Jako ta 'druga'...

[motyla]

Napisane przez leniwca

Tak trudno przejrzeć na oczy i przyznać się przed samą sobą, że wybrało się na partnera dupka myślącego fiu.tem, i to jest źródło płaczu, a nie jakaś obca baba.

i nie przeszkadza Ci, że poszłaś do łóżka z dupkiem myślącym fiu.tem?

[kalincia]

Napisane przez Nussbeisser

Oczywiście, że wraca .Zło wyrządzone innym wraca jak bumerang.

To mit. Nie ma takiego prawa natury. Chociaż, gdyby natura uwzględniała życzenia wizażanek, to by było.

---------- Dopisano o 10:37 ---------- Poprzedni post napisano o 10:34 ----------

Napisane przez elvegirl

No dokładnie. Wiadomo że Wizaż to tylko ułamek społeczeństwa, ale jednak to, na co kobiety sobie pozwalają (ot, ostatni wątek, dziewczyna w dwuletnim związku się dowiedziała że jej luby ma romans i się zastanawia czy mu wybaczyć ), pokazuje że różnie bywa.

Istotnie, różnie bywa. W tamtym wątku pisałam o koleżance, która przez taką zdradę przeszła i wszystko obróciło się na dobre. Wybaczyła, a mąż się stara aż miło od kiedy zrozumiał, że przez swoją głupotę mógł ją stracić.

---------- Dopisano o 10:42 ---------- Poprzedni post napisano o 10:37 ----------

Napisane przez Nussbeisser

Niektóre osoby powinny się wstydzić swojej przeszłości a nie głośno się nią chwalić.To jest poniżej dobrego smaku .Egoizm!

---------- Dopisano o 01:10 ---------- Poprzedni post napisano o 01:01 ----------

Trochę pokory na miłość Boską a nie pisanie jakby było się dumnym z tego jakie świństwa się robiło. Czytać pomału się tego nie da bo człowiekowi się ciśnienie podnosi.

Jestem egoistką, tak. Nie napiętnujesz mnie tym słowem, bo świadomie nią jestem.
Nie jestem ani dumna, ani zawstydzona swoją przeszłością. Czemu miałabym ją oceniać w takich dziwnych kategoriach. Było, minęło, było mi dobrze w takich układach kiedyś, potem weszłam w związek. Potem w drugi i w nim jestem szczęśiwa.
Na moje szczęście nie wpływa fakt, że mój partner odszedł od żony, tylko to, jakim jest człowiekiem i jaki jest dla mnie.

[Syla_]

What goes around-comes around.

Czyńcie drugiemu co Wam niemiłe
Świadomie...

[leniwca]

Napisane przez motyla

i nie przeszkadza Ci, że poszłaś do łóżka z dupkiem myślącym fiu.tem?

Ale w czym ma to mi przeszkadzać, teraz po kilku latach, jaki to niby ma mieć wpływ na moje życie? Ot było minęło, wyciągnęłam wnioski z tego i tyle. Mam do końca życia wspominać i przeżywać romans z zajętym? To, że zrobiłam coś niemoralnego nie znaczy, że mam pokutować do śmierci.

[motyla]

Napisane przez leniwca

Ale w czym ma to mi przeszkadzać, teraz po kilku latach, jaki to niby ma mieć wpływ na moje życie? Ot było minęło, wyciągnęłam wnioski z tego i tyle. Mam do końca życia wspominać i przeżywać romans z zajętym? To, że zrobiłam coś niemoralnego nie znaczy, że mam pokutować do śmierci.

nie o to pytałam. miałaś w tamtym okresie jakieś kryteria selekcji mężczyzn, których wpuszczałaś do swojego łóżka? jeśli tak, to naprawdę ani trochę nie przeszkadzało Ci, że idziesz do łóżka z dupkiem myślącym fiu.tem?

[leniwca]

Napisane przez motyla

nie o to pytałam. miałaś w tamtym okresie jakieś kryteria selekcji mężczyzn, których wpuszczałaś do swojego łóżka? jeśli tak, to naprawdę ani trochę nie przeszkadzało Ci, że idziesz do łóżka z dupkiem myślącym fiu.tem?

Wtedy chodziło mi o sam seks. Facet miał sie podobać, pociągać. Znałam go trochę, nasze spotkania to nie były tylko intymne chwile. Jako kolega cechy charakteru miał ok, więc nie miałam oporów. Za partnera bym w życiu takiego nie chciała.

Wysokie wymagania i konkretne kryteria ma spełniać facet, z którym się z wiążę, a nie ktoś, z kim spędzę przyjemne chwile i nara.

[kalincia]

Napisane przez leniwca

Wtedy chodziło mi o sam seks. Facet miał sie podobać, pociągać. Znałam go trochę, nasze spotkania to nie były tylko intymne chwile. Jako kolega cechy charakteru miał ok, więc nie miałam oporów. Za partnera bym w życiu takiego nie chciała.

Wysokie wymagania i konkretne kryteria ma spełniać facet, z którym się z wiążę, a nie ktoś, z kim spędzę przyjemne chwile i nara.

Myślę tak samo. I u mnie też to byli koledzy z seksem, a za partnera bym w życiu nie chciała. Spełniali kryteria na kolegę do bzykania, nie na mężczyznę mojego życia.

[yes]

Napisane przez leniwca

No dla mnie to jest hipokryzja. Potępiasz te osoby, nie szanujesz, a jednocześnie wesoło się z nimi bawisz.
Za plecami obgadujesz, wyzywasz, a potem miło spędzasz czas, bo takie fajne to dziewczyny.


Tak, najbliższe mi osoby, łącznie z TŻ wiedzą, że spotykałam się kiedyś z zajętym kolesiem. I nie oceniają mnie przez pryzmat tego, nie skreślają.
Nie każdy jest tak dwulicowy.
Cieszę się, że trafiłam na takich ludzi, a nie na takich jak ty.

Chociaż pewnie zaraz napiszesz, że pewnie jak spotykają się beze mnie, to wyżywają się na mnie i traktują jak szmatę, bo kiedyś zrobiłam coś niemoralnego

A co ma piernik do wiatraka? Nie, nie interesują nas trójkąty czy inne wielokąty ani otwarty związek. W większym błędzie chyba nie możesz być.

Się czuje jak w jakimś matrixie, jak ktoś mi próbuje usilnie wmówić, że moje życie jest tak na prawdę do bani, a ja tego nie widzę. Zacznę wszędzie węszyć podstęp i fałsz

A mam pytanie skoro Twojemu tżtowi to nie przeszkadza nie boisz się, że skoro nie mia nic przeciwko takim Twoim układom z przeszłości- to gdy nadarzy się sytuacja wykorzysta tę świadomość? Skoro przymknął oko na Twoją przeszłość (choć nie było go w niej) to może będzie podświadomie oczekiwał że Ty przymkniesz 'w razie W' oko gdy on zbłądzi?

Przecież akceptowanie przeszłości partnera po części wiąże się z tym czego możemy oczekiwać w związku i na co się zgadzamy.

[karolynka90]

Napisane przez leniwca

Wysokie wymagania i konkretne kryteria ma spełniać facet, z którym się z wiążę, a nie ktoś, z kim spędzę przyjemne chwile i nara.

No to ponawiam pytanie, bo nie dostałam odpowiedzi:

Napisane przez karolynka90

Naprawdę masz receptę na rozpoznanie faceta, który na pewno nie jest i nie okaże się dupkiem w przyszłości?
Podziel się, proszę.

[leniwca]

Napisane przez yes

A mam pytanie skoro Twojemu tżtowi to nie przeszkadza nie boisz się, że skoro nie mia nic przeciwko takim Twoim układom z przeszłości- to gdy nadarzy się sytuacja wykorzysta tę świadomość? Skoro przymknął oko na Twoją przeszłość (choć nie było go w niej) to może będzie podświadomie oczekiwał że Ty przymkniesz 'w razie W' oko gdy on zbłądzi?

Przecież akceptowanie przeszłości partnera po części wiąże się z tym czego możemy oczekiwać w związku i na co się zgadzamy.

On ma takie samo podejście w kwestii zdrady, co ja.
I wie, że nie przymknę oka na takie coś, nie wybaczyłabym, ani nie mam zamiaru się męczyć. Wie, że jestem bardzo dumna i słodkie słówka, łzy i kajanie się nic nie dadzą.

Znam jego poglądy, zasady, dużo rozmawiamy. Nie mam najmniejszego powodu by go podejrzewać, że w ogóle myśli o tym, by mnie zdradzić.

Ani nie widzę powodu, żebym miała mu wybaczać czy przymykać oko na zdrady, bo kiedyś miałam romans z zajętym facetem.
Jak już pisałam, nie czuję obowiązku ani potrzeby odpokutowania tamtego romansu. A właśnie tym by to było, gdybym mu wybaczyła zdradę, bo kiedyś coś zrobiłam.

Napisane przez karolynka90

Naprawdę masz receptę na rozpoznanie faceta, który na pewno nie jest i nie okaże się dupkiem w przyszłości?
Podziel się, proszę.

Nie mam, bo sama mojego poznałam można powiedzieć przez zbieg okoliczności. Na początku nawet nie rozważałam związku z nim, nic z tych rzeczy. No i nie jestem w stanie przewidzieć przyszłości, co zrobi. Ale znając go, ufając, nie zakładam czarnych scenariuszy.

Mam swoje wymagania, co do faceta, a to już wiadomo kwestia indywidualna, bo każda ma inne oczekiwania. Ale żeby być szczęśliwą w związku facet te wymagania musi spełniać, wiem czego chcę, jestem konkretna i stanowcza. Ja się półśrodkami nie zadowalam.

[karolynka90]

Napisane przez leniwca

Nie mam, bo sama mojego poznałam można powiedzieć przez zbieg okoliczności. Na początku nawet nie rozważałam związku z nim, nic z tych rzeczy. No i nie jestem w stanie przewidzieć przyszłości, co zrobi. Ale znając go, ufając, nie zakładam czarnych scenariuszy.

Mam swoje wymagania, co do faceta, a to już wiadomo kwestia indywidualna, bo każda ma inne oczekiwania. Ale żeby być szczęśliwą w związku facet te wymagania musi spełniać, wiem czego chcę, jestem konkretna i stanowcza. Ja się półśrodkami nie zadowalam.

Ale ja podejrzewam, że każda kobieta, wchodząc w związek, ufa swojemu facetowi i nie zakłada czarnych scenariuszy.
Dlatego trochę bawi mnie to "trzeba sobie wybrać takiego faceta, co f.utem nie myśli". No trzeba, tylko nigdy nie masz pewności czy komuś coś nie odwali za X lat.

[yes]

Napisane przez karolynka90

Ale ja podejrzewam, że każda kobieta, wchodząc w związek, ufa swojemu facetowi i nie zakłada czarnych scenariuszy.
Dlatego trochę bawi mnie to "trzeba sobie wybrać takiego faceta, co f.utem nie myśli". No trzeba, tylko nigdy nie masz pewności czy komuś coś nie odwali za X lat.

No właśnie ten od tej mojej koleżanki zdradził swoją kobietę (podobno po raz pierwszy) będąc ze swoją (już narzeczoną) jakieś 6 lat, mieszkając razem itd.. Przerasta mnie coś takiego jak można wracać do domu, do 'ukochanej' (jak się kocha to się nie zdradza ) osoby, patrzeć jej w oczy, mówić że się kocha, sypiać z nią..

paranoja

[leniwca]

Napisane przez karolynka90

Ale ja podejrzewam, że każda kobieta, wchodząc w związek, ufa swojemu facetowi i nie zakłada czarnych scenariuszy.
Dlatego trochę bawi mnie to "trzeba sobie wybrać takiego faceta, co f.utem nie myśli". No trzeba, tylko nigdy nie masz pewności czy komuś coś nie odwali za X lat.

No też racja.
Ale myślę, że w większości przypadków, zdrada, romans nie bierze się z tego, że w związku super się układa. Są sygnały, że partner nie okazuje szacunku, inaczej traktuje. Już nie wspominając przypadkach pełnej świadomości, że facet to bies na baby, flirciarz, zdarzały mu się zdrady, czy jak ostatni przypadek, który wyczytałam gdzieś na wizażu. Autorka romansowała z zajętym kolesiem, potem zaczęli być razem, a on zaczął się spotykać z innymi i płacz- no sory, ale czego się było spodziewać.
Jasne, nie da się na 100% stwierdzić, że nigdy nie zdradzi, ale te ryzyko można minimalizować.

A co do tego stwierdzenia o facecie, który fiu.tem myśli- generalnie chodziło mi o to, że to on jest winny zdrady. Mogło się tego wcześniej nie wiedzieć, bo się ufało. Ale to nie zmienia faktu, że to on zdradził, nie kochanka, inne kobiety nie mają tu nic do rzeczy.
Moim zdaniem, bo jak widać większość ma inne.

Inaczej- chciałabyś być z facetem, który nie zdradzi cię tylko dlatego, że nie ma z kim?
Chodzi mi o tę motywację.

Bo ja bym nie chciała, dlatego nie skupiam się na potencjalnych kochankach, a na samym facecie.

[karolynka90]

Napisane przez leniwca

A co do tego stwierdzenia o facecie, który fiu.tem myśli- generalnie chodziło mi o to, że to on jest winny zdrady. Mogło się tego wcześniej nie wiedzieć, bo się ufało. Ale to nie zmienia faktu, że to on zdradził, nie kochanka, inne kobiety nie mają tu nic do rzeczy.
Moim zdaniem, bo jak widać większość ma inne.

A mnie się wydaje, że każda lub prawie każda osoba, która się tu wypowiedziała również uważa, że jeśli facet zdradza, to winny jest on.
To logiczne, że jeśli chce, to zdradzi - nawet i z panią z warzywniaka, bo w niej znajdzie sobie koleżankę do seksu, jak to ładnie nazywacie.

Gdyby mój facet (a jestem z nim 7 lat) mnie zdradził, straciłabym jedną z najbliższych mi osób, ale uważałabym go za zwykłego bydlaka i to przesłoniłoby jego wszystkie zalety czy wszystkie wspólne chwile. Wiele jestem w stanie przeskoczyć, ale nie robienie ze mnie kretynki w postawi dziubdziania innych za moimi plecami.
ALE jeśli osoba, z którą by mnie zdradził, wiedziała o mnie, wiedziała, że go kocham i niczego nie podejrzewam, byłoby mi zwyczajnie ... przykro?
Że można nie mieć ani krzty empatii.

Za to gdyby dziewczyna, która o mnie nie wiedziała w momencie spania z moim chłopakiem, a dowiedziawszy się o mnie, powiedziała mi z jakim d.pkiem jestem - podziękowałabym jej i mówię to poważnie.

[leniwca]

Napisane przez karolynka90

A mnie się wydaje, że każda lub prawie każda osoba, która się tu wypowiedziała również uważa, że jeśli facet zdradza, to winny jest on.
To logiczne, że jeśli chce, to zdradzi - nawet i z panią z warzywniaka, bo w niej znajdzie sobie koleżankę do seksu, jak to ładnie nazywacie.

Jakoś mało która pisała o zdradzającym facecie, plus wg mnie zbyt hmm agresywne i roszczeniowe podejście do kochanek. No ale tu już wystarczająco było na ten temat powiedziane.

Gdyby mój facet (a jestem z nim 7 lat) mnie zdradził, straciłabym jedną z najbliższych mi osób, ale uważałabym go za zwykłego bydlaka i to przesłoniłoby jego wszystkie zalety czy wszystkie wspólne chwile. Wiele jestem w stanie przeskoczyć, ale nie robienie ze mnie kretynki w postawi dziubdziania innych za moimi plecami.

Też bym tak miała znając siebie.

PS. Ładny staż ja czasem bym chciała przeskoczyć te parę lat do przodu

ALE jeśli osoba, z którą by mnie zdradził, wiedziała o mnie, wiedziała, że go kocham i niczego nie podejrzewam, byłoby mi zwyczajnie ... przykro?
Że można nie mieć ani krzty empatii.

Mi by nie było. I nie było.
Coś miałam dopisać, ale mi z głowy wyleciało

Ale co mnie obchodzi, czy jakieś inne laski mają w sobie tą empatię czy nie? Ja bym się skupiła na facecie, który mnie oszukał, zranił, upokorzył. On i tylko on. Nie ważne z kim, ile razy, czy ona wiedziała o mnie, czy nie.

Kwestia podejścia.

Za to gdyby dziewczyna, która o mnie nie wiedziała w momencie spania z moim chłopakiem, a dowiedziawszy się o mnie, powiedziała mi z jakim d.pkiem jestem - podziękowałabym jej i mówię to poważnie.

Do takiej dziewczyny tym bardziej bym nie miała żalu.

[karolynka90]

Napisane przez leniwca

Jakoś mało która pisała o zdradzającym facecie, plus wg mnie zbyt hmm agresywne i roszczeniowe podejście do kochanek. No ale tu już wystarczająco było na ten temat powiedziane.

No bo przecież o tym jest temat - o "tej drugiej".

Do takiej dziewczyny tym bardziej bym nie miała żalu.

No jak można mieć żal o coś takiego do kogoś, kto nie miał o Tobie pojęcia?
Też bym nie miała.

[leniwca]

Napisane przez karolynka90

No bo przecież o tym jest temat - o "tej drugiej".

No zauważyłam.
Po prostu trochę mnie zdziwiło aż tak ostre podejście do kochanek.
Że aż tyle pretensji do nich.

No jak można mieć żal o coś takiego do kogoś, kto nie miał o Tobie pojęcia?
Też bym nie miała.

No to napisałam, że ja też bym nie miała. Tak samo do tej, która wiedziała.

[yes]

Napisane przez leniwca

No zauważyłam.
Po prostu trochę mnie zdziwiło aż tak ostre podejście do kochanek.
Że aż tyle pretensji do nich.

No to napisałam, że ja też bym nie miała. Tak samo do tej, która wiedziała.

a do tej która wiedziała i Ci nie powiedziała? Mogła zrobić swoje i otworzyć Ci oczy na dupka, nawet już PO fakcie. Ale zamiast tego ulotniła się jak gdyby nic a Ty żyj sobie w błogiej nieświadomości z frajerem, który Cię zdradza?

Jakbyś się czuła? Nie czułabyś żalu do takiej dziewczyny?

[karolynka90]

Napisane przez leniwca

No zauważyłam.
Po prostu trochę mnie zdziwiło aż tak ostre podejście do kochanek.
Że aż tyle pretensji do nich.

Może to jest spowodowane tym, że niektóre osoby widziały jak zdrada boli ich matki/siostry/przyjaciółki?
Tak tak, winny jest facet.
Ale może nie każda matka/siostra/przyjaciółka miała na tyle siły żeby spakowac manatki i odejść?
Nie wiem ale to chyba nie jest do końca tak czarno-białe, że same się na to godzą i są sobie winne.

[leniwca]

Napisane przez yes

a do tej która wiedziała i Ci nie powiedziała? Mogła zrobić swoje i otworzyć Ci oczy na dupka, nawet już PO fakcie. Ale zamiast tego ulotniła się jak gdyby nic a Ty żyj sobie w błogiej nieświadomości z frajerem, który Cię zdradza?

Jakbyś się czuła? Nie czułabyś żalu do takiej dziewczyny?

Nie czułam i nie wiem czy bym poczuła.
Ja po prostu nie mam takich wymagań, wobec obcych ludzi.

Zresztą, nie wiem, jak bym się zachowała po takim wyznaniu.
Miałabym mętlik w głowie. Ale gdyby to okazało się prawdą- doceniłabym, szczerze. Szczególnie, jeśli zrobiłaby to (w sensie powiedzenie mi) w dobrej wierze, a nie po to, żeby go mieć tylko dla siebie.
Ja nie miałam takiego 'gestu'. Ale to też trochę inna sytuacja.

Napisane przez karolynka90

Może to jest spowodowane tym, że niektóre osoby widziały jak zdrada boli ich matki/siostry/przyjaciółki?
Tak tak, winny jest facet.
Ale może nie każda matka/siostra/przyjaciółka miała na tyle siły żeby spakowac manatki i odejść?
Nie wiem ale to chyba nie jest do końca tak czarno-białe, że same się na to godzą i są sobie winne.

To już kochanka ma z tym najmniej wspólnego.
Ja uważam, że to wszystko toczy się na linii partner-partnerka, wszystkie emocje, wątpliwości, obawy. W tej kwestii to jest dla mnie czarno-białe. Bo ja wymagam od partnera pewnych rzeczy, nie od obcych ludzi.
Tak winny jest facet, a pretensje ciągle do kochanki tak, wiem, o nich wątek.
Zadałam wcześniej pytanie- chciałabyś faceta, który nie zdradzi tylko dlatego, że nie ma z kim?
Moje poglądy są związane właśnie z odpowiedzią na to pytanie.

[karolynka90]

Napisane przez leniwca

Zadałam wcześniej pytanie- chciałabyś faceta, który nie zdradzi tylko dlatego, że nie ma z kim?
Moje poglądy są związane właśnie z odpowiedzią na to pytanie.

Myślałam, że jasno wypowiedziałam się w tej kwestii
Przytoczę:

To logiczne, że jeśli chce, to zdradzi - nawet i z panią z warzywniaka, bo w niej znajdzie sobie koleżankę do seksu, jak to ładnie nazywacie.

Gdyby mój facet (a jestem z nim 7 lat) mnie zdradził, straciłabym jedną z najbliższych mi osób, ale uważałabym go za zwykłego bydlaka i to przesłoniłoby jego wszystkie zalety czy wszystkie wspólne chwile. Wiele jestem w stanie przeskoczyć, ale nie robienie ze mnie kretynki w postawi dziubdziania innych za moimi plecami.

[leniwca]

Napisane przez karolynka90

Myślałam, że jasno wypowiedziałam się w tej kwestii
Przytoczę:

Ale ja nie chciałam usłyszeć odpowiedzi na to pytanie
Dopisałam tylko, że z tym są związane moje poglądy.

Jeśli chce to zdradzi i to jemu 'oberwie się' za te 'zachcianki', a nie obcej kobiecie. Przynajmniej nie z mojej strony.

[karolynka90]

Napisane przez leniwca

Ale ja nie chciałam usłyszeć odpowiedzi na to pytanie
Dopisałam tylko, że z tym są związane moje poglądy.

A to sorry

Jeśli chce to zdradzi i to jemu 'oberwie się' za te 'zachcianki', a nie obcej kobiecie. Przynajmniej nie z mojej strony.

Ja też nie mam zamiaru latać za babami z siekierą, że mi podrywają misiaczka.
On jest od tego, żeby takie wysłać na drzewo.
A jeśli nie wyśle, sam na nim wyląduje.

Jestem daleka od tego żeby oceniać życie innych ludzi, ja tego po prostu nie rozumiem.

[leniwca]

Napisane przez karolynka90

Ja też nie mam zamiaru latać za babami z siekierą, że mi podrywają misiaczka.
On jest od tego, żeby takie wysłać na drzewo.
A jeśli nie wyśle, sam na nim wyląduje.

Jestem daleka od tego żeby oceniać życie innych ludzi, ja tego po prostu nie rozumiem.

Nie miałam na myśli latania z siekierą, a jakiekolwiek negatywne odczucia czy życzenia kierowane w jej stronę.

[motyla]

Napisane przez leniwca

Wtedy chodziło mi o sam seks. Facet miał sie podobać, pociągać. Znałam go trochę, nasze spotkania to nie były tylko intymne chwile. Jako kolega cechy charakteru miał ok, więc nie miałam oporów. Za partnera bym w życiu takiego nie chciała.

Wysokie wymagania i konkretne kryteria ma spełniać facet, z którym się z wiążę, a nie ktoś, z kim spędzę przyjemne chwile i nara.

ok, rozumiem, mamy chyba po prostu inne wymagania wobec ludzi, którymi się otaczamy ja bym się chyba najbardziej bała tego, że mnie facet czym zarazi, skoro tak skoki w bok lubi. a no i ja idiotów i debili wystrzegam się jak ognia, w życiu bym takiego między nogi nie wpuściła, za wysokie progi dla niego

[leniwca]

Napisane przez motyla

ok, rozumiem, mamy chyba po prostu inne wymagania wobec ludzi, którymi się otaczamy ja bym się chyba najbardziej bała tego, że mnie facet czym zarazi, skoro tak skoki w bok lubi. a no i ja idiotów i debili wystrzegam się jak ognia, w życiu bym takiego między nogi nie wpuściła, za wysokie progi dla niego

Dlatego w takich przypadkach używa sie prezerwatywy.

[motyla]

Napisane przez leniwca

Dlatego w takich przypadkach używa sie prezerwatywy.

no dobra, gumka chroni przed zarażeniem, wiem, ale jakbyś miała przed sobą igłę użytą przez narkomana z AIDS - wzięłabyś ją w ogóle do ręki? ja nie, chociaż wiem, że zarazić to bym się nie zaraziła

[leniwca]

Napisane przez motyla

no dobra, gumka chroni przed zarażeniem, wiem, ale jakbyś miała przed sobą igłę użytą przez narkomana z AIDS - wzięłabyś ją w ogóle do ręki? ja nie, chociaż wiem, że zarazić to bym się nie zaraziła

Nie widziałabym potrzeby, żeby ją dotykać.
A jak chcę zrobić coś obarczonego ryzykiem, to się przed tym zabezpieczam. To mi wystarczy.
Jeśli bym dostała misję wziąć coś, czego używał zarażony, to też bym to zrobiła przez rękawiczkę, chusteczkę etc. Nawet gdyby to była igła użyta przez zdrową osobę, to bym jej nie dotknęła gołą ręką.

A np. niektórzy nie dotykają poręczy w autobusie, bo na myśl, kto wcześniej jej dotykał ich obrzydza. Ja akurat nie mam oporów, nie myślę o takich rzeczach.
Wniosek z tego taki, że to kwestia indywidualna, gdzie ktoś ma granice, ile potrzebuje, by czuć się bezpiecznie i pewnie.

[motyla]

Napisane przez leniwca

Nie widziałabym potrzeby, żeby ją dotykać.
A jak chcę zrobić coś obarczonego ryzykiem, to się przed tym zabezpieczam. To mi wystarczy.
Jeśli bym dostała misję wziąć coś, czego używał zarażony, to też bym to zrobiła przez rękawiczkę, chusteczkę etc. Nawet gdyby to była igła użyta przez zdrową osobę, to bym jej nie dotknęła gołą ręką.

A np. niektórzy nie dotykają poręczy w autobusie, bo na myśl, kto wcześniej jej dotykał ich obrzydza. Ja akurat nie mam oporów, nie myślę o takich rzeczach.
Wniosek z tego taki, że to kwestia indywidualna, gdzie ktoś ma granice, ile potrzebuje, by czuć się bezpiecznie i pewnie.

rozumiem. tylko wiesz, prezerwatywa nie chroni przed każdą chorobą weneryczną, nawet jak jest poprawnie założona. trochę poszperałam w necie i z tego co widzę to łatwo zarazić się wirusem HPV od chorego delikwenta, mimo stosowania prezerwatywy. poza tym facet musiałby chyba przyjść na spotkanie już w gumce, bo niektórymi świństwami można się zarazić chociażby przez dotyk (jak się ma głupią mikroskopijną rankę na dłoni). a co to w ogóle za frajda bawić się sprzętem faceta przez gumę... na dodatek wiele świństw przenosi ślina. zdaję sobie sprawę, że trzeba mieć sporego pecha, by zarazić się czymś mimo stosowania gumki, ale nie jest to niemożliwe i sam ten fakt wystarczyłby mi, żebym nie mogła cieszyć się w pełni takim mocno ograniczonym seksem. ale wiem, że ja to ja i inni mają prawo do swoich poglądów.

a nawiasem mówiąc to ja bym nie trąbiła tak wszem i wobec, że wystarczy założyć gumę i już jest cacy, bo to nieprawda i wprowadza się czymś takim ludzi w błąd.

[leniwca]

A trafiłaś na jakieś rzetelne źródła?

Nie całowałaś sie z nikim ,dopóki nie zobaczyłaś badań na choroby przenoszone przez ślinę?
Zabawa penisem przez gumkę, bo ma się rankę na dłoni?

Moim zdaniem to, co opisałaś to już przesada.
Równie prawdopodobne, co ciąża z palca.

Prezerwatywy nie mają 100% skuteczności w ochronie przed chorobami, ale znacznie je ograniczają i to mi wystarczy(ło).
Chociaż przyznam, że dałaś mi do myślenia. Też trochę poszperam jeszcze na ten temat. Albo jak będę singlem