Jakie potrzeby mężczyzny powinna zaspokajać kobieta, aby związek był szczęśliwy?

[TmargoT]

Napisane przez eos50

A więc jednak inni też tak mówią? Widzisz ile mam odpisywania? Jeszcze troszkę poczekaj.

wszyscy mówią poczekaj,poczekaj


1304689154_by_widastorun_500.jpg

[TmargoT]

ja wiem,że CIERPLIWOŚĆ to CNOTA,ale obym nie pożałowała 1321564140_by_egipcjan_500.jpg

[motyla]

Napisane przez eos50

Tylko dwie kobiety zechciały przepytać swoich TŻ-ów i zamieścić ich odpowiedzi więc co się dziwisz? A swojej wiedzy nie czerpię z wizażu.

tylko z doopy

[Bananalama]

Napisane przez motyla

tylko z doopy

z węża

[tacyta]

Napisane przez eos50

Dlatego posłanki (bo one też tam są) i posłowie notowania u ludzi mają podobne, jak feministki.

Dziękuję.

O partyzantach napiszesz to samo? Nie chodziło mi o pracę, bo i nie wszystkie przykłady pracy dotyczyły. Chodziło mi o to, że nawet w pracy na budowie tworzą się grupy mężczyzn, którzy trzymają sie razem, a po pracy udają się np. wspólnie na piwko, mecz, czy podryw. Coś ich przy sobie trzyma. Coś ich spaja. Coś jedni od drugich dostają takiego, że wolą iść na piwo mimo, że po powrocie do domu dostaną po łbie od żony. Co to jest to coś, co pozwala kibolom iść siedzieć do paki, a nie pozwala wsypać kumpli? Co to jest takiego, co kazało nie tak dawno ratownikom górskim nie przyjąć do swego grona spełniającej wszystkie wymagania formalne kobiety? A, gdy się okazało, że chyba ją będą musieli jednak przyjąć zapowiedzieli, że na akcję z nią nie pójdą.

Posłów mamy takich, jakich sobie wybrał naród. Odzwierciedlają oni w przeważającej większości marny poziom społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. A co do feministek, to muszą one mówić podniesionym głosem, w przeciwnym razie zostałyby zakrzyczane przez konserwatywnych panów reprezentujących większość, albo wręcz nie dopuszczone do głosu. A ich negatywne postrzeganie w społeczeństwie wynika raczej z czarnego PR uprawianego z zacietrzewieniem przez niektóre środowiska i silne jeszcze wpływy patriarchalne. Nie zauważyłam, żeby kobiety prześcigały w agresji, pustosłowiu i bezcelowych przepychankach facetów.

Oczywiście zapominasz o roli kobiet w partyzantce oraz o tym, że partyzantów nie spajała żadna męska solidarność ale walka o dobro ojczyzny. Ludzie niezależnie od płci potrafią się jednoczyć i poświęcać, gdy łączy ich wspólny wyższy cel. A tych facetów spotykających się na piwko spaja to to samo co babki spotykające się na lampce wina, czyli zwykłe koleżeństwo, przyjaźń, ewentualnie pociąg do procentowych trunków. Z jakiej racji twierdzisz, że męska przyjaźń czy solidarność ma większą wartość od kobiecej? Naprawdę rażąco rzuca się w oczy, że z uporem maniaka wbierasz tylko te argumenty, które potwierdzają Twoją wizję świata a inne celowo pomijasz, albo przeinaczasz, żeby tylko Twoje było na wierzchu. Chcesz sobie wierzyć w to, że kobiety są z Wenus a faceci z Marsa, to wierz, twoja sprawa, ale jaki sens i cel ma prowadzenie tej skazanej na niepowodzenie krucjaty na tym forum? Masochistą jesteś? Przecież i tak nie ma tu szans na jakikolwiek konsensus ani na to, że przyjmiemy Twoją archaiczną wizją świata i będziemy żyć według zasad przez Ciebie narzuconych. Sorry, nie to miejsce i czas.

---------- Dopisano o 23:26 ---------- Poprzedni post napisano o 22:51 ----------

Napisane przez eos50

Mówią, ale po swojemu. Czy to takie dziwne, że facet nie chce powiedzieć swojej dziewczynie - wiesz, tak naprawdę to przede wszystkim chcę się z Tobą bzykać, a reszta, to mnie mniej obchodzi? Więc opowiada o miłości, bliskości, czułości, bo wie, że Wam to potrzebne.

Nie tylko dla mnie, ale dla zdrowych, heteroseksualnych mężczyzn. Jak nie wierzysz przeprowadź eksperyment, który zaproponowałem Ewce1987. Całuj się z nim nago przez trzy miesiące i nie pozwalaj na nic więdzej. Odważysz się?

Dla Ciebie tak. Dla niego nie. Robi to, bo wie, że Ty tego potrzebujesz. Że dla Ciebie seks, to dużo więcej niż stosunek. Że masz wiele potrzeb z tym zwiazanych. Że czasem wystarczy Ci się w niego po prostu wtulić i zasnąć. Że potrzebujesz pieszczot, bliskości, pocałunków, dotyku. Robi to, bo Cię kocha i chce, żebyś się czuła jak najlepiej. Ale ta cała otoczka, aczkolwiek miła, bo przedłuża napięcie i stanowi obietnicę, nie jest dla niego niezbędna. Jeśli jeszcze do tego Ty czujesz się po wszystkim spełniona, to już całkiem dla niego super, bo może się poczuć mężczyzną. Ale jemu tak naprawdę zależy tylko na jednym. Resztę robi głównie dla Ciebie.

Gdyby faceci chcieli tylko seksu, który łatwo dostać na każdym kroku, to by nie wchodzili w stałe związki. Przecież żeby zrealizować potrzebę seksu wystarczy zabawiać się z przygodnymi chętnymi laseczkami a dla zaspokojenia potrzeb lojalności wsparcia można chodzić na piwko z kolegami, zostać kibolem albo wstąpić w szeregi mafii. Przy takim ujęciu sprawy stała partnerka nie jest właściwie facetowi potrzebna, więc skąd tyle facetów w stałych związkach, skąd tyle nieszczęśliwie zakochanych, zakładających wątki nawet na Wizażu? Przecież gdyby z utratą partnerki tracili tylko seks, to nie powinni chyba tak tego przeżywać, bo tę podstawową potrzebę mogą zaspokoić z kimś innym.

[andzia1989r]

Napisane przez tacyta

P

Oczywiście zapominasz o roli kobiet w partyzantce oraz o tym, że partyzantów nie spajała żadna męska solidarność ale walka o dobro ojczyzny. Ludzie niezależnie od płci potrafią się jednoczyć i poświęcać, gdy łączy ich wspólny wyższy cel. A tych facetów spotykających się na piwko spaja to to samo co babki spotykające się na lampce wina, czyli zwykłe koleżeństwo, przyjaźń, ewentualnie pociąg do procentowych trunków. Z jakiej racji twierdzisz, że męska przyjaźń czy solidarność ma większą wartość od kobiecej? Naprawdę rażąco rzuca się w oczy, że z uporem maniaka wbierasz tylko te argumenty, które potwierdzają Twoją wizję świata a inne celowo pomijasz, albo przeinaczasz, żeby tylko Twoje było na wierzchu. Chcesz sobie wierzyć w to, że kobiety są z Wenus a faceci z Marsa, to wierz, twoja sprawa, ale jaki sens i cel ma prowadzenie tej skazanej na niepowodzenie krucjaty na tym forum? Masochistą jesteś? Przecież i tak nie ma tu szans na jakikolwiek konsensus ani na to, że przyjmiemy Twoją archaiczną wizją świata i będziemy żyć według zasad przez Ciebie narzuconych. Sorry, nie to miejsce i czas.

---------- Dopisano o 23:26 ---------- Poprzedni post napisano o 22:51 ----------



Gdyby faceci chcieli tylko seksu, który łatwo dostać na każdym kroku, to by nie wchodzili w stałe związki. Przecież żeby zrealizować potrzebę seksu wystarczy zabawiać się z przygodnymi chętnymi laseczkami a dla zaspokojenia potrzeb lojalności wsparcia można chodzić na piwko z kolegami, zostać kibolem albo wstąpić w szeregi mafii. Przy takim ujęciu sprawy stała partnerka nie jest właściwie facetowi potrzebna, więc skąd tyle facetów w stałych związkach, skąd tyle nieszczęśliwie zakochanych, zakładających wątki nawet na Wizażu? Przecież gdyby z utratą partnerki tracili tylko seks, to nie powinni chyba tak tego przeżywać, bo tę podstawową potrzebę mogą zaspokoić z kimś innym.

W 100% się zgadzam, a z tym na czerwono to już każdą kończyną.

I dodam od siebie: jakby przez 3 miesiące mój facet się rozbierał do naga i nie pozwalał na nic innego poza pocałunkami to bym go zabiła za pogrywanie ze mną, moimi pragnieniami i potrzebą seksu. Tak o jaśnie eosie, kobiety też mają taką potrzebę, jedną z najważniejszych, obok potrzeby pełnowartościowej miłości. I może Cię to zdziwi, ale dojrzały mężczyzna chce tego samego: pełnowartościowej miłości połączonej z seksem z kochaną kobietą. Bo byle kogo to może ruchac byle gdzie (podobnie jak kobieta).

[tacyta]

Napisane przez TmargoT

wszyscy mówią poczekaj,poczekaj


Załącznik 4391003

Oj TmargoT, oby to czekanie nie okazało się czekaniem na Godota. Choć u Eosa zapunktujesz niewątpliwie ćwicząć się w cnocie cierpliwości, bo w jego przekonaniu przecież męska rzecz być daleko a kobieca wiernie czekać. I jeszcze ta zachęcająca fotka. Rasowy samiec myślący tylko o seksie powinien już dawno tu być w trymiga.

---------- Dopisano o 23:55 ---------- Poprzedni post napisano o 23:41 ----------

Napisane przez andzia1989r

W 100% się zgadzam, a z tym na czerwono to już każdą kończyną.

I dodam od siebie: jakby przez 3 miesiące mój facet się rozbierał do naga i nie pozwalał na nic innego poza pocałunkami to bym go zabiła za pogrywanie ze mną, moimi pragnieniami i potrzebą seksu. Tak o jaśnie eosie, kobiety też mają taką potrzebę, jedną z najważniejszych, obok potrzeby pełnowartościowej miłości. I może Cię to zdziwi, ale dojrzały mężczyzna chce tego samego: pełnowartościowej miłości połączonej z seksem z kochaną kobietą. Bo byle kogo to może ruchac byle gdzie (podobnie jak kobieta).

Nie wyobrażam sobie takich gierek w poważnym związku. Gdy którakolwiek ze stron bez żadnego racjonalnego powodu i bez wyjaśnienia nagle odmawia seksu, to rzeczywiście po 3 miesiącach eksperymentu nie będzie czego zbierać.

[ewka1987]

Napisane przez andzia1989r

I dodam od siebie: jakby przez 3 miesiące mój facet się rozbierał do naga i nie pozwalał na nic innego poza pocałunkami to bym go zabiła za pogrywanie ze mną, moimi pragnieniami i potrzebą seksu. Tak o jaśnie eosie, kobiety też mają taką potrzebę, jedną z najważniejszych, obok potrzeby pełnowartościowej miłości. I może Cię to zdziwi, ale dojrzały mężczyzna chce tego samego: pełnowartościowej miłości połączonej z seksem z kochaną kobietą. Bo byle kogo to może ruchac byle gdzie (podobnie jak kobieta).

W pełni zgadzam się z tą Panią oraz z tym co pisze

[eos50]

[1=1999a18a2ffdaccef542471 663304a63305f1c5c;3105454 8]Ad1. Gdybyś umiał czytać ze zrozumieniem, to byś wiedział, że napisałam tylko o policjantach a nie o całej grupie przytoczonych przez Ciebie przykładów. Nie negujesz, że policjanci chodzą na patrole bo to ich praca a nie cele wyższe w związku z kolegą? Acha, unikanie odpowiedzi to nie jest odpowiedź.

Ad2. Takie bullshity piszesz, że głowa boli. Nie przypominam sobie, abyś rozmawiał z moim facetem o jego potrzebach. Po pierwsze: nie masz bladego pojęcia o moich potrzebach seksualnych i z łaski swojej nie rób takich personalnych wycieczek, bo Ciebie do tego nie upoważniłam. Po drugie: prześcieradłem moim nie jesteś (i nie będziesz) więc nie masz pojęcia jak wygląda mój seks i czy się przytulam czy nie. Mógłbyś się bardzo zdziwić. Po trzecie mój facet ma taką potrzebę bliskości, pocałunków itd że potrafimy nie przechodzić wcale do seksu tylko się tulić i zasnąć. Co burzy Twoją domorosłą teorię ale w Twoim przypadku syndrom wyparcia jest tak silny, że daruję sobie wszelakie tłumaczenie.[/QUOTE]
1. Owszem napisałaś tylko o policjantach i niestety tylko w kontekście kasy, za którą nadstawiają głowy. A ja proponowałem Ci szersze spojrzenie na tworzące się w tych układach grupy i poszukanie tej częsci wspólnej, która łączy utożsamiających się z tymi grupami facetów.
2. Oburzenie w obronie faceta przyjmuję, bo masz prawo uważać go za innego od wszystkich pozostałych. Oburzenia odnośnie Twoich potrzeb nie rozumiem, bo sama mi je przedstawiłaś w poście 192.

Napisane przez ewka1987

Widzisz, mój mężczyzna od 3 miesięcy seksu ze mną (a tym bardziej z inna kobietą) nie uprawia a jakoś zmian w naszych relacjach czy jak to napisałeś napięcia żadnego nie zauważyłam. Tak samo cieszą go nasze rozmowy jak cieszyly gdy seks był. Więc twoja teoria upadła.

Upadła albo nie, to zależy od powodu, z którego nie uprawiacie seksu. Jak go przedstawisz może zmienię zdanie.

Napisane przez SALIX

rozmawiałam na ten temat też nie tak dawno ze swoim mężem. On mi przedstawił swoją wizję męskich potrzeb, ale nie oznacza to, że nie istnieją faceci, którzy mają trochę inne - ba, znam takich, dla których seks mógłby nie istnieć w związku (teraz napiszesz, że to w takim razie nie jest facet bo małe libido albo w ogóle aseksualny - ok, ale tacy też są!

Nie. Teraz napiszę, że trzeba było odpowiedzi TŻ-ta zacytować na forum, gdy o to pytałem. A tak, to po herbacie.
[1=8c9538aac29bb5fbc2d31b2 aac28a8f9b62d5c74_6584d26 7571b8;31054757]Ty tak poważnie? Serio? Ja na ten przykład nigdy nie łączę "otoczki" z seksem. Nie potrzebuję gry wstępnej, żeby kochać się z moim mężczyzną, nie musi mi też pół godziny kadzić, ani nic w tym rodzaju. Jeśli mamy oboje na to ochotę, to po prostu zabieramy się do rzeczy. Zaznaczę, że ja mam większe libido niż partner. Przytulania, całowania i tego typu rzeczy w to nie mieszam, bo to kompletnie inna sfera naszego związku. Uważasz, że mój chłop kochany się do mnie przytula, bo chce seksu? Kurde nie zauważyłam powiązania. Zwykle woli wtedy pooglądać ze mną film, albo porozmawiać, albo zwyczajnie pójść spać. Seks zaczyna się kompletnie inaczej i jest związany z inną sferą bliskości.[/QUOTE]
Serio, serio! Tylko jakby cokolwiek nie do Ciebie. Nie zauważyłaś, że to była odpowiedź dla Shanaya?

Napisane przez Karola8999

Jezu, co za człowiek.

Ja z moim chłopakiem jestem już bardzo długo i przez pewien czas zrobiliśmy sobie właśnie przerwę BEZ POWODU. Tak po prostu, dwumiesięczną i uwierz było nam tak samo dobrze jak wcześniej. A wyszła z mojej inicjatywy i uwaga O DZIWO nie odszedł ode mnie kochał mnie tak samo, boże, dziwne nie:O
Jeśli dla Ciebie związek to tylko pożądanie to chyba nigdy nie miałeś dziewczyny. Twój światopogląd opiera się chyba tylko na tym, że nikt nigdy nie chciał z Tobą być i z tej nienawiści budujesz swoje racje
Jeżeli nie wiesz co to miłość, to się o niej nie wypowiadaj, proste Ja nigdy nie jeździłam na motorze, więc się nie wymądrzam jak się jeździ.
Zluzuj.

A ja nigdy nie byłem na Księżycu, a wiem o nim całkiem sporo. A co do Twojego 'związku' i przerwy w nim BEZ POWODU, to podejrzewam, że jakiś powód jednak był. W dobrych związkach, gdzie nie ma wątpliwości przerwy nie są potrzebne. Facet ten powód znał, zgodził się, bo najprawdopodobniej postanowił zawalczyć o Was więc to jest całkiem inna bajka.

Napisane przez sibelin

Ja obserwuję, że kobiety mają tendencje do traktowania facetów jak dzieci. W takim sensie, że "ma uprane, obiad na stole, aspirynę mu podaję gdy ma grypę, no to znaczy, że się staram, czego on jeszcze chce?". Ano zazwyczaj jeszcze chce odrobiny inicjatywy w łóżku i usłyszeć czasem jakąś pochwałę. Tyle, że po kilku latach związku kobiety mają tendencję o tym zapominać...

Sibelin dzięki! Już zaczynałem wątpić w istnienie na tym forum kobiet zainteresowanych czymkolwiek innym oprócz mojego życia płciowego i emocjonalnego. Dzięki jeszcze raz za merytoryczne odniesienie się do tematu.

Napisane przez tacyta

Posłów mamy takich, jakich sobie wybrał naród. Odzwierciedlają oni w przeważającej większości marny poziom społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. A co do feministek, to muszą one mówić podniesionym głosem, w przeciwnym razie zostałyby zakrzyczane przez konserwatywnych panów reprezentujących większość, albo wręcz nie dopuszczone do głosu. A ich negatywne postrzeganie w społeczeństwie wynika raczej z czarnego PR uprawianego z zacietrzewieniem przez niektóre środowiska i silne jeszcze wpływy patriarchalne. Nie zauważyłam, żeby kobiety prześcigały w agresji, pustosłowiu i bezcelowych przepychankach facetów.

Zaczynasz mnie Tacyta powolutku przekonywać, że z niektórymi feministkami da się rzeczowo i spokojnie porozmawiać. Masz rację, że w Sejmie jak w życiu. Są mądre wystąpienia posłów, ale niestety większość jest złośliwych idiotyzmów nie na temat. Podobnie w tym wątku. Są osoby, które podchodzą spokojnie i rzeczowo do tematu nie odmawiając mi prawa do innego spojrzenia, ale większość skupia się na tym, którą ręką robię sobie dobrze schowany w swojej samotni ze strachu przed kobietami.

Napisane przez tacyta

Oczywiście zapominasz o roli kobiet w partyzantce oraz o tym, że partyzantów nie spajała żadna męska solidarność ale walka o dobro ojczyzny. Ludzie niezależnie od płci potrafią się jednoczyć i poświęcać, gdy łączy ich wspólny wyższy cel.

Oczywiście nie zapominam tyle, że wątek jest o potrzebach facetów.

Napisane przez tacyta

A tych facetów spotykających się na piwko spaja to to samo co babki spotykające się na lampce wina, czyli zwykłe koleżeństwo, przyjaźń, ewentualnie pociąg do procentowych trunków. Z jakiej racji twierdzisz, że męska przyjaźń czy solidarność ma większą wartość od kobiecej?

A gdzie to napisałem? Gdzie twierdzę, że męska solidarność ma większą wartość od kobiecej? Wskaż to miejsce! Jest inna. Na czym innym się opiera, bo mężczyźni czego innego potrzebują.

Napisane przez tacyta

Naprawdę rażąco rzuca się w oczy, że z uporem maniaka wbierasz tylko te argumenty, które potwierdzają Twoją wizję świata a inne celowo pomijasz, albo przeinaczasz, żeby tylko Twoje było na wierzchu. Chcesz sobie wierzyć w to, że kobiety są z Wenus a faceci z Marsa, to wierz, twoja sprawa, ale jaki sens i cel ma prowadzenie tej skazanej na niepowodzenie krucjaty na tym forum? Masochistą jesteś? Przecież i tak nie ma tu szans na jakikolwiek konsensus ani na to, że przyjmiemy Twoją archaiczną wizją świata i będziemy żyć według zasad przez Ciebie narzuconych. Sorry, nie to miejsce i czas.

A już myślałem, że uda Ci się uniknąć personalnych ataków. Widać dla feministek to zbyt trudne. Co w Was takiego jest, że musicie zaatakować i deprecjonować osobę?

Napisane przez tacyta

Gdyby faceci chcieli tylko seksu, który łatwo dostać na każdym kroku, to by nie wchodzili w stałe związki. Przecież żeby zrealizować potrzebę seksu wystarczy zabawiać się z przygodnymi chętnymi laseczkami a dla zaspokojenia potrzeb lojalności wsparcia można chodzić na piwko z kolegami, zostać kibolem albo wstąpić w szeregi mafii. Przy takim ujęciu sprawy stała partnerka nie jest właściwie facetowi potrzebna,

Zgoda! Tak właśnie zawsze tu twierdzę. Na pierwszym miejscu seks, a jeśli ma być związek, to muszą być zaspokojone dodatkowe potrzeby. Jak nie są zaspokojone, to zostaje tylko seks, a związku nie ma i nie będzie.

Napisane przez tacyta

więc skąd tyle facetów w stałych związkach, skąd tyle nieszczęśliwie zakochanych, zakładających wątki nawet na Wizażu? Przecież gdyby z utratą partnerki tracili tylko seks, to nie powinni chyba tak tego przeżywać, bo tę podstawową potrzebę mogą zaspokoić z kimś innym.

Tę tak, ale mają również inne potrzeby. Jak się zakochają, to chcą z kobietą być. Gdy ta kobieta oprócz seksu zaspokaja ich pozostałe potrzeby, to wszystko jest z ich strony OK. Gdy nie zaspokaja zaczynają się w związku czuć źle.

Napisane przez andzia1989r

I dodam od siebie: jakby przez 3 miesiące mój facet się rozbierał do naga i nie pozwalał na nic innego poza pocałunkami to bym go zabiła za pogrywanie ze mną, moimi pragnieniami i potrzebą seksu. Tak o jaśnie eosie, kobiety też mają taką potrzebę, jedną z najważniejszych, obok potrzeby pełnowartościowej miłości. I może Cię to zdziwi, ale dojrzały mężczyzna chce tego samego: pełnowartościowej miłości połączonej z seksem z kochaną kobietą. Bo byle kogo to może ruchac byle gdzie (podobnie jak kobieta).

Przecież ja wiem, że potrzebujecie seksu. Czy gdzieś napisałem inaczej? Tyle, że pojmowanie seksu przez Was i przez nas znacznie się różni. Sama piszesz, że seks jest dla Was jedną z NAJWAŻNIEJSZYCH potrzeb. A więc nie najważniejszą. A dla facetów jest najważniejszą i kropka.

Napisane przez tacyta

Nie wyobrażam sobie takich gierek w poważnym związku. Gdy którakolwiek ze stron bez żadnego racjonalnego powodu i bez wyjaśnienia nagle odmawia seksu, to rzeczywiście po 3 miesiącach eksperymentu nie będzie czego zbierać.

Cieszę się, że się zgadzasz. A jeśli Twój facet ma potrzebę przeglądania codziennej gazety i zaprzestaniesz mu ją kupować, to związek się po trzech miesiącach rozleci? Czy jeśli mu nie pierzesz, nie gotujesz, nie sprzątasz po nim, to związek się rozleci? Czy jeśli go przez trzy miesiące nie pocałujesz, nie pogłaszczesz, nie przytulisz się poza sytuacjami, gdy uprawiacie seks, to związek się rozleci? Czy jeśli przez trzy miesiące będziesz z nim rozmawiać wyłącznie na tematy bieżące odpuszczając rozmowy o Was, o przyszłości, o Waszych zainteresowaniach, o pracy, itp., to związek się rozleci? Moim zdaniem nie, bo nie te potrzeby faceta są najważniejsze.

Dobra! OK! Trudno! Widzę, że to dla Was kosmos, a ja nie potrafię dobrze wyrazić w Waszym języku tego o co mi chodzi więc wycofuję pytanie - 'jakie potrzeby mężczyzn zaspokaja przynależność do takiej grupy?'. Nigdy go nie było! Koniec!

Wracam do listy nieomówionych potrzeb wykluczając z niej potrzebę samotności:

- wierność,
- zaufanie (2),
- bycie numerem jeden,
- lojalności,
- wsparcia.

Wierność, to nie tylko wierność w seksie. To również stanie przy mężczyźnie wtedy, gdy zwolnią go z pracy. To również powiedzenie przed koleżankami - 'to mój facet'. A gdy zwrócą uwagę, że nie jest on Leonardem Dicaprio odpowiedź - 'ale jest mój i nie zamienię go na innego'. Ale czyż można być lojalnym nie będąc wiernym? Moim zdaniem nie i dlatego słowo wierność zastępuję słowem lojalność, bo jest zwyczajnie szerszym pojęciem. Dlatego Asiu dobrze zrobiłaś podejmując decyzję o wyjeździe do Anglii za swoim facetem. Dałaś jasny sygnał, że chcesz jego niezależnie od tego czy w Polsce, czy w Anglii, bo on jest Twój. Okazałaś się lojalna.

Zaufanie, to nie tylko wiara w to, że facet nie zdradza. To również wiara w niego. W jego możliwości. W to, że chce dla Was jak najlepiej. Że wszystko co robi, robi z myślą o Was. Czy można być lojalnym nie ufając? Moim zdaniem nie i dlatego wolę lojalność jako pojęcie szersze. Dlatego TmargoT, gdy napisałaś 'mam nadzieję' określiłem to mianem braku lojalności. Poddałaś w wątpliwość możliwości, intencje, a więc wykazałaś brak zaufania. W moim języku był to brak lojalności.

Bycie numerem jeden dla faceta znaczy dwie rzeczy. Potrzebę realizowaną w świecie zewnętrzym w pracy, w sporcie, pasjach, itp.. I tu różni mężczyźni różnie do tego podchodzą. Jeden chce być prezesem, a drugi wygrać zawody wędkarskie. Trzeci na rybach realizuje potrzebę samotności, a rywalizuje o miano najlepszego specjalisty w branży. Jeszcze inny chce mieć więcej forsy niż pozostali, a kolejnemu wystarcza to co ma, za to chce władzy. Przykłady można mnożyć i co mężczyzna to inne podejście do rywalizacji i zwyciężania. Ale tak się dzieje w świecie zewnętrznym. W związku jest diametralnie inaczej. W związku każdy facet chce być dla Was numerem jeden. Każdy chce wiedzieć, że go potrzebujecie. Że cieszycie się, iż jest. Każdy chce się czuć wyróżniony. Każdy chce się czuć doceniony. Te wszystkie drobne gesty, te słowa - 'Dziękuję kochanie! Doceniam to! Jesteś taki silny! Jesteś wszystkim czego potrzebuję! etc.' do nagroda i zachęta dla facetów. Nagroda za ich starania i zachęta do większego wysiłku. Ale co tak naprawdę czuje facet, gdy tak się zachowujecie? Czuje Wasz oddech za plecami, czuje mur, o który w razie problemów może sie oprzeć, czuje, że ktoś osłania mu plecy, że jest z tyłu ktoś kto wyciągnie pomocną dłoń i, że to co robi, robi dla kogoś i ma to sens. W moim języku nazywa się to wsparciem. Dlatego moja lista potrzeb liczy tylko trzy pozycje:

1. Seks
2. Lojalność
3. Wsparcie.

Jak zauroczycie faceta urodą, intelektem, wnętrzem i czym tam jeszcze chcecie, to on tak naprawdę i tak przyjdzie po seks. Ale jak dacie mu oprócz seksu wsparcie i lojalność wtedy szanse na to, że zostanie zwielokrotniają się. To naprawdę jest takie proste. Naprawdę nasza konstrukcja jest prosta i wszyscy myślimy podobnie.
I jeszcze coś. Potrzeby mężczyzn w zakresie, o którym mówię są w zasadzie niezmienne i nigdy nie słabną.

PS. Dlatego Miłe Panie nie dziwią mnie, nie denerwują, nie oburzają ani nie obrażają Wasze ataki na mnie za stawianie Waszych TŻ-ów w jednym szeregu z innymi mężczyznami w tym, o zgrozo, ze mną. Wy po prostu, zwyczajnie jesteście wobec nich lojalne. Ja to rozumiem i biję Wam autentycznie za to brawo. Warto żeby Wasi TŻ-ci wiedzieli jak dzielnie stajecie w ich obronie. Spodoba im się, że w Waszych oczach są inni niż reszta - są numerem jeden.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Drogi Eosie... W poście nr 192 nie pisałam o swoich potrzebach. W ani jednym wątku nie pisałam o swoich potrzebach, także pudło.

Uwierz, znam lepiej swojego faceta niż Ty. To, że to samo dynda wam się między kończynami dolnymi nie daje Ci prawa do wmawiania mi, że uważam go za innego od reszty. Nie znam reszty. Ty znasz? Którą resztę poznałeś?

[201607110949]

Napisane przez eos50

Naprawdę nasza konstrukcja jest prosta i wszyscy myślimy podobnie.

A wiesz to, bo jesteś profesorem psychologii z setkami badań na koncie w tym temacie. Tudzież Duchem Świętym. Nie, Ty siedzisz w głowie każdego faceta po prostu.
Widać, że Ci się nudzi - mam dla Ciebie patent: spróbuj zrealizować swoje poczucie mesjanizmu wydając poradnik. Ciekawe czy ktoś go wyda i czy ktoś go kupi.

[andzia1989r]

Drogi Eosie, interesuje Cię zdanie faceta to zacytuję Ci swojego:

- Seks jest w związku bardzo ważny, i nie ma związku bez seksu, ale niech jakiś nadęty maczo z mózgiem wielkości orzeszka, nie wypowiada się za mnie, że seks jest dla mnie najważniejszy, a cała reszta to bajera by ten seks miec. Seks to ja mogę miec gdziekolwiek, z kim kolwiek i ile razy chcę. Tutaj chodzi o dopasowanie seksualne z kimś kogo się kocha, bo (poinformuj tego kretyna), mężczyźni też potrafią kochac, i to bardzo mocno, i nie kryje się za tym li tylko i jedynie chęc dobrania się do majtek. Mężczyźni także mają dwie najważniejsze potrzeby: miłośc i seks z kochaną kobietą. I ciężko stwierdzic, która jest ważniejsza, obie są jednakowo ważne, bo obie tworzą udany związek.

Dodatkowo stwierdził, że cholernie go wkurza, jak pseudo znawcy wypowiadają się w imieniu wszystkich, w tym jego.


Dałam mu poczytac ten wątek. I uzyskałam taką odpowiedź. Więc no... Kończ waśc wstydu sobie oszczędź.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Napisane przez andzia1989r

Drogi Eosie, interesuje Cię zdanie faceta to zacytuję Ci swojego:

- Seks jest w związku bardzo ważny, i nie ma związku bez seksu, ale niech jakiś nadęty maczo z mózgiem wielkości orzeszka, nie wypowiada się za mnie, że seks jest dla mnie najważniejszy, a cała reszta to bajera by ten seks miec. Seks to ja mogę miec gdziekolwiek, z kim kolwiek i ile razy chcę. Tutaj chodzi o dopasowanie seksualne z kimś kogo się kocha, bo (poinformuj tego kretyna), mężczyźni też potrafią kochac, i to bardzo mocno, i nie kryje się za tym li tylko i jedynie chęc dobrania się do majtek. Mężczyźni także mają dwie najważniejsze potrzeby: miłośc i seks z kochaną kobietą. I ciężko stwierdzic, która jest ważniejsza, obie są jednakowo ważne, bo obie tworzą udany związek.

Dodatkowo stwierdził, że cholernie go wkurza, jak pseudo znawcy wypowiadają się w imieniu wszystkich, w tym jego.


Dałam mu poczytac ten wątek. I uzyskałam taką odpowiedź. Więc no... Kończ waśc wstydu sobie oszczędź.

Mój narzeczony stwierdził za to, że gdyby jego najważniejszą potrzebą był seks to nie wiązałby się ze mną wcale. Seks równie dobrze może funkcjonować bez związku. Ba, dodał nawet, że gdyby liczył na seks to nigdy nie fatygowałby się na przyszłościowe plany ani nic co wybiega poza pytanie: "Gdzie i kiedy?"

[201607110949]

Mój mąż, na zadane pytanie (choć znałam odpowiedź, ale co tam - potwierdzę) czy kiedy się do mnie przytula, robi to także "bezinteresownie" (nie licząc na seks zaraz potem) był wyraźnie zaskoczony (niemiło) że w ogóle go o to zapytałam.

Ale na pewno oni tak tylko mówią, żeby nam nie robić przykrości

[motyla]

szefo przynudza

[elvegirl]

A ja uważam że eos ma rację. Wiadomo, jego styl może wyprowadzać z równowagi ale jak się wczytać na spokojnie w to co on pisze, wyodrębnić podstawowe tezy, no to kurczaki - co różni związek od przyjaźni? Seks. Dlaczego spośród wielu facetów dobrych, kochanych, cudownych, ach i och wybrałam tego konkretnego? Bo to na niego mam ochotę A że przy okazji spełnia też inne kryteria , to jestem z nim w związku, a nie w radosnym romansiku bez zobowiązań.
Podobnie myśli mój facet, on co prawda na pytanie postawione w wątku jako pierwsze powiedział "potrzeba akceptacji", ale to jest pytanie o to co robić żeby związek był szczęśliwy Na pytanie co ma być spełnione żeby w ogóle do związku doszło, jako pierwsze usłyszałam "no polecieliśmy na siebie ze świstem, prawda?"

U mnie pociąg fizyczny pojawił się jakiś czas po poznaniu go, jak spędziłam z nim więcej czasu, pogawędki o wszystkim i o niczym, zaczął mnie fascynować intelektualnie, to zauważyłam że fajne ciacho z niego A on najpierw zauważył dekolt, a potem dopiero że bystra i dobra dziewczynka ze mnie.

[eos50]

Napisane przez elvegirl

A ja uważam że eos ma rację. Wiadomo, jego styl może wyprowadzać z równowagi ale jak się wczytać na spokojnie w to co on pisze, wyodrębnić podstawowe tezy, no to kurczaki - co różni związek od przyjaźni? Seks. Dlaczego spośród wielu facetów dobrych, kochanych, cudownych, ach i och wybrałam tego konkretnego? Bo to na niego mam ochotę A że przy okazji spełnia też inne kryteria , to jestem z nim w związku, a nie w radosnym romansiku bez zobowiązań.
Podobnie myśli mój facet, on co prawda na pytanie postawione w wątku jako pierwsze powiedział "potrzeba akceptacji", ale to jest pytanie o to co robić żeby związek był szczęśliwy Na pytanie co ma być spełnione żeby w ogóle do związku doszło, jako pierwsze usłyszałam "no polecieliśmy na siebie ze świstem, prawda?"

U mnie pociąg fizyczny pojawił się jakiś czas po poznaniu go, jak spędziłam z nim więcej czasu, pogawędki o wszystkim i o niczym, zaczął mnie fascynować intelektualnie, to zauważyłam że fajne ciacho z niego A on najpierw zauważył dekolt, a potem dopiero że bystra i dobra dziewczynka ze mnie.

Z równowagi to Ty mnie wyprowadziłaś. Jak babcię kocham. Nie sądziłem, że choć jedna przyzna mi rację.

[elvegirl]

Napisane przez eos50

Z równowagi to Ty mnie wyprowadziłaś. Jak babcię kocham. Nie sądziłem, że choć jedna przyzna mi rację.

Haha, no popatrz popatrz, czasem kobiety potrafią zaskoczyć

Jedna już Ci przyznała rację, tylko nie pamiętam w którym wątku Asia już gdzieś napisała, że to seks odróżnia związek od przyjaźni

[eos50]

Napisane przez elvegirl

Haha, no popatrz popatrz, czasem kobiety potrafią zaskoczyć

Tylko dlaczego tak rzadko jest to pozytywne zaskoczenie?

Napisane przez elvegirl

Jedna już Ci przyznała rację, tylko nie pamiętam w którym wątku Asia już gdzieś napisała, że to seks odróżnia związek od przyjaźni

Tyle, że i przyjaźń faceci rozumieją po swojemu, ale mam prośbę - nie rozwijajmy już tego.

[elvegirl]

Napisane przez eos50

Tylko dlaczego tak rzadko jest to pozytywne zaskoczenie?

Bo to pyskate i czepialskie forum - zauważyłeś jak się tutaj kobiety gryzą między sobą? A w Twoim przypadku mają okazję się zjednoczyć przeciw jednemu wrogowi, który śmie bezczelnie chcieć uświadamiać im rzeczy oczywiste
Co prawda jakoś tej oczywistości nie widać w wątkach tu zakładanych, ale kto by wnikał w drobiazgi

Nie ukrywajmy, ton Twoich wypowiedzi dość często jest prowokujący i większość z nas się na niego łapie...a tym nieco bardziej nerwowym puszczają hamulce i zaczynają się podjazdy poniżej krytyki. Norma.

Napisane przez eos50

Tyle, że i przyjaźń faceci rozumieją po swojemu, ale mam prośbę - nie rozwijajmy już tego.

Zgadzam się.

[2016071135]

Eos, szkoda że wypowiedzi sprzeczne z twoją teorią pomijasz.

Dla ścisłości, chodzi mi o to:

Napisane przez andzia1989r

Drogi Eosie, interesuje Cię zdanie faceta to zacytuję Ci swojego:

- Seks jest w związku bardzo ważny, i nie ma związku bez seksu, ale niech jakiś nadęty maczo z mózgiem wielkości orzeszka, nie wypowiada się za mnie, że seks jest dla mnie najważniejszy, a cała reszta to bajera by ten seks miec. Seks to ja mogę miec gdziekolwiek, z kim kolwiek i ile razy chcę. Tutaj chodzi o dopasowanie seksualne z kimś kogo się kocha, bo (poinformuj tego kretyna), mężczyźni też potrafią kochac, i to bardzo mocno, i nie kryje się za tym li tylko i jedynie chęc dobrania się do majtek. Mężczyźni także mają dwie najważniejsze potrzeby: miłośc i seks z kochaną kobietą. I ciężko stwierdzic, która jest ważniejsza, obie są jednakowo ważne, bo obie tworzą udany związek.

Dodatkowo stwierdził, że cholernie go wkurza, jak pseudo znawcy wypowiadają się w imieniu wszystkich, w tym jego.


Dałam mu poczytac ten wątek. I uzyskałam taką odpowiedź. Więc no... Kończ waśc wstydu sobie oszczędź.

A co do:

Napisane przez elvegirl

Bo to pyskate i czepialskie forum - zauważyłeś jak się tutaj kobiety gryzą między sobą? A w Twoim przypadku mają okazję się zjednoczyć przeciw jednemu wrogowi, który śmie bezczelnie chcieć uświadamiać im rzeczy oczywiste

To chyba lekka przesada o.O
Eos ma swoje zdanie, dziewczyny swoje. Nie ma tu żadnej jedynej "oczywistej prawdy", a na pewno nie obejmuje ona 100% facetów, i tylko o to tu chodzi.

[motyla]

Napisane przez elvegirl

A ja uważam że eos ma rację.

elve, no ja też myślę, że w wielu, naprawdę wielu sprawach on ma rację, parę razy mu nawet powiedziałam, że nasze poglądy się pokrywają, ale mimo to nie potrafię z nim normalnie gadać, bo za bardzo mnie irytuje jego osoba.

kilka już razy zadawałam mu pytania, normalne w moim mniemaniu, z czystej ciekawości, bez chęci postawienia go w złym świetle, po prostu żeby poznać go jako rozmówcę i zrozumieć jego punkt widzenia. kilka też razy pytałam, czemu podaje tak absurdalne przykłady, z błędnymi założeniami, byleby tylko w jakiś pokrętny sposób pokazać, że ma rację. pytałam też, dlaczego rozmawia z nami jak z ludźmi niższej kategorii, no bo sama przyznaj, że tak właśnie rozmawia. i na żadne z tych pytań nie uzyskałam odpowiedzi. a nie, przepraszam, na jedno pytanie mi odpowiedział innym pytaniem, że co niby będzie z tego miał, że mi odpowie. miło, naprawdę miło się z nim gaworzy.

te wszystkie rzeczy i wnioski, do których on dochodzi w tym wątku, uważam za w większości trafne, ale nie jakoś specjalnie nowe czy odkrywcze. niczego nowego się nie dowiedziałam, jak zresztą podejrzewam 95% dziewczyn z tego wątku. dlatego od jakiegoś czasu moją odpowiedzią na jego wynurzenia jest po prostu: "nuda".

ponadto jego wszechwiedzący ton doprowadza zwyczajnie do szału (przynajmniej mnie), przez co ciężko panować nad emocjami. a on tego nie rozumie i dalej pisze swoje.

kiedyś przeczytałam gdzieś takie szalenie mądre zdanie (niestety nie pamiętam go co do słowa): wraz z ponadprzeciętną inteligencją bardzo często idzie w parze pycha. inteligencji eosowi odmówić nie mogę. a pychy tym bardziej.

[eos50]

Napisane przez elvegirl

Bo to pyskate i czepialskie forum - zauważyłeś jak się tutaj kobiety gryzą między sobą? A w Twoim przypadku mają okazję się zjednoczyć przeciw jednemu wrogowi, który śmie bezczelnie chcieć uświadamiać im rzeczy oczywiste

Zauważyłem i jedno, i drugie, i ani jedno, ani drugie mnie nie dziwi.

Napisane przez elvegirl

Co prawda jakoś tej oczywistości nie widać w wątkach tu zakładanych, ale kto by wnikał w drobiazgi

To słaba strona tego forum, że nie można przywlec do jednego wątku treści z innych i pokazać jak się sprawy mają w 'krzyżowym ogniu'. Z drugiej strony szczęście, że nie można tego robić, bo chyba nikt, nigdy z tym wszystkim do ładu by nie doszedł.

Napisane przez elvegirl

Nie ukrywajmy, ton Twoich wypowiedzi dość często jest prowokujący i większość z nas się na niego łapie...a tym nieco bardziej nerwowym puszczają hamulce i zaczynają się podjazdy poniżej krytyki. Norma.

Ależ ja tego nie ukrywam. Właśnie o to chodzi. Łatwiej wtedy poznać z kim ma się do czynienia.

Napisane przez elvegirl

Zgadzam się.

Jesteś niesamowitą kobietą!!!

Napisane przez arsea

Eos, szkoda że wypowiedzi niszczące twoją teorię pomijasz

Dla ścisłości, chodzi mi o to:

Niech to napisze jeszcze raz tyle, że grzeczniej to pogadamy.

[JanePanzram]

inteligencji eosowi odmówić nie mogę. a pychy tym bardziej.

wbrew pozorom: upartość w jakichś sądach nie jest dowodem inteligencji.

Dowodem inteligencji jest chpćby umiejętność uczenia się, rewidowania swoich poglądów. Eos jednak nie po to tutaj przyszedł i nie z tym stąd wyjdzie

Znam bardzo podobnego człowieka do niego i - tak i tamten miał/ma umysł całkowicie zamknięty na racje drugiej strony.

[motyla]

Napisane przez eos50

Ależ ja tego nie ukrywam. Właśnie o to chodzi. Łatwiej wtedy poznać z kim ma się do czynienia.

to fajnie, ale dlaczego Ty chcesz poznawać nas, nie dając jednocześnie nam poznać Ciebie?

Napisane przez JanePanzram

wbrew pozorom: upartość w jakichś sądach nie jest dowodem inteligencji.

Dowodem inteligencji jest chpćby umiejętność uczenia się, rewidowania swoich poglądów. Eos jednak nie po to tutaj przyszedł i nie z tym stąd wyjdzie

Znam bardzo podobnego człowieka do niego i - tak i tamten miał/ma umysł całkowicie zamknięty na racje drugiej strony.

my też tu uparcie bronimy swojego stanowiska, więc akurat upór uważam za średni "przytyk" do jego osoby.

co do reszty: takie masz zdanie i to szanuję. ja z kolei uważam, że inteligencja jest czymś złożonym. dla mnie nie musi być spełnionych 100 warunków inteligencji na 100, żebym uznała kogoś za inteligentnego. można być inteligentnym i jednocześnie upartym jak osioł.

[elvegirl]

motyla - dlatego ja już jakiś czas temu wyluzowałam i podchodzę do jego wypowiedzi jak do "zołz" i innych poradniczków tego typu - staram się wyłowić podstawowy sens wypowiedzi i nie wnikać w przykłady, omijanie niewygodnych pytań i tym podobne Grunt to nie przesadzać z egocentryzmem i nie brać każdego jego słowa do siebie
Ja eosowi zawdzięczam spokojniejsze podejście do generalizacji - jeszcze jakiś czas temu się aż pieniłam, a teraz coraz częściej mi się całkiem spokojnie i w dodatku z uśmiechem oddycha

Faktem jest, że większości kobiet wypowiadających się w tym wątku temat może wydawać się nudny, ale pamiętajmy że wypowiadały się w większości kobiety mające wiedzę w tej sprawie...a tą wiedzą nie mogą się popisać wszystkie wizażanki, co widać po wątkach na "intymnie".

Gaworzy się z nim tak czy owak, ale podjazdy odnośnie reni rączkowskiej i tym podobnych uważam za będące poniżej poziomu. Tyle.

[2016071135]

Napisane przez eos50

Niech to napisze jeszcze raz tyle, że grzeczniej to pogadamy.

Nie przesadzaj, napisała to normalnie. Skupmy się na treści, a nie na tonie - przecież chciałeś uzyskać zdanie facetów.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Ja natomiast mam mieszane uczucia co do Eosa. Zresztą dużo racji w swoim poście miała Motyla

Osobiście nie lubię, gdy ktoś coś mi wmawia. Gdy ktoś mi mówi, że jest inaczej, mimo, iż nie ma pojęcia ani o mnie ani o moim partnerze. Ale z uporem maniaka twierdzi, że mój partner mnie okłamuje, by jego racja wypłynęła na wierzch. Seks w związku - podstawa. Niezaprzeczalnie podstawa odróżniająca związek od przyjaźni (celowo pomijam fakt istnienia FF, bo nie o to tu chodzi). Tylko, że w moim przypadku związek nie został zawarty w głównej mierze z potrzeby seksu. Powstał z innej przyczyny, tą przyczyną była głównie potrzeba akceptacji. Seks był później. Gdybym nie spełniania potrzeby akceptacji nie dobilibyśmy do brzegu zwanego "łóżko" i to była podstawa. Mój partner potrafi obejść się bez seksu w wielu sytuacjach. Nie stanowi to dla niego problemu. Kryterium związku nie było postrzeganie mnie jako obiekt seksualny, wręcz przeciwnie. W sytuacji, w jakiej znajduje się mój Tż seks nie był i nie jest najważniejszy. Dlatego szlag mnie trafia, jak ktoś mi wmawia, że mój facet mówi mi piękne rzeczy a tak naprawdę chce mnie przelecieć. Bo pitolić i ja umiem, ale nie widzę ku temu powodu.

[elvegirl]

Napisane przez eos50

Jesteś niesamowitą kobietą!!!

dziękuję ale jeszcze nie zasłużyłam Ciągle nad sobą pracuję, rozwijam się i uważnie obserwuję i słucham mężczyzn. I przyznaję, to w sporej mierze dzięki Tobie. Chciałam udowodnić sobie, że nie miałeś racji w paru sprawach i w kilku owszem, udowodniłam, a w kilku posypałam głowę popiołem Wyciągam wnioski i czytam Cię dalej

[JanePanzram]

my też tu uparcie bronimy swojego stanowiska, więc akurat upór uważam za średni "przytyk" do jego osoby.

Wbrew pozorom: twoje zgadzanie się z nim nie będzie dla niego dowodem na twoją jakąś obiektywność w jego oczach, tylko: będziesz dla niego dowodem na to, ze on ma we wszystkim co mówi rację. Różnica między tymi dwoma sprawami jest zasadnicza

Ja przez dłuższy okres czasu rozmawiałam z podobnym człowiekiem i nawet w podobnym wieku (zobaczyłam w profilu ile on tych lat ma): jego upartość wynika z kompleksowego systemu przekonań, gdzie kobieta jest tworem a i niezrozumiałym (z tym on sobie poradzi, bez dwóch zdań), ale i - powiem to w skrócie - niższym (czemu zaprzeczy zasadniczo - jednak, jak to mówią, słowa słowami, natomiast wszystko co inne napisze będzie przeczyć jego "nie! wcale tak nie uważam!").