważny. Rozstaliśmy się (on mnie olał), potem znowu zaczął robić podchody. Jak mi potem powiedział, nigy nie chcial wrócić, ale podobał mu się seks ze mną. Szkoda, że ja widziałam w tej bliskości cos więcej. wiem, że niektórym z was jest cięzko. Jedyem mniej, inym więcej, ale na serio nie ma co robić sobie złudzeń, ze facet, który chce z wami sypiać nada, coś tam czuje, czy tęskni. Wino, seks... Pewnie było romantycznie. ale w tym wypadku same sobie robicie krzywdę łudząć się, ze jest w tym coś więcej, niż się wydaje. po wszystkim znowu zaczyna się wspominanie, tęsknota... a facet jest wygodny. wie, że dziewczyna wciż kocha, więc można od czasu proponować malę co nieco (łózko). ona jest szczęsliwa, bo sa chwile bliskości, a facet sobie użyje i pójdzie w swoija stronę. Zraniona laska, która jest świezo po zerwaniu, barrdzo łatwo manipulować. Skoro facet nie chce wrócić, to nie wróci. Po co ma wracać, skoro ma kogoś do łózka, a poza tym jest wolny? ja taką sytuację przeżywałam 2 razy. wtedy z tym od 1 razu i potem. przez 3 lata spotykalam sie z bylym. ja uwazalam to za zwiazek. wychodzilismy do kina, na pizze, spotkania w domu, lozko. poza tym koles mial mnie glebko gdzies i bylam 1 z wielu. niestety, moja radosc z faktu, ze mozemy sie poprzutulac i moge byc z nim sam na sam, zakladala mi klapki na oczy. caly czas wierzylam, ze jestesmy razem, facet cos czuje. czul tylko pociafg fizyczny. gdy sie to skonvzylo, zostalam z wypaczonym mysleniem o facetach. dziewczyny, wai byli, jesli z Wami spyiaja, nie robia tego z milosci i dlatego, ze z tego ma byc cos wiecej.
limonka1983 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 14:56   #2254
Lagunaaa
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc ];->
Wiadomości: 2 419
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez unknowgirl Pokaż wiadomość
Dziewczyny!

Jakiś czas temu pisałam o tym, że rzucił mnie chłopak, podałam tez linka do mojego bloga i widziałam, że wiele wizażanek do niego zajrzało. Ale nie w tym rzecz.

Kompletnie was nie rozumiem. Niecałe dwa lata temu przeżywałam to, co wy. Wylewałam zły, nie spałam. Też nie mogłam jeść, ale dałam sobie jakoś radę, wyszłam na prostą. Nie płaszczyłam się przed moim byłym, nie błagałam, żeby wrócił. Nie poniżałam się. Pogodziłam się z tym, że on nie chce ze mną być. chociaż nie było łatwo.

Tym razem było inaczej (mimo, że to był o wiele krótszy związek, byliśmy naprawdę blisko) - zwaliło mnie to z nóg, byłam wstrząśnięta. Tak bardzo, że prawie nie płakałam. Byłam tak roztrzęsiona, że kupiłam od razu w aptece opakowanie środków uspokajających. Do tej pory fiolka stoi zamknięta, bo postanowiłam sama zapanować nad moimi emocjami.

Prosiłam, żeby dał nam czas, bo decyzję o rozstaniu podjął bardzo szybko, pod wpływem emocji. Nie chciał, powiedział, że nic się nie zmieni. Wtedy akurat była u mnie przyjaciółka, która studiuje zaocznie. Więc ona wiedziała. Tylko z nią o tym rozmawiałam. Nie chciałam użalać się innym, tylko "zachować się jak dorosła" i wziąć tego byka za rogi. Nikomu nie mówiłam przez pierwszy tydzień. I to była bardzo dobra decyzja. Naprawdę wiele się zmieniło. Zamiast wypłakiwać się innym, użalać się nad sobą, wzięłam się za siebie. Spędzałam dużo czasu sama. Pisałam bloga. zastanawiałam się, dlaczego tak się stało. Bardzo dużo przez ten czas zrozumiałam. Przede wszystkim to, że ODPOWIEDŹ JEST WE MNIE. Na co? Dlaczego się rozstaliśmy, co trzeba poprawić, co mam robić. Najważniejsze jest we mnie. Sama wiem i sama decyduję.

Bardzo się zmieniłam przez ten czas, bardzo się wyciszyłam, uspokoiłam. Poczułam się dobrze sama ze sobą. Mój były to zauważył, bo utrzymujemy kontakt. I co? To banalne... Oczywiście teraz mówi, że to było głupie, że się ze mną rozstał. I że żałuje i żebyśmy do siebie wrócili.

Oj... i nie będzie tak łatwo. Bo postanowiłam na razie do niego nie wracać. Są sprawy, przez które się rozstaliśmy i na pewno dopóki one się nie rozwiążą (nie one same, ale on ich nie rozwiąże), nie wrócę do niego, bo to byłoby bez sensu i za jakiś czas sytuacja by się powtórzyła. Powiedziałam mu, że jest wolny, że może teraz robić, co chce. Jego wybór. I wiem, że za jakiś czas on może już ze mną nie chcieć być. Może kogoś poznać. Wiem i to boli. Ale jeśli naprawdę kocha, to poczeka. Załatwi swoje sprawy, "spłaci długi", żebyśmy mogli być razem szczęśliwi. Poza tym musi sam podjąć decyzję o pracy nad sobą. Nie muszę z nim być i nie chcę być z kimś, kto nie chce pracować nad swoimi słabościami. Więc poczekam. Wiem, że może się nie doczekam, ale trudno.

Wchodzę na ten wątek co jakiś czas bo dostaję powiadomienie na pocztę. Ale przeczytam 2-3 wiadomości i wychodzę, bo nie mogę czytać tego, co wypisujecie. Totalnie się poniżacie, wylewacie swoje łzy, użalacie się nad sobą, zamiast coś ze sobą zrobić. Nawzajem się nakręcacie. Pojawiają się jedynie pojedyncze głosy rozsądku.

Czekacie, aż wasz książę wyratuje? Ha, ha! Nie potraficie sobie same ze sobą poradzić i liczycie, że ktoś to zrobi za was!? Nie wierzę, mamy XXI wiek a mężczyzna wciąż jest całym światem... Powodzenia!

Łatwo mi radzić - jestem w takiej sytuacji, jak wy. Wszystko zależy od spojrzenia na sprawę. Mi jest dobrze, choć przyznaję, że zdarzają się trudniejsze dni (wystarczy choćby PMS), ale nie rozpaczam. A wy?

To zależy ode mnie, jak jest u mnie. To zależy od was, jak jest u was.

Chyba przestaną tu wchodzić, bo mnie krew zalewa, jak czytam, jak się poniżacie... To smutne.

Szczerze powiedziawszy zgadzam sie. Kilka dni temu opisalam tu moja historie ale jak czytam co wy tu piszecie to jeszcze bardziej sie doluje. Dziewczyny po co wy sie tak zadreczacie? Trzeba wziac sie w garsc, zaczac nowe zycie. Wiadomo ciezko jest, te po 3letnim zwiazku plakalam, ale dzien-dwa. Potem Ogarnelam sie pokazalam exowi co stracil. Co wam da takie rozpamietywanie?? Ten watek jest chyba po to zeby bardziej sie dolowac i nakrecac niz otrzasnac po rozstaniu. Wiadomo ze kazdy ma chwile zwatpienia slabosci, ale najczesciej piszecie tu jak wam zle i niedobrze, a nie ze jestescie silne i dacie rade bez ex...

Co do seksu... kiedys to przerabialam ale popatrzcie na to z perspektywy faceta: jest wolny, nie ma dziewczyny, moze sie z kazda umawiac, a do takiej bylej zadzwoni, spotkaja sie, podyma sobie, wraca do domu i znowu jest wolny. A taka dziewczyna cierpi, liczy na cos wiecej. Bez sensu... Krzywdzicie same siebie, to jest samodestrukcja...
__________________
53,5 kg (8.09.10) 51,0 kg(2.11.10)......50,0 kg

..
Podejdź jeśli chcesz,
pokochaj jeśli potrafisz...
Lagunaaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 15:19   #2255
thekoracja
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 106
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

A mi ten wątek bardzo pomógł. Zwłaszcza w tym najtrudniejszym okresie, tuż po rozstaniu. Swiadomość, że mogę tu wejśc, napisać co czuję, że są tu inne osoby, które przeżywają to samo, często piszą o tym co ja sama przeżywałam/przeżywam. Nie da się oszukać samego siebie. I tak większość z nas udaje przed innymi że wszystko jest ok. Raczej żadna z nas nie chodzi do pracy, szkoły zaryczana itd. Jakoś się trzymamy. A tu można z siebie wszystko wyrzucić. Fajnie że są osoby które potrafią się w 2 dni pozbierać, ale chyba większość ma inaczej.
I mimo wszystko chciałabym żeby ten wątek pozostał taki jest, żebyśmy same przed sobą nie musiały się okłamywać że jest super, podczas gdy tak naprawdę nie jest.
Ja nie wiem co bym zrobiła, gdybym dzień po rozstaniu weszła na ten wątek i czytała same optymistyczne historie, o tym że wszystkie tu się w 2 dni pozbierały. Raczej czułabym się jak jakaś nienormalna że tak to przeżywam, a tak to wiem że nie jestem jedyna
thekoracja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 15:21   #2256
Lagunaaa
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Tam gdzie diabeł mówi dobranoc ];->
Wiadomości: 2 419
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez thekoracja Pokaż wiadomość
A mi ten wątek bardzo pomógł. Zwłaszcza w tym najtrudniejszym okresie, tuż po rozstaniu. Swiadomość, że mogę tu wejśc, napisać co czuję, że są tu inne osoby, które przeżywają to samo, często piszą o tym co ja sama przeżywałam/przeżywam. Nie da się oszukać samego siebie. I tak większość z nas udaje przed innymi że wszystko jest ok. Raczej żadna z nas nie chodzi do pracy, szkoły zaryczana itd. Jakoś się trzymamy. A tu można z siebie wszystko wyrzucić. Fajnie że są osoby które potrafią się w 2 dni pozbierać, ale chyba większość ma inaczej.
I mimo wszystko chciałabym żeby ten wątek pozostał taki jest, żebyśmy same przed sobą nie musiały się okłamywać że jest super, podczas gdy tak naprawdę nie jest.
Ja nie wiem co bym zrobiła, gdybym dzień po rozstaniu weszła na ten wątek i czytała same optymistyczne historie, o tym że wszystkie tu się w 2 dni pozbierały. Raczej czułabym się jak jakaś nienormalna że tak to przeżywam, a tak to wiem że nie jestem jedyna
Kazdy ma inne podejscie jednemu pomaga uzalanie sie nad soba, a innemu mocny kopniak w cztery litery
__________________
53,5 kg (8.09.10) 51,0 kg(2.11.10)......50,0 kg

..
Podejdź jeśli chcesz,
pokochaj jeśli potrafisz...
Lagunaaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 16:31   #2257
Mikadoo
Rozeznanie
 
Avatar Mikadoo
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Dziewczyny nie zgadzajcie się na sex po rozstaniu... nic w ten sposób nie zyskacie...
__________________
Mikadoo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 17:30   #2258
maczupikczu
Zadomowienie
 
Avatar maczupikczu
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: dziurawej skarpetki
Wiadomości: 1 126
GG do maczupikczu
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

zgadzam sie sex po rozstaniu to destrukcja samej siebie, a on to tylko traktue jako sex, a my niestety nie i nadzieja rosnie
thekoracja masz racje tez bym myslala ze ze mna cos nie tak jak bym czytala ten watek i ze wszystkie po dwuch dniach sa juz uzdrowione
thekoracja mam pytanie ty jedynaczka jestes?
u mnie zle i w sumie juz na 100% depresja
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle
maczupikczu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 17:36   #2259
Mikadoo
Rozeznanie
 
Avatar Mikadoo
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Maczupikczu Ty byłaś już u tego lekarza? masz zdiagnozowaną depresję? jakie masz objawy i od jakiego czasu to trwa? Mam nadzieję, że dałaś sobie spokój z byłym...
__________________
Mikadoo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 17:44   #2260
czaroownica87
Wtajemniczenie
 
Avatar czaroownica87
 
Zarejestrowany: 2008-12
Wiadomości: 2 557
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez unknowgirl Pokaż wiadomość
Dziewczyny!

Jakiś czas temu pisałam o tym, że rzucił mnie chłopak, podałam tez linka do mojego bloga i widziałam, że wiele wizażanek do niego zajrzało. Ale nie w tym rzecz.

Kompletnie was nie rozumiem. Niecałe dwa lata temu przeżywałam to, co wy. Wylewałam zły, nie spałam. Też nie mogłam jeść, ale dałam sobie jakoś radę, wyszłam na prostą. Nie płaszczyłam się przed moim byłym, nie błagałam, żeby wrócił. Nie poniżałam się. Pogodziłam się z tym, że on nie chce ze mną być. chociaż nie było łatwo.

Tym razem było inaczej (mimo, że to był o wiele krótszy związek, byliśmy naprawdę blisko) - zwaliło mnie to z nóg, byłam wstrząśnięta. Tak bardzo, że prawie nie płakałam. Byłam tak roztrzęsiona, że kupiłam od razu w aptece opakowanie środków uspokajających. Do tej pory fiolka stoi zamknięta, bo postanowiłam sama zapanować nad moimi emocjami.

Prosiłam, żeby dał nam czas, bo decyzję o rozstaniu podjął bardzo szybko, pod wpływem emocji. Nie chciał, powiedział, że nic się nie zmieni. Wtedy akurat była u mnie przyjaciółka, która studiuje zaocznie. Więc ona wiedziała. Tylko z nią o tym rozmawiałam. Nie chciałam użalać się innym, tylko "zachować się jak dorosła" i wziąć tego byka za rogi. Nikomu nie mówiłam przez pierwszy tydzień. I to była bardzo dobra decyzja. Naprawdę wiele się zmieniło. Zamiast wypłakiwać się innym, użalać się nad sobą, wzięłam się za siebie. Spędzałam dużo czasu sama. Pisałam bloga. zastanawiałam się, dlaczego tak się stało. Bardzo dużo przez ten czas zrozumiałam. Przede wszystkim to, że ODPOWIEDŹ JEST WE MNIE. Na co? Dlaczego się rozstaliśmy, co trzeba poprawić, co mam robić. Najważniejsze jest we mnie. Sama wiem i sama decyduję.

Bardzo się zmieniłam przez ten czas, bardzo się wyciszyłam, uspokoiłam. Poczułam się dobrze sama ze sobą. Mój były to zauważył, bo utrzymujemy kontakt. I co? To banalne... Oczywiście teraz mówi, że to było głupie, że się ze mną rozstał. I że żałuje i żebyśmy do siebie wrócili.

Oj... i nie będzie tak łatwo. Bo postanowiłam na razie do niego nie wracać. Są sprawy, przez które się rozstaliśmy i na pewno dopóki one się nie rozwiążą (nie one same, ale on ich nie rozwiąże), nie wrócę do niego, bo to byłoby bez sensu i za jakiś czas sytuacja by się powtórzyła. Powiedziałam mu, że jest wolny, że może teraz robić, co chce. Jego wybór. I wiem, że za jakiś czas on może już ze mną nie chcieć być. Może kogoś poznać. Wiem i to boli. Ale jeśli naprawdę kocha, to poczeka. Załatwi swoje sprawy, "spłaci długi", żebyśmy mogli być razem szczęśliwi. Poza tym musi sam podjąć decyzję o pracy nad sobą. Nie muszę z nim być i nie chcę być z kimś, kto nie chce pracować nad swoimi słabościami. Więc poczekam. Wiem, że może się nie doczekam, ale trudno.

Wchodzę na ten wątek co jakiś czas bo dostaję powiadomienie na pocztę. Ale przeczytam 2-3 wiadomości i wychodzę, bo nie mogę czytać tego, co wypisujecie. Totalnie się poniżacie, wylewacie swoje łzy, użalacie się nad sobą, zamiast coś ze sobą zrobić. Nawzajem się nakręcacie. Pojawiają się jedynie pojedyncze głosy rozsądku.

Czekacie, aż wasz książę wyratuje? Ha, ha! Nie potraficie sobie same ze sobą poradzić i liczycie, że ktoś to zrobi za was!? Nie wierzę, mamy XXI wiek a mężczyzna wciąż jest całym światem... Powodzenia!

Łatwo mi radzić - jestem w takiej sytuacji, jak wy. Wszystko zależy od spojrzenia na sprawę. Mi jest dobrze, choć przyznaję, że zdarzają się trudniejsze dni (wystarczy choćby PMS), ale nie rozpaczam. A wy?

To zależy ode mnie, jak jest u mnie. To zależy od was, jak jest u was.

Chyba przestaną tu wchodzić, bo mnie krew zalewa, jak czytam, jak się poniżacie... To smutne.

Cytat:
Napisane przez thekoracja Pokaż wiadomość
unknowngirl wiesz ja myślę, że wszystkiego trzeba się nauczyć
Tego jak postepować po rozstaniu też. Wiadomo, jak się przeżyje coś takiego raz, drugi, trzeci to jest inaczej, łatwiej. Dla mnie np to jest pierwsze rozstanie w życiu (nie licząc licealnych miłości na 2 tygodnie) i też robiłam jakieś głupoty, wysyłałam smsy żeby wrócił itd. A to że większość dziewczyn wchodzi na ten wątek i wylewa swoje żale, to jest jakiś elemement terapii. Nie da się cały czas udawać, a chociaż na tym wątku można napisac, że się tęskni, kocha, chce powrotu itd. To pomaga, takie wyrzucenie z siebie wszystkich uczuć.
a ja przyznam, że według mnie Obie macie rację Z jednej strony też uważam, że umartwianie i dołowanie się jest bezsensowne, ale z drugiej zaś, czasem po prostu inaczej nie potrafię. Wolę napisać w wątku jak mi cholernie źle, niż smucić wszystkim dookoła
Ale właśnie takie posty, jak Twój unknowgirl mi pomagają i napędzają do walki z tym stanem (i też pozazdrościć takiej siły, która mimo wszystko uważam, że jest rzadka i powinnaś zrozumieć, że większość z Nas jeśli kochało naprawdę, to po prostu nie umie przejść do rozstania na porządku dziennym. Nie robimy tego bo tak chcemy, tylko po prostu w danym momencie NIE UMIEMY inaczej. Psychika ludzka jest niestety taka a nie inna...)
Ja osobiście z chęcią czytałabym częściej pozytywne wiadomości, które pomagają się z tego dołka wydostać. Pech chce, że szczęśliwe Wizażanki radzące sobie z tym wszystkim (takie jak Ty) po prostu tu nie wchodzą, bo nie chcą o tym mysleć.
__________________
happines depends upon ourselves
czaroownica87 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 17:45   #2261
maczupikczu
Zadomowienie
 
Avatar maczupikczu
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: dziurawej skarpetki
Wiadomości: 1 126
GG do maczupikczu
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

nie bylam jeszcze u psychiatry wiec stwierdzonej nie mam, ide w pon, boje sie
objawy mam straszne rano nie mam sily wstac, od trzech m-cy brak sensu zycia, czesto mysle o smierci, brak motywacji do czegokolwiek, nie mam ochoty na nic, nic mnie nie cieszy, nie potrafie sie smiac[chyba ze sie nawale, choc ostatnio skutek negatywny byl], bardzo czesto zbiera mi sie na placz, ciagle mysle o nim, czarne mysli mam non stop, najchetniej to bym umarla juz teraz!
tragedia jak moglam sie tak zalamac slabeusz ze mnie, nie powinnam juz zyc bo slabi nie sa potrzebni na tym swiecie
ogolnie do zada jest wszystko
tak juz dalam sobie spokoj z ex, tylko musze sie z nim jeszcze raz spotkac bo musi odebrac cos swojego ode mnie, boje sie tego spotkania, najchetniej juz bym go nigdy nie chciala spotkac, dla swojego dobra
ale kocham go nadal, zal mi siebie i swojej glupoty!
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle
maczupikczu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 18:50   #2262
Nadia_91
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 375
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez maczupikczu Pokaż wiadomość
nie bylam jeszcze u psychiatry wiec stwierdzonej nie mam, ide w pon, boje sie
objawy mam straszne rano nie mam sily wstac, od trzech m-cy brak sensu zycia, czesto mysle o smierci, brak motywacji do czegokolwiek, nie mam ochoty na nic, nic mnie nie cieszy, nie potrafie sie smiac[chyba ze sie nawale, choc ostatnio skutek negatywny byl], bardzo czesto zbiera mi sie na placz, ciagle mysle o nim, czarne mysli mam non stop, najchetniej to bym umarla juz teraz!
tragedia jak moglam sie tak zalamac slabeusz ze mnie, nie powinnam juz zyc bo slabi nie sa potrzebni na tym swiecie
ogolnie do zada jest wszystko
tak juz dalam sobie spokoj z ex, tylko musze sie z nim jeszcze raz spotkac bo musi odebrac cos swojego ode mnie, boje sie tego spotkania, najchetniej juz bym go nigdy nie chciala spotkac, dla swojego dobra
ale kocham go nadal, zal mi siebie i swojej glupoty!
maczupikczu, przeczytałam Twój post w wątku ,,powiedz to tutaj'' z dzisiaj i mam nadzieję, że to tylko głupi żart!
Nie rób w nocy niczego głupiego, słyszysz??!!
Nie warto!! Dziewczyno, już teraz marnujesz sobie życie przez jakiegoś palanta, który nawet nie jest Ciebie wart!! Sama nam opisywałaś, co się działo, jak się spotykaliście po rozstaniu. Jemu nie chodzi o Twoją duszę, tylko o Twoje ciało. Jest skończonym burakiem, bo tylko wykorzystał Twoją chwilową słabośc. Jak ostatni... (piiip). Nie obchodziło go to, jak Ty sie potem będziesz z tym czuc. Chciałabyś byc znów z taką osobą? Która nie liczy się z Twoimi uczuciami? Zasługujesz na kogoś lepszego!
Nie myśl nawet o śmierci, bo są osoby na tym świecie, którym jesteś potrzebna, np. Twoja mama, a Ty nie jesteś taką egoistką, jak ten Twój były.
Nie radzisz sobie z tą sytuacją i to widac. I to nie dlatego, że jesteś ''słabeusz'', jak sama napisałaś, tylko dlatego, że ciągle o nim myślisz i to właśnie jest Twoja wina, bo niewiele robisz, żeby zapomnieć! Ewidentnie potrzebujesz pomocy lekarza i pewnie Ci zapisze, jakieś leki, ale same leki nie pomogą. Musisz w swojej głowie uzmysłowić sobie, że jesteś wyjątkową dziewczyną!! Spontaniczną, uczuciową, może trochę chaotyczną, ale właśnie w tym Twój urok maczupikczu
Wygląda mi na to, że jesteś już tak zrezygnowana życiem, że sama sobie pomóc nie chcesz. I tylko się sama wyniszczasz. To już właśnie, nie Twój były Cię niszczy, tylko Ty sama! Musisz wyjśc do ludzi, zaczął sobie organizowac czas. Spróbowac nowych rzeczy, byc tak zagonioną, żeby nawet nie miec czasu na myślenie. Z tego, co wywnioskowałam kończysz studia. Dla niektórych właśnie skończenie studiów jest takim wejściem do nowego, zupełnie samodzielnego życia. I owszem, masz trudniej, bo wejdziesz w to życie sama! Ale inne kobiety muszą wchodzic same w wiek starości z niewielkimi pespektywami na lepsze życie. Ale Ty masz takie perspektywy. Ty masz również to, czego niektóre kobiety porzucone nie mają: młody wiek, urodę i szansę od życia. Pomyśl sobie, co z kobietami , które po latach małżeństwa zostały porzucone przez swoich mężów? One to mają problem dopiero.
A Ty? Jesteś młoda i całe życia przed Tobą. Nie pozwól, żeby coś, co stanowiło tylko niewielką częsc Twojego życia zniszczyło Ci najpiękniejsze lata młodości. No to tyle, musiałam to napisac, bo przeraziłam się Twoim postem w innym wątku.
Trzymaj się maczupikczu i nie rób niczego głupiego.
podrawiam
__________________
Ona: I ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i żonkile na wiosnę?
On: I poranki i deszcz i wiosnę-
- ślubuję.


miss u every day.


Edytowane przez Nadia_91
Czas edycji: 2010-02-19 o 18:52
Nadia_91 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 19:38   #2263
maczupikczu
Zadomowienie
 
Avatar maczupikczu
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: dziurawej skarpetki
Wiadomości: 1 126
GG do maczupikczu
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

masz racje Nadia ja juz nie umiem sobie z tymi myslami poradzic, teraz to juz ja jestem sama siebie niszczaca ale nie mam sily na cokolwiek dlatego chyba musze zaczac brac leki zeby mnie poruszyly do dzialania, bo mam poki co niemoc totalna
do tego dochodzi tak zanizona samoocena ze az nie moge poradzic sobie z tym
ja naprawde nie czuje sie potrzebna i nic warta
no cale zycie przede mna fakt, ale lek przed nim w samotnosci mnie zabija
ciezko mi przekazac co czuje w slowach, to w mojej glowie siedzi i dreczy, do tego ten brak pracy
jestem do niczego...
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle
maczupikczu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 20:07   #2264
Mikadoo
Rozeznanie
 
Avatar Mikadoo
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez maczupikczu Pokaż wiadomość
masz racje Nadia ja juz nie umiem sobie z tymi myslami poradzic, teraz to juz ja jestem sama siebie niszczaca ale nie mam sily na cokolwiek dlatego chyba musze zaczac brac leki zeby mnie poruszyly do dzialania, bo mam poki co niemoc totalna
do tego dochodzi tak zanizona samoocena ze az nie moge poradzic sobie z tym
ja naprawde nie czuje sie potrzebna i nic warta
no cale zycie przede mna fakt, ale lek przed nim w samotnosci mnie zabija
ciezko mi przekazac co czuje w slowach, to w mojej glowie siedzi i dreczy, do tego ten brak pracy
jestem do niczego...
Człowiek sam dla siebie jest największym zagrożeniem... Posłuchaj mniej więcej wiem przez co przechodzisz, miałam nerwicę lękową która zakończyła się właśnie epizodem depresyjnym już nie będę tu opisywać co ze mną się działo w tym czasie... sprawa trwała około dwóch lat bo sama chciałam sobie z tym poradzić....doprowadziłam się do "niezbyt dobrego stanu".... ale powiedzmy że "Opatrzność czuwała" i od pewnego momentu zaczęłam się z tego powoli wygrzebywać ale to na serio długa historia...

psychiatry nie masz co się bać, ja byłam na antydepresantach przez pół roku, na terapię nie miałam czasu ani pieniędzy więc nadal czekam w kolejce i poczekam do czerwca (leki odstawiłam w listopadzie 2009)...

Zastanów się w ten sposób, że może to przez co przechodzisz teraz ma jakiś cel? Może los czy Bóg chce abyś się czegoś nauczyła? ja najpierw byłam wściekła, bezradna, pytałam się "dlaczego to mnie spotkało?" Potem przyszło myślenie, że może to co się ze mną dzieje ma jakiś cel... Pamiętaj, że najdłuższa podróż zaczyna się od pierwszego kroku... więc zrób ten krok i ŻYJ... uwierz mi, że jesteś w stanie więcej znieść niż Ci się wydaje, i że będzie jeszcze mnóstwo chwil w Twoim życiu, w których będziesz mogła powiedzieć "Jestem szczęśliwa".
__________________
Mikadoo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 20:16   #2265
czarownica_1986
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 40
GG do czarownica_1986
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

maczupikczu, głowa do góry. Pierwszy sukces masz już na swoim koncie, bo zdajesz sobie sprawę, że sama nie dasz radę i że potrzebujesz pomocy, a to już połowa sukcesu. Będzie dobrze, musi być kiedyś dobrze. Po burzy, nawet największej, wychodzi słoneczko. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jaka siła w Tobie siedzi.

Nie lubię piątkowych wieczorów. Przygnębiają mnie i mam ochotę popłakać. Ja się męczę, a on szczęśliwy maluje mieszkanie, które miałoby nasze, a będzie tylko jego... Nadal go kocham i czekam. Nawet się do kina nie dałam zaprosić koledze.
czarownica_1986 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 20:43   #2266
BrillanteAstro5
Zakorzenienie
 
Avatar BrillanteAstro5
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 16 103
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

To może ja opiszę moją historię. A więc byłam z Nim już 2 lata temu. Z początku cudownie po prostu, ale potem jakoś się nie układało i rozstaliśmy się. Juz po kilku miesiącach zaczęło mi go strasznie brakować. Ale pierwszą rozmowę odbylismy dopiero rok po naszym rozstaniu, czyli w maju tego roku. I znowu postanowiliśmy ze sobą być. Z początku znowu wszystko wspaniale na nowo czułam się zakochana, ale potem zaczęły się kłótnie, głównie o mojego przyjaciela. Potem dosłownie wszystko zaczęło mnie w nim wkurzać, stałam się do niego baardzo wredna, a on bardzo mnie kochając był cierpliwy i wszystkie moje humorki dzielnie znosił. Rozstaliśmy się w sierpniu przez tego przyjaciela, głównie dlatego, że byłam na urodzinach tego przyjaciela, za dużo wypiłam, a pewne trzecie osoby wykorzystując to, poinformowały mojego Tż, o niestworzonych rzeczach, które się tam niby działy. Pokłóciłam się z Tż, on był strasznie wkurzony, a mi w sumie, jak wtedy twierdziłam przestało zależeć, więc zerwaliśmy. POnad 1,5 miesiąca się nie odzywaliśmy, ale ja znowu czułam, ze mi go brakuje. Więc w Dzień Chłopca wysłałam mu życzenia, totalnie bez nadzieji, że cokolwiek mi odp. Bo wiedziałam, że bardzo przeżywał to rozstanie, bo jemu meega zależało. Ale odpisał i zaproponował spotkanie. Wyjaśniliśmy sobie wszystko na spokojnie, a moja radość nie miała końca słysząć, ze on znów chce ze mną być. Więc od początku października aż do końca stycznia byliśmy razem. Cudownie po prostu było. Spędzaliśmy ze sobą masę czasu i już mi się nie nudził jak to bywało wcześniej. Super - myślałam - wreszcie jestem szczęśliwa, wszystko się ułożyło. Ale w połownie stycznia on po prostu przestał się odzywać. A, ze ja nie należę do dziewczyn, które wypisują do kolesi, parę razy próbowałam zadzwonić - nie odbierał, napisałam esa- nie odp. Od pewnej " życzliwej" koleżanki dowiedziałam się, że widywała go ostatnio w towarzystwie takiej innej koleżanki. Byłam totalnie wkurzona i dlatego, gdy napisał, że do mnie czy chciałabym się jeszcze z nim spotkać, że bardzo mu mnie brakuje odp, ze nie mam ochoty go widzieć. I to była nasza ostatnia rozmowa. Sądziłam, ze jeśli mu naprawdę zależy to będzie nalegał chociaż na to spotkanie, a tu lipa :/ Było to 25 stycznia, czyli minęły już ponad 4 tyg.. Bardzo mi go brakuje, strasznie za nim tęsknię. Chciałam z nim pogadać, ale na chyba ma nowy nr tel, a na gadu też go nie widywałam. Chciałam pogadać, aż do czasu, gdy zobaczyłam go z nową dziewczyną. W sobotę i we wtorek na imprezie.. Gdy ich zobaczyłam po prostu miałam ochotę podejść i zapytać co to w ogl ma być. Na dodatek kumpela uświadomiła mi, że mam go zostawić w spokoju, bo teraz ma laskę, która nie strzela mu ciągle fochów i na której się nie zawodzi. Znowu inny znajomy powiedział, ze on twierdzi, że to wszystko takie na pokaz jest, żeby mi coś udowodnić, że on też może sobie kogoś znaleźć. Jednym słowem od tych kilku dni, gdy ich razem zobaczyłam jestem podłamana..
Po prostu musiałam to z siebie tutaj wyrzucić..
__________________
Jesteś moim wszystkim.
P
05.09.15
BrillanteAstro5 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 20:54   #2267
Nadia_91
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 375
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez BrillanteAstro5 Pokaż wiadomość
To może ja opiszę moją historię. A więc byłam z Nim już 2 lata temu. Z początku cudownie po prostu, ale potem jakoś się nie układało i rozstaliśmy się. Juz po kilku miesiącach zaczęło mi go strasznie brakować. Ale pierwszą rozmowę odbylismy dopiero rok po naszym rozstaniu, czyli w maju tego roku. I znowu postanowiliśmy ze sobą być. Z początku znowu wszystko wspaniale na nowo czułam się zakochana, ale potem zaczęły się kłótnie, głównie o mojego przyjaciela. Potem dosłownie wszystko zaczęło mnie w nim wkurzać, stałam się do niego baardzo wredna, a on bardzo mnie kochając był cierpliwy i wszystkie moje humorki dzielnie znosił. Rozstaliśmy się w sierpniu przez tego przyjaciela, głównie dlatego, że byłam na urodzinach tego przyjaciela, za dużo wypiłam, a pewne trzecie osoby wykorzystując to, poinformowały mojego Tż, o niestworzonych rzeczach, które się tam niby działy. Pokłóciłam się z Tż, on był strasznie wkurzony, a mi w sumie, jak wtedy twierdziłam przestało zależeć, więc zerwaliśmy. POnad 1,5 miesiąca się nie odzywaliśmy, ale ja znowu czułam, ze mi go brakuje. Więc w Dzień Chłopca wysłałam mu życzenia, totalnie bez nadzieji, że cokolwiek mi odp. Bo wiedziałam, że bardzo przeżywał to rozstanie, bo jemu meega zależało. Ale odpisał i zaproponował spotkanie. Wyjaśniliśmy sobie wszystko na spokojnie, a moja radość nie miała końca słysząć, ze on znów chce ze mną być. Więc od początku października aż do końca stycznia byliśmy razem. Cudownie po prostu było. Spędzaliśmy ze sobą masę czasu i już mi się nie nudził jak to bywało wcześniej. Super - myślałam - wreszcie jestem szczęśliwa, wszystko się ułożyło. Ale w połownie stycznia on po prostu przestał się odzywać. A, ze ja nie należę do dziewczyn, które wypisują do kolesi, parę razy próbowałam zadzwonić - nie odbierał, napisałam esa- nie odp. Od pewnej " życzliwej" koleżanki dowiedziałam się, że widywała go ostatnio w towarzystwie takiej innej koleżanki. Byłam totalnie wkurzona i dlatego, gdy napisał, że do mnie czy chciałabym się jeszcze z nim spotkać, że bardzo mu mnie brakuje odp, ze nie mam ochoty go widzieć. I to była nasza ostatnia rozmowa. Sądziłam, ze jeśli mu naprawdę zależy to będzie nalegał chociaż na to spotkanie, a tu lipa :/ Było to 25 stycznia, czyli minęły już ponad 4 tyg.. Bardzo mi go brakuje, strasznie za nim tęsknię. Chciałam z nim pogadać, ale na chyba ma nowy nr tel, a na gadu też go nie widywałam. Chciałam pogadać, aż do czasu, gdy zobaczyłam go z nową dziewczyną. W sobotę i we wtorek na imprezie.. Gdy ich zobaczyłam po prostu miałam ochotę podejść i zapytać co to w ogl ma być. Na dodatek kumpela uświadomiła mi, że mam go zostawić w spokoju, bo teraz ma laskę, która nie strzela mu ciągle fochów i na której się nie zawodzi. Znowu inny znajomy powiedział, ze on twierdzi, że to wszystko takie na pokaz jest, żeby mi coś udowodnić, że on też może sobie kogoś znaleźć. Jednym słowem od tych kilku dni, gdy ich razem zobaczyłam jestem podłamana..
Po prostu musiałam to z siebie tutaj wyrzucić..
Hmm...A gdyby była taka sytuacja, że on nie byłby z tą dziewczyną? To starałabyś, żeby jeszcze naprawić ten 'związek'?
Bo na to wygląda, że na początku Tobie tak nie bardzo zależało, rozstawaliście się, później wróciliście do siebie, Ty się w nim na nowo zakochałaś, a on się przestaje nagle odzywać (najgorszy z możliwych sposobów ;/ bo jak facet nie umie powiedzieć, że coś mu nie pasuje to się przestaje odzywac ;/). W sumie to jest trochę dziwne, że skoro Ci na nim zależy to nie chciałaś z nim nawet porozmawiac. W takiej sytuacji to zwykle miłośc bierze górę nad złością i można by było chociaż porozmawiac, przynajmniej ja bym tak zrobiła pewnie.
Musisz się zastanawic, czy faktycznie Ci na nim zależy, czy po prostu jesteś zła o to, że facet który Cie skrzywdził (no bo Cię w końcu nagle olał) znalazł sobie teoretycznie kogoś innego. Jeśli Ci zależy to pogadaj z nim, czy on z tą laską tak na serio, czy jak mówi znajomy tylko na pokaz. Bo jak na serio to niestety niewiele już możesz zrobic.
Trzymaj się
__________________
Ona: I ślubujesz mi uśmiech przy porannej kawie, parasol w deszczu i żonkile na wiosnę?
On: I poranki i deszcz i wiosnę-
- ślubuję.


miss u every day.

Nadia_91 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 21:11   #2268
maczupikczu
Zadomowienie
 
Avatar maczupikczu
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: dziurawej skarpetki
Wiadomości: 1 126
GG do maczupikczu
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Mikaoo dziekuje, przede mna dluga droga...
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle
maczupikczu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-19, 22:59   #2269
Monisia :)
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 283
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

właśnie dołączam sie do waszego grona... 5, 5 roku przeszło , jakoś nie jeste mi smutno, mam nadzieje ze nie będzie, bo nie chce tego czuć, nie chce rozpamiętywać i roztkliwiać się nad tym, były dobre i złe chwile. Miał być ślub chyba dobrze, że teraz się skończyło, chyba podświadomie od jakiegoś czasu do tego dążyłam, nie ufałam a związek bez tego sensu nie ma.
Jakoś mi lżej teraz ... dziwna jestem nie?
Monisia :) jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-20, 10:22   #2270
wydra33
Raczkowanie
 
Avatar wydra33
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 108
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

wiadomo na braku zaufania związku budować nie można....wręcz nie da się. I nie jesteś dziwna, każdy rozstanie odbiera indywidualnie i każda sytuacja "rozstaniowa" jest inna...zastanawiam sie tylko czy to, że Ci lżej nie jest takim stanem chwilowym...jeśli to Ty skończyłaś związek to może czujesz jakąś ulge ale po jakimś czasie pojawiają sie wątpliwości czy aby na pewno człowiek dobrze postąpił...Z reszta nie mi sie wypowiadać, nie znam tych uczuc od strony zostawiającej.

A teraz coś wam zacytuję...wydają mi sie to być mądre słowa.
"Postawy są ważniejsze niż fakty. Żaden fakt, przed ktorym stajemy, jakkolwiek byłby trudniejszy, czy nawet, z pozoru beznadziejny, nie jest tak wazny, jak nasze do niego nastawienie. To jak myslisz o fakcie, moze rozstrzygnac o Twojej porazce jeszcze zanim cokolwiek zrobisz. Mozesz pozwolic, zeby jakis fakt przytłoczyl Cie psychicznie, zanim zaczniesz sie z nim zmagac w rzeczywistosci. I odwrotnie, ufny i optymistyczny model myslenia moze zmienic lub calkiem przemoc fakt"
Także dziewczęta, głowy do góry...grunt to nastawienie. Rozstanie to nie koniec !!! życie toczy sie dalej...i tyle wspanialych rzeczy mozemy robic i tylu wspanialych ludzi mozemy poznac w tym zyciu, że nie warto sie zadręczać
Jeśli bedziemy myslec pozytywnie to te myśli beda napędzać kolejne pozytywne rzeczy... a wtedy jest naprawde łatwiej
Buziaki trzymajcie sie.
wydra33 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-20, 11:07   #2271
thekoracja
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 106
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

maczupikczu proszę iź do tego lekarza, nie odwlekaj. Bo jak sie depresja rozwinie to już nawet na pójcie do lekarza nie będziesz miała siły, nie doprowadź do tego. Ja chce się na początku marca z toba zobaczyć i musisz mieć siłę na to spotkanie tak, ja jedynaczką jestem


A teraz dziewczyny będzie użalanie. Przepraszam z góry, ale po prostu muszę to z siebie wyrzucić.

W skrócie napiszę może dla tych co są tu nowe całą historię, w kilku zdaniach.

Związek 6,5 roku. Wspólne plany, ślub, dzieci, mieszkanie. Po świętach pojechał do kuzyna. Poznał tam 16-latkę, całował się z nią, opowaidał jej że jest sam. W sylwestra ze mną zerwał, jako powód podał że juz nie kocha. Nie chciał ze mną rozmawiać, ignorował mnie. Po tygodniu dopiero od rozstania dowiedziałam się że to o nią chodziło.
Byli razem, on zamieszkał u kuzyna. Ale z jej strony to nie było nic poważnego, po 2 tygodniach zerwała. Potem on związał się z pierwszą lepszą która mu sie nawinęła, sypiał z nią. Po 2 tygodniach znowu się skończyło.

Zaczął znowu się odzywać do mnie. Wysyłał jakieś linki dop piosenek, potem pisał o samobójstwie. Było mi go żal, martwiłam się. No i dałam sie znowu w to wciągnąć. Potem dzwonił, mówił że kocha, że tęskni, że wie że popełnił błąd. Ja trzymałam go na dystans. Ale w głębi duszy chciałam wierzyć że to co mówił jest prawdą. Nie było. Pisał to samo do mnie i to samo do tej 16. Ona na początku go zlewała, ale jednak w końcu zdecydowała się dac mu szansę raz jeszcze. Są znowu razem. A ja czuję się tak samo jak w dniu rozstania.

Wiecie ja wiem, że to dupek, palant, że nie jest nic wart, że tak naprawdę nie ma żadnych uczuć bo w perfidny sposób bawił sie moimi uczuciami. Wiem, że nie ma najmniejszych szans na powrót, że rodzice mi na to nie pozwolą. Wiem że nie umiałabym juz z nim być bo nie potrafiłabym już zaufać. Wiem że powinnam się cieszyć że znowu jest z tą 16 bo wiem że to nie ma najmniejszych szans, aby z tego było coś poważnego. Wiem to wszystko. Naprawdę wiem.

Ale boli jak cholera. Po prostu boli.
Boli że tak mnie potraktował, że po tych wszystkich latach potraktował mnie jak śmiecia. Najpierw zerwał raz, potem mamił słodkimi słowkami znowu na wypadek gdyby Agatka go nie chciała z powrotem. Ale zechciała więc mnie można już wyrzucić. A że się mną bawiło i że się mnie zraniło to nieważne. Czuję sie naprawdę fatalnie. bardzo mi źle...
thekoracja jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-20, 12:23   #2272
martusiax
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Warszawaaa
Wiadomości: 538
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Ja już sama nie wiem co mam czuć...minęły 2 miesiące. A nadal czasami dostaję ataków płaczu, zastanawiam się czy idąc z tą małą pindą do łóżka mówi jej takie rzeczy jak mi;/
A najgorsze jest to, że zrobił mi krzywdę, nie tylko psychiczną ale i fizyczną a ja nadal jak płaczę to mam ochotę się przytulić właśnie do niego!;/
To się jakoś nazywa wiecie? Koleżanka studiuje psychologię i kiedyś mi powiedziała co to za syndrom ale nie pamiętam.Ale na zasadzie "Każda ofiara przywiązuje się do swojego oprawcy"...tak jak kobiety bite przez mężów, tak samo my działamy...
__________________
.
martusiax jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-20, 13:02   #2273
liselotta
lise-kotta
 
Avatar liselotta
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez martusiax Pokaż wiadomość
Ja już sama nie wiem co mam czuć...minęły 2 miesiące. A nadal czasami dostaję ataków płaczu, zastanawiam się czy idąc z tą małą pindą do łóżka mówi jej takie rzeczy jak mi;/
A najgorsze jest to, że zrobił mi krzywdę, nie tylko psychiczną ale i fizyczną a ja nadal jak płaczę to mam ochotę się przytulić właśnie do niego!;/
To się jakoś nazywa wiecie? Koleżanka studiuje psychologię i kiedyś mi powiedziała co to za syndrom ale nie pamiętam.Ale na zasadzie "Każda ofiara przywiązuje się do swojego oprawcy"...tak jak kobiety bite przez mężów, tak samo my działamy...
syndrom sztokholmski. bardziej powszechne zjawisko niż mogłoby się wydawać.

moj eks nie odzywa się od ponad miesiąca i mimo że jest mi trochę przykro to jak pomyślę że miałby coś do mnie napisać przyprawia mnie o mdłości. na myśl o tym, że ja miałbym się starać zagadywac po przyjacielsku i pisać do niego pierwsza chce mi się rzygać. liczę na to że teraz będzie już z górki, bo cierpię już piąty miesiąc i końca nie widać zupełnie. straszne to jest.
__________________
Cytat:
Napisane przez cukier_bialy2 Pokaż wiadomość
W skrócie: jeśli są jakieś granice desperacji, to już je przekroczyłaś i jesteś zagranico.
liselotta jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-20, 14:19   #2274
maczupikczu
Zadomowienie
 
Avatar maczupikczu
 
Zarejestrowany: 2009-04
Lokalizacja: dziurawej skarpetki
Wiadomości: 1 126
GG do maczupikczu
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez liselotta Pokaż wiadomość
moj eks nie odzywa się od ponad miesiąca i mimo że jest mi trochę przykro to jak pomyślę że miałby coś do mnie napisać przyprawia mnie o mdłości. na myśl o tym, że ja miałbym się starać zagadywac po przyjacielsku i pisać do niego pierwsza chce mi się rzygać. liczę na to że teraz będzie już z górki, bo cierpię już piąty miesiąc i końca nie widać zupełnie. straszne to jest.
mam identycznie doslownie, a nie wiem dlaczego tak czuje ale nie chce zeby sie odezwal juz kiedy kolwiek, bo boje sie i mam takie objawy jak ty, a z drugiej strony mysle czesto czemu nie odzywa sie, pewnie ma inna, jest szczesliwy, zapomnial, mimo tych wszystkich mysli nie chce jednak by sie odzywal, bo bedzie jeszcze gorzej
ja mam jeszcze jeden problem bo on ode mnie musi odebrac swoja rzecz i sie spotkamy ostatni raz cholernie sie tego boje, bo wszystko odzyje i leczenie ran zacznie sie od nowa, kurde bledne kolo, ale kontaktu juz nie chce bo nie potrafie sie z nim jednak spotykac na stopie "przyjacielskiej".
Cytat:
Napisane przez thekoracja
Ja chce się na początku marca z toba zobaczyć i musisz mieć siłę na to spotkanie tak, ja jedynaczką jestem.
widze, ze laczy nas wiecej niz myslalam, normalnie szok

thekoracja tez sie chetnie z toba spotkam, bo teraz nie juz tylko na wzglad tego co nas spotkalo, ale rowniez tego ze wiele nas laczy takich pier.dol ciekawe jak bedzie w realu
co do twojego ex to nie mam slow po prostu koles pobil chyba tu wszystkich zasrancow, choc poniekad go rozumiem bo sobie zostawial wyjscie awaryjne w postaci ciebie, moj tez tak chcial, az stwierdzilam ze sie wyniszczam tym i nie chce tak, a teraz mam depresje bo to wszystko sie skumulowalo
nie daj sie mu bo wykonczy cie nerwowo i co najgorsza zniszczy twoje zaufanie do innych, ktore pewnie juz jest naruszone

ja dzis jak kazdego dnia staram sie funkcjonowac, ale jest strasznie ciezko wszystko go przypomina[nawet glupi obiad spagetti bo razem robilismy zawsze], ciagle mysli czemu? brak zajecia to podwaja, ahh bledne kolo...
__________________
gdzie gruby nie może tam chudego pośle

Edytowane przez maczupikczu
Czas edycji: 2010-02-20 o 14:23
maczupikczu jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-20, 15:53   #2275
aloszka
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-01
Wiadomości: 35
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

kurcze, jak czytam te z Waszych historii, w których przewijają się rozstania i powroty, pojawia się we mnie nadzieja, że i mój .. będzie chciał do mnie wrócić..... idiotyzm....
pozwolę sobie przypomnieć w skrócie moją historię tym, którzy jej nie czytali lub nie pamiętają. mój .. zostawił mnie po tym jak przez wiele miesięcy wyładowywałam na nim swoje żale i frustracje, wywołane innymi moimi problemami..... choć wiele razy próbował ze mną na ten temat rozmawiać, ostateczną decyzję podjął nagle i nieoczekiwanie. zerwał ze mną w walentynki i od tamtego momentu przestał odbierać telefony, nie odpisywał też na smsy. ja popadałam w coraz większą rozpacz bo straciłam jedyną iskierkę, która w moim marnym żywocie jeszcze się tliła....
choć dalej kocham go nad życie i oddałabym wszystko żeby dal mi jeszcze jedną szansę, coś w moim sposobie myślenia zaczęło się zmieniać. stało się tak za sprawą pewnych wydarzeń, mianowicie:
po 2 dniach od jego zerwania ze mną, nie wytrzymałam i pojechałam do niego do domu. chciałam uświadomić mu, że dzięki naszemu rozstaniu zrozumiałam jaką suką byłam dla niego, że zdaję sobie sprawę z popełnionych błędów i że je naprawię... że odbuduję wszystko, co spieprzyłam, jeśli tylko da mi jedną ostatnią szansę.... jadąc tam, zdawałam sobie sprawę z tego, że nie mogę liczyć na wiele ale musiałam spróbować wszystkiego choćby po to, żeby później nie pluć sobie w brodę, że zbyt łatwo odpuściłam. i wiecie co.... nie wpuścił mnie do domu.... powiedział, że nic już nie mamy sobie do powiedzenia... ubłagałam go, żebyśmy chociaż usiedli w samochodzie... rozmawialiśmy ok 1 godz. ale tak jak przypuszczałam, nie udało mi się go przekonać.
mimo wszystko nie żałuję, że do niego pojechałam. może dlatego, że teraz część mojej winy mogę zrzucić na niego. to, że zakończył nasz związek w tak okropny sposób, to że nie wpuścił mnie do domu (przyjechałam do niego późnym wieczorem a dzieli nas 90 km), to, że nie zainteresował się nawet czy wróciłam później bezpiecznie do domu...... (do Waszej wiadomości - blisko było nieszczęścia, wpadłam w poślizg na zakręcie przy dużej prędkości i jechałam na czołowe w innym samochodem, nie wiem jak ale udało mi się odbić i wylądować w zaspie.. gdybym się wtedy zabiła nawet by o tym nie wiedział.....) mówi się, że faceta poznaje się nie po tym jak zaczyna ale jak kończy.... jeśli to prawda to mój ideał nie jest nim wcale....
w międzyczasie spotkałam się z moją przyjaciółką, która jest psychologiem. powiedziała mi, że nie będzie mnie leczyć, bo za dobrze się znamy ale była przerażona moim stanem, bo stwierdziła, że bardzo siebie nienawidzę i całą winę za zło tego świata przypisuję sobie... powiedziała też, że to nie jest tak, że z moim ... zawsze to była moja wina, tylko że moje zachowanie wobec niego mogło być reakcją obronną na jego określone zachowanie (lub jego brak), ale na poziomie nieświadomości (ona to mądrzej ujęła ale sens był taki) dlatego nie zdawałam sobie do końca z tego sprawy. i że póki nie pójdę na długą psychoterapię, to nigdy nie będę szczęśliwa, sama czy z facetem....
sama już nie wiem co mam robić ze sobą i moim życiem.... dziewczyny, może rzeczywiście jakiś problem mamy głównie same ze swoimi chorymi głowami a nie z facetami??? czy nie jest tak, że my zawsze szukamy winy w sobie, bo przecież jesteśmy złe i okrutne, wszystko robimy nie tak jak trzeba, jesteśmy za chude lub za grube a jeśli w sam raz to i tak nieproporcjonalne, nie jesteśmy także wystarczająco mądre, fajne i przebojowe, i kur.......a nie uśmiechamy się 24 na dobę a przecież powinnyśmy!!!!!
nie wiem, im więcej czasu mija, tym bardziej moja rozpacz zaczyna przeplatać się ze złością i gniewem, bo mimo wszystko na pewne rzeczy chyba sobie nie zasłużyłam. nie jestem idealna i nigdy nie będę, mogę pracować nad sobą ale nie będę gonić niedoścignionych bo wtedy gdzieś po drodze zagubię siebie. mam nadzieję, że znajdzie się kiedyś ktoś kto pokocha mnie taką jaką jestem...? i że ja kogoś pokocham nie za coś a pomimo.....
a mój .. niech znajdzie sobie nową świeżą i beztroską dziewczynę, która nie będzie musiała na nic i na nikogo oglądać się, krocząc z nim na koniec świata.
:
:
:
dzień w którym poczuję się lepiej kiedyś nadejdzie.. i tego muszę się kurczowo trzymać.
aloszka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-20, 18:19   #2276
Distant_Whisper
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 230
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cześć Dziewczynki

Wreszcie mam trochę czasu to postanowiłam zajrzeć i poczytać trochę

aloszka myślę, że masz dużo racji pisząc, że zawsze szukamy winy w sobie. Grunt to nie przeginać ani w jedną ani w druga stronę. Napewno jest jakaś Twoja wina w tym, że związek się rozpadł i napewno jest w tym też sporo winy Jego. Rzadko zdarza się tak, żeby naprawdę większość winy była po jednej stronie. Więc fakt - trzeba sobie uświadomić, co się robiło źle i próbować to naprawić w sobie, ale absolutnie nie wolno myśleć, że trzeba w sobie zmienić wszystko, bo a nuż On wróci/bo On miał rację że ze mną nie wytrzymywał, itd itp.

Jeszcze bardzo mnie zainteresowała dyskusja nt. seksu po rozstaniu. Tak sobie myślę, że z Was naprawdę mądre i silne dziewczyny Bo chociaż Wam teraz źle to i tak potraficie obiektywnie ocenić takie zachowanie. Jasne, że ja też uważam to za głupotę ... należy się szanować.

thekoracja - po prostu smutno mi się zrobiło jak przeczytałam Twoją historię. Twój eks to naprawdę rasowy s****ysyn. Ale wierze, że dasz radę Trzymaj się cieplutko I następnym razem jak zatęskni i będzie Cie potrzebował to nie daj się za żadne skarby świata. On Cię wykorzystuje emocjonalnie i psychicznie. I robi to perfidnie, na zimno, wstrętnie kalkulując. Przepraszam, jeśli Ci to sprawi przykrość, ale musiałam Ci to napisać - bo krew mnie zalewa jak czytam o takich facetach !!
__________________
... nie każdy chłop z widłami to Posejdon !

Moja wymiana: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=470225

[aniolek1]625505[/aniolek1]
Distant_Whisper jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-20, 18:51   #2277
EarlGrey
Wtajemniczenie
 
Avatar EarlGrey
 
Zarejestrowany: 2009-05
Wiadomości: 2 622
Unhappy Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

dziewczyny dołączam do Was rozstałam się z tż, byliśmy zaręczeni, jestem bardzo smutna i źle mi z tym, tym bardziej, że nie podał konkretnego powodu. Od wczoraj zadzwoniłam tylko raz, kiedy przywiezie moje rzeczy, odp że jutro, na tym sie skończyło, nie potrafię sobie z tym poradzić, byliśmy razem 3 lata, zaręczyliśmy sie w wakacje...
__________________
26.04.2014
EarlGrey jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-20, 19:43   #2278
BrillanteAstro5
Zakorzenienie
 
Avatar BrillanteAstro5
 
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 16 103
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Wrr.. Brak tż zawsze mocniej daje się we znaki w weekendy.. Wy tez tak macie?
__________________
Jesteś moim wszystkim.
P
05.09.15
BrillanteAstro5 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-20, 21:01   #2279
Mikadoo
Rozeznanie
 
Avatar Mikadoo
 
Zarejestrowany: 2009-12
Lokalizacja: z Polski
Wiadomości: 774
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez EarlGrey Pokaż wiadomość
dziewczyny dołączam do Was rozstałam się z tż, byliśmy zaręczeni, jestem bardzo smutna i źle mi z tym, tym bardziej, że nie podał konkretnego powodu. Od wczoraj zadzwoniłam tylko raz, kiedy przywiezie moje rzeczy, odp że jutro, na tym sie skończyło, nie potrafię sobie z tym poradzić, byliśmy razem 3 lata, zaręczyliśmy sie w wakacje...
a były chociaż jakieś wcześniejsze oznaki tego że coś jest nie tak? czy rozstał się z Tobą z dnia na dzień??... no szok zaręczyny i nagle się odwidziało.... to po co się zaręczał...?

---------- Dopisano o 20:55 ---------- Poprzedni post napisano o 20:53 ----------

Cytat:
Napisane przez BrillanteAstro5 Pokaż wiadomość
Wrr.. Brak tż zawsze mocniej daje się we znaki w weekendy.. Wy tez tak macie?
u mnie na początku tak było, teraz brakuje mi go każdego dnia...

---------- Dopisano o 20:59 ---------- Poprzedni post napisano o 20:55 ----------

Cytat:
Napisane przez thekoracja Pokaż wiadomość
A teraz dziewczyny będzie użalanie. Przepraszam z góry, ale po prostu muszę to z siebie wyrzucić.

W skrócie napiszę może dla tych co są tu nowe całą historię, w kilku zdaniach.

Związek 6,5 roku. Wspólne plany, ślub, dzieci, mieszkanie. Po świętach pojechał do kuzyna. Poznał tam 16-latkę, całował się z nią, opowaidał jej że jest sam. W sylwestra ze mną zerwał, jako powód podał że juz nie kocha. Nie chciał ze mną rozmawiać, ignorował mnie. Po tygodniu dopiero od rozstania dowiedziałam się że to o nią chodziło.
Byli razem, on zamieszkał u kuzyna. Ale z jej strony to nie było nic poważnego, po 2 tygodniach zerwała. Potem on związał się z pierwszą lepszą która mu sie nawinęła, sypiał z nią. Po 2 tygodniach znowu się skończyło.

Zaczął znowu się odzywać do mnie. Wysyłał jakieś linki dop piosenek, potem pisał o samobójstwie. Było mi go żal, martwiłam się. No i dałam sie znowu w to wciągnąć. Potem dzwonił, mówił że kocha, że tęskni, że wie że popełnił błąd. Ja trzymałam go na dystans. Ale w głębi duszy chciałam wierzyć że to co mówił jest prawdą. Nie było. Pisał to samo do mnie i to samo do tej 16. Ona na początku go zlewała, ale jednak w końcu zdecydowała się dac mu szansę raz jeszcze. Są znowu razem. A ja czuję się tak samo jak w dniu rozstania.

Wiecie ja wiem, że to dupek, palant, że nie jest nic wart, że tak naprawdę nie ma żadnych uczuć bo w perfidny sposób bawił sie moimi uczuciami. Wiem, że nie ma najmniejszych szans na powrót, że rodzice mi na to nie pozwolą. Wiem że nie umiałabym juz z nim być bo nie potrafiłabym już zaufać. Wiem że powinnam się cieszyć że znowu jest z tą 16 bo wiem że to nie ma najmniejszych szans, aby z tego było coś poważnego. Wiem to wszystko. Naprawdę wiem.

Ale boli jak cholera. Po prostu boli.
Boli że tak mnie potraktował, że po tych wszystkich latach potraktował mnie jak śmiecia. Najpierw zerwał raz, potem mamił słodkimi słowkami znowu na wypadek gdyby Agatka go nie chciała z powrotem. Ale zechciała więc mnie można już wyrzucić. A że się mną bawiło i że się mnie zraniło to nieważne. Czuję sie naprawdę fatalnie. bardzo mi źle...
no jestem w szoku, ten koleś jest żałosny, dupek nad dupki - król dupków... wiesz on sam siebie traktuje jak śmiecia więc nie bierz do siebie tak bardzo tego wszystkiego, ale na serio przykro to czytać ponad 6 lat i po takim czasie, żeby tak się zachować... zero klasy w jego wypadku... za jakiś czas będziesz się cieszyć, że uwolniłaś się od tego palanta!! Życzę Ci tego aby ta chwila nadeszła jak najszybciej!

---------- Dopisano o 21:01 ---------- Poprzedni post napisano o 20:59 ----------

Maczupikczu jak tam u ciebie?
__________________
Mikadoo jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2010-02-20, 21:29   #2280
Smerfetkaa
Zakorzenienie
 
Avatar Smerfetkaa
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: czasoprzestrzeń
Wiadomości: 9 180
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

theokracja ja Twoja historię znam od początku bo mnie najbadziej poruszyła... niestety...

kobieto zerwij z nim jaki kolwiek kontakt, na tyle aby nawet nie wiedzieć co u niego, nic a nic...
__________________
Sen włosomaniaka
Uzależniona od słodyczy.
moje W Ł O S Y
Smerfetkaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:28.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.