Ludzkie zachowania i poglądy które dziwią cz.4

[201708160922]

Napisane przez truskawkowawiosna

ja takie posty omijam i mysle, ze sporo uzytkownikow tez

Ja też.

[el_vestido_rojo]

Napisane przez syklamen

Najgorzej jak ktoś przyjdzie ubrany niestosownie i jeszcze kompletnie pusto w głowie ma - wtedy dopiero pokazuje wyładowcy, gdzie ma jego przedmiot Przynajmniej ja na miejscu wykładowców tak bym to odebrała.

O takie sytuacje głównie też mi chodzi

[201708160922]

Napisane przez drabineczka

Boże uderz w stół a nożyce się oburzą

(...) odezwą

[truskawkowawiosna]

Napisane przez Impersona

Gdyby ktoś, kto nie umie się stosownie ubrać, był idealnym kandydatem, powiedziałabym mu, że ma tę pracę, pod warunkiem, że zastosuje się do dresscodu (nie wszędzie oznacza on czarny mundurek) i czy się zgadza. Są osoby, które dresscod traktują jako napaść na ich wolność (a przecież w takim razie zakaz chodzenia nago też nią jest) i taka osoba powinna wybierać firmy, gdzie ich strój będzie odpowiedni.
Gdybym miała dwóch dobrych kandydatów- jeden na galowo, drugi zwyczajnie, oczywiście przeszedłby ten na galowo, bo jego strój mówi o tym, że traktuje to spotkanie poważnie i się przygotował, a nie przyleciał między zakupami, a piwem z kumplem.

ja bym nie ryzykowala, ze dobry informatyk pojdzie do konkurencji, bo na rozmowie pokazal sie w jeansach i T-shircie no, ale wiadomo, zalezy od branzy, w ktorej chce sie pracowac

---------- Dopisano o 11:12 ---------- Poprzedni post napisano o 11:08 ----------

Napisane przez Chatul

Ooo, dobrze wiedzieć

9. W bardzo złym tonie jest zwracanie dyskutantom uwagi na literówki, błędy ortograficzne i gramatyczne, i robienie tego na forum publicznym. Jeśli zrobisz to w sposób prześmiewczy, licz się na punktem karnym. O stopniu kary - „upomnienie lub punkt karny”, decyduje moderator.
9.1. Jeszcze gorzej widziane są u nas posty napisane "cyrylicą", lub jak kto woli "pokemonami". Co to oznacza? Jeśli piszesz bez zachowania podstawowych zasad gramatyki, ortografii i stylistyki nie oczekuj, że komuś będzie się chciało przedrzeć przez "gĄsZcZ pOkEmOnÓw" lub czegoś "jeshtsche gorschego" i odpowiedzieć na Twoje pytanie. Wbrew pozorom nie jest to śmieszne dla osób, które muszą czytać (i rozumieć!) kilkaset takich pokemonów dziennie. W przypadku zignorowania próśb moderatora – punkt karny.
9.2 Unikaj pisania całego tekstu dużymi literami, jest to nieczytelne. Dużych liter używa się, aby jakiś fragment wypowiedzi szczególnie podkreślić. W elektronicznej formie przekazu oznaczają one używanie podniesionego tonu albo wręcz krzyku.

A masz zainstalowany polski słownik?

poszperam,dzieki

Napisane przez CzasKomety

Ja też.

ja od takich kolorow dostaje migreny, zaczyna sie strasznym bolem galek ocznych. nawet jakby w jaskrawych postach byla wielka wiedza tajemna, nie chce ryzykowac

[Impersona]

Napisane przez Chatul

Nie podoba mi się dresscode i nie podoba mi się zakaz chodzenia nago. Przy czym dresscode'u mogę uniknąć, a zakazu chodzenia nago już mniej



Weź jeszcze pod uwagę, że wiele osób ubiera się elegancko na co dzień, bo tak lubią

Dresscodu możesz unikną,c , dlatego w inteeresie każdego jest się wcześniej przygotować i wywiedzieć jakie zasady obowiązują tam, gdzie się wybiera. Jest wiele firm, które nie zwracają uwagi na strój lub gdzie artystyczny image jest mile widziany.

Napisane przez truskawkowawiosna

ja bym nie ryzykowala, ze dobry informatyk pojdzie do konkurencji, bo na rozmowie pokazal sie w jeansach i T-shircie no, ale wiadomo, zalezy od branzy, w ktorej chce sie pracowac

Dokładnie, zależy gdzie idziesz. Mój TŻ jest cenionym fachowcem i firmie na nim zależy, ale jest to na tyle poważna instytucja, że nie ma mowy o np. krótkich spodenkach, czy lnianych, luźnych spodniach latem. Gdyby uważał, że to zamach na jego wolność i niedocenienie wiedzy, to by tam nie pracował. Nie mniej jednak uważam, że byłoby to dziecinne.

[75ddc484932d6abe74127785cb7415263f83996c]

Dziwią mnie kobiety koło czterdziestki nie golące nóg, a zakładające spódniczki.

[truskawkowawiosna]

Napisane przez Impersona

Dresscodu możesz unikną,c , dlatego w inteeresie każdego jest się wcześniej przygotować i wywiedzieć jakie zasady obowiązują tam, gdzie się wybiera. Jest wiele firm, które nie zwracają uwagi na strój lub gdzie artystyczny image jest mile widziany.


Dokładnie, zależy gdzie idziesz. Mój TŻ jest cenionym fachowcem i firmie na nim zależy, ale jest to na tyle poważna instytucja, że nie ma mowy o np. krótkich spodenkach, czy lnianych, luźnych spodniach latem. Gdyby uważał, że to zamach na jego wolność i niedocenienie wiedzy, to by tam nie pracował. Nie mniej jednak uważam, że byłoby to dziecinne.

ja sobie zdaje sprawe z tego jak jest, z dobra praca jest ciezko, czasem wlasne upodobania trzeba odlozyc na bok i zalozyc uniform. mysle jednak, ze gdyby to ode mnie (i od Chatul) zalezalo to pracownicy mogliby nosic wygodne, codzienne ciuchy, jezeli by chcieli, nawet pracujac np. w banku. jezeli te ciuchy bylyby czyste i nie wygladaly jak stare szmaty, nie musialabym ogladac golego tylka i piersi, nie robilabym problemu. ja w galowych ciuchach czuje sie nie do konca sobą i wspolczuje osobom takim jak ja, ktorym branza narzuca garnitury i garsonki

[Chatul]

Napisane przez truskawkowawiosna

poszperam,dzieki

W polu tekstu, np. podczas pisania posta na Wizażu , kliknij prawym klawiszem myszki i wybierz opcję „słowniki”. Podejrzewam, że masz sam angielski zainstalowany.

Napisane przez Impersona

Dresscodu możesz unikną,c , dlatego w inteeresie każdego jest się wcześniej przygotować i wywiedzieć jakie zasady obowiązują tam, gdzie się wybiera. Jest wiele firm, które nie zwracają uwagi na strój lub gdzie artystyczny image jest mile widziany.

To prawda

Dokładnie, zależy gdzie idziesz. Mój TŻ jest cenionym fachowcem i firmie na nim zależy, ale jest to na tyle poważna instytucja, że nie ma mowy o np. krótkich spodenkach, czy lnianych, luźnych spodniach latem.

Moim zdaniem powaga instytucji, nie zależy od tego, jakie ubrania noszą jej pracownicy. Niczego niestosownego w krótkich spodenkach nie widzę. Zwłaszcza latem.

[1=75ddc484932d6abe7412778 5cb7415263f83996c;3518607 1]Dziwią mnie kobiety koło czterdziestki nie golące nóg, a zakładające spódniczki.[/QUOTE]

Mnie dziwi, że kogoś to dziwi

[truskawkowawiosna]

[1=75ddc484932d6abe7412778 5cb7415263f83996c;3518607 1]Dziwią mnie kobiety koło czterdziestki nie golące nóg, a zakładające spódniczki.[/QUOTE]
moja mama ma wiecej lat, a nigdy nie golila nog, zwyczajnie nie mialaby czego, zazdroszcze

mnie osobiscie nieogolone kobiety jakos specjalnie nie rozwalaja, brudne tak

[mary_poppins]

[1=75ddc484932d6abe7412778 5cb7415263f83996c;3518607 1]Dziwią mnie kobiety koło czterdziestki nie golące nóg, a zakładające spódniczki.[/QUOTE]

Akurat u czterdziestolatek się z tym nie spotkałam, bo za ich młodości chyba już była "moda" na stosowanie depilacji, ale u nieco starszych kobitek już tak. Raczej mnie to nie dziwi, kwestia nawyków z wczesnej młodości - jeśli powszechnie obowiązującą normą u ich mam i babć były niedźwiadkowe nogi o każdej porze roku i w każdych okolicznościach, to dla nich jest to tak normalne, że śnieg zimą pada

[megamag]

Napisane przez Edeldredzia

Wyszlam dzisiaj na male zakupy do miasta. Upal, cos ok 30 stopni. Upocona jak swinia wracam do domu i widze kobitke, cos ok 40 lat, ubrana mega kuso w czarnej bluzce i miniowie, a do tego ZIMOWE CZARNE KOZAKI. UMARLAM.

Jedyne co mi wtedy przychodzi do głowy, to "ale jej muszą giry walić". Nic nie poradzę.

Napisane przez truskawkowawiosna

dajcie juz spokoj z tą "troską" o innych w upalne dni jezeli ktos nosi w upal dlugi rekaw, szalik, rajstopy to moze ma ku temu powody niektorzy wola sie kisic niz narazac sie na przykre komentarze dotyczace blizn, chorob skory, widoku protezy itd

To, że coś kogoś dziwi, nie znaczy że mu przeszkadza. I że będzie mu zwracał uwagę. Ale też sobie pomyślę, jak ta osoba daje radę. Ja jestem mało odporna na pogodę, jak jest gorąco to chadzam w letnich sukienkach, a jak zimno to w trzech warstwach podkoszulków. Inaczej nie wytrzymam, dlatego chyba to nie dziwne, że tacy pogodoodporni budzą moje zdziwienie.

Chociaż kiedyś faktycznie komuś zwracałam uwagę, moja koleżanka miała chłopaka, który jej nawmawiał, że jej tak paskudnie kości sterczą, że nie powinna ich pokazywać i w upały chodziła w golfie. To już było lekko nienormalne moim zdaniem.

Napisane przez snejku

A mnie dziwi kolega , który z każdego wyjazdu wrzuca identyczne zdjęcie: siedzi z dziewczyną przy stole i przed nimi stoją kufle z piwem. Nieważne czy to polskie morze, Grecja czy UK. Po co takie fotki wrzucać? Rozumiem jakby gość miał 16-18 lat i przeżywał pierwsze fascynuje alkoholem, ale on ma 29 lat.

Są ludzi, którzy w wakacje lubią robić coś innego niż zwykle, są tacy którzy zawsze robią to samo i im z tym dobrze. Twój kolega to widać drugi typ. Choć przyznam szczerze, że jednak dziwiło mnie zawsze po co wydawać np. kasę na wakacje w górach, skoro i tak siedzi się na piwie i tych gór nie ogląda.

Napisane przez Andriejewna

A mnie z kolei dziwi, że budzi to aż taki święty bulwers, nie tylko na tym wątku
Dziewczyna nie może się wypowiedzieć, bo zaraz lecą przytyki do koloru, zupełnie bez związku z treścią jej postu.
Dla mnie to jest zwyczajne chamstwo i na jej miejscu bym kolor na biały zmieniła, a niech pieniaczom żyłka pęknie

Bo cały bajer polega na tym, że jak ktoś ma za jasną czcionkę to ja nie wiem, jaka jest treść, bo nie widzę. Pewnie niech sobie każdy pisze jak chce, można też zrezygnować z interpunkcji i spacji, tylko do końca nie wiem po co, bo forum jest do rozmów, a jak ktoś nie wie, co ktoś inny napisał i nie jest w stanie odpowiedzieć to idea forum gdzieś przepada.

Napisane przez MonikaFaustyna

Najgorsze jest to, że przez takie artykuły kobiety, mają zaburzone postrzeganie własnego ciała. Jak taka po ciąży wygląda, jak ofiara nożownika z wiszącą skórą, to dostaje depresji, bo przecież Beyonce czy inna, po ciąży wyglądała sto razy lepiej, niż przed. Nie ważne, że zdjęcia są sfotoszopowane, ewentualnie ta biedna Beyonce zamiast spokojnie przechodzić połóg, to szaleje na siłowni i z dietami. Wolę nie wiedzieć, jak ma się do tego jej organizm. Jestem "ofiarą nożownika" i mogę takim autorkom tylko zaśmiać się w twarz nad ich głupotą. Widocznie mam jakiś wielki dystans do siebie.

Nasza kultura jest okrutna pod względem dbania o swoje ciało. Wręcz nie wolno mieć żadnej skazy. :/

Napisane przez softgrey

no cóż, ja wymagającego kierunku nie studiuję (taki raczej średnio-wymagający), a z pracy mnie wywalili, bo nie wyrabiałam godzin a i tak na wykładzie żadnym się nie pojawiłam bo w godzinach wykładów siedziałam w pracy.

owszem, da się, ale moim zdaniem jeżeli ktoś studiuje dziennie to powinien skupić się na studiach (oczywiście jeżeli sytuacja finansowa nie zmusza go do pracy)

Wszystko zależy od studiów, czasem dla własnego dobra trzeba pracować w trakcie. Mówię tu o tzw. nieprzyszłościowych kierunkach, ok jak jesteś na medycynie to się ucz ile wlezie, ale jak jesteś na dziennikarstwie to idź do pracy, bo samym dyplomem możesz sobie tyłek podetrzeć.

Napisane przez drabineczka

A jakie macie zdanie odnośnie ubioru w wakacje do miejsc typu muzeum, teatr itp?

Mnie zawsze dziwił aż taki bulwers. No kurcze to lepiej jak jest nie wiem 40 stopni kisić się w długich spodniach i pocić jak prosię? Przecież krótkie spodenki i koszulka to nie bikini, co trzeba jest zakryte. Mnie się kiedyś zdarzyło, jak poszłam do kościoła w letniej sukience, że jakaś pani starsza zwróciła mi uwagę, że z odkrytymi ramionami to nie wolno. Co jej moje ramiona przeszkadzają!?

Napisane przez truskawkowawiosna

pamietam, ze kiedys pisalas, ze Twoja przegladarka podkresla błedy i dziwisz sie, ze ktos nie uzywa tego dobrodziejstwa, bo usprawnia to poprawienie błedow. nie wiem, moze mam cos nie tak z ustawieniami, ale moja Opera podkresla na czerwono praktycznie wszystko, Twoj poprawnie napisany tekst w okienku odpowiedzi jest u mnie zawsze czerwoniutki, bez pokreslenia widuje tylko "jest", "ale", "u". nie rozumiem dlaczego tak jest, ale do FF nie wroce, bo zawiesza mi system. jezeli masz pomysl na te moja nieszczesna Opere, to bylabym wdzieczna

Albo masz ustawiony inny język, niż ten w którym piszesz albo w ogóle nie masz słownika.

[truskawkowawiosna]

Napisane przez megamag

To, że coś kogoś dziwi, nie znaczy że mu przeszkadza. I że będzie mu zwracał uwagę. Ale też sobie pomyślę, jak ta osoba daje radę. Ja jestem mało odporna na pogodę, jak jest gorąco to chadzam w letnich sukienkach, a jak zimno to w trzech warstwach podkoszulków. Inaczej nie wytrzymam, dlatego chyba to nie dziwne, że tacy pogodoodporni budzą moje zdziwienie.

chyba nie przeczytałaś wszystkich moich wypowiedzi na ten temat napisałam, że ja też się czasem dziwię, zastanawiam, ale nie aż tak

Napisane przez chwast

Ja widziałam w nagarze niemalże 40 stopniowym laskę, która miała zwiewną białą sukienkę bez pleców (ze stanikiem ) i grube czarne rajstopy. Jezu jak to wyglądało... Miałam ochotę jej je zedrzeć! Zadziwia mnie jak ludzie mogą się katować w upał... Kolejnym przykładem była pani ubrana w normalne spodnie jakieś tam cienkie, sandały, bluzka z krótkim i szalik... Kolejna w swetrze.... Widać, że z nich leci, że czerwoni, że zaraz po prostu omdleją - ale dodatek musi być

podejrzewam, że Chwast napisała to z przymrużeniem oka i aż tak jej to ciśnienia nie podniosło, ale znam osoby, które strasznie przeżywają i nie omieszkają Cię zapytać jak możesz się tak gotować w czarnych ciuchach, z wywracaniem oczami i tonem pełnym pretensji. Wiele sezonów letnich przeżyłam w czarnych ciuchach, długich spodniach i sporo "troskliwych" się napatoczyło. czasem zachowują się tak, jakby to im się krzywda działa, zabawne zwiewne sukienki noszę i sobie chwalę, ale na osoby grubiej ubrane w upał nie patrze krzywo, ich sprawa

Albo masz ustawiony inny język, niż ten w którym piszesz albo w ogóle nie masz słownika.

Chatul mi już znalazła rozwiązanie, uczę się produkować ogonki

[Andriejewna]

Napisane przez megamag

(...)
Bo cały bajer polega na tym, że jak ktoś ma za jasną czcionkę to ja nie wiem, jaka jest treść, bo nie widzę. Pewnie niech sobie każdy pisze jak chce, można też zrezygnować z interpunkcji i spacji, tylko do końca nie wiem po co, bo forum jest do rozmów, a jak ktoś nie wie, co ktoś inny napisał i nie jest w stanie odpowiedzieć to idea forum gdzieś przepada.

Ciekawe jest dla mnie, że jak np. pisze się niektóre rzeczy w wątkach na biało, to nikogo to nie oburza a przecież też wystarczy tylko zaznaczyć, żeby przeczytać.
I błagam, nie porównuj "pokemonów" do jasnego koloru naprawdę to jest dla Ciebie jeden pies, brak spacji czy jasny kolor? Bez spacji to nie jestem w stanie odpowiedzieć na pewno, przy drażniącym oczy (co jest pojęciem względnym) kolorze rzecz idzie tylko o głupie zaznaczenie tekstu, skoro to jest taaaki wielki kłopot, czytać bez.
Ja nie wiem, chyba jakaś bezproblemowa jestem

Mnie zawsze dziwił aż taki bulwers. No kurcze to lepiej jak jest nie wiem 40 stopni kisić się w długich spodniach i pocić jak prosię? Przecież krótkie spodenki i koszulka to nie bikini, co trzeba jest zakryte. Mnie się kiedyś zdarzyło, jak poszłam do kościoła w letniej sukience, że jakaś pani starsza zwróciła mi uwagę, że z odkrytymi ramionami to nie wolno. Co jej moje ramiona przeszkadzają!?

Świętość jej zbrukałaś
Nie no a tak serio to w kwestii ubioru moje zdanie jest gdzieś pośrodku. Taki egzamin - lato, a wymóg garnituru, no niech się pukną w czoło niby w czym dżinsy/ len, koszula i szpilki/ sandały uwłaczają powadze sytuacji? i w ogóle nie rozumiem tego całego skakania wokół tych wydarzeń, ja przeżyłam póki co maturę - jakby nie wiadomo co się działo z drugiej strony jakieś hawajskie koszule czy ortalionowe galoty to i dla mnie przesada.

[MonikaFaustyna]

Chciałabym wrócić do Polski. Dlaczego? Oczywiste - rodzina, znajomi, ojczysty język i nie jest się gościem. Niestety, tutaj nam łatwiej jest żyć (tak, idziemy na łatwiznę). W Polsce nie byłoby nas stać na dziecko, niestety (przykład: za 2 paczki pieluch płacimy 15€, czyli tak jakbyśmy płacili 15 zł <nie przeliczam z € na PLN, bo to nie ma sensu>, w PL jedna paczka pieluch to około 60zł). Tutaj nie dość, że stać nas na fanaberie, to jeszcze dostajemy dofinansowanie na dziecko, ja dostaję zasiłek pielęgnacyjny itd. Jeśli wsparcie rodziny i ceny artykułów wszelkiego rodzaju byłyby dostosowane do zarobków ludności w Polsce, to od razu byśmy się spakowali i wrócili. Bycie na emigracji to nie wakacje i strasznie się tęskni. Dla mnie każdy wyjazd z kraju z urlopu, to mega dół. Aczkolwiek... zdaję sobie sprawę, że są ludzie, którzy totalnie odcinają się od korzeni i przestają nawet mówić po polsku, co dla mnie jest smutne.

No i ktoś powiedział, że nie czeka na emigrantów praca biurowa. Owszem, czeka, o ile zna się dobrze język i potrafi coś sobą zaprezentować. Poza tym dziwi mnie przekonanie, że praca za biurkiem jest lepsza od np. pracy w magazynie.

[Chatul]

Napisane przez MonikaFaustyna

No i ktoś powiedział, że nie czeka na emigrantów praca biurowa. Owszem, czeka, o ile zna się dobrze język i potrafi coś sobą zaprezentować. Poza tym dziwi mnie przekonanie, że praca za biurkiem jest lepsza od np. pracy w magazynie.

Myślę, że tutaj nie chodziło o pracę typu praca w magazynie, ale o prace stricte sezonowe, bardzo niepewne, często niszczące zdrowie itd. Dopóki jest się młodym i zdrowym, to można tak pracować, ale z czasem możliwości ma się coraz mniejsze...

[201604200942]

Napisane przez MonikaFaustyna

No i ktoś powiedział, że nie czeka na emigrantów praca biurowa. Owszem, czeka, o ile zna się dobrze język i potrafi coś sobą zaprezentować. Poza tym dziwi mnie przekonanie, że praca za biurkiem jest lepsza od np. pracy w magazynie.

Mówię o osobach z mojego otoczenia. Za granicę wyjeżdżają przeważnie Ci, którzy języka nie znają.
No raczej osoba za biurkiem zarobi więcej, niż przy zbieraniu truskawek

[MonikaFaustyna]

Napisane przez SamaraMorganx

Mówię o osobach z mojego otoczenia. Za granicę wyjeżdżają przeważnie Ci, którzy języka nie znają.
No raczej osoba za biurkiem zarobi więcej, niż przy zbieraniu truskawek

No fakt.. zbiór truskawek czy innych owoców i warzyw, to typowa sezonówka, więc mniej płatna, niż robienie za biurkiem przez cały rok. Ale tak jest raczej wszędzie.

Natomiast... mój mąż pracuje na szklarni i ścina róże a zarabia tyle samo co znajomy pracujący, jako konduktor na kolei .

Ja nie rozumiem ludzi, którzy nie znają żadnego obcego języka, nawet mają problem z własnym ojczystym i wyjeżdżają za granicę. O ile chcą się za granicą uczyć języka, to jeszcze spoko, ale znam sporą część ludzi, którzy nie odczuwają takiej potrzeby i polegają na tych, którzy znają chociażby ten angielski. Ja bym nie potrafiła czegoś takiego zrobić. Nie uśmiechałoby mi się prosić kogoś o pomoc, bo nie chciało mi się nauczyć jakiegokolwiek obcego języka.

[Impersona]

Napisane przez Chatul

Myślę, że tutaj nie chodziło o pracę typu praca w magazynie, ale o prace stricte sezonowe, bardzo niepewne, często niszczące zdrowie itd. Dopóki jest się młodym i zdrowym, to można tak pracować, ale z czasem możliwości ma się coraz mniejsze...

Moje ciocie tak pracują, a są już pod 60-tkę Wiadomo, że to ciężka praca, ale też ludzie mają różne predyspozycje.
We wsi, z której pochodzi moja ciocia, większość ludzi żyła z uprawy pomidorów i do lat 90-tych to były kokosy, ludzie nie mieli pojęcia, że kiedyś to minie. Teraz w całej wsi z każdego domu chociaż jedna osoba pracuje w polu we Włoszech lub na tulipanach w Holandii, bo ci ludzie tylko taką pracę potrafią wykonywać, a na ich terenach innej pracy nie ma (ściana wschodnia).

[el_vestido_rojo]

Napisane przez MonikaFaustyna

Ja nie rozumiem ludzi, którzy nie znają żadnego obcego języka, nawet mają problem z własnym ojczystym i wyjeżdżają za granicę. O ile chcą się za granicą uczyć języka, to jeszcze spoko, ale znam sporą część ludzi, którzy nie odczuwają takiej potrzeby i polegają na tych, którzy znają chociażby ten angielski. Ja bym nie potrafiła czegoś takiego zrobić. Nie uśmiechałoby mi się prosić kogoś o pomoc, bo nie chciało mi się nauczyć jakiegokolwiek obcego języka.

Dokładnie! Rozwalają mnie osoby, które myślą,że jak pojadą gdziekolwiek za granicę do pracy,to język w którym się tam mówi,ich nie obowiązuje "bo przecież i tak będą wśród Polaków"
Kompletnie tego nie rozumiem. Dla mnie byłby to wstyd. Rozumiem sytuację gdy ktoś na początku nie umie języka ale chce się nauczyć. Ale zakładanie z góry,ze nie ma potrzeby ??

[MonikaFaustyna]

Napisane przez el_vestido_rojo

Dokładnie! Rozwalają mnie osoby, które myślą,że jak pojadą gdziekolwiek za granicę do pracy,to język w którym się tam mówi,ich nie obowiązuje "bo przecież i tak będą wśród Polaków"
Kompletnie tego nie rozumiem. Dla mnie byłby to wstyd. Rozumiem sytuację gdy ktoś na początku nie umie języka ale chce się nauczyć. Ale zakładanie z góry,ze nie ma potrzeby ??

Taaa, a potem taka osoba bez żenady podchodzi i mówi: "ej weź chodź ze mną, bo muszę sobie internet kupić, bo ty się umiesz dogadać" . MI by było głupio i tyle. Szczególnie, że teraz w większości krajów człowiek się dogada po angielsku. Chociaż, wiem, że sprawia to problem we Francji czy Hiszpanii, bo tam ludzie nie odczuwają potrzeby uczenia się języków.

[201604200942]

Napisane przez MonikaFaustyna

Ja nie rozumiem ludzi, którzy nie znają żadnego obcego języka, nawet mają problem z własnym ojczystym i wyjeżdżają za granicę. O ile chcą się za granicą uczyć języka, to jeszcze spoko, ale znam sporą część ludzi, którzy nie odczuwają takiej potrzeby i polegają na tych, którzy znają chociażby ten angielski. Ja bym nie potrafiła czegoś takiego zrobić. Nie uśmiechałoby mi się prosić kogoś o pomoc, bo nie chciało mi się nauczyć jakiegokolwiek obcego języka.

W tamtym roku pojechałam do Anglii i pracowałam z polkami, które mieszkały za granicą już 5 lat. Języka nie znały w ogóle, bo po co im, skoro mają przy sobie znajomego, który zna angielski. Najśmieszniejsze było to, jak dyrekcja wysłała je na kursy (darmowe) języka angielskiego, to one się oburzyły i powiedziały, że one nie mają zamiaru tracić czas na takie coś. Na szczęście kurs był obowiązkowy i każda musiała tam być ;D

[MonikaFaustyna]

Napisane przez SamaraMorganx

W tamtym roku pojechałam do Anglii i pracowałam z polkami, które mieszkały za granicą już 5 lat. Języka nie znały w ogóle, bo po co im, skoro mają przy sobie znajomego, który zna angielski. Najśmieszniejsze było to, jak dyrekcja wysłała je na kursy (darmowe) języka angielskiego, to one się oburzyły i powiedziały, że one nie mają zamiaru tracić czas na takie coś. Na szczęście kurs był obowiązkowy i każda musiała tam być ;D

To samo jest tutaj. Mój mąż miał kurs języka z zakładu pracy i z całej grupy tylko on był jakoś zmotywowany do nauki. Pozostali mieli to w d..., bo oni nie zamierzają tu zostawać i po co im. Nawet, jakbym nie chciała tu zostać na stałe, to fajnie znać kolejny język, szczególnie tak mało popularny, jak niderlandzki. Zawsze to coś niespotykanego w CV. My sobie zakupiliśmy kurs z ESKK i będziemy ostro się uczyć. Mogę się dogadać bez problemu po angielsku, ale nie chce mi się już prosić po kilku zdaniach o przejście na angielski, bo mimo, że coś tam rozumiem po holendersku, nie umiem w tym języku mówić.

[el_vestido_rojo]

Napisane przez MonikaFaustyna

Taaa, a potem taka osoba bez żenady podchodzi i mówi: "ej weź chodź ze mną, bo muszę sobie internet kupić, bo ty się umiesz dogadać" . MI by było głupio i tyle. Szczególnie, że teraz w większości krajów człowiek się dogada po angielsku. Chociaż, wiem, że sprawia to problem we Francji czy Hiszpanii, bo tam ludzie nie odczuwają potrzeby uczenia się języków.

A później dziwota,że opinia o Polakach jest taka a nie inna..

Uważam, że w dzisiejszych czasach, jeśli chce się jechać za granicę,znajomość angielskiego to podstawa.

[MonikaFaustyna]

Oj jak patrzę na niektórych naszych rodaków, to mam ochotę zrobić coś takiego: . Pomijam fakt, że wiele ludzi wizualnie o siebie nie dba i wyglądają strasznie, to jeszcze zanim dana osoba się pojawi na horyzoncie, słychać soczystą ku...e, wstyd. Skutek taki, że obcokrajowcy słysząc, że jest się z PL, od razu kojarzą tego typu słowa.

[201604200942]

Napisane przez MonikaFaustyna

Taaa, a potem taka osoba bez żenady podchodzi i mówi: "ej weź chodź ze mną, bo muszę sobie internet kupić, bo ty się umiesz dogadać" . MI by było głupio i tyle. Szczególnie, że teraz w większości krajów człowiek się dogada po angielsku. Chociaż, wiem, że sprawia to problem we Francji czy Hiszpanii, bo tam ludzie nie odczuwają potrzeby uczenia się języków.

albo: "Musisz pójść ze mną, bo..."
A to mój problem, że komuś nie chce się uczyć języka, którym posługują się wszyscy wokół?

[MonikaFaustyna]

Napisane przez SamaraMorganx

albo: "Musisz pójść ze mną, bo..."
A to mój problem, że komuś nie chce się uczyć języka, którym posługują się wszyscy wokół?

A człowiek jest na tyle kulturalny, że głupio odmówić znajomemu z pracy . Szkoda, że często działa to w jedną stronę. Przy okazji smutne jest wykorzystywanie ludzi, którzy lubią pomagać bezinteresownie. Jak potem od kogoś się oczekuje pomocy, to nagle nie ma czasu, albo używa durnego wykrętu.

[Impersona]

Dlatego na Euro kibice dziwili się, że w Polsce spokojnie mogą dogadać się w obcych językach, kiedy "ich" Polacy "ani be, ani me". Na pewno dużą rolę odgrywa tu poziom wykształcenia osób, które wyjeżdżają. Nie uogólniam, bo znam wiele osób dobrze wykształconych i dobrze znających języki, które żyją na emigracji, ale też patrząc procentowo wśród moich znajomych np. ze szkoły, miasta, to większość wyjeżdżających to osoby po technikach samochodowych, słabych liceach, "szkółkach niedzielnych" (tak nazywam studia z serii -płacę i wszystko mam na tacy), czyli osoby, które często po prostu z nauką nie miały za dużo wspólnego i im się nie chce/chce, ale nie są zbyt lotne i nie idzie im za łatwo ta nauka.

[MonikaFaustyna]

Mnie bardzo podbudowało, że obcokrajowcom się podobało Euro. Mimo, że na początku byłam sceptyczna, jak ogłosili, że będzie u nas ta impreza, potem się przekonałam i miałam nadzieję, że wypali. Oglądając w tv kibiców, żałowałam, że dalej nie mieszkamy we Wrocławiu, bo była super zabawa. Poza tym, rozmawiając z pielęgniarką, która do mnie przychodziła przez 3 dni na 3h, żeby nas zbadać i pomóc w pracach domowych, podobało się jej, że w PL jest taka gościnna atmosfera i ludzie się fajnie bawią. Jedynie do czego miała żal, to do tej burdy kibiców Polski i Rosji, że to nie miejsce, na tak durne zachowania.

[Impersona]

Napisane przez MonikaFaustyna

Mnie bardzo podbudowało, że obcokrajowcom się podobało Euro. Mimo, że na początku byłam sceptyczna, jak ogłosili, że będzie u nas ta impreza, potem się przekonałam i miałam nadzieję, że wypali. Oglądając w tv kibiców, żałowałam, że dalej nie mieszkamy we Wrocławiu, bo była super zabawa. Poza tym, rozmawiając z pielęgniarką, która do mnie przychodziła przez 3 dni na 3h, żeby nas zbadać i pomóc w pracach domowych, podobało się jej, że w PL jest taka gościnna atmosfera i ludzie się fajnie bawią. Jedynie do czego miała żal, to do tej burdy kibiców Polski i Rosji, że to nie miejsce, na tak durne zachowania.

Atmosfera była cudowna Pomijając tę burdę (która nie była przecież skutkiem niegościnności Polaków), to ludzie naprawdę bardzo się integrowali. W dniu meczu Polska-Czechy w Rynku (mieszkam we Wrocławiu) Polacy tańczyli , śpiewali, wygłupiali się razem z Czechami- żadnej wrogości Myślę, że to faktycznie może podbudować nasz wizerunek, ludzie odkryli, że nie każdy Polak to pijany obwieś, który nawet nie potrafi się dogadać.

[Mileva_]

Napisane przez SamaraMorganx

W tamtym roku pojechałam do Anglii i pracowałam z polkami, które mieszkały za granicą już 5 lat. Języka nie znały w ogóle, bo po co im, skoro mają przy sobie znajomego, który zna angielski. Najśmieszniejsze było to, jak dyrekcja wysłała je na kursy (darmowe) języka angielskiego, to one się oburzyły i powiedziały, że one nie mają zamiaru tracić czas na takie coś. Na szczęście kurs był obowiązkowy i każda musiała tam być ;D

Pracując w Anglii spotykałam Polaków, którzy w mowie ojczystej byli w stanie artykułować głównie "no i, k*urwa, ch*j k*rwa!", więc jakim cudem Wy tu chęci do nauki angielskiego / niderlandzkiego oczekujecie?